Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IIK 950/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 stycznia 2016 roku

Sąd Rejonowy w Lęborku II Wydział Karny w składzie:

Przewodnicząca SSR Agnieszka Pawlicka-Sikora

Protokolant st. sekr. sąd. Róża Lewita-Koszałka

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lęborku Piotra Łyczaka

po rozpoznaniu dnia 06 października 2014 roku, 26 stycznia 2015 roku, 12 marca 2015 roku, 20 kwietnia 2015 roku, 25 maja 2015 roku, 24 czerwca 2015 roku, 20 lipca 2015 roku, 09 września 2015 roku, 04 listopada 2015 roku, 17 grudnia 2015 roku, 11 stycznia 2016 roku sprawy karnej

M. P. (1) (P.), ur. (...) w Ż., syna K. i M. z domu H.

oskarżonego o to, że:

w dniu 17 października 2013r. w miejscowości R., gm. (...) prowadził w ruchu lądowym pojazd mechaniczny, ciągnik rolniczy marki C. o nr rej. (...), znajdując się w stanie nietrzeźwości mając w wydychanym powietrzu 1,38 mg/l alkoholu, przy czym zarzucanego czynu dopuścił się będąc uprzednio prawomocnie skazanym przez Sąd Rejonowy w L.wyrokiem sygn. akt IIK 143/11 za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości,

tj. o czyn z art. 178a §1 i §4 k.k.

1.  uznaje oskarżonego M. P. (1) za winnego tego, że w dniu 17 października 2013r. w miejscowości R., gm. (...) prowadził w ruchu lądowym pojazd mechaniczny - ciągnik rolniczy marki C. o nr rej. (...), znajdując się w stanie nietrzeźwości posiadając o godz. 16.25 stężenie alkoholu we krwi o wartości co najmniej 1,65 ‰, tj. popełnienia czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 178a § 1 k.k. i za to z mocy art. 178a § 1 k.k. i art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 100 (stu) stawek dziennych grzywny przy przyjęciu, że jedna stawka dzienna grzywny jest równoważna 20zł (dwadzieścia złotych);

2.  na mocy art. 42 § 2 k.k. i art. 4 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego M. P. (1) środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 (dwóch) lat;

3.  na mocy art. 49 § 2 k.k. i art. 4 § 1 k.k. orzeka od oskarżonego świadczenie pieniężne w wysokości 1000zł (tysiąc złotych) na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w W.;

4.  na mocy art. 43 § 3 k.k. i art. 4 § 1 k.k. zobowiązuje oskarżonego do zwrotu dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów mechanicznych organowi, który je wydał;

5.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w L. 1305,67zł (tysiąc trzysta pięć złotych sześćdziesiąt siedem groszy) tytułem zwrotu kosztów sądowych.

6.  Sygn. akt IIK 950/13

UZASADNIENIE

W dniu 17 października 2013 roku po godzinie 16.00 M. A. (1) jechał samochodem marki M. (...) o nr rej. (...) z J. w kierunku L., wykonując kurs liniowy przewoźnika (...). Na górce przy wyjeździe z R. mijał się z ciągnikiem rolniczym, który miał z tyłu przyczepioną maszynę rolniczą. W trakcie wykonywania manewru mijania, kierowca ciągnika zjechał na jego pas ruchu, co zmusiło go do podjęcia manewru obronnego, zjechania na pobocze i zahamowania. Zwrócił więc uwagę na kierującego i sposób jazdy pojazdem mechanicznym, który wydał mu się podejrzany. Ciągnik przemieszczał się bowiem od jednej krawędzi jezdni do drugiej, a M. A. (1) przypuszczając, że kierujący tym pojazdem pozostawał pod wpływem alkoholu, zawrócił swoje auto i pojechał za nim. Cały czas obserwując ciągnik dojechał za nim pod sklep w R. prowadzony przez G. L.. Przed sklepem nie było innych pojazdów ani innych osób i M. A. (1) dostrzegł, jak kierujący ciągnikiem wysiadł z niego i chwiejnym krokiem udał się do sklepu, nie gasząc silnika pojazdu. Wobec tego mężczyzna powiadomił telefonicznie dyżurnego KPP w L. o dostrzeżeniu nietrzeźwego kierującego traktorem i zgasił silnik ciągnika, zabierając jednocześnie kluczyki. Podszedł też do sklepu i przez szybę zauważył, jak kierujący ciągnikiem kupował produkty spożywcze, a po chwili wyszedł ze sklepu. Kiedy zorientował się, że M. A. (1) zabrał mu kluczyki od ciągnika, najpierw spokojnie, a później z coraz większą agresją, zaczął domagać się zwrotu jego własności. W tym czasie pod sklep przyjechał G. L., który minął mężczyzn i wszedł do sklepu, gdzie zaczął obsługiwać klientów. M. A. (1) nie chciał oddać kluczyków awanturującemu się mężczyźnie, informując go dodatkowo, że zgłosił całe zajście na Policję. W reakcji na to, kierujący ciągnikiem zaczął szarpać mężczyznę i doszło między nimi do wymiany ciosów. Fakt ten zauważył G. L., który zadzwonił wówczas do K. C., aby rozdzielił bijących się, ponieważ jednym z nich był pracodawca K. C.M. P. (1). W tym czasie pod sklepem zebrali się mężczyźni, którzy stanęli w obronie M. P. (1). Wśród zgromadzonych pod sklepem nie było jednak Z. K.. Nieustalona osoba zabrała kluczyki od pojazdu, którym przyjechał M. A. (1), wobec czego ponownie zadzwonił on na numer alarmowy, domagając się szybszej interwencji Policji.

Po około 20 minutach od pierwszego zgłoszenia, na miejsce przyjechały dwa radiowozy Policji, przy czym w pierwszym przybył patrol w składzie: K. K. (1) i J. M., a w drugim w składzie: T. N. i W. P.. Po rozpytaniu osób znajdujących się przed sklepem, M. A. (1) wskazał funkcjonariuszom Policji na mężczyznę, który kierował ciągnikiem, a później się z nim szarpał. Okazało się, że był to M. P. (1).

Policjanci poprosili M. P. (1) do radiowozu, gdzie został poddany badaniu Alcotestem 7410 Drager na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, które o godzinie 16:50 wykazało 1,38 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, a kolejne badanie o godzinie 17:05 wykazało 1,43 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Wobec czego stężenie alkoholu w organizmie M. P. (1) o godzinie 16.25 wynosiło co najmniej 1,65 ‰.

W czasie popełnienia czynu M. P. (1) miał ograniczoną, ale nie w stopniu znacznym, zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem, ze względu na stan upojenia alkoholowego, w jaki się wprowadził. Jednocześnie znał on działanie alkoholu na swój organizm i mógł przewidzieć jego skutki.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo wyjaśnień oskarżonego M. P. (1) (k. 9-10, 122v., 124, 141v.,143), zeznań świadków: częściowo M. A. (1) (k.19v.-20, 22-23, 123-124v., 140v., 141-141v., 142, 142v.,143, 198-199), K. K. (1) (k. 26-26v., 122v.-123, 140v.), J. M. (k. 140v.-141, 141v.), T. N. (k. 141v.-142), W. P. (k.142v.-143), T. B. (k. 27-27v., 123), G. L. (k. 142-142v., 147-147v.), częściowo K. C. (k. 18-18v., 124v.-125), W. K. (k. 161-161v.), dokumentów w postaci: protokołu z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym (k. 2), świadectwa wzorcowania (k. 3), wydruku z bazy (...) (k. 28, 133), opinii sądowo-psychiatrycznej (k. 95-97), opinii biegłego lekarza sądowego L. G. (k. 203-204) oraz pozostałego materiału dowodowego ujawnionego podczas rozprawy głównej.

Oskarżony M. P. (1) słuchany w toku postępowania przygotowawczego w dniu 25 października 2013 roku (k. 9-10) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu wskazując, że ciągnikiem jechał wówczas jego pracownik K. C.. Przyznał, że tego dnia rzeczywiście spożywał alkohol, jednak poruszał się ciągnikiem jedynie po swoim polu, a nie po drodze publicznej. Z jego wyjaśnień wynikało, że w dniu zdarzenia od godziny 10:00 pracował, jeżdżąc ciągnikiem po polu. Tego dnia nie jadł śniadania, a od godziny 11:00 do 13:00 wypił jedno wino o nazwie F. o pojemności 0,7 l. Zaznaczył, że wyglądało to tak, że w trakcie pracy jeżdżąc po polu, popijał posiadany alkohol. Około godziny 14:00 na pole przyjechał jego pracownik K. C., który przywiózł mu zupę grochową. Po jej zjedzeniu, kontynuował pracę ciągnikiem na polu, w międzyczasie popijając kolejne wino tej samej marki. Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że spożył je pomiędzy godziną 15:00 a 16:00. Oskarżony wskazał, że około godziny 16:00 zadzwonił do niego K. C. pytając, czy zakończył już prace na polu. W związku z tym, że w ciągniku kończyło się już paliwo, jego pracownik przyszedł na pole i to on wracał pojazdem. Sam natomiast usiadł obok pracownika po jego lewej stronie. Podniósł jednocześnie, że w związku z tym, że chciał zrobić zakupy, K. C. podjechał pod sklep. Wówczas kierujący poszedł załatwić potrzebę fizjologiczną, natomiast on sam wszedł do sklepu. Nie zdążył jednak zakupić czegokolwiek, albowiem pod sklep podjechał bus z firmy przewozowej „(...)” i jego kierowca wywołał go ze sklepu. Podczas rozmowy mężczyzna pytał się go dlaczego nie dał mu się wyprzedzić i to stało się powodem kłótni. Starał się wówczas wytłumaczyć rozmówcy, że kawałek dalej, obok pętli autobusowej chcieli zjechać na bok i tam kierujący mógłby ich wyprzedzić. Opisując przebieg wydarzeń podał, że podczas kłótni kierowca busa uderzył go pięścią w głowę, gdy zażądał zwrotu kluczyków od pojazdu. Dodał bowiem, że gdy poszedł do sklepu, ciągnik pozostał włączony, a pracownik przedsiębiorstwa „(...), który podjechał pod sklep, wyłączył silnik w ciągniku i zabrał kluczyki. Zaprzeczył jednak, aby chcąc je odzyskać szarpał się z mężczyzną. Po chwili przyszedł K. C. i wówczas to on zabrał kierowcy busa kluczyki od jego pojazdu podnosząc, że jak on nie odda kluczyków od ciągnika, to ten nie da mu kluczyków od jego auta. Wyjaśnił, że cała sytuacja zakończyła się przyjazdem Policji, przy czym dodał, że na pewno bus nie został w żaden sposób uszkodzony.

Składając oświadczenie na rozprawie (k. 122v.) zanegował, aby 17 października 2013 roku prowadził traktor, przy czym nie pamiętał, kto tego dnia użytkował jego pojazd. Na pewno jednak kierowca busa wyprosił go ze sklepu. Ustosunkowując się do zeznań świadka M. A. (1) (k. 124) przyznał, że był tego dnia pijany, jednak w dalszym ciągu nie potrafił przypomnieć sobie kierującego ciągnikiem. Wyjaśnił z kolei, że policjanci pytali się go tylko, kto jest właścicielem pojazdu i z tego powodu umieścili go w radiowozie. W trakcie składania zeznań przez świadka T. N. oskarżony (k.141v.) zanegował, aby funkcjonariusz Policji mógł widzieć moment wskazania go jako sprawcy, gdyż wówczas siedział już w radiowozie. Z kolei w czasie przesłuchiwania świadka W. P. (k.143) zaprzeczył, aby M. A. (1) go zatrzymał podczas jazdy, gdyż on go jedynie wyprosił ze sklepu, po czym zabrał mu kluczyki. Podkreślił też, że w sklepie kupował produkty spożywcze na kolację.

Sąd zważył, co następuje:

Sąd jedynie w nieznacznym zakresie dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego, a mianowicie co do tego, że w dniu 17 października 2013 roku spożywał alkohol i przebywał pod sklepem w miejscowości R., a także, że doszło pomiędzy nim a M. A. (1) do scysji pod sklepem, albowiem były to okoliczności bezsporne, przyznane przez oskarżonego i potwierdzone przez świadków, jak również znajdujące odzwierciedlenie w treści dokumentów sporządzonych przez funkcjonariuszy Policji.

Kwestią sporną pozostawało natomiast to, kto w dniu 17 października 2013 roku kierował ciągnikiem rolniczym marki C. o nr rej. (...) (...). W tej części Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego za niespójne, niejasne i nielogiczne oraz sprzeczne z zeznaniami świadka M. A. (1) składanymi przez niego w postępowaniu przygotowawczym, zeznaniami funkcjonariuszy Policji oraz zasadami doświadczenia życiowego. Dlatego też Sąd odmówił wiarygodności ferowanej przez oskarżonego tezie o tym, że inna osobna kierowała przedmiotowym ciągnikiem uznając, że stanowi ona jedynie przyjętą przez oskarżonego linię obrony, zmierzającą do uchronienia go od ponoszenia odpowiedzialności karnej. Tym bardziej, że wskazywane przez M. P. (1) osoby, które miały być kierowcami pojazdu, były różne w zależności od etapu postępowania karnego i od treści zeznań składanych przez tych świadków. Prowadziło to do wniosku, że niekonsekwentne, zmienne i zupełnie nieracjonalne przedstawianie odmiennych okoliczności rozpatrywanego zajścia, jak i osób w nim uczestniczących przez oskarżonego, było podyktowane koniecznością uwiarygodnienia jego wersji zdarzenia. Nie pozostawało to jednak w zgodzie z rzeczywistością, czego dowodziły zwłaszcza pierwsze zeznania M. A. (1), naocznego świadka kierowania przez oskarżonego pojazdem mechanicznym po drodze publicznej.

Sprawstwo oskarżonego wynika przede wszystkim z zeznań świadka M. A. (1) , który dwukrotnie składając zeznania w toku postępowania przygotowawczego (k.19v.-20, 22-23) nie miał wątpliwości, że w kabinie ciągnika znajdowała się tylko jedna osoba, a kierujący jak wysiadał z ciągnika był już wtedy pod wpływem alkoholu, albowiem było to widać po jego chodzie. Jednocześnie stanowczo zaprzeczył, aby prawdą było to, że kierującemu traktorem podczas jazdy towarzyszył jakiś mężczyzna, który miałby wysiąść z nim pod sklepem. Opisując okoliczności zdarzenia podał, że jadąc samochodem marki M. (...) o nr rej. (...) z J. w kierunku L., na górce przy wyjeździe z R. minął się z ciągnikiem rolniczym, który miał z tyłu zaczepioną jakąś dużą maszynę. Świadek podał, że w trakcie wykonywania manewru mijania, kierowca ciągnika zjechał na jego stronę jezdni, co zmusiło go do podjęcia manewru obronnego, zjechania na pobocze i zahamowania. Po zatrzymaniu samochodu zorientował się po sposobie jazdy ciągnika, że jego kierowca może być pod wpływem alkoholu, dlatego też zawrócił i postanowił pojechać za nim. Kierowca traktora jechał środkiem drogi, tzw. wężykiem. Zdarzenie miało miejsce w godzinach popołudniowych, około godz. 16:30 i było wówczas jasno. Widział zatem doskonale, że w kabinie siedzi jeden mężczyzna, gdyż szyby w kabinie były przezroczyste, a nadto jadąc za traktorem w odległości 200-300 m, cały czas miał pojazd w zasięgu wzroku. Traktor zatrzymał się przy sklepie w R. koło pętli autobusowej. Z zeznań świadka wynikało, że zatrzymując swój pojazd przed sklepem za traktorem, widział wysiadającego z niego mężczyznę, który wszedł do sklepu, przy czym widać było, że znajduje się on pod wpływem alkoholu. Zaznaczył przy tym, że oprócz wysiadającego, nie było w pojeździe żadnej innej osoby. Podniósł, że chyba nie wszedł za kierowcą ciągnika do sklepu, jednak na pewno poszedł do ciągnika i wyciągnął z niego kluczyki, albowiem kierowca pozostawił włączony silnik, po czym zadzwonił na Policję. Nie pamiętał też, aby wywoływał mężczyznę ze sklepu. Po kilku minutach kierujący traktorem wyszedł ze sklepu, dlatego jego zdaniem nie był to wystarczający czas, aby ten mógł zakupić alkohol i go wypić w pomieszczeniu sklepowym, tym bardziej, że już jak wysiadł z ciągnika było widać po wyglądzie i sposobie poruszania się, tj. po chwiejnym kroku, że jest nietrzeźwy. Dodał jednocześnie, że stojąc prze sklepem widział co dzieje się wewnątrz pomieszczenia, tj. że mężczyzna kupił artykuły spożywcze, po czym wyszedł z zakupami. Przed sklepem mężczyzna ten zaczął się z nim awanturować, gdyż chciał odzyskać kluczyki od pojazdu. Wówczas wyczuł od niego woń alkoholu, przy czym podczas rozmowy miał on bełkotliwą mowę. Świadek zeznał, że na początku koło sklepu nie było nikogo oprócz niego i opisywanego mężczyzny, któremu powiedział, iż powiadomił Policję. Mężczyzna ten prosił go o zwrot kluczyków, a gdy stanowczo odmówił, stał się w stosunku do niego agresywny, żądał zwrotu kluczyków, zaczął go szarpać i próbował go uderzyć. Dlatego też przyznał, że rzeczywiście mogło być tak, że chcąc się obronić przed napastnikiem, uderzył go, ale to ten „pierwszy do mnie skoczył”. Zeznał, że wtedy kierowca ciągnika pokopał mu jego samochód. Świadek podniósł ponadto, że wówczas pojawiło się przy tym sklepie kilka osób, które również przejawiały wobec niego zachowania agresywne, w tym ktoś zabrał kluczyki od jego busa. Klucze od swojego pojazdu odzyskał dopiero po przyjeździe Policji, która zjawiła się na miejscu po około 40-50 minutach od chwili wykonania telefonu. Wówczas też oddał kluczyki od traktora. Opisując przebieg interwencji świadek nie wiedział, czy kierujący ciągnikiem od razu został przebadany alkomatem.

Przed Sądem (k. 123-124v.) potwierdził przedstawione przez niego w toku dochodzenia okoliczności dotyczące czasu, miejsca zdarzenia, jak również faktów związanych z zachowaniem się na drodze kierującego ciągnikiem, podczas wykonywania manewru mijania. Świadek potwierdził, że to właśnie sposób jazdy kierowcy traktora, gdy spojrzał w lusterko sprawił, że uznał, iż kierujący może być pod wpływem alkoholu, co stało się powodem pojechania za nim. Odnosząc się do szczegółów mających miejsce koło sklepu potwierdził, że rzeczywiście w czasie, gdy kierowca był w sklepie, wyciągnął kluczyki z ciągnika. Z tego co pamiętał później doszło do awantury. Na miejscu był kierowca ciągnika i jeszcze dwie, albo trzy osoby.

Świadek widząc na sali rozpraw oskarżonego M. P. (1) podał, że nie rozpoznał go jako kierującego ciągnikiem i to nie on - jego zdaniem - siedział za kierownicą. Jak zaznaczył pamiętał zdarzenie i mężczyzna, który prowadził traktor był na pewno niższy i miał brodę. Ponadto miał więcej włosów i był bardziej zarośnięty. Zeznał, że na miejscu zdarzenia był tylko do momentu przyjazdu Policji. Wówczas któremuś z policjantów wskazał palcem nietrzeźwego kierowcę ciągnika, a potem wziął swoje kluczyki i odjechał. Dlatego też nie był obecny przy badaniu oskarżonego na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Po chwili świadek podał jednak, że w jego obecności policjanci podjęli czynności i wzięli wskazywanego przez niego mężczyznę do radiowozu. W konsekwencji osobą, którą policjanci zaprowadzili do radiowozu był oskarżony. Zeznając dalej świadek podał, że istotnie wskazał kierującego ciągnikiem, jednak nie wie, kto został zabrany do radiowozu. Nie pamiętał też, czy jak był jeszcze na miejscu, to czy ta osoba już była w radiowozie. Wydawało mu się natomiast, że po tym jak odzyskał swoje kluczyki, odjechał i nie pamiętał dalszych czynności policjantów. Odpowiadając na pytanie Prokuratora sprecyzował, że nie wie jakie były dalsze czynności policjantów, jednak jeden z nich powiedział: „musimy pana wziąć do radiowozu”, dlatego też mógł się zasugerować tym stwierdzeniem. Nie pamiętał natomiast, czy kierującego umieszczono w radiowozie w jego obecności. Doprecyzował, że wyglądało to w ten sposób, że coś powiedział, dostał kluczyki od busa i odjechał. Odnośnie interwencji Policji zaznaczył, że na miejsce przyjechały dwa radiowozy, jeden po drugim, przy czym funkcjonariusze z pierwszego patrolu szukali kluczyków, natomiast czynności z udziałem zatrzymanego, dokonywał skład pierwszego radiowozu.

W dalszej części swoich zeznań świadek podkreślił, że choć widział kierującego ciągnikiem wchodzącego do sklepu, to jednak nie rozpoznał, aby był nim oskarżony. M. P. (1) wprawdzie był na miejscu zdarzenia i jego również widział wchodzącego do sklepu, jednak nie wiedział skąd on szedł. Nadto zaznaczył, że zapamiętał oskarżonego, albowiem to z nim się szarpał, jednak na pewno, to nie on był kierującym ciągnikiem. Wśród pozostałych mężczyzn, którzy się z nim szarpali, chcąc odzyskać kluczyki był również kierowca, jednak na pewno nie był nim K. C., bo on był za niski. Przyznał także, że przed przyjazdem Policji miał problem z odzyskaniem kluczyków i stąd doszło do szarpaniny. Zeznając w zakresie pojawienia się Policji podał, że radiowóz przyjechał dopiero po godzinie.

Ustosunkowując się do zeznań złożonych na Policji oraz przed Prokuratorem potwierdził, że polegają one na prawdzie. Jednocześnie wskazał, że prawdą było, iż na miejscu wskazał funkcjonariuszom nietrzeźwego kierującego, jednak kogo oni spisali, to nie był w stanie powiedzieć. W dalszej części swoich zeznań podał, że na pewno nie wytypował M. P. (1) jako kierującego. Jego zdaniem wskazał jako sprawcę innego mężczyznę.

Konfrontowany z zeznaniami świadków: K. K. (1) (k. 140v.), J. M. (k. 141-141v.), T. N. (k. 142), G. L. (k. 142v.) i W. P. (k. 143) podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko. Przyznał, że bił się z oskarżonym, ale to nie on był kierującym ciągnikiem i nie rozpoznał go jako sprawcy. Dlatego też nie wiedział, dlaczego czynności były wykonywane przez policjantów z M. P. (1), skoro on nie wskazywał go jako kierującego pojazdem.

Słuchany uzupełniająco (k. 198-199) potwierdził, że to znajdujący się na sali rozpraw Z. K. był kierowcą ciągnika w dniu zdarzenia i to tego mężczyznę wskazał policjantom jako sprawcę. Konfrontowany z zeznaniami Z. K. podtrzymał swoje twierdzenia. Dodał też, że nie widział kogo funkcjonariusze umieścili w radiowozie. Ustosunkowując się do swoich zeznań złożonych na Policji oraz przed Prokuratorem podniósł, że się przejęzyczył mówiąc, że osoba z którą się szarpał to ta sama osoba, która kierowała ciągnikiem.

Zeznania powyższego świadka złożone w toku postępowania przygotowawczego były jasne, logiczne i rzeczowe, przy czym znalazły odzwierciedlenie w pozostałym materiale dowodowym, dlatego też Sąd dał im wiarę uznając, że polegają one na prawdzie. Świadek zarówno na Policji, jak i przed Prokuratorem wypowiadał się stanowczo, w sposób szczegółowy przedstawiając okoliczności, które sprawiły, że postanowił zainterweniować i zatrzymać nietrzeźwego sprawcę. Nadto jego twierdzenia w zakresie sytuacji mającej miejsce przed sklepem nie nasuwały wątpliwości co do logiczności i racjonalności jego zachowań w wersji przez niego przywołanej. Były one klarowne i spójne i w ocenie Sądu w sposób wierny odzwierciedlały sekwencję następujących po sobie wydarzeń, począwszy od zachowania kierującego ciągnikiem na drodze, poprzez wydarzenia przed sklepem i skończywszy na policyjnej interwencji.

W sposób odmienny należało ocenić zeznania świadka złożone w toku postępowania sądowego, gdzie choć w sposób tożsamy zaprezentował przyczyny udania się za ciągnikiem, czemu należało dać wiarę, to jednak zaprzeczył, aby kierującym był oskarżony M. P. (1). W ocenie Sądu taka postawa świadka, sprowadzająca się do zanegowania sprawstwa oskarżonego, w kontekście jego spójnych i stanowczych zeznań złożonych w toku dochodzenia, budzi poważne zastrzeżenia co do składania przed Sądem zeznań polegających na prawdzie. Analiza tych zeznań wskazuje, że są one niejasne, niekonsekwentne i niespójne ze sobą. Świadek w toku przesłuchania podczas rozprawy niejednokrotnie popadał w sprzeczność, ferując twierdzenia wzajemnie się wykluczające i niezgodne z zasadami logicznego rozumowania. Po odczytaniu wcześniej składanych przez niego zeznań, podtrzymywał ich treść w całości, podając, że składał je dobrowolnie i zgodnie z prawdą, aby po chwili na pytania mające na celu wyjaśnienie sprzeczności w jego twierdzeniach, podnosić, że wskazywał nietrzeźwego kierującego pojazdem policjantom, ale jednocześnie wydawało mu się, że nie był nim oskarżony. Tymczasem przed odczytaniem jego zeznań wypowiadał się w sposób jednoznaczny, że tą osobą nie był M. P. (1). Po czym ponownie podawał, iż to oskarżony przyjechał ciągnikiem i to on nim kierował, aby za chwilę zaznaczyć, że przejęzyczył się używając sformułowania „oskarżony”. Ta chwiejność stanowiska świadka, ciągłe przeplatanie informacji o tym, że sprawcą przedmiotowego czynu nie był i był oskarżony, świadczy w ocenie Sądu o tym, że świadek w sposób nieumiejętny i nieudolny próbował ferować wersję zajścia korzystną dla oskarżonego, cały czas myląc obraną linię obrony oskarżonego z rzeczywistymi okolicznościami zdarzenia. Prowadziło to do chaosu w treści jego zeznań składanych w toku postępowania jurysdykcyjnego, podczas, gdy w toku postępowania przygotowawczego jego wypowiedzi były jasne, konkretne i rzeczowe. Obrazuje to zatem, że świadek nie umiał się odnaleźć w sytuacji, w której zeznając pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i oskarżeń, miał podawać sprzeczne z rzeczywistością okoliczności, czyniąc zeznania składane na rozprawie wewnętrznie niespójnymi, niestanowczymi i nielogicznymi. Dlatego też w tym względzie Sąd doszedł do przekonania, że zeznania świadka nie mogły stanowić podstawy ustaleń faktycznych. Tym bardziej, że zeznania złożone przez niego w toku dochodzenia były składane w krótkim odstępie czasowym od zdarzenia i świadek nie znał wówczas personalnie osoby, którą obciążał swoimi zeznaniami. Określał przy tym ją bardzo konkretnie, kategorycznie wskazując, że kierujący pojazdem i osoba szarpiąca się z nim oraz wskazana policjantom i później przez nich zatrzymana, była jedna i ta sama. Wobec czego zmiana jego stanowiska po około dwóch latach od zajścia, w świetle naturalnego zacierania się śladów pamięciowych, winna prowadzić do zakwestionowania prawdziwości jego zeznań. Tym bardziej, że odczytując zeznania tego świadka w powiązaniu z wyjaśnieniami oskarżonego, dopiero od pewnego etapu postępowania sądowego można zauważyć spójność tych stanowisk co do osoby sprawcy, podczas gdy wcześniej pozostawały one całkowicie rozbieżne. Skłania to Sąd do uznania, że oskarżony wpływał na treść zeznań świadka, który jednak nie sprostał narzuconej mu roli, nie umiejąc przedstawić wiarygodnego dowodu alibijnego. Zwłaszcza, że zeznania M. A. (1) złożone przed Sądem pozostawały w oczywistej sprzeczności ze spójnymi zeznaniami funkcjonariuszy Policji: K. K. (1), J. M., T. N. i W. P., którzy nie mieli wątpliwości, że świadek wskazywał na oskarżonego M. P. (1), a wytypowanie to było jasne i jednoznaczne.

Świadek K. K. (1) (k. 26-26v.) zeznała, że w godzinach popołudniowych z polecenia dyżurnego udała się wraz z pełniącym z nią tego dnia służbę J. M. do R., gdzie według zgłoszenia jakaś osoba zatrzymała nietrzeźwego kierowcę, prowadzącego ciągnik rolniczy. Po przyjeździe na miejsce pod sklepem zaparkowany był ciągnik oraz bus, którego kierowca zatrzymał oskarżonego. Świadek nie była w stanie sobie przypomnieć nazwisk uczestników interwencji, jednak zaznaczyła, że na pewno kierowca ciągnika rolniczego był nietrzeźwy, co potwierdziło badanie alkomatem. Świadek nie pamiętała również szczegółów interwencji, w tym oświadczeń złożonych przez mężczyzn, jednak kierowca traktora potwierdził, że jechał ciągnikiem, tłumacząc jednocześnie, że chciał tylko podjechać do sklepu, aby kupić jedzenie dla swoich pracowników.

W toku postępowania jurysdykcyjnego (k. 122v.-123) świadek potwierdziła treść złożonych wcześniej zeznań wskazując, że po ich przyjeździe na miejsce, oskarżony był poza ciągnikiem, przy czym podczas wykonywania z nim czynności przyznał, że jechał traktorem po jedzenie dla swoich pracowników. Był wówczas w radiowozie i wyczuwalna była od niego woń alkoholu. Świadek nie pamiętała, czy w czasie interwencji pojawiła się informacja, że ktoś inny przyjechał ciągnikiem. Dodała jednak, że osoba, która zatrzymała oskarżonego wskazywała, że to właśnie M. P. (1) kierował ciągnikiem. Ponadto to ona przeprowadzała badanie alkomatem i sporządzała dokumentację, dlatego też jeżeli oskarżony oświadczyłby, że to nie on kierował pojazdem, to znalazłoby to odzwierciedlenie w treści protokołu. Z zeznań świadka wynikało, że na miejscu było dużo ludzi, jednak na pewno, gdy przyjechali, to K. C. nie było koło sklepu i dojechał później. Ponadto z tego co pamiętała, to na miejscu miało dojść do szarpaniny, przy czym doszło do niej przed ich przyjazdem.

Konfrontowana z zeznaniami M. A. (1) (k. 140v.) uściśliła, że czynności były wykonywane tylko z M. P. (1), z czego wynika, że powyższy świadek wskazywał właśnie na tego mężczyznę jako kierującego ciągnikiem.

W sposób tożsamy zeznał świadek J. M. (k. 140v.-141), który podał, że w związku ze zgłoszeniem zatrzymania w R. osoby będącej najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu, która prowadziła pojazd, udano się na miejsce celem podjęcia interwencji. Zastano tam oskarżonego będącego pod dość dużym wpływem alkoholu oraz mężczyznę, który dokonał zatrzymania. Na pewno to właśnie oskarżony M. P. (1) został wskazany jako osoba kierująca ciągnikiem, przy czym osobą wskazującą był chyba M. A. (1). Mężczyzna ten wskazał konkretną osobę, tj. oskarżonego M. P. (1), z którym przeprowadzono czynności i nie było wskazań na kilka osób. Nie miał też wątpliwości, że osoba wskazana przez zgłaszającego została później przez nich zatrzymana i przebadana na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Z tego co pamiętał, oskarżony na początku nie chciał poddać się badaniu alkomatem, ale w końcu został przebadany, przy czym nie pamiętał czy w samym radiowozie, czy blisko niego. Opisując co wydarzyło się po ich przyjeździe podał, że na miejscu było dużo osób, które były chyba pracownikami M. P. (1). Doszło też do zamieszania dotyczącego kluczyków, bo obecne osoby twierdziły, że oskarżonemu zostały zabrane kluczyki, aby uniemożliwić mu jazdę ciągnikiem. Odnosząc się do przebiegu podjętej interwencji, stwierdził, że z tego co pamiętał, to radiowozy przyjechały jeden za drugim, przy czym fizycznie to on wraz ze swoją partnerką był pierwszy i podjął czynności z udziałem oskarżonego. Na początku próbował umieścić go w radiowozie, co udało się dopiero po użyciu siły. Zaznaczył, że zajmował się i skupił się na oskarżonym, dlatego też nie wiedział co robili pozostali funkcjonariusze.

Konfrontowany (k. 141v.) z zeznaniami M. A. (1) podtrzymał swoje stanowisko, że czynności przeprowadził z osobą, która została mu wskazana przez świadka.

Okoliczności podjętej interwencji, w tym wskazanie przez świadka M. A. (1) na oskarżonego jako kierującego pod wpływem alkoholu przedstawił również funkcjonariusz, który przyjechał drugim radiowozem - T. N. (k. 141v.-142). Pamiętał on, że zgłoszenie dotyczyło prowadzenia ciągnika przez osobę w stanie nietrzeźwości, o czym powiadomił kierowca przedsiębiorstwa „(...)”. Jednocześnie zaznaczył, że czynności i dokumentację ze zdarzenia sporządzał patrol w składzie J. M. i K. K. (1), a tym samym znali oni więcej szczegółów. Na pewno jednak sprawcę ustalono na podstawie wskazania M. A. (1), który nie miał wątpliwości, że kierującym ciągnikiem był oskarżony. Zaznaczył jednocześnie, że wprawdzie na miejscu było więcej osób, jednak jako sprawca wskazywana była tylko jedna osoba.

Ustosunkowując się do szczegółów przeprowadzonych czynności podał, że gdy przyjechali, na miejscu byli już funkcjonariusze z pierwszego patrolu, przy czym z tego co pamiętał, oskarżony chyba siedział w radiowozie. Zeznając dalej wskazał, że nie jest w stanie przypomnieć sobie, czy do wskazania sprawcy doszło po ich przyjeździe, ale na pewno zjawili się na miejscu prawie jednocześnie, około dwóch minut po przyjeździe pierwszego radiowozu. Dodał, że podczas interwencji osobiście rozmawiał ze zgłaszającym, który konkretnie wskazywał na oskarżonego M. P. (1). Nadto miała też miejsce sytuacja, że osoby obecne na miejscu, stając w obronie oskarżonego, zabrały zgłaszającemu kluczyki.

Podczas przeprowadzonej konfrontacji z zeznaniami M. A. (1) (k.142) podtrzymał swoje zeznania w zakresie tego, że powyższy świadek osobiście wskazał mu jako sprawcę oskarżonego. Dodatkowo świadek na pewno widział kto został zatrzymany i kto przebywał w radiowozie, przy czym nie negował, że nie była to osoba, którą widział jako kierującą ciągnikiem. Nadto określił czas przebywania osoby zgłaszającej na miejscu, podnosząc, że był on obecny z pół godziny, albowiem nie mógł odzyskać kluczyka od swojego samochodu.

Co do tego, że świadek M. A. (1) wskazywał na oskarżonego jako kierującego ciągnikiem w stanie nietrzeźwości, wątpliwości nie miał również W. P. (k. 142v.-143). Świadek dodał, że podczas rozmowy mężczyzna oświadczył mu też, że oskarżony prawie na niego najechał, a później się z nim bił. Podkreślił też, że M. A. (1) jednoznacznie wskazał, że to oskarżony M. P. (1) jechał wówczas ciągnikiem. Wprawdzie świadek nie potrafił określić, czy zatrzymująca osoba ręcznie, czy słownie dokonała wytypowania sprawcy, jednak zaznaczył, że z pewnością doszło do wskazania siedzącego w radiowozie M. P. (1). Zeznając dalej sprecyzował, że doszło do słownego wskazania. Nie wiedział, czy M. A. (1) pokazał sprawcę wszystkim policjantom jednocześnie, czy każdemu z osobna, jednakże bez wątpienia oznaczył jako sprawcę - oskarżonego. Z zeznań świadka wynikało ponadto, że sam oskarżony w czasie interwencji potwierdził swoje sprawstwo.

Powyższe okoliczności świadek podtrzymał w trakcie przeprowadzonej konfrontacji (k. 143).

Funkcjonariusze Policji zeznawali w sposób klarowny, logiczny i rzeczowy, opisując zapamiętane szczegóły podjętej interwencji oraz relacje naocznego świadka zdarzenia M. A. (1) i oskarżonego, przedsięwzięte czynności służbowe oraz ich wynik. Świadkowie ci w sposób kategoryczny, wzajemnie zbieżny, pewny i konsekwentny wskazywali na M. P. (1) jako na osobę, która miała kierować ciągnikiem rolniczym znajdując się w stanie nietrzeźwości, podkreślając, że informacja uzyskana od M. A. (2) była jednoznaczna i nie zaistniały wówczas żadne wątpliwości co do osoby sprawcy. Tym bardziej, że dwoje z policjantów uzyskało od oskarżonego ustne potwierdzenie, że dopuścił się on tego czynu i nie kwestionował on tego, że czynności służbowe zostały podjęte właśnie wobec jego osoby. Poza tym M. A. (1) był obecny na miejscu zdarzenia w momencie wykonywania wobec oskarżonego czynności w radiowozie, miał więc możliwość zareagowania w sytuacji niewłaściwego wskazania sprawcy. Jednak, ani oskarżony, ani świadek, nie podnosili wtedy żadnych zastrzeżeń w tym względzie, a ich twierdzenia zazębiały się ze sobą, wobec czego nie powstały najmniejsze wątpliwości, co do tego, że kierowcą ciągnika była inna osoba niż oskarżony. Z tych też powodów Sąd uznał, że zeznania tych świadków w całości polegały na prawdzie, zwłaszcza, że byli oni osobami obcymi, obiektywnymi, które nie miały żadnego interesu w bezpodstawnym obciążaniu oskarżonego swoimi zeznaniami.

Dodatkowo twierdzenia funkcjonariuszy Policji znajdowały odzwierciedlenie w treści dokumentów w postaci protokołu z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym (k. 2) oraz świadectwa wzorcowania (k. 3).

Z protokołu użycia alkotestu wynika, że M. P. (1) został poddany badaniu Alcotestem 7410 Drager, które o godzinie 16:50 wykazało 1,38 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast kolejne badanie o godzinie 17:05 wykazało 1,43 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

Zdaniem Sądu protokół został sporządzony w sposób rzetelny i nie nasuwający żadnych zastrzeżeń, a tym samym stanowił on w pełni wiarygodny środek dowodowy.

W tożsamy sposób należało ocenić zeznania innego funkcjonariusza Policji – T. B. (k. 27-27v.).

Jako dyżurny KPP w L. przyjmował on bowiem telefoniczne zawiadomienie o zatrzymaniu przez obywatela nietrzeźwego kierującego w miejscowości R.. Świadek zeznał, że z tego co sobie przypomina, to zgłaszający poinformował go również, że między nim a mieszkańcami wioski doszło do jakiś przepychanek i ktoś zachowywał się wobec niego agresywnie. W związku z tym niezwłocznie skierował na miejsce dwa patrole ruchu drogowego, zezwalając im – z uwagi na to, że znajdowali się daleko od R. - na użycie sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Nie był w stanie sobie przypomnieć ile dokładnie trwał przyjazd patroli na miejsce, jednak na pewno były one dosyć daleko i trwało to co najmniej kilka minut. Analizując wydruk z bazy SWD wskazał, że zgłoszenie było o godzinie 16.24, natomiast do systemu wprowadzono je o godzinie 16:27:06, po przekazaniu drogą radiową dyspozycji dla patroli. Zatem czynności podjęto bez zbędnej zwłoki.

W tożsamy sposób świadek zeznawał przed Sądem (k. 123) uszczegółowiając, że mężczyzna, który zgłosił fakt jazdy pod wpływem alkoholu, po chwili zadzwonił ponowienie pytając, kiedy przyjedzie partol Policji oraz informując, że sytuacja na miejscu się zaogniła i ktoś miał do niego pretensje, że zawiadomił Policję. Z jego zeznań wynikało, że partol Policji jechał ze znacznie oddalonego miejsca, dlatego dojazd trwał dość długo.

Ze względu na to, że świadek zeznawał jasno, logicznie i rzeczowo, Sąd doszedł do przekonania, że jego twierdzenia w całości polegały na prawdzie. Tym bardziej, że jego stanowisko współgrało z treścią nie budzącego zastrzeżeń dokumentu w postaci wydruku z bazy SWD (k. 28, 133), z którego wynikała data i godzina zgłoszenia, treść zgłoszenia oraz wydane dyspozycje i sposób zakończenia interwencji.

Okoliczności dotyczące wydarzeń mających miejsce koło sklepu w R. przedstawił z kolei świadek G. L. (k. 142-142v.), który zeznał, że przyjechał tam w czasie, gdy jeszcze nie było nikogo oprócz oskarżonego M. P. (1) oraz M. A. (1). Wówczas słyszał jak oskarżony mówił do mężczyzny, aby ten oddał mu kluczyki. Świadek zaznaczył, że nie wiedział co wydarzyło się później, albowiem wszedł do sklepu, jednak gdy z niego wyszedł po paru minutach, to przed budynkiem stało już dużo ludzi, a oskarżony z M. A. (1) zaczęli się szarpać. Opisując przebieg podjętej interwencji policyjnej wskazał, że nie widział wszystkiego, albowiem obsługiwał klientów w sklepie, ale z tego co sobie przypominał, to przyjechały chyba trzy radiowozy. Na pewno jednak zatrzymano oskarżonego, którego umieszczono w radiowozie. Świadek nie potrafił ustosunkować się do stanu w jakim znajdował się oskarżony wskazując, że nie był w stanie powiedzieć, czy M. P. (1) był całkowicie trzeźwy. Pytany, czy widział jak oskarżony jechał tego dnia ciągnikiem pod wpływem alkoholu, zaprzeczył. Podał jednak, że na wsi spotkał się z takim stwierdzeniem, iż M. A. (3) mówił, że oskarżony jechał traktorem po całej szerokości drogi. Z zeznań świadka wynikało też, że ciągnik odprowadził W. K., który przyjechał dopiero gdzieś po godzinie i na pewno nie było go jak ciągnik przyjechał pod sklep.

Słuchany uzupełniająco (k.147-147v.) świadek potwierdził, że rzeczywiście zadzwonił do K. C., aby ten przyjechał, ale miało to miejsce dopiero wówczas, gdy oskarżony i M. A. (1) zaczęli się bić. Podczas rozmowy prosił K. C., aby przyjechał i ich uspokoił oraz zabrał oskarżonego, który był poobijany i leciała mu krew. Ponadto potwierdził swoje wcześniejsze zeznania odnośnie tego, że gdy przyjechał, to mężczyźni kłócili się o kluczyki. Bus stał przodem do traktora i zdaniem świadka musiał on zawrócić na pętli, aby tak zaparkować. Zaprzeczył jednocześnie, aby uczestniczył w zaborze kluczyków wskazując, że kierowcę przedsiębiorstwa „(...)” trochę odsunął, a on się schował, bo mówili, że chcą go zabić. Dodał po chwili, że M. A. (1) zamknął się wówczas w samochodzie.

Zeznania powyższego świadka były konkretne, stanowcze i zrozumiałe. Świadek konsekwentnie opisywał dostrzeżone fragmenty rozpatrywanego zajścia, zeznając pewnie i jasno. Z tych też powodów Sąd uznał jego zeznania za wiarygodne źródło dowodowe, zwłaszcza, że okoliczność telefonicznego poinformowania K. C. o zdarzeniu z udziałem oskarżonego, potwierdził sam zainteresowany.

Świadek K. C. słuchany w toku postępowania przygotowawczego (k. 18-18v.) przyznał, że był przy sklepie w czasie interwencji Policji, ponieważ zadzwonił po niego kolega. W związku z tym nie miał wiedzy, kto przyjechał ciągnikiem pod sklep. Był jedynie świadkiem szarpaniny między oskarżonym, a kierowcą białego Mercedesa Sprintera z przedsiębiorstwa przewozowego „(...)”. Z jego zeznań wynikało, że kiedy podszedł do mężczyzn, oskarżony domagał się zwrotu kluczyków, które kierowca busa mu zabrał, na co ten uderzył M. P. (1) jednokrotnie w twarz. Wtedy też ktoś zabrał kierowcy busa kluczyki od jego auta, które oddano mu dopiero po przyjeździe Policji. Świadek odnosząc się do przyczyn zaistniałej sytuacji konfliktowej podał, że mężczyzna z busa pokazując rysę na lewych drzwiach kierowcy zarzucał, że miała ona powstać podczas wyprzedzania ciągnika. Zdaniem świadka twierdzenia te nie były logiczne, albowiem jeżeli powstałaby ona przy wyprzedzaniu, to znajdowałaby się ona po prawej, a nie po lewej stronie. Nadto rysa ta była stara i zabrudzona. Jednocześnie świadek zaprzeczył, aby w dniu 17 października 2013 roku jechał ciągnikiem M. P. (1).

Przesłuchiwany przed Sądem (k. 124v.-125) świadek podtrzymał treść swoich wcześniejszych zeznań podnosząc, że nie miał wiedzy o tym, kto przyjechał ciągnikiem do sklepu, albowiem nie było go wówczas w tamtym miejscu. Zaznaczył jednak, że tym ciągnikiem jeździł tylko oskarżony. Nadto wskazał, że w dniu zdarzenia nie tylko nie pracował u oskarżonego, gdyż miał skręconą nogę, ale również wcześniej nie widział M. P. (1). Na miejscu zjawił się dopiero po telefonie jaki otrzymał od G. L., który poinformował go, że coś się dzieje przy sklepie, prosząc, aby szybko przyszedł. Określając moment kiedy zjawił się na miejscu podał, że gdy szedł, to jechała Policja. Z zeznań świadka wynikało, że na miejscu rzeczywiście oskarżony i jeszcze kilka osób szarpało się z M. A. (1). Chodziło o to, że ten mężczyzna zabrał kluczyki oskarżonemu, dlatego też „my mu zabraliśmy kluczyki” od jego samochodu. Zeznając w zakresie osób, które uczestniczyły w zdarzeniu przed sklepem podniósł, że oprócz niego oraz G. L., był jeszcze W. K. oraz jeszcze jakieś osoby, których nie znał. Co do stanu w jakim znajdował się oskarżony świadek stwierdził, że był on wtedy taki „pi razy drzwi” i może miał coś wypite. Przyznał jednocześnie, że nieraz zdarzało się, że oskarżony jeżdżąc po polu, pił jakieś piwo, czy wino. Opisując przebieg wydarzeń po przyjeździe Policji podał, że nie wiedział kto został zatrzymany oraz kogo funkcjonariusze przebadali na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, gdyż jego wysłali po dowód osobisty i gdy wrócił „to było po wszystkim”. Zeznając dalej wskazał jednak, że policjant zawiózł go po dokumenty, gdyż widział, że ma nogę skręconą.

Odnosząc się do osób jeżdżących ciągnikiem oskarżonego zeznał, że zdarzało się, iż jeździł nim pan K., który również pomagał oskarżonemu, przy czym jeździł nim jedynie po podwórku i daleko nie wyjeżdżał. Ponadto także ludzie z P., tj. T. i M. jeździli ciągnikiem M. P. (1). Po złożonym przez oskarżonego oświadczeniu, iż ciągnikiem często jeździł też M. G., świadek potwierdził tą okoliczność. Ustosunkowując się do swoich wcześniejszych twierdzeń wyjaśnił, że wprawdzie to oskarżony najczęściej jeździł ciągnikiem, jednak jeździły nim również inne osoby.

Zeznania powyższego świadka w zasadniczej części, tj. w zakresie tego, że w dniu zdarzenia nie kierował ciągnikiem oskarżonego i przyszedł pod sklep w R. dopiero na wezwanie G. L., że widział szarpiącego się oskarżonego i M. A. (1) oraz interwencję Policji, zasługiwały na uwzględnienie. Były one bowiem jasne i logiczne, przy czym korespondowały ze zgromadzonym materiałem dowodowym, dlatego też Sąd dał im wiarę i włączył w poczet miarodajnego materiału dowodowego. W tej materii świadek wypowiadał się stanowczo i konsekwentnie, w związku z czym Sąd nie miał wątpliwości, że zeznawał zgodnie z prawdą. W pozostałym zakresie, w którym jego zeznania mogłyby stanowić dowód obciążający jego pracodawcę bądź jego samego, formułował on swoje wypowiedzi ogólnie, zmieniał je i nie udzielał kategorycznych odpowiedzi. Znamienne było to zwłaszcza w kwestii zabrania M. A. (1) kluczyków od samochodu, stanu trzeźwości bądź nietrzeźwości oskarżonego czy osób, które mogły kierować ciągnikiem oskarżonego. Wobec chwiejności jego stanowiska i przedstawiania tych okoliczności w sposób stronniczy, jego zeznania w tym względzie nie mogły stanowić podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

Świadkiem jazdy oskarżonego pod wpływem alkoholu nie był również W. K. (k. 161-161v.), który widział fragment interwencji Policji podjętej wobec M. P. (1). Świadek wskazał, że jak podjechał pod sklep, zobaczył trzy radiowozy, a w jednym z nich siedział oskarżony. Jak podał nie wiedział, kto przyjechał ciągnikiem, przy czym nie interesowało go też, dlaczego oskarżony został zatrzymany przez Policję i były wykonywane z nim czynności. Zaznaczył, że jeden z policjantów zapytał się go, czy jest w stanie prowadzić ciągnik, a gdy potwierdził, poproszono go o odprowadzenie pojazdu M. P. (1), co też uczynił. Odnosząc się do osób będących wówczas na miejscu podał, że nie widział tam Z. K.. Był tam natomiast oskarżony, sprzedawca ze sklepu oraz policjanci.

Świadek zeznawał konkretnie, pewnie i logicznie, dokładnie opisując zapamiętane okoliczności zajścia. Z tych też powodów Sąd uznał, że zeznania te polegały na prawdzie.

Natomiast na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznej (k. 95-97) Sąd ustalił stan zdrowia psychicznego oskarżonego M. P. (1).

Biegli lekarze psychiatrzy w osobach: M. P. (2) i M. Z. stwierdzili u oskarżonego zespół uzależnienia od alkoholu (upojenie alkoholowe proste). W ocenie biegłych w czasie popełnienia zarzucanego mu czynu oskarżony miał ograniczoną, ale nie w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem ze względu na stan upojenia alkoholowego, w jaki się wprowadził. Jednocześnie w opinii zaznaczono, że oskarżony działanie alkoholu na swój organizm znał i mógł przewidzieć jego skutki. Ponadto biegli uznali, że obecny stan zdrowia psychicznego oskarżonego pozwala na branie przez niego udziału w postępowaniu sądowym i jego poczytalność w trakcie postępowania procesowego nie budzi wątpliwości.

Wobec tego, że powyższa opinia została sporządzona w sposób rzetelny, fachowy i nie zachodziły okoliczności osłabiające zaufanie w stosunku do wiedzy i bezstronności biegłych, Sąd uznał zawarte w niej wnioski za miarodajne.

Z uwagi na okoliczności niniejszej sprawy, w tym fakt ujawnienia prowadzenia przez oskarżonego ciągnika pod wpływem alkoholu przez innego kierującego, a tym samym pewną odległość czasową między chwilą popełnienia przestępstwa przez M. P. (1), a podjęciem wobec niego czynności przez funkcjonariuszy Policji, w tym czynności związanych z poddaniem go badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, Sąd rozstrzygając niniejszą sprawę wziął pod uwagę opinię biegłego lekarza sądowego L. G. (k. 203-204).

Biegły odnosząc się do wyników badań stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu przeprowadzonych przez policjantów wskazujących, że o godzinie godz. 16.50 oskarżony posiadał – 1,38 mg/l (2,89 ‰) oraz 17.05 – 1,43 mg/l (3,00‰) alkoholu, podał, że pomiary te dokumentują fazę wchłaniania alkoholu z przewodu pokarmowego. Powyższa okoliczność uniemożliwia tym samym przeprowadzenie rachunku retrospektywnego do godz. 16.25, albowiem działania matematyczne stosowane przy tej metodzie mają zastosowanie jedynie do fazy eliminacji alkoholu z przewodu pokarmowego. Mając powyższe na uwadze biegły zaznaczył, że w realiach niniejszej sprawy określenie stężenia alkoholu we krwi oskarżonego o godzinie 16.25 może nastąpić jedynie w przybliżony sposób, w oparciu o ustalenia doświadczalne znane dla fazy wchłaniania alkoholu z przewodu pokarmowego.

Jak wynikało z treści opinii, alkohol z przewodu pokarmowego wchłania się średnio 90 minut, przy czym w ciągu pierwszych 30 minut wchłania się około 55% spożytego alkoholu, w ciągu kolejnych 30 minut - 85%, a w ostatnich 30 minutach ulega wchłonięciu reszta spożytego alkoholu. Z powyższego wynika, że w ostatnim przedziale czasowym pomiędzy 60 a 90 minutą dynamika wchłaniania alkoholu jest najniższa. Bazując na tej wiedzy - zdaniem biegłego - można przyjąć, że w realiach niniejszej sprawy przyrost stężenia alkoholu we krwi był minimalny i wynosił 0,11‰ na 15 minut (czyli 0,22 ‰ na 30 minut). Biegły zaznaczył, że taki stopień wchłaniania, tj. 0,22‰ na pół godziny wskazuje na przyrost stężenia alkoholu w granicach 7,6% w porównaniu ze stężeniem alkoholu o godz. 16.50, wynoszącym 2,89‰. Przyrost ten musi zatem mieć miejsce w ostatniej fazie wchłaniania, czyli pomiędzy sześćdziesiątą a dziewięćdziesiątą minutą, gdzie wchłonięciu ulegają resztki alkoholu etylowego, po wcześniej wchłoniętej ilości około 85% alkoholu.

W ocenie biegłego powyższe obliczenia pozwalały stwierdzić, że o godzinie 16.25 M. P. (1) musiał się znajdować w drugim, tj. 30 – minutowym przedziale fazy wchłaniania alkoholu z przewodu pokarmowego i stężenie w jego organizmie musiało się mieścić w przedziale pomiędzy 55 a 85% najwyższego stężenia alkoholu, wynoszącego w niniejszej sprawie 3,00 ‰, co oznaczało, że stężenie alkoholu w organizmie oskarżonego o godzinie 16.25 wynosiło pomiędzy 1,65 ‰ a 2,55‰.

W związku z tym biegły nie miał wątpliwości, że podawana przez oskarżonego informacja odnośnie czasu i ilości spożywanego w dniu 17 października 2013 roku alkoholu nie polegała na prawdzie. Biegły objaśnił, że w dwóch butelkach wina marki F. zawarte jest 120 g czystego stuprocentowego alkoholu etylowego, a taka ilość alkoholu u mężczyzny o masie ciała 95 kg spowodowałaby wzrost stężenia alkoholu we krwi do wartości 1,80 ‰. Z kolei w niniejszej sprawie wartość stężenia alkoholu we krwi oskarżonego była zdecydowanie wyższa. Mając to na uwadze biegły stwierdził, że niewątpliwym jest, że M. P. (1) albo spożył większą ilość alkoholu niż podawana, albo już przed spożyciem win znajdował się pod wpływem alkoholu, z jeszcze wcześniej spożytej porcji alkoholu, co spowodowało efekt sumowania się stężeń.

Zdaniem Sądu powyższa opinia została sporządzona przez wysokiej klasy specjalistę, przy czym jest ona rzeczowa i jasna, a zawarte w niej wnioski logiczne i jako taka nie nasuwała żadnych zastrzeżeń. Biegły w sposób szczegółowy i klarowny opisał sposób przeprowadzenia porównywania stężeń oraz uzyskany w ten sposób wynik stężenia alkoholu we krwi oskarżonego. Nadto wnioski sformułowane przez biegłego były jasne i pewne, dlatego też Sąd włączył je w poczet materiału dowodowego uznając, że są one miarodajne i mogą stanowić podstawę ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

W odmienny sposób Sąd ocenił zeznania świadka Z. K. (k. 190-193), który przyznał, że to on kierował w dniu zdarzenia ciągnikiem należącym do M. P. (1), co widzieli W. K. oraz sprzedawca.

Opisując okoliczności zdarzenia podał, że gdy przyszedł do oskarżonego, ten akurat wracał z pola, gdyż zapowietrzył mu się ciągnik. W związku z tym postanowił pomóc koledze, wziął klucz i naprawił pojazd. Następnie w czasie, gdy oskarżony poszedł do domu, sam wsiadł do ciągnika i pojechał nim do sklepu. Wskazał, że do traktora przymocowana była maszyna spulchniająca, tzw. grebor, przy czym podczas jazdy do sklepu nie poczuł nic, i dopiero później oskarżony powiedział mu, że o coś zahaczył. Gdy dojechał, poszedł załatwić potrzebę fizjologiczną koło stawu. Jak wrócił po chwili, to oskarżony stał pod sklepem i kłócił się z kierowcą z przedsiębiorstwa (...). Na pewno nie doszło między mężczyznami do szarpaniny, czy bójki. Byli tam wówczas również sprzedawca oraz W. K., którzy widzieli go jak poszedł się załatwić i jak wracał. Zeznając dalej świadek nie wiedział, czy powyżsi mężczyźni w czasie, gdy on przyjechał ciągnikiem byli w sklepie, czy przed nim, ale na pewno byli na miejscu. Ponadto podał, że jak poszedł w krzaki nad staw, to nie było go z 15 minut i przez ten czas ciągnik miał uruchomiony silnik. Zaznaczył jednak, że nie bał się zostawić ciągnika, gdyż odszedł na odległość 40-50 m, przy czym nie widział co się dzieje przed sklepem, bo tam musiał zejść w dół. Świadek nie wiedział jaki był przedmiot sprzeczki, jednak po chwili przyjechały na miejsce dwa radiowozy policyjne. Z jego zeznań wynikało, że przyjechała jego siostra z Francji, dlatego powiedział oskarżonemu, że jedzie do domu, na co ten odpowiedział, że sobie poradzi. Zeznając dalej podał, że przyjechały trzy radiowozy, jeden duży i dwa normalne. Nie wiedział natomiast, co się wydarzyło po przyjeździe Policji, albowiem wówczas odjechał.

Odnosząc się do jazdy ciągnikiem wskazał, że niemożliwym jest, aby kierowca z (...)-a widział jak on wysiadał z pojazdu, albowiem na drodze się mijali i ten przyjechał pod sklep później niż on. W konsekwencji nie mógł wiedzieć, że z traktora wysiada inna osoba. Świadek zanegował ponadto fakt jazdy z inną osobą, podnosząc, że jechał sam. Na pewno tego dnia nie jechał maszyną K. C., który jest o połowę niższy od niego. Zeznając w zakresie obecności na miejscu oskarżonego podkreślił, że M. P. (1) mieszkał z 200 m od sklepu i gdy on poszedł się załatwić, jego kolega był we wnętrzu obiektu handlowego. Przyznał, że oskarżony na pewno był tego dnia pod wpływem alkoholu. Opisując jego wygląd zeznał, że oskarżony jest dużo wyższy od niego, szczuplejszy i łysy. Z kolei charakteryzując kierowcę busa podał, że mężczyzna ten był niższy od niego. Nie potrafił natomiast określić jakie miał włosy oraz czy był grubszy od niego, przy czym tłumaczył to tym, że ten stał do niego bokiem. Odnosząc się z kolei do swojego wyglądu podał, że nieraz miał zarost, ale brody nigdy nie miał, a teraz ma wąsy. Ponadto w lato ma białe włosy, które mu potem ciemnieją.

Argumentując fakt niezgłoszenia policjantom podczas interwencji, że to on, a nie M. P. (1) kierował ciągnikiem podał, że nie miał przy sobie wymaganych dokumentów, dlatego też obawiał się, że otrzyma mandat. Później nie wyjaśnił tej sytuacji i nie zgłosił się na Policję, gdyż oskarżony mu nic nie mówił. Dopiero w zeszłym roku coś mówił, że będzie sprawa, ale nie wspominał, że koniecznym będzie złożenie zeznań. Jednocześnie nie potrafił wyjaśnić, dlaczego oskarżony nie powołał go wcześniej na świadka.

Konfrontowany z zeznaniami świadka M. A. (1) (k. 198-199) podtrzymał, że jak przyszedł przed sklep, to przyjechały trzy radiowozy policyjne i zarówno oskarżonego, jak i powyższego świadka umieszczono w radiowozie. Po ustosunkowaniu się M. A. (1) do tego fragmentu zeznań, świadek sprostował, iż nie wiedział, czy ten mężczyzna był w radiowozie, bo stały tam naokoło samochody. Z jego zeznań wynikało, że na pewno mówił oskarżonemu, że idzie do domu, a ten odpowiedział mu, że sobie poradzi. Odnosząc się do wyglądu M. A. (1) podał, że nie mierzył go, przy czym widział go z pewnej odległości.

W ocenie Sądu zeznania powyższego świadka były niejasne i nielogiczne, przy czym były sprzeczne z ustaloną przez Sąd logiką wypadków oraz zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, dlatego nie zasługiwały na uwzględnienie. Nie można nie zauważyć, że przedstawiona przez świadka wersja zdarzeń przystawała do ostatniej ferowanej przez M. P. (1), którego w ocenie Sądu świadek chciał uchronić przed ponoszeniem odpowiedzialności karnej i zmierzała ona do wsparcia linii obrony M. P. (1). Mimo to należało uznać, iż próba ta okazała się nieudolna.

Analizując zeznania powyższego świadka należy zacząć od tego, że wniosek dowodowy o przesłuchanie Z. K. obrońca oskarżonego złożył dopiero w dniu 25 maja 2015 roku. W związku ze złym stanem zdrowia, świadek został przesłuchany w dniu 08 września 2015 roku, a więc po upływie prawie dwóch lat od przedmiotowego zdarzenia. Zeznania tego świadka – mimo tak znacznego odstępu czasowego i braku wcześniejszych zeznań – były nad wyraz szczegółowe i konkretne, tyle, że w podawanych przez świadka okolicznościach można było dostrzec oczywiste sprzeczności i niekonsekwencje. Świadek w ocenie Sądu był bowiem przygotowany na potwierdzanie okoliczności kierowania ciągnikiem w dniu zdarzenia, ale nie będąc na miejscu zajścia, nie umiał opisać pozostałych okoliczności w sposób logiczny i zrozumiały z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego. Zaprzeczał więc nie tylko sam sobie, ale i wyjaśnieniom oskarżonego, zeznaniom świadków M. A. (1), W. K., G. L. i policjantów. Wszystko to powoduje, że jego przekaz był – chociaż wypowiadany pewnym i stanowczym tonem – pełen niejasności i oczywistych niezgodności z rzeczywistością. Wystarczy bowiem wspomnieć, że Z. K., będąc mężczyzną co najwyżej średniego wzrostu opisywał M. A. (1) jako osobę od niego niższą, co nie mogło być prawdą, gdyż różnica wzrostu pomiędzy świadkami była rażąca. Tyle, że to właśnie M. A. (1) był bardzo postawnym mężczyzną, wysokim i dobrze zbudowanym, który wzrostem dominował nad Z. K.. Trudno byłoby zatem pomylić tą osobę i cechy jej wyglądu, w sytuacji rzeczywistego z nią kontaktu. Poza tym M. A. (1) zupełnie odmiennie opisywał okoliczności mające miejsce przed sklepem w R., a wersja pozostawienia przez Z. K. ciągnika z włączonym silnikiem przez 15 minut była zupełnie niewiarygodna, w świetle zasad logicznego rozumowania. Ponadto zeznania świadka były niezgodne z wyjaśnieniami samego oskarżonego, który podawał, że z pola wracał ciągnikiem jako pasażer. Z kolei powyższy świadek stanowczo wykluczył, aby ktokolwiek mu towarzyszył. Zmienił także zdanie odnośnie miejsca pobytu oskarżonego najpierw podnosząc, iż został on w domu, a później tłumacząc, że był pod sklepem, bo miał blisko ze swojego miejsca zamieszkania. Wykazany powyżej brak spójności w zeznaniach powyższego świadka, jak i ich sprzeczność z pozostałymi zebranymi w sprawie dowodami, utwierdza Sąd w przekonaniu, że świadek zeznawał niezgodnie z prawdą.

W świetle powyższych dowodów i dokonanej przez Sąd oceny należało uznać, że przedstawiona przez oskarżonego wersja, aby to nie on kierował ciągnikiem i był to jego pracownik K. C., nie polegała na prawdzie. Stało to w oczywistej sprzeczności z zeznaniami samego K. C., który zanegował fakt kierowania ciągnikiem oskarżonego, jak również twierdzeniami świadkami M. A. (1), który wskazywał w toku dochodzenia, że widział w kabinie tylko jedną osobę. Wzajemne powiązanie powyższych zeznań dowodzi, że lansowana przez oskarżonego wersja, aby to K. C. kierował pojazdem, natomiast on sam był jedynie pasażerem, nie odpowiadała rzeczywistości i została stworzona na potrzeby niniejszego postępowania karnego.

Całkowicie, jednoznacznie i niepodważalnie obalają wersję oskarżonego zeznania świadka M. A. (1) złożone w toku postępowania przygotowawczego, gdzie w sposób rzeczowy i stanowczy wskazał on na oskarżonego M. P. (1), jako kierującego ciągnikiem rolniczym. Świadek był przy tym pewny, że oskarżonemu nie towarzyszyła żadna osoba, a w pojeździe znajdował się jedynie kierowca. Zatem twierdzenia, aby był on pasażerem, a samochodem kierował K. C. były nieadekwatne do rzeczywistości. Za tym, że wersja ta nie pokrywała się z prawdą świadczy również okoliczność, że oskarżony podczas zatrzymania nie podał personaliów osoby, która rzekomo miała prowadzić jego ciągnik. Logicznym jest, że jeżeli rzeczywiście to nie oskarżony prowadziłby tego dnia ciągnik, to niewątpliwie już podczas przeprowadzania z nim czynności wskazałby kierowcę, a nie narażałby siebie na odpowiedzialność karną, tym bardziej, że będąc tego dnia pod wpływem alkoholu, musiał mieć świadomość konsekwencji związanych z jazdą pojazdem pod wpływem alkoholu. Zdaniem Sądu wskazanie osoby kierującej dopiero w toku prowadzonego dochodzenia związane było z potrzebą pozyskania świadka, który zgodziłby się potwierdzić wersję oskarżonego. W obliczu zeznań K. C. była to jednak próba nieudolna.

Identycznie należało ocenić wersję, która pojawiła się w zaawansowanej fazie postępowania jurysdykcyjnego, aby kierującym ciągnikiem był Z. K.. W ocenie Sądu również i w tym przypadku wskazanie tego mężczyzny jako kierującego ciągnikiem w dniu 17 października 2013 roku miało na celu wsparcie linii obrony oskarżonego i uwolnienie go od ponoszenia konsekwencji prawnych swojego czynu. Zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania oskarżony stojąc pod zarzutem popełnienia czynu z art. 178a §1 i §4 k.k., z pewnością chcąc udowodnić swoją niewinność już w toku dochodzenia, czy też chociażby na pierwszej rozprawie, wskazałby na osobę Z. K. jako kierującego tego dnia jego ciągnikiem. Brak takiego działania ze strony oskarżonego, w powiązaniu z zeznaniami świadków K. K. (1) i W. P., którzy wskazali, że oskarżony podczas interwencji potwierdził swoje sprawstwo wskazuje, że późniejsze działania oskarżonego były jedynie przyjętą przez niego linią obrony. W przekonaniu, iż oskarżony sam jechał samochodem utwierdzają Sąd również niespójne twierdzenia samego Z. K., który raz twierdził, że gdy pojechał do sklepu oskarżony został w domu, aby po chwili stwierdzić, że M. P. (1) był koło sklepu, gdy on wrócił znad stawu. Dalej twierdził, że gdy poszedł załatwić potrzebę fizjologiczną nie było go chwilę, po czym zeznał, że nie było go 15 minut. Ponadto zeznania powyższego świadka już na pierwszy rzut oka różniły się od wyjaśnień oskarżonego, który przecież początkowo wskazywał na K. C. jako sprawcę. W ocenie Sądu późniejsze postępowanie oskarżonego i zasłanianie się niepamięcią w zakresie kierowcy ciągnika miało na celu pozyskanie kolejnej osoby, która - w przeciwieństwie do K. C. - potwierdzi jego wersję. Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, że przedstawiona przez oskarżonego wersja zdarzeń od strony jej logiczności i weryfikowania ocenami doświadczenia życiowego, jest zupełnie niewiarygodna.

Mając powyższe dowody na względzie i dokonaną przez Sąd ich ocenę należy stwierdzić, że M. P. (1) dopuścił się tego, że w dniu 17 października 2013r. w miejscowości R., gm. (...) prowadził w ruchu lądowym pojazd mechaniczny – ciągnik rolniczy marki C. o nr rej. (...) (...), znajdując się w stanie nietrzeźwości posiadając o godz. 16.25 stężenie alkoholu we krwi o wartości co najmniej 1,65 ‰. Tym samym dopuścił się on czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 178a § 1 k.k.

W tym miejscu należało zaznaczyć, że nie wychodząc poza granice oskarżenia, Sąd zmodyfikował opis czynu przypisanego oskarżonemu poprzez dokładne wskazanie wyliczonej przez biegłego L. G. wartości stężenia alkoholu we krwi posiadanego przez M. P. (1) (w najkorzystniejszym dla oskarżonego wariancie) oraz wyeliminowanie znamion świadczących o dopuszczeniu się tego czynu pomimo wcześniejszego skazania za czyn z art. 178a § 1 k.k. Z uwagi bowiem na zatarcie skazania, wcześniejsze prawomocne orzeczenia nie mogły stanowić podstawy do przyjęcia kwalifikacji z art. 178a § 4 k.k.

Przystępując do wymiaru kary Sąd potraktował jako okoliczność łagodzącą uprzednią niekaralność oskarżonego i prowadzenie przez niego ustabilizowanego trybu życia. Natomiast na niekorzyść oskarżonego przemawia wysoka społeczna szkodliwość czynu przez niego popełnionego. Podnieść należy, że oskarżony swoim zawinionym działaniem naruszył jedną z podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, powodując istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tak dla samego siebie, jak i dla jego innych uczestników. Niewątpliwym jest również, że spożyty przez oskarżonego alkohol zaburzył czynności psychomotoryczne jego organizmu, co spowodowało, że oskarżony świadomie pozbawił się pełnej kontroli nad prowadzonym przez siebie pojazdem. Potwierdziła to zresztą relacja M. A. (1), który właśnie ze względu na sposób jazdy oskarżonego ciągnikiem rolniczym, a więc pojazdem o znacznym tonażu i gabarytach, stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, przekraczając oś jezdni i nie zważając na inne pojazdy.

Mając powyższe okoliczności na względzie oraz datę popełnienia czynu przypisanego oskarżonemu i względniejszą treść ustawy obowiązującej w dacie czynu niż w dacie orzekania, Sąd wymierzył oskarżonemu M. P. (1) na podstawie art. 178 a § 1 k.k. i art. 4 § 1 k.k. karę 100 stawek dziennych grzywny przy przyjęciu, że jedna stawka dzienna grzywny jest równoważna 20zł.

Zdaniem Sądu orzeczona wobec oskarżonego kara jest adekwatna do stopnia jego zawinienia, a także stopnia społecznej szkodliwości czynu przez niego popełnionego i jako taka spełni wobec oskarżonego cele wychowawcze i zapobiegawcze, wdrażając go w przyszłości do przestrzegania porządku prawnego.

Ponadto, na mocy przepisu art. 42 § 2 k.k. i art. 4 § 1 k.k. Sąd orzekł wobec oskarżonego, obligatoryjny wobec nietrzeźwego sprawcy przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat, zobowiązując oskarżonego z mocy art. 43 § 3 k.k. i art. 4 § 1 k.k. do zwrotu dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów mechanicznych organowi, który je wydał.

Celem wzmocnienia waloru wychowawczego kary Sąd na podstawie art. 49 § 2 k.k. i art. 4 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego świadczenie pieniężne w wysokości 1000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w W..

Orzeczenie o kosztach procesu Sąd wydał w oparciu o art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k. i art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. poz. 223 z późn. zm.), zasądzając na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego w L.od oskarżonego M. P. (1) 1305,67 zł, tytułem zwrotu kosztów sądowych.