Sygn. akt I ACa 106/13
Dnia 7 marca 2013 r.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu – Wydział I Cywilny w składzie:
Przewodniczący: |
SSA Adam Jewgraf |
Sędziowie: |
SSA Tadeusz Nowakowski (spr.) SSO del. Renata Szczerbowska |
Protokolant: |
Katarzyna Rzepecka |
po rozpoznaniu w dniu 7 marca 2013 r. we Wrocławiu na rozprawie
sprawy z powództwa A. M.
przeciwko E. K.
z udziałem interwenienta głównego T. K.
o zapłatę
na skutek apelacji pozwanej oraz zażalenia interwenienta głównego
od wyroku Sądu Okręgowego w Legnicy
z dnia 8 listopada 2012 r. sygn. akt I C 240/11
1. zmienia zaskarżony wyrok w punkcie I w ten sposób, że oddala powództwo ponad zasądzoną tam kwotę 123.226,08 zł (sto dwadzieścia trzy tysiące dwieście dwadzieścia sześć 8/100 złote) oraz w punkcie II i III przez oddalenie powództwa interwenienta głównego, w punkcie V w ten sposób, że nakazuje pozwanej E. K., aby uiściła na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Legnicy kwotę 6.162 zł tytułem opłaty sądowej, od której powódka była zwolniona oraz uchyla obowiązek zapłaty kwoty 672 zł;
2. zasądza od powódki A. M. na rzecz pozwanej E. K. 650 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa przed Sądem pierwszej instancji;
3. dalej idącą apelację oddala;
4. oddala zażalenie interwenienta głównego;
5. zasądza od powódki A. M. na rzecz pozwanej E. K. 1.839 zł kosztów postępowania apelacyjnego;
6. nakazuje ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Legnicy z zasądzonego powódce A. M. świadczenia 999 zł opłaty sądowej tytułem kosztów sądowych od których była zwolniona.
Wyrokiem z dnia 8 listopada 2012 r. Sąd Okręgowy w Legnicy zasądził
od pozwanej E. K. na rzecz powódki A. M. 129.784,58 zł
z odsetkami od 11.10.2011 r., ustalił, że powód interwencyjny (interwenient główny) T. K. posiadał na rachunku maklerskim założonym na nazwisko W. K. akcje o wartości 13.441,50 zł (w wyniku zawartej z W. K. umowy zlecenia kupna papierów wartościowych), oddalił dalej idące powództwo A. M. i T. K. i orzekł o kosztach postępowania.
Sąd ten ustalił, że dnia 26 lipca 2008 r. doszło do zawarcia związku małżeńskiego pomiędzy W. K. a A. M..
Po ok. 1,5 roku małżeństwa W. K. sporządził ważny testament i dnia
24 stycznia 2010 roku wyraził swą ostatnią wolę, pisząc własnoręcznie m. in. „w razie mojej śmierci zapisuję wszystkie swoje środki finansowe w PLN oraz akcje
w (...) w Biurze (...) we W. tylko jednej osobie A. M.. A. M. jest moją żoną od 26.VIII.2008 r.
Dodaję, że zapisuję A. M. wszystkie moje dobra, gdyż w pełni na to zasługuje. Poza A. M. nikt i nic po mnie nie dziedziczy, ponieważ na to nie zasługuje. Taka jest moja ostatnia wola. Proszę o jej spełnienie”.
Dnia 3 marca 2011 roku Sąd Rejonowy (...) w sprawie
VIII Ns 561/10 wydał postanowienie w którym stwierdził, że spadek
po W. K. zmarłym w dniu 8 września 2010 r. we W. ostatnio zamieszkałym przy ul. (...), na podstawie testamentu z dnia 24.I.2010 r. nabyła żona A. M. w całości.
W postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku po W. K. (1) uczestniczył oprócz powódki A. M. syn zmarłego M. S. i siostra zmarłego – pozwana E. K..
E. K. kwestionowała fakt samodzielnego sporządzenia testamentu przez spadkodawcę, jak również jego datę i wniosła o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego grafologa, z którego to wniosku po kilku dniach wycofała się.
Powódka poznała swego przyszłego męża w okresie Bożego Narodzenia 2007 roku. To ona nawiązała kontakt z W. K., który poszukiwał zony przez ogłoszenia – a właściwie zależało mu na opiece, bo był człowiekiem schorowanym, cierpiał na nadciśnienie, cukrzycę, miał znaczną nadwagę. Powódka już w grudniu 2007 r. zamieszkała z W. K. a w styczniu 2008 roku przepisała swoje mieszkanie na syna.
Gdy powódka pojawiła się u swego przyszłego męża, W. K. miał opiekunkę z MOPS-u, która jeszcze do sierpnia 2008 roku przychodziła mu pomagać.
Powódka dbała o K., gotowała mu, podawała tabletki, mierzyła cukier, paliła
w piecach, nosiła drewno, sprzątała, itp.
Była posłuszna i dostosowywała się do poleceń K., który był z niej zadowolony
i już w IV 2008 roku zaczął wspominać o ślubie.
Świadek E. D., która od 2002 roku była pracownikiem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we W., została skierowana do obsługi
W. K. w 2003 roku i pracowała u niego z przerwami przez około 5 lat. Zlecenie obejmowało 6 godzin tygodniowo i prace typu gotowanie, sprzątanie, pranie. Pracownik pomocy społecznej uważał W. K. za człowieka męczącego i dokuczliwego, który miał bardzo zaniedbane mieszkanie w którym gromadził różne rzeczy i nie pozwalał ich usunąć.
Pracownica MOPS-u rozmawiała często z podopiecznym o akcjach giełdowych, które W. K. śledził i którymi się zajmował. Rozmawiała też o kobietach, które go odwiedzały – bowiem poszukiwał żony i składał oferty matrymonialne. Świadek E. D. poznawała „kandydatki na żony” przy czym w większości kobiety te nie odpowiadały podopiecznemu, który żył bardzo skromnie, na wszystkim chciał zaoszczędzić, sprawdzał, czy dana kobieta nie ma długów lub zbyt dużo dzieci.
Pracownica MOPS-u poznała powódkę w grudniu 2007 roku, kiedy ta przyjechała
na święta Bożego Narodzenia i u K. już nocowała – aż do zakończenia pracy przez E. D. u tego podopiecznego (co nastąpiło ok. VI- VII.2008 roku). Świadek obserwowała, iż powódka i W. K. odnosili się do siebie bardzo grzecznie, powódka ustępowała K., były już między nimi rozmowy o ślubie.
Po zakończeniu opieki nad W. K., świadek j.w. odwiedzała K.
i powódkę (już żonę) i obserwowała, że pożycie między nimi było dobre,
a W. K. mówił, że zabezpieczy żonę.
Pomiędzy W. K. a pracownicą MOPS-u dochodziło też do rozmów
o rodzinie podopiecznego. Mianowicie W. K. opowiadał, że po śmierci rodziców, jego siostra oszukała go nie płacąc mu należnej części spadku – i że ze swą siostrą nie utrzymuje kontaktów.
K. powtarzał jeszcze przed poznaniem powódki, że usilnie szuka żony
i gdy znajdzie, to wszystko jej zapisze – gdyż siostrze nie chce nic zostawić
i nie chce mieć z nią kontaktów, ani nic wspólnego.
Podczas swej kilkuletniej pracy pracownica MOPS-u nie poznała siostry W. K., ani nikogo z jego rodziny, nigdy też nikt z rodziny K. nie dzwonił do niego w czasie jej obecności.
Jednej z kandydatek, która w wyniku oferty ogłaszanej w telewizji w marcu 2005 roku zjawiła się u K. opowiadał on, że gra na giełdzie, a „procenty”, które wygrywa” obraca na akcje, opowiadał, że ma siostrę, której się wyrzekł, gdyż ta oszukała
go przy spadku po rodzicach.
Pomiędzy tą osobą o nazwisku H. S. a W. K. nie doszło
do małżeństwa, ale osoby te utrzymywały kontakt telefoniczny i wiosną 2008 roku K. powiedział świadkowi, iż ma kandydatkę na zonę a w czasie rozmowy telefonicznej na przełomie lipca i sierpnia 2008 r. powiedział, że jest bardzo szczęśliwy z Anią i w dzień jej imienin pobrali się.
W czasie tej rozmowy telefonicznej, H. S. rozmawiała też z powódką, którą pytała jak ta przystała na warunki K. – uzyskała odpowiedź, że żyje się dobrze
i „tak ma – jak się zgodziła”.
E. D. była zatrudniona w MOPS w charakterze opiekunki domowej
na umowę zlecenia od 2.XII.02 do 31.V.06. Zlecenie u W. K. realizowała w okresie od 1.II.08 do 31.XII.08 w wymiarze 3 godzin 2 razy w tygodniu.
S. S. spotkał znajomego W. K. po raz pierwszy z powódką
w 2007 lub 2008 roku i wtedy K. powiedział mu, że powódka się nim opiekuje
a przy następnym spotkaniu poinformował, że jest już jego zoną.
W. K. opowiadał świadkowi, że gra na giełdzie, kupował też od świadka złoto i zdarzało się, że płacił za nie po otrzymaniu dywidendy. O swej rodzinie wypowiadał się niepochlebnie, w szczególności wspominał, że jego siostra nęka
go aby wykupił mieszkanie – które jej będzie potrzebne.
Świadek L. N. jeździł do hospicjum w B. do kuzyna, w czasie,
gdy leżał tam po udarze W. K.. Słyszał rozmowę między powódką
i pozwaną dotyczącą pieniędzy – akcji, w szczególności słyszał słowa powódki
o testamencie i odpowiedź pozwanej, że testament nie jest ważny.
W. K. zdaniem swego szwagra B. K. już od lat 70-tych szukał żony i w tym celu ogłaszał w prasie oferty matrymonialne.
O ślubie z powódką nie poinformował swej siostry i ta „przypadkowo” dowiedziała
się o nim, gdy do brata zadzwoniła w 2008 roku. Wcześniej K. przez dłuższy czas nie odzywał się. K. miał do swej siostry pretensje o spadek po bracie, który pozostawił mieszkanie, a on był jednym ze spadkobierców. Uważał on, ze otrzymał zbyt niską kwotę tytułem spłaty udziału spadkowego, zaczęła się „wojna”, K. słał sms-y, że został oszukany.
Zdaniem męża pozwanej W. K. grał na giełdzie „raczej bez powodzenia”.
Syn pozwanej odwiedził W. K. we wrześniu 2008 roku – wiedział już,
że wuj ożenił się, z rozmowy wynikało, że wuj jest zadowolony. Dla W. K. gra na giełdzie była pasją.
T. J. jest zaprzyjaźniona z pozwaną E. K., była jej sąsiadką. W. K. widywała w mieszkaniu siostry (tam zamieszkiwała też ich matka) prawdopodobnie ok. 2 razy w roku – do 2006 lub początku 2007 roku.
Nie była obecna przy przekazywaniu przez pozwaną pieniędzy bratu, natomiast słyszała słowa pozwanej, iż ta dała W. K. jakieś pieniądze.
Powódka A. M. dnia 4.IV.2011 roku złożyła do Prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pozwaną E. K. polegającego na tym, iż pozwana podjęła i rozporządziła akcjami należącymi do jej męża W. K., mimo, iż wiedziała, że to powódka jest jedynym spadkobiercą.
Dnia 14.XII.2011 roku doszło do umorzenia śledztwa w sprawie „przywłaszczenia
w dniu 20.VII.2011 roku w L. środków finansowych w kwocie 142.652,80 zł stanowiących równowartość akcji zgromadzonych na koncie papierów wartościowych, które w wyniku dyspozycji E. K. zostały spieniężone i wybrane z konta maklerskiego W. K. na szkodę jego żony
A. M., tj. czynu z art. 284 1 kk wobec braku znamion czynu zabronionego na zasadzie art. 17 § 1 pkt 2 kpk”.
W uzasadnieniu postanowienia wskazano, że pozwana sprzedając akcje z konta maklerskiego brata nie miała świadomości, że istnieje jakikolwiek testament w którym jej brat wyraził wolę przekazania wszystkich pieniędzy z konta maklerskiego żonie. Dyspozycja wypłaty środków z konta została zlecona przed śmiercią właściciela konta i na mocy pełnomocnictwa, którym dysponowała pozwana.
Wcześniejsze postanowienie o uchyleniu postanowienia o umorzeniu śledztwa
Sąd Rejonowy w L. uchylił dnia 29.XI.2011 roku, stojąc na stanowisku,
że pozwana miała prawo działając jako pełnomocnik brat – pobrać pieniądze z jego konta, ale miała jednocześnie obowiązek postąpić z tymi pieniędzmi zgodnie
z wiedzą i wolą brata a nie rozporządzać nimi jak swoją własnością.
Pozwana słuchana przez KMP w L. w sprawie z doniesienia powódki – dnia 30VI.2011 roku, zeznała m. in. że jej brat od 20 lat mieszkał we W., że był
on osobą „chytrą na pieniądze i trudną we współżyciu, że on założył konto maklerskie i ok. 7-8 lat wcześniej udzielił jej pełnomocnictwa ogólnego do konta,
że ona przekazywała bratu różne kwoty na zakup akcji, ale tak naprawdę,
to nie interesowała się tym kontem maklerskim. To brat kupował i sprzedawał akcje
a ona praktycznie nigdy nie korzystała z pełnomocnictwa.
O ślubie brata nic nie wiedziała i byłą „kompletnie zaskoczona” jego decyzją.
W tym samym dniu, gdy pozwana dowiedziała się, że brat od 3 m-cy jest nieprzytomny i przebywa w hospicjum – udała się do Biura (...) i zapytała, czy brat nie cofnął jej pełnomocnictwa i czy może sprzedać akcje, które są na jego koncie. Po uzyskaniu informacji pozytywnej w tym samym dniu pozwana złożyła dyspozycję wykupienia wszystkich akcji.
Pozwana podała, że umówiła się kiedyś z bratem, że akcje gromadzone na jego koncie będą stanowiły ich wspólne zabezpieczenie na wszelki wypadek, zatem
ona uznała, że konto założone na nazwisko brata było wspólnym kontem rodzeństwa – jej zdaniem - gdyby wolą brata było przekazanie pieniędzy z konta maklerskiego swej żonie – to cofnąłby udzielone jej pełnomocnictwo.
T. K. znał W. K. od 2005 lub 2006 roku – wtedy K. zajmował się m. in. handlem złotem i walutą. Gdy zorientował się, że K. zajmuje się sprawami giełdowymi (na których sam się nie znał) postanowił za jego pośrednictwem zainwestować pieniądze w giełdę. Przekazał zatem pewną kwotę K. a ten wręczył mu pokwitowanie wpłaty tejże kwoty na swe konto.
W czasie spotkań dwu lub trzykrotnie K. wypłacał interwenientowi dywidendy
500 - 700 zł i pytał zawsze, czy chce pieniądze wycofać, czy pozostawić.
T. K. poznał powódkę w domu W. K., widział, że oni wspólnie zamieszkiwali i to od niej dowiedział się o śmierci jej męża, gdy przyszedł porozmawiać o akcjach.
Z rozmów z W. K. interwenient dowiedział się, że ten obraca własnymi pieniędzmi na giełdzie, ale ma jeszcze kolegów, dla których wykupił akcje na takich warunkach jak z nim ustalone (tzn. zlecenie kupna przekazywał jako pokwitowanie).
Pozwana wypłaciła dnia 20.VII 2010 r. 2.449 zł, 23.VII.2010 r.- 80.000 zł, 26.VII
– 60.777,08 zł.
Pozwana z zawodu jest księgową. U brata swego W. K. była ona ostatnio w dniu, gdy brat udzielił jej pełnomocnictwa, czyli 2.VII.2004 r..
Zdaniem pozwanej, jej zmarły brat chciał, aby to ona dysponowała pieniędzmi z jego konta maklerskiego, albowiem nie wycofał w/wym. pełnomocnictwa. Dla niej nie ma znaczenia postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku.
Dnia 29.IX.2006 r. pozwana przekazała na konto W. K. kwotę 20.000 zł „tytułem zasilenia rachunku giełdowego”.
Przy tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy uznał, że powództwo jest w znaczącym rozmiarze uzasadnione, a także zasadna jest wniesiona przez T. K. interwencja główna.
Sąd ten w szczególności wskazał, że to powódka A. M. została ustanowiona jedyną spadkobierczynią całego majątku jej męża W. K.,
a nawet w testamencie spadkodawca wyraźnie określił, że wyłącznie jej zapisuje wszystkie środki finansowe i akcje w Biurze (...) we W.. Pozwana E. K. była jedynie pełnomocnikiem zmarłego brata i po jego śmierci zobowiązana była działać zgodnie z wolą spadkodawcy wyrażoną
w testamencie. Nie miała żadnych uprawnień do rozporządzania aktywami brata jak swoją własnością. Za całkowicie pozbawioną podstaw uznał Sąd pierwszej instancji wersję pozwanej jakoby zmarły W. K. obracał na giełdzie – na koncie założonym na swoje nazwisko – środkami pieniężnymi należącymi do jej rodziny.
Jak wykazało postępowanie dowodowe, pomiędzy rodzeństwem nie było bliskich relacji. Świadkowie nie będący członkami rodziny wskazywali na złe stosunki między nimi.
W tej sytuacji w ocenie Sądu Okręgowego trudno przyjąć za wiarygodną wersję,
by pozwana i jej rodzina powierzali W. K. tak znaczne kwoty
jak 100.000 zł uzyskane ze sprzedaży mieszkania i 23.000 zł przekazywane
„do ręki”, którymi pozwana przez kilka lat w ogóle się nie interesowała.
Samodzielne inwestowanie w akcje jest obarczone dużym ryzykiem, zatem w ocenie tego Sądu postawa pozwanej, która ryzykuje stratę dużych kwot i przez lata
nie interesuje się ulokowanymi w papierach wartościowych pieniądzami jest sprzeczne z logiką.
Zdaniem Sądu Okręgowego wskazanie przez pozwaną na przelewie kwoty 20.000 zł, że są to środki na zakup akcji, było fikcyjnym wskazaniem podstawy przekazu, bowiem W. K. domagał się od siostry rozliczenia spadkowego po bracie W.. W ocenie tego Sądu jest wysoce prawdopodobne, że powyższa kwota przekazana była z tego tytułu.
W dalszej części uzasadnienia Sąd Okręgowy wskazał, że W. K. świadomie i wyraźnie dysponował w testamencie akcjami – bowiem należały
one do niego.
Odnośnie interwencji głównej Sąd Okręgowy uznał za wiarygodną wersję interwenienta T. K., potwierdzoną prze powódkę, co do zlecenia kupna papierów wartościowych przez tegoż oraz okoliczność, że będące w jego posiadaniu „pokwitowanie” potwierdza ten wariant transakcji.
Konsekwencją tego uznania było zasądzenie kwoty 13.441,50 zł od pozwanej
i ustalenie, zawarte w punkcie II wyroku które związane jest z odpowiedzialnością powódki.
Wyrok ten w całości zaskarżyła pozwana E. K.. W apelacji zarzuciła:
- naruszenie przepisów prawa procesowego tj, art.. 328 § 2 kpc przez brak wskazania w uzasadnieniu wyroku podstawy faktycznej i prawnej,
- naruszenie przepisów prawa materialnego tj art. 415 kc przez jego błędne zastosowanie,
- naruszenie przepisów prawa procesowego tj. art. 96 kpc. przez jego błędne zastosowanie,
- sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ
na wynik sprawy, a to art. 233 § 1 kpc,
- naruszenie art. 227 § 1 w zw. z art. 233 kpc przez nieprzeprowadzenie zgłoszonych dowodów.
Podnosząc te zarzuty wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa A. M. i interwencji głównej T. K., ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.
Apelacja zawierała także wnioski dowodowe.
Powódka w piśmie procesowym, które wpłynęło do Sądu Apelacyjnego 28.02.2013 r. faktycznie domagała się oddalenia apelacji złożyła także wniosek dowodowy.
Interwenient główny wniósł o oddalenie apelacji, wniósł także zażalenie
na rozstrzygnięcie o kosztach postępowania.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Sąd Apelacyjny oddalił wnioski dowodowe zawarte w apelacji oraz w piśmie powódki z uwagi na to, że nie są to nowe fakty i dowody, tzn. takie które nie były znane stronom do chwili wydania wyroku przez Sąd pierwszej instancji.
Nie mają one cech „nowości” w rozumieniu art. 381 kpc. Poza tym przedstawione wnioski dowodowe nie dotyczą faktów i dowodów, które mają istotne znaczenie
dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 227 kpc.).
Opierając się na ustaleniach faktycznych dokonanych przez Sąd Okręgowy,
Sąd Apelacyjny przyjął je jako podstawę swojego rozstrzygnięcia.
Apelacja jedynie częściowo jest uzasadniona.
Ma rację skarżący kiedy kwestionuje aprobatę Sądu pierwszej instancji
dla interwencji głównej T. K.. Ustalenia Sądu Okręgowego pozostają w sprzeczności ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym.
Nie jest wiarygodna wersja interwenienta głównego który jako jedyny dowód
na przekazanie W. K. swoich pieniędzy na zakup akcji, przedstawił dowód zakupu akcji na nazwisko W. K., który to dowód zakupu będący w posiadaniu interwenienta miał dowodzić, iż akcje zostały zakupione za jego pieniądze
i na jego rzecz.
Brak wiarygodności tej wersji wynika z faktu, że w zeznaniach z 25.10.2012 r. interwenient wskazał jako świadka przekazania mu zaświadczenia – zlecenie klienta W. K. kupna papierów wartościowych (...) z 30.11.2006 r, w ilości 261 sztuk – powódkę A. M.. Jednakże przedmiotowe zlecenie datowane jest na dzień 30.11.2006 r., a powódka poznała W. K. pod koniec 2007 r. Nie mogła być zatem świadkiem rzekomego przekazania „zaświadczenia – zlecenia”.
Nie wiadomo w jakich okolicznościach interwenient wszedł w posiadanie
tegoż zlecenia, jednakże jego wersja nie może być uznana za prawdziwą.
Należy także dodać, że interwenient z zawodu jest prawnikiem, zatem miał wiedzą, że chociażby dla celów dowodowych winien mieć osobne potwierdzenie W. K.
o zleceniu mu zakupu akcji na swoją rzecz.
W ocenie Sądu Apelacyjnego nie było podstaw do dokonania ustalenia jak w punkcie II wyroku oraz zasądzenia jak w punkcie III wyroku Sądu Okręgowego.
Słuszny jest także zarzut skarżącej, co do sprzeczności ustaleń Sądu Okręgowego
w zakresie zaliczenia kwoty 20.000 zl jako rozliczenia między rodzeństwem schedy spadkowej po bracie.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego przyjęcie tej wersji przez Sąd Okręgowy jest błędne. Sąd ten pominął w swych rozważaniach dwie podstawowe okoliczności.
Pierwsza to tytuł przelewu tej kwoty „ zasilenie rachunku giełdowego”, druga
to korespondencja sms-owa powódki z pozwaną z 21.07.2010 r. (k. 80) o treści
„Pani E. ja nie jestem tą świnią, ja wiem ile pani ma akcji, mąż mi mówił, nawet wiem jakie”, którą należy połączyć z pismem procesowym powódki z 16.04.2012 r. (k. 232) gdzie wymienia ona akcje pozwanej i ich wartość na dzień likwidacji konta maklerskiego oraz ze stanem rachunku pieniężnego i papierów wartościowych
na dzień 19.12.2007 r. (k. 238). Uwzględniając zatem zasadność apelacji
co do 20.000 zł należało także zmienić zaskarżony wyrok w punkcie I przez obniżenie zasądzonej tam kwoty do 123.226,08 zł, co stanowi różnicę między kwotą dochodzoną czyli 143.226,08 zł a uwzględnioną – 20.000 zł.
Bezzasadne jest natomiast dalej idąca apelacja.
Sąd Okręgowy dokonał prawidłowej oceny że udzielone pozwanej pełnomocnictwo przez brata W. K., nie upoważniało pozwanej do przejęcia uzyskanej ze sprzedaży akcji kwoty ani za życia właściciela konta, ani też po jego śmierci. Pozwana miała pełnomocnictwo o charakterze ogólnym w rozumieniu kodeksu cywilnego (art. 98 kc). Pozwana z przekroczeniem zakresu umocowania dokonała jednostronnej czynności prawnej. Taka czynność jest nieważna
(art. 104 kc). Pozwana nie uzyskała, bo uzyskać nie mogła zgody mocodawcy
na powyższą czynność i nie udowodniła (art. 6 kc), że zgodę taką uzyskała wcześniej, tj. przed datą kiedy jej brat W. K. (1) mógł skutecznie złożyć oświadczenie woli.
Wobec nieważności dokonanej przez pozwaną czynności prawnej przejęcia
przez nią kwoty uzyskanej z likwidacji konta W. K. administrowanego przez
Biuro (...), kwota ta ustalona na 143.226,08 zł wchodzi do masy spadkowej po W. K.. Spadek nabyła powódka A. M. w całości, a zatem posiada legitymację czynną do żądania zwrotu od pozwanej wchodzącej
do spadku kwoty, z wyjątkiem 20.000 zł, która stanowiąc własność pozwanej pozostała poza „nieważnością” wskazanej wyżej czynności prawnej.
Należy zgodzić się z Sądem Okręgowym, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, ze W. K. obracał na giełdzie – korzystając z własnego konta – środkami pieniężnymi należącymi
do pozwanej i jej rodziny.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że między rodzeństwem nie tylko nie było bliskich, zażyłych relacji, ale były one zaburzone często wręcz wrogie, z dużą ilością wzajemnych pretensji.
Jest zatem zdecydowanie nieprawdopodobne aby pozwana przekazywała bratu
bez pokwitowania, czy tez innego zabezpieczenia kwoty łącznie przekraczającej 140.000 zł i nie interesowała się w dłuższym przedziale czasowym skutkami
tej „inwestycji”. Jedynym zatem udowodnionym udziałem w tej giełdowej grze jest przekazanie kwoty 20.000 zł o czym była mowa wyżej.
Taka ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego dokonana przez
Sąd Apelacyjny także jako sąd meriti skutkuje zmianą zaskarżonego wyroku jak
w punkcie 1 (art. 386 § 1 kpc), dalej idącą apelację należało oddalić (art. 385 kpc). Oddaleniem podlegało także zażalenie interwenienta głównego (art. 385 kpc w zw.
z art. 397 § 2 kpc).
Orzeczenie o kosztach postepowania apelacyjnego znajduje uzasadnienie
w przepisie art. 100 kpc.
MW