Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 397/15

UZASADNIENIE

K. Ś. została oskarżona o to, że dniu 10 czerwca 2009 r. w P. przy ul. (...) w rejonie pubu (...), działając wspólnie i w porozumieniu z R. W. i A. T. (1), dokonała rozboju na H. S. w ten sposób, że używając przemocy w postaci bicia go pięściami po całym ciele dokonała na szkodę w / w zaboru telefonu komórkowego (...) o wartości 1500 złotych, powodując przy tym u pokrzywdzonego obrażenia ciała w postaci stłuczenia głowy, zasinienia okolicy małżowiny usznej i zranienia skóry za nią oraz ogólnych potłuczeń ciała, które skutkowały naruszeniem czynności narządu ciała na czas trwający nie dłużej niż siedem dni, tj. o czyn z art. 280 § 1 kk.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Tryb. ( po ponownym rozpoznaniu sprawy ) wyrokiem z dnia 25 maja 2015 roku w sprawie sygn. akt II K 712/14:

1.uniewinnił oskarżoną od popełnienia zarzuconego jej czynu;

2.zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. B. kwotę 826,56 zł. tytułem zwrotu kosztów obrony udzielonej oskarżonej z urzędu

3.koszty postępowania przejął na rachunek Skarbu Państwa.

Powyższy wyrok w całości na niekorzyść oskarżonej zaskarżył prokurator.

Wyrokowi zarzucił:

błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść polegający na dokonaniu przez sąd pierwszej instancji dowolnej, a nie swobodnej oceny materiału dowodowego zgromadzonego w toku całego postępowania karnego poprzez wybiórczą analizę treści zeznań i wyjaśnień, a w konsekwencji pominięcie istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy kwestii podnoszonych przez świadka A. T. (1) w wyniku niesłusznego odmówienia wiarygodności jego zeznaniom złożonym na etapie postępowania przygotowawczego oraz w postępowaniu jurysdykcyjnym, co skutkowało bezkrytycznym przyjęciem wersji prezentowanej przez oskarżoną oraz świadka R. W. i w konsekwencji poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia poprzez mylne uznanie, że czyn zarzucony oskarżonej stanowi dwa odrębne zdarzenia faktyczne, tzn. zdarzenie wewnątrz lokalu (...), gdzie K. Ś. uderzała pokrzywdzonego pięściami razem z A. T. (1) oraz zdarzenie na zewnątrz z udziałem A. T. (1) i R. W., zakończone zaborem telefonu komórkowego, w którym oskarżona nie brała już udziału, co więcej, w początkowej jego fazie odciągała R. W. od pokrzywdzonego, co dodatkowo wobec pominięcia przez Sąd dowodu z zeznań biegłego złożonych w postępowaniu jurysdykcyjnym, z których jednoznacznie wynika, że obrażenia doznane przez pokrzywdzonego podczas przedmiotowego zajścia mogły narazić go na wystąpienie skutku określonego w art. 157 § 1 kk, skutkowało brakiem zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego oskarżonej i w związku z tym niezastosowaniem art. 158 § 1 kk, czego konsekwencją było uniewinnienie oskarżonej, podczas gdy prawidłowa analiza materiału dowodowego zgromadzonego w toku całego postępowania karnego uwzględniająca zasady prawidłowego, logicznego rozumowania jednoznacznie wskazuje wbrew twierdzeniom Sądu pierwszej instancji, że czyn zarzucony oskarżonej stanowi jedno zdarzenie faktyczne wyczerpujące znamiona art. 280 § 1 kk, którego oskarżona dopuściła się na osobie H. S. wspólnie i w porozumieniu z R. W. oraz A. T. (1).

W konkluzji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Piotrkowie Tryb.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

apelacja prokuratora nie zasługuje na uwzględnienie.

Analizując całokształt zebranych w sprawie dowodów należy uznać, że sąd rejonowy zebrał je w sposób wystarczający do merytorycznego rozstrzygnięcia i należycie ocenił, co pozwoliło mu na wyprowadzenie prawidłowych ustaleń faktycznych. Sąd ten ustosunkował się do wszystkich istotnych dowodów w sprawie i stanowisku swemu dał wyraz w zasługującym na aprobatę uzasadnieniu. Dlatego też podzielając w całości ocenę dowodów zaprezentowaną przez sąd merytoryczny, sąd okręgowy nie widzi zasadniczych powodów, aby powtarzać okoliczności wyprowadzone w motywach zaskarżonego wyroku, co wiązałoby się z cytowaniem ich obszernych fragmentów. Poczynione przez sąd ustalenia faktyczne znajdują bowiem odpowiednie oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym, który został poddany wnikliwej i wszechstronnej analizie oraz ocenie, respektującej wymogi art. 4 kpk, art. 7 kpk, art. 410 kpk. Konfrontując ustalenia faktyczne z przeprowadzonymi na rozprawie głównej dowodami trzeba stwierdzić, iż dokonana przez sąd rejonowy rekonstrukcja zdarzeń nie wykazuje błędu i jest zgodna z przeprowadzonymi dowodami, którym sąd ten dał wiarę i się na nich oparł.

Prawidłowe w sprawie jest stanowisko zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku dotyczące wyodrębnienia z przedmiotowego zajścia dwóch zdarzeń, różniących się przedmiotem zamachu, miejscem działania, konfiguracją napastników i ich motywacjami.

Sąd I instancji słusznie podniósł, iż jedynym dowodem obciążającym oskarżoną są zeznania A. T. (1), jednakże w świetle innych dowodów ( w szczególności zeznań pokrzywdzonego oraz świadka R. W. ) nie mogą stanowić wystarczającej podstawy do ustalenia sprawstwa oskarżonej. Z zeznań A. T. (1) wynika, że K. Ś. na zewnątrz lokalu (...) przeszukiwała kieszenie pokrzywdzonego po tym, jak upadł na ziemię, po ciosie zadanym przez R. W.. Jednakże przeciwko takiej roli K. Ś. w zdarzeniu przemawiają zarówno relacje R. W., jak i samego pokrzywdzonego H. S.. R. W. nie wspominał o jakimkolwiek zachowaniu oskarżonej, które pozwoliłyby na wniosek o jej przestępczym z nim współdziałaniu, zakończonym zaborem telefonu komórkowego. Konsekwentnie zeznawał, że „oskarżona nie miała z tym nic wspólnego”. Także pokrzywdzony nie wskazał na konkretne zachowania oskarżonej nastawione na osiągnięcie takiego celu.

Skarżący usiłując dyskredytować wartość dowodową zeznań pokrzywdzonego nie dostrzega, że nie ma on jakiegokolwiek interesu w celowym pomawianiu któregokolwiek z napastników, czy też umniejszania ich roli w zajściu, bądź jakimkolwiek zniekształcaniu jego okoliczności.

Niekonsekwencja relacji pokrzywdzonego, na co powołuje się skarżący, dotyczy w rzeczywistości okoliczności drugorzędnych, pozostających bez wpływu na samą istotę zarzucanego oskarżonej czynu.

Mając na uwadze rozciągnięcie w czasie zajścia, jego wielofazowość i dynamiczny charakter zrozumiałym jest, że pokrzywdzony z fotograficzną precyzją nie oddał każdego szczegółu, a w jego relacjach pojawiają się pewne nieścisłości czy zapomnienia ( pogłębiające się w miarę upływu czasu od czynu i zacierania się w pamięci jego szczegółów ), jak choćby czy ktoś usiłował przeciwdziałać zajściu ( czy ktoś odciągał R. W. od niego ), czy też co do rodzaju telefonu, będącego przedmiotem zaboru. Z pewnością specyfika tego czynu nie sprzyjała precyzyjnej percepcji i zapamiętaniu wszystkich szczegółów. Mimo tego jednak pokrzywdzony konsekwentnie wskazywał zasadnicze okoliczności, że po uprzednim zadawaniu mu ciosów przez jednego mężczyznę, zaboru telefonu dokonał w pojedynkę ten mężczyzna ( wskazując na R. W. ) i nie przedstawiał przy tym jakiejkolwiek wersji, która mogłaby świadczyć o udziale w tym oskarżonej. Nieuzasadnione są również pretensje skarżącego co do jakości percepcji pokrzywdzonego, zaburzonej spożyciem alkoholu. Na ten fakt zwrócił uwagę sąd rejonowy, zasadnie konkludując, że pomimo takiego stanu, pokrzywdzony konsekwentnie utrzymywał wersję o braku udziału oskarżonej w rozboju. Walor faktograficzny mają w szczególności jego relacje z postępowania przygotowawczego składane bezpośrednio po czynie ( 11 czerwca 2009 roku ), gdy pamiętał dobrze to zajście. Tymczasem prokurator eksponuje zeznania pokrzywdzonego z rozprawy złożone 12 lutego 2015 roku i z ich ogólnikowości - spowodowanej siłą rzeczy upływem czasu - próbuje wyciągać negatywne wnioski dla wiarygodności pokrzywdzonego.

Skarżący ustaleniom sądu merytorycznego przeciwstawia zeznania A. T. (1). Tyle tylko, że w licznych orzeczeniach Sądu Najwyższego i sądów powszechnych podkreślano, że dowód z pomówienia może być dowodem winy, o ile jest logiczny, stanowczy, konsekwentny, zgodny z doświadczeniem życiowym i z logiką wypadków, nie jest wyrazem osobistego zainteresowania pomawiającego, wyrażającym się w przerzucaniu winy na inną osobę czy umniejszaniu swojego stopnia zawinienia, czy pochodzi od osoby nieposzlakowanej, czy też przestępcy (por. m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 czerwca 1978 roku, I Kr 66/78, LEX nr 63485; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 października 1999 roku, II KKN 506/97, Prok.i Pr.-wkł. 2000/3/5; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2010 roku, V KK 194/10, OSNwSK 2010/1/2404; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 8.12.2010 roku, II AKa 192/10, LEX nr 785442, wyrok SA w Krakowie z dnia 24 listopada 2011 r., Opubl: Krakowskie Zeszyty Sądowe rok 2012, Nr 2, poz. 39, a także komentarz do art. 7 kpk w: Kodeks postępowania karnego. Komentarz do art. 1 – 296, Tom I, red. prof. dr hab. Piotr Hofmański, Elżbieta Sadzik, dr hab. Kazimierz Zgryzek, rok wydania: 2011, wydawnictwo: C.H. Beck, wydanie: 4 oraz przywołane tam orzecznictwo ). Ponadto bardzo często podnosi się również w doktrynie, iż aby dowód z pomówienia miał pełną wartość musi mieć również oparcie w innych obiektywnych dowodach, co w realiach przedmiotowej sprawy - jeszcze raz podkreślić trzeba - nie ma miejsca.

W istocie dowód z zeznań świadka A. T. (1), pochodzi od osoby, która

„poszła na współpracę” z organami ścigania z tym zamiarem, aby wynegocjować jak najkorzystniejsze warunki własnej odpowiedzialności karnej.

A. T. (1) jest osobą karaną, uczestniczył w wielu czynach przestępnych i w tym kontekście trudno uznać, że dokładnie zapamiętał okoliczności każdego zajścia, w którym brał udział. Ponadto przedmiotowy czyn miał miejsce w 2009 roku, a on złożył wyjaśnienia dopiero w trzy lata po zajściu ( w 2012

roku ). Wartość dowodowa takiego świadka jest ograniczona, a jego twierdzenia powinny być weryfikowane innymi dowodami. Na rozprawie w dniu 12 lutego 2015 roku A. T. (1) zresztą podniósł, iż dzisiaj nie pamięta co się tam wydarzyło. Ma bardzo dużo spraw ( k. 184 ).

Wbrew sugestiom apelanta zeznania A. T. (2) nie są spójne, konsekwentne i logiczne. Zauważyć należy, że według jego wersji w lokalu pomiędzy nim a R. W. miało dojść do porozumienia w przedmiocie kradzieży telefonu pokrzywdzonego, w tym celu pomógł on wyprowadzić pokrzywdzonego przed lokal ( świadek przemilcza kwestię użycia przy tym siły, jakby wyprowadzenie mężczyzny w takim celu było normalne, a ofiara się nie broniła ). Następnie według tego świadka R. W. miał go zacząć bić, a po upadku pokrzywdzonego na chodnik wraz z K. Ś. mieli mu plądrować kieszenie. W wyniku tych czynności paść łupem miała kwota około 100 złotych , zaś telefon zdaniem A. T. (1) został przez R. W. „odrzucony i nie zabrany z miejsca zdarzenia”. Przecież zgodnie z wersją pomawiającego telefon stanowił główny przedmiotem uzgodnionego uprzednio zamachu i przedstawiał znacznie większą wartość niż zrabowana kwota pieniędzy; naiwnym więc jest twierdzenie, że nie został wówczas zagarnięty. Następnie w swych relacjach A. T. (1) także nie podaje konkretnych okoliczności, w jakich miało dojść do zaboru telefonu. Znamiennym jest, że mimo twierdzeń, iż R. W. „odrzucił” telefon, świadek posiada przekonanie , że do kradzieży telefonu jednak doszło, choć nie wskazał okoliczności w jakiej miałoby do tego dojść i kto był tego sprawcą. Mimo tak nieprecyzyjnych zeznań apelant chce wysnuć wniosek, że zabór powstał z udziałem oskarżonej. A. T. (1) większą uwagę skupił na okoliczności zaboru pieniędzy, jednakże i tu nie wykazał konsekwencji. Składając wyjaśnienia wskazywał, że pieniądze zagarnął R. W. i podzielił się nimi z K. Ś.; w toku postępowania sądowego wskazał jako sprawcę zaboru pieniędzy właśnie oskarżoną. Okoliczność zaś, że pokrzywdzony nie zeznał, że zginęły mu pieniądze tłumaczył tym, że załatwił to brat oskarżonej z H. S., na niewiarygodność czego słusznie zwrócił uwagę i uargumentował celnie swoje stanowisko sąd rejonowy. W relacjach A. T. (1) pojawia się również wątek dotyczący portfela napadniętego, który według wiedzy świadka dnia następnego został przez pokrzywdzonego odnaleziony w kurtce. Należy postawić pytanie, skąd świadek miałby posiadać takie informacje? Również do kategorii niewiarygodnych twierdzeń zaliczyć należy rzekomą następczo świadczoną przez świadka pomoc pokrzywdzonemu (podnoszenie, pytanie o stan zdrowia, sadzanie na schodach), zwłaszcza jak skonfrontuje się to zachowanie z uprzednimi deklaracjami o biernym przyglądaniu się rozbojowi. Według twierdzeń A. T. (1) pokrzywdzony po upadku na chodnik był nieprzytomny i właściwie świadek nie wskazał momentu odzyskania przez niego świadomości. Zważyć należy, że wersja zdarzenia prezentowana przez tego świadka jest tak odosobniona i abstrakcyjna, że w zasadzie nie znajduje istotnych, wspólnych punktów z wersjami prezentowanymi przez R. W. i przede wszystkim pokrzywdzonego.

Nie wpływa na prawidłowość ustaleń sądu I instancji okoliczność, że K. Ś. w toku postępowania w sprawie II K 22/14 przyznała się do winy. Będąc przesłuchiwana w toku śledztwa oskarżona oświadczyła, iż przyznaje się do winy, po czym złożyła wyjaśnienia, z których wynikało, iż z rozbojem tym nie miała nic wspólnego. Na rozprawie „werbalnie” przyznała się do winy, ale nie poparła tego złożeniem wyjaśnień przedstawiających okoliczności przebiegu zdarzenia oraz tego, jaki był w nim jej udział. Po wypowiedzeniu słów „przyznaję się do winy ” oskarżona stwierdziła, że nic więcej nie chce dodawać – uznać to należało za równoznaczne z tym, iż odmówiła składania wyjaśnień. Sąd nie odczytał wyjaśnień złożonych przez K. Ś. w postępowaniu przygotowawczym. Wypowiedzenie więc formułki przez oskarżoną nie musi być równoznaczne z tym, że rzeczywiście zgadza się ona z założeniami aktu oskarżenia w zakresie zakreślonym przez postawiony wobec niej zarzut. Nie można przecież wykluczyć, że czuła się subiektywnie winna, gdyż dopuściła się w lokalu napaści na H. S., co nie oznacza automatycznie możliwości łączenia aktów agresji w lokalu i poza nim wobec pokrzywdzonego i uznania ją za winną ekscesu na zewnątrz, którego dopuścił się inny napastnik.

Jak wynika z ugruntowanego stanowiska doktryny i judykatury, do przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała niejako własnoręcznie znamię czynu zabronionego, zwane w teorii prawa czynnością czasownikową. Wystarcza, że osoba taka - dążąc do realizacji zaplanowanego wspólnie czynu - działa w ramach uzgodnionego podziału ról, ułatwiając co najmniej bezpośredniemu sprawcy wykonanie wspólnie zamierzonego celu. Do przyjęcia współsprawstwa konieczne jest jednakże ustalenie istnienia owego porozumienia osób współdziałających ze sobą w realizacji ustawowych znamion określonego przestępstwa. Istota współsprawstwa wymaga bowiem współdziałania co najmniej dwóch osób, nie tylko w sensie obiektywnym, co oznacza że każda z nich musi obejmować swoim zamiarem realizację całość znamion określonego czynu przestępnego, do czego niezbędne jest porozumienie co najmniej w postaci świadomego współdziałania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 kwietnia 1985 r. II KR 60/85-OSNKW 1985/11-12/91, z dnia 17 sierpnia 1984r. -III KR 205/84-niepublikowany, z dnia 19 czerwca 1978 r. -I KR 120/78-OSNKW 1978/10/110, Komentarz do Kodeksu Karnego, pod red. K.Buchały i A.Zolla – część ogólna - tom I , str. 172-175 – KW Zakamycze 1998).

W realiach przedmiotowej sprawy nie sposób przyjąć, iż istniało jakieś porozumienie obejmujące oskarżoną, mające na celu dokonanie rozboju na osobie H. S., nie udowodniono również K. Ś., iż a takim czynie brała udział.

Zachowanie K. Ś. na terenie lokalu było intencjonalne. Spontanicznie zareagowała ona agresją w momencie, gdy pokrzywdzony usiłował zmienić płytę w szafie grającej . Efektem wzburzenia było „okładanie” go rękoma po całym ciele. Po tym zajściu pokrzywdzony zdołał opuścić lokal , po uprzednim otrzymaniu ciosu w twarz od A. T. (1), co było ekscesem tego sprawcy i trudno tu mówić o wspólnym pobiciu przez nich H. S.. Przed lokalem pokrzywdzony usiadł na schodach. Próbował wezwać policję. Był namawiany do zaniechania tego przez oskarżoną i A. T. (1). Bez związku z zachowaniem odwodzących zaatakował go R. W. i samodzielnie kontynuował napad, połączony z rabunkiem. Zdarzenia przed lokalem zostały więc zainicjowane przez innego napastnika –R. W. i obejmowały ( na schodach przed lokalem ) bicie pokrzywdzonego, następnie pogoń za nim przez w/w, dalsze bicie i zabór telefonu.

Nie sposób w tych realiach skutecznie twierdzić, że oskarżona podejmując rękoczyny wobec pokrzywdzonego, swoim zamiarem, obejmowała zespół znamion kolejnego przestępstwa, tj. rozboju. Nie można bowiem automatycznie przyjąć, iż skoro R. W. dokonał zaboru telefonu po zastosowaniu przemocy wobec napadniętego, to wszyscy inni, w tym oskarżona „akceptowali takie działanie i chcieli dokonać zaboru mienia" i wszystko co uprzednio zrobili wspierało ten rabunek. Na takie ustalenie w stosunku do oskarżonej nie pozwala zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, z którego wynika , że zdarzenie obejmowało dwie fazy: pierwsza na terenie lokalu, zakończona uderzeniem pokrzywdzonego przez A. T. (1) , kolejna zaś zainicjowana została poza lokalem, w której prowodyrem i agresorem był R. W. - skutkująca zaborem mienia.

Reasumując: chwiejne, nieścisłe, odosobnione i przede wszystkim nielogiczne zeznania świadka A. T. (1) nasuwają wątpliwości co do ich wiarygodności; relacje te wymagały potwierdzenia, a żaden ze świadków nie wskazał, iż K. Ś. dopuściła się zarzucanych jej czynności sprawczych z art. 280 § 1 kk.

Nie budzi zatem zastrzeżeń, iż sąd I instancji w zasadniczych kwestiach związanych z odpowiedzialnością prawnokarną odmówił wiary A. T. (1), do czego był w pełni uprawniony; jego argumentów pominąć się nie da. Ponieważ z wywodami sądu apelacja nie podejmuje rzeczowej polemiki, a są racjonalne i zakotwiczone w zasadach doświadczenia życiowego, więc w pełni zasługują na aprobatę. Apelacja kwestionuje stanowisko sądu z pozycji własnych subiektywnych ocen wymowy przeprowadzonych na rozprawie dowodów, przy wybiórczym i subiektywnym ujęciu ich zakresu, charakteru i treści - nie może osiągnąć zamierzonych przez skarżącego efektów.

Podniesione wyżej okoliczności, a także inne wskazane w motywach zaskarżonego wyroku dały jednak sądowi merytorycznemu podstawę do poczynienia ustaleń faktycznych negujących sprawstwo oskarżonej za zarzucany jej czyn.

Skarżący wywodzi, że przy przyjęciu koncepcji rozbicia zdarzenia na dwa zajścia sąd merytoryczny dopuścił się uchybienia w zakresie braku zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego oskarżonej i rozważenia przypisania odpowiedzialności za czyn z art. 158 § 1 kk.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Tryb. po raz pierwszy rozpoznając przedmiotową sprawę wyrokiem z dnia 13 stycznia 2014 r. (II K 22/14) oskarżoną uznał za winną popełnienia zarzucanego jej aktem oskarżenia czynu z art. 280 § 1 kk, nie dokonując żadnych zmian w jego opisie, a w motywach zaskarżonego wyroku przytoczył w zasadzie treść zarzutu. Apelację wniosła oskarżona skarżąc wyrok w całości, kwestionując swoje sprawstwo. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. uchylając wyrok do ponownego rozpoznania podniósł w szczególności, że do zastosowania trybu z art. 387 kpk nie jest wystarczające samo przyznanie się oskarżonego do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyrażenie woli skazania w procesie skróconym, lecz z materiału dowodowego sprawy, bez potrzeby przeprowadzania dowodów bezpośrednio na rozprawie, musi wynikać, że oskarżony dopuścił się czynu wypełniającego wszelkie niezbędne znamiona zarzucanego mu przestępstwa ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 maja 2013 r., III KK 123 / 13, Legalis ). Uchylając przedmiotowe rozstrzygniecie sąd okręgowy zlecił przeprowadzenie czynności i rozważenie okoliczności przy ponownym rozpoznaniu sprawy zgodnych z kierunkiem środka odwoławczego, co wykluczało możliwość orzekania na niekorzyść oskarżonej. Funkcja zakazu reformationis in peius (art.434 kpk) polega na zapewnieniu oskarżonej możliwości podjęcia swobodnej decyzji co do zaskarżenia wydanego w stosunku do niej orzeczenia bez obawy, że na skutek tego zaskarżenia może dojść do pogorszenia jej sytuacji. Bezpośredni zakaz reformationis in peius oznacza, że sąd odwoławczy nie może orzec na niekorzyść oskarżonej, gdy apelację wniesiono wyłączenie na jej korzyść.

Natomiast pośredni zakaz reformationis in peius jest zawarty w art.443 kpk, który jest adresowany do sądu I instancji w wypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w wyniku uwzględnienia apelacji wniesionej na korzyść oskarżonej.

Zakaz orzekania na niekorzyść oskarżonej w wypadku braku środka odwoławczego wniesionego na jej niekorzyść oznacza, że ani w postępowaniu odwoławczym, ani w postępowaniu ponownym, jej sytuacja nie może ulec pogorszeniu w jakimkolwiek zakresie, w tym również w sferze ustaleń faktycznych powodujących lub mogących powodować, negatywne skutki w sytuacji prawnej oskarżonej.

Apelacja sprowadza zarzut „błędu w ustaleniach faktycznych” do nierozważenia przez sąd I instancji okoliczności przypisania oskarżonej odpowiedzialności za czyn z art. 158 § 1 kk, wynikający z udziału oskarżonej z A. T. (1) w pobiciu H. S., w którym narażono w/w na bezpośrednie nastąpienie skutku określonego w art. 157 § 1 kk. Rzecz w tym, że w granicach zdarzenia faktycznego objętego zarzutem skarżący nie wnosił o ściganie czynu polegającego na pobiciu H. S. wewnątrz pubu. Zarzut dotyczył popełnienia rozboju „w rejonie pubu”, a więc na zewnątrz lokalu, na co wskazuje też na powiązanie w nim przemocy wobec ofiary z kradzieżą mienia. Dopiero ewentualne połączenie obydwu zdarzeń ( przyjęcie w tym zakresie jedności czynu ) mogłoby prowadzić do rozważenia postawienia oskarżonej zarzutu udziału w pobiciu pokrzywdzonego, jeżeli obejmowała swoim zamiarem współudział co najmniej jeszcze jednego napastnika, a nie wynika to z ustaleń sądu. Jednakże sąd I instancji słusznie uznał, iż nie są to zdarzenia tożsame

( faza zajścia w lokalu nie jest więc objęte przedmiotem tego postępowania ); gdyby była nawet objęta skargą oskarżyciela publicznego ( art. 14 § 1 kpk ) na przeszkodzie takiego ustalenia stoi obecnie pośredni zakaz reformationis in peius. Dlatego sąd I instancji słusznie nie czynił ustaleń faktycznych pod kątem wypełnienia przez oskarżoną znamion art. 158 § 1 kk.

Dlatego sąd okręgowy orzekł, jak w sentencji; o kosztach procesu za postępowanie odwoławcze orzekł na podstawie przepisów powołanych w wyroku, z uwagi na wynik postępowania.