Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 44/12

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W okresie grudnia 2010 r., a zwłaszcza w dniach 23 i 24 grudnia 2010 r. w sklepie (...) przy ul. (...) w W. prowadzona była przedświąteczna sprzedaż karpi. W tym czasie funkcję kierownika działu sprzedaży ryb pełnił A. R.. K. dostarczane były zaś przez K. R., który w ramach tej współpracy oddelegowywał również swoich pracowników, mających doświadczenie w hodowli karpia do sprzedaży ryb w sklepie (...). W 2010 r. na powyższych zasadach hipermarket zatrudnił na podstawie umowy zlecenia H. S. oraz C. H.. Wcześniej oskarżeni pracowali w gospodarstwie (...) odpowiednio przez 10 oraz 8 lat i byli przeszkoleni w zakresie postępowania z rybami, a zwłaszcza ich dobrostanu oraz sposobu zabijania.

Sprzedaż karpi odbywała się w namiocie ustawionym na zewnątrz, bezpośrednio przy budynku sklepu. Był on przedzielony ladą na dwie części, z których jedna przeznaczona była dla pracowników, zaś druga dla klientów. Ryby przetrzymywano w trzech szczelnych basenach, o gładkich ścianach i gładko zakończonych krawędziach wypełnionych czystą, stale napowietrzaną wodą o odpowiedniej temperaturze, a do tego przy odpowiednim zagęszczeniu zwierząt. Oddzielnie umiejscowiono za parawanem stanowisko do uśmiercania karpi.

Sprzedaż odbywała się w ten sposób, że H. S. oraz C. H. przy użyciu kasara przenosili kilka ryb do plastikowych skrzynek z lodem ustawionych na ladzie tak aby klient mógł wybrać konkretne osobniki. Następnie kupujący decydował czy ryba ma być uśmiercona na miejscu, czy też przekazana mu żywa. Jeżeli klient żądał zabicia ryby sprzedawcy udawali się za parawan, gdzie uśmiercali karpie poprzez uderzenie w głowę za pomocą specjalnego narzędzia przy utrzymywaniu zwierzęcia w pozycji pionowej. Martwe zwierzęta pakowano do zwykłych torebek foliowych. W przypadku zakupu ryby żywej H. S. oraz C. H. proponowali klientom napełnianie worków foliowych wodą, bądź transport w przygotowanych do tego wiaderkach, jednakże kierując się wygodą, bądź względami ekonomicznymi kupujący rzadko godzili się na taką formę transportu. Często przynosili oni własne opakowania, bądź po wyjściu z namiotu opróżniali wiaderka z wody. Wobec takiej postawy klientów zdarzało się, że sprzedawcy umieszczali żywe ryby w zwykłych torebkach foliowych. K. wyłożone do plastikowych skrzynek i które po upływie kilku minut nie zostały sprzedane pracownicy ponownie umieszczali w basenach z wodą.

A. R. ma 49 lat. Z zawodu jest kierownikiem na dziale rybnym w sklepie (...). Osiąga miesięczny dochód na poziomie 2200 złotych netto. Nie posiada majątku. Jest żonaty, ma dwójkę dzieci w wieku 22 i 17 lat. Nie był leczony w PZP i (...).

H. S. ma 47 lat. Z zawodu jest rolnikiem, osiąga miesięczne dochody na poziomie 500 złotych, jest właścicielem gospodarstwa rolnego o powierzchni 3 ha. Jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu, nie posiada również zobowiązań finansowych. Nie leczony w PZP i (...).

C. H. ma 49 lat, z zawodu jest budowlańcem, obecnie pozostaje na rencie, z którego to tytułu osiąga dochody miesięczne na poziomie 700 złotych netto. Nie posiada majątku ani zobowiązań finansowych. Jest kawalerem, nie posiada nikogo na utrzymaniu. Nie był leczony w PZP i (...).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: po części wyjaśnienia oskarżonego A. R. (k. 128-129), po części wyjaśnienia oskarżonego H. S. (k. 157-158), po części wyjaśnienia oskarżonego C. H. (k.197-198), po części zeznania świadka R. L. (k. 243-245, 6), po części zeznania świadka L. L. (k. 198-199, 55-56), po części zeznania świadka S. L. (k. 258-259), po części zeznania świadka K. R. (k. 245-248, 52), pisemnej oraz ustnych uzupełniających opinii biegłego A. L. (k. 365-368, 441-444, 305-316), płyty CD (k. 27), ekspertyzy audio – video (k. 171-175), Wytycznych (...) (k. 273-276), informacji (...) (k. 353-359), z akt sprawy 3 Ds. 2640/11/II – protokołu oględzin płyty (k. 15).

Oskarżony A. R. przesłuchiwany na rozprawie przed Sądem nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że na stoisku przeznaczonym do sprzedaży karpi w sklepie (...) znajdowały się 3 baseny ze stale napowietrzaną wodą, w których przetrzymywane były ryby. Za basenami znajdowało się natomiast oddzielone parawanem stanowisko do ich uśmiercania. Oskarżony podał, że bezpośrednio przed sprzedażą karpie wyławiano z basenu i przekładano do plastikowych skrzynek umieszczonych bez wody tak aby klient mógł wybrać osobnika, którego chce nabyć. Ryby, które nie zostały sprzedane po około 5 minutach trafiały do innego basenu niż ten, z którego były wyławiane. Taka praktyka pozwalała uniknąć sytuacji, w której ten sam karp był wyławiany ponownie. Oskarżony stwierdził, że żywe ryby sprzedawane były najczęściej w reklamówkach, do których wkładano siatkę umożliwiającą im oddychanie przez skórę. Z tych względów nie wlewano do nich już wody. Nie były również zawiązywane. Dodał, że wprawdzie sklep posiadał wiaderka z wodą, jednakże klienci nie chcieli korzystać z tej formy transportu. Zdarzało się bowiem, iż niezwłocznie po wyjściu z namiotu kupujący wylewali ją, gdyż wiaderka były zbyt ciężkie. Ryby uśmiercone sprzedawane były w ocenie oskarżonego w zwykłych, zawiązanych workach foliowych. A. R. wskazał również, że co roku sklep nabywał karpie od tego samego dostawcy, który przysyłał pracowników odpowiednio przygotowanych do uśmiercania i sprzedaży ryb. Zdaniem oskarżonego sprzedaż odbywała się sprawnie, pomimo iż ruch w okresie świąt Bożego Narodzenia był duży. Jego zdaniem na stanowisku zawsze musiało znajdować się dwóch pracowników.

H. S. również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Oskarżony wyjaśnił, że został oddelegowany przez dostawcę ryb do pracy w sklepie, gdzie został zatrudniony na stanowisku sprzedawcy. Podkreślił z całą stanowczością, iż od 10 lat pracował przy odłowach karpi oraz był przeszkolony w tym zakresie. Pomimo, że przychodząc do pracy wiedział jak obchodzić się z rybami, to kierownik działu rybnego i tak przeprowadził dodatkowe szkolenie z właściwego sposobu ich uśmiercania. Odnosząc się do sposobu sprzedaży ryb oskarżony wskazał, że karpie wyławiane były z basenu w ilości wskazanej przez klienta, a następnie przenoszone do plastikowych skrzynek ustawionych na ladzie, gdzie klient dokonywał wyboru. Zwierzęta, które nie zostały nabyte przenoszono z powrotem do basenu, jednakże innego niż ten, z którego je wyjęto. Oskarżony podkreślił z całą stanowczością, że żywe karpie sprzedawano w specjalnych torbach z siatką w środku, bądź w wiaderkach z wodą. K. uśmiercone wkładano natomiast do zwykłych reklamówek foliowych. H. S. opisał również sposób uśmiercania karpi za parawanem. Podkreślił, że klienci częściej kupowali ryby uśmiercone.

Przesłuchiwany w toku postępowania jurysdykcyjnego C. H. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Podobnie jak jego poprzednicy wskazał, że do pracy w sklepie został oddelegowany za pośrednictwem dostawcy ryb K. R., u którego pracował wcześniej około 8 lat. To właśnie u niego razem z H. S. zostali przeszkoleni jak obchodzić się z karpiami. Niezależnie od powyższego przeszli również szkolenie u kierownika działu sprzedaży ryb. Odnosząc się do procesu sprzedaży oskarżony wskazał, że karpie były wyławiane z basenu na żądanie klienta, a następnie przenoszone do pojemników na ladzie. Jeżeli klient chciał zakupić uśmierconego karpia oskarżony udawał się za parawan, gdzie go zabijał po czym pakował do reklamówki foliowej. W przypadku żywych karpi pracownicy sklepu stosowali reklamówki z odpowiednimi siatkami pozwalającymi na oddychanie. Jeśli zdarzyło się, że karpie znajdujące się w pojemnikach na ladzie nie zostały sprzedane wpuszczano je do basenu innego niż ten, z którego zostały wyłowione.

Sąd zważył co następuje:

Zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności karnej oskarżonych w zakresie zarzucanych im czynów ma wnikliwa i szczegółowa analiza materiału dowodowego zgromadzonego w przedmiotowej sprawie, a na który w głównej mierze składają się ich wyjaśnienia oraz zeznania świadków, a także inne ujawnione w toku tego postępowania dowody, które Sąd ocenił w oparciu o reguły art. 7 k.p.k.

W sprawie bezsprzecznym było, że prowadzona w okresie grudnia, a zwłaszcza 23 i 24 grudnia 2010 r. sprzedaż karpi odbywała się w ustawionym w sąsiedztwie sklepu (...) namiocie, który był podzielony ladą na dwie części. W tej przeznaczonej dla pracowników znajdowały się trzy baseny z wodą, w których były umieszczone karpie oraz stanowisko do ich uśmiercania oddzielone parawanem. Na ladzie mieściły się zaś plastikowe skrzynki, do których sprzedawcy za pomocą kasara przenosili co jakiś czas karpie tak aby klienci mogli dokonać wyboru konkretnego osobnika. Takie okoliczności wynikały zgodnie z wyjaśnień oskarżonych, zeznań świadków R. L., L. L., K. R., S. L., a ponadto znalazły pełne pokrycie w dowodzie w postaci nagrań dokonanych przez przedstawicieli fundacji (...) w Łapę”.

Spornym pozostawały kwestie odnoszące się do warunków utrzymywania ryb, sposobu ich sprzedaży, transportu oraz kompetencji pracowników sklepu w tym zakresie, które w ocenie oskarżyciela nosiły znamiona znęcania się nad zwierzętami.

Dokonana zgodnie z zasadami swobodnej oceny dowodów, prawidłowego rozumowania, wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego analiza zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego doprowadziła Sąd do przekonania, że wyjaśnienia A. R., C. H. oraz H. S. zasługiwały na walor wiarygodności w przeważającym zakresie.

W pierwszej kolejności Sąd wziął pod uwagę, że nie było podstaw aby kwestionować, iż zarówno H. S., jak i C. H. posiadali stosowne kompetencje do pracy w charakterze sprzedawców ryb. Oskarżeni zgodnie wyjaśnili bowiem, że doświadczenie odpowiednio 10 - letnie oraz 8 – letnie w obchodzeniu się z karpiami, w tym umiejętność ich uśmiercania nabyli pracując w gospodarstwie (...), który dostarczał zwierzęta do sklepu (...). To właśnie u niego mężczyźni przeszli szkolenie z zakresu dobrostanu ryby. Zresztą również przed rozpoczęciem pracy A. R. raz jeszcze pokazał oskarżonym w jaki sposób zabijać karpie. Zbieżne w tym zakresie wyjaśnienia H. S., C. H. oraz A. R. znalazły pełne pokrycie w zeznaniach świadka K. R.. Jednocześnie w sprawie nie ujawniły się dowody przeciwne. Wprawdzie R. L. twierdziła, że oskarżeni nie posiadali stosownych uprawnień jeżeli jednak weźmie się pod uwagę treść norm prawnych regulujących powyższe kwestie to stanowisko przedstawiciela oskarżyciela subsydiarnego należy uznać za nietrafne. Wskazać należy bowiem, iż stanowiące akt wykonawczy do ustawy o ochronie zwierząt Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 09.09.2004 r. w sprawie kwalifikacji osób uprawnionych do zawodowego uboju oraz warunków i metod uboju i uśmiercania zwierząt 2) (Dz. U. z dnia 21 września 2004 r.) jednoznacznie wskazuje, iż przewidziane w nim warunki stawiane są osobom dokonującym uboju zawodowego, zaś przypadek zachodzący w niniejszej sprawie takowym nie jest. Nadto wedle wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie postępowania z żywymi rybami będącymi przedmiotem sprzedaży detalicznej (k.273-276) obsługą, a zwłaszcza uśmiercaniem karpi powinny zajmować się osoby, które ukończyły lat 18 oraz posiadają co najmniej zasadnicze zawodowe wykształcenie lub 3-letnie doświadczenie przy hodowli lub uboju ryb. Niewątpliwie zarówno H. S., jak i C. H. wszystkie powyższe wymogi spełniali.

Twierdzenia oskarżonych w zakresie stosowanych metod uśmiercania karpi w ocenie Sądu nie odbiegały od przyjętych w tym zakresie norm. Wszyscy oni zgodnie wyjaśnili, że w celu zabicia ryby udawali się na specjalnie przeznaczone do tego stanowisko, które było oddzielone od klientów parawanem. Powyższą okoliczność potwierdzili również L. L. (k. 199), K. R. (k. 245) oraz S. L. (k. 258). H. S. dodał zaś, ze karpie były uśmiercane poprzez uderzenie specjalnym przedmiotem w kształcie wałka w głowę, podczas trzymania ryby w pozycji pionowej. Takie twierdzenia oskarżonego nie były kwestionowane przez żadnego z uczestników postępowania, a przedstawiony przez niego sposób zabijania karpi w żaden sposób nie odbiegał od wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii (k. 275).

Sąd nie znalazł podstaw, aby kwestionować wyjaśnień oskarżonych w zakresie w jakim nie przyznali się do przetrzymywania karpi w warunkach niehumanitarnych. Zauważyć należy, iż wedle art. 4 ust 15 ustawy o ochronie zwierząt przez ,,właściwe warunki bytowania" - rozumie się zapewnienie zwierzęciu możliwości egzystencji, zgodnie z potrzebami danego gatunku, rasy, płci i wieku. Dla oceny twierdzeń oskarżonych w tym zakresie nieodzowne wydaje się ponowne przywołanie wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie postępowania z żywymi rybami będącymi przedmiotem sprzedaży detalicznej. Z zawartych tam informacji wynika, że ryby powinny być przechowywane w basenach o gładkich ścianach i gładko zakończonych krawędziach, w czystej, natlenowanej lub napowietrzonej wodzie, wymienianej nie rzadziej niż co 48 h przy odpowiednim zagęszczeniu oraz temperaturze. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala natomiast uznać, że takie warunki nie zostały spełnione w sklepie (...). A. R., H. S. oraz C. H. wyjaśnili przecież, że karpie przytrzymywano w trzech basenach ze stale napowietrzaną wodą. Powyższej okoliczności nie kwestionowali również świadkowie K. R., L. L., S. L. oraz przedstawiciel oskarżyciela subsydiarnego R. L.. Dodatkowo z nagrań (k. 27) wynika, że baseny były dużej powierzchni, a zbudowano je z metalowego stelaża otoczonego grubą folią pozbawioną ostrych powierzchni. Nie było natomiast żadnych dowodów, z których można by wyprowadzić wniosek, że temperatura wody, jej czystość, bądź gęstość zarybienia w basenach nie była odpowiednia dla zapewnienia prawidłowych warunków ich bytownia. Także okoliczności tego rodzaju, że w razie pojawienia się klientów ryby wyławiano ze stawu za pomocą kasara i przenoszono do plastikowych skrzynek bez wody dla umożliwienia dokonania wyboru przez klienta konkretnych osobników nie można uznać za utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania albowiem służyło to jedynie krótkotrwałej ekspozycji ryb klientom po której zwierzęta nie będące obiektem transakcji trafiały do właściwego miejsca ich utrzymywania docelowego tj. basenów z wodą. Jedynie ten element postępowania w zakresie przetrzymywania karpi zawierał z założenia element stałości, trwałości który wiąże się nieodzownie ze stwierdzeniem ustawowym ,, utrzymywania zwierząt” i głównie winien podlegać ocenie w kontekście zarzutów stawianych oskarżonym.

Materiał dowodowy nie dostarczył wystarczających argumentów aby skutecznie zakwestionować wyjaśnienia oskarżonych odnośnie czasu w jakim karpie znajdowały się w skrzynkach jak i powrotnego ich umieszczenia w basenie jeżeli nie zostały kupione. Wprawdzie R. L. zeznała, że podczas jej trwającego niemal godzinę pobytu na terenie stoiska sprzedawcy nie wpuszczali ryb z powrotem do basenów, jednakże nie sposób pominąć, że jej obserwacja nie była ciągła. Świadek sama przyznała bowiem, że mogła obserwować stoisko przez kilkanaście minut, po czym wycofywała się żeby zobaczyć nagranie i ponownie na nie wracała (k. 244). Jeżeli zaś chodzi o podniesioną przez tego świadka okoliczność, że w skrzynkach znajdowały się ryby, które nie dawały oznak życia, co świadczyło w jej mniemaniu o tym, że leżały tam długo to również nie znalazła ona uznania w oczach Sądu. Zdaniem biegłego A. L. takie objawy mogły być bowiem skutkiem obniżenia temperatury otoczenia, co prowadziło do spadku tempa metabolizmu u zmiennocieplnych ryb, a w konsekwencji do zmniejszenia aktywności ruchowej. Z informacji meteorologicznej wynika zaś, że temperatura w dniach 23 i 24 grudnia 2010 r. nie była wysoka i wahała się w granicach od 0,3 do 2,1 stopnia C. w dniu 23 grudnia oraz od 3,5 do 7,1 stopnia C. w dniu 24 grudnia.

Również nakręcone przez R. L. filmy nie stanowiły dowodu podważającego wyjaśnienia oskarżonych w tym zakresie, o czym świadczy chociażby analiza opinii biegłego z zakresu kryminalistycznych badań dokumentów audiowizualnych. Wynika z niej, że nagrania pochodzą z 22 oraz 23 grudnia 2010 r. Łączny czas filmów nagranych w dniu 22 grudnia 2010 r. wynosił zaledwie około trzech minut i 20 sekund, podczas gdy najdłuższe nagranie zaledwie minutę i 10 sekund. Ponadto pomiędzy zarejestrowaniem poszczególnych nagrań istniały około 3 minutowe przerwy, zaś pomiędzy nagraniem filmu numer 3 i 8 upłynęło półtorej godziny. Także poczynione przez R. L. w dniu 23 grudnia 2010r. nagrania mają łączną długość około 3 minut i 30 sekund, a filmy nagrywano w różnej odległości czasowej (24 s, 4 minut i 44 s oraz 28 minut i 25 s). Z tych względów okoliczność tego rodzaju, że na filmach nie ujawniono momentu wpuszczania ryb nie kupionych z powrotem do basenu nie wyklucza rzeczywistej realizacji tych czynności przez sprzedawców.

Wreszcie przy ocenie wyjaśnień oskarżonych w powyższym zakresie Sąd wziął pod uwagę zeznania świadka S. L., który potwierdził, iż wyłożone na ladzie karpie, których nie sprzedano wracały do basenów z napowietrzoną wodą.

Niezależnie od powyższego nie sposób pominąć, że z uwagi na duże zainteresowanie klientów ryby sprzedawane były sprawnie. Zdaniem L. L. nie leżały w skrzynkach bez wody dłużej niż kilka lub kilkanaście minut (k. 199). Także R. L. oraz L. L. nie byli w stanie wskazać jednoznacznie, jak długo konkretny osobnik przebywał bez wody w skrzynce.

W tym stanie rzeczy istotnego znaczenia nabierają wnioski opinii biegłego z zakresu ichtiologii. Jak stwierdził bowiem, krótkotrwały pobyt niewielkich ilości karpi w skrzynkach bez wody w temperaturach otoczenia poniżej 10 stopni C., nie przekraczał zdolności przystosowawczych karpia i umożliwiał im oddychanie przez skórę. Przywołując natomiast dla porównania obowiązuje w Czechach normy przetrzymywania i transportu żywych karpi w temperaturach powietrza od 0 do 5 stopni C., przy warstwie ryb do 30 cm (z uwagi na brak w tym zakresie polskich regulacji) biegły wskazał, że gatunek ten może przeżyć bez wody godzinę, po czym wpuszczony do niej ponownie potrafi się całkowicie zregenerować. W ocenie biegłego krótkotrwałe umieszczenie ryb bez wody w skrzynkach celem umożliwienia wyboru konkretnego osobnika przez klientów nie powodowało w ich organizmach zmian metabolicznych, czy czynnościowych. Z tych względów Sąd podzielił stanowisko oskarżonych, jakoby przetrzymywanie karpi spełniało wszelkie przewidziane prawem normy.

Sąd nie dał wiary natomiast wyjaśnieniom oskarżonych odnośnie przyjętych w sklepie sposobów pakowania ryb żywych. A. R., H. S. oraz C. H. starali się bowiem przekonywać, że ryby pakowano do specjalnie przygotowanych w tym celu reklamówek z siatką mającą oddzielać ich skórę od folii. Nie sposób pominąć jednak, że takie relacje oskarżonych stały w oczywistej sprzeczności do zeznań L. L., R. L., a przede wszystkim do niepodważalnych w zasadzie z uwagi na swój charakter nagrań. Analiza filmów prowadzi bowiem do wniosku, że niezależnie od tego czy nabyta przez klienta ryba była żywa, czy też uśmiercona pakowano ją do zwykłej reklamówki foliowej bez żadnych dodatkowych wkładów ( film nr 4, film nr 5, film nr 6).

Niemniej jednak Sąd nie znalazł podstaw aby kwestionować, że sklep (...) posiadał również inne, właściwe formy pakowania ryb żywych, z których jednak klienci rzadko korzystali. A. R. oraz H. S. przyznali, że oferowali klientom wiaderka lub torby z wodą, co jednak, z uwagi na problemy z taką formą transportu nie znajdowało akceptacji wśród kupujących. Powyższą okoliczność potwierdził zresztą S. L.. Zdaniem A. R. zdarzało się nawet, że klienci, którzy zdecydowali się przenosić karpie w wodzie, po wyjściu ze sklepu opróżniali wiaderka, które były zbyt ciężkie.

Wprawdzie także i w tym przypadku R. L. zaprzeczyła jakoby w trakcie jej pobytu na terenie namiotu sprzedawcy proponowali klientom wiaderka, bądź torby z wodą, jednakże zeznania tego świadka były odosobnione. Należy bowiem mieć na uwadze, że S. L. potwierdził wersję oskarżonych, zaś L. L. nie potrafił z całą stanowczością jej wykluczyć. Również poczynione przez świadka nagrania nie stanowią dowodu podważającego relacje oskarżonych w tym zakresie skoro nie słychać na nich wypowiadanych słów. Wprawdzie na żadnym z filmów nie widać, aby klienci korzystali z wiaderek lub toreb z wodą, jednakże nie sposób pominąć, że były one niezwykle krótkie i nagrywane w różnych odstępach czasowych, a w konsekwencji obrazują jedynie wybrane przez oskarżycielkę subsydiarną fragmenty prowadzonej tamże działalności. Nie uszło wreszcie uwadze Sądu, że na nagraniu nr 4, czas 1 minuta i 15 sekund, po uważnej obserwacji, w prześwicie pomiędzy kolejką klientów można zauważyć ustawione obok lady wiaderka, co dodaje wyjaśnieniom oskarżonych w omawianym zakresie wiarygodności.

O ile zatem Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom A. R., H. S. oraz C. H., że każdorazowo pakowanie żywych karpi odbywało się prawidłowo w sposób przez nich wskazywany, o tyle nie znalazł podstaw aby winą za takie postępowanie obarczać oskarżonych. Należy bowiem mieć na uwadze, że sklep posiadał opakowania przystosowane do przenoszenia ryb żywych i proponował je klientom, którzy jednak kierując się wygodą z takiej formy transportu korzystać nie chcieli. Na nagraniach widać zresztą, że reklamówki do przenoszenia ryb żywych kupujący często przynosili ze sobą (film nr 3, 17 sekunda; fil nr 4, 43 sekunda; film nr 6 od 1 sekundy; film nr 8, 22 sekunda). Podnieść trzeba nadto, iż odpowiedzialność za transport zakupionych ryb nie może zostać scedowana na jedną ze stron transakcji, albowiem to klient ostatecznie, po zakupie ryb przejmuje odpowiedzialność za jej stan, na co wskazują również Wytyczne Głównego Lekarza Weterynarii (k. 274).

Zeznania R. L., które urosły do rangi głównego dowodu obciążającego w tej sprawie Sąd ocenił z dużą dozą ostrożności. Należy bowiem mieć na uwadze, że świadek reprezentowała interesy oskarżyciela subsydiarnego fundacji (...) w Łapę”, a poza tym już w toku rozprawy przejawiała niezwykle emocjonalny stosunek do sprawy. Zresztą jak sama przyznała od dawna była szczególnie wyczulona na sposób traktowania ryb. Oczywiście powyższe nie oznacza, że Sąd z tego tylko powodu wykluczył zeznania świadka, jednakże ich ocena powinna być dokonana z uwzględnieniem tych mogących mieć wpływ na obiektywizm świadka okoliczności. Nie było podstaw aby kwestionować relacje R. L. w zakresie w jakim opisała otoczenie oraz okoliczności prowadzenia sprzedaży ryb. Świadek zeznała, że karpie sprzedawano w przedzielonym ladą na dwie części namiocie. W tej przeznaczonej dla sprzedawców znajdowały się baseny z rybami, zaś na ladzie umieszczono cztery plastikowe pojemniki, których nie dało się wypełnić wodą, jednakże znajdował się w nich lód. Sprzedaż odbywała się w ten sposób, że oskarżeni za pomocą podbieraka wyjmowali ryby z basenu i przekładali do skrzynek na ladzie. Zdaniem świadka sklep posiadał dużo klientów, a ruch był spory. Jako, że takie zeznania R. L. korelowały w pełni z wyjaśnieniami oskarżonych, zeznaniami innych przesłuchanych w tej sprawie świadków oraz były zgodne z dowodem w postaci nagrań Sąd uznał je za wiarygodne.

Znacznie więcej wątpliwości wywołały natomiast relacje tego świadka w zakresie w jakim starała się przekonywać, że przedstawione przez nią okoliczności sprzedaży karpi prowadzonej w sklepie (...) w grudniu 2010 r. nosiły cechy znęcania się nad zwierzętami. R. L. wskazała bowiem, że kasar do przenoszenia karpi był zbyt mały, zaś umieszczone w skrzynkach na ladzie ryby leżały w ścisku, jedna na drugiej. W ocenie świadka cześć zwierząt wyglądała na śnięte, gdyż nie okazywały żadnych oznak życia. Zdaniem R. L. ryby wyjęte z basenów dusiły się. Świadek nie zauważyła również aby karpie nie sprzedane wracały z powrotem do wody. W jej ocenie te osobniki, które raz trafiły na ladę pozostawały w skrzynkach. Świadczyła o tym chociażby okoliczność tego rodzaju, że część ryb nie dawała oznak życia, co wynikało z tego, że leżały bez wody zbyt długo. R. L. zeznała także, że przetrzymywanie karpi w środowisku innym niż wodne stanowiło ich niehumanitarne traktowanie.

Bezprzedmiotowym było w tym miejscu powielanie podniesionej już wcześniej argumentacji, na podstawie której Sąd doszedł do przekonania, że wbrew temu co twierdził świadek ryby przetrzymywano w basenach, zaś pozbawione dostępu do wody były wyłącznie przez krótki czas potrzebny do dokonania transakcji z klientem. Raz jeszcze wypada podkreślić, że relacje R. L. w tym zakresie stały w oczywistej opozycji do wyjaśnień oskarżonych. Nie stanowiła zaś ich potwierdzenia okoliczność tego rodzaju, że ponownego wpuszczania ryb do basenu nie uwieczniono na nagranych przez nią filmach, skoro czas ich trwania, przerwy pomiędzy poszczególnymi częściami. Zresztą także świadek K. R. oraz S. L. potwierdzili, że ryby przeniesione do skrzynek i nie zakupione wracały następnie do basenów z wodą. Niezależnie od powyższego Sąd wziął pod uwagę, że w sprawie bezsprzecznym było, iż ruch w sklepie (...) był duży, a sprzedaż szła sprawnie. W konsekwencji świadek nie była w stanie tak naprawdę ocenić jak długo poszczególne osobniki przebywały w warunkach bez wody przed dokonaniem sprzedaży, co zresztą wynika z jej zeznań (k. 245).

Sąd nie podzielił również stanowiska świadka w pozostałym, a przedstawionym powyżej zakresie. Wystarczy wspomnieć, że z wniosków pisemnej oraz ustnych uzupełniających opinii biegłego z zakresu ichtiologii (k. 305-316, 365-368, 441-444) wynikało, że w trakcie sprzedaży ryb w sklepie (...) w W. zachowane były warunki dobrostanu ryby. W jego ocenie zarówno miejsce, warunki utrzymywania ryb, jak i ich przenoszenia były prawidłowe. Pracownicy posiadali odpowiedni sprzęt (baseny, kasar, lateksowe rękawice) oraz kwalifikacje, co było widoczne na znajdujących się w aktach sprawy nagraniach. Odnosząc się zaś do umieszczania ryb w skrzynkach bez wody biegły wskazał, że w zależności od wielu zmiennych, w tym warunków atmosferycznych karpie mogą przeżyć w takich warunkach nawet do dwóch godzin. Dla porównania biegły przytoczył normy czeskie, wedle których ryby można było utrzymywać bez wody przez godzinę. W jego ocenie krótkotrwałe trzymywanie karpia w takich warunkach, w celu dokonania transakcji sprzedaży nie przekraczało zdolności przystosowawczych tego gatunku i umożliwiało zwierzęciu oddychanie przez skórę. Nawet jeśli ryby w skrzynkach leżały jedna na drugiej, bądź przylegały do siebie, to nie uniemożliwiało im to oddychania. Niezależnie od powyższego biegły wskazał, że brak ruchu karpia w niskich temperaturach, w jakich niewątpliwie odbywało się przetrzymywanie ryb w sklepie (...) nie musiał być oznaką śmierci. Jego zdaniem obniżenie temperatury otoczenia wpływa bowiem na spadek tempa metabolizmu u zmiennocieplnego karpia, co skutkuje zmniejszoną aktywnością ruchową. Zdaniem biegłego wszelkie podejmowane przez sprzedawców sklepu (...) czynności były dopuszczalne w ramach dobrostanu ryby i nie cechowały się okrucieństwem.

Takie wnioski płynęły również z zeznań mających doświadczenie w pracy z rybami K. R. oraz S. L.. Nie miała natomiast znaczenia w tym wypadku okoliczność tego rodzaju, że obaj, z uwagi na pełnione przez siebie funkcje mogli być zainteresowani w korzystnym dla oskarżonych rozstrzygnięciu tej sprawy, skoro do analogicznych konstatacji doszedł niezależny, niezwiązany z żadną ze stron biegły.

Na odrębną uwagę zasługiwały natomiast zeznania świadka R. L. w zakresie w jakim wskazała ona na nieprawidłowości związane z pakowaniem ryb. Sąd nie kwestionował bowiem jej relacji, jakoby żywe karpie umieszczano w zwykłych reklamówkach foliowych, które niekiedy zawiązywano, jak również, że czasami umieszczano w nich po kilka ryb. Takie twierdzenia R. L. znalazły bowiem potwierdzenie nie tylko w zeznaniach L. L. ale przede wszystkim nagraniach załączonych do akt sprawy.

Sąd nie podzielił jednak stanowiska tego świadka, jakoby była to jedyna dostępna w sklepie forma transportu ryb żywych. Wprawdzie oskarżycielka starała się przekonywać, iż sprzedawcy nie proponowali klientom innych sposobów przenoszenia zwierząt, a zwłaszcza dolewania wody do torebek, bądź przenoszenia ich w wypełnionych wodą wiaderkach, jednakże jej relacje w tym zakresie nie polegały zdaniem Sądu na prawdzie. Takie zeznania świadka nie tylko stały bowiem w oczywistej sprzeczności do wyjaśnień oskarżonych, zeznań K. R. oraz S. L. ale przede wszystkim były sprzeczne z udostępnionymi przez nią nagraniami. Jak to już zostało podniesione wcześniej na filmie nr 4, czas 1 minuta i 15 sekund, po uważnym przyjrzeniu się, w prześwicie pomiędzy kolejką klientów można zauważyć ustawione obok lady wiaderka, o których oskarżeni w swoich wyjaśnieniach wspominali.

O ile zatem Sąd nie kwestionował, że zdarzały się przypadki pakowania żywych ryb do zwykłych torebek foliowych, o tyle nie było podstaw aby podzielić stanowisko świadka, że była to przyjęta w sklepie praktyka, a klienci nie mieli innego wyboru. Zdaniem Sądu relacje R. L. w tej części zasługują bowiem na uznanie tylko w zakresie w jakim znalazły odzwierciedlenie w nagraniach, których łączny czas trwania wynosił zaledwie około 7 minut.

Analogicznie Sąd odniósł się do zeznań świadka L. L. (k. 55-56, 198-199). Także i on opisał zaobserwowane przez siebie okoliczności sprzedaży karpi w sklepie (...). Wskazał, że była ona prowadzona w namiocie obok sklepu, gdzie znajdowały się baseny z wodą, lada oraz ustawione na niej plastikowe skrzynki bez wody, w których przetrzymywano część ryb. Na życzenie klienta ryby były uśmiercane przez sprzedawcę za specjalnym parawanem. Jako, że podniesione przez świadka okoliczności były bezsprzeczne Sąd ich nie kwestionował.

Sąd nie podzielił jednak stanowiska świadka, jakoby przetrzymywanie ryb w skrzynkach bez wody nosiło cechy znęcania się nad nimi. L. L. starał się bowiem przekonywać, że ułożenie zwierząt w pojemnikach mogło powodować ich cierpienie. W jego ocenie część ryb nie wykazywała zresztą oznak życia. Świadek nie zauważył również w trakcie swojej obserwacji aby wyłożone do pojemnika ryby były przekładane z powrotem do basenów. Niemniej jednak L. L. prowadził obserwację zaledwie przez 30 minut i nie był w stanie stwierdzić jak długo karpie leżały w pojemnikach zanim trafiły do klienta. Powyższe nabiera zaś szczególnego znaczenia w świetle przywołanej już przy okazji oceny zeznań R. L. opinii biegłego z zakresu ichtiologii. Raz jeszcze należy bowiem podkreślić, że w ocenie A. L. krótkotrwałe przetrzymywanie ryb bez wody, nawet w nienaturalnej pozycji w warstwie do 30 cm nie przekraczało zdolności przystosowawczych tego gatunku i umożliwiało zwierzęciu oddychanie przez skórę. Brak ruchu nie musiał natomiast oznaczać śmierci ryby, która w niskich temperaturach ma po prostu zmniejszoną aktywnością ruchową. Zresztą w trakcie przesłuchania w dniu 22 listopada 2011 r. L. L. wyraźnie zeznał, iż karpie w skrzynkach były żywe, gdyż co jakiś czas się ruszały.

Za prawdziwe Sąd uznał zeznania tego świadka, w których wskazał, że w czasie jego obserwacji sprzedawcy pakowali żywe ryby do zwykłych torebek foliowych. Takie relacje znalazły bowiem pokrycie w zeznaniach R. L., jak również w nagraniach. Niemniej jednak podobnie jak w przypadku przedstawiciela oskarżyciela subsydiarnego także i tu nie było podstaw aby podzielać relacji świadka, jakoby była to jedyna dostępna w sklepie i oferowana przez sprzedawców przez cały okres wskazany w zarzucie forma transportu ryb. Nie sposób pominąć bowiem, że obserwacja tego świadka ograniczała się zaledwie do 30 minut, zaś na stoisku niewątpliwie dostępne były również wiaderka na ryby. Zresztą przesłuchiwany w dniu 22 listopada 2011 r. L. L. nie był w stanie wykluczyć z całą stanowczością, że sprzedawcy proponowali klientom inne formy transportu żywych ryb, skoro zeznał, że okoliczności tej po prostu nie pamiętał. Wydaje się natomiast mało prawdopodobnym, że przypomniał ją sobie dopiero na rozprawie przed Sądem, zwłaszcza, że jak sam zeznał zdarzenie pamiętał lepiej zeznając na Policji. Wreszcie nie sposób pominąć, że zeznania świadka w powyższym zakresie stały w oczywistej sprzeczności do wyjaśnień oskarżonych oraz relacji K. R. i S. L..

Za w pełni wiarygodne Sąd uznał dowody w postaci pisemnej oraz ustnych uzupełniających opinii biegłego z zakresu ichtiologii (k. 305-316, 365-368, 441-444).

Na wstępie swojej opinii biegły wyjaśnił, że w jego ocenie znęcanie się nad zwierzętami w teoretycznym i praktycznym ujęciu ma miejsce w razie zbędnego z punktu widzenia technologii chowu i świadomego, brutalnego traktowania ryb, nieuwzględniającego ich potrzeb gatunkowych. A. L. wskazał jednak, że na obecnym etapie badań naukowych jest mało prawdopodobnym aby karpie były zdolne do odczuwania bólu i strachu, tak jak ma to miejsce w przypadku ssaków. Istnieje bowiem różnica między nieuświadomioną nocycepcją charakterystyczną dla ryb, która wywołuje jedynie emocjonalną odpowiedź, a uświadomionym bólem i odczuciami takimi jak u ssaków. Zdaniem biegłego obecny stan wiedzy nie pozwala postawić jednoznacznych wniosków w tym zakresie. W konsekwencji podstawowym czynnikiem oddziałującym na karpie wyciągnięte z wody jest stres, który jednak stanowi element naturalny, odwracalny i wiąże się z przeprowadzeniem każdej manipulacji takiej jak łowienie, sortowanie, przewożenie, ważenie, a w naturalnym środowisku może być wywołany nawet przez głosy dochodzące z otoczenia, czy kormorany, które latają nad zwierzętami. Dlatego też w ocenie biegłego nie sposób utożsamiać wystąpienia stresu z cierpieniem ryby. Niemniej jednak przy wykonywaniu czynności ingerujących w naturalne środowisko ryb istnieje konieczność humanitarnego ich traktowania. Z tych względów w swojej opinii biegły stworzył pewnego rodzaju wzorzec postępowania z rybami, który następnie odniósł do warunków panujących w sklepie (...). A. L. opisał elementy, które składają się na pojęcie dobrostanu ryby oraz wskazał, które z tych elementów powinny być zachowane przy detalicznej sprzedaży karpia. W ocenie biegłego w trakcie sprzedaży ryb w grudniu 2010 r. zachowane były warunki dobrostanu ryby, o czym świadczyły chociażby odpowiednie narzędzia i urządzenia, jak również kwalifikacje sprzedawców widoczne na nagraniach.

Analogiczne wnioski w tym zakresie biegły wysnuł odnośnie kwestii wyławiania ryb z basenów oraz przekładania ich do skrzynek bez wody. W jego ocenie krótkotrwałe przytrzymywanie zwierząt bez wody w odpowiednich temperaturach nie powodowało głębokich zmian metabolicznych, czy czynnościowych oraz nie przekraczało zdolności przystosowawczych karpi, a przede wszystkim umożliwiało im oddychanie skórne. Jak podkreślił, karpie posiadają znaczne zdolności adaptacyjne, a w konsekwencji są w stanie przez dłuższy czas absorbować tlen potrzebny do oddychania bezpośrednio przez skórę. Dla przykładu biegły wskazał, że ryby te w temperaturze 18 stopni C. z powodzeniem wytrzymują dwugodzinną anoksję (brak dostatecznej ilości tlenu w tkankach) i potrafią się całkowicie zregenerować po zapewnieniu odpowiednich warunków środowiskowych. Wobec braku stosownych uregulowań w prawie polskim biegły odniósł się również do norm czeskich, które w procesie produkcji i sprzedaży dopuszczają przetrzymywanie karpia bez wody, w niskich temperaturach, w skrzynkach takich jak te stosowane w sklepie (...) przez jedną godzinę. Zdaniem biegłego taka forma sprzedaży była korzystniejsza dla ryb, niż przenoszenie ich do mniejszych skrzynek napełnionych wodą. A. L. wskazał bowiem, że niewielka ilość wody wbrew pozorom pogarsza dobrostan karpia, albowiem w takich warunkach następuje w niej szybkie wyczerpanie tlenu przez co wówczas staje się ona cieczą duszącą ryby.

Także w procesie pakowania ryb żywych do reklamówek foliowych biegły nie doszukał się elementów znęcania się nad zwierzętami. Wprawdzie przyznał, że przetrzymywanie ryb w workach foliowych ma wpływ na pogorszenie pewnych parametrów fizjologicznych, jednakże określił zarazem iż głównym czynnikiem wpływającym na przebieg i zakres zmiany tych parametrów jest temperatura otoczenia, kondycja ryb przed dokonaniem sprzedaży oraz czas pozostawania bez wody, który wiązał się z przenoszeniem ich do domu. Niezależnie od powyższego biegły zaprzeczył, jakoby pozostawanie ryb bez ruchu oznaczało ich śmierć oraz stwierdził, że uśmiercanie karpi przez oskarżonych odbywało się zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. W jego ocenie sposoby obchodzenia się z karpiami w sklepie (...) były prawidłowe.

W ustnych opiniach uzupełniających A. L. podtrzymał sporządzoną przez siebie na piśmie opinię. Biegły wskazał powody, które skłoniły go do sformułowania zawartych w pisemnej opinii wniosków oraz publikacje, na których się opierał. Podkreślił z całą stanowczością, że jednym z jego zainteresowań badawczych jest dobrostan ryb, w tym dobrostan karpia, którego badaniem się zajmował. Przyznał także, że z uwagi na swoje niemal 50- letnie doświadczenie znał niemal wszystkie punkty sprzedaży karpi w W., a ten w sklepie (...) był jego zdaniem modelowy. A. L. raz jeszcze odniósł się do kwestii odczuwania przez ryby bólu i strachu, stresu ryb oraz warunków potrzebnych do zachowania ich dobrostanu w warunkach sprzedaży detalicznej. W jego ocenie sposób przetrzymywania ryb żywych, ich uśmiercania oraz opakowywania praktykowany w grudniu 2010 r. w sklepie (...) był w pełni prawidłowy, humanitarny i uwzględniający niezbędne potrzeby gatunkowe ryb.

Zdaniem Sądu zarówno pisemna, jak i ustne uzupełniające opinie biegłego zasługiwały na uznanie, gdyż zostały sporządzone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa, w sposób rzetelny, logiczny i szczegółowy. A. L. posiadał stosowne wykształcenie oraz doświadczenie, które budziło zaufanie do formułowanych przez niego wniosków. Biegły skrupulatnie odpowiedział na wszystkie pytania Sądu oraz innych uczestników postępowania. Swoją opinię wypracował poprzez analizę zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego oraz publikacji różnych autorów o odmiennych zapatrywaniach. W pracy wykorzystał publikacje renomowane, które miały charakter przeglądowy, to jest obejmujący badania wielu naukowców dokonywane przez długi okres czasu. Co więcej A. L. nie łączył stosunek pokrewieństwa, czy też zależności z żadnym z uczestników postępowania. Był on dla nich osobą obcą, niezainteresowaną w korzystnym dla którejkolwiek ze stron rozstrzygnięciem. Takiego przekonania Sądu nie podważało stanowisko pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, którego zdaniem zachodziła wątpliwość, co bezstronności biegłego z uwagi na miejsce i charakter wykonywanej przez niego pracy, jak również oparcie opinii wyłącznie o jeden, zgodny z zapatrywaniem biegłego artykuł. Pełnomocnik nie przedstawił bowiem żadnych dowodów, które potwierdzałyby postawione przez niego hipotezy i podważały jednocześnie zaufanie do bezstronności biegłego. Nie sposób pominąć, że A. L. sformułował swoje wnioski po rozważeniu publikacji autorów o różnych poglądach, w tym tych, które były zbieżne z zapatrywaniami oskarżyciela posiłkowego, a konkluzje poczynił na podstawie najbardziej obiektywnego i przeglądowego źródła. Co więcej na rozprawie przed Sądem, podczas kolejnych opinii uzupełniających odpowiedział na wszystkie pytania pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego oraz w sposób skrupulatny i profesjonalny wyjaśnił przyczyny, które legły u podstaw opinii o takiej treści. Nie sposób pominąć wreszcie, że posiadał on niezbędne dla potrzeb tego postępowania wiedzę, doświadczenie, a przede wszystkim wykształcenie, skoro specjalizował się w dziedzinie ichtiologii. Zdaniem Sądu opinie nie zawierały sprzeczności i niejasności oraz zostały sporządzone z wymaganą dla tego typu dowodów sumiennością i bezstronnością, a w konsekwencji były w pełni wiarygodne.

Jeżeli zaś chodzi o stanowisko pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego to stanowiło ono wyłącznie polemikę z wnioskami opinii biegłego i nieuzasadnione kwestionowanie jego fachowości. Z tych względów Sąd oddalił wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego z zakresu ichtiologii, wobec braku przesłanek ustawowych.

Zeznania świadków K. R. (k. 245-248, 52) oraz S. L. (k. 258-259) Sąd ocenił z dużą dozą ostrożności. Nie sposób pominąć bowiem, że mężczyźni znali się wcześniej, a pierwszy z nich był dodatkowo dostawcą ryb do sklepu (...). Ponadto C. H. oraz H. S. współpracowali z K. R. w zakresie hodowli ryb. Niemniej jednak na podstawie przedstawionych poniżej okoliczności Sąd doszedł do przekonania, że relacje tych osób zasługiwały na miano wiarygodnych. Sąd nie kwestionował relacji świadków w zakresie w jakim opisali oni okoliczności sprzedaży ryb w sklepie (...). Mężczyźni zgodnie wskazali, że namiot wyposażony był w baseny ze stale napowietrzaną wodą, miejsce do uśmiercania ryb, kasary do ich przenoszenia oraz ladę, na której ustawiono plastikowe skrzynki. Sprzedaż odbywała się zaś w ten sposób, że klienci wybierali umieszczone w pojemnikach karpie spośród osobników przeniesionych wcześniej za pomocą kasara z basenów. Ryby uśmiercano na życzenie kupujących za specjalnie przygotowanym do tego celu parawanem. Takie okoliczności były w tej sprawie bezsprzeczne.

Analogicznie Sąd odniósł się do zeznań K. R., w których opisał on swoją współpracę z sklepem (...), okoliczności zatrudnienia przez ten podmiot C. H. oraz H. S., jak również kwalifikacje tych osób w zakresie obchodzenia się z karpiami. Relacje świadka w powyższym zakresie w pełni korelowały bowiem z wyjaśnieniami oskarżonych i nie były kwestionowane przez innych uczestników postępowania. Wprawdzie przesłuchany w dniu 25 października 2011 r. K. R. podkreślił, że jego pracownicy przywozili jedynie ryby do sklepu i nie prowadzili na jego terenie sprzedaży, jednakże na rozprawie przed Sądem powyższą sprzeczność dostatecznie wyjaśnił (k. 247-248).

Także relacje K. R. oraz S. L., w których skupili się na opisie właściwości karpi zwłaszcza w zakresie ich budowy oraz zdolności adaptacyjnych zwierzęcia w warunkach pozawodnych nie budziły wątpliwości Sądu. Obaj posiadali bowiem odpowiednią wiedzę do formułowania takich wniosków, która wynikała z doświadczenia zawodowego, bądź wykształcenia. Niezależnie od powyższego ich relacje w tym zakresie pokrywały się z wnioskami opinii biegłego z zakresu ichtiologii, którą Sąd uznał przecież za obiektywną.

Na oddzielną uwagę zasługiwały natomiast zeznania tych osób w części, w której starali się przekonywać, że warunki utrzymywania karpi oraz ich uśmiercania, jak również sposoby pakowania ryb żywych praktykowane przez oskarżonych były w pełni prawidłowe.

K. R. wskazał, iż wiedzę taką czerpał z obserwacji stanowiska w sklepie w grudniu 2010 r. W jej trakcie nie zauważył żadnych nieprawidłowości. Wskazał, że karpie przeniesione za pomocą kasara do skrzynek plastikowych przebywały tam zaledwie kilka minut, do czasu nabycia ich przez klienta. W jego ocenie takie postępowanie nie naruszało w żaden sposób dobrostanu ryby. Świadek nie pamiętał jednak przyjętych w sklepie sposobów pakowania żywych zwierząt.

S. L. do takich wniosków doszedł zaś podczas obserwacji stoiska w czasie zakupów. Również ten świadek stwierdził z całą stanowczością, że karpie w skrzynkach bez wody pozostawały zaledwie kilka minut, do czasu ich wyboru przez klienta, a te których nie sprzedano wracały do stale napowietrzanych basenów. Uśmiercanie ryb odbywało się natomiast na specjalnie przygotowanym do tego celu, oddzielonym parawanem stoisku. Świadek wskazał również, że sprzedawcy pakowali żywe ryby w zależności od woli klienta do torebek foliowych z siatką, bądź wiaderek wypełnionych wodą, co jednak wobec postawy kupujących zdarzało się niezwykle rzadko. W jego ocenie sprzedaż odbywała się w sposób w pełni prawidłowy.

Przy ocenie zeznań świadków w powyższym zakresie Sąd wziął pod uwagę, że nie tylko korelowały one w pełni z wyjaśnieniami oskarżonych, ale przede wszystkim znalazły pokrycie w opiniach biegłego, których wnioski Sąd uznał za wiarygodne i prawidłowe. To właśnie z tego względu Sąd doszedł do przekonania, że pomimo istniejących wątpliwości, co do bezstronności tych osób ich zeznania były obiektywne. Zresztą nie sposób pominąć, że obaj z pewnością posiadali wiedzę na temat dobrostanu ryb oraz warunków jakie powinny mieć zapewnione w toku sprzedaży detalicznej, skoro K. R. posiadał 18 – letnie doświadczenie w pracy z rybami, zaś S. L. z wykształcenia jest ichtiologiem. Co więcej ich relacje znalazły pewne potwierdzenie w dowodach w postaci nagrań, na których widać, że kolejka klientów jest duża, a sprzedaż ryb odbywa się sprawnie, co świadczy o tym, że ryby rzeczywiście nie przebywały w skrzynkach bez wody długo.

Jeżeli zaś chodzi o opisane przez S. L. sposoby pakowania ryb żywych to Sąd dał im wiarę jedynie w części w jakiej świadek przyznał, że sprzedawcy oferowali klientom transport w wiaderkach. Jak to już bowiem zostało wcześniej podniesione na nagraniu nr 4, czas 1 minuta i 15 sekund, po uważnym przyjrzeniu się, w prześwicie pomiędzy kolejką klientów można zauważyć ustawione obok lady wiaderka, o których świadek wspominał. Jednocześnie, na podstawie nagrań należy jednak stwierdzić z całą stanowczością, że zdarzało się również, iż sprzedawcy pakowali żywe ryby do zwykłych torebek foliowych, które wbrew temu co twierdził S. L. nie zawierały siatek oddzielających skórę zwierząt od folii. Sąd wziął jednak pod uwagę, że taka forma transportu ryb była preferowana przez klientów. S. L., który był przecież jednym z nich przyznał, że przenoszenie karpi w wiaderkach było uciążliwie i stanowiło zbędny wydatek z punktu widzenia kupującego.

Za w pełnie wiarygodne Sąd uznał dowody w postaci płyty CD (k.27) oraz ekspertyzy audio – video (k. 171-175). Nagrania stanowiły pewnego rodzaju zobrazowanie opisywanych przez oskarżonych oraz świadków okoliczności, a z uwagi na swój charakter nie mogły być w zasadzie kwestionowane. Biegły z zakresu kryminalistycznych badań dokumentów audiowizualnych stwierdził zaś, że integralność treści w poszczególnych sekwencjach zapisu została zachowana. Niemniej jednak Sąd wziął pod uwagę okoliczność tego rodzaju, że filmy były niezwykle krótkie, a przerwy pomiędzy nimi wskazują, że nie zawsze nagrywano je bezpośrednio po sobie. W konsekwencji opierając ustalenia faktyczne na tym dowodzie Sąd musiał kierować się dużą rozwagą, gdyż stanowiły one jedynie wyrywkowe sceny. Wobec powyższego Sąd uznał, że ich wartość dowodowa ogranicza się w zasadzie do zarejestrowanych scen, a wniosków z nich płynących nie można rozciągać na cały okres sprzedaży ryb wskazany w zarzucie.

Zdaniem Sądu opinia biegłego z zakresu kryminalistycznych badań dokumentów audiowizualnych była w pełni prawidłowa. Sporządzający ją W. D. posiadał stosowną wiedzę oraz umiejętności potrzebne do sporządzenia ekspertyzy. W sprawie nie ujawniły się okoliczności, które nakazywałyby przypuszczać, że był zainteresowany w korzystnym dla którejś ze stron rozstrzygnięciu. Biegły odpowiedział na wszystkie postawione przez Sąd pytania i rozwiał wszelkie wątpliwości. Opinia była rzetelna, kompletna, skrupulatna, a ponadto wykonana w sposób sumienny i bezstronny. Żaden z uczestników postępowania jej nie kwestionował.

Pozostałe dowody w postaci protokołu oględzin płyty (k.15), informacji meteorologicznej (k. 269-270), informacji z Inspekcji Handlowej (k. 47), informacji z Głównego Inspektoratu Sanitarnego (k. 50) były w pełni wiarygodne. Stanowiły one potwierdzenie opisywanych przez świadków oraz oskarżonych okoliczności. Jako, że dowody powyższe nie były kwestionowane przez żadnego z uczestników postępowania, to na obecnym etapie stanowią w zasadzie dowód tego, co zostało w nich stwierdzone i dlatego Sąd uznał, że zasługującą na walor wiarygodności w całej rozciągłości. Wynika z nich, że w czasie prowadzonej w grudniu 2010 r. sprzedaży karpi temperatura powietrza nie przekraczała wahała się w granicach od 0,3 do 2,1 stopnia C. w dniu 23 grudnia oraz od 3,5 do 7,1 stopni C. w dniu 24 grudnia. W tych dniach Główny Inspektorat Sanitarny oraz Główna Inspekcja Handlowa nie prowadziły kontroli w sklepie (...).

Na oddzielną uwagę zasługiwały dowody w postaci wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii (k. 273-276) oraz informacji Głównego Lekarza Weterynarii (k. 353-359). Pierwsze z tych dokumentów wskazywały na zalecenia w zakresie podstawowych warunków postępowania z żywymi rybami będącymi przedmiotem sprzedaży detalicznej wydane, odpowiednio w 2010r. oraz 2013r. Określały między innymi sposób uśmiercania ryb, kwalifikacje jakie powinny posiadać osoby dokonujące tej czynności, jak również przewidywał konieczność posiadania specjalnie wydzielonego do tego celu miejsca np. za parawanem. Wskazywały również na podstawowe warunki przetrzymywania ryb żywych oraz ich opakowania, a ponadto przytoczono wytyczne dla konsumentów przenoszących zwierzęta. Informacje Głównego Lekarza Weterynarii stanowiły z racji braku, w krajowym porządku prawnym jak i wiążących przepisów unijnych, norm prawnych jakie precyzowałyby warunki i sposób postępowania z żywymi rybami prezentację najbardziej pożądanych z punktu widzenia dobrostanu ryb form ich pakowania w formie zaleceń.

Dowody te stanowiły cenne źródło wiedzy na temat postępowania z rybami, zwłaszcza, że zostały sporządzone przez niezależny, a do tego profesjonalny w dziedzinie ichtiologii podmiot i były wiarygodne. Wprawdzie nie miały one charakteru wiążącego, jednakże rozpatrywane w korelacji z wnioskami opinii biegłego z zakresu ichtiologii pozwalały określić niezbędne warunki bytowania ryb w warunkach sprzedaży detalicznej.

A. R. stanął pod zarzutem tego, że w okresie grudnia 2010 roku, a szczególnie w dniach 23-24 grudnia 2010 roku jako kierownik D. Sprzedaży Ryb w sklepie (...) w W. przy ul. (...) brał udział w sprzedaży żywych karpi z naruszeniem przepisów ustawy a dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, polegającym na tym, że ryby nie miały zapewnionych humanitarnych warunków bytowania w związku z tym, że były umieszczane w skrzynkach bez wody, co w większości przypadków prowadziło do ich śmierci przez uduszenie, a także jako jeszcze żywe po wybraniu ich przez klientów były pakowane przez pracowników sklepu do plastikowych toreb bez wody oraz o to, że nie dopełnił przewidzianych przez ustawę warunków uboju i uśmiercania zwierząt kręgowych, w szczególności poprzez dopuszczenie do bezpośredniej sprzedaży ryb C. H. i H. S., którzy nie posiadali wymaganych uprawnień do uboju i uśmiercania tych zwierząt, co wypełniało znamiona znęcania się nad zwierzętami i zabijania zwierząt niezgodnie z prawem tj. o czyn z art. 35 ust. 1 i 35 ust. 1 a Ustawy o ochronie zwierząt.

C. H. oraz H. S. zostali zaś oskarżeni o to, że w okresie grudnia 2010 roku, a szczególnie w dniach 23-24 grudnia 2010 roku w sklepie (...) w W. przy ul. (...) dokonywali bezpośredniej sprzedaży żywych karpi z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia o ochronie zwierząt, polegającym na tym, że ryby nie miały zapewnionych humanitarnych warunków bytowania w związku z tym, że były umieszczane w skrzynkach bez wody, co w większości przypadków prowadziło do ich śmierci przez uduszenie, a także jako żywe po zakupieniu ich przez klientów były pakowane przez pracowników sklepu do plastikowych toreb bez wody oraz dokonywali uboju i uśmiercania ryb nie posiadając do tego wymaganych prawem kwalifikacji, co wypełnia znamiona znęcania się nad zwierzętami i zabijania zwierząt niezgodnie z prawem tj. o czyn z art. 35 ust. 1 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt.

Na wstępie rozważań prawnych należało zwrócić uwagę, że w okresie wskazanym w zarzucie, tj. w grudniu 2010 r. obowiązywała inna wersja ustawy o ochronie zwierząt niż ta, która istniała w chwili orzekania. Ustawa poprzednio obowiązująca w art. 35 nie tylko nie zawierała bowiem ustępu 1a, który to czyn oskarżyciel subsydiarny zarzucił obok czynu z art. 35 ust. 1 A. R., H. S. oraz C. H., ale również przewidywała łagodniejszą sankcję karną. Z tych względów kierując się zasadami wyrażonymi w art. 4 k.k. należało orzekać w oparciu o ustawę poprzednio obowiązującą. Niemniej jednak w ocenie Sądu treść art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt w brzmieniu obowiązującym w dacie czynów, który również powoływano w akcie oskarżenia zobowiązywała do oceny zachowań zarzuconych oskarżonym pod kątem realizacji dyspozycji tej normy prawnej.

Przedmiotem ochrony w art. 35 ustawy o ochronie zwierząt jest życie i zdrowie zwierząt. Zachowanie sprawcy tego przestępstwa może polegać na zabijaniu, uśmiercaniu, bądź dokonywaniu uboju zwierzęcia z naruszeniem art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4 ustawy, albo znęcaniu się na zwierzęciem w sposób określony w art. 6 ust. 2 ustawy.

Powołany art. 6 ust. 1 ustawy zabrania nieuzasadnionego lub niehumanitarnego zabijania zwierząt oraz znęcania się nad nimi.

Art. 33 ust. 1 wymienia zaś warunki uzasadniające uśmiercanie zwierząt. Może być ono uzasadnione wyłącznie potrzebą gospodarczą, względami humanitarnymi, koniecznością sanitarną, nadmierną agresywnością powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących, potrzebami nauki oraz wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody.

W art. 34 ust. 1 ustawy wprowadzona została zasada, że zwierzę kręgowe w ubojni może zostać uśmiercone tylko po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby mające odpowiednie kwalifikacje. Podobnie powinno być oddzielone pomieszczenie przeznaczone do pozbawiania świadomości od pomieszczeń, w których dokonuje się wykrwawiania oraz dalszych czynności obróbki poubojowej (art. 34 ust. 2 ustawy). Natomiast w uboju domowym zwierzę ta kopytne mogą być uśmiercane tylko po uprzednim pozbawieniu ich świadomości przez przyuczonego ubojowca (art. 34 ust. 3 ustawy). W art. 34 ust. 4 ustawy zamieszczono zaś zakazy: uśmiercania zwierząt w okresie okołoporodowym, z wyjątkiem potrzeb badań naukowych, uboju lub uśmiercania zwierząt kręgowych przy udziale dzieci lub w ich obecności, wytrzewiania (patroszenia), oparzania, zdejmowania skóry, wędzenia i oddzielania części zwierząt stałocieplnych przed ustaniem odruchów oddechowych i mięśniowych.

Przestępstwem określonym w art. 35 ust. 1 ustawy będzie także znęcanie się nad zwierzęciem w sposób określony w art. 6 ust. 2 ustawy. Ten ostatni przepis definiuje pojęcie „ znęcanie się nad zwierzęciem", przez które należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, w szczególności postępowanie w sposób przewidziany pkt 1-9. Wśród zachowań postrzeganych jako znęcanie się nad zwierzęciem przepis powyższy uznaje utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego niechlujstwa oraz w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji, czy też transport zwierząt, w tym zwierząt hodowlanych, rzeźnych i przewożonych na targowiska, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący ich zbędne cierpienie i stres.

Sprawcą przestępstwa określonego w art. 35 ust. 1 ustawy może być każdy (przestępstwo powszechne). Można je popełnić tylko umyślnie i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim. Znęcanie może mieć postać działania lub zaniechania, wielokrotnego lub jednorazowego. Za przestępstwo to odpowiada nie tylko osoba, która osobiście zadaje ból lub cierpienie, ale również ten, kto świadomie dopuszcza do zadawania przez inną osobę bólu lub cierpienia zwierzęciu. Niemniej jednak o przyjęciu znęcania się rozstrzygają społecznie akceptowalne wartości wyrażające się w normach etycznych i kulturowych. Znęcaniem się w rozumieniu art. 6 ust. 2 pkt 1-9 nie jest każde zachowanie w sposób tam przewidziany, ale tylko takie, które będzie skutkować bólem lub cierpieniem zwierzęcia ( Wyrok SN z dnia 16 listopada 2009 r., sygn. akt V KK 187/09).

Przenosząc powyższe rozważania na grunt tej sprawy Sąd doszedł do przekonania, że ujawnione w toku tego postępowania zachowanie A. R., H. S. oraz C. H. nie wyczerpywało znamion art. 35 ust. 1 ustawy ochronie zwierząt.

W pierwszej kolejności należało odnieść się do kwestii uśmiercania karpi, które w sklepie (...) niewątpliwie odbywało się z zachowaniem wszelkich warunków przewidzianych w art. 6 ust. 1, art. 33 oraz art. 34 ust. 1-4 ustawy o ochronie zwierząt. Zabijanie ryb było bowiem podyktowane potrzebą gospodarczą, a czynności tej dokonywano w sposób humanitarny, przez osoby posiadające odpowiednie ku temu kwalifikacje, w specjalnie przeznaczonym do tego celu, niewidocznym dla osób postronnych, a zwłaszcza dzieci miejscu. Zarówno C. H., jak i H. S. legitymowali się odpowiednim wiekiem, wykształceniem i doświadczeniem koniecznym do wykonywania tego typu czynności. Uśmiercania dokonywali na oddalonym od lady, przesłoniętym parawanem stoisku, poprzez uderzenie utrzymywanego w pozycji pionowej zwierzęcia w głowę, specjalnie przygotowanym do tego celu narzędziem w kształcie wałka. Taki sposób uśmiercania karpi był w pełni zgodny z Wytycznymi Głównego Lekarza Weterynarii i z pewnością nie wyczerpywał znamion przestępstwa z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt.

Także kwestia utrzymywania karpi w sklepie (...) nie budziła zastrzeżeń Sądu. W art. 6 ust. 2 pkt 10 ustawy o ochronie zwierząt ustawodawca wskazał, że przez znęcanie się nad zwierzętami należało rozumieć utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego niechlujstwa oraz w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji. Dla oceny zachowania oskarżonych pod kątem tego przestępstwa konieczne było ustalenie, jak rozumieć pojęcie utrzymywanie we właściwych warunkach bytowania w przypadku ryb oferowanych do sprzedaży detalicznej. Opierając się w tym zakresie na uznanych za obiektywne dowodach, a zwłaszcza na opinii biegłego z zakresu ichtiologii oraz wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii Sąd ustalił, że karpie powinny być utrzymywane w szczelnych basenach, o gładkich ścianach i gładko zakończonych krawędziach wypełnionych czystą natlenowaną lub napowietrzaną wodą o temperaturze poniżej 10 stopni C., wymienianą nie rzadziej niż co 48 h, a do tego przy odpowiednim zagęszczeniu zwierząt na litr. Zdaniem Sądu takie warunki utrzymywania ryb były zachowane w sklepie (...). Zarówno oskarżeni, jak i świadkowie S. L., K. R., a nawet L. L. i R. L. stwierdzili, że w namiocie znajdowały się wypełnione wodą, stale napowietrzane baseny, gdzie przetrzymywano ryby. W sprawie nie ujawniły się natomiast dowody, które nakazywałaby przypuszczać, że ilość wody w basenach, jej temperatura, typ systemu wzbogacania w tlen, czy zagęszczenie karpi były nieodpowiednie. Co więcej zdaniem biegłego A. L. duża żywotność karpi po wyjęciu z wody wskazywała pośrednio, że warunki bytowania były prawidłowe. W innym wypadku po wyjęciu z wody zwierzęta byłyby ospałe, bądź nieruchome.

Dla takiej oceny tych warunków nie ma natomiast znaczenia, że bezpośrednio przed sprzedażą część karpi przenoszono do plastikowych skrzynek bez wody, gdzie klienci dokonywali wyboru konkretnego osobnika. Sąd ustalił bowiem ponad wszelką wątpliwość, że w takich nienaturalnych dla tych zwierząt warunkach ryby przebywały wyłącznie przez czas potrzebny do dokonania transakcji, który z uwagi na spore zainteresowanie i sprawną sprzedaż oscylował w granicach kilku minut. Zresztą nawet jeśli dany osobnik nie został sprzedany to przenoszono go ponownie do basenów z wodą. Czynność ta miała zatem na celu jedynie zademonstrowanie, ekspozycję ryb klientom i była w ocenie Sądu dopuszczalna w procesie detalicznej sprzedaży karpia. Oczywiście powodowała ona wystąpienie u ryby stresu, jednakże jego obecność wiąże się z przeprowadzeniem każdej manipulacji z tym zwierzęciem, począwszy od wyłowienia, poprzez sortowanie, przewożenie, czy ważenie, a w warunkach naturalnych może być wywołany nawet przez przelot kormorana nad stawem, czy tez odgłosy z otoczenia. Istotne jest jednak to, że takie postępowanie z karpiami nie przekraczało zdolności adaptacyjnych tego gatunku i umożliwiało oddychanie skórne. Opierając się w tym zakresie na opinii biegłego z zakresu ichtiologii Sąd doszedł do przekonania, że krótkotrwała ekspozycja ryb bez wody w tym przypadku nie powodowała zbędnego cierpienia ryb i nie jest zasadnym utożsamianie jej za przetrzymywaniem ich w niewłaściwych warunkach bytowania.

Sąd nie podzielił również wyrażonego w opisie zarzucanych oskarżonym czynów stanowiska oskarżyciela, jakoby eksponowanie ryb prowadziło do ich uduszenia. Żaden ze zgromadzonych w tej sprawie dowodów nie pozwalał bowiem dojść do takiego przekonania, zaś odosobnione w tym zakresie relacje R. L. Sąd uznał za niewiarygodne z powodów wskazanych już wcześniej.

Wreszcie Sąd nie znalazł podstaw do przypisania oskarżonym odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad rybami w związku z pakowaniem ich w plastikowe torby bez wody. Jak wynika z materiału dowodowego sklep oferował klientom zalecane przez Głównego Lekarza Weterynarii formy opakowania ryb żywych w postaci wiaderek lub torebek foliowych z wodą, z których jednak kupujący, kierując się wygodą korzystać nie chcieli. Zdarzało się, że klienci sklepu nie tylko przynosili własne opakowania, ale nawet po umieszczeniu ryb żywych w foliach lub wiaderkach z wodą opróżniali je zaraz po wyjściu ze sklepu.

Niezależnie od powyższego Sąd wziął pod uwagę wnioski opinii biegłego z zakresu ichtiologii, który wskazał, że tak naprawdę na zwiększenie poziomu stresu u ryb miała wpływ nie tyle forma opakowania, co czas transportu, temperatura otoczenia oraz stan ryby przed zakupem. Biegły ocenił bowiem, że w przypadku krótkotrwałego przenoszenia ryb nie ma znaczenia, czy worki, w których przenoszono ryby były zawiązane czy też nie. Takie wnioski znalazły pewne oparcie w znajdującej się w aktach sprawy prezentacji Towarzystwa (...) (k. 354-359). Z zamieszczonego tam wykresu dotyczącego poziomu kortyzolu (hormonu stresu) u karpi przetrzymywanych w workach foliowych bez wody niezwiązanych i związanych oraz w wiaderkach z wodą wynikało, że tak naprawdę znaczące różnice pojawiały się dopiero po upływie około 40 minut.

Nie uszło także uwadze Sądu, że zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy, a zwłaszcza nagrania, zeznania R. L. oraz relacje L. L. nie pozwalały tak naprawdę wnioskować co do skali tego zjawiska. Zarówno czas nagrań, jak i obserwacji prowadzonej przez wskazane powyżej osoby ograniczał się bowiem zaledwie do kilku lub kilkunastu przypadków umieszczania żywych ryb w zwykłych torebkach foliowych.

W konsekwencji Sąd doszedł do przekonania, że A. R., H. S. oraz C. H. nie sposób przypisać odpowiedzialności karnej w tym zakresie. Oskarżeni nie mogli bowiem zmusić klienta do wyboru określonej formy opakowania i transportu, jak również wpłynąć na czas oraz sposób transportu ryb żywych po opuszczeniu sklepu, które to okoliczności zwiększały stres u zwierząt. Nie bez znaczenia w ocenie Sądu w Wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii obok wymogów stawianych sprzedawcom zamieszczono również zalecenia dla konsumentów, które odnosiły się do postępowania względem ryb od chwili dokonania zakupu, w szczególności ich transportu.

W mniemaniu Sądu zgromadzony w niniejszej sprawie materiał dowodowy został wyczerpany i nie pozwala na jednoznaczne ustalenie, iż oskarżeni A. R., H. S. oraz C. H. dopuścili się zarzucanych im w akcie oskarżenia czynów. U podstaw przyjęcia powyższego wniosku leży przede wszystkim analiza dowodów w postaci wyjaśnień oskarżonych, zeznań świadków, nagrań oraz opinii biegłych, jak również analiza pozostałych dowodów zgromadzonych w niniejszej sprawie, które ocenione swobodnie przez Sąd nie pozwalały na przypisanie oskarżonym odpowiedzialności karnej. Z tych względów Sąd oskarżonych uniewinnił.

Kierując się wyrażonymi w art. 624 § 1 k.p.k. względami słuszności Sąd zwolnił oskarżyciela posiłkowego od ponoszenia kosztów sądowych, przejmując je na rachunek Skarbu Państwa.