Sygn. akt II Ca 352/15
Dnia 5 maja 2015 r.
Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy
w składzie:
Przewodniczący: SSO Sławomir Buras
Sędziowie: SSO Teresa Strojnowska
SSR (del.) Hubert Wicik (spr.)
Protokolant: st. prot. sąd. Iwona Cierpikowska
po rozpoznaniu w dniu 5 maja 2015 r. w Kielcach
na rozprawie
sprawy z powództwa M. K. (1)
przeciwko W. G. i K. G. (1)
o zapłatę
na skutek apelacji powódki i pozwanych
od wyroku Sądu Rejonowego w Sandomierzu
z dnia 12 grudnia 2014 r., sygn. I C 271/12
zmienia zaskarżony wyrok w punktach: II (drugim) w ten sposób, że zasądza solidarnie od W. G. i K. G. (1) na rzecz M. K. (1) dalszą kwotę 10 000 (dziesięć tysięcy) złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 28 czerwca 2012 roku do dnia zapłaty, w punkcie III (trzecim) w ten sposób, że precyzuje, iż ustalona solidarna odpowiedzialność pozwanych W. G. i K. G. (1) wobec powódki M. K. (1) na przyszłość zawiązana jest z ewentualnym pogorszeniem stanu zdrowia powódki wynikającym ze zdarzenia z dnia 10 listopada 2011 roku; oddala apelację powódki w pozostałej części i apelację pozwanych w całości; koszty postępowania apelacyjnego między stronami wzajemnie znosi.
II Ca 352/15
W pozwie z dnia 18 maja 2012 roku powódka małoletnia M. K. (1) reprezentowana przez rodziców M. K. (2) i G. K. (1) domagała się zasądzenia od pozwanych W. G. i K. G. (1) solidarnie : kwoty 10.000 złotych wraz z odsetkami od doręczenia pozwu do dnia zapłaty tytułem odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, kwoty 50.000 złotych wraz z odsetkami od doręczenia pozwu do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, oraz ustalenia solidarnej odpowiedzialności pozwanych na przyszłość związanej z ewentualnym pogorszeniem się stanu zdrowia powódki. Powołała się na zdarzenie z dna 10 listopada 2011 roku, w trakcie którego córka pozwanych O. G. ugodziła długopisem powódkę w prawe oko, co skutkowało obrażeniami ciała, koniecznością przejścia zabiegów operacyjnych, trwałym upośledzeniem funkcji uszkodzonej gałki ocznej w około 50 procentach. W ocenie powódki odpowiedzialność za zdarzenie ponoszą małżonkowie G. albowiem nie sprawowali jakiegokolwiek nadzoru nad powódką, jej siostrą oraz swoimi dziećmi, doprowadzając do samowolnego oddalenia się dzieci do innej miejscowości a w konsekwencji do powstania zdarzenia wywołującego szkodę. Argumentowała, że pozwani dobrowolnie przyjmując do siebie córki K. zobowiązali się de facto do sprawowania osobistej pieczy nad nimi i ponoszenia odpowiedzialności za ich życie i zdrowie. Wysokość zadośćuczynienia uzasadniała pobytami w szpitalach, bolesnymi zabiegami, licznymi cierpieniami fizycznymi i psychicznymi.
Pozwani w odpowiedzi na pozew wnieśli o jego oddalenie i zasądzenie kosztów. Pozwany wskazywał, że w dniu 10 listopada 2011 roku przebywał w godzinach 7.00-17.00 poza domem w pracy, wrócił do domu około godz. 17.00, nie widział się z rodzicami powódki, ani z ich dziećmi, stąd brak jest po jego stronie legitymacji biernej. Odnośnie zaś odpowiedzialności pozwanej argumentacja o braku podstaw do jej przyjęcia wyprowadzana była z faktu braku uzgodnienia pomiędzy rodzicami powódki a pozwaną co do przyjścia w tym dniu powódki i jej starszej siostry do domu pozwanych i przejęcia opieki nad nimi przez pozwaną. Wskazywała, że dzieci stron przychodziły do siebie i bawiły się i taki stan rzeczy był akceptowany przez rodziców, relacje były dobre. Dzieci tego dnia postanowiły, że wspólnie pójdą do dzieci państwa L., pozwana się na to zgodziła ale dała starszej córce telefon do kontaktu mówiąc, że około godz. 17.00 przyjdzie po dzieci do L.. Przed podawaną godziną przyjścia jej córka K. poinformowała ją, żeby nie przychodziła, bo A. L. dzwoniła do M. K. (2) i ustaliła, że dzieci pozostaną u niej do godz. 19.00 kiedy to przyjedzie po nie G. K. (1) i odwiezie je samochodem. Wskazywała, że całe zdarzenie jest nieszczęśliwym wypadkiem, trudno wymagać od dorosłych aby ich nadzór nad dziećmi w wieku od 5 do 12 lat polegał na ciągłej obecności wśród bawiących się dzieci. Do takiego zdarzenia mogło dojść również w domu pozwanych, takiego zdarzenia nie sposób przewidzieć i mu zapobiec. W zakresie żądania odszkodowania pozwani wskazali, że powódka powinna wykazać i udowodnić jakie koszty poniosła w związku z uszkodzeniem oka.
Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2014 roku, wydanym w sprawie I C 271/12, Sąd Rejonowy w Sandomierzu zasądził solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kwotę 30.000 złotych wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 28 czerwca 2012 roku do dnia zapłaty, oddalił dalej idące powództwo, ustalił solidarną odpowiedzialność pozwanych na przyszłość związaną z ewentualnym pogorszeniem się stanu zdrowia powódki. Ponadto Sąd nakazał ściągnąć od pozwanych na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2.592,03 złotych tytułem zwrotu kosztów sądowych (1/2 części wydatków związanych z wynagrodzeniem biegłych), pozostałymi kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa, zaś koszty zastępstwa procesowego pomiędzy stronami wzajemnie zniósł.
Sąd Rejonowy ustalił, że w dniu 10 listopada 2011 roku G. K. (1) odwiózł córki G. i M. pod dom pozwanych, bowiem umówiły się z K. G. (2), że do niej przyjdą. Rodzice małoletnich utrzymywali dobre relacje, małoletnie dzieci się nawzajem odwiedzały, taki sposób odwiedzin był akceptowany przez dorosłych. W domu była W. G., dzieci bawiły się razem udając się na piętro domu, po czym zeszły i K. zapytała matki czy mogą iść do domu państwa L.. Pozwana wyraziła na to zgodę, nie pytała o to dzieci państwa K., mówiła tylko aby K. zabrała ze sobą młodszą córkę 4-letnią O.. Cała czwórka poszła sama do domu państwa L., bez opieki ze strony pozwanej, dotarła tam ok. godz. 16. Pozwana nie informowała państwa K. o wyjściu dziewczynek do innego domu, nie powiadomiła też pani L. o zamiarze przyjścia dzieci do jej domu. Pozwana dała telefon starszej córce K. aby być z nią w kontakcie i około godz. 17 miała odebrać dzieci z domu państwa L.. Około godz. 17 A. L. zadzwoniła do pani K. informując ją żeby nie przyjeżdżali po dzieci do państwa G. tylko do niej, bo dzieci są u niej. Pani K. była zdziwiona tym, że dzieci są u pani L.. A. L. poza trójką dzieci uczestniczących w zabawie miała czwarte, niespełna miesięczne dziecko, którym zajmowała się w tym czasie. K. zadzwoniła do mamy informując, że pani L. kontaktowała się z powodami i że dzieci zostaną przez nich odebrane później, około godz. 19. Do zdarzenia doszło około godz. 18, kiedy w pokoju przebywały same dzieci, w wieku od 4 do 12 lat, a P. L. zgasił światło. W tym czasie M. i O. rysowały a po zapaleniu światła powódka zaczęła płakać i powiedziała, że O. wbiła jej długopis do oka. Pozwany dowiedział się o zdarzeniu i przebiegu wizyt małoletnich w jego domu z relacji osób drugich, zaś pozwana telefonicznie od córki K.. Powódka została przyjęta najpierw na Oddział Okulistyczny ZOZ w O., następnie do (...) Publicznego Szpitala (...) w L., potem dwukrotnie przybywała w klinice i była operowana. W trakcie badania przez biegłych rozpoznano u powódki stan po urazie perforującym gałki, ubytek tęczówki, zaćmę pourazową początkową, astygmatyzm oka prawego. Powstał u niej trwały ubytek tęczówki, trudny do zaopatrzenia, który powoduje olśnienie, ma również znaczenie psychologiczne, oraz wywołuje defekt kosmetyczny. W wyniku zdarzenia wystąpił u powódki trwały uszczerbek na zdrowiu z powodu zaćmy początkowej pourazowej w wysokości 5%, astygmatyzmu 5%, szpecącego twarz trwałego ubytku tęczówki 30%, zaburzeń adaptacyjnych związanych z urazem i wielokrotnymi hospitalizacjami 10%- łącznie 50%. Rokowania co do usunięcia ubytku tęczówki są niekorzystne, powódka będzie musiała używać szkieł chroniących przed olśnieniem do końca życia, w przyszłości czeka ją zabieg wymiany soczewki, co również zwiększy jej trwały uszczerbek na zdrowiu. Z racji wieku powódka nie do końca zdaje sobie sprawę z długotrwałych konsekwencji uszkodzenia oka. Na dalszym etapie rozwoju emocjonalnego i społecznego będzie musiała w przyszłości zrezygnować z wielu aktywności i przystosować się do pojawiających się ograniczeń. Czekają ją znaczne utrudnienia w wyborze drogi życiowej, zawodu, realizacji pasji, a wzrost świadomości sytuacji w jakiej się znajduje będzie następował wraz z dojrzewaniem, co może mieć konsekwencje w postaci wzrostu poziomu stresu i skutków emocjonalnych, w postaci spadku samooceny, poczucia bezradności, niepokoju o własne zdrowie. Uszczerbek na zdrowiu z powodu psychologicznych następstw wypadku może ulec w przyszłości zwiększeniu.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy przyjął, że istnieją podstawy do przyjęcia odpowiedzialności pozwanych za doznaną przez powódkę szkodę na podstawie art. 427 kc, wskazując, że mamy tu do czynienia z domniemaniem winy osoby sprawującej nadzór, czyli w tym przypadku rodziców małoletniej O.. Argumentował, że do szkody doszło w wyniku zachowania czteroletniego dziecka, które w wyniku niedbalstwa, braku wyobraźni, zostało bez nadzoru osoby dorosłej pod opieką jedynie 10-letniej siostry wysłane do domu państwa L.. Sąd Rejonowy przyjął, że doszło do zbiegu związków przyczynowych, ponieważ oprócz samego uderzenia długopisem przez O. G. przyczyną zdarzenia była uprzednia zabawa w gaszenie światła. Pozwana w sposób lekkomyślny wysłała swoje dzieci i dzieci powodów do domu, w którym znajdowało się niemowlę i troje innych dzieci i mogła przypuszczać, że w domu państwa L. dzieci pozostaną bez nadzoru. Sąd przyjął, że uzasadnione jest zasądzenie zadośćuczynienia w kwocie 30.000 złotych argumentując, że choć wartość zadośćuczynienia przyjęta do wyrokowania jest zbieżna z żądaniem pozwu, to sąd pomniejszył je o kwotę 20.000 złotych biorąc pod uwagę istnienie drugiej przyczyny powstania szkody spowodowanej przez małoletnie dziecko państwa L.. Sąd oddalił dalej idące powództwo, w tym o zapłatę odszkodowania, wskazując, że powódka nie wykazała poniesionych kosztów. Ustalenie odpowiedzialności na przyszłość sąd uzasadnił możliwością wystąpienia w przyszłości dalszych skutków będących następstwem urazu. Uzasadnieniem rozstrzygnięcia o kosztach jest regulacja art. 100 kpc.
Apelacje od tego wyroku wniosły obie strony.
Pozwani zaskarżyli wyrok w całości zarzucając :
a) błędne ustalenie i przypisanie im winy w nadzorze, chociaż z zebranego materiału dowodowego wynika, że pozwani wzruszyli domniemaniem wynikające z regulacji art. 427 kc i wykazali brak winy w nadzorze
b) naruszenie przepisów postępowania cywilnego, mianowicie art. 233 par 1 kpc, polegające na ocenie dowodów bez wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego
c) naruszenie przepisu procedury cywilnej art. 328 par 1 kpc poprzez zbyt lakoniczne sporządzenie uzasadnienia wyroku w zakresie winy pozwanej w nadzorze nad córką oraz brak w uzasadnieniu rozważań odnośnie winy w nadzorze pozwanego, który w dniu 10 listopada 2012 roku od wczesnych godzin rannych przebywał w pracy, wrócił do domu wieczorem po tragicznym zdarzeniu.
W oparciu o powyższe zarzuty pozwani wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa i zasądzenie od strony powodowej na ich rzecz kosztów procesu za obie instancje ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. W uzasadnieniu pozwani wskazali, że przypisanie im winy w nadzorze nie jest uzasadnione, zdarzenie traktowali jak nieszczęśliwy wypadek, podnosząc że do uszkodzenia oka doszło podczas zabawy dzieci polegającej na rysowaniu, a trudno wymagać aby należyta staranności polegała na ciągłej obecności wśród bawiących się rysowaniem dzieci. Argumentowali, że do podobnego zdarzenia mogło dojść wówczas, kiedy pozwana byłaby obecna wśród rysujących dzieci, takiego zdarzenia nie da się przewidzieć i uniknąć, ani mu zapobiec nawet przy starannym wykonywaniu nadzoru. Wskazywali, że rodzice powódki zaakceptowali sytuację związaną z pobytem ich dzieci u pani L., matka powódki była o tym informowana przez panią L. i uzgodniła, że dzieci zostaną odebrane później około godz. 19.00, o tych ustaleniach wiedziała też pozwana, która została poinformowana przez starszą córkę K.. Co do pozwanego w apelacji wskazano, że przebywał w pracy, nic nie wiedział o przyjściu dzieci K., stąd domniemanie winy zostało wzruszone.
Powódka zaskarżyła wyrok w części, tj. wyłącznie w punkcie II i to w zakresie dotyczącym oddalenia powództwa co do zadośćuczynienia w kwocie przenoszącej 30.000 złotych, zarzucając błędne ustalenie, że trzeba należne zadośćuczynienie pomniejszyć o kwotę 20.000 zł z uwagi na fakt istnienia „drugiej przyczyny powstania szkody spowodowanej przez małoletnie dziecko państwa L.”. Wskazując na lakoniczność argumentacji Sądu Rejonowego wskazywała na brak podstaw do obniżenia zadośćuczynienia w kontekście poważnych obrażeń jakich doznała powódka, dolegliwości związanych z procesem leczenia, rokowań co do jej stanu zdrowia w przyszłości, obawy o dalsze negatywne skutki psychiczne. Podkreśliła, że powódka kalkulując wartość dochodzonych kwot uwzględniła fakt przyczynienia się małżonków L. do zaistnienia szkody przez brak nadzoru nad bawiącymi się w ich domu dziećmi. Wniosła o zmianę punktu II wyroku i zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powódki dalszej kwoty 20.000 zł wraz z odsetkami od dnia 28 czerwca 2012 roku i obciążenie pozwanych kosztami postępowania przed sądem II instancji.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje :
Apelacja powódki zasługuje na częściowe uwzględnienie. Apelacja pozwanych jest bezzasadna.
Sąd Rejonowy w zasadzie nie dokonał ustaleń faktycznych w zakresie pozwanego K. G. (1) w odniesieniu do podawanego przez niego braku legitymacji biernej, wywodzonego z jego nieobecności w domu w czasie przyjścia powódki z siostrą w tym dniu. W tym zakresie należało uzupełnić podstawę faktyczną rozstrzygnięcia w oparciu o materiał dowodowy zgromadzony w sprawie. Przeprowadzone postępowanie dowodowe uzasadnia dokonanie ustalenia, że pozwany K. G. (1) w dniu 10 listopada 2011 roku przebywał poza domem w godzinach 7.00 – 17.00. Nie wiedział o tym, że tego dnia do jego dzieci przyszły dzieci państwa G.. Gdy wrócił do domu nie było w nim jego córek. Mimo tego nie zainteresował się tym gdzie są jego córki, w tym najmłodsza O. G., nie pytał żony pod czyją pozostają opieką, czy są bezpieczne, kto sprawuje nad nimi nadzór, kiedy i w jaki sposób mają wrócić do domu. Okoliczności te wynikają z samych zeznań pozwanego, jak i jego żony, w których jedynie podnoszona jest nieobecność pozwanego w domu w okresie pobytu w nim dzieci państwa K.. Sąd Okręgowy nie daje wiary twierdzeniom pozwanego, że po powrocie do domu od razu położył się spać, ponieważ źle się czuł i miał wysoką gorączkę, a spał do momentu obudzenia go i poinformowania o zdarzeniu. Twierdzenia te pojawiły się dopiero w końcowym etapie postępowania, w przesłuchaniu pozwanego na ostatnim terminie rozprawy oraz z apelacji, nie było zaś o nich mowy wcześniej, w tym w odpowiedzi na pozew, w przesłuchaniu informacyjnym pozwanej, wreszcie w końcowych zeznaniach pozwanej. Tym bardziej niewiarygodne są twierdzenia zawarte w apelacji, że pozwanego nie było w domu nie tylko do godziny 17, ale i w chwili samego zdarzenia. Twierdzenia te są dowolne, stanowią próbę zmiany wersji zdarzenia dostosowaną do pożądanego przez skarżącego rozstrzygnięcia, ani w odpowiedzi na pozew, ani w zeznaniach pozwanych nie pojawiły się twierdzenia o nieobecności pozwanego w domu aż do chwili uszkodzenia przez jego córkę oka powódki. Nawet w relacji pozwanej jak otrzymała od córki telefon o wypadku to jej mąż był już wtedy w domu i ustalali kto pójdzie po dzieci.
Zasługują na pozytywną ocenę te ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego, które dotyczą samego przebiegu zdarzenia, oraz jego skutków, w tym procesu leczenia powódki, konsekwencji zdrowotnych tego zdarzenia. Ustalenia te Sąd Okręgowy przyjmuje za własne, z tą jednak uwagą, że ustalenia co do samego zdarzenia należy uzupełnić w następujący sposób. Małoletnia O. G. po pewnym czasie pobytu u państwa L. chciała już iść do domu. Ponieważ starsza córka państwa G. i dzieci państwa K. chciały jeszcze pozostać, to dały O. kredki do rysowania, same zaś bawiły się w gaszenie i zapalanie światła (zabawa w duchy), światło gasił syn państwa L.. O. bała się tej zabawy, denerwowała się kiedy było zgaszone światło i w trakcie jednego z takich zgaszeń uderzyła trzymaną w ręku kredką w idącą w ciemności po pokoju M. K. (1), trafiając ją w oko. Taki obraz zdarzeń wynika z zeznań samych dzieci uczestniczących w zabawie G. K. (2) i K. G. (2), również z opisu przedstawionego podczas wywiadu przez powódkę przeprowadzonego przez biegłych (k 125 akt sprawy).
Dokonując powyższych ustaleń faktycznych należało uznać za bezzasadne podnoszone przez pozwanych wątpliwości, czy też brak pewności co do tego, że to akurat ich córka spowodowała uszkodzenie oka powódki. Wątpliwości te stanowią wyraz przyjętej linii „obrony”, nie były zgłaszane ani na etapie przedsądowym (zwłaszcza w krótkim czasie po zdarzeniu kiedy jeszcze nie była znana powaga konsekwencji zdrowotnych jakie dotknęły powódkę), ani też na etapie formułowania odpowiedzi na pozew. Zgłaszanie tych wątpliwości tylko dlatego, że nikt nie widział aby to O. wkładała powódce kredkę w oko, to przykład podejścia instrumentalnego. Podkreślić należy, że w dniu zdarzenia nikt nie miał wątpliwości, że to O. była sprawczynią zdarzenia, taką relację przedstawiły wszystkie dzieci tuż po zdarzeniu informując o nim panią L.. Zrozumiałym jest, że w związku ze zgaszonym światłem bawiące się dzieci nie widziały samego wetknięcia kredki w oko, jednakże powódka od razu po zapaleniu światła płacząc mówiła, że zrobiła to O., nawet córka pozwanych mówiła o O. jako o osobie, która tego dokonała. Ponadto w trakcie tej zabawy w duchy O. była jedyną osobą, która w niej nie uczestniczyła tylko rysowała, jedyną która miała w ręku kredki, jedyną która się zgaszonego światła obawiała, stąd mogła się w ten sposób zachować.
Jeśli chodzi o ocenę prawną wyprowadzoną z ustalonego stanu faktycznego, to uzasadnienie Sądu Rejonowego jest bardzo lakoniczne, na co słusznie wskazali pełnomocnicy obu stron. Stanowi to pewne utrudnienie jednakże nie uniemożliwia instancyjnej kontroli zaskarżonego orzeczenia. Należy zgodzić się z argumentacją Sądu Rejonowego co do upatrywania podstaw odpowiedzialności obojga pozwanych w regulacji art. 427 kc, choć lakoniczność wywodów Sądu I instancji w tym przedmiocie wymaga uzupełnienia zastosowanej argumentacji. Zgodnie z regulacją art. 427 kc : Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można. Utrwalone zarówno w piśmiennictwie jak i orzecznictwie jest stanowisko, że ustawodawca wprowadził w art. 427 kc domniemanie winy w nadzorze osoby zobowiązanej do nadzoru oraz domniemanie związku przyczynowego między wyrządzeniem szkody przez osobę poddaną pieczy a wadliwym wykonywaniem nadzoru. Każde z tych domniemań jest domniemaniem wzruszalnym. Dlatego nadzorujący, chcąc się uwolnić od odpowiedzialności, musi obalić te domniemania. Winien więc wykazać z jednej strony brak winy w nadzorze, czyli swoją "bezwinność", dowodząc, że nadzór był sprawowany należycie i zachował się zgodnie z ciążącymi na nim obowiązkami pieczy. Z drugiej strony winien wykazać brak związku przyczynowego pomiędzy nienależytym wykonywaniem nadzoru a szkodą, czyli że szkoda by nastąpiła również wtedy, gdyby nadzór wykonywany był należycie. Obalić domniemanie związku przyczynowego pomiędzy szkodą a wadliwie wykonywanym nadzorem można poprzez wykazanie, że czyn pozostającego pod nadzorem nastąpił tak niespodziewanie, iż nie można mu było przeszkodzić pomimo starannego nadzoru. Wskazane domniemania ustanawiają więc odpowiedzialność nadzorującego za szkodę wyrządzoną przez podopiecznego w każdym przypadku, gdy nie zdoła on dowieść, że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru (por. np. wyrok SA w Łodzi z 17.02.2014 roku, I ACa 937/13). Ponadto w procesie z powództwa poszkodowanego przeciwko zobowiązanym solidarnie do naprawienia szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym Sąd nie bada stopnia winy każdego ze zobowiązanych, gdyż jest to niedopuszczalne (por. wyrok SN z 22.09.1986 roku, IV CR 279/86).
Odnosząc te uwagi do rozważanej sprawy nie można mieć wątpliwości, że oboje pozwani nie zdołali w tym postępowaniu obalić domniemania winy i domniemania istnienia związku przyczynowego. Jak wyżej wskazano stopień winy osób odpowiedzialnych za szkodę nie może być wartościowany, sąd nie bada odrębnie stopnia winy każdego z odpowiedzialnych za szkodę. Zaniedbanie pozwanej w zakresie nadzoru nad małoletnią córką O. jest ewidentne. Polega ono na tym, że pozwoliła jej udać się ze starszą 10-letnią siostrą do domu państwa L. bez opieki, w ogóle tego nie uzgadniając z panią L., nie ustalając kto z dorosłych jest w tym domu, czy będzie miał możliwość sprawowania opieki nad przebywającymi w nim dziećmi, w tym jej najmłodszą córką. Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z ledwie 4-letnią wówczas córką pozwanych, zatem osobą wymagającą znacznie większego nadzoru rodzicielskiego niż to ma miejsce np. w przypadku nastolatków, zaś sam fakt pozostawienia jej pod opieką starszej siostry, której jeszcze wiele brakowało do pełnoletniości, nie może być uznawany za spełnienie zadość obowiązkowi nadzoru. Potwierdzeniem tego są zresztą zeznania K. G. (2), z których wynika, że nawet jeśli rodziców nie było w domu i ona opiekowała się młodszą siostrą, to zawsze była babcia. Nic tu nie zmienia podawany przez pozwaną fakt udostępnienia starszej córce telefonu po to aby mieć z nią kontakt. Podobnie niewiele zmienia podnoszona przez nią okoliczność, że miała telefoniczną informację od córki co do rozmowy telefonicznej pomiędzy panią L. a panią K.. Treść tej rozmowy nie jest jednoznaczna, sama pani L. przedstawiała ją nie w taki sposób jaki opisuje pozwana oraz matka powódki. Z relacji A. L. wynika, że zadzwoniła do pani K., ale nie po to aby prosić ją o pozostanie u niej dzieci dłużej niż ich planowany pobyt, tylko po to aby poinformować, że dzieci są u niej a nie u państwa G. i aby to do niej ktoś po nie przyjechał. Z zeznań pani L. nie można odczytać aby przejmowała na siebie obowiązek pieczy nad wszystkimi dziećmi, które przyszły do niej bez uzgodnienia, przeciwnie podkreślana jest w nich świadomość jaka towarzyszyła pani K. i pani G., że ona sama ma malutkie dziecko i nie będzie się mogła w zająć opieką nad pozostałymi dziećmi. Do obowiązków pozwanej należało upewnienie się czy dzieci, w tym jej najmłodsza córka, znajdują się pod właściwą opieką u pani L., czy ma ona możliwość przejęcia takiej opieki i zapewnienia im bezpieczeństwa, czego powinna dokonać poprzez bezpośrednią rozmowę telefoniczną z panią L. przed wysłaniem dzieci do niej, nie zaś opierać się jedynie na podawanej rozmowie z własną córką. Nie sposób zatem przyjąć, tym bardziej przy wspomnianym domniemaniu winy, aby pozwana uczyniła w tej sprawie zadość swojemu obowiązkowi nadzoru.
Okoliczności podnoszone przez pozwanego, w zakresie w jakim Sąd Okręgowy dał im wiarę, również nie pozwalają na przyjęcie obalenia domniemania winy w nadzorze. Nie można bowiem przyjmować, że sama nieobecność pozwanego w domu w momencie jak dzieci państwa K. przyszły do jego domu, oraz jak ten dom opuściły wspólnie z jego dziećmi, uwalnia go od odpowiedzialności. Należy się zgodzić z tym, że podczas jego pobytu w pracy obowiązek nadzoru nad dziećmi spoczywał na jego żonie. Sytuacja uległa jednak zmianie z chwilą jego powrotu do domu o godzinie 17. Wówczas pozwany powinien, w ramach należytego nadzoru, ustalić gdzie znajdują się jego córki, dlaczego nie ma ich w domu o dość później jak na listopad porze i po zapadnięciu zmroku, pod czyją pozostają opieką i czy jest to opieka właściwa i w zależności od tych ustaleń odpowiednio zareagować. Pozwany nie podjął żadnych czynności aby dokonać tego rodzaju ustaleń, z jego zeznań nie wynika aby w ogóle zainteresował się nieobecnością 4-letniej córki O., tłumaczenie tego tym, że źle się czuł i miał gorączkę zupełnie nie przekonuje, o czym była wyżej mowa. Podkreślić przy tym należy, że brak wiedzy pozwanego co do przyjścia dzieci państwa K. jest tu bez znaczenia, bowiem jego odpowiedzialność nie dotyczy braku nadzoru nad dziećmi państwa K., tylko nad własną córką O..
Bezzasadna jest argumentacja pozwanych co do nagłego i niespodziewanego charakteru zdarzenia, któremu nie można byłoby zapobiec nawet przy sprawowaniu bezpośredniego nadzoru przez matkę pozwanych w jej domu. Twierdzenie, że do takiego zdarzenia mogło dojść również w takim wypadku nie uwzględnia szczególnych okoliczności przedmiotowego zdarzenia. Wbrew zarzutom pozwanych do zdarzenia nie doszło podczas zwykłego rysowania przez powódkę i córkę pozwanych w domu państwa L.. Zdarzenie ma niewątpliwy związek z brakiem nadzoru nad małoletnią O. G., zaś właściwy nadzór zapobiegłby zaistnieniu tego zdarzenia. Wniosek ten wynika z tego, że przy prawidłowym nadzorze rodzice nie dopuściliby do tego aby w obecności O. i przy trzymaniu przez nią potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów, jakimi są kredki, pozostałe dzieci bawiły się w gaszenie światła. Skoro O. nie chciała tej zabawy, denerwowała się jak gasło światło, to zrozumiałym jest, że opiekun powinien na to zareagować, albo w postaci wyprowadzenia jej z tego pokoju albo poprzez zakazanie takiej zabawy pozostałym dzieciom. Oczywistym bowiem jest, że dalsza zabawa w takich okolicznościach groziła jakimś niespodziewanym zachowaniem ze strony 4-letniej O., zwłaszcza w momencie kiedy światło było zgaszone, które to zachowanie mogło doprowadzić albo do zrobienia sobie krzywdy, albo też do wyrządzenia jej innym bawiącym się dzieciom, które przemieszczały się po ciemku po pokoju.
Omawiając roszczenie z tytułu zadośćuczynienia podnieść należy, iż przepisy Kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględnić przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego. Zgodnie z dyspozycją art. 445 §1 k.c., w wypadku uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Podnosi się przy tym, że zadośćuczynienie ma walor kompensacyjny, chociaż krzywda określana też jako szkoda niemajątkowa, polegająca na cierpieniach fizycznych i psychicznych, ma charakter niewymierny i nie może być w pełni pokryta świadczeniem pieniężnym. Dlatego do kompetencji Sądu należy przyznanie pokrzywdzonemu odpowiedniej sumy, która złagodzi ujemne doznania i uczucia związane z wyrządzoną szkodą. Określenie wysokości tej sumy powinno następować przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności występujących w indywidualnym przypadku, w związku z konkretną osobą poszkodowanego i sytuacją życiową w jakiej się znalazł (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2007 roku, sygn. akt I CSK 384/07 Lex nr 351186, z dnia 22 czerwca 2005 roku, sygn. akt III CK 392/04 Lex nr 177203, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 maja 2008 roku, sygn. akt II CSK 78/08 LEX nr 420389). Poza tym w judykaturze konsekwentnie przestrzega się zasady, że zadośćuczynienie nie może być symboliczne, ale nie może też prowadzić do wzbogacenia się poszkodowanego.
Sąd Okręgowy miał na uwadze utrwaloną linię orzecznictwa, w ramach której przyjmuje się pewną swobodę Sądu I instancji w miarkowaniu zadośćuczynienia. W ramach tego stanowiska wskazuje się, że Sąd drugiej instancji może dokonać korekty zasądzonego zadośćuczynienia w zasadzie tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie. Jedynie bowiem rażąca dysproporcja świadczeń albo pominięcie przy orzekaniu o zadośćuczynieniu istotnych okoliczności, które powinny być uwzględnione przez sąd jako wpływające na wysokość zadośćuczynienia może stanowić podstawę do jego zmiany (por. np. wyrok SA w Łodzi z dnia 19.12.2013 roku, I ACa 877/13, wyrok SA w Katowicach z dnia 21.02.2013 roku, I ACa 1040/12). Stanowisko to dalej pozostawia jednak Sądowi II instancji ocenę czy dany wypadek ma charakter rażący czy też nie, bez możliwości formułowania tu pewnych powszechnie akceptowanych uogólnień, np. procentowo w relacji do zasądzonego świadczenia. Okoliczności danego przypadku będą zatem decydowały o tej ocenie Sądu odwoławczego co do istnienia w sprawie podstaw do zmiany orzeczenia, czy też pozostawienia go w kształcie pierwszoinstancyjnym. Możliwa jest tylko taka uogólniona uwaga, że zmiany jakich może dokonywać Sąd II instancji przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia nie powinny mieć charakteru „kosmetycznego”, symbolicznego.
Okoliczności przedmiotowej sprawy uzasadniają, zdaniem Sądu Okręgowego, ustalenie całościowej kwoty zadośćuczynienia na 40.000 złotych, co po uwzględnieniu kwoty 30.000 złotych zasądzonej przez Sąd Rejonowy, doprowadziło do zasądzenia dalszej kwoty w wysokości 10.000 złotych. Ocena Sądu Rejonowego co do wysokości zadośćuczynienia jest enigmatyczna. Są wprawdzie podane ogólne okoliczności związane ze stopniem trwałego uszczerbku na zdrowiu, niepomyślnymi rokowaniami na przyszłość, w tym czekającymi ją kolejnymi zabiegami i przykrymi doznaniami natury psychologicznej, aspektem wizualnym i uwarunkowanymi stanem zdrowia wyborami życiowymi, brak jest tu jednak uzasadnienia wysokości zasądzonej kwoty, niższej od żądanej, poza jednym zdaniem mającym stanowić wytłumaczenie zasądzenia kwoty 30.000 złotych zamiast kwoty 50.000 złotych. Na tej lakoniczności argumentacji Sądu opiera się zresztą treść apelacji powódki, kwestionującej podstawy obniżenia zadośćuczynienia z uwagi na podawaną przez Sąd Rejonowy okoliczność istnienia drugiej przyczyny powstania szkody, wywołanej przez małoletnie dziecko państwa L.. Brak rozwinięcia tego zagadnienia przez Sąd Rejonowy pozwala jedynie przypuszczać, że Sąd ten doszukiwał się przyczyn obniżenia w zachowaniu syna państwa L. polegającym na wyłączaniu światła w pokoju, w którym przebywały dzieci, w tym powódka i córka pozwanych. Takie rozumowanie nie jest prawidłowe, niezależnie od tego czy tej współprzyczyny w powstaniu szkody dopatrujemy się w braku nadzoru państwa L. nad tym synem, czy też w braku nadzoru rodziców powódki nad własnymi dziećmi w postaci podwiezienia ich bez uzgodnienia z pozwanymi pod ich dom, następnie w akceptacji przez matkę powódki faktu, że dzieci te trafiły do państwa L. i uzgodnieniu godziny ich odbioru od pani L.. W obu przypadkach brak byłoby podstaw do obniżenia należnego zadośćuczynienia, nie mamy tu bowiem do czynienia z przyczynieniem się do powstania szkody w rozumieniu art. 362 kc. W przypadku przyjęcia, że zachowanie syna państwa L. było jedną z przyczyn zaistnienia szkody mogłoby dojść nie do obniżenia wysokości zadośćuczynienia należnego powódce od rodziców pozwanej, lecz ewentualnie do powstania odpowiedzialności solidarnej państwa L. z tytułu braku nadzoru nad swoim synem. Ustalenie zaś, że rodzice powódki swoim zachowaniem przyczynili się do zaistnienia zdarzenia mogłoby uzasadniać ich odpowiedzialność odszkodowawczą względem małoletniej córki, nie zaś obniżenie zadośćuczynienia. Za dominujące w orzecznictwie należy uznać stanowisko, z którym utożsamia się Sąd Okręgowy w obecnym składzie, że osoba zobowiązana według przepisów o czynach niedozwolonych do naprawienia szkody, poniesionej przez małoletnie dziecko, nie może na podstawie art. 362 kc żądać zmniejszenia swego obowiązku odszkodowawczego wobec tego dziecka na tej podstawie, że szkoda pozostaje w związku przyczynowym również z zawinieniem rodziców poszkodowanego, wyrażającym się w braku należytego nadzoru (por. wyrok SN z 16.03.1983 roku, I CR 33/83, OSNC 1983/12/196, wyrok SN z 22.09.1986 roku, IV CR 279/86). W ramach tego stanowiska wskazuje się, że zawinienie rodziców nie ma wpływu na zakres obowiązku odszkodowawczego osoby trzeciej w stosunku do małoletniego, może natomiast uzasadniać ich odpowiedzialność odszkodowawczą względem małoletniego (por. wyrok SN z 5.11.2008 roku, I CSK 139/08). Artykuł 362 kc pozwala jedynie na porównywanie zachowania się sprawcy szkody i poszkodowanego, szczegółowiej stopnia winy sprawcy i poszkodowanego. Nie daje możliwości przyjęcia przyczynienia się rodziców poszkodowanego za samego poszkodowanego, nawet jeżeli szkoda pozostawała w związku przyczynowym z zaniedbaniem rodziców poszkodowanego, wyrażającym się w braku należytego nadzoru. Odpowiedzialność rodziców może być odpowiedzialnością in solidum ze sprawcą wypadku, ale nie pozwala na przyjęcie się przyczynienia poszkodowanego w jego relacji ze sprawcą wypadku komunikacyjnego (wyrok SA w Łodzi z 5.09.2014 roku, I ACa 315/14).
Skoro zatem Sąd Rejonowy jako jedyną przyczynę obniżenia wysokości zadośćuczynienia przyjął „drugą przyczynę powstania szkody, spowodowaną przez syna państwa L.”, to takie rozstrzygnięcie należy uznać za nieprawidłowe. Nie oznacza to jednak, że odrzucenie tej argumentacji powoduje konieczność zasądzenia kwoty 50.000 złotych. Jak wyżej wskazano, za uzasadnioną Sąd Okręgowy przyjął kwotę 40.000 złotych. Niewątpliwie skutki zdrowotne jakie dotknęły powódkę w związku z przedmiotowym zdarzeniem są poważne, o czym świadczy nie kwestionowany 50% trwały uszczerbek na zdrowiu. Proces leczenia był również dolegliwy, wiązał się z kilkukrotnym pobytem w różnych szpitalach, podaniem się zabiegom operacyjnym, które dla małego dziecka niewątpliwie były obciążające. Ponadto rokowania co do stanu zdrowia na przyszłość nie są pomyślne skoro biegli wskazali, że czeka powódkę zabieg wstawienia sztucznej soczewki, który zwiększy uszczerbek na zdrowiu, może też dojść do zwiększenia się uszczerbku w aspekcie psychologicznym, związanego z uświadomieniem sobie przez powódkę w miarę dorastania ograniczeń związanych z doznanym uszczerbkiem na zdrowiu. Uwzględnić tu również należy młody wiek powódki, etap życia na jakim się znajduje. Nie można jednak w ślad za twierdzeniami apelacji powódki przyjmować, że żądana kwota w istocie jest już niższa od oczekiwanej z uwagi na uwzględnienie przyczynienia się małżonków L. do zdarzenia. To twierdzenie, pomijając jego oczywistą bezzasadność na gruncie regulacji art. 362 kc, zostało też instrumentalnie wykorzystane przez pełnomocnika powódki dopiero w apelacji, jako odpowiedź na argumentację Sądu Rejonowego zawartą w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Wcześniej powódka w ogóle nie wskazywała na ograniczenie wysokości dochodzonych roszczeń z uwagi na przyjmowanie przyczynienia państwa L. do zaistnienia zdarzenia i szkody.
Odsetki od zadośćuczynienia zasądzono w obu instancjach zgodnie z żądaniem od dnia doręczenia odpisu pozwu, tj. 28 czerwca 2012 roku (doręczenie k 25-26). Praktyka orzecznicza w zakresie odsetek od zadośćuczynienia jest różna, jedne sądy zasądzają je dopiero od daty wyrokowania, inne już od daty wezwania do zapłaty jeżeli potem okazało się zasadne. Terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę, może być bowiem, w zależności od okoliczności sprawy, zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania.
Warto nawiązać tu do stanowiska Sądu Najwyższego, z którym w pełni utożsamia się Sąd rozpoznający niniejszą sprawę, wyrażonego w wyroku z dnia 18.02.2011 roku, I CSK 243/10. Stwierdzono w nim :
1. Jeżeli zobowiązany nie płaci zadośćuczynienia w terminie wynikającym z przepisu szczególnego lub w terminie ustalonym zgodnie z art. 455 in fine k.c., uprawniony nie ma niewątpliwie możliwości czerpania korzyści z zadośćuczynienia, jakie mu się należy już w tym terminie. W konsekwencji odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia należnego uprawnionemu już w tym terminie powinny się należeć od tego właśnie terminu. Stanowiska tego nie podważa pozostawienie przez ustawę zasądzenia zadośćuczynienia i określenia jego wysokości w pewnym zakresie uznaniu sądu. Przewidziana w art. 445 § 1 i art. 448 k.c. możliwości przyznania przez sąd odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia za krzywdę nie zakłada bowiem dowolności ocen sądu, a jest jedynie konsekwencją niewymiernego w pełni charakteru okoliczności decydujących o doznaniu krzywdy i jej rozmiarze. Mimo więc pewnej swobody sądu przy orzekaniu o zadośćuczynieniu, wyrok zasądzający zadośćuczynienie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz deklaratywny.
2. Wymagalność roszczenia o zadośćuczynienie za krzywdę, a tym samym i początkowy termin naliczania odsetek za opóźnienie w zapłacie należnego zadośćuczynienia, może się różnie kształtować w zależności od okoliczności sprawy.
3. Terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę, może być więc, w zależności od okoliczności sprawy, zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania.
W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy ustalił ten termin- a zarazem datę początkową naliczania odsetek ustawowych- na dzień wcześniejszy niż data wydawania orzeczenia w sprawie. Dodać należy, że termin naliczania odsetek nie był w apelacji pozwanych eksponowany, nie stał się przedmiotem zarzutów apelacyjnych.
Prawidłowe jest ustalenie przez Sąd Rejonowy podstaw odpowiedzialności pozwanych na przyszłość, z tą uwagą, że rozstrzygnięcie w tym przedmiocie wymagało doprecyzowania poprzez nawiązanie do ewentualnego pogorszenia się stanu zdrowia powódki wynikającego ze zdarzenia z dnia 10 listopada 2011 roku. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem (por. uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 1970 r., III PZP 34/69, mającą moc zasady prawnej) w sprawie o naprawienie szkody wynikłej z uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia zasądzenie określonego świadczenia nie wyłącza jednoczesnego ustalenia w sentencji wyroku odpowiedzialności pozwanego za szkody mogące powstać w przyszłości z tego samego zdarzenia. Uzasadnieniem takiego przyjęcia jest fakt, iż poszkodowany z reguły nie może w chwili wszczęcia procesu dochodzić wszystkich roszczeń, następstwa bowiem uszkodzenia ciała są najczęściej wielorakie i wywołują skutki, których dokładnie nie można określić ani przewidzieć. Nie znaczy to jednak, iż w każdej sprawie w której poszkodowany dochodzi naprawienia szkód wynikłych z uszkodzenia ciała, tudzież rekompensaty za doznane z tego powodu krzywdy, zasadnym (merytorycznie) jest tego typu żądanie ustalenia odpowiedzialność podmiotu odpowiadającego cywilnoprawnie za skutki szkody. Trzeba bowiem podkreślić, że ocena interesu prawnego strony musi być zawsze dokonywana na tle skonkretyzowanych okoliczności, które pozwalają ocenić rzeczywistą potrzebę ochrony jej sfery prawnej (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 lutego 1999 r., II CKN 182/98, nie publ.). Te zaś – w przypadku niniejszej sprawy- przesądzają o potrzebie dokonywania omawianego rozstrzygnięcia o odpowiedzialności pozwanych za ujawnione w przyszłości skutki przedmiotowego zdarzenia. Za powyższą konstatacją przemawia przede wszystkim fakt, iż wyniki postępowania dowodowego jednoznacznie wykazały, że wynikłe z przedmiotowego zdarzenia skutki nie mają charakteru zamkniętego. Biegli zgodnie bowiem wskazali, iż proces leczenia powódki nie jest zakończony, czeka ją w przyszłości zabieg wymiany soczewki, co również zwiększy jej trwały uszczerbek na zdrowiu. Podobnie uszczerbek na zdrowiu z powodu psychologicznych następstw wypadku może ulec w przyszłości zwiększeniu. Dlatego mając powyższe na uwadze należało ustalić, iż pozwani będą ponosić na przyszłość odpowiedzialność za szkodę jakiej powódka może doznać na skutek pogorszenia się jej stanu zdrowia związanego z tym zdarzeniem.
Z tych przyczyn należało uznać apelację powódki za częściowo zasadną i orzec o zmianie punktu II wyroku jak w sentencji na podstawie regulacji art. 385 kpc i art. 386 § 1 kpc. Apelacja pozwanych z omówionych wyżej względów jest w całości bezzasadna i podlega oddaleniu na podstawie art. 385 kpc.
Wobec nie uwzględnienia apelacji pozwanych brak było podstaw do zmiany rozstrzygnięcia o kosztach sądowych i kosztach procesu wydanego przez Sąd Rejonowy. Obciążenie pozwanych częścią nie uiszczonych wydatków związanych z opinią biegłych jest zasadne, niewątpliwie nie jest dla pozwanych krzywdzące, bowiem uwzględnia nie tylko wynik przegrania przez nich sprawy (wówczas w ½ a ostatecznie w 2/3 części), ale i fakt, że i powódka, mimo, że wygrała sprawę końcowo w znacznie większej części, poniosła też znaczną część tego wynagrodzenia (łącznie 1.900 złotych) i nie odzyskała go od pozwanych. Z kolei zakres zaskarżenia wyroku przez powódkę nie uwzględniał rozstrzygnięcia o kosztach procesu wydanego przez Sąd I instancji, stąd brak było podstaw do dokonania zmiany orzeczenia w tym przedmiocie na jej korzyść.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w oparciu o regulację art. 100 kpc, dokonując ich wzajemnego zniesienia. Obie strony wygrały i przegrały sprawę jedynie częściowo, w zakresie apelacji powódki po 50%, stąd zasadne jest wzajemne zniesienie poniesionych kosztów, tym bardziej, że koszty te są w tej samej wysokości, obejmującej wyłącznie wynagrodzenie fachowego pełnomocnika. Dodać należy, że charakter roszczenia o zadośćuczynienie, jego nie w pełni wymierny charakter, trudność w przewidzeniu końcowego stanowiska Sądu, z reguły uzasadniają, przy częściowym uwzględnieniu żądań, wzajemne zniesienie kosztów pomiędzy stronami a nie ich stosunkowe rozdzielenie, chyba że dysproporcja w stopniu wygrania i przegrania sprawy jest bardzo duża, lub duża jest różnica w wysokości kosztów poniesionych przez obie strony.
SSO T. Strojnowska SSO S. Buras SSR (del) H. Wicik