Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

Powódka A. C. wniosła w pozwie z 14 lipca 2014 r. o zobowiązanie pozwanej do:

- niezwłocznego usunięcia z portalu internetowego (...) wpisów naruszających dobre imię Powódki, a tym samym godzące w prawnie chronioną sferę jej dóbr osobistych;

- zamieszczenia w widocznym miejscu na stronie głównej portalu (...) na okres 14 dni oświadczenia następującej treści:

„Redakcja portalu (...) przeprasza dr A. C. za opublikowanie wpisów zawierających niesprawdzone przez redakcję i nieprawdziwe informacje na jej temat, bezpodstawnie godzące w jej dobre imię”.

Ponadto zażądała zasadzenia od pozwanej sumy pieniężnej w wysokości 3000 zł na cel społeczny, tj. na działalność statutową Stowarzyszenia na rzecz (...), ul. (...) lok. 4, (...)-(...) W. a także zasądzenia zwrotu kosztów postępowania sądowego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu swojego żądania powódka wskazała, że na ww. stronie internetowej pojawiły się wpisy zawierające informacje nieprawdziwe dotyczące praktyki lekarskiej i wykonywanych usług w jej ramach przez nią wykonywanych. Podniosła, że wpisy w bezpośredni sposób godzą w jej dobre imię i mogą mieć negatywny wpływ na reputację powódki wśród potencjalnych pacjentów i w konsekwencji zainteresowaniem usługami klinki w której praktykę wykonuje. Dodatkowo powódka wskazała iż przypuszcza że dokonanie wpisów nastąpiło w ramach nieuczciwej konkurencji przez podmioty działające w tej samej branży usług medycznych, co powódka i klinika w której świadczy usługi

Powódka wskazała w pozwie, iż domaga się usunięcia z witryny (...) wpisów o następującej treści:

„Odradzam. Pierwsza wizyta nawet w miarę Pani doktor nawet miła zleciła nam badania nie pytając o nic szok był dopiero przy płaceniu ok 1500 żł. Na drugiej wizycie swoje problemy wylała na nas złym humorkiem, co wyprowadziło nas z równowago, znowu zleciła kolejne badania i lekarstwa koszt ok 1200 zł. Pragniemy dzidziusia ale z takim lekarzem na pewno nie da rady skoro nie ma żadnego wsparcia pomocy.” - wpis anonimowy użytkownika o loginie (...) z 27 marca 2014 r.

oraz

„UWAGA NA TĘ LEKARKĘ!!! Jestem wstrząśnięta po wczorajszej wizycie u dr B.-C.. Całą noc nie spałam. Byłam u niej drugi raz, wcześniej zapłaciłam 500 zł za pierwszą wizytę i kilka podstawowych badań. Na wyniki czekałam półtora miesiąca, co kilka dni dzwoniąc do kliniki (i zawsze czekając kilka godzin, aż ktoś odbierze). Przez cały ten czas byłam zbywana, a rejestratorki przerzucały winę na laboratorium, które - jak okazało się po interwencji telefonicznej - niczemu nie było winne, w przeciwieństwie do (...), które po prostu nie interesowało się sytuacją. Badanie ginekologiczne było brutalne, a podczas dopochwowego USG dr B.-C. trzymała mnie mocno za udo, żebym się nie ruszała. Ale nic to - pomyślałam - pewnie rozczulam się nad sobą. Jednak wczorajsza wizyta wprowadziła mnie w całkowite roztrzęsienie. Lekarka zaczęła przyjmować pacjentki z godzinnym opóźnieniem, chociaż cały czas była obecna w klinice i przechadzała się po korytarzu w towarzystwie prywatnych gości (okay - nie cały czas, bo na pół godziny zeszła ze znajomymi do restauracji). Nie przeprosiła, nawet nie spojrzała w stronę krzesełek, na których czekało na nią już sześć, siedem par. Kiedy zwróciłam uwagę rejestratorkom, że przyjechałam specjalnie z innego województwa, i że takie zwyczaje są niedopuszczalne, zwłaszcza w prywatnym (bardzo kosztownym) centrum medycznym, usłyszałam, że opóźnienie może być nawet dwugodzinne, ponieważ pani doktor nie zaczęła jeszcze przyjmować pacjentek umówionych na dużo wcześniejszy termin. Gdy przyszła moja kolej i weszłam do gabinetu, dr B.-C. nawet na mnie nie spojrzała (że już nie wspomnę o czymś tak podstawowym, jak np. „dzień dobry"). Zerknęła na wyniki badań i powiedziała (bardziej do siebie niż do mnie): „choroba H." (gdybym wcześniej nie czytała o tym w literaturze, to w ogóle nie wiedziałabym, co to za schorzenie, bo sama nazwa nic przecież nie mówi) i „znacznie podwyższony testosteron" (pomimo wyniku w normie, w połowie widełek), po czym przepisała mi cztery różne lekarstwa (łącznie 5 tabletek dziennie, na stałe), w tym antykoncepcyjne (o czym dowiedziałam się dopiero po szeregu pytań) oraz - jak właśnie przeczytałam - przeciwcukrzycowe (oczywiście żadnej cukrzycy nie mam), nie informując mnie o niczym ani o nic nie pytając (np. o ewentualne przeciwwskazania czy choćby planowaną ciążę), nawet słowa nie mówiąc, co to za leki. Kiedy zaczęłam dopytywać, atmosfera zrobiła się bardzo nieprzyjemna, a później było już tylko gorzej. Prosiłam, żeby lekarka wytłumaczyła, co mi właściwie dolega, jak długo będę musiała się leczyć, czy nie będzie problemów z zajściem w ciążę... Wszystko kwitowała wzruszeniem ramion. Na pytanie, czy mogę poczekać z leczeniem około miesiąca, ponieważ jestem na diecie leczniczej, prychnęła, że „ona się nie zna na homeopatii i ziołolecznictwie", nie mając pojęcia, o co ją pytam. Na moją sugestię, że miałam poważne problemy zdrowotne po przyjmowaniu D., która ma identyczny skład jak przepisany przez nią C., usłyszałam, że „hormony to nic poważnego i widocznie stany depresyjne, zerowe libido oraz intensywne tycie są moim stanem naturalnym i normą, skoro wystąpiły podczas kuracji lekami antykoncepcyjnymi". To wszystko sprawiło, że najzwyczajniej w świecie się popłakałam (a nie zdarza mi się to często), co wystawiło mnie na kolejne ataki ze strony lekarki: „Czego pani się spodziewała?? Ja nie jestem cudotwórcą! Po co pani tu w ogóle przyszła?? Czego pani ode mnie oczekuje?? Ta rozmowa nie ma sensu!". Nie wiem, co się stało, ale lekarka tak się nakręciła, że zaczęła na mnie krzyczeć, chociaż ja nawet nic nie mówiłam. Wtedy pożegnałam się i wyszłam. Krótko mówiąc: jestem w szoku. Niestety, klinika (...) z 27 marca 2014 r.Centrum to nieporozumienie i maszynka do robienia pieniędzy, a dr B.-C. jest nie tylko nieprofesjonalną lekarką z fatalnym podejściem do pacjentek, ale też złym i pozbawionym empatii człowiekiem. ODRADZAM, ODRADZAM, ODRADZAM!!!” – wpis anonimowy użytkownika o loginie (...) z 31 marca 2014 r.,

Wpisy powyższe, zdaniem pozwanej, są nieprawdziwe gdyż opisane w komentarzach sytuacje według jej wiedzy nie miały miejsca i prawdopodobnie zostały spreparowane przez ww. anonimowych użytkowników portalu (...).pl. (...), że elektroniczne monitorowanie i rejestracja pacjentów a także monitoring video i dostępny cennik z kliniki (...) sp. z o.o. nie potwierdzają okoliczności opisywanych we wpisach.

Powódka podniosła, iż zawiadomiła pozwaną - administratora portalu (...) - o fakcie naruszenia jej dóbr osobistych powołując się na brak zgodności z prawdą opisanych zdarzeń, zarazem wskazała na ich nieprawdopodobieństwo, co najważniejsze na wynikające negatywne skutki umieszczonych wpisów poprzez narażenie na szwank jej reputacji i renomy zawodowej. Powyższe powódka poparła stwierdzając niezgodność wpisów z regulaminem portalu pozwanej.

Również jak podała powódka klinika (...) sp. z o.o. w której pracuje, zwróciła się do pozwanej o usunięcie z jej stron wpisów niezgodnych z prawdą i naruszających jej dobra osobiste. Pozwana w efekcie udostępniła powódce nr IP użytkowników którzy zamieścili sporne komentarze.

Zdaniem powódki ze względu na fakt, iż pozwana została powiadomiona o naruszających dobra osobiste wpisach i ich nieprawdziwości, a pomimo to nie usunęła ich i nie udostępniła danych osobowych użytkowników, wypełniła więc swym zaniechaniem znamiona bezprawności, gdyż powinna niezwłocznie uniemożliwić dostęp do tych danych i usunąć wpisy czego nie uczyniła będąc moderatorem portalu. Stąd też zdaniem powódki odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych zaktualizowała się po stronie pozwanej i w pełni zasadnym jest powództwo o naruszenie dóbr osobistych.

W odpowiedzi na pozew z 13 lutego 2015 r. pozwana (...) z siedzibą w W. wniosła o oddalenie powództwa w całości, zasądzenie od powódki kosztów postępowania w sprawie według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego w kwocie 3600 zł, tj. trzykrotność wartości stawki minimalnej z uwagi na nakład pracy i stopień skomplikowania sprawy.

W uzasadnieniu swojego stanowiska odnośnie obu wpisów pozwana wskazała, iż w jej ocenie przedstawione przez powódkę stanowisko jest nie do przyjęcia. Informacja od niej pochodząca sprowadza się jedynie do twierdzenia o wpisach naruszających jej dobra osobiste i nie rodziła zdaniem pozwanej obowiązku usunięcia wpisów, tym bardziej że pozwana nie mogła sprawdzić ich prawdziwości, a powódka nie sprecyzowała jakie dobro zostało naruszone. W efekcie prowadzonych rozmów pozwana finalnie udostępniła adresy IP użytkowników, których usunięcia wpisów domagała się powódka.

Pozwana wskazała na rozgraniczenie kwestii wpisu użytkownika (...) oraz użytkownika (...). Podniosła szereg okoliczności, które świadczą o braku bezprawności w zaniechaniu usunięcia przez nią spornych wpisów.

Wskazała w pierwszej kolejności w odniesieniu do obu wpisów z powołaniem się m.in. na przepisy dotyczące swobody wypowiedzi i wolności słowa zawarte w konstytucji RP, orzecznictwo ETPCz, orzecznictwo Sądów Polskich, które stanowią o gwarancji swobód obywatelskich. Przywołała i przyznała specyficzną rolę portali komentatorskich w których można dokonywać oceny pracy poszczególnych zawodów, jako element kontroli społecznej, w ramach której społeczeństwo ma prawo do informacji. Uzasadniając pozwana podniosła, iż zakaz publikacji wpisów internautów w skutek zgłoszenia naruszenia dóbr osobistych przez powódkę wpływać może bezpośrednio na swobodę rozpowszechniania oraz pozyskiwania informacji w internecie. Natomiast korzystanie z serwisów internetowych stwarza obecnie najbardziej dogodną, często jedyną możliwość aktywnego udziału obywateli w demokracji. W niniejszej sprawie użytkownicy portalu wyrażają swoją opinię o pracy pozwanej do czego maja pełne prawo, zdaniem pozwanej.

Pozwana powołała się w odniesieniu do powyższego również na mający wynikać z przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, obowiązek oceny bezprawności czynu przez administratorów witryn internetowych, pomimo nie posiadania atrybutów i narzędzi pozwalających na rzetelną weryfikację okoliczności przedstawionych przez osoby żądające usunięcia danych. Zgodnie z twierdzeniem pozwanej prowadzi to do sytuacji w której z obawy na konsekwencje prawne, a nie dokonaną rzetelną ocenę przedstawianych żądań usunięcia danych, będą administratorzy chcąc uniknąć odpowiedzialności, zapobiegawczo wstrzymywać wpisy i je usuwać z zawartości portali, z drugiej strony ryzykując poniesieniem odpowiedzialności za ograniczenie swobód konstytucyjnych - swobody wypowiedzi. Powyższy charakter przepisów i uregulowań stawia pozwaną w roli cenzora i z jednej strony uwalnia od odpowiedzialności, a z drugiej otwiera drogę do dochodzenia przeciwko niej praw z tytułu naruszenia przepisów nadrzędnych (konstytucja), a co najistotniejsze ogranicza rzetelność i swobodę wypowiedzi w internecie. Pozwana w tym kontekście podniosła brak możliwości oceny przez nią charakteru wpisu, poprzez bark narzędzi ustawowych oraz faktycznych możliwości sprawdzenia chociażby stanu faktycznego prezentowanego poprzez powódkę, tym bardziej w okolicznościach kiedy użytkownik (...), który dokonał wpisu 31 marca 2014 r. w odpowiedzi na podjęte działania pozwanej w postaci wysłania wiadomości z żądaniem potwierdzenia informacji zawartych we wpisie, oświadcza o jego autentyczności i popiera treść komentarza.

W odniesieniu do wpisu użytkownika (...) z 27 marca 2014 r. z uwagi na brzmienie przepisów ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną mianowicie na art. 14. wskazała, iż nie miała świadomości przed datą otrzymania pisma od powódki o istnieniu wpisów o usuniecie których powódka wnosiła. W momencie powzięcia przez pozwaną informacji o wpisie użytkownika (...) po przeprowadzeniu czynności weryfikacyjnych i rozmów z powódką wpis został usunięty w dniu 7 października 2014 r.

Zatem zdaniem pozwanej z uwagi na usunięcie wpisu użytkownika (...), 7 października 2014 r., powództwo w tym zakresie nie powinno zostać złożone.

W dalszej części uzasadnienia odpowiedzi na pozew pozwana już jedynie w odniesieniu do wpisu użytkownika (...), który nie został usunięty z uwzględnieniem wcześniejszej argumentacji na oddalenie powództwa wskazała, że w skutek podjętych czynności sprawdzających uzyskała potwierdzenie, od użytkownika portalu (...) o loginie (...) o prawdziwości podnoszonych w opinii okoliczności i faktów. Zatem jako wypowiedź wartościująca, a taki walor posiada według przedstawionej przez pozwaną argumentacji - orzecznictwa ETPCz - każda ocena opierająca się o jakieś faktyczne zdarzenie choćby w sposób niewielki. Bez znaczenia jest tutaj zdaniem pozwanej charakter oceny w kontekście pozytywności i negatywności, gdyż na tej podstawie nie sposób odmówić komentarzom racji, tym bardziej, że oceniających komentarzy jest przeważająca ilość na temat powódki w portalu pozwanej.

Pozwana poza kwestiami merytorycznymi, zakwestionowała dowody dołączone przez stronę powodową, podnosząc że dołączone do pozwu wydruki i zrzuty z ekranu nie mogą stanowić pełnowartościowego materiału dowodowego i być traktowane w ogóle jako dowody. Albowiem nie zostały podpisane/uwierzytelnione, co pociąga za sobą konsekwencje uznania ich za prywatne i rodzi możliwość zakwestionowania ich jako takich pod kątem prawdziwości i autentyczności, co pozwana uczyniła.

W kwestii zgłaszanych do pozwanej żądań usunięcia spornych wpisów z ostrożności procesowej wskazała, że samo pochodzenie pisma od radcy prawnego (pełnomocnika profesjonalnego) nie przesądza o jego wiarygodności, przeciwnie pełnomocnik procesowy działając w zgodzie z zasadami korporacyjnymi i tym samym w interesie swojego klienta potwierdza przedstawione przez mandanta okoliczności, co w dalszym ciągu nie nadaje takiemu pismu waloru wiarygodności. Zatem kierowanie dwukrotne pism ze wskazaniem nieprawdziwości okoliczności zawartych w komentarzu użytkownika portalu (...) dot. osoby powódki jest bez znaczenia, gdyż pozwana nie miała możliwości sprawdzenia czy komentarze faktycznie są zgodne z prawdą, tym bardziej że pełnomocnik powódki nie wskazał w przedmiotowych wezwaniach jakie konkretnie dobro powódki zostało naruszone. Pozwana z kolei przeciwdziałała, aby zostały usunięte wpisy, które mogłyby zostać uznane za naruszenie dóbr osobistych powódki.

Pozwana w odniesieniu do wywiedzionego przez powódkę zarzutu spoczywania ciężaru dowodu (6 k.c.) na niej w sprawach naruszenia dóbr osobistych. Pozwana wbrew twierdzeniom powódki wskazała, że w zakresie udowodnienia, iż dane działanie jest bezprawne, co do faktu naruszenia, osoby naruszającej oraz określenia jakie dobro zostało naruszone, dowodzenie leży po stronie powodowej temu zaś powódka nie sprostała.

Jeżeli chodzi o naruszenie dóbr osobistych powódki przez pozwaną, wskazała, że wobec istnienia mechanizmów wyłączających odpowiedzialność pośrednika pod warunkiem spełnienia określonych przesłanek jest uzasadnione, że za bezprawne treści w internecie w pierwszej kolejności powinien odpowiadać ich autor. Powódka zaś nie wykazała aby podjęła skuteczne działania celem wyciagnięcia konsekwencji w stosunku autora wpisów naruszających jej dobra osobiste, pomimo udostepnienia jest informacji o adresie IP użytkowników dokonujących wpisów, przez pozwaną. Pozwana przyznała, że powódka wystąpiła do niej o udostępnienie danych autora komentarza jednak w jej mniemaniu wniosek był zbyt ogólnie umotywowany oraz nieprecyzyjny aby dane osobowe użytkowników mogły zostać udostępnione, nie sposób uznać za wyczerpujące wskazanie przez powódkę, że dany komentarz jest nieprawdziwy. Jednocześnie pozwana wskazała, iż częstą jest praktyka w jej działalności, udostępnianie danych autorów obraźliwych i uwłaczających komentarzy, do czego osoby i firmy wobec których takie komentarze były stosowane otrzymały dostęp. Powódka otrzymała adres IP autora komentarza i otrzymała instrukcje o trybie dalszego postępowania z danymi w postaci adresu IP.

Powyższe zdaniem pozwanej wskazuje jednoznacznie na brak naruszenia i naruszania obecnie przez nią jakichkolwiek dóbr powódki. Nie jest bowiem zabronione umieszczanie danych osobowych powódki na portalu internetowym pozwanej oraz umożliwienie umieszczania komentarzy /opinii przez użytkowników portalu, nie narusza w żaden sposób dóbr osobistych gdyż nie jest bezprawne. Przetwarzanie danych powódki przez pozwaną spółkę jest legalne i nie stoi w sprzeczności z przepisami powszechnie obowiązującego prawa. Powództwo zatem jest bezpodstawne gdyż nie ma waloru bezprawności działanie/zaniechanie pozwanej.

Ponadto pozwana podniosła, że powódka jest lekarzem zatem pełni funkcję publiczną, jest osobą publiczna i w myśl przepisów prawa prasowego jej prawo do prywatności jest ograniczone W doktrynie zgodnie z art. 14 ust. 6 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Z przepisów prawa prasowego wyraźnie wynika, że zakres ochrony sfery życia prywatnego osób zajmujących się działalnością publiczną jest węższy w porównaniu z osobami prywatnymi. Ustawodawca dopuścił publikację informacji i danych ze sfery ich życia prywatnego bez ich zgody, pod warunkiem, że zachodzi bezpośredni związek z wykonywaną działalnością publiczną. Imię i nazwisko powódki, pomimo tego, iż jest prywatne, używane jest w działalności profesjonalnej (zgodnie z zasadami Etyki Lekarskiej opublikowanej przez Naczelną Izbę Lekarską - Lekarz wykonuje swój zawód pod swoim imieniem i nazwiskiem), a jej specjalizacja jest daną dotyczącą jedynie publicznej sfery życia powódki, więc nie może być mowy o bezprawnym działaniu. Wszystkie wyżej wymienione dane są bezpośrednio związane z pełnieniem funkcji publicznej przez powódkę.

Zdaniem pozwanej Ratio Legis ochrony przewidzianej przez art. 24 kodeksu cywilnego to skutek w postaci istnienia naruszenia dobra lub jeśli zachodzi uzasadniona obawa iż do takiego naruszenia może dojść. SN w wyroku z dnia z dnia 26 lutego 1965 r. sygn. II CR 13/65 stwierdził jasno „Roszczenie o zaniechanie naruszenia czci jest aktualne tylko wtedy, gdy istnieje uzasadniona obawa dalszego jej naruszenia." W przedmiotowej sprawie nie istnieje zagrożenie bezprawnego działania ze strony pozwanej. Pozwana jako dostawca usług nie bierze odpowiedzialności za przyszłe ewentualne naruszenia prawa przez osoby trzecie w stosunku do powódki, a ramy działania pozwanej określają przepisy prawa a w szczególności ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz inne przepisy powszechnie obwiązującego prawa. Pozwana nie „współdziała" ze swoimi użytkownikami w ocenianiu lekarzy i nie może odpowiadać za ich naruszenia w stosunku do osób trzecich.

Co do roszczenia o zadośćuczynienie pozwana również kwestionuje jego zasadność, jej zdaniem nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, za które to pozwana ponosi odpowiedzialność. Ponadto brak jest wskazania na jakich zasadach oraz w jaki sposób powódka wyceniła swoją krzywdę.

Pozwana podała ponownie, że portal którym administruje dział w oparciu o przepisy obowiązującego prawa, a co za tym idzie jego działania nie mogą być uznane za bezprawne. Funkcjonowanie portalu pozwanej spełnia bardzo ważną społeczną rolę jaką jest kontrola wykonywania zawodu przez lekarzy, a każde ograniczenie sposobu jego funkcjonowania jest ograniczeniem konstytucyjnej wolności do swobody wypowiedzi.

Ostatecznie na rozprawie w dniu 30 czerwca 2015 r. powódka ograniczyła żądanie pozwu z pkt 1 do usunięcia wpisu użytkowania pod loginem (...)

Pozwana podtrzymała stanowisko wnosząc o oddalenie powództwa w całości.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Powódka jest lekarzem specjalności ginekologii i endokrynologii, konsultuje pacjentów m.in. w zakresie leczenia niepłodności. Praktykę lekarską poza działalnością dydaktyczną wykonuje m.in. w prywatnej klinice medycznej (...) Sp. z o.o.

Pozwana spółka (...) sp. z o.o. z siedzibą w W., jest właścicielem i administratorem serwisu internetowego (...) . pl (...) internetowa jest wyszukiwarką usług medycznych oraz lekarzy specjalistów, pełni również rolę portalu opiniotwórczym, bowiem umożliwia dodawanie przez internautów komentarzy/opinii na temat usług medycznych, tj. pracy poszczególnych lekarzy specjalistów oraz ośrodków medycznych. W ramach powyższych wpisów internetowych pacjenci korzystający z konsultacji lekarskich odnoszą się zarówno do fachowości udzielonej pomocy ale również podejścia w kontaktach personalnych czy nawet zaangażowania i ceny usługi. Na portalu lekarze posiadają przypisane im zindywidualizowane konta, zawierające ich dane personalne: imię, nazwisko, specjalność, tytuł naukowy, osiągnięcia. Konta są publikowane przez administratora strony ale również zakładane przez samych lekarzy dla osiągniecia celu marketingowego. Witryna ma również obok opiniotwórczego charakter informacyjny, dla potencjalnych pacjentów (okoliczności bezsporne).

Uczestnictwo w portalu i umieszczanie wpisów przez użytkowników na portalu (...), jak również procedura ich usuwania uregulowana jest wewnętrznym ogólnodostępnym regulaminem zamieszczonym na stronie internetowej pozwanej spółki.

W ramach serwisu internetowego (...) użytkownicy dodali na profilu przypisanym powódce, komentarze oceniające jej pracę, wykonywaną w centrum (...) Sp. z o.o. Na profilu występują komentarze zarówno pozytywne jak i negatywne.

(dowód: wydruk ze strony internetowej (...) wraz z komentarzami k. 13-17);

W dniu 27 marca 2014 r. i 31 marca 2014 r. w wątku powódki A. C., na portalu pozwanej pojawiły się komentarze zamieszczone przez użytkownika (...) i (...) o treści:

„Odradzam. Pierwsza wizyta nawet w miarę Pani doktor nawet miła zleciła nam badania nie pytając o nic szok był dopiero przy płaceniu ok 1500 żł. Na drugiej wizycie swoje problemy wylała na nas złym humorkiem, co wyprowadziło nas z równowago, znowu zleciła kolejne badania i lekarstwa koszt ok 1200 zł. Pragniemy dzidziusia ale z takim lekarzem na pewno nie da rady skoro nie ma żadnego wsparcia pomocy.” - wpis anonimowy użytkownika o loginie (...),

„UWAGA NA TĘ LEKARKĘ!!! Jestem wstrząśnięta po wczorajszej wizycie u dr B.-C.. Całą noc nie spałam. Byłam u niej drugi raz, wcześniej zapłaciłam 500 zł za pierwszą wizytę i kilka podstawowych badań. Na wyniki czekałam półtora miesiąca, co kilka dni dzwoniąc do kliniki (i zawsze czekając kilka godzin, aż ktoś odbierze). Przez cały ten czas byłam zbywana, a rejestratorki przerzucały winę na laboratorium, które - jak okazało się po interwencji telefonicznej - niczemu nie było winne, w przeciwieństwie do (...), które po prostu nie interesowało się sytuacją. Badanie ginekologiczne było brutalne, a podczas dopochwowego USG dr B.-C. trzymała mnie mocno za udo, żebym się nie ruszała. Ale nic to - pomyślałam - pewnie rozczulam się nad sobą. Jednak wczorajsza wizyta wprowadziła mnie w całkowite roztrzęsienie. Lekarka zaczęła przyjmować pacjentki z godzinnym opóźnieniem, chociaż cały czas była obecna w klinice i przechadzała się po korytarzu w towarzystwie prywatnych gości (okay - nie cały czas, bo na pół godziny zeszła ze znajomymi do restauracji). Nie przeprosiła, nawet nie spojrzała w stronę krzesełek, na których czekało na nią już sześć, siedem par. Kiedy zwróciłam uwagę rejestratorkom, że przyjechałam specjalnie z innego województwa, i że takie zwyczaje są niedopuszczalne, zwłaszcza w prywatnym (bardzo kosztownym) centrum medycznym, usłyszałam, że opóźnienie może być nawet dwugodzinne, ponieważ pani doktor nie zaczęła jeszcze przyjmować pacjentek umówionych na dużo wcześniejszy termin. Gdy przyszła moja kolej i weszłam do gabinetu, dr B.-C. nawet na mnie nie spojrzała (że już nie wspomnę o czymś tak podstawowym, jak np. „dzień dobry"). Zerknęła na wyniki badań i powiedziała (bardziej do siebie niż do mnie): „choroba H." (gdybym wcześniej nie czytała o tym w literaturze, to w ogóle nie wiedziałabym, co to za schorzenie, bo sama nazwa nic przecież nie mówi) i „znacznie podwyższony testosteron" (pomimo wyniku w normie, w połowie widełek), po czym przepisała mi cztery różne lekarstwa (łącznie 5 tabletek dziennie, na stałe), w tym antykoncepcyjne (o czym dowiedziałam się dopiero po szeregu pytań) oraz - jak właśnie przeczytałam - przeciwcukrzycowe (oczywiście żadnej cukrzycy nie mam), nie informując mnie o niczym ani o nic nie pytając (np. o ewentualne przeciwwskazania czy choćby planowaną ciążę), nawet słowa nie mówiąc, co to za leki. Kiedy zaczęłam dopytywać, atmosfera zrobiła się bardzo nieprzyjemna, a później było już tylko gorzej. Prosiłam, żeby lekarka wytłumaczyła, co mi właściwie dolega, jak długo będę musiała się leczyć, czy nie będzie problemów z zajściem w ciążę... Wszystko kwitowała wzruszeniem ramion. Na pytanie, czy mogę poczekać z leczeniem około miesiąca, ponieważ jestem na diecie leczniczej, prychnęła, że „ona się nie zna na homeopatii i ziołolecznictwie", nie mając pojęcia, o co ją pytam. Na moją sugestię, że miałam poważne problemy zdrowotne po przyjmowaniu D., która ma identyczny skład jak przepisany przez nią C., usłyszałam, że „hormony to nic poważnego i widocznie stany depresyjne, zerowe libido oraz intensywne tycie są moim stanem naturalnym i normą, skoro wystąpiły podczas kuracji lekami antykoncepcyjnymi". To wszystko sprawiło, że najzwyczajniej w świecie się popłakałam (a nie zdarza mi się to często), co wystawiło mnie na kolejne ataki ze strony lekarki: „Czego pani się spodziewała?? Ja nie jestem cudotwórcą! Po co pani tu w ogóle przyszła?? Czego pani ode mnie oczekuje?? Ta rozmowa nie ma sensu!". Nie wiem, co się stało, ale lekarka tak się nakręciła, że zaczęła na mnie krzyczeć, chociaż ja nawet nic nie mówiłam. Wtedy pożegnałam się i wyszłam. Krótko mówiąc: jestem w szoku. Niestety, klinika (...) z 27 marca 2014 r. Centrum to nieporozumienie i maszynka do robienia pieniędzy, a dr B.-C. jest nie tylko nieprofesjonalną lekarką z fatalnym podejściem do pacjentek, ale też złym i pozbawionym empatii człowiekiem. ODRADZAM, ODRADZAM, ODRADZAM!!!” – wpis anonimowy użytkownika o loginie (...);

(dowód: wydruk ze stron internetowych (...) wraz z komentarzami k. 14);

Dnia 2 kwietnia 2014 r. wobec zamieszczenia na portalu pozwanej powyższych wpisów spółka (...) sp z o.o., klinika w której praktykuje powódka A. C. zwróciła się pismem do pozwanej o usunięcia przedmiotowych wpisów użytkowników (...) i (...). W uzasadnieniu spółka wskazała, że naruszają one drastycznie dobra osobiste powódki, zawierają nieprawdziwe oskarżenia oraz stwierdzenia , ich rozpowszechnianie może narazić klinikę na szkodę wizerunkową i majątkową. Ponadto klinika wskazała, że komentarze mogą być działaniami o charakterze nieuczciwej konkurencji.

W odpowiedzi na pismo pozwana poinformowała pełnomocnika (...) sp. z o.o., że może udostępnić dane użytkowników, którzy dokonali wpisów po pewnymi warunkami wynikającymi z przepisów. W tym miejscu poinstruowała o konieczności złożenia przez lekarza którego dotyczą wpisy, stosownie umotywowanego wniosku o udostępnienie danych osobowych użytkowników portalu. Pozwana udzieliła również informacji odnośnie dalszego postepowania z danymi osobowymi w przypadku ich udostępnienia, po pozytywnym rozpoznaniu wniosku, jak również o możliwości bezpośredniego kontaktu z komentatorami ( pacjentami) za pomocą profilu lekarza.

(dowód: pismo G. C. sp z o.o. - k. 39-40, pismo odp. pozwanej - k . 41);

Pomimo odmownego stanowiska pozwana podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie prawdziwości wpisów w wątku dotyczącym powódki. Pozwana wiadomościami e-mail zawiadomiła użytkowników, którzy zamieścili komentarze sporne, żądając zajęcia stanowiska i potwierdzenia pod rygorem usunięcia wpisów dokonanych z uwagi na pojawiające się skargi. Użytkownik (...) 3 kwietnia 2014r. udzielił odpowiedzi i potwierdził, okoliczności opisane w komentarzu., wskazał iż zdarzenie miało miejsce w dniu 3 lipca 2013 r.

(dowód: korespondencja pozwanej z 30.04. 2015 r. użytkownikiem (...))

Powódka 29 kwietnia 2014 r. zgodnie z instrukcjami pozwanej, skierowała do niej jako administratora portalu wnioski o udostepnienie danych osobowych użytkowników, którzy zamieścili komentarze mające naruszać jej dobra osobiste na stronie internetowej (...) .

( dowód: pisma powódki do pozwanej o udostępnienie danych – k.48-49,50-52)

Pozwana pismem z 30 maja 2014 r. przekazała powódce, na jej wniosek numery adresów IP z których użytkownicy wysłali sporne komentarze. Pozwana jednocześnie odmówiła udostępnienia pozostałych danych osobowych powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2002.101.926 j.t) oraz ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2013 r. poz. 1422 tj.). Pozwana wskazała, że jedynie państwowe organy postępowania mają prawo do uzyskania danych osobowych w ramach prowadzonych czynności. Poinformowała powódkę, że możliwym jest udostępnienie jej danych poprzez instytucję Generalnego Inspektora Danych Osobowych, który na wniosek powódki może wydać pozwanej stosowny nakaz do ich udostępnienia. Jednocześnie powódka została pouczona, iż adres IP jest wystarczającym do zidentyfikowania danej osoby przez instytucje państwowe - GIODO i Prokuraturę.

(dowód: pismo odpowiedź pozwanej – k. 53)

Powódka 12 czerwca 2014 r. tym razem bezpośrednio przez stronę internetową wykorzystując funkcje zgłaszania nadużyć, skontaktowała się z moderatorem. Ponownie informując o naruszającym jej dobra osobiste charakterze komentarzy użytkowników (...) i (...) zgłosiła nadużycia, nadto wskazała na nieprawdziwość wpisów oraz możliwe działanie nieuczciwej konkurencji.

Moderator witryny nie przychylił się do zgłoszeń nadużyć, uznając komentarze za zgodne z regulaminem strony (...) , tym samym odrzucił zgłoszenia powódki. Poinformował o możliwości kontaktu bezpośrednio z autorem komentarza w ramach portalu i wymiany spostrzeżeń i zdań, co do spornej sytuacji opisanej we wpisach.

(dowód: zrzuty z ekranów treści konwersacji moderatora strony i powódki k. 37-38),

W efekcie prowadzonych rozmów pomiędzy powódką a pozwaną, 7 października 2014 roku pozwana usunęła komentarz użytkownika (...) ze swojej strony internetowej.

W dniu wniesienia pozwu nie istniał już na stronie internetowej pozwanej (...) w profilu powódki komentarz autorstwa użytkownika (...). Na stronie widniał w dalszym ciągu wpis użytkownika (...) która w korespondencji email potwierdziła pozwanej opisane w komentarzu okoliczności badania u powódki.

W zeznaniach z dnia 30 czerwca 2015 r. powódka wskazała iż, obecnie zna personalia użytkownika portalu (...) (...), gdyż wystąpiła przeciwko niej do prokuratury o wszczęcie postępowania karnego, sprawa obecnie jest w toku. Powódka podała, że pamięta badanie pacjentki, która dokonała wpisu pod loginem (...), podtrzymała swoje zarzuty co do nieprawdziwości twierdzeń zawartych we wpisie pacjentki, odnośnie okoliczności tam wskazanych.

Sąd badając całokształt sprawy, biorąc pod uwagę jej charakter oraz przedmiot pominął jako nieistotne dowody w postaci wydruków komentarzy innych niż użytkownika (...) i (...) których dotyczyło postepowanie, również wydruki cenników klinki w której pracuje powódka Sąd uznał za zbędne dla sprawy i nie dotyczące jej przedmiotu głównego. Sad uznał wbrew twierdzeniom pozwanej, dowody załączone do pozwu w postaci zrzutów z ekranu/skanów określające wpisy użytkowników (...) i (...) za wiarygodne, pomimo braków w postaci poświadczeń przez pełnomocnika. W tym miejscu należy wskazać że istotnie brak poświadczenia dowodów przez pełnomocnika jest okolicznością, która mogłaby przemawiać za stanowiskiem pozwanej o braku waloru dokumentu. Jednak całokształt okoliczności sprawy, treść pism stron i ich stanowiska, potwierdzają okoliczności przedstawione na zrzutach z ekranów/skanach, tym samym sąd uznał okoliczności istnienia komentarza na stronie pozwanej za bezsporny.

Sąd nie oprał się na zeznaniach powódki uznając je za nieistotne dla sprawy w której okoliczności ustalił na podstawie pisemnych dowodów. W szczególności Sąd zwrócił uwagę na subiektywny charakter zeznań powódki, nakierunkowany na uzyskanie korzystnego rozstrzygnięcia sprawy, poprzez zeznawanie na okoliczności nie istotne z punktu widzenia faktów, ale mające postawić pozwanego w negatywnym świetle. Zeznania były nacechowane negatywną oceną prowadzonej działalności pozwanego.

Sąd zważył co następuje:

Powództwo jako niezasadne nie zasługiwało na uwzględnienie.

W rozpoznawanej sprawie powódka domagała się ochrony swoich dóbr osobistych poprzez nakazanie pozwanej usunięcie z portalu (...) komentarza użytkownika o loginie (...) naruszającego w jej mniemaniu dobra osobiste. Zobowiązanie pozwanej do zamieszczenia na ww. portalu przeprosin o treści wskazanej w pozwie. Ponadto zasądzenie od pozwanej, kwoty 3000 zł na cel społeczny.

Wobec ograniczenia przez powódkę żądania z pkt 1 petitum pozwu Sąd przy ocenie czy doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, miał na uwadze tylko użytkownika o loginie (...) z 31 marca 2014 r. wskazany przez powódkę w uzasadnieniu pozwu.

Sąd wskazuje, że zgodnie z przepisem art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Katalog ten nie ma przy tym charakteru zamkniętego – jest katalogiem otwartym, doprecyzowywanym i dookreślanym przez orzecznictwo.

W przypadku naruszenia przez osobę trzecią, któregoś z wyżej wymienionych dóbr, na podstawie art. 24 § 1 k.c. zdanie drugie i trzecie, osoba, której dobro zostało naruszone, może wystąpić z roszczeniem o usunięcie skutków jego naruszenia, w szczególności poprzez złożenie oświadczenia o odpowiedniej treści i formie, zaniechanie dalszych naruszeń oraz zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

Pojęcie dobrego imienia nie zostało prawnie zdefiniowane. W doktrynie i orzecznictwie powszechnie rozumie się dobre imię jako dobre mniemanie innych osób o danym podmiocie prawa, w szczególności z uwagi na jego sposób zachowania.

Odpowiedzialność ewentualna strony pozwanej za naruszenie dóbr osobistych powódki wynika z regulacji zawartych w ustawie z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (dalej u.u.e.). Prowadząc serwis internetowy pozwana jest bowiem usługodawcą w rozumieniu art. 2 pkt 4 ustawy. Skoro strona pozwana dopuszcza zamieszczanie przez użytkowników na administrowanym przez siebie portalu jakichś treści, przechowuje je i udostępnia, odpowiada za odpowiedni standard tych czynności.

Zakres działań pozwanego, który w ramach świadczonych usług udostępnia przestrzeń dyskową do przechowywania określonych danych przez użytkowników internetu wymusza na nim podejmowanie pewnych działań ochronnych, wynikających przede wszystkim z otwartej formuły dostępności do portalu. Zapewnienie określonego rodzaju ochrony obciąża prowadzącego portal i nie zasadza się jedynie na obciążeniu odpowiedzialnością jedynie samych użytkowników portalu. Zagwarantowanie pewnych instrumentów, celem zapewnienia bezpieczeństwa poszanowania praw wszystkich uczestników portali, w szczególności portali społecznościowych, obciąża właśnie właściciela i administratora serwisu internetowego. Jest to potrzebne tym bardziej, że z doświadczenia życiowego wynika, że osoby, które wypowiadają się jedynie w „wirtualnej rzeczywistości” pozwalają sobie na „więcej” niż pozwoliliby sobie w trakcie zwykłej dyskusji.

W sposób zupełny odpowiedzialność podmiotu świadczącego usługi drogą elektroniczną za naruszenie dóbr osobistych przez osobę korzystającą między innymi z internetu określają przepisy art. 14 i 15 u.u.e.

Zgodnie z art. 15 u.u.e., podmiot, który świadczy usługi, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych. Nie jest zatem obowiązany do kontroli treści wypowiedzi umieszczanych przez internautów na forum dyskusyjnym.

Natomiast przepis art. 14 ust. 1 u.u.e., stanowi, że jego odpowiedzialność za bezprawne naruszenie cudzych dóbr osobistych - zarówno osób trzecich jak i usługobiorców - ma miejsce tylko wtedy, gdy wie o bezprawnym charakterze danych zamieszczonych przez usługodawcę lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych, nie uniemożliwi niezwłocznie dostępu do nich.

Zatem usługodawca świadczący usługę polegającą na udostępnieniu możliwości bezpłatnego korzystania z internetu oraz zamieszczania wpisów na uruchomionym przez siebie portalu dyskusyjnym, odpowiada za naruszenie tą drogą cudzych dóbr osobistych tylko wtedy, gdy wiedział, że wpis narusza takie dobro i mimo to nie uniemożliwił niezwłocznie dostępu do wpisu, a więc nie usunął go niezwłocznie. Odpowiedzialność pozwanego mogłaby powstać jedynie w przypadku stwierdzenia jego pozytywnej wiedzy na temat bezprawnego charakteru treści zamieszczonych wpisów, a dowód wykazania tejże wiedzy obciąża powoda. Przypisanie takiej wiedzy usługodawcy następuje po otrzymaniu „urzędowego zawiadomienia" albo uzyskania „wiarygodnej wiadomości w tym zakresie – (art. 14 § 1 ustawy oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10).

W tym miejscu Sąd wskazuje, iż rację ma pozwana twierdząc że ciężar dowodu jeśli chodzi o naruszenie dóbr osobistych zgodnie z art. 24 k.c. rozkłada się odmiennie niż wskazała to powódka. W zakresie udowodnienia, że dane działanie nie jest bezprawne ciąży on na pozwanej, jednak co do okoliczności - faktu naruszenia, osoby która narusza i jakie dobro zostało naruszone - dowodzenie leży po stronie wywodzącej z tego zdarzenia skutki prawne czyli po stronie powodowej. „Dopiero ustalenie czy i jakie dobro osobiste zostało naruszone lub zagrożone, pozwala na stwierdzenie bezprawności działania sprawcy lub istnienia okoliczności bezprawność tę wyłączających. Przy czym naruszenia dobra osobistego oraz nieobalenie przez pozwanego domniemania bezprawności - warunkuje zarówno roszczenia zmierzające do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, jak również roszczenia o zasądzenie zadośćuczynienia." (Sąd Apelacyjny w Warszawie 30 czerwca 2014 r. sygn.. akt VI ACa 1712/13). „Na gruncie art. 24 k.c. istnieje specyficzny rozkład ciężaru dowodu. W przepisie tym, będącym podstawą prawną roszczenia powoda, ustanowione zostało domniemanie bezprawności naruszenia dobra osobistego (art. 23 k.c). Domniemanie to podlega obaleniu przez wykazanie uprawnienia do określonego działania. Kto zatem twierdzi, że naruszono jego dobro osobiste, nie musi wykazywać bezprawności (art. 6 k.c), nie zwalnia go to jednak od obowiązku wykazania, że do naruszenia (zagrożenia) dobra osobistego faktycznie doszło. Ciężar przytoczenia faktów w tym zakresie spoczywa więc na powodzie, który powinien wywiązać się z niego w zakresie umożliwiającym sądowi sprawdzenie zasadności żądania. Powód musi więc jedynie dowieść naruszenia jego dobra osobistego, pozwany - aby się ekskulpować - musiałby wykazać brak bezprawności w swoim zachowaniu." (Sąd Apelacyjny w Łodzi 18 marca 2014 r. sygn. akt I ACa 1267/13).

Przenosząc powyższe rozważania na grunt rozpoznawanej sprawy należy podnieść, iż w ocenie Sądu nie sposób przypisać publikacji opinii osoby trzeciej - użytkownika serwisu (...) - cech bezprawności, gdyż wynika z zagwarantowanych praw podstawowych, mianowicie wolności słowa – o czym poniżej.

Zdaniem Sądu w niniejszej sprawie oceniany wpis użytkownika (...), nie był w sposób oczywisty bezprawny tzn. nie zawierały treści niedozwolonych tj. takich które uzasadniałyby ich natychmiastowe usunięcie. Brak w nim stwierdzeń obraźliwych, urągających pozwanej, nie dotyczył również sfery jej życia prywatnego. Wpis stanowił jedynie indywidualną ocenę świadczonej przez powódkę usługi. Opinia ta nie jest bynajmniej miarodajna, lecz podlega swobodnej weryfikacji przez odbiorców, zwłaszcza przez porównanie do innych dostępnych opinii dotyczących tego samego podmiotu. Ponadto ocena bezprawności komentarza, poza dozwolona krytyką, musiała być dokonana poprzez ich weryfikację z faktami, których dotyczą. Nie można uznać że samo oświadczenie powódki skierowane do strony pozwanej, nie poparte żadnymi dowodami, że „wpisy prezentują treści nieprawdziwe" jest już wystarczającą podstawą dla uznania, że dostawca usługi/administrator portalu posiada wiarygodną informację o bezprawności zamieszczanych danych w rozumieniu art. 14 ustawy u.u.e.. Oczywistym jest bowiem, że osoba krytykowana będzie zawsze subiektywnie oceniać negatywne komentarze ją dotykające. Ocena jednak tego czy są one bezprawne musi być zweryfikowana z zaistniałymi okolicznościami, których pozwany na podstawie samego wezwania/zawiadomienia powódki, nie mógł ustalić. Co najważniejsze nie posiadał atrybutów celem dokonania takiego sprawdzenia. Nie ulega wątpliwości, że nie jest jego zadaniem stawianie się w roli organu orzekającego i ocena wpisu w kategorii prawda-fałsz, a potwierdzenie wpisu przez użytkownika (...) było wystarczające dla pozwanej do jego pozostawienia na portalu, w odniesieniu do subiektywnego odczucia naruszenia dóbr uprawnionej.

Istotą prowadzonego portalu jest swobodne wyrażanie opinii na temat usług medycznych, byleby zawartych w kanonie przyzwoitości i prowadzonego dyskursu, a co najważniejsze prawdziwych opinii. W sytuacji cenzurowania wpisów prawdziwych pozwana naraziłaby się na bojkot portalu oraz oskarżenia o ograniczanie wolności słowa. Wypowiedzi muszą być zgodne z regulaminem i w tym przypadku zdaniem pozwanej nie wykroczyły poza jego obwarowania. Pozwana wykonała czynności zmierzające do ustalenia prawdziwości wpisu i ewentualnego jego usunięcia czyniąc zadość przepisom Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ustaliła, że wpis negatywny pochodził od użytkownika portalu, którzy korzystał z usług medycznych powódki i ocenił je negatywnie. Powódka zaś w zeznaniach potwierdziła, iż przeprowadzała badanie pacjentki która dokonała spornego wpisu, jednak jej zdaniem odmienny był jego przebieg, powódka podtrzymała zarzut nieprawdziwości twierdzeń pacjentki.

Istotnym jest dla sprawy, że arbitralne ingerowanie w treść danych umieszczanych przez użytkowników, stanowiłoby najpewniej nieuzasadnioną ingerencję i mogłoby rodzić odpowiedzialność zarówno umowną jak i ustawową opartą o zarzut naruszenia prawa do swobody wypowiedzi. Jak podkreślił Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z dnia 16 października 2012 r. wolność wypowiedzi, chroniona w art. 10 ust. 1 konwencji, stanowi jeden z zasadniczych fundamentów demokratycznego społeczeństwa oraz jeden z podstawowych warunków jego postępu i rozwoju. Z zastrzeżeniem ustępu 2, wolność ta znajduje zastosowanie nie tylko do „informacji” lub „idei” przychylnie odbieranych lub uważanych za nieszkodliwe lub neutralne, lecz także do tych, które obrażają, szokują lub niepokoją. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i ducha otwartości, bez których „społeczeństwo demokratyczne” nie istnieje (wyrok w sprawie o sygn. 17446/07, Lex nr 1286032). Również ustawa zasadnicza w przepisie art. 54 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, iż: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich opinii oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji"

Opinia publiczna ma prawo do informacji oraz kontroli i krytyki społecznej. Podkreślenia wymaga, że powódka to swego rodzaju przedsiębiorca, a opinia ujawniona jest ściśle związana z jej praktyką zawodową lekarza. Uprawniona będąc lekarzem powinna zatem liczyć się z tym, iż jej działalność będzie podlegała ocenie i może podlegać debacie publicznej (w ramach forum, portalu). Brak jest bowiem przesłanek do odbierania obywatelom prawa do jawności życia publicznego również w sferze objętej działaniami zawodowymi uprawnionej, które mogą zostać uznane za bulwersujące i kontrowersyjne. Wymiana spostrzeżeń pomiędzy użytkownikami portali opiniotwórczych jest nie tylko wyrazem zagwarantowanej prawem wolności słowa ale i służy realizacji celu społecznego, jakim jest wzrost jakości usług świadczonych konsumentom w tym przypadku pacjentom oraz zmniejszenie ryzyka. Wyrażenie krytyki na temat funkcjonowania powódki jako lekarza, czy negatywna ocena jego usług nie może - tylko ze względu na swą wartościującą treść - mieć charakteru bezprawnego.

W świetle powyżej poczynionych rozważań Sąd ustalając brak bezprawności wpisu użytkownika portalu (...), a co za tym idzie brak odpowiedzialności pozwanej - administratora portalu (...) za naruszenie dóbr osobistych powódki, oddalił powództwo w całości. Tym samym za bezprzedmiotowe należało uznać roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia oraz o umieszczenie przeprosin.

Mając powyższe na uwadze Sąd oddalił powództwo jako bezzasadne w pkt 2 sentencji wyroku.

Sąd w pkt 1 sentencji wyroku umorzył postępowanie w zakresie żądania usunięcia z portalu (...) wpisu (...) z 27 marca 2014 r.. Na dzień złożenia pozwu wpis takowy nie istniał, został usunięty przez pozwaną 7 października 2014 r. Powódka na rozprawie w dniu 30 czerwca 2015 r. ograniczyła powództwo, do usunięcia wpisu użytkownika o loginie (...), której wpis znajduje się na stronie administrowanej przez pozwaną.

W przypadku jeżeli wydanie wyroku stało się zbędne również z innych przyczyn niż cofnięcie pozwu. Sąd wydaje postanowienie o umorzeniu postępowania (art. 355 § 1 k.p.c.).

Sąd nie dopatrzył się okoliczności przemawiających za przyjęciem, że czynność powoda polegająca na ograniczeniu roszczenia jest sprzeczna z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierza do obejścia prawa. Czynności tej nie można, było więc uznać za niedopuszczalną (art. 203 § 4 k.p.c. a contrario).

Konsekwentnie, ograniczenie żądania pozwu jest skuteczne, co w efekcie dało podstawę do umorzenia postępowania jako zbędnego na podstawie art. 355 § 1 k.p.c. w zakresie roszczenia, co do usunięcia wpisu użytkownika portalu (...) o nicku (...) z 27 marca 2014 r.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c.

Sąd oddalił wniosek pozwanej o zasądzenie na jej rzecz od powódki potrójnych kosztów zastępstwa procesowego. Sąd nie uznał aby sprawa z zakresu ochrony dóbr osobistych była sprawą szczególnie zawiłą i skomplikowaną będąc podstawą do zwiększenia nakładu pracy pełnomocnika profesjonalnego. Zwłaszcza, że rola pełnomocnika pozwanej ograniczyła się do sporządzenia odpowiedzi na pozew oraz obecności na dwóch rozprawach w tym przesłuchaniu powódki i ogłoszeniu wyroku. Zdaniem Sądu sprawy z zakresu ochrony dóbr osobistych są sprawami typowymi i powszechnymi, nie charakteryzują się dużym stopniem skompilowania.

Koszty poniesione przez pozwanego to koszty zastępstwa procesowego w kwocie 960 zł ustalone na podstawie § 6 ust. 3 i § 11 ust.1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej z urzędu wraz z opłatą od pełnomocnictwa 17 zł.