Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 77/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 marca 2015r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w III Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący SSO Andrzej Żuk

Protokolant Patrycja Poczynek

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze – Anny Surowiak

po rozpoznaniu w dniach 17.11.2014r., 09.01.2015r., 18.02.2015r., 02.03.2015r.

sprawy karnej

J. W. syna A. i U. z domu S.

ur. (...) w J.

oskarżonego o to, że:

w nocy 26 listopada 2011r. w J. przed klubem nocnym (...) przy ul. (...) spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu M. W. w ten sposób, że zadając mu rękoma uderzenia w okolice głowy i kopiąc go obutą nogą po głowie i ciele spowodował u w/wym. obrażenia w postaci: podbiegnięcia krwawego w okolicy skroniowej prawej o wymiarach 6 x 2 cm, otarcia naskórka po zewnętrznej stronie lewego łuku brwiowego o wymiarach 0,5 cm x 0,5 cm i 0,5 cm x 0,2 cm, podbiegnięcia krwawego pod okiem lewym o wymiarach 3 cm x 2 cm, wylewu krwi pod oponę miękką mózgu (podpajęczynówkowego) w okolicy skroniowej lewej o wymiarach 8cm x 5 cm i skroniowej prawej o wymiarach 5 cm x 3 cm oraz w okolicy móżdżku po prawej o wymiarach 7 cm x 2 cm i po lewej o wymiarach 5 cm x 2 cm i pod oponę miękką mostu i pnia mózgu oraz wylewu krwi do komór bocznych mózgu stanowiących chorobę realnie zagrażającą życiu, w następstwie czego pokrzywdzony M. W. zmarł,

tj. o czyn z art. 156 § 3 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k.

*********************************************************************************************************

I.  uznaje oskarżonego J. W. za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu opisanego w części wstępnej wyroku, tj. czynu z art. 156 § 3 kk i za to na podstawie art. 156 § 3 kk wymierza mu karę 5 (pięć) lat pozbawienia wolności;

II.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego J. W. środek karny w postaci obowiązku naprawienia szkody poprzez zapłacenie na rzecz R. W. i K. W. kwot po 10 000 zł (dziesięć tysięcy złotych) i na rzecz S. G. kwotę 5 000 zł (pięć tysięcy złotych);

III.  na podstawie art. 230 § 2 kpk zwraca oskarżonemu J. W. odzież i obuwie oraz telefon komórkowy stanowiące dowody rzeczowe opisane w pkt 1-5 wykazu dowodów rzeczowych Drz 375/12 na k. 561 akt sprawy, zaś S. G. odzież i obuwie oraz inne przedmioty stanowiące dowody rzeczowe opisane w pkt 6-11 i 13-15 wykazu dowodów rzeczowych Drz 375/12 na k. 561-562 akt sprawy;

IV.  na podstawie art. 63 § 1 kk zalicza oskarżonemu J. W. na poczet wymierzonej mu kary pozbawienia wolności okres jego zatrzymania w dniach 27 i 28 listopada 2011r.;

V.  zwalnia oskarżonego J. W. od ponoszenia na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, w tym od opłaty.

UZASADNIENIE

W nocy 26 listopada 2011 r. M. W. i J. W. przebywali w klubie nocnym (...) przy ul. (...) w J.. Mężczyźni ci nie znali się i nie bawili się razem. Do zakończenia zabawy andrzejkowej w lokalu nie mieli żadnego konfliktu. Nie doszło między nimi do kłótni. Przez cały wieczór i noc spożywali alkohol i po godzinie 3.00 obaj byli nietrzeźwi.

(DOWÓD: wyjaśnienia oskarżonego J. W. - k.66-67, 523; zeznania M. Z. - k.213-214 i 655-656; zeznania J. P. - k.37 i 592; zeznania P. B. (1) - k.38 i 593-594; zeznania D. B. - k.49-50, 83-87 i 594-595; zeznania P. K. - k.47-48 i 657-658; zeznania K. K. (2) - k.40 i 656-657; zeznania K. G. - k.180 i 616-617; zeznania M. C. - k.201-202 i 676-677; zeznania P. B. (2) – k.153-155 i 211-212; zeznania W. N. - k.101-102; protokół z przebiegu badania trzeźwości - k.23; protokół pobrania krwi i ekspertyza - k161-162 i 196-197; opinia toksykologiczna - k.351-52 i 360-363)

Jeszcze przed zakończeniem zabawy M. W. wyszedł na zewnątrz lokalu i stanął przy barierce. Był pijany, ale nie agresywny. Stał sam i nie zaczepiał innych osób. O godzinie 3:48 z klubu wyszedł również J. W.. Bez powodu podszedł do M. W. i uderzył go pięścią prawej ręki w głowę. Zaatakowany zaczął się bronić i wywiązała sie szarpanina, w czasie której obaj mężczyźni trzymali się, usiłowali zadać sobie ciosy. Przewrócili się też na ziemię, jednak po chwili obaj wstali. Przemieszczali sie w stronę ul. (...). W wyniku kolejnego uderzenia pięścią w głowę M. W. upadł bezwładnie na ziemię. J. W. dwukrotnie kopnął go mocno w głowę. Stojący w pobliżu P. K. wszedł pomiędzy mężczyzn i odciągnął wyrywającego się mu J. W.. Odsunął go od pokrzywdzonego i puścił. Wykorzystując to, J. W. ominął P. K. i podbiegł do leżącego nadal na ziemi M. W.. Biorąc zamach, zadał mu trzecie kopnięcie w głowę. Leżący nie podejmował już żadnych działań obronnych.

(DOWÓD: częściowo wyjaśnienia oskarżonego J. W. - k.75-77, 523; zeznania D. B. - k.49-50, 83-87 i 594-595; zeznania P. K. - k.47-48 i 657-658; zeznania T. J. - k.35-36 i 617-618; zeznania M. C. - k.201-202 i częściowo k. 676-677; zeznania M. Z. - k.213-214 i 655-656; zeznania P. B. (1) - k.38 i 593-594; zeznania K. K. - k.40 i 656-657; zeznania A. D. - k.96 i 593; zeznania J. P. - k.37 i 592; zeznania K. G. - k.180 i 616-617; zeznania M. S. - k.347-348; zeznania A. K. - k.111-113; zeznania K. J. (1) - k.114-116 i 273-274; zeznania K. J. (2) - k.117-118 i 275-276; zeznania M. B. - k.119-120 i 264-265; zeznania P. P. - k.30-31; zeznania P. S. - k.91; zeznania J. H. (1) - k.185; zeznania J. H. (2) - k.183; zeznania B. W. – k.163-164 i 616-617; protokół oględzin miejsca zdarzenia - k.8-10 i materiał poglądowy - k.277-278; protokół oględzin monitoringu - k.57-62; opinia biegłego z zakresu informatyki - k.318; opinia z przeprowadzonych badań z zakresu zapisów wizualnych wraz z materiałem poglądowym i stanowiącym załącznik do opinii nagraniem zapisanym na twardym dysku - k.390-394)

Po zadaniu ostatniego kopnięcia J. W. odszedł w kierunku ul. (...). Został po drodze uderzony przez nieznaną osobę i upadł na ziemię. W tym czasie M. W. leżał na ziemi, a próby podniesienia go i ocucenia przez obecne na miejscu osoby były nieskuteczne. Kilka osób zadzwoniło na Pogotowie Ratunkowe, wzywając karetkę. Po przyjeździe na miejsce ratownicy medyczni nie dostrzegli u M. W. oznak życia.

(DOWÓD: wyjaśnienia oskarżonego J. W. - k.66-67 i 75-77; zeznania D. B. - k.49-50, 83-87 i 594-595; zeznania P. K. - k.47-48 i 657-658; zeznania T. J. - k.35-36 i 617-618; zeznania M. C. - k.201-202 i częściowo k. 676-677; zeznania M. Z. - k.213-214 i 655-656; zeznania J. P. - k.37 i 592; zeznania P. B. (1) - k.38 i 593-594; zeznania K. K. - k.40 i 656-657; zeznania A. D. - k.96 i 593; zeznania K. G. - k.180 i 616-617; zeznania R. G. - k.174; zeznania P. L. - k.217-218; zeznania P. B. (3) - k.221; zeznania A. M. (1) - k.358; zeznania G. D. - k.365; karta medycznych czynności ratunkowych - k.11; protokół oględzin osoby - k.18-19; protokół zatrzymania rzeczy - k.108-110; protokół odtworzenia utrwalonego zapisu - k.149-150 zapis rejestratora rozmów i protokół odtworzenia utrwalonego zapisu - k.300-302)

W wyniku otrzymanych uderzeń, w szczególności zaś kopnięć w głowę, M. W. doznał zewnętrznych obrażeń ciała w postaci podbiegnięcia krwawego w okolicy skroniowej prawej o wymiarach 6x2 cm, otarcia naskórka po zewnętrznej stronie lewego łuku brwiowego o wymiarach 0,5x0,5x0,2 cm, podbiegnięcia krwawego pod okiem lewym o wymiarach 3x2 cm oraz znacznie bardziej rozległych obrażeń wewnętrznych w postaci wylewu krwi pod oponę miękką mózgu (podpajęczynówkowego) w okolicy skroniowej lewej o wymiarach 8x5 cm i skroniowej prawej o wymiarach 5x3 cm oraz w okolicy móżdżku po stronie prawej o wymiarach 7x2 cm lewej o wymiarach 5x2 cm i pod oponę miękką mostu i pnia mózgu oraz wylewu krwi do komór bocznych mózgu stanowiących chorobę realnie zagrażającą życiu. Na skutek wylewu krwi do komór i pod oponę miękką mózgu oraz uszkodzenie struktur tylnojamowych bezpośrednio odpowiadających za oddech i krążenie M. W. pomimo podjętych prób resuscytacji i reanimacji zmarł na miejscu.

(DOWÓD: zeznania A. M. (1) - k.358; zeznania G. D. - k.365; karta medycznych czynności ratunkowych - k.11; protokół oględzin miejsca zdarzenia z materiałem poglądowym - k.8-10 i 277-278; badanie histopatologiczne - k.316; protokół sądowo - lekarskich oględzin i sekcji zwłok ludzkich - k.368-375, opinia ustna biegłego W. G. – k.407-408; dokumentacja fotograficzna - k.157; opinia biegłych z (...) - k.486-496 i ustna opinia uzupełniająca - k.674-676)

J. W. był w przeszłości karany za przestępstwo przeciwko mieniu. Nie odbywał kary pozbawienia wolności. W miejscu zamieszkania jest postrzegany jako osoba niekonfliktowa. Trenuje piłkę nożną, obecnie w klubie (...), w którym jest wyróżniającym się zawodnikiem, angażującym się w działalność klubu.

(DOWÓD: dane o karalności oskarżonego - k.516 i 680; odpis wyroku – k.532; wywiad środowiskowy – k.439 i 513-514; opinia o zawodniku – k.673)

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W pierwszych wyjaśnieniach zaprzeczył, by kogokolwiek uderzył lub kopał. Wyjaśnił, że on sam po wyjściu z (...) został napadnięty przez nieznaną osobę, uderzony w głowę i po upadku kopany po rękach i głowie. W późniejszych wyjaśnieniach podtrzymał twierdzenie, że został zaatakowany i uderzony w tył głowy. Przyznał również, że szarpał się z jakimś chłopakiem, zadał mu cios w głowę, jednak go nie kopał. Wyjaśnił, że nie pamięta przebiegu zajścia, zapewniając, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy, a sytuacja była normalną bójką po alkoholu.

Sąd zważył, co następuje:

Pomimo odmiennych pierwszych wyjaśnień oskarżonego, nie budzi w sprawie wątpliwości, że przed wejściem do klubu nocnego (...) w J. w nocy z 26 na 27 listopada 2011 r. doszło do zdarzenia z użyciem przemocy z udziałem J. W. i M. W.. Te pierwsze wyjaśnienia zostały przez oskarżonego zmienione w dalszych przesłuchaniach, a przede wszystkim stoją w sprzeczności do zeznań wielu naocznych świadków zdarzenia oraz zarejestrowanego na monitoringu obrazu zajścia. Jakość obrazu nie jest na tyle dobra, by można było zidentyfikować osoby bijące się, jednak wśród przesłuchanych świadków byli tacy, którzy znali oskarżonego i pokrzywdzonego i bez wątpliwości rozpoznali ich. Z tych dowodów wynika zgodnie, kto brał udział w zdarzeniu, a także, kto je zainicjował i co się działo na jego początku. Przebieg zajścia nie został zarejestrowany na kamerach w całości. Z zapisów na twardym dysku oraz zdjęć klatkowych wykonanych przez biegłych wynika, że zarejestrowana została początkowa faza: pierwszy cios, szarpanina, przemieszczający się uczestnicy poza zasięg kamery. Nie widać momentu, w którym M. W. upadł na ziemię i nie podejmował już żadnych działań, ani też odejścia J. W.. Właśnie ten moment jest zaś kluczowy dla oceny zakresu odpowiedzialności karnej oskarżonego, który zaprzeczył zamiarowi „zrobienia krzywdy” pokrzywdzonemu i kopaniu go. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, albowiem pozostały materiał dowodowy przeczy obrazowi zdarzenia przedstawionemu przez J. W..

Wprawdzie zapis nagrania z monitoringu (i znajdujące się w aktach sprawy zdjęcia) nie ujawnia upadku M. W., po którym już się nie podniósł, ani kopnięć zdawanych mu przez J. W., jednak jednoznacznie wskazuje, kto był agresorem, kto zainicjował zdarzenie. Wyraźnie widać, że pierwszy cios w głowę ofiary J. W. zadał przed podjęciem jakiejkolwiek obrony przez pokrzywdzonego. M. W. nie był agresywny, nie wyciągnął ręki w jego stronę, nie podchodził do niego. To J. W. w krótkim czasie po wyjściu z lokalu zbliżył się do M. W. i uderzył go ręką w głowę. Dopiero ten akt agresji spowodował reakcję uderzonego i doszło do szarpaniny, której fragment został nagrany. Z żadnego dowodu nie wynika, by M. W. zaczepiał słownie J. W.. Nic na ten temat nie wyjaśnia zresztą i sam oskarżony, który podawał, że nie pamięta okoliczności zdarzenia. Sąd nie był w stanie jednoznacznie zweryfikować pod kątem prawdziwości twierdzeń o niepamięci. Brak jest innych dowodów pozwalających ustalić, czy taka relacja oskarżonego wynikała z chęci zatajenia tych okoliczności, czy też była szczera.

Z zeznań świadków wynika jednak, że przez cały wieczór i noc pokrzywdzony, choć nietrzeźwy, był spokojny, nie wdawał się w żadne zachowania agresywne. Obraz z kamery zarejestrowany przed wyjściem J. W. także wskazuje na spokojne zachowanie M. W.. Stał on sam przy barierce, nikogo nie zaczepiał, do nikogo nie podchodził. Nie ma zatem żadnych podstaw, by przyjąć, że atak J. W. został w jakikolwiek sposób sprowokowany. To oskarżony był agresorem. Pomimo nieobjęcia przez obraz kamer całości zajścia, jego przebieg można w sposób jednoznaczny ustalić na podstawie innych dowodów, w szczególności zaś zeznań licznych świadków oraz opinii biegłych lekarzy. Z tych dowodów niezbicie i zgodnie wynika, że to J. W. swoim uderzeniem spowodował upadek M. W., po którym już się nie podniósł, a także on kopnął go w głowę. Odmienne wyjaśnienia J. W. są nieprawdzie.

Zeznania świadków nie są ze sobą identyczne co do wszystkich szczegółów. Jest to całkowicie zrozumiałe i logiczne. Każdy z przesłuchiwanych był w innym miejscu, w innym czasie przyłączył się do obserwacji. Niektórzy świadkowie widzieli jego początek (M. C.), inni dopiero późniejszą szarpaninę i upadek M. W. (T. J., M. Z., D. B., P. K., K. G., A. D., M. S.), inni wreszcie zaobserwowali zdarzenia już po odejściu J. W., kiedy M. W. leżał bez reakcji na ziemi. Z tego muszą wynikać pewne różnice w relacjach, a część ma charakter pozorny. Wielu świadków mówiło o jednym uderzeniu, po którym M. W. upadł i już się nie podniósł (A. D., T. J., M. Z., D. B., P. K.), co jest odmienne od nagrania na rejestratorze wideo, gdzie po uderzeniu M. W. wdał się w szarpaninę z napastnikiem. Nie świadczy to jednak o nieprawdziwości zeznań tych świadków, ale o tym, że samego początku zdarzenia nie widzieli, a ich relacja dotyczy końcówki zajścia. Sami zresztą to przyznają, mówiąc, że kiedy wyszli z lokalu już otrzymywali informacje (naoczne lub od innych osób), że ktoś się przed wejściem bije. Istotne jest zaś to, że ich twierdzenia w pełni ze sobą korespondują. Wynika z nich niezbicie, że upadek M. W., po którym już się nie podniósł, był spowodowany przez J. W.. Zadał on zatem na pewno większa liczbę ciosów ręką pokrzywdzonemu, niż przedstawiał to w swoich wyjaśnieniach - co najmniej dwa uderzenia ręką – jedno inicjujące zdarzenie, jedno powodujące ten ostatni upadek.

Świadkowie, których zeznania służyły retrospekcji zdarzeń z przedmiotowej nocy, to osoby całkowicie bezstronne. Niektórzy z nich w ogóle nie znali osób bijących się (np. T. J., J. K., A. D., M. S.), nie mieli zatem powodu, by przedstawiać wydarzenia nieprawdziwie. Inni świadkowie także nie pozostawali w zażyłych stosunkach z uczestnikami zajścia i ich zeznania nie były narażone na stronniczość. Niemal wszyscy świadkowie przed Sądem podtrzymali swoje pierwsze zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym, ewentualne rozbieżności tłumacząc każdorazowo na korzyść pierwszej relacji bliższej czasowo zdarzeniu. Wyjątkiem są zeznania M. C., co będzie przedmiotem późniejszej analizy Sądu.

Pomimo pewnych różnic w zeznaniach poszczególnych świadków wszystkie one zasługiwały na uznanie ich za wiarygodne i służyły ustaleniom faktycznym w sprawie. Oczywiście nieco inna była ich waga, co zależało od tego, czy świadek był bezpośredni, czy pośredni, czy widział całe zdarzenie lub jego większą część, czy tylko końcowy jego fragment lub skutki – leżącego na ziemi pokrzywdzonego, któremu bezskutecznie usiłowano udzielić pomocy. Na pierwszy plan wysuwają się niewątpliwie zeznania D. B., P. K., T. J., M. C., M. Z. i A. D.. Świadkowie ci widzieli największą część zajścia i przedstawili najwięcej szczegółów. Z wyjątkiem zmienionych w części zeznań M. C. z postępowania sądowego, wszystkie pozostałe zasługiwały na uznanie ich za wiarygodne i uczynienie z nich najważniejszej podstawy ustaleń faktycznych. Dowody te wzajemnie ze sobą korespondują. Pochodzą od osób niezwiązanych ze sobą, nie były wynikiem uzgodnień. Pierwsze zeznania składali oni krótki czas po zdarzeniu, miały zatem charakter spontaniczny. Nie były one również narażone przez to na skutki upływu czasu, który odbił się już zdecydowanie na zeznaniach świadków z rozprawy (niekiedy ponad 3 lata po zdarzeniu). Zeznania są wolne od dowolności. Lojalnie przyznawali oni, jakie zdarzenia widzieli, których się domyślali i wskazywali podstawy swoich wniosków. Zdarzenie opisywali spójnie, ich wypowiedzi były logiczne i korespondowały ze sobą, choć nie były identyczne. Ograniczali się do tych fragmentów zdarzenia, których byli świadkiem. Zeznania ich zgodne były także z zeznaniami innych świadków, którzy niekiedy jako świadkowie pośredni posiadali wiedzę właśnie od nich. Również zgromadzone dokumenty są zgodne z zeznaniami tych świadków bezpośrednich: przede wszystkim zapis monitoringu i protokoły oględzin zapisu wideo oraz opinie biegłych lekarzy.

Wyjątkiem wśród ocenianych dowodów są zeznania M. C., który przed Sądem zmodyfikował wyraźnie swoje wypowiedzi i uczynił to ewidentnie w interesie oskarżonego, który jest jego kolegą. Przed Sądem usiłował on zminimalizować wagę swoich wcześniejszych twierdzeń, nieudolnie próbował się wycofać z tych, które świadczyły niekorzystnie dla J. W.. Jednocześnie jednak nie potrafił w sposób logiczny i przekonująco uzasadnić, dlaczego jego relacja złożona krótki czas po zdarzeniu miałaby być mniej wiarygodna niż ta, którą złożył na rozprawie ponad 3 lata po zdarzeniu. W świetle doświadczenia życiowego jest oczywiste, że to właśnie pierwsze zeznania – spontaniczne i nienarażone na ubytki pamięci wydają się bardziej wiarygodne. To one zresztą korespondują z zeznaniami innych świadków i to zdecydowanie przemawiało za uznaniem ich za podstawę ustaleń faktycznych. Zeznania M. C. z rozprawy mogą być taką podstawą tylko w takim zakresie, w jakim nie stoją w sprzeczności z wcześniejszymi wypowiedziami tego świadka.

Na podstawie zeznań wskazanych świadków jednoznacznie można zaprzeczyć prawdziwości twierdzeń oskarżonego, że tylko raz uderzył M. W. i nie kopał go. Kopnięcia mają w przedmiotowej sprawie kluczowe znaczenie, skoro to właśnie z nich – jak wynika z opinii biegłych (...) (...) – wynikało największe zagrożenie dla zdrowia i życia pokrzywdzonego. Sąd dał wiarę twierdzeniom D. B., że J. W. zadał co najmniej trzy kopnięcia. Pierwsze dwa jeszcze przed jego odciągnięciem przez P. K. (świadek stwierdził, że na pewno tych kopnięć widział więcej niż jedno) i trzecie, kiedy już po odciągnięciu podbiegł do leżącego na ziemi M. W. i z zamachu zadał kopnięcie. Wprawdzie jest to jedyny świadek z przesłuchanych, który widział te kopnięcia, jednak nie można uznać tego dowodu za odosobniony. Świadkowie T. J. i M. C. krótko po zdarzeniu także zeznawali, że kopnięcia miały miejsca. Choć nie widzieli ich, to jednak z ruchu nóg J. W., sposobu poruszania się przez niego, robienia zamachu nogą, wnioskowali, że takie kopnięcia rzeczywiście były. O prawdziwości zeznań D. B. świadczą również relacje świadków pośrednich: P. B. (1) i K. K., a zwłaszcza P. K., który już na miejscu słyszał, że M. W. został kopnięty.

Wszystkie te dowody osobowe korespondują z opinią biegłych lekarzy z (...) (...). Nie byli oni wprawdzie w stanie jednoznacznie odróżnić, w jaki sposób `stwierdzone obrażenia zostały zadane, jednak podkreślali konsekwentnie, że zakres obrażeń wewnętrznych wskazuje na dużą siłę zadawanych ciosów. Wskazywali, że ciosy zadane nogą mają większą siłę i nic nie sprzeciwia się temu, że obrażenia M. W. powstały w mechanizmie opisanym przez świadków, czyli w wyniku kopania w głowę leżącego pokrzywdzonego. Odnieśli się w swojej opinii także do hipotezy powstania obrażeń ciała w wyniku upadku oraz w wyniku uderzenia ręką, podkreślając, że nie zostały stwierdzone obrażenia typowe dla upadku, a zatem rany tłuczone zlokalizowane w okolicy potylicznej (tzw. linii kapeluszowej). Takiemu mechanizmowi powstania obrażeń (uderzenie i upadek) nie odpowiada również fakt wystąpienia aż trzech ognisk, a zatem oprócz zmian w okolicy skroniowej lewej i prawej także uszkodzenie okolicy móżdżku wskazujące na zaistnienie dodatkowego urazu. Wprawdzie biegli nie wykluczyli w swoich opiniach możliwości powstania stwierdzonych obrażeń w wyniku jedynie uderzeń pięścią i ewentualnie upadku, ale jako bardziej uzasadnione wskazywali mechanizm kopnięć. W ich ocenie zwłaszcza trzecie ognisko przemawia za kopnięciem, albowiem w okolicy móżdżku jest zbyt duża amortyzacja mięśniowa, by na skutek uderzenia pięścią powstał stwierdzony skutek.

Opinie biegłych (pisemna i uzupełniająca ustna) stanowią wiarygodną podstawę czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Wprawdzie biegli nie przeprowadzali oględzin i sekcji zwłok ludzkich, jednak dysponowali dokumentami obrazującymi tę czynność. Opiniowali na podstawie opisu dokonanego w tym protokole i fotografii, przeciwko którym żadna ze stron nie podnosiła zarzutów. Pozwala to na wniosek, że również czynności wykonane przez biegłego W. G. oraz jego opinia zasługują na uznanie ich za wiarygodną podstawę ustaleń faktycznych. Posiada on wiedzę i umiejętności niezbędne do przeprowadzenia zewnętrznych i wewnętrznych oględzin zwłok oraz wydania opinii w zakresie wskazanym w postępowaniu karnym. Czynności te – jak wynika z treści sporządzonego protokołu – były dokonane w sposób staranny, rzeczowy i zgodny z wiedzą medyczną i techniczną. Biegły dysponował materiałem dowodowym, który pozwalał na wyprowadzanie wniosków. Złożona przez niego opinia jest rzetelna, choć nie w pełni kategoryczna. Wykonane przez niego czynności pozwoliły natomiast na wydanie pełnej, jasnej i spójnej opinii biegłych z (...), która w części odnosiła się do tych kwestii, w których opinia W. G. pozostawała otwarta. Wnioski wszystkich biegłych opiniujących w sprawie były jednak ze sobą zgodne.

Sposób rozumowania opiniujących biegłych z (...) nie budzi żadnych zastrzeżeń ze strony Sądu, a nie były przeciwko niemu podnoszone także zarzuty przez strony postępowania. Opinia jest wolna od dowolności, unika domniemań i formułowania sądów. Została szczegółowo uzasadniona, zaś przesłuchanie biegłych w czasie rozprawy pozwoliło na jej rozwinięcie. Opinia ustna biegłych jest bardzo jasna, dokładna, wywody są logiczne, a postawione tezy przejrzyste i przekonujące. Dowodzą one przy tym, że opiniujący lekarze posiadają odpowiednią wiedzę medyczną, bardzo dobrze orientowali się w sprawie. Pozwala to wszystko uznać, że jego opinia jest jasna, pełna i nie zawiera żadnych sprzeczności. Spełnia zatem wszystkie niezbędne wymogi, by uznać ją za wiarygodną podstawę ustaleń faktycznych.

Oczywiste jest, że opinia ta samodzielnie nie dowodzi w sposób niezaprzeczalny, że J. W. zadawał kopnięcia M. W.. Koresponduje jednak z tymi zeznaniami świadków, z których taka okoliczność wynika i zdecydowanie przemawia za wiarygodnością takich twierdzeń świadków. Wszystkie te dowody oceniane łącznie, pozwalają ustalić jednoznacznie, że takie kopnięcia miały miejsce. Obraz uszkodzeń wewnętrznych, w szczególności fakt zaistnienia ich trzech ognisk w obrębie mózgu, dodatkowo potwierdza spostrzeżenia D. B., że były co najmniej 3 kopnięcia. W istocie zaś nie ma dowodów przeciwnych. Wyjaśnienia oskarżonego są bardzo ogólnikowe, zaś w zakresie szczegółowego obrazu zdarzenia J. W. zasłaniał się niepamięcią (co nie przeszkodziło mu w zapewnianiu, że nie kopał przeciwnika), zaś zmienione zeznania M. C. jako całkowicie odosobnione, nielogiczne i niespójne zostały uznane w tej części za niewiarygodne.

Zeznania pozostałych świadków dotyczyły w zasadzie okoliczności niespornych: awantury z użyciem przemocy przed wejściem do klubu oraz jej skutków: leżący na ziemi M. W. oraz udzielana mu pomoc. Wszystkie te dowody, jak już wskazano wyżej, zasługują na danie im wiary i czynienie na ich podstawie pewnych ustaleń faktycznych, którym oskarżony nie zaprzeczał. Dotyczy to zeznań świadków J. P., J. K., K. G., M. S., a także P. B. (1) i K. K. (2). Nie budzi wątpliwości również wiarygodność zeznań sanitariuszy, którzy jako pierwsi udzielali pomocy medycznej M. W. i obrazowali jego stan bezpośrednio po przyjeździe pierwszej karetki na miejsce zdarzenia. Ich zeznania są zgodne ze sobą i z dokumentami dotyczącymi obrażeń doznanych przez zmarłego oraz kartą medycznych czynności ratunkowych.

Jako podstawę ustaleń faktycznych Sąd przyjął również zeznania pracowników klubu (...) P. S., J. H. (1), J. H. (2), A. K., K. J. (1), K. J. (2) i M. B., a także P. B. (2), B. W., W. N.., R. G., P. L., P. B. (3) i A. M. (2). Wszyscy ci świadkowie posiadali bezpośrednią lub pośrednią wiedzę o fragmencie wydarzeń w nocy z 26 na 27 listopada 2011 r., przy czym dotyczyła ona okoliczności niespornych i wynikających zgodnie z zebranych dowodów. Brak jest podstaw w tej sytuacji, by podważyć ich wiarygodność, przy czym służyły one ustaleniom w zakresie okoliczności drugorzędnych.

Dowodami nieistotnymi dla rozstrzygnięcia były zeznania pozostałych świadków, których zeznania nie zostały ocenione dotychczas, a nie posiadali oni żadnej wiedzy o zdarzeniu będącym przedmiotem rozstrzygnięcia.

Wydane w toku postępowania opinie z zakresu badań toksykologicznych oraz informatycznych pochodzą od osób posiadających wiadomości specjalne i nie były kwestionowane na żadnym etapie postępowania przez którąkolwiek ze stron. W sposób prawidłowy pod względem formalnym zostały przeprowadzone również oględziny miejsca zdarzenia oraz rzeczy zabezpieczonych od oskarżonego i denata. Nie było też żadnych powodów, by zakwestionować rzetelność czy prawdziwość protokołów czynności przeprowadzonych na okoliczność stanu trzeźwości oskarżonego oraz M. W., tym bardziej, że ich wyniki korespondowały z dowodami osobowymi. Również pozostałe dokumenty stanowiące dowód w sprawie nie są dotknięte brakami lub błędami, które poddawałyby w wątpliwość ich wiarygodność.

W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego sprawstwo i wina oskarżonego w zakresie przypisanego mu czynu nie budzą wątpliwości. W nocy z 26 na 27 listopada 2011 roku w J. spowodował on swoimi uderzeniami rękami i kopnięciami ciężkie obrażenia ciała u M. W. w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. W wyniku tego właśnie działania J. W. doszło u pokrzywdzonego do wylewu krwi do komór i pod oponę miękką mózgu i jego zgonu.

J. W. w pełni świadomie uczestniczył w zdarzeniu. Był nietrzeźwy, jednak ten stan nie wyłączał jego zdolności rozumienia znaczenia swojego czynu ani pokierowania swoim postępowaniem. Zainicjował zdarzenie, zadając cios ręką w głowę M. W., następnie wdał się z nim w szarpaninę. Kiedy po kolejnym jego uderzeniu w głowę, pokrzywdzony upadł na ziemię, J. W. nie zaniechał swojej przemocy, ale jeszcze zadał mu dwa kopnięcia w głowę. Widział stan, w jakim znajduje się pokrzywdzony, który w pewnym momencie zaniechał obrony. Mimo to i mimo interwencji innych osób, w dalszym ciągu stosował przemoc, kopiąc M. W. po raz trzeci z zamachu w głowę. Chciał wyprowadzić wszystkie ciosy przeciwko M. W. i kierował je w jego głowę, a zatem wrażliwe miejsce, w którym mieszczą się struktury podtrzymujące życie. Były wyprowadzone z dużą siłą przez młodego wysportowanego mężczyznę uprawiającego piłkę nożną i wytrenowanego do zadawania silnych kopnięć. Zważywszy na ilość i siłę uderzeń, ich ukierunkowanie na głowę, brak obrony ze strony nietrzeźwego pokrzywdzonego, który po upadku leżał na ziemi od początku było oczywiste, że mogą one doprowadzić do ciężkich obrażeń ciała. Zadając te uderzenia, oskarżony musiał się liczyć z wystąpieniem takich skutków. Wynika to jednoznacznie i zgodnie z opinii biegłych(...)we W. jak i biegłego W. G.. Każda osoba, która zadaje cios w postaci kopnięcia w głowę musi liczyć się z tym, że może on wiązać się z poważnymi uszkodzeniami w zakresie mózgu. Osoba młoda, sprawna fizycznie, uprawiająca zawodniczo piłkę nożną powinna szczególnie zdawać sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą wyniknąć z kopnięcia w głowę (k.407-408). Osoba nieuprawiająca piłki nożnej, dokonująca kopnięcia w głowę nogą obutą w obuwiu miękkim również mogłaby spowodować takie obrażenia, jakie stwierdzono u pokrzywdzonego (k.675). Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego istotnie zdawał on sobie z tego sprawę, skoro podał, że „mam jeszcze rozsądek w głowie, by czegoś takiego nie zrobić” (k.76-77). Mimo to uczynił to i 3 razy kopnął w głowę leżącego bezbronnego człowieka. Prawdopodobieństwo takiego właśnie skutku zdarzenia zwiększał jeszcze stan nietrzeźwości samego atakującego, który nad zbornością swoich działań panował w stopniu niewielkim. Chciał on pobić pokrzywdzonego i chciał spowodować u niego ciężkie obrażenia ciała. Działał zamiarem bezpośrednim i w taki sposób doprowadził do skutku określonego w art. 156 § 1 kk, tj. choroby realnie zagrażającej życiu. Nie może być mowy o nieumyślnym działaniu oskarżonego, tym bardziej, że jego ciosy nie były sprowokowane, nie były chaotyczne, ale przeciwnie kierowane na głowę i powtarzane z dużą siłą. Nie chciał się dać odciągnąć innym osobom, a kiedy już im się to udało, to wykorzystał uwolnienie, by zadać jeszcze jedno kopnięcie leżącemu bezwładnie pokrzywdzonemu. Sprawca nie uczynił nic, by istniejące zagrożenie zmniejszyć, jego agresja była wysoka i trudno było ją powstrzymać.

Bezpośrednim następstwem działania oskarżonego była śmierć M. W.. Z uwagi kierowanie ciosów w głowę realne było zagrożenie wystąpienia najdalej idącego skutku, tj. śmierci bitego mężczyzny. Wnioski te jednoznacznie wynikają z opinii biegłych lekarzy, ale znalazły niestety również potwierdzenie w skutku, jaki został przez sprawcę spowodowany. Jak wynika z opinii biegłych (...), to właśnie zadawane uderzenia i kopnięcia, choć skutkowały niewielkimi obrażeniami zewnętrznymi u pokrzywdzonego, doprowadziły do ciężkich obrażeń wewnętrznych: wylewu krwi pod oponę mózgu w okolicy skroniowej lewej i skroniowej prawej, w okolicy móżdżku po stronie prawej i lewej oraz pod oponę miękką mostu i pnia mózgu, a także wylewu krwi do komór bocznych mózgu. Skutkiem urazów był następnie zgon M. W.. Z opinią tą zgodna jest również opinia biegłego W. G., który podał (k.407-408), że istnieje bezpośrednia zależność przyczynowo – skutkowa pomiędzy ciosami zadawanymi przez J. W. a stwierdzonym krwiakiem podpajęczynówkowym u M. W. będącym bezpośrednią przyczyną jego zgonu. Biegli wykazali logiczny ciąg zdarzeń i ścisły związek zachowania oskarżonego (silne kilkukrotne kopnięcia nogą w głowę) oraz najdalej idącego skutku. Śmierć M. W. nastąpiła na skutek ciosów zadanych mu przez J. W..

Biegli dostrzegli dużą rozbieżność pomiędzy obrażeniami zewnętrznymi a rozległym krwotokiem podpajęczynówkowym mózgu, móżdżku i okolicy mostu i pnia mózgu z wylewem krwi do komór bocznych mózgu. Ta dysproporcja obrażeń spowodowała, że sam biegły W. G. zasugerował potrzebę uzyskania opinii (...), by wykluczyć anomalię naczyniową w postaci tętniaka tętnicy mózgowej z następowym pęknięciem tętniaka w stanie nietrzeźwości. Ocenił jednak jako bardzo mało prawdopodobne, żeby doszło do takiego zbiegu okoliczności, że po zadanych ciosach w okolice głowy w tym samym momencie doszłoby do pęknięcia tętniaka tętnicy mózgowej, nawet jeśli u zmarłego wystąpiłaby taka anomalia naczyniowa. Biegli z (...) jednoznacznie stwierdzili, że w świetle okoliczności sprawy brak jest podstaw do przyjęcia innej niż pourazowa przyczyny powstania krwiaka podpajęczynówkowego i wylewu krwi do komór mózgu. Wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do przyjęcia, że u denata istniała anomalia naczyniowa w postaci tętniaka tętnicy mózgowej, choć lojalnie przyznawali, że wykrycie pękniętego tętniaka jest trudne. Wskazali przy tym, że obraz sekcyjny (obecność krwi pod oponą miękką i w komorach mózgu), szybka utrata przytomności, niewielkie obrażenia towarzyszące w zakresie powłok miękkich głowy nie muszą być wyłącznie efektem pęknięcia tętniaka tętnicy mózgowej, ale mogą być również skutkiem pourazowego pęknięcia tętnicy niezmienionej chorobowo. Uderzenia pięściami i kopnięcia w głowę mogły spowodować pęknięcie tętnicy mózgu, która nie wykazywała anomalii o charakterze tętniaka. Wszyscy biegli byli przy tym zgodni, że wprawdzie rozbieżność pomiędzy obrażeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi była duża, to jednak nie niespotykana. Rozległość obrażeń zewnętrznych nie zawsze jest bowiem wprost proporcjonalna do siły działającego urazu, albowiem zależy od wielu czynników: kierunku działania narzędzia (stycznie czy prostopadle), obecności amortyzującej warstwy na narzędziu (np miękkie obuwie na stopie), istnienia warstwy pośredniej pomiędzy narzędziem a ciałem człowieka. Przenosząc te ogólne rozważania do przedmiotowej sprawy biegli wskazali, że kopnięcia nogą obutą w miękkie obuwie, zadane z dużą siłą przez osobę odpowiednio wytrenowaną do takich uderzeń, skierowane prostopadle do powierzchni głowy, zwłaszcza u osoby z zaburzeniami świadomości, bez sprawnych behawioralnych odruchów obronnych, mogły spowodować działanie sił gwałtownego przyspieszenia i opóźnienia i tak znacznych urazów pośrednich ośrodkowego układu nerwowego, co skutkowało obrażeniami, jakie stwierdzono sekcyjnie u zmarłego (opinia biegłych z (...) k.4940 i zbieżnie z tym biegły W. G. k. 407-408).

Podobnie jak oskarżyciel publiczny Sąd nie dostrzegł podstaw do przypisania oskarżonemu działania z zamiarem pozbawienia pokrzywdzonego życia. Nie sposób takiego wniosku wyprowadzić z zebranych dowodów, z ukierunkowania uderzeń. J. W. chciał pobić M. W., chciał spowodować u niego obrażenia ciała, jednak nie ma dowodów na to, że chciał lub przynajmniej godził się na pozbawienie go życia. Skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego był jednak powiązany z tym pobiciem. J. W. powinien był przewidzieć konsekwencje swojego działania, uświadomić sobie niebezpieczny charakter zajścia. Nie budzi wątpliwości, że to on uruchomił proces, który w efekcie doprowadził do śmierci pokrzywdzonego. Powszechna wiedza o niebezpieczeństwie silnych kopnięć w głowę człowieka, doświadczenie oskarżonego i brak zaburzeń w sferze zdrowia psychicznego wskazują jednoznacznie, że mógł on przewidzieć następstwa swojego czynu. Nie zmienia tego wniosku okoliczność, że w przedmiotowej sprawie ta śmierć nastąpiła wyjątkowo szybko i nie było możliwości uratowania zmarłego. Zagrożenie wynikało z zachowania oskarżonego. Nie zdawał on sobie sprawy, w którą część głowy zadaje kopnięcia i było mu to obojętne. W tej sytuacji realne było, że jedno z nich trafi w tę część głowy, której uraz może wiązać się z bardzo szybkim zgonem. Odpowiada on zatem nie tylko za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ale również za śmierć, bo była ona wynikiem jego działania możliwym do przewidzenia. Z tych wszystkich powodów Sąd zakwalifikował zachowanie oskarżonego jako występek z art. 156 § 3 k.k.

Stopień społecznej szkodliwości czynu przypisanego oskarżonemu jest znaczny. Przemawia za tym przede wszystkim skutek, jak zaistniał w niniejszej sprawie. Sprawca nie tylko spowodował u pokrzywdzonego ciężki uszczerbek na zdrowiu, ale doprowadził do śmierci M. W.. Oskarżonemu towarzyszył zamiar bezpośredni spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Jego agresja nie została w żaden sposób sprowokowana przez pokrzywdzonego. Nie powstrzymał jej ani upadek uderzanego, ani niepodejmowanie przez niego obrony, ani nawet interwencja innych osób, które odciągały napastnika. Gdy tylko uwolnił się, natychmiast podbiegł do leżącego M. W. i zadał mu jeszcze jedno silne kopnięcie w głowę. Stopień społecznej szkodliwości czynu zawyża również zachowanie oskarżonego po zakończeniu zadawania uderzeń, kiedy nie udzielił jakiejkolwiek pomocy zmarłemu, mimo że nie podnosił się on z ziemi, nie dawał oznak życia. Wszystko to nakazuje surowo oceniać zachowanie J. W.. Z drugiej strony nie można pomijać tych okoliczności, które w jakiś sposób ten stopień umniejszają. sprawca nie działał brutalnie, a ilość zadanych ciosów nie była duża, czego wyrazem były relatywnie nieduże obrażenia zewnętrzne. Nie używał on też żadnych niebezpiecznych narzędzi. Z opinii biegłych wynika, że zachowanie oskarżonego zagrażało życiu pokrzywdzonego i śmierć jego można było przewidzieć, jednak gwałtowność śmierci i brak możliwości udzielenia mu skutecznej pomocy lekarskiej były nietypowe i wynikały ze zbiegu siły kopnięć oraz ich nieszczęśliwego umiejscowienia. Nie budzi zaś żadnych wątpliwości, że J. W. nie wybierał tak dokładnie celu swoich ciosów, kierując je po prostu w kierunku głowy.

Wymierzając oskarżonemu karę, Sąd miał na względzie dyrektywy wymiaru kary ujęte w art. 53 § 1 i 2 kk oraz wszystkie okoliczności charakteryzujące jego osobę i postawę. Jako okoliczność obciążającą, inną niż te uwzględnione przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu, Sąd uznał działanie oskarżonego pod wpływem alkoholu. Był on także karany za przestępstwa umyślne, choć innego rodzaju i bez użycia przemocy. Za okoliczność łagodzącą Sąd przyjął wyrażoną przez oskarżonego kilkakrotnie w czasie rozprawy skruchę, wydaje się że szczerą związaną z autentycznym żalem z powodu spowodowanych skutków, nie tylko zaś taktyczną dla potrzeb postępowania karnego, czy też wynikającą ze strachu przed konsekwencjami karnymi. Oskarżony w toku całego postępowania nie uchylał się od odpowiedzialności karnej, choć negował umyślność swojego działania. Dotychczasowa linia jego życia, opinia środowiskowa wynikająca z wywiadu kuratora, opinia z klubu piłkarskiego, w którym trenuje piłkę nożną, pozwalają przy tym uznać, że zachowanie przypisane mu w niniejszym postępowaniu, było dla niego wyjątkowe. Z żadnego dowodu nie wynika, by był osobą skłonną do zachowań agresywnych. Nie był wcześniej karany za przestępstwa z użyciem przemocy, w miejscu zamieszkania postrzegany jest jako osoba niekonfliktowa.

W tych warunkach jako współmierną do stopnia zawinienia oraz społecznej szkodliwości czynu oskarżonego Sąd uznał karę 5 lat pozbawienia wolności. Z całą pewnością wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu i stopnia winy oskarżonego, a także całkowita obojętność sprawcy bezpośrednio po zdarzeniu uzasadniały surową odpowiedzialność karną i orzeczenie kary wyraźnie wykraczającej poza dolny próg zagrożenia ustawowego. Nie można jednak tracić z pola widzenia okoliczności, które wskazał Sąd jako zmniejszające społeczną szkodliwość czynu, a także wymienionych okoliczności łagodzących. Zdarzenie to, bardzo tragiczne w skutkach, było w życiu oskarżonego incydentalne. Z żadnego dowodu nie wynika, by stosował wcześniej agresję wobec innych osób. Nie sposób wyprowadzić wniosku o demoralizacji. Dopuścił się czynu karalnego, nie działał jednak z okrucieństwem. Jest osobą jeszcze młodą, dopiero układającą swoje życie w sferze zawodowej i rodzinnej. W tych okolicznościach orzeczona kara bliska (jednak niższa) połowie górnej granicy zagrożenia ustawowego wydaje się adekwatna do znacznego stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz stopnia winy J. W.. Z całą pewnością nie może ta kara zostać uznana za nadmiernie surową, ale również nie za zbyt łagodną. Należycie oddaje ona szkodliwość zachowania sprawcy, czyni zadość oczekiwaniom prewencji ogólnej i szczególnej, skutkuje przecież długotrwałą izolacją młodego człowieka. Uwzględnia ona okoliczności, które przemawiały na korzyść sprawcy. Tak zakreślona prawnokarna represja winna skutkować osiągnięciem zapobiegawczych celów kary, ale również należycie uzmysłowić sprawcy naganność zachowania i służyć osiągnięciu celów wychowawczych.

Doprowadzając do śmierci M. W., sprawca wyrządził krzywdę osobom najbliższym zmarłemu. Wobec tego zasadne było orzeczenie w stosunku do niego środka karnego w postaci obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody (krzywdy) poprzez zapłacenie wnioskowanych przez prokuratora kwot pieniężnych. Nie sposób wycenić śmierci młodego człowieka i precyzyjnie wyliczyć wielkości doznanej przez najbliższych krzywdy. Zasądzone kwoty zgodne z wnioskiem prokuratora w odniesieniu do rodziców na pewno nie są zbyt wysokie. W ocenie Sądu wskazane było zróżnicowanie kwot w stosunku do rodziców z jednej strony i brata z drugiej. Wydaje się bowiem oczywiste, że krzywda rodziców po śmierci dziecka jest jednak większa niż krzywda brata.

Wobec zbędności dla postępowania karnego zabezpieczonych w toku postępowania przedmiotów - dowodów rzeczowych, należało je zwrócić osobom uprawnionym - oskarżonemu (jego odzież, obuwie i telefon komórkowy) lub oskarżycielowi posiłkowemu (rzeczy zatrzymane od M. W.).

Oskarżony był w toku postępowania zatrzymany, dlatego też zgodnie z jednoznacznym wymogiem z art. 63 § 1 kk należało zaliczyć na poczet orzeczonej kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie.

W ocenie Sądu zachodzą podstawy do zwolnienia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych i opłaty na podstawie art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych. Za takim wnioskiem przemawia jego sytuacja osobista i materialna, a przede wszystkim orzeczona względem niego długoterminowa kara pozbawienia wolności.