Sygn. akt. II K 26/15
Oskarżony M. S. w dniu 16 sierpnia 2014r. przebywał w (...), gdzie dzierżawi działkę z domem. Spędzał tam czas wraz z rodziną: żoną S. S., kuzynem T. P. i jego żoną I. P., a także swoimi dziećmi, w tym dwójką 10-letnich synów.
Ok. 200m od posesji oskarżonego, ma swój dom pokrzywdzony P. W.. Dom położony jest przy drodze publicznej (gminnej o nr (...)) biegnącej wzdłuż jeziora K., przez miejscowość K. do miejscowości K. i łączącej się dalej z drogą powiatową. Tego dnia P. W. przeprowadzał prace remontowe przy pomocy siostrzeńca M. Z. i kolegi G. D.. Jego żona przebywała w domu, zajmowała się dzieckiem.
Posesja P. W. oddzielona była w tym czasie od działek sąsiadujących (z trzech stron) ogrodzeniem z siatki, a od strony ulicy ogrodzona była murem z kamienia na wysokość 1,2m (miejscami do 2 m). W ogrodzeniu od strony ulicy nie było wstawionych furtek i bramy wjazdowej. Miejsce na furtkę było zwykle zastawiane drzwiami na wysokość ok. 80-90cm, tak, aby nie wychodziła poza posesję (...)-roczna córka pokrzywdzonego.
Oskarżony udostępnił swoim synom pojazd mechaniczny czterokołowy typu quad model (...) ( (...)007), napędzany silnikiem spalinowym. Pojazd ten nie był dopuszczony do ruchu, nie miał tablic rejestracyjnych, ani dokumentów (dowodu rejestracyjnego, polisy OC). Oskarżony dopuścił dzieci do prowadzenia quada po drodze publicznej biegnącej wzdłuż posesji P. W..
Chłopców jeżdżących bez kasków ochronnych po drodze publicznej zauważył z piętra swojego domu P. W.. Machał do nich ręką, próbując ich zatrzymać, zaniepokojony faktem, że małoletnie dzieci jeżdżą same quadem po drodze publicznej. Dzieci nie zareagowały i pojechały dalej. P. W. wyszedł na drogę i czekał, aż powrócą. Zatrzymał je i powiedział, że nie mogą bez uprawnień i bez kasku jeździć w tym miejscu. Chłopcy odjechali w kierunku swojego domu.
Oskarżony dowiedziawszy się o interwencji sąsiada, wsiadł na quada i pojechał nim spod swojego domu pod dom P. W.. Jechał bez kasku ochronnego (bez pasów ani kabiny bezpieczeństwa), będąc w stanie nietrzeźwości. Tego dnia wcześniej spożywał alkohol, w takiej ilości, która prowadziła do stężenia alkoholu w jego krwi wynoszącego o godz. 16.05 jeszcze 1,49 promila.
Ok. godz. 13.30 oskarżony przyjechał pod posesję P. W. i robiąc wiraż na drodze, zahamował przed ogrodzeniem (na wysokości miejsca na furtkę, w lewym rogu ogrodzenia, patrząc od drogi publicznej). Pozostawiwszy quada przy drodze, wszedł chwiejnym krokiem na teren ogrodzonej posesji pokrzywdzonego (w głąb posesji na odległość ok. 4m).
P. W. pracował w tym czasie na piętrze domu. Słysząc wcześniej odgłos silnika, wyjrzał przez drzwi balkonowe i widział zbliżającego się oskarżonego, a gdy oskarżony wchodził na posesję – pokrzywdzony wyszedł na balkon.
Oskarżony nie przedstawił się i od razu zaczął agresywnie krzyczeć do pokrzywdzonego, wyrażając pretensje, że zwraca uwagę jego synom. Awanturował się, że synowie mają prawo jeździć i że zrobi porządek z pokrzywdzonym. Nie przyjmował prób tłumaczenia sytuacji przez pokrzywdzonego. P. W. dwukrotnie żądał od oskarżonego, aby opuścił teren jego posesji. Oskarżony nie zrobił tego. Dalej wykrzykiwał nieprzyjemne słowa. Pokrzywdzony obawiał się, że może dojść do rękoczynów; w końcu dodał, że jeśli oskarżony ma uwagi do jego zachowania to może zgłosić to na Policję. Wtedy oskarżony powiedział, że on sam jest policjantem i (...) (ratownikiem (...)), zadzwoni po kolegów gdzie trzeba i przyjedzie patrol policji i wszystko mu w domu „przerzuci”. Słowa te wzbudziły w pokrzywdzonym obawę spełnienia groźby popełnienia na jego szkodę przestępstwa (bezpodstawnego przeszukania). Oskarżony zachowywał się pewnie i opuścił posesję dopiero wtedy, gdy skończył mówić, tj. po ok. 5 minutach od przybycia. Spod posesji pokrzywdzonego do swojego domu odjechał na quadzie.
Pokrzywdzony zadzwonił do Komendy Powiatowej Policji w W. informując o zajściu i prosząc o interwencję. Pierwszy raz zadzwonił o godz. 13.40, po raz kolejny o godz. 13.44 i godz. 14.11 chcąc przyśpieszyć interwencję. Patrol został wysłany na interwencję o godz. 14.05.
Tymczasem oskarżony w dalszym ciągu dopuszczał dzieci do quada, patrząc wraz z żoną z odległości jak z dużą prędkością zawracają koło posesji pokrzywdzonego. Oskarżony w tym czasie dwukrotnie wracał także pod posesję pokrzywdzonego kpiąc z niego i wyśmiewając się, że zaraz przyjedzie patrol policji i zrobi porządek. Za drugim razem szyderczo krzyczał „czy już zadzwoniłeś, bo ja zadzwoniłem i zadzwonią do ciebie i nic z tego nie będzie”. Oskarżony w tym czasie (ok. godz. 14.00) zadzwonił do swojego kolegi - zaprzyjaźnionego policjanta J. N.. Fakt telefonowania widział P. W.. Po chwili oskarżony wrócił na swoją posesję.
Ok. godz. 14.30 patrol przybył na miejsce, legitymując P. W.. Po krótkiej rozmowie pojechali we wskazanym przez pokrzywdzonego kierunku. O godz. 14.37 w dalszym ciągu nie ujawnili sprawcy, ani nikogo na drodze. O godz. 14.39 kontaktowali się w tej sprawie ze zgłaszającym.
Gdy ustalili miejsce zamieszkania oskarżonego, zaparkowali przed jego domem, oskarżony wyszedł przed dom. Policjanci przeprowadzili rozpytanie. Oskarżony odmówił poddania się badaniu analizatorem powietrza na zwartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wobec podejrzenia znajdowania się przez niego w stanie po spożyciu alkoholu, został przewieziony na badanie krwi do szpitala.
Wyjeżdżając z (...) wraz z oskarżonym, policjanci podjechali jeszcze pod dom pokrzywdzonego. Poinformowali go o konieczności złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Pokrzywdzony rozpoznał oskarżonego i wyraził chęć złożenia zawiadomienia, o czym funkcjonariusz zaraportował drogą radiową dyżurnemu KPP o godz. 14.49.
Patrol z oskarżonym udał się do zakładu opieki zdrowotnej w W. celem pobrania krwi na badanie zawartości alkoholu w organizmie. W krwi oskarżonego pobranej o godz. 16.05 był alkohol w stężeniu 1,49 promila. W kolejnych próbach z godz. 16.50 i 17.30 wartości te malały i wynosiły odpowiednio: 1,30 promila i 1,27 promila alkoholu we krwi.
O godz. 16.00 P. W. składał zawiadomienie w budynku KPP w W.. Prowadzone na wniosek pokrzywdzonego postępowanie mediacyjne zakończyło się ugodą, z której treści wywiązał się oskarżony.
Wyrokiem z dnia 22.11.2014r. (II W 1021/14) oskarżony został ukarany za popełnione w dniu 16.08.2014r. wykroczenia drogowe z art. 94 § 2 k.w., art. 95 k.w., art. 96 § 1 pkt 2 k.w. i art. 97 k.w. na karę grzywny.
Oskarżony ma 41 lat. Jest żonaty; ma czwórkę dzieci – osoby te pozostają na jego utrzymaniu. Mieszka z rodziną w budynku wielorodzinnym wynajmowanym od gminy. Posiada wykształcenie zawodowe (elektryk). Prowadzi działalność gospodarczą w branży budowlanej pod firmą (...). Uzyskuje miesięczny dochód ok. 5-4 tys. złotych. Jest właścicielem samochodów: R. (...) (wartość ok. 20 tys. zł)m V. (...) (ok. 30 tys. zł), F. (...) (ok. 3 tys.), M. (...) (ok. 80 tys. zł). Nie nadużywa alkoholu. Nie leczył się psychiatrycznie, ani odwykowo. Cierpi na wrzody żołądka.
Oskarżony w przeszłości karany był za wykroczenia drogowe w trybie mandatowym (k. 86 akt II W 1021/14). W 2010r. był karany za przestępstwo z art. 189 § 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zb. z art. 13 § k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zb. z art. 157 §2 k.k. i w zw. z art. 11 § 2 k.k. na karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 5 lat próby oraz 120 stawek dziennych po 50 zł (SR Oborniki IIK 696/08).
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: w części wyjaśnień osk. M. S. (k. 36-36v, 79, 89, 138-139), zeznań świadków P. W. (k. 5-6, 140-143), M. Z. (k. 14-15, 145), G. D. (k. 16v, 146) i M. W. (k. 12-13, 143-144), M. P. (k. 57v-58, 148-149), P. M. (k. 147-148); w części zeznań świadków D. G. (k. 59v, 146-147) i J. N. (k. 26v-27, 144), w niewielkiej części zeznań świadków T. P. (k. 211-213) i I. P. (k. 209-211); opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej (k. 62-66, 223-226, 238-239), opinii laboratorium kryminalistycznego (k. 43, 47,51), opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej (k. 76), a także dokumentów: notatek urzędowych (k. 1,2, 39, 40,81), protokołu zatrzymania (k. 18), protokołu badania trzeźwości analizatorem (k. 20), protokołu zatrzymania rzeczy i oddania na przechowanie (k. 21-25), protokołu oględzin (k. 28-31), pokwitowanie (k. 41), protokołów badania krwi i przekazania próbek (k. 45, 49, 53 w zw. z k. 168), karta karna (k. 55), pisma dotyczącego statusu drogi wraz z uchwałami RG W. i załącznikiem (k. 67-69), odpis wyroku (k. 83-84), protokołu mediacji wraz z ugodą (k. 89-90), wywiad środowiskowy (k. 126-127), dowodu wpłaty (k. 135), dokumentacji fotograficznej (k. 136), pismo z KPP z 18.03.2015r. (k. 169) wraz z odpisami notatników służbowych (k. 170-177), raport z policyjnych baz danych wraz z pismem przewodnim i nagraniem zgłoszenia (k. 192-195 w zw. z k. 200), rejestr pobranych fiolek (k. 197-199), a także dokumenty w aktach II W 1021/14 w zakresie niepowielonym w aktach sprawy karnej, tj. co do odpisu wyroku 20.11.2014r., protokołu przesłuchania obwinionego, protokołu rozprawy z 22.01.2015r. i danych dotyczących karalności za wykroczenia.
1. Pierwsze wyjaśnienia oskarżonego M. S. z dnia 17.08.2014r. w części, w której przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu występków z art. 190 § 1 k.k. i art. 193 k.k. i nie kwestionował faktu poruszania się quadem po drodze biegnącej wzdłuż posesji pokrzywdzonego, a także faktu wejścia na posesję pokrzywdzonego i nieopuszczenia jej mimo żądania ze strony pokrzywdzonego, Sąd uznał za wiarygodne, albowiem odpowiadają pozostałym zgromadzonym dowodom, tj. zeznaniom świadków P. W., M. Z., G. D. i M. W..
Wyjaśnienia te oskarżony podtrzymał podczas kolejnych przesłuchań i zasadniczo powtórzył na rozprawie w dniu 10.03.2015r., z zastrzeżeniem, że na rozprawie nie przyznał się do czynu naruszenia miru domowego. W tej części oskarżony wyjaśniał niekonsekwentnie, ponieważ jednocześnie podtrzymywał pierwsze wyjaśnienia w całości, również co do naruszenia miru domowego, i potwierdzał fakt dostrzeżenia „zarysów ogrodzenia” tej posesji oraz kierowanych wobec niego żądań sąsiada co do jej opuszczenia; a z drugiej strony utrzymywał, że nie wiedział, gdzie się kończy posesja pokrzywdzonego. Twierdzenia oskarżonego, że nie miał orientacji co do tego, jaki jest zasięg posesji sąsiada, pozostają w oczywistej sprzeczności z zeznaniami wszystkich wymienionych wcześniej świadków oraz dokumentacją fotograficzną okazaną przez pokrzywdzonego. W tej więc części wyjaśniania oskarżonego Sąd uznał za niewiarygodne.
W pozostałym zakresie odnoszącym się do okoliczności zdarzenia na i przy posesji pokrzywdzonego wyjaśnienia oskarżonego należało uznać za wiarygodne tylko w zakresie pokrywającym się z zeznaniami pokrzywdzonego i pozostałych świadków. Zaznaczyć należy, że oskarżony pomija szereg okoliczności, które przedstawiają go w niekorzystnym świetle, jak np. grożenie przeszukaniem przez znajomych z policji, a także to, jak zachowywał się po opuszczeniu posesji pokrzywdzonego (dwukrotne powracanie pod dom pokrzywdzonego i szydercze wyśmiewanie się niego; dopuszczanie dzieci do ponownego poruszania się po drodze i wykonywania przez domem pokrzywdzonego niebezpiecznych manewrów).
Wyjaśnienia oskarżonego w części, w której podnosi, że miał wątpliwości co do statusu drogi i uzyskał informację, że nie jest to droga publiczna, są sprzeczne z zeznaniami świadków J. N. i D. G. i wobec tego należało je uznać za niewiarygodne.
Najistotniejsza dla sprawy jest ta część wyjaśnień oskarżonego, która odnosi się do stanu jego nietrzeźwości. Oskarżony kwestionował, aby spożył alkohol przed jazdą na quadzie i wyjaśnienia te Sąd uznał za niewiarygodne.
Dla usystematyzowania dalszych wywodów należy poczynić wpierw zastrzeżenia, że z rozliczenia czasoprzestrzennego zdarzenia wynika, iż oskarżony przebywał na terenie posesji pokrzywdzonego w godz. 13.30 - 13.35 (jest to konsekwencja ustalenia, że czas pobytu oskarżonego na posesji świadkowie zgodnie oceniają na ok.5 minut, a moment telefonicznego zgłoszenia zdarzenia na policję na ok. 5 min. po opuszczeniu posesji przez oskarżonego; co należało porównać ze znaną godziną zarejestrowania zgłoszenia w KPP – godz. 13.40). Mając dalej na uwadze, że oskarżony po opuszczeniu posesji pokrzywdzonego, „nadzorował” jeszcze synów jeżdżących pod posesję pokrzywdzonego i dwukrotnie sam wracał pod posesję pokrzywdzonego, telefonując stamtąd do kolegi (ok. godz. 14.00), zaś pokrzywdzony pod wpływem tych zachowań monitował jeszcze dwukrotnie KPP o pilny przyjazd (ostatni raz o godz. 14.11), należy przyjąć, że na swoje podwórko oskarżony wrócił na pewno po godz. 14.00 i jednocześnie przed godz. 14.30. Ten drugi czasowy punkt graniczny wynika z faktu, że pierwszy kontakt z pokrzywdzonym na miejscu mieli policjanci o godz. 14.30 i wówczas oskarżony był już poza zasięgiem wzroku pokrzywdzonego. Z kolejnych zgłoszeń radiowych funkcjonariuszy wynika, że jeszcze o godz. 14.37 i 14.39 sygnalizowali brak quada na drodze. Kolejną cezurę czasową tworzy godz. 14.49, kiedy to policjanci mieli ponowny (ostatni) kontakt z pokrzywdzonym, który po pouczeniu zgłaszał wolę złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego i funkcjonariuszy policji, sytuacja ta miała miejsce już w drodze powrotnej do KPP z oskarżonym umieszczonym w radiowozie (którego miał rozpoznać pokrzywdzony). Z rozliczenia tego wnika, że oskarżony teoretycznie mógłby spożywać alkohol w godzinach po 14.00 - do 14.49. Są to już skrajne parametry, bo należałoby jeszcze uwzględnić, że przed godz. 14.49 oskarżony już przez jakiś czas przebywał w towarzystwie policjantów, przeprowadzających jego legitymowanie i wstępne rozpytanie.
Powyższe rozliczenie koresponduje z zeznaniami: pokrzywdzonego, który wskazywał, że od momentu opuszczenia posesji przez oskarżonego do osobistego pierwszego kontaktu pokrzywdzonego z policjantami minęło ok. 45-60min (k. 141); policjanta P. M., który podawał, że od momentu wyjazdu z KPP do momentu przyjazdu na miejsce minęło ok. pół godziny, a łącznie czynności na miejscu interwencji wykonywane były ok. 20-30min (k. 148); świadka J. N., który wskazywał, że ok. godz. 14.00 odbierał telefon od oskarżonego, a gdy dojechał do jego posesji ok. godz. 17.00 to oskarżonego nie było tam od ok. 3 godzin (k. 26v).
Wersja oskarżonego z postępowania przygotowawczego, w której oskarżony utrzymywał, że wypił ok. godz. 13.30, w kolejności: 0,5l piwo owocowe, a potem dwa 0,5l piwa (...) w puszce jest niewiarygodna. Nie mógł spożywać alkoholu o tej godzinie, bo wówczas był na posesji pokrzywdzonego. Nawet jeśli przyjąć korzystne dla niego założenie, że pomylił się co do godziny i chodziło mu o przedział czasu po powrocie do domu, to na podstawie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej należało przyjąć, że wypicie trzech półlitrowych piw dawało maksymalne stężenie 1,2 promila alkoholu we krwi (natomiast dwóch półlitrowych piw – 0,8% alkoholu we krwi). Stężenie to osiągało swoje maksimum po 30-60min (k. 65). Gdyby więc przyjąć założenia najkorzystniejsze dla oskarżonego, że konsumpcja tych wszystkich piw miała miejsce o godz. 14.49, to owe maksimum oskarżony osiągnąłby w czasie 15.19-15.49, po czym stężenie to malałoby (po wyrównaniu stężeń, następowałaby faza eliminacji). Tymczasem badanie stężenia alkoholu we krwi oskarżonego o godz. 16.05 wyniosło 1,49 promila. Rozbieżność między rzeczywistym wynikiem badania krwi z godz. 16.05 a prospektywnym wynikiem stężenia alkoholu we krwi oskarżonego obliczonym na podstawie jego wyjaśnień, jest tym bardziej znaczna, jeśli się weźmie pod uwagę, że z tych wyjaśnień wynika, iż: po pierwsze - nie wypił trzech pełnych piw, bo w trakcie, gdy otworzył trzecią puszkę i rozpoczął konsumpcję piwa nadjechać miał samochód policyjny; po drugie – na pewno nie wypił dwóch pierwszych piw na raz o godz. 14.49, skoro była to już godzina powrotu z (...) do KPP, tylko co najmniej kilka-kilkanaście minut wcześniej (a więc ok. 14.30); po trzecie – przyjęte założenie, że piwa miały zawartość 6% alkoholu jest już pewnym założeniem (uproszczeniem) na wyrost, skoro piwa marki T. mają 5-5,6%, a ponadto jedno z tych piw było piwem owocowym, z reguły słabszym. Przy uwzględnieniu tych wszystkich dodatkowych uwarunkowań należałoby przyjąć, że owo maksymalne stężenie alkoholu we krwi po wypiciu deklarowanych trunków byłoby bliższe wartości 0,8 promila (jak dla dwóch piw) niźli wartości 1,2 promila (jak dla trzech piw) i byłoby też czasowo oddalone (wstecz) od momentu pierwszego badania krwi o co najmniej pół godziny. Tym bardziej więc wynik analizy prospektywnej nie przystaje do wyniku badania rzeczywistego. Na tej podstawie należy bez wątpliwości uznać, że wersja oskarżonego z etapu postępowania przygotowawczego jest całkowicie niewiarygodna i to przy przyjęciu założeń dla niego korzystnych (oczywiście na tyle na ile pozwalały zgromadzone dowody).
Analizując całościowo wyjaśnienia oskarżonego co do tego jaki alkohol, kiedy i w jakich okolicznościach spożywał, zauważyć należy także, że diametralnie różniły się one na poszczególnych etapach postępowania. Na rozprawie oskarżony złożył wyjaśnienia, w których podał jeszcze inną wersję zdarzenia. Jest ona w ocenie Sądu niewiarygodna, przy czym podstawa jej zakwestionowania związana jest z oceną dowodów osobowych z uwzględnieniem zasad logicznego i zgodnego z zasadami doświadczenia życiowego rozumowania.
Po pierwsze, oskarżony podawał niejasne okoliczności, w jakich miało dojść do dolewania mu alkoholu do piwa; częściowo przy tym sprzeczne z zebranymi dowodami, w tym także świadkami obrony. Po drugie, między wersją oskarżonego i zeznaniami świadków obrony brak było spójności co do tego, w jakich okolicznościach fakt ten został ujawniony. Po trzecie, wersja ta jest sprzeczna z logiką wypadków i przeciętnym doświadczeniem życiowym.
Oskarżony na rozprawie podtrzymał pierwsze wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego w całości. Wprowadził jednak nowe szczegóły, których pojawienie się dopiero na tym etapie nie ma innego logicznego uzasadnienia, jak tylko takie, że oskarżony realizował w ten sposób przyjętą linię obrony zmierzającą do wykazania, że wprowadził do organizmu więcej jednostek alkoholu, tak, by korelowało to z uzyskanym wynikiem badania trzeźwości po zdarzeniu. Składając pierwsze wyjaśnienia oskarżony nie wiedział bowiem jeszcze jaki to będzie wynik (oczekiwano na sporządzenie opinii laboratorium).
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na to, że oskarżony w wyjaśnieniach z etapu postępowania przygotowawczego wskazywał na typowy sposób konsumpcji alkoholu polegający na otworzeniu sobie samemu puszki z piwem, wpierw owocowym, a następnie dwukrotnie – w ten sam sposób – puszki z piwami marki (...). Nie pojawiła się wówczas żadna informacja o tym, że przy konsumpcji piwa towarzyszyła mu inna osoba, ani tym bardziej, że osoba te serwowała mu alkohol. Oskarżony o osobie kuzyna i jego żony wspominał w tych wyjaśnieniach, jednak nie wiązał ich w żaden sposób z okolicznościami konsumpcji alkoholu. Wyjawienie informacji o tym, że kuzyn bądź jego żona namawiali go do wypicia alkoholu, a następnie kuzyn podawał mu każdorazowo otwartą puszkę z piwem, powinno być istotną okolicznością, skoro byliby to świadkowie potwierdzający wersję oskarżonego. Należałoby zatem oczekiwać, że rola tych osób zostanie opisana przez oskarżonego już w tych pierwszych wyjaśnieniach. Oskarżony jednak tego nie wyjawił, bo – w ocenie Sądu - taka sytuacja nie miała miejsca. Sugerowanie obecnie, że brak przesłuchania tych osób jest wynikiem błędu prowadzącego postępowanie (k. 239), jest nadużyciem, skoro słusznie, po stronie prowadzącego dochodzenie, na podstawie wyjaśnień oskarżonego, nie mogły powstać żadne wątpliwości co do tego, że osoby te nie mają żadnego związku z konsumpcją alkoholu.
Zaprezentowana przez oskarżonego na rozprawie wersja, z której miałoby wynikać, że po puszkę z piwem chodził kuzyn, otwierał ją będąc w domu, znikając na jakiś czas, a następnie już otwartą przynosił oskarżonemu, i czynność tę powtarzał kilkukrotnie - odbiega od doświadczenia życiowego przeciętnego konsumenta tego rodzaju trunków. Nie było powodów, dla których świadek miałby oskarżonemu przynosić otwarte puszki z piwem – jej otwarcie nie wymaga jakiś szczególnych zabiegów czy użycia narzędzi (pomijając w tym miejscu fakt, że oskarżony w pierwszych wyjaśnieniach utrzymywał, że sam je sobie otwierał, a więc w tej części jego wyjaśnienia są niekonsekwentne). A jeśli tak by miało być, że świadek wcześniej otwierał puszki w kuchni i przynosił je stamtąd już otwarte, to dla oskarżonego musiałoby też być jasne (oczywiste) z jakich przyczyn kuzyn tak postąpił, skoro – jak utrzymywał oskarżony – praktykowali wcześniej niejednokrotnie dolewanie sobie w ten sposób alkoholu do piwa. W takich jednak warunkach pominięcie tego istotnego z punktu widzenia jego odpowiedzialności szczegółu byłoby niczym nieuzasadnione.
Sąd miał na uwadze, że etap, na jakim dojdzie do ujawnienia dowodu, bądź na jakim powstaje nowa wersja zdarzenia, nie ma przesądzającego znaczenia dla oceny jego wiarygodności. Nie można jednak zupełnie przejść do porządku nad tym, że zanim doszło do rozpoznania niniejszej sprawy na rozprawie, oskarżony łącznie ze sprawą wykroczeniową, był przesłuchiwany kilkukrotnie (w sprawie karnej: 17.08.2014r., 25.11.2014r. i 22.12.2014r.; w sprawie wykroczeniowej: 02.10.2014r. i 22.01.2015r.). Miał więc średnio raz na miesiąc okazję, by tę istotną okoliczność podnieść, bez konieczności wykazywania osobnej, dodatkowej aktywności.
W dalszej kolejności należy zwrócić uwagę, że nie tylko sama wersja z dolewaniem alkoholu do piwa, ale i okoliczności rzekomego ujawnienia tego faktu są równie niejasne, sprzeczne z logiką i doświadczeniem życiowym oraz częściowo sprzeczne wewnętrznie (w grupie świadków obrony).
Po pierwsze, informacja o tym miała dotrzeć do oskarżonego po pół roku od zdarzenia. Za niewiarygodne należało uznać zeznania świadka T. P. dotyczące powodów wstrzymywania się z wyjawieniem tego faktu do ferii zimowych 2015r. Świadek wiedział o toczącym się postępowaniu 2-3 tygodnie od zdarzenia, rozmawiał na ten temat wcześniej z oskarżonym, pozostaje z nim w bliskich relacjach. Przy uwzględnieniu tych okoliczności, twierdzenie świadka, że nie powiedział mu o dolewaniu alkoholu do piwa, bo stwierdził, że jest to „niepotrzebne”, jest wręcz infantylne. Poza tym nie ma spójności między relacją świadka T. P. a relacją jego żony – świadka I. P. co do tego, w jakim kontekście to wyjawienie miało się odbyć. Świadek T. P. utrzymywał, że w rozmowie, w której wyjawił fakt dolewania alkoholu, obecni byli oprócz niego i oskarżonego, także ich małżonki; podczas, kiedy świadek I. P. utrzymywała, że nie była obecna przy takiej rozmowie, a o wszystkim dowiedziała się dopiero po powrocie męża z ferii.
Mając na uwadze powyższe argumenty Sąd doszedł do przekonania o niewiarygodności relacji oskarżonego i świadka T. P. w zakresie wątku związanego z dolewaniem alkoholu do piwa. Należałoby zwrócić uwagę, że relacja świadka nie odpowiada nawet temu, co o konsumpcji alkoholu mówił oskarżony na etapie postępowania wyjaśniającego (co do tego, że jedno z piw było owocowe i że piwa otwierał sobie oskarżony sam). Niewątpliwie zarówno T. P., jak i jego małżonka, mogli mieć osobiste zainteresowanie wynikiem procesu. Pozostają z oskarżonym w zażyłych stosunkach towarzyskich, a jak podawał świadek T. P. – także biznesowych. Fakt ten mógł więc zaważyć na treści ich zeznań.
Odnosząc się jeszcze do zeznań świadka I. P., Sąd zauważa, że oskarżony utrzymywał na rozprawie, iż propozycja wspólnego wypicia piwa została wysunięta przez żonę kuzyna – świadka I. P., która z kolei temu zaprzecza, dystansując się kompletnie do faktu spożywania alkoholu przez mężczyzn (podawała, że jest „niepijąca”). Spontaniczna faza jej zeznań ograniczona była do minimum; w odpowiedzi na pytania nie potrafiła zaś podać żadnych szczegółów, w świetle których można byłoby zweryfikować takie fakty, jak to w jakich okolicznościach ta konsumpcja się odbywała. Swoje spostrzeżenia z tej części dnia zakończyła na tym, że oskarżony i jego kuzyn „stwierdzili, że otworzą piwo i wypili”, natomiast co i gdzie wypili miało odbywać się poza jej percepcją („ja jako niepijąca, nie widziałam, co i ile wypili”). Zdawkowy i zachowawczy charakter jej wypowiedzi w odniesieniu do tego fragmentu dnia nie przystaje do tego, co zapamiętała z przebiegu godzin dopołudniowych. Co do tego, że oskarżony nie pił alkoholu do czasu powrotu od sąsiada świadek wypowiada się bowiem bez wątpliwości, chociaż bezsprzecznie wiedzieć tego na pewno nie mogła, skoro nie towarzyszyła oskarżonemu przez cały ten czas (np. podczas wyprawy rowerowej). Taki sposób przedstawiania zdarzeń świadczy o tendencyjnym charakterze jej zeznań.
Reasumując, za niewiarygodną należało uznać relację oskarżonego i świadków obrony, w części, w której opisywali rzekomy fakt spożywania alkoholu przez oskarżonego po powrocie od sąsiada i fakt negatywny – niespożywanie przez niego alkoholu w czasie poprzedzającym wizytę u sąsiada. Za przydatną dla sprawy należało uznać jedynie tę część zeznań świadków obrony, która pozostaje spójna z dowodami uznanymi przez sąd za wiarygodne.
Tworzenie przez oskarżonego kolejnych wersji, z których pierwsza – jest całkowicie sprzeczna z wiedzą specjalną z zakresu medycyny sądowej, a druga – jest niewiarygodna z uwagi na wskazania logiki, doświadczenia życiowego i częściową sprzeczność z zeznaniami świadków obrony, dowodzi tego, że oskarżony celowo nie opisuje rzeczywistości tak jak się ona przedstawiała. Ubocznie należałoby też zauważyć, że oskarżony funkcjonariuszce policji podawał jeszcze inną wersję, tj., że w ogrodzie w towarzystwie swojej żony, po powrocie od sąsiada, otworzył jedno piwo i wypił (k. 149). Do protokołów pobrania krwi nie podał zaś żadnych informacji o czasie i ilości spożytego alkoholu (odmówił przy tym poddania się badaniu analizatorem wydechu). Oskarżony tylko więc pozornie pozostawał konsekwentny co do faktu spożycia alkoholu po czynie, ponieważ materialna zawartość jego kolejnych relacji odnośnie tego, co i w jakich okolicznościach miał rzekomo wypić po powrocie od sąsiada, jest między sobą sprzeczna. Nota bene, za zupełnie nieprawdopodobne trzeba by uznać postępowanie oskarżonego, który wiedząc o sytuacji konfliktowej z sąsiadem i wysoce prawdopodobnej interwencji policji, spożywa jeszcze alkohol w większych ilościach.
Ważnym punktem zaczepienia są też zeznania pokrzywdzonego, który wskazywał na to, że miał mocne podstawy, by zakładać, że oskarżony przychodząc na posesję był już po spożyciu alkoholu. Wskazywał mianowicie, że oskarżony szedł chwiejnym krokiem, zachowywał i wypowiadał się agresywnie i nieadekwatnie do sytuacji. Było to pierwsze wrażenie pokrzywdzonego, które w tym samym kształcie przekazał małżonce (k. 12v) i funkcjonariuszowi policji zaraz po zajściu (k. 57v i w zw. z k. 2) oraz opisywał w pierwszych zeznaniach składanych tego samego dnia (k. 5). Dodać należy, że pokrzywdzony jest z zawodu policjantem, ma więc większe niż przeciętny obywatel doświadczenie w rozpoznawaniu zjawisk i zachowań patologicznych. Pokrzywdzony nie miał wtedy w tym zakresie wątpliwości, co więcej był to z jego punktu widzenia najistotniejszy aspekt zdarzenia, skoro w ugodzie mediacyjnej zawarł warunek, by na przyszłość oskarżony po spożyciu alkoholu nie kontaktował się z nim (k. 90). Oczywistym jest, że pozycja, którą zajmował (brak bezpośredniego bliskiego kontaktu z oskarżonym) uniemożliwiała czynienie bardziej pewnych spostrzeżeń (typu woń alkoholu z ust), czego świadek był świadomy, wyrażając swoje wątpliwości na rozprawie. Spostrzeżenie świadka samo w sobie nie ma więc wartości dowodowej; uzyskuje ją dopiero w zestawieniu z argumentami zaprezentowanymi powyżej w tym znaczeniu, że je potwierdza (nie jest z nimi sprzeczne).
Należałoby na koniec zwrócić uwagę, że zaprezentowane powyżej rozumowanie nie pozostaje w oczywistej sprzeczności z wynikami obliczeń prospektywnych. Jeśli zważyć na uwagi poczynione wcześniej przy ocenie wersji oskarżonego z postępowania przygotowawczego, należałoby przyjąć, że najbardziej prawdopodobny czas możliwej teoretycznie konsumpcji alkoholu to okolice godz. 14.30. Wypicie deklarowanych przez oskarżonego trzech piw z domieszką alkoholu (do każdej po ok. 50g), dałoby maksymalnie stężenie alkoholu w jego krwi 2,1 promila (k. 226v) o godz. 15.00 -15.30. Uwzględniając czas eliminacji alkoholu z organizmu (na poziomie 0,1-0,2 promila alkoholu na godzinę), wynik stężenia alkoholu we krwi oskarżonego o godz. 16.05, a więc niespełna godzinę później, nie mógłby mieć zatem wartości 1,49 promila, tylko znacznie wyższą.
Mając na uwadze powyższe Sąd przyjął, że twierdzenie oskarżonego, iż spożywał alkohol po czynie jest niewiarygodne, a kolejne wersje mające to twierdzenie uzasadnić są sprzeczne z zebranym materiałem, co uzasadnia wniosek końcowy, że stanowiły jedynie wyraz realizowanej linii obrony, zmierzającej do ukrycia faktu prowadzenia quada po wcześniejszym spożyciu alkoholu. Oskarżony wprowadził alkohol do swojego organizmu przez zdarzeniem i musiały to być większe ilości, skoro wywołały rozchwianie emocjonalne (agresywna, nieadekwatna do sytuacji postawa i zachowanie) oraz zaburzenia równowagi (chwiejny chód) i prowadziły w konsekwencji do stężenia 1,49 promila alkoholu we krwi. Podejmowania przez obronę próba uzasadnienia zachowania (wzburzenia) oskarżonego z powołaniem się na jego negatywne doświadczenia z traktowaniem jego dzieci w przedszkolu, miałaby znaczenie gdyby rozpatrywać tylko fragment zachowania oskarżonego, gdy przybył na posesję sąsiada w słusznej – w jego przekonaniu -sprawie. Analizując jednak całokształt jego postępowania, także w tych fragmentach, gdy nie przyjmował do wiadomości racjonalnych argumentów sąsiada związanych z bezpieczeństwem dzieci na drodze i odwoływał się do gróźb, a już po opuszczeniu posesji pokrzywdzonego demonstracyjnie szydził z oskarżonego, tak słownie, jak i poprzez fakt dopuszczania do dalszej jazdy na quadzie przez dzieci po drodze, niejako „pod nosem” pokrzywdzonego i jemu na złość, świadczy o tym, że wykazywał się butą, zuchwałością, a nie troską o dzieci. To alkohol, czemu niejednokrotnie dał wyraz w swoim orzecznictwie Sąd Najwyższy i co wynika z zasad doświadczenia życiowego, rozluźnia hamulce moralne, wyolbrzymia skutki błahe, zwiększa pewność siebie i zuchwalstwo oraz zmniejsza obawę przed odpowiedzialnością karną. Wszystkie te cechy można odnaleźć w zachowaniu oskarżonego w trakcie i po czynie.
2. Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka – pokrzywdzonego P. W. . Zeznawał konsekwentnie i spójnie z pozostałymi dowodami, którym sąd dał wiarę. Jego zeznania w części odnoszącej się do sposobu zachowania oskarżonego pokrywają się z zeznaniami świadków bezpośrednich: M. Z. i G. D. oraz świadka głównie ze słyszenia: M. W. , a także w części z wyjaśnieniami oskarżonego. Z oczywistych względów świadkowie M. Z. i G. D. nie poczynili tak dokładnych spostrzeżeń co pokrzywdzony; zajmowali bowiem nieco inną pozycję, nie byli bezpośrednio zaangażowani w sprawę, nie prowadzili ciągłej obserwacji. Z kolei małżonka pokrzywdzonego powtarzała w przeważającej części tylko relację zasłyszaną od męża, nie uzupełniając jej domysłami.
W zakresie odnoszącym się do stanu ogrodzenia posesji zeznania pokrzywdzonego P. W. oprócz spójności z w/w dowodami pokrywają się także z dokumentację fotograficzną. Dokumentacja ta jest o tyle wiarygodna, że została odtworzona w sposób spontaniczny na rozprawie i na podstawie zawartości skrzynki e-mail pokrzywdzonego z okresu przed datą czynu (wiadomości z załącznikiem zawierającym fotografie). Z dowodów tych wynika, że ogrodzenie frontowe (kamienne opłotowanie) z końcem maja/początkiem czerwca 2014r. było wykonane w całości, nie miało jedynie wstawionych furtek i bramy. Dowodów tych nie podważają wyjaśnienia oskarżonego z rozprawy, w których nie potrafił dostatecznie jasno określić, na czym polegały rzekome „zarysy ogrodzenia”, a poza tym wątpliwości w tym zakresie nabrał dopiero po pół roku od zdarzenia.
Sąd zauważa, że dodatkową okolicznością, leżącą poza treścią i strukturą zeznań pokrzywdzonego, a przemawiającą za daniem mu wiary był fakt, że pokrzywdzony nie był zainteresowany wynikiem procesu (ani skazaniem oskarżonego, ani uzyskaniem jakieś gratyfikacji pieniężnej w procesie), wręcz odwrotnie, wpierw dążył do mediacji, potem cofnął wniosek o ściganie, a składając zeznania na rozprawie wykazywał tendencję raczej do odciążania oskarżonego, łagodząc ton niektórych wypowiedzi, niźli do jego obciążania (np. próbując wynajdywać usprawiedliwienia dla jego chwiejnego chodu). Podawał też jasną motywację, uzasadniającą jego stanowisko w sprawie (chęć zachowania poprawnych stosunków sąsiedzkich). Nie było więc wystarczająco silnych podstaw, by podważać jego zeznania w jakiejkolwiek części. Argumentację tę należało odpowiednio przenieść na jego małżonkę – świadka K. W.. Powodów takich Sąd nie dopatrzył się także po stronie świadków M. Z. i G. D. – osób obcych wobec oskarżonego, niezaangażowanych emocjonalnie w sytuację.
3. Za przydatne dla sprawy w niewielkim zakresie należało uznać zeznania świadków D. G. i J. N. . Nie uczestniczyli w zdarzeniu, ani nie powtarzali jego przebiegu ze słyszenia (deklarowali niewiedzę). W odniesieniu do treści rozmowy telefonicznej z oskarżonym potwierdzili przybliżony jej czas i treść – i w zasadzie co do tych okoliczności zeznania świadków miały wartość dowodową w sprawie. Natomiast uwagi świadków co do tego, że nie „wyczuli” przez telefon, aby oskarżony był pod wpływem alkoholu są mało wartościowe, tym bardziej, że świadkowie zwracali uwagę na sporadyczność spożywania alkoholu przez oskarżonego i brak doświadczenia w rozmawianiu z nim przez telefon, gdy był nietrzeźwy.
4. Za wiarygodne Sąd uznał zeznania funkcjonariuszy policji - świadków P. M. i M. P. , z zastrzeżeniem, że podawane przez nich okoliczności związane z czasem poszczególnych czynności służbowych miały charakter orientacyjny i wymagały doprecyzowania w oparciu o dane z policyjnych rejestrów. Deklarowana przez świadków niepamięć w zakresie stanu ogrodzenia posesji pokrzywdzonego, a w przypadku świadka P. M. ponadto co do relacji zatrzymywanego o okolicznościach spożycia alkoholu, jest uzasadniona w świetle ilości podobnych interwencji obsługiwanych przez nich w przebiegu służby w powiązaniu z czynnikiem upływu dłuższego czasu od interwencji. Dla świadków osoby oskarżonego i pokrzywdzonego były obce; nie mieli osobistego, materialnego ani procesowego zainteresowania wynikiem procesu.
5. Świadek S. S. (2) skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań jako osoba najbliższa dla oskarżonego.
6. Sąd uznał za przydatne w sprawie opinie zakładu medycyny sądowej, z uwzględnieniem pisemnej i ustnej opinii uzupełniającej. Biegli wskazali na zastosowane metody, objaśnili przyjęte założenia i przeprowadzili możliwy do prześledzenia tok rozumowania; odnieśli się ponadto do kwestii spożytych posiłków i zażywanych leków (ubocznie należy zauważyć, że oskarżony w czasie badania podawał, że nie przyjmował żadnych leków). Natomiast fakt spożywania alkoholu dzień wcześniej, pomijając to, że był nieweryfikowalny (oskarżony ani świadkowie obrony nie zeznawali z wymaganą dla obliczeń dokładnością), obciąża w całości oskarżonego (jest osobą dorosłą, mającą w przeszłości styczność z alkoholem, winien zatem liczyć się z tym, że konsumpcja alkoholu w godzinach wieczornych lub nocnych poprzedniego dnia, nie pozostanie bez wpływu na jego stan trzeźwości w dniu zdarzenia).
Przydatność opinii dla sprawy wyrażała się przede wszystkim w wynikach zastosowanej metody prospektywnej (pozwalającej na weryfikację wersji oskarżonego poprzez oznaczenie maksymalnego stężenia alkoholu w jego krwi na podstawie jego deklaracji co do spożytego alkoholu), a także w wiedzy specjalnej związanej z metabolizmem alkoholu, w tym zwłaszcza określeniem czasu, po jakim możliwe jest osiągnięcie owego maksimum stężenia alkoholu we krwi i czasu eliminacji alkoholu z organizmu.
Sąd miał na uwadze wielowariantowość analizy porównawczej obliczeń biegłych i wyników badań rzeczywistych, a także nie pomijał tego, że jeden z tych wariantów wykazywał przybliżoną zgodność tych dwóch wartości. Należy jednak zaznaczyć, że wybór określonego wariantu należał już do Sądu, gdyż był bezpośrednio związany z oceną materiału dowodowego w zakresie rozliczenia czasowego zdarzenia, w tym przede wszystkim określenia przedziału czasu, w jakim oskarżony teoretycznie mógłby spożywać alkohol po zdarzeniu, co nie należało już do biegłych. W tym zakresie biegli odnosili się do deklarowanego przez oskarżonego czasu konsumpcji (13.30), który uległ korekcji w oparciu o materiał dowodowy i okoliczność tę należy wziąć pod uwagę zanim nada się odpowiednią wagę ich wyliczeniom (zauważyć należy, że w kolejnych opiniach biegli dokonują korekty wyników analiz prospektywnych przy przyjęciu podobnego odstępu 2h i 35-25minut do chwili pierwszego badania krwi). Zagadnienia te omówił Sąd powyżej przy analizie każdej z wersji oskarżonego.
7. Za wiarygodne i przydatne dla sprawy Sąd uznał ponadto dokumenty zgromadzone w aktach niniejszej sprawy. W przeważającej części miały charakter dokumentów urzędowych, wystawionych przez właściwe organy w granicach ich kompetencji. Strony nie kwestionowały ich autentyczności, ani prawdziwości poświadczanych w nich treści. Sąd nie znalazł natomiast podstaw, by czynić to z urzędu. Należy podkreślić szczególne znaczenie dokumentów potwierdzających czas wykonywania czynności służbowych policji, związanych ze zgłoszeniem pokrzywdzonego, które posłużyły do rozliczenia czasoprzestrzennego zdarzenia. Pochodziły one z różnych źródeł (notatniki służbowe policjantów, raporty z bazy danych o zgłoszeniach i sposobie ich realizacji, dane z dyspozytorni – dyżurki i nagranie zgłoszenia), co minimalizowało ryzyko błędu; a nadto zostały one przez sąd pozytywnie zweryfikowanie w świetle materiału osobowego.
8. Za wiarygodne i przydatne dla sprawy należało ponadto uznać opinię biegłego z zakresu techniki samochodowej, przy czym poświadczane w opinii wiadomości specjalne odnosiły się w zasadzie jedynie do kwestii napędzania czterokołowca w ruch silnikiem spalinowym. Przyporządkowanie tego pojazdu do kategorii ustawowej pojazdu mechanicznego należała natomiast do zagadnień natury prawnej. Wnioski biegłego korespondują z wiedzą ogólną i doświadczeniem życiowym przeciętnego czynnego użytkownika ruchu drogowego.
9. Strony nie kwestionowały opinii laboratorium kryminalistycznego z zakresu badania krwi na zawartość alkoholu. Powodów takich nie znalazł także sąd, biorąc pod uwagę, że opinia w sposób przejrzysty wskazuje na zastosowaną metodę, a kolejne wyniki korelują ze sobą (wykazują jednolitą tendencję spadkową) i nie są sprzeczne z objawami odnotowanymi w protokołach pobrania krwi. W odniesieniu do sposobu pobrania materiału do badań (użyty sprzęt, osoby uczestniczące, zabezpieczenie pobranego materiału) oskarżony nie zgłaszał uwag ani współcześnie do badania, ani obecnie. Fakty pobrania i przekazania próbek krwi do badań laboratoryjnych potwierdzają dodatkowo dokumenty na k. 168, 177 i 199.
Sąd zważył, co następuje:
M. S. został oskarżony o trzy występki: z art. 178a § 1 k.k., z art. 190 § 1 k.k., z art. 193 k.k .
1. Występek z art. 190 §1 k.k. polega na grożeniu innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona.
Oskarżony, powołując się na swój związek z policjantami, zagroził pokrzywdzonemu przeprowadzeniem przez nich przeszukania jego domostwa, bez żadnej ku temu podstawy. Stanowiło to zapowiedź popełnienia na szkodę pokrzywdzonego co najmniej przestępstwa naruszenia miru domowego (art. 193 k.k.), połączonego z przestępstwem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji z naruszeniem interesu prywatnego (art. 231 k.k.). Treść groźby, kontekst jej wypowiadania i napastliwe zachowanie oskarżonego, wskazywały, że zachowywał się intencjonalnie (z zamiarem wywołania stanu obawy). Groźba ta wzbudziła w pokrzywdzonym obawę jej spełnienia, uzasadnioną w świetle okoliczności zajścia (nieustępliwość i buta oskarżonego; nieadekwatność jego zachowania do przyczyny zewnętrznej pobudzającej go do działania; podejrzenie znajdowania się w stanie po spożyciu alkoholu). Między innymi pod wpływem tej obawy oskarżony zawiadomił organy ścigania. Dopiero wydarzenia w dniach następnych, kiedy to oskarżony przeprosił za swoje zachowanie, spowodowały, że stan obawy ustąpił. Poprawne relacje i pozytywny wynik postępowania mediacyjnego skłoniły następnie pokrzywdzonego do cofnięcia wniosku o ściganie, co uczynił przed rozpoczęciem przewodu sądowego i na co Sąd, przy braku sprzeciwu pozostałych stron postępowania, wyraził zgodę (postanowienie z dnia 10.03.2015r.). W konsekwencji na podstawie art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. postępowanie o ten czyn należało umorzyć z uwagi na zaistnienie ujemnej przesłanki procesowej w postaci braku wniosku o ściganie pochodzącego od uprawnionego podmiotu (pkt 3 wyroku).
2. Występek z art. 193 k.k. polega na wdzieraniu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo nieopuszczaniu wbrew żądaniu osoby uprawnionej takiego miejsca.
Oskarżony wszedł na ogrodzony teren posesji należącej do oskarżonego. Nie opuszczał jej pomimo stanowczych żądań wypowiadanych przez pokrzywdzonego (będącego osobą uprawnioną jako właściciel). Sąd miał na uwadze, że warunkiem karalności w tym wypadku jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp. faktycznymi przeszkodami, gdyż takie ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich (zob. post. SN z 09.07.2013r., IIIKK 73/13; Komentarz do art. 252 k.k. z 1932 r. L. Peiper, Kraków 1936, s. 514;). Stosownie do ustawowego zwrotu i ustaleń faktycznych Sąd uzupełnił opis czynu przyjmując, że oskarżony nie opuszczał wbrew żądaniu osoby uprawnionej ogrodzonego terenu.
Odnosząc się do stanowiska obrony o niekompletnym charakterze ogrodzenia Sąd zauważa, że powszechna jest taka interpretacja znamienia „ogrodzonego terenu”, zgodnie z którą konstrukcja tych urządzeń, a zwłaszcza fakt, że można je pokonać bez szczególnego fizycznego wysiłku, nie ma znaczenia (np. niski, symboliczny płotek), gdyż liczy się tu jedynie wyrażona przez skonstruowanie tych urządzeń wola dysponenta terenu (M. Filar, Kodeks karny, Komentarz. 2014, kom. do art. 193). Ogrodzenie posesji pokrzywdzonego stanowiło konsekwentną całość. Okalało tę posesję z trzech stron ogrodzeniem z siatki, a od strony frontowej ozdobnym ogrodzeniem z kamienia, którego wysokość i lity charakter, wskazywał jednoznacznie na to, gdzie zaczyna się i kończy teren przynależny do właściciela posadowionego tam domu. Nie można zgodzić się z twierdzeniem obrony, że brak furtki czy bramy przesądza o tym, że należy odmówić tej konstrukcji przymiotu „ogrodzenia” w rozumieniu art. 193 k.k. Taka interpretacja prowadziłaby do absurdalnych wniosków, że jakiekolwiek luki („dziury”) w ogrodzeniu dekompletują to znamię. Przesądzające w ocenie Sądu powinno być stwierdzenie, czy na podstawie takiej konstrukcji można bez wątpliwości ustalić wolę dysponenta terenu co do niewkraczania nań osób postronnych. Brak dzwonka, czy tabliczki informacyjnej, na co powoływał się oskarżony, jest w tym wypadku bez znaczenia. Oskarżonemu nie zarzuca się tego, że wdarł się na cudzy teren, ale że go nie opuścił wówczas, gdy żądanie takie zostało wobec niego wysunięte z powołaniem się na fakt, że znajduje się na cudzym terenie bez pozwolenia właściciela.
Ogrodzenie posesji pokrzywdzonego było widocznym dla oskarżonego urządzeniem oddzielającym teren posesji pokrzywdzonego od terenów przyległych i od drogi publicznej. Oskarżony wiedział, że wkracza na teren cudzy, słyszał wyrażane przez pokrzywdzonego wyraźnie (stanowczo i komunikatywnie) kilkukrotne żądania opuszczenia terenu jego posesji – w takich warunkach uzasadnione jest przyjęcie, że oskarżony obejmował swoją świadomością i wolą (zamiarem bezpośrednim), że narusza mir domowy, tj. prawo pokrzywdzonego do decydowania w sposób nieskrępowany o tym, kto i na jakich zasadach może przebywać w obrębie jego posesji. Utrzymywanie przez obronę, że oskarżony nie chciał naruszyć miru domowego, tylko chciał wyjaśnić sprawę z quadem, wynika z niezrozumienia instytucji zamiaru i motywu. Zaznaczyć należy, że zamiaru bezpośredniego nie należy identyfikować z wyrażającym określonego rodzaju emocje pragnieniem jego popełnienia, ani uzależniać od wystąpienia szczególnego rodzaju motywacji. Użyty w art. 9 § 1 k.k. zwrot „chce” wcale nie jest równoznaczny ze zwrotem „pragnie”. Sprawca „chce” popełnić czyn nie tylko wtedy, gdy pragnie realizacji znamion i gdy następstwa czynu są dlań pożądane, ale również wtedy, gdy realizację znamion wyobraża sobie jako konieczny, choć obojętny lub nawet niepożądany skutek swego zachowania (wyrok SN z dnia 2 czerwca 2003 r., II KK 232/02, LEX nr 78373).
Reasumując, należało uznać, że zachowaniem swoim oskarżony wypełnił znamiona przedmiotowe i podmiotowe zarzucanego mu czynu zabronionego z art. 193 k.k. Niemniej z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość tego czynu uznać należało, że zachodzi ujemna przesłanka procesowa wyrażona w treści art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 1 § 2 k.k., skutkująca umorzeniem postępowania karnego w odniesieniu do tego czynu (pkt 4 wyroku).
Biorąc pod uwagę kryteria ustawowe ustalania stopnia tej szkodliwości ujęte w art. 115 § 2 k.k., za rozstrzygnięciem takim przemawiały: stopień naruszenia (krótkotrwałość i małą inwazyjność), niewyrządzenie szkód (materialnych, moralnych), motywację (związaną z potrzebą przedstawienia swoich racji) oraz rodzaj i charakter naruszonego dobra prawnego (o charakterze prywatnym). Także sam pokrzywdzony ocenił, że jego prawo do spokojnego niezakłóconego korzystania z terenu posesji naruszone zostało w stopniu niewielkim. Okoliczności te ujmowane globalnie i w wzajemnym powiązaniu przemawiały zatem za przyjęciem znikomej społecznej szkodliwości czynu.
3. Występku z art. 178a § 1 k.k. dopuszcza się ten, kto prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym znajdując się w stanie nietrzeźwości, przy czym stan nietrzeźwości zachodzi – zgodnie z treścią art. 115 §16 k.k. – gdy zawartość alkoholu we krwi sprawcy przekracza w chwili czynu wartość 0,5 promila, albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość.
Oskarżony prowadził quad po drodze publicznej, a więc niewątpliwie w miejscu, gdzie odbywa się ogólnie dostępny ruch lądowy pojazdów. Pojazd typu quad to czterokołowiec (wg definicji z art. 2 pkt 42b ustawy Prawo o ruchu drogowym), do którego prowadzenia wymagane jest uprawnienie stwierdzone dokumentem prawa jazdy (art. 6 i 8 ustawy z dnia 05.01.2011r. o kierujących pojazdami). Należy do kategorii pojazdów mechanicznych, ponieważ napędzany jest umieszczonym w nim sinikiem (por. utrwalone już w tym zakresie stanowisko wyrażone np. w wyroku SN z 4.2.1993 r., III KRN 254/92, OSP 1993/poz. 198).
Prowadząc ten pojazd mechaniczny oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości. Pierwsze badanie stężenia alkoholu w jego krwi wyniosło 1,49 promila, a więc rażąco przekraczało ustawowy próg 0,5 promila. Spośród trzech wyników, było to badanie najbliższe chwili czynu, niemniej obrazowało ono stężenie alkoholu po dłuższym czasie od zdarzenia. Wobec tego w przypisanym czynie Sąd posłużył się opisową formułą kodeksową z art. 115 § 16 pkt 1 in fine k.k., wskazując, że zawartość alkoholu we krwi oskarżonego w chwili czynu prowadziła do stężenia 1,49 promila, a więc do stężenia przekraczającego wartość progową. Obliczenia retrospektywne wykonane przez biegłych na k. 66 mają charakter przybliżony, a ponieważ były to wartości wyższe niż wynik pierwszego badania krwi, sąd przyjął w opisie czynu wartość pierwszego badania w formule jak najkorzystniejszej dla oskarżonego.
W sprawie nie istniały najmniejsze wątpliwości co do tego, że oskarżony miał świadomość i wolę kierowania pojazdem w takim stanie, a więc, że czyn popełnił umyślnie (z zamiarem bezpośrednim). Przy tak znacznym stężeniu alkoholu utrzymującym się jeszcze długo po konsumpcji, wszelkie twierdzenia o nieświadomości stanu nietrzeźwości tracą rację bytu.
III. Przypisany oskarżonemu występek z art. 178a § 1 k.k. zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przy wymiarze kary Sąd miał na uwadze potrzebę realizacji dyrektyw z art. 53 k.k., tj. sprawiedliwości kary wyrażającej się w jej adekwatności do stopnia winy, stopnia społecznej szkodliwości, a także prewencji indywidualnej (cele zapobiegawcze i wychowawcze kary w stosunku do oskarżonego), jak i prewencji generalnej, w tym z zakresu kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.
Oceniając społeczną szkodliwość czynu oskarżonego Sąd miał na uwadze, że:
a) Oskarżony dopuścił się zamachu na dobro prawne wysoko cenione przez ustawodawcę: bezpieczeństwo w komunikacji znajdujące w kodeksie karnym ochronę zaraz za przestępstwami przeciwko życiu i zdrowiu. Wyrazem wagi, jaką ustawodawca nadaje temu dobru prawnemu, jest nieustanne zaostrzenie środków reakcji prawno-karnej za występki z art. 178a § 1 k.k. (m.in. ostatnie wprowadzone ustawą z dnia 20.03.2015r. nowelizującą Kodeks karny - Dz.U. 2015, poz. 541). Rodzaj i charakter naruszonego dobra przemawia na niekorzyść oskarżonego.
b) Jednocześnie oskarżony naruszył podstawową zasadę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będącą nie tylko przepisem porządkowym, ale przede wszystkim gwarantem bezpieczeństwa poruszania się po drogach publicznych. Zasada ta wpisana jest rudymentarną wiedzę każdego uczestnika ruchu, nie tylko drogowego. Stopień jej naruszenia przekraczał poziom średniego, na co składała się wypadkowa oceny stanu nietrzeźwości oskarżonego oraz opisanych poniżej okoliczności towarzyszących.
c) Przestępstwo z art. 178a § 1 k.k. zostaje popełnione już w momencie włączenia się nietrzeźwego kierowcy do ruchu, a to jak długo jest on tego ruchu uczestnikiem i w jak bardzo uczęszczanym miejscu prowadzi pojazd w stanie nietrzeźwości, ma wpływ na ocenę stopnia społecznej szkodliwości w konkretnym przypadku. Mając na uwadze powyższe, Sąd przyjął jako okoliczność łagodzącą fakt, że poruszał się na krótki dystansie, pojazdem o mniejszych gabarytach i po drodze gminnej, z założenia mniej uczęszczanej oraz w warunkach, gdy nie było innych uczestników ruchu drogowego. Sposób prowadzenia pojazdu, w szczególności brawura - wykonywanie wiraży przed posesją pokrzywdzonego, przemawiały natomiast na niekorzyść oskarżonego, albowiem przekonywały o niebezpiecznym charakterze tych manewrów i w związku z tym zwiększaniu stopnia potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
d) Ponadto, równocześnie oskarżony naruszył szereg przepisów porządkowych w ruchu drogowym związanych z brakiem dopuszczenia pojazdu do ruchu (zarejestrowania), brakiem wymaganych dokumentów (dowodu rejestracyjnego, polisy OC), brakiem zawiadomienia odpowiedniego organu o nabyciu pojazdu.
e) Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości postać zamiaru oskarżonego (bezpośredniego) działała na jego niekorzyść. Motywacja oskarżonego, w kontekście występku z art. 178a § 1 k.k., nie zasługiwała na potraktowanie jej jako okoliczności łagodzącej.
f) Jako okoliczność towarzyszącą wpływającą na zwiększenie stopnia społecznej szkodliwości czynu należało przyjąć, że zdarzenie częściowo rozgrywało się na oczach dzieci, co wpływało na nich demoralizująco. Oskarżony zademonstrował nieposzanowanie dla podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu, dopuszczając małoletnich synów do prowadzenia quada po drodze publicznej także po tym jak osoba postronna zwróciła im uwagę na nieprawidłowość takiego zachowania. Oskarżony wracał też pod posesję drwiąc z sąsiada i wyrażonych przez niego poglądów na kwestię bezpieczeństwa dzieci. Czterokołowcem oskarżony wracał też od sąsiada (okoliczność tę sąd potraktował jako towarzyszącą, albowiem w granicach skargi przypisał oskarżonemu jednorazowe zachowanie polegające na poruszaniu się quadem w stanie nietrzeźwości do posesji pokrzywdzonego, a nie w drodze powrotnej, która to podróż ze względu na przerwę czasową musiałaby być potraktowana jako nowy kompleks ruchów, a więc jako nowy czyn).
Reasumując, Sąd ocenił stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego jako przekraczający zdecydowanie stopień średniego, co wykluczało możliwość zastosowania instytucji z art. 66 k.k.
Podobnie, jako przekraczający poziom średniego, Sąd oznaczył stopień winy oskarżonego.
Sąd miał na uwadze, że od osoby dorosłej i czynnego uczestnika ruchu drogowego - można i należy wymagać wyższych standardów w zakresie przestrzegania podstawowych reguł bezpieczeństwa w komunikacji, tym bardziej, że tytułuje się ratownikiem pogotowia wodnego. Oskarżony nie znajdował się w anormalnej sytuacji motywacyjnej, ani nie podejmował decyzji o kierowaniu pojazdem w warunkach zaskoczenia, pod presją, itp. czynników zasługujących na społeczne zrozumienie. Wprawdzie działał pod wpływem impulsu, co z założenia umniejsza stopień winy, niemniej należy też mieć na uwadze, że wybrał podróż quadem do posesji sąsiada, choć miał możliwości i warunki, by dojść tam pieszo. Okoliczności sprawy, w tym wykonywane manewry (wiraże) pod domem pokrzywdzonego, wskazują, że wybrał taki sposób transportu z pełną premedytacją, celem demonstracyjnego użycia quada. W takich warunkach sama impulsywność czynu nie jest wystarczająco silną (ważką) przesłanką do tego, by przyjmować, że stopień winy oskarżonego „nie jest znaczny” w rozumieniu art. 66 § 1 k.k.
Na korzyść oskarżonego działał fakt, że nie utrudniał toczącego się postępowania i przyznał szereg okoliczności faktycznych; nie był dotychczas karany za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, prowadzi ustabilizowany tryb życia rodzinnego i zawodowego. Pojednanie się z pokrzywdzonym i wynik postępowania mediacyjnego był okolicznością łagodzącą, niemniej w sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego (bez osoby indywidualnie pokrzywdzonej) miał mniejsze znaczenie.
Na niekorzyść należało przyjąć uprzednią karalność za przestępstwo przeciwko wolności, mieniu i zdrowiu (skazanie niezatarte na czas wyrokowania) oraz niezatarte z uwagi na regułę z art. 46 § 2 k.w. ukarania w trybie mandatowym za wykroczenia drogowe.
Reasumując, nie zachodziła w ocenie Sądu potrzeba wymierzenia oskarżonemu najsurowszej z kar – kary pozbawienia wolności (nawet przy zastosowaniu instytucji probacji). Wymierzenie takiej kary naruszałoby w sposób rażący ukształtowaną przez ustawodawcę hierarchię kar (art. 32 k.k. i art. 58 §1 k.k.). Z kolei z uwagi na wykonywaną pracę zarobkową, orzeczeniu kary ograniczenia wolności połączonej z obowiązkiem prac społecznych sprzeciwiał się wzgląd na treść art. 58 § 2a k.k.
Mając na uwadze powyższe Sąd uznał, że w kara grzywny w rozmiarze 60 stawek dziennych jest karą adekwatną do wymienionych powyżej okoliczności. Nie jest nadmiernie surowa, biorąc pod uwagę górne granice kary grzywny zakreślone w art. 33 § 1 k.k. Zważywszy na dużą dolegliwość kary o charakterze ekonomicznym spełni ona funkcję nie tylko prewencyjną, ale i represyjną. W największym stopniu może ona wpłynąć wychowawczo na oskarżonego, wdrażając go do przestrzegania porządku prawnego w przyszłości. Liczba stawek dziennych dostosowana została do wskazanych powyżej i szczegółowo uzasadnionych okoliczności łagodzących i obciążających.
W myśl art. 33 § 3 k.k. jedna stawka dzienna grzywny nie może być niższa niż 10 zł, ani też przekraczać 2.000 zł. Ustalając stawkę dzienną na wnioskowaną przez oskarżonego kwotę 20 złotych, Sąd brał pod uwagę dochody oskarżonego, jego warunki osobiste, rodzinne, stosunki majątkowe i możliwości zarobkowe (art. 33 §3 k.k.). Analizując pod tym kątem możliwości płatnicze oskarżonego Sąd uwzględnił następujące okoliczności: 1) posiada on stałe źródło dochodu; 2) jest zdrowym, młodym mężczyzną, ma zatem dobre warunki, by podejmować dodatkowe odpłatne zajęcia; 4) ma zapewnione podstawowe potrzeby życiowe (w tym mieszkaniowe). Sytuacja oskarżonego należy, zatem do przeciętnych i nie uzasadnia stosowania najniższej stawki dziennej w wysokości 10 złotych (zarezerwowanej dla osób w trudnej sytuacji osobisto-rodzinno-materialnej). Przeciwko ustaleniu wysokości stawki dziennej w kwocie zbliżonej do górnej granicy ustawowego zagrożenia (2.000 złotych) przemawiały z kolei takie okoliczności, jak to, że: na utrzymaniu ma rodzinę, w tym małoletni dzieci; jego możliwości zarobkowania ogranicza fakt pozbawienia uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Reasumując, Sąd uznał, że wysokość kary grzywny, którą przyjdzie oskarżonemu uiścić, jest adekwatna, tak do okoliczności popełnionego czynu, jak i uwzględnia indywidualne możliwości płatnicze oskarżonego, albowiem nie przekracza nawet połowy jednomiesięcznych dochodów oskarżonego z tytułu pracy. Sąd podkreśla, że aby orzeczona kara odniosła spodziewany rezultat wychowawczy i spełniała funkcje ogólno-prewencyjne musi odznaczać się pewnym stopniem dolegliwości. Osoby prowadzące pojazdy pod wpływem alkoholu stanowią poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu, jak pokazują badania, nawet spożycie alkoholu w ilości odpowiadającej jego zawartości w jednym półlitrowym piwie, powoduje osłabienie koncentracji, a tym samym wpływa na zdolność do prawidłowego kierowania pojazdem. Pomimo ciągłego nagłaśniania tego problemu w mediach, prowadzenia licznych akcji policyjnych pod nazwą „trzeźwość” statystyki wskazują, że ilość pijanych kierowców na polskich drogach wciąż stanowi plagę, a znaczna część z nich to jednocześnie sprawcy wypadków drogowych albo kolizji stwarzających zagrożenie dla uczestników ruchu.
Na poczet kary grzywny sąd zaliczył okres rzeczywistego pozbawienia wolności oskarżonego w sprawie, związanego z jego zatrzymaniem.
Kierując się treścią art. 53 §1 k.k. w zw. z art. 56 k.k. Sąd uznał, że cele resocjalizacyjno-wychowawcze wobec oskarżonego winien spełnić ponadto środek karny zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Sąd miał także na uwadze, że środek ten spełnia istotną rolę w zakresie kształtowania społecznie pożądanych postaw wobec zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Zgodnie z treścią art. 42 § 2 k.k. wobec sprawców przestępstw z art. 178a § 1 k.k., sąd obligatoryjnie orzeka zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, której granice określa art. 43 § 1 k.k. (od roku do 10 lat). Sąd na podstawie art. 4 § 1 k.k. zastosował przepisy w brzmieniu sprzed nowelizacji wprowadzonej ustawą z dnia 20.03.2015r. o zmianie ustawy - Kodeks karny i niektórych innych ustaw (Dz.U. 2015, poz. 541), albowiem są one korzystniejsze dla oskarżonego (obecnie zakaz taki jest orzekany na okres nie krótszy niż 3 lata, a ponadto sąd obligatoryjnie orzeka świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. złotych).
Zarówno czas trwania, jak i zakres wymienionego środka karnego, zależy przede wszystkim od stopnia zagrożenia, jakie może stwarzać powrót sprawcy do ruchu, albowiem orzekając wspomniany środek karny sąd winien mieć w polu widzenia przede wszystkim jego funkcje zapobiegawcze (tj. by osoby w sposób rażący naruszające zasadę zachowania trzeźwości i zagrażające w związku z tym bezpieczeństwu w ruchu, z tego ruchu czasowo wyeliminować; por. np. uzasadnienie wyroku SN z dnia 06.07.2006r. (IVK 144/06, lex nr 188399). Stopień tego zagrożenia oceniać należy na podstawie okoliczności rozpatrywanego wypadku, tj. sposobu prowadzenia pojazdu i jego rodzaju, a także rodzaju i wagi naruszonych zasad bezpieczeństwa oraz innych okoliczności wskazujących na stosunek sprawcy do obowiązujących zasad bezpieczeństwa, na jego stopień poczucia odpowiedzialności. Mają tu również ważkie znaczenie także cechy osobowości sprawcy oraz doświadczenie w prowadzeniu pojazdów mechanicznych (kryteria wskazane jako przykładowe w uzasadnieniu wyroku SN z 24.04.1982r., VKRN 106/82, OSNPG 1982/8/108 oraz wyroku z dnia 06.02.2007r., III KK 446/06, Prok.i Pr. 2007/7-8/4).
W niniejszej sprawie Sąd oznaczył okres trwania zakazu na minimalnym poziomie 1 roku, obejmując nim prowadzenie wszelkich pojazdów mechanicznych. Oskarżony poruszał się pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości znacznie przekraczającym ustawowy próg, a nadto wykonywał niebezpieczne manewry. W sferze wolicjonalnej nie zaistniały żadne okoliczności usprawiedliwiające jego zachowanie – miał duży margines swobody w wyborze wariantu postępowania. Powyższe wskazuje na to, że cechuje go niższy stopień poczucia odpowiedzialności za bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego niż modelowego wzorcowego kierowcy charakteryzującego się starannym i rozważnym podejściem do swoich obowiązków. Przekonuje o tym fakt równoczesnego naruszenia szeregu reguł porządkowych i narażanie bezpieczeństwa dzieci, za co został ukarany w sprawie o sygn. II W 1021/14. Żadne racje nie przemawiają zatem za wyłączeniem spod zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych jakieś ich kategorii. Okoliczność, która nakazywała natomiast miarkować czas trwania zakazu i oznaczyć go na poziomie minimalnym, związana była z dotychczasową niekaralnością oskarżonego i jego bezkolizyjnym uczestnictwem w ruchu drogowym. Na podstawie art. 43 § 3 k.k. sąd nałożył na oskarżonego obowiązek zwrotu dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Reasumując, Sąd uznał, że ukształtowany wyrokiem wymiar kary i środka karnego uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnionego przestępstwa, jak i osobowość sprawcy – innymi słowy w społecznym odczuciu jest karą sprawiedliwą, gdyż dostosowaną do indywidualnych potrzeb resocjalizacyjnych i wychowawczych. Jednocześnie odpowiednio kształtuje także świadomość prawną społeczeństwa w zakresie naganności zachowania godzącego w bezpieczeństwo komunikacyjne, a także nieuchronności karnej reakcji na popełnianie tego rodzaju przestępstw.
O kosztach postępowania Sąd orzekł zgodnie z przepisami powołanymi w punkcie 6, obciążając oskarżonego opłatą od kary i kosztami procesu w zakresie obejmującym wydatki związane z częścią skazującą, na które złożyły się: wynagrodzenie biegłych (100zł + 63,94zł + 495,69 zł + 479,70 zł), wynagrodzenie za badanie chemiczne krwi (3x84,75zł), koszt uzyskania karty karnej (30 zł), ryczałt za doręczenia w postępowaniu przygotowawczym i sądowym (2x20zł). Pozostałymi wydatkami w części umarzającej Sąd obciążył Skarb Państwa. SSR Anna Filipiak
1. odnotować w kontrolce
2. odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć obrońcy
3. za 14 dni lub z apelacją.
09.10.2015r. SSR A. F.