Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 120/13.

UZASADNIENIE

Oskarżony D. P. (1) znał K. M., R. K., A. R. (1) i M. M. (1).

R. K. poznał w połowie lat 90 – tych przez T. S..

Nie utrzymywał z nim bliższych kontaktów, ale wie, że R. K. pracował w biurze maklerskim i zdefraudował dużo pieniędzy.

K. M. oskarżony poznał w tym samym mniej więcej czasie, nie wyklucza, że właśnie przez R. K. (wyjaśnienia D. P. (1) k. 519 – 520, 1029, 1375 – 1376, 1646 – 1650, k. 1810 – 1811).

To zdarzenie było w maju lub czerwcu 1996 roku (zeznania R. K. k. 112, k. 1878 – 1880 odw.).

Pokrzywdzeni K. B. i I. M. (1) wyjeżdżali wtedy do C. (czynili to w tym czasie wielokrotnie), gdzie prowadzili interesy i mieli mieć przy sobie dużą ilość gotówki (zeznania K. M. k. 132 – 142, 1827 odw. – (...)., zeznania R. K. k. 112, k. 1878 – 1880 odw., zeznania M. U. k. 1003 – 1005, k. 1839 – 1839 odw.). Spieszyli się wtedy do B., na samolot (zeznania K. U. k. 332 – 333, 1006 – 1008, 1113 – 1114, k. 1837 odw. – (...)., zeznania E. P. k. 330 – 331, k. 1848 odw. – (...)).

Było to w nocy (zeznania E. P. k. 330 – 331, 1100 – 1103, k. 1848 odw. – (...), zeznania E. M. k.1073 – 1089, k. 1907).

Zostali zaatakowani przed klatką bloku, w którym wtedy mieszkali, na W. (zeznania M. U. k. 1003 – 1005, k. 1839 – 1839 odw., zeznania K. U. k. 1113 – 1114, k. 1837 odw. – (...)., zeznania E. P. k. 330 – 331, k. 1848 odw. – (...), zeznania E. M. k.1073 – 1089, k. 1907 ). Zostali zaatakowani przez dwie osoby (zeznania E. P. k. 330 – 331, k. 1848 odw. – (...), zeznania K. U. k. 332 – 333, 1006 – 1007, k. 1837 odw. – (...)., zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw.).

Napastnicy byli przebrani, mieli peruki (zeznania E. M. k.1073 – 1089, k. 1907).

Był tam mężczyzna przebrany za kobietę (zeznania K. U. k. 332 – 333, 1006 – 1007, k. 1837 odw. – (...).).

Jeden z napastników przyłożył I. M. (1) do szyi paralizator elektryczny, ale paralizator trafił na apaszkę na jej szyi i się ześlizgnął, a I. M. (1) zaczęła krzyczeć (zeznania K. U. k. 332 – 333, 1113 – 1114, k. 1837 odw. – (...).). I. M. (1) ze względu na apaszkę nie odczuła za bardzo działania tego paralizatora (zeznania M. U. k. 1003 – 1005, k. 1839 – 1839 odw., zeznania K. U. k. 1006 – 1008, k. 1837 odw. – (...).).

Napastnicy próbowali zabrać torbę K. B., ale on się obronił i te osoby uciekły (zeznania K. U. k. 332 – 333, 1113 – 1114, k. 1837 odw. – (...).). K. B. zamachnął się teczką i uderzył jednego za napastników.

W rezultacie nic nie zostało skradzione (zeznania E. P. k. 306 – 311, 330 – 331, k. 1848 odw. – (...), zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw.).

Pokrzywdzeni polecieli do C. (zeznania E. P. k. 1848 odw. – (...)).

W późniejszym czasie opowiadali o tym członkom swoich rodzin i znajomym (zeznania E. P. k. 1848 odw. – (...), zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw., zeznania K. U. k. 1837 odw. – (...), zeznania M. U. k. 1839 – 1839 odw., zeznania E. M. k.1073 – 1089, k. 1907).

W napadzie na K. B. i I. M. (1) wzięli udział K. M., R. K., D. P. (1) i A. R. (1) (zeznania K. M. k. 267 – 270, 1134 – 1135, k. 1827 odw. – (...)., zeznania R. K. k. 112, 242 – 243, 1055 – 1056, k. 1878 – 1880 odw.). Udział w tym napadzie był pierwszym zdarzeniem, w którym R. K. i K. M. współdziałali ze sobą podczas popełnienie przestępstw (zeznania R. K. k.112, 261, k. 1878 – 1880 odw.).

W dniu napadu R. K. i A. R. (1) przyjechali do K. M. i około godziny 22 pojechali na miejsce zdarzenia.

Kiedy byli już na miejscu, przyjechał D. P. (1) (zeznania K. M. k. 132 – 142, 1827 odw. – (...).).

To było przed blokiem na W. Wschodzie, gdzie mieszkali pokrzywdzeni (zeznania R. K. k.112, k. 1878 – 1880 odw.). To był wieżowiec na osiedlu (...). Pokrzywdzeni mieszkali na dziesiątym lub jedenastym piętrze.

Ich samochód T. (...) stał naprzeciw wejścia do klatki (zeznania K. M. k. 132 – 142, 1827 odw. – (...).).

A. R. (1) był przebrany za kobietę (zeznania R. K. k. 112, 121, k. 1878 – 1880 odw., zeznania K. M. k. 1534 – 1540, k. 1827 odw. – (...).).

R. K. i A. R. (1) zgodnie z planem mieli obezwładnić mężczyznę i kobietę paralizatorem. R. K. miał podejść do mężczyzny i wyrwać mu tę walizkę, a A. R. (1) miał zająć się kobietą (zeznania R. K. k.112, 1152 – 1153, k. 1878 – 1880 odw.).

Tam na miejscu, D. P. (1) powiedział, że przyjechał samochodem teściów i nie może po napadzie ich odebrać jak było umówione, bo pokrzywdzony może poznać samochód (zeznania K. M. k. 1534 – 1540, k. 1827 odw. – (...).).

Dlatego K. M. zgodził zabrać ich po napadzie (zeznania K. M. k. 1534 – 1540, k. 1827 odw. – (...).).

R. K. i A. R. (1) czekali przed klatką (zeznania R. K. k. 112, k. 1878 – 1880 odw.). Stamtąd miało wychodzić małżeństwo z teczką, a R. K. i A. R. (1) mieli tą teczkę zabrać (zeznania R. K. k. 1878 – 1880 odw.). Mieli zorientować się, że ofiary wychodzą, gdy na piętrze miało zgasnąć światło (zeznania K. M. k. 1134 – 1135, 1534 – 1540, k. 1827 odw. – (...). (zeznania R. K. k. 122 – 123, k. 1878 – 1880 odw.).

D. P. (1) bezpośredniego udziału w napadzie nie brał (zeznania K. M. k. 1239 – 1242, k. 1827 odw. – (...).). Miał stać swoim samochodem dalej, na ulicy (...) (zeznania K. M. k. 1827 odw. – (...).).

K. M. miał czekać w samochodzie „na odjeździe” na R. K. i A. R. (1) (zeznania R. K. k. 112, 261, 1152 – 1153, k. 1878 – 1880 odw.).

Jak zgasły światła R. K. i A. R. (1) podbiegli do tej pary wychodzącej z klatki schodowej (zeznania R. K. k. 112, k. 1878 – 1880 odw.).

Wtedy K. M. udał się w kierunku swego samochodu (zeznania K. M. k. 1239 – 1242, k. 1827 odw. – (...).).

Doszło do konfrontacji R. K. i A. R. (1) z tym małżeństwem (zeznania R. K. k. 1152 – 1153, 1878 – 1880 odw.).

Mężczyzna zaczął się bronić, chciał uderzać teczką R. K. (zeznania R. K. k. 242 – 243, k. 1878 – 1880 odw.).

Przy napadzie R. K. miał ze sobą paralizator elektryczny (zeznania K. M. k. 132 – 142, 1134 – 1135, 1534 – 1540, 1541 – 1547, k. 1827 odw. – (...).).

Ten paralizator nie zadziałał, bo ta kobieta miała zawiązaną na szyi apaszkę (zeznania K. M. k. 1134 – 1135, k. 1827 odw. – (...).).

Kobieta zaczęła krzyczeć (zeznania R. K. k. 1152 – 1153, 1878 – 1880 odw.).

Wtedy R. K. i A. R. (1) uciekli do samochodu K. M.. Odjechali na miejsce gdzie miał czekać D. P. (1), ale jego tam nie było (zeznania K. M. k. 132 – 142, 1239 – 1242, 1534 – 1540, 1827 odw. – (...).).

Odjechali jeszcze kawałek, wysiedli i zostawili samochód, i pojechali do domu (zeznania K. M. k. 1239 – 1242, 1534 – 1540, k. 1827 odw. – (...)., zeznania R. K. k. 242 – 243, k. 1878 – 1880 odw.).

Prokuratura Rejonowa Ł. w okresie październik 1995 roku – koniec czerwca 1996 roku nie prowadziła postępowań co do przestępstw popełnionych na szkodę I. M. (1) oraz K. B. (pismo z Prokuratury Rejonowej Ł. k. 1330, k. 1958 odw.).

I. M. (1) i K. B. zginęli w dniu 14 stycznia 2002 roku (kopia wyroku z dnia 23 sierpnia 2006 roku w sprawie sygn. akt IV K 67/04 k. 543 – 596, k. 1958 odw., kopia uzasadnienia w sprawie sygn. akt IV K 67/04 k. 597 – 756, k. 1958 odw.).

K. M. i R. K. prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 23 sierpnia 2006 roku w sprawie sygn. akt IV K 67/04 zostali skazani na kary łączne grzywny oraz 13 lat pozbawienia wolności (K. M.) i 12 lat (R. K.) za popełnienie sześciu przestępstw (wśród których były dwie zbrodnie zabójstwa i kwalifikowany rozbój) w latach 1997 – 1998 i jednego przestępstwa w okresie maj/czerwiec 1996 roku.

Za to ostatnie przestępstwo – popełnione na szkodę K. B. i I. M. (1) – wyczerpujące dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w związku z art. 280 § 2 k.k. K. M. i R. K. – w warunkach nadzwyczajnego złagodzenia im kary w związku z art. 60 § 3 k.k. – zostali skazani na kary po 1 roku pozbawienia wolności i grzywny.

Na podstawie tego samego przepisu nadzwyczajnie złagodzono im kary jednostkowe za dwa inne występki i zbrodnie z art. 280 § 2 k.k. (kopia wyroku z dnia 23 sierpnia 2006 roku w sprawie sygn. akt IV K 67/04 k. 543 – 596, k. 1958 odw., kopia uzasadnienia w sprawie sygn. akt IV K 67/04 k. 597 – 756, k. 1958 odw., odpis wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 30 stycznia 2008 roku w sprawie sygn. akt II AKa 150/07 k. 757 – 759, k. 1958 odw., odpis uzasadnienia wyroku w sprawie sygn. akt II AKa 150/07, k. 760 – 819, k. 1958 odw.).

A. R. (1) zmarł w USA w dniu 3 czerwca 2008 roku (kopia tłumaczenia aktu zgonu A. R. (1) k. 406, 409, k. 1958 odw.).

Wobec śmierci podejrzanego postępowanie karne wobec A. R. (1) zostało umorzone w dniu 7 sierpnia 2008 roku (kopie postanowień k. 411 – 412).

Przed Sądem oskarżony D. P. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i oświadczył, że chciałby skorzystać ze swego uprawnienia i odmówić składania wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień złożonych przez niego w postępowaniu przygotowawczym oskarżony D. P. (1) potwierdził je.

Podczas przesłuchania w dniu 7 maja 2012 roku D. P. (1) wyjaśnił, że zna K. M., R. K., A. R. (1) i M. M. (1).

R. K. poznał w połowie lat 90 – tych przez T. S.. Nie utrzymywał z nim bliższych kontaktów, w ogóle widział go jedynie kilkakrotnie, ale wie, że R. K. pracował w biurze maklerskim i zdefraudował dużo pieniędzy.

K. M. oskarżony poznał w tym samym mniej więcej czasie, nie wyklucza, że przez R. K.. Znajomość miała charakter koleżeński. D. P. (1) odwiedzał go w Niemczech, gdzie K. M. mieszkał.

Raz miał okazyjnie kupić oskarżonemu samochód; D. P. (1) dał mu 5000 marek, których K. M. nigdy nie oddał. Oskarżony próbował odzyskać te pieniądze, ale K. M. zbywał go, a w końcu oświadczył, że nie jest mu nic winien. Kiedy D. P. (1) powiedział, że zamierza zwrócić się do jego rodziców, K. M. groził mu. Był wtedy w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. Oskarżony przestraszył się go i zrezygnował z egzekwowania długu.

Do Polski D. P. (1) wrócił w lipcu lub sierpniu 1996 roku, a w listopadzie założył firmę komputerową.

W dniu 28 kwietnia 1998 roku wyjechał do USA.

Oskarżony wyjaśnił, że A. R. (1) poznał przez swego brata J..

Nie utrzymywał z nim kontaktu. A. R. (1) prowadził jakieś interesy z M. M. (1).

M. M. (1) był kolegą oskarżonego, prowadził sklep komputerowy (...) na ulicy (...). M. M. (1) mieszkał w USA, oskarżony wyjaśnił, że był u niego w domu na przedmieściach C. siedem lat wstecz.

Oskarżony nie ma żadnej wiedzy o jego ewentualnym udziale w próbie rabunku lub nawet zabójstwie mężczyzny i kobiety w Polsce.

Oskarżony D. P. (1) zdecydowanie zaprzeczył, aby w jakiejkolwiek formie uczestniczył w napadzie rabunkowym na mężczyznę i kobietę w okresie maja i czerwca 1996 roku w Ł. albo w jakimkolwiek innym miejscu i czasie.

Co prawda było to 17 lat wcześniej, ale kojarzy, że w tym czasie mieszkał w Niemczech. Od dnia 1 maja 1996 roku mieszkał w H..

Według oskarżonego A. B. (właściciel paszportu okazanego na tym przesłuchaniu) jeździł z nim do Niemiec.

D. P. (1) wyjaśnił, że jest przekonany, iż w okresie maja i czerwca w ogóle w Polsce nie przebywał, ale z uwagi na upływ czasu nie jest w stanie tego wykluczyć. Wrócił do Polski w 1996 roku, a gdyby obawiał się odpowiedzialności karnej za czyn, który mu zarzucono, to przecież by nie wracał.

Do USA wyjechał za pracą, a nie z powodu ukrywania się.

Nie wiedział wtedy, że toczą się przeciwko niemu jakieś postępowania.

W rozmowie telefonicznej z matką dowiedział się, że szuka go policja i dlatego wynajął w Polsce adwokata i wystąpił o list żelazny.

D. P. (1) wyjaśnił, że wrócił do Polski rok temu i zamieszkał u rodziców. Nie zamierzał się ukrywać. Mieszka w W. ze swoją aktualną żoną i synem.

Przed Sądem oskarżony dodał, że zarzut był taki, że podobno nie uczestniczył jak gdyby w żadnym napadzie, ale był w tym miejscu, stał i obserwował czy nikt nie idzie.

Jak się dowiedział, że jest taka sprawa sam się dobrowolnie zgłosił.

Na przesłuchaniu w dniu 7 września 2012 roku D. P. (1) odmówił składania wyjaśnień i złożył do akt sprawy tłumaczenia dokumentów, w tym zgłoszenie rejestracji w Niemczech.

Odpowiadając na pytania przesłuchującego podczas przesłuchania w dniu 30 listopada 2012 roku D. P. (1) wyjaśnił, że ze względu na upływ czasu nie jest w stanie podać w jakiej firmie był zatrudniony w Niemczech w okresie objętym zarzutem to jest maj i czerwiec 1996 roku i nie może tego potwierdzić dokumentami.

Mieszkał w Niemczech, w miejscowości H..

Utrzymywał wtedy kontakty z A. B. i swoimi rodzicami, a także z W. Z., który już nie żyje. Mieszkanie w Niemczech załatwiał oskarżonemu J. K., który także już nie żyje.

W tamtym okresie oskarżony sprawdzał z Niemiec samochody, które były clone na granicy.

Oskarżony wyjaśnił, że nie pamięta czy w okresie październik – listopad 1995 roku przebywał na terenie Polski czy Niemiec.

Podczas ostatniego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym, w dniu 31 maja 2013 roku, D. P. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił wyjaśnień. Podtrzymał swoje dotychczasowe wyjaśnienia i oświadczył, że dziś nie jest w stanie sobie przypomnieć co robił w okresie dłuższym niż ten pierwotny zarzut, ale nie brał udziału w jakimkolwiek rozboju niezależnie od czasu.

Po odczytaniu tych wyjaśnień przed Sądem D. P. (1) potwierdził je i dodał, że chciałby złożyć wyjaśnienia po przesłuchaniu wszystkich świadków z uwagi na konstrukcję zarzutu w przedmiotowej sprawie.

Wyjaśnił, że on w ogóle w tej sprawie nic nie wie. A ponieważ okresy, które są podane są długie, to jest półtora roku, że to zdarzenie miało miejsce albo w 1995 albo w 1997 roku to ciężko mu jest się bronić. Ma dokumenty potwierdzające na przykład zamieszkanie w Niemczech łącznie z umową.

Na rozprawie w dniu 3 grudnia 2014 roku odpowiadając na pytania Sądu oskarżony D. P. (1) wyjaśnił, że kwestionuje fakt, że w latach 1995 – 1996 podczas pobytu w Polsce korzystał z samochodu marki F. (...) jego byłej teściowej C. M.. Z. P. – córka pana M. – korzystała z tego samochodu na stałe, po tym jak były teść oskarżonego dał w prezencie swojej córce ten samochód, kiedy kupili sobie R. (...). Przez parę lat ona jeździła tym samochodem „na nazwisko swojego ojca”, a dopiero w 2000 roku kiedy miała wypadek (stąd nie zgadza numer karoserii) była teściowa oskarżonego powiedziała, że nie chce mieć problemów, i ten samochód został przepisany na Z. P..

Na rozprawie w dniu 18 lutego 2015 roku odpowiadając na pytania Sądu oskarżony D. P. (1) wyjaśnił, że jest osobą rozwiedzioną, ma na utrzymaniu dwójkę dzieci w wieku 11 i 18 lat. Nadal pracuję jako prezes i współwłaściciel spółki (...) Sp. z. o.o., ale spółka w dalszym ciągu jest w fazie rozwoju i dochody są cały czas inwestowane. Ponadto oskarżony prowadzi gospodarstwo rolne w zachodnio – (...) i ma dotacje z tego tytułu. Tu osiąga realny dochód 10 – 15 000 złotych rocznie.

Przed zamknięciem przewodu sądowego w dniu 12 marca 2015 roku, oskarżony D. P. (1) wyjaśnił, że jego adres zamieszkania jest nadal aktualny.

Nie zmieniły się także inne dane co do jego osoby.

Wyjaśnił, że nadal nie przyznaje się do winy, nie brał żadnego udziału czy współudziału w jakimś napadzie, który miał miejsce w 1995 – 1996 roku w Ł..

A po zapoznaniu się z aktami sprawy chciałbym złożyć wyjaśnienia, ponieważ znalazł dużo rzeczy, które są niespójne w sprawie.

Pierwszą z nich jest to, że podobno w 1995 roku pożyczył od teścia samochód – F. (...) i tym samochodem podobno miał być w miejscu zdarzenia. Według oskarżonego jego teść w życiu by mu samochodu nie pożyczył, a w tym czasie ten samochód już był przekazany córce jego byłego teścia i ona go użytkowała.

Drugi wątek jest taki, że samochód pana W., który na tą „akcję” pożyczył P. (...) K. M., został zarejestrowany na pana W. dopiero 16 kwietnia 1996 roku, a przecież zdarzenie miało mieć miejsce w 1995 roku.

Z akt wynika, że wcześniej właścicielem tego samochodu był ojciec pana W.. Ponadto ojciec pana W. czy pan W. stwierdził, że nigdy nie pożyczał tego samochodu na dłuższy czas, a na pewno już nie w późnych porach.

Co do daty 21 października 1995 roku D. P. (1) wyjaśnił, że bardzo dobrze ją pamięta, bo miał ślub w ten dzień. Przyjechał 2 godziny przed ślubem, wszyscy na niego czekali, ponieważ mieszkał w tym czasie w Niemczech. Kilka dni po ślubie oskarżony wyjechał z byłą żoną z powrotem do Niemiec i do Holandii.

Przedstawił dokumentację, że miał mieszkanie wynajęte w H., samochód zarejestrowany na siebie, prawo jazdy niemieckie, bo w tym czasie zajmował się skupowaniem i sprzedażą samochodów. Zakupiony samochód często dowoził do granicy, a samochód przeprowadzał A. B..

Kolejną sprawą jest V. (...), bo od tego momentu jest jego spór z panem M.. W 1995 roku, jak pan M. twierdzi, pożyczył oskarżonemu 4 000 marek na ten samochód. Według D. P. (1) to on dał 5 000 marek na ten samochód, a z dokumentów wynika, że był jego właścicielem przez siedem lat, a wszystkie opłaty robili on i jego matka, do której należał samochód. Pan M. twierdzi, że ten samochód – ponieważ oskarżony nie zapłacił tych pieniędzy – wrócił do niego i on go sprzedał.

Co do twierdzenia pana M., że napad miał miejsce na ul. (...), to

ona znajduje się kilka kilometrów od ul. (...).

Oskarżony wyjaśnił, że wyczytał z akt, że ten napad nigdy nie został zgłoszony

na Policję. On wyjechał do Stanów Zjednoczonych dnia 28 kwietnia 1998 roku.

Sam, dobrowolnie zgłosił się do organów ścigania, do Prokuratury. Informację o tym, że jest poszukiwany uzyskał od swojego adwokata. Wjechał bez żadnych przeszkód do Polski, mimo że był poszukiwany listem gończym.

Po powrocie wyjaśnił wszystkie zaszłości jakie zdarzyły się podczas jego nieobecności w Polsce. Były cztery listy gończe, teraz te trzy sprawy z listami gończymi są prawomocnie zakończone, zostały umorzone

(wyjaśnienia D. P. (1) k. 519 – 520, 1029, 1375 – 1376, 1646 – 1650, k. 1810 – 1811, 19398 odw., 1950 odw., 1957 odw. – 1958).

Oskarżony D. P. (1) nie był karany (karta karna k. 1751, 1865, 1917, k. 1959).

W miejscu swego pobytu kurator sądowy sporządził wywiad środowiskowy (kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 1530 – 1531, k. 1959).

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego D. P. (1), że nie brał on udziału w usiłowaniu dokonania rozboju na szkodę K. B. i I. M. (1) jako sprzecznych z ustaleniami dokonanymi na podstawie zgromadzonych w tej sprawie wiarogodnych dowodów to jest zeznań K. M. i złożonych w postępowaniu w sprawie sygn. akt IV K 67/04, zeznań R. K..

W niniejszej sprawie punktem wyjścia dla rozważań dotyczących kwestii odpowiedzialności karnej oskarżonego D. P. (1), jest okoliczność czy usiłowanie rozboju na K. B. i I. M. (1) w ogóle miało miejsce.

Pokrzywdzeni nie złożyli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na ich szkodę. Jednakże w czasie jaki upłynął od zdarzenia do ich śmierci w styczniu 2002 roku, oboje w rozmowach z członkami swoich rodzin i znajomymi opowiadali o tym zajściu. Wynika to z zeznań brata i bratanicy K. J. B. (zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw.) i E. P. (zeznania E. P. k. 306 – 311, 330 – 331, 989 – 991, 1101 – 1103, k. 1848 odw. (...)), córki I. E. M. (zeznania E. M. k. 297 – 303, 312 – 316, 1073 – 1089, k. 1907) oraz ich znajomych – K. U. (zeznania K. U. k. 332 – 333, 1006 – 1008, 1113 – 1114, k. 1837 odw. – (...).) i M. U. (zeznania M. U. k. 1003 – 1005, k. 1839 – 1839 odw.).

Zeznaniom tych świadków Sąd dał w pełni wiarę, gdyż nie ma powodów, aby podważać wiarygodność tych dowodów.

Jednakże te relacje zostały przedstawione świadkom przez pokrzywdzonych po zdarzeniu, w czasie spotkań rodzinno – towarzyskich i co zrozumiałe (pokrzywdzeni nie traktowali tego zdarzenia jako szczególnie traumatycznego i w związku z tym opowiadali bez podania szczegółów) są ogólne.

Dodatkowo upływ czasu zatarł szczegóły tych relacji w pamięci świadków.

Tym niemniej te zeznania w pełni potwierdzają tezę, że takie zdarzenie w ogóle miało miejsce.

Te zeznania w pewnym zakresie uwiarygodniają również zeznania świadków K. M. i R. K., które są jedynymi dowodami na sprawstwo i winę oskarżonego D. P. (1).

K. M. i R. K. zostali prawomocnie skazani za usiłowanie dokonania rozboju na szkodę K. B. i I. M. (1), wyrokiem Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 23 sierpnia 2006 roku w sprawie sygn. akt IV K 67/04 (utrzymanym w tej części w mocy wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 30 stycznia 2008 roku w sprawie sygn. akt II AKa 50/07).

Treść tych wyroków, i tym samym także treść uzasadnień tych wyroków – jako że nie jest to rozstrzygnięcie sądu kształtujące prawo lub stosunek prawny – nie wiąże Sądu w niniejszej sprawie w kwestii dokonywanych tam ustaleń co do tego przestępstwa. Jednakże te dokumenty jako mające znaczenia dla rozstrzygnięcia istoty tej sprawy, uwzględniając wniosek Prokuratora Sąd przyjął jako dowody i wykorzystał przede wszystkim przy ocenie bezpośrednich dowodów jakimi są zeznania (a wcześniej wyjaśnienia) świadków K. M. i R. K..

Ocena tych dowodów i uznanie ich fragmentów za zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia, jest wynikiem analizy tych depozycji dokonanej przez Sąd w oparciu o posiadaną wiedzę, w tym także z zakresu psychologii, i doświadczenie życiowe. W efekcie tej analizy Sąd dał wiarę tym dowodom co do podstawowych elementów opisów przestępstwa popełnionego na szkodę K. B. i I. M. (1), a w tym co do udziału w nim oskarżonego D. P. (1). Są to elementy wspólne z depozycjach obu świadków, jako że żadnemu z zeznań – z różnych powodów przedstawionych poniżej – Sąd nie dał w pełni wiary.

Ocena dowodu z zeznań świadka jest wypadkową zarówno oceny treści wypowiedzi danej osoby, jak i oceny dotyczącej samej osoby.

Przy analizie okoliczności wpływających na ocenę oświadczeń dowodowych zwrócić należy uwagę na dwa aspekty oceny takich oświadczeń: ocenę wypowiedzi i ocenę podmiotu wypowiedzi czyli potrzebę uwzględnienia przy ocenie środka dowodowego także oceny źródła dowodowego.

Odrywanie od siebie tych dwóch aspektów oceny dowodów może prowadzić do błędnych ustaleń faktycznych. I tylko w takiej koincydencji może być realizowana zasada swobodnej oceny dowodów.

Śledztwo co do tego zdarzenia zostało wszczęte po uzyskaniu przez Prokuraturę informacji, że takie zdarzenie – napad na mężczyznę i kobietę przed blokiem na osiedlu (...) na przełomie maja/czerwca 1996 roku – miał w ogóle miejsce.

Z przekazanych przez Prokuratora materiałów śledztwa w sprawie sygn. akt Ap II Ds. 4/03 (rozpoznawanej przed Sądem Okręgowym w Łodzi jako sprawa o sygn. akt IV K 67/04) wynika, że pierwszą informacje na ten temat Prokurator i organy ścigania uzyskały w dniu 21 marca 2003 roku podczas przesłuchania, ówczesnego podejrzanego, R. K. ( k. 112).

Przesłuchanie rozpoczęło się od deklaracji R. K., że chce skorzystać z art. 60 k.k. Według R. K. było to pierwsze przestępstwo w jakim kazał mu brać udział K. M.. Według tej relacji w napadzie, który miał mieć miejsce na przełomie maja/czerwca 1996 roku przed blokiem na ulicy (...) na W. Wschodzie, brali udział K. M., R. K. i inni ludzie, których – jak wtedy oświadczył R. K. – on nie znał.

Miesiąc później (w dniu 29 kwietnia 2003 roku – k. 121, 122 – 123) R. K. podczas eksperymentu wskazał blok na ulicy (...) i wyjaśnił, że to tam był napad, podczas którego K. M. kazał mu się przebrać za kobietę, a D. P. (1) to był mężczyzna, który „wystawił” im ten napad i razem z nimi obserwował okna mieszkania pokrzywdzonych.

Był tam jeszcze mężczyzna o dziwnym nazwisku.

W kolejnym przesłuchaniu (w dniu 8 stycznia 2004 roku – k. 242 – 243) R. K. wyjaśnił, że to był A. R. (1), a napad „wystawił” D. P. (2). Tu R. K. po raz pierwszy podaje pewien szczegół tego zdarzenia, a mianowicie to, że K. M. dał mu paralizator, którym R. K. miał „potraktować tego faceta”, ale nie zrobił tego, nie użył w ogóle tego paralizatora.

Informacje w tych przesłuchaniach dotyczące napadu na K. B. i I. M. (1) są bardzo syntetyczne. Brak szczegółów co do tego zdarzenia wynika z faktu, że główny nurt śledztwa dotyczył innych przestępstw popełnionych przez zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym w skład której wchodzili m.in. R. K. i K. M., w tym kwalifikowanych zbrodni zabójstw i rozboju.

Szczegółów tego zdarzenia R. K. nie podaje również podczas ostatniego przesłuchania w tamtym postępowaniu przygotowawczym (przesłuchanie w dniu 5 lutego 2004 roku k. 261) kiedy to wyjaśnia, że D. P. (1) obserwował czy ci ludzie wychodzą, a on i A. R. (1) czekali na jego znak. Podkreśla jeszcze raz, że on i A. R. (1) byli tylko bezpośrednimi wykonawcami.

Przed Sądem (podczas rozprawy w sprawie sygn. akt IV K 67/04) R. K. przyznał się do popełnienia tego czynu (rozprawa w dniu 18 listopada 2004 roku k. 1055) jako jeden z jego uczestników, ale zaprzeczył, aby użył wobec pokrzywdzonych przemocy lub paralizatora. R. K. wyjaśnił, że „na tym napadzie” z nim i K. M. był D. P. (1) i A. R. (1).

Relacja co do przebiegu tego zdarzenia jest najbogatsza szczegóły – choć jedynie co do zachowania R. K. – w jego wyjaśnieniach złożonych na rozprawie w dniu 27 stycznia 2006 roku (k. 1152 – 1153).

Tu jednak nazwisko oskarżonego w ogóle się nie pojawia, a eksponowane jest znaczenie K. M. jako osoby, która zaplanowała i kierowała tym napadem.

Wyrok w sprawie sygn. akt IV K 67/04 został ogłoszony w dniu 23 sierpnia 2006 roku.

Kolejne przesłuchania R. K. na okoliczność tego zdarzenia to były jego przesłuchania jako świadka w śledztwie w niniejszej sprawie.

W tych przesłuchaniach (w dniu 29 września 2012 roku k. 1232 – 1236, w dniu 20 maja 2013 roku k. 1544 – 1546 oraz przed Sądem w dniu 27 maja 2014 roku k. 1878 – 1880 odw.) R. K. zaprzeczył, aby D. P. (1) brał udział w tym zdarzeniu i zeznał, że o tym, że D. P. (1) „wystawiał” ten napad i wszystkie inne informacje na temat oskarżonego otrzymał od K. M..

Świadek (po uprzedzeniu go o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań) stwierdził, że nie było tam D. P. (1), nigdy z nim nie rozmawiał na ten temat, a wszystkiego co jest w jego przesłuchaniach na temat D. P. (1), dowiedział się od K. M..

Przed Sądem R. K. zeznał „ Tak muszę powiedzieć, bo wiem, że zeznaję pod odpowiedzialnością karną, a ja pana P. tam na miejscu nie widziałem i wszystkiego dowiadywałem się od M.”.

Dla Sądu orzekającego w tej sprawie nie mają znaczenia powody takiej zmiany zeznań R. K. co do roli jaką odgrywał D. P. (1) w popełnieniu tego przestępstwa. Mogą one być bardzo różne i niekoniecznie wynikać ze złej woli świadka. Wszak nie można nawet wykluczyć, że treść zeznań składanych przez świadka kilkanaście lat po zdarzeniu jest jego subiektywną prawdą, bo świadek zapomniał jak było w rzeczywistości.

Ale Sąd nie dał wiary zaprzeczeniom świadka R. K. złożonych w tym postępowaniu, że D. P. (1) w żaden sposób nie współdziałał z nim, K. M. i A. R. (1) w popełnieniu przestępstwa na szkodę K. B. i I. M. (1), jako sprzecznymi z depozycjami tego świadka złożonymi wiele lat wcześniej m.in. w jego sprawie sygn. akt sądowych IV K 67/04 oraz sprzecznymi z zeznaniami K. M..

A pierwsze zeznania (wtedy wyjaśnienia) na temat tego zdarzenia, K. M. złożył podczas przesłuchania w dniu 4 sierpnia 2003 roku ( k. 132 – 142).

Również to przesłuchanie rozpoczyna się od deklaracji podejrzanego, że chce skorzystać z art. 60 k.k. Później K. M. opisuje jak się zaczęła i jak przebiegała jego znajomość z R. K., który jako makler giełdowy oszukał go i okradł. Dalej K. M. relacjonuje jak zgłosił się do niego D. P. (1) z prośbą o spotkanie z R. K., na którym to spotkaniu D. P. (1) przedstawił im pomysł napadu na swego znajomego.

Według świadka „ K. podszedł do tego pomysłu z wielką aprobatą, mówiąc że to dla niego pestka i pytał tylko z kim miałby to zrobić” ( k. 138).

Opisując planowanie tego napadu i jego przebieg K. M. wyjaśnił „ … nie miałem zamiaru brać udziału w napadzie, ale pod presją całej trójki uległem.” i już na miejscu, po przywiezieniu tam R. K. i A. R. (1), zdecydował się zabrać ich stamtąd po kradzieży pieniędzy.

K. M. opisuje D. P. (1) jako spiritus movens całego przestępstwa, a posiadającego pełną aprobatę i poparcie R. K. i A. R. (1), zaś siebie przedstawiając jako osobę co prawda działającą aktywnie przy popełnianiu tego przestępstwa, ale tak naprawdę wbrew swoim chęciom i przymuszany przez pozostałych uczestników. Uczestniczył co prawda we wcześniejszych spotkaniach D. P. (1) i R. K., na których według świadka omawiali szczegóły tego przestępstwa, ale K. M. chodził na nie jedynie „z ciekawości”.

Taką postawę K. M. prezentuje w swoich kolejnych relacjach co do tego przestępstwa oraz związanych z nimi swoich kontaktów z D. P. (1) i R. K. (k. 143 – 150, 213 – 214, 267 – 270, 272 – 274).

Podczas przesłuchania na rozprawie w sprawie sygn. akt IV K 67/04, w dniu 8 listopada 2004 roku, K. M. potwierdził swoje wyjaśnienia złożone w tamtym postępowaniu przygotowawczym i wyjaśnił, że D. P. (1) i R. znali się z M., a M. i K. są „ chorzy z nienawiści” do niego (k. 1051 – 1053).

Na rozprawie w dniu 9 grudnia 2005 roku, K. M. stwierdził, że inspiratorem i zleceniodawcą tego napadu był M. M. (1) oraz że R. K. świadomie wskazał nieprawidłowy adres, aby wprowadzić w błąd organy ścigania ( k. 1134 – 1135).

W dniu 20 września 2012 roku odbyło się pierwsze przesłuchanie K. M. w tej sprawie w charakterze świadka ( k. 1239 – 1242).

Świadek potwierdził w nich swoje wcześniejsze wyjaśnienia na ten temat i zeznał, że wszystkie informacje otrzymał od D. P. (1), który był organizatorem tego napadu, choć bezpośredniego udziału w nim nie brał.

K. M. wskazał w tym przesłuchaniu na nową okoliczność, a mianowicie na to, że według niego (co stwierdził po przejrzeniu swych notatek sprzed 17 – 18 lat dotyczących D. P. (1)) ten napad był w okresie październik – listopad 2005 roku, a nie tak jak jest w zarzutach maj – czerwiec 1996 roku.

Znamienne jest, że to przesłuchanie świadka odbyło się już po przesłuchaniu D. P. (1) w charakterze podejrzanego w dniu 7 września 2012 roku, kiedy to oskarżony zgłosił się do Prokuratury z dokumentami dotyczącymi jego pobytu w Niemczech na potwierdzenie swoich wyjaśnień, że w maju/czerwcu 1996 roku przebywał na stałe w miejscowości H..

K. M. w 2005 roku za pośrednictwem swego ojca zatrudnił detektywa, aby ten dokonał ustaleń gdzie dokładnie na W. Wschodzie mieszkali pokrzywdzeni. Detektyw, kierując się wskazówkami przekazanymi mu przez K. M., tę okoliczność ustalił i sporządził dokumentację fotograficzną. Podczas wizji lokalnej w dniu 5 grudnia 2012 roku, K. M. wskazał ten blok, z którego wychodzili pokrzywdzeni.

Był to blok na ulicy (...) ( k. 1388 – 1390).

Nie jest to okoliczność nowa. Już w swoich pierwszych wyjaśnieniach z dnia 4 sierpnia 2003 roku, K. M. opisuje to miejsce jako „ wieżowiec na ulicy. E. w rejonie B. i P., przy sklepie (...) na łuku ulicy. P. ” ( k. 138). Jest to to przesłuchanie, w którym K. M. przedstawił szczegółowy opis przebiegu zdarzenia.

Kolejny taki szczegółowy opis zdarzenia zawierający jeszcze więcej szczegółów dotyczących D. P. (1), jest zawarty w zeznaniach K. M. z dnia 20 maja 2013 roku ( k. 1534 – 1540).

W czasie konfrontacji z R. K. w dniu 20 maja 2013 roku ( k. 1541 – 1547), a było to ostatnie przesłuchanie K. M. w postępowaniu przygotowawczym, K. M. zeznał m.in., że R. K. ewidentnie kłamie w swoich pierwszych zeznaniach, a nie wiedząc, że K. M. przyznaje się, próbował zrzucić wszystko na niego. Celowo – nie chcąc, aby wyszło na jaw, że to był „ napad z użyciem narzędzia” – R. K. kłamie, wskazując inny blok, na ulicy (...).

Podczas tej konfrontacji R. K. przyznał, że mógł błędnie wskazać miejsce, bo był tam tylko raz i to w nocy.

Okoliczności gdzie dokładnie mieszkali pokrzywdzeni w tym czasie: na ulicy (...) czy E., była przedmiotem bardzo dokładnych, długotrwałych, połączonych z przesłuchaniem kilkudziesięciu osób, ustaleń w czasie postępowania przygotowawczego w tej sprawie.

Ale tej okoliczności nie dało się ustalić, gdyż żadna z przesłuchanych osób (poza T. G. byłą konkubiną K. B.) nie znała K. B. i I. M. (1), i żadna z nich nie posiadała informacji o napadzie na mężczyznę i kobietę. To zresztą (nieprzydatność dowodu z bezpośredniego – bo tylko taka forma wprowadzenia tego dowodu do procesu satysfakcjonowała Wnioskodawcę – przesłuchania tych osób przed Sądem) było powodem oddalenia tego wniosku dowodowego Prokuratora, przez Sąd.

Jednakże ta okoliczność nie ma znaczenia dla istoty tego procesu.

Według wszystkich świadków pokrzywdzeni zostali napadnięci kiedy wychodzili z bloku, w którym mieszkali, a mieszkali w tym czasie w Ł., na W. Wschodzie.

To czy była to ulicy (...) czy ulica (...) było i jest okolicznością obojętną dla kwestii odpowiedzialności karnej sprawców tego napadu.

Tym niemniej K. M. poświecił wiele zachodu i środków, aby wykazać, iż było to na ulicy (...) (tak jak on to mówił). Uczynił o po to, aby podważyć wiarygodność świadka R. K.. Obaj świadkowie – skazani za popełnienie wspólnie i w porozumieniu szeregu przestępstw – są bardzo mocno skonfliktowani, a trwa to nadal – wzajemnej niechęci obaj świadkowie nie ukrywali przed Sądem. Obecnie toczy się sprawa cywilna jaką R. K. wytoczył K. M. i M. M. za okaleczenie go.

Ale choć okoliczność dokładnego ustalenia miejsca zdarzenia nie ma istotnego znaczenia dla odpowiedzialności karnej D. P. (1), to treść supozycji K. M. co do tej okoliczności została wzięta pod uwagę przez Sąd przy ocenie wiarygodności zeznań tego świadka.

I zdaniem Sądu nie można przyjąć, że wszystkie zeznania K. M. są zgodne z rzeczywistością.

K. M. w opisie przebiegu procesu przygotowania i przebiegu tego zdarzenia (choć nie tylko tego) przedstawia siebie jako osobę bierną, której przestępne zachowania były wynikiem ulegania przezeń zgubnym wpływom innych osób. Tak było również co do dawania przez K. M. namiarów na państwa M. do czego – według jego relacji przekazanej M. U. – był zmuszany przez M. (zeznania M. U. k. 1839 – 1839 odw.).

Sąd dokonał bezpośredniego przesłuchania K. M. w czasie procesu.

Miał więc możliwość oceny tego źródła dowodowego również na innych płaszczyznach niż tylko werbalna.

K. M. jest osobą inteligentną, posiadającą w stopniu wyższym niż przeciętny umiejętność przedstawiania poszczególnych okoliczności w sposób w jaki uzna za korzystny dla siebie, próbujący manipulować odbiorem swych wypowiedzi przez słuchaczy, tak aby osiągnąć jak najwięcej korzyści dla siebie.

W tym aspekcie symptomatyczne co do tego zdarzenia, jest to, że K. M. mimo upływu kilkunastu lat od zdarzenia pamięta marki i kolory karoserii samochodów z jakich korzystał D. P. (1), a nie pamięta kiedy miało miejsce zdarzenia, od którego (według również jego oświadczenia) zaczęła się jego przestępcza działalność. Przed Sądem – co do daty popełnienia przestępstwa – świadek powołuje się na swoje notatki odnalezione po latach. Jednakże z jego zeznań wynika, że tych notatek nie ma i nie może ich dostarczyć Sądowi (vide notatka urzędowa). Prawdopodobnie te notatki nie zostały okazane również Prokuratorowi, gdyż w przeciwnym razie Oskarżyciel by je zabezpieczył, a tego nie uczynił.

Nie jest prawdą, że zeznania K. M. co do pożyczenia przez niego samochodu od D. W., potwierdza D. W.. Świadek, przesłuchany przed Sądem, takiej okoliczności nie pamiętał.

Zresztą podobny pogląd co do oceny wiarygodności wyjaśnień K. M. w tamtym postępowaniu karnym, przedstawił Sąd w sprawie sygn. akt IV K 67/04 w pisemnym uzasadnieniu tego wyroku.

Okoliczność dokładnej daty zdarzenia również nie ma znaczenia dla istoty odpowiedzialności karnej D. P. (1), ale ma znaczenie dla jego obrony.

Nie ulega wątpliwości, że zdarzenie trwało krótko, kilkanaście – kilkadziesiąt sekund. Jednakże nie zdołano ustalić kiedy to było.

Granice czasowe to październik / listopad 1995 roku (według zeznań K. M. złożonych w 2012 roku) i maj/czerwiec 1996 roku (konsekwentne zeznania R. K. z postępowania w sprawie sygn. akt IV K 67/04).

Ta ostatnia data została przyjęta jako data czynu przypisanego R. K. i K. M. w tamtym wyroku.

Nie ma innego racjonalnego powodu, dla którego K. M. tak usilnie starałby się podważyć tę datę poza tym, że także obecnie w jego interesie jest deprecjonowanie zeznań R. K..

Również z tych powodów Sąd dał wiarę zeznaniom świadka K. M. tylko co do tych okoliczności, które są logiczne i zgodne z doświadczeniem życiowym lub zostały potwierdzone przez inne dowody (głównie zeznania R. K. z postępowania w sprawie sygn. akt IV K 67/04).

Dlatego opis zachowania się oskarżonego D. P. (1) podczas popełniania przypisanego mu przestępstwa, przedstawiony w pierwszej części niniejszego opracowania, jest oparty na wspólnych elementach zeznań świadków K. M. i R. K., co do których nie ma wątpliwości że są zgodne z rzeczywistością.

D. P. (1) wziął świadomy udział w przygotowaniach do napadu na K. B. i I. M. (1).

Co do jego inspirującej, wręcz przywódczej, roli w tym przedsięwzięciu, wobec tego, że takie stwierdzenia występują jedynie z zeznaniach K. M., których ocena została dokonana powyżej – Sąd uznał, że istnieją co do tego poważne, nie dające się usunąć wątpliwości, które muszą być rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego.

W swoich wyjaśnieniach złożonych na tę okoliczność w postępowaniu w sprawie sygn. akt IV K 67/04, również R. K. użył określenia, które mogłoby wskazywać na to, że to D. P. (1) był inicjatorem tego napadu.

R. K. użył określenia, że oskarżony „wystawił” im ten napad.

W tamtym postępowaniu z oczywistych względów – D. P. (1) w nim nie występował nawet jako świadek – nikt z przesłuchujących nie starał się dociec na czym to polegało. Z kolei w tym postępowaniu uniemożliwiła to postawa świadka, który kategorycznie stwierdził, że według jego pamięci D. P. (1) tam nie było i nie był on w ogóle zaangażowany w to przestępstwo.

Również przy ocenie tego dowodu, wobec niemożności jednoznacznego ustalenia czy D. P. (1) był inicjatorem i odgrywał szczególną rolę w planowaniu i popełnieniu tego przestępstwa, konieczne jest uwzględnienie treści art. 5 § 2 k.p.k.

Tak więc według ustalonej przez Sąd rekonstrukcji tego zdarzenia udział D. P. (1) w tym popełnionym wspólnie i w porozumieniu z K. M., R. K. i A. R. (1) przestępstwie, polegał na jego aktywnej obecności na miejscu zdarzenia, wspólnej obserwacji okien mieszkania pokrzywdzonych i gotowości zabrania R. K. i A. R. (1) z miejsca zdarzenia po dokonaniu rozboju.

A jak wiadomo do dokonania kradzieży nie doszło, a po przybyciu na umówione miejsce spotkania pozostałych współsprawców okazało się, że nie ma tam D. P. (1). Nie udało się ustalić powodów tej jego nieobecności.

Wynika to z faktu, iż oskarżony zaprzeczył, aby w ogóle brał udział w tym zdarzeniu. Jednym z jego argumentów było to, że w okresie maja i czerwca 1996 roku (taki czas popełnienia przestępstwa przyjęto w wyroku) przebywał w Niemczech, a nie w Polsce.

Sąd nie dał wiary, że D. P. (1) nie popełnił tego przestępstwa, choć uznał za wiarygodne jego twierdzenie o stałym pobycie oskarżonego w tym okresie za granicą.

Jednakże już w 1996 roku fizyczne przemieszczanie się pomiędzy obu tymi krajami europejskimi nie było rzeczą nadmiernie skomplikowaną i czasochłonną, nie mówiąc już o kontaktach telefonicznych dającymi możliwość omówienia szczegółów i umówienia się na bezpośrednie spotkanie. Tak więc nawet stały pobyt na terenie sąsiedniego kraju nie wykluczał możliwości przestępczej aktywności oskarżonego na terenie Polski.

W konsekwencji analizy wszystkich przeprowadzonych dowodów Sąd uznał, że działając wspólnie i w porozumieniu z K. M., R. K. i A. R. (1) oskarżony D. P. (1) swym zachowaniem wyczerpał dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w związku z art. 280 § 2 k.k.

Działając wspólnie i w porozumieniu sprawcy (a wśród nich oskarżony) stosując przemoc wobec I. M. (1) i K. B. polegającej na ich szarpaniu i użyciu wobec I. M. (1) elektrycznego środka obezwładniającego tak zwanego paralizatora, usiłowali zabrać pokrzywdzonym w celu przywłaszczenia posiadane przez nich środki pieniężne nieustalonej wartości.

Zdarzenie miało to miało miejsce w Ł., na terenie osiedla (...).

Było to w nocy, w nieustalonym bardziej precyzyjnie czasie, w maju/czerwcu 1996 roku.

Co do czasu popełnienia przestępstwa Sąd dał wiarę konsekwentnym zeznaniom (wyjaśnieniom) K. M. i R. K. złożonym w postępowaniu sygn. akt IV K 67/04. Wtedy żaden z nich nie miał wątpliwości, że było to w tym czasie. Ponadto w przesłuchaniu z dnia 4 sierpnia 2003 roku (pierwszych na tę okoliczność) K. M. opisując miejsce zdarzenia użył określenia, że był to „ wieżowiec przy sklepie (...) ”. Do czasu tego przesłuchania K. M. był w tym miejscu tylko raz, w czasie napadu. Dopiero później, w grudniu 2012 roku, uczestniczył w wizji lokalnej i wskazał to miejsce. Jeżeli więc w chwili zdarzenia był tam sklep (...) musiało to być najwcześniej w 1996 roku; dopiero w tym roku sklepy (...) zaczęły działać na terenie Polski.

Zamierzonego celu sprawcy nie osiągnęli ze względu na skuteczny opór K. B. i I. M. (1).

Ich działanie miało więc charakter usiłowania.

Zdaniem Sądu nie można ustalić jakimi faktycznie środkami pieniężnymi pokrzywdzeni dysponowali w chwili zdarzenia.

Przyjęte w opisie czynu zarzucanego oskarżonemu rodzaj i ilość tych środków wynika z relacji K. M., że według D. P. (1) pokrzywdzeni mieli mieć ( podkreślenie Sądu) przy sobie taką ilość dolarów.

Niezależnie od oceny wiarygodności tego fragmentu zeznań K. M., już samo to stwierdzenie wskazuje jedynie na możliwość posiadania przez pokrzywdzonych w chwili napadu takiej ilości i takiego rodzaju gotówki.

Żaden ze świadków nie wiedział jakie i ile środki pieniężne mieli przy sobie wtedy pokrzywdzeni. A świadek J. B. zeznał, że o jaką kwotę chodziło, dowiedział się z korespondencji z Sądu (ten świadek jako brat pokrzywdzonego miał status pokrzywdzonego) (zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw.).

Ponieważ nie można ustalić bez żadnych wątpliwości, że była to właśnie taka kwota i w takiej, a nie innej walucie – Sąd dokonał zmiany w opisie czynu przypisanego oskarżonemu.

Jest to okoliczność irrelewantna dla kwalifikacji prawnej przestępstwa przypisanego oskarżonemu.

Nie jest taką okoliczność użycie podczas tego zdarzenia przez jednego ze sprawców niebezpiecznego narzędzia w postaci paralizatora.

To że tak było świadkowie dowiedzieli się od pokrzywdzonych (zeznania J. B. k. 1849 – 1849 odw., zeznania E. P. k. 306 – 311, 330 – 331, 989 – 991, 1101 – 1103, k. 1848 odw. (...), zeznania E. M. k. 297 – 303, 312 – 316, 1073 – 1089, k. 1907, zeznania K. U. k. 1006 – 1008, k. 1837 odw. – (...)., zeznania M. U. k. 1003 – 1005, k. 1839 – 1839 odw.).

Ponadto E. P. widziała u I. M. (1) ślad na szyi powstały po użyciu tego urządzenia (zeznania E. P. k. 989 – 991, k. 1848 odw. – (...)).

A według relacji K. B. I. M. (1) nie była w stanie po tym napadzie prowadzić samochodu (zeznania E. P. k. 330 – 331, k. 1848 odw. – (...)).

To użyte urządzenie, określone przez świadków jako paralizator jest – ze względu na swoje właściwości – niebezpiecznym narzędziem w rozumieniu art. 280 § 2 k.k. Posiadał on zdolność do wywołania skutku w postaci poważnego uszkodzenia poważnego ciała, nawet śmierci, w tym przypadku, pokrzywdzonej.

Jego realne zagrożenie było porównywalne z użyciem broni palnej, którą zresztą tego typu urządzenia mają zastępować.

Tak konkluzja wynika z opisu skutków jego zadziałania zawartego w relacjach pokrzywdzonych. I. M. (1) doznała uszczerbku (choć najprawdopodobniej drobnego) uszczerbku na zdrowiu, co również świadczy o faktycznych właściwościach tego konkretnego urządzenia.

Tak więc takim swym zachowaniem oskarżony D. P. (1) wyczerpał dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w związku z art. 280 § 2 k.k.

W czasie popełniania przypisanego mu przestępstwa oskarżony działał w warunkach pełnej, niczym nie zakłóconej świadomości i woli, pojmując znaczenie czynu i mogąc kierować swoim postępowaniem.

Nie zachodzi w stosunku do niego żadna z okoliczności wyłączających winę lub bezprawność.

Wymierzając karę oskarżonemu D. P. (1) Sąd kierował się dyrektywami wymiaru kary z art. 53 § 1 i 2 k.k., bacząc aby wymiar kary nie przekraczał stopnia winy oskarżonego oraz uwzględniał stopień społecznej szkodliwości jego czynu.

D. P. (1) nie brał bezpośredniego udziału w napaści na K. B. i I. M. (1). Działał wspólnie i w porozumieniu w pozostałymi mężczyznami, ale z przyczyn, o których była już mowa przy ocenie dowodów w postaci zeznań K. M. i R. K., nie można ustalić jednoznacznie stopnia jego zaangażowania w przygotowanie tego przestępstwa i realizację planów poza tym, że jako osoba działająca wspólnie i w porozumieniu z K. M., R. K. i A. R. (2), był on jednym ze jego sprawców.

Nie można więc wykluczyć, że jego rola była podrzędna.

Nadinterpretacją zeznań K. M. i R. K. co do okoliczności związanych z pobytem D. P. (1) na miejscu zdarzenia jest stwierdzenie (Prokuratora podczas głosów stron), że oskarżony stał na tzw. „lipku”. Mogło tak być, ale w tej sprawie nie ma na to żadnych dowodów.

Analogicznie rzecz się ma z twierdzeniem, że D. P. (1) odegrał „kluczową rolę” (określenie Oskarżyciela) przy podziale pieniędzy. Nie ma na to żadnych wiarygodnych dowodów, a poza tym nie było żadnego podziału pieniędzy, bo nic nie skradziono.

Ten sposób i okoliczności popełnienia czynu przez oskarżonego D. P. (1) zostały wzięte pod uwagę przy ocenie społecznej szkodliwości jego czynu (art. 115 § 2 k.k.). Ale przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości jego czynu Sąd uwzględnił uwagę przede wszystkim fakt, że samo przestępstwo miało charakter usiłowania i nie spowodowało negatywnych skutków dla pokrzywdzonych: pokrzywdzeni nie doznali szkody, nie utracili żadnego mienia (o niemożności ustalenia wysokości mienia jakie sprawcy usiłowali im zabrać była już mowa) i nie doznali odczuwalnej krzywdy, o czym świadczy ich niezrezygnowanie z podróży i treść późniejszej relacji przedstawianej krewnym i znajomym.

Stopień społecznej szkodliwości czynu nie jest jedyną dyrektywą wymiaru kary. Kara ma też spełnić określone cele prewencyjne (wychowawcze i zapobiegawcze) w stosunku do skazanego oraz w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Cele te były ustalane nie na czas popełnienia przestępstwa, lecz na czas wyrokowania. Miało to szczególne znaczenie w tej sprawie, kiedy między datą popełnienia czynu a czasem wyrokowania, upłynął bardzo długi okres czasu.

W takich przypadkach jeśli sprawca mimo braku kary poprawił się, żył zgodnie z prawem, pracował, to surowe ukaranie go nie jest celowe.

Kara surowa byłaby wtedy jedynie czystą represją (odwetem), która nie realizowałaby celów kary w zakresie prewencji indywidualnej.

W art. 53 § 1 k.k. ustawodawca zobligował sądy do brania pod uwagę przy wyrokowaniu potrzeb w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, a więc ukierunkował je na realizację celów z zakresu tzw. prewencji ogólnej pozytywnej.

Efekty ogólnoprewencyjne pod rządem obowiązującego prawa mają być osiągane przez nieuchronność ponoszenia odpowiedzialności i orzekanie kar odbieranych jako reakcja sprawiedliwa, nie przekraczająca stopnia winy.

To postępowanie zostało wszczęte w 2004 roku na podstawie informacji jaką przekazało dwóch podejrzanych w toczącym się wobec nich postępowaniu o popełnienie szeregu przestępstw, w tym zbrodni w latach 1997 – 1998.

Ich relacje co do usiłowania rozboju na K. B. i I. M. (1) sprawiły, że skorzystali oni z art. 60 § 3 k.k. i miały wpływ na wymiar wymierzonych im kar łącznych pozbawienia wolności.

Nikt oprócz K. M. i R. K. nie był zainteresowany ani we wszczęciu, ani w prowadzeniu postępowania karnego co do tego zdarzenia.

Dotyczy to również samych pokrzywdzonych, o czym była już mowa.

Nikt poza nimi się tym postępowaniem nie interesował i nie interesuje.

W tej sprawie pomiędzy czasem popełnienia przestępstwa a wyrokowaniem upłynęło 19 lat.

W tym czasie D. P. (1) nie był karany, w chwili obecnej nie toczy się wobec niego żadne postępowanie karne. Czyli brak ukarania za popełnioną – przez tego dwudziestokilku letniego wtedy mężczyznę – zbrodnię nie sprawił, że dalej naruszał on porządek prawny.

Zdaniem Sądu izolacja D. P. (1) w zakładzie karnym w ramach kary pozbawienia wolności jest zbędna, aby osiągnąć wobec niego cele wychowawcze i zapobiegawcze, a wobec faktu, że upłynęło już tak wiele lat byłaby jedynie odpłatą. Odpłatą, do osiągnięcia której nie dążyli pokrzywdzeni.

K. B. i I. M. (2) nie złożyli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na ich szkodę. Nie uczynili tego przez kilka lat jakie upłynęły od chwili tego zdarzenia do ich śmierci w 2002 roku. Jest to fakt, który Sąd nie może pominąć podczas rozważań przy ustalaniu wymiaru kary dla oskarżonego.

Nie sposób ustalić dlaczego tego nie uczynili, ale było to wynikiem ich suwerennej decyzji. A uwzględnienie woli pokrzywdzonych – ludzi dorosłych, w pełni świadomych swoich celów i skutków swoich działań – jako element poszanowania ich godności to uwzględnienie prawnie chronionych interesów pokrzywdzonego i realizacja jednego z celów postępowania karnego.

Z tych względów zdaniem Sądu, w tej sprawie zachodzi szczególnie uzasadniony wypadek, o którym mowa w art. 60 § 2 pkt. 1 k.k., kiedy to nawet najniższa kara przewidziana za przestępstwo opisane w art. 280 § 2 k.k. to jest kara 3 lat pozbawienia wolności, byłaby niewspółmiernie surowa dla oskarżonego D. P. (1).

Dlatego też Sąd wymierzył oskarżonemu karę pozbawienia wolności z nadzwyczajnym jej złagodzeniem to jest poniżej dolnego progu ustawowego zagrożenia.

Wysokość kary wymierzonej sprawcy powinna uwzględniać również okoliczności związane nie tylko z przestępstwem mu przypisanym.

Każda kara ma charakter zindywidualizowany, a przy jej wymierzaniu Sąd bierze pod uwagę także właściwości i warunki osobiste sprawcy.

Współczesne prawo karne jest ukierunkowane nie tylko na czynienie zadość sprawiedliwości, ale także w nie mniejszej mierze na to, że przeciwdziała powrotowi sprawcy na drogę przestępstwa.

D. P. (1) wyjechał z Polski do USA w 1998 roku.

Postępowanie m.in. wobec D. P. (1), zostało wyłączone do odrębnego postępowania w lutym 2004 roku, a następnie w maju 2004 roku zawieszone ( k. 347).

Jak wynika z jego wyjaśnień o poszukiwaniu go jako podejrzanego w tym postępowaniu, dowiedział się od swojej matki.

W 2006 roku starał się o uzyskanie listu żelaznego, a w maju 2012 roku sam zgłosił się do Prokuratury. Jest to okoliczność wynikająca nie tylko z wyjaśnień oskarżonego, ale także z treści uzasadnienia postanowienia o podjęciu zawieszonego postępowania gdzie Prokurator wskazuje, że „ Po ośmiu latach bezskutecznych poszukiwań podejrzany sam zgłosił się do Prokuratury Okręgowej w Łodzi…” (vide k. 1).

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Nie można więc okoliczności, że wyraził on skruchy uznać (jak to uczynił Prokurator w glosach stron) za okoliczność mającą obciążający wpływ na wymiar kary.

Jest rzeczą bezsporna, że D. P. (1) nie osiągnął żadnych korzyści z popełnienia tego przestępstwa.

Dotychczas oskarżony D. P. (1) nie był karany. W chwili orzekania prowadził ustabilizowany tryb życia, miał rodzinę, stałe źródło zarobkowania.

Również te okoliczności wskazują na to, że zbędne jest orzekanie wobec niego bezwzględnej kary pozbawienia wolności.

Jego pobyt w zakładzie karnym wiele lat po popełnieniu przezeń przestępstwa zamiast uniemożliwić oskarżonemu szkodzenie społeczeństwu przez określony czas i skłonienie go do przestrzegania porządku prawnego w przyszłości, tylko wyalienuje go z tego społeczeństwa i uniemożliwi, a przynajmniej znacznie utrudni, późniejsze normalne w nim funkcjonowanie.

Zgodnie z treścią art. 58 § 1 k.k. karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania Sąd orzeka tylko wtedy, gdy inna kara nie może spełnić celów kary. A w stosunku do D. P. (1) cele kary spełni kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Ze względów wskazanych powyżej taka kara będzie wystarczająca dla osiągnięcia wszystkich celów kary wobec D. P. (1). Za orzeczeniem takiej rodzajowo kary przemawiają właściwości i warunku osobiste oskarżonego, jego dotychczasowy sposób życia, także po popełnieniu tego przestępstwa.

Na podstawie art. 627 k.p.k. w związku z art.2 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity Dz. U. nr 61 poz. 361 z 1989 roku z późniejszymi zmianami) oraz art. 624 § 1 k.p.k., Sąd zasądził od oskarżonego D. P. (1) część kosztów sądowych w postaci opłaty za wymierzoną karę pozbawienia wolności i zwolnił go od obowiązków ponoszenia wydatków uznając, że przemawiają za tym względy słuszności.

Zarządzenie. Odpis wyroku wraz z odpisem pisemnego uzasadnienia przesłać zgodnie ze złożonymi wnioskami.