Sygn. akt: IV Ka 421/16
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wyrokiem z 21 marca 2016 r. (sygn. akt III K 468/15) uznał oskarżonego M. K. (1) za winnego tego, że 19 czerwca 2014 r. w B. przy ul. (...) dokonał znieważenia umundurowanych funkcjonariuszy Policji – M. K. (2) i A. W. w trakcie wykonywania przez nich obowiązków służbowych w ten sposób, że kierował pod ich adresem słowa wulgarne i powszechnie uważane za obelżywe, a także groził im dokonaniem zamachu na ich życie, tj. czynu z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i za to, na podstawie art. 226 § 1 k.k., wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Niniejszy wyrok zawiera nadto rozstrzygnięcie odnośnie kosztów sądowych w sprawie.
Powyższy wyrok został zaskarżony w trybie apelacji przez oskarżonego oraz przez jego obrońcę.
Obrońca oskarżonego zaskarżył ów wyrok w całości, podnosząc pod jego adresem zarzuty:
- naruszenia przepisu art. 226 § 1 k.k. poprzez przyjęcie, że zachowanie oskarżonego wypełniło znamiona tegoż występku;
- obrazy art. 53 § 1 i 2 k.k. przez niedostateczne rozważenie dyrektyw wymiaru kary, stopnia społecznej szkodliwości czynu, niepodanie przesłanek jej oceny, jak też pominięcie właściwości i warunków osobistych oskarżonego;
- naruszenia art. 170 § 1 pkt. 2 i 5 poprzez oddalenie wniosku dowodowego oskarżonego w sytuacji, gdy miał on znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, a nie powodowałby nadmiernego przedłużenia postępowania;
- rażącej niewspółmierności kary polegającej na wymierzeniu oskarżonemu kary bezwzględnej pozbawienia wolności.
W konkluzji apelujący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania lub o uniewinnienie oskarżonego.
Oskarżony w swej apelacji osobistej zakwestionował swe sprawstwo, przecząc opisanym działaniom względem funkcjonariuszy i dokonaniu przypisanego mu czynu, podnosząc nadto w szczególności, że: ustalone okoliczności jego czynu „zostały wymyślone przez policjantów”, którzy mieli interes w składaniu obciążających go zeznań; byli oni „kierowani przez swych kolegów, wyższych rangą i stopniem”; „z policjantami jest w konflikcie”, a ich zeznania wiązał z jakimś innym, toczącym się wobec niego wcześniej postępowaniem; przed zdarzeniem zażył znaczną ilość leków psychotropowych, po czym spożył znaczną ilość alkoholu, zamierzając popełnić w ten sposób samobójstwo; nie pamięta jedynie niektórych okoliczności zdarzenia; „sąd w uzasadnieniu „pomataczył tylko na swoją korzyść”, w konkluzji domagając się uniewinnienia.
Sąd Okręgowy zważył co następuje :
Powyższe apelacje nie zasługiwały na uwzględnienie, wobec czego zaskarżony wyrok podlegał utrzymaniu w mocy.
Sąd pierwszej instancji w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe w sprawie, dokonując następnie należytej oceny całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności w zakresie, w jakim był on istotny dla wydania merytorycznego orzeczenia, z których to dowodów wyprowadził jak najbardziej prawidłowe, logiczne wnioski odnośnie sprawstwa oskarżonego w zakresie zarzucanego mu czynu, właśnie wedle tych reguł i zasad oceny dowodów, jakie statuowane są treścią przepisu art. 7 k.p.k. Z treści uzasadnienia wyroku w sposób jednoznaczny, klarowny i czytelny wynika, że sąd analizował i oceniał wszystkie zebrane dowody, przemawiające zarówno na niekorzyść, jak i na korzyść oskarżonego, a w konsekwencji z jakich to powodów taki wyrok zapadł.
Rozważania Sądu Rejonowego znalazły swe odbicie w logicznych, rzeczowych i w pełni przekonujących wywodach zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Sąd Okręgowy w całości podziela zawartą tamże argumentację , do niej się odwołuje, nie dostrzegając zatem konieczności ponownego szczegółowego jej przytaczania.
Tymczasem powyższe apelacje jawią się jako tylko i wyłącznie polemiczne wobec ustaleń sądu orzekającego oraz tej argumentacji, jaka przywołana została w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, zawierając jedynie własną, subiektywną, a przy tym, w przypadku oskarżonego, nacechowaną emocjami optykę widzenia i oceny dowodów, a miejscami (mowa o apelacji oskarżonego) wymykają się możliwości ich racjonalnej oceny i rzeczowego odniesienia się doń.
Na wstępie wszelkich dalszych rozważań czynionych przez organ ad quem, jako zasadne i celowe będzie skonstatować, że pełną aktualność zachowuje ta reguła oceny dowodów, wedle której podstawę czynionych ustaleń faktycznych w określonej sprawie winny stanowić wszystkie dowody zgromadzone w sprawie (art. 410 k.p.k.), w szczególności zaś naturalnie te, które mają określone, istotne znaczenie dla merytorycznego rozstrzygnięcia, przy czym dowody te winny być postrzegane i oceniane w ich całokształcie i we wzajemnym względem siebie powiązaniu, kiedy to nabierają one zgoła odmiennej wymowy, znaczenia i wartości dowodowej, aniżeli wówczas, gdy chcieć je postrzegać w sposób jednostkowy, wybiórczy, w oderwaniu od wspomnianych wzajemnych relacji między nimi, jak próbują to czynić autorzy rzeczonych apelacji.
Lektura powyższych zarzutów odwoławczych apelujących, a także ich rozwinięcie zawarte w uzasadnieniu tego środka odwoławczego – w ocenie Sądu Okręgowego – prowadzi do nieodpartego wniosku, że to one właśnie rażą swą dowolnością.
W pierwszym rzędzie należałoby skonstatować, że obrońca oskarżonego sformułował w swoim środku odwoławczym wzajemnie wykluczające się zarzuty, gdy z jednej strony podniosł zarzut obrazy prawa materialnego, a mianowicie przepisu art. 226 § 1 k.k. „poprzez przyjęcie (…), że zachowanie oskarżonego wypełniło znamiona tegoż występku i stanowiło znieważenie funkcjonariuszy Policji”, w sytuacji, gdy niektóre dalsze zarzuty, a zwłaszcza podążająca w ślad za nimi argumentacja, jednoznacznie przekonują, że skarżący w sposób oczywisty zakwestionował prawidłowość dokonanych przez sąd orzekający ustaleń faktycznych.
Tymczasem, obraza prawa materialnego może polegać na błędnej wykładni zastosowanego przepisu, zastosowaniu nieodpowiedniego przepisu, a także na niezastosowaniu określonego przepisu w sytuacji, gdy jego zastosowanie jest obowiązkowe. Obraza prawa materialnego może być zatem przyczyną odwoławczą jedynie wtedy, gdy ma ona charakter samoistny. W judykaturze i w piśmiennictwie słusznie podkreśla się bowiem, że naruszenie prawa materialnego polega na jego wadliwym zastosowaniu (niezastosowaniu) w orzeczeniu, które oparte jest na trafnych i niekwestionowanych ustaleniach faktycznych. Nie można tym samym mówić o obrazie prawa materialnego w sytuacji, gdy wadliwość orzeczenia w tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za jego podstawę lub naruszenia przepisów procesowych (por. m.in. OSNKW 1974/12/233; OSNPG 1979/3/51; OSNPG 1981/8-9/103; OSNPG 1984/4/34).
Wadliwe zastosowanie (niezastosowanie prawa materialnego może przybierać postać uchybienia odnoszącego się do wadliwej oceny przestępności czynu (np. skazania oskarżonego, mimo, że przypisany mu czyn nie zawierał znamion przestępstwa czy też gdy ustawa określa, że sprawca nie popełnia przestępstwa, a z drugiej strony uniewinnienia oskarżonego, mimo, że zarzucany mu czyn wypełnia ustawowe znamiona przestępstwa), nieprawidłowej kwalifikacji prawnej czynu (przy zastosowaniu niewadliwie ustalonego stanu faktycznego niewłaściwego przepisu), wadliwej wykładni danego przepisu (w szczególności zawierającego znamiona ocenne itp. (por. szerzej: St. Zabłocki [w:] Komentarzu do Kodeksu postępowania karnego, Warszawa 1998, T. II, str. 457 i n).
Powyższe w sposób zdecydowany utrudnia sądowi odwoławczemu odniesienie się do tejże apelacji, zwłaszcza z perspektywy tych reguł procesowych, jaki przewidziane są treścią przepisów art. 427 § 1 k.p.k. i art. 433 § 1 i 2 k.p.k.
Odnosząc się zatem do całokształtu zarzutów oraz argumentacji przywołanej w tejże apelacji, stwierdzić należy, że ze wspomnianych wyżej względów, nie jest trafny zarzut oparcia orzeczenia na wadliwych ustaleniach faktycznych.
Przede wszystkim nie jest prawdziwa teza, jakoby ustalenia te dokonano wyłącznie (acz niechybnie zeznania policjantów są głównym dowodem sprawie) na podstawie depozycji owych, interweniujących funkcjonariuszy Policji, a mianowicie – (...) K. i A. W.. Natomiast, nawet gdyby tak w istocie było, to z oczywistych względów okoliczność taka sama przez się bynajmniej nie uprawniałaby do formułowania tego rodzaju tezy, wedle której „główny zarzut (…) oparto wyłącznie w oparciu o twierdzenia funkcjonariuszy Policji” (s. 2 apelacji). Powyższa konstatacja nie wydaje się wymagać dalej idącego rozwinięcia.
Równocześnie zaś, apelujący w sposób całkowicie gołosłowny wywodził dalej, jakoby zeznania tychże świadków „miały nie być zbieżne i jednoznaczne w najistotniejszym zakresie”, zwłaszcza, że i za tym stwierdzeniem nie podążała jakakolwiek dalej sięgająca argumentacja, która w jakimkolwiek stopniu do takowego stwierdzenia uprawniała. Lektura i analiza depozycji owych świadków dokonana przez sąd ad quem także w żaden sposób nie doprowadziła do uznania tego rodzaju twierdzenia za zasadne.
Przy czym, stawianie zarzutu niepoddania weryfikacji zeznań tychże świadków tymi depozycjami, jakie składali oni w postępowaniu wykroczeniowym (zarzut obrazy przepisu art. 170 § 1 pkt 2 i 5 k.p.k.), było tyleż nietrafne, że, po pierwsze - sąd orzekający co do samej zasady dokonuje samodzielnych, własnych ustaleń w oparciu o dowody, które bezpośrednio przeprowadza na rozprawie, a po wtóre - zauważenia wymaga, że w postępowaniu wykroczeniowym oskarżonemu stawiano zgoła inny zarzut, na którego to tylko i wyłącznie okoliczności policjanci ci byli przesłuchiwani.
Jako zupełnie niezrozumiały należało uznać również zarzut, jakoby zeznający w sprawie policjanci byli ” niejako zainteresowani w sprawie”, bo – jedynie retorycznie należałoby zapytać - niby z jakiego to powodu?! Oczywiste jest, że każdy pokrzywdzony określonym działaniem, także interweniujący w odniesieniu do określonego oskarżonego, jak w tym wypadku, funkcjonariusz Policji, jest „zainteresowany” należytym rozstrzygnięciem sprawy, acz niechybnie w zgoła innym rozumieniu znaczenia tego słowa, aniżeli suponuje to autor apelacji. Z samego założenia należy przyjąć, że owo „zainteresowanie” (jeśli nie wykaże się skutecznie wiarygodnymi dowodami przeciwnymi, że jest inaczej) polega na oczekiwaniu, że organ orzekający ustali rzeczywisty przebieg wydarzeń, po czym podejmie optymalną, trafną decyzję donośnie ewentualnego sprawstwa oskarżonego odnośnie określonego czynu i ewentualnej względem sprawcy karnoprawnej represji. To jednak naturalnie z gruntu bynajmniej nie upoważnia jeszcze do czynienia tego rodzaju insynuacji, jak uczyniła to w tym wypadku obrona. Świadkowie ci wykonywali w owym czasie i miejscu jedynie swe rutynowe czynności służbowe, do realizacji których zostali w trybie służbowym skierowani, nie znali oskarżonego, nie mieli z nim wcześniej żadnego kontaktu i siłą rzeczy nie mogli mieć, podejmując tę interwencję, żadnego interesu, aby w nieprawdziwy sposób relacjonować jej przebieg i zachowanie oskarżonego, a zwłaszcza bezpodstawnie pomawiając go o działanie implikujące odpowiedzialność karną.
Równocześnie, sugestie czynione przez oskarżonego, jakoby mieli oni „kłamać”, będąc „kierowanymi przez swych kolegów, wyższych rangą i stopniem”, z powodu jakowegoś, bliżej niejasnego „konfliktu” oskarżonego z jakimiś policjantami ( sic!), brzmią tyleż enigmatycznie, co nierzeczowo i nielogicznie, nie znajdując przy tym jakiegokolwiek wsparcia w treści zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.
Równie nierzeczowo i niemerytorycznie brzmi i taki argument, wedle którego stan upojenia oskarżonego („ledwo trzymał się na nogach”) miałby czynić „mało realnymi”: ustalenia co do możności zachowania się przezeń w ustalony przez sąd meriti sposób. W tym względzie doświadczenie życiowe i orzecznicze Sądu zdecydowanie podpowiada zgoła odmienne wnioski.
Dowodów, które sąd pierwszej instancji wprowadził do podstawy swego orzeczenia, niepodobna jest równoważyć treścią wyjaśnień samego oskarżonego, który nie tylko skrajnie odmiennie relacjonował okoliczności przebiegu krytycznych zdarzeń, zwłaszcza co do tego, czy w ogóle cokolwiek, a jeśli tak to co w gruncie rzeczy pamięta, a nadto deklarował występowanie okoliczności, które nie tylko nie znalazły potwierdzenia w zebranych dowodach, ale i logicznie rozumując i wnioskując, brzmiały tyleż nierzeczowo co niewiarygodnie (np. co do rzekomego zabrania oskarżonemu okularów, a co miałoby mu – jak się można domyślać – uniemożliwić zaznajomienie się z protokołem przesłuchania), ale właśnie z uwagi na jego ówczesny stan upojenia alkoholowego, w równoczesnym powiązaniu z treścią opinii sądowo-psychiatyrycznej. Deklaracje oskarżonego, jakoby „w jego obecności policjanci namawiali się by zrobić mu sprawę”, czy też „byli do tego namawiani przez swych przełożonych” (k. 83v - 84), przyjdzie pozostawić poza wszelkim komentarzem. Powyższe względy wespół także skłaniały do dokonania właśnie takiej a nie innej oceny wartości dowodowej wyjaśnień oskarżonego, jak uczynił to Sąd Rejonowy.
Również zarzut dotyczący wymierzenia oskarżonemu rażąco niewspółmiernej kary musiał zostać uznany za całkowicie nieuzasadniony ze wszystkich tych powodów, które przywołał sąd orzekający w swym uzasadnieniu, acz przede wszystkim z uwagi na brak w odniesieniu do oskarżonego M. K. (1) dodatniej prognozy kryminologiczno- społecznej, jeśli mieć na względzie fakt uprzedniej czterokrotnej karalności sądowej wymienionego, w tym głownie za przestępstwa podobne. Wymierzane oskarżonemu kary nieizolacyjne nie przyniosły jakiejkolwiek zmiany w jego zachowaniu i przekonują co do pełnej zasadności i celowości wymierzenia mu kary bezwzględnej pozbawienia wolności. Orzeczona wobec niego kara 6 miesięcy pozbawienia wolności w pełni przystaje do wszystkich ustalonych przedmiotowych i podmiotowych okoliczności czynu, spełniając przy tym wszelkie te ustawowe cele kary, jakie zakreślono dlań treścią przepisu art. 53 k.k.
Jedynej modyfikacji, jakiej należało dokonać w treści zaskarżonego wyroku, było ustalenie prawidłowej daty czynu, a mianowicie – 19 czerwca 2015 r. Na taką właśnie datę czynu w sposób oczywisty wskazywał całokształt zgromadzonego materiału dowodowego, a i tak była treść zarzutu, jaki postawiono oskarżonemu na etapie postępowania przygotowawczego. W akcie oskarżenia zaś doszło w tym zakresie do oczywistej omyłki pisarskiej, jednakże z uwagi na treść zarzutu, jaki w tym względzie znalazł się w apelacji obrońcy oskarżonego, rozstrzygnięto co do tej okoliczności w trybie reformatoryjnym.
Orzeczenie odnośnie kosztów obrony z urzędu za postępowanie odwoławcze oparto o treść przepisu § 14 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1348 ze zm.).
O kosztach sądowych rozstrzygnięto stosownie do treści przepisów art. 634 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k., uwzględniając sytuacje życiową i materialną oskarżonego, jak też wymierzenie mu bezwzględnej kary pozbawienia wolności.