Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 828/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 września 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Arkadiusz Łata

Protokolant Magdalena Gowin

przy udziale ---

po rozpoznaniu w dniu 23 września 2016 r.

sprawy W. K. ur. (...) w P.

syna S. i T.

obwinionego z art. 65§1 pkt 1 kw, art. 92§2 kw

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę obwinionego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 11 maja 2016 r. sygnatura akt III W 1451/15

na mocy art. 437 § 1 kpk w zw. z art. 109 § 2 kpw i art. 636 § 1 kpk w zw. z art. 119 kpw

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa zryczałtowane wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 50 (pięćdziesiąt) złotych i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 150 (sto pięćdziesiąt) złotych.

Sygn. akt VI Ka 828/16

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd orzekający dokonał bowiem w przedmiotowej sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych i nie naruszył w najmniejszym stopniu prawa materialnego oraz prawa procesowego. Nie nasuwa wątpliwości rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy W. K.. Także wymierzona kara grzywny – jakkolwiek stosunkowa surowa – winna zostać oceniona jako w pełni zasłużona i pozbawiona cech represji nadmiernej.

Sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tak rozumowania i sposób wnioskowania Sądu I instancji przedstawiony w części sprawozdawczej zapadłego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd Rejonowy wskazał na jakich oparł się dowodach oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn dał im wiarę. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd orzekający oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, jak również do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym.

Z kolei , wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa odpowiada pisemne uzasadnienie orzeczenia, co umożliwia kontrolę instancyjną.

Żadnych zastrzeżeń nie wzbudza nade wszystko przyjęty przez Sąd I instancji stan faktyczny – w świetle relacji bezpośrednich świadków zdarzenia, a to funkcjonariuszy Policji: K. D. i J. Z. i zapisów monitoringu miejskiego.

Radiowóz policyjny – jak podkreślali wspomniani świadkowie poruszał się powoli, tuż za pojazdem kierowanym przez obwinionego i w niewielkiej od niego odległości. Funkcjonariusze nadawali wyraźne i dostrzegalne sygnały dźwiękowe oraz świetle do zatrzymania się, na które W. K. nie reagował. Brak przy tym było jakichkolwiek dowodowych podstaw, by w zakresie faktu użycia owych sygnałów – odmówić wiary D. i Z.. Ich zeznania jednoznacznie potwierdzane tu były zapisem nagrania monitoringu obejmującego obszar skrzyżowania, gdzie ostatecznie zatrzymał się wóz obwinionego. Jakkolwiek przy tym zapis ów utrwalił jedynie końcową fazę zajścia i potwierdzał wprost używanie przez radiowóz sygnały świetlnego (brak fonii), to jednak trudno zakładać, by w omawianych warunkach i okolicznościach policjanci nie wykorzystywali równocześnie sygnału dźwiękowego albo też, by uruchomili sygnał świetlny dopiero w ostatniej chwili, w bezpośredniej bliskości skrzyżowania.

Pościg za samochodem K. trwał przez dłuższy okres czasu, na pewnym dłuższym odcinku drogi, zaś sytuacja wymagała wręcz (z punktu widzenia policjantów prowadzących pościg) wykorzystania sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych, by spowodować zastopowanie pojazdu obwinionego. Trafnie zatem przyjęto, iż sygnały obu tych rodzajów zostały uruchomione i korzystano z nich na całej trasie pościgu – jak podawali policjanci.

Nie do przyjęcia pozostawały zarazem sugestie obrońcy, by W. K. kierując samochodem i posuwając się praktycznie na wprost – w kierunku wspomnianego skrzyżowania - nie zrozumiał owych sygnałów, a tym bardziej ich nie dostrzegł (zatem, by zastopowanie dopiero na skrzyżowaniu nie było spowodowane wyłącznie zapaleniem się czerwonego światła sygnalizatora).

Ostre i jasne sygnały dźwiękowe i świetlne nadawane przez oznakowany radiowóz policyjny posiadają wedle wiedzy wręcz powszechnej i elementarnych zasad doświadczenia życiowego, w szczególności dla osób kierujących na codzień pojazdami mechanicznymi na drogach publicznych – tj. i obwinionego – wymowę jednoznaczną – stanowiąc stanowcze wezwanie do zatrzymania się. Brak tu pola do innego ich rozumienia i interpretacji. Nie pozwala się w kontekście powyższego zaakceptować teza autora apelacji, by K. powyższych sygnałów nie pojmował, a zwłaszcza aby nie zdołał ich zauważyć do chwili dojechania do skrzyżowania. Nawet gdyby za obrońcą przyjąć, że pościg odbył się na przestrzeni około 150 m (nie zaś 300 m – jak ustalił Sąd jurysdykcyjny), to była to odległość wystarczająca, by wspomniane sygnały dostrzec i usłyszeć, by dotarły one do obwinionego.

Sąd Rejonowy miał tym samym rację uznając, iż obwiniony świadomie oraz celowo nie zastosował się do polecenia umundurowanych funkcjonariuszy Policji nakazującego zatrzymanie jego pojazdu, co zostało ostatecznie „wymuszone” zapaleniem się czerwonego światła sygnalizatora ulicznego.

Dalszy przebieg wypadków stanowił de facto kontynuację dotychczasowego procederu W. K..

Nie sposób bowiem odmiennie ocenić próbę odjechania ze skrzyżowania na wprost (zablokowany radiowozem policyjnym), czy też do tyłu - pod prąd (zablokowaną przez inne przypadkowo znajdujące się tam pojazdy) jak tylko w kategoriach próby dalszej i świadomej ucieczki przed Policją.

Nie nadaje się do przyjęcia teza jakoby W. K. nie zrozumiał znaków podawanych ręką oraz głosem do opuszczenia szyby, otwarcie zablokowanych od środka drzwi samochodu, czy też do wyjścia z pojazdu. Sąd orzekający musiałby wykazać się wyjątkową naiwnością dając wiary tego rodzaju wynurzeniom – powielonym także w apelacji. Było przy tym oczywiste, iż monitoring nie był w stanie odnotować stanu świadomości obwinionego, ani też jego zapis nie mógł przekonywać, że wspomniane znaki „mogły być niezrozumiałe dla niego i mógł on je inaczej zinterpretować aniżeli faktyczna wola funkcjonariusza Policji”.

Najmniejszych wątpliwości nie ulegało ponadto, iż W. K. wzywany następnie do podania swych danych personalnych zaprezentował funkcjonariuszom personalia swego brata M.. Obrońca w zakresie tym nie próbował przedstawiać jakichkolwiek kontrargumentów.

Podsumowując, przebieg oraz logikę zdarzenia – prawidłowo ustalone przez Sąd orzekający fakty przemawiały bezspornie za rolą uniknięcia kontroli oraz wprowadzeniem funkcjonariuszy Policji w błąd co do tożsamości własnej jako motywację i ukierunkowaniem działań obwinionego.

Sąd I instancji trafnie też ustalił, wskazał oraz ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na wybór rozmiaru orzeczonej grzywny, a także potrzebę zastosowania i długotrwałość środka karnego. Uwzględniają one stopień zawinienia W. K. oraz stopień szkodliwości społecznej popełnionych przezeń wykroczeń. Grzywna nie przekracza przy tym finansowych oraz majątkowych możliwości obwinionego. Kara i środek karny należycie spełnią zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w sferze kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając to wszystko na uwadze i uznając wyrok za zasadny Sąd Okręgowy utrzymał go w mocy. O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za II instancję orzeczono jak w pkt. 2 dyspozycji wyroku niniejszego.