Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 1079/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 stycznia 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Marcin Schoenborn

Protokolant Aleksandra Studniarz

przy udziale Krystyny Marchewki

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 12 stycznia 2016 r.

sprawy J. K. /K./ syna P. i J.,

ur. (...) w miejscowości B.

oskarżonego z art. 270§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 11 września 2015 r. sygnatura akt IX K 841/13

na mocy art. 437 kpk i art. 438 kpk

uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania.

Sygn. akt VI Ka 1079/15

UZASADNIENIE

J. K. został oskarżony o to, że w dniu 15 listopada 2012 r. w G., w celu użycia za autentyczny podrobił podpis T. W. na wniosku o udzielenie kredytu na zakup towarów i/lub usług o numerze (...) w ten sposób, że w rubryce „czytelny podpis kredytobiorcy” podpisał się jej imieniem i nazwiskiem, który to następnie został przekazany do (...) Bank (obecnie Bank (...) S.A. z/s we W. ul. (...)), tj. o przestępstwo z art 270 § 1 kk.

Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 11 września 2015 r. sygn. akt IX K 841/13 uniewinnił oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, a na mocy art. 632 pkt 2 kpk kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.

Apelację od tego wyroku na niekorzyść oskarżonego złożył Prokurator Zaskarżając orzeczenie w całości zarzucił mu:

1.  obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a to art. 366 § 1 kpk, art. 201 kpk i art. 170 § 1 kpk, a polegającą na zaniechaniu przez Sąd dopuszczenia zgodnie z wnioskiem Prokuratora z urzędu dowodu z opinii biegłego z zakresu badania pisma ręcznego w sytuacji gdy zachodziła sprzeczność pomiędzy wnioskami zawartymi w opiniach wydanych przez biegłych P. Z. i K. M. (2),

2.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść tego orzeczenia, polegający na bezpodstawnym i bezkrytycznym uznaniu, iż w świetle zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego brak jest dostatecznych dowodów winy oskarżonego J. K. (K.) oraz dowodów popełnienia przez niego zarzucanego mu przestępstwa spenalizowanego w art. 270 § 1 kk, podczas gdy prawidłowa ocena materiału dowodowego w przedmiotowej sprawie, a w szczególności opinii biegłego P. Z., prowadzi do wniosku odmiennego, że oskarżony J. K. swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie ustawowe znamiona zarzucanego mu czynu zabronionego.

Stawiając natomiast takie zarzuty Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył, co następuje.

Apelacja Prokuratora zasługiwała na uwzględnienie już tylko dlatego, że nie pozbawionym zasadności był podniesiony przez tego skarżącego zarzut błędu w ustaleniach faktycznych będący konsekwencją niewyjaśnienia wszystkich okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, konkretnie takich, dla stwierdzenia których wymagane było posiadanie wiadomości specjalnych z zakresu kryminalistycznej ekspertyzy pisma ręcznego.

Jak wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, Sąd Rejonowy uniewinnił oskarżonego z tego względu, że ustalił, iż nie był on autorem podpisu T. W. na wniosku o kredyt, za pomocą którego sfinansowany miał zostać zakup i montaż piecyka gazowego sprzedanego i zainstalowanego jej przez przedstawicieli firmy (...) w dniu 15 listopada 2012 r., takowy bowiem własnoręcznie złożyła w/w kobieta. Jednocześnie zdaniem Sądu Rejonowego za tego rodzaju ustaleniami miały przemawiać w istocie niesprzeczne ze sobą opinie biegłych P. Z. i K. M. (2), przy czym uważna analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie może pozostawiać wątpliwości, że o braku sprzeczności pomiędzy opiniami ma świadczyć jedynie to, że pierwszy ze wskazanych biegłych po przesłuchaniu na rozprawie wycofał się z kategorycznego wniosku, jakoby kwestionowany podpis pochodził z ręki oskarżonego, natomiast drugi z biegłych kategorycznie to wykluczył.

Nie wiedzieć jednak czemu Sąd Rejonowy nie zauważa, iż biegli rozbieżnie wnioskowali co do autentyczności rzeczonego podpisu, a także pomija tego przyczyny.

Biegły Z. kategorycznie przecież stwierdził w pisemnej opinii, iż podpisu tego nie nakreśliła T. W. (k. 89) i odnośnie tego wniosku w najmniejszym stopniu się nie wycofał przesłuchiwany na rozprawie, wręcz go podtrzymał (k. 272v). A niewątpliwie oparty był on na wynikach przeprowadzonych przez tego biegłego metodą graficzno-porównawczą badań polegających na skonfrontowaniu kwestionowanego podpisu oraz wystarczającego zdaniem tegoż biegłego pod względem występowania w nim cech indywidualizujących materiału porównawczego pochodzącego od oskarżonego i T. W.. Wynik tych badań wskazywać miał, że w badanym podpisie biegły nie ujawnił istotnych dla identyfikacji analogii z cechami pisma T. W., takowych zaś doszukał się jedynie we wzorach pisma ręcznego pochodzących od oskarżonego. 20% niepewności co do nakreślenia tego podpisu przez oskarżonego, o której wspomniał podczas przesłuchania, nie wiązał zaś z możliwością jego pochodzenia od T. W., a z tym, że w populacji może występować drugi taki osobnik, którego materiałem porównawczym nie dysponował, o zbliżonych do J. K. cechach pisma ręcznego, uwidaczniających się w szczególności przy kreśleniu podpisu T. W. metodą naśladownictwa (k. 272).

Natomiast biegły M. jedynie z dużą dozą prawdopodobieństwa wskazał, że kwestionowany podpis pochodzi od T. W., a zatem, iż jest autentyczny (k. 249), przy czym szczególnie ważnym pozostaje, że przeprowadzając badania tą samą metodą, co biegły Z., choć z wykorzystaniem jednak nieco innego materiału porównawczego, nie mniej zawierającego również do pewnego stopnia te wzory pisma, którymi dysponował przywołany biegły, nie dostrzegł żadnych istotnych analogii pomiędzy badanym podpisem, a pismem oskarżonego. Tam zaś, gdzie biegły Z. dostrzegł rozbieżności z wzorami pisma T. W., biegły M. widział w dużej mierze istotne analogie skłaniające go do wnioskowania z dużym prawdopodobieństwem o autentyczności podpisu. Zauważone pewne rozbieżności wytłumaczył natomiast zaburzoną naturalnością kreślenia mogącą wskazywać na specyficzne warunki psychomotoryczne wykonawcy lub na zaburzoną pozycję pisarską (k. 247).

Jeśli się do tego uwzględni, że z relacji wszystkich przesłuchanych w sprawie osób, w tym zeznań M. Z., któremu J. K. miał od razu po opuszczeniu mieszkania T. W. w samochodzie przekazać podpisany przez nią wniosek kredytowy (k. 36v, 111v, 157), następnie po złożeniu podpisu przez przedstawiciela banku stanowiący na piśmie dowód zawarcia umowy kredytowej (k. 50-51), wyłaniał się obraz, iż rzeczony podpis mógł być nakreślony albo przez oskarżonego, albo przez T. W., wnioski płynące z obu opinii biegłych w okolicznościach niniejszej sprawy zdawać się musiały uchodzić za pozostające w całkowitej opozycji do siebie, i to zarówno co do tego, czy badany zapis ręczny był autentyczny, jak i tego, że jako fałszywy pochodził konkretnie z ręki J. K., czy też nie. Na to uwagę zwracał też biegły Z. podczas przesłuchania na rozprawie, podkreślając, że kategoryczny wniosek w opinii pisemnej przypisujący oskarżonemu autorstwo kwestionowanego podpisu sformułował właśnie z uwzględnieniem tego, iż w realiach sprawy już na etapie postępowania przygotowawczego wyłonił się taki obraz przedmiotowego zdarzenia, w którym wykluczenie, że podpis nakreśliła T. W., pozwalał przy tej skali podobieństw, które stwierdził pomiędzy materiałem dowodowym, a materiałem porównawczym pochodzącym od J. K., na tego rodzaju kategoryczne wnioskowanie (k. 272).

Sąd Rejonowy w ogóle nie dostrzegł tych wszystkich kwestii, a niewątpliwie z przyczyn wyżej naprowadzonych miały one zasadnicze znaczenie dla oceny, czy sporządzone w sprawie opinie biegłych z zakresu kryminalistycznej ekspertyzy pisma ręcznego są ze sobą sprzeczne, czy też nie.

Trzeba też zauważyć, iż Sąd Rejonowy, pomimo że uważał, iż biegły M. miał dysponować obszerniejszym materiałem porównawczym, w najmniejszym stopniu nie podważył mocy dowodowej efektów pracy biegłego Z.. Te jedynie postrzegał w całokształcie wypowiedzi biegłego, uwzględniających również jego przesłuchanie na rozprawie, jako niedających podstaw do kategorycznego wnioskowania o fałszerstwie rzeczonego podpisu przez oskarżonego. Kiedy zaś nie rozwodził się nad rozbieżnymi wnioskami biegłych odnośnie autentyczności tego podpisu, których jak już wyżej wskazano zdawał się nie dostrzegać, można wnioskować, iż nie zakwestionował miarodajności przekonania biegłego Z. w tym zakresie. Ono w zestawieniu z przywołanymi wyżej okolicznościami wynikającymi z dowodów ze źródeł osobowych, pozwalałoby natomiast przynajmniej wnioskować, że oskarżony, nawet jeśli nie nakreślił podpisu T. W., to musiał sobie zdawać sprawę z jego nieautentyczności, gdy przedmiotowy wniosek kredytowy przekazywał M. Z. na potrzeby uruchomienia kredytu. Oznaczałoby to, że używałby w ten sposób tego dokumentu jako autentycznego. O tyle zaś pozostaje to istotnym w sprawie, że z opisu czynu zarzucanego J. K. wynikało niezbicie, że został on oskarżony w ramach prawnej jedności czynu przewidzianej w art. 270 § 1 kk nie tylko o podrobienie dokumentu w celu użycia jako autentycznego, ale również o posłużenie się podrobionym dokumentem jako autentycznym. Świadczy o tym, nawet jeśli sformułowany w formie bezosobowej, zapis cyt.: „ który to następnie został przekazany”. Wynikałoby z tego, że przy prawidłowości wnioskowania biegłego Z. co do nieautentyczności podpisu T. W. i tak należałoby poczynić ustalenia pozwalające w granicach oskarżenia na pociągnięcie J. K. do odpowiedzialności karnej z art. 270 § 1 kk. Tymczasem Sąd Rejonowy dysponując nieprzystającymi do siebie wypowiedziami biegłych odnośnie autentyczności przedmiotowego podpisu, zdecydował się bez dociekania przyczyn tych różnic, na ustalenie, że podpis ten nakreśliła T. W..

Zatem już tylko w nakreślonej powyżej perspektywie, nie pozostawiającej wątpliwości co do występującej ewidentnej sprzeczności pomiędzy opiniami biegłych Z. i M. odnośnie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, a dla swego stwierdzenia wymagających wiadomości specjalnych, za kompletnie chybione musiało uchodzić wydane na terminie rozprawy w dniu 9 września 2015 r. postanowienie Sądu Rejonowego nieuwzględniające wniosku Prokuratora o powołanie kolejnego biegłego. Przecież miał się on wypowiedzieć w kwestiach, co do których dotychczas rozbieżnie zaopiniowali biegli Z. i M.. Tymczasem Sąd Rejonowy swą decyzję umotywował tym, że wnioskowany dowód nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a później w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nawet wręcz w istocie przyznał, iż żadnej z uzyskanych opinii, nawet pomimo przesłuchania ich autorów, nie zdyskwalifikował jako niemiarodajnej (nieprzekonującej) dla stwierdzenia okoliczności, których one dotyczyły. W takim układzie procesowym, jak słusznie zauważył skarżący, przepis art. 201 kpk obligował Sąd Rejonowy do powołania kolejnego biegłego z urzędu. Przepis ten stanowi, że jeżeli opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między różnymi opiniami w tej samej sprawie, można wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych. Oczywiście stwierdzenie: „można wezwać ponownie tych samych biegłych albo powołać innych” oznacza w pierwszej kolejności, że organ procesowy ma, w wypadku wystąpienia sprzeczności, uprawnienie do podjęcia określonych w tym przepisie czynności, nie mniej kreuje też obowiązek ich wyjaśnienia w drodze jednego ze sposobów w nim wskazanych. Obowiązek taki zaś powstaje wówczas, gdy zebrane w sprawie dowody nie pozwalają uznać żadnej ze sprzecznych opinii za przekonującą.

Tym samym nie byłoby podstaw do oddalenia wniosku strony zmierzającego do urzeczywistnienia tego rodzaju konieczności procesowej. Nie stanowiło to jednak o obrazie przez Sąd Rejonowy art. 170 § 1 kpk. Nie uwzględniając wniosku dowodowego Prokuratora, postępując wbrew nakazowi płynącemu z art. 94 § 1 pkt 4 kpk, nie wskazał on przecież w ogóle podstawy prawnej swego rozstrzygnięcia (k. 276), a nie budzi wątpliwości w orzecznictwie, że ocena zasadności wniosku dowodowego z opinii biegłego odbywa się jedynie przez pryzmat przepisów art. 193 § 1 kpk lub art. 201 kpk ( por. wyrok SN z 9 września 2011 r., IV KK 37/11, LEX nr 1027187), przy czym układu procesowego zaistniałego w związku z przedmiotowym wnioskiem dowodowym dotyczył konkretnie przepis art. 201 kpk.

Sąd Okręgowy jest jednak daleki, by opierając się wyłączeniu na przedstawionym rozumowaniu Sądu Rejonowego stwierdzać w okolicznościach sprawy naruszenie art. 201 kpk polegające na zaniechaniu powołania kolejnego biegłego.

Swą ostrożność wywodzi już tylko z tego, iż po wnikliwej analizie opinii biegłego M. dostrzeżonymi zostały w jej treści dość istotne mankamenty, mogące świadczyć o niemiarodajności wyników przeprowadzonych przez jej autora badań identyfikacyjnych pisma z powodu niejasności związanych ze stwierdzoną przez niego przydatnością pewnej części materiału porównawczego. Do badań identyfikacyjnych zakwalifikował on przecież również kserokopie wzorów pisma (k. 243) i to akurat tych, którymi w oryginale dysponował biegły Z.. Stało się tak niewątpliwie dlatego, że Sądowi Rejonowemu z aktem oskarżenia przedstawione zostały akta składające się w dużej mierze z kserokopii dokumentów wytworzonych w postępowaniu przygotowawczym, jak się potem okazało z powodu wyłączenia do odrębnego prowadzenia materiałów w sprawie oszustwa mającego być dokonanym w dniu 15 listopada 2012 r. na szkodę T. i Z. W. (k. 188-189), a biegłemu M. z nieznanych przyczyn nie przedstawiono po rozprawie w dniu 10 marca 2015 r. oryginałów tych dokumentów zalegających w dołączonych do sprawy w dniu 24 października 2014 r. aktach Prokuratury Rejonowej (...) o sygn. 1 Ds 1381/14, o czym z kolei muszą przekonywać zapisy na obwolucie akt zastępczych dotyczące ilości stron, jakie liczyły sobie akta udostępnione biegłemu. Nie wiadomo natomiast, jakie wnioski z tych kserokopii biegły M. wysnuł, choć wykonane zostały z dokumentów zawierających tzw. bezwpływowe wzory pisma T. W. nakreślone w bliskim czasie po wydarzeniu będącym przedmiotem osądu. Podobnie nie wiadomo, do czego posłużyły biegłemu M. w kategorii materiału porównawczego pochodzącego od T. W. oryginały podpisów złożonych bezsprzecznie przez oskarżonego na dokumentach zalegających w aktach sprawy na k. 108, 109, 110 (k. 243). Można się też zastanawiać, po cóż temu biegłemu były potrzebne dodatkowe wzory pisma T. W. kreślone na polecenie niemal 2,5 roku po powstaniu kwestionowanego podpisu, gdy jednocześnie dysponował i nie zakwestionował przydatności w identyczny sposób pozyskanego materiału porównawczego na etapie postępowania przygotowawczego, co miało miejsce już 15 marca 2013 r. (k. 55), wystarczały mu również tego rodzaju próbki pisma oskarżonego pozyskane 19 marca 2013 r. (k. 59), a także bezwpływowe wzory podpisów obojga kreślone przy okazji odbierania korespondencji sądowej, w tym w przypadku T. W. akurat z okresu bezpośrednio poprzedzającego opiniowanie przez niego, ostatnie ze stycznia i lutego 2015 r. (k. 244). Wątpliwości zrodziły się Sądowi Okręgowemu z tego względu, że T. W. jest osobą urodzoną (...), a z przesłuchania biegłego M. na rozprawie wynika, że istotną była dla niego również cecha ujawniona w piśmie w/w osoby nakreślonym w latach 60-tych ubiegłego stulecia, już później natomiast nie występująca (k. 276), gdy tymczasem biegły Z., w zgodzie z tym, co odpowiada doświadczeniu zawodowemu sądu, podkreślił, że wzory pisma powinny pochodzić z okresu zbliżonego do czasu skreślenia pisma kwestionowanego (k. 271v). Biegły M. powołując się natomiast na obszerność materiału porównawczego, którym dysponował, a z przyczyn wyżej naprowadzonych wcale nie musiał być on jakościowo bardziej przydatny od tego, którym dysponował biegły Z., nie wytłumaczył się, dlaczego in concreto był on mu rzeczywiście pomocny dla prześledzenia procesu zmiany grafizmów i wariantów kreślenia poszczególnych znaków przez T. W., czym uzasadniał potrzebę wzięcia pod uwagę jej autentycznych podpisów z dłuższego okresu czasu (k. 276).

Ta ostatnia uwaga jest zaś również o tyle istotna dla oceny miarodajności wyników badań przeprowadzonych przez biegłego M., że nie dostrzegł on, zauważając jednocześnie nienaturalność dowodowego podpisu, którą tłumaczył sobie specyficznymi warunkami psychomotorycznymi wykonawcy lub zaburzoną jego pozycją pisarską, że w dniu 15 listopada 2012 r. podczas bytności w miejscu zamieszkania T. W. przedstawicieli firmy (...), w tym oskarżonego, złożyła ona, jak należy wnioskować z materiału dowodowego ze źródeł osobowych zapewne w tych samych warunkach, co podpis kwestionowany, własnoręczne podpisy pod umową na wykonanie robót montażowych oraz na protokole zdawczo-odbiorczym (k. 40, 41). Na tych dokumentach jednolity ogólny obraz podpisu T. W. już na pierwszy rzut oka różni go od podpisu złożonego na wniosku kredytowym. Tymczasem biegły M. w ogóle tych podpisów nie brał pod uwagę przy opiniowaniu, choć chcąc powoływać się na okoliczności, którymi tłumaczył nienaturalność kwestionowanego podpisu, ewidentnie powinien, skoro dysponował ich kserokopiami, zaś takowej jakości wzorów pisma generalnie nie odrzucał.

Z tych wszystkich względów, świadczących o naruszeniu przez Sąd Rejonowy przepisu prawa procesowego, a to art. 366 § 1 kpk, poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia okoliczności sprawy, które mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku doprowadzając do błędnych ustaleń faktycznych niezasadnie uwalniających oskarżonego od odpowiedzialności karnej, Sądowi odwoławczemu nie pozostało nic innego, jak w zgodzie z regułą ne peius z art. 454 § 1 kpk uchylić zaskarżony wyrok i sprawę przekazać do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji rzeczowo i miejscowo właściwemu.

W dalszym postępowaniu Sąd Rejonowy obowiązany jest do powtórzenia postępowania dowodowego w pełnym dotychczasowym zakresie, przy czym na ten moment nie ma potrzeby bezpośrednio przeprowadzać dowodów ze źródeł osobowych. Nie tylko więc może Sąd I instancji poprzestać na odczytaniu wyjaśnień oskarżonego, gdy ten się nie stawi zawiadomiony o terminie rozprawy, ale również korzystając z unormowania art. 442 § 2 kpk może ujawnić zeznania świadków. Skupi się więc w pierwszej kolejności na wyjaśnieniu dostrzeżonych niejasności w opinii biegłego M.. W tym celu go przesłucha na rozprawie, a w ramach przygotowania się do tej czynności postara się dołączyć do akt oryginały dokumentów z k. 40 i 41, mogących się znajdować dalej we władaniu A. Z. jako osoby prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą A., względnie zorientowanej co do miejsca ich przechowywania. Dopiero na podstawie wyników przesłuchania biegłego M. rozstrzygnie o dalszym toku postępowania, w szczególności czy będzie zachodziła np. potrzeba uzyskania pisemnej opinii uzupełniającej tego biegłego, a w dalszej kolejności wręcz opinia innego biegłego z powodu sprzeczności pomiędzy już posiadanymi opiniami. Z powołaniem kolejnego biegłego nie powinien się jednak spieszyć, gdy w wyżej wskazany sposób pozostający w zgodzie z art. 201 kpk równie dobrze można byłoby rozwiać aktualnie występujące sprzeczności pomiędzy opiniami. Jak pokazał bowiem przebieg dotychczasowego postępowania przed Sądem I instancji pośpiech nie zawsze popłaca. Uwagę tę Sąd Okręgowy poczynił zaś dlatego, że bez jakiegokolwiek faktycznego uzasadnienia, mającego oparcie w okolicznościach wskazanych w art. 201 kpk, Sąd Rejonowy dopuścił na wniosek oskarżonego dowód z opinii biegłego M.. W podstawie prawnej tej decyzji oraz jej uzasadnieniu powołał się jedynie na konieczność sięgnięcia po wiadomości specjalne (k. 173). Tymczasem co do okoliczności, na które wypowiedzieć się miał fachowo biegły M., dysponował już na owy czas Sąd Rejonowy opinią biegłego Z., a więc dowodem z wiadomości specjalnych koniecznym w warunkach określonych w art. 193 § 1 kpk, odnośnie którego ani wnioskodawca, ani też w późniejszym czasie Sąd merytoryczny, nie sformułowali takich zastrzeżeń, które wskazywałyby, że opinia tego biegłego była niepełną, niejasną, czy też wewnętrznie sprzeczną, a tylko wówczas zaistniałyby w zgodzie z art. 201 kpk warunki do powołania innego biegłego. Przypomnieć zaś należy, że podstawą oceny dowodu z opinii biegłego przez sąd orzekający nie jest z natury rzeczy polemika sądu czy stron z czysto fachowymi opiniami specjalistów, a jedynie analiza logiczna opinii. Zatem analizowana i oceniana być może jedynie w zakresie jej logiczności i poprawności wnioskowania, zgodnego z zasadami rozumowymi, a nie choćby z pozycji wartościowania pewnych poglądów panujących w dziedzinie wiedzy, którą ci biegli reprezentują ( por. wyrok SN z 21 czerwca 1971 r., III KR 18/71, OSNPG 1972/2/33). Jedynie nie wyklucza to uznania, w okolicznościach konkretnej sprawy, że opinia jest niepełna lub niejasna, w rozumieniu art. 201 kpk. W sytuacji bowiem gdy w nauce istnieją rozbieżne poglądy, obowiązkiem biegłego jest je wskazać, przytoczyć przesłanki, dla których przyjmuje jeden z nich, ponieważ tylko wtedy sąd orzekający może opinie ocenić w sposób właściwy ( por. wyrok SN z 5 kwietnia 1978 r., V KR 43/78, OSNPG 1978/11/124). Takich jednak mankamentów opinia biegłego Z., nawet w kontekście twierdzeń biegłego M., zdaje się nawet po dziś dzień nie wykazywać.

Dopiero zgromadzony prawidłowo materiał dowodowy podda następnie Sąd Rejonowy wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz swobodnej ocenie zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, po czym wyciągnie prawidłowe wnioski końcowe, które powinny też uwzględniać choćby z przyczyn powyżej naprowadzonych, iż nie zawsze tylko kategoryczne wnioski opinii biegłego rozstrzygać będą w okolicznościach konkretnej sprawy w sposób pewny o fałszerstwie dokumentu i tego przyczynie. Wspomnieć o tym należało zaś też i z tego względu, że w dalszym postępowaniu winien Sąd Rejonowy, oczywiście w zależności od wyników czynności związanych z rozwianiem sprzeczności zachodzących dotychczas pomiędzy opiniami biegłych, brać pod uwagę i taką ewentualność, że kwestionowany podpis nie został wykreowany przy okazji bytności przedstawicieli A. w mieszkaniu T. W.. W dotychczasowym postępowaniu nie wszystkie przecież dowody ze źródeł osobowych zdawały się potwierdzać, że w miejscu zamieszkania T. W. została zachowana procedura opisana w piśmie kredytującego banku z dnia 5 marca 2013 r. (k. 48-49), wedle której już wówczas pisemny wniosek o kredyt powinien być opatrzony unikalnym kodem zezwolenia wydanym przez system decyzyjny Żagiel na zawarcie umowy kredytu, potwierdzającym, że osoba, ubiegająca się o tego rodzaju wsparcie finansowe spełnia po temu warunki, co wymagało uprzedniego jej sprawdzenia za pomocą stosownego kanału komunikacji (telefon, fax, droga elektroniczna). Sugerowały to jedynie dość ogólnikowo, niekoniecznie przy tym w pełni zgodnie z ową procedurą, zeznania z rozprawy M. Z. (k. 156v), choć co do nich w tym zakresie można mieć też wątpliwości z tego względu, że występuje duża rozbieżność pomiędzy danymi o dochodzie T. W. ujawnionymi w umowie montażowej oraz we wniosku o kredyt, które to dokumenty w tym samym miejscu i czasie miał przygotować z wykorzystaniem posiadanych formularzy w/w świadek.

Nie przesądzając więc w niczym ostatecznego rozstrzygnięcia Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej swego wyroku.