Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 1127/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 lutego 2015 r.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy IV Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Mirosław Kędzierski

Sędziowie SO Piotr Kupcewicz - sprawozdawca

SO Wiesław Juchacz

Protokolant st. sekr. sądowy Aleksandra Deja - Lis

przy udziale Ewy Łączkowskiej - prokuratora Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy

po rozpoznaniu dnia 5 lutego 2015 r.

sprawy T. W. s. G. i M. ur. (...) w P.

oskarżonego z art. 157 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego oraz prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Bydgoszczy

z dnia 5 listopada 2014 r. sygn. akt XI K 253/12

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelacje za oczywiście bezzasadne; zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze i jego wydatkami obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt IV Ka 1127/14

UZASADNIENIE

T. W. został oskarżony subsydiarnym aktem oskarżenia o to, że w dniu 12 sierpnia 2011 roku, na terytorium (...), w mieście O., spowodował u A. K. (1) naruszenie czynności narządów ciała na okres przekraczający siedem dni – poprzez uderzenie A. K. (1) ciężką i ostrą częścią porcelanowego kubka, powodując przy tym ranę na policzku lewym twarzy o rozmiarze 6 cm, połączoną z rozcięciem nerwu twarzowego oraz częściowym paraliżem peryferycznym, tj. o czyn z art. 157 § 1 k.k.

Wyrokiem z dnia 5 listopada 2014 roku, wydanym w sprawie sygn. akt XI K 253/12, Sąd Rejonowy w Bydgoszczy orzekł:

I.  oskarżonego T. W. uznał za winnego tego, żew dniu 12 sierpnia 2011 roku w mieście O., na terytorium (...), działając nieumyślnie, spowodował u A. K. (1) naruszenie czynności narządów ciała na okres przekraczający 7 dni, w ten sposób, że uderzył A. K. (1) trzymanym w ręku fragmentem rozbitego porcelanowego kubka w twarz, powodując u pokrzywdzonego ranę na lewym policzku o rozmiarze 6 centymetrów, połączoną z rozcięciem nerwu twarzowego oraz częściowym paraliżem peryferycznym, to jest występku określonego w art. 157 § 3 kk i za to na podstawie art. 157 § 3 kk wymierzył mu karę grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 20 złotych;

II.  zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. P. K. kwotę (...) (...) tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;

III.  zwolnił oskarżonego od uiszczenia kosztów sądowych, w tym od obowiązku uiszczenia opłaty, którymi obciążył Skarb Państwa.

Apelacje od wyroku wywiedli obrońca oskarżonego i prokurator.

Prokurator zaskarżył wyrok w całości na korzyść oskarżonego. Zarzucił wyrokowi obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a to art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, nie zaś swobodną ocenę zgromadzonego materiału dowodowego i oparcie się w procesie odtworzenia stanu faktycznego zaistniałego zdarzenia nie na całokształcie ujawnionych okoliczności, a w przeważającej mierze wyłącznie na zeznaniach pokrzywdzonego, co skutkowało ustaleniem, że T. W. uderzył A. K. (1) fragmentem porcelanowego kubka trzymanego przez niego w ręku, podczas gdy ocena pozostałych dowodów, w tym wyjaśnień oskarżonego, jak i zeznań pozostałych bezpośrednich świadków przedmiotowego zdarzenia, dokonana z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego prowadzi do wniosku, że obrażenia poniesione przez pokrzywdzonego powstały na skutek rozbicia kubka i ugodzenia go oderwanym jego kawałkiem. Podnosząc ten zarzut prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu.

Obrońca oskarżonego wyrokowi zarzucił:

I.  Obrazę przepisów postępowania, mających wpływ na treść zaskarżonego wyroku, a mianowicie:

a.  art. 5 § 2 k.p.k. poprzez rozstrzygnięcie nie dających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego, w szczególności wynikających z wyjaśnień oskarżonego, a dotyczących sprawstwa oskarżonego,

b.  art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. przez nienależyte rozważenie i błędną ocenę wyjaśnień oskarżonego uznając je za niewiarygodne w części odnoszących się do sprawstwa;

II.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia poprzez ustalenie, że oskarżony dopuścił się zarzuconych mu czynów – podczas gdy zgromadzony materiał dowodowy, oceniony swobodnie, ale z uwzględnieniem dyrektyw określonych w art. 7 k.p.k. oraz art. 5 § 2 k.p.k., nie daje wystarczających podstaw do sformułowania takiego wniosku.

Podnosząc tak sformułowane zarzuty obrońca oskarżonego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie oskarżonego od zarzuconych mu czynów, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Obie apelacje należało uznać za oczywiście bezzasadne, w rozumieniu przepisu art. 457 § 2 k.p.k., wobec czego – i braku przesłanek, podlegających uwzględnieniu z urzędu - zaskarżony wyrok podlegał utrzymaniu w mocy.

Obie apelacje w istocie uznać należało za wyłącznie i wybitnie polemiczne wobec treści zapadłego rozstrzygnięcia i argumentacji, która legła u jego podstaw, a która została przedstawiona w szczegółowej, wyczerpującej motywacyjnej części wyroku.

Choć obaj apelujący w części inaczej sformułowali zarzuty apelacyjne, to ich istota jest tożsama – w obu apelacjach podważa się prawidłowość dokonanej oceny zgromadzonych dowodów, w tym przede wszystkim wiarygodności zeznań pokrzywdzonego i wyjaśnień oskarżonego, wskazując, że błędnie sąd meriti uznał za wiarygodne te pierwsze, tym samym błędnie dokonując zasadniczych dla rozstrzygnięcia sprawy ustaleń faktycznych na podstawie właśnie tego dowodu. W ocenie sądu odwoławczego zarzuty te są całkowicie bezpodstawne.

Przede wszystkim należy wskazać, że nie jest zasadny zarzut naruszenia przepisu art. 5 § 2 k.p.k., stawiany przez obrońcę oskarżonego, a pośrednio również formułowany przez prokuratora w uzasadnieniu jego apelacji. Reguła in dubio pro reo, zawarta w tym przepisie, odnosi się w praktyce do zagadnień związanych z ustaleniami faktycznymi, nie można jej jednak rozumieć jako reguły swoistego, uproszczonego traktowania wątpliwości. Wszelka wątpliwość w zakresie ustaleń faktycznych winna być wyjaśniona i usunięta przez wszechstronną inicjatywę dowodową organu procesowego i gruntowną analizę całego dostępnego materiału dowodowego. Dopiero wtedy, gdy po wykorzystaniu wszelkich istniejących możliwości wątpliwość nie zostanie usunięta, należy ją wytłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego. Reguła ta ma więc zastosowanie jedynie wtedy, gdy wyczerpane zostały wszystkie możliwości w procesie, a mimo to nadal istnieją wątpliwości, których nie można usunąć ani w świetle zebranych dowodów, ani w świetle logicznego rozumowania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25.06.1991r. WR 107/91 OSNKW 1992/1-2/14, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28.11.1996r. V KKN 215/96 Prok. i Pr. 1997/5/4).Natomiast, gdy z materiału dowodowego wynikają różne wersje wydarzenia, to nie jest to równoznaczne z istnieniem „nie dających się usunąć wątpliwości” w rozumieniu tego przepisu. W takim przypadku sąd zobowiązany jest dokonać ustaleń faktycznych kierując się zasadą swobodnej oceny dowodów, której granice wyznacza art. 7 k.p.k.Przepis art. 5 § 2 k.p.k. w żadnym razie nie może być bowiem interpretowany jako obowiązek czynienia ustaleń faktycznych, w oparciu o najkorzystniejsze dla oskarżonego wersje wypadków. Wyrażona w nim zasada tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego nie polega bowiem na obowiązku automatycznego wyboru najkorzystniejszej wersji wynikającej z wyjaśnień i zeznań o niejednakowej treści (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21.03.1997r. VKKN 213/96 Prok. i Pr. 1997/9/6, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3.07.1997r. IV KKN 142/97 Prok. i Pr. 1997/12/4, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27.04.1976r. III KR 86/76 OSNPG 1977/2/16, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19.02.1990r. I KR 6/90 niepubl.). W niniejszej sprawie nie zachodzi sytuacja określona w art. 5 § 2 k.p.k., a więc nie może być mowy o obrazie tego przepisu – zebrane dowody pozwalają na dokonanie ustaleń faktycznych, co uczynił Sąd I instancji, ustalenia wymaga jedynie czy są one dokonane prawidłowo. Skoro ze zgromadzonych dowodów wynikało bądź to, że uszkodzenie ciała pokrzywdzonego powstało na skutek działania pokrzywdzonego, bądź też, że do tego uszkodzenia ciała doszło w sposób zupełnie przypadkowy, niezawiniony w żaden sposób przez oskarżonego (co wynika z wyjaśnień oskarżonego), to prawidłowość rozstrzygnięcia sprawy była zależna tylko od właściwego zastosowania reguł, wynikających z treści przepisu art. 7 k.p.k., nie pozostawiając miejsca na możliwość zastosowania reguły z art. 5 § 2 k.p.k.

Bezzasadnie obaj skarżący wskazują również na to, że sąd meriti naruszył dyspozycję przepisu art. 410 k.p.k. Zgodnie z tym przepisem podstawę wyroku stanowić może tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej. Oznacza to, że sąd wydając wyrok nie może opierać się na tym co nie zostało ujawnione na rozprawie, jak również i to, że wyroku nie wolno wydawać na podstawie części ujawnionego materiału dowodowego, a musi on być wynikiem analizy całokształtu ujawnionych okoliczności, a więc i tych, które tezę aktu oskarżenia potwierdzają, jak i tych, które ją podważają (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 27.04.1979r. III KR 50/79 OSNPG 1979/10/140, z dnia 30.07.1979r. III KR 196/79 OSNPG 1980/3/43, z dnia 14.06.1984r. I KR 120/84 OSNPG 1984/12/115, z dnia 1.02.1996r. III KRN 191/95 Prok. i Pr. 1996/7-8/11).

Zauważyć w tym miejscu należy – z uwagi na treść obu apelacji, odwołujących się przede wszystkim do wyjaśnień oskarżonego, a pomijających wskazywane przez sąd meriti argumenty, świadczące o wiarygodności zeznań pokrzywdzonego – iż zasada określona w art. 410 k.p.k. obowiązuje także strony procesowe, które przedstawiając własne stanowisko nie mogą opierać go na fragmentarycznej ocenie dowodów z pominięciem tego wszystkiego, co może prowadzić do innych wniosków (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 30.07.1979r. III KR 196/79 OSNPG 1980/3/43 i z dnia 5.11.1997r. V KKN 62/97 Prok. i Pr. 1998/2/13).

O naruszeniu przepisu art. 410 k.p.k. może mowa jedynie wtedy, gdy sąd orzekający pominie jakąś okoliczność ujawnioną w toku rozprawy lub oprze ustalenia faktyczne na okoliczności w toku rozprawy nie ujawnionej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.04.1997r. IV KKN 103/96 Prok. i Pr. 1997/10/12).

Jak wynika z bardzo szczegółowego uzasadnienia zaskarżonego wyroku przedmiotem rozważań Sądu I instancji były wszystkie dowody przeprowadzone i ujawnione w toku przewodu sądowego, oceniane z taką samą wnikliwością i starannością. Skoro więc Sąd I instancji oparł swe rozstrzygnięcie na analizie całokształtu ujawnionych okoliczności i przeprowadzonych dowodów nie można skutecznie stawiać mu zarzutu naruszenia art. 410 k.p.k. Żadna z apelacji podnoszących zarzut naruszenia art. 410 k.p.k. nie wskazuje zresztą dowodów, które Sąd Rejonowy pominął przy wyrokowaniu, jak też dowodów, które uwzględnił, mimo, że nie ujawnił ich na rozprawie, a odnoszą się jedynie do oceny dowodów.Natomiast dokonanie takiej czy innej oceny dowodu przeprowadzonego lub ujawnionego na rozprawie nie stanowi naruszenia art. 410 k.p.k., ale ewentualnie art. 7 k.p.k. (vide: LEX 53912; por. też R.A.StefańskiKomentarz do art. 410 kodeksu postępowania karnego [w:] Z. Gostyński (red.), J. Bratoszewski, L. Gardocki, S.M. Przyjemski, R.A. Stefański, S. Zabłocki, Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Dom Wydawniczy ABC, 1998).

Odnosząc się do zarzutu dowolnej ceny dowodów, a więc naruszenia art. 7 k.p.k. stwierdzić należy, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną prawa procesowego (art. 7 k.p.k.) wtedy, gdy:

-

jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.);

-

stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.);

-

jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt. 1 k.p.k.).

W ramach realizacji zasady zawartej w art. 7 k.p.k. sąd ma prawo uznać za wiarygodne zeznania świadka (lub wyjaśnienia oskarżonego), co do niektórych przedstawionych przez niego okoliczności i nie dać wiary zeznaniom tego samego świadka (czy też wyjaśnieniom oskarżonego), co do innych okoliczności – pod warunkiem jednak, że swoje stanowisko w tej kwestii w sposób przekonywujący (jak ma to miejsce w niniejszej sprawie) uzasadni (OSNKW 1974/7-8/154, OSNKW 1975/9/133).

Wszystkie te wymogi spełnia ocena dowodów, o których mowa w apelacjach (a także pozostałych zebranych w sprawie) dokonana przez Sąd I instancji i zaprezentowana w szczegółowym uzasadnieniu wyroku ).

Nie ulega wątpliwości, że podstawowym dowodem winy oskarżonego są zeznania świadka A. K. (1). Sąd meriti dokonał wnikliwej, drobiazgowej analizy wiarygodności tego dowodu, z uwzględnieniem wszystkich pozostałych dowodów, jak również zasad wiedzy, doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. Skarżący, stawiając zarzut, iż dokonując oceny przede wszystkim tego dowodu, sąd meriti naruszył jednak dyspozycję przepisu art. 7 k.p.k., w istocie jednak nie odnoszą się do argumentacji, zawartej w tym zakresie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, wręcz ją ignorują, przedstawiają zaś – przede wszystkim prokurator – własną ocenę tego dowodu.

Oczywiście zadaniem sądu odwoławczego nie jest dokonywanie powtórnej ooceny dowodów, ale sprawdzenie prawidłowości tej, dokonanej przez sąd I instancji. Ta, na gruncie przedmiotowej sprawy nie budzi zastrzeżeń i jest całkowicie zgodna z zasadami, wynikającymi z treści przepisu ar. 7 k.p.k. Wskazać w tym miejscu należy – sumarycznie – na podstawowe argumenty świadczące o tym, że świadek A. K. (1) zeznawał w zgodzie z tym, jak faktycznie wyglądał przebieg zajścia. Przede wszystkim świadek nie miał powodu, by składać fałszywe zeznania, celowo i bezpodstawnie pomawiając oskarżonego o popełnienie przestępstwa. Wskazał na to sąd meriti (str. 5 uzasadnienia), z żadnych innych dowodów, w tym również wyjaśnień oskarżonego nie wynika, by pokrzywdzony w przedmiotowej sprawie miał osobisty interes by pomawiać oskarżonego bezpodstawnie. Podkreślić należy – jak zrobił to sąd meriti - zachowanie pokrzywdzonego bezpośrednio po zdarzeniu, jak i w trakcie całego postępowania, gdzie z jednej strony świadek ten konsekwentnie przedstawiał przebieg zajścia, nawet mimo wręcz niezrozumiałego uporu oskarżyciela publicznego, nie dającego mu od początku wiary – z drugiej jednak strony jego zachowanie nie dawało podstaw do uznania, że darzył jakąś szczególną niechęcią oskarżonego, który przecież nawet bezpośrednio po zdarzeniu udzielił mu pomocy. Pokrzywdzony tego nie kwestionował. W tym miejscu należy przypomnieć pogląd, akceptowany również przez sąd odwoławczy w przedmiotowej sprawie, iż każdy człowiek zasługuje na wiarę, dopóki nie ujawnią się powody, by mu wiary odmówić, bo normalną postawą w zachowaniu ludzi jest udzielanie informacji zgodnych z prawdą, a kłamstwo jest odstępstwem od tej normy wymagającym odpowiedniej motywacji, która winna zostać zdemaskowana na etapie postępowania sądowego, co w konsekwencji powinno zdyskredytować zeznania takiego świadka (KZS 12-91 poz. 17;KZS 2/94 poz. 19; KZS 1/91 poz. 18; postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 22 czerwca 2006 r., AKz 190/06). Takiej motywacji nie ustalono w przedmiotowej sprawie. Przecież nie można przyjmować, jak robi to obrońca oskarżonego w uzasadnieniu swego środka zaskarżenia, że skoro pokrzywdzony ma interes w korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu, to ma powód by „naciągać pewne fakty”. To właśnie ze względu na te „fakty” stał się pokrzywdzonym i oskarżycielem posiłkowym, ze względu na to, że oskarżony swoim zachowaniem spowodował u niego obrażenia ciała wystąpił ostatecznie z subsydiarnym aktem oskarżenia, nie zaś odwrotnie – dlatego, że złożył akt oskarżenia przeciwko T. W., bezpodstawnie zarzucał mu popełnienie przestępstwa.

Słusznie wskazuje sąd I instancji, że istotne znacznie przy ocenie wiarygodności zeznań pokrzywdzonego miały wyniki i wnioski biegłego lekarza W. M.. Jakkolwiek jego opinia nie jest kategoryczna, biegły nie wykluczył, że rana cięta lewego policzka pokrzywdzonego mogła powstać na skutego uderzenia w twarz ostrym odłamkiem rozbitego kubka, to jednak tę możliwość uznał za mało prawdopodobną (już w pisemnej opinii k. 60-64), a właściwie wręcz niemożliwą (k. 298v). Wskazać przy tym należy, że zastrzeżenia prokuratora, formułowane wobec tej opinii w uzasadnieniu apelacji są bezpodstawne. Biegły nie wskazał na rozprawie na małe prawdopodobieństwo, by na skutek rozbicia kubka powstał odłamek o długości 6 cm, ale na to, że taki odłamek musiałby mieć długość ostrza 6 cm, które by się wbiło w skórę pokrzywdzonego. Zasadnicza część ustnej opinii biegłego, złożonej na rozprawie, opiera się zaś na rozważeniu tego, że taki lecący odłamek raczej by odbił się od elastycznej skóry policzka, nie zaś wbił się w nią, by spowodować obrażenie jak u pokrzywdzonego, gdyby zaś jednak taki był mechanizm powstania tego obrażenia, to powinno dojść również do uszkodzenia kości jarzmowej, ze względu na siłę, jaka byłaby konieczna do przebicia skóry. Takiego obrażenia zaś u pokrzywdzonego nie stwierdzono. Na tym tle jako najbardziej prawdopodobną należy zaś uznać wersję, prezentowaną przez pokrzywdzonego, że do przecięcia skóry doszło w wyniku uderzenia przez oskarżonego trzymanym fragmentem rozbitego kubka, co sprowadziło się do jego zbliżenia do skóry policzka pokrzywdzonego i przeciągnięcia po nim.Opinia ta spełnia wszelkie wymogi, by uznać ją za uwiarygadniającą wersję prezentowaną przez pokrzywdzonego. Wyjątkowo rzadko wszak zdarza się, by biegły lekarz w sposób kategoryczny wypowiedział się co do mechanizmu powstania danego obrażenia ciała, najczęściej opinia taka ma charakter alternatywny, co jednak nie dyskwalifikuje jej wartości dowodowej. Ustalenie danej okoliczności faktycznej następuje zaś z uwzględnieniem całokształtu materialu dowodowego, z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Mając je właśnie na względzie faktycznie wręcz nie sposób wyobrazić sobie, by kawałek rozbitego kubka na skutek wcześniejszego uderzenia nim w głowę, mógł mieć tak dużą prędkość, że uderza w twarz z taką siłą, że z jednej strony rozetnie skórę, z drugiej zaś nie powoduje innych obrażeń. W ocenie sądu okręgowego nie trzeba wiedzy fachowej by przyjąć, że taka możliwość, wynikająca z wyjaśnień oskarżonego, jest wyjątkowo mało prawdopodobna.

Wg skarżących sąd meriti błędnie uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonego również z tego powodu, że żaden ze świadków, obecnych w czasie zdarzenia podlegającego badaniu, nie potwierdził jego wersji, a wręcz z ich zeznań wynika, że zgodna z rzeczywistym przebiegiem zajścia jest wersja wynikająca z wyjaśnień oskarżonego.Obaj skarżący, a w tym przede wszystkim oskarżyciel publiczny, milczeniem jednak pomijają te argumenty, na które wskazał sąd I instancji, a które powodowały, iż zeznania tych świadków nie mogły mieć zasadniczego znaczenia nie tylko dla dokonania ustaleń faktycznych, ale i oceny wiarygodności innych dowodów.

Słusznie wskazuje oskarżyciel publiczny, że oprócz pokrzywdzonego i oskarżonego, w miejscu zdarzenia obecni byli jeszcze świadkowie R. K., M. M. i A. K. (2). Pierwszy z nich po uderzeniu go kubkiem przez oskarżonego nie był do końca przytymny, nie wiedział co się dalej działo, wiedzę na ten temat mogli mieć więc pozostali trzej, w tym świadkowie M. M. i A. K. (2). Odnosząc się do pierwszych zeznań prokurator wskazuje, że świadek ten zeznał, iż widział jak odłamek kubka oderwany od reszty przeciął twarz A. K. (1). Wg niego pokrzywdzony został uderzony zupełnie przypadkowo. Wskazując, że świadek ten nie miał powodu składać zeznań nie do końca korzystnych dla pokrzywdzonego, prokurator widzi w nich dowód, który podważa wiarygodność zeznań świadka A. K. (1). Szczegółowa analiza zeznań świadka M. nie pozwala jednak na uznanie ich za wiarygodne. Po pierwsze – świadek składał zeznania po raz pierwszy 3 lata po zdarzeniu, jest więc oczywiste, że mógł mylić szczegóły zajścia, nie pamiętając ich dokładnie. O tym, że tak było świadczy treść tych zeznań. Wynika z nich, że świadek nie pamiętał dokładnie, o co pokłócili się oskarżony z R. K. – choć to ten ostatni prowokował oskarżonego - nie był w stanie powiedzieć, czy oskarżony celowo uderzył R. K., czy tylko chciał oblać go kawą i ucho kubka się oderwało, wprost stwierdził, że nie widział dokładnie samego momentu uderzenia tym kubkiem, gdyż był wtedy do nich odwrócony plecami i nie wiedział, co później się działo pomiędzy nimi dwoma. Nie miał jednak wątpliwości, że widział, jak odłamek kubka uderzył w twarz pokrzywdzonego i rozciął ją. Była to w istocie jedyna okoliczność zdarzenia, której świadek był pewny. Nie sposób mu dać wiary, jak chce tego prokurator. Już sama treść tych zeznań wskazuje, że świadek dążył do przedstawienia zachowania oskarżonego w jak najlepszym świetle. Nie potwierdził nawet tego, do czego oskarżony de facto się przyznawał, a więc do uderzenia kubkiem R. K.. Nie widząc dokładnie tego uderzenia, widział jednak dokładnie jak odłamek kubka rozcina twarz pokrzywdzonego. Nie sposób tego wytłumaczyć logicznie, bo przecież w praktyce musiałoby to rozegrać się prawie w tym samym momencie – odłamek kubka musiałby uderzyć pokrzywdzonego bezpośrednio po rozbiciu na głowie R. K., nie sposób więc przyjąć, że jest możliwe, by to zobaczył, nie widząc samego uderzenia. Mając dodatkowo na względzie, że z zeznań tego świadka nie wynika by widział, co robił pokrzywdzony w momencie uderzenia, jak zachowywał się oskarżony, nie można uznać, by zeznania świadka M. M. mogły podważyć wiarygodność zeznań pokrzywdzonego.

Podobnie należało odnieść się do zeznań świadka A. K. (2). Co prawda rację ma prokurator wskazując, że z zeznań tego świadka nie wynika, by w momencie zdarzenia był on pod takim wpływem alkoholu, by mogło mieć to wpływ na możliwości jego percepcji, to jednak również w przypadku tego dowodu zasadnie sąd meriti uznał, że nie może on podważać wiarygodności zeznań pokrzywdzonego. Także ten świadek pierwsze zeznania składał prawie trzy lata po zdarzeniu. Wprost w nich stwierdził, że nie wie, jak doszło do zranienia pokrzywdzonego. Potwierdził, że jego syn próbował zasłonić R. K.. Co prawda nie widział kolejnego zamachu oskarżonego w stronę jego syna, czy też ich wzajemnego szarpania, co nie odpowiada dokładnie wersji A. K. (1), jednak również ten świadek wskazał, że był zszokowany całą sytuacją i zasadnie sąd meriti uznał, że prawie po trzech latach mógł nie pamiętać szczegółów. W ocenie Sądu Okręgowego sąd a quo w pełni zasadnie uznał, że również zeznania tego świadka, który kilkakrotnie stwierdził, że nie wie jak doszło do zranienia jego syna, nie mogą podważać wiarygodności zeznań tego ostatniego, który co do tego od samego początku nie miał żadnych wątpliwości. W tym miejscu nie można nie zauważyć, że jednak nie jest zrozumiałe do końca postępowanie oskarżyciela publicznego w przedmiotowej sprawie, który konsekwentnie nie dawał wiary pokrzywdzonemu, czego wynikiem było m.in. dwukrotne umorzenie postępowania przygotowawczego, zaś podstawowymi argumentami świadczącymi o słuszności takiej oceny były wskazywane sprzeczności pomiędzy zeznaniami A. K. (1), a zeznaniami świadków, którzy jakkolwiek obecni w czasie zdarzenia, nawet nie zostali w toku postępowania przygotowawczego przesłuchani w charakterze świadków. Stanowisko prezentowane w uzasadnieniu apelacji zdaje się więc być w istocie dodatkowym uzasadnieniem z góry przyjętej tezy, że pokrzywdzony bezpodstawnie pomawia oskarżonego o popełnienie na jego szkodę przestępstwa, a nie wynikiem rzetelnie przeprowadzonej analizy zgromadzonych dowodów, we wzajemnym ich powiązaniu, z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego.

Uznając za bezzasadne zarzuty dotyczące poprawności przeprowadzenia postępowania dowodowego, w szczególności oceny zgromadzonych dowodów, nie sposób uznać, by zasadnym mógł być zarzut dokonania błędnych ustaleń faktycznych, które miały wpływ na treść wyroku. Skoro sąd meriti prawidłowo ocenił zgromadzone dowody, uznał, że zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne i na ich podstawie możliwe jest dokonanie niezbędnych dla rozstrzygnięcia sprawy ustaleń faktycznych, to nie sposób uznać je za błędne. Wynikają one wprost ze zgromadzonych, uznanych za wiarygodne, dowodów, stanowią logiczną konsekwencję przeprowadzonego postępowania dowodowego.Bezzasadne jest stawianie zarzutu z art. 438 ust 3 k.p.k., poprzez odwoływanie się do dowodów przeciwnych, zasadnie zakwestionowanych przez sąd a quo.

Sąd a quo dokonał prawidłowej oceny prawnej ustalonego zachowania oskarżonego. Szczegółowo ją uzasadnił w motywacyjnej części wyroku, skarżący w istocie nie kwestionują tej części wyroku i sąd odwoławczy również nie ma podstaw do jej podważania.

Odnosząc się natomiast, w trybie przepisu art. 447 § 1 k.p.k., do zagadnienia związanego z rozstrzygnięciem o karze, stwierdzić należy, że sąd odwoławczy również w tym względzie nie dostrzega jakichkolwiek podstaw do ingerencji i w tę część orzeczenia, uznając, że argumentacja sądu meriti również w tej mierze w pełni przekonuje, a wymierzona oskarżonemu kara w pełni przystaje do ustalonych przedmiotowo-podmiotowych okoliczności przypisanego mu czynu, spełniając wszelkie te cele, zakreślone dlań przez ustawodawcę treścią przepisu art. 53 k.k.

Sąd odwoławczy nie dostrzegł równocześnie żadnych innych uchybień, które winny by podlegać uwzględnieniu z urzędu.

W konsekwencji, ze wszystkich tych powodów, jakie przywołane zostały w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, jak i tych przytoczonych wyżej, uznać trzeba, że sprawstwo oskarżonego w zakresie przypisanych mu czynów jest oczywiste, a wywiedziona przezeń apelacja jawiła się jako oczywiście bezzasadna.

Sąd Okręgowy zwolnił oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze uznając, że ich uiszczenie byłoby dla niego zbyt uciążliwe uwzględniając aktualną sytuację majątkową (art. 634 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k., art. 17 ust. 1 i 2 ustawy z 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – t. jedn. Dz. U z 1983 r., Nr 49, poz. 223 ze zm.). Wydatkami postępowania odwoławczego, w związku ze zwolnieniem oskarżonego od uiszczenia kosztów sądowych, obciążono Skarb Państwa (art. 626 § 1 k.p.k.).