Sygn. akt II K 351/14
Dnia 4 kwietnia 2016 roku
Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący SSR Dariusz Wiśniewski
Protokolant Joanna Radziszewska
przy udziale Prokuratora Elżbiety Bułat
Oskarżycieli
posiłkowych J. K. (1)
P. K.
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 12 stycznia, 11 lutego, 16 marca, 20 kwietnia, 8 maja i 9 października 2015 roku oraz 21 marca 2016 roku
sprawy:
B. H. , syna W. i A. z domu O., urodzonego w dniu (...) w B.,
oskarżonego o to, że:
w dniu 06 listopada 2012 roku w B., kierując samochodem F. (...), numer rejestracyjny (...), nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że w warunkach ograniczonej widoczności, spowodowanej zapadającym zmrokiem, jechał z prędkością uniemożliwiającą mu dokładne obserwowanie drogi, przez co nie zauważył przechodzącego przez jezdnię w obrębie skrzyżowania ulic (...), w następstwie czego doszło do potrącenia pieszego, który w wyniku ciężkich obrażeń ciała zmarł,
to jest o czyn z art. 177 § 2 k.k. ,
I. Oskarżonego uznaje za winnego tego, że w dniu 06 listopada 2012 roku, około godziny 16:25, w B., na drodze publicznej, kierując samochodem marki F. (...) o numerze rejestracyjnym (...), nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że zbliżając się do skrzyżowania ulicy (...) z ulicą (...) oraz oznakowanego przejścia dla pieszych nie zachował szczególnej ostrożności, nie obserwował należycie drogi i nie dostosował prędkości pojazdu do panujących wówczas warunków, przez co nie zauważył i potrącił przechodzącego przez jezdnię w obrębie tego skrzyżowania J. K. (2), w następstwie czego pieszy doznał obrażeń ciała skutkujących jego zgonem, to jest czynu z art. 177 § 2 k.k. – i za to na mocy art. 177 § 2 k.k. skazuje go oraz wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności.
II. Na mocy art. 46 § 1 k.k. orzeka od oskarżonego obowiązek zapłaty na rzecz J. K. (1) i P. K. kwot po 4000 zł (cztery tysiące złotych) tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
III. Na mocy art. 69 § 1 i § 2 k.k. oraz art. 70 § 1 k.k. wykonanie wyżej orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres 3 (trzech) lat tytułem próby.
IV. Nakazuje zwrócić P. K. dowody rzeczowe złożone przez niego w dniu 16 października 2015 roku.
V. Zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżycieli posiłkowych J. K. (1) oraz P. K. kwoty po 3075 zł (trzy tysiące siedemdziesiąt pięć złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.
VI. Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 zł (sto osiemdziesiąt złotych) tytułem opłaty i kwotę 14750,93 zł (czternaście tysięcy siedemset pięćdziesiąt złotych dziewięćdziesiąt trzy grosze) tytułem pozostałych kosztów sądowych w sprawie.
Sędzia:
II K 351/14
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 06 listopada 2012 roku, około godziny 16:25, B. H. poruszał się, w kierunku północnym, ulicą (...) w B., mającą status drogi publicznej, jako kierowca samochodu osobowego marki F. (...) o numerze rejestracyjnym (...), z dwoma pasażerami, to jest W. S. i W. B.. W tym samym czasie, ulicą (...), w kierunku przeciwnym, poruszała się także Z. C., kierując samochodem osobowym marki B. o numerze rejestracyjnym (...). Oba opisane wyżej auta były sprawne technicznie, zaś ich kierowcy – trzeźwi. Widoczność ograniczał zapadający zmrok oraz mokra od opadów deszczu nawierzchnia jezdni, w której odbijały się światła pojazdów i uruchomione kilka minut wcześniej oświetlenie uliczne. Wskazane wcześniej samochody zbliżały się do skrzyżowania z ulicą (...), w obrębie którego znajdowały się też oznakowane przejścia dla pieszych. Umiejscowiona w tym rejonie latarnia była niesprawna technicznie, co objawiało się przerwami w jej działaniu. Jezdnia miała tam szerokość 8,10 m. Obowiązywało ograniczenie dopuszczalnej prędkości pojazdów mechanicznych do 50 km/h. W czasie, kiedy samochody marki B. i F. (...) zmierzały do opisanego wyżej skrzyżowania, do jednego ze znajdujących się w jego obrębie, na ulicy (...), przejść dla pieszych, od strony ulicy (...) zbliżył się J. K. (2). Pieszy ten wszedł po chwili na jezdnię ulicy (...) i zaczął ją przekraczać od lewej do prawej strony – patrząc z punktu widzenia kierującego samochodem marki F. (...). B. H. nie zachował szczególnej ostrożności, nie obserwował należycie drogi i nie dostosował prędkości pojazdu do panujących warunków, przez co nie zauważył znajdującego się na jego pasie ruchu J. K. (2), nie podjął żadnego manewru obronnego oraz potrącił go okolicą przedniego lewego naroża swojego auta. Pieszy został następnie odrzucony na lewą stronę jezdni, gdzie uderzył w niego jadący z przeciwka pojazd marki B.. W wyniku tego wypadku, J. K. (2) doznał rozległych obrażeń ciała, w tym urazu jamy brzusznej ze zmiażdżeniem i pęknięciami części prawego płata wątroby oraz pęknięciami prawej nerki. W przebiegu tego i innych urazów rozwinął się u niego wstrząs urazowo-krwotoczny, skutkujący jego zgonem po przewiezieniu do szpitala.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie zeznań świadków: Z. C. (k. 13o – 14o, 190o – 191, 192, 280o – 281o, 503), W. S. (k. 40o – 41, 279 – 280, 502 – 502o), W. B. (k. 42o, 280 – 280o, 502o), R. K. (k. 110o, 282 – 282o, 503o), P. S. (k. 179o – 180, 282o – 283, 528o) i W. K. (k. 181 – 182, 283, 528o – 529), a także przy wykorzystaniu: notatek urzędowych (k. 1 – 2), protokołów badania stanu trzeźwości (k. 3 – 4), protokołów oględzin (k. 5 – 10), dokumentacji fotograficznej (k. 16 – 23, 28 – 29, 32 – 35, 666), szkicu miejsca wypadku (k. 30), opinii biegłych (k. 59 – 63, 68 – 71, 126 – 130, 360 – 361, 537 – 540, 569 – 569o, 580 – 607, 644o – 645o, 696 – 708), protokołów pobrania krwi z wynikami badań (k. 65 – 66, 73 – 74), informacji z (...) S.A. (k. 83), protokołu sekcji zwłok z opinią (k. 90 – 99), sprawozdania z badań chemiczno – toksykologicznych (k. 112 – 113), oraz protokołu eksperymentu procesowego (k. 332 – 334).
B. H. przedstawiono zarzut z art. 177 § 2 k.k. Oskarżony nie przyznał się do winy. W swoich wyjaśnieniach (k. 201 – 201o, 277o – 278, 501o) nie był w stanie dokładnie opisać, w jaki sposób doszło do wypadku, sugerował jednak, że wyłączną odpowiedzialność za jego zaistnienie ponosi pieszy J. K. (2), który w niedozwolonym miejscu wtargnął na jezdnię i wbiegł bezpośrednio przed jego samochód, nie dając mu żadnych szans na podjęcie manewru obronnego i uniknięcie potrącenia.
Sąd zważył, co następuje:
Oskarżony nie potrafił jednoznacznie przedstawić przebiegu zdarzenia, toteż złożone przez niego wyjaśnienia należało uznać wyłącznie za przyjętą przez niego linię obrony. Pasażerowie jego pojazdu, tzn. W. S. i W. B., a także kierująca drugim samochodem, biorącym udział w zajściu, Z. C., również przedstawili okoliczności wypadku tylko w ogólnym zarysie, nie dostarczając w związku z tym informacji pozwalających na jednoznaczne ustalenie odpowiedzialnego za jego zaistnienie. W toku procesu depozycje odebrano też od szeregu innych osób, jednak żadna z nich nie była naocznym świadkiem wypadku. Nadto, na miejscu zdarzenia nie ujawniono i nie zabezpieczono wielu śladów, które pozwoliłyby na wykonanie obliczeń niezbędnych dla jego pełnej rekonstrukcji. Zebrany materiał dowodowy pozwolił jednak opracować kilka wariantów zajścia, których analiza, prowadzona z poszanowaniem reguły in dubio pro reo, pozwoliła ostatecznie wypowiedzieć się w przedmiocie odpowiedzialności oskarżonego.
Ustalono zatem, że zarówno B. H. i Z. C., jak również J. K. (2) w chwili zdarzenia byli trzeźwi. W krwi i moczu pieszego stwierdzono wprawdzie obecność kannabinoli, ale w świetle opinii biegłych brak było podstaw do przyjęcia, iż w czasie wypadku pokrzywdzony znajdował się pod ich wpływem, a tym samym, by okoliczność ta miała jakikolwiek wpływ na jego zachowanie, a przez to na zaistnienie i przebieg zajścia, względnie na jego skutki. Ustalono ponadto, że stwierdzone u pieszego obrażenia ciała, skutkujące jego zgonem zaraz po przewiezieniu do szpitala, powstały przede wszystkim w pierwszej fazie zdarzenia, to jest w efekcie potrącenia przez samochód marki F. (...).
Zebrany materiał dowodowy dał również podstawę do przyjęcia, iż kierująca pojazdem marki B. poruszała się prawidłowo, początkowo z prędkością około 35 km/h, a później podjęła manewr hamowania
i uderzyła odrzuconego na tor jej ruchu pieszego z prędkością około 25 km/h, nie mając w istocie szans na uniknięcie tego potrącenia.
Ustalono nadto, że samochód marki F. (...) zatrzymał się w odległości 27,9 m za przejściem dla pieszych (które ma szerokość 4 m). Część przesłuchanych w toku postępowania świadków twierdziła wprawdzie, że zapamiętała inne usytuowanie powypadkowe tego pojazdu, niż wynikające z dokumentacji fotograficznej oraz szkicu, sporządzonych przez policjantów, to jest w większej odległości od przejścia dla pieszych. Dało to rodzicom zmarłego pokrzywdzonego asumpt do podejrzeń, że już po wypadku wskazany pojazd został przestawiony (w domyśle: przez oskarżonego, który chciał w ten sposób wykazać, iż jechał z niższą prędkością, niż w rzeczywistości). Zeznania te nie zostały jednak uznane przez Sąd za miarodajne, bo implikowały tezę, że pojazd B. H. został przestawiony w obecności funkcjonariuszy Policji, na co nie ma żadnych dowodów i czemu P. S. oraz W. K. kategorycznie zaprzeczają. Oceny tej nie zmieniają przedłożone przez oskarżycieli posiłkowych fotografie (k. 494), w tym uwidocznione na nich ułożenie liści na jezdni. Można tu bowiem częściowo zgodzić się z tezą, że miejsce wypadku nie zostało w pełni zabezpieczone, gdyż przemieszczały się po nim różne osoby, lecz właśnie ta okoliczność, w połączeniu z faktem, że wiał wówczas silny wiatr i padał deszcz, sprzeciwiają się nadaniu ułożeniu liści na jezdni aż tak dużej wagi, jak czynią to rodzice J. K. (2).
Na miejscu zdarzenia nie ujawniono śladów hamowania kół samochodu marki F. (...), co nie znaczy jednak, że manewr taki w ogóle nie został podjęty przez oskarżonego, gdyż w istniejących wtedy warunkach i wobec wyposażenia tego pojazdu w system (...) takie ślady mogły po prostu nie powstać. W toku postępowania sam B. H. podawał jednak, że hamowanie rozpoczął dopiero po tym, jak potrącił pieszego, i hamował intensywnie aż do momentu zatrzymania się. W tej sytuacji, przyjąć należało, iż prędkość, z jaką poruszał się samochód marki F. (...) przed wypadkiem, była też jego prędkością zderzeniową. Ślady ujawnione na miejscu zajścia nie pozwoliły na określenie, z jaką dokładnie prędkością samochód marki F. (...) jechał przed potrąceniem pieszego. Sam oskarżony podawał jednak, iż było to około 50 km/h. Uszkodzenia w jego pojeździe także korespondują z potrąceniem pieszego przy podanej prędkości (względnie, przy trochę wyższej lub nieco niższej). W tej sytuacji, biegły P. D. przyjął, że tuż przed zderzeniem oskarżony jechał 50 km/h, natomiast biegły P. A. określił, że jego prędkość mogła wynosić od 48,6 km/h do 59,4 km/h.
Na miejscu zdarzenia nie ujawniono też śladów, które jednoznacznie wskazywałyby, gdzie doszło do potrącenia pieszego przez samochód marki F. (...). Nie ulega jednak wątpliwości, że nastąpiło to w obrębie przejścia dla pieszych, albowiem gdyby miejsce to znajdowało się w większej odległości przed przejściem, to wypadek widziałby świadek R. K., obserwujący część skrzyżowania z okna swojego mieszkania (co potwierdza też przeprowadzony eksperyment procesowy), gdyby zaś znajdowało się w większej odległości za przejściem, to odrzucony pieszy nie zostałby później potrącony przez jadący z przeciwnej strony samochód marki B.. W takiej sytuacji, możliwe do przyjęcia, niewielkie przesunięcia miejsca potrącenia pokrzywdzonego względem oznakowanego przejścia dla pieszych, nie mają w istocie znaczenia dla oceny zachowania B. H., który zobowiązany był zachować szczególną ostrożność w trakcie zbliżania się do skrzyżowania i oznakowanego przejścia dla pieszych, aby reagować nie tylko na to, co dzieje się na samym przejściu, ale też na zdarzenia występujące w jego bezpośredniej bliskości.
Przy założeniu, że J. K. (2) przekraczał jezdnię mniej więcej prostopadle, należy przyjąć, że do momentu potrącenia przebył po jezdni odcinek około 5,3 m. Oczywiście, możliwe jest też założenie, że wszedł on na jezdnię przed przejściem dla pieszych, a następnie poruszał się po skosie, lecz w takim przypadku przebyty przez niego odcinek byłby dłuższy, co prowadziłoby do konieczności przyjęcia, że był on dłużej na jezdni, co z kolei zwiększałoby także możliwy czas reakcji oskarżonego, w realiach tej sprawy prowadząc de facto do wyboru mniej korzystnego dla niego wariantu, sprzecznie z zasadą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k.
Kolejne warianty związane są z ustaleniem, czy pieszy przebiegał przez jezdnię, czy też przez nią przechodził – a jeśli tak, to z jaką, mniej więcej, prędkością:
1. Przy prędkości 50 km/h oskarżony potrzebował na zatrzymanie pojazdu odcinka długości 35,9 m. Skoro zatrzymał się w odległości 27,9 m za przejściem o szerokości 4 m, to do potrącenia J. K. (2) doszło w odległości około 4 m przed tym przejściem. Gdyby w tej sytuacji przyjąć, iż pieszy przebiegał przez jezdnię, to należałoby też uznać, że oskarżony nie był w stanie zatrzymać samochodu przed miejscem potrącenia i uniknąć wypadku. Gdyby zaś założyć, że pokrzywdzony szedł przez jezdnię „normalnym chodem”, to B. H., nawet przy prędkości 50 km/h, byłby w stanie zatrzymać się przed torem jego ruchu.
2. Gdyby oskarżony jechał o wiele szybciej, niż 50 km/h, to miejsce potrącenia pieszego wypadłoby w znacznie większej odległości przed przejściem dla pieszych, niż wspomniane 4 m, nie dając się powiązać z wynikami przeprowadzonego w toku procesu eksperymentu procesowego i zeznaniem R. K..
3. Przy prędkości od około 48,6 km/h do około 59,4 km/h na zatrzymanie auta B. H. potrzebowałby od około 31,7 m do około 43,7 m. Pieszy przebył po jezdni około 5,3 m. Jeśli szedł szybkim krokiem, to trwało to około 2,3 s (jeszcze krócej, jeżeli biegł). W tym czasie znajdował się w odległości od około 31 m do około 38 m od nadjeżdżającego samochodu marki F. (...), a zatem w takiej sytuacji oskarżony także nie miałby szansy na uniknięcie jego potrącenia. Jeśli zaś J. K. (2) szedł normalnym krokiem, to odległość 5,3 m przebyłby w czasie około 3,3 s, a samochód marki F. (...) znajdowałby się w odległości od około 44,6 m do około 54,5 m od toru jego ruchu, dalej potrzebując od około 31,7 m do około 43,7 m na zatrzymanie się; prowadzi to do stwierdzenia, że w takim wariancie oskarżony też mógłby uniknąć wypadku przez wykonanie manewru awaryjnego hamowania.
4. Z opinii biegłego wynika, że obrażenia ciała pieszego przemawiają za przyjęciem, że poruszał się on marszem (normalnym lub szybkim), ale nie biegł.
W świetle powyższych okoliczności – respektując zasadę in dubio pro reo – należało przyjąć, że oskarżony poruszał się z prędkością około 48,6 km/h, na pełne zatrzymanie się przez wykonanie manewru awaryjnego hamowania potrzebował odcinka o długości około 31,7 m, z kolei pieszy przekraczał jezdnię w obrębie przejścia dla pieszych (to jest w niewielkiej odległości przed nim, a nie bezpośrednio po nim), idąc szybkim marszem i znajdując się w odległości około 31 m od nadjeżdżającego F. (...). Zarazem, w istniejących wówczas warunkach atmosferycznych i drogowych, prędkość około 48,6 km/h, choć nawet nieznacznie niższa od administracyjnie dozwolonej, nie była prędkością bezpieczną. Poruszając się z taką prędkością, zarazem nie zachowując, wbrew obowiązkowi, szczególnej ostrożności (z uwagi na zbliżanie się do skrzyżowania i oznakowanego przejścia dla pieszych) – o czym świadczy brak należytej obserwacji drogi, za czym z kolei przemawia nie podjęcie jakiegokolwiek, nawet nie w pełni skutecznego, a dającego możliwość ograniczenia skutków, manewru obronnego – B. H. naruszył nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i stworzył sytuację niebezpieczną, prowadzącą do wypadku, w wyniku którego J. K. (2) doznał obrażeń ciała skutkujących jego zgonem. Przemawiało to za przyjęciem, że oskarżony wyczerpał ustawowe znamiona czynu z art. 177 § 2 k.k. W treści wyroku Sąd zmodyfikował nieznaczne opis czynu zawarty w akcie oskarżenia, doprecyzowując go i poprawiając redakcję zarzutu.
Sąd wymierzył oskarżonemu karę 1 roku pozbawienia wolności, uznając, że będzie ona w pełni adekwatna do stopnia jego winy i całokształtu okoliczności przypisanego mu występku. Sąd miał tutaj na względzie fakt, iż B. H. nie był wcześniej karany sądownie (k. 734), zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym naruszył w sposób nieumyślny, natomiast pieszy, przekraczając jezdnię poza przejściem dla pieszych, zachował się nieprawidłowo. Okolicznością obciążającą był z kolei wysoki stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez oskarżonego czynu, bezpośrednio związany z jego tragicznym skutkiem. Nadmienić wypada, że ani rzecznik oskarżenia publicznego, ani też pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych nie uważali za zasadne wymierzania B. H. kary pozbawienia wolności o charakterze bezwzględnym, co w świetle obecnie obowiązującej ustawy karnej pośrednio sprzeciwiało się wymierzeniu mu kary surowszej niż 1 rok pozbawienia wolności.
Mając na uwadze fakt, iż oskarżony nie wchodził wcześniej w konflikty z prawem oraz nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, Sąd uznał, że w pełni zasługuje on na dobrodziejstwo instytucji warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności. Okres próby Sąd ustalił na trzy lata, uznając, że będzie on wystarczający do sprawdzenia, czy rozpatrywane zdarzenie było w życiu B. H. odosobnionym przypadkiem, oraz, czy przekonał się on o konieczności bezwzględnego podporządkowania się obowiązującym normom prawnym – zwłaszcza tym, które regulują bezpieczeństwo ruchu drogowego. W świetle obecnie obowiązującej ustawy karnej nie było też możliwości ustalenia dłuższego okresu próby, zgodnie z postulatem rzecznika oskarżenia publicznego.
Pomimo niezwykle tragicznych skutków zachowania oskarżonego, Sąd nie podzielił zapatrywania oskarżycieli posiłkowych i ich pełnomocnika o konieczności nałożenia na B. H. zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mając na uwadze charakter przypisanego oskarżonemu występku i jego okoliczności, w tym nieumyślność naruszenia przez niego zasad bezpieczeństwa w ruchu i pewne przyczynienie się pieszego do zaistnienia wypadku, jak również uwzględniając wcześniejszą niekaralność B. H., Sąd nie znalazł podstaw do przyjęcia, że prowadzenie przez niego pojazdów w sposób stały i ewidentny zagraża bezpieczeństwu w komunikacji. Nadmienić także należy, że przypadki ukarania oskarżonego w przeszłości za wykroczenia drogowe (k. 329), uległy już zatarciu.
Podczas pierwszego rozpoznania sprawy, oskarżyciele posiłkowi złożyli wniosek o zasądzenie na ich rzecz od oskarżonego kwoty 30.000 zł, na co miało składać się odszkodowanie za poniesione przez nich koszty pogrzebu syna oraz częściowe zadośćuczynienie za doznaną przez nich krzywdę (k. 270). W pierwszym wyroku skazującym, Sąd uwzględnił to roszczenie jedynie w części, zasądzając od B. H. na rzecz J. K. (1) i P. K., solidarnie, kwotę 8.000 zł. W sentencji wyroku wskazano, że jest to częściowe naprawienie szkody, lecz z uzasadnienia orzeczenia wynika, iż Sądowi chodziło o szkodę niematerialną, czyli de facto zadośćuczynienie za krzywdę. Obecnie, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych domagał się „uwzględnienia zgłoszonych przez nich roszczeń”, ale zauważyć należy, że w apelacji wniesionej na niekorzyść oskarżonego od poprzedniego rozstrzygnięcia rozstrzygnięcie o „częściowym odszkodowaniu” nie było kwestionowane. W tej sytuacji, Sąd związany był zakazem pogarszania sytuacji B. H. w tym zakresie.
Uwzględniając powyższe okoliczności, a także mając na uwadze fakt, że w trakcie całego procesu oskarżyciele posiłkowi nie wykazali wysokości poniesionej szkody w mieniu (nie udokumentowali choćby wydatków związanych z pogrzebem, chociaż to na nich spoczywał ciężar dowodu w tym zakresie), a przy tym nie może być wątpliwości, że doznali krzywdy w związku ze śmiercią małoletniego syna, Sąd uznał ich roszczenie o zadośćuczynienie za zasadne – co do swej istoty. Pomimo nieumyślnego naruszenia przez oskarżonego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, mając na uwadze jego sytuację majątkową oraz osiągane dochody (k. 732 – 733), Sąd nie znalazł jednocześnie podstaw do obniżenia kwoty zasądzonej od niego na rzecz oskarżycieli posiłkowych przy pierwszym rozpoznaniu sprawy. W tej sytuacji, kierując się dyspozycją art. 46 § 1 k.k., Sąd orzekł od B. H. na rzecz J. K. (1) oraz P. K. kwoty po 4.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Dodać w tym miejscu należy, że Sąd stoi na stanowisku, iż brak jest podstaw do zasądzania takiego świadczenia „solidarnie”, zaś zmiana „częściowego naprawienia szkody w kwocie 8.000 zł” na dwie „kwoty po 4.000 zł tytułem zadośćuczynienia” w żaden sposób nie pogarsza sytuacji oskarżonego. Nadmienić też wypada, iż przepis art. 46 § 1 k.k. nie przewiduje możliwości orzekania zadośćuczynienia w części, ale przyjęte przez Sąd rozwiązanie nie pozbawia pokrzywdzonych możliwości dochodzenia od oskarżonego niezaspokojonej części roszczeń na drodze postępowania cywilnego.
O dowodach rzeczowych rozstrzygnięto zgodnie z treścią art. 230 § 2 k.p.k., natomiast o kosztach postępowania – w myśl art. 627 k.p.k., w tym o wysokości opłaty z uwzględnieniem treści art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. z 1983 roku, Nr 49, poz. 223, z późn. zm.).
Sędzia :