Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1851/14

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 3 września 2014 roku Sąd Rejonowy w Zgierzu oddalił powództwo W. S. skierowane przeciwko P. K. i D. K. o zasądzenie na rzecz powódki dożywotniej renty w kwocie po 1.200 złotych miesięcznie w miejsce świadczeń z umowy dożywocia oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanych kwotę 2.400 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W. S. i K. W. byli w równych częściach współwłaścicielami nieruchomości obejmujących działkę rolną o numerze ewidencyjnym (...) o powierzchni 0,2118 ha położoną w K. 20A gmina Z., dla której Sąd Rejonowy w Zgierzu prowadzi księgę wieczystą kw (...) i działkę (...) o powierzchni 0,1748 ha położoną w K. 20 gmina Z., dla której Sąd Rejonowy w Zgierzu prowadzi księgę wieczystą kw (...). Pozostawali oni w konkubinacie od ponad 20 lat, oboje zameldowani byli w mieszkaniu powódki w Z. przy ul. (...), a zamieszkiwali na terenie wspólnych nieruchomości w K. w domu mieszkalnym o powierzchni 30 m 2. Koszty utrzymania mieszkania w Z. ponosiła powódka.

W związku z naprawą samochodu W. S. i K. W. w 2008 roku poznali P. K. prowadzącego wówczas warsztat samochodowy w Z. przy ul. (...). Pozwany kilkakrotnie naprawiał samochód powódki i jej partnera, w razie awarii holował ich do warsztatu, a z czasem pomagał im również przy naprawach urządzeń mechanicznych na działce w K.. Pomiędzy stronami nawiązały się przyjacielskie relacje i często powódka z partnerem przyjeżdżali do warsztatu lub sklepu prowadzonego obok przez D. K. w odwiedziny przywożąc w prezencie dla pozwanych przetwory z działki. Pozwany zaczął jeździć do K. i pomagać przy koszeniu trawy czy podcinaniu młodych drzewek. W razie potrzeby zawoził powódkę do lekarza lub z psem do weterynarza. Powódka przekonała partnera do przekazania działki w K. P. K. w zamian za pomoc bowiem córka K. W. odmówiła powrotu z USA i zaopiekowania się ojcem, a z drugą z córek nie miał on stałego kontaktu. P. K. po namyśle zdecydował się zawrzeć umowę, ale nabywając działki razem z żoną D. K. do ich majątku wspólnego. Strony ustaliły, że pozwani będą pomagać powódce i jej partnerowi w takim zakresie jak podczas znajomości pomagał pozwany, w szczególności w pracach na działce i większych zakupach, dowozić ich będą do lekarza. Nie było nigdy mowy o wspólnym zamieszkaniu stron ani w K. ani w domu pozwanych, podobnie jak o przejęciu w całości kosztów utrzymania zbywców. W. S. i K. W. utrzymywali się wspólnie z emerytur w łącznej wysokości około 2.500 zł miesięcznie i nie oczekiwali, że po przekazaniu działki ich utrzymanie przejmą małżonkowie K.. Powódka zapewniała pozwanych, że ma zapewnioną opiekę ze strony rodziny, której przepisała mieszkanie w Z. i będzie potrzebowała tylko takiej pomocy jak zawiezienie do lekarza.

W dniu 2 marca 2009 roku strony zawarły umowę dożywocia, mocą której W. S. i K. W. przekazali P. i D. małżonkom K. prawo własności obu nieruchomości w K., a zgodnie z brzmieniem aktu notarialnego małżonkowie K. zobowiązali się do dożywotniego ich utrzymania, stosownie do postanowień art. 908 k.c., polegającego na przyjęciu ich jako domowników, dostarczaniu im pożywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnieniu odpowiedniej pomocy i pielęgnacji w chorobie oraz sprawieniu im własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego zwyczajom miejscowym. Ponieważ dożywotnicy nie zamierzali zamieszkać z pozwanymi, ale chcieli pozostać i samodzielnie funkcjonować w K. małżonkowie K. ustanowili na ich rzecz prawo nieodpłatnego dożywotniego użytkowania przekazanej im nieruchomości polegające na wspólnym z nabywcami korzystaniu przez zbywców z przedmiotowej nieruchomości.

Po zawarciu umowy stosunki stron pozostawały serdeczne i miały charakter typowy dla więzi rodzinnej. Pozwani mówili o dożywotnikach „dziadkowie” i utrzymywali kontakty osobiste oraz telefoniczne. Dożywotnicy zostali przyjęci do rodziny i nawiązała się ciepła relacja nie tylko z pozwanymi, ale również z ich matkami i dziećmi. Powódka wraz z partnerem bywali w sklepie i warsztacie oraz w domu pozwanych. Uczestniczyli w uroczystościach rodzinnych, jak choćby chrzciny wnuka pozwanych, byli zapraszani i bywali w święta w domu K.. Byli zapraszani na ich działkę w G., przy czym powódka tylko raz skorzystała z tego zaproszenia. Powódka pomimo schorzeń narządu ruchu była wówczas osobą sprawną i samodzielnie zajmowała się działką w K. bowiem ogród był jej pasją. W wykonanym przez pozwanego tunelu foliowym uprawiała pomidory, a z plonów uzyskiwanych z działki i zebranych grzybów robiła ogromne ilości przetworów. Była wówczas w stanie samodzielnie prowadzić dom i wykonywać w nim konieczne prace porządkowe, jak choćby pranie czy mycie okien. Na propozycje pozwanej co do pomocy w tym zakresie W. S. odmawiała, twierdząc stale, że nie ma takiej potrzeby. Małżonkowie K. regularnie dzwonili do zbywców z pytaniami o potrzebną pomoc i reagowali na przekazane prośby. Powódka i jej partner samodzielnie przyjeżdżali do Z. pobrać emerytury i opłacić świadczenia, sami robili większość zakupów, a oprócz tego pozwani robili i zawozili zamówione zakupy, czasem nawet kilka razy w tygodniu, głównie kosmetyki i chemię. P. K. kosił trawę na działce starając się wypośrodkować tu pomiędzy oczekiwaniami zbywców bowiem powódka wymagała częstszego koszenia, z czym nie zgadzał się K. wolicki. Dożywotnicy posadzili młody las i pozwany podcinał do wysokości 3 m gałęzie z kilkuset drzew, rąbał drewno na opał. Naprawił przeciekający dach, wykonał wylewkę w garażu, zabudował ganek, posadził tuje. Umawiał wizyty lekarskie i woził zbywców na te wizyty. Zdarzało się, że powódka dzwoniła prosząc o natychmiastową pomoc dla jej chorego psa, a pozwany przeorganizowywał swój dzień aby niezwłocznie zawieść psa do weterynarza. Na każde żądanie woził powódkę po sadzonki na rynek lub do ogrodnika. Pozwany wyszukał i zorganizował zakup nowego samochodu dla dożywotników. Wykonał jego kompleksowy przegląd. Zakupił, przywiózł i uruchomił nową lodówkę w K.. P. K. jeździł co niedzielę w odwiedziny do dożywotników i był z nimi w stałym kontakcie telefonicznym. W czasie pobytów powódki i jej partnera w szpitalu pozwani na zmianę bywali u nich codziennie. Dowozili jedzenie i czystą bieliznę, dowiadywali się u lekarzy o stan „dziadków”. Pozwani początkowo sami wychodzili z inicjatywą pomocy, ale powódka nie była z tego zadowolona i strony ustaliły, że będzie mówiła jakiej pomocy oczekuje. Powódka często rozmawiała z pozwaną telefonicznie zarówno przekazując jej listę zakupów, jak i chcąc jedynie porozmawiać. Z czasem powódka oświadczyła, że rozmowy z pozwaną ją męczą i zakazała D. K. dzwonić, mówiąc, że w razie potrzeby zadzwoni sama. Zdarzało się, że W. S. chowała przed partnerem przywiezione przez pozwanego zakupy czy upieczone dla K. W. ciasto, które po odnalezieniu nadawało się tylko do wyrzucenia. (...) zaczynali się już wówczas kłócić, szczególnie na tle finansowym, bowiem K. W. uważał, że powódka za dużo wydaje i niepotrzebnie przeznacza pieniądze z plonów z działki na remont swojego mieszkania w Z.. Powódka zaczęła zwracać się o pomoc przy sprzątaniu czy większym praniu do sąsiadów i znajomych rezygnując z pomocy pozwanych pomimo zastrzeżeń K. W., który nie miał wątpliwości, że pozwani pomogliby we wszystkim i namawiał powódkę aby zadzwoniła do pozwanej i powiedziała jakiej pomocy potrzebuje. Pozwana rzadko jeździła do K. bowiem dożywotnicy, a zwłaszcza powódka, związali się szczególnie z pozwanym. Powódka i jej partner od lat korzystali nieodpłatnie z drewna opałowego dostarczanego przez znajomego R. K..

W dniu 28 października 2011 roku W. S. i K. W. wnieśli do Sądu Okręgowego w Łodzi pozew o rozwiązanie umowy dożywocia z małżonkami K.. Pozwany dostał odpis pozwu podczas jednej z wizyt niedzielnych i był tym bardzo zaskoczony. Pozwani nie wiedzieli co było przyczyną żądań powodów bowiem nigdy nie zgłaszali oni zastrzeżeń co do świadczonej im pomocy. W toku postępowania K. W. trafił do szpitala i w tym czasie postanowił cofnąć swój pozew podpisany jedynie za namową partnerki bowiem uznał, że lepszych opiekunów mieć nie będzie. Oświadczenie o cofnięciu pozwu złożył w dniu 5 grudnia 2011 roku przed pierwszym terminem rozprawy. Ostatecznie również powódka cofnęła pozew i w dniu 25 kwietnia 2012 roku doszło do umorzenia postępowania.

Po cofnięciu pozwu przez K. W. stosunki pomiędzy nim a powódką uległy pogorszeniu. Dochodziło pomiędzy nimi do awantur. K. W. przestał oddawać całą emeryturę powódce uznając, że nie przeznacza ich na wspólne utrzymanie, ale odkłada na własne konto. Powódka nie mogła pogodzić się z wycofaniem się partnera ze sprawy sądowej i w styczniu 2012 roku zażądała ona aby pozwany przewiózł ją wraz z rzeczami do mieszkania w Z. na ul. (...). Powódka nie chciała dłużej mieszkać z dotychczasowym partnerem i wymeldowała go ze swojego mieszkania w Z., a pozwanemu kazała odwieźć rzeczy K. W. do K.. Wcześniej mieszkanie stało puste i wymagało odświeżenia. Jeszcze przed przeprowadzką powódka zakupiła nowe wykładziny i kafelki do łazienki, a P. K. pomógł powódce przy naprawie rury kanalizacyjnej. Po przeprowadzce dowoził powódce rzeczy, pomagał w zawieszeniu drobnych przedmiotów, przeciągnął kabel i podłączył telewizor. Po przeprowadzce powódka nie zwracała się do pozwanych o jakąkolwiek inną pomoc. Zaczęła korzystać z pomocy rodziny i znajomych przy sprzątaniu, zakupach czy dowożeniu do lekarzy czy na badania. Pomoc świadczy jej również córka pani sprzątającej w bloku, za co powódka płaci średnio 100 zł miesięcznie. Podobną kwotę przeznacza na czekolady dla pomagających znajomych. W październiku 2013 roku przeszła udar niedokrwienny mózgu i ma niewładną lewą nogę i rękę. Od tego czasu porusza się przy balkoniku, za który zapłaciła 162 zł. Nie wychodzi sama z domu i ma problemy z umyciem i ubraniem się oraz przygotowaniem posiłków bo ręka się jej trzęsie. Korzysta z pomocy opiekunki społecznej dwa razy w tygodniu. Na leki wydaje około 200 zł miesięcznie. Słysząc, że okres oczekiwania na pomoc lekarską jest długi zdecydowała się na prywatne wizyty lekarskie w domu i korzystała z odpłatnych badań płacąc 900 zł za rezonans i 690 zł za tomografię oraz 120 zł za badanie D.. Korzystała również z prywatnej rehabilitacji na co w czerwcu 2013 roku wydała 410 zł. Ponosi koszty utrzymania mieszkania w Z. płacąc miesięcznie 143,38 zł czynszu, 20-30 zł za wodę, średnio po 30 zł za gaz i prąd. Opłaca dzierżawę terenu po 78,62 zł miesięcznie. Korzysta z telefonu stacjonarnego i komórkowego za co łącznie płaci około 90 zł miesięcznie oraz z telewizji satelitarnej za 40 zł miesięcznie. Od wyprowadzenia się nie ponosi żadnych kosztów związanych z nieruchomością w K.. Od kwietnia 2008 roku powódka ma orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności. Obecnie ma 78 lat i utrzymuje się z emerytury w wysokości 1.309 zł netto.

K. W. ma 80 lat i nadal zamieszkuje na terenie przekazanej nieruchomości w K.. Prowadzi samodzielnie gospodarstwo domowe korzystając z regularnej pomocy pozwanych, którzy robią i przywożą mu zakupy, piorą, sprzątają, wożą do lekarzy czy fryzjera. Pozwana odwiedza go w środy, a pozwany w soboty i niedziele. Pozostają oni do dyspozycji K. W., który dzwoni czasem po dwa razy dziennie z prośbą o zakupy i zawsze może liczyć na pomoc pozwanych, z której jest bardzo zadowolony. Chciał aby powódka wróciła do niego mówiąc, że powinni być razem do śmierci. Po wyprowadzeniu się powódki odwiedzał ją w Z. i zabierał do lasu na grzyby. Pozwany denerwował się, że K. W. nie powinien już prowadzić samochodu i proponował powódce, że sam ją na grzyby zawiezie kiedy tylko zechce, ale powódka nie skorzystała.

Pozwani zamieszkują z matką pozwanej i utrzymują się z dochodów w łącznej wysokości 3.000 zł miesięcznie. Pozwany jest zarejestrowany jako bezrobotny, a ze względu na długotrwała chorobę żony prowadzi za nią działalność gospodarczą

Oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd Rejonowy wskazał, że odmówił wiary zeznaniom powódki w zakresie w jakim twierdziła ona, że pozwani nie świadczyli jej niemal żadnej pomocy i nie zdarzało się aby zrezygnowała z ich pomocy pomimo propozycji. Są one w tym zakresie sprzeczne z zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto nie korespondują z pozostałymi zebranymi w sprawie dowodami i są wewnętrznie sprzeczne i niespójne. Powódka twierdziła, że pozwany nie pomagał, a z drugiej strony przyjeżdżał często kosić trawę i wycinać gałęzie w młodym lesie czy naprawić samochód albo kosiarkę. Zeznała, że nie uzgadniała z pozwanymi co mają robić bo ustalili, że dopóki da radę sama będzie radzić sobie w domu i na działce, a dalej, że pozwana bez pytania powinna co dwa miesiące umyć okna czy kafelki na ścianie. Miała zastrzeżenia do częstotliwości koszenia trawy i pretensje o niezgrabione liście, ale jednocześnie zeznała, że nie spotkała się z odmową ze strony pozwanych na jakąkolwiek jej prośbę. Wbrew twierdzeniom powódki K. W. zeznał, że nie chciała ona pomocy pozwanej i nawet namawiana przez niego do zadzwonienia do D. K. zwracała się o pomoc do innych ludzi. Zeznając w charakterze świadków G. D., I. S. i E. M. potwierdziły, że wielokrotnie słyszały pytania pozwanych czy powódka i jej partner nie potrzebują jakiejś pomocy, podczas gdy powódka twierdzi, że żadnych takich propozycji nie było. Co więcej nigdy nie słyszały one ani podczas pobytów dożywotników u pozwanych w pracy ani podczas rozmów telefonicznych aby powódka była niezadowolona z pomocy małżonków K.. Sam fakt, że powódka miała problemy z biodrem i mogła mieć trudności z wykonywaniem niektórych prac nie wskazuje, że życzyła sobie pomocy w jakimkolwiek zakresie. Jak zeznał świadek R. K. do momentu opuszczenia K. powódka była w pełni samodzielna i dawała sobie radę z wszystkimi pracami w domu i przy uprawie działki. Wprawdzie świadek mógł nie mieć okazji obserwować jak powódce idą takie prace jak mycie okien, ale zeznania te świadczą jednoznacznie zarówno o tym, że konieczność pomocy nie była oczywista, jak i potwierdzają, że powódka mogła pomimo trudności nie życzyć sobie takiej pomocy. Nie można też dać wiary w to, iż pozwany bywał w K. często i kosił trawę, ale do grabienia liści czy odśnieżania powódka musiała zatrudniać obcych ludzi. Skoro P. K. poświęcał swój czas na dojazd do K. aby pomóc to zapewne nie poprzestawał na jednej z potrzebnych prac.

W ocenie Sądu Rejonowego prawdzie nie odpowiadają także zeznania powódki jakoby pozwani nastawili K. W. przeciwko niej i doprowadzili do tego, że wieloletni partner kazał się jej wynosić z K.. Przeciwnie K. W. zeznał, że to powódka zaplanowała swoją wyprowadzkę do Z. bez niego i pomimo próśb nie zamierzała do partnera wrócić. Nawet świadkowie zgłoszeni przez powódkę twierdzili, że nic o konflikcie pomiędzy partnerami nie wiedzą albo, jak R. K., że zawsze się kłócili i po prostu powódka postanowiła się wyprowadzić skoro nie byli małżeństwem.

Wobec treści zeznań świadków K. W. i R. K. Sąd Rejonowy uznał za niewiarygodne również zeznania A. L. jakoby mieszkając w K. powódka już miała problemy ze sprzątaniem i wymagała pomocy. Jak stwierdził partner powódki celowo prosiła ona o pomoc innych znajomych aby móc wykazać, że pomocy potrzebuje, a pozwana jej nie udziela.

Sąd Rejonowy wskazał również, że z drugiej strony za niezgodne z rzeczywistością uznać należy zeznania pozwanego jakoby po przeprowadzce powódki do Z. odwiedzał on regularnie W. S., a po zakończeniu pierwszego procesu ich stosunki poprawiły się. Zeznania te są całkowicie sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego i pozostają w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym.

Przy tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy wskazał, że w świetle zebranego materiału dowodowego nie ma najmniejszych wątpliwości, że W. S. nigdy nie chciała zostać domownikiem małżonków K., nie zamierzała pozostawać z nimi w bezpośredniej styczności, ani nawet przejść na ich utrzymanie. Przeciwnie zamierzała ona, podobnie jak jej partner K. W., nadal zamieszkiwać na przekazanej nieruchomości i to bez pozwanych. Z tego względu małżonkowie K. zawierając umowę ustanowili na rzecz dożywotników prawo nieodpłatnego dożywotniego użytkowania przekazanej im nieruchomości polegające na korzystaniu przez zbywców z przedmiotowej nieruchomości. Pomimo odwołania w akcie notarialnym do treści art. 908 § 1 k.c. oczywistym jest, że treść zawartej przez strony umowy dożywocia w zakresie obowiązków nabywców wypełniało właśnie to ustanowienie prawa dożywotniego i nieodpłatnego użytkowania nabywanej nieruchomości na rzecz zbywców uzupełnione przez świadczenie im pomocy w zakresie ustalanym na bieżąco w trakcie realizacji umowy.

W. S. dokąd chciała korzystała w pełnym zakresie z przekazanej nieruchomości i nadal może z niej korzystać wbrew treści uzasadnienia pozwu. Nigdy nie została zmuszona do jej opuszczenia, a jej przeprowadzka do Z. nie miała nic wspólnego z działaniami pozwanych.

Skoro strony nigdy nie pozostawały w bezpośredniej ze sobą styczności w rozumieniu art. 908 § 1 k.c. czyli nie były domownikami i zamiaru takiego nigdy nie miały, to nie można mówić, że z jakichkolwiek powodów doszło do wytworzenia się pomiędzy dożywotnikami a zobowiązanymi takich stosunków, że nie można wymagać od stron, żeby pozostawały nadal w bezpośredniej ze sobą styczności. Analiza wskazanego przepisu prowadzi do jednoznacznego wniosku, że znajduje on zastosowanie w razie zmiany stosunków stron umowy w trakcie jej trwania i dotyczy jedynie stron, które w związku z realizacją dożywocia kiedykolwiek pozostawały w stałej styczności, skoro przesłanką jest, że nie mogą pozostawać w niej nadal.

Oczywiście świadczenie powódce pomocy wymagało kontaktów stron i z tego punktu widzenia można rozpatrywać spełnienie przesłanek zastosowania art. 913 § 1 k.c.. Wprawdzie przepis ten stanowi, że wytworzenie się między dożywotnikiem a zobowiązanym stosunków uniemożliwiających im dalszą styczność może nastąpić z jakichkolwiek powodów, ale w ocenie Sądu Rejonowego, chcąc ingerować w treść umowy, konieczne jest zbadanie czy styczność stron jest niemożliwa faktycznie i obiektywnie, czy też jest to tylko twierdzenie strony żądającej takiej zmiany. W ustalonym stanie faktycznym trudno dopatrzeć się jakichkolwiek realnych i obiektywnych powodów, dla których powódka zrezygnowała z pomocy pozwanych i nie zamierza wrócić do K. ani przeprowadzić się do pozwanych, a nawet nie chce pomocy pozwanych w aktualnym miejscu zamieszkania, choć mogliby i chcą ją świadczyć. To, że pozwana nie prała, czy sprzątała w K. było wszak konsekwencją braku zgody samej powódki, a pozwany robił wszystko o co został poproszony. W. S. podniosła, że pozwani powinni sami wiedzieć czego potrzebuje, a tymczasem ganiła wszelką ich inicjatywę w tym zakresie. Trudno powiedzieć jaki zamysł miała powódka przekazując, obcym wszak ludziom, swój udział w nieruchomości w ramach umowy dożywocia, a następnie uniemożliwiając im swoją postawą realizację obowiązków wynikających z tejże umowy. Niezależnie jednak od jej motywów i celów nie można zapominać, że ustalenie zaistnienia zmiany stosunków stron i braku perspektyw co do dalszego prawidłowego wykonywania obowiązków wobec dożywotniczki oparte na samym jej twierdzeniu, że została skrzywdzona i do śmierci nie zechce pomocy pozwanych, prowadziło by w istocie do jednostronnego rozwiązania umowy w każdym czasie, bez liczenia się z interesem zobowiązanych oraz niekorzystnych dla nich konsekwencji i to także w sytuacji, gdy zobowiązani są gotowi wywiązać się z obowiązków wobec dożywotnika. Zdaniem Sądu Rejonowego w realiach niniejszej sprawy nie ma podstaw do uznania, że pomiędzy stronami faktycznie wywiązały się stosunki uniemożliwiające ich kontakt konieczny do prawidłowej realizacji uprawnień powódki z umowy dożywocia, a manifestowanie braku zaufania i chęci kontaktu z pozwanymi przez W. S. służy jedynie uzyskaniu założonego celu finansowego. Gdyby było inaczej powódka przed wystąpieniem na drogę sądową w sprawie o rozwiązanie dożywocia i obecnie o zamianę świadczeń dożywotnika na rentę podjęłaby starania o uzyskanie należnego jej wsparcia. Tymczasem nie ma wątpliwości, że powódka nie zwracała się o pomoc w większym zakresie i nie raczyła nawet poinformować pozwanych, że nie jest zadowolona z pomocy i przyjąć jej gdy jeszcze mieli śmiałość jej oferowania. O braku realnych podstaw do utraty zaufania do pozwanych świadczy sposób w jaki małżonkowie K. wywiązują się z umowy względem K. W., który nie może się nachwalić swoich opiekunów.

Za niezgodny z realiami uznać należy pogląd jakoby zobowiązany z umowy dożywocia nie ponosił żadnych ujemnych konsekwencji zamiany dożywocia na rentę, przy odniesieniu wysokości tej renty do obowiązków wykonywanych zgodnie z umową. Prowadzenie gospodarstwa domowego dla jednej czy dwóch osób więcej nie generuje tak samo wysokich kosztów jak odrębne ich utrzymanie, a samodzielne wykonanie pewnych czynności na rzecz dożywotnika, choć ma wymiar finansowy, nie obciąża budżetu rodziny zobowiązanego w takim stopniu jak opłacana pomoc osób trzecich. Uwzględnienie powództwa tylko z powodu deklarowanego przez powódkę poczucia pokrzywdzenia przez pozwanych spowodowałoby znaczne zwiększenie ich obciążenia w wymiarze finansowym. Nie tylko musieliby oni sprawować opiekę nad K. W. i zajmowaną przez niego nieruchomością w K., ale również osobno utrzymywać powódkę i jej mieszkanie w Z., co w żadnej mierze nie znajduje uzasadnienia w łączącej strony umowie dożywocia.

W związku z powyższym Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że nie zostały spełnione przesłanki pozwalające powódce skutecznie żądać zamiany jej uprawnień dożywotniczki na rentę i oddalił powództwo.

Na marginesie Sąd Rejonowy wskazał również, że powództwo podlegało by oddaleniu także przy odmiennej ocenie ustalonego stanu faktycznego z uwagi na nieudowodnienie wartości uprawnień W. S. wynikających z dożywocia. Wbrew stanowisku pełnomocnika powódki dochodzona renta nie ma odpowiadać usprawiedliwionym potrzebom powódki jak przy obowiązku alimentacyjnym, ale zgodnie z przepisem art. 913 § 1 k.c. - wartości uprawnień objętych treścią prawa dożywocia.

O kosztach procesu Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 98 k.p.c., zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu.

Od powyższego wyroku apelację wywiodła powódka, zaskarżając go w całości.

Skarżąca, w wywiedzionej apelacji oraz jej uzupełnieniu sporządzonym przez profesjonalnego pełnomocnika, sformułowała wobec wzmiankowanego wyroku następujące zarzuty:

1. naruszenie prawa materialnego, a w szczególności:

a) art. 908 § 1 k.c. poprzez błędną jego wykładnię polegającą na uznaniu, że dożywotnicy wypełniali swoim zachowaniem treść tego prawa;

b) art. 913 § 1 k.c. poprzez błędną jego wykładnię polegającą na niewłaściwej interpretacji przesłanki "bezpośredniej styczności" między dożywotnikami a powódką, a co za tym idzie błędnym uznaniu, że między stronami, nie "doszło do wytworzenia takich stosunków, że nie można wymagać od stron, żeby pozostawały ze sobą w bezpośredniej styczności", oraz polegającą na pominięciu przez sąd, że do takich stosunków dojść ma z "jakichkolwiek powodów";

2. naruszenie prawa procesowego, a w szczególności:

a) art. 247 k.p.c. polegający na dopuszczeniu dowodu z przesłuchania stron przeciwko osnowie dokumentu, jakim jest akt notarialny darowizny i zapisana w nim umowa dożywocia, a w konsekwencji uznaniu, że z treści zebranego materiału dowodowego (przesłuchania pozwanych) wynika, że treść umowy dożywocia była inna niż określona w akcie notarialnym i że treść umowy dożywocia polegała jedynie na ustanowieniu dożywotniego i nieodpłatnego użytkowania nabywanej nieruchomości na rzecz zbywców uzupełnione przez świadczenie im pomocy w zakresie ustalonym na bieżąco w trakcie realizacji umowy;

b) naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez błędną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego skutkująca dowolnymi ustaleniami co do tego, że:

- dożywotnicy udzielali powódce niezbędnej pomocy i opieki, a swoim zachowaniem wypełnili treść umowy dożywocia w takim zakresie jak tego oczekiwała powódka;

- strony ustaliły inny zakres obowiązków pozwanych aniżeli wynika z treści aktu notarialnego i uzgodnienie to miało mieć charakter trwały i niezależny od wieku i stanu zdrowia uprawnionych;

- strony nie zamierzały zamieszkiwać razem jak również nigdy nie było mowy o przejęciu przez pozwanych całości kosztów utrzymania dożywotników;

- opuszczenie przez powódkę nieruchomości w K. nie miało żadnego związku z postawą i zachowaniem pozwanych;

- powódka bezzasadnie odmawia zgody na zamieszkanie z pozwanymi lub też powrotu do nieruchomości w K.;

c) art. 232 k.p.c. poprzez nie dopuszczenie z urzędu dowodu z opinii biegłego, który wyliczyłby wartość umowy dożywocia, w sytuacji, gdy w ocenie sądu dla jednoznacznego określenia tej wysokości konieczne było przeprowadzenie tego dowodu;

d) art. 278 k.p.c. poprzez błędne uznanie, że określenie wartości świadczeń z umowy dożywocia takich jak koszt ubrania, pożywienia, opału, lekarstw, energii elektrycznej oraz wydatków na leki i opieki wymaga wiadomości specjalnych i konieczna jest w tym zakresie opinia biegłego o bliżej nieokreślonej specjalności w sytuacji, gdy powódka udowodniła ponoszone na ten cel wydatki.

W konkluzji apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i zmianę uprawnień objętych treścią prawa dożywocia na dożywotnią rentę odpowiadającą wartości tych uprawnień oraz zasądzenie od pozwanych na rzecz powódki kosztów procesu, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji celem uzupełnienia materiału dowodowego poprzez przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego do spraw wyceny prawa dożywocia z pozostawieniem temu Sądowi rozstrzygnięcia o kosztach za obie instancje.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja złożona przez powódkę jest niezasadna i podlega oddaleniu.

Na wstępie koniecznym jest odniesienie się do sformułowanych w apelacji zarzutów naruszenia przepisów postępowania, gdyż wnioski w tym zakresie z istoty swej determinują rozważania co do pozostałych zarzutów apelacyjnych, bowiem jedynie nieobarczone błędem ustalenia faktyczne, będące wynikiem należycie przeprowadzonego postępowania mogą być podstawą oceny prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia w kontekście twierdzeń o naruszeniu przepisów prawa materialnego.

Zaskarżone rozstrzygnięcie zostało wydane w wyniku prawidłowo ustalonego stanu faktycznego, które to ustalenia Sąd Okręgowy podziela i przyjmuje za własne.

Za całkowicie chybiony należało uznać podniesiony w apelacji zarzut błędnego ustalenia przez Sąd pierwszej instancji stanu faktycznego, czyli naruszenia dyspozycji art. 233 § 1 k.p.c.

W myśl powołanego przepisu ustawy Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Celem Sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia.

Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji.

Jeżeli z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

W kontekście powyższych uwag należy stwierdzić, iż wbrew twierdzeniom apelującej w rozpoznawanej sprawie Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych w oparciu o cały zgromadzony materiał dowodowy, który został prawidłowo oceniony. W niniejszej sprawie brak jest podstaw do przyjęcia, iż Sąd Rejonowy uchybił wnikliwej, rzetelnej i kompleksowej ocenie zeznań świadków oraz zaoferowanych przez strony dowodów z dokumentów. Sąd I instancji w sposób logiczny, konsekwentny i zgodny z zasadami doświadczenia życiowego omawia każdy z dowodów, wskazuje przyczyny dlaczego odmówił wiary części zeznań konkretnych świadków oraz dołączonych dokumentów i koreluje każdy z dowodów z pozostałymi zgromadzonymi w sprawie. W tym zakresie Sąd Rejonowy wykazał się dużą dozą obiektywizmu i zaprezentował szczegółową analizę porównawczą. Argumentom Sądu Rejonowego nie sposób zaprzeczyć, biorąc pod uwagę właśnie całokształt materiału dowodowego.

Strona powodowa w wywiedzionej apelacji koncentruje się, w zakresie kwestionowania poczynionych przez Sąd Rejonowy ustaleń faktycznych, na dwóch najistotniejszych kwestiach, a mianowicie zwalcza ustalony przez Sąd Rejonowy stan co do zakresu świadczeń do jakich byli zobowiązani pozwani z mocy łączącej strony umowy oraz fakt wywiązywania się przez pozwanych z tak ustalonych obowiązków.

Ustalenia te są przy tym przez powódkę zwalczane przy wykorzystaniu tak naprawdę dwóch grup zarzutów.

Przede wszystkim w tym zakresie skarżąca postawiła zarzut naruszenia art. 247 k.p.c. polegający na dopuszczeniu dowodu z przesłuchania stron przeciwko osnowie dokumentu, jakim jest akt notarialny darowizny i zapisana w nim umowa dożywocia, a w konsekwencji uznaniu, że z treści zebranego materiału dowodowego (przesłuchania pozwanych) wynika, że treść umowy dożywocia była inna niż określona w akcie notarialnym i ze treść umowy dożywocia polegała jedynie na ustanowieniu dożywotniego i nieodpłatnego użytkowania nabywanej nieruchomości na rzecz zbywców uzupełnione przez świadczenie im pomocy w zakresie ustalonym na bieżąco w trakcie realizacji umowy. Zarzut ten zmierzał więc do wykazania, że Sąd Rejonowy w trakcie procedowania przeprowadził dowody niedopuszczalne z mocy przepisów procedury cywilnej.

Zarzut ten nie może odnieść pożądanego przez skarżącą skutku.

Przepis art. 247 k.p.c. przewiduje ograniczenie dopuszczalności dowodu ze świadków i z przesłuchania stron przeciwko osnowie lub ponad osnowę dokumentu obejmującego czynność prawną między uczestnikami tej czynności.

Przepis ten nie stoi jednakże na przeszkodzie prowadzeniu wszelkich dowodów w celu ustalenia, jak strony rzeczywiście rozumiały pisemne oświadczenie woli, zawarte w dokumencie obejmującym czynność prawną. Na podstawie art. 65 § 2 k.c. możliwa i dopuszczalna jest sytuacja, w której właściwy sens umowy ustalony przy zastosowaniu wskazanych w nim dyrektyw będzie odbiegał od jej jasnego znaczenia w świetle reguł językowych. To, jak strony, składając oświadczenie woli, rozumiały je można wykazywać zarówno za pomocą dowodu z przesłuchania stron, jak i innych środków dowodowych. Dla ustalenia, jak strony w rzeczywistości pojmowały oświadczenie woli w chwili jego złożenia może mieć znaczenie także ich postępowanie po złożeniu oświadczenia, np. sposób wykonania umowy. Prowadzeniu wszelkich dowodów w celu ustalenia, jak strony rzeczywiście rozumiały pisemne oświadczenie woli nie stoi na przeszkodzie norma art. 247 k.p.c.. Dowody zgłaszane w tym wypadku nie są bowiem skierowane przeciwko osnowie lub ponad osnowę dokumentu, a jedynie służą jej ustaleniu w drodze wykładni (porównaj - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 marca 2008 roku, V CSK 418/07, opublikowany w zbiorze orzecznictwa programu L.).

Taka sytuacja zachodzi w przedmiotowej sprawie. Dowody przeprowadzone przez Sąd Rejonowy nie zmierzały do podważenia treści oświadczeń stron zawartych w przedmiotowej umowie zawartej w formie aktu notarialnego, lecz jedynie do ustalenia praktycznego znaczenia jakie tymże oświadczeniom przypisywały strony.

Po drugie apelacja błędu w ustaleniach faktycznych i dokonanej ocenie materiału dowodowego zdaje się upatrywać w tym, że Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom i twierdzeniom powódki.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazuje się, że dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (porównaj - postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r., sygn. akt IV CKN 970/00, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 52753). Zarzut ten nie może polegać jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla skarżącego ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej, korzystnej dla skarżącego oceny materiału dowodowego (patrz - postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2002 r., sygn. akt II CKN 572/99, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 53136).

Tymczasem w realiach wywiedzionej w przedmiotowej sprawie apelacji skarżąca nie podjęła nawet próby wykazania wyżej wskazanych uchybień, ograniczając się tak naprawdę do twierdzenia, że Sąd Rejonowy winien dać wiarę jej, a nie pozwanym i potwierdzających ich wersję świadkom. Trzeba jednak podkreślić, że jeżeli w sprawie istnieją dwie grupy przeciwstawnych dowodów, ustalenia faktyczne z konieczności muszą pozostawać w sprzeczności z jedną z nich. W takiej sytuacji, jaka zaistniała w niniejszym sporze, Sąd po zauważeniu przeciwstawnych grup dowodów w ramach i granicach swobodnej oceny dowodów miał prawo eliminacji jednej z nich, co też uczynił.

W przedmiotowej sprawie zasadnym było odmówienie wiarygodności zeznaniom powódki, z przyczyn które zostały szczegółowo przytoczone w uzasadnieniu Sądu Rejonowego, jak choćby wzajemne sprzeczności występujące w tych zeznaniach. Wobec faktu, że Sąd Okręgowy podziela w całości spostrzeżenia poczynione w tym zakresie przez Sąd Rejonowy, nie zachodzi potrzeba ich ponownego przytaczania.

W sferze poczynionych ustaleń faktycznych skarżąca podniosła również zarzuty dotyczące kwestii związanych z udowodnieniem wysokości jej roszczenia, a w szczególności z koniecznością przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego.

Należy zauważyć, że wobec tego, iż podstawą oddalenia powództwa powódki było nie wykazanie przesłanek koniecznych dla jego uwzględnienia co do zasady, kwestie związane z udowodnieniem wysokości roszczenia mają znaczenie jedynie poboczne, należy się jednak do nich pokrótce odnieść.

Przede wszystkim należy zauważyć, że w obecnie obowiązującym stanie prawnym to strony obowiązane są wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Rzeczą Sądu nie jest zarządzenie dochodzenia w celu uzupełnienia bądź wyjaśnienia twierdzeń stron i wykrycia środków dowodowych pozwalających na ich udowodnienie, ani też sąd nie jest zobowiązany do przeprowadzenia z urzędu dowodów zmierzających do wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy /patrz wyrok Sądu Najwyższego z 17 grudnia 1996 roku, I CKU 45/96, OSNC 1997/6 – 7/76/.

W świetle powyższego wymaga powtórzenia, iż obowiązek wykazania powyższych okoliczności w myśl art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c. spoczywał na powódce, która powinna w tym zakresie przejawić stosowną inicjatywę, zwłaszcza, iż była ona reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika będącego adwokatem. W związku z powyższym, w przedmiotowym postępowaniu nie było rolą sądu meriti poszukiwanie z urzędu dowodów na poparcie twierdzeń strony powodowej (art. 232 zdanie 2 k.p.c.), która to instytucja ma ze swej istoty charakter wyjątkowy i nie może prowadzić do zastępowania strony w spełnieniu ciążących na niej obowiązków w zakresie dowodzenia (zob. m.in. wyrok SN z 25 marca 1998 r. II 656/07; wyrok SN z 17 grudnia 1996 r. I CKU 45/96).

Zgodnie z art. 232 k.p.c. „strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sąd może dopuścić dowód niewskazany przez stronę”. W orzecznictwie uznaje się, że określona w zdaniu drugim możliwość oznacza powinność dopuszczenia dowodu z urzędu w sytuacji, w której istnieją szczególnie uzasadnione przyczyny nakazujące jej podjęcie w celu właściwego wyjaśnienia sprawy. Okolicznością taką może być np. dążenie strony do obejścia prawa, podejrzenie wszczęcia fikcyjnego procesu, rażąca nieporadność strony działającej bez profesjonalnego pełnomocnika, ale także istnienie wysokiego prawdopodobieństwa zasadności dochodzonego roszczenia.

W przedmiotowej sprawie żadna z powyższych okoliczności, mogących skutkować koniecznością podjęcia przez Sąd inicjatywy dowodowej z urzędu nie miała miejsca.

Nadto w realiach przedmiotowej sprawy brak było podstaw do dopuszczenia powyższego dowodu z urzędu, z innych jeszcze przyczyn.

Mianowicie, jak wskazuje się w judykaturze, przepis art. 217 k.p.c. należy tłumaczyć łącznie z art. 227 k.p.c., w myśl którego przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie.

Wynika stąd, że nie wszystkie okoliczności podnoszone przez strony powinny być przedmiotem postępowania dowodowego. W przedmiotowej sprawie dowód z opinii biegłego miał zostać dopuszczony na okoliczność wysokości roszczenia dochodzonego przez powódkę. Skoro zatem Sąd pierwszej instancji uznał, że powództwo nie zasługuje na uwzględnienie co do swej zasady, brak było potrzeby prowadzenia postępowania na okoliczność wysokości dochodzonego przez powódkę roszczenia.

Przechodząc dalej należy zauważyć, że Sąd Rejonowy nie dopuścił się również naruszenia przepisów prawa materialnego.

Zgodnie z treścią art. 913 § 1 k.c. jeżeli z jakichkolwiek powodów wytworzą się między dożywotnikiem a zobowiązanym takie stosunki, że nie można wymagać od stron, żeby pozostawały nadal w bezpośredniej ze sobą styczności, sąd na żądanie jednej z nich zamieni wszystkie lub niektóre uprawnienia objęte treścią prawa dożywocia na dożywotnią rentę odpowiadającą wartości tych uprawnień.

Powyższy przepis przewiduje jedną przesłankę uzasadniającą roszczenie o zamianę uprawnień wynikających z prawa dożywocia na dożywotnią rentę, w postaci powstania wytworzenia się między dożywotnikiem a zobowiązanym takich stosunków, że nie można wymagać od stron, żeby pozostawały nadal w bezpośredniej ze sobą styczności.

Umowa o dożywocie prowadzi bowiem do powstania szczególnego stosunku pomiędzy stronami z uwagi na to, że z reguły pozostają one we wspólnocie domowej. Taka sytuacja może prowadzić do konfliktów, które uniemożliwiają dalsze wykonywanie umowy zgodnie z treścią ustaloną przez strony. Przepis wymaga, aby sytuacja pogorszyła się tak dalece, że nie można wymagać od stron dalszego pozostawania w bezpośredniej ze sobą styczności. Sąd może wówczas na żądanie każdej ze stron zamienić niektóre lub wszystkie uprawnienia dożywotnika na dożywotnią rentę, a w skrajnych wypadkach i przy spełnieniu dodatkowych przesłanek, określonych w art. 913 § 2 k.c., rozwiązać umowę.

Rację ma skarżąca, że użyte w powyższym przepisie pojęcie "jakichkolwiek powodów" użyte w komentowanym przepisie wskazuje na to, że nie jest istotne, iż do pogorszenia stosunków doszło z winy dożywotnika albo nabywcy nieruchomości albo obydwu stron umowy. W rachubę nie musi wchodzić w ogóle jakiekolwiek zawinienie którejkolwiek strony umowy o dożywocie. Przepis nie wymaga także, aby powody te były obiektywnie ważne; wystarczy ustalić, że relacje między osobami popsuły się, nawet z błahego powodu. Istotne jest to, że niezależnie od powodu, stosunki uległy takiemu pogorszeniu, że dożywotnik oraz nabywca nieruchomości nie mogą pozostawać ze sobą w bezpośredniej styczności.

Niewątpliwie jednak w realiach przedmiotowej sprawy Sąd Rejonowy prawidłowo ocenił, że w realiach niniejszej sprawy nie można mówić o nastąpieniu pogorszenia się wzajemnych stosunków w rozumieniu powyższego przepisu.

W tych okolicznościach Sąd Rejonowy zasadnie uznał, iż obecnie brak jest również podstaw do uwzględnienia żądania powoda z art. 913 § 1 k.c., to jest zamiany świadczenia dożywotniego na rentę.

W realiach niniejszej sprawy w ocenie Sądu Okręgowego fakt, iż powódka obraziła się na pozwanych (a do tego sprowadza się istniejąca pomiędzy stronami sytuacja), nie oznacza, że nie można wymagać od stron aby pozostawały ze sobą w bezpośredniej styczności, szczególnie, że strony w żadnym momencie obowiązywania umowy nie zamieszkiwały ze sobą, siłą więc rzeczy ewentualny kontakt konieczny dla świadczenia powódce pomocy ma charakter luźniejszy. Tymczasem stan niemożności wymagania pozostawania w bezpośredniej styczności aktualizuje się w razie poważnego konfliktu, wieloletniego, poważnego i zaognionego, ale nie w sytuacji, w której ze względu na zachciankę dożywotniczki nie chce ona utrzymywać kontaktów z pozwanymi.

To wyłącznie upór powódki stoi na przeszkodzie unormowaniu tych stosunków. Upór ten należy ocenić jako niczym nieuzasadniony. Spełnianie przez pozwanych świadczeń na dotychczasowych zasadach jest uniemożliwione wyłącznie przez bezpodstawny sprzeciw powódki. Dalsze wykonywanie umowy jest przez nią uniemożliwiane, które to działanie w myśl art. 5 k.c. należałoby uznać za sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej. Wytworzenie się stosunków tego rodzaju, że nie można wymagać od strony, aby pozostawały ze sobą w bezpośrednim kontakcie nie jest równoznaczne z takim zachowaniem się jednej ze stron umowy, jakie prezentuje powódka.

Wobec powyższego apelacja podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 102 k.p.c. w związku z art. 391 § 1 k.p.c., nie obciążając powoda obowiązkiem zwrotu pozwanemu kosztów postępowania apelacyjnego. Za takim rozstrzygnięciem przemawia w ocenie Sądu Okręgowego obiektywnie trudna sytuacja materialna powódki w szczególności fakt, że utrzymuje się ona z emerytury, jaką otrzymuje w niskiej wysokości.