Sygn. akt II K 43/16
Dnia 21 czerwca 2016 roku
Sąd Rejonowy w Skierniewicach w II Wydziale Karnym w składzie :
Przewodniczący: SSR Lidia Siedlecka
Protokolant: sekr. sąd. Krzysztof Nowakowski
przy udziale Prokuratora Kamila Bednarka, Magdaleny Hryniewicz-Rucińskiej
po rozpoznaniu w dniu 12 maja i 14 czerwca 2016 roku
sprawy:
S. B. z domu L. , urodz. (...) w B., córki T. i Z. z domu D.,
oskarżonej o to, że:
w okresie od 15 marca 2015 roku do dnia 17 września 2015 roku w S., w woj. (...) uporczywie nękała sms-ami i telefonami M. B. wzbudzając u pokrzywdzonej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia i istotnie naruszając jej prywatność,
to jest o czyn z art. 190a § 1 kk,
1. uniewinnia S. B. od popełnienia zarzucanego jej czynu;
2. zasądza od M. B. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 400 (czterysta) złotych tytułem obciążających ją kosztów sądowych.
Sygn. akt II K 43/16
M. i T. B. oraz S. i S. B. byli wieloletnimi znajomymi, spotykali się, prowadzili wspólne życie towarzyskie (zeznania M. B. k. 35-37; zeznania S. B. k. 50-51; wyjaśnienia S. B. k. 32-34).
Małżonkowie B. zaciągali dla T. B. pożyczki/kredyty. Po pewnym czasie T. B. przestał się z nich wywiązywać i zadłużenie (w wysokości kilkuset tysięcy złotych) to musza spłacać małżonkowie B. (zeznania S. B. k. 50-51; wyjaśnienia S. B. k. 32-34).
S. B. i T. B. od jakiegoś czasu aż do marca 2015 roku wdali się w romans (wyjaśnienia S. B. k. 32-34).
W dniu 3 marca 2015 roku M. B. przesłała do S. B. smsa, w którym poinformowała ją o tym, ze dowiedziała się o łączących ją z jej mężem relacjach (wydruki sms’ów k. 383- akt dochodzenia, k. 46).
Kiedy S. B. dowiedział się o romansie żony kilkukrotnie telefonował do M. B. do kwietnia 2015 roku. Ona również telefonowała do niego. Oboje byli wzburzeni zachowaniem współmałżonków. M. B. nie informowała S. B. o telefonach i smsach jego żony, nie informowała go, że obawia się S. B., czy, że czuje, że jest nękana. Nie prosiła go również, aby wpłynął na żonę, by przestała do niej pisać smsy. O tym, że S. B. kontaktowała się z M. B. S. B. dowiedział się od żony (zeznania S. B. k. 50-51).
S. B. przesłała M. B. smsy:
- w dniu 15 marca 2015 roku o godz. 10:04, w którym S. B. określiła M. B. osobą zakłamaną, a także oszustką, nawiązała do kredytów, które zaciągnęli dla nich małżonkwoie B., z których środki służyły na spłatę zobowiązań M. B., której zależało na wygodnym życiu,
- w dniu 15 marca 2015 roku o godz. 13:47, w którym powoływała się na zaciągnięcie dla męża M. B., którego dług wynosił ponad 400 tysięcy złotych, wskazała, że nie była pierwszą kobietą, z którą dopuścił się zdrady małżeńskiej oraz wskazała, że jej mąż zaplanował całe wydarzenia, nie była pewna, czy M. B. w tym uczestniczyła,
- w dniu 20 marca 2015 roku o godz. 20:51, w którym przekazała treść wiadomości, jaką otrzymała w dniu 20 marca 2015 roku od T. B., który prosił S. B. o wybaczenie, informował o spotkaniu z księdzem, zapewniał o tym, że nie chciał jej oszukać i żałował tego, co stało się pomiędzy nimi, zapewniał, że nie miał żalu, że S. B. oceniała go krytycznie, a także, że po powrocie do zdrowia postara się wszystko jej wynagrodzić, prosił o wybaczenie,
- w dniu 7 kwietnia 2015 roku o godz. 20:46, 20:54 21:04 i 21:30, w których informowała wspominała sytuację sprzed 2 lat o wymianie smsów pomiędzy nią a mężem M. B., krytykowała M. B. za to, że nadal pozostawała w związku z T. B., wspominała o jego romansie z inna kobietą, który M. B. wybaczyła, sugerowała, że takie sytuacje miały miejsce częściej i powtórzą się w przyszłości, nawiązywała do relacji intymnych małżonków B., przekazała również treść wiadomości od T. B., który nalegał na kolejne spotkanie, nawiązywał do relacji intymnych i poinformował o narodzinach dziecka,
- w dniu 9 kwietnia 2015 roku o godz. 8:40, 8:53, 9:17, 9:38, 10:11, 10:27, w których życzyła M. B. i jej mężowi „jak najgorzej”, wspominała o wyłudzaniu pieniędzy, oceniała, że T. B. udawał najlepszego kolegę jej męża, aby pomagał mu w nielegalnym zdobywaniu pieniędzy, z których utrzymywała się M. B., w związku z czym skończyła studia, spowodował również, że S. B. ulitowała się nad nim i również wyłudził od niej pieniądze, a na to wszystko M. B. przyzwalała, a zapewne powtórzy się jeszcze w przyszłości, napisała, że T. B. udawał uczucia wobec żony, wreszcie wskazała, że to T. B. zrujnował jej życie, określała małżonków B. ludźmi bez honoru, bez skrupułów,
- w dniu 9 kwietnia 2015 roku o godz. 12:59, w którym poddawała w wątpliwość intencje rozstania M. B. z mężem i określiła ją mianem „zakłamanej”,
- w dniu 25 kwietnia 2015 roku o godz. 00:36, 0:41, 0:42w których krytycznie odnosiła się do ich relacji sprzed ujawnienia informacji o romansie, miała pretensję o zadłużenie, jakie miał S. B. w związku z zobowiązaniami, jakie podjął dla T. B. i koniecznością ich samodzielnej spłaty, zapowiadała, że udowodni, że T. B. jest oszustem, określała go słowami wulgarnymi, ponownie poddawała w wątpliwość rozstanie małżonków B., w tym dniu przesłała również M. B. wiadomość smsową, którą otrzymała od T. B., a w której ten pisał o ich relacjach intymnych, woli ponownego spotkania, rozwodzie i korzyściach, jakie z niego osiągną ich współmałżonkowie,
- w dniu 7 lipca 2015 roku o godz. 9:25, 9:30, w którym kierowała do M. B. pytanie o organizację chrzcin na koszt S. B., określiła małżonków B. mianem oszustów i naciągaczy, użyła przy tym słów wulgarnych (k. 23), nawiązała do relacji intymnych pomiędzy nimi,
- w dniu 8 lipca 2015 roku o godz. 9:25, w którym krytycznie odnosiła się do tego, że przyzwoliła na udział męża w narodzinach dziecka mimo, że wiedziała już o jego romansie, określała ją i jej męża mianem perfidnych,
- w dniu 8 lipca 2015 roku o godz. 21:44, w którym nawiązywała do trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znaleźli się wskutek działań jej męża, uważała, że oboje małżonkowie B. zniszczyli życie jej i jej rodziny, za co odpowiedzą,
- w dniu 8 lipca 2015 roku o godz. 22:07, w której wskazała, że nie została zaproszona na chrzciny dziecka małżonków B., a poniosła koszty, krytykowała brak kulturalnego wychowania M. B. i jej męża,
- w dniu 9 lipca 2015 roku o godz. 8:32, w którym wskazała, że to nie ona, lecz mąż M. B. skrzywdził ją, sugerowała, że wiedziała o relacjach S. B. i T. B., a także poinformowała, że w marcu 2015 roku upływała 2 lata, od kiedy utrzymywała romans z jej mężem, traktowała T. B. jak przyjaciela i zwierzała mu się z nieporozumień z mężem, co również wykorzystał,
- w dniu 9 lipca 2015 roku o godz. 8:49, w którym nawiązała do relacji intymnych pomiędzy jej i T. B. oraz pomiędzy małżonkami B.,
- w dniu 15 września 2015 roku o godz. 20:27, 20:47, 21:04, w których poleciła M. B. złożenie życzeń urodzinowych, pytała o remont, przypominała o zaciągnięciu kredytów przez jej T. B. i jego siostrę w 2014 roku, których zabezpieczeniem były działki, których aktualnie właścicielką była S. B., nawiązywała również do postepowania o pobicie,
- w dniu 17 września 2015 roku o godz. 18:33, w których informowała M. B. o zadłużeniu męża i jego siostry,
(wydruki smsów k. 3-26, k. 75-82 akt dochodzenia; protokół oględzin k. 63-65 akt dochodzenia, k. 73-74 akt dochodzenia)
M. B. przesłała S. B. smsy:
- w dniu 3 marca 2015 roku o godz. 12:48, w którym poinformowała, że dowiedziała się o romansie jej męża z S. B. i czytała ich smsy,
- w dniu 15 marca 2015 roku o godz. 11:11, w którym podała, że nie ma żadnych zobowiązań kredytowych na własne dane, wobec czego jej mąż nie mógł za nią spłacić żadnych kredytów, jak również wskazała, że ani S. B., ani T. B. nie interesują ją, gdyż zrujnowali jej życie,
- w dniu 9 kwietnia 2015 roku o godz. 8:28, w którym użyła określenia „odwal się ode mnie” i wskazała, że S. B. i T. B. zniszczyli jej życie, życzyła jej jak najgorzej, nawiązywała do ich kontaktów intymnych, zarzucała, że wspólnie udawali przed współmałżonkami, napisała, że brzydzi się nimi, nie może na nich patrzeć,
- w dniu 9 kwietnia 2015 roku o godz. 9:22, w którym również podała, że jej mąż zawsze podobał się S. B., wątpiła w przyjaźń pomiędzy mężczyzną i kobietą, ponownie nawiązała do relacji intymnych pomiędzy nią a T. B., użyła wobec niej słów wulgarnych,
- w dniu 8 lipca 2015 roku o godz. 9:51, w którym wskazała, że dopiero w tym dniu odczytała smsy S. B., odpowiedziała na jej zarzuty dotyczące prezentu na chrzciny dziecka, które wyprawiła za własne pieniądze, informowała, że jest na wakacjach, których smsy S. B. nie są w stanie zepsuć, chociaż świadczą one o jej poziomie, podała, że skoro S. B. nadal ją bezpodstawnie atakuje, to zapowiedziała, aby sobie nie żałowała, ponieważ przed wyjazdem zgłosiła wszystko Prokuraturze, a za wszystkie krzywdy spotka ją właściwa kara, a także dodała, że „te ostatnie Twoje smsy po moim powrocie również znajdą się w Prokuraturze tak więc możesz pisać więcej żebym miała im co zanieść”.
(wydruki smsów k. 383- akt dochodzenia, k. 46; protokół oględzin k. 63-65 akt dochodzenia, k. 73-74 akt dochodzenia).
Rozmowy telefoniczne pomiędzy S. B. a M. B. miały miejsce w dniach:
- 15 marca 2015 roku – zainicjowała ją M. B., oddzwoniła S. B.,
- 16 marca 2015 roku – telefonowała S. B.,
- 21 kwietnia 2015 roku – zainicjowała S. B., oddzwoniła M. B.,
(biling połączeń telefonicznych k. 60-62 akt dochodzenia).
W okresie od 15 marca do 9 lipca 2015 roku z telefonu S. B. przesłano na telefon M. B. 71 sms (przy czym wielokrotnie jednorazowa wiadomość tekstowa podzielona była na kilka sms, co oznaczało, że łącznie S. B. przesłała 29 sms). W tym czasie M. B. przesłała do S. B. 29 smsów (również podzielonych na kilka sms’ów kilka informacji) (biling połączeń telefonicznych k. 60-62 akt dochodzenia).
W dniu 29 maja 2015 roku po południu S. B. przyszła w okolice miejsca zamieszkania małżonków B., po czym udała się na plac zabaw, na którym przebywała trójka ich dzieci z opiekunką. Po jakimś czasie obserwacji S. B. podeszła do dzieci i powiedziała, że wózek, w którym znajduje się najmłodsze z nich, został zakupiony za jej pieniądze. Ponadto zapowiedziała, że spowoduje umieszczenie T. B. w zakładzie karnym (zeznania M. B. k. 31 akt dochodzenia; wyjaśnienia S. B. k. 32-34; zeznania E. P. k. 49-50).
Raz zdarzyło się, że mąż S. B. przesłał do męża M. B. sms z pytaniem, która drogą jego syn wraca ze szkoły (zeznania M. B. k. 35-37).
M. B. złożyła zawiadomienie o przestępstwie w dniu 16 lipca 2015 roku (pismo datowane na 9 lipca 2015 roku) (zawiadomienie k. 1 akt dochodzenia).
S. B. ma 37 lat, jest mężatką, ma dwoje dzieci pozostających na jej utrzymaniu. Oskarżona ma wykształcenie zawodowe, z zawodu jest krawcem, ostatnio pracowała jako pakowacz z wynagrodzeniem 1300 złotych miesięcznie. Oskarżona jest właścicielką dwóch działek. S. B. nie leczyła się neurologicznie, odwykowo, leczyła się psychiatrycznie.
Oskarżona została poddana badaniu przez lekarzy psychiatrów. S. B. nie jest chora psychicznie, nie jest upośledzona. Stwierdzono u niej zaburzenia nerwicowe pod postacią somatyczną. Ten stan psychiczny nie znosił i nie ograniczał jej zdolności do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania postępowaniem. S. B. jest poczytalna i mogła brać udział w toczącym się postepowaniu (opinia k. 43).
S. B. nie była karana (dane o karalności k. 30).
Przed Sądem oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu. W wyjaśnieniach opisała okoliczności dotyczące jej relacji z mężem oskarżycielki, trwających od 2013 roku do czasu urodzenia przez M. B. trzeciego dziecka co miało miejsce w marcu 2015 roku. Podała, że w okresie romansu T. B. (3) namówił ją do zaciągnięcia dla niego kredytów z uwagi na to, że znajdował się w trudnej sytuacji materialnej – potrzebował pieniędzy na spłatę kredytów za dom, działkę i 2-3 mieszkania w W. oraz samochód. Twierdził, że nie powodzi mu się w pracy, nękają go windykatorzy, nikt nie chciał mu pomóc. Pożyczkę dla T. B. w wysokości 350 tysięcy złotych w 2009 roku zaciągnął również mąż S. B.. T. B. początkowo spłacał to zadłużenie, z czasem jednak oznajmił, że S. B. (1) musi pomóc mu w regulowaniu długów. Ostatecznie jednak mąż oskarżonej musi spłacać zadłużenie samodzielnie. T. B. zapewniał oskarżoną, że spłaci zadłużenie z pieniędzy, jaki S. B. uzyska z nowego kredytu. Oskarżona zaciągnęła kredyt w wysokości 270 tysięcy dla T. B., któremu każdorazowo musiała przypominać i prosić o zapłatę raty. Pomiędzy S. B. a T. B. doszło do podpisania umowy pożyczki, jednak T. B. nie chciał wpisać prawdziwej kwoty, ponieważ musiałby uiścić od niej podatek. S. B. otrzymała od niego dwie działki na zabezpieczenie spłaty długu. W późniejszym czasie okazało się, że obie działki stanowią zabezpieczenie innych zobowiązań jego i jego siostry. W dniu 2 marca 2015 roku T. B. poinformował oskarżoną, że jego żona dowiedziała się o romansie, ponieważ włamała się do jego telefonu i odczytała smsy. S. B. chciała uprzedzić M. B. i sama powiadomić o sytuacji męża, ale T. B. zapewniał ją, że M. B. nie uczyni tego i do oskarżonej również nie będzie dzwonić. Po 2 dniach M. B. napisała do nie jednak smsa, w którym poinformowała, że wie o wszystkim, zapytała, czy oskarżona „dobrze się z tym czuje?”. W dniu 5 lub 6 marca M. B. urodziła dziecko. Po jakimś czasie S. B. wnioskowała, że oskarżycielka wiedziała o romansie już wcześniej. Oskarżona i oskarżycielka w późniejszym czasie telefonowały do siebie i wysyłały wiadomości sms. T. B. natomiast nie odbierał telefonów od S. B.. Oskarżona starała się z nim skontaktować, odwiedziła jego rodziców z prośbą o zwrot pieniędzy. Ojciec oskarżonego podał, że syn nie ma pieniędzy. S. B. zarabiała około 2000 złotych, które to wynagrodzenie został zajęte przez komornika. Oskarżona miała nadzieję, że M. B. okaże się „honorowa” i będzie chciała zwrócić dług, ale tak się nie stało. Już po ujawnieniu romansu T. B. kontaktował się z S. B., odwiedził ją, pisał smsy. kiedy S. B. powiadomiła T. B., że zamierza sprawę kredytów ujawnić policji, ten zaczął straszyć ją „co to będzie”, twierdził, że „nie mają o czym rozmawiać”. S. B. utrzymywała, że kontakty z pokrzywdzoną nie stanowiły uporczywego nękania, gdyż w ciągu pół roku, 7 miesięcy, napisała kilkanaście smsów, które były podzielone na kilka krótszych. W sumie mogło być ich 23 lub 29. W żadnym z nich nie zawarła treści wskazującej na straszenie. Nie nachodziła oskarżycielki w domu i tylko w ten sposób starała się z nią skontaktować. Na pytania pełnomocnika pokrzywdzonej oskarżona zaprzeczyła, aby M. B. miała romans z S. B., aby brała kredyty dla oskarżycielki, od 2014 roku wiedziała o rozdzielności majątkowej małżonków B.. Wyjaśniła również, że kontakty telefoniczne zainicjowała M. B., która zadzwoniła jako pierwsza, natomiast oskarżona telefonowała do niej trzykrotnie. Podczas jednej z rozmów prosiła M. B. o podanie kodu aktywacyjnego, ponieważ chciała zmienić hasło. S. B. zaprzeczyła, aby w rozmowie z M. B. informowała ją, że zamierza udać się do jej pracodawcy i poinformować o tym, że oskarżycielka jest oszustką, która wyłudziła z mężem pieniądze. Wniosek o współdziałaniu w tym zakresie małżonków B. oskarżona wywodziła z tego, że pomimo ujawnienia romansu M. B. nie odeszła od męża. W odniesieniu do wizyty w miejscu zamieszkania pokrzywdzonej, oskarżona wyjaśniła, że w pobliżu znajdowała się szkoła jej dziecka, a ona wówczas była na wywiadówce. Faktycznie podeszła wówczas do domu oskarżycielki i dzwoniła domofonem, jednakże aparat ten nie działał. Przyznała, że rozmawiała z dziećmi pokrzywdzonej jednak nie pamiętała, kiedy to było. Przyznała, że powiedziała wówczas, że ich ojciec powinien znaleźć uczciwą pracę i nie oszukiwać ludzi. Pytała również, czy rodzice są w domu, na co syn oskarżycielki odpowiedział, że matka jest w domu, natomiast ojciec gdzieś pojechał. S. B. przyznała, że wykrzyczała także, że opiekunka i wózek dziecka opłacone są z jej pieniędzy, pry czym przyznała, że nie wiedziała, kto kupił wózek. Wówczas z dziećmi M. B. była jakaś kobieta. Oskarżona wyjaśniła, że nie uważa, że pokrzywdzona jest jej coś winna, a kontaktowała się z nią po to, aby przez nią uzyskać kontakt z T. B.. Uważała, że małżonkowie B. współdziałali ze sobą, dlatego wysyłała sms’y do M. B.. S. B. wyjaśniła, że pomimo rozdzielności majątkowej T. B. utrzymywał rodzinę z pieniędzy jakie pozyskał od S. B., stąd uważała za stosowne kontaktowanie się z M. B.. Zresztą nie wiedziała, w jaki inny sposób mogłaby to uczynić. Przyznała, że wysyłała również smsy do T. B., w których ubliżała mu. Tych właśnie połączeń było „mnóstwo” i T. B. „nie założył sprawy”. Odezwał się do niej po około miesiącu, straszył ją, później złagodniał. Na pytania Prokuratora oskarżona wskazała, że wierzyła, że kontaktując się z pokrzywdzoną i rodzicami T. B. uda im się wpłynąć na męża/syna, aby spłacił dług. Natomiast smsy, w których powielała treść wiadomości od T. B., wysyłała M. B. chcąc jej uświadomić, że pomimo tego, że nadal pozostają małżonkami, T. B. wciąż kontaktuje się z nią, zapewnia, że chciałby nadal związek. Oskarżona wyjaśniła, że M. B. odpowiadała na jej smsy, chociaż nie każdy, nie liczyła, ile odpowiedzi uzyskała, może około 10, gdyby nie rozdzielać wiadomości na kilka. Zdecydowanie również podała, że nigdy nie zaczęłaby konwersacji telefonicznej ani smsowej z pokrzywdzoną, gdyby nie jej inicjatywa. To pokrzywdzona informowała ją telefonicznie o nienawiści do niej i męża, twierdziła, że nie chce ich znać, a nawet mówiła, że nie mieszka z mężem. Dopiero w lipcu napisała do oskarżonej smsa, w którym podała, że zgłosiła wszystko prokuratury i stanowiło to odpowiedź na jej smsa. użyła wówczas słów, „żeby sobie nie żałowała i pisała dalej”. Wcześniej oskarżona nie otrzymała żadnych sygnałów wskazujących na to, że S. B. nie życzy sobie kontaktów, nie pisała, aby S. B. zaprzestała z nią kontaktów smsowych. Po lipcu S. B. przesłała do M. B. jeszcze 2-3 smsy, ale nie otrzymała na nie odpowiedzi i nie pisała więcej. Dodała, że pokrzywdzona w swoich smsach obrażała ją słowami wulgarnymi, ale rozumiała jej wzburzenie spowodowane informacja o romansie męża (wyjaśnienia k. 32-34).
Ustalenia w przedmiotowej sprawie, mając na uwadze tryb postępowania dowodowego aktualny na czas od 1 lipca 2015 roku do 15 kwietnia 2016 roku, w którym toczył się proces, Sąd oparł na zaprezentowanych przez strony dowodach. Zdarzenia faktyczne, jakie stały się przedmiotem niniejszego postepowania, nie budzą wątpliwości, jeśli chodzi o sam fakt wymiany smsów pomiędzy stronami, jak i połączeń telefonicznych. To, że oskarżona i pokrzywdzona wymieniały smsy wynikało zarówno z bilingów, zaś ich treść wynikała z dokumentów, pism i płyt oraz protokołów oględzin, jak też z relacji samych zainteresowanych. Na podstawie dowodów nieosobowych można było ustalić zarówno daty, jak i częstotliwość wiadomości tekstowych, a także ich treść. Powyższe mają charakter dowodów obiektywnych, tj. wskazujących wyłącznie na to, ile było tych kontaktów oraz jakiej były treści, odrębną zaś kwestią było wywodzenie z nich, w powiązaniu z relacjami oskarżonej i oskarżycieli, tego, czy doszło do popełnienia przestępstwa zarzuconego S. B.. Żadnego z dowodów nieosobowych wskazanych powyżej nie kwestionowały strony i nie ma podstaw do ich podważania z urzędu. Zaznaczyć jedynie należy, że przedmiotem zarzutu były wyłącznie kwestie związane z wymianą smsów, czy też, jak sformułował to oskarżyciel subsydiarny – kierowaniem smsów oraz rozmów telefonicznych przez S. B. do M. B.. W żadnym zaś razie zarzutem nie obejmowano żadnych innych form kontaktu, zwłaszcza przywoływanych przez M. B., jak też E. P., prób kontaktu oskarżonej z pokrzywdzoną bezpośrednio, czy też jej prób oddziaływania na M. B. za pośrednictwem innych osób w tym najbliższych – dzieci, rodziców, teściów. Zasadnym jest również wskazanie, że sama liczebność smsów S. B. nie przekłada się na faktyczną ilość smsów, ponieważ oskarżona pisała długie wiadomości jednorazowo, które system dzielił na kilka. To zaś oznaczało, że rzeczywiście inicjowana ilość kontaktów smsowych była mniejsza. Ilość tę ustalono w oparciu o bilingi i analizę treści wiadomości. Treść zaś smsów oskarżonej i pokrzywdzonej pozwalała na niewątpliwe ustalenie, jaki rzeczywiście był stosunek pokrzywdzonej co do otrzymywania wiadomości od S. B.. Jak wskazano bowiem wyżej, to czy rzeczywiście M. B. obawiała się S. B. i czy nie akceptowała istotnie jej prywatność można było wywnioskować zarówno z smsów, jak i z zeznań pokrzywdzonej. To jednak nie podlega ocenie stricte w kategoriach wiarygodności, czy jej braku, ale również w kategoriach oceny prawnej zachowania oskarżonej. Z racji tego, że pozostają one ze sobą w ścisłym związku, omówić należy je łącznie. W pierwszym rzędzie zasadnym jest zatem odniesienie się do pozostałych dowodów.
Za wiarygodne Sąd uznał zeznania S. B., który również dowiedział się o zdradzie żony, co spowodowało, że zaprzestał wizyt w domu. Przyznał, że w okresie od marca do końca kwietnia 2015 roku utrzymywał kontakty telefoniczne z M. B., niewątpliwie miał żal do żony i T. B.. W żadnym razie jednak nie uzyskał od M. B. informacji o tym, że oskarżona nęka ją smsami, a o tym, że jego żona przesyłała smsy do niej dowiedział się właśnie od S. B.. Oskarżenie nie przedstawiło żadnego dowodu na to, że było inaczej. Zresztą w okresie od 25 kwietnia aż do 7 lipca 2015 roku pomiędzy stronami nie dochodziło do wysyłania smsów, co już wskazuje na to, że okres ten, wskazany w zarzucie, jest pozbawiony zasadności. Do dnia 25 kwietnia 2015 roku nie M. B. nie skarżyła się nikomu, a zdecydowanie nie ma na to żadnego dowodu, że czuje się nękana, zagrożona, że oskarżona istotnie narusza jej prywatność. E. P. była świadkiem jednego zdarzenia, które miało miejsce w maju 2015 roku, jednak nie jest ono objęte zarzutem. Niezależnie jednak od tego, wskazać należy, że E. P. podała jedynie, że w czasie spotkania z oskarżoną kierowała ona pod adresem dzieci pokrzywdzonej pytania o ojca, o działający domofon, nie nawiązywała do żadnych treści związanych z relacjami intymnymi z T. B.. W żadnym razie E. P. nie znała szczegółów dotyczących konfliktów pomiędzy oskarżoną a oskarżycielką, a przynajmniej na nie nie wskazała. Dopytywana na rozprawie o to, czy była świadkiem innych prób ingerencji oskarżonej w życie pokrzywdzonej wskazała, że była świadkiem nieodbierania telefonów przez M. B. od S. B., przy czym o tym, ze to miały być połączenia od niej wiedziała wyłącznie z przekazu pokrzywdzonej, gdyż nie widziała samego połączenia. Zaznaczenia wymaga, że bilingi telefoniczne nie wskazywały na to, aby takie inicjowania kontaktów miały miejsce w okresie od maja 2015 roku do lipca 2015 roku, nie przytaczała ich także M. B.. Jeśli zatem faktycznie E. P. była informowana o tym, kto dzwoni do M. B., to polegała jedynie na słowach pokrzywdzonej.
Za wiarygodne Sąd uznał zeznania S. B., męża oskarżonej. Wskazał on, że o fakcie kierowania smsów przez S. B. do M. B. dowiedział się od żony, a nie pokrzywdzonej, która nigdy nie skarżyła się mu na nękanie. Oczywiście można użyć argumentu, że z racji tego, że w kwietniu 2015 roku miał ostatni kontakt z pokrzywdzoną po prostu nie zdążyła mu ona o tym powiedzieć, gdyby nie to, że jednocześnie właśnie od końca kwietnia do początku lipca 2015 roku S. B. nie pisała już wiadomości do pokrzywdzonej. Jak wskazał S. B., a nie przeczyła temu obecna przy przesłuchaniu M. B., kontaktował się z nią wielokrotnie od marca do kwietnia 2015 roku, niewątpliwie zatem pokrzywdzona miała możliwość powiadomienia go o telefonach, wyrażenia obaw, niepokoju.
Wreszcie odnieść należy się do relacji samych stron. M. B. na rozprawie już w pierwszych słowach swojej relacji wskazała, że w smsach od oskarżonej dotknęło ją to, że została nazwana oszustką, nie wspominała o żadnych obawach. W kwestii romansu przyznała, że to ona zainicjowała smsowanie, odpisywała na wiadomości oskarżonej, przy czym na pytanie swojego pełnomocnika podała, że nie na każdą z nich, jak wskazała później „nie widziała sensu odpisywania”. Z drugiej jednak strony podała, że nie do końca była przekonana o tym, że faktycznie doszło do jakiegoś romansu, ponieważ nie widziała męża i oskarżonej. Jej pierwsze odpowiedzi na pytania nie wskazywały na to, że czuła się w jakikolwiek sposób zagrożona, nękana, obrażana przez oskarżoną. Dopiero dopytywana podała w pewnym momencie, że obawiała się oskarżonej, dzieci również się jej bały. Dopytywana o szczegóły M. B. wskazała, że obawiała się o życie, przy czym na tę okoliczność przytoczyła rozmowę telefoniczną T. B. z mężem oskarżonej podczas której miał używać określeń „wypruję flaki”, pytał o drogę powrotną syna małżonków B. do domu. Nie są to jednak czyny i słowa oskarżonej, a nadto M. B. nie wskazała, aby oskarżona miała jakikolwiek wpływ na to, że S. B. kontaktował się z jej mężem. M B. uznała, że wszystkie smsy oskarżonej były nękaniem, gdyż S. B. pisała o niej, że jest zakłamana. Podała, że nie zgadzała się na „takie” smsy, a pytana, czy dała temu jakiś wyraz wskazała, że po pierwsze oboje z mężem rozmontowali domofon, a nadto zwróciła się do oskarżonej słowami „odwal się”. Jeśli chodzi o t pierwszą okoliczność, pomijając kwestię tego, że takie zachowania oskarżonej nie były objęte zarzutem, po drugie, poza jednorazową obecnością oskarżonej w maju, w okolicach jej domu, nie przedstawiano żadnych dowodów wskazujących na to, że S. B. wystawała przed jej domem, wydzwaniała domofonem. Jeśli zaś chodzi o tę drugą okoliczność, to faktycznie w smsie z dnia 9 kwietnia 2015 roku pokrzywdzona użyła takiego określenia, jednak z kontekstu tej wiadomości wcale nie wynika, aby tym samym komunikowała, że nie życzy sobie kontaktu z oskarżoną. Jej wypowiedź w powiązaniu z poprzedzającą ją wiadomością z dnia 7 kwietnia 2015 roku od S. B. (zatem 2 dni później) była komentarzem do jej treści. Niejako zatem ponownie nawiązała kontakt z S. B., która dopiero po tej wiadomości od pokrzywdzonej, w tym samym dniu przesłała kolejne smsy, na które pokrzywdzona zresztą ponownie odpisała. Analiza pozostałych smsów M. B. w żadnym razie nie wskazuje na to, że nie wyrażała ona zgody na ich otrzymywanie, a powtórzyć należy, ze to właśnie ona zainicjowała taką formę kontaktu wysyłając wiadomość w dniu 3 marca 2015 roku, zaś S. B. odpisała w dniu 15 marca 2015 roku. Co więcej, po otrzymaniu smsa od oskarżonej, pokrzywdzona odpisała i w żadnym razie nie była to odpowiedź żądająca zaprzestania kontaktów, nie wyrażała obaw, niepokoju. Kolejne wiadomości przyszły15 marca, czyli w tym samym dniu, 20 marca i 7 kwietnia 2015 roku, na które M. B. odpowiedziała wspomnianymi już smsami z dnia 9 kwietnia 2015 roku. Po 9 kwietnia 2015 roku S. B. napisała 25 kwietnia, 7 lipca, 8 lipca i 9 lipca 2015 roku. M. B. odpowiedziała w dniu 8 lipca 2015 roku, przy czym treść tego smsa ma szczególnie znaczenie, gdyż jest oczywistym przekazem, jakie były jej odczucia wobec faktu otrzymywania wiadomości od S. B.. Otóż jak wynika z zapisu, M. B. miała dopiero w tym dniu zapoznać z treścią smsów S. B., a jak się wydaje może chodzić o sms po 9 kwietnia 2015 roku godz. 9:22, kiedy to odpisała na smsa oskarżonej. Dotyczyć to zatem może smsów z dnia 9 kwietnia od 9:38 (4 smsy), 25 kwietnia (jeden sms podzielony na 3 sekwencje) oraz 7 lipca (2 smsy). W odpowiedzi na nie pokrzywdzona absolutnie wyrażała żadnych obaw, niepokoju itp. odczuć towarzyszących osobom nękanym. Przeciwnie wskazała, że powiadomiła o tym, że przebywa na wakacjach, odpowiadała na zarzuty dotyczące chrzcin dziecka. Wreszcie to właśnie tym smsem poinformowała oskarżoną o złożeniu zawiadomienia w Prokuraturze i wręcz zachęcała do pisania, aby mogła zgromadzić obciążający materiał dowodowy. Ton wypowiedzi pokrzywdzonej nie sugerował nawet tego, że czuła się osaczona, nieporadna i podporządkowywała się woli oskarżonej. Nie zawarła żądania zaniechania utrzymywania takiej formy kontaktu, a na rozprawie oskarżycielka podała, że otrzymywanie smsów było jej obojętne. Zeznania M. B. nie pozwoliły na przyjęcie, że po jej stornie powstał stan obawy przed osobą oskarżonej, zwłaszcza wywołany kierowanymi do niej smsami lub telefonami (tylko to objęte jest zarzutem). Zresztą M. B. wskazała, że S. B. nie groziła jej, trudno zatem dociec, dlaczego obawiała się o swoje życie? Faktem jest, że przywołała fakt telefonowania przez męża oskarżonej do jej męża, ale jak wskazano – nie są to zachowania oskarżonej. Jeśli chodzi o konkretne słowa, jakich używała S. B., to trudno doszukiwać się w nich nękania pokrzywdzonej. M. B. przystała na konwencję językową, sama również używała słów wulgarnych, także nawiązywała do relacji intymnych, krytykowała oskarżoną, odnosiła się do zarzutów dotyczących zadłużeń. Trudno zatem przyjąć, że to wyłącznie oskarżona narzucała pokrzywdzonej wbrew jej woli określoną tematykę wypowiedzi. Nadto, podobnie jak zaznaczono to wyżej, pokrzywdzona nie kierowała żadnego czytelnego sygnału, że nie życzy sobie poruszania jakiś tematów, a do każdego odnosiła się. Po 9 lipca 2015 roku aż do września 2015 roku S. B. nie kontaktowała się z pokrzywdzoną, co czyni zarzut jej postawiony w tym okresie za zupełnie niezrozumiały. Z kolei smsy wrześniowe 2015 roku przesłane zostały po zakończeniu postępowania przygotowawczego, co siłą rzeczy nie obejmowało smsów z września 2015 roku. Tym nie mniej znalazły się one w zarzucie ostatecznie postawionym oskarżonej. Chodzi o zaledwie 4 smsy z dniach 15 i 17 września 2015 roku, w którym próżno doszukiwać się gróźb, zniewag. S. B. kolejny raz nawiązywała do zadłużenia T. B., a także do innego postępowania karnego, a wiadomości utrzymane są w konwencji takiej jak uprzednio.
Reasumując powyższe – relacja M. B. w zakresie w jakim odtwarza jedynie to, że S. B. kontaktowała się z nią telefonicznie, jaki co pisała w smsach, jest co do zasady wiarygodna, korelująca z dokumentami. Nie jest natomiast wiarygodne twierdzenie oskarżycielki że zwracała się wcześniej do oskarżonej, aby zaprzestała pisać do niej smsy, jasno i konkretnie formułując takie żądanie. Przeciwnie wręcz – to ona zainicjowała taką formę kontaktu, zaakceptowała konwencję, tematykę, kontynuowała wymianę smsów, aczkolwiek z mniejszą częstotliwością. Nie mają natomiast znaczenia dla ustaleń oświadczenia dotyczące nieprzedłużenia z pokrzywdzona umowy o pracę. Pomijając to, że zdarzenia takie pozostają poza treścią zarzutu, to przede wszystkim nie ma żadnego dowodu na to, że oskarżona miała faktycznie jakikolwiek wpływ na decyzję pracodawcy. Przeciwnie – i ona sama przyznała, że zarzut ten wynika wyłącznie z jej domysłów. Brak jest również przekonujących dowodów na to, że pokrzywdzona czuła się rzeczywiście zagrożona, nękana, poniżana. Pod jej adresem ze strony oskarżonej nie padły groźby (co sama przyznała), sama również używała pod adresem S. B. słów wulgarnych, także poruszała tematykę intymnych relacji, co zdecydowanie wskazuje na to, że godziła się na poruszanie tematyki ze sfery prywatności. Wskazała, że w smsach to oskarżona informowała ją o szczegółach romansu z jej mężem, co nie było dla niej przyjemne, gdyż uważała, że nie była to prawda. Tymczasem wśród jej odpowiedzi brak jest jakiejkolwiek wzmianki o tym, że nie życzy sobie, wręcz przecież sama do tego nawiązywała.
Jeśli chodzi o relację S. B., także ona przyznała, że kontaktowała się telefonicznie z pokrzywdzoną, pisała smsy oraz telefonowała i w tym zakresie jej wyjaśnienia są wiarygodne. Podobnie, jak w przypadku M. B. relacja ta koreluje z dokumentacją w postaci bilingów, wydruków wiadomości, protokołami oględzin. Sąd przyjął za wiarygodne również to, że oskarżona nie działała z intencją postawienia pokrzywdzonej w stan zagrożenia, obawy, niepokoju. To nie ona zainicjowała kontakt z pokrzywdzoną, początkowo nawet nie odpowiadała na smsa aż do czasu, kiedy M. B. telefonowała do niej 15 marca 2015 roku. S. B. konsekwentnie i zresztą zgodnie z treścią smsów utrzymywała, ze powodem, dla którego w ogóle kontaktowała się z pokrzywdzoną była wola wywarcia wpływu na jej męża, aby wywiązywał się z zobowiązań. Oczywiście nie były to zobowiązania wprost pokrzywdzonej, co zresztą i ona zakomunikowała, jednak S. B. nie oczekiwała, że to M. B. zacznie spłacać długi, lecz, że wpłynie w ten sposób na męża – jak to określiła – zachowa się honorowo. Logicznie zresztą i przekonująco uzasadniała, dlaczego uważała za zasadne zwrócenie się w tym celu do pokrzywdzonej – po pierwsze zapewne i ona korzystała z pieniędzy, którymi dysponował jej mąż, poza tym jej mąż zaczął unikać kontaktów i zaprzestał realizowania własnych zobowiązań. Nadto S. B. wskazała, że rozumie stanowisko pokrzywdzonej wobec niej z racji tego, co się stało pomiędzy nią a jej mężem, nie kierowała pod jej adresem pretensji związanych ze znieważeniem jej. Przekonujące są jej wyjaśnienia w zakresie, w jakim wskazała, ze nie miała świadomości, że jej smsy mogą zostać odczytane jako stalking, ponieważ nigdy nie otrzymała sygnału, że pokrzywdzona nie życzy sobie tego kontaktu, że czuje się osaczona, zastraszona, znieważona. Dopiero, kiedy w lipcu M. B. powiadomiła ją o zawiadomieniu policji, zaprzestała pisania smsów aż do września 2015 roku, kiedy to po umorzeniu dochodzenia otrzymała czytelny sygnał, że jej zachowanie nie zostało uznane za sprzeczne z prawem. Zresztą i tak chodziło tylko o 4 wiadomości tekstowe z dni 15 i 17 września 2015 roku.
Sąd podzielił również wnioski dwóch biegłych lekarzy psychiatrów zawarte w opinii sądowo-psychiatrycznej. Opinia jest jasna, pełna i niesprzeczna i nie ma podstaw do jej podważenia, natomiast żadna ze stron nie formułowała pod jej adresem żadnych wniosków krytycznych. Mając na uwadze powyższe Sąd uznał, ze zachowanie oskarżonej nie wyczerpywało znamiona art. 190 a § 1 kk. Zgodnie z jego brzmieniem ponosi odpowiedzialność karną ten, kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność. S. B. została oskarżona o to, że w okresie od 15 marca 2015 roku do dnia 17 września 2015 roku w S., w woj. (...) uporczywie nękała smsami i telefonami M. B. wzbudzając u pokrzywdzonej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia i istotnie naruszając jej prywatność. Przedmiotem oceny były zatem wyłącznie te zarzucone postaci sprawcze – kontakty telefoniczne oraz smsowe. Na wstępie należy odnieść się do znamienia uporczywości nękania, gdyż ono wyprzedza następstwa zachowania, którymi są wzbudzenie uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności pokrzywdzonego. Sens komentowanego wyrażenia „uporczywości” wielokrotnie wyjaśniano w orzecznictwie. Znamię uporczywości łączy w sobie dwa elementy: postępowanie sprawcy od strony podmiotowej, polegające na szczególnym nastawieniu psychicznym wyrażającym się w nieustępliwości, chęci postawienia na swoim (obojętnie z jakich pobudek), podtrzymywaniu własnego stanowiska na przekór ewentualnym próbom jego zmiany oraz drugi element, obiektywny: trwanie takiego stanu rzeczy przez pewien dłuższy czas. Oczywiście już w tym momencie dostrzec należy to, że znamiona te nie są ostre i umieszczenie zarzuconego sprawcy zachowania w katalogu uporczywości zależy od konkretnych uwarunkowań czynu. W przedmiotowej sprawie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy opis czynu zawierał się w okresie od 15 marca do 17 września 2015 roku – zatem 7 miesiącach. Tymczasem wymiana smsów raz połączeń telefonicznych miała miejsce od 3 marca 2015 roku – zainicjowana przez pokrzywdzoną do 25 kwietnia 2015 roku. S. B. przesyłała wiadomości tekstowe w datach: 15 marca, 20 marca, 7 kwietnia, 9 kwietnia i 25 kwietnia 2015 roku, natomiast M. B. w dniach: 3 marca, 15 marca, 9 kwietnia 2015 roku. rozmowy telefoniczne miały miejsce w dniach 15 marca 2015 roku – zainicjowane przez M. B., 16 marca 2015 roku – dzwoniła oskarżona, 21 kwietnia 2015 roku – dzwoniła pokrzywdzana. Trudno uznać, że wysyłanie przez oskarżoną miało charakter częsty, zbyt częsty w ocenie obiektywnej, natarczywy, a treść smsów była agresywna, skrajnie niemiła, podejmowana pomimo oporów ze strony pokrzywdzonej. Wręcz przeciwnie – analiza treści smsów wskazuje na to, że obie panie nie szczędziły sobie przykrych, czasem wulgarnych słów. Żadna z nich nie wysłała stronie przeciwnej sygnału, że nie życzy sobie tego rodzaju korespondencji. Kolejne smsy miały miejsce po ponad 2 miesiącach milczenia – w lipcu 2015 roku, kiedy to S. B. przesłała smsy w dniach 7, 8 i 9 lipca 2015 roku, a odpowiadała a nie M. B. w dniu 8 lipca 2015 roku. To wtedy poinformowała o zawiadomieniu prokuratury o nękaniu i od tego czasu – poza 4 smsami – oskarżona nie kontaktowała się. Nastąpiły dwa kolejne miesiące milczenia – do 15 września i 17 września 2015 roku. Powyższe wskazuje, że nie jest zasadnym utrzymywanie, że zachowanie oskarżonej obejmowało aż 7 miesięcy, skoro zrzuconych zachowań dopuścić się miała w marcu i kwietniu, lipcu i wrześniu 2015 roku, przy czym te dwa miesiące – zaledwie kilka smsów. W ocenie Sądu nie wypełniało to znamienia uporczywości, o jakiej mowa w art. 190 a § 1 kk. Trudno dopatrywać się w nich cech tak przynależnych nękaniu jak: ustawiczne dręczenie, trapienie, niepokojenie (czymś) kogoś; dokuczanie komuś, nie dawanie chwili spokoju. M. B. nigdy nie wysłała oskarżonej aż do lipca czytelnego sygnału, że może nie życzyć sobie takiej formy kontaktu. Już po tej dacie oskarżona wysłała tylko kilka smsów, w dużym odstępie czasu, co przeczy znamieniu uporczywości. Już powyższe okoliczności wykluczają przypisanie oskarżonej czynu z art. 190 a § 1 kk. Tym nie mniej warto odnieść się do pozostałych znamion tego czynu. Jak wskazano wyżej następstwem działania sprawcy jest wzbudzenie uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności pokrzywdzonego. Owo poczucie zagrożenia deklarowała pokrzywdzona, jednakże nie potrafiła go określić, uszczegółowić, wskazać, z czego wynikała, a w pewnym momencie na rozprawie uznała nawet fakt otrzymywania smsów za obojętny. Dopytywana o obawy podała, że bała się o swoje i dzieci życie, ale przecież dodała, że nigdy oskarżona nie kierowała pod jej adresem gróźb, a takie padły jedynie od jej męża. S. B. określana była przez nią jako osoba agresywna, przed którą przestrzegali ją znajomi już wcześniej. Abstrahując od tego, że M. B. poza jednym przypadkiem opisu zachowania wobec jej dzieci nie przytoczyła żadnych dowodów na to, że S. B. jest agresywna, to przyjąć należy, że skoro przez tyle lat spotykała się z nią towarzysko, jej usposobienie akceptowała, nie obawiała się jej. Obiektywnie również treść żadnego z smsów nie mogła zbudzać u przeciętnej osoby poczucia zagrożenia o własne życie, a nawet zdrowie. Poza deklaracjami pokrzywdzonej, które starała się wspierać E. P., trudno doszukiwać się przekonujących argumentów wskazujących na to, że znalazła się w kiedykolwiek w stanie zagrożenia, osaczenia, z którym nie radziła sobie. Przeciwnie – potrafiła odpowiadać na smsy oskarżonej, również formułując pod jej adresem przykre uwagi, nigdy nie napisała, czy też nie powiedziała, że nie chce takiego kontaktu. Ta zatem przesłanka odpowiedzialności z art. 190 a § 1 kk także nie jest aktualna. Wreszcie przesłanka w postaci następstwa wyrażającego się w istotnym naruszeniu prywatności pokrzywdzonego, na którą powoływał się obrońca alternatywnie dostrzegając w mowach końcowych, że być może ona była aktualna, jeśli nie wybudzenie zagrożenia. O tym, że sfera prywatności jest istotnym dobrem prawnym świadczy jej ochrona konstytucyjna. Ustawa zasadnicza w art. 47, art. 49, art. 50, art. 51 wskazuje na takie nienaruszalne prawa człowieka jak ochrona prawna życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym, wolność i ochrona tajemnicy komunikowania się, nienaruszalność mieszkania, informacje o człowieku. Jest to zatem bardzo szeroka sfera ochrony ograniczana jedynie prawami innego człowieka. Trybunał Konstytucyjny wskazał, że istotę prywatności stanowią zasady i reguły odnoszące się do różnych sfer życia jednostki, a ich wspólnym mianownikiem jest przyznanie jednostce prawa do życia własnym życiem układanym według własnej woli z ograniczeniem do niezbędnego minimum wszelkiej ingerencji zewnętrznej. Tak rozumiana prywatność odnosi się przede wszystkim do życia osobistego, rodzinnego, towarzyskiego i czasem jest określana jako prawo do pozostawienia w spokoju. Na ogół przyjmuje się, że prywatność odnosi się też do ochrony informacji dotyczących danej osoby i gwarantuje m.in. pewien stan niezależności, w ramach którego jednostka może decydować o zakresie i zasięgu udostępniania i komunikowania innym osobom informacji o swoim życiu [zob. A. Kopff , Koncepcje prawa do intymności i do prywatności życia osobistego. Zagadnienia konstrukcyjne, SC 1972, t. XX, s. 32 i n.; W. Sokolewicz , Prawo do prywatności, [w:] L. Pastusiak (red.), Prawa człowieka w Stanach Zjednoczonych, Warszawa 1985, s. 252; orz. TK z 24.6.1997 r., K 21/96, OTK 1997, Nr 2, poz. 23]. Jako przejawy naruszeń prywatności w doktrynie podaje się m.in. ingerencję w sferę odosobnienia, czy samotności albo w sprawy prywatne; publiczne ujawnienie faktów prywatnych; przywłaszczenie cudzego imienia i nazwiska albo podobizny w celu osiągnięcia własnej korzyści ( A. Kopff, Ochrona sfery życia prywatnego jednostki w świetle doktryny i orzecznictwa, ZNUJ Prace Prawnicze 1982, Nr 100, s. 29 i n.; J. Braciak, Prawo do prywatności, [w:] B. Banaszak, A. Preisner (red.), Prawa i wolności obywatelskie w Konstytucji RP, Warszawa 2002, s. 47; A. Szpunar, Ochrona dóbr osobistych, Warszawa 1979, s. 63). W orzecznictwie TK zwracano także uwagę na związek jaki zachodzi pomiędzy prywatnością a godnością osobistą człowieka. Wskazuje się, że wszelkie prawa i wolności konstytucyjne jednostki wywodzą się z godności. W wypadku prywatności związek ten jest szczególny, jakkolwiek nie taki sam w wypadku każdej z tych konstytucyjnych wolności i praw. Zachowanie przez człowieka godności wymaga bowiem poszanowania jego sfery czysto osobistej, gdzie nie jest narażony na konieczność "bycia z innymi" czy "dzielenia się z innymi" swoimi przeżyciami czy doznaniami o intymnym charakterze (wyr. TK z 12.12.2005 r., K 32/04, OTK-A 2005, Nr 11, poz. 132).
Oczywiście nie każde naruszenie prywatności będzie wyczerpywało znamiona art. 190a § 1 KK. Dla pociągnięcia sprawy do odpowiedzialności karnej konieczne jest m.in. wykazanie, iż jest ono następstwem uporczywego nękania. O tym, że nie ma podstaw do przyjęcia, że naruszenie prywatności mogłoby nastąpić wskutek uporczywego nękania mowa była już wyżej. Tym nie mniej warto zwrócić uwagę na kilka aspektów. Ochrona prywatności nie ma jednak charakteru absolutnego. Istotnym jest bowiem ustalenie, czy zamach na to dobro nastąpił wbrew woli pokrzywdzonego. Nie ma ataku na sferę prywatności, jeżeli pokrzywdzony dobra zgadza się na zachowania, które w tę sferę wkraczają. Zachowania takie nie są zachowaniami bezprawnymi i tym samym nie mogą być też zachowaniami karalnymi ( A. Zoll, Ochrona prywatności..., s. 223–224). Zgoda dzierżyciela dobra wyklucza również realizację znamienia w postaci uporczywego nękania ( volenti non fit iniuria). Jak wskazał na to materiał dowodowy – kontakty smsowe oraz telefoniczne zainicjowała pokrzywdzona, która w późniejszym czasie odpowiadał na smsy oskarżonej, utrzymywała tożsamy ton wypowiedzi, język, a wreszcie tematykę. Przede wszystkim jednak nie sprzeciwiała się kontynuowaniu korespondencji aż do lipca 2015 roku. To zresztą od tego czasu S. B. skierowała zaledwie 4 smsy w lipcu i 4 we wrześniu 2015 roku. Zdecydowanie zatem nie ma mowy o tym, że S. B. naruszyła sferę prywatności wbrew woli pokrzywdzonej, zresztą sama wypowiadała się i o swojej, a pokrzywdzona również podejmowała tematy, również te dotyczące sfery intymnej. Nie pozwala to na uznanie, że doszło do bezprawnego naruszenia prywatności.
Powyższe przekonuje o niezasadności przypisania oskarżonej popełnienia zarzucanego czynu i prowadzić musiało do jej uniewinnienia. Brak było również podstaw do uznania, że zachowanie oskarżonej wyczerpywało inne znamiona przepisów ustawy, przy czym oskarżyciel nie odął w tym kierunku żadnej inicjatywy.
Stosownie do treści art. 632 pkt. 1 kpk, Sąd obciążył oskarżycielkę kosztami sądowymi w kwocie 400 złotych, na poczet której wpłacono już kwotę 300 złotych. Na zasądzoną kwotę składają się – koszty wynagrodzenia biegłych, dane o karalności, ryczałt za doręczenia.