Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 1692/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 marca 2016 r.

Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w G.

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Maciej Piankowski

Sędziowie:

SSA Michał Bober (spr.)

SSA Jerzy Andrzejewski

Protokolant:

sekr.sądowy Agnieszka Makowska

po rozpoznaniu w dniu 8 marca 2016 r. w Gdańsku

sprawy A. P. (1)

z udziałem zainteresowanego A. P. (2)

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

o ustalenie obowiązku ubezpieczenia

na skutek apelacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 2 lipca 2015 r., sygn. akt VI U 971/15

zmienia zaskarżony wyrok i oddala odwołanie.

SSA Michał Bober SSA Maciej Piankowski SSA Jerzy Andrzejewski

UZASADNIENIE

Decyzją z dnia 13 marca 2015 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B. stwierdził, że A. P. (1) nie podlega obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu w okresie od dnia 23 października 2014 roku z tytułu umowy o pracę zawartej z płatnikiem składek A. P. (2).

Odwołanie od decyzji złożyła A. P. (1) domagając się objęcia jej obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi jako pracownika. Wnioskodawczyni wskazała, iż decyzja organu rentowego jest dla niej krzywdząca, albowiem pracę u A. P. (2) faktycznie świadczyła, tym samym stosunek pracy został nawiązany.

W odpowiedzi na odwołanie organ rentowy wniósł o jego oddalenie podnosząc, iż stanowisko pracy odwołującej zostało stworzone, aby uzyskać świadczenia z ubezpieczenia społecznego i nie wynikało z faktycznego zapotrzebowania pracodawcy. Organ rentowy zwrócił również uwagę na brak dowodów na okoliczność świadczenia pracy przez odwołująca oraz krótki okres pomiędzy nawiązaniem umowy i przejściem na zasiłek chorobowy.

Sąd Okręgowy Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Bydgoszczy wyrokiem z dnia
2 lipca 2015 roku zmienił zaskarżoną decyzję i stwierdził, iż A. P. (1) podlega pracowniczym ubezpieczeniom społecznym jako pracownik u płatnika składek A. P. (2) od dnia 23 października 2014 roku (pkt I) oraz zasądził od pozwanego na rzecz odwołującej kwotę 300 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt II). Swoje rozstrzygnięcie Sąd ten oparł na następujących ustaleniach faktycznych i prawnych.

A. P. (2) prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości S., specjalizujące się
w hodowli bydła mlecznego. Posiadał ok. 40 ha gruntów, 28 krów mlecznych, łącznie z cielętami 40 sztuk. A. P. (2) choruje na padaczkę i od 1995 roku jest na rencie i nie może pracować. A. P. (1) jest synową A. P. (2). Od czerwca 2012 roku zamieszkiwała
w w/w gospodarstwie rolnym i pomagała teściom w prowadzeniu gospodarstwa. Przez cały czas poszukiwała pracy. Jednakże w pobliżu miejsca zamieszkania nie było żadnych ofert pracy.
W październiku 2014 roku A. P. (2) zaproponował A. P. (1) aby wykonywała pracę
w gospodarstwie na podstawie umowy o pracę. Przed podjęciem zatrudnienia odwołująca nie była w ciąży i była zdrowa. W dniu 23 października 2014 roku A. P. (1) i A. P. (2) zawarli umowę o pracę na czas nieokreślony. Na jej podstawie zawartej odwołująca zobowiązała się do wykonywania pracy w pełnym wymiarze etatu na stanowisku pracownika gospodarczego, za miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 2.200 zł brutto. Do jej obowiązków należało m.in. sprzątanie i utrzymanie czystości w obrębie gospodarstwa, czyszczenia i konserwacja maszyn rolniczych, prowadzenie kontroli nad prawidłowym wywozem nieczystości oraz odpadów
z gospodarstwa - zgłaszanie terminów wywozu śmieci pracodawcy. Faktycznie zajmowała się ona sprzątaniem i utrzymaniem czystości w obrębie gospodarstwa, czyszczeniem i konserwacją maszyn rolniczych (myła zbiornik, kosiła trawnik, karmiła krowy i cielęta). Godziny jej pracy związane były z obowiązkami, które trzeba było wykonywać w gospodarstwie rolnym. Otrzymywała wynagrodzenie w gotówce ok. 1.500 zł. Do ubezpieczenia społecznego została zgłoszona z dniem 23 października 2014 roku przez płatnika składek. Swoje obowiązki wykonywała przez okres miesiąca. Od dnia 24 listopada 2014 roku była niezdolna do pracy
z powodu choroby. Okazało się, że jest w ciąży i lekarz zalecił jej zrezygnowanie z pracy. Jej obowiązki po przejściu na zwolnienie lekarskie wykonywali żona płatnika oraz mąż odwołującej. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego odwołująca planuje wrócić do pracy w gospodarstwie A. P. (2).

Świadek D. P. o fakcie zatrudnienia A. P. (1) (pasierbicy) dowiedziała się od męża. Przynajmniej raz w tygodniu bywała ona w gospodarstwie rolnym A. P. (2)
i widziała odwołującą jak podłączała i myła dojarki. Zeznała też, że przed zatrudnieniem odwołująca pomagała w gospodarstwie i wykonywała w przybliżeniu te same obowiązki,

Świadek M. W. często widywała się z odwołującą (ich dzieci są w zbliżonym wieku) i o jej zatrudnieniu dowiedziała się po fakcie. Świadek wielokrotnie widywała A. P. (1) przy pracy w gospodarstwie, zarówno przed, jak i po zatrudnieniu przez teścia.

Świadek A. P. (3) (syn A. P. (2)) mieszka razem z ojcem i pracuje w jego gospodarstwie rolnym. Ojciec ma zamiar przekazać mu całe gospodarstwo i konsultował z nim zamiar zatrudnienia odwołującej. A. P. (3) w pełni akceptował ten fakt ponieważ gospodarstwo powiększono o 4,5 ha, a rodzice w związku z wiekiem i chorobą nie byli w stanie wykonywać ciężkich prac. Odwołująca pomagała w gospodarstwie również przed zatrudnieniem, po zawarciu umowy jej zakres obowiązków zwiększył się. Po urodzeniu dziecka odwołująca ma wrócić do pracy.

Ł. P. (mąż odwołującej) zeznał, iż A. P. (1) zajmowała się głównie pracą przy krowach. Gdy była na zwolnieniu lekarski on przejął jej obowiązki. Początkowa nieobecność odwołującej spowodowana była złym samopoczuciem, a następnie ciążą. Planuje ona powrót do pracy w gospodarstwie rolnym. W grudniu 2014 roku wyprowadzili się z domu rodziców, wybudowali się w bliskiej odległości i A. P. (1) w dalszym ciągu będzie pracować u teściów.

W. P. (syn A. P. (2)) przyjeżdżał do rodziców w trakcie urlopów
i weekendów. Widział odwołującą pracującą głównie przy krowach. Rodzice chcieli, aby zatrudniony przez nich pracownik był osobą zaufaną, a odwołująca miała doświadczenie w tym zakresie.

J. P. (ojciec odwołującej) wiedział o jej zatrudnieniu przez teścia i był
w gospodarstwieA. P. (2) co najmniej raz w tygodniu. A. P. (2) jest osobą zarządzającą w gospodarstwie rolnym. A. P. (1) posiadała doświadczenie w pracy
w gospodarstwie. Odwołująca przed zawarciem umowy też wykonywała wiele czynności. Po urodzeniu dziecka planuje powrót do pracy w gospodarstwie.

M. W. (znajoma odwołującej, ma z nią codzienny telefoniczny kontakt) wiedziała o zatrudnieniu A. P. (1). Kilka razy zastała ją w trakcie pracy w gospodarstwie, przy sprzątaniu obór, przygotowaniu mleka dla cieląt. Wiedziała że odwołująca wynagrodzenie otrzymywała w gotówce.

I. W. (znajoma odwołującej) wiedziała o jej zatrudnieniu. Przed zatrudnieniem odwołująca pomagała teściom, ale w niewielkim zakresie, po podpisaniu umowy miała konkretne obowiązki, m.in. karmienie cieląt, podawanie paszy krowom, mycie zbiorników na mleko, koszenie trawy.

Sąd Okręgowy, zgromadzone w sprawie dowody, w tym zeznania świadków uznał za wiarygodne, tworzące spójną i logiczną całość. Ich analiza doprowadziła ten Sąd do wniosku, że organ rentowy niesłusznie zakwestionował ważność spornej umowy o pracę. Umowa ta nie była pozorną czynnością prawną i nie zmierzała do obejścia prawa, co mogłoby skutkować uznaniem jej za nieważną. Odwołująca rzeczywiście podjęła pracę w gospodarstwie rolnym A. P. (2), realizowała powierzone jej zadania na terenie gospodarstwa rolnego A. P. (2). Sąd ten nie podzielił oceny organu rentowego, iż przedmiotowy stosunek pracy nawiązany został wyłącznie w celu upozorowania istnienia stosunku pracy i uzyskania przez odwołującą właściwych świadczeń z ubezpieczeń społecznych. Z tych też względów, Sąd I instancji na podstawie art. 477 ( 14) § 2 k.p.c. orzekł jak w sentencji wyroku. O kosztach Sąd ten orzekł zgodnie z art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z § 12 ust.2 i § 2 ust. 1 i 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości
w sprawie opłat za czynności adwokackie (…).

Apelację od powyższego wyroku wywiódł pozwany organ rentowy zaskarżając go w całości i domagając się jego zmiany poprzez oddalenia odwołania, ewentualnie jego uchylenia
i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Pozwany zarzucił naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic zasady swobodnej oceny dowodów oraz błędne ustalenie, iż zachodzą podstawy do uznania, iż odwołująca zawarła z płatnikiem umowę o pracę z zamiarem faktycznej jej realizacji i tym samym stosunek pracy został nawiązany, podczas gdy okoliczności sprawy świadczą o tym, że umowa została zawarta jedynie w celu uzyskania świadczeń z ubezpieczeń społecznych, konsekwencją czego jest naruszenie norm prawa materialnego, tj. art. 6 ust. 1 pkt 1, art. 11 ust. 1, art. 12 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i art. 58 § 1 oraz art. 83 § 1 k.c. w zw. z art. 22 § 1 i art.26 k.p.

W uzasadnieniu apelacji pozwany wskazał, iż zatrudnienie odwołującej było krótkotrwałe,
a w trakcie jej absencji chorobowej jej obowiązki przejęła teściowa i mąż, nie było więc konieczności zatrudnienia pracownika, co świadczy o stworzeniu stanowiska pracy wyłącznie
w celu uzyskania prawa do świadczeń z ubezpieczeń społecznych. Ostatnie zatrudnienie innego pracownika miało miejsce w latach 2001-2002, a zatem płatnik składek był w stanie sam bądź
z żoną wykonywać obowiązki w gospodarstwie rolnym. Świadkowie T. S.
i I. W. nie są pracownikami płatnika, zaś pozostali świadkowie nie są osobami obcymi w stosunku do stron postępowania, co również nie pozostaje bez znaczenia w kontekście wiarygodności złożonych przez nich zeznań. Zdaniem pozwanego A. P. (2), wiedząc
o problemach zdrowotnych synowej, celowo stworzył stanowisko pracy we własnym gospodarstwie rolnym. Czynności podjęte przez pracownika i przez pracodawcę nie służyły uzyskaniu wynagrodzenia, a pracodawca nie liczył na wykonywanie pracy przez pracownika. Tym samym umowa ta dotknięta jest nieważnością z mocy art. 58 § 1 k.c. w zw. z art. 300 k.p.
i nie wywołuje skutków, jakie prawo ubezpieczeń społecznych wiąże z zawarciem umowy
o pracę, a przede wszystkim nie powoduje objęcia ubezpieczeniami społecznymi.

W odpowiedzi na apelację odwołująca wniosła o jej oddalenie oraz zasądzenie kosztów postępowania według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja organu rentowego skutkuje zmianą zaskarżonego wyroku i oddaleniem odwołania.

Przedmiot sporu sprowadzał się do ustalenia, czy umowa o pracę sporządzona pomiędzy A. P. (1), a pracodawcą A. P. (2) miała cechy stosunku pracy, czy też relacje faktyczne i prawne pomiędzy ww. osobami jako stronami umowy miały zgoła inny charakter
a podpisanie umowy nastąpiło wyłącznie w celu uzyskania przez A. P. (1) świadczeń
z ubezpieczenia społecznego.

Należy wskazać, iż Sąd odwoławczy orzeka w oparciu o całokształt zgromadzonego materiału dowodowego, dokonując na nowo jego własnej, samodzielnej i swobodnej oceny,
w tym oceny zgromadzonych w postępowaniu przed sądami obu instancji dowodów. Jako Sąd merytoryczny może nadto czynić ustalenia i to odmienne od ustaleń Sądu pierwszej instancji, bazując na tym samym materiale dowodowym. Zdaniem Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy dokonał błędnej oceny materiału dowodowego, a przez to w konsekwencji - poczynił nieprawidłowe ustalenia prawne, co skutkowało naruszeniem przepisów prawa materialnego
i niewłaściwą subsumcją ustaleń faktycznych pod odpowiednie dyspozycje przepisów prawa materialnego. Sąd Apelacyjny nie podziela przy tym przeprowadzonej przez Sąd Okręgowy oceny zeznań odwołującej i części świadków tak w zakresie realiów faktycznych jak
i w konsekwencji w zakresie potrzeby zatrudnienia wnioskodawczyni przez A. P. (2).

We wstępie rozważań prawnych co do istoty stosunku pracy wspomnieć należy, że
z nawiązaniem stosunku pracy wiążą się oczywiście różne konsekwencje, do których między innymi należy podleganie obowiązkowemu pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu. Jest to jednak konsekwencja zawarcia umowy o pracę a nie cel sam w sobie podpisania dokumentu, który strony nazwą umową o pracę. Warunkiem sine qua non pracowniczego ubezpieczenia społecznego jest więc istnienie faktycznego stosunku pracy. O ważności zaś stosunku pracy świadczy to, czy oświadczenia woli zawarte w umowie o pracę łączącej strony nie zawierają wad, które powodowałyby ich nieważność bądź bezskuteczność. Z powyższych względów, na istnienie stosunku pracy nie składa się tylko zawarcie umowy o pracę, ale nade wszystko zamiar stron oraz faktyczne wykonywanie określonej w umowie pracy, na warunkach z umowy wynikających. Zgodnie z dyspozycją art. 22 k.p. przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju, na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem,
w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Stosunek pracy charakteryzuje się pewnymi szczególnymi cechami, które odróżniają go od innych stosunków prawnych zbliżonych do niego, a w szczególności umowy
o dzieło, czy umowy zlecenia. Są to: konieczność osobistego wykonywania pracy, podporządkowanie pracodawcy, wykonywanie pracy na jego rzecz i ryzyko oraz odpłatność pracy. Zasada osobistego wykonywania pracy oznacza, że pracownik winien pracę wykonywać osobiście i nie może tego obowiązku spełniać za pośrednictwem innej osoby. Nie może, zatem samowolnie powierzyć jej wykonania innej osobie. Istotą stosunku pracy jest również to, aby praca odbywała się pod kierownictwem pracodawcy i by pracownik stosował się do jego poleceń związanych zwłaszcza z organizacją i przebiegiem pracy. Umowa o pracę jest umową starannego działania. Świadcząc umowę o pracę pracownik jest podporządkowany pracodawcy, co do czasu, miejsca i sposobu jej wykonywania. Stosunek pracy jest stosunkiem zobowiązaniowym uzewnętrzniającym wolę umawiających się stron. Po stronie pracownika musi zatem istnieć chęć świadczenia pracy oraz możliwość jej świadczenia, a po stronie pracodawcy potrzeba zatrudnienia i korzystania z tej pracy za wynagrodzeniem. Innymi słowy, celem
i zamiarem stron umowy o pracę winna być więc faktyczna realizacja treści stosunku pracy
w granicach zakreślonych zawartą umową. Do ustalenia, że doszło do powstania pomiędzy stronami stosunku pracy nie jest wystarczające spełnienie warunków formalnych zatrudnienia, takich jak samo zawarcie umowy o pracę, zgłoszenie do ubezpieczenia, a konieczne jest ustalenie, że strony miały zamiar wykonywać obowiązki stron stosunku pracy i to czyniły.

Powyższe uwagi mają charakter ogólny, zaś ich przeniesienie na grunt stanu faktycznego w niniejszej sprawie przez Sąd I instancji zostało dokonane bez należytego uzasadnienia mającego oparcie w tychże realiach faktycznych.

Dla właściwej oceny relacji pomiędzy skarżącą a A. P. (2) należy przypomnieć następujące fakty, które zasadniczo są bezsporne. Otóż wnioskodawczyni jest małżonką syna A. P. (2) a więc jego synową. Jak wynika z samych zeznań skarżącej, zamieszkała ona w gospodarstwie teścia w roku 2012. W okresie od września 2013 roku do kwietnia 2014 roku wnioskodawczyni pozostawała w prawnopracowniczym zatrudnieniu w firmie (...).
z o.o. w S.. W okresie zamieszkiwania w gospodarstwie rolnym teścia skarżąca wykonywała wszelkie niezbędne czynności przy prowadzeniu gospodarstwa rolno – hodowlanego tak przed zawarciem „umowy o pracę” jak też w czasie jej trwania. Ciężar prowadzenia tego gospodarstwa i wykonywania wszystkich niezbędnych prac spoczywał w tym czasie na zamieszkujących z A. P. (2) jego małżonce oraz synach – A. P. (3), który docelowo ma przejąć gospodarstwo rolne ojca oraz małżonku wnioskodawczyni. Dodatkowo drugi syn W. P. (drugi brat męża odwołującej) pracował w tym gospodarstwie w czasie urlopów, przerw w pracy i weekendów. W dniu 23 października 2014 roku A. P. (2) i wnioskodawczyni podpisali dokument określony przez strony jako „umowa o pracę”. W okresie trwania „umowy o pracę” do momentu powstania po stronie wnioskodawczyni niezdolności do pracy strony tej „umowy” dokumentowały czas pracy skarżącej w tzw. „rejestrze godzin pracy” wskazującym na jej wykonywanie codziennie wyłącznie od godz. 7 do 15.

Rozstrzygając każdą sprawę tak cywilną jak i karną Sąd powinien w ramach swobodnej oceny dowodów kierować się zasadami logiki, doświadczeniem życiowym w tym zawodowym zdobywanym na tle spraw o podobnym charakterze. Tylko ocena z zachowaniem ww. dyrektyw jest pełna i właściwa a tym samym spełnia wymogi stawiane przez art. 233 §1 k.p.c.
W przekonaniu Sądu Apelacyjnego takich cech zabrakło ocenie dokonanej przez Sąd I instancji.
W ramach realiów, niniejszej sprawy, na które zostanie zwrócona uwaga w poniższych wywodach oczywistym wydaje się wniosek, że jedynym celem podpisania „umowy o pracę” oraz zgłoszenia przez A. P. (2) wnioskodawczyni (posiadającej status domownika) do ubezpieczeń społecznych w ramach powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych jako pierwszego pracownika od blisko 13 lat było uzyskania przez skarżącą ochrony ubezpieczeniowej nieporównywalnie szerszej od tej, jaką zapewnia w naturalny sposób ubezpieczenie społeczne rolników. Nie było zaś tym celem takie uregulowanie relacji stron, które odpowiada warunkom
z art. 22 k.p. Wszelkie wygenerowane dokumenty służyły wyłącznie upozorowaniu istnienia rzekomego stosunku pracy.

W pierwszej kolejności podkreślić należy, iż brak jest podstaw do uznania za prawdziwe stanowczych twierdzeń skarżącej w trakcie jej przesłuchania, że w chwili zawierania spornej umowy o pracę nie była w ciąży. Ustalenia Sądu I instancji w tym zakresie stanowiły w zasadzie powielenie stanowiska wnioskodawczyni, a Sąd ten nie podjął nawet próby przeanalizowania pozostałego materiału dowodowego mającego istotne znaczenie w tej kwestii. Otóż jak wynika
z przedłożonej przez odwołującą karty ciąży w dniu 30 grudnia 2014 roku była on w 13 tygodniu ciąży, a ostatnią miesiączkę miała w dniu 30 września 2014 roku, dlatego też przy regularnym cyklu menstruacyjnym (a żaden dowód nie wskazuje na jego zaburzenia u wnioskodawczyni) mogła ona zajść w ciążę najpóźniej w dniu 14 października 2014 roku. Poczęcie mogło też oczywiście nastąpić wcześniej, już w pierwszym tygodniu października. Dlatego nie jest prawdą, że w chwili zawierania umowy o pracę odwołująca nie była w ciąży. Można pokusić się
o stwierdzenie, że nie zdawała sobie ona z tego sprawy, ale biorąc pod uwagę, że nie była to jej pierwsza ciąża i że do dnia 17 października 2014 roku mogła ten fakt zweryfikować samodzielnie przy pomocy ogólnodostępnych testów ciążowych, trudno jest uznać, że nie miała w tym zakresie żadnych przypuszczeń, zwłaszcza że zajście w ciążę jest konsekwencją określonych czynności, o których nie ma potrzeby pisania w niniejszym uzasadnieniu, a które to zachowania wśród małżonków co do zasady winny wykluczać element zaskoczenia związany z zapłodnieniem.
W tych okolicznościach, chronologia wydarzeń i związek przyczynowy pomiędzy zajściem przez odwołującą w ciążę i podpisaniem spornej umowy o pracę same nasuwają wniosek co do faktycznych pobudek stron, które legły u podstaw zawarcia tego „stosunku pracy”.

Element zaskoczenia nagłością zawarcia „umowy o pracę” z osobą, która przynajmniej od ustania poprzedniego ubezpieczenia pracowniczego tj. od kwietnia 2014 roku i poprzednio od czerwca 2012 roku do września 2013 roku wykonywała te same czynności w zakresie obrządku w gospodarstwie odpada, gdy się weźmie pod uwagę fakt, że odwołująca w dacie podpisywania spornej umowy o pracę była już w ciąży, która oczywiście była niewidoczna, ale którą mogła swobodnie zweryfikować bez potrzeby specjalistycznego badania USG. Powyższa konkluzja utwierdza, iż logicznym jest wniosek, że umowa o pracę została podpisana właśnie w celu uzyskania stosownych świadczeń z ubezpieczenia społecznego związanych z macierzyństwem.

W tym miejscu wypada przywołać przepisy ustawy z dnia 20 grudnia 1990 roku
o ubezpieczeniu społecznym rolników
(jt. Dz.U. z 2013 roku poz. 1403 ze zm.) w tym art. 7 i 16 ustawy zgodnie z którymi:

art. 7 ust.1 - Ubezpieczeniu wypadkowemu, chorobowemu i macierzyńskiemu podlega z mocy ustawy: 1) rolnik, którego gospodarstwo obejmuje obszar użytków rolnych powyżej 1 ha przeliczeniowego lub dział specjalny; 2) domownik rolnika, o którym mowa w pkt 1

- jeżeli ten rolnik lub domownik nie podlega innemu ubezpieczeniu społecznemu lub nie ma ustalonego prawa do emerytury lub renty albo nie ma ustalonego prawa do świadczeń

z ubezpieczeń społecznych. Ust. 2 - Ubezpieczeniem wypadkowym, chorobowym
i macierzyńskim na wniosek obejmuje się innego rolnika lub domownika, jeżeli działalność rolnicza stanowi stałe źródło jego utrzymania, a także osobę, która będąc rolnikiem przeznaczyła grunty prowadzonego gospodarstwa rolnego do zalesienia na zasadach określonych
w odrębnych przepisach.

art.16 ust. 1 - Ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu podlega z mocy ustawy: 1) rolnik, którego gospodarstwo obejmuje obszar użytków rolnych powyżej 1 ha przeliczeniowego lub dział specjalny; 2) domownik rolnika, o którym mowa w pkt 1; (…); Ust. 2 - Ubezpieczeniem emerytalno-rentowym na wniosek obejmuje się: 1) innego rolnika lub domownika, który podlega ubezpieczeniu wypadkowemu, chorobowemu i macierzyńskiemu w pełnym zakresie, jeżeli złożono wniosek o objęcie go ubezpieczeniem emerytalno-rentowym;

Ustawa w art. 6 pkt 2 zawiera wprawdzie definicję pojęcia „domownika” wskazując, że jest nim osoba bliską rolnikowi, która (a) ukończyła 16 lat, (b) pozostaje z rolnikiem we wspólnym gospodarstwie domowym lub zamieszkuje na terenie jego gospodarstwa rolnego albo w bliskim sąsiedztwie, (c) stale pracuje w tym gospodarstwie rolnym i nie jest związana z rolnikiem stosunkiem pracy, ale nie zawiera pojęcia „osoby bliskiej rolnikowi”. Pojęcie „osoby bliskiej” definiowanej z perspektywy innych ustaw nie wydaje się być na gruncie wskazanej ustawy aktualne, skoro sam KRUS definiuje „osoby bliskie” jako „…osoby, mające z rolnikiem takie więzi osobiste (rodzinne lub quasi rodzinne), które wyjaśniają przyczynę wykonywania pracy na rachunek rolnika bez wynagrodzenia z tego tytułu. Za osoby bliskie uznaje się przede wszystkim osoby zaliczane do członków najbliższej rodziny rolnika (…). Do osób bliskich może być także zaliczony inny członek rodziny lub powinowaty, jeżeli stan faktyczny wykazuje, że łączą go z rolnikiem bliskie więzy i prowadzi z rolnikiem wspólne gospodarstwo domowe” – vide: http://www.krus.gov.pl/niezbednik/slownik-pojec/domownik/.

Istotnie trudno jest zatem zrozumieć, że A. P. (2), który jawi się jako osoba tak dalece skrupulatna i przestrzegająca prawa, że swej synowej po zawarciu „umowy o pracę” zakłada „listę obecności w pracy” pomiędzy 7 a 15 oraz „rejestr godzin pracy”, nie zgłosił wnioskodawczyni do ubezpieczenia społecznego rolników jako domownika poza okresem zatrudnienia w ramach stosunku pracy tj. wówczas, gdy skarżąca jako domownik nie miała innego źródła przychodów i – co potwierdza sama oraz co potwierdzają świadkowie – wykonywała zwykłe czynności z zakresu obsługi gospodarstwa rolnego. Odpowiedź na tak postawione pytanie jest jednak prosta i można ją logicznie wyprowadzić z materiału zgromadzonego w sprawie. Otóż objęcie wnioskodawczyni w/w ubezpieczeniem społecznym rolników wiązałoby się z koniecznością opłacania przez A. P. (2) stosownych składek, co w sytuacji gdy odwołująca nie chorowała i nie była w ciąży, zapewne nie znajdowało ekonomicznego uzasadnienia. Sytuacja ta jednak zmieniła się gdy wnioskodawczyni zaszła
w ciążę i A. P. (2) nagle postanowił stworzyć stanowisko pracy, na którym zatrudnił na podstawie umowy o pracę swoją synową, która i tak wcześniej pracowała w jego gospodarstwie. Należy przy tym rozważyć dlaczego w chwili gdy wnioskodawczyni była już w ciąży płatnik składek nie zgłosił jej do rolniczego ubezpieczenia społecznego jako domownika lub innego domownika wymienionego w art. 7 ust. 2 w/w ustawy. Otóż gdyby odwołująca nie została uznana za osobę bliską rolnikowi to jedynym wyjściem byłoby zgłoszenie jej do tego ubezpieczenia na wniosek, a wtedy zasiłek macierzyński by jej i tak nie przysługiwał albowiem ustawa wymagała
w takim wypadku podlegania takiemu ubezpieczeniu przez co najmniej rok. Z kolei gdyby zaistniały przesłanki do objęcia jej ubezpieczeniem rolniczym z mocy prawa to wysokość zasiłku macierzyńskiego wyniosłaby wówczas jedynie czterokrotność najniższej emerytury rolniczej, przy czym zasiłek ten miałby charakter wypłaty jednorazowej, zaś składki należałoby uiścić za cały okres zamieszkiwania skarżącej w gospodarstwie z wyłączeniem podlegania prawno pracowniczemu ubezpieczeniu. Tymczasem podpisanie umowy o pracę stwarzało możliwość skorzystania przez odwołującą z nieporównywalnie wyższych świadczeń z powszechnego systemu ubezpieczeń, co w ocenie Sądu Apelacyjnego potwierdza jedynie dotychczasową argumentację odnośnie braku potrzeby zatrudnienia wnioskodawczyni i stworzenia jej możliwości korzystania ze stosownych świadczeń.

Pamiętać nadto trzeba, iż w sposób oczywisty status domowników wnioskodawcy stanowiący tytuł obowiązkowego podlegania ubezpieczeniu społecznemu rolników posiadają synowie A. P. (2) stale pracujący w tym gospodarstwie a więc małżonek wnioskodawczyni oraz A. P. (3), który według zeznań ma przejąć gospodarstwo rolne
i aktualnie faktycznie je prowadzi. Z kolei drugi syn płatnika składek W. P. (drugi brat męża odwołującej) pracował w tym gospodarstwie w czasie urlopów, przerw w pracy
i weekendów. Mimo to płatnik składek nie widział potrzeby ich zatrudnienia w ramach stosunku pracy (drugiego syna oczywiście w ramach niepełnego wymiaru czasu pracy), mimo że wykonywali oni prace na analogicznych zasadach jak odwołująca. Istotnym jest również, że
w czasie przebywania wnioskodawczyni na zwolnieniu lekarskim płatnik składek nie zatrudnił nikogo w jej miejsce, a jej rzekome pracownicze obowiązki przejęli żona płatnika oraz mąż odwołującej. Przypomnieć trzeba, że stosownie do art. 22 nawiązanie stosunku pracy nie następuje poprzez sam fakt podpisania dokumentu nazwanego „umową o pracę” ale poprzez taki sposób wykonywania pracy, który odpowiada treści stosunku pracy. Jeśli zaś A. P. (2) uważa osoby z nim zamieszkujące i pracujące w gospodarstwie rolnym za etatowych pracowników, to wypadałoby wyjaśnić dlaczego nie zawarł on stosownych umów dopuszczając się wykroczenia z art. 281 pkt 2 k.p. oraz nie zgłosił pracowników do ubezpieczeń społecznych dopuszczając się wykroczenia z art. 98 ust.1 pkt1 i 1a nie zgłaszając „pracowników” do ubezpieczeń społecznych i nie opłacając należnych składek. Oczywiście pełnego wyjaśnienia
w tej materii można by było oczekiwać od A. P. (2), jednakowoż nie widział on potrzeby udzielenia stosownych wyjaśnień ani też nie był o to przez nikogo pytany, sam fakt braku ubezpieczenia skarżącej w momencie „zawierania umowy o pracę” przyznał wprost jej pełnomocnik dopiero podczas rozprawy apelacyjnej.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego brak jest oczywiście podstaw do uznania, że wnioskodawczyni w spornym okresie nie wykonywała żadnych czynności w gospodarstwie rolnym A. P. (2)w tym wszystkich opisanych przez przesłuchiwane strony i świadków. Oczywiście bowiem wykonywała ona takie same czynności jak przed podpisaniem „umowy
o pracę” i przynajmniej przed okresem podlegania pracowniczemu ubezpieczeniu z tytułu zatrudnienia w firmie (...), a zapewne w nieco mniejszym wymiarze również w trakcie tego zatrudnienia. Nie oznacza to jednak, że w tym wypadku mamy do czynienia z rzeczywiście realizowanym stosunkiem pracy. Nie można przy tym nie wspomnieć o dowodach zaoferowanych przez odwołującą na potwierdzenie świadczenia przez nią pracy, tj. świadków, którzy odwiedzali odwołującą w celach towarzyskich (ojciec, macocha, koleżanki) a którzy - co jest nieco zdumiewające - zastawali ją zawsze przy wykonywaniu pracy. Sąd Apelacyjny ma świadomość ilości prac w gospodarstwie rolnym i sposobu ich wykonywania (często uzależnionych od warunków pogodowych czy fizjologii hodowanych zwierząt), niemniej jednak trudno uznać aby wszyscy ci świadkowie będący znajomymi i rodziną wnioskodawczyni (nie zaś płatnika i jego synów) zjawiali się w gospodarstwie rolnym A. P. (2) bez zapowiedzi i przyjeżdżając
w celach towarzyskich zachodzili do obory i obserwowali co w danym momencie robi odwołująca. Kolejnych wątpliwości dostarcza dokumentacja złożona przez odwołującą w postaci listy obecności czy miesięcznej ewidencji czasu pracy. Po pierwsze, dokumenty te prowadzone były nad podziw skrupulatnie. Jest wręcz zdumiewającym, że wnioskodawczyni mimo, iż zamieszkiwała z płatnikiem składek od blisko 2 lat i wcześniej wykonywała cały szereg prac
w gospodarstwie rolnym w ramach pomocy o rożnych porach, a więc posiadając już doświadczenie w tego rodzaju pracy i posiadając zaufanie płatnika składek, nagle od dnia 23 października 2014 roku przed każdorazowym pojawieniem się w pracy (którą też mogła wykonywać w domu) musiała uprzednio wpisać się na listę obecności, którą - co ciekawe - płatnik składek codziennie parafował własnoręcznym podpisem. Podobnie rzecz się ma z miesięczną kartą ewidencji czasu pracy. Oczywistym jest, że skoro strony umowy o pracę zamieszkują razem, a praca jest wykonywana na terenie gospodarstwa rolnego to nie ma potrzeby prowadzenia ani listy obecności, ani rejestru godzin pracy. W sytuacji w jakiej znajdowała się odwołująca biorąc pod uwagę zakres prac jaki miała wykonywać, nie można mieć wątpliwości co do faktycznego celu w jakim zostały sporządzone w/w dokumenty. Dokumenty te niejako przeczą też twierdzeniom płatnika składek, iż jednym z czynników stojących za zatrudnieniem wnioskodawczyni było zaufanie do niej. W relacji w jakiej znajdowała się odwołująca z płatnikiem składek, nie było potrzeby generowania tego rodzaju dokumentów, a ich przedłożenie w procesie musi być ocenione jako sporządzone właśnie w celu upozorowania istnienia stosunku pracy choć w opisanych wyżej realiach wypada to skwitować stwierdzeniem, że wnioskodawczyni oraz A. P. (2) popadli w daleko idącą przesadę w fabrykowaniu dokumentów, przez co miast uwiarygodnić stosunek pracy, musiały one wywołać skutek wręcz przeciwny. W tym kontekście dodać także trzeba, że specyfika pracy w gospodarstwie rolnym, wykonywanej zwłaszcza przez domownika, charakteryzuje się co do zasady nienormowanym czasem pracy, bez zakreślania sztywnych ram czasu pracy. Często też niektóre prace w gospodarstwie wykonuje się ciągiem przez kilkanaście godzin, tak by skończyć pewien proces lub by wykorzystać dogodne warunki pogodowe. Dlatego też przedłożony przez odwołującą rejestr godzin pracy wskazujący na jej wykonywanie codziennie wyłącznie od godz. 7 do 15 jest mało przekonujący. Trudno też uznać, że wnioskodawczyni jako domownik, a jednocześnie osoba niezbędna w gospodarstwie rolnymA. P. (2) (co wynika z zeznań jej męża i jego braci) pewne czynności związane
z wydojem krów czy myciem aparatury do dojenia lub kanek na mleko miała wykonywać tylko
w godzinach od 7 do 15, a więc w rzekomych godzinach pracy. Jeśli więc wykonywała tego rodzaju obowiązki także wieczorem lub też realizowała inne typowe czynności przy obrządku zwierząt czy w obejściu gospodarstwa, to zasadnym jest pytanie dlaczego właśnie te czynności nie były już objęte stosunkiem pracy. Oczywiście należy też zadać sobie pytanie w drugą stronę, mianowicie dlaczego niektóre z tych czynności zostały objęte stosunkiem pracy. Odwołująca nie zaoferowała w tym zakresie materiału dowodowego, który pozwoliłby na racjonalne i wolne od jakichkolwiek naiwności wyjaśnienie w/w wątpliwości. Absurdem byłoby uznanie, że wnioskodawczyni (jako osoba znająca specyfikę w pracy w gospodarstwie rolnym, zamieszkująca razem z płatnikiem składek) od godz. 7 do 15 wykonywała wyłącznie polecenia płatnika składek, który ją skrupulatnie rozliczał z tych czynności, nadzorując jednocześnie jej pracę, natomiast wszelkie prace po godz. 15 wykonywała już dobrowolnie w ramach zwykłej pomocy, no chyba żeby przyjąć, że były wykonywane w godzinach nadliczbowych aczkolwiek wtedy rodzi się wątpliwość co do rzetelności prowadzonej przez „pracodawcę” dokumentacji.. Dalszych wątpliwości co do zaoferowanego przez odwołującą materiału dowodowego dostarcza zestawienie w/w rejestru godzin pracy i zeznań świadków (ojca wnioskodawczyni, macochy i jej koleżanek). Należy bowiem podkreślić, że skoro świadkowie ci wielokrotnie widzieli wnioskodawczynię pracującą w gospodarstwie, w którym miała ściśle określone godziny pracy,
a które jak sugeruje rejestr godzin pracy za każdym razem przepracowywała ciągiem w pełnym wymiarze, to po pierwsze należałoby uznać, że świadkowie odwiedzali skarżącą za każdym razem w godzinach rannych kiedy to zajmowała się dojeniem, po drugie należałoby w racjonalny sposób wyjaśnić dlaczego w ogóle składali wizyty odwołującej wiedząc, że pracuje w ściśle określonych godzinach. Zresztą w realiach każdego stosunku pracy o ile można zrozumieć spotkanie z kolegą, który pojawia się w zakładzie pracy, o tyle nachodzenie pracownika przez kolegów czy członków rodziny w trakcie godzin pracy (a więc pozostawania pracownika do dyspozycji pracodawcy) i obserwowanie co ten pracownik robi wydaje się przynajmniej dziwne. Odwołująca nie dostarczyła dowodów, które by w/w wątpliwości w logiczny i przekonujący sposób rozwiewały, a przez to trudno jest uznać zeznania świadków za w pełni wiarygodne.

W związku z powyższym brak jest podstaw do uznania, że zamiarem stron spornej „umowy o pracę” było faktyczne realizowanie stosunku pracy w warunkach podporządkowania czy też podległości pracowniczej, a po stronie pracodawcy istniała realna potrzeba zatrudnienia odwołującej skoro wcześniej świadczyła ona zwyczajową pomoc w gospodarstwie rolnym jako domownik właściciela tego gospodarstwa. Co do czynność pracowniczych odwołującej zaznaczyć także należy, że także ustalenia Sądu I instancji odnośnie koszenia trawnika przez odwołującą w ramach stosunku pracy uznać należy za nielogiczne i niezgodne z zasadami doświadczenia życiowego. Brak jest bowiem jakichkolwiek podstaw do uznania, że odwołująca tego rodzaju czynności mogła wykonywać pod koniec października i w listopadzie, a więc
w miesiącach w których rośliny już nie wegetują, a więc w czasie gdy trawa nie wzrasta i nie wymaga żadnej pielęgnacji.

Sąd Apelacyjny nie neguje więc tego, że odwołująca zajmowała się w gospodarstwie rolnym A. P. (2) dojeniem krów, karmieniem cielaków, czyszczeniem zbiorników czy aparatury lub innymi pracami związanymi z obrządkiem zwierząt czy utrzymaniem czystości
w gospodarstwie, jednakże zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwala uznać, iż doszło w tym zakresie do skutecznego nawiązania stosunku pracy. Wnioskodawczyni nie wykazała żadnych okoliczności, które nakazywałyby różnicować czynności, które wykonywała przed i po podpisaniu spornej umowy o pracę, a jak wynika z zeznań części świadków zakres tych prac był zbieżny. Przewijające się w zeznaniach części świadków twierdzenia odnośnie zwiększenia liczby obowiązków po dniu zawarcia umowy o pracę można byłoby ewentualnie rozważać w zakresie zwiększenia wymiaru etatu pracowniczego stosunku pracy, a nie podstawy jego zawarcia – o ile z takim stosunkiem mielibyśmy do czynienia. W opisanych zaś realiach tego rodzaju twierdzenia jawić się muszą jako oczywiście nieprawdziwe i nakierowane na uwiarygodnienie wytworzonej fikcji.

Oceniając przedmiotową „umowę o pracę” należy również podkreślić, iż odwołująca nie zaoferowała dowodów, które uzasadniałyby potrzebę jej zatrudnienia przez płatnika składek. Oczywiście zatrudnienie pracownika przez pracodawcę jest jego osobistą decyzją, nie oznacza to jednak, że nie może być ona ocenia pod kątem racjonalności czy ekonomiki, które w kontekście ubezpieczeń społecznych mogą mieć istotne znaczenie dla ustalenia istnienia lub nieistnienia obowiązku tego ubezpieczenia. Mając powyższe na uwadze podkreślić trzeba, że płatnik składek od 13 lat nikogo nie zatrudniał w swoim gospodarstwie, mimo że od wielu lat pobiera rentę rolniczą, co z kolei nakazuje uznać, że nie jest w stanie wykonywać żadnych prac we własnym gospodarstwie rolnym. Wnioskodawczyni nie zaoferowała żadnego dowodu, z którego wynikałoby że w 2014 roku zaszła nagła potrzeba stworzenia przez płatnika składek stanowiska pracownika gospodarczego. Gdyby nawet kierować się logiką odwołującej i zakładając, że A. P. (2) faktycznie chciał po raz pierwszy od kilkunastu lat zatrudnić kogoś do pomocy
w gospodarstwie i poszukiwał kogoś zaufanego, a zamieszkująca z nim wnioskodawczyni od kilku miesięcy poszukiwała pracy, to brak jest logicznego wyjaśnienia dlaczego odwołująca
i płatnik składek nie zawarli umowy o pracę już wcześniej, choćby na czas określony. Analiza „umowy o pracę” zawartej przez rolnika z zamieszkującą w jednym gospodarstwie rolnym synową, w czasie gdy niewątpliwie była już ona w ciąży, na nowo powstałym stanowisku pracy, przy jednoczesnym uwzględnieniu faktu, że rolnik nie zatrudniał nikogo innego do pracy w swoim gospodarstwie, a jest przy tym niezdolny do samodzielnego wykonywania w nim pracy, nie może być bezkrytyczna. Stworzenie stanowiska pracy dla pracownika gospodarczego nie było niezbędne dla funkcjonowania gospodarstwa rolnego z czym koresponduje fakt, że czynności, którymi zajmowała się wnioskodawczyni z powodzeniem przejęli pozostali domownicy rolnika.

Podkreślić trzeba, że podstawowa reguła dowodowa w ramach procedury cywilnej stanowi, iż ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Ogólnie można więc stwierdzić, że ciężar dowodu co do faktów uzasadniających roszczenie odwołujących spoczywa na odwołujących, natomiast ciężar dowodu faktów uzasadniających żądanie oddalenia odwołania spoczywa na pozwanym. Co więcej kolejna rządząca procesem cywilnym zasada kontradyktoryjności polega na tym, że to nie na sądzie, lecz stronach procesowych spoczywa ciężar aktywnego uczestniczenia w czynnościach procesowych, oferowania dowodów na potwierdzenie własnych tez oraz podważenie twierdzeń przeciwnika. Pożądana aktywność wyraża się zarówno w składaniu pism procesowych, jak też w odpowiednim reagowaniu na zachowania procesowe przeciwnika i przedstawiane przez niego dowody, tak
w pismach procesowych jak i na rozprawie.

Mając powyższe na uwadze wskazać należy, iż sąd orzekając o zasadności roszczenia odwołującej za każdym razem musi brać pod uwagę w/w reguły procesowe. Zaoferowane przez wnioskodawczynię dowody nie pozwalają w sposób stwierdzić, że zamiarem stron było takie zreformowanie wzajemnych relacji, by opierać je na prawnopracowniczym podporządkowaniu
w realiach art. 22 k.p. Wszechstronna ocena zeznań odwołującej, płatnika składek i świadków, dokonana w oparciu o zasady logiki i doświadczenia życiowego oraz zestawiona z oceną dokumentów zgromadzonych w sprawie nie pozwala uznać, że strony spornej „umowy o pracę” faktycznie miały taki zamiar. Ocena dowodów musi być wolna od jakichkolwiek naiwności. O ile wnioskodawczyni faktycznie wykonywała szereg czynności w gospodarstwie rolnym A. P. (2), to jednak czynności te miały charakter typowych zajęć mieszkańca gospodarstwa rolnego, które w naturalny sposób wykonywała już wcześniej. Odwołująca nie zaoferowała innych dowodów, które mogłyby doprowadzić do odmiennej konkluzji, mimo że to na niej spoczywał ciężar dowodu i świetle zasady kontradyktoryjności to ona winna naprowadzać takie okoliczności, które będą, w niebudzący wątpliwości sposób, uzasadniać jej stanowisko.

Dokonana przez Sąd Okręgowy ocena dowodów była niepełna i nie uwzględniała szeregu istotnych okoliczności, które doprowadziły Sąd odwoławczy do w/w wniosków. Podkreślić jednak trzeba, że gdyby próbować obronić wyrok Sądu I instancji, mimo oczywistych braków
w ustaleniach faktycznych i błędów w ocenie dowodów, i uznać że sporna umowa o pracę została skutecznie nawiązana, to trzeba byłoby również rozważyć w jaki sposób traktować okresy pracy odwołującej w gospodarstwie rolnym A. P. (2)przed podpisaniem spornej umowy o pracę, jak też w jaki sposób traktować czynności wykonywane w tym gospodarstwie przez jego synów, w tym w szczególności W. P., który nie tworzył z płatnikiem wspólnego gospodarstwa domowego, a pracę w gospodarstwie świadczył w każdy weekend i w czasie urlopów. Już Sąd Okręgowy powinien dokonać takich konstatacji jeśli wyprowadził takie wnioski jakie wyprowadził. W efekcie zaś powinien rozważyć konieczność zawiadomienia odpowiednich organów o podejrzeniu popełnienia wykroczeń (sygnalizowanych powyżej) czy nawet stosownie do art. 304 § 2 k.p.k. - przestępstw przeciwko prawom pracownika (art. 218 i 219 k.k.) czy karnoskarbowych (art. 77 k.k.s.).

Podsumowując należy podkreślić, że nie jest zamiarem Sądu negowanie jakiejkolwiek możliwości zawierania umów o pracę pomiędzy rolnikiem a osobami posiadającymi status domowników w rozumieniu ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. Podobnie też nie sposób odmówić co do zasady możliwości zatrudniania na podstawie stosunku pracy współmałżonka czy osoby bliskiej w stosunku np. do osoby prowadzącej działalność gospodarczą i podlegającej ubezpieczeniu w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych (choć tu ustawa zasadniczo mimo istnienia stosunku pracy przewiduje formę ubezpieczenia jako tzw. osoby współpracującej). Oparcie relacji rodzinnych osób tak bliskich, na więzi prawno pracowniczej musi wynikać jednak ze specyfiki tej relacji, gdzie potrzeba zawarcia stosunku pracy jest zrozumiała i faktyczna a nadto w sposób wyraźny można oddzielić czynności realizowane przez współmieszkańca, czy członka rodziny od czynności stricte zawodowych.
W przypadku domownika rolnika jako przykład można by wskazać zatrudnienie przez rolnika dorosłego dziecka, czy jego współmałżonka np. w gospodarstwie hodowlanym w charakterze weterynarza czy zootechnika i powierzenie mu ścisłych obowiązków pracowniczych za wynagrodzeniem. W takiej sytuacji połączenie zaufania i fachowości może mieć podstawowe znaczenie dla takiego zabiegu. Poszukiwanie takiej racji na gruncie okoliczności faktycznych
w niniejszej sprawie zmierzałoby do absurdu. W konsekwencji bowiem z równym powodzeniem można by rozważać zatrudnienie przez siebie wzajemnie małżonków prowadzących gospodarstwo rolne czy inne gospodarstwo domowe. Nie trzeba większych wysiłków, by wyobrazić sobie powierzenie w ramach takiego „stosunku pracy” części obowiązków jednemu małżonkowi jako „pracownikowi współmałżonka” np. w postaci gotowania, pielęgnacji dzieci, robienia zakupów itd, zaś drugiemu jako „pracownikowi współmałżonka” np. funkcji kierowcy, zmywania naczyń, czy sprzątania pomieszczeń domowych lub zabudowań gospodarczych. Nie trzeba też jednak szczegółowych wyjaśnień, że próba wykazania prawidłowości takiej konstrukcji poddawałaby się regule reductio ad absurdum.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie dawał więc podstaw do wzruszenia przez Sąd decyzji wydanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych
i stwierdzenia, że jest ona nieprawidłowa. W konsekwencji Sąd Apelacyjny, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmienił wyrok Sądu I instancji i oddalił odwołanie stosownie do art. 477 14 § 1 k.p.c.

SSA Michał Bober (spr.) SSA Maciej Piankowski SSA Jerzy Andrzejewski