Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 1047/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 października 2012 r.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu – Wydział I Cywilny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Sławomir Jurkowicz

Sędziowie:

SSA Walter Komorek (spr.)

SSA Adam Jewgraf

Protokolant:

Teresa Wróbel - Płatek

po rozpoznaniu w dniu 16 października 2012 r. we Wrocławiu na rozprawie

sprawy z powództwa J. L.

przeciwko (...) S.A. z siedzibą w W. Oddziałowi we W.

o ochronę dóbr osobistych i zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu

z dnia 30 maja 2012 r. sygn. akt I C 438/11

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od powoda na rzecz strony pozwanej kwotę 270 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy oddalił powództwo J. L. przeciwko (...) S.A. w W. Oddział we W. o ochronę dóbr osobistych i zapłatę w związku z opublikowaniem w Gazecie (...) na przestrzeni lat 2000-2001 szeregu artykułów dotyczących jego osoby, a zawierających nieprawdziwe i nierzetelne informacje, które naruszały jego cześć.

Powyższe rozstrzygnięcie Sąd ten wydał w oparciu o następujące, istotne ustalenia faktyczne.

Uchwałą Zarządu Miasta W. z dna 20.09.1991 r. powód został powołany na Stanowisko Komendanta Straży Miejskiej we W.. Straż Miejska we W. w zakresie utrzymywania porządku na targowiskach współpracowała z (...) sp. z o.o. we W.. Spółka (...) pobierała m.in. opłaty targowe w imieniu gminy.

(...) sp. z o.o. w 1991 r. podarowała Straży Miejskiej we W. telewizor. Telewizor ten w celach służbowych powód użytkował w swoim mieszkaniu, gdy zepsuł się jego własny odbiornik. Następnie oddał telewizor w stanie nie pogorszonym.

W lutym 2000 roku powód zwolnił z pracy swojego podwładnego J. B.. Przyczyną zwolnienia była utrata do zaufania do tego pracownika.

W dniu 14.04.2000 r. w Gazecie (...) ukazał się artykuł (...). W artykule tym podano: (...)W artykule tym przytoczono słowa komendanta, iż telewizor był u niego w mieszkaniu, ale tylko kilka dni. Stary mu się zepsuł, a on był zobligowany, żeby oglądać wszystkie programy informacyjne, więc wziął telewizor ze straży. W artykule tym autorzy zastanawiali się dlaczego między momentem przekazania straży telewizora a wpisaniem go do ewidencji komendy minęły cztery lata. Zacytowano słowa powoda: (...)Ponadto w artykule wskazano, że również z akt prokuratorskich wynikało, że powód z telewizora w celach służbowych korzystał w domu. Zacytowano słowa szefa Prokuratury Rejonowej W.: (...)W publikacji wskazano, że telewizor w roku 1991 Straży Miejskiej przekazał (...), którego wspólnikiem był J. K.. Wskazano, że obecnie (...) już nie istnieje, a w jej miejsce działa inna spółka (...), której prezesem i wspólnikiem był J. K.. J. K., gdy został radnym, zrezygnował z funkcji prezesa. Autorzy wskazali, że spółka zajmowała się pobieraniem opłat na większości (...) placów, ponadto zarządzała placem targowym przy ul. (...). (...) podpisała z gminą umowę na pobieranie w jej imieniu opłat targowych. Inkasentom przy pobieraniu opłat targowych asystowali strażnicy miejscy. Zacytowano słowa powoda: (...)W artykule podano również, że kupcy na (...) żalą się, że strażnicy nie pilnują porządku na kiermaszu, a jedynie inkasentów z (...). Dodano, że m.in. brak porządku na kiermaszu był przyczyną jego likwidacji. Na decyzję tę wpłynęła m.in. negatywna opinia Straży Miejskiej. Zacytowano słowa powoda: (...)Jak podano, kupcy ze (...) twierdzili, że komuś zależy, żeby ich wykurzyć ze (...). Handlujących zachęcano do przeniesienia się na targowisko przy ul. (...), zarządzane przez (...). W tym względzie przytoczono wypowiedź D. S. (1) wicedyrektora Wydziału (...) Urzędu Miejskiego, który podał, że kupcom zaproponowano przeniesienie się na targowiska (…) miedzy innymi na (...), ale mogą też przenieść się na (...) plac (...) albo (...). Przytoczono również wypowiedzi prezesa (...) oraz prezesa firmy zarządzanej targowiskiem (...). Artykuł ten zawierał podsumowanie: (...)Artykuł zawierał wypowiedzi powoda, które zostały przez niego autoryzowane.

Następnego dnia ukazał się artykuł pt. (...)autorstwa K. G. i G. P.. W artykule tym przypomniano informacje zawarte w poprzednim artykule. Ponadto, przytoczono słowa powoda: (...)Ponadto przytoczono słowa L. J., radnego W.:(...)”.

W dniu 17.04.2000 r. w Gazecie (...) ukazał się artykuł pt. (...)”, autorstwa K. G.. W artykule tym przytoczono słowa byłego naczelnika Straży Miejskiej na S. J. B., który podał, że pomimo wstrzymania kontroli na placu przy ul. (...), wciąż wysyłał tam funkcjonariuszy, bo nie widział podstaw do zaprzestania kontrolowana, tym bardziej, że parking działał nielegalnie. Dodano, że dziś J. B. nie jest już naczelnikiem, a na świebodzkim mówi się, że nadepnął komuś na odcisk i kontrolował tam, gdzie nie trzeba. Dodano również, że pod koniec lutego zwolniono go ze służby.

W artykule prasowym, który ukazał się w Gazecie (...) pt. (...)powołano za rzecznikiem Straży Miejskiej D. S. (2), że J. B., naczelnika oddziału straży miejskiej na S. odwołano ze stanowiska z powodu utraty do niego przez szefa zaufania. Przytoczono również wypowiedz J. L., który zapewniał, że za odwołaniem B. nie kryła się żadna afera. Wskazano przy tym, że zarząd miasta nic nie wiedział o decyzji komendanta L.. Jak wynikało z wypowiedzi rzecznika Zarządu Miasta J. P.: (...)Następnie przytoczono słowa powoda: (...)”.

W dniu 5.09.2000 r. w Gazecie (...) ukazał się artykuł pt. (...)”, podtytuł: (...)autorstwa K. G.. W artykule napisano: (...)Napisano:(...)zaufanie do B. stracił komendant L.. Tuż przed zwolnieniem B. zastępca komendanta J. G. poprosił prokuraturę, aby zbadała zasadność skargi, którą złożył na B. pewien mężczyzna (…). Kiedy B. odwołano, jego zwierzchnicy zapewniali nas, że doniesienie do prokuratury nie miało ze zwolnieniem nic wspólnego. Zarząd Miasta był wówczas zaskoczony decyzją komendanta L., nie tylko o odwołaniu B., ale głownie zawiadomieniem, które wpłynęło w jego sprawie do prokuratury”. Jak mówił rzecznik Zarządu J. P.: „Bo chociaż komendant nie musiał o swoich decyzjach personalnych informować władz miasta, to jednak w dobrym tonie byłoby powiadomić Zarząd o zmianach na tak kluczowych stanowiskach.

Uchwałą Zarządu Miasta W. z dnia 5.09.2000 r. powód został odwołany ze stanowiska Komendanta Straży Miejskiej we W..

Następnie ukazał się artykuł prasowy: (...)w którym przytoczono podawane przez Prezydenta W. B. Z. przyczyny odwołania powoda: (...) Ponadto, napisano: (...)

W wydaniu Gazety (...) z dnia 30.12.2000 – 1.01.2001 r., wymieniono jako jedno z wydarzeń miesiąca kwietnia 2000 roku: (...)

W artykule pt.” (...)”, autorstwa K. K. (2), który ukazał się w Gazecie (...) w dniu 25.09.2001 roku, który poświęcony był 10 – leciu istnienia Straży Miejskiej we W., napisano: (...)

W wydaniu Gazety (...) z dnia 31.10.2001 roku – 1.11.2001 r. wydrukowany został fragment czatu komendanta Straży Miejskiej J. Ł. z internautami. Jeden z internautów zadał mu pytanie:” (...)”.

W kolejnym artykule (...), autorstwa M. R., który ukazał się w Gazecie (...) w dniu 17.12.2001 r. napisano: J. B., były szef straży miejskiej na (...) S., aresztowany niedawno pod zarzutem brania łapówek, doniósł do prokuratury na swojego byłego szefa J. L. – do września ubiegłego roku komendanta straży miejskiej”. W artykule informowano: (...). Dalej w artykule informowano: (...)W tym względzie przedstawiono stanowisko zwierzchnika powoda B. N.. Wskazano, że śledztwo prowadzone jest również w sprawie telewizora, który straży miejskiej podarowała firma (...), a który zabrał do domu J. L.. Dodano, że dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Informacje zamieszczone w powołanych artykułach były potwierdzane przynajmniej w dwóch źródłach. Dziennikarze rozmawiali z osobami zainteresowanymi, m.in. informacji do artykułu udzielili: powód, rzecznik Zarząd Miasta, kupcy z targowiska, ponadto informacje pochodziły z akt prokuratorskich.

Mając na uwadze powyższe oraz treść art. 23 k.c., art. 24 k.c., art. 448 k.c. i art. 442 § 1 k.c. Sąd I instancji w pierwszej kolejności podzielił zarzut strony pozwanej, iż uległy przedawnieniu roszczenia majątkowe powoda wywiedzione z rzekomego naruszenia jego dóbr osobistych spornymi publikacjami.

Następnie Sąd ten wskazał, iż w jego ocenie, w niniejszej sprawie w ogóle nie spełniły się przesłanki odpowiedzialności strony pozwanej z tytułu naruszenia dóbr osobistych powoda. Sąd Okręgowy zważył bowiem, analizując treść poszczególnych publikacji dotyczących powoda, iż nie godziły one w jego dobra osobiste, w tym w jego cześć. Publikacje te prezentowały bowiem pewien problem o charakterze publicznym, przytaczając stanowiska osób zainteresowanych, w tym również powoda, a powód, jako osoba pełniąca w spornym okresie czasu funkcję publiczną, winien w szerszym zakresie akceptować krytykę. Sąd ten w szczególności wskazał, iż ze spornych publikacji nie wynikało, iż: powód pełniąc obowiązki komendanta Straży Miejskiej dokonał przewłaszczenia czy kradzieży służbowego telewizora; niezasadnie zwolnił z pracy podwładnego, czy sprzyjał określonemu podmiotowi gospodarczemu. Powyższe wnioski powoda są jedynie wynikiem jego subiektywnych odczuć i nadinterpretacji publikowanych treści. Sąd I instancji podkreślił, iż z przywołanych przez powoda artykułów wynikało, iż w celach służbowych użytkował on w domu służbowy telewizor, że przy wykonywaniu obowiązków służbowych współpracował w firmą (...), która w imieniu miasta pobierała opłaty targowe. Informacje te zresztą potwierdzał sam powód, zaś strona pozwana miała prawo o nich pisać i je publicznie komentować.

Niezależnie od powyższego Sąd Okręgowy wskazał, iż nawet gdyby przyjąć, że działanie strony pozwanej naruszało dobra osobiste powoda, to strona pozwana wykazała, iż nie było ono bezprawne, gdyż informacje zawarte w spornych publikacjach, a dotyczące powoda były prawdziwe, a nadto podjęte zostały w imię ochrony uzasadnionego interesu społecznego.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł powód, skarżąc go w części, w której oddalono jego powództwo i zarzucając obrazę prawa materialnego przez nie uwzględnienie całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego oraz jego błędną interpretację.

Wskazując na powyższe, powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku lub o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja, jako nieuzasadniona, podlegała oddaleniu.

Na wstępie wskazać trzeba, iż Sąd Apelacyjny w całości podzielił ustalenia faktyczne, dokonane w sprawie przez Sąd Okręgowy, czyniąc je jednocześnie podstawą swojego orzeczenia. Sąd I instancji, w wyniku prawidłowo przeprowadzonego postępowania dowodowego, ustalił wszystkie istotne dla niniejszej sprawy okoliczności, które znajdowały odzwierciedlenie w całokształcie zaoferowanego przez strony materiału dowodowego. Dokonując zaś oceny tak zebranego materiału dowodowego, Sąd ten nie naruszył reguł swobodnej oceny dowodów, wyznaczonych treścią przepisu art. 233 § 1 k.p.c. Jednocześnie na podstawie tak przeprowadzonego postępowania dowodowego i zgromadzonych dowodów, Sąd Okręgowy wywiódł trafne wnioski, znajdujące swoje uzasadnienie w powołanych przepisach prawa.

Wskazać należy, iż wszystkie twierdzenia i zarzuty zawarte przez skarżącego w apelacji sprowadzają się w istocie do kwestionowania ocen i wniosków, wyprowadzone przez Sąd I instancji z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, w tym przede wszystkim z treści spornych artykułów. Zważyć jednak należy, że nietrafnie podnosi powód, iż Sąd Okręgowy dokonał w niniejszej sprawie błędnej interpretacji zgromadzonych dowodów. O sprzeczności bowiem istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału możemy mówić, gdy powstaje dysharmonia pomiędzy materiałem zgromadzonym w sprawie a konkluzją, do jakiej dochodzi sąd na jego podstawie. Sprzeczność ta występuje w sytuacji, gdy z treści dowodu wynika co innego niż przyjął sąd (tzw. przeinaczenie), gdy pewnego dowodu nie uwzględniono przy ocenie, gdy Sąd przyjął pewne fakty za ustalone, mimo że nie zostały one w ogóle lub niedostatecznie potwierdzone. Żadna z powyższych okoliczności w niniejszej sprawie nie występuje, żadnej z nich również nie przywołuje skarżący w swojej apelacji na uzasadnienie podniesionego przez siebie zarzutu dokonania przez Sąd I instancji błędnych ustaleń faktycznych.

Powód natomiast konsekwentnie wskazuje, iż sporne artykuł naruszały jego dobra osobiste, tj. cześć, przez zawarte w nich informacje i sformułowania odnośnie tego, że: - telewizor służbowy zamiast na komendzie wylądował u niego w domu, a do ewidencji Straży Miejskiej zamiast w 1991 r. został wpisany w 1995 r.; - niejasne były powody zwolnienia podwładnego, J. B.; - powód był powiązany ze spółką (...).

Analiza jednak treści zamieszczonych w spornych publikacjach, w ocenie Sądu Odwoławczego, nie pozwala jednak podzielić powyższych twierdzeń skarżącego. Zgodzić się natomiast trzeba ze stanowiskiem zaprezentowanym przez Sąd Okręgowy, iż powoływane przez powoda publikacje, z uwzględnieniem obiektywnego miernika (przeciętnej reakcji człowieka) nie pozwalają na przyjęcie, iż treści w nich zawarte naruszają dobra osobiste powoda. Oceniając bowiem cały kontekst poszczególnych artykułów, a nie poszczególne ich fragmenty, jak czyni to w apelacji powód, stwierdzić należy, iż nie miały one ewidentnie negatywnego wydźwięku, a jedynie ukazywał i to zgodnie z prawdą, pewne zdarzenia, interesujące z punktu widzenia społecznego, naświetlał pewne fakty o zasięgu lokalnym interesujące opinię publiczną. Zamieszczenie spornych treści przez stronę pozwaną urzeczywistniało zasadę jawności życia publicznego i prawa społeczeństwa do informacji, tj. m.in. w zakresie powiązań istniejących pomiędzy spółką zbierającą opłaty targowe na rzecz Urzędu Miasta, a Komendantem Straży Miejskiej, który w pewnym okresie czasu zasiadał w Radzie Nadzorczej tej spółki. Przy czym w publikacji dotyczącej powyższego problemu rzetelnie wskazano (co powód już pomija), iż posiadał on stosowną zgodę swoich przełożonych na uczestnictwo w Radzie Nadzorczej spółki, zajmującej się zbieraniem opłat targowych. Nie budzi również wątpliwości, iż zgodna z prawdą była informacja, iż telewizor przekazany Straży Miejskiej wylądował (tj. znalazł się) w domu powoda. Podobnie jak ta dotycząca tego, że do ewidencji Straży Miejskiej telewizor ten zamiast w 1991 r. został wpisany w 1995 r. Zresztą artykuły dotyczące spornych treści szeroko zawierały i przytaczały wypowiedzi powoda w tym zakresie. Wypowiedziom tym zaś powód, co do zasady, w toku niniejszego postępowania nie przeczył. Wskazać również trzeba, iż strona pozwana nie naruszyła dóbr osobistych powoda wskazując, iż zwolnił on swojego podwładnego J. B., z powodu utraty do niego zaufania. Taki był przecież oficjalny powód tej decyzji. Nie można przy tym dziwić się, iż roszady na stosunkowo wysokich stanowiskach w Straży Miejskiej były przedmiotem zainteresowania prasy, jak i miały istotne znaczenie, były interesujące, dla lokalnej społeczności. Później zresztą pozwana w swoich dalszych publikacjach wskazywała jak potoczyły się dalsze losy J. B., tj., że skierowano przeciwko niemu akt oskarżania, a następnie został on skazany. Nie ma przy tym racji skarżący wywodząc, iż wszystkie treści dotyczące jego osoby, a zamieszczone we wskazanych przez niego publikacjach, miały na celu zdeprecjonowanie jego osoby w opinii publicznej. Zwrócić bowiem trzeba uwagę, iż np. w artykułach dotyczących odwołania powoda z funkcji Komendanta Straży Miejskiej wskazano, że jego długoletnia praca na rzecz Straży Miejskiej jest bardzo dobrze oceniana przez zwierzchników. Podkreślić przy tym również trzeba, iż powodowi dano możliwość wypowiedzenia się właściwie w każdej kwestii dotyczącej jego osoby i poruszanej na łamach spornych artykułów. Powód natomiast, jako osoba pełniąca w tamtym okresie czasu funkcję publiczną winien liczyć się z tym, iż wszelkie jego działania wykonywane w ramach tej funkcji mogą być przedmiotem obserwacji publicznej, jak również mogą być poddawane krytyce. Szczególnie zaś, że krytyka ta w żadnym razie nie przekraczała rozsądnych i rzeczowych granic, a zamierzała jedynie do poruszenia społecznie ważnych i istotnych tematów, zwrócenia uwagi na pewne działania samorządu lokalnego, jak i podległych mu instytucji. Zaakcentować przy tym trzeba, że pozwana w ramach poruszanych problemów społecznych i ich monitoringu, nie formułowała żadnych kategorycznych sądów, czy ocen, w szczególności pod adresem powoda. Odnosząc się zaś do podnoszonej przez powoda w apelacji kwestii związanej z odmową przez pozwaną publikacji jego sprostowań, wskazać trzeba, iż pozwana uzasadniła powodowi swoje stanowisko w tej sprawie (k. 52), powołując się przy tym na treść art. 33 ust. 1 Prawa Prasowego (w brzmieniu wówczas obowiązującym) i wskazując, iż pismo skierowane przez powoda do redakcji, nie czyni wymogom sprostowania, i jako takie nie podlegało publikacji.

Abstrahując od powyższego podzielić również należy ocenę Sądu I instancji w zakresie tego, iż nawet gdyby przyjąć, iż sporne artykuły naruszyły dobra osobiste powoda, to zgromadzony w niniejszym postępowaniu materiał dowodowy daje podstawę do przyjęcia, iż strona pozwana za naruszenie to nie ponosi odpowiedzialności, gdyż jej działania nie były bezprawne. Sporne publikacje zawierały bowiem przede wszystkim wypowiedzi o faktach, a wypowiedzi te były prawdziwe (na co już wyżej wskazywano), zaś ujawnienie prawdziwych faktów naruszających cudze dobro osobiste było uzasadnione interesem społecznym. Nadto w artykułach tych szeroko przytoczono wypowiedzi osób, których dotyczyły, w tym powoda, jak również zacytowano wypowiedzi innych osób, związanych z poruszanym tematem, w tym również zwierzchników powoda.

Zaakcentować przy tym trzeba, iż elementem wyłączenia bezprawności działania naruszającego dobra osobiste, jest prawdziwość twierdzeń co do faktów, jeśli okoliczność powyższa ma miejsce (jak w sprawie niniejszej) to ochrona wolności wypowiedzi obejmuje nie tylko opinie wyważone i rozsądne. Ocena bowiem, nawet przesadzona, ale oparta na faktach prawdziwych, nie powinna być uznana za naruszenie czci. Takie bowiem działanie dziennikarza nie jest bezprawne, korzysta bowiem z ochrony przewidzianej w art. 41 Prawa prasowego, a także art. 1 tej ustawy oraz art. 54 ust. 1 Konstytucji RP. Dziennikarz ma bowiem prawo do krytyki rzeczywistości i to nawet przy użyciu nieco przesadnych środków literackich. Zadaniem prasy jest nie tylko rzetelne informowanie społeczeństwa i obywateli, ale także kontrola i krytyka społeczna, jak to wynika z art. 1 Prawa prasowego. Dziennikarz ma prawo do prezentacji zjawisk ocenianych jako naganne, może też wyrażać związane z tym negatywne oceny (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 stycznia 2005 r., I CK 346/04, M. Prawn. 2005/3/132). Dziennikarz może przy tym zwracać uwagę opinii publicznej na będące w kręgu jej zainteresowań kwestie (np. dotyczące targowisk lokalnych, czy pobieranych opłat), może przedstawiać przy tym punkt widzenia społeczności, jak i lokalnych władz na zdarzenia, czy plany (np. likwidacja targowiska, obsada kluczowych stanowisk w spółce pobierającej opłaty targowe) istotne dla lokalnej społeczności. Prasa, dziennikarze, są uprawnieni do poruszania i przekazywania społeczeństwu pozyskanych informacji o ważnych zjawiskach, wydarzeniach oraz zagrożeniach (nawet potencjalnych) i mogą je poddawać ocenie (krytyce).

Reasumując zatem stwierdzić trzeba, iż Sąd Okręgowy prawidłowo przeanalizował cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy i umiejętnie go ocenił, czemu dał wyraz w uzasadnieniu swojego rozstrzygnięcia. W oparciu zaś o dokonane na podstawie tego materiału dowodowego ustalenia faktyczne, Sąd ten zastosował właściwe i znajdujące w sprawie zastosowane przepisy prawa i dokonał trafnej oceny żądania powoda.

Mając na uwadze powyższe, Sąd Apelacyjny w oparciu o treść art. 385 k.p.c., oddalił apelację powoda, jako nie zawierającą uzasadnionych podstaw. Orzeczenie o kosztach postępowania apelacyjnego, zawarte w pkt 2 wyroku, wydano, po myśli art. 98 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. w zw. z § 10 ust 1 pkt 2 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (…). Sąd Odwoławczy nie znalazł już bowiem podstaw do orzeczenia w przedmiocie kosztów postępowania na zasadzie z art. 102 k.p.c. O ile bowiem powód mógł być jeszcze przed Sądem I instancji subiektywnie przekonany o zasadności dochodzonego roszczenia, to przesłanka ta odpadła w toku postępowania odwoławczego.

bp