Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 67/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 kwietnia 2012 r.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący:

SSA Ryszard Ponikowski (spr.)

Sędziowie:

SSA Andrzej Kot

SSA Tadeusz Kiełbowicz

Protokolant:

Anna Turek

przy udziale Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej Ludwika Uciurkiewicza

po rozpoznaniu w dniu 19 kwietnia 2012 r.

sprawy R. F. (1)

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k.

z powodu apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu

z dnia 2 grudnia 2011 r. sygn. akt III K 312/10

I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok wobec oskarżonego R. F. (1);

II. zwalnia oskarżonego R. F. (1) od obowiązku poniesienia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, zaliczając je na rachunek Skarbu Państwa.

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy we Wrocławiu po rozpoznaniu sprawy R. F. (1), oskarżonego o to, że w dniu 6 lutego 2010 roku w O., będąc w stanie nietrzeźwości, działając w zamiarze pozbawienia życia K. K., przemocą polegającą na duszeniu jej początkowo rękoma, a następnie przy pomocy sznurka – linki, używając znacznej siły zacisnął sznurek na przednio bocznej powierzchni szyi pokrzywdzonej powodując jej śmierć poprzez zagardlenie w mechanizmie zadzierzgnięcia

tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 kk

- wyrokiem z dnia 2 grudnia 2011r. podjął rozstrzygnięcia następującej treści:

I.  uznał oskarżonego R. F. (2) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w części wstępnej wyroku tj. przestępstwa z art. 148 § 1 kk i za to na podstawie art. 148 § 1 kk wymierzył mu karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności;

II.  na podstawie art. 44 § 2 kk orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa przez zniszczenie dowodu rzeczowego nr Drz 1298/10 oznaczonego w wykazie dowodów rzeczowych nr I/146/2010 pod poz. Nr 1, na k. 69 V akt sprawy;

III.  na podstawie art. 230 § 2 kpk orzekł zwrot oskarżonemu R. F. (1) dowodów rzeczowych nr Drz 1299 – Drz 1302 oznaczonych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/146/2010 pod poz. 2 – 5, na k. 69 V akt sprawy;

IV.  na podstawie art. 231 § 1 k.p.k. orzekł złożenie do depozytu sądowego dowodów rzeczowych nr Drz 1303-1306/10 ujętych w wykazie dowodów nr III/149/2010 pod poz. Nr 7, 9-11 na ka. 230 V akt sprawy;

V.  na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzekł zwrot na rzecz Pogotowia (...) w O. dowodu rzeczowego nr Drz 1307/10 oznaczonego w wykazie dowodów rzeczowych nr II/147/2010 pod poz. Nr 6, na k. 220 V akt sprawy;

VI.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył oskarżonemu R. F. (1) na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres zatrzymania oraz okres tymczasowego aresztowania od dnia 6 lutego 2010 roku do dnia 2 grudnia 2011 r.;

VII.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 i ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (Dz. U z 1983 r. nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych w tym opłaty, zaliczając je na rachunek Skarbu Państwa.

Powyższy wyrok Sądu Okręgowego zaskarżyła obrońca oskarżonego dołączając do swojej skargi pismo sporządzone osobiście przez oskarżonego, jako jej uzupełnienie.

Obrońca oskarżonego zarzuciła wyrokowi „obrazę przepisów postępowania, które miały istotny wpływ na treść orzeczenie, a w szczególności:

1)  art. 6 k.p.k. w zw. z art. 300 i 301 k.p.k na skutek naruszenia prawa do obrony, w szczególności poprzez nie zapewnienie oskarżonemu efektywnego dostępu do obrońcy w szczególności podczas pierwszego przesłuchania oskarżonego na Policji w dniu 07 lutego 2010 r.

2)  art. 7 k.p.k. w zw. z art. 389 k.p.k. na skutek przyjęcia za podstawę rozstrzygnięcia wyjaśnień – wbrew zasadzie bezpośredniości – złożonych przez oskarżonego w toku postępowania przygotowawczego bez udziału obrońcy, przy równoczesnym braku wyczerpującego, dostatecznego wyjaśnienia zachodzących sprzeczności, a w szczególności zaniechania pełnego wyjaśnienia zarzutu, że oskarżony składał wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym pod wpływem odurzenia alkoholem, a także na skutek sprzecznej oceny dowodów z wymaganiami wskazanymi w art. 7 k.p.k. w szczególności nie uwzględnienie zasad prawidłowego rozumowania wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego,

3)  nie dopuszczenie dowodu jako dowodu w sprawie opinii biegłych z (...) w K. i nie przesłuchanie sporządzających tą opinię jako biegłych w sprawie”.

Nadto obrońca oskarżonego w pkt. III skargi wniosła na podstawie art. 201 Kodeksu postępowania karnego „o dopuszczenie dowodu z opinii przeprowadzenia ekspertyzy pismoznawczej biegłych grafologów z Instytutu (...) w K. – a to wobec sprzeczności pomiędzy złożoną do Sądu I instancji opinią prywatną wydaną przez grafologów (którzy także są biegłymi sądowymi) z (...) w K., a opinią wydaną przez biegłego powołanego przez Sąd I instancji J. F. – na okoliczność ustalenia w oparciu o materiał dowodowy sprawy czy podpisy oskarżonego widniejące na protokołach przesłuchania z dnia 07 lutego 2010 r. oraz na protokole z dnia 08 lutego 2010 r. były nakreślone przez oskarżonego pozostającego pod wpływem odurzenia alkoholowego, a w przypadku odpowiedzi twierdzącej jeżeli jest to możliwe podania wysokości stężenia alkoholu w organizmie oskarżonego.

W pkt. IV skargi obrońca wniosła o dopuszczenie także dowodu z opinii biegłego lekarza medycyny sądowej innego niż wydawał już w tej sprawie opinię na okoliczność czy oskarżony podczas składania wyjaśnień w dniu 07 lutego 2010 r. pozostawał w stanie nietrzeźwości, a w przypadku udzielenia odpowiedzi twierdzącej podania wysokości stężenia alkoholu w organizmie oskarżonego.

Obrońca oskarżonego wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Oskarżony w piśmie uzupełniającym apelację odniósł się właściwie do wszystkich okoliczności tej sprawy, zarówno merytorycznie związanych z przypisaną mu zbrodnią, jak też związanych z przebiegiem postępowania przygotowawczego i rozprawy głównej, w tym do okoliczności, których związku ze zdarzeniem nie stara się nawet wykazać. Poprzez formułowane pytania dotyczące poszczególnych kwestii oskarżony zmierza do zakwestionowania wszystkich w istocie ustaleń dotyczących jego sprawstwa i winy lub co najmniej wykazania, że są one wątpliwe. Oskarżony nie formułuje własnego wniosku apelacji.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje

Apelacja obrońcy oskarżonego, wraz z uzupełniającą argumentacją zawartą w piśmie samego oskarżonego, jest całkowicie bezzasadna i jako taka nie zasługiwała w żadnym stopniu na uwzględnienie.

W pierwszym zarzucie obrońca podnosi, że przesłuchując podejrzanego bez udziału obrońcy w toku postępowania przygotowawczego, prowadzący to postępowanie naruszyli art. 300 i 301 k.p.k. Zarzut ten jest oczywiście chybiony. Polska procedura karna nie zna przepisu obligującego do udziału obrońcy w każdym przesłuchaniu podejrzanego. W chwili przesłuchania nie istniały okoliczności z art. 79 k.p.k.. Podejrzany został należycie pouczony o swoich uprawnieniach, których katalog został mu wręczony na piśmie. Oskarżony fakt otrzymania pouczenia na piśmie potwierdził w protokole pierwszego przesłuchania w dniu 7 lutego 2010r. (k. 64v.). Kopia tego katalogu uprawnień została włączona do akt na k. 63 i na niej także widnieje własnoręczny podpis podejrzanego potwierdzający otrzymanie pouczenia o prawach i obowiązkach. W katalogu tym, zgodnie z art. 300 i 301 k.p.k., znajduje się pouczenie o prawie żądanie przesłuchania z udziałem obrońcy. Oskarżony żądania takiego nie złożył ani w dniu 7 lutego przed przesłuchaniem policyjnym, ani też w dniu 8 lutego przed jego przesłuchaniem przez prokuratora oraz przez Sąd Rejonowy. Obrońca oskarżonego miała nieograniczony dostęp do akt sprawy, zdawała więc sobie sprawę z powyższych faktów. Zatem zarzut niezapewnienia oskarżonemu „efektywnego dostępu do obrońcy” jest czysto gołosłowny, a oparcie go na naruszeniu przepisów art. 300 i 301 k.p.k. jest wręcz niezrozumiałe. Odwołanie się do braku prawniczego przygotowania oskarżonego kłóci się z logiką postępowania karnego, skoro przytłaczająca większość oskarżonych nie ma przygotowania prawniczego, oskarżony posługuje się sprawnie umiejętnością czytania i pisania i ma niezakłóconą sprawność rozumienia przekazów informacji, w tym pisemnych (co potwierdzają opinie psychiatryczna i psychologiczna). W niczym nie zmienia tej oceny fakt, że w chwili zatrzymania oskarżony znajdował się pod wpływem alkoholu, skoro pierwsze przesłuchanie (w dniu 7 lutego) przeprowadzone zostało po upływie czasu dłuższego niż 24 godziny, a zatem czasu, w którym według każdego podręcznika medycyny sądowej (niezależnie od opinii biegłego w tej sprawie złożonej przed sądem), następuje pełna eliminacja takiej ilości alkoholu, jaka znajdowała się w krwi oskarżonego w chwili poddania go badaniu po jego zatrzymaniu w dniu 6 lutego 2010r. Co więcej, kolejne przesłuchania nastąpiły w kolejnym dniu (8 lutego). Żaden przepis ani reguła postępowania nie uzależnia przeprowadzenia przesłuchania podejrzanego od komfortu jego samopoczucia. Przeszkodę stanowić może jedynie taka sytuacja, w której istnieją okoliczności włączające lub w poważnym stopniu ograniczające zdolność pokierowanie swoim postępowaniem, w tym pokierowania własnym słownym przekazem informacji, i to o takim stopniu oddziaływania, który może rodzić uzasadnioną obawę wyłączenia swobody wypowiedzi (art. 171 § 7 k.p.k.). To jest obawę złożenia wypowiedzi procesowej wbrew swojej woli, z ograniczeniem świadomego i swobodnego przekazu. Taka sytuacja nie miała miejsca ani w dniu 7 lutego, ani tym bardziej dnia następnego. Odczuwany przez oskarżonego dyskomfort wynikający z objawów abstynenckich związanych z kilkudniowym spożywaniem alkoholu i jego nagłym odstawieniem, w myśl zgodnych opinii biegłych w tej sprawie powołanych, ani nie wyłączał swobodnej woli oskarżonego ani też nie wpływał na zwiększenie jego podatności na sugestię.

Tym samym zarzut zawarty w pkt. II 1 i 2 skargi apelacyjnej, w części dotyczącej nieuczestniczenia w przesłuchaniu w postępowaniu przygotowawczym obrońcy oskarżonego, uznać należało za oczywiście bezzasadny.

Bezzasadny jest także zarzut obrońcy w treści którego podniesiono, iż Sąd a quo niesłusznie oddalił wniosek dowodowy o powołanie w charakterze biegłych dwóch ekspertów z Katedry Kryminalistyki (...), którzy w oparciu o zamieszczone pod protokołem przesłuchania w dniu 7 lutego 2010r. w charakterze podejrzanego zdanie: „Jako zgodne z moimi wyjaśnieniem podpisuję” oraz podpisy złożonego na protokołach jego przesłuchania w dniu 7 i 8 lutego, sporządzili prywatną opinię grafologiczną (we właściwym rozumienia tego pojęcia). We wnioskach tej opinii eksperci przyjęli, że „wypowiedź tekstowa i podpisy wym. w pkt. III-1 i III-3 powyższego sprawozdania z przeprowadzonych badań – jest zdeformowana na sposób typowy dla grafizmów nakreślonych przez osobę odurzoną w stopniu wykraczającym poza 2 ‰ stężenia alkoholu we krwi piszącego. Eksperci, o których mowa, w opinii włączonej do akt na k. 473 piszą, że w charakterze materiału zakwestionowanego, do ekspertyzy przedłożono kserokopie protokołu przesłuchania, w którym po słowach „do wyjaśnienia w tej sprawie” znajdują się dwa dopiski o treści:

1.  „Jako zgodne z moimi wyjaśnieniami podpisuję” – opatrzony skróconym a aliterowym podpisem (parafą),

2.  „jako zgodne z moimi wyjaśnieniami” – opatrzony skróconym i literowym podpisem (tzw. parafą), uformowanym monogramowo z surogatów lit. (...) i (...) oraz podpisem o treści F.” (biegli nie zaznaczyli, że to zdanie nakreślono w charakterze materiału porównawczego w nieustalonych okolicznościach)

3.  Nadto przedłożono dwie fragmentaryczne kserokopie; opatrzone podpisami w treści (...) ( po słowach „..o godz. 9,35. Odczytano) i (...) ( po słowach „ o godzinie 11.10. Odczytano”.

Problem w tym, że trudno ustalić to nawet, jakie dokumenty przedstawiono obu ekspertom do badań. Pod protokołem bowiem przesłuchania widnieje tylko jedno zdanie w brzmieniu „jako zgodne z moimi wyjaśnieniami podpisuję” oraz parafa (v. k. 66 akt). W aktach znajduje się kserokopia pierwszej strony przesłuchania oskarżonego dniu 8 lutego 2010r., na której w dolnym marginesie widnienie podpis w brzmieniu (...) i pieczątka obrońcy oskarżonego w brzmieniu „za godność z oryginałem” (k. 494). Nadto na k. 495 znajduje się kserokopia drugiej strony przesłuchania oskarżonego w dniu 7 lutego, na której widnieją jednak dwa zdania z wyraźnie różniącym się sposobem nakreślenia (odmiennym grafizmem nie wykluczającym tożsamości autora) - pierwsze z nich w brzmieniu: „Jako zgodne z moimi wyjaśnieniami podpisuję” i parafa ( prima facie tożsame ze zdaniem widniejącym na oryginale protokołu z dnia 7 lutego 2010r.) oraz, pod nim, drugie zdanie w brzmieniu: „Jest zgodne z moimi wyjaśnieniami F.”. Także na tym protokole widnieje pieczęć obrońcy oskarżonego poświadczająca zgodność tej kserokopii o oryginałem, bez żadnych dodatkowych zastrzeżeń. Eksperci otrzymali zatem kserokopie protokołu z dnia 7 lutego 2010 r., w istotnym dla ich badań fragmencie odmienną treściowo. Z końcowej opinii wynika jednak, że eksperci zostali zapewne poinformowani, iż to drugie zdanie (wskazane w sprawozdaniu w pkt. III- 2) zostało celowo dopisane i zostało ono potraktowane przez ekspertów jako materiał porównawczy.

Obrońca stanowczo wnosiła o wezwanie i przesłuchanie obu ekspertów w charakterze biegłych w tej sprawie. Sąd a quo wniosek ten oddalił. Obrońca powtórzyła w skardze apelacyjnej wniosek o powołanie biegłych grafologów(z Instytutu im. (...). Z.) i zlecenie im sporządzenia opinii grafologicznej, przedmiotem której miałoby być ustalenie na podstawie zapisów sporządzonych ręką oskarżonego na protokołach jego przesłuchania w dniu 7 i 8 lutego 2010r., czy w czasie przesłuchania oskarżony znajdował się pod wpływem alkoholu, a jeżeli tak, to ustalenie stężenia alkoholu w krwi oskarżonego w tym czasie.

Sąd Okręgowy oddalił ten wniosek obrońcy, jak też wniosek o powołanie innych biegłych na te same okoliczności. Decyzja ta, w ocenie Sadu Apelacyjnego jest całkowicie zasadna. Sąd Apelacyjny oddalając wniosek dowodowy obrońcy wnoszący o zlecenie opinii grafologicznej w tym samym przedmiocie, w toku postępowania odwoławczego, kierował się tymi samymi argumentami, które zdecydowały o uznaniu wyżej wskazanej decyzji Sądu Okręgowego za oczywiście zasadną.

Po pierwsze zważyć należy, że obrońca przedstawiła Sądowi a quo opinię sporządzoną na prywatne zlecenie oskarżonego za pośrednictwem obrońcy. Powinność powołania biegłego w sytuacji, gdy stwierdzenie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia wymaga wiadomości specjalnych, spoczywa na organach procesowych. Nie wyłącza to inicjatywy dowodowej stron. Ale to sąd suwerennie decyduje, czy zachodzą warunki obligujące do zasięgnięcia opinii biegłego, decyduje o przedmiocie i zakresie ekspertyzy, a także o wyborze biegłego, a w tym, czy posiada on wiedzę specjalną na odpowiednim poziomie jej profesjonalizmu oraz czy ta wiedza jest wystarczająca do opiniowania o konkretnych okolicznościach zaistniałych w konkretnej sprawie (dotyczy to także oceny przydatności z punktu widzenia nauki kryminalistyki i innych dyscyplin naukowych danego rodzaju ekspertyzy, a także stopnia tej przydatności). Zdecydowanego przy tym podkreślenia wymaga, że sporządzona na prywatne zlecenie opinia biegłego jest dokumentem pozaprocesowym, który nie ma wartości dowodowej, dopóki nie zostanie przekształcony w procesową formę dowodu. Jedynie wybór biegłego i zlecenie mu ekspertyzy przez sąd daje gwarancję nie tylko trafności wyboru, ale także obiektywizmu zarówno w wyborze, jak też w wypełnieniu przez biegłego jego powinności. Przekonanie zatem wyrażane w takich wypadkach przez stronę, że wprowadza do procesu szczególny dowód obligujący sąd do jego włączenia w poczet materiału dowodowego jest z gruntu chybione. Nie znajdują też uzasadnienia zdarzające się przypadki automatycznego przyznawania takiej opinii przez sąd waloru dowodowego. Wręcz przeciwnie. Mimo, że nie ma przeszkód do wydania przez sąd postanowienia o powołaniu w charakterze biegłego autora wykonanej na zlecenie strony i przedstawionej sądowi „prywatnej opinii”, jego przesłuchania w charakterze biegłego i włączenia jego pisemnej opinii (po jej podtrzymaniu) do materiału dowodowego sprawy, praktyka taka powinna należeć do rzadkości i wchodzić w grę wtedy tylko, gdy sąd nie poweźmie żadnych wątpliwości co do rzetelności i obiektywizmu autora takiej opinii, jego doświadczenia i ekspertalnych umiejętności, a także przydatności jego wiedzy specjalnej do opiniowania w wymagającej rozstrzygnięcia konkretnej kwestii. W żadnym razie jednak sąd nie powinien ignorować „opinii prywatnej” i mechanicznie, bezkrytycznie odmawiać jej włączenia do akt sprawy lub instrumentalnie odrzucać jako nie wymagającą żadnej oceny. Nie można bowiem wykluczyć, że opinia prywatna zawiera takie nowe ustalenia i stwierdzenia, które powinny zostać poddane uważnej analizie, a w wypadku powzięcia uzasadnionego przeświadczenia, że mogą one mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sąd musi zdecydować, czy powołać autora prywatnej opinii w charakterze biegłego (co, jak wspomniano, sprowadzać się winno jedynie do wyjątkowo uzasadnionych przypadków) czy też powołać innego biegłego, wybranego przez sąd.

Rzecz w tym, że w niniejszej sprawie Sąd a quo nie zignorował owej opinii grafologicznej i, jak się wydaje, poświęcił jej więcej uwagi niż merytorycznie ona na to zasługiwała, a także niż wymagała tego procedura karna. Sąd bowiem uwzględnił wniosek obrońcy, wezwał obu ekspertów na rozprawę i przesłuchał ich w charakterze świadków. Faktem jest, że słusznie jeden z nich podniósł (prof. dr hab. T. W. (1)), że przesłuchanie autora opinii prywatnej nie powinno wkraczać w merytoryczne kwestie związane z samą ekspertyzą i odnosić się do kryminalistycznych przesłanek opiniowania (o ile ekspert taki nie zostanie formalnie powołany w charakterze biegłego w sprawie). Sąd postąpił jednak w taki sposób w odniesieniu dr M. L., współautora owej „prywatnej opinii”. W związku z tym zaznaczyć jedynie warto, że sam świadek nie sprzeciwiał się takiemu zakresowi przesłuchania (co naturalnie jest mniej istotne z procesowego punktu widzenia) ale także to, że okoliczność ta nie tylko nie mogła negatywnie wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcie w sprawie, ale wręcz przeciwnie, dostarczyła Sądowi dodatkowych argumentów przemawiających za oddaleniem wniosku o powołanie obu tych ekspertów w charakterze biegłych.

Sąd z wyjątkową starannością, wręcz pieczołowitością, odniósł się do tego wniosku obrońcy oraz oceny, czy zachodzą warunki i potrzeba powołania autorów tej prywatnej opinii w charakterze biegłych. Sąd ustalił, że jeden z biegłych (dr M. L.) uprzednio tylko jeden raz uczestniczył w wydaniu opinii o takim przedmiocie badań. Sąd ustalił również, że biegli uzyskali jedynie kserokopie protokołów i materiały porównawcze dostarczone przez obrońcę o trudnej do zweryfikowania wartości. Przesłuchiwany biegły przyznał, że podstawą do opiniowania była nade wszystko literatura kryminalistyczna i publikowane opracowania dotyczące wyników badań pisma osób odurzonych alkoholem i przeprowadzonych eksperymentów naukowych. Przyznał, że opiniowanie w takim przypadku (jak zresztą również w wypadku uznanej w kryminalistyce od dziesiątków lat ekspertyzie graficzno-porównawczej pisma ręcznego) jest możliwe tylko w granicach pewnego stopnia prawdopodobieństwa, bowiem w głównej mierze opiera się na doświadczeniu zawodowym eksperta, który nie dysponuje obiektywnymi narzędziami weryfikowania swoich spostrzeżeń i ustaleń (jak np. daktyloskop, czy biolog wykonujący ekspertyzę DNA itp.). Co wszakże szczególnie ważne – Sąd a quo dysponował opiniami wykonanymi przez powołanych przez siebie biegłych z zakresu: a) pismoznawstwa, b) psychiatrii, c) psychologii, d) medycyny sądowej. Wszystkich tych biegłych Sąd przesłuchał uzupełniająco w tej kwestii, która stała się przedmiotem „prywatnej opinii”, a biegłemu pismoznawcy zlecił opinię uzupełniającą na piśmie, która sporządzona została z całą rzetelnością. Sąd zatem dysponował w omawianej kwestii opiniami opracowanymi przez ekspertów uznanych dziedzin wiedzy, wszyscy oni złożyli opinie zgodne w treści, wykluczające aby oskarżony nie tylko w dniu 8 lutego, ale także w dniu 7 lutego 2010r. znajdował się stanie odurzenia alkoholowego lub też w stanie psychicznego zaburzenia, ograniczającego swobodę jego wypowiedzi. W pisemnym uzasadnieniu wyroku Sąd poddał ową prywatną opinię należytej krytycznej ocenie i w nienaganny sposób skonfrontował ją z opiniami i ocenami biegłych przez siebie powołanych. W tym stanie rzeczy powołanie się przez obrońcę na art. 201 k.p.k., tak przed Sądem a quo, jak też przed Sądem Apelacyjnym jest jedynie polemiką zmierzającą do mnożenie opinii w dążeniu do ewentualnego uzyskania takiej, która spełni choćby w części oczekiwania wnioskodawcy. Polska procedura karana nie zna takiego trybu dowodzenia za pośrednictwem opinii biegłych. Art. 201 k.p.k. wyraźnie stanowi, że wtedy tylko, gdy opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między różnymi opiniami w tej samej sprawie, można wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych. Sąd a quo powołał (przesłuchał uzupełniająco) tych samych biegłych i to aż czterech specjalności. Jak wspomniano, ich opinie były w omawianej kwestii tożsame. Tym samym brak było podstaw do powołania innego biegłego. Brak było podstaw do powołania innego biegłego także w oparciu o czysto logiczne przesłanki. Oskarżony złożył takiej samej treści dwa pierwsze wyjaśnienia – przed funkcjonariuszem Policji oraz przed prokuratorem w dniach 7 i 8 lutego 2010r., w których przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni oraz szczegółowo opisał motywy swojego czynu i okoliczności jego popełnienia. Pierwsze przesłuchanie przeprowadzono po upływie 24 godzin, a zatem w tym momencie oskarżony nie mógł mieć alkoholu we krwi (był wszak osadzony do chwili zatrzymania w dniu 6 lutego). Tym samym nie mógł być nietrzeźwy w dniu następnym. I te fakty znalazły potwierdzenie w opiniach biegłych „urzędowych”. Do powyższej argumentacji wypada dodać jeszcze następujące spostrzeżenia. Wyraźnie widoczna jest w omawianej „opinii prywatnej” logiczna niekonsekwencja lub wystąpił błąd praktycznie dyskwalifikujący jej wiarygodność. W punkcie pierwszym wniosków biegli napisali, że badane przez nich grafizmy wskazują, że ich autor znajdował się w stanie odurzenia w stopniu wykraczającym poza 2 promille stężenia alkoholu we krwi. Problem w tym, że przedmiotem tego wniosku są zapisy na protokole przesłuchania oskarżonego w dniu 8 lutego 2010r. (dwa dni po zatrzymaniu) w brzmieniu R. F. (1) i jeden podpis w formie parafy. Rzecz już nawet nie w tym, że tak znikomy materiał badawczy nie upoważnia do formułowania wniosków kategorycznych (a nawet prawdopodobnych) i do takiej oceny zbędne jest posiadanie wiedzy specjalnej, jest ona bowiem ogólnodostępna w podręcznikach kryminalistyki i innych opracowaniach naukowych. Rzecz w tym, że biegli w żaden sposób nie uprawdopodobnili utrzymywania się niezmienionego poziomu zawartości alkoholu w krwi u osoby pozbawionej wolności przez okres od ok. godziny 14-ej w dniu 6 lutego do godziny 10-ej w dniu 8 lutego 2010r. Co więcej - biegli psychiatrzy, biegła psycholog, biegły z zakresu medycyny sądowej oraz biegły pismoznawca rzeczowo, logicznie i wiarygodnie formułowali ocenę, że zmiana w charakterze pisma oskarżonego spowodowana została nagłą abstynencją alkoholową, a także stresem związanym z zatrzymaniem i okolicznościami składanych wyjaśnień, w tym świadomością konsekwencji popełnionej zbrodni. Eksperci, którzy sporządzili opinię prywatną, odwołali się do literatury oraz badań prowadzonych przez prof. T . W., bez wskazania wszakże jakie to były badania, na ile reprezentatywne, ilu osób dotyczyły i jakie dawki alkoholu im podano. Tym wszakże co najbardziej dyskwalifikuje przedstawioną opinię jest fakt, że nie badali oni - bo nie mieli takiej możliwości i stworzenie takich warunków byłoby etycznie niedopuszczalne – w jaki sposób organizm oskarżonego (tej konkretnej osoby) reaguje na alkohol, zwłaszcza w wypadku wielodniowego jego spożywania w znacznych dawkach. Co zaś jeszcze ważniejsze, eksperci nie powołali się na żadne badania – cudze lub własne – które dotyczyłyby zmian w grafizmie pisma ręcznego w stanie występującym bezpośrednio po rozpoczętej abstynencji alkoholowej – tzw. „kaca” (co zresztą i tak nie mogłoby zastąpić badań reakcji organizmu samego oskarżonego).

Już zatem tylko na marginesie należy zauważyć, że przedstawiona opinia nosi wszelkie cechy opinii typowo grafologicznej – zmierza do odczytania pewnych cech lub właściwości autora pisma na podstawie elementów jego grafizmu. Zapewne uzyskanie opinii tego rodzaju na etapie czynności operacyjno-rozpoznawczych lub też czynności śledczych zmierzających do typowania prawdopodobnego sprawcy byłoby celowe, a niekiedy wprost pomocne. Traktowanie jednak tego rodzaju ekspertyzy jako dowodu pewnego co do określonej właściwości związanej z osobą autora pisma, nie znajduje dostatecznego uzasadnienia ani w nauce kryminalistyki ani też w nauce i praktyce procesu karnego (w każdym razie w Polsce). Ostrożność z jaką opinię tego rodzaju należałoby traktować i suma zastrzeżeń i warunków oceny jej wiarygodności, czyni ją już tylko z tego względu, w tej sprawie, całkowicie nieprzydatną.

W gruncie rzeczy analogiczne względy zdecydowały o oddaleniu wniosku obrońcy o powołanie innego biegłego z zakresu medycyny sądowej celem zlecenia mu opinii, czy w dniu 7 lutego 2010r. oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości (i jak znacznym). Biegły złożył opinię pisemną, został przesłuchany przez Sąd, został przesłuchany także w kwestii, czy na podstawie własnoręcznych adnotacji sporządzonych przez oskarżonego na protokołach przesłuchania w dniach 7 i 8 lutego 2010r. można wnioskować co do jego pozostawania w stanie odurzenia alkoholowego. Opinia tego biegłego i jego wnioski zostały przez Sąd a quo ocenione z niezbędna wnikliwością i uznane – w pełni trafnie – za nie nasuwające żadnych zastrzeżeń ani wątpliwości. Już z tych względów brak byłoby podstaw do powołania w postępowaniu odwoławczym kolejnego biegłego z zakresu medycyny sądowej w kwestii wskazanej we wniosku. Niezależnie od wyżej poczynionych uwag, dodać jedynie trzeba, że grafologia nie jest przedmiotem specjalizacji z zakresu medycyny sądowej, a dalsze argumenty zostały też przedstawione w uzasadnieniu postanowienia o oddaleniu wniosków dowodowych obrońcy podjętego na rozprawie apelacyjnej.

Pozostałe uwagi, argumenty i wywody zawarte w skardze obrońcy, a także w piśmie uzupełniającym oskarżonego, opisują mniej lub bardziej dokładnie wybrane okoliczności zdarzenia, stanowią próbę subiektywnego stworzenia wersji dla oskarżonego korzystnej, a poza tym sprowadzają się do polemiki z ustaleniami Sądu. Polemiki przy tym na ogół nader swobodnej, bez względu na ustalone bezspornie fakty i ich znaczenie. Sąd Apelacyjny nie znajduje żadnych racjonalnych podstaw do podejmowania próby szczegółowego odpowiadania na te wywody w sytuacji, gdy uznaje za w pełni poprawne ustalenia poczynione przez Sąd pierwszej instancji. Bez żadnych wątpliwości trafnie Sąd Okręgowy stwierdził, że oskarżony, bez jakiegokolwiek ograniczenia swobody jego wypowiedzi, w dwóch kolejnych dniach, w tracie przesłuchań w charakterze podejrzanego, przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył obszerne wyjaśniania. Przyznał powody swojego zachowania się, przyznał i to nawet, że werbalizował już wcześniej swój zamiar grożąc pokrzywdzonej że ją udusi. Te wyjaśnienia oskarżonego znalazły pełne potwierdzenie w zeznaniach szeregu świadków, składających się na w pełni logiczną dopełniającą rekonstrukcję przebiegu zdarzenia i okoliczności, które zdarzeniu temu towarzyszyły. Co równie ważne, wyjaśnienia oskarżonego oraz zeznania świadków znajdują potwierdzenie w opiniach biegłych, w tym w opinii biologicznej z zakresu DNA, opinii z zakresu medycyny sądowej, opinii psychologicznej, psychiatrycznej i pismoznawczej. Całokształt zaś zgromadzonych i poprawnie ocenionych dowodów przeczy późniejszym zmiennym wyjaśnieniom oskarżonego, w treści których podjął on nieudolną próbę obciążenia popełnioną przez siebie zbrodnią J. G., (zdyskwalifikowaną zwłaszcza przez opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej), następnie obciążenia organów ścigania wytworzeniem fałszywych protokołów przesłuchania, aby w końcu przyjąć wersję, że niczego z tego dnia nie pamięta ale on na pewno nie udusił pokrzywdzonej.

Sąd Apelacyjny, uwzględniając zwłaszcza pismo oskarżonego dołączone do skargi apelacyjnej obrońcy, nie uchylił się od kompleksowej oceny postępowania przed Sądem pierwszej instancji, zwłaszcza oceny procedury dowodowej, w tym zastosowanych przez Sąd a quo reguł i sposobów oceny dowodów i poprawności wnioskowania o dowodach i faktach. W wyniku tak przeprowadzonej kontroli Sąd Apelacyjny stwierdza, że postępowanie rozpoznawcze w toku rozprawy głównej w zakresie dotyczącym czynu przypisanego oskarżonemu R. F. (1) przeprowadzone zostało nienagannie. Sąd przesłuchał oskarżonego w zakresie, w jakim złożył on wyjaśnienia, przesłuchał wszystkich wnioskowanych świadków, kontrolując kompletność i wewnętrzną niesprzeczność oświadczeń składanych przez osoby przesłuchiwane w toku rozprawy, ze złożonymi przez nich oświadczeniami procesowymi w toku postępowania przygotowawczego, przeprowadził dowody z dokumentów. Ze szczególną uwagą i nie nasuwającą żadnych zastrzeżeń poprawnością, Sąd a quo przeprowadził dowody z opinii biegłych kilku specjalności, uwzględnił je w procesie dokonywania ustaleń faktycznych i dokonał precyzyjnej oceny wartości poznawczej i przydatności tych dowodów w pisemnym uzasadnieniu wyroku. W uzasadnionych wypadkach Sąd odczytywał wcześniejsze protokoły i wzywał osoby przesłuchiwane do złożenia stosownych oświadczeń. Na podstawie przeprowadzonej przez Sąd Apelacyjny własnej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego i konfrontacji jej wyników z analizami i ocenami przedstawionymi w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, Sąd ad quem stwierdza, że zarówno przebieg postępowania dowodowego na rozprawie głównej w tej sprawie, jak też ocena dowodów i treść dokonanych w oparciu o nie ustaleń faktycznych, są zgodne z przepisami prawa procesowego i zasadami prawa dowodowego, a także z regułami logicznego rozumowania i wnioskami oraz regułami życiowego doświadczenia. Warto przy tym podkreślić ponownie wyjątkową wręcz dokładność i wszechstronność realizacji czynności dowodowych na rozprawie głównej oraz nienaganność wnioskowania z treści uzyskanych w toku tych czynności środków dowodowych.

W takim zaś stanie rzeczy, ze wszech miar uzasadnione jest przytoczenie w tym miejscu poglądu zawartego w tezie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 10.05.2006r. (III KK 361/05, LEX nr 186958), z którym Sąd Apelacyjny w składzie w tej sprawie orzekającym w pełni się identyfikuje, a zgodnie z którym: „ Odmienna ocena przeprowadzonych przez sąd pierwszej instancji dowodów w postępowaniu apelacyjnym jeśli przewód sądowy nie został w tym postępowaniu uzupełniony, uzasadniona będzie i dopuszczalna tylko wtedy, gdy zebrane dowody mają jednoznaczną wymowę, a ocena ich przez sąd pierwszej instancji jest oczywiście błędna. Jest zatem oczywiste, że dokonywanie przez sąd odwoławczy ustaleń faktycznych odmiennych od poczynionych przez sąd pierwszej instancji może mieć miejsce wyjątkowo i przy zachowaniu daleko idącej ostrożności, albowiem sąd ten, z istoty kontrolujący, nie przeprowadza w zasadzie bezpośrednio dowodów i tym samym m.in. nie obserwuje sposobu wypowiadania się osób przesłuchiwanych, ich reakcji na dodatkowe pytania itp., a nadto ustalenia takie nie podlegają już sprawdzeniu w zwyczajnym postępowaniu instancyjnym” (podkr. SA).

W związku z przedstawionymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocenami dowodowymi i kwestionowaniem ich trafności w skardze apelacyjnej, słuszne będzie dodatkowe pokreślenie supozycji zawartej w wyżej cytowanej tezie wyroku Sądu Najwyższego, związanej ze znaczeniem bezpośredniej realizacji dowodów przez Sąd orzekający na rozprawie głównej. Nie ulega wątpliwości, że w każdej takiej sytuacji, w której dowód (lub dowody) osobowe mają istotne znacznie dla rekonstrukcji przebiegu badanych zdarzeń, zasada bezpośredniości odgrywa obok zasady swobodnej oceny dowodów rolę trudną do przecenienia. To właśnie Sąd pierwszej instancji dowody z wyjaśnień oskarżonego, a także zeznań świadków przeprowadził bezpośrednio na rozprawie głównej, miał bezpośredni z nimi kontakt w toku realizacji czynności dowodowych, oceniał złożone przez oskarżonego wyjaśnienia i zeznania świadków, kierując się zarówno ich treścią, jak też własnymi spostrzeżeniami i wrażeniami wynikającymi z zachowania się osób przesłuchiwanych, ich reakcji mentalnych na zadawane pytania, postawy w toku realizowanej czynności przesłuchania i stosunku do tej czynności. Warto dodać, że to właśnie ten bezpośredni kontakt z oskarżonym, stwarzał Sądowi pierwszej instancji właściwe warunki dla oceny wiarygodności wyjaśnień przez niego składanych. „Sąd odwoławczy” – jak trafnie podkreśla Sąd Najwyższy w tezie wyroku z dnia 19/02/2003 (V KK 119/02, LEX nr 76996) – „może odmiennie niż sąd I instancji ocenić materiał dowodowy. Uwzględniając jednak obowiązywanie w polskim procesie karnym zasady bezpośredniości w kontakcie sądu z dowodami, która sprzyjać ma właśnie dokonywaniu poprawnych ocen w tym zakresie oraz to, że w postępowaniu odwoławczym dowodów - co do zasady - nie przeprowadza się, przyjąć należy, iż sąd odwoławczy może owej odmiennej oceny dokonać jedynie wtedy, gdy w sposób oczywisty ocena dokonana przez sąd I instancji ma charakter dowolny. Może zatem to uczynić tylko, gdy nie jest ona oparta na całokształcie materiału dowodowego lub narusza zasady prawidłowego rozumowania albo wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego (…).

Zważyć zarazem należy, że w tej konkretnej sprawie Sąd dysponował zeznaniami szeregu świadków, a nadto – o czym była już wyżej mowa – opiniami kilku biegłych i dowody te wzajemnie się uzupełniając dały Sądowi podstawę faktyczną do ustaleń całkowicie pewnych i nie budzących żadnych wątpliwości.

W tych okolicznościach, w formie jedynie reasumpcji, Sąd Apelacyjny uznaje za celowe przypomnienie utrwalonego od lat poglądu, wyrażanego tak w doktrynie jak też w judykaturze, że ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd meriti w toku rozprawy głównej mogą być skutecznie zakwestionowane, a ich poprawność zdyskwalifikowana, wtedy dopiero, gdyby w procedurze dochodzenia do nich Sąd uchybił dyrektywom art. 7 k.p.k., pominął istotne w sprawie dowody lub oparł się na dowodach na rozprawie nieujawnionych, sporządził uzasadnienie niezrozumiałe, nadmiernie lapidarne, wewnętrznie sprzeczne bądź sprzeczne z regułami logicznego rozumowania, wyłączające możliwość merytorycznej oceny kontrolno-odwoławczej. Ocena dowodów dokonana z zachowaniem kryteriów określonych w art. 7 k.p.k. pozostaje pod ochroną tej dyrektywalnej normy postępowania dowodowego, i brak będzie podstaw do kwestionowania dokonanych przez sąd ustaleń faktycznych i końcowego rozstrzygnięcia, gdy nadto sąd nie orzeknie z obrazą art. 410 k.p.k. i 424 § 2 k.p.k. oraz nie uchybi dyrektywie art. 5 § 2 k.p.k. Tego rodzaju uchybień i o takim stopniu aby rodziły one wątpliwości co do trafności zaskarżonego wyroku obrońca nie wykazała i nie stwierdził ich także z urzędu Sąd Apelacyjny. Uchybienie przy tym zasadzie swobodnej oceny dowodów nie może być argumentowane poprzez selektywne wskazanie i własną subiektywną ocenę niektórych tylko faktów, okoliczności lub dowodów bez racjonalnego uargumentowania takiego przekonania. Uwiarygodnienie zarzutu dowolnej oceny dowodów wymaga wykazania w oparciu o fakty i ich pogłębioną logiczną analizę, że rzeczywiście sąd pominął dowody istotne (nie jakiekolwiek, lecz istotne) dla rozstrzygnięcia o sprawstwie i winie, że włączył do podstawy ustaleń dowody nieujawnione, że uchybił regułom prawidłowego logicznego rozumowania, że uchybił wskazaniom wiedzy lub życiowego doświadczenia. Brak takiej argumentacji wyłącza uznanie zarzutu za trafny, nie jest bowiem tak, że każdy zarzut dowolnej oceny dowodów oparty na odmiennej, własnej ich ocenie przez skarżącego, dyskwalifikuje wynik postępowania dowodowego, przyjęcie bowiem takiego założenia prowadziłoby wprost do przekreślenia zasady swobodnej oceny dowodów.

Uwzględniając wszystkie wyżej poczynione uwagi Sąd Apelacyjny stwierdza, że postępowanie przed Sądem Okręgowym oraz jego wynik zasługują na pełną aprobatę. Postępowanie kontrolne nie ujawniło żadnych istotnych błędów, a apelujący w żadnym stopniu nie wykazali zasadności swoich racji. Sąd Apelacyjny podziela również rozstrzygnięcie Sądu a quo w zakresie wymierzonej oskarżonemu kary, wraz z przedstawionymi w uzasadnieniu argumentami, które skłoniły Sąd pierwszej instancji do jej orzeczenia w takim właśnie wymiarze. W żadnym wypadku kara ta nie nosi cech rażącej niewspółmierności brak było zatem podstaw do jej łagodzenia.

Z tych względów Sąd Apelacyjny orzekł jak w części dyspozytywnej wyroku.