Pełny tekst orzeczenia

III Ca 1727/15

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 9 września 2015 r. Sąd Rejonowy w Zgierzu oddalił wniosek A. S. o stwierdzenie zasiedzenia w sprawie toczącej się z udziałem T. F., M. O. i P. O., ustalił, że wnioskodawczyni i uczestnicy ponoszą koszty postępowania związane ze swym udziałem w sprawie, nie obciążając ich obowiązkiem zapłaty nieuiszczonych kosztów sądowych, i przyznał pełnomocnikowi reprezentującemu A. S. z urzędu należny mu zwrot kosztów udzielonej pomocy prawnej.

Sąd I instancji ustalił, że babka wnioskodawczyni J. K. (1) była właścicielką gospodarstwa rolnego w miejscowości S.. Siedlisko gospodarstwa składało się z budynku mieszkalnego, w którym były dwie izby i sień, z obory, która przylegała do budynku i położonej naprzeciwko stodoły; po lewej stronie znajdowała się studnia. Jedna z jej córek – B. K. – wyszła za mąż i wyprowadziła się z gospodarstwa, gdzie nadal zamieszkiwała jej matka razem z młodszą córką Z.. Ok. 1975 r. do siedliska ponownie wprowadziła się B. O. (1) z rodziną i mniej więcej w tym samym czasie Z. K. wyszła za mąż za H. S.. W jednej z izb budynku mieszkała rodzina B. O. (1) oraz J. K. (1), a w drugiej Z. S. z mężem i dwiema córkami – A. S. i T. F.. Rodziny O. i S. podzieliły się do korzystania stodołą i oborą, wspólnie korzystały też ze studni na podwórku. Wodę z tej studni miał prawo brać także sąsiad L. O., a po 1994 r. O. czerpali wodę z wodociągu i studni używali tylko sporadycznie. Ok. 1980 r. rodzina O. postawiła po lewej stronie budynku mieszkalnego budynek gospodarczy, który wykorzystywany był jako letnia kuchnia, ale ze względu na niewielkie rozmiary nie nadawał się do zamieszkania.

W 1976 r. nieruchomość J. K. (1) została podzielona przez geodetę – w obecności jej córek, które nie zgłaszały żadnych zastrzeżeń – na dwie działki Nr (...), po czym właścicielka przekazała działkę Nr (...) z zabudowaniami B. O. (1), a niezabudowaną działkę Nr (...) Z. S.. B. O. (1) chciała budować dla swojej rodziny nowy dom, więc zaproponowała siostrze, żeby wzięła działkę z siedliskiem, jednak ta się nie zgodziła. W następnych latach B. O. (1) zaciągała kredyty, których zabezpieczeniem była hipoteka na nieruchomości stanowiącej działkę Nr (...), a także opłacała podatek od tej nieruchomości oraz ubezpieczenie znajdującego się na niej budynku mieszkalnego; Z. S. nie zwracała jej tych pieniędzy, a siostra nie żądała od niej tego z uwagi na złą sytuację majątkową rodziny S.. J. K. (1) zmarła w 1981 r., a w 1986 r. B. O. (1) wybudowała na innej części swojej nieruchomości dom mieszkalny, do którego przeniosła się wraz z mężem i dziećmi, natomiast w dotychczas istniejącym budynku pozostała rodzina S.. Rodzina O. po upływie około roku od postawienia domu przestała korzystać z dotychczas użytkowanej części obory i stodoły.

Rodzina S. miała bardzo złą sytuację materialną. W lutym 1987 r. wnioskodawczyni i jej siostra zostały zabrane do pogotowia opiekuńczego, a niedługo potem Z. S. poprosiła siostrę, by użyczyła jej pomieszczenia w starym budynku, które przed wyprowadzką zajmowała rodzina O., ponieważ miała nadzieję, że poprawa warunków bytowych umożliwi powrót dzieci do domu, ale chociaż B. O. (1) zgodziła się na to, A. S. i T. F. przebywały w domu dziecka do osiągnięcia pełnoletniości

Po 1986 r. ojciec wnioskodawczyni H. S., postrzegany przez otoczenie jako człowiek agresywny, konfliktowy i nieobliczalny, postawił na podwórku siedliska płot ciągnący się od ściany starego budynku mieszkalnego do stodoły. Dobudował też do obory budynek gospodarczy, który częściowo znajdował się na nieruchomości jego żony, a częściowo na działce B. O. (1), choć nie pytał jej o zgodę. W 1997 r. wnioskodawczyni wróciła z domu dziecka, a matka przekazała jej nieruchomość stanowiącą działkę Nr (...). W 1998 r. Urząd Gminy wykonał naprawę dachu na budynku mieszkalnym zajmowanym przez rodzinę S., a rok później H. S. zlecił naprawę dachu na budynku gospodarczym. W dniu 7 marca 1999 r. zmarła Z. S.. W 2003 r. rodzina O. rozebrała stodołę i mniej więcej w tym samym czasie A. S. wyremontowała dach na oborze i przyległej szopie, w której potem zamieszkał jej ojciec; w żadnym z tych przypadków nie pytano o zgodę pozostałych osób zamieszkujących na nieruchomości.

W 2007 r. działka Nr (...) została podzielona na działki Nr (...). Pierwsza z nich, zabudowana starym domem mieszkalnym, jest obecnie własnością M. O. i prowadzona jest dla niej obecnie księga wieczysta Nr (...), a działka Nr (...), dla której prowadzona jest księga wieczysta Nr (...), jest własnością P. O.. Grunty będące przedmiotem wniosku o zasiedzenie stanowią część obu tych nieruchomości. Po rozebraniu stodoły P. O. składował maszyny rolnicze na terenie pomiędzy miejscem, gdzie się uprzednio znajdowała stodoła, i oborą, przy granicy z nieruchomością wnioskodawczyni, a około 2005 r. postawił niepełne ogrodzenie oddzielające obie nieruchomości. W 2007 r. A. S. wyprowadziła się z dotychczas zajmowanego budynku do nowego domu, który wybudowała na swojej nieruchomości, a w 2013 r. – po śmierci H. H. O. rozebrał stare budynki (mieszkalny i gospodarczy) w siedlisku.

Oceniając przeprowadzone dowody, Sąd meriti nie dał wiary tym wyjaśnieniom wnioskodawczyni, z których wynika, że rodzina O. jeszcze przed wzniesieniem nowego domu miała się wyprowadzić do budynku gospodarczego, ponieważ zaprzeczyli temu uczestnicy i świadkowie, a ponadto budynek ten był zbyt mały, aby można tam było zamieszkać, i wykorzystywano go tylko jako letnią kuchnię. Podobnie odmówiono wiary jej twierdzeniom o postawieniu przez jej ojca płotu już w 1975 r., ponieważ w ocenie Sądu zaprzecza temu doświadczenie życiowe, jako że nie było potrzeby wznoszenia ogrodzenia wtedy, gdy obie rodziny mieszkały w jednym budynku i korzystały w tego samego podwórka; zwrócono ponadto uwagę, że składane na różnych etapach postępowania wyjaśnienia A. S. co do przebiegu tego płotu różniły się znacząco od siebie. Jako niewiarygodne oceniono również jej wypowiedzi o wyłącznym korzystaniu przez jej rodzinę z terenu objętego wnioskiem o zasiedzenie oraz o opłacaniu od tego gruntu należnych podatków, ponieważ zaprzeczyły temu inne osoby, jak również przedstawiono dokumenty, z których wynikało, że rodzina O. ponosiła całość ciężarów publicznoprawnych związanych z będącą ich własnością nieruchomością.

Stosując następnie przepisy prawa materialnego do ustalonego stanu faktycznego sprawy, Sąd Rejonowy w pierwszej kolejności wyjaśnił charakter instytucji zasiedzenia oraz wskazał przesłanki, jakie musiałyby zostać spełnione, by uwzględnienie wniosku było możliwe. Podniósł dalej, że w realiach rozpoznawanej sprawy nie została spełniona przesłanka samoistnego posiadania nieruchomości objętej wnioskiem przez A. S. i jej rodziców. Początkowo rodziny S. i O. korzystały z tych samych budynków i podwórka, a nawet kiedy właściciele nieruchomości wyprowadzili się do nowego domu, w dalszym ciągu mogli korzystać z gruntu, o którego zasiedzenie ubiega się wnioskodawczyni, choć H. S. postawił tam płot. Co więcej, rodzina O. nadal sprawowała posiadanie właścicielskie w siedlisku – opłacała podatki i ubezpieczenie budynku, zabezpieczała hipoteką na nieruchomości zaciągnięte kredyty, rozebrała stodołę, a w ostatnich latach P. O. składował na spornym terenie swoje maszyny rolnicze i postawił płot przy granicy z sąsiednią nieruchomością. Zdaniem Sądu, nie było posiadaniem samoistnym rodziny S. władanie nieruchomością, jeżeli nadal zajmowali ją właściciele, którzy nie ustąpili ze swojego animus co do całości prawa, a manifestowane przez posiadaczy czynności faktyczne nie wskazywały na samodzielny, rzeczywisty i niezależny od woli innej osoby stan władztwa nad rzeczą. Sąd ocenił, że okoliczności sprawy wskazują na to, że B. O. (1) nie chciała pozbawiać dachu nad głową rodziny swojej siostry, która była w dużo gorszej sytuacji materialnej i po ewentualnym wyprowadzeniu się z zajmowanego budynku nie miałaby gdzie zamieszkać. Świadczy to o posiadaniu zależnym, a więc o władztwie nad nieruchomością, które wykonywane było za zgodą jej właściciela, zaś wnioskodawczyni nie wykazała w żaden sposób, aby charakter posiadania rodziny S. zmienił się w późniejszym okresie czasu. Wskazano, iż gdyby nawet przyjąć, że po wyprowadzce rodziny O. z budynku w roku 1986 rodzice wnioskodawczyni korzystali w sposób wyłączny z gruntów objętych wnioskiem, to do zasiedzenia nie doszłoby aż do chwili obecnej, ponieważ nie upłynąłby dotąd wymagany przez ustawę dla posiadania w złej wierze termin 30-letni. Sąd nie miał wątpliwości, że domniemanie nabycia posiadania w dobrej wierze zostało tu obalone, ponieważ z ustalonego stanu faktycznego wynika, iż Z. S. wiedziała, że zajmuje nieruchomość będącą własnością jej siostry.

W konsekwencji wniosek o zasiedzenie musiał zostać oddalony, choć za chybiony Sąd uznał podnoszony przez uczestników zarzut skorzystania przez wnioskodawczynię ze swego prawa do wystąpienia z wnioskiem o zasiedzenia w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c. i przyznano reprezentującemu wnioskodawczynię pełnomocnikowi zwrot kosztów pomocy prawnej udzielonej jej z urzędu; decyzja o nieobciążaniu uczestników nieopłaconymi kosztami sądowymi oparta została na art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 1025 ze zm.) w związku z art. 102 k.p.c. i art. 13 § 2 k.p.c.

Orzeczenie Sądu I instancji zostało zaskarżone w całości apelacją przez wnioskodawczynię, która wnioskowała o jego zmianę i stwierdzenie, że nabyła przez zasiedzenie objętą wnioskiem nieruchomość, składającą się z działek Nr (...), z dniem 1 stycznia 2007 r., ewentualnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji wraz z rozstrzygnięciem o kosztach postępowania odwoławczego; jednocześnie pełnomocnik skarżącej wniósł o przyznanie mu zwrotu kosztów nieopłaconych kosztów pomocy prawnej udzielonej w postępowaniu przed Sądem II instancji. Zarzuty dotyczyły naruszenia art. 233 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez:

dokonanie oceny materiału dowodowego z przekroczeniem granic swobodnej oceny dowodów, co polegało na odmowie wiarygodności wyjaśnieniom wnioskodawczyni w zakresie zmiany posiadania zależnego na samoistne oraz okresu nieprzerwanego posiadania nieruchomości w sytuacji, gdy konsekwentnie i wiarygodnie zeznawała ona, na czym miało polegać wykonywanie tego posiadania oraz że trwało ono nieprzerwanie od 1975-76 roku, a dodatkowo okoliczności te potwierdzone były w istotnym zakresie zeznaniami świadków B. O., J. O., K. G. i M. W.;

brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego przez dokonanie jego oceny z pominięciem istotnej części, a mianowicie wynikających z zeznań świadków J. K., B. O., J. O., K. G. i M. W. okoliczności wykonywania przez małżonków S. prac remontowych i budowlanych na przedmiotowej nieruchomości bez konsultacji z kimkolwiek, jak również samodzielnego załatwiania spraw urzędowych.

W odpowiedzi na apelację uczestnicy postępowania M. O. i P. O. wnieśli o oddalenie apelacji i zasądzenie od wnioskodawczyni na rzecz każdego z nich zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna i zostaje oddalona.

Skarżąca twierdzi, że Sąd I instancji wskutek niewłaściwej oceny zgromadzonego materiału dowodowego dokonał błędnych ustaleń co do momentu wejścia przez jej rodziców w samoistne posiadanie części nieruchomości objętej wnioskiem oraz co do tego, że posiadanie to kontynuuje ona do tej pory, jak również co do wykonywania tam przez nich prac remontowych i budowlanych oraz samodzielnego załatwiania spraw urzędowych. Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą, aby zarzucić skutecznie naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. skarżący powinien wskazać, jaki konkretnie dowód mający istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy sąd uznał za wiarygodny i mający moc dowodową albo za niewiarygodny i niemający mocy dowodowej i w czym dokładnie przy tej ocenie przejawia się naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów (tak w wyroku SN z dnia 18 stycznia 2002 r., I CKN 132/01, Lex nr 53144). Natomiast kwestionowanie dokonanej przez sąd oceny dowodów nie może polegać jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla skarżącego, ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej oceny materiału dowodowego (tak w wyroku SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, Lex nr 53136). Stwierdzić także należy, iż jeżeli z materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w powiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (tak w wyroku SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, Lex nr 56906).

Mając to na uwadze, nie sposób zgodzić się ze skarżącą, że doszło do uchybień po stronie Sądu I instancji przy ustalaniu chwili wejścia jej rodziców w samoistne posiadanie przedmiotowych gruntów. Bezspornym – i niekwestionowanym również w apelacji – faktem jest to, że poprzednią samoistną posiadaczką gospodarstwa, które składało się wówczas z nieruchomości należących obecnie do wnioskodawczyni i uczestników postępowania, była J. K. (1) i że to ona przekazała władanie poszczególnymi gruntami swoim córkom. Z zeznań świadka B. O. – co potwierdzone jest treścią ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości – wynika, że nabycie własności poszczególnych części tego gospodarstwa nastąpiło z wykorzystaniem instytucji uwłaszczenia w oparciu o przepisy ustawy z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. 27 z 1971 r., poz. 250 ze zm.), ponieważ podstawą tego nabycia były decyzje administracyjne w postaci aktów własności ziemi. Prima facie fakt ten przemawiałby za przyjęciem, że B. O. (1) i Z. S. były samoistnymi posiadaczami odpowiednio działek Nr (...) wraz z siedliskiem i Nr 537 już w dniu 4 listopada 1971 r., ponieważ tego rodzaju władanie w dniu wejścia w życie ustawy było konieczną przesłanką uwłaszczenia. W toku postępowania było jednak bezsporne – i potwierdzono to dowodami, w tym także zeznaniami świadka B. O., na które powołuje się w apelacji skarżąca – że w rzeczywistości do podziału gospodarstwa nie doszło przed 1976 r. Okoliczności ustalone przez Sąd I instancji wskazują jasno, że – jak często zdarzało się to w praktyce – J. K. (1) skorzystała z okazji podczas dokonywanych wówczas na terenie gminy pomiarów do uwłaszczeń i podała, że w dniu 4 listopada 1971 r. jej córki były samoistnymi posiadaczkami odpowiednich części jej gruntów. Doświadczenie życiowe uczy, że w latach 70-tych osoby prowadzące gospodarstwa rolne wykorzystywały w ten sposób przepisy ustawy z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. 27 z 1971 r., poz. 250 ze zm.) w celu określenia na nowo stanu własności tych gospodarstw zgodnie ze swoją wolą (choć niekoniecznie zgodnie ze stanem samoistnego posiadania w dniu wejścia w życie tej ustawy), ponieważ nie łączyło się to z ponoszeniem jakichkolwiek kosztów przekształceń własnościowych, choćby związanych z dokonaniem czynności notarialnych. Wobec powyższego przyjąć trzeba, że podział gospodarstwa w sposób, który doprowadził do nabycia własności odpowiednich jego części z wykorzystaniem przepisów o uwłaszczeniu, był zgodny z intencjami J. K. (1) i że efektem podziału było przekazanie przez nią w 1976 r. samoistnego posiadania działki Nr (...) Z. S., a działki Nr (...) B. O. (1). Żadne wykazane w toku postępowania okoliczności nie wskazują, aby J. K. (1) – dokonując takiego podziału – w rzeczywistości miała odmienną wolę w tym zakresie i przekazała wówczas siedlisko obu córkom we współwładanie, bądź też przeniosła na każdą z nich samoistne posiadanie jego wydzielonej części. Zdaniem Sądu odwoławczego, oznacza to, że samoistne posiadanie całego siedliska zostało wówczas przeniesione – wraz z władaniem całą działką Nr (...) – na B. O. (1), a Z. S., nie mając możliwości wyprowadzenia się z uwagi na brak zabudowań na nieruchomości, której stała się właścicielką, zamieszkiwała tam nadal wraz z rodziną za zgodą siostry do czasu aż uda się jej zagospodarować własne grunty i postawić tam budynki mieszkalne oraz gospodarcze. Oznacza to, że w chwili podziału gospodarstwa w 1976 r. mogła sprawować co najwyżej posiadanie zależne zajmowanego terenu siedliska.

W takiej sytuacji wnioskodawczyni winna była wykazać w toku postępowania, że jej rodzice zmienili charakter swojego władania nieruchomością i że nastąpiło to nie później niż 30 lat temu, ponieważ bezsporne było – i również nie jest to kwestionowane w apelacji – że zdawali sobie oni sprawę z tego, iż nie przysługują im prawa do tego terenu, a tym samym ewentualne samoistne posiadanie mogli nabyć jedynie w złej wierze. Nie można zgodzić się ze skarżącą, że ze zgromadzonego materiału dowodowego – po dokonaniu jego prawidłowej oceny – można wyprowadzić wniosek, iż do takiej zmiany doszło już w 1976 r. A. S. powołuje się w apelacji na zeznania świadka B. O., która relacjonowała, że po podziale gospodarstwa matki istniał taki stan rzeczy, że ona i siostra uprawiały te grunty, które każda z nich otrzymała, przy czym Z. S. korzystała z pomieszczenia w domu mieszkalnym oraz części obory i stodoły – co istotnie potwierdzają także inni świadkowie – jednak w żadnym razie nie wynika stąd jeszcze, aby rodzice wnioskodawczyni zmienili tym samym charakter swojego posiadania i zaczęli władać jakąkolwiek częścią siedliska jak właściciele. Korzystanie z siedliska dla celu prowadzenia gospodarstwa rolnego na terenie innej nieruchomości może być z równym powodzeniem przejawem posiadania zależnego, a inne okoliczności sprawy – jak opłacanie przez rodzinę O. podatku od całości działki Nr (...), wykorzystywanie jej jako zabezpieczenia zaciąganych kredytów czy opłacanie ubezpieczenia budynków– wskazuje raczej na to, że to ciotka skarżącej czuła się wyłączną właścicielką tej nieruchomości. W polskim systemie prawnym ustawodawca co prawda nie zdecydował się na wprowadzenie zasady nemo sibi causam possessionis mutare potest, a zatem posiadacz zależny może według swego zamiaru jednostronnie przekształcić władanie cudzą rzeczą w posiadanie samoistne, bez wątpienia jednak zmiana charakteru posiadania powinna manifestować się na zewnątrz poprzez skonkretyzowane zachowanie posiadacza w sposób widoczny i miarodajny dla otoczenia (i sądu orzekającego). Skarżąca na poparcie swojej tezy powołuje się na określone czynności podejmowane przez jej rodziców – a następnie przez nią samą – które potencjalnie mogłyby świadczyć o zmianie charakteru władania – jak postawienie płotu na podwórku przez H. S., który dzielił to podwórko na części należące do rodziny S. i rodziny O., wzniesienie budynku gospodarczego bez zgody B. O. (1), wykonywanie nadzoru nad pracami przy naprawie dachu na budynku gospodarczym oraz na zaprzestanie korzystania przez rodzinę O. z terenu objętego wnioskiem z uwagi na to, że ani nie przejeżdżali oni tamtędy do swojej stodoły, ani też nie składowali tam swoich maszyn rolniczych. W szczególności A. S. twierdzi, że Sąd meriti ocenił zgromadzony materiał dowodowy w sposób niezgodny z zasadami logiki i doświadczenia życiowego co do pierwszej z tych okoliczności, ponieważ nielogiczne jest, aby H. S. postawił płot na podwórku po 1986 r., a więc kiedy rodzina O. wyprowadziła się do nowego domu, nie zaś wówczas, gdy obie rodziny korzystały jeszcze z tych samych zabudowań i podwórka.

Argumentacja podniesiona w tym zakresie przez skarżącą jest typową niepopartą niczym polemiką z ustaleniami Sądu I instancji opartymi na swobodnej ocenie zebranych dowodów. O postawieniu płotu zeznawało przed Sądem wielu świadków i sam fakt jego wzniesienia wydaje się bezsporny, jednak żaden z nich nie potrafił dokładnie umiejscowić w czasie momentu, w jakim do tego doszło. Co więcej, z ich zeznań wynikało, że płot ten w różnych okresach czasu stał w różnych miejscach i przynajmniej kilkakrotnie był demontowany albo przesuwany. Wyjaśnienia samej wnioskodawczyni, która twierdziła, że płot został postawiony w 1976 r., mają – jak to trafnie podkreślił Sąd Rejonowy – mniejszą wiarygodność i moc dowodową, jako że ona sama urodziła się po tej dacie, zaś siedlisko opuściła, kiedy była kilkuletnią dziewczynką i powróciła tam na stałe dopiero w 1997 r., a ponadto w różnych fazach postępowania odmiennie opisywała jego przebieg – co potwierdza raczej przywołane powyżej zeznania innych osób. Trzeba wskazać, że z pewnością rozumowanie będące podstawą tego zarzutu apelacyjnego nie prowadzi do koniecznego w świetle zasad doświadczenia życiowego wniosku, iż ogrodzenie to musiało powstać bezpośrednio po rozpoczęciu wspólnego korzystania z siedliska przez obie rodziny, a tylko w takim przypadku ocena dowodów przedstawiona przez Sąd I instancji mogłaby zostać skutecznie podważona. Równie uprawniona jest bowiem na tle stanu faktycznego sprawy konkluzja, że mogło to nastąpić w dowolnym późniejszym momencie, np. kiedy doszło do spotęgowania konfliktu H. S. z rodziną jego żony. Możliwe też, że ojciec wnioskodawczyni zdecydował o postawieniu ogrodzenia także z innych przyczyn, choćby dlatego – jak wskazał Sąd meriti – że rodzina O. po przeprowadzeniu się do nowego budynku przestała faktycznie korzystać ze starych budynków w siedlisku i podwórka pomiędzy nimi – podjęcie w tych okolicznościach decyzji o urządzeniu płotu oddzielającego ten teren od reszty nieruchomości mogłoby wskazywać na to, że po jakimś czasie rodzina S. objęła go w samodzielne władanie i objawiła w ten sposób, że zamierza korzystać z niego z wyłączeniem innych osób. Wskazać tu należy, że przynajmniej trzech świadków – choć nie umie precyzyjnie wskazać daty postawienia płotu – to jednak zaznacza, że wzniesiony został on w czasach zdecydowanie późniejszych niż twierdzi to A. S., najprawdopodobniej w końcu lat 80-tych. Świadek T. O. stwierdza, że płot istniał, kiedy on chodził do szkoły podstawowej, a więc w latach 1990-98 (k. 328), świadek H. O. – że powstał po roku 1986 lub 1987, może w 1988 r. (k. 435), a niepowiązany w żaden sposób z rodziną O. świadek J. K. zaznaczył, że pierwszy raz widział ten płot, kiedy tam przyjechał z księdzem na początku lat 90-tych (k. 335). Z kolei świadek B. O. zaznaczyła, że ogrodzenie to z pewnością nie powstało przed 1984 r., ale stwierdzenie takie z pewnością nie może stanowić podstawy ustalenia, iż fakt ten miał miejsce wkrótce po wskazanej przez nią dacie. Skarżąca na poparcie swoich twierdzeń odmiennej treści przedstawiła jedynie nieprzekonywującą polemikę z przeprowadzoną przez Sąd I instancji oceną zgromadzonych dowodów w zakresie ustalenia przedmiotowej okoliczności, a z przedstawionej przez nią argumentacji w żaden sposób nie wynika jednoznacznie, aby Sąd meriti pomylił się, nie znajdując w materiale dowodowym sprawy wystarczających podstaw do niewątpliwego przyjęcia, że H. S. postawił płot na podwórku przedmiotowego siedliska jeszcze przed rokiem 1986.

Prawdą jest również, że za pomocą dowodów przeprowadzonych w toku postępowania skarżącej nie udało się wykazać, aby przed ponad trzydziestoma laty zaszły jakiekolwiek inne okoliczności, które wskazywałyby na to, iż jej rodzice zmienili w sposób jawny dla otoczenia charakter swojego władania siedliskiem. Potencjalnie takim faktem mogło być dobudowanie przez H. S. do istniejących zabudowań nowego budynku gospodarczego – a nie jest przedmiotem sporu, że taki fakt zaistniał – jednak i w tym wypadku twierdzenia A. S. o tym, że miało to miejsce na początku lat 80-tych, nie zostały poparte jakimikolwiek dowodami. Wyjaśnieniom samej wnioskodawczyni nie można przypisać w tym zakresie wystarczającej wiarygodności i mocy dowodowej, zważywszy, że – jak już wskazano wyżej – była wówczas małą dziewczynką, a ponadto w sprawie, w której jej uczestnicy zajmują zdecydowanie przeciwstawne stanowiska, niepoparte niczym twierdzenia jednego z nich budzą uzasadnione wątpliwości, czy są one zgodne ze stanem rzeczywistym i czy nie zostały przytoczone jedynie ze względu na zamiar osiągnięcia korzystnego dla siebie orzeczenia merytorycznego. Wbrew wywodom apelacji, również zeznania świadka K. G. nie są wystarczającym dowodem samoistnego posiadania siedliska przez rodziców wnioskodawczyni. W istocie, jeśli dana osoba jest uważana przez osoby trzecie za właściciela nieruchomości, może to świadczyć o sprawowaniu przez nią posiadania o takim charakterze, jeśli to przeświadczenie osób trzecich ma swoje źródło w zaobserwowanych przez nie okolicznościach faktycznych, które wskazują, że posiadacz w sposób jawny dla nich przejawia corpus i animus władania rzeczą jak właściciel. W tym wypadku jednak tak nie było, a świadek tego rodzaju zachowań posiadaczy nie relacjonował, ograniczając się do wysnutych przez siebie przypuszczeń, iż „(…) skoro po K. pozostały dzieci, to chyba te dzieci uważałem za właścicieli tego starego siedliska (…)”. Z kolei świadek J. K. powiedział z początku, że wydaje mu się, iż Z. S. mieszkała na swojej części otrzymanej z podziału – a więc nie odnosił się tu do przejawów samoistnego posiadania, ale czynił przypuszczenia odnośnie sposobu podziału i zakresu prawa własności obu sióstr – aby wkrótce przyznać, że w rzeczywistości nie miał żadnej wiedzy co do tych zagadnień.

Podsumowując powyższe rozważania, stwierdzić trzeba, że Sąd Rejonowy poczynił trafne ustalenia co do okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy – dokonane na podstawie właściwie dokonanej oceny przedstawionych mu dowodów – i Sąd odwoławczy z powodzeniem może przyjąć je za własne. Podniesione w apelacji zarzuty naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. są chybione. Zgodzić się trzeba z Sądem meriti, że dla uwzględnienia wniosku A. S. konieczne było wykazanie przez nią, że jej rodzice wcześniej niż 30 lat temu, korzystając z terenu nieruchomości będącej cudzą własnością i wiedząc o tym, że sami nie są jej właścicielami, zmienili charakter swojego posiadania z zależnego na samoistny, dokonując czynności, które świadczyłyby o tym, że czują się odtąd właścicielami określonego gruntu – i wnioskodawczyni temu ciężarowi nie podołała. W tej sytuacji drugorzędne znaczenie miało już to, czy Sąd I instancji prawidłowo ocenił fakt postawienia płotu, wzniesienia budynku gospodarczego czy wykonywania remontów dachu pod koniec lat 90-tych jako przejawów posiadania właścicielskiego rodziny S., skoro nie zostało udowodnione, aby od chwili tych zdarzeń do momentu orzekania upłynął termin przewidziany przez art. 172 § 2 k.c. Z tych samych przyczyn nie może wpłynąć na rozstrzygnięcie sprawy trafność dokonanych przez Sąd ustaleń w zakresie korzystania przez rodzinę O. z terenu objętego wnioskiem, zważywszy, że nawet brak przejawów samoistnego posiadania przez właścicieli danego gruntu nie może być samodzielną podstawą do przyjęcia, że tego rodzaju władanie nad daną częścią nieruchomości wykonywały inne osoby, co jest konieczną przesłanką zasiedzenia.

Wobec powyższego, apelacja zostaje oddalona na podstawie art. 385 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c., z tym, że reprezentującemu skarżącą z urzędu pełnomocnikowi przyznano zwrot kosztów nieopłaconej pomocy prawnej w kwocie 738,00 zł, obliczonych na podstawie § 19 pkt. 1, § 2 ust. 3 i § 13 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 8 pkt. 1 i § 6 pkt. 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.).