274/3/B/2015
POSTANOWIENIE
z dnia 22 maja 2015 r.
Sygn. akt Ts 227/14
Trybunał Konstytucyjny w składzie:
Zbigniew Cieślak – przewodniczący
Stanisław Rymar – sprawozdawca
Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym zażalenia na postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 9 lutego 2015 r. o odmowie nadania dalszego biegu skardze konstytucyjnej A.Z.,
p o s t a n a w i a:
nie uwzględnić zażalenia.
UZASADNIENIE
W skardze konstytucyjnej wniesionej do Trybunału Konstytucyjnego 14 sierpnia 2014 r. A.Z. (dalej: skarżący) zakwestionował zgodność ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U z 2013 r. poz. 1388; dalej: ustawa lustracyjna) w zakresie, w jakim nie przewiduje ona regulacji dotyczących przedawnienia czynów w niej opisanych ani regulacji określających moment końcowy obowiązywania ustawy, z art. 2, art. 30, art. 31 ust. 3, art. 32, art. 47, art. 65 ust. 1 oraz art. 99 w zw. z art. 62 ust. 2 Konstytucji.
Skargę konstytucyjną wniesiono na podstawie następującego stanu faktycznego sprawy. Orzeczeniem z 10 stycznia 2014 r. (sygn. akt III K 328/13) Sąd Okręgowy we Wrocławiu – Wydział III Karny uznał, że skarżący złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Orzeczeniem z 22 maja 2014 r. (sygn. akt Aka 129/14) Sąd Apelacyjny we Wrocławiu – II Wydział Karny w zasadniczej części utrzymał orzeczenie I instancji w mocy.
Z wydaniem powyższych orzeczeń skarżący wiąże naruszenie: prawa do życia w warunkach bezpieczeństwa prawnego; prawa do ochrony praw nabytych; prawa do nienaruszalności i poszanowania godności osobistej; prawa do równego traktowania, prawa do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym; prawa do skorzystania z biernego prawa wyborczego do Sejmu i Senatu oraz wolności wyboru zawodu i miejsca pracy.
Uzasadniając naruszenie powyżej wskazanych praw, skarżący opisuje konstytucyjne uwarunkowania prawa do przedawnienia. Następnie przytacza argumenty, które Trybunał przywołał za konstytucyjnością ustawy lustracyjnej w wyroku z 11 maja 2007 r. (K 2/07, OTK ZU nr 5/A/2007, poz. 48). Zdaniem skarżącego nieuzasadnione jest swoistego rodzaju karanie za czyny opisane w ustawie po upływie ponad 20 lat od ich popełnienia. Brak przedawnienia „karalności” oznacza także de facto, że osoba, która złożyła nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, jest w oczach państwa polskiego gorsza niż zbrodniarz. Z tego względu ustawa lustracyjna w zakresie, w jakim nie zawiera przepisów określających moment końcowy obowiązywania tej ustawy ani przepisów dotyczących przedawnienia czynów w niej opisanych, jest niekonstytucyjna. W tym kontekście skarżący stawia zarzut naruszenia zasady równości. Rezygnacja ze ścigania zbrodniarzy i przestępców, podczas gdy osoby, które złożyły nieprawdziwe oświadczenia lustracyjne, są nadal ścigane, narusza także – zdaniem skarżącego – zasadę sprawiedliwości społecznej.
W dalszej części skargi konstytucyjnej skarżący przytacza orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego dotyczące prawa do prywatności. To prawo konstytucyjne oraz godność osób pociąganych do odpowiedzialności na podstawie zaskarżonej ustawy, ich cześć i dobre imię, zostały – zdaniem skarżącego – naruszone, jako że ustawa ta zmusza osoby lustrowane do składania oświadczeń często po kilkudziesięciu latach od zaistnienia określonych w ustawie zdarzeń i w sytuacji, w której nie jest to konieczne w demokratycznym państwie prawa dla ochrony jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, bądź też dla ochrony wolności i praw innych osób. Tym samym zaskarżona ustawa narusza art. 31 ust. 3 Konstytucji, ponieważ nie służy ukształtowaniu ładu społecznego w żadnej sferze stosunków społecznych ani nie jest do tego konieczna, a ponadto nie jest niezbędna dla ochrony interesu czy wartości konstytucyjnej, z którą jest powiązana. Skarżący podkreśla także, że cel lustracyjny powinien zostać osiągnięty do 31 grudnia 1999 r.
Naruszenie godności oraz zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa skarżący upatruje także w konieczności składania oświadczeń o zdarzeniach mających miejsce kilkadziesiąt lat wcześniej – wtedy, gdy organy bezpieczeństwa niejednokrotnie tworzyły dla różnych celów własny stan faktyczny, o którym osoba lustrowana dowiaduje się dopiero po wszczęciu postępowania lustracyjnego.
In fine wniesionej skargi konstytucyjnej skarżący zwraca uwagę na to, że ustawa lustracyjna ogranicza bierne prawa wyborcze osób lustrowanych (art. 99 w zw. z art. 62 ust. 2 Konstytucji), a ograniczenie to jest nieuzasadnione w świetle przepisów Konstytucji (zwłaszcza art. 31 ust. 3).
Mając na względzie wykazaną – zdaniem skarżącego – niezgodność ustawy lustracyjnej ze wskazanymi w skardze przepisami Konstytucji, skarżący stwierdza jej niezgodność także z art. 65 ust. 1 Konstytucji.
Postanowieniem z 9 lutego 2015 r. Trybunał Konstytucyjny odmówił nadania skardze dalszego biegu. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia Trybunał wskazał, że skarżący zakwestionował ustawę lustracyjną w zakresie, w jakim nie zawiera ona przepisów określających moment końcowy obowiązywania tej ustawy ani przepisów dotyczących przedawnienia czynów w niej opisanych. Skarżący zakwestionował zatem zaniechanie ustawodawcze. Rozpoznanie zarzutów co do tak określonego przedmiotu zaskarżenia nie mieści się jednak w zakresie kognicji Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto Trybunał wyjaśnił, że postawiony w skardze zarzut nieuregulowania w ustawie lustracyjnej okresu przedawnienia – odnoszonego do czynów, które należy podać w oświadczeniu lustracyjnym – jest oczywiście bezzasadny. Konsekwencje przewidziane w ustawie lustracyjnej nie wiążą się bowiem z czynami popełnionymi kilkadziesiąt lat wcześniej, tylko z podaniem nieprawdy w oświadczeniu złożonym – w przypadku skarżącego – w 2010 r. Odnosząc się zaś do ogólnych zarzutów sformułowanych przez skarżącego wobec procesu lustracji, dokonywanego pomimo upływu wielu lat od obalenia ustroju totalitarnego, Trybunał przypomniał, że na temat zasadności obowiązywania ustawy lustracyjnej po 1999 r. wypowiedział się już w wyrokach z 28 maja 2003 r. (K 44/02,OTK ZU nr 5/A/2003, poz. 44) oraz 11 maja 2007 r. (K 2/07, OTK ZU nr 5/A/2007, poz. 48).
W zażaleniu złożonym na powyższe postanowienie Trybunału skarżący wnosi o uchylenie zaskarżonego rozstrzygnięcia i przekazanie sprawy do merytorycznego rozpoznania. W uzasadnieniu zażalenia skarżący – wskazując na treść art. 79 ust. 1 Konstytucji – stwierdza, że pominięcie czy zaniechanie prawodawcze mogą być przedmiotem skargi konstytucyjnej. Wystarczy – jego zdaniem – żeby doprowadziły do sytuacji, w której akt normatywny jest niezgodny z Konstytucją. W przeciwnym wypadku ustawodawca czy normodawca będzie mógł pozostawić poza zakresem uregulowania sprawy istotne w kontekście konstytucyjnych wolności i praw. Zdaniem skarżącego gdyby twórcy Konstytucji chcieli ograniczyć prawo do składnia skarg konstytucyjnych, na pewno nałożyliby na skarżącego obowiązek wskazania przepisu ustawy czy aktu normatywnego niezgodnego z Konstytucją. Wtedy byłoby oczywiste, że brak określonego przepisu uniemożliwia skuteczne wniesienie skargi konstytucyjne. Skarżący nawiązuje do stanowiska, które zostało przedstawione w doktrynie prawa konstytucyjnego, a zgodnie z którym uregulowania dotyczące skargi konstytucyjnej na gruncie prawa polskiego odbiegają od standardów występujących w innych państwa demokratycznych. Na tej podstawie stwierdza, że w jego przekonaniu nie ma przeszkód prawnych, by rozszerzyć zakres przedmiotowy skargi konstytucyjnej tak, żeby obejmował on zaniechanie lub pominięcie prawodawcze.
We wniesionym zażaleniu skarżący odwołuje się także do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, w których wskazano, że zarzut niekonstytucyjności może dotyczyć zarówno tego, co ustawodawca w danym akcie unormował, jak i tego, co w nim pominął, choć zgodnie z Konstytucja powinien był unormować. Zdaniem skarżącego w praktyce nie ma różnicy pomiędzy zaniechaniem a pominięciem prawodawczym, a jeśli jednak jest, to „wymaga dokładnego ustalenia w oparciu o instrumenty niedostępne zarówno mi [pełnomocnikowi] jak i Skarżącemu”.
Skarżący przytacza przyjmowane w doktrynie prawa konstytucyjnego definicje zaniechania i pominięcia. Według niego w świetle tych definicji w jego sprawie nie mamy do czynienia z zaniechaniem ustawodawczym, ponieważ „wydanie ustawy lustracyjnej nie wynikało z żadnego konstytucyjnego obowiązku. Nawet gdyby Trybunał nie podzielił ww. stanowiska jest oczywiste, ze zaniechanie czy pominięcie może być stwierdzone po dokonaniu wnikliwego badania (…).”
Skarżący twierdzi, że przedmiotem jego skargi konstytucyjnej było nie tylko zaniechanie czy pominięcie ustawodawcze. Jak wskazuje, były nim także „ograniczenia praw i wolności konstytucyjnych oraz zarzut, że Ustawa Lustracyjna nie powinna być w ogóle uchwalona z przyczyn szczegółowo opisanych w skardze konstytucyjnej”.
Zdaniem skarżącego Trybunał nie uzasadnił, na czym polega oczywista bezzasadność zarzutu nieuregulowania w ustawie lustracyjnej okresu przedawnienia. Skarżący odwołuje się do orzecznictwa Sądu Najwyższego, w którym to stwierdza się niezmiennie, że „skarga jest oczywiście uzasadniona, gdy bez głębszej analizy prawnej jest ona widoczna prima facie dla przeciętnego prawnika”. Skarżący nawiązuje także do treści uzasadnienia postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 2 grudnia 2014 r. (SK 7/14, OTK ZU nr 11/A/2014, poz. 123) oraz do przytoczonej w nim opinii Rzecznika Praw Obywatelskich. Mając na uwadze treść całego postanowienia, skarżący stwierdza, że „złożonej skardze konstytucyjnej nie można przypisać cech oczywistej bezzasadności, skoro nie dostrzegł jej sam Rzecznik Praw Obywatelskich i skoro Trybunał Konstytucyjny nadał tej skardze dalszy bieg”. Skarżący uważa, że badanie tego, czy w danym przypadku mamy do czynienia z pominięciem czy zaniechaniem prawodawczym, powinno być dokonane dopiero w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym (na etapie merytorycznego rozpoznania). Konieczność jego dokonania bezpośrednio eliminuje zarzut oczywistej bezzasadności skargi, ponieważ dopiero w wyniku takiego badania można uzyskać odpowiedź na pytanie, czy mamy do czynienia z zaniechaniem czy pominięciem prawodawczym, a co za tym idzie – czy skarga jest oczywiście bezzasadna czy nie.
W zażaleniu skarżący nawiązuje do zawartego w postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 2 grudnia 2014 r. (s. 28) stwierdzenia, że w toku postępowania nie wystąpiły żadne okoliczności, które uprawdopodabniałyby przypadkowość braku prawa do świadczenia, co jest dodatkowym argumentem przeciwko uznaniu kwestionowanego rozwiązania za pominięcie prawodawcze. Zdaniem skarżącego ze stwierdzenia tego wynikają dwa wnioski. Po pierwsze, że dopiero po przeprowadzeniu postępowania można stwierdzić, czy w danej sprawie mamy do czynienia z zaniechaniem czy pominięciem prawodawczym. Po drugie, że skoro do ww. ustaleń można dojść w następstwie przeprowadzenia postępowania – co nie miało miejsca w niniejszej sprawie – to nie można mówić o oczywistej bezzasadności skargi konstytucyjnej. Skarżący jeszcze raz podkreśla, że nie miał narzędzi pozwalających ustalić, czy w procesie legislacyjnym doszło do pominięcia czy zaniechania prawodawczego.
In fine wniesionego zażalenia skarżący stwierdza, że na s. 6 i 7 zaskarżonego postanowienia zostały przywołane znane pełnomocnikowi orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, z których uzasadnienia wynika, iż ich przedmiotem nie były sprawy poruszane w przedmiotowej skardze konstytucyjnej.
Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
Zgodnie z art. 36 ust. 4 w zw. z art. 49 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.; dalej: ustawa o TK) skarżącemu przysługuje prawo wniesienia zażalenia na postanowienie Trybunału Konstytucyjnego o odmowie nadania dalszego biegu skardze konstytucyjnej. Trybunał, w składzie trzech sędziów, rozpatruje zażalenie na posiedzeniu niejawnym (art. 25 ust. 1 pkt 3 lit. b w zw. z art. 36 ust. 6–7 i w zw. z art. 49 ustawy o TK). Trybunał Konstytucyjny bada w szczególności, czy w zaskarżonym postanowieniu prawidłowo stwierdził istnienie przesłanek odmowy nadania skardze dalszego biegu. Oznacza to, że na etapie rozpoznania zażalenia Trybunał analizuje przede wszystkim te zarzuty, które mogą podważyć trafność ustaleń przyjętych za podstawę zaskarżonego rozstrzygnięcia.
Trybunał stwierdza, że zaskarżone orzeczenie jest prawidłowe, a argumenty przedstawione w zażaleniu nie podważają zasadności ustaleń dokonanych w tym postanowieniu.
Przede wszystkim jeszcze raz należy przypomnieć specyfikę skargi konstytucyjnej jako środka ochrony wolności i praw konstytucyjnych, mającego doprowadzić do usunięcia z systemu obowiązującego prawa tych regulacji normatywnych, które prowadzą do wydawania przez organy władzy publicznej orzeczeń naruszających sferę wolności lub praw o charakterze konstytucyjnym. Wskazana funkcja skargi nie może być realizowana wtedy, gdy skarżący czyni przedmiotem skargi brak konkretnej regulacji prawnej gwarantującej – jego zdaniem – ochronę i nienaruszalność przysługujących mu wolności lub praw. Pełniąc bowiem funkcję tzw. negatywnego prawodawcy, Trybunał Konstytucyjny jest władny kontrolować konstytucyjność jedynie przepisów już ustanowionych. Dlatego też – zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego – przedmiotem skargi może być tylko określony przepis prawa lub akt normatywny, którego zastosowanie przez sąd lub inny organ władzy publicznej doprowadziło do wydania ostatecznego rozstrzygnięcia naruszającego wolności lub prawa konstytucyjne skarżącego. Nigdy zaś przedmiotem skargi – wbrew temu, co skarżący twierdzi we wniesionym zażaleniu – nie może być tzw. luka w prawie. Ocena skutków braku stosownej regulacji pozytywnej wykracza bowiem poza granice działalności orzeczniczej Trybunału.
We wniesionym zażaleniu skarżący kwestionuje to, by na etapie wstępnego rozpoznania można było ustalić, czy w sprawie mamy do czynienia ze skargą na pominięcie czy ze skargą na zaniechanie ustawodawcze. W uzasadnieniu postawionego zarzutu skarżący odwołuje się do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 2 grudnia 2014 r. (SK 7/14) – cytowanego także w zaskarżonym postanowieniu – i do poczynionych w nim ustaleń, które miały służyć odpowiedzi na pytanie, czy w rozpatrywanej sprawie zarzut dotyczy pominięcia czy zaniechania ustawodawczego. Jak zauważa skarżący, narzędzia pozwalające na dokonanie takich ustaleń nie są dostępne ani dla niego, ani dla jego pełnomocnika.
Odnosząc się do rozważań zawartych we wniesionym zażaleniu, a dotyczących kryteriów odróżniania zaniechania od pominięcia ustawodawczego, należy stwierdzić, że w cytowanym postanowieniu Trybunał wprawdzie uznał przesłankę celowego i świadomego działania prawodawcy (ustawodawcy) za pomocnicze kryterium odróżnienia zaniechania od pominięcia ustawodawczego, jednak badanie tego kryterium jest uzasadnione jedynie wtedy, gdy istnieje przepis, którego zakres zastosowania został określony zbyt wąsko i z tego względu powstają wątpliwości co do jego zgodności z Konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny jeszcze raz przypomina fragment postanowienia, które wydał w sprawie o sygn. SK 7/14. Trybunał stwierdził w nim: „Całkowity brak regulacji danej kwestii (jej jakościowa odmienność od materii unormowanych w zaskarżonym przepisie) traktowany jest jako zaniechanie ustawodawcze (w doktrynie zwane także zaniechaniem właściwym albo absolutnym), nie podlegające kontroli Trybunału. Jej uregulowanie w sposób niepełny (niewystarczający, niekompletny, przy założeniu jakościowej tożsamości brakujących elementów z elementami ujętymi w zaskarżonym przepisie) stanowi zaś pominięcie prawodawcze (zwane także zaniechaniem względnym albo częściowym)”. To pomocnicze kryterium – o którym Trybunał Konstytucyjny wspomniał w sprawie o sygn. SK 7/14 – dotyczy tylko tych przypadków, w których dana kwestia jest uregulowana w ustawie (w konkretnym przepisie, konkretnej normie), ale w sposób niepełny. W tej sytuacji istotne jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy dane rozwiązanie zostało pozostawione poza zakresem tej regulacji w sposób zamierzony czy niezamierzony. Tylko w tym drugim przypadku należy je kwalifikować jako pominięcie ustawodawcze, które może być przedmiotem kontroli Trybunału Konstytucyjnego.
Przedmiotem skargi rozpatrywanej merytorycznie pod sygn. SK 7/14 był art. 8 ust. 1 ustawy z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego (Dz. U. Nr 34, poz. 149, ze zm.) w zakresie, w jakim przepis ten ogranicza prawo do odszkodowania i zadośćuczynienia jedynie do skutków wynikających z wykonania orzeczenia lub decyzji, z pominięciem innych skutków wynikających z ich wydania. Dana kwestia, w tym przypadku – przyznania odszkodowania, była zatem uregulowana, ale w sposób niepełny. Z tego względu uzasadnione było przekazanie skargi do merytorycznego rozpoznania, na którym to etapie Trybunał jeszcze raz rozważał, czy zarzut dotyczy pominięcia czy zaniechania ustawodawczego, by ostatecznie stwierdzić, że jest to jednak zaniechanie. Przedmiotem skargi, w sprawie której wydano zaskarżone postanowienie, był brak przepisu regulującego kwestię przedawnienia i czasowego obowiązywania ustawy, a więc całkowity brak uregulowania danej kwestii, który – zgodnie ze stanowiskiem Trybunału przedstawionym w postanowieniu cytowanym przez skarżącego oraz stanowiskiem doktryny przytoczonym we wniesionym zażaleniu – jest zaniechaniem ustawodawczym. Rozpoznanie tak sformułowanego zarzutu nie mieści się w zakresie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego.
Niezrozumiałe w tym kontekście jest to, co skarżący twierdzi we wniesionym zażaleniu, a mianowicie, że „złożonej skardze konstytucyjnej nie można przypisać cech oczywistej bezzasadności, skoro nie dostrzegł jej sam Rzecznik Praw Obywatelskich i skoro Trybunał Konstytucyjny nadał tej skardze dalszy bieg”. Skarga konstytucyjna, o której wypowiadał się Rzecznik – i której przedmiot został przedstawiony powyżej – nie dotyczyła przecież ustawy lustracyjnej. Sformułowane w niej zarzuty nie były nawet podobne/zbliżone do tych postawionych w niniejszej skardze konstytucyjnej. To, że Rzecznik nie uznał zarzutów za oczywiście bezzasadne, nie ma zatem najmniejszego znaczenia dla oceny tego, czy zostały spełnione przesłanki skargi konstytucyjnej, której odmówiono nadania dalszego biegu zaskarżonym postanowieniem. Niczym nieuzasadnione jest także przyjęcie przez skarżącego, że najpierw należy określić, czy dany brak normatywny ma charakter pominięcia czy zaniechania prawodawczego, a dopiero potem badać, czy skarga jest oczywiście bezzasadna. Często ocena zarzutu pod kątem jego zasadności będzie identyczna bez względu na to, czy Trybunał przyjmie, że dotyczył on pominięcia czy zaniechania ustawodawczego.
Trybunał stwierdził oczywistą bezzasadność zarzutu, zgodnie z którym sprzeczne z Konstytucją jest nieuregulowanie okresu przedawnienia w odniesieniu do zdarzeń, które powinny zostać ujęte w oświadczeniu lustracyjnym, podczas gdy popełnienie przestępstw, także zbrodni, ulega przedawnieniu. Zdaniem skarżącego nie powinno się wiązać konsekwencji prawnych z czynem, którego dopuszczono się kilkadziesiąt lat wcześniej. Ustawa lustracyjna wiąże jednak określone konsekwencje nie z danym czynem popełnionym kilkadziesiąt lat temu, tylko ze złożeniem nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego. Innymi słowy, w ustawie lustracyjnej kara (rozumiana szeroko) związana jest nie z zachowaniem, jakiego sprawca dopuścił się niekiedy kilkadziesiąt lat wcześniej, ale z podaniem nieprawdy o tym zachowaniu. W przypadku przestępstw zastosowanie instytucji przedawnienia uzasadniane jest brakiem potrzeby ukarania sprawcy za czyn zabroniony popełniony w dalekiej przeszłości. W przypadku lustracji nie ma podstaw do wprowadzenia czasowego kryterium wyznaczającego zachowania, o których osoba ubiegająca się o dany urząd powinna poinformować społeczeństwo. Ratio legis ustawy lustracyjnej, a więc zapewnienie jawności życia publicznego oraz eliminacja szantażu faktami z przeszłości, które mogą być uznane za kompromitujące, pozostaje aktualne także w odniesieniu do zachowań, których dopuszczono się kilkadziesiąt lat wcześniej. Czym innym jest natomiast nieuregulowanie w tej ustawie okresu przedawnienia odpowiedzialności za złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego. Jednakże z brakiem uregulowania tak rozumianego okresu przedawnienia skarżący nie wiązał naruszenia prawa; w tym konkretnym stanie faktycznym było to uzasadnione tym, że od złożenia oświadczenia do ukarania minęły nie więcej niż cztery lata.
Wskazane w zakwestionowanym postanowieniu rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego nie dotyczyły bezpośrednio kwestii poruszonych w skardze konstytucyjnej, jednak w ich uzasadnieniu zostało wyrażonych wiele poglądów dotyczących ratio legis lustracji i podważających zasadność zarzutów wobec ustawy lustracyjnej sformułowanych we wniesionej skardze konstytucyjnej.
Na marginesie Trybunał przypomina także, że samo ograniczenie wolności i praw konstytucyjnych nie uzasadnia jeszcze wniesienia skargi konstytucyjnej. Konieczne jest ponadto spełnienie wszystkich przesłanek skargi konstytucyjnej wynikających z art. 79 ust. 1 Konstytucji, a także z ustawy o TK.
Wziąwszy powyższe pod uwagę, Trybunał Konstytucyjny uznał za w pełni uzasadnione postanowienie z 30 października 2014 r. o odmowie nadania dalszego biegu analizowanej skardze konstytucyjnej i nie uwzględnił zażalenia złożonego na to postanowienie.
6