Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1002/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 kwietnia 2014 roku

Sąd Okręgowy w Lublinie II Wydział Cywilny Odwoławczy w składzie następującym:

Przewodniczący Sędzia Sądu Okręgowego Ewa Bazelan (spr.)
Sędziowie: Sędzia Sądu Okręgowego Anna Ścioch -Kozak

Sędzia Sądu Rejonowego Marta Postulska-Siwek (del.) Protokolant Sekretarz sądowy Katarzyna Gustaw

po rozpoznaniu w dniu 2 kwietnia 2014 roku w Lublinie

na rozprawie

sprawy z powództwa M. M. przeciwko M. S. (1)

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie z dnia 17 września 2013 roku, sygn. akt IC 226/12

I. oddala apelację;

II.  zasądza od pozwanego M. S. (1) na rzecz powoda M.
M. kwotę 1200 zł (tysiąc dwieście złotych) tytułem zwrotu kosztów
procesu za drugą instancję;

III.  nakazuje pobrać od pozwanego M. S. (1) na rzecz Skarbu
Państwa - Sądu Okręgowego w Lublinie kwotę 95 zł 91 gr

(dziewięćdziesiąt pięć złotych dziewięćdziesiąt jeden groszy) tytułem pokrytych tymczasowo wydatków.

Sygn. akt II Ca 1002/13

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 17 września 2013 roku Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie: zasądził od pozwanego M. S. (1) na rzecz powoda M. M. kwotę 31.504,10 złotych z ustawowymi odsetkami: od kwoty 20.098 złotych od dnia 21 lutego 2012 roku i od kwoty 11.406,10 złotych od dnia 3 września 2013 roku (pkt I); zasądził od pozwanego M. S. (1) na rzecz powoda M. M. kwotę 5.965 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt II); nakazał pobrać od pozwanego M. S. (1) na rzecz Skarbu Państwa (kasa Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie) kwotę 3.557,80 złotych tytułem nieuiszczonej części kosztów sądowych (pkt III) (k. 295).

Podstawę powyższego rozstrzygnięcia stanowiły następujące ustalenia Sądu Rejonowego:

M. M. jest właścicielem nieruchomości, w skład której wchodzi działka nr (...) o powierzchni 1,37 ha, położona we wsi M. w gminie K., na której powód ma zorganizowany sad owocowy. Sad powoda, składający się z czereśni i jabłoni, zajmuje powierzchnię 0,99 ha o wymiarach 165x60 m, na glebie w II klasie bonitacyjnej. Na tej powierzchni usadowiono 13 rzędów czereśni po 63 sztuki w rzędzie, łącznie 819 sztuk, oraz 10 rzędów jabłoni po 17 sztuk w rzędzie, łącznie 170 sztuk. Wzdłuż zachodniej granicy działki przebiega droga gruntowa przy której znajduje się grunt M. S. (1), który przebiega wzdłuż drogi na krótszym odcinku niż grunt powoda. Sad powoda oddzielony jest od pola pozwanego drogą o szerokości 3 m i siatką metalową w wysokości 1,5 m, wykonaną z drutu 0 2 mm z otworami 5X5 cm. Powód zajmuje się sadownictwem około 10 lat, na początku pomagał ojcu, od 8 lat prowadzi samodzielnie gospodarstwo rolne, skończył technikum ogrodnicze, a potem studia o kierunku ogrodniczym.

W dniu 20 września 2010 roku, w godzinach popołudniowych, wykonany został oprysk pola pozwanego - ścierniska po zbiorze zboża - środkiem R. (...), zawierającym substancję czynną glifosat (360 g/1), stężenie oprysku wynosiło 2,51/3001 wody w domieszce 11 C.. Zastosowana norma stężenia środka była prawidłowa. Czynności opryskiwania dokonywał A. M. (1), do jego ciągnika został zamontowany opryskiwacz, który dostarczył H. H.. A. M. (1) i H. H. wykonywali czynności związane z opryskiem na zlecenie M. S. (1). H. H. posiadał uprawnienia do dokonywania czynności z zakresu ochrony roślin.

W dniu 20 września 2010 roku, zgodnie z ewidencją punktu Stacji Meteorologicznej w R., wiatr wiał z siłą 1,2 m/sek, co w ocenie biegłego po-zwala na stwierdzenie, że przy takiej sile wiatru krople środka cieczy pryskanej o średnicy 0 l mm, jak w przypadku oprysku na polu pozwanego, mogą być przenoszone na odległość do 50 m.

W wyniku przeprowadzanych na zlecenie M. S. (1) czynności z zakresu ochrony roślin na jego polu, doszło do zniesienia cieczy zawierającej substancję czynną glifosat, w wysokim stężeniu, na przedmiotowy sad należący do M. M., w związku z czym porażeniu herbicydem uległo 130 szt. drzew czereśni - głównie w pierwszym rzędzie od strony drogi oddzielającej grunty powoda i pozwanego oraz częściowo w drugim i trzecim rzędzie, a także 20 szt. drzew jabłoni rosnących w pierwszym rzędzie od strony zachodniej.

M. M. posiada własny opryskiwacz z osłoną, który używa do oprysku w swoim sadzie. Środki ochrony roślin jakie stosował w sadzie w 2010 roku nie zawierają substancji czynnej zwanej glifosat, za wyjątkiem środków C. i T., które mają ją w niewielkim stężeniu, nie zagrażającym drzewom owocowym. Jak wynika z zapisów ewidencji ochrony roślin, w gospodarstwie (...), nie były stosowane środki z grupy niebezpiecznych, tj. R., A., G., G., G., T., G., P..

Zima 2010/2011 była łagodna, w grudniu 2010 roku temperatura wahała się w granicach 10 °C poniżej i powyżej zera, temperatury w styczniu 2011 roku kształtowały się przez około 15 dni na plusie od 2 °C do 14 °C, w lutym 2011 roku temperatury były przeważnie ujemne, a w marcu i kwietniu zmienne, a najniższa temperatura w maju 2011 roku była w dniu 5 maja i wynosiła - 1,6 °C. Zatem temperatury w okresie zimy i wiosny 2011 roku nie miały ujemnego wpływu na powstanie szkody w sadzie powoda.

M. M. zauważył szkodę w maju 2011 roku, spostrzegając przebarwienia na liściach oraz ich wydłużenie, uszkodzenia były głównie w pierwszym rzędzie od działki M. S. (1), zmniejszały się w głąb sadu. Uszkodzone były głównie wierzchołki, zaistniał tak zwany „wierzbowy liść”- charakterystyczny przy uszkodzeniach herbicydowych. W związku z tym powód powziął podejrzenie, że przyczyną uszkodzeń drzewek w jego sadzie może być wykonywany jesienią 2010 rok oprysk ścierniska pozwanego. M. M. zwrócił się więc z roszczeniem odszkodowawczym do A. M. (1), który według wiedzy powoda, wykonywał przy pomocy swojego ciągnika czynności na polu M. S. (1) związane z opryskiem. W rozmowie z powodem i jego ojcem H. M., która miała miejsce w maju 2011 roku, A. M. (1) potwierdził, że to on wykonywał czynności związane z opryskiem ścierniska pozwanego we wrześniu 2010 roku, wskazał że prawdopodobne mogło być zniesienie oprysku na sad. M. M. kontaktował się agentem ubezpieczeniowym B. M., w celu ustalenie sposobu w jaki mógłby uzyskać odszkodowanie za straty w sadzie, w rozmowach z agentem ubezpieczeniowym uczestniczyli również ojciec powoda i A. M. (1). Gdy okazało się, że A. M. (1) nie posiada wykupionej polisy OC rolników, powód skierował roszczenie odszkodowawcze do właściciela pola, na którym wykonywany był oprysk oraz który zlecał te czynności A. M. (1), tj. do M. S. (1). Początkowo nie był on zainteresowany spełnieniem roszczenia, jednak po wielokrotnych kontaktach z rodziną powoda przekazał im numer swojej polisy OC rolników, aby powód mógł zgłosić swoją, szkodę do jego ubezpieczyciela (...) S.A. w W..

Pozwany M. S. (1) w (...) S.A. w W. posiadał polisę nr (...) ubezpieczenia rolnego, ważną w okresie od dnia 20 stycznia 2010 roku do dnia 20 stycznia 2011 roku, oraz polisę nr (...) ubezpieczenia rolnego, ważną w okresie od dnia 20 stycznia 2011 roku do dnia 20 stycznia 2012 roku, które obejmowały również obowiązkowe ubezpieczenie OC z tytułu prowadzenia gospodarstwa rolnego.

W dniu 25 maja 2011 roku M. M. zgłosił szkodę do (...) S.A. w W.. W związku ze zgłoszeniem szkody, ubezpieczyciel zlecił oględziny jego sadu, które przeprowadził J. J. z Biura Usług (...) w dniu 6 czerwca 2011 roku, sporządził również protokół szkody i wykonał dokumentację fotograficzną ze szkód w sadzie. W notatce przygotowanej dla ubezpieczyciela J. J. wskazał, że w trakcie oględzin sadu jabłoni od strony działki pozwanego na pierwszym rzędzie stwierdzono zwinięcie liści, tzw. wierzbowatość, to samo stwierdzono na pierwszym rzędzie sadu czereśni z przechodzeniem na dalsze rzędy. Pismem z dnia 8 lipca 2011 roku ubezpieczyciel zlecił F. (profesorowi zatrudnionemu na Uniwersytecie Przyrodniczym w L.) sporządzenie opinii w przedmiocie zgłoszonej szkody. A. F. w opinii z dnia 12 września 2011 roku stwierdził, że wygląd czereśni i jabłoni rosnących na zachodniej stronie sadu wskazuje na szkodliwe działanie nieznanej substancji chemicznej, a obserwowane objawy polegały na deformacji liści, wolniejszym wzroście i rozwoju drzew oraz prawie całkowitym braku owoców. Objawy najbardziej dostrzegalne były na pierwszym rzędzie drzew, a na następnych zanikały. Uszkodzenia (poparzenia) obserwowane na młodych częściach roślin (liście, pędy) mogły być wywołane przez substancję chemiczną (herbicyd). Rzeczoznawca stwierdził również, że odległość znoszenia cieczy roboczej, w zależności od wielkości kropli i szybkości wiatru oraz innych parametrów może wynosić od 50 do 200 metrów, przy czym oczywistym jest, że przy znoszeniu cieczy na sąsiednie pole największe uszkodzenia obserwuje się na brzeżnych rzędach.

W dniu 20 września 2011 roku pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu (...) w L., P. R. i M. O. dokonali oględzin w sadzie M. M., na jego wniosek. W protokole z oględzin stwierdzili, że na drzewach czereśni rosnących od strony południowo-zachodniej sadu, tj. od strony pola należącego do M. S. (1), widoczne są uszkodzenia w postaci odbarwienia i deformacji blaszek liściowych, a stwierdzone objawy mogą wskazywać na herbicydowy charakter uszkodzeń.

W dniu 7 listopada 2011 roku, w związku ze zgłoszeniem powoda, pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu (...) w L. dokonali kontroli w gospodarstwie (...) w zakresie stosowania środków ochrony roślin. Kontrola wykazała, że zgodnie z prowadzoną przez niego ewidencją, czynności związane z opryskiem były wykonane w dniu 20 września 2010 roku, a według jego oświadczenia, jak również obecnego podczas kontroli H. H. czynności z zakresu ochrony roślin (opryski) wykonywał H. H., także te z 20 września 2010 roku.

Pismem z dnia 14 grudnia 2011 roku (...) S.A. w W. poinformowało M. M., iż brak jest podstaw do wypłaty odszkodowania za zniszczenie drzew owocowych wskutek oprysków prowadzonych na sąsiedniej nieruchomości w ciężar umowy obowiązkowego oraz dobrowolnego ubezpieczenia rolnego o nr polisy (...), gdyż ubezpieczający M. S. (1) nie poczuwa się do odpowiedzialności za przedmiotową szkodę.

Powyższy stan faktyczny Sąd Rejonowy ustalił w oparciu o dowody z dokumentów, opinię biegłego ochrony roślin i szacowania szkód w uprawach rolnych w osobie F. F. oraz na podstawie zeznań świadków: H. M., A. M. (2), A. M. (1), H. H., M. S. (2), P. R., M. O. i B. M. oraz zeznań powoda M. M. i po­zwanego M. S. (1), przesłuchanych w charakterze stron.

Dokonując oceny dowodów tylko częściowo obdarzył wiarą zeznania świadków A. M. (1) i H. H. tj. jedynie co do faktu dokonywania przez nich oprysku na zlecenie pozwanego na jego polu - ściernisku po zbiorze plonów w dniu 20 września 2010 roku. Stwierdził, bowiem, że w pozostałym zakresie zeznaniom tym przeczą zeznania innych świadków i ustalenia biegłego, dlatego nie są wiarygodne.

W okolicznościach faktycznych niniejszej sprawy Sąd pierwszej instancji uznał powództwo za zasadne.

Wyjaśniając podstawę prawną rozstrzygnięcia Sąd Rejonowy wskazał, że odpowiedzialność pozwanego w niniejszej sprawie oparta jest o przepis art. 415 k.c. zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Przesłankami odpowiedzialności deliktowej są: powstanie szkody, zdarzenie z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy oznaczonego podmiotu (czyn niedozwolony) oraz związek przyczynowy między owym zdarzeniem a szkodą.

Zdaniem Sądu w zachowaniu się pozwanego dopatrzeć się należy znamion winy.

Stwierdził, iż ujemnie ocenić należy jego zachowanie polegające na dokonaniu oprysku ścierniska położonego na własnej nieruchomości. Samo takie zachowanie nie było wprawdzie zabronione, a wręcz wskazane technologią uprawy (jesienne zniszczenie chwastów przed dalszymi czynnościami agrotechnicznymi), było także wykonane poprawnie (przy użyciu dopuszczonego środka chemicznego, użytego w odpowiednim stężeniu, przez osobę posiadającą odpowiednie przeszkolenie w zakresie chemizacji, sprawny był też opryskiwacz, a sama czynność zgodnie z nałożonymi wymogami została odpowiednio zaewidencjonowana). Uchybieniem było jednak dokonanie oprysku silnie działającym herbicydem zawierającym substancję czynną glifosan 360 SL podczas niepewnych warunków atmosferycznych. Obowiązkiem pozwanego, którego działka znajduje się w bezpośredniej bliskości nieruchomości powoda (rozdziela je jedynie droga gruntowa) nasadzonej drzewami owocowymi (czereśniami i jabłoniami), a więc roślinami bardzo wrażliwymi na silnie działające herbicydy, było wyjątkowo staranne wykonanie zabiegu chemizacyjnego, w szczególności w sposób, aby nie doszło do rozwiania substancji czynnej na sąsiednie nieruchomości (w przypadku zalecanego oprysku średniokropolistego odległość znoszenia cieczy może wynosić 100-200 metrów, a przy oprysku grubokroplistym odległość znoszenia może wynosić 50-150 metrów). Wobec doprowadzenia rozpryskiwanej cieczy do struktury areozlu, z łatwością przenoszonego w powietrzu, zabieg powinien być przy bezwietrznej pogodzie. Tymczasem w dniu 20 września 2010 roku wiał wiatr o sile 1,2 m/s, co powodowało znoszenie rozpylonej cieczy roboczej przy pomocy obiektywnego miernika staranności (wzorca wymagalnego zachowania), oznacza to, że pozwany nie zachował należytej i wymaganej w stosunkach danego rodzaju (art. 355 k.c.).

Sąd pierwszej instancji wskazał, że pozwany brał udział w dokonaniu oprysku, zapewnił środek chemiczny, rozkładał lance opryskiwacza, oznaczał tor jazdy maszyny rolniczej nieopryskanych pasów, tzw. mijaków. Wprawdzie jego wykonanie powierzył innej osobie, która go wykonała ciągnikiem i opryskiwaczem nie należącym do niego, ale za jego działanie odpowiada jak za własne (art. 429 k.c.).

Stwierdził, iż skutkiem działania zastosowanego oprysku, było powstanie szkody w uprawie powoda polegającej na zniszczeniu części drzew i uszkodzeniu innych. Powoduje to konieczność karczunku drzew uschłych, nasadzeniu nieporażonych, a ponadto skutkuje spadkiem plonowania sadu (obniżenia ilości zebranych owoców). Wielkość szkody obliczona metodą kosztowo-dochodową dla kultur wieloletnich, obejmującą wartość roślin i utracone korzyści, wynosi łącznie 31.504,10 złotych.

Sąd Rejonowy wykluczył aby zamieranie drzew w sadzie powoda było uwarunkowane jakąkolwiek inną przyczyną. Brak jest podstaw do przyjęcia, że mogło to być spowodowane np. niedoborem składników pokarmowym, porażeniem środkiem chemicznym przez samego powoda, przymrozkami majowymi lub mrozami w okresie zimy, suszą. Korzystnie usytuowany sad powoda nasadzony jest na bardzo dobrej glebie (II klasy bonitacyjnej), która nie przejawia znamion braku wystarczającej ilości składników pokarmowych oraz minerałów, a zima 2010/2011 w M. była wyjątkowo łagodna. Ponadto porażone drzewa noszą wyraźne cechy roślin porażonych herbicydem (tzw. kędzierzawka, zdeformowany kształt blaszek liściowych, które są mniejsze, wydłużone i pomarszczone). Natomiast powód, który wprawdzie również dokonywał oprysków swego sadu, jak wynika z zapisów w kontrolkach zabiegów pielęgnacyjnych, stosował prawidłowe stężenie i wykonywał je za pomocą specjalistycznego urządzenia (belki herbicydowej) zapobiegającego roznoszeniu się oprysku na dalszą odległość, a zwłaszcza na liście, pędy i niezdrewniałą korę drzew, przy które to struktury środek może wniknąć w głąb roślin, powodując ich zniszczenie. Ponadto, stwierdził, iż gdyby to on spowodował szkodę nieumyślnie, jej skutki byłyby widoczne na całej powierzchni działki w podobnym rozmiarze, a nie jedynie od strony nieruchomości pozwanego.

Sąd pierwszej instancji wskazał, iż obecnie, z uwagi na upływ czasu, bezprzedmiotowe było badanie drzew czy gleby na obecność herbicydu, gdyż doszło do rozkładu lub unieczynnienia związku chemicznego. Powyższą okoliczność trudno postawić jako zarzut powodowi, gdyż jesienny oprysk pozwanego był wykonany już w okresie naturalnego (przedzimowego) żółknięcia (zmniejszenia ilości chlorofilu) i opadania liści, a następstwa działania herbicydu były wyraźnie widoczne dopiero wiosną następnego roku. Dostrzegł je wówczas powód i niezwłocznie zgłosił roszczenie pozwanemu.

O kosztach Sąd Rejonowy rozstrzygnął na podstawie art. 98 § l i § 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. mając na względzie wynik postępowania.

Z tych wszystkich względów i na podstawie powołanych przepisów Sąd Rejonowy orzekł, jak w wyroku (k. 298-303).

Apelację od wskazanego wyroku wniósł pozwany M. S. (1) zaskarżając go w całości i zarzucając mu:

I.  naruszenie prawa materialnego, to jest:

- naruszenie art. 415 k.c. oraz art. 361 k.c. w związku z art. 6 k.c. poprzez nieuprawnione przyjęcie w zaskarżonym wyroku wobec pozwanego obowiązku odpowiedzialności odszkodowawczej z tytułu rzekomego popełnienia czynu niedozwolonego, pomimo niespełnienia żadnej z przesłanek warunkujących przypisanie rygoru odpowiedzialności ze zdarzenia oznaczonego w pozwie, to jest winy własnej pozwanego, szkody majątkowej powoda, a w konsekwencji także braku adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy rzekomą winą pozwanego oraz rzekomą szkodą majątkową powoda,

- naruszenie art. 140 k.c., art. 143 k.c. oraz art. 144 k.c. przy dokonywaniu wykładni art. 415 k.c. oraz art. 361 k.c. w kontekście stanu faktycznego sprawy;

II. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu I Instancji z treścią zebranego materiału dowodowego w sprawie, dowolną i błędną ocenę dowodów, bezpodstawną odmowę wiarygodności dowodów z zeznań świadków w ich istotnej części (zeznania świadków: A. M. (1) oraz H. H.), uznanie za wiarygodną dowodu w postaci opinii biegłego, która jest wewnętrznie sprzeczna, zawiera stwierdzenia dowolne, nierzetelna i pozbawiona waloru wiadomości specjalnych w znacznej części podstawowych ustaleń (pozwany na użytek apelacji podtrzymał wszelkie zarzuty zgłoszone do opinii biegłego w piśmie procesowym z dnia 20 marca 2013 roku - a nadto, podniósł zarzut, że Sąd przyjął za wiarygodną tezę biegłego o możliwości przeniesienia oprysku kropli cieczy o średnicy 1 mm przy sile wiatru 1,2 m/sek „na odległość do 50 m” - z podwyższoną odległością znoszenia do poziomu 50-150 metrów, podczas, gdy Sąd pominął tezę Biegłego z tej samej opinii, że krople cieczy o średnicy 0,5 mm, a więc oczywiście mniejszej przy jednocześnie większej prędkości wiatru czyli 3m/sek są przenoszone zaledwie na odległość 2,1 m), oraz nierozpoznanie istoty stanu faktycznego sprawy, także poprzez dorozumiane przyjęcie, że w dniu 20 września 2010 roku w godzinach popołudniowych kierunek wiatru był zachodni, bez braku jakichkolwiek dowodów na tę okoliczność, a tylko taki kierunek wiatru umożliwiałby przeniesienie oprysku ze względu na układ usytuowania nieruchomości należących do stron sporu;

III. naruszenie przepisów procedury cywilnej, bowiem pozwany został pozbawiony możliwości obrony pełni swych praw procesowych poprzez nieuprawnione i dowolne oddalenie przez Sąd I Instancji wniosku dowodowego zgłoszonego przez pozwanego w postaci dowodu z przesłuchania stron w trybie art. 299 k.p.c. (zgłoszenie wniosku nastąpiło na rozprawie sądowej w dniu 3 września 2013 roku).

Podnosząc powyższe zarzuty apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w całości i oddalenie powództwa ewentualnie o jego uchylenie ze względu na nierozpoznanie istoty sprawy i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd I Instancji oraz o zasądzenie kosztów sądowych od powoda na rzecz pozwanego, w tym kosztów zastępstwa procesowego (k. 307-309).

W odpowiedzi na apelację powód M. m. wnosił o jej oddalenie i zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych wraz z kosztami zastępstwa procesowego (k. 336-340).

Na rozprawie odwoławczej pełnomocnik pozwanego popierał apelację, pełnomocnik powoda wnosił o jej oddalenie wnosił o oddalenie apelacji (k. 344, 352).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego jako bezzasadna podlega oddaleniu.

Sąd Rejonowy trafnie uznał, że spełnione zostały przesłanki warunkujące przyjęcie odpowiedzialności pozwanego za szkodę doznaną przez powoda nie naruszając przy tym wskazanych w apelacji art. 415 k.c., art. 361 k.c. w zw. z art. 6 k.c., w szczególności, że przyczyną uszkodzenia drzewek na działce M. M. były opryski wykonywane na nieruchomości pozwanego M. S. (1) jesienią 2010 roku na jego zlecenie i z jego udziałem.

Sąd Okręgowy podziela ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd Rejonowy ponieważ ustalenia te znajdują oparcie w zebranym materiale dowodowym, ocenionym przez ten Sąd w granicach zakreślonych przepisem art. 233
§ 1 k.p.c.
Dotyczy to także zakwestionowanej w apelacji mocy dowodowej opinii biegłego oraz świadków H. M. i A. M. (1).

Jeżeli chodzi o zarzut apelacji dotyczący oddalenia wniosku dowodowego o przesłuchanie stron w trybie art. 299 k.p.c., to pozwany nie może powoływać się na ewentualne uchybienia w tym zakresie gdyż nie zostały zgłoszone w tym zakresie zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c. (k.292v).

Natomiast wnioski dowodowe zgłoszone w apelacji o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania stron oraz informacji meteorologicznej są spóźnione w świetle art. 381 k.p.c. Dowody te mogły i powinny być powoływane przed sądem pierwszej instancji i dlatego też Sąd Okręgowy oddalił wnioski w tym zakresie.

Nie można zgodzić się ze skarżącym jakoby potrzeba powołania się na dowód z informacji meteorologicznej powstała dopiero po wydaniu zaskarżonego wyroku, gdyż kwestia warunków pogodowych podczas oprysków była okolicznością istotną i sporną już przed Sądem Rejonowym i strony winny przedstawiać dowody w tym względzie już wówczas. Okoliczność powoływana w apelacji – błędnego poczynienia ustaleń w tym zakresie przez Sąd Rejonowy nie stanowi wystarczającego uzasadnienia braku powołania tego dowodu w odpowiednim czasie, gdyż strona nie może skutecznie żądać przeprowadzenia dowodu w postępowaniu apelacyjnym tylko dlatego, że spodziewała się, że przytoczony przez nią materiał procesowy wystarczy do uzasadnienia jej roszczenia lub obrony, czy korzystnej dla siebie oceny dowodu przez sąd pierwszej instancji, tymczasem sąd pierwszej instancji nie uwzględnił jej stanowiska (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 1997 r., II CKN 446/97, OSNC 1998 nr 4, poz. 67; z dnia 15 czerwca 2000 r., II CKN 1007/98, LEX nr 533117; z dnia 28 listopada 2000 r., IV CKN 168/00, LEX nr 548755; z dnia 10 lipca 2003 r., I CKN 503/01, LEX nr 121700; z 25 maja 2012 roku, CSK 380/11, LEX nr 1254616, z dnia 30 września 2009 r., V CSK 250/09, LEX nr 529732). Dlatego też dowód ten Sąd Okręgowy pomija w swoich rozważaniach, natomiast znaczna część wniosków apelacji opiera się na danych z niego wynikających, co już z tego względu czyni je bezpodstawnymi.

To, że przyczyną szkody w drzewkach należących do powoda było porażenie chemiczne spowodowane znoszeniem oprysków dokonywanych na działce pozwanego wynika z opinii biegłego F. F., którą trafnie uznał Sąd Rejonowy za miarodajną, a podniesione w apelacji zarzuty nie podważają tego wniosku biegłego, który był jednoznaczny.

Wprawdzie F. F. nie ma specjalności z zakresu sadownictwa, ale z zakresu rolnictwa, a treść opinii biegłego, jak też jego stanowcze wypowiedzi na rozprawie, m.in. bezpośrednio przed Sądem Okręgowym wskazują, że ma specjalistyczną wiedzę i podstawy aby wypowiadać się w kwestiach będących przedmiotem niniejszej sprawy. Brak jest także danych, żeby zaawansowany wiek biegłego miał wpływ na możliwość wydania przez niego opinii.

Należy wskazać, że biegły logicznie uzasadnił swoje stanowisko powołując się na rodzaj objawów występujących na drzewkach, które są charakterystyczne dla porażeń herbicydowych, jak też usytuowania uszkodzeń głównie na pierwszych rzędach od pola pozwanego z nasileniem w skrajnym rzędzie.

Biegły także szczegółowo uzasadnił dlaczego wykluczył inne podnoszone możliwe przyczyny szkód w sadzie powoda (przemarznięcie, niedobór składników, zabiegi powoda) analizując zakres wytrzymałości na temperaturę różnych drzewek owocowych, to jakie występowały wówczas warunki pogodowe, jak też analizując skutki braku poszczególnych składników oraz rodzaj stosowanych przez powoda środków. Opinia w tym względzie jest przekonująca i zgodna z doświadczeniem życiowym, tym bardziej, że nie ulega wątpliwości, iż gdyby przyczyna szkody leżała w temperaturze, braku składników w glebie czy zabiegach powoda, to skutki objęłyby cały sad, nie tylko drzewka położone w pierwszych rzędach przy nieruchomości pozwanego.

Zgodzić się można, że kwestie meteorologiczne nie należą do zakresu specjalności biegłego F. F., ale dane co do warunków meteorologicznych (temperatury, prędkości i kierunku wiatru) biegły zaczerpnął ze Stacji Meteorologicznej w R.. Stwierdzenie apelacji jakoby miały charakter dowolny nie ma podstaw. Strona pozwana nie podważyła skutecznie przyjętych przez biegłego parametrów. Złożone do akt artykuły dotyczące temperatury w zimie 2010/2011 roku i jej wpływu na sadownictwo nie dotyczyły konkretnie województwa (...), natomiast nadesłane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej informacje potwierdzają tezy biegłego, w szczególności, że w zimie 2010/2011 roku w spornym rejonie nie występowały na tyle silne mrozy, żeby zaszkodzić czereśniom i jabłoniom, gdyż najniższa temperatura jaka się zdarzyła wystąpiła tylko w dwóch dniach lutego 2011 roku i wynosiła - ok. -17, -18 ° C (k.278), a w maju temperatura nie schodziła poniżej 0 ° C (k.278). Natomiast nawet z wydruku internetowego artykułu złożonego przez pozwanego wynika, że uszkodzenia drzew pestkowych może spowodować dopiero temperatura poniżej - 20 ° C (k.245).

Z kolei jeśli chodzi o prędkość wiatru w dniu 20 września 2010 roku, to także wskazywana przez pozwanego, a wynikająca z danych na stronie internetowej (...) Stacji w R. (k. 227), utrzymująca się prędkość 5, 5 km/h oznacza prędkość do 1,5 m/s i nie odbiega od przyjętej przez biegłego - 1,2 m/s.

Nie ma także podstaw do zanegowania tezy biegłego, że przy takiej sile wiatru krople cieczy pryskanej o średnicy 1 mm mogą być przenoszone na odległość do 50 m.

W tym zakresie biegły przytoczył w opinii dane z literatury branżowej co do zależności pomiędzy średnicą kropel, prędkością wiatru oraz wysokością opadania kropli (k.192). Znalazł się tam m.in. zapis o tym, że krople o średnicy 0,5 mm przy wietrze 3m/sek są przenoszone zaledwie na 2,1 m, który jest ewidentnie niekonsekwentny wobec innych. Nie świadczy to jednak o braku wartości merytorycznej opinii. Jak wskazał biegły był to prawdopodobnie błąd maszynowy (k. 352v), a ponadto niedokładność ta nie dotyczyła warunków występujących w tym konkretnym zdarzeniu. W niniejszym wypadku biegły przyjął wskazywaną przez świadków pozwanego grubokroplistą strukturę oprysku, natomiast dołączony do wydanej na zlecenie ubezpieczyciela opinii profesora A. F. wykres obejmujący zależność pomiędzy odległością znoszenia a szybkością wiatru potwierdza powyższe stwierdzenie biegłego F., że przy oprysku grubokroplistym przy wietrze 1,2 m/s możliwe jest przenoszenie kropel do 50 m.

Tym samym opinia biegłego F. F. zasługiwała na podzielenie i słusznie Sąd Rejonowy oparł się na niej wydając rozstrzygnięcie.

Można dodać, że zasadnie zarzucał pozwany brak powiadomienia jego pełnomocnika o oględzinach dokonywanych przez biegłego. Niemniej jednak było to uchybienie, które można było usunąć w toku postępowania przed Sądem Rejonowym i brak jest danych żeby mogło mieć wpływ na wnioski opinii. Pozwany nie domagał się ponowienia tych oględzin, nie wskazał także jakie istotne dla niego okoliczności miałyby zostać pominięte lub błędnie ustalone przez biegłego podczas oględzin.

Niezależnie od tego inne dowody zebrane w sprawie wskazują, że praktycznie wszystkie osoby zawodowo związane z rolnictwem i mające specjalistyczną wiedzę w przedmiocie ochrony roślin, które analizowały uszkodzenia drzewek w sadzie powoda wskazywały na ich herbicydowy charakter, co także potwierdza wnioski opinii biegłego F. F.. Takie stwierdzenia wynikają z protokołu szkody sporządzonego przez J. J. w toku likwidacji szkody (akta szkody), protokołu oględzin Wojewódzkiego Inspektoratu (...) (k. 14), zeznań inspektorów ogrodnictwa P. R. (k.140v) i M. O. (k. 141v) oraz opinii profesora A. F. (z zakresu rolnictwa, ogrodnictwa, pszczelarstwa i ochrony roślin) wydanej na potrzeby postępowania ubezpieczeniowego (akta szkody).

Dlatego też stanowisko Sądu Rejonowego, że przyczyną uszkodzeń drzewek owocowych na działce powoda były opryski wykonywane na nieruchomości pozwanego (na co wskazuje przede wszystkim charakter i umiejscowienie uszkodzeń drzewek) było uzasadnione i znajdowało oparcie w materiale dowodowym zebranym w sprawie. Natomiast skoro szkoda powstała na skutek oprysków dokonywanych na sąsiedniej działce (z naruszeniem art. 144 k.c.), to oznacza, że były one wykonywane nieprawidłowo - w niewłaściwych warunkach, co pociąga odpowiedzialność pozwanego w oparciu o art. 415 k.c.

Należy wskazać, że pozwany uczestniczył obok H. H. w pracach związanych z opryskiem, natomiast czynności bezpośrednio związane z opryskiem wykonywał na prośbę pozwanego A. M. (1), który jeździł ciągnikiem z opryskiwaczem, a który nie miał żadnych uprawnień w tym względzie. Dlatego też podstawą odpowiedzialności powoda jest także art. 429 k.c., zgodnie z którym to powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.

Gdyby warunki pogodowe były właściwe i opryski wykonywane prawidłowo z zachowaniem wszelkich wymogów, jak uważa skarżący, to nie doszłoby do zniszczenia drzewek na sąsiedniej działce. Z tych względów zeznania A. M. (1) i H. H. jakoby w momencie wykonywania oprysków było bezwietrznie a oprysk nie leciał na sąsiednie pole nie były wiarygodne.

Trzeba wskazać, że z ewidencji zabiegów przedstawionej kontrolerom przez pozwanego wynika, że przedmiotowe opryski miały miejsce w dniu 20 września 2010 roku. Jednakże nie daje to podstawy do przyjęcia, że opryski rzeczywiście odbyły się tego dnia, gdyż dokumentacja ta nie jest miarodajna. Mianowicie wskazano w niej nieprawdziwe dane zarówno co do osoby wykonującej opryski – H. H., nie A. M. (1), jak i użytego środka - Tajfun zamiast R., wobec czego trudno przyjąć wskazany termin za pewny. Niemniej jednak nawet jeśli miało to miejsce w dniu 20 września 2010 roku, to także wówczas występował wiatr takiego rzędu, że był wystarczający, aby przenieść szkodliwe środki używane do oprysków pola pozwanego na drzewka w sadzie powoda.

Należy zauważyć, że to, iż zaleca się całkiem wstrzymać z opryskami przy sile wiatru 3m/sek nie oznacza, że przy mniejszym wietrze opryski można wykonywać swobodnie i dowolnie. To, że nie było silnego wiatru nie zwalniało pozwanego oraz A. M. (1) od wykonywania zabiegu na tyle ostrożnie i w odpowiedni sposób, tak aby nawet przy mniejszym wietrze używany środek nie przedostał się na sąsiednią nieruchomość, która jest obsadzona sadem. Naruszenie tego obowiązku wskazuje na winę pozwanego, a co najmniej na jego winę w wyborze i powierzenie czynności osobie bez uprawnień w tym względzie. (art. 429 k.c.).

Jeżeli chodzi o zarzuty apelacji zawarte w uzasadnieniu, a dotyczące wysokości szkody, to należy wskazać, że wartość szkody została obliczona metodą kosztowo - dochodową obejmującą koszt nasadzenia nowych drzewek w miejsce porażonych 130 czereśni i 20 jabłoni wraz utraconymi korzyściami.

Taką ilość i rodzaj uszkodzonych drzewek ustalił i opisał likwidator szkody J. J. podczas oględzin dokonywanych na potrzeby postępowania ubezpieczeniowego w dniu 6 czerwca 2011 roku (protokół szkody). Ten zakres szkody należy uznać za adekwatny do rzeczywistego stanu, gdyż trudno uznać, żeby działał on na niekorzyść ubezpieczyciela zawyżając ilość porażonych drzewek.

Z art. 361 § 2 k.c. wynika, że naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono, zaś według art. 363 § 1 k.c. naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej.

Jak wynika z opinii biegłego F. F. do naprawienia szkody - przywrócenia stanu poprzedniego przy drzewkach porażonych chemicznie niezbędne jest ich usunięcie i wymiana (k.199, k. 352 v). Identyczny wniosek wynika z opinii profesora A. F. zawartej w aktach szkody.

Dlatego też sposób wyliczenia wartości odszkodowania, m.in. w postaci kosztu wymiany wszystkich porażonych drzewek jest prawidłowy. Nie ma przy tym znaczenia czy i ile drzew pozwany już faktycznie wymienił, gdyż obowiązek naprawienia szkody (zapłaty odszkodowania w pieniądzu) nie jest uzależniony od tego czy poszkodowany dokonał naprawy a nawet czy zamierza jej dokonywać (por. uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2001 r., III CZP 68/01, OSPiKA 2002, nr 7-8, poz. 103 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 1988 r., I CR 151/88, LEX nr 8894, z dnia 7 sierpnia 2003 roku, IV CKN 387/01, Lex 141410).

Z powyższych względów rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego uwzględniające powództwo M. M. jest prawidłowe, zaś apelacja pozwanego M. S. (1) podlegała oddaleniu jako bezzasadna na mocy art. 385 k.p.c.

Na mocy art. 98 § 1 i 3 k.p.c. oraz art. 99 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. Sąd Okręgowy zasądził od pozwanego (jako strony przegrywającej) na rzecz powoda kwotę 1200 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania odwoławczego (wynagrodzenia pełnomocnika w oparciu o § 12 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 6 pkt 5 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu).

Na mocy art. 113 § 1 k.p.c. w zw. z art. 98 § 1 k.p.c. Sąd Okręgowy obciążył pozwanego poniesionymi tymczasowo przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym wydatkami na udział biegłego w rozprawie.