Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 52/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 grudnia 2014 r.

Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze Wydział II Karny w składzie:

Przewodniczący SSR Aleksandra Grzelak - Kula

Protokolant Dagmara Nowicka

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze – Włodzimierza Leonczuka

po rozpoznaniu w dniach 03 kwietnia 2014 r., 02 czerwca 2014 r. i 22 grudnia 2014 r.

sprawy Z. M.

syna S. i S. z d. O.

urodzonego w dniu (...) w K.

oskarżonego o to, że:

w dniu 26 września 2013 r. ok. godz. 13.40 w J. na S., w pobliżu posesji nr (...), w woj. (...), kierując samochodem dostawczym marki R. (...) nr rej. (...), naruszył nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że wykonując manewr cofania na placu przed budynkiem firmy (...) nie zachował szczególnej ostrożności i nienależycie obserwował zmieniającą się sytuację na placu, a szczególnie za prowadzonym przez siebie pojazdem i potrącił idącego po placu B. K., wskutek czego B. K. doznał obrażeń ciała w postaci wielomiejscowego złamania miednicy, złamania żeber 7, 9, 10-go po stronie prawej, złamania żebra 7-go po stronie lewej, złamania kości łokciowej lewej, skutkujących naruszenie czynności narządów jego ciała na okres powyżej siedmiu dni, w rozumieniu art. 157 § 1 k.k.,

to jest o czyn z art. 177 § 1 k.k.

I.  ustala, że oskarżony Z. M. dopuścił się popełnienia zarzucanego mu czynu, czym wyczerpał znamiona czynu zabronionego z art. 177 § 1 k.k., ustalając jednocześnie, że wina i społeczna szkodliwość czynu oskarżonego nie są znaczne i na podstawie art. 66 § 1 k.k. oraz art. 67 § 1 k.k. postępowanie karne warunkowo umarza na okres roku próby;

II.  na podstawie art. 67 § 3 k.k. w zw. z art. 46 § 2 k.k. orzeka wobec oskarżonego Z. M. nawiązkę w kwocie 500 (pięciuset) złotych na rzecz pokrzywdzonego B. K.;

III.  na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 629 k.p.k. zasądza od oskarżonego Z. M. na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe i na podstawie art. 7 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych wymierza mu 60 złotych opłaty.

Sygnatura akt II K 52/14

UZASADNIENIE

W dniu 26 września 2013 r., około godziny 13:40, B. K. wyszedł z budynku firmy (...) przy ul. (...) w J.. Kierował się do swojego zaparkowanego na parkingu przed tym budynkiem samochodu. W tym samym czasie po parkingu cofał pojazd dostawczy R. (...) o nr rej. (...) prowadzony przez Z. M.. Poruszał się on z prędkością 7,8 km/h. Prowadzący ten pojazd nie obserwował wystarczająco uważnie drogi za sobą. Nie zauważył przechodzącego przez parking, za pojazdem, B. K., w wyniku czego uderzył w niego kierowanym samochodem. B. K. upadł. Z. M. kontynuował manewr i przejechał pojazdem nad leżącym B. K.. Zatrzymał się dopiero, gdy zauważył z przodu pojazdu teczkę na dokumenty. W wyniku uderzenia i przejechania po nim B. K. doznał wielomiejscowego złamania miednicy, złamania żeber 7, 9 i 10. po stronie prawej, złamania żebra 7. po stronie lewej, złamania kości łokciowej lewej, co naruszało czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni.

dowód: częściowo wyjaśnienia Z. M. k. 41-42, 88-89

zeznania B. K. k. 21-23, 89-90

zeznania M. N. k. 11-12,

opinia sądowo-lekarska k. 31

opinia k. 46-57

opinia uzupełniająca k. 99-100

notatki urzędowe k. 1 i 2-3,

protokół oględzin k. 6-10,

zaświadczenie k. 16

kopia dokumentacji leczenia k. 32-37

Z. M. ma 65 lat. Jest emerytem, oprócz tego pracuje. Jego miesięczne dochody wynoszą 2800 zł. Nie był dotąd karany za przestępstwa.

dowód: dane o karalności k. 43

Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił wówczas, że zachował należytą ostrożność. Podał, że był uczestnikiem zdarzenia, ale nie bierze za nie odpowiedzialności.

Przed Sądem oskarżony nie przyznał się do popełnienia czynu i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadając na pytania swojego obrońcy podał, że wsiadł do kabiny kierowcy i wtedy nie było nikogo na placu. Podał, że wrzucił wsteczny bieg i ruszył, a jego pojazd był tak ustawiony, że mógł jechać tylko do tyłu, ponieważ przy budynku, za nim, stała S.. Wskazał, że jego samochód ma dwa duże lustra wsteczne, które obejmują całą przestrzeń za samochodem, a oprócz nich są jeszcze dwa mniejsze lustra, które obejmują dół i przybliżają tył samochodu. Podał również, że dźwięk silnika jego pojazdu jest słyszalny na zewnątrz, ponieważ jest to diesel. Wyjaśnił, że patrząc w lusterka nikogo nie zauważył, bo nikogo nie było na placu. Nigdy nie zdarzyło się, aby ktoś musiał mu pomagać wycofać. Podczas cofania cały czas obserwował drogę z tyłu. Podał, że w pewnym momencie zauważył niebieską teczkę przed samochodem. Wtedy zatrzymał samochód, wysiadł i zobaczył pokrzywdzonego. Wsiadł do auta i cofnął. Wysiadł ponownie i pomógł wstać B. K.. Podał, że jeździ od 1978 r. i nie miał dotychczas żadnej kolizji.

Sąd zważył, co następuje:

Poza twierdzeniem dotyczącym należytej obserwacji sytuacji za prowadzonym przez siebie pojazdem oraz wyjaśnieniem o stojącym za pojazdem oskarżonego innym pojeździe Sąd ocenił wyjaśnienia Z. M. jako wiarygodne. Korespondują bowiem z zebranymi w sprawie dowodami w postaci zeznań pokrzywdzonego, M. N., który z okien budynku widział moment najeżdżania na pokrzywdzonego, a także z protokołem oględzin miejsca, treścią notatek urzędowych i opinii biegłego. Wskazują one jednoznacznie, że Z. M. cofając potrącił B. K.. Nie sposób przyjąć, że uczynił tak celowo, stąd musiało do tego dojść, gdyż nie zauważył pokrzywdzonego.

W ocenie Sadu nie można jednak zgodzić się z oskarżonym, że należycie obserwował obszar za swoim pojazdem i sytuację, która się zmieniała. Wskazywał bowiem, że gdy rozpoczął manewr, widział swojego znajomego, który wszedł do budynku, a następnie cofał aż do momentu, gdy dostrzegł teczkę pokrzywdzonego przed swoim pojazdem. Nie widział jednak B. K.. W tym czasie zdążył całą długością niemałego przecież samochodu przejechać nad B. K.. Nie poczuł nawet uderzenia w niego tylną częścią swojego pojazdu ani też nie poczuł, gdy pokrzywdzony znajdował się pod spodem oraz nie słyszał jego krzyku. Należy także wziąć pod uwagę miejsce, w którym doszło do potrącenia znajdujące się w odległości nie mniejszej niż 2,5 m od chodnika oraz fakt, że pokrzywdzony przebył ten odcinek w czasie 2,31 sekundy, zaś czas cofania samochodu wynosił 1,8 sekundy. Oznacza to, że B. K. musiał przebyć spory odcinek drogi, a mimo to nie został dostrzeżony przez oskarżonego. Tym samym nie sposób uznać, aby oskarżony w sposób dostateczny obserwował sytuację za prowadzonym pojazdem oraz że B. K. wtargnął pod cofający samochód prowadzony przez oskarżonego.

Sąd uznał za niewiarygodne wyjaśnienia Z. M. w tym zakresie, w którym podawał, że za jego samochodem stał zaparkowany inny pojazd. Są one sprzeczne z zeznaniami pokrzywdzonego, który wskazywał, że wychodząc z budynku zauważył samochód R. (...) i że wychodząc znalazł się na wysokości jego środkowej części. Oznacza to, że R. (...) musiał znajdować się na tyle blisko wyjścia z budynku, że natychmiast został dostrzeżony przez pokrzywdzonego. Z kolei przebyty przez B. K. następnie odcinek drogi do momentu potrącenia wyklucza, aby w tym czasie oskarżony zdążył ominąć inny pojazd i dopiero najechać na pokrzywdzonego. Zeznania pokrzywdzonego są konsekwentne w tym zakresie, natomiast oskarżony dopiero przed Sądem opisał taki sposób ustawienia samochodów. Zdaniem Sądu wersja podawana przez oskarżonego miała uprawdopodobnić dłuższe wykonywania przez niego manewru oraz należytą obserwację drogi za sobą, skoro dostrzegł i bez przeszkód ominął przeszkodę w postaci innego samochodu.

Pozostałe dowody – zeznania świadków oraz protokół oględzin miejsca zdarzenia – wskazują jednoznacznie, że Z. M. w dniu zajścia, kierując samochodem, potrącił przechodzącego przez parking pokrzywdzonego. Co prawda pokrzywdzony wskazywał, że samochód cofał szybko, natomiast oskarżony i świadek M. N., że robił to bardzo powoli, a na taką niewielką prędkość wskazuje także opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego, to jednak sąd wziął pod uwagę, że była to subiektywna ocena B. K., który prędkość samochodu mógł odnieść do prędkości, z jaką sam się poruszał, a oczywiste jest, że prędkość pieszego jest mniejsza niż prędkość pojazdu.

Sąd jako zgodne z prawdą ocenił zeznania świadków – B. kantorskiego i M. N.. W ten sam sposób opisali oni przebieg zdarzenia, przy czym relacja M. N. ogranicza się do fragmentu zdarzenia od momentu potrącenia. Ich relacje znajdują też oparcie w pozostałych dowodach. Z tego powodu uznano ich twierdzenia za wiarygodne.

Przy czynieniu ustaleń faktycznych Sąd skorzystał również z opinii biegłego lekarza, który określił odniesione przez pokrzywdzonego obrażenia ciała. Opracowanie oparto o dokumentację z leczenia B. k., jest ono jasne, pełne i wewnętrznie spójne. Nie było podważane przez strony postępowania.

Podstawą do ustaleń faktycznych stanowiły też zebrane w sprawie dokumenty – notatki urzędowe z czynności funkcjonariuszy Policji, protokół oględzin miejsca zdarzenia, kopie dokumentacji z leczenia pokrzywdzonego oraz dane o karalności oskarżonego. Zostały one sporządzone przez uprawnione podmioty, w przewidzianej prawem formie. Żadna ze stron nie kwestionowała ich rzetelności w czasie procesu.

Sąd ocenił opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego wraz z ustną opinią uzupełniającą jako wiarygodny dowód – co do faktów podanych przez biegłego w opinii, nie zaś co do oceny prawnej, bowiem nie w tym celu dowód ten został dopuszczony. Zdaniem Sądu dokonane przez biegłego w oparciu o obiektywne czynniki wyliczenia w zakresie odległości pokonanych przez pieszego i oskarżonego i prędkości pojazdu zasługują na wiarę. W ocenie Sądu fakt, że biegły nie był na miejscu zdarzenia, a wyliczenia swoje oparł o protokół oględzin, dokumentację fotograficzną i dowody osobowe, nie ma wpływu na wiarygodność i rzetelność wydanej opinii. Skoro sporządzone w postępowaniu przygotowawczym dokumenty cechują się dużą dokładnością, to z pewnością biegły mógł z nich skorzystać i poczynić na tej podstawie swoje wyliczenia. Miejsce potrącenia nie było kwestionowane.

W ocenie Sądu opinia biegłego, uzupełniona na rozprawie, jest jasna, pełna i nie zawiera sprzeczności. Podlega ocenie jak każdy inny dowód. Na jej podstawie Sąd ustalił prędkość pojazdu oskarżonego oraz przebyty przez pokrzywdzonego i oskarżonego odcinek drogi do momentu potrącenia. Sąd nie skorzystał natomiast z tej opinii w zakresie dokonanej przez biegłego analizy przepisów ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, ponieważ jest władny sam tego dokonać. Nie jest to materia wymagająca wiadomości specjalnych.

Z ustaleń Sądu wynika, że oskarżony w dniu zdarzenia kierował samochodem marki R. (...) po terenie parkingu przy ul. (...) w J.. Obowiązywał go wówczas, wynikający z art. 23 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, obowiązek zachowywania ostrożności. Był zobowiązany do zachowywania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa innemu uczestnikowi ruchu, a takim, zgodnie z definicją zawartą w art. 2 pkt 17 tej ustawy, jest także pieszy. To z tego przepisu, a nie ze wskazywanego przez biegłego w opinii art. 26 ust. 5 Prawa o ruchu drogowym wynika obowiązek oskarżonego do ustąpienia pierwszeństwa. Obowiązek taki istniałby, gdyby do zdarzenia doszło na placu, przy którym nie ma chodnika. Dokumentacja fotograficzna jednoznacznie wskazuje, że chodnik jest w tym miejscu i początkowo po nim poruszał się pokrzywdzony. W ramach wymaganej ostrożności oskarżony musiał sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia i upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda, a w razie trudności w osobistym upewnieniu - zapewnić sobie pomoc innej osoby. Nie wywiązał się z tego obowiązku, wskutek czego doszło do potrącenia przez niego pokrzywdzonego, którego wcześniej nie spostrzegł. Efektem uderzenia przez samochód były obrażenia B. K., naruszające czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni. Naruszenie przez oskarżonego obowiązków miało charakter nieumyślny. Jego zachowanie wypełniało zatem znamiona z art. 177 § 1 k.k.

Oskarżony przyznał, że to on w dniu 26 września 2013, około godziny 13:40, kierował samochodem marki R. (...) o numerze rejestracyjnym (...) po placu przy ul (...) w J.. Potwierdziły to inne dowody zebrane w sprawie. Stąd jego sprawstwo w odniesieniu do zarzucanego mu czynu nie budziło wątpliwości.

W czasie zdarzenia oskarżony nie znajdował się w sytuacji lub stanie, które wyłączałyby jego swobodę działania lub podejmowania decyzji. Jego zawinienie w odniesieniu do analizowanego zachowania było zatem niewątpliwe.

Z tego powodu Sąd ustalił, że oskarżony w dniu 26 września 2013 r. w J., około godziny 13:40, na ulicy (...), kierując samochodem dostawczym R. (...) o numerze rejestracyjnym (...) naruszył nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że wykonując manewr cofania na placu przed budynkiem firmy (...) nie zachował szczególnej ostrożności i nienależycie obserwował zmieniającą się sytuację na placu, a szczególnie za prowadzonym przez siebie pojazdem i potrącił idącego po placu B. K., wskutek czego B. K. doznał obrażeń ciała w postaci wielomiejscowego złamania miednicy, złamania żeber 7, 9, 10-go po stronie prawej, złamania żebra 7-go po stronie lewej, złamania kości łokciowej lewej, skutkujących naruszeniem czynności narządów jego ciała na okres powyżej siedmiu dni, w rozumieniu art. 157 § 1 k.k., co wypełniało znamiona z art. 177 § 1 k.k.

Zdaniem Sądu społeczna szkodliwość czynu oskarżonego jest przeciętna. Zwiększa ją jaskrawość niedbalstwa sprawcy, który wykonując trudny manewr ze swej natury powodujący brak pełnej widoczności za pojazdem, nie obserwował należycie drogi za prowadzonym samochodem, w miejscu, gdzie poruszają się także piesi. Podobnie zwiększa ją rozległość obrażeń odniesionych przez B. K.. Zmniejsza ją natomiast nieumyślność naruszenia przez oskarżonego zasad ruchu drogowego.

Podobnie Sąd ocenił stopień zawinienia sprawcy. Żadna istotna okoliczność nie wypływa na jego zwiększenie czy też zmniejszenie.

Oskarżony nie był dotąd karany za przestępstwa. Przypisany mu czyn zagrożony jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Istnieją zatem formalne przesłanki do warunkowego umorzenia postępowania wobec Z. M..

Oskarżony, który w chwili zdarzenia miał 63 lata, w ciągu dotychczasowego życia nie naruszał zasad porządku prawnego. Jego zachowanie miało w całości charakter nieumyślny. Na uznanie zasługuje jego zachowanie po wypadku, troska, jaką otoczył obcego człowieka, opieka nad nim podczas dwutygodniowego pobytu w szpitalu. Po zdarzeniu utrzymywał kontakt z pokrzywdzonym, interesował się jego stanem zdrowia, odwiedzał go w szpitalu i dbał o jego aprowizację, starał się naprawić skutki swojego postępowania. Nie jest zatem konieczne wymierzanie mu kary, gdyż samo prowadzenie postępowania było dla niego istotną dolegliwością. Jest osobą niezdemoralizowaną, której nie trzeba będzie dobitniej uświadamiać konieczności przestrzegania prawa w przyszłości.

Stało się to powodem zastosowania przez Sąd wobec oskarżonego warunkowego umorzenia postępowania. Okres próby wyznaczono na rok. Zdaniem Sądu incydentalność tego zdarzenia w życiu oskarżonego, jak również jego postawa po popełnieniu przestępstwa przemawiają za uznaniem, że nie jest konieczne kontrolowanie jego zachowania przez dłuższy czas.

Biorąc pod uwagę obowiązek orzeczenia o naprawieniu szkody, wynikający z art. 67 § 3 k.k., Sąd zobowiązał oskarżonego do zapłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonego w kwocie 500 zł. W toku postępowania nie została udowodniona poniesiona przez B. S., której dochodzi on w odrębnym postępowaniu. Nawiązka ma na celu przede wszystkim zadośćuczynienie doznanej w wyniku przestępstwa krzywdzie. B. K. bez wątpienia taką krzywdę odniósł: podczas wypadku był w pełni świadom tego, co się dzieje, czuł, jak przejeżdżający nad nim samochód łamie mu kości, po wypadku przeszedł długą rehabilitację. Wysokość nawiązki jest dostosowana do możliwości majątkowych oskarżonego, który zarabia miesięcznie 2.800 zł, nie posiada istotnego majątku.

Sąd, na podstawie art. 627 k.p.k., zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty postępowania, w tym, na podstawie art. 7 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych, wymierzył mu 60 złotych opłaty.