Sygn. akt II K 253/15
Dnia 23 sierpnia 2016 roku
Sąd Rejonowy w Chełmnie II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący – SSR Agata Makowska - Boniecka
Protokolant – sekr. sądowy K. S.
przy udziale Prokuratora – --------
po rozpoznaniu w dniu 04/12/2015, 19/02/2016 oraz 09/08/2016
sprawy:
M. H. (1)
s. J. i K. z domu C.
ur. (...) w C.
oskarżonego o to, że:
w dniu 6 grudnia 2014 roku w P. na drodze publicznej nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w ten sposób, że kierując samochodem osobowym marki O. (...) nr rej. (...), w trakcie dojeżdżania do skrzyżowania dróg nie zachował szczególnej ostrożności, w wyniku czego uderzył pojazdem w przechodzącą przez jezdnię pieszą J. Ż. (1), przez co spowodował u niej obrażenia w postaci urazu głowy ze wstrząśnieniem i stłuczeniem mózgu, złamania miednicy, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L4 i L5, urazu klatki piersiowej z dyskretnym stłuczeniem miąższu płuc oraz stłuczenia stawów kolanowych naruszające czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni,
- tj. o przestępstwo z art. 177 § 1 kk
orzeka:
I. uznaje oskarżonego M. H. (1) za winnego tego, że w dniu 6 grudnia 2014 roku w P. na drodze publicznej umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w ten sposób, że kierując samochodem osobowym marki O. (...) nr rej. (...), przekroczył dopuszczalną prędkość o 9 km/h oraz w trakcie dojeżdżania do skrzyżowania dróg nie zachował szczególnej ostrożności, w wyniku czego uderzył pojazdem w przechodzącą przez jezdnię pieszą J. Ż. (1), przez co spowodował u niej obrażenia w postaci urazu głowy ze wstrząśnieniem i stłuczeniem mózgu, złamania miednicy, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L4 i L5, urazu klatki piersiowej z dyskretnym stłuczeniem miąższu płuc oraz stłuczenia stawów kolanowych naruszające czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni, tj. występku z art. 177 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 177 § 1 k.k. i po myśli art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 4 (czterech) miesięcy pozbawienia wolności,
II. na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k. i po myśli art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres próby wynoszący 2 (dwa) lata,
III. na podstawie art. 46 § 2 k.k. i po myśli art. 4 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego nawiązkę na rzecz pokrzywdzonej J. Ż. (1) w kwocie 2.000,- zł (dwóch tysięcy złotych),
IV. wymierza oskarżonemu opłatę w kwocie 120,- zł (sto dwadzieścia złotych) oraz obciąża go wydatkami postępowania w części w kwocie 632,85 zł (sześćset trzydzieści dwa złote osiemdziesiąt pięć groszy, w pozostałej części wydatkami postępowania obciąża Skarb Państwa,
V. zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Chełmnie na rzecz adw. Z. Ś. kwotę 723,24 zł brutto (siedemset dwadzieścia trzy złote dwadzieścia cztery grosze) tytułem nieopłaconych kosztów pomocy prawnej udzielonej oskarżycielce posiłkowej z urzędu.
Sygn. akt: II K 253/15
W dniu 6 grudnia 2014 roku około godz. 16:00 J. Ż. (1) (ur. (...)) udała się wraz ze swoim mężem R. Ż. do kościoła w P. celem uczestniczenia w spowiedzi. Samochodem marki R. (...) kierowała J. Ż. (1), która zaparkowała pojazd naprzeciwko kościoła na placyku po lewej stronie drogi patrząc w kierunku miejscowości K.. Po zatrzymaniu auta R. Ż. wysiadł i nie czekając na żonę powoli przeszedł przez ulicę na chodnik i zmierzał do kościoła. J. Ż. (1) po zamknięciu auta podeszła do jezdni, na której nie było wówczas żadnego pojazdu, widać było jedynie blask świateł pojazdu znajdującego się za zakrętem patrząc w kierunku miejscowości F..
Dowody:
zeznania świadka J. Ż. (1) (k. 50-51);
zeznania świadka R. Ż. (k. 23-24, 308).
Tego dnia między godziną 16:10 a 16:20 warunki atmosferyczne w P. były sprzyjające, nie występowały żadne utrudnienia pogodowe w ruchu drogowym, pogoda była bardziej jesienna niż zimowa. Panowała tzw. „szarówka”, nie było jeszcze zupełnie ciemno, miało miejsce zjawisko tzw. zmierzchu nautycznego, słońce już nie operowało, o godz. 16:10 natężenie oświetlenia wynosiło 3 lux, a o godz. 16:20 – 1 lux. Jezdnia była wilgotna. Oświetlenie lampami sodowymi ulicznymi było włączone. Kościół w P. położony jest po prawej stronie drogi, bezpośrednio za skrzyżowaniem dróg. Jest to teren zabudowany, gdzie dopuszczalna administracyjnie prędkość jazdy wynosi 50 km/h. Droga przebiega po wzniesieniu o nachyleniu około 4%.
Dowody:
zeznania świadka J. Ż. (1) (k. 50-51);
zeznania świadka R. Ż. (k. 23-24, 308);
zeznania świadka K. M. (k. 355v-356),
zeznania świadka Ł. L. (k. 356-356v),
zeznania świadka T. P. (k. 356v-357),
zeznania świadka T. S. (k. 357),
zeznania świadka H. K. (k. 357v-358),
zeznania świadka J. K. (k. 358-358v),
protokół oględzin miejsca wypadku (k. 8-9);
szkic miejsca wypadku (k.33);
dokumentacja fotograficzna (k. 26-32);
opinia biegłego pisemna i ustna (k. 229-240, 308-311v),
protokół eksperymentu procesowego (k. 224),
materiał poglądowy (k. 248-249).
J. Ż. (1) ubrana była w jasny płaszcz w kolorze beżowy melanż oraz jasną czapkę i była dobrze widoczna na drodze.
Dowody:
zeznania świadka J. Ż. (1) (k. 50-51);
zeznania świadka R. Ż. (k. 23-24, 308).
zeznania świadka H. K. (k. 357v-358),
zeznania świadka J. K. (k. 358-358v),
zeznania świadka T. P. (k. 356v-357),
protokół eksperymentu procesowego (k. 224).
Między godziną 16:10 a 16:20, w momencie, gdy J. Ż. (1) kończyła już przechodzenie przez jezdnię i jedną nogę stawiała już na chodniku, poczuła uderzenie w swój prawy bok. Została ona potrącona przez pojazd O. (...) o nr rej. (...), kierowany przez M. H. (1). M. H. (1) zbliżając się do skrzyżowania nie zachował szczególnej ostrożności i nie obserwował należycie drogi, a ponadto poruszał się z prędkością 59 km/h. Samochód uderzył w pieszą czołową, przyśrodkowo-prawą częścią nadwozia. W pierwszej fazie wypadku czołowa część przedniego zderzaka samochodu kontaktowała z dolnymi kończynami pieszej. Następnie ciało pieszej przemieściło się w kierunku środka pojazdu, po czym doszło do uderzenia tułowia w pokrywę komory silnika, a głowy w szybę czołową. W kolejnej fazie wypadku piesza została odrzucona od pojazdu zgodnie z kierunkiem jego ruchu, upadła na podłoże (chodnik). Samochód był intensywnie hamowany przed i po potrąceniu pieszej. M. H. (1) był trzeźwy. W wyniku wypadku w pojeździe kierowanym przez M. H. (1) doszło do uszkodzeń następujących elementów: tablica rejestracyjna, pokrywa silnika, pióro wycieraczki przedniej prawej, podszybie, szyba czołowa, zewnętrzne lusterko wsteczne.
Dowody:
zeznania świadka J. Ż. (1) (k. 50-51);
zeznania świadka R. Ż. (k. 23-24, 308),
opinia biegłego pisemna i ustna (k. 229-240, 308-311v),
protokół eksperymentu procesowego (k. 224),
protokół badania trzeźwości (k. 4);
protokół oględzin pojazdu (k. 6-7);
protokół oględzin miejsca wypadku (k. 8-9),
dokumentacja fotograficzna (k. 26-32).
W wyniku opisanego powyżej wypadku J. Ż. (1) doznała obrażeń w postaci urazu głowy ze wstrząśnieniem i stłuczeniem mózgu, złamania miednicy, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L4 i L5, urazu klatki piersiowej z dyskretnym stłuczeniem miąższu płuc oraz stłuczenia stawów kolanowych naruszające czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni. Po wypadku pokrzywdzona podjęła leczenie psychiatryczne z rozpoznaniem: zaburzenia lękowo-depresyjne. Nie mogła zeznawać jako świadek przed Sądem, gdyż mogłoby to doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia (przeżywanie jeszcze raz tego samego).
Dowody:
opinia sądowo-lekarska (k.20-24),
zaświadczenie lekarskie psychiatryczne (k. 290).
Podczas eksperymentu procesowego stwierdzono, że piesza była dobrze widoczna z wnętrza samochodu z odległości 84 m i bardzo dobrze widoczna z wnętrza samochodu z odległości 55 m. Ponieważ droga zatrzymania samochodu z prędkości 58,7 km/h wynosiła w istniejących warunkach drogowych niespełna 40 m, to kierujący miał możliwość uniknięcia wypadku podejmując manewr hamowania w chwili wejścia pieszej na jezdnię.
Dowody:
opinia biegłego pisemna i ustna (k. 229-240, 308-311v),
protokół eksperymentu procesowego (k. 224).
M. H. (1) (lat 32) ma wykształcenie zawodowe (mechanik pojazdów samochodowych), pracuje w firmie (...) w P. na stanowisku pracownika magazynowego uzyskując dochód 1.850,- zł brutto. Według oświadczenia dotychczas nie był karany, jest zdrowy i nie leczy się ani nie leczył w (...). Nie posiada żadnego majątku. Ponadto jest żonaty, żona jest obecnie na urlopie macierzyńskim, po którym będzie bezrobotna, ma dwoje dzieci pozostających na jego utrzymaniu w wieku 3 lata (córka P.) i 10 miesięcy (syn D.).
Dowód:
wyjaśnienia M. H. (1) (k. 273, 306v, 358v-359),
zaświadczenie o zatrudnieniu i dochodach (k. 350),
kserokopie odpisów skróconych aktów małżeństwa i urodzenia dzieci (k. 351-353),
karta karna (k. 46),
informacja od Wójta Gminy C. (k. 52),
informacja z Drugiego Urzędu Skarbowego w T. (k. 53).
Zarówno w toku postępowania przygotowawczego, jak i na rozprawie przed Sądem oskarżony M. H. (1) konsekwentnie nie przyznawał się do zarzuconego mu czynu, skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Po przeprowadzeniu części postępowania dowodowego, tj. po odczytaniu zeznań pokrzywdzonej J. Ż. (1), przesłuchaniu jej męża R. Ż. oraz w trakcie składania obszernej uzupełniającej ustnej opinii przez biegłego S. D. (1) oskarżony w odpowiedzi na jedno pytanie swojego obrońcy odpowiedział, że według niego lampy uliczne w chwili zdarzenia nie były włączone (k. 310v). Po złożeniu ustnej opinii przez biegłego i negatywnym rozpoznaniu wielu wniosków dowodowych obrońcy oskarżony znów udzielił odpowiedzi na pytania swojego obrońcy. Stwierdził, że w chwili wypadku była szarówka, jak to w zimę, widoczność była ograniczona, jego zdaniem tego dnia rano była gołoledź, było strasznie ślisko, a w chwili wypadku było mokro, miejscami stała woda. Zaczął hamować, gdy tylko zauważył pokrzywdzoną, jechał wtedy z przepisową prędkością. Nie zgadzał się z ekspertyzą biegłego, bo w trakcie eksperymentu pozorantka była ubrana w inny płaszcz niż pokrzywdzona w trakcie zdarzenia. Jego zdaniem płaszcz z dnia zdarzenia miał kaptur (k. 312-312v).
Następnie po przesłuchaniu kolejnych sześciu świadków oskarżony znów udzielił odpowiedzi na pytania swojego obrońcy. Oświadczył wówczas, że kiedy wysiadł z samochodu po wypadku to na pewno nie mówił, że nie widział pokrzywdzonej, nie mówił, „co się stało” (k. 358v-359).
Sąd nie dał wiary tym krótkim wyjaśnieniom oskarżonego M. H. (1), są one bowiem wykrętne, stanowią przyjętą przez oskarżonego linię obrony, a przede wszystkim są odosobnione i pozostają w sprzeczności z całokształtem materiału dowodowego, w szczególności z zeznaniami wszystkich świadków, dokumentacji z miejsca zdarzenia i opinii biegłego. Jego wyjaśnienia stanowią jedynie nieudolną próbę podważania wiarygodności poszczególnych dowodów, o czym świadczy szczególnie moment, w którym oskarżony decydował się na zabrnie głosu. Sam nie przedstawił żadnej wersji zdarzenia, ale po przedstawieniu przez świadków lub biegłego wersji dla niego niekorzystnej próbował ją torpedować.
Oczywiście oskarżony ma prawo odmówić składania wyjaśnień i zachować milczenie i taka jego postawa co do zasady nie świadczy na jego niekorzyść. W sytuacji jednak, gdy oskarżony milczy po to, by po przeprowadzeniu postępowania dowodowego zaprezentować diametralnie odmienną wersję zdarzenia i żądać de facto powtórzenia całego postępowania celem potwierdzenia jego stanowiska, nie może to pozostać bez wpływu na ocenę wiarygodności jego depozycji. Celem procesu karnego jest wszechstronne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy, a nie prowadzenie wojny podjazdowej i dawkowanie twierdzeń tak, aby zaskoczyć stronę przeciwną i w ten sposób doprowadzić do odwleczenia wydania rozstrzygnięcia.
Ustalając stan faktyczny Sąd oparł się przede wszystkim na treści zeznań złożonych przez pokrzywdzoną J. Ż. (1) oraz jej męża R. Ż.. Materiałem uzupełniającym, lecz również znaczącym dla odtworzenia okoliczności przedmiotowego wypadku okazały się być zeznania świadków H. K., J. K., K. M., T. S., Ł. L. i T. P.. Niezwykle istotną podstawą czynionych przez Sąd ustaleń były też konkluzje i wnioski opinii biegłych: specjalisty medycyny sądowej oraz z dziedziny techniki samochodowej i ruchu drogowego.
Sąd jako w pełni wiarygodne uwzględnił załączone do akt sprawy dokumenty w postaci protokołów z przeprowadzonych czynności, pisma z Urzędu Skarbowego w T., z Urzędu Gminy w C., zaświadczenia o zatrudnieniu, kserokopii odpisów aktów stanu cywilnego stwierdzając, iż zostały one sporządzone z zachowaniem przewidzianych prawem wymogów przez osoby do tego upoważnione, a ich treść nie była w toku postępowania kwestionowana przez strony. Strony w zasadzie nie kwestionowały też wyników eksperymentu procesowego. Jak już wcześniej wspomniano, oskarżony skwitował jedynie, że pozorantka miała inny płaszcz niż pokrzywdzona, bo ten pokrzywdzonej miał kaptur, ale okoliczności tej nie kwestionował w toku samego eksperymentu.
Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej i jej męża R. Ż.. Nie sposób było znaleźć okoliczności, które mogły mieć wpływ na ocenę ich wiarygodności jako świadków. Ich zeznania są w pełni zbieżne, brak w nich elementów niespójności czy sprzeczności z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. Zeznania R. Ż. były również konsekwentne w toku postępowania przygotowawczego, jak i przed Sądem. Znajdują one pełne potwierdzenie w zeznaniach H. K. i J. K., tj. kobiet, które nie były bezpośrednimi świadkami wypadku, ale udzielały pokrzywdzonej pomocy bezpośrednio po nim, którym również Sąd dał wiarę. W szczególności według depozycji wszystkich tych czterech osób nie budzi żadnych wątpliwości okoliczność, że pokrzywdzona tego dnia ubrana była w jasny, a nie ciemny płaszcz. Świadkowie ci nie zgłaszali również żadnych zastrzeżeń odnośnie do niekorzystnego wpływu warunków atmosferycznych na panującą widoczność, jak również do nawierzchni jezdni. Pytania obrony zmierzające do wymuszenia na świadku H. K. deklaracji, jakoby zeznania tego świadka były uzgodnione z pokrzywdzoną, nie znajdują żadnego racjonalnego oparcia w realiach przedmiotowej sprawy. Nie ma żadnych przesłanek świadczących o tym, by świadkowie K. i K. zdecydowały się zeznawać nieprawdę tylko po to, by w nieokreślony bliżej sposób „pomóc” pokrzywdzonej, z którą mieszkają w tej samej miejscowości.
Również zeznania funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji: K. M., T. S., Ł. L. i T. P., brane pod uwagę łącznie z wcześniej poczynionymi ustaleniami, pozwalają na stwierdzenie tego, jaka wówczas panowała widoczność i warunki atmosferyczne. Co prawda świadkowie ci niewiele pamiętali z racji upływu czasu i uczestniczenia w wielu w gruncie rzeczy podobnych zdarzeniach, jednak przy wsparciu okazanych im notatników służbowych byli w stanie określić w przeważającej i najistotniejszej części w sposób zgodny zastane na miejscu wypadku okoliczności. Najistotniejsze w tym kontekście było oświadczenie T. P., który sporządził protokół oględzin miejsca zdarzenia, czy jezdnia była wilgotna czy mokra. W protokole ujawniono, że jezdnia była mokra, co świadek przyjął z pewną konsternacją. Oświadczył, że tak napisał, ale w jego ocenie w tym miejscu jest duże nachylenie powierzchni, więc nie może być mowy o wodzie stojącej ani spływającej. Co prawda K. M. stwierdził, że pokrzywdzona ubrana była w ciemne ubranie, ale poprzedził to stwierdzeniem, że nie pamięta, więc nie sposób zdyskwalifikować jego zeznań z tego powodu.
Sąd uznał za miarodajną opinię biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego na okoliczność odtworzenia przebiegu zdarzenia drogowego z dnia 6 grudnia 2014 roku w szczególności przez ustalenie sposobu zachowania się jego uczestników, ustalenia prędkości, z jaką poruszał się pojazd, którym kierował oskarżony, wskazanie osoby lub osób naruszających zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, wskazanie osoby lub osób, które swym zachowaniem bezpośrednio przyczyniły się do kolizji drogowej oraz czy oskarżony przy zachowaniu szczególnej ostrożności mógł uniknąć zderzenia z pokrzywdzoną. Opinia biegłego S. D. (1) sporządzona została przez biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego, zgodnie z jego niekwestionowaną fachową wiedzą i doświadczeniem zawodowym. Biegły sporządził opinię po przeprowadzaniu analizy całokształtu materiału dowodowego i wnioski zawarte w opinii są logiczną konsekwencją tej analizy. Opinia biegłego była jasna, pełna i rzetelna, odpowiadała na tezy postawione w postanowieniu o dopuszczeniu opinii, a ponadto została w pełni podtrzymana i rozwinięta przez biegłego na rozprawie. Jak wynika z opinii pisemnej, po pierwsze, prędkość samochodu O. (...) przed rozpoczęciem hamowania przez kierowcę wynosiła około 59 km/h, a w chwili potrącenia pieszej około 32 km/h. Zdaniem opiniującego, kierujący samochodem O. (...) o nr rej. (...) naruszył przepisy ruchu drogowego nakazujące zachowanie szczególnej ostrożności podczas dojeżdżania do skrzyżowania dróg. Piesza natomiast nie ustąpiła należnego pierwszeństwa kierującemu samochodem O. podczas przechodzenia przez jezdnię. Postępowanie obu uczestników zdarzenia było więc nieprawidłowe i miało związek z jego zaistnieniem. Jednak kierujący samochodem O. miał możliwość uniknięcia wypadku obserwując sytuację drogową i podejmując manewr hamowania w chwili dostrzeżenia pieszej. Opinię tą biegły w całości podtrzymał i rozwinął w toku przesłuchania przed Sądem. W szczególności oświadczył, że nie wskazał, kto jest sprawcą wypadku, bo jest to rzeczą Sądu, a nie biegłego. Biegły, przez ponad dwie godziny odpowiadając na pytania obrońcy oskarżonego, przekonująco zeznał, dlaczego nie ma znaczenia kąt padania promieni słonecznych, ani ustalenie warunków atmosferycznych, gdyż istotne jest natężenie światła oraz to, że samochód pozostawił trwałe ślady intensywnego hamowania. Pozostawienie tych śladów oznacza, że jezdnia nie była mokra, jak wpisano – w sposób potoczny - w protokole oględzin miejsca wypadku i jak twierdził oskarżony, ale była wilgotna, jak wynika z dokumentacji fotograficznej i doświadczenia zawodowego biegłego. Miejsce wypadku biegły ustalił na podstawie zeznań pokrzywdzonej, których to zeznań oskarżony nie kwestionował w toku eksperymentu procesowego. Precyzyjne określenie miejsca wypadku nie jest możliwe z uwagi na nieujawnienie. śladu tarcia podeszwy buta pieszej o podłoże. Sposób poruszania się pieszej wynikał z materiału poglądowego z wykluczeniem wykonania przez nią jakiegoś gwałtownego zwrotu ciałem. Jednoznaczne markery miejsca kontaktu ciała pieszego z pojazdem uzyskuje się na drodze preparowania tkanek miękkich, co jest możliwe w przypadku poważnych wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Wówczas medyk określa, na którym boku pojawiają się wylewy i to pozwala określić z której strony pieszy został uderzony. W tym wypadku piesza przeżyła i byłyby trudno określić, które obrażenia były następstwem uderzenia pierwotnego przez nadwozie samochodu, a które były następstwem wtórnego uderzenia o podłoże. Pieszy najpierw uderzony jest przodem samochodu, potem uderza o maskę, potem głową o szybę, potem jest faza lotu w powietrzu, upada na podłoże, sunie po podłożu, jeśli nie napotka żadnych przeszkód i zatrzymuje się. To jest jednak sprawa trzeciorzędna, wręcz nieistotna. Zdaniem biegłego każda okoliczność, która ogranicza widoczność zmusza do zwiększenia ostrożności. Jak wynika z obliczeń oskarżony nie tylko jechał przekraczając dozwoloną prędkość, ale także nie zachował szczególnej ostrożności podczas dojeżdżania do skrzyżowania. Kierujący nie zwiększył tej uwagi, co nie jest okolicznością łagodzącą. Warunki na drodze były takie, że umożliwiały dostrzeżenie pieszej w odległości pozwalającej na uniknięcie wypadku przez oskarżonego.
Na podstawie art. 201 kpk a contrario Sąd oddalił wniosek o ponowne uzupełnienie opinii biegłego i o wezwanie innego biegłego, albowiem opinie pisemna i uzupełniająca biegłego S. D. są pełne, jasne i wewnętrznie niesprzeczne. Nie jest możliwe dopuszczanie do sporządzania kolejnych opinii aż do uzyskania w nich odpowiedzi satysfakcjonującej dla strony procesu. Biegły sporządził opinie w oparciu o stan faktyczny wynikający z całokształtu materiału dowodowego i nie ma obowiązku zakładać jeszcze jakichś innych, hipotetycznych wariantów, które oskarżony na poczekaniu zaprezentuje.
Sąd uznał za miarodajną również opinię sądowo – lekarską J. P., albowiem sporządzona ona została po przeanalizowaniu całej dokumentacji medycznej pokrzywdzonej i wnioski zawarte w opinii są logiczną konsekwencją przeprowadzonych badań. Opinia biegłej była jasna, pełna i rzetelna, odpowiadała na tezy postawione w postanowieniu o dopuszczeniu opinii. Kwestionowanie przez obronę opinii jako lakonicznej pozbawione było z tego powodu podstaw.
Linia obrony przyjęta przez oskarżonego w toku całego procesu zmierzała do wykazania, że to pokrzywdzona jest winna popełnienia zarzucanego oskarżonemu czynu. W pewnym momencie obrona podniosła, że pokrzywdzona przyczyniła się do skutków tego wypadku swoim stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. Obrońca oskarżonego dążyła do udowodnienia absurdalnej tezy, że gdyby oskarżony uderzył w osobę młodszą czy zdrowszą, to skutki wypadku nie byłyby tak dotkliwe, tak jakby mógł sobie teraz wybrać, w kogo uderzył samochodem, a pokrzywdzona sama sobie jest winna, że jest osobą starszą i ma problemy zdrowotne. Dlatego na podstawie art. 201 kpk a contrario Sąd oddalił wniosek o uzupełnienie opinii sądowo-lekarskiej J. P. (k. 188) i o wezwanie innego biegłego, albowiem opinia jest pełna, jasna i wewnętrznie niesprzeczna. Biegły ocenił, jakie obrażenia odniosła konkretna pokrzywdzona, a nie w jakim jest stanie zdrowia po wypadku, ani jakie obrażenia odniosłaby hipotetycznie osoba młodsza.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że gdyby było rzeczywiście tak, jak twierdzi oskarżony: że było zupełnie ciemno, widoczność była bardzo ograniczona, a jezdnia była mokra i śliska, to działałoby to tylko i wyłącznie na jego niekorzyść. Prowadzenie samochodu w tak złych warunkach wymagałoby bowiem jeszcze większej niż szczególna ostrożności, której oskarżony nie zachował, a ponadto przekroczenie prędkości traktować należałoby już jako totalną brawurę. Poza tym fakt, że lampy uliczne nie były włączone nie mógł powodować, by w tym miejscu panowały „egipskie” ciemności, skoro mamy tu do czynienia z terenem zabudowanym, w którym o godz. 16:00 w dniu 6 grudnia 2014 r. mogło być włączone oświetlenie w sąsiadujących budynkach. Pewien punkt świetlny stanowił też z pewnością kościół, w którym trwała wówczas spowiedź wiernych, a więc z pewnością oświetlenie w nim było włączone.
Zupełnie nieistotne zdaniem Sądu było to, co oskarżony mówił bezpośrednio po wypadku, czy mówił osobom postronnym, że nie widział pieszej albo „co ja zrobiłem”. Nie ma to żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a nawet wypowiedzenie tych słów traktować należałoby jako normalną reakcję w tak stresującej sytuacji, jaką z pewnością było dla oskarżonego potrącenie pieszej.
Sąd zważywszy, iż w świetle ujawnionego materiału dowodowego sprawstwo i wina nie budzą wątpliwości, uznał M. H. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z tym ustaleniem, że zachowaniem swoim przyczynił się do zaistniałego wypadku, tj. występku z art. 177 § 1 kk, naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w sposób umyślny (oczywiście z zamiarem ewentualnym). W myśl ustaleń Sądu M. H. (1) w dniu 6 grudnia 2014 roku w P. na drodze publicznej umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w ten sposób, że kierując samochodem osobowym marki O. (...) nr rej. (...), przekroczył dopuszczalną prędkość o 9 km/h oraz w trakcie dojeżdżania do skrzyżowania dróg nie zachował szczególnej ostrożności, w wyniku czego uderzył pojazdem w przechodzącą przez jezdnię pieszą J. Ż. (1), przez co spowodował u niej obrażenia w postaci urazu głowy ze wstrząśnieniem i stłuczeniem mózgu, złamania miednicy, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L4 i L5, urazu klatki piersiowej z dyskretnym stłuczeniem miąższu płuc oraz stłuczenia stawów kolanowych naruszające czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni.
Zgodnie z treścią art. 177 § 1 kk karze podlega ten, kto naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1 kk . Tym samym, odpowiedzialność karna za spowodowanie wypadku komunikacyjnego możliwa jest w razie ustalenia, że w wyniku naruszenia obowiązującej sprawcę w konkretnych okolicznościach zasady (zasad) bezpieczeństwa doszło do powstania określonych w ustawie skutków.
Wypełnienie znamion występku określonego w art. 177 § 1 kk polegać będzie na podjęciu czynności sprawczej o dwuczłonowej strukturze. Po pierwsze – musi dojść do naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, po drugie – do spowodowania skutków, o których jest mowa w przepisie. Zasady bezpieczeństwa w ruchu po części unormowane zostały w ustawie z dn. 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity – Dz. U. z 2012 r. poz. 1137 z późn. zm.), ale – tak jak zasady pozakodeksowe – i tak wywodzą się z dorobku doktryny i orzecznictwa, które do szczególnie ważnych zasad bezpieczeństwa w ruchu (wbrew nazwie zasady te wcale nie gwarantują bezpieczeństwa, ale przestrzeganie ich minimalizuje zagrożenie) zaliczają: 1/ zasadę ostrożnego i rozważnego prowadzenia pojazdów – w tym szybkości bezpiecznej – oraz 2/ zasadę ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu.
Pierwszą z tych zasad wyartykułował m.in. Sąd Najwyższy w ciągle aktualnym wyroku z dn. 17.06.1983 (IV 113/83, OSNPG 1984/4/24), zgodnie z którym kierowca ma obowiązek nie tylko prowadzić pojazd zgodnie z obowiązującymi nakazami i zakazami, lecz winien on także prowadzić pojazd w sposób rozważny i ostrożny. Oznacza to, że kierujący pojazdem powinien zachować bezpieczną szybkość, czyli dostosować ją do konkretnych warunków drogowych a m.in. do natężenia ruchu, warunków atmosferycznych, widoczności, nawierzchni i predyspozycji kierowcy. Zdaniem biegłego kierujący miał możliwość rozpoczęcia hamowania wcześniej i zatrzymania pojazdu przed torem ruchu pieszego, bezpodstawnie jednak przypuszczał, iż uniknie negatywnych konsekwencji niezachowania przez siebie w ruchu szczególnej staranności.
Należy mieć ponadto na uwadze, że prędkość jest jednym z najważniejszych komponentów bezpieczeństwa ruchu drogowego; od niej w dużym stopniu zależy poziom bezpieczeństwa ruchu. Jej wyznacznikiem jest tzw. prędkość bezpieczna. Bardzo istotne znaczenie ma czas reakcji kierowcy, na który wpływ mają m.in. stałe cechy osobowe kierowcy, w tym wiek, zmienny stan psychofizyczny, rodzaj sytuacji drogowej czy wreszcie zmęczenie, które to okoliczności kierujący pojazdem ma obowiązek uwzględnić przy wyborze takiej prędkość, która pozwoli mu zapanować nad pojazdem. Numeryczne określenie administracyjnie dopuszczalnej prędkości oznacza potencjalnie bezpieczną prędkość i przyjmuje się, że przekroczenie tak określonej granicznej prędkości jazdy jest niebezpieczne dla większości statystycznych kierowców. W sytuacji zaś, gdy warunki ruchu lub umiejętności kierowcy na to nie pozwalają, należy jechać z prędkością mniejszą od dopuszczalnej. W przedmiotowej sprawie nawet szybkość przekraczająca dozwoloną o niecałe 10 km/h była szybkością nadmierną, przy zapadającym zmroku, w terenbie, gdzie należało spodziewać się ruchu pieszych i na tym polega naruszenie przez niego zasady bezpieczeństwa ruchu, tj. ostrożnej i bezpiecznej jazdy (por. R.A. Stefański, Przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, z serii Nowa kodyfikacja karna – kodeks karny – krótkie komentarze, Warszawa 1999, s. 178-191).
W stosunku do M. H. trafnym jest również zarzut naruszenia zasady określonej w art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym, zgodnie z którą kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. Oskarżony prowadził pojazd w terenie zabudowanym, zbliżał się do kościoła i musiał liczyć się z obecnością pieszych w tym miejscu.
Natomiast pokrzywdzona J. Ż. (1) naruszyła zasadę określoną w art. 13 ust. 3 Prawa o ruchu drogowym, zgodnie z którą przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni. Naruszenie tej zasady ocenić jednak należy w kategorii jej przyczynienia się do wypadku, co Sąd uwzględnił przy wymiarze kary oskarżonemu, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.
W tym miejscu jednak należy podkreślić, że M. H. (1) potrącił pokrzywdzoną w miejscu, gdzie schodziła ona z jezdni, przy krawędzi chodnika, a zatem należy stwierdzić, że J. Ż. (1) nie wtargnęła pod nadjeżdżający pojazd i główną przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie oskarżonego (niezachowanie szczególnej ostrożności).
W niniejszej sprawie zastosowanie miały – stosownie do treści art. 4 § 1 k.k. przepisy Kodeksu karnego obowiązujące do dnia 30.06.2015 r. (tj. przed dniem wejścia w życie ustawy z 20 lutego 2015 r. – Dz. U. z 2015 r., poz. 396), albowiem są one względniejsze dla sprawcy. Zarówno wcześniejsze przepisy, jak i obecnie obowiązujące określają w taki sam sposób zagrożenie karą za czyn z art. 177 § 1 k.k. Przepisy obowiązujące przed nowelizacją pozwalały na warunkowe zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności wobec osoby skazanej uprzednio na karę pozbawienia wolności, aktualnie treść art. 69 § 1 k.k. wyłącza taką możliwość. Żaden z obecnie obowiązujących przepisów kodeksu karnego nie jest korzystniejszy dla oskarżonego.
Wymierzając M. H. (1) karę pozbawienia wolności, Sąd miał na względzie przede wszystkim dyrektywę dostosowania tej sankcji do stopnia winy oraz stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że wprawdzie popełniony przez M. H. (1) czyn uderzył w dobro najwyższej wartości, otoczone wzmożoną ochroną, jakim jest ludzkie zdrowie i życie, to jednak osiąganie celów ogólnoprewencyjnych poprzez wykorzystanie społecznego oddziaływania kary nie powinno odbywać się kosztem sprawiedliwości i służyć wyłącznie jako odstraszanie społeczeństwa. Słusznie bowiem kwestionuje się w judykaturze Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych pogląd, że tylko wysokie kary pozbawienia wolności osiągają cele prewencyjne. Tymczasem cele te osiąga się karami sprawiedliwymi, bez względu na ich wysokość. Konsekwencją powyższego było wymierzenie kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia, uwzględniając przede wszystkim stopień zawinienia sprawcy. Logika nakazuje przyjąć, iż M. H. (1) nie należy do kategorii sprawców zdemoralizowanych, wobec których orzeczenie kary służącej izolacji od społeczeństwa jest jedyną zasadną formą reakcji prawnokarnej, lecz przeciwnie - dla realizacji celów kary najbardziej adekwatna będzie sankcja w warunkach wolności kontrolowanej.
Przy wymierzaniu kary sąd nie dopatrzył się istotnych okoliczności obciążających.
Natomiast do przesłanek łagodzących zaliczył Sąd w pierwszej kolejności dotychczasową niekaralność sądową oskarżonego. Niezwykle istotne dla kształtu odpowiedzialności sprawcy za popełnione przestępstwo jest ustalenie, że mimo zauważalnej tendencji do obejmowania pieszego coraz szerszym zakresem ochrony, kierujący nie jest w ruchu jedynym podmiotem zobowiązanym. Sąd wyraża przekonanie, że w przedmiotowej sprawie wskazać można istnienie bardziej złożonej konstrukcji związku przyczynowego. Z jednej strony, ze skutkiem w postaci obrażeń odniesionych przez pokrzywdzoną łączy się adekwatnie naruszenie przez sprawcę przestępstwa zasad bezpieczeństwa, z drugiej - także pewien wycinek zachowania pokrzywdzonej, której zachowanie także nie było prawidłowe. Ustawodawca w sposób wyraźny nakłada również na pieszego obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa pojazdom. Zgodnie z wnioskami biegłego S. D. (1), przyczyną wypadku było nieprawidłowe postępowanie zarówno pieszej J. Ż. (nieustąpienie pierwszeństwa nadjeżdżającemu pojazdowi), jak i kierującego pojazdem M. H. (najprawdopodobniej poprzez brak wymaganej obserwacji sytuacji drogowej pozbawił się możliwości uniknięcia wypadku, przez co przyczynił się do jego zaistnienia).
Mając na uwadze całokształt okoliczności sprawy oraz istnienie uzasadnionych podstaw do uwzględnienia zasady preferencji kar nieizolacyjnych, Sąd wymierzył M. H. karę 4 (czterech) miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 (dwóch) lat tytułem próby.
Podstawową przesłanką stosowania warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej kary określoną w art. 69 § 1 kk jest przekonanie Sądu, iż kara w tej postaci jest wystarczająca do osiągnięcia jej celów wobec sprawcy, a przede wszystkim dla zapobieżenia jego powrotowi do przestępstwa. Taki cel w zakresie prewencji indywidualnej spełni wobec M. H. (1) kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, przede wszystkim z uwagi na jego dotychczasową niekaralność. Tym bardziej, że została orzeczona nawiązka o wymiarze odpowiednim, który pozwoli mu odczuć dolegliwość wiążącą się z efektywnym wykonywaniem orzeczonej kary. Co więcej, okres, na jaki sprawca będzie poddany próbie odnośnie przestrzegania porządku prawnego został wyznaczony na 2 (dwa) lata, a to pozwoli na ewentualną weryfikację trafności przyjętej wobec oskarżonego pozytywnej prognozy kryminologicznej.
Zgodnie art. 46 § 1 k.k. (w brzmieniu obowiązującym przed dniem wejścia w życie ustawy z 20 lutego 2015 r. – Dz. U. z 2015 r., poz. 396), w razie skazania za przestępstwo spowodowania śmierci, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia, przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, przestępstwo przeciwko środowisku, mieniu lub obrotowi gospodarczemu lub przestępstwo przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową, sąd może orzec, a na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej orzeka, obowiązek naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w całości albo w części lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę; przepisów prawa cywilnego o przedawnieniu roszczenia oraz możliwości zasądzenia renty nie stosuje się. Przepis § 2 tego artykułu stanowił, że zamiast obowiązku określonego w § 1 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego.
Nawiązka z art. 46 § 2 k.k. zasądzana jest na rzecz pokrzywdzonego, jej głównym celem zatem, podobnie jak w przypadku obowiązku naprawienia szkody czy zadośćuczynienia, jest kompensacja pokrzywdzonemu jego strat (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 27 marca 2012 r., II AKa 37/12, LEX nr 1143436). Podzielić należy przy tym stanowisko Sądu Najwyższego, iż orzeczenie nawiązki z art. 46 § 2 k.k. ma charakter subsydiarny wobec obowiązku naprawienia szkody - może być orzeczona w miejsce obowiązku naprawienia szkody, a więc tylko wtedy, kiedy sąd nie orzekł takiego obowiązku. Ponadto na gruncie obowiązujących obecnie przepisów, sięganie po instytucję nawiązki przewidzianą w art. 46 § 2 k.k. ma rację bytu tylko wtedy, gdy ustalanie wysokości szkody lub krzywdy wymuszałoby na Sądzie dodatkowe procedowanie w celu prawidłowego określenia wielkości szkody i określenia krzywdy ( vide: orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie IV KK 435/05 oraz V KK 19/14).
Przenosząc te rozważania na grunt niniejszej sprawy wskazać należy, że Sąd wobec braku wniosku uprawnionych podmiotów, jak też mając na względzie konieczność dodatkowego procedowania wynikającą z obowiązku stosowania przepisów postępowania cywilnego przy ustalaniu wysokości odszkodowania i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, nie orzekł obowiązku naprawienia szkody ani zadośćuczynienia. Natomiast korzystając z dyspozycji art. 46 § 2 k.k. Sąd orzekł na rzecz pokrzywdzonej J. Ż. (1) nawiązkę, mając na względzie wnioski złożone przez oskarżyciela publicznego i posiłkowego.
W ocenie Sądu wysokość nawiązki - 2.000 zł. winna spełnić funkcję zryczałtowanego odszkodowania i zadośćuczynienia za krzywdy, których doznała J. Ż. (1). Wskazać tylko należy, że w wyniku zarzucanego oskarżonemu czynu pokrzywdzona doznała licznych i poważnych obrażeń ciała w postaci urazu głowy ze wstrząśnieniem i stłuczeniem mózgu, złamania miednicy, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L4 i L5, urazu klatki piersiowej z dyskretnym stłuczeniem miąższu płuc oraz stłuczenia stawów kolanowych. Obrażenia ciała J. Ż. (1) związane z wypadkiem spowodowały u niej ból oraz cierpienia psychiczne, na co wskazuje zarówno dokumentacja medyczna, jak i zaświadczenie lekarskie ( k. 290 akt). W ocenie Sądu nie ma wątpliwości co do tego, że pokrzywdzona mogła odczuwać i odczuwa nadal istotne cierpienia psychiczne, tym bardziej, że rozpoznano u niej zaburzenia lękowo-depresyjne. Cierpienia psychiczne związane są z zaistniałą sytuacją stresową, pobytem w szpitalu oraz nagłą zmianą sytuacji życiowej wiążącą się z koniecznością podjęcia długotrwałego leczenia. Stąd nawiązka w zasądzonej wysokości spełnia według Sądu dyrektywy wymiaru kary i jej wysokość jest uzasadniona.
Oceniając całokształt dolegliwości wynikających z orzeczonych zaskarżonym wyrokiem sankcji, stwierdzić należało, że w świetle przesłanek z art. 53 kk i art. 42 kk niecelowe było orzekanie wobec oskarżonego obok kary pozbawienia wolności i środka karnego z art. 46 § 2 k.k. także i zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Okoliczności sprawy nie wskazywały w ocenie Sądu na to, by zachodziła potrzeba wyeliminowania oskarżonego na pewien okres z ruchu, przy skorzystaniu z przewidzianej w art. 42 § 1 kk możliwości. Zarówno ocena elementów charakteryzujących osobę oskarżonego, jak i tych charakteryzujących okoliczności wypadku, jaki spowodował, dające jego miarodajny obraz jako uczestnika ruchu drogowego, nie świadczyły wszak o tym, by jego uczestnictwo w tymże ruchu w charakterze kierowcy nie dawało pełnej gwarancji bezpieczeństwa. W dniu zdarzenia oskarżony faktycznie nie zachował szczególnej ostrożności dojeżdżając do skrzyżowania dróg i przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. Nie można jednak było powiedzieć, że zachował się on szczególnie niefrasobliwie, czy wykazał brawurą. Był trzeźwy. Naruszenie przez niego przepisów ruchu drogowego nie było rażące, zaś sama pokrzywdzona przyczyniła się do zaistnienia wypadku. Zdarzenie to stanowiło incydent w życiu oskarżonego: nigdy dotąd nie był on karany za popełnienie przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Taka właśnie ocena zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu związanego z uczestnictwem w nim oskarżonego znajdowała pełne potwierdzenie w fakcie, że aż do chwili orzekania brak było sygnałów, by oskarżony, któremu po wypadku zostało zatrzymane prawo jazdy, a następnie mu je decyzją Sądu zwrócono, naruszał przepisy ruchu drogowego.
O kosztach sądowych orzeczono na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k. uznając, że oskarżony posiada niskie, ale stałe dochody i powinien uiścić przynajmniej tę część kosztów sądowych, które powstały z jego inicjatywy. Dlatego Sąd wymierzył oskarżonemu opłatę w kwocie 120 zł na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) oraz obciążył go wydatkami w postaci: 20 zł (ryczałt za doręczenia), 196,62 zł + 81,91 zł (koszty stawiennictwa na rozprawie biegłego S. D. – na wniosek obrony) i 334,32 zł (koszty stawiennictwa na rozprawie świadka T. S. – na wniosek obrony). Dało to łącznie kwotę 752,85 zł. Na marginesie dodać należy, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby oskarżony złożył wniosek o rozłożenie tej należności na raty (przy przyjęciu zapłaty tej kwoty w 12 ratach oskarżony będzie zmuszony uiścić zaledwie kwotę 62,73 zł miesięcznie). W pozostałym zakresie wydatkami postępowania Sąd obciążył Skarb Państwa na postawie art. 624 § 1 k.p.k. uznając, że ich poniesienie byłoby zbyt uciążliwe dla oskarżonego i jego rodziny, zwłaszcza wobec orzeczenia nawiązki.
O zwrocie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej, udzielonej oskarżycielce posiłkowej z urzędu, na rzecz adwokata Z. Ś. orzeczono na podstawie § 14 ust. 2 pkt 3 i § 16 w zw. z § 14 ust. 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (tekst jednolity Dz.U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.).
SSR Agata Makowska-Boniecka
C., 14 września 2016 r.