Sygn. akt SNO 54/15
POSTANOWIENIE
Dnia 27 sierpnia 2015 r.
Sąd Najwyższy - Sąd Dyscyplinarny
w składzie:
Przewodniczący: Sędzia SN Przemysław Kalinowski
Sędziowie: SN Zbigniew Hajn
SN Zbigniew Korzeniowski
Protokolant Anna Kuras
w sprawie obwinionego S. B.
po rozpoznaniu zażalenia Ministra Sprawiedliwości na zarządzenie upoważnionego
sędziego Sądu Apelacyjnego
z dnia 30 czerwca 2015 r.
w przedmiocie odmowy przyjęcia zażalenia Ministra Sprawiedliwości na
zarządzenie upoważnionego sędziego Sądu Apelacyjnego
z dnia 3 czerwca 2015 r.
na podstawie art. 437 § 1 k.p.k.
postanowił
utrzymać w mocy zaskarżone zarządzenie.
UZASADNIENIE
Zarządzeniem z dnia 3 czerwca 2015 r. upoważniony sędzia Sądu Apelacyjnego
odmówił przyjęcia odwołania Ministra Sprawiedliwości od wyroku Sądu Apelacyjnego
Sądu Dyscyplinarnego z dnia 16 lutego 2015 r., uznając, że zostało ono wniesione z
przekroczeniem terminu ustawowego.
Przedmiotowe rozstrzygnięcie zostało zaskarżone przez Ministra Sprawiedliwości
zażaleniem z dnia 11 czerwca 2015 r. Jednak, zarządzeniem z dnia 30 czerwca 2015 r.,
upoważniony sędzia Sądu Apelacyjnego odmówił przyjęcia także i tego środka
2
odwoławczego - po ustaleniu, że został on wniesiony po upływie terminu przewidzianego
w art. 460 k.p.k. w zw. z art. 466 § 1 k.p.k.
Obecnie, to ostatnie zarządzenie zostało zaskarżone zażaleniem wniesionym przez
Ministra Sprawiedliwości, który zarzucił obrazę przepisów postępowania - wskazując jako
naruszone normy art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k. oraz art. 440 k.p.k. - mającą wpływ na treść
zarządzenia a polegającą na pominięciu, że odwołanie Ministra Sprawiedliwości od wyroku
Sądu Apelacyjnego Sądu Dyscyplinarnego z dnia 16 lutego 2015 r. w sprawie […], zostało
wniesione w terminie, a zarządzenie z dnia 3 czerwca 2015 r., dotyczące odmowy jego
przyjęcia, było wynikiem błędnych ustaleń faktycznych co do rzeczywistej daty przekazania
środka odwoławczego do Sądu Apelacyjnego.
W oparciu o tak sformułowany zarzut skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego
zarządzenia, a także zarządzenia z dnia 3 czerwca 2015 r. i przyjęcie odwołania Ministra
Sprawiedliwości od wyroku Sądu Apelacyjnego Sądu Dyscyplinarnego z dnia 16 lutego
2015 r. w sprawie […].
Sąd Najwyższy Sąd Dyscyplinarny zważył co następuje.
Zażalenie Ministra Sprawiedliwości na zarządzenie upoważnionego sędziego Sądu
Apelacyjnego z dnia 30 czerwca 2015 r. w sprawie […] nie mogło zostać uwzględnione.
Nie narusza ono bowiem żadnego z dwóch przepisów wskazanych w zażaleniu jako
podstawa podniesionego zarzutu, a jako środek odwoławczy wniesiony na niekorzyść
obwinionego - podlega rygorom wynikającym z treści art. 434 § 1 k.p.k..
Na wstępie przypomnieć trzeba, że na obecnym etapie sprawy badaniu w trybie
instancyjnym podlega zasadność zarządzenia z dnia 30 czerwca 2015 r., którym
odmówiono przyjęcia zażalenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 czerwca 2015 r. Zatem,
przedmiotem kontroli odwoławczej, jest to ostatnie rozstrzygnięcie i to zarzuty do niego
skierowane muszą okazać się skuteczne procesowo, aby można było następnie - w
przyszłości - odnosić się do wcześniej kontestowanych orzeczeń i zarządzeń. Skoro
bowiem na zarządzenie z dnia 30 czerwca 2015 r. o odmowie przyjęcia zażalenia z dnia
11 czerwca 2015 r., przysługuje odrębny środek odwoławczy, to dopóki nie zostanie on
uwzględniony, nie ma normatywnej podstawy do dokonywania oceny zasadności
wcześniejszego środka odwoławczego, który przecież nie został dotychczas w ogóle
przyjęty do rozpoznania. Z jurydycznego punktu widzenia przedmiotowe zażalenie, na
którego merytoryczną zasadność powołuje się skarżący, realnie nie funkcjonuje w obrocie
3
prawnym albowiem nie zostało ono skutecznie wniesione do sądu odwoławczego.
Podkreślić przy tym trzeba, że formalne wymagania obowiązujące przy wnoszeniu
środków odwoławczych podlegają kontroli zarówno ze strony prezesa sądu I instancji (art.
429 § 1 k.p.k.), jak i na poziomie sądu odwoławczego (art. 430 § 1 k.p.k.). Obowiązkiem
tego ostatniego bowiem jest m.in. sprawdzenie, czy zostały zachowane warunki wniesienia
środka odwoławczego sformułowane w ustawie procesowej. Zatem ewentualna
obiektywna wadliwość lub też zasadność zarządzenia upoważnionego sędziego Sądu
Apelacyjnego z dnia 3 czerwca 2015 r., pozostaje bez żadnego wpływu na ocenę, czy to
zarządzenie zostało następnie prawidłowo - przynajmniej z formalnego punktu widzenia
zachowania terminu zawitego - zaskarżone przez Ministra Sprawiedliwości.
Jednym z wymagań ustawowych jest wniesienie środka odwoławczego w terminie
zawitym, który w odniesieniu do zażaleń wynosi 7 dni (art. 460 k.p.k). Poza dyskusją
pozostaje fakt niewątpliwy, że w niniejszej sprawie termin ten nie został zachowany. Sam
skarżący przyznaje, że jego „zażalenie z dnia 11 czerwca 2015 r. zostało wniesione z
uchybieniem terminowi". Zarządzenie upoważnionego sędziego Sądu Apelacyjnego
zostało bowiem doręczone do Biura Podawczego Ministerstwa Sprawiedliwości w dniu 3
czerwca 2015 r. i od tej daty rozpoczął swój bieg termin do wniesienia zażalenia. To
ostatnie zostało jednak sporządzone dopiero w dniu 11 czerwca 2015 r., a więc już po
upływie terminu zawitego. W sposób oczywisty stwarzało to przeszkodę prawną do
przyjęcia tak wniesionego środka odwoławczego, a jej konsekwencją - nawet w wypadku
innej decyzji prezesa sądu I instancji - jest obowiązek pozostawienia bez rozpoznania
takiego środka przez sąd odwoławczy (art. 430 § 1 k.p.k.). Zagadnienie organizacji pracy w
ramach organu, który realizuje swoje uprawnienia procesowe i ewentualne działania lub
zaniechania jego pracowników, na co obecnie powołuje się skarżący, nie mają znaczenia z
punktu widzenia zasad obliczania biegu terminów, które ustawa uznaje za zawite. Na
marginesie odnotować trzeba, że na tej właśnie argumentacji jest przecież oparta także
istota zażalenia Ministra Sprawiedliwości na zarządzenie upoważnionego sędziego Sądu
Apelacyjnego z dnia 3 czerwca 2015 r.
Na koniec trzeba jeszcze odnieść się do przepisów wskazanych w zażaleniu z
dnia 7 lipca 2015 r, które miały zostać naruszone w wyniku wydania zarządzenia z dnia
30 czerwca 2015 r.
4
W świetle ugruntowanego orzecznictwa Sądu Najwyższego dotyczącego
dyrektywy zawartej w przepisie art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k., tak powszechnie znanego i
dostępnego, że nie ma potrzeby jego przywoływania w tym miejscu - jest oczywiste, że
norma ta nie statuuje samodzielnej podstawy zarzutu odwoławczego lub kasacyjnego.
Stosując się zatem do ustawowego obowiązku dokonania kontroli spełnienia wymagań,
jakie pod adresem środka odwoławczego są sformułowane w obowiązującej procedurze i
stwierdzając w wyniku tej kontroli przekroczenie terminu zawitego, upoważniony sędzia
Sądu Apelacyjnego nie mógł dopuścić się naruszenia przepisu art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k.
Podobnie, oczywiście niezasadny okazał się zarzut obrazy przepisu art. 440 k.p.k.
Dyrektywa nakazująca dokonywanie oceny zaskarżonego orzeczenia z punktu widzenia
jego sprawiedliwości nie ma żadnego zastosowania przy badaniu istnienia lub braku
przesłanek natury formalnej. Upływ terminu zawitego ma charakter obiektywny a nie
ocenny, a do ewentualnego korygowania konsekwencji braku dochowania terminów
procesowych, przewidziane są w ustawie inne środki prawne.
Mając to wszystko na uwadze Sąd Najwyższy postanowił, jak na wstępie.