Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt IXKa 420/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 września 2014r.

Sąd Okręgowy w Toruniu - Wydział IX Karny - Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący – SSO Andrzej Walenta

Protokolant - stażysta Marzena Chojnacka

po rozpoznaniu w dniu 16 września 2014r. sprawy A. K.

obwinionego o wykroczenie z art. 86§1 kw,

na skutek apelacji wniesionych przez obwinionego A. K. i jego obrońcę od wyroku Sądu Rejonowego w Grudziądzu z dnia 02 czerwca 2014r., sygn. akt IIW 334/13

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  zasądza od Skarbu Państwa (Sądu Rejonowego w Grudziądzu) na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. Ł. K. kwotę 516,60 zł. (pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy) brutto tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej A. K. z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

III.  zwalnia A. K. od obowiązku ponoszenia opłaty sądowej za drugą instancję, zaś zryczałtowanymi wydatkami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt IX Ka 420/14

UZASADNIENIE

A. K. został obwiniony o to, że w dniu 02.12.2012r. ok. godz. 14:30 w G. na ul. (...) kierując samochodem marki (...) o nr rej. (...) podczas wykonywania manewru cofania najechał na zaparkowany samochód marki (...) o nr rej. (...) po czym oddalił się z miejsca

- tj. o wykroczenie z art. 86 § 1 kw

Wyrokiem z dnia 02 czerwca 2014r. Sąd Rejonowy w Grudziądzu, sygn. akt II W 334/13, uznał obwinionego za winnego tego, że w dniu 02.12.2012r. ok. godz. 14:30 w G. na ul. (...) kierując samochodem marki (...) o nr rej. (...) nie zachował należytej ostrożności podczas parkowania i wykonywania w związku z tym manewru cofania w wyniku czego najechał na zaparkowany po przeciwnej stronie ulicy samochód marki (...) o nr rej. (...), czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym to jest popełnienia czynu, stanowiącego wykroczenie z art. 86 § 1 kw i za to na podstawie art. 86 § 1 kw w zw. z art. 24 § 1 i 3 kw, wymierzył mu karę grzywny w wysokości 200,- zł.

Zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. Ł. K. kwotę 288,- zł plus należna stawka podatku VAT, tytułem zwrotu kosztów pomocy prawnej udzielonej obwinionemu z urzędu, a od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 30,- zł tytułem opłaty sądowej i kwotę 700,- zł tytułem części wydatków postępowania, pozostałą ich częścią obciążając Skarb Państwa.

Wyrok ten zaskarżyli w całości obwiniony i jego obrońca.

Obrońca obwinionego zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

1.  Mającą wpływ na treść zaskarżonego wyroku obrazę przepisów postępowania, polegającą na naruszeniu art. 7 kpk w zw. z art. 170 § 1 pkt 2 kpk w zw. z art. 39 kpsw poprzez oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowody mającego potwierdzić niewinność obwinionego, tj. zasięgnięcie opinii kolejnego biegłego w sytuacji, gdy co do opinii sporządzonej w postępowaniu zachodzą wątpliwości

2.  Błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku, mający wpływ na jego treść, przez ustalenia na podstawie nieprawdziwych dowodów, że obwiniony dokonał przypisanego mu czynu

Wskazując na powyższe, skarżący domagał się uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji, ewentualnie – jego zmiany poprzez uniewinnienie obwinionego od popełnienia przypisanego mu czynu.

Przeciwstawiając ustaleniom sądu swoją wersję wydarzeń, obwiniony twierdził, że zaskarżony wyrok nie może się ostać. Wskazał on, że odrzucając jego znajdujące oparcie w innych dowodach wyjaśnienia i jednocześnie uznając za wiarygodne „budzące bardzo duże wątpliwości” zeznania C. Z. i zakwestionowaną przez niego i W. L. opinię biegłego oraz dyskwalifikując relacje A. P., sąd naruszył zasady swobodnej oceny dowodów.

Wskazując na powyższe, obwiniony domagał się o zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie go od popełnienia wykroczenia z art. 86 kw.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacje obwinionego i jego obrońcy nie zasługiwały na uwzględnienie.

Skarżący niezasadnie kwestionują, jako dowolne, przyjęte za podstawę wyroku, niekorzystne dla obwinionego ustalenia.

Ich zastrzeżeń co do prawidłowości przeprowadzonej w sprawie analizy dowodowej nie sposób podzielić. Sąd I instancji prawidłowo ocenił zebrany materiał dowodowy i trafnie uznał obwinionego za winnego dopuszczenia się wykroczenia z art. 86 § 1 kw. W świetle zgromadzonych dowodów rzeczywiście nie ulega wątpliwości, że to obwiniony, wykonując przy parkowaniu manewr cofania, spowodował uszkodzenia ujawnione na aucie D. G.. Sąd orzekający prawidłowo w świetle zasad określonych w odpowiednio stosowanym na gruncie postępowania w sprawach o wykroczenia art. 7 kpk odmówił dania wiary wyjaśnieniom obwinionego w zakresie, w jakim wynika z nich, że 2 grudnia 2012 r. nie uderzył w (...).

Dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że obwiniony tego dnia (po obejrzeniu filmu w kinie – na co wskazują przedstawione przez niego bilety) odwiedził rodziców. Prezentowana przez niego konsekwentnie wersja wydarzeń w rzeczywistości jedynie tylko co do tego, że po zakończeniu wizyty u nich bezkolizyjnie opuścił parking znajdowała potwierdzenie we wskazanych przez niego dowodach w postaci zeznań członków rodziny. Tego, że naruszył wówczas zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym nikt mu zresztą nie zarzucał. Logicznym w świetle pozostałych, ocenianych z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, dowodów jest natomiast, że – wbrew temu, co mówił – wcześniej jednak uderzył on w pojazd pokrzywdzonego, gdy wykonywał manewr cofania celem korekty parkowania. Mimo, że moment popełnienia wykroczenia został rzeczywiście nieco nieprecyzyjnie określony poprzez wskazanie, że zdarzenia miało miejsce „około 14:30” (o tej mniej więcej godzinie obwiniony opuścił parking, przyjechał tam natomiast – co sam podkreślał - nieco, choć niewiele, wcześniej), brak było uzasadnionych podstaw do podważenia kluczowego ustalenia o sprawstwie obwinionego, tj. dopuszczeniu się nieprawidłowości przy parkowaniu.

Skarżący niezasadnie kwestionują zeznania C. Z. jako podstawę ustaleń co do tożsamości sprawcy uszkodzeń pojazdu D. G.. Nic nie wskazuje na to, że celowo (z uwagi na jakieś bliżej nieokreślone napięte stosunki, które miały łączyć go nie z samym oskarżonym tylko z jego rodzicami), ryzykując odpowiedzialność za fałszywe wskazanie sprawcy, niezgodnie z prawdą opisał, skąd wzięły się uszkodzenia auta D. G., ani nie stwarza wątpliwości co do tego, czy możliwe jest rozsądne przyjęcie w oparciu o jego relacje, że spowodował je właśnie obwiniony. Wyżej wymieniony świadek faktycznie twierdził, że auto nieostrożnego kierowcy, który uderzył w (...), było jasnego koloru. Przyznać należy rację obrońcy, że nie sposób przesądzić, dlaczego tak się stało, choć spodziewać należy się, że gdyby C. Z. chciał zaszkodzić obwinionemu, to zaniechałby wskazywania na okoliczności, których nie jest pewien („poruszał się samochodem typu J. koloru jasnego – nie jestem pewien” – k. 14v.). Gdy oceniać rzecz rozsądnie, stwierdzić należy, że dla oceny wiarygodności jego zeznań jako podstawy identyfikacji sprawcy kolizji owa oczywista niedokładność pozostaje bez znaczenia, skoro wynika z nich wyraźnie, że wskazał on na obwinionego jako na osobę, która uszkodziła pojazd D. G. nie dlatego, że wiedział, że to on jeździ takim jasnym wozem, który wówczas zauważył, ale dlatego, że widział, że to on – osoba doskonale znana mu z widzenia („syn p. K.”) - kierował tym pojazdem, który zahaczył o auto D. G.. Jasne jest to nie tylko w świetle szczegółowych zeznań, które świadek złożył na etapie postępowania sądowego, ale już w świetle tych ogólnych relacji, które przedstawił dnia 11 stycznia 2013 r., a więc w czasie przesłuchania, które odbyło się zaledwie miesiąc po zdarzeniu, wówczas, gdy pamięć o spostrzeżeniach na temat przebiegu kolizji była bez wątpienia najlepsza. O tym, że C. Z. rzeczywiście widział, w jakich okolicznościach powstały uszkodzenia i że to on, a nie A. P., który również miał widzieć kolizję, a twierdził, że jej sprawcą była kobieta, dostarczył miarodajnych dla poczynienia ustaleń informacji, ponad wszelką wątpliwość świadczy natomiast fakt, że będąc przesłuchiwanym na etapie postępowania sądowego i dopytywanym o to, jak konkretnie wyglądało zajście, opisał jego przebieg dokładnie w taki sposób, który jako wyłaniający się z dowodów rzeczowych wskazał biegły W. S., chociaż nie miał możliwości wcześniejszego zapoznania się z jego opinią.

Skarżący niezasadnie kwestionują wartość dowodową tej opinii jako podstawy rozstrzygnięcia.

Została ona wydana przez biegłego po dokonaniu szczegółowej analizy uszkodzeń obu pojazdów. Skoro obwiniony nie wskazywał nigdy, że przez czas, jaki upłynął od zdarzenia do czasu oględzin w lewej tylnej części pojawiły się jakieś uszkodzenia, które mogłyby zafałszować wnioski opinii, wykluczyć należy, by późny moment badania samochodu obwinionego mógł wpłynąć negatywnie na wiarygodność sformułowanych przez biegłego wniosków. Wskazując na fakt, że uszkodzenia obu pojazdów odpowiadały sobie, biegły przekonująco wykazał natomiast dlaczego przyjął, że powstały one w wyniku kontaktu obu pojazdów, do którego doszło, gdy (...) najechał na (...), zahaczając przy cofaniu tylną lewą częścią o jego prawy tylny bok. W opinii uzupełniającej logicznie wyjaśnił przy tym, czemu nie można było uwzględnić zastrzeżeń zgłoszonych przez skarżących i W. L., który swoją prywatną opinię wydał po wykonaniu jeszcze późniejszego badania uszkodzeń (opinia z 2014 roku) i to znajdujących się wyłącznie na jedynym z pojazdów, które miały uczestniczyć w zdarzeniu. Z przedstawionych przez biegłego wyjaśnień, w których ustosunkował się do tych zastrzeżeń, wyraźnie wynika, że normalnym jest, by kontakt (...) z (...) skutkował powstaniem w (...) uszkodzeń na innej wysokości, niż uszkodzenia ujawnione na pojeździe D. G. i że uszkodzenia (...) powstałe w wyniku uderzenia w inny pojazd przy prędkości, z jaką wykonuje się manewr cofania, mogą być „drobne”. O tym, jakich uszkodzeń należałoby się spodziewać przy daleko wyższej prędkości 20 km biegły wypowiadał się jedynie czysto hipotetycznie, zaś kwestionując wniosek biegłego o kompatybilności uszkodzeń poprzez wskazanie, że musiałyby być one poważniejsze, niż stwierdzone, przy wykonaniu manewru z taką właśnie prędkością, W. L. w istocie wdał się w polemikę z tymże stwierdzeniem. Notabene - co zupełnie pomijają skarżący - nie wykluczył on jednocześnie, że uderzenie z prędkością mniejszą przy cofaniu spowodowałoby w (...) tak drobne zarysowania, jak te, które ujawnił na tym jedynym pojeździe, który oglądał osobiście, a nie tylko na zdjęciach, które miarodajnie nie obrazują rzeczywistego charakteru uszkodzeń (k. 159).

To, że skarżący - siłą rzeczy nie posiadających kompetencji fachowych w dziedzinie techniki samochodowej i ruchu drogowego - nieprzekonani konsekwentnie utrzymują, że należało się jednak spodziewać poważniejszych, a nie tak „drobnych” uszkodzeń, jak występujące, nie stanowi w tej sytuacji wystarczającej podstawy do dyskwalifikacji opinii biegłego. Ani tego rodzaju subiektywne opinie, ani gołosłowne, nie wsparte wskazaniem na konkretne przykłady, twierdzenia o tym, że w „w opinii jest dużo sprzeczności”, ani tym bardziej prywatna ekspertyza o odmiennym niż opinia wydźwięku wydana bez uwzględnienia całokształtu okoliczności sprawy (po badaniu tylko jednego z aut) i w istocie przy absurdalnym założeniu o poruszaniu się aut z prędkością 20 km przy manewrze cofania przy korekcie parkowania, nie obligowało do zasięgnięcia kolejnej opinii u innego biegłego. Oddalając wniosek obrony, sąd nie dopuścił się obrazy odpowiednio stosowanego art. 201 kpk, w płaszczyźnie którego oceniać należy potrzebę uzupełnienia materiału dowodowego o nową opinię specjalisty.

Skarżący zdecydowanie zbyt wielką wagę przywiązują też do zeznań żony C. Z. i D. G., którzy osobiście nie widzieli momentu kolizji.

Właściciel (...), który dysponował jedynie wiadomościami ze słyszenia na temat tożsamości sprawcy, utrzymywał faktycznie, że miał on udać się po zdarzeniu do innego bloku, niż ten, w którym zamieszkują rodzice obwinionego. Tyle, że jak wynika z zeznań ujawnionych osób, które posiadały spostrzeżenia na temat okoliczności powstania uszkodzeń, one nic nie wiedziały na ten temat. Wobec tego, że nieprawdopodobnym jest, by w zbliżonym czasie inna, niż obwiniony, osoba poruszająca się pojazdem typu J. uszkodziła auto D. G., a terenowe auto należące do obwinionego posiadało uszkodzenia, które mogły powstać w wyniku tego rodzaju kolizji (odpowiadały uszkodzeniom auta D. G.), w/w okoliczność nie może stwarzać uzasadnionych wątpliwości co do trafności ustaleń na temat sprawstwa obwinionego.

Podobnie ocenić należy niekategoryczne - w przeciwieństwie do relacji męża - zeznania G. Z., która przez kuchenne okno wyjrzała na parking dopiero chwilę po kolizji (pobiegła tam po tym, jak mąż ją poinformował, że przed chwilą coś się stało na parkingu) i która nie potrafiła stanowczo stwierdzić, czy z auta, które spowodowało uszkodzenia, na pewno wysiadała kobieta, czy też syn K., którego na pewno widziała wówczas na parkingu, ani określić precyzyjnie, jaki był to pojazd (a to stanowi o wartości dowodowej braku rozpoznania określonego auta jako pojazdu należącego do sprawcy kolizji).

Podsumowując poczynione rozważania, stwierdzić należy, że opierając się na opinii biegłego i zeznaniach C. Z., sąd trafnie uznał obwinionego za winnego dopuszczenia się wykroczenia z art. 86 kw, polegającego na stworzeniu zagrożenia w ruchu poprzez niedochowanie należytej ostrożności przy wykonywaniu manewru cofania przy parkowaniu. Skoro w wyniku tego do kolizji z samochodem D. G. doszło, gdy jego pojazd poruszał się z niewielką, typową dla wykonywania tego rodzaju manewru prędkością, a zderzenie miało tak niewielką siłę, że spowodowało powstanie jedynie drobnych uszkodzeń (...), nie jest wykluczone, że obwiniony mógł po prostu nie zauważyć tego, co się stało.

Zastrzeżeń nie budzi również orzeczenie o karze. Wymierzona obwinionemu grzywna w kwocie 200 zł należycie uwzględnia zarówno okoliczności dotyczące samego zdarzenia, jak i osoby obwinionego. Jako kara adekwatna do jego zawinienia i społecznej szkodliwości jego czynu, należycie zapewni ona realizację celów postępowania.

W trakcie analizy akt sprawy pod kątem zaistnienia przesłanek z art. 104 kpw i art. 440 kpk w zw. z art. 109 § 2 kpw, Sąd Okręgowy nie dopatrzył się uchybień, które skutkować musiały uchyleniem zaskarżonego orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów.

Na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 634 kpk w zw. z art. 119 kpsw, sąd odwoławczy zwolnił obwinionego z obowiązku ponoszenia opłaty sądowej za drugą instancję, a zryczałtowanymi wydatkami postępowania odwoławczego obciążył Skarb Państwa, gdyż przemawiała za tym jego sytuacja materialna.