Sygn. akt V Ka 1331/15
J. S. został oskarżony o to, że w okresie od 1 sierpnia 2009 r. do 16 lutego 2015 r. w miejscowości B., gmina N., woj. (...) znęcał się psychicznie i fizycznie nad żoną I. S. w ten sposób, że będąc pod wpływem alkoholu wszczynał bezpodstawne awantury domowe, podczas których ubliżał słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, utrudniał wspólne zamieszkiwanie, poniżał, wyganiał z domu, kontrolował, groził pozbawieniem życia, w czasie awantury trzymał w ręku zapaloną zapalniczkę, groził zabójstwem przystawiając nóż do gardła, groził spaleniem domu, czym wzbudził obawy u wyżej wymienionej pokrzywdzonej, że groźby te mogą zostać spełnione, stosował przemoc fizyczną, popychał, szarpał, uderzał w twarz, kopał w brzuch, tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.
Wyrokiem z dnia 8 lipca 2015 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt II K 182/15, Sąd Rejonowy w Łowiczu:
1. oskarżonego J. S. uznał za winnego dokonania czynu zarzucanego mu w akcie oskarżenia wyczerpującego dyspozycję art. 207 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 207 § 1 k.k. wymierzył mu karę 1 roku pozbawienia wolności;
2. na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary warunkowo zawiesił na okres próby 2 lat;
3. na podstawie art. 73 § 2 k.k. oddał oskarżonego w okresie próby pod dozór kuratora sądowego;
4. na podstawie art. 72 § 1 pkt 7a k.k. zakazał oskarżonemu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 10 metrów;
5. na podstawie art. 46 § 1 k.k. zasądził od oskarżonego na rzecz I. S. kwotę 5.000 zł tytułem częściowego zadośćuczynienia;
6. zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 144,95 zł tytułem wydatków oraz 180 zł tytułem opłaty.
Apelację od powyższego rozstrzygnięcia wniosła obrońca oskarżonego J. S., zaskarżając rozstrzygnięcie w całości na jego korzyść.
Skarżąca zarzuciła orzeczeniu:
- błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść orzeczenia, poprzez uznanie, że sprawca popełnił przestępstwo z art. 207 § 1 k.k. w sytuacji, w której zebrany materiał dowodowy nie dawał do tego podstaw;
- obrazę przepisów prawa materialnego,
1. a to art. 207 § 1 k.k. poprzez jego błędną wykładnię i przypisanie jego popełnienia oskarżonemu, mimo że czyn oskarżonego nie zawierał znamion czynu zabronionego, gdyż pokrzywdzona nie pozostawała w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy;
- obrazę przepisów postępowania w zakresie mającym wpływ na treść orzeczenia, a to:
2. art. 79 §1 pkt. 3 k.p.k. w zw. z 439 § 1 pkt. 10 k. p. k. poprzez ich błędną wykładnię i niezastosowanie polegające na przeprowadzeniu postępowania przed sądem I instancji bez udziału obrońcy w sytuacji, w której z uwagi na to, że zachodziła uzasadniona wątpliwość co do poczytalności oskarżonego zachodziła podstawa do obligatoryjnego ustanowienia obrońcy co stanowi podstawę do stwierdzenia nieważności postępowania;
3. art. 17 § 1 pkt. 1 k.p.k. poprzez jego błędną wykładnię i jego niezastosowanie w sytuacji, w której brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia co stanowi podstawę do umorzenia postępowania;
4. art. 17 § 1 pkt. 2 k.p.k. poprzez jego błędną wykładnię i jego niezastosowanie w sytuacji, w której czyn oskarżonego nie zawiera znamienia czynu zabronionego z art. 207 § 1 k.k. w postaci znajdowania się pokrzywdzonej w stałym lub przemijającym stosunku zależności od oskarżonego;
5. art. 6 k.p.k w zw. art. 245 § 1 k.p.k poprzez jego niewłaściwe zastosowanie polegające na niewystarczającym poinformowaniu oskarżonego, że ma prawo do niezwłocznego kontaktu z obrońcą, w szczególności, że oskarżony ma prawo złożyć wniosek o wyznaczenie mu obrońcy z urzędu;
6. art. 193 § 1 k.p.k. w zw. z art. 202 § 1 i 5 k.p.k. poprzez ich błędną wykładnię polegające na nie dopuszczeniu z urzędu opinii lekarzy psychiatrów o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego w sytuacji, w której biorąc pod uwagę fakt, że oskarżony po zdradzie żony wielokrotnie próbował się powiesić (zeznania świadków, pokrzywdzonej i oskarżonego), wskazuje na to, że zachodzi uzasadniona wątpliwości co do poczytalności oskarżonego z art. 31 § 1 - 3 k.k., zdolności do udziału w postępowaniu i możliwości prowadzenia samodzielnej obrony;
7. art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną a nie swobodną ocenę zgromadzonego materiału dowodowego tzn:
- uznanie przez sąd, że oskarżony dopuścił się czynu zabronionego opisanego w art. 207 § 1 k.k. podczas gdy z zeznań świadków wynika, że między stronami dochodziło do kłótni i nieporozumień, które były wszczynane przez obydwoje małżonków,
- uznanie, przez sąd, że oskarżony uderzył pokrzywdzoną ręką w twarz i kopnął ją w brzuch, mimo iż brak jest jakichkolwiek dowodów w postaci zeznań świadków lub dokumentacji medycznej, a jedynym dowodem są zeznania pokrzywdzonej,
- uznanie przez sąd, że zeznania I. S. odnośnie znęcania się nad nią przez oskarżonego są wiarygodne, podczas gdy zeznania te są nielogiczne i niespójne i zawierają sprzeczności,
- uznanie, że zeznania świadków M. W. i A. G. stanowią dowód tego, że oskarżony dopuścił się przestępstwa z art. 207 § 1 k.k., podczas gdy z zeznań tych świadków wynika, że oskarżony kilkukrotnie próbował popełnić samobójstwo, gdyż załamał się po tym jak dowiedział się, że żona go zdradza;
8. art. 4 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. w zw. z art. 366 § 1 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. polegające na tym, że Sąd I instancji dokonał wybiórczej i jednostronnej oceny dowodów, nie odniósł się do dowodów istotnych w sprawie, ujawnionych w toku postępowania, a w wielu innych przypadkach nie wskazał, jak ocenił poszczególne dowody i dlaczego oparł się na jednych dowodach nie uznając dowodów przeciwnych, przy czym w apelacji wskazano przykłady tychże dowodów;
9. art. 7 k.p.k. poprzez błędne przyjęcie, że zgromadzone w sprawie dowody pozwały na przyjęcie, że oskarżony popełnił przypisane mu przestępstwa.
W konkluzji apelacji skarżąca wniosła o stwierdzenie nieważności postępowania i jego umorzenie, ewentualnie o zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.
Sąd Okręgowy w Łodzi zważył, co następuje:
Apelacja obrońcy oskarżonego zasługuje na uwzględnienie, ale ze skutkiem prowadzącym do uchylenia wyroku skazującego oskarżonego za czyn zabroniony w przypisanej mu postaci i przekazania sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
W sprawie nie ulega wątpliwości, że nie wszystkie podniesione przez skarżącą zarzuty są zasadne, w szczególności, że złożona przez obrońcę apelacja cechuje się wadliwością konstrukcyjną sformułowanych zarzutów, częściowo też nie mając oparcia w powołanych i obowiązujących przepisach.
Obrońca J. S. jako drugi w apelacji podniósł zarzut obrazy prawa materialnego w postaci art. 207 § 1 kk. Jest to ewidentny błąd. Wiele razy bowiem podnoszono zarówno w orzecznictwie, jak i doktrynie, że zarzut obrazy prawa materialnego może być postawiony tylko w wypadku, gdy opiera się na wadliwym zastosowaniu lub niezastosowaniu danego przepisu w orzeczeniu opartym na prawidłowych ustaleniach faktycznych. Zarzut ten nie może zostać postawiony, gdy sprowadza się jedynie do kwestionowania zastosowanej w wyroku kwalifikacji prawnej, kiedy skarżący dopatruje się w działaniu oskarżonego innego niż przypisane mu przestępstwa, albo też uważa, że oskarżony winien być uniewinniony od dokonania zarzucanego mu czynu, a brak tego typu rozstrzygnięcia był wynikiem nieprawidłowych ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie. Na tym polega klasyczny zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyrokowania, a więc zarzut określony w pkt 3, a nie 1 art. 438 k.p.k. (tak też wprost J. G. [w] – „Kodeks postępowania karnego, t. II. Komentarz do art. 425-673 kpk”, K., Z. 2003, str. 64; wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 16.01.2002 roku, II AKa 243/01, OS Prok. i Pr. 2004, nr 6, poz. 24; postanowienie Sądu Najwyższego z 27.05.2002 roku, V KKN 314/01 – LEX nr 53334).
W świetle powyższego nie ulega wątpliwości, iż zarzut postawiony przez skarżącą jako 2 w apelacji dotknięty jest właśnie tym błędem, gdyż jego treść sprowadza się do negowania przyjętej przez sąd rejonowy kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu, a w rzeczywistości – co potwierdza uzasadnienie środka odwoławczego – dokonanych przez tenże Sąd ustaleń faktycznych, które winny prowadzić do uniewinnienia oskarżonego od dokonania czynu zarzucanego mu w akcie oskarżenia, co zresztą wynika również z zarzutu sformułowanego jako pierwszy w kolejności, opartego o treść art. 438 pkt 3 k.p.k.
Podobnie zupełnie wykluczające są zarzuty stawiane przez skarżącą w oparciu o powoływany przepis art. 17 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k. Postawienie bowiem jednego z tych zarzutów wyklucza drugi, gdyż jeżeli oskarżony dopuścił się czynu, który nie wypełnia znamion przestępstwa, to logicznym jest, iż nie można stawiać jednocześnie skutecznie tezy, że oskarżony w ogóle nie popełnił żadnego czynu (czyn nie zaistniał). Nadto zarzuty te, z wnioskiem o umorzenie postępowania wobec oskarżonego w oparciu o art. 17 § 1 pkt 1 lub 2 k.p.k., stoją w oczywistej sprzeczności z zarzutami błędu w ustaleniach faktycznych, co – zdaniem skarżącej – winno prowadzić do uniewinnienia oskarżonego od dokonania zarzucanego mu czynu. Na te nieprawidłowości apelacji nakładają się wywody w zakresie znamion czynu z art. 207 § 1 k.k. Skarżąca bowiem kompletnie nie dostrzega, że I. S., jako małżonka jest osobą najbliższą w stosunku do oskarżonego (jej męża), stad rozważania o braku pozostawania pokrzywdzonej w stosunku zależności wobec oskarżonego są pozbawione racji bytu, gdyż znamię to nie odnosi się do osoby najbliższej wobec sprawcy. W dalszej kolejności należy zauważyć, iż obrońca oskarżonego czyni wywody na temat domniemanej nieważności postępowania w sprawie i taki formułuje wniosek końcowy w apelacji jako podstawowy, choć instytucja ta aktualnie, zasadniczo nie jest znana procedurze karnej (w przeciwieństwie do procedury cywilnej).
Wszystkie te wskazane wyżej wybiórczo okoliczności nie pozostawiają wątpliwości, że konstrukcja apelacji sporządzonej przez obrońcę oskarżonego, zarzutów i wniosków w niej zawartych, jest daleka od doskonałości i oczywiście wadliwa. Niezależnie od tych wskazanych braków i wad tej apelacji sąd odwoławczy dokonał kompleksowej oceny prawidłowości zaskarżonego wyroku wobec J. S., traktując we właściwy sposób istotę postawionych zarzutów, tak jakby były one skonstruowane prawidłowo, z uwzględnieniem w szczególności art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. Wymagało to podjęcia czynności z urzędu przez Sąd, gdyż treść apelacji nie formułowała rzeczywistych podstaw do oparcia rozstrzygnięcia na zarzutach ujętych w tym środku odwoławczym.
Przechodząc do meritum zagadnień przyznać trzeba rację skarżącej, że zakwestionowane orzeczenie w obecnym stanie zgromadzonego materiału dowodowego i przy występującej niezmiernie powierzchownej ocenie kluczowych dla odtwarzanych zdarzeń części dowodów, w już utrwalonej procesowo postaci, nie może się ostać, a zauważone z urzędu uchybienia natury formalnoprawnej, jakich niestety nie ustrzegł się sąd I instancji, mogły mieć wpływ na jego treść. Dostrzeżone naruszenia przepisów postępowania karnego wiązać należy przede wszystkim z zasygnalizowaną obrazą art. 7 k.p.k., co w konsekwencji doprowadziło do nieprawidłowych ustaleń faktycznych oraz dokonania nieprzekonującej subsumcji.
Warto tu zasygnalizować wypracowane przez lata w orzecznictwie i doktrynie uwagi odnośnie wymogów, jakie muszą być spełnione, aby można było mówić o prawidłowości dokonanej w sprawie oceny dowodów oraz poczynionych ustaleń faktycznych, a przez to również, by wyrok Sądu I instancji mógł być uznany za prawidłowy, poddający się kontroli odwoławczej.
W pierwszej kolejności należy wskazać, iż uzasadnienie wyroku powinno jasno i precyzyjnie wskazywać na ustalone przez Sąd I instancji fakty, które ściśle odnosić się będą do strony przedmiotowej czynu (czynów), a więc okoliczności stanowiących znamiona czasownikowe czynności sprawczych i przedmiotu czynności wykonawczych. Wszelkie istotne fakty i okoliczności przebiegu zdarzenia (zdarzeń) będącego przedmiotem rozpoznania powinny być ustalone przez Sąd I instancji. Niedopuszczalne jest, aby to sąd odwoławczy domyślał się faktów będących podstawą rozstrzygnięcia (tak też: Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11.04.2007 roku, V KK 226/06 – Prok. i Pr. 2007, Nr 12, poz.19; Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 31.01.2006 roku, II AKa 5/06 – KZS 2006, Nr 3, poz.38).
Dokonane przez Sąd I instancji ustalenia faktyczne muszą opierać się na konkretnie wskazanych i precyzyjnie określonych dowodach. W tym aspekcie niezbędne jest przeprowadzenie wszechstronnej analizy zgromadzonych w sprawie dowodów. Sąd rozpoznający sprawę obowiązany jest przeprowadzić analizę wszystkich zebranych w sprawie dowodów, podać przyczyny dania wiary tym, na których oparte zostały ustalenia faktyczne, a także precyzyjnie określić oraz podnieść argumenty przemawiające za odmową dania wiary dowodom przeciwnym. Jak słusznie ujął to Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13.05.2008 roku wydanym w sprawie V KK 435/07: „ Ustalenia faktyczne tylko wtedy mieszczą się w ramach swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia. Kierując się treścią przepisu art. 7 k.p.k. sąd może dać wiarę określonym zeznaniom świadka, pod warunkiem, że przekonanie swoje w sposób przekonujący uzasadni w konfrontacji z całością dowodów” (LEX nr 398541). Dokonanie pełnej, wszechstronnej i przekonującej analizy zebranych w sprawie dowodów jest niezbędne w każdej sprawie, a już w szczególności, gdy dowody te są sprzeczne, rozbieżne, wzajemnie wykluczające się, niekonsekwentne. W takim wypadku konieczne jest wyjątkowo precyzyjne nie tylko ustalenie stanu faktycznego w sprawie, ale także dokonanie w pełni logicznej i zgodnej z zasadami wiedzy życiowej oceny dowodów potwierdzających, w niebudzący wątpliwości sposób, ustaloną przez ten Sąd wersję przebiegu zdarzenia, jak i odrzucenie wersji przeciwnych (zob. tak też: Sądy Apelacyjne: we W. w wyroku z dnia 14.12.2006 roku, II AKa 333/06 – LEX nr 211745; w K. w wyroku z dnia 9.11.2006 roku, II AKa 161/06 - KZS 2007, Nr 1, poz.48; w K. w wyroku z dnia 19.10.2006 roku, II AKa 145/06 – LEX nr 217105; w L. w wyroku z dnia 9.03.2006 roku, II AKa 36/06 – Prok. i Pr. 2006, Nr 10, poz.18; w Ł. w wyroku z dnia 18.04.2001 roku, II AKa 246/00 – Prok. i Pr. 2002, Nr 10, poz.28).
Należy w pełni podzielić pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w postanowieniu z dnia 01.04.2005 roku w sprawie V KK 360/04, a mianowicie: „Z uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji powinno w sposób klarowny wynikać, iż dokonał oceny wszystkich zebranych dowodów, a także to, które z tych dowodów uznał za wiarygodne, które zaś odrzucił (art. 424 § 1 k.p.k.). Jedynie w oparciu o uzasadnienie odpowiadające tym wymogom można ocenić, czy sąd wypełnił swoim procedowaniem dyspozycje norm art. 92 i art. 410 k.p.k.” (LEX nr 148230). Na tym tle należy podkreślić, iż nie ulega żadnej wątpliwości, że w każdym wypadku Sąd meriti ma obowiązek odnieść się do wyjaśnień oskarżonego i dokonać ich przekonującej i pełnej oceny, jak i dowodów powołanych na obronę oskarżonego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21.11.2007 roku, V KK 186/07 – OSN w SK 2007, nr 1, poz. 2669; wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 9.02.2000 roku, II AKa 211/99 – KZS 2000, nr 4, poz. 46).
Zamykając kwestie sposobu procedowania w sprawie, przeprowadzania dowodów, ich oceny, jak i wyłuszczania tych zagadnień ze sfery faktycznej i motywacyjnej w uzasadnieniu wyroku koniecznie należy podkreślić, iż aby uznać, że nie doszło do naruszenia podstawowych zasad procedury (art. 4, art. 7, art. 410, art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.) niezbędne jest, aby przekonanie o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych:
a) było poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy;
b) stanowiło rozważenie wszelkich okoliczności przemawiających tak na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (oskarżonych);
c) było zgodne z zasadami doświadczenia życiowego i wiedzy oraz w logiczny i wyczerpujący sposób uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (tak też Sąd Najwyższy: w postanowieniu z dnia 12.07.2006 roku, II KK 12/06 – LEX 193084; w wyroku z dnia 23.07.2008 roku, IV KK 208/06 – LEX 445353; w wyroku z dnia 28.02.2008 roku, V KK 326/07 – LEX 362203; w postanowieniu z dnia 18.01.2007 roku, III KK 271/06 – OSN w SK 2007, nr 17, poz. 9; w wyroku z dnia 23.07.2003 roku, V KK 375/02 – LEX 80278; Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 20.03.2002 roku, II AKa 49/02 – Prok. i Pr. 2004, nr 6, poz. 29).
Nie ulega również najmniejszej wątpliwości, że uzasadnienie wyroku skazującego nie może pomijać ustaleń i ocen w kwestiach zasadniczych dla rozstrzygnięcia, jakie winno zapaść w sprawie, mianowicie zagadnień związanych ze znamionami strony podmiotowej czynów odnoszących się do zamiarów, motywów charakteryzujących stany i procesy psychiczne uczestników zdarzeń, jak i oczywiście zagadnień winy i jej stopnia (tak też Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11.04.2007 roku, V KK 226/06; Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 12.01.2006 roku, II AKa 448/05 – Prok. i Pr. 2006, nr 7-8, poz. 35).
Jest również oczywiste, że w uzasadnieniu wyroku nie wystarczy powołać się - co do zasady - jedynie na zastosowany przepis prawa, ale wyjaśnić podstawę prawną rozstrzygnięcia, powody i przyczyny, dla których to nastąpiło. Przy braku tych elementów dochodzi do obrazy art. 424 § 1 pkt 2 k.p.k., zaś zapadły wyrok częstokroć się nie broni (tak też Sąd Najwyższy w wyrokach: z dnia 31.05.2007 roku, WA 25/07 – OSNwSK 2007, nr 1, poz. 1207; z dnia 28.02.1983 roku, II Kr 25/83, OSNPG 1984, nr 3, poz. 17; Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 20.04.2000 roku, II AKa 32/00 – KZS 2000, nr 6, poz. 22).
Sąd podnosi wyżej przedmiotowe okoliczności, aby zobrazować wymogi, jakie stawiane są przed wyrokiem sądu I instancji, a także uzasadnieniem tegoż wyroku zgodnie z treścią art. 424 k.p.k. oraz skutki niespełnienia wskazanych kryteriów, w tym rzutujące na naruszenie innych norm procedury o zasadniczym znaczeniu, choćby art. 7 k.p.k., czy art. 410 k.p.k.
Rozstrzygając kwestię odpowiedzialności karnej oskarżonego sąd rejonowy winien mieć także w polu widzenia dyrektywę dociekania prawdy usytuowaną w art. 2 § 2 k.p.k. oraz zasadę obiektywizmu wyrażoną w art. 4 k.p.k. Sąd meriti powinien także dążyć do realizacji obowiązku, w świetle procedury w oparciu o którą procedował w sprawie, nakładającego na organ procesowy wymóg wyjaśnienia za pomocą możliwych do przeprowadzenia i dostępnych środków dowodowych wszystkich istotnych faktów w obszarze ustaleń, w granicach wyznaczonych aktem oskarżenia, pozwalających na odtworzenie inkryminowanego zachowania w sposób poddający się obiektywnemu i miarodajnemu osądowi, czy rzeczone zachowanie miało charakter bezprawny i zawiniony – podlega subsumcji pod określoną normę ustawy karnej typizującą czyn zabroniony w postaci, którą zarzucono i przypisano, czy też należy je oceniać, jako jednorazowe bezprawne zachowania nie mieszczące się w znaczeniu modalnym znęcania się nad osobą najbliższą lub osobą pozostającą w stałym stosunku zależności, albo przeciwnie, że nie zawiera ono elementów warunkujących odpowiedzialność karną oskarżonego, więc pozostaje obojętne z punktu widzenia prawa karnego materialnego.
Wskazane wyżej kwestie mają wprost przełożenie na rozstrzygnięcie jakie winno zapaść w sprawie przed sądem II instancji.
Wymogi podniesione wyżej nie zostały w przedmiotowej sprawie zachowane. Stwierdzić bowiem trzeba, że sąd rejonowy dokonał oceny dowodów jedynie na podstawie fragmentu zgromadzonego materiału dowodowego, na uboczu rozważań pozostawiając te dowody, które sprawstwu oskarżonego przeczyły, w kontekście ich oceny logicznej i zgodnej z zasadami doświadczenia życiowego. W toku kontroli instancyjnej zaskarżonego orzeczenia Sąd odwoławczy dopatrzył się uchybień procesowych, mających wpływ na treść wydanego rozstrzygnięcia, a polegających w szczególności na uchyleniu się przez Sąd Rejonowy od dokonania rzetelnych i jednoznacznych ustaleń faktycznych, znajdujących oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym, na ogólnej i zbyt pobieżnej ocenie tegoż materiału, co w efekcie doprowadziło do przyjęcia, iż J. S. dopuścił się zarzucanego mu czynu w okresie czasu wskazanym w zarzucie, podczas gdy konkluzja taka nie znajdowała w pełni oparcia w zeznaniach pokrzywdzonej I. S..
Sąd a quo ustalił, że oskarżony znęcał się nad żoną I. S. w okresie od 1 sierpnia 2009 r. do 16 lutego 2015 r., bazując na depozycjach pokrzywdzonej złożonych zarówno w toku postępowania przygotowawczego, jak i sądowego. Relację pokrzywdzonej ocenił jako miejscami chaotyczną, co jednak w oczach Sądu znalazło usprawiedliwienie w emocjach towarzyszących składaniu owych zeznań. Tym samym Sąd meriti przeszedł do porządku dziennego nad tym, iż oczywiste sprzeczności pojawiające się w zeznaniach I. S., składanych na różnych etapach postępowania, dotyczyły okoliczności o istotnym znaczeniu. Sąd rejonowy ocenił zeznania I. S. jako wiarygodne w całości ( k. 114v), co jednak nie jest możliwe w kontekście zasad logiki i doświadczenia życiowego. Nie mogą być bowiem jednocześnie wiarygodne, czyli prawdziwe, zupełnie różne, wzajemnie się wykluczające depozycje zawarte w treści zeznań pokrzywdzonej składanych w toku całego postępowania w sprawie.
Początkowo pokrzywdzona twierdziła, że problemy w jej małżeństwie pojawiły się w połowie 2009 r., kiedy to oskarżony dowiedział się o tym, że został przez żonę zdradzony. Małżonkowie postanowili jednak nadal być ze sobą i ich relacje układały się dobrze przez rok, aż do połowy 2010 r., kiedy to w trakcie awantury oskarżony miał kilkakrotnie uderzyć pokrzywdzoną ręką w twarz oraz kopnąć ją w brzuch. Od tamtego czasu oskarżony wielokrotnie miał wszczynać awantury, w trakcie których ubliżał żonie, popychał ją, szarpał za ubrania, jednak pokrzywdzona dokładnie zapamiętała jedynie sytuację z listopada 2012 r., kiedy to oskarżony podczas kłótni ubliżał jej, poniżał ją i odpychał (zeznania k. 10). Przedstawiając relację z tego okresu przed Sądem pokrzywdzona wskazała, że po awanturze jaka miała miejsce tuż po tym, gdy J. S. dowiedział się o zdradzie popełnionej przez małżonkę, stosunki między stronami poprawiły się na okres około dwóch lat (czyli do około połowy 2011 roku), po czym oskarżony zaczął nadmiernie kontrolować pokrzywdzoną. Doszło do kłótni, podczas której kopał pokrzywdzoną (zeznania k. 86). Już wstępna analiza porównawcza fragmentów depozycji I. S. pozwala dostrzec znaczące różnice między nimi. Pierwotnie wskazywała ona bowiem, iż poprawne relacje między nią a oskarżonym po powzięciu przez niego informacji o niewierności żony utrzymywały się przez rok, następnie zaś twierdziła, że przez dwa lata. Brak przy tym określenia, kiedy oskarżony dokładnie dowiedział się o tym, że żona dopuściła się zdrady małżeńskiej, co miało skutkować pierwszą poważną awanturą i użyciem przemocy w stosunku do pokrzywdzonej. Stąd też w pierwszym rzędzie należało zadać pytanie, na jakiej podstawie Sąd Rejonowy przyjął, iż okres znęcania się nad pokrzywdzoną rozpoczął się z dniem 1 sierpnia 2009 r., skoro nie wynikało to wprost z materiału dowodowego. Wątpliwości budziło też ustalenie, że w połowie 2010 r. doszło do kłótni, w trakcie której oskarżony uderzał pokrzywdzoną po twarzy i kopnął ją w brzuch, skoro przypadać to miało na okres, w którym według pokrzywdzonej relacje między małżonkami S. układały się dobrze. Zastrzeżenia tego rodzaju dotyczą też zajścia, podczas którego oskarżony miał bić nagą żonę w obecności teściowej. Pokrzywdzona zeznała, że nie pamięta, kiedy się to wydarzyło, miało to miejsce po zdradzie, ale jednocześnie przypadało na okres spokoju i zasadniczo dobrego pożycia (zeznania k. 86v). Opisała to zdarzenie w ten sposób, że oskarżony pobił ją, gdy naga wychodziła z łazienki, uderzył ją dłonią w twarz. Odmiennie tę sytuację przedstawiła matka pokrzywdzonej U. G.. Wskazała bowiem, iż rzecz działa się w salonie, gdzie oskarżony bił rękoma po całym ciele nagą I. S., którą uprzednią siłą rozebrał (k. 34v).
Jedynie te podniesione okoliczności wskazują na charakter i skalę sprzeczności zawartych w zeznaniach pokrzywdzonej. Sąd rejonowy zupełnie na to nie bacząc ocenił te zeznania jako wiarygodne w całości, a opierając się na nich uznał, że znęcanie się oskarżonego nad pokrzywdzoną rozpoczęło się 1 sierpnia 2009 roku i trwało nieprzerwanie do 16 lutego 2015 roku. Ustalenie to nie ma jednak oparcia w dowodach, na które powołał się sąd meriti. Sąd ten bowiem nie ustalił w jakim czasie zaistniała awantura (konflikt) związany z ujawnieniem zdrady pokrzywdzonej, choćby o jakiej porze roku 2009 miało to nastąpić. Przyjął, że znęcanie oskarżonego trwało od wskazanej daty, wbrew treści zeznań pokrzywdzonej, która – jak wskazano wyżej – w rzeczywistości temu zaprzeczyła. Wątpliwości te dotyczą zresztą domniemanego pobicia przez oskarżonego nagiej pokrzywdzonej. W tym elemencie sąd I instancji uniknął określenia czasu tego zdarzenia (k. 113), zaś z dowodów do których sąd ten odwołał się przy tym ustaleniu wynikałoby, że miało to miejsce w bliżej nieokreślonym momencie 2009 roku. Z tego nie wynika więc, aby do zdarzenia miało dojść w okresie objętym przypisanym oskarżonemu czynem, a jeżeli nawet tak zostało to ewentualnie ocenione przez sąd rejonowy, to ustalenie to stałoby w sprzeczności z treścią zeznań pokrzywdzonej, że w tym czasie jej pożycie z oskarżonym układało się, co najmniej, poprawnie. Nadto opis owego zdarzenia, czynności sprawcze, są zasadniczo odmiennie opisywane przez pokrzywdzoną oraz jej matkę (pokrzywdzona wyszła naga z łazienki, albo oskarżony zdarł z niej odzież), zaś sąd meriti uznaje zeznania obu tych osób jako wiarygodne w całości, bez żadnych zastrzeżeń. Nie jest zaś możliwe, aby obie te wersje zdarzenia, zasadniczo różne od siebie, były jednocześnie prawdziwe, co jest oczywiste, ale umknęło uwadze sądu rejonowego.
Następnie lektura pierwotnych zeznań pokrzywdzonej pozwala na wyodrębnienie kolejnych zdarzeń, w których miało dochodzić do znęcania. W dniu 8 listopada 2014 r. w trakcie urodzin córki oskarżony ubliżał żonie oraz wyganiał ją z domu, w dniu 8 grudnia 2014 r. podczas awantury podszedł do I. S. z zapaloną zapalniczką i chciał się podpalić, a jednocześnie tego samego dnia groził pokrzywdzonej nożem, przystawiając go do jej szyi. Wreszcie, w dniu 16 lutego 2015 r. oskarżony groził, że spali wspólny dom w B., a kiedy pokrzywdzona przybyła tam w towarzystwie siostry stwierdziła, że w pomieszczeniu wyczuwalna była woń gazu.
Składając zeznania w toku postępowania jurysdykcyjnego pokrzywdzona również opisała zdarzenie z użyciem przez oskarżonego zapalniczki, niemniej jednak odmiennie umiejscowiła to zajście w czasie, datując je na grudzień 2007 r., bądź też grudzień 2008 r., co stanowi radykalną różnicę. Sąd rejonowy zaś nie zauważa tej zasadniczej różnicy, uznając że pokrzywdzona zeznaje prawdziwie, iż zdarzenie miało miejsce w grudniu 2007 roku, albo w grudniu 2008 roku lub też 8 grudnia 2014 roku. Trudno zaakceptować tego typu stanowisko, gdyż stoi ono w sprzeczności z zasadą swobodnej oceny dowodów, ma bowiem dowolny charakter. Ponadto nie sposób przyjąć, aby tego typu zdarzenie, które miało mieć miejsce przed datą przypisanego oskarżonemu czynu (a w tym fragmencie zeznania pokrzywdzonej zostały również ocenione jako wiarygodne), decydowało o popełnieniu przez J. S. przypisanego mu przestępstwa. Nadto opisując losy swojego małżeństwa, ze wskazaniem na liczne kłótnie ze sporadycznym użyciem przemocy, I. S. oświadczyła, że mąż nie utrudniał jej życia w domu, które to stwierdzenie trudno pogodzić z faktem wieloletniego znęcania się nad żoną przez oskarżonego.
W następnej kolejności sąd meriti ustalił, że po zdarzeniu z użyciem noża, czyli po 8 grudnia 2014 r., pokrzywdzona wraz z córką wyprowadziła się do wynajętego mieszkania w Ł.. Według relacji pokrzywdzonej wystraszyła się ona sytuacji z nożem i nie mogła już dłużej wytrzymać z oskarżonym. Był to impuls do wyprowadzenia się, gdyż bała się oskarżonego, żywiła strach o życie swoje i dziecka, co miało wynikać z nasilenia gróźb i agresji przejawianej przez J. S.. Dalej wskazała, że mimo tej faktycznej rozłąki J. S. systematycznie ją nachodził i kontrolował, przez cały czas zamieszkiwania w Ł. (k. 10v). Tyle tylko, że w tych zeznaniach pokrzywdzona przemilczała (zataiła) fakt, że od 15 grudnia 2014 roku do 15 stycznia 2015 roku wspólnie oni zamieszkiwali w wynajętym mieszkaniu w Ł.. Sąd rejonowy zaś zupełnie bezrefleksyjnie przechodzi do porządku dziennego nad tym faktem, uznając że rzeczywiście oskarżony zachowywał się we wskazany sposób (np. nachodził pokrzywdzoną), co nie może być uznane za logicznie zborne, skoro mieszkali wspólnie. Nadto, co najmniej, zdziwienie musi budzić fakt, że po opisywanym traumatycznym przeżyciu, przy uwzględnieniu podawanych przyczyn wyprowadzenia się z domu, pokrzywdzona zdecydowała, że mąż może wprowadzić się do mieszkania w Ł. na próbę, co nastąpiło zaledwie tydzień po incydencie. 15 stycznia 2015 r. oskarżony wyprowadził się wprawdzie z tego lokalu, lecz głównym powodem tej decyzji nie były nieporozumienia z żoną, ale wadliwie zamontowana antena telewizyjna (k. 87).
Dalej, z uzasadnienia skarżonego rozstrzygnięcia dowiadujemy się, że następnego dnia po opuszczeniu mieszkania w Ł. oskarżony próbował powiesić się na klamce drzwi wejściowych, kiedy nie został wpuszczony przez żonę, brak jest natomiast ustaleń, co działo się w okresie między 16 styczniem a 16 lutym 2015 r., co mogłoby świadczyć o znęcaniu się przez oskarżonego nad żoną. Brak jest zatem wystarczających danych do stwierdzenia, czy zachowanie J. S. nosiło wówczas znamiona znęcania.
Sam oskarżony przyznał się do wszczynania awantur od grudnia 2014 r., negował zaś stosowanie wobec żony przemocy fizycznej. Wcześniejsze incydenty określił jako kłótnie związane ze zdradą popełnioną przez pokrzywdzoną. Nie kwestionował tego, że miała miejsce sytuacja z okazywaniem żonie noża, że mógł grozić spaleniem domu oraz sprawdzał należący do małżonki telefon i komputer i w tych sytuacjach mogło dochodzić do wzajemnych przepychanek oraz użycia wulgarnych słów, a jako główny powód tego rodzaju zachowań podał zazdrość o żonę.
Zwrócić należy taż baczniejszą uwagę na zeznania D. oraz M. S., czyli siostry pokrzywdzonej I. S. oraz jej męża. Osoby te czerpały informacje na temat zachowań oskarżonego z opowiadań I. S. oraz jej matki, miały świadomość tego, że w małżeństwie I. S. nie układa się dobrze, niemniej jednak nie oceniały oskarżonego krytycznie. M. S. stwierdziła, że oskarżony jest osobą spokojną i niekonfliktową, zaś D. S. wskazywał na sytuacje, kiedy to J. S. zwierzał mu się z problemów małżeńskich, żalił się, że relacje z żoną się nie układają, płakał z tego powodu, a nadto podejmował pozorowane próby samobójcze celem zwrócenia na siebie uwagi. Obraz osoby oskarżonego, jaki wyłania się z tych relacji osób bliskich dla pokrzywdzonej kłóci się z wizerunkiem agresora, nie stroniącego od przemocy względem małżonki. Sąd rejonowy dokonując oceny zeznań tych świadków stanął na stanowisku, iż „pośrednio potwierdzają zeznania pokrzywdzonej, jej matki i siostry A. G.” (k. 115). Uwzględniając aktualną treść zeznań tych świadków, osób bliskich dla pokrzywdzonej, mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie domu, w którym zamieszkiwał oskarżony i pokrzywdzona, nie sposób wysnuć tezy, iż zeznania te stanowią potwierdzenie przeszło pięcioletniego znęcania się oskarżonego nad pokrzywdzoną. Logiczna ocena zeznań tych świadków zdawałaby się przeczyć stanowisku sądu rejonowego, a bardzo wyważone, oszczędne, wręcz minimalistyczne, w słowach wypowiedzi odnoszące się do I. S. i jej postawy oraz zachowania pozwalają na poddanie w wątpliwość słuszności tezy o jedynie złym i bezprawnym, moralnie niedopuszczalnym, zachowaniu oskarżonego.
Reasumując, stan faktyczny ustalony przez Sąd Rejonowy w szczególności na podstawie zeznań pokrzywdzonej I. S., był nieadekwatny do zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, zawierał luki, które nie pozwalały na przyjęcie, iż zachowanie oskarżonego nosiło znamiona znęcania się w przyjętym czasookresie. W realiach niniejszej sprawy sąd rejonowy uchylił się od wskazania konkretnych zdarzeń, mających cechy znęcania się nad pokrzywdzoną, a większość incydentów, do jakich dochodziło między małżonkami, określał mianem awantur czy też kłótni, będących pośrednio wynikiem odmiennych charakterów małżonków. Truizmem jest stwierdzenie, że kłótnie i nieporozumienia w związkach są niestety pewnego rodzaju normą, by jednak mówić o nich w kategoriach znęcania się, należy w tym kierunku obiektywnie, rzetelnie ocenić cały zgromadzony materiał dowodowy, dążąc do wyeliminowania znaczących rozbieżności w tymże, zwłaszcza w tych fragmentach zeznań, które Sąd przyjmuje za w pełni wiarygodne i opiera na nich swoje ustalenia. Konieczne jest także doprecyzowanie czasookresu popełnienia przestępstwa, nie można bowiem mówić o znęcaniu się w sytuacji, gdy z zeznań pokrzywdzonej wynika, że przez rok, bądź dwa lata, relacje między nią a oskarżonym układały się dobrze, podczas gdy ów okres jest objęty zarzutem. Sąd meriti uchylił się również od ustalenia, z jaką częstotliwością oskarżony wypowiadał groźby pod adresem I. S. i czy te groźby faktycznie wzbudzały w pokrzywdzonej uzasadnioną obawę ich spełnienia. Uzasadnione wątpliwości w tym zakresie może budzić okoliczność, że według relacji pokrzywdzonej zaledwie tydzień po jej wyprowadzce ze wspólnego miejsca zamieszkania pozwoliła oskarżonemu na wprowadzenie się do lokalu w Ł.. Nie jest to typowe zachowanie osoby, która obawia się o swoje i dziecka bezpieczeństwo, mając jednocześnie realną możliwość odseparowania się od agresora.
W ocenie Sądu odwoławczego żadnych wątpliwości nie budzi zasadnicza nieprawidłowość przyjętej przez sąd I instancji metody postępowania, jest ona bowiem sprzeczna z podstawowymi założeniami swobodnej oceny dowodów, której dokonywać należy w sposób wszechstronny, w świetle wszystkich ujawnionych w toku sprawy okoliczności. Sąd miał obowiązek poddać weryfikacji i starannej analizie wszystkie, z istotnych dla meritum dociekań, faktów ujawnionych w sprawie, czego nie uczynił.
Zauważyć trzeba, iż niewątpliwie kluczowym dowodem w rozpoznawanej sprawie były zeznania pokrzywdzonej I. S., a zatem wbrew ocenie sądu rejonowego, osoby w najwyższym stopniu zainteresowanej wynikiem sprawy. Tezę tą potwierdza stanowisko zajmowane i prezentowane w sprawie przez pokrzywdzoną (oskarżycielkę posiłkową) i jej pełnomocnika, co wprost przeczy stanowisku sądu rejonowego, iż I. S. nie była zainteresowana wynikiem postępowania. To z kolei nakładało na sąd obowiązek jak najbardziej rygorystycznego i wszechstronnego rozważenia oraz oceny poszczególnych elementów zawartych w tego rodzaju dowodzie, tak pod względem logicznym, zdrowego rozsądku i powszechnego doświadczenia. Ocena jego wiarygodności wymagała ze strony sądu szczególnej ostrożności, gdyż jest to dowód mający cechy pomówienia, a to wymaga daleko idącej staranności w jego ocenie, tworzy potrzebę przekonującego wykazania, iż podawane przez świadka treści są jasne i konsekwentne, a nadto znajdują potwierdzenie w innych dowodach bezpośrednich lub pośrednich (tak Sąd Najwyższy w wyroku 7 sędziów z dnia 11 października 1977 r., VI KRN 235/77, Lex nr 21750).
W ocenie Sądu odwoławczego, sąd meriti uchylił się od wnikliwej, krytycznej i kompleksowej oceny zeznań pokrzywdzonego. Zauważyć bowiem trzeba, iż w zeznaniach I. S. występowały ewidentne sprzeczności odnoszące się do kluczowych elementów oskarżenia i zasadniczo wpływające na ocenę ich wiarygodności, co Sąd wyżej wskazywał. Dokonując oceny zeznań I. S. sąd rejonowy uznał, że są one w całości wiarygodne, logiczne, spójne i konsekwentne. Analiza treści zeznań tego świadka prowadzi do wniosku, że żaden z tych przymiotników na określenie charakteru tego dowodu nie jest prawdziwy. Zresztą de facto zaprzeczył temu również sąd rejonowy twierdząc, że zeznania pokrzywdzonej były chaotyczne (k. 115). Sąd meriti, co prawda, bagatelizował owe różnice, sprzeczności i brak konsekwencji, ale nie było to prawidłowe rozumowanie, gdyż miały one kapitalne znaczenie dla rozpoznania sprawy i dotyczyły istoty zdarzeń, nie zaś szczegółów.
Konieczność rozstrzygania sprawy na podstawie prawdziwych ustaleń powodowała zatem z jednej strony obowiązek rzetelnego merytorycznego przeanalizowania zeznań pokrzywdzonej oraz rozważenia linii obrony prezentowanej przez oskarżonego, tak w postępowaniu przygotowawczym jak i sądowym, przy jednoczesnej analizie zeznań świadków. Niezbędne było zatem rzeczowe odniesienie się do zachodzących istotnych rozbieżności w zeznaniach pokrzywdzonej, po czym skonfrontowanie ich z zeznaniami świadków i porównania z twierdzeniami oskarżonego, i dopiero wówczas wyrażenie przekonania co do wiarygodności jednych oraz niewiarygodności innych dowodów.
W ocenie sądu odwoławczego w uzasadnieniu sądu I instancji brak jest ustaleń wskazujących na to, iż zachowanie oskarżonego stanowiło znęcanie się nad I. S., również pobieżne i ogólnikowe wyjaśnienie podstawy prawnej rozstrzygnięcia nie pozwala doszukać się powodów i przyczyn uzasadniających przypisanie oskarżonemu przestępstwa stypizowanego w art. 207 § 1 k.k. Rozstrzygniecie sądu rejonowego nie ma zaś jednoznacznego i oczywistego oparcia w zgromadzonych w sprawie dowodach, aby uznać, iż zapadły wyrok broni się niejako samodzielnie.
Niezależnie od powyższego należy podkreślić, że przestępstwo znęcania się oznacza systematyczne powtarzające się zachowania złożone z jedno lub wielorodzajowych pojedynczych czynności naruszających różne dobra, np. nietykalność ciała, godność osobistą, mienie. Z reguły jest ono skonstruowane jako wielodziałaniowe. Pojęcie znęcania się, w podstawowej postaci, ze swej istoty zakłada powtarzanie przez sprawcę w pewnym przedziale czasu zachowań skierowanych wobec pokrzywdzonego. Dopiero pewna suma tych zachowań decyduje o wyczerpaniu dyspozycji przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. Znęcanie może przybrać formę znęcania fizycznego lub psychicznego. W pierwszym wypadku zachowanie sprawcy będzie polegało na zadawaniu cierpień fizycznych takich jak bicie, zadawanie bólu, głodzenie, oziębienie ciała. Znęcanie psychiczne polega na dręczeniu psychicznym poprzez lżenie, wyszydzanie, straszenie. Powyższemu zachowaniu musi towarzyszyć intensywność, dotkliwość i poniżanie w eskalacji ponad miarę oraz cel przewidziany w pojedynczych czynnościach naruszających różne dobra prawne. O uznaniu danego zachowania za znęcanie się powinna decydować ocena obiektywna, a nie subiektywne odczucia pokrzywdzonego. Miarodajne w tym zakresie będą hipotetyczne odczucia wzorcowego obywatela, czyli człowieka o właściwym stopniu socjalizacji i wrażliwego na krzywdę drugiej osoby (tak: Sąd Najwyższy w uchwale, wytycznych wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej w zakresie prawnokarnej ochrony rodziny z dnia 9 czerwca 1976 r., VI KZP 13/75, LEX nr 19141; w wyroku z dnia 9 stycznia 2001 roku, WA 43/00, LEX nr 550460; M. Szewczyk w Komentarzu do kodeksu karnego pod redakcją A. Zolla, Część szczególna. Tom II. Komentarz do artykułu 207 k.k. LEX a Wolters Kluwer business, Wydanie 4, 2013 rok). Przestępstwo określone w art. 207 § 1 k.k. może być popełnione umyślnie i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim, o czym przesądza znamię intencjonalne „znęca się”, charakteryzujące szczególne nastawienie sprawcy. Pojęcie znęca się na gruncie art. 207 k.k. zawiera w sobie istnienie przewagi sprawcy nad osobą pokrzywdzoną, której nie może się one przeciwstawić lub może to uczynić w niewielkim zakresie (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 lutego 2003 roku, IV KKN 312/99, LEX nr 77436).
Przenosząc powyższe zapatrywania określające byt przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. na grunt niniejszej sprawy nie sposób uznać, iż z dokonanych ustaleń faktycznych wynika, iż zachowanie oskarżonego stanowiło znęcanie. Analiza pisemnych motywów wyroku wskazuje, iż jednym z kluczowych błędów sądu rejonowego było przywiązanie nadmiernej wagi do subiektywnych odczuć przedstawianych przez pokrzywdzoną, które to okoliczności stały się następnie głównym elementem przestępstwa znęcania. Ustalenia sądu rejonowego sprowadzają się zasadniczo do siedmiu konkretnych zdarzeń (połowa 2010 roku, listopad 2012 roku, 2013 rok, 8 listopada 2014 roku, 8 grudnia 2014 roku, 16 stycznia 2015 roku i 16 lutego 2015 roku) do jakich miało dojść na przestrzeni przeszło pięcio i pół rocznego znęcania się, a do tego przy braku pewności, czy część owych zdarzeń nie miała miejsca w innym czasie (2007, 2008 rok). Trudno uznać, aby dawało to przekonującą podstawę do przyjęcia znęcania się przez oskarżonego nad pokrzywdzoną w okresie od 1 sierpnia 2009 roku do 16 lutego 2015 roku. Wszelkie inne zachowania ustalone przez sąd meriti są nieprecyzyjne w zakresie czasu, miejsca, okoliczności zdarzeń, źródła owych zachowań, jak też postawy samej pokrzywdzonej.
Z treści uzasadnienia wyroku zupełnie nie wynika jakie konkretnie zachowania J. S. miały tak intensywny charakter, nacechowany celem znęcania się nad pokrzywdzoną (zamiar bezpośredni), iż uzasadniały przypisanie oskarżonemu czynu obejmującego okres przeszło 5 lat. W treści uzasadnienia bowiem sąd rejonowy posługuje się ogólnikami. W oparciu o ustalenia faktyczne poczynione przez sąd I instancji nie sposób określić żadnych konkretnych zachowań, ich częstotliwości, przebiegu, które uzasadniałyby to stanowisko. Nie wiadomo choćby czy dane zachowania miały miejsce raz, czy więcej razy, wypowiadanie wskazanych słów było częste, czy też sporadyczne, jaki był kontekst ich wypowiadania itp. Tego typu ustalenia faktyczne nie dają podstawy do skutecznej obrony zaskarżonego wyroku. W tym miejscu wskazać także trzeba, iż obowiązkiem sądu była staranna analiza wszystkich istotnych dla meritum okoliczności wynikających z materiału dowodowego, a dotyczących samego zachowania się pokrzywdzonej i reakcji oskarżonego na te zachowania. Należało zbadać czy działania oskarżonego charakteryzowały się taką intensywnością, dotkliwością i stanowiły poniżanie w eskalacji ponad miarę oraz jaki był cel przewidziany w pojedynczych czynnościach naruszających różne dobra prawne, że zostały (mogły zostać) uznane za przestępstwo znęcania. Niezbędne jest również zweryfikowanie poszczególnych postaci czynności wykonawczych, które Sąd przypisał oskarżonemu, takie jak poniżanie pokrzywdzonej, utrudnianie wspólnego zamieszkiwania, wyganianie z domu, jako że depozycje pokrzywdzonej nie stanowią wystarczającej podstawy do uznania, że oskarżony dopuszczał się względem niej tego typu zachowań, nie wynika to także z zeznań innych świadków. Według relacji A. G. była ona świadkiem kłótni między małżonkami S., podczas których wzajemnie wypowiadali oni niecenzuralne słowa (k. 88v). Świadek E. D. podała z kolei, iż I. S. „wygarniała” mężowi, że ten nie jest u siebie, mając do niego pretensje, że nie partycypuje w kosztach utrzymania domu (k. 91). Sama pokrzywdzona stwierdziła, że mąż nie utrudniał jej życia w domu (k. 86v), choć przypisano mu intensywne i długotrwałe znęcanie się nad pokrzywdzoną.
Bez powyższych ustaleń stwierdzenie, że oskarżony J. S. działał umyślnie z zamiarem bezpośrednim znęcania jawi się jako swoista nadinterpretacja.
Biorąc pod uwagę dokonane powyżej okoliczności i rozważania należy wskazać, że w obecnej postaci zaskarżone rozstrzygnięcie dotknięte jest takimi brakami, których nie sposób usunąć w toku kontroli instancyjnej, niezbędne jest bowiem ponowne przeprowadzenie postępowania dowodowego, a następnie rzeczowa analiza jego rezultatów w świetle dyrektyw określonych w art. 7 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k., co powodowało konieczność wydania orzeczenia kasatoryjnego.
Nie przesądzając treści przyszłego orzeczenia w przedmiocie odpowiedzialności oskarżonego, Sąd Okręgowy w Łodzi uchylił zaskarżony wyrok, na podstawie art. 437 § 1 i § 2 k.p.k. w zw. z art. 438 pkt 2 k.p.k., i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Łowiczu.
Ponownie rozpoznając sprawę sąd rejonowy przeprowadzi postępowanie dowodowe dążąc do wyjaśnienia zasygnalizowanych w niniejszym wywodzie wątpliwości, a następnie dokona oceny całego zgromadzonego materiału dowodowego wedle dyrektyw art. 7 k.p.k., czyli stosując odpowiednie kryteria weryfikacyjne w stosunku do występujących na jego gruncie sprzeczności. Sąd I instancji dokona prawidłowych i jednoznacznych ustaleń faktycznych w oparciu o dowody ocenione jako wiarygodne, po czym w zależności od tej oceny, rozstrzygnie czy zachowania oskarżonego wyczerpały znamiona przestępstwa znęcania, a jeśli nie to, czy dokonane ustalenia faktyczne poddają się subsumcji pod inny przepis ustawy karnej. Wydając orzeczenie w sprawie sąd rejonowy będzie baczył, aby spełniało ono kryteria zakreślone przez art. 413 kpk, a w razie potrzeby stanowisko swoje uzasadni stosownie do wymogów art. 424 k.p.k. W tych zakresach sąd I instancji weźmie pod uwagę zasygnalizowane i przedstawione wyżej kryteria stawiane orzeczeniu i jego uzasadnieniu. Nadto sąd rejonowy powinien rozważyć potrzebę wykonania czynności związanych z ustaleniem stanu zdrowia psychicznego oskarżonego, które to okoliczności były mocno akcentowane w apelacji obrońcy J. S..
Z tych wszystkich względów należało orzec jak w części dyspozytywnej.