Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt II K 995/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 czerwca 2015 roku

Sąd Rejonowy w Świeciu Wydział II Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Piotr Peżyński

Protokolant: starszy sekretarz sądowy Monika Giczela

Pod nieobecność Prokuratora

po rozpoznaniu w dniach: 16 marca 2015 roku, 05 maja 2015 roku i 15 czerwca 2015 roku na rozprawie

sprawy J. K. – syna J. i F., urodzonego (...) w Ś.

oskarżonego o to, że:

w okresie od dnia 04 sierpnia 2012 roku do 03 września 2014 roku w miejscowości O., wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, będąc pracodawcą, uporczywie naruszał prawa pracowników w tym: M. T. (1), M. T. (2), K. P. wynikające ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego m.in. w ten sposób, że zawarł ustne umowy cywilnoprawne w warunkach, w których zgodnie z art. 22 § 1 kodeksu pracy powinny być zawarte umowy o pracę, naruszał przepisy o czasie pracy, nie prowadził dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz akt osobowych pracowników, nie udzielał przysługującego pracownikom urlopu wypoczynkowego, nie wydawał świadectw pracy, nadto będąc odpowiedzialny za stan bezpieczeństwa i higieny pracy i kierując pracownikami, nie przestrzegał przepisów i zasad bhp, czym działał na szkodę pracowników,

tj. o czyn art. 218 § 1a kk

ORZEKA:

I.  oskarżonego J. K. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu stanowiącego występek z art. 218 § 1a kk i za to na podstawie art. 218 § 1a kk wymierza mu karę grzywny w wysokości 100 (stu) stawek dziennych, przyjmując jedną stawkę za równoważną kwocie 50 (pięćdziesięciu) złotych;

II.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci obowiązku zapłaty na rzecz M. T. (1) kwoty 2.000 zł (dwa tysiące złotych) tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę;

III.  na podstawie art. 50 kk orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez zamieszenie sentencji wyroku w lokalnym czasopiśmie (...);

IV.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 500 zł (pięćset złotych) tytułem opłaty sądowej i obciąża go wydatkami poniesionymi w sprawie.

/-/ SSR Piotr Peżyński

Sygn. akt II K 995/14

UZASADNIENIE

W okresie od 21 kwietnia 1987 roku do 04 sierpnia 2012 roku J. K. miał zarejestrowaną działalność gospodarczą pod nazwą ZAKŁAD (...) z siedzibą w O. przy ulicy (...). Po formalnym zakończeniu prowadzenia działalności gospodarczej J. K. w dalszym ciągu prowadził jednak działalność gospodarczą i zatrudniał pracowników „na czarno”, a więc bez zawierania z nimi umowy o pracę. Po wyrejestrowaniu działalności gospodarczej J. K. w biurze prowadził zeszyt formatu A4 w twardej niebieskiej okładce, w którym zapisywał kto, w jakie dni i ile godzin pracował oraz gdzie szła sprzedaż.

W okresie od 01 lutego 2008 roku do 31 grudnia 2009 roku M. T. (1) był zatrudniony na umowę o pracę w Zakładzie (...) na stanowisku pomocnika stolarza. Po ustaniu stosunku pracy w 2010 roku J. K. zadzwonił do M. T. (1) i zaproponował mu, aby przyszedł do jego zakładu sobie dorobić. M. T. (1) zgodził się i zgłosił się do pracy. J. K. przyjął go do pracy na dotychczasowych zasadach, ale już bez umowy – „na czarno”. W tym czasie M. T. (1) nie był poddawany badaniom lekarskim stwierdzającym brak przeciwwskazań do pracy na stanowisku pomocnika stolarza ani też szkoleniom z zakresu bhp. M. T. (1) pracował w stolarni pod kierownictwem i nadzorem J. K., w zakładzie obsługiwał piły tarczowe, tokarki, wyrówniarki, frezarki i szlifierki. Wykonywał także prace lakiernicze w lakierni należącej do J. K. bez masek czy innego sprzętu zabezpieczającego. M. T. (1) zawsze miał zadawaną przez J. K. konkretną pracę do wykonania i później była ona przez niego sprawdzana. W pracy były wykorzystywane wyłącznie maszyny należące do J. K. oraz jego materiały. W okresie do 18 sierpnia 2014 roku M. T. (1) pracował w jego zakładzie od poniedziałku do soboty przez 8 do 14 godzin na dobę. Często wykonywał także pracę w dni ustawowo wolne od pracy, np. w święto T.. Za swoją pracę M. T. (1) otrzymywał wynagrodzenie wypłacane do ręki raz w tygodniu w sobotę. J. K. nie miał żadnych zaległości w płatnościach. Początkowo J. K. płacił mu 6 złotych za godzinę, a w późniejszym okresie 7,50 złotych za godzinę. M. T. (1) nie był zadowolony z tej stawki, ale zależało mu na pracy i mieszkaniu u państwa K.. J. K. tłumaczył, że jak będzie miał więcej pieniędzy, to coś im dorzuci. W okresie pracy u J. K. M. T. (1) nigdy nie miał do dyspozycji sprzętu ochronnego. Nie miał również urlopu.

W okresie od 01 stycznia 2013 roku do 20 kwietnia 2014 roku M. T. (1) wynajmował od J. K. mieszkanie, które mieściło się nad stolarnią, za 300 złotych miesięcznie. W okresie od stycznia do listopada 2013 roku razem z M. T. (1) mieszkał jego brat M. T. (2). Pieniądze za mieszkanie były im odciągane z wypłaty.

W okresie od stycznia 2013 roku do czerwca 2013 roku w warsztacie J. K. pracował również M. T. (2). J. K. zawarł z nim ustną umowę. Pracował w systemie jednozmianowym 6 dni w tygodniu od poniedziałku do soboty, od 10 do 12 godzin dziennie za stawkę 6,50 złotych za godzinę. Wynagrodzenie miał płacone do ręki przez J. K. raz w tygodniu w sobotę. M. T. (2) pracę rozpoczynał o godzinie 07:00. Po przyjściu do biura J. K. informował go co w danym dniu miał do zrobienia. Oprócz pracy wykonywanej w stolarni, M. T. (2) wrzucał również czasami opał do piwnicy znajdującej się pod stolarnią oraz sprzątał teren wokół posesji. Na te dodatkowe czynności poświęcał około 1 godziny czasu dziennie. M. T. (2) pracując w stolarni najczęściej pracował na piłach, ciął deski, pracował również na szlifierkach, układał deski w suszarni. Zawsze była to jednak praca określonego rodzaju, a jej wyniki były sprawdzane przez J. K.. W czasie pracy M. T. (2) zawsze korzystał ze swojego ubrania, nie otrzymywał sprzętu ochronnego, masek, słuchawek, stoperów do uszu czy gogli. W czerwcu 2013 roku M. T. (2) znalazł inną pracę i odszedł z pracy u J. K.. Niemniej jednak, jeszcze w okresie od czerwca do września 2013 roku czasami przyjeżdżał dorobić sobie u niego, ale było to sporadycznie i tylko w soboty. M. T. (2) kończąc pracę u J. K. rozstawał się z nim w dobrych relacjach, bo byli rozliczeni.

W czerwcu 2014 roku K. P. poszedł do J. K. i zapytał się go czy mógłby u niego pracować. K. P. wiedział, że byłaby to praca „na czarno”, ponieważ J. K. nie prowadził już oficjalnie działalności gospodarczej. Ponadto wiedział, że jego znajomy M. T. (1) był tam zatrudniony bez umowy. J. K. zgodził się i K. P. rozpoczął pracę w jego warsztacie w czerwcu 2014 roku i pracował tam do 22 sierpnia 2014 roku. J. K. uzgodnił z nim ustnie warunki zatrudnienia. Była to praca w systemie 8 godzinnym, przez 6 dni w tygodniu. K. P. pracował w stolarni i wykonywał prace stolarskie, pracując na tokarkach. Ustalono wynagrodzenie w wysokości 6 złotych za godzinę. J. K. wypłacał mu wynagrodzenie w tygodniówkach, do ręki, w soboty na koniec pracy. K. P. rozpoczynał pracę o godzinie 06:00, wcześniej J. K. przychodził i przydzielał mu konkretną pracę do wykonania. W trakcie dnia J. K. pracował z nimi na warsztacie i nadzorował wykonywaną pracę. W czasie pracy K. P. zawsze korzystał ze swojego ubrania, nie otrzymywał sprzętu ochronnego, masek, słuchawek, stoperów do uszu czy gogli. Odchodząc z pracy u J. K. K. P. rozstawał się z nim w dobrych relacjach, byli rozliczeni.

W dniu 18 sierpnia 2014 roku M. T. (1) i K. P. zostali zatrudnieni w firmie (...) w O.. J. K. zaproponował im, żeby w dalszym ciągu pracowali dla niego, kiedy będą mieli wolne. K. P. nie przystał na to, gdyż jego żona przestrzegała go, iż może zostać zwolniony, gdyby dowiedział się o tym pan O.. Z kolei M. T. (3) przystał na tą propozycje i w dalszym ciągu pracował również na rzecz J. K.. W zależności od tego na jakiej zmianie pracował w stolarni (...) O. do J. K. jeździł przed południem albo po południu. Pracę tą wykonywał nadal pod nadzorem J. K. bez umowy, 3 lub 4 razy w tygodniu, przez 2 do 4 godzin dziennie. Wynagrodzenie zostało ustalone w wysokości 7,50 zł za godzinę.

W dniu 03 września 2014 roku M. T. (1) skończył pracę w stolarni (...) O. o godzinie 16:00. Następnie udał się do swojego mieszkania w B., gdzie się przebrał i pojechał rowerem do O. do zakładu (...). Na miejsce przyjechał około godziny 16:30. J. K. polecił mu ciąć listwy dębowe o długości 50 cm na szerokość 2 cm na pile tarczowej, a sam na wyrówniarce wyrównywał doklejenia. Około godziny 17:00 M. T. (1) wycinając z desek dębowych listewki, posuwając deskę po stole chciał z drugiej strony odebrać gotową listewkę. W pewnym momencie ruch piły tarczowej sprawił, że listewka cofnęła się wraz z jego ręką, w wyniku czego doszło do ucięcia palca - kciuka prawej ręki. Palec został przecięty w poprzek w okolicy zgięcia od strony dłoni. M. T. (1) natychmiast podbiegł do J. K., który także pracował w warsztacie. J. K. zabrał M. T. (1) do biura i opatrzył mu palec, zawijając go bandażem. W tym czasie w warsztacie był obecny W. S., który widział to zdarzenie. Po chwili do biura przyszła również żona J. G. K., która przyniosła dla M. T. (1) czystą koszulkę, aby nie było widać śladów trocin, ponieważ miała go zawieźć do szpitala. M. T. (1) zdjął zakrwawioną koszulkę i założył czystą koszulkę. Przed wyjazdem J. K. powiedział mu, żeby go czasem nie wydał i dodał: „M. ty wiesz co masz mówić, głupi chłopaku nie jesteś”. W. S. również poprosił M. T. (1), aby nie podawał go jako świadka i nie mieszał go do tej sprawy, bo nie chce mieć kłopotów. Następnie G. K. zawiozła M. T. (1) samochodem do szpitala w Ś.. Tam lekarz opatrzył ranę i przyszył palec. M. T. (1) powiedział w szpitalu, że zranił się w palec podczas pracy piłą tarczową w domu. Po zszyciu palca G. K. przywiozła M. T. (1) z powrotem do O.. Po drodze dała mu 50 złotych na leki i żywność. Po powrocie do O. M. T. (1) poszedł do J. K., który był w biurze. Tam razem wypalili papierosa i J. K. wypytał go o wszystko, m.in. co powiedział w szpitalu. M. T. (1) nie chciał tego wypadku nigdzie zgłaszać, gdyż liczył na dalszą pracę u J. K.. W dniu 05 września 2014 roku M. T. (1) pojechał do J. K. i poprosił go o 50 złotych na antybiotyk. J. K. kategorycznie odmówił twierdząc, że nie ma pieniędzy. Następnego dnia M. T. (1) zadzwonił do J. K. i zażądał kwoty 1.000 złotych na leczenie oraz polubowne załatwienie sprawy, bo jak nie to zgłosi sprawę na policję. J. K. ponownie odmówił. Wówczas M. T. (1) zgłosił sprawę na policję.

Na skutek wypadku przy pracy M. T. (1) doznał brzeżnej amputacji dystalnej części paliczka paznokciowego kciuka prawego, obejmującej opuszkę i obwodowy odcinek kości paliczka paznokciowego kciuka prawego, co spowodowało naruszenie czynności narządu ruchu na okres powyżej 7 dni.

Dowody: częściowe wyjaśnienia J. K. k. 82v-83;

zeznania M. T. (1) k. 3-3v, 51-53, 147, 150, 175;

zeznania M. T. (2) k. 18v, 74v, 147-148; zeznania K. P. k. 19v, 77v, 148;

zeznania B. P. k. 20v,148; zeznania K. C. k. 44v, 149;

częściowe zeznania G. K. k. 47v-48, 149-150;

materiały z czynności kontrolnych PIP k. 32-40, 42-43; kopia wypisu z ewidencji k. 38;

protokół oględzin miejsca k. 6-8; materiał poglądowy k. 55-57;

karta informacyjna k. 5; dokumentacja medyczna k. 22-24; opinia sądowo-lekarska k. 46;

J. K. nie był dotychczas karany sądownie. W miejscu zamieszkania ma opinię dobrą.

Dowody: karta karna k. 139; kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 84.

Oskarżony J. K. w toku postępowania nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu (k. 82-83, 105-108, 121-122). Wyjaśnił, że w dniu 04 sierpnia 2012 roku zakończył prowadzoną przez siebie działalność gospodarczą pod nazwą Zakład (...) ze względów ekonomicznych, z powodu nieopłacalności. W okresie od 26 sierpnia 2013 roku do 31 października 2014 roku wykonywał jednak pracę w swojej stolarni mieszczącej się w O. przy ulicy (...). M. T. (1) od jesieni 2013 roku do wiosny 2014 roku pomieszkiwał u niego w mieszkaniu znajdującym się nad stolarnią i wówczas pomagał mu w różnych pracach gospodarczych. Oskarżony stanowczo stwierdził, że M. T. (1) od dnia 04 sierpnia 2012 roku nie pracował u niego w stolarni na żadnych maszynach, nie wykonywał tego rodzaju prac. Według oskarżonego M. T. (1) pomagał mu jedynie przy koszeniu traw, transporcie trocin, wokół obejścia domu i stolarni. Prace te miały trwać od jednej do kilku godzin i to nie były prace codzienne, pomagał mu tylko wtedy, gdy potrzebował jego pomocy. Oskarżony dodał, że M. T. (2) czasami pomieszkiwał razem z bratem w mieszkaniu nad stolarnia i wówczas czasami, ale bardzo rzadko pomagał im w pracach porządkowych, natomiast w okresie od 04 sierpnia 2012 roku nigdy nie wykonywał żadnych prac na jego maszynach czy w jego stolarni. Oskarżony zaprzeczył, aby w tym czasie płacił M. T. (1) i M. T. (2) za to, że mu pomagali. Wskazał, iż rozliczał się z M. T. (1) w ten sposób, że mógł pomieszkiwać w jego mieszkaniu i nie musiał oddawać mu pożyczonych pieniędzy. Odnośnie K. P. oskarżony wyjaśnił, że w lipcu-sierpniu 2014 roku miał on do niego przyjść i prosić o zapoznanie się z pracą w jego warsztacie, w celu podniesienia swoich kwalifikacji. W tym czasie oskarżony wyrabiał w swoim warsztacie nogi do krzeseł i stołów. Oskarżony wyjaśnił, że zgodził się na to i K. P. przychodził do niego do stolarni i pracował u niego na maszynach w celu nabycia umiejętności wytaczania i szlifowania nóg do stołów i krzeseł. Podkreślił jednak, że nie było mowy o jakimkolwiek zatrudnieniu, oskarżony nie wypłacał za to żadnego wynagrodzenia. K. P. nie pracował codziennie, przychodził do niego tylko wtedy, kiedy mu to pasowało i trwało to do września 2014 roku, kiedy został zatrudniony w stolarni O.. Oskarżony wyjaśnił, że w okresie od 04 sierpnia 2012 roku do 03 września 2014 roku nikt nie pracował na jego rzecz w jego stolarni oraz przy wykorzystaniu jego maszyn i materiałów produkcyjnych. W toku rozprawy oskarżony dodał, że ci T. to jest środowisko kryminogenne. Cała awantura zaczęła się zaś od tego, że we wrześniu 2014 roku M. T. (1) próbował wymusić od niego telefonicznie 1.000 złotych. Takiej kwoty mu nie dał i ten zaczął go nachodzić z policją. Odnośnie samego wypadku jakiemu uległ M. T. (1) oskarżony wyjaśnił, że dowiedział się o nim dopiero później od żony, która zawiozła go do szpitala. Oskarżony zaprzeczył aby stało się to u niego w warsztacie. Jednocześnie wskazał, że M. T. (1) mógł wejść na teren jego warsztatu i zostawić tam jakieś ślady krwi, gdyż on nigdy nie zamyka drzwi od warsztatu, nawet na noc.

Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego w zasadniczej części dotyczącej tego, że po zamknięciu działalności gospodarczej nie zatrudniał już pracowników oraz tego, że M. T. (1) nie obciął sobie kciuka w jego warsztacie za niewiarygodne z uwagi na fakt, iż były niespójne, nielogiczne, a nadto pozostawały w sprzeczności z jasnymi, logicznymi i konsekwentnymi zeznaniami M. T. (1), M. T. (2), K. P., B. P. i K. C., którym Sąd dał wiarę. W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego nie wytrzymują krytyki nie tylko w świetle zgromadzonego materiału dowodowego, ale przede wszystkim w świetle zasad doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania. Nie sposób bowiem uznać, aby w/w pokrzywdzeni oraz świadkowie zmówili się, aby fałszywie pomówić oskarżonego, kiedy ten miał im okazać tyle „serca”, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części uzasadnienia. Innymi słowy, wyjaśnienia oskarżonego były nieprawdziwe i zostały wykreowane wyłącznie na potrzeby niniejszego postępowania, aby uniknąć grożącej mu odpowiedzialności karnej. Tym bardziej, że mając bezpośredni kontakt z w/w osobami w toku rozprawy, sąd doszedł do jednoznacznego przekonania o niewiarygodności wyjaśnień oskarżonego oraz o prawdziwości i zarazem szczerości zeznań w/w świadków. Natomiast w pozostałej części Sąd dał wiarę jego wyjaśnieniom, gdyż były logiczne.

Sąd w pełni dał wiarę zeznaniom M. T. (1) (k. 2-4, 51-52, 147, 150, 175), M. T. (2) (k. 18v, 74v, 147-148), K. P. (k. 19v, 77v, 148), B. P. (k. 20v, 148) i K. C. (k. 44v, 149), gdyż były one jasne, spójne, logiczne i nawzajem się uzupełniające. Podkreślić jedynie wymaga, że w/w osoby nie miały żadnego interesu w tym, aby bezpodstawnie i tendencyjnie pomawiać oskarżonego. W szczególności M. T. (1) w toku całego postępowania nie zgłaszał żadnych roszczeń majątkowych wobec oskarżonego. Jak sam przyznał w toku rozprawy: „Chodzi mi o to, żeby oni jakieś konsekwencje za to ponieśli, bo dużo zdrowia na tym straciliśmy. Ja nie szukam żadnej zemsty, tylko po prostu zostałem przez nich potraktowany jak pies” (k. 147). Ponadto, sąd mając bezpośredni kontakt z wyżej wymienionymi osobami w toku rozprawy, na podstawie składanych przez nich zeznań, ale również spontanicznego i żywiołowego zachowania, w szczególności po zeznaniach złożonych przez G. K. (vide k. 150), doszedł do jednoznacznego wniosku, iż ich zeznania były szczere i prawdziwe. Innymi słowy, sąd nie dostrzegł żadnych okoliczności, które mogłyby wskazywać, aby w/w świadkowie zmówili się, aby tendencyjnie i fałszywie pomówić oskarżonego, który miał okazać tyle serca braciom T. i K. P. (vide k. 105-108). Również motywacja, która skłoniła pokrzywdzonego M. T. (1) do złożenia zawiadomienia o przestępstwie jest rozsądna i zgodna z zasadami doświadczenia życiowego. Tak bowiem postępują osoby, które poczuły się głęboko skrzywdzone, potraktowane „jak pies”. Przecież pokrzywdzony miał świadomość, że pracował „na czarno”, bez gwarancji jakichkolwiek świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Gdyby więc oskarżony potraktował go „po ludzku” i nie odwrócił się od niego po zaistniałym wypadku, to ten nie miałby żadnego motywu, aby zgłaszać sprawę na Policję. Tym bardziej, że w dalszym ciągu liczył na pracę u oskarżonego. Co więcej, podejmowane przez oskarżonego oraz jego żonę próby zdyskredytowania wiarygodności pokrzywdzonego M. T. (1), okazały się dla sądu całkowicie nieprzekonywujące. Zwrócić bowiem należy uwagę na to, że z zeznań pokrzywdzonego jasno wynika, że ten opowiedział oskarżonemu o pobycie w szpitalu oraz o tym, co powiedział lekarzowi. Stąd też, oskarżony miał pełną wiedzę, iż pokrzywdzony wskazał, że do wypadku miało dojść w jego domu na co też ten powoływał się później w sprawie. Niemniej jednak, wersja ta - z przyczyn oczywistych dla sądu - nie mogła zostać uwzględniona. Już zdrowy rozsądek (abstrahując od zeznań pokrzywdzonego) nakazywałby odrzucenie takiej wersji (lansowanej przez oskarżonego i jego żonę), w której pokrzywdzony udałby się rowerem z odciętym palcem z miejsca swojego zamieszkania (B. do O. (około 5 km), w sytuacji kiedy bliżej miałby do sąsiadów, tylko po to, aby potajemnie wejść do warsztatu J. K. i zostawić tam ślady krwi przy pile tarczowej (żeby później ewentualnie szantażować oskarżonego i nasyłać na niego Policję), a później prosić G. K. o zawiezienie do szpitala do Ś.. Następnie ten sam człowiek, który „za darmo” mógł mieszkać u państwa K. i któremu G. K. po zawiezieniu do szpitala oraz dania „z dobrego serca” 50 złotych na lekarstwa i jedzenie, miałby się odpłacić szantażem i bezpodstawnym zawiadomieniem Policji. Otóż wersja ta, w realiach niniejszej sprawy, jest oczywiście bezpodstawna, nieprawdziwa i została wykreowana przez oskarżonego oraz jego żonę, aby z jednej strony uniknąć odpowiedzialności karnej, a z drugiej strony zdyskredytować pokrzywdzonego. Co więcej oskarżony wskazywał, że pokrzywdzony M. T. (1) to jest jakieś „środowisko kryminogenne” (k. 121). Tymczasem z opinii Policji wynika, że M. T. (1) w miejscu zamieszkania posiada opinię pozytywną, przestrzega porządku prawnego i nie pozostaje w zainteresowaniu Policji (k. 138). Tak więc sąd dał wiarę w/w świadkom, że we wskazanych przez nich okresach czasu byli zatrudnieni przez J. K. w jego warsztacie, gdzie wykonywali prace pod jego kierownictwem, za co otrzymywali umówione wynagrodzenie.

Sąd nie dał wiary zeznaniom G. K. (k. 47v-48, 149-150) w zasadniczej części dotyczącej tego, że jej mąż po zamknięciu działalności gospodarczej nie zatrudniał już pracowników oraz tego w jakich okolicznościach M. T. (1) obciął sobie kciuka, albowiem były nielogiczne oraz sprzeczne z jasnymi, logicznymi i konsekwentnymi zeznaniami M. T. (1), M. T. (2), K. P., B. P. i K. C., którym Sąd dał wiarę. W tym zakresie należy jedynie odwołać się w pełni do oceny wyjaśnień oskarżonego oraz zeznań w/w świadków. Ponadto, wobec oczywistości składania przez w/w świadka fałszywych zeznań w niniejszej sprawie, pomimo stosownego pouczenia, sąd po jego zakończeniu poinformuje właściwe organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 233 § 1 kk.

Sąd nie dał również wiary zeznaniom W. S. (k. 174-175) odnośnie tego, że nie był obecny przy tym jak M. T. (1) obciął sobie kciuka, albowiem były one sprzeczne z zeznaniami M. T. (1), któremu sąd dał wiarę. Podkreślić jedynie wypada, że sąd mając na uwadze zeznania pokrzywdzonego oraz świadka w toku rozprawy w ramach konfrontacji, w sposób jednoznaczny odniósł wrażenie, że zeznania pokrzywdzonego były prawdziwe i szczere, a zeznania świadka były nieprawdziwe. Ponadto należy wskazać, że w świetle zasad doświadczenia życiowego i logicznego rozumowanie zachowanie pokrzywdzonego byłoby niezrozumiałe, nieracjonalne i w sposób oczywisty działałoby na jego niekorzyść, gdyby podał świadka wiedząc o tym, że nie było go na miejscu zdarzenia. Tymczasem pokrzywdzony wyraźnie wskazał w toku rozprawy, dlaczego zdecydował się podać go jako świadka w niniejszej sprawie, co zarazem okazało się znamienne w trakcie składania przez niego zeznań (k. 150).

Sąd dał wiarę także pozostałym dowodom z dokumentów, pism, zdjęć i protokołów zgromadzonych oraz ujawnionych w toku postępowania, gdyż żadna ze stron nie kwestionowała ich autentyczności i także Sąd nie znalazł podstaw, aby kwestionować ich wiarygodność.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w ocenie Sądu, potwierdza zarówno sprawstwo jak i winę oskarżonego J. K. odnośnie zarzucanego mu czynu.

Występek z art. 218 § 1a kk polega na tym, że ten, kto wykonując czynności z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego. Omawiane przestępstwo ma charakter formalny, do jego dokonania nie jest bowiem wymagane spowodowanie efektywnej szkody ani nawet bezpośredniego i konkretnego jej niebezpieczeństwa. Karalne jest samo naruszenie praw pracowniczych, chociaż ratio legis tej karalności tkwi w przeciwdziałaniu wyrządzenia pracownikowi określonej szkody lub dolegliwości.

Prawami pracownika wynikającymi ze stosunku pracy są przede wszystkim prawo do wykonywania pracy w odpowiednich i bezpiecznych warunkach, prawo do wynagrodzenia i innych świadczeń czy prawo do urlopu wypoczynkowego. Źródła prawa pracownika są różne, z czego można wyeksponować przepisy prawa oraz regulacje wewnętrzne dotyczące stosunku pracy: postanowienia układów zbiorowych pracy, regulaminy, statuty oraz umowy o pracę (art. 9 kp). Chodzi tu o wszystkie prawa pracownika wynikające z prawa pracy, a nie tylko o podstawowe. Prawa pracownika z tytułu ubezpieczeń społecznych sprowadzają się do prawa otrzymania świadczenia z ubezpieczeń społecznych na wypadek zaistnienia ku temu przesłanek. (...) oznacza, że zachowanie sprawcy albo ma trwać przez pewien czas, albo powtarzać się kilkakrotnie, musi zawierać także świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu założonego przez prawo (zob. postanowienie SA w Krakowie z dnia 13 grudnia 2000 roku, II AKz 289/00, KZS 2000, z. 12, poz. 28). Trafnie wskazuje się w literaturze, że dla rozróżnienia występku z art. 218 kk i wykroczenia, znaczenie ma ocena owej uporczywości. Ocena uporczywości i długotrwałości ma charakter zindywidualizowany i musi być dokonywana odmiennie, w zależności od konkretnego stanu faktycznego. Wydaje się zasadne przyjęcie za "długotrwałe" działań trwających w okresie przynajmniej 3 miesięcy (M., Znamiona..., s. 60-67). Strona podmiotowa przestępstwa jest ograniczona do działania lub zaniechania umyślnego, przy czym "złośliwość" wymaga zamiaru bezpośredniego, natomiast uporczywość naruszeń praw pracownika nie wyklucza zamiaru ewentualnego.

W myśl art. 2 kodeksu pracy pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. Zgodnie z przepisem art. 22 § 1 kodeksu pracy przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy (§1 1). Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1 (§1 2). W orzecznictwie sądowym jednoznacznie wskazuje się, że sąd w procesie karnym, przypisując oskarżonemu przestępstwo z art. 220 kk (art. 218 kk), wypowiada się także wyraźnie co do charakteru stosunku łączącego sprawcę z pokrzywdzonym i powinien wykazać, że był to stosunek pracy w rozumieniu kodeksu pracy (zob. uzasadnienie wyroku SA w Poznaniu z dnia 26 września 2012 roku, I ACa 553/12, OSP 2013/7-8/78). Przedmiotem ochrony są w normach zawartych w art. 218 kk prawa osoby pozostającej w stosunku pracy w rozumieniu art. 22 § 1 kodeksu pracy, a więc w takim stosunku, jaki – uwzględniając jego rzeczywiste cechy – jest lub powinien być nawiązany przez dokonanie jednej z czynności prawnych określonych w art. 2 kodeksu pracy (por. uchwałę SN z dnia 15 grudnia 2005 roku, I KZP 34/05, OSNKW 2006/1/2). Decydujące dla kwalifikacji stosunku prawnego jako stosunku pracy jest podporządkowanie pracodawcy (w tym także w zakresie dni, godzin wykonywania pracy), obowiązek osobistego wykonywania pracy (niezastępowalność), brak konieczności odpracowywania urlopu.

W świetle powyższego nie budzi żadnych wątpliwości, iż oskarżonego J. K. (jako pracodawcę) łączył z pokrzywdzonymi M. T. (1), M. T. (2) i K. P. (pracownikami) stosunek przejawiający wszystkie typowe cechy dla pracowniczego zatrudnienia w rozumieniu art. 22 § 1 kodeksu pracy. Oskarżony co prawda nie zawarł z pokrzywdzonymi umowy na piśmie, jednakże miały one charakter stosunku pracy, gdyż z założenia prace im zlecane miały charakter ciągły, a nie jednorazowy. Pokrzywdzeni we wskazanych wyżej okresach czasu musieli stawiać się do pracy regularnie, o wyznaczonych przez oskarżonego godzinach, w których rozpoczynali i kończyli pracę. Wszystkie prace były wykonywane przez pokrzywdzonych w wyznaczonym przez oskarżonego miejscu (w warsztacie lub lakierni), pod jego bezpośrednim kierownictwem i kontrolą, z wykorzystaniem jego maszyn oraz jego materiałów. Za tak wykonywaną pracę, oskarżony wypłacał pokrzywdzonym regularnie uzgodnione wynagrodzenie – „tygodniówki”, co odbywało się w każdą sobotę. Oznacza to, iż oskarżony J. K. nawiązał z w/w pokrzywdzonymi stosunek pracy. Stąd też, oskarżony J. K. (będąc pracodawcą) w okresie od dnia 04 sierpnia 2012 roku do dnia 03 września 2014 roku w miejscowości O., wykonując faktycznie czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, uporczywie naruszał prawa pracowników, tj. M. T. (1) (w okresie od 04 sierpnia 2012 roku do 03 września 2014 roku), M. T. (2) (w okresie od stycznia do czerwca 2013 roku) i K. P. (w okresie od czerwca do 22 sierpnia 2014 roku) wynikające ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego. Polegało to m.in. na tym, że w/w okresie czasu oskarżony zawarł z pokrzywdzonymi (pracownikami) ustne umowy cywilnoprawne w warunkach, w których zgodnie z art. 22 § 1 kodeksu pracy powinny być zawarte umowy o pracę, naruszał przepisy o czasie pracy, nie prowadził żadnej dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz akt osobowych pracowników, nie udzielał przysługującego pracownikom urlopu wypoczynkowego, nie wydawał świadectw prac (art. 94 – 97, art. 128-172 kodeksu pracy). Ponadto, oskarżony J. K. będąc pracodawcę i osobą faktycznie odpowiedzialną za stan bezpieczeństwa i higieny pracy oraz kierując pracownikami, nie przestrzegał przepisów i zasad bhp (art. 207-209, art. 220-235 kodeksu pracy). Zatrudnieni przez niego pracownicy nie przechodzili żadnych badań, w pracy wykorzystywali swoje prywatne ubrania, nie otrzymywali sprzętu ochronnego, masek, słuchawek, stoperów do uszu czy gogli, podczas obsługi maszyn w warsztacie czy pracy w lakierni.

Przenosząc powyższe uwagi, na grunt niniejszej sprawy należało stwierdzić, że oskarżony J. K. w okresie od dnia 04 sierpnia 2012 roku do dnia 03 września 2014 roku w miejscowości O., wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, będąc pracodawcą, uporczywie naruszał prawa pracowników, w tym M. T. (1) (w okresie od 04.08.2012 r. do 03.09.2014 r.), M. T. (2) (w okresie od stycznia do czerwca 2013 r.) i K. P. (w okresie od czerwca do 22 sierpnia 2014 r.) wynikające ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego m.in. w ten sposób, że zawarł ustne umowy cywilnoprawne w warunkach, w których zgodnie z art. 22 § 1 kodeksu pracy powinny być zawarte umowy o pracę, naruszał przepisy o czasie pracy, nie prowadził dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz akt osobowych pracowników, nie udzielał przysługującego pracownikom urlopu wypoczynkowego, nie wydawał świadectw pracy, nadto będąc odpowiedzialny za stan bezpieczeństwa i higieny pracy i kierując pracownikami, nie przestrzegał przepisów i zasad bhp, czym działał na szkodę pracowników. W konsekwencji, zdaniem Sądu, w sposób niebudzący żadnych wątpliwości zachowanie oskarżonego J. K. w pełni wyczerpało znamiona występku z art. 218 § 1a kk.

W poczet okoliczności łagodzących, Sąd przyjął dotychczasową niekaralność oskarżonego oraz posiadanie pozytywnej opinii w miejscu zamieszkania. Natomiast, w poczet okoliczności obciążających Sąd zaliczył oskarżonemu fakt dopuszczenia się przestępstwa przez stosunkowo długi okres czasu oraz działanie na szkodę trzech pokrzywdzonych. Co prawda okoliczności należące do znamion danego przestępstwa nie mogą być w zasadzie traktowane jako okoliczności wpływające na zaostrzenie lub złagodzenie kary. To jednak od lat podkreśla się w orzecznictwie sądowym, że okoliczności te mogą być traktowane jako wpływające na wymiar kary wtedy, gdy w rachubę wchodzą okoliczności podlegające stopniowaniu, co do ich nasilenia, co miało miejsce w przedmiotowej sprawie (zob. wyrok SN z dnia 18.12.1974 roku, V KRN 341/74, OSNKW 1975/2/25).

Za przypisane oskarżonemu J. K. przestępstwo, Sąd na podstawie art. 218 § 1a kk wymierzył mu karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych przyjmując jedną stawkę za równoważną kwocie 50 złotych. W ocenie Sądu, na podstawie całokształtu zebranego materiału dowodowego oraz okoliczności sprawy orzeczona kara jest odpowiednia do stopnia społecznej szkodliwości czynu i spełni swoją funkcję w zakresie prewencji ogólnej, jak i funkcję represyjno - wychowawczą, jak również nie przekracza stopnia jego winy. Sąd mógł wymierzyć za przypisane oskarżonemu przestępstwa karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Rozważając okoliczności przedmiotowej sprawy, Sąd doszedł do wniosku, iż wobec oskarżonego należy wymierzyć karę nieizolacyjną w postaci adekwatnej, surowej grzywny. Sąd uznał bowiem, że wymierzenie oskarżonemu kary pozbawienia wolności nie byłoby uzasadnione, natomiast wymierzona oskarżonemu kara grzywny będzie wystarczającą sankcją, która uświadomi mu, jakie konsekwencje grożą za łamanie porządku prawnego, a nadto jest adekwatna do posiadanego przez niego majątku oraz jego możliwości zarobkowych – art. 58 § 2 kk a contrario.

Na podstawie art. 46 § 1 kk Sąd z urzędu orzekł wobec oskarżonego J. K. środek karny w postaci obowiązku zapłaty na rzecz pokrzywdzonego M. T. (1) kwoty 2.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W ocenie Sądu, postępowanie dowodowe w sposób niebudzący żadnych wątpliwości wykazało, iż w/w pokrzywdzony doznał krzywdy (a więc naruszenia jego dóbr osobistych) na skutek długotrwałego zatrudniania go bez zawarcia umowy o pracę. Co prawda pokrzywdzony w toku procesu nie zgłaszał żadnych roszczeń o charakterze majątkowym, to jednak zdaniem sądu, konieczne stało się orzeczenie w/w środka karnego z urzędu. Dobra prawne pokrzywdzonego, jak w szczególności godność czy zdrowie były bowiem naruszane przez oskarżonego w sposób uporczywy przez bardzo długi czas (art. 448 kc w zw. z art. 23 kc). Za orzeczeniem tego środka karnego przemawiała zatem, nie tylko jego funkcja kompensacyjna, ale także funkcja represyjna i prewencyjna. Tym bardziej, że oskarżony J. K. nie tylko nie poczuwał się do odpowiedzialności karnej, ale nawet do odpowiedzialności za zaistnienie wypadku w jego warsztacie. Jego wysoce karygodna postawa przejawiała się również w tym, że po zaistniałym wypadku przy pracy, nie tylko nakłonił pokrzywdzonego do podania nieprawdy co do okoliczności wypadku w szpitalu, ale później odmówił udzielenia mu jakiejkolwiek pomocy finansowej i wszystkiego się wyparł. Właśnie ten elementarny brak szacunku dla drugiego człowieka sprawił, że pokrzywdzony zgłosił sprawę na Policję. Jak sam przyznał w toku rozprawy: „Chodzi mi o to, żeby oni jakieś konsekwencje za to ponieśli, bo dużo zdrowia na tym straciliśmy. Ja nie szukam żadnej zemsty, tylko po prostu zostałem przez nich potraktowany jak pies” (k. 147). Dlatego sąd uznał, iż orzeczenie kwoty 2.000 złotych, chociaż w ten sposób częściowo zrekompensuje pokrzywdzonemu krzywdę jaka doznał na skutek długotrwałego zatrudnienia bez żadnych uprawnień jakie przyznawał mu kodeks pracy.

Sąd uznał również na mocy art. 50 kk za celowe orzeczenie wobec oskarżonego środka karnego w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie sentencji wyroku w lokalnym czasopiśmie (...). W ocenie Sądu, przemawia za tym konieczność kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, w szczególności społeczności lokalnej, na obszarze której dokonano przedmiotowego przestępstwa. Tego typu przestępstwa stanowią bowiem plagę społeczną, w której zatrudniający (jak oskarżony J. K.) pracowników, czują się w zasadzie bezkarni. Nie tylko wykorzystują osoby, które ze względu na swoje niskie wykształcenie czy trudną sytuację życiową godzą się na podjęcie zatrudnienia w takich warunkach, ale także oszukują organy państwa (m.in. nie odprowadzają składek z tytułu ubezpieczenia społecznego, nie płaca podatków z tytułu prowadzonej rzeczywiście działalności gospodarczej itp.). Tym bardziej, że oskarżony J. K. pomimo oczywistości zatrudniania pracowników „na czarno” oraz pomimo tego, iż w jego warsztacie doszło do wypadku, na skutek którego M. T. (1) doznał uszczerbku na zdrowiu, po wyjściu przedmiotowej sprawy na jaw, wszystkiemu zaprzeczył, a nawet próbował zdyskredytować pokrzywdzonego M. T. (1). Zdaniem sądu, podanie wyroku do publicznej wiadomości ma uświadamiać nie tylko oskarżonemu naganność jego postępowania, ale także przekonywać ludzi aby decydowali się ujawniać tego typu przypadki, gdyż w dłuższej perspektywie podejmowanie zatrudniania bez umowy „na czarno” jest dla nich niekorzystne a może stanowić także zagrożenie dla ich zdrowia czy życia. Pracodawca, który w ten sposób wykorzystuje swoich pracowników osiąga bowiem znaczne korzyści, zaś pracownik oprócz otrzymywanego wynagrodzenia nie korzysta z żadnych uprawnień jakie przysługiwałoby mu, gdyby jego stosunek pracy był należycie uregulowany, w szczególności w zakresie późniejszych uprawnień emerytalnych. Tym bardziej, że późniejsze ustalenie stosunku pracy, wymaga od pracownika wytoczenia i przeprowadzenia - zazwyczaj długotrwałego i żmudnego - postępowania dowodowego w sądzie pracy.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 626 § 1 kpk i art. 627 kpk oraz art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych, albowiem oskarżony w sprawie z oskarżenia publicznego został skazany na samoistną karę grzywny (5.000 zł x 10 % = 500 złotych). Jednocześnie Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które mogłyby przemawiać za zwolnieniem oskarżonego od tych kosztów skoro występek, którego się dopuścił miał charakter umyślny, a oskarżony posiada majątek.

/-/ SSR Piotr Peżyński