Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 1559/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 lutego 2016 r.

Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w G.

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Michał Bober (spr.)

Sędziowie:

SSA Aleksandra Urban

SSA Bożena Grubba

Protokolant:

sekr.sądowy Angelika Judka

po rozpoznaniu w dniu 16 lutego 2016 r. w Gdańsku

sprawy D. A.

z udziałem zainteresowanego R. A. (1)

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

o ustalenie obowiązku ubezpieczenia

na skutek apelacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy VI Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 23 czerwca 2015 r., sygn. akt VI U 426/15

oddala apelację.

SSA Bożena Grubba SSA Michał Bober SSA Aleksandra Urban

UZASADNIENIE

D. A. wniósł odwołanie od decyzji (...) Oddział w B. z dnia 19 stycznia 2015 roku stwierdzającej, iż nie podlega on jako pracownik z tytułu zgłoszonego zatrudnienia
u płatnika składek R. A. (1) obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu od dnia 7 lipca 2014 roku. Odwołujący wskazał, iż wszelkie formalności dotyczące zatrudnienia zostały przeprowadzone zgodnie z przepisami, a stosunek pracy został nawiązany.

Pozwany organ rentowy w odpowiedzi na odwołanie wniósł o jego oddalenie, wskazując przy tym, iż D. A. został zgłoszony do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych od dnia 7 lipca 2014, jako pracownik u R. A. (1). Zgłoszenie do ubezpieczeń D. A. wpłynęło w dniu 12 lipca 2014 roku, tj. od dnia, w którym stał się niezdolny do pracy. Zwolnienie lekarskie na okres od 12 do 21 lipca 2014 roku zostało wystawione w dniu 31 lipca 2014 przez specjalistę ortopedii i traumatologii, jednocześnie tego samego dnia zostało również wystawione kolejne zwolnienie lekarskie na okres od 21 lipca do 1 września 2014 roku przez (...) Szpital Miejski w T.. Firma (...) w 2014 roku poniosła stratę, a płatnik składek posiada zadłużenie z tytułu składek na ubezpieczenie. Oświadczenie G. D. miało na celu jedynie uwiarygodnienie faktów podjęcia pracy przez D. A., w rzeczywistości jednak stosunek pracy nie został nawiązany, a zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych miało na celu wyłącznie uzyskanie stosownych świadczeń.

Sąd Okręgowy Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Bydgoszczy wyrokiem z dnia 23 czerwca 2015 roku zmienił zaskarżoną decyzję i stwierdził, że D. A. jako pracownik
u płatnika składek R. A. (1) podlega pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu od dnia 7 lipca 2014 roku.

Na podstawie zeznań ubezpieczonego, zainteresowanego oraz świadka G. D., a także korespondujących z nimi dokumentów w postaci dokumentacji pracowniczej oraz dokumentacji lekarskiej, której żadna ze stron skutecznie nie zakwestionowała, Sąd Okręgowy ustalił, iż D. A. od dnia 7 lipca 2014 roku pozostawał zatrudniony na podstawie umowy
o pracę w firmie swojego brata R. A. (1) prowadzącego firmę ogólnobudowlaną
i transportową w B., jako pracownik budowlany, posadzkarz. W tym czasie pracował na budowie u G. D. w S. D., gdzie zajmował się wylewaniem posadzek. W dniu 11 lipca 2014 roku, w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach wnioskodawca uległ wypadkowi i doznał rozległego urazu na wskutek upadku z wysokości paru metrów. W tej dacie pracodawca zgłosił go również do ubezpieczeń społecznych z tytułu zawartej umowy o pracę, datowanej na dzień 7 lipca 2014 roku. Sąd Okręgowy wskazał także, że w adnotacji lekarza
z dnia 12 lipca 2014 roku również wskazano, iż wnioskodawca pracuje jako posadzkarz, co potwierdzało, że w tej dacie pozostawał on czynny zawodowo. Wnioskodawca posiadał też zaświadczenie o zdolności do pracy z dnia 29 maja 2014 roku potwierdzające, iż był kierowany do pracy przez swojego brata, jednakże formalna umowa o pracę została zawarta dopiero od dnia 7 lipca 2014 roku.

W ocenie Sądu Okręgowego wielce prawdopodobnym jest, że gdyby nie wypadek jakiemu uległ ubezpieczony, nadal pracowałby on w firmie brata jako posadzkarz bez formalnie zawartej umowy o pracę. Dopiero to zdarzenie zmobilizowało R. A. (1) do zalegalizowania zatrudnienia brata. Być może również w miesiącach poprzedzających ubezpieczony pracował na czarno w firmie brata, a jego twierdzenia o utrzymywaniu się z zasiłku macierzyńskiego partnerki życiowej są zupełnie niewiarygodne. Okoliczności te jednak nie mają znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Nawet bowiem zaniedbanie przez pracodawcę zawarcia umowy o pracę z osobą faktycznie tą pracę świadczącą w ramach rzeczywiście istniejącego stosunku pracy, w rozumieniu artykułu 22 k.p. nie zmienia faktu, iż osoba ta posiada to ubezpieczenie wynikające z zatrudnienia pracowniczego uprawniające do pozyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Istotne jest to, że świadczy pracę w ramach stosunku pracy na rzecz pracodawcy oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę,
a pracodawca zobowiązuje się do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Osobie takiej przysługuje, zresztą w przypadku braku zawarcia umowy o pracę i pracy na czarno, roszczenie
o ustalenie istnienia stosunku pracy. W niniejszej sprawie nie ma potrzeby rozważania czy stosunek pracy istniał wcześniej, albowiem w przewidzianym ustawą terminie 7 dniowym, zgodnie z art. 36 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych od zawarcia umowy o pracę, gdyby rzeczywiście została zawarta właśnie w tym dniu, ubezpieczony został zgłoszony do ubezpieczenia społecznego przez pracodawcę. W świetle zeznań świadka, ubezpieczonego, zainteresowanego oraz w świetle dokumentów, nie ulega wątpliwości, iż wnioskodawca faktycznie świadczył pracę. Podnoszony przez organ rentowy argument, iż firma (...) wykazuje straty jest chybiona. Okoliczność ta może potwierdzać przypuszczenia, co do tego, iż zainteresowany oszczędza na kosztach pracowniczych zatrudniając pracowników bez umowy. Tytuł ubezpieczenia jednak istniał i to najpewniej nie od 7 lipca, a znacznie wcześniej, choć wymagałoby to ustalenia w ramach roszczenia o istnienie stosunku pracy. Podnoszone przez ZUS wątpliwości dotyczące istnienia dwóch umów o pracę z wpisanymi różnych miejsc nie mają znaczenia w kontekście faktycznego świadczenia przez ubezpieczonego pracy. Ubezpieczony wyjaśnił, że był przewożony z jednego szpitala do drugiego, co uzasadnia różnice w datach zwolnień lekarskich. W związku z powyższym Sąd Okręgowy, na podstawie art. 477 14 § 2 k.p.c.
w zw. z art. 6, 11 i 12 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, orzekł jak w sentencji wyroku.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł pozwany organ rentowy zaskarżając go w całości
i domagając się jego zmiany poprzez oddalenie odwołania, ewentualnie uchylenia tego wyroku
i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Pozwany zarzucił naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez przekroczenie granic zasady swobodnej oceny dowodów, jak też błąd
w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że zachodzą podstawy do uznania, iż płatnik składek R. A. (1) zawarł z zainteresowanym umowę o pracę z zamiarem jej faktycznej realizacji i tym samym stosunek pracy został nawiązany, podczas gdy okoliczności sprawy świadczą o tym, że umowa została zawarta jedynie w celu uzyskania świadczeń z ubezpieczeń społecznych, konsekwencją czego jest naruszenie art. 6 ust. 1 pkt 1, art. 11 ust. 1 art. 12 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz art. 83 § 1 k.c.

W uzasadnieniu apelacji pozwany wskazał, iż świadek G. D. zeznał, że wynajął firmę (...) do wylania posadzek na posesji prywatnej i na stacji paliw. Zdaniem pozwanego, zeznania te są mało wiarygodne bowiem pozostają w sprzeczności z zeznaniami R. i D. A. z których wynika, że D. A. pracował w ekipie brata dopiero od dnia 7 lipca 2014 roku. Ponadto z zeznań tych nie wynika dokładnie, czy w części dotyczącej pobytu świadka na budowie i obserwacji pracy brygady odnoszą się one do prac wykonywanych w czerwcu - lipcu czy też do prac wykonywanych pod koniec 2014 roku. Wątpliwości budzą także zeznania wnioskodawcy zarówno co do okoliczności pozostawania na utrzymaniu partnerki życiowej przed 7 lipca 2014 roku jak i odnośnie okresu zgłoszonego zatrudnienia u brata, bowiem nie wiedział kim byli pozostali pracownicy i na jakich zasadach pracowali. Z kolei R. A. (1) zeznał, iż gdy dostaje zlecenie to „dobiera” ludzi do pracy na umowę zlecenia, bo nie ma tylu robót by ich zatrudnić na stałe, niezrozumiałe zatem i nieuzasadnione ekonomicznie wydaje się zatrudnienie brata na umowę o pracę w pełnym wymiarze czasu pracy przy dysponowaniu jedynie zleceniem prac na 2-3 tygodnie u świadka D.. Ma to szczególne znaczenie
w sytuacji, gdy firma ponosi straty w działalności i zalega ze składkami ZUS. Co więcej w czasie absencji ubezpieczonego w pracy, nikt na jego miejsce nie został zatrudniony, co świadczy
o braku konieczności istnienia stanowiska pracy, na którym został zatrudniony. Sam fakt spisania umowy, opłacenia składek na ubezpieczenia społeczne, wypełnienie i złożenie wymaganych dokumentów nie świadczy o tym, że zamiarem stron było faktyczne świadczenie pracy przez zainteresowanego w ramach stosunku pracy. Zaświadczenie lekarskie z dnia 29 maja 2014 roku o zdolności do pracy wystawione w związku z pracą która miała być wcześniej podjęta (nie wiadomo gdzie i na jakich zasadach) nie stanowi wiarygodnego dowodu na świadczenie przez ubezpieczonego pracy w okresie od 7 lipca 2014 roku. Natomiast adnotacja lekarza z dnia wypadku (konsultacja psychiatryczna) "pracuje jako posadzkarz” również budzi wątpliwości
w świetle ustaleń, iż ubezpieczony uległ wypadkowi w stanie nietrzeźwości i jak zaznaczono
w dokumentacji lekarskiej „pacjent nie pamięta zdarzenia”.

W ocenie organu rentowego materiał zgromadzony w sprawie pozwala na uznanie, że umowa o pracę została zawarta dla pozoru, czynności podjęte przez pracownika i przez pracodawcę nie służyły uzyskaniu wynagrodzenia, a pracodawca nie liczył na wykonywanie pracy przez pracownika. Wyłącznym zamiarem obydwu stron było natomiast to, aby pracownik uzyskał świadczenia z ubezpieczenia społecznego.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja organu rentowego jest nieuzasadniona.

Przedmiot sporu sprowadzał się do ustalenia, czy umowa o pracę nawiązana pomiędzy D. A., a pracodawcą R. A. (1) została faktycznie nawiązana i czy umowa ta nie została zawarta wyłącznie w celu uzyskania przez D. A. świadczeń
z ubezpieczenia społecznego.

Sąd I instancji przeprowadził postępowanie dowodowe w zakresie zaoferowanym przez strony i dokonał właściwych ustaleń stanu faktycznego w zakresie elementów istotnych dla rozstrzygnięcia. Sąd ten przywołał też właściwe przepisy prawa materialnego, dlatego nie ma potrzeby ich ponownego przytaczania w niniejszym uzasadnieniu. Sąd Okręgowy zgromadzony materiał dowodowy ocenił zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Podkreślić
w tym miejscu należy, że jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu na podstawie tego materiału dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku gdy brak jest logiki
w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych związków przyczynowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. Organ rentowy prowadzi polemikę z ustaleniami faktycznymi i oceną dowodów przeprowadzoną przez Sąd I instancji. Polemika ta jednak sprowadza się w zasadzie do powtórzenia argumentacji zaprezentowanej w zaskarżonej decyzji i odpowiedzi na odwołanie, z którą Sąd I instancji już się rozprawił, opierając się na dowodach zgłoszonych przez strony spornej umowy o pracę. Sąd Apelacyjny nie dostrzega żadnych błędów w prowadzeniu postępowania dowodowego i wnioskach wyciągniętych przez Sąd I instancji. Same wątpliwości podnoszone przez pozwanego nie poparte dowodami zaprzeczającymi dowodom i twierdzeniom naprowadzonym przez odwołującego, czy też nie wykazujące oczywistego braku logiki i błędów we wnioskowaniu, nie mogą spowodować wzruszenia orzeczenia.

Sąd Apelacyjny nie podziela argumentacji pozwanego odnośnie braku wiarygodności zeznań wnioskodawcy, zainteresowanego i świadka. Trudno oczekiwać by osoby te zeznawały słowo w słowo to samo. Ich zeznania układają się w całość i korelują ze sobą, a niewielkie rozbieżności nie mogą stanowić podstawy do uznania ich za niewiarygodne, zwłaszcza
w zakresie, w jakim potwierdzają wykonywanie pracy przez odwołującego. Wnioskodawca nie musiał znać pozostałych pracowników, ani też wiedzieć na jakiej podstawie wykonują oni pracę na budowie, zwłaszcza że współpracowali oni zaledwie od kilku dni. Bez znaczenia jest też,
w jaki sposób utrzymywał się odwołujący przed dniem 7 lipca 2014 roku. Zeznania świadka G. D. nie pozostawiają też wątpliwości w jakim okresie widział on D. A. pracującego na budowie. Zaświadczenie lekarskie z dnia 29 maja 2014 roku potwierdza, że wnioskodawca był kierowany przez R. A. (1) na badania lekarskie dopuszczające do pracy na stanowisku pracownika budowlanego jeszcze przed datą zawarcia spornej umowy
o pracę, co z kolei może świadczyć o tym, że strony już wcześniej jasno określiły wolę współpracy na podstawie stosunku pracy. W ramach postępowania dowodowego zarówno strony spornej umowy o pracę jak też świadek w sposób wyczerpujący i spójny omówili czynności jakie wykonywał odwołujący w okresie krótkotrwałego wykonywania pracy. Odwołujący przedłożył też zaświadczenie lekarskie z dnia 7 lipca 2014 roku oraz kartę szkolenia BHP z tej samej daty (akta osobowe wnioskodawcy k. 119). Jednocześnie podkreślić trzeba, że pozwany całkowicie nietrafnie podnosi, iż skoro wnioskodawca w dniu wypadku był w stanie nietrzeźwości i jak sam wskazał nie pamiętał zdarzenia, świadczy to o tym, że odwołujący w stanie upojenia alkoholowego całkowicie bezpodstawnie podał, że pracuje jako posadzkarz.

W judykaturze sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego utrwalone jest stanowisko, że faktyczne zawarcie umowy o pracę i podjęcie na jej podstawie pracy nie może skutkować stwierdzeniem nieważności tejże umowy w oparciu o art. 58 § 1 k.c. choćby nawet celem samym w sobie było skorzystanie ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Nie ma więc potrzeby czynienia w tej materii szerszych rozważań. Obowiązek ubezpieczenia powstaje z mocy prawa m.in. w sytuacji wykonywania pracy na podstawie stosunku pracy. Dlatego też ważnie zawarta
i faktycznie wykonywana umowa o pracę skutkować może prawem do świadczeń w momencie zaistnienia określonego zdarzenia prawnego niekoniecznie po osiągnięciu ekwiwalentności składki do tego świadczenia.

Z tych też względów o wiele bardziej istotne jest dokonanie właściwej oceny, czy zebrany
w sprawie materiał dowodowy pozwala na skuteczne postawienie umowie zawartej pomiędzy odwołującymi zarzutu pozorności, tj. skutecznego podważenia wykonywania jakichkolwiek czynności objętych umową o pracę lub też realizowania ich wyłącznie „na pokaz” po to tylko, by uwiarygodnić łączącą strony umowę po to by uzyskać świadczenia z ubezpieczenia społecznego. Tymczasem jak już wyżej wskazano takiego wniosku nie można jednak wyciągnąć na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Pozwany zaś nie zaoferował żadnych dowodów, które podważyły stanowisko odwołującego. Z logicznego zaś punktu widzenia oraz biorąc pod uwagę doświadczenie zawodowe zdobywane przy okazji rozpoznawania spraw ocenianych z perspektywy podobnych zarzutów, usprawiedliwiony często jest wniosek
o „pozorowaniu umowy o pracę” celem uwiarygodnienia zawartej umowy, gdy z góry przyjętym zamiarem stron jest skorzystanie ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego. W przypadku rozpoznawanym w niniejszej sprawie mamy zaś do czynienia z zupełnie inną rodzajowo sytuacją, mianowicie zwolnienie lekarskie, skutkujące prawem do zasiłku chorobowego było skutkiem zdarzenia nagłego, nieprzewidywalnego, co akurat jest faktem bezspornym. W tej zaś sytuacji dywagacje o jakimkolwiek „pozorowaniu umowy o pracę” przed okresem zwolnienia byłyby sprzeczne z zasadami logiki.

Podkreślić trzeba, że podstawowa reguła procesowa stanowi, że ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Skoro zaś wnioskodawca zaoferował dowody na okoliczność świadczenia przez siebie pracy i przedłożył dowody potwierdzające formalne zawarcie stosunku pracy i dopuszczenia go do wykonywania pracy, to ciężar dowodu w zakresie braku nawiązania stosunku pracy uległ przerzuceniu właśnie na pozwany organ rentowy. Jednocześnie kolejna rządząca postępowaniem cywilnym zasada kontradyktoryjności polega na tym, że to nie na sądzie, lecz stronach procesowych spoczywa ciężar aktywnego uczestniczenia w czynnościach procesowych, oferowania dowodów na potwierdzenie własnych tez oraz podważenie twierdzeń przeciwnika. Pożądana aktywność wyraża się zarówno w składaniu pism procesowych jak też w odpowiednim reagowaniu na zachowania procesowe przeciwnika i przedstawiane przez niego dowody tak w pismach procesowych jak i na rozprawie. Dlatego też to organ rentowy winien wykazywać stosowną inicjatywę, tak w konstruktywnym negowaniu twierdzeń odwołującego, jak też naprowadzaniu dowodów, które mogłyby podważyć jego stanowisko lub zdyskwalifikować zaoferowane przez niego dowody. Tymczasem organ rentowy nie wykazał należytej inicjatywy w w/w zakresie, a jak już wyżej wskazano Sąd I i II instancji nie był zobowiązany poszukiwać dowodów w celu obrony stanowiska pozwanego. Podkreślić przy tym należy, że nic nie stało na przeszkodzie by pozwany zawnioskował o przeprowadzenie dowodu z kolejnych świadków, tj. pracowników (zleceniobiorców) R. A. (1), osoby przeprowadzającej szkolenie BHP, lekarza wystawiającego zaświadczenie o dopuszczeniu do pracy czy wreszcie partnerki odwołującego celem wypytania ich na rozprawie o nurtujące organ rentowy wątpliwości co do skuteczności spornej umowy o pracę. Organ rentowy mógł także bardziej wnikliwie wypytać odwołującego
i zainteresowanego oraz powołanego w sprawie świadka, co mogłoby rzucić cień wątpliwości co do wiarygodności składanych przez nich zeznań. Takich czynności organ rentowy jednak zaniechał, a obecnie stara się zakwestionować wiarygodność zeznań wskazując na mało znaczące rozbieżności, które ze względu na upływ czasu i krótkotrwałość spornego stosunku pracy są oczywiste. Budowanie zarzutu apelacyjnego tylko na tej podstawie, w sytuacji gdy osobowe źródła dowodowe spójnie potwierdzają wykonywanie pracy przez odwołującego, jest niewystarczające do skutecznego obalenia ustaleń poczynionych przez Sąd I instancji.

Trudno też uznać za w pełni trafną argumentację organu rentowego odnośnie braku potrzeby zatrudnienia wnioskodawcy przez jego brata. Zainteresowany wyjaśnił, iż miał w tym czasie więcej zleceń i co istotne ponownie zatrudnił odwołującego od dnia 1 stycznia 2015 roku. Oceny tej nie zmienia fakt, że tuż po wypadku zainteresowany nie zatrudnił nikogo w miejsce.
Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że w tym czasie zatrudnił on dwie inne osoby na podstawie umowy o świadczenie usług, z którymi dokończył rozpoczęte prace. Jednocześnie pozwany nie zarzucał i nie wykazywał, by sporny stosunek w przeważającej mierze nosił cechy nie stosunku pracy, lecz umowy cywilnoprawnej.

Zarzuty organu rentowego odnośnie wystawienia wnioskodawcy tego samego dnia dwóch zwolnień lekarskich także okazały się nietrafne. Wyjaśnienia odwołującego w tym zakresie są logiczne i przekonujące, a wynika z nich, że po wypadku był przewożony do dwóch różnych placówek szpitalnych i oba zwolnienia lekarskie zostały wystawione przez niezależnych ortopedów. Jednocześnie podkreślić trzeba, że wątpliwości organu rentowego wiążące się
z wygenerowaniem dwóch umów o pracę czy też sytuacją ekonomiczną R. A. (1), o ile mogą świadczyć o pewnych nieprawidłowościach czy braku rzetelności w prowadzeniu dokumentacji pracowniczej i rachunkowo-księgowej płatnika składek, to jednak wobec braku skutecznego zakwestionowania przez organ okoliczności świadczenia pracy przez odwołującego, nie stanowią uzasadnionej podstawy do podważenia prawidłowości orzeczenia zapadłego
w I instancji. Odpowiedź natomiast na podnoszone przez organ rentowy wątpliwości wiążące się z sytuacją ekonomiczną Pana R. A. (1) wydaje się natomiast tkwić w logicznych
i mających oparcie w zasadach doświadczenia życiowego i zawodowego - z perspektywy który oceniony został materiał dowodowy - rozważaniach Sądu I instancji co do tego, że D. A. świadczył pracę u swojego brata R. A. (1) już w okresie poprzedzającym sporządzenie pisemnej umowy o pracę (tzw.: "praca na czarno"), a płatnik składek nie wykazywał całości swojego rzeczywistego obrotu celem uchylenia się od obowiązków fiskalnych. Oczywiście, jeśli organ rentowy wykazałby się jakąkolwiek inicjatywą dowodową, również zweryfikowanie tej kwestii w sposób nie budzący wątpliwości byłoby możliwe, co mogłoby skutkować wydaniem decyzji ustalającej podleganie D. A. ubezpieczeniom społecznym z tytułu pracowniczego zatrudnienia także wcześniej, co w konsekwencji łączyłoby się z szerszym obowiązkiem składkowym R. A. (1). Z drugiej strony nie jest wykluczone, że pogłębione postępowanie dowodowe pozwoliłoby na dokonanie ustalenia, że łączący strony stosunek prawny nosił więcej cech umowy o świadczenie usług – zlecenia (podobnie jak
w przypadku innych wzmiankowanych osób zatrudnianych u R. A. (1)). W takim zaś przypadku zleceniobiorca podlegałby ubezpieczeniu chorobowemu na zasadzie dobrowolności
a nie z obowiązku ustawowego. Takich zarzutów jednak, ani też inicjatywy dowodowej pozwalającej na dokładne zbadanie tych kwestii organ rentowy nie przedstawił, a w świetle kontradyktoryjnego procesu cywilnego, Sądy obu instancji nie były zobowiązane badać tej kwestii z urzędu, gdyż po pierwsze nie było to objęte sporem, a po drugie czynności z urzędu mogą być realizowane tylko wyjątkowo i to w taki sposób by nie uchybić zasadzie bezstronności.

Ponownie podkreślić należy, że pozwany nie zdołał skutecznie zakwestionować wiarygodności osobowych źródeł dowodowych. Okoliczność, iż R. A. (2) jest bratem odwołującego nie może skutkować automatycznym uznaniem, że podawane przez niego okoliczności nie są obiektywne. W niniejszej sprawie stronom i świadkowi nie sposób zarzucić matactwo czy wręcz kłamstwo. Skoro jednak przekonanie organu rentowego jest odmienne, to on powinien wykazać się odpowiednią inicjatywą w tym zakresie, albowiem to on wywodzi w tej mierze korzystne dla siebie skutki prawne.

Reasumując, apelacja organu rentowego nie zawierała żadnych zarzutów, które mogłyby skutkować zmianą lub uchyleniem zaskarżonego wyroku. Sąd I instancji nie uchybił przepisom kodeksu postępowania cywilnego i przeprowadził postępowanie dowodowe w zakresie zaoferowanym przez strony, oceniając dowody zgodnie z zasadą wyrażoną art. 233 § 1 k.p.c. Sąd ten prawidłowo też zastosował przepisy prawa materialnego. W kontekście rządzących procesem cywilnym zasadami rozkładu ciężaru dowodu oraz kontradyktoryjności, rozstrzygnięcie Sądu I instancji odpowiada prawu, a apelacja pozwanego nie znajduje żadnego uzasadnienia.

W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny oddalił apelację stosownie do art. 385 k.p.c.

SSA M. Bober SSA A. Urban SSA B. Grubba