Sygn. akt XIV K 618/15
Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:
E. A. i A. S. byli małżeństwem. W ostatnim okresie małżeństwa mieszkali w domu przy ul. (...) w W.. Dom ten składał się z dwóch części zwanych dalej na potrzeby tego postępowania „małym domem” i „dużym domem”.
W dniu 15.09.1994r. E. A. i A. S. zawarli w formie aktu notarialnego umowa o wyłączeniu wspólności ustawowej.
W dniu 03 kwietnia 2007r. małżeństwo stron zostało rozwiązane poprzez rozwód.
Przed tut. Sądem toczyła się sprawa o zniesienie współwłasności nieruchomości położonej przy ul. (...), której współwłaścicielkami są E. A. i siostra oskarżonego – H. S.. Sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotowa, Wydział II Cywilny w sprawie o sygn. akt II Ns 735/07 postanowieniem z dnia 13 września 2007r. postanowił zabezpieczyć roszczenie na czas trwania postępowania w ten sposób, że przyznał do wyłącznego korzystania E. A. parterową część domu mieszkalnego położonego przy ul. (...) w W.…, zaś H. S. przyznał do wyłącznego korzystania część w/w domu o powierzchni 180m 2, przy uwzględnieniu, że każda z części domu stanowi odrębną część mieszkalną wraz z osobnym wejściem. A. S. nie był stroną tego postępowania.
A. S. od 2005 nie mieszkał w „małym domu”.
W dniu 13 grudnia 2014r. około godziny 14.30 E. A. zauważała na części działki nieruchomości przy ul. (...) przydzielonej jej do odrębnego korzystania wykopany dół. Wezwała policję. Na interwencję, około godziny 15.20, przyjechali funkcjonariusze policji: W. M. i P. C.. E. A. oświadczyła, że ktoś wykopał jej dołek na podwórku przy kanalizacji i uważa, że był to jej mąż – A. S.. A. S. wyszedł z „dużego domu”, powiedział, że tzw. mały dom to jest wspólność nabyta w trakcie związku małżeńskiego i znajdują się tam jego rzeczy. E. A. stała pomiędzy „małym domem” a „dużym domem”, A. S. oświadczył, że skoro policjanci są na miejscu to on wejdzie do „małego domu” i zobaczy czy są tam jego rzeczy. E. A. stanowczo się temu sprzeciwiła, powiedziała, że nie zgadza się na to, bowiem strony mają intercyzę i są po rozwodzie. Jednak A. S. ruszył do drzwi wejściowych, E. A. zagrodziła mu drogę, doszło do szarpaniny. E. A. krzyczała by A. S. nie wchodził do tej części domu. A. S. powtarzał, że ma do tego prawo bo jest zameldowany. A. S. wszedł do środka. E. A. zażądała by policjanci wyprowadzili siłą A. S.. Policjanci nie reagowali, uznali, iż sytuacja prawna nie jest jasna i odstąpili od dalszych czynności. Po wyjściu policjantów A. S. zaczął chodzić, czy wręcz biegać po mieszkaniu i fotografować znajdujące się tam rzeczy, otwierał szafki, szafy i szuflady, wchodził do wszystkich pomieszczeń, nie wszedł tylko na strych, bowiem nie dysponował drabiną. Żadna z rzeczy, które znajdowały się w tej części domu nie należała do A. S.. E. A. cały czas powtarzała, że nie zgadza się na pobyt A. S. w „małym domu”, prosiła żeby wyszedł, jednak on odmawiał, mówiąc, że policja mu pozwoliła, zatem E. A. ponownie wezwała policję. Przyjechał ten sam patrol policji i odmówił podjęcia interwencji. A. S. nie opuścił „małego domu”. Po godzinie 17.00 przyszli Z. O., A. O. i L. O. – znajomi E. A.. Wszyscy prosili A. S. by opuścił dom. W między czasie siostra A. S. podała mu przez drzwi balkonowe wodę i ubrania. Ponownie została wezwana policja. Policjanci w osobach: E. J. i G. Ł. przybyli na miejsce zdarzenia około godziny 17.25. E. A. okazała policjantom postanowienie Sądu z dnia 13 września 2007r. Policjanci poprosili A. S. aby opuścił dom, jednak on powiedział, że ma prawo w nim przebywać, jest tam zameldowany i nie wyjdzie. W obecności policjantów A. S. zaglądał do szafek. E. A. i A. S. byli zdenerwowani, krzyczeli, mieli do siebie pretensje. A. S. mówił: „może wyjdę, a może nie wyjdę”. E. A. płakała. Policjanci, po kontakcie z dyżurnym, stwierdzili, że konflikt dotyczy spraw cywilnych i nie mogą wyprosić ani A. S. ani E. A.. Pouczyli strony i odjechali. E. A. w obecności Z. O., A. O., L. O. i policjantów wielokrotnie prosiła A. S. by opuścił jej część domu. A. S. konsekwentnie odmawiał. Chodził po całym mieszkaniu, zaglądał do szafek, robił zdjęcia.
Kolejna interwencja policji miała miejsce około godziny 20.35. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji: P. T. i K. S.. A. S. powiedział, że ma prawo przebywać w „małym domu” i nie chciał wyjść, mówił, że są tam jego rzeczy . A. S. chodził po mieszkaniu. Policjanci prosili, by A. S. opuścił dom, nie nakazywali mu tego. Pokrzywdzona kolejny raz przedstawiła policjantom postanowienie z dnia 13 września 2007r. Jeden z policjantów udał się z dowodem osobistym A. S. i w/w postanowieniem do dyżurnego na konsultacje. Po powrocie policjanci nadal nie mieli pewności czy A. S. może przebywać w tej części domu. W końcu, około godziny 23.00 A. S. sam wyszedł z domu, wyszła również E. A., która zamknęła tzw. mały dom.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: wyjaśnień oskarżonego k. 161 – 162, 125 – 126 – (poprzednia numeracja w toku postępowania przygotowawczego), 251 – 256 , zeznań świadków: E. A. k. 5, 19v – 20, 257 – 260, 295 – 298 , Z. O. k. 298 – 300 , A. O. k. 46v – 47, 345-346 , L. O. k. 75v, 346-347 , W. M. k. 78 – 79, 401 , P. C. k. 83 – 84, 401 – 402 , P. T. k. 347-348 , E. J. k. 52v k. 300- 302 , G. Ł. k. 105, 349-350 , K. S. k. 98 – 99 , 348-349 , częściowo H. S. k. 402 – 403 i dokumentacji k. 7 – 14, 193-194, 233, 238 – 249, 276 – 277, 367 – 380, zdjęć k. 21 – 30, kserokopie notatników służbowych k: 38 – 41.
Oskarżony A. S. w toku postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że w dniu 13.12.2014r. E. A. wezwała policję w sprawie wykopanej dziury w ziemi, policjanci zastukali do niego, zapytali co to za dziura i oskarżony korzystając z obecności policjantów postanowił wejść do lokalu do tej pory złośliwie zamykanego, gdzie znajdowały się jego rzeczy. Twierdził, że w obecności policjantów wszedł do lokalu i policja ze względu na sprawdzenie i potwierdzenie prawa do przebywania w tym lokalu odstąpiła od dalszych czynności. Wyjaśnił, że E. A. jeszcze parokrotnie wzywała policję i za każdym razem patrol policji po dokonaniu kontroli potwierdzał jego prawo do przebywania w tym lokalu. Podał, że ostatni patrol policji zabrał jego dowód osobisty i dokumenty sądowe w celu sprawdzenia czy dotyczy on jego osoby i jeden z policjantów pojechał na Komisariat Policji w celu skonsultowania się z prawnikiem na miejscu. Po powrocie potwierdzono, iż oskarżony może przebywać w lokalu. Wyjaśnił, że mimo tego, iż każdy patrol potwierdzał jego prawo do przebywania w lokalu, z uwagi na agresywne zachowanie pokrzywdzonej, namawiano go do jego opuszczenia, więc obawiając się o prowokację postanowił dobrowolnie opuścić mieszkanie. Twierdził, iż od 10 lat jest posądzany o rzeczy, których nie dokonał. Wyjaśnił, że w dniu 13 grudnia 2014r. zachowywał się spokojnie i chciał, żeby E. A. oddała mu jego rzeczy.
Przed Sądem oskarżony również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że mieszka na ulicy (...) od 2004 roku. Został tam zameldowany jeszcze przez byłą małżonkę. Zamieszkiwali wspólnie w małym budynku. Nieruchomość składa się z dwóch niezależnych budynków. Ze względu na ciągłe konflikty i żeby uspokoić sytuację w listopadzie 2005 roku przeniósł się do drugiej i, niewykończonej części budynku. Wszystkie jego rzeczy zostały w małej części budynku. Wyjaśnił, że toczyła się sprawa o zniesienie współwłasności pomiędzy żoną a siostrą. Nie był uczestnikiem ani stroną postępowania. Twierdził, że doszło do wymiany zamków, wynoszenia jego rzeczy i dokumentów . Podał, że wezwanie policji w dniu 13.12.2014r. dotyczyło próby naprawienia instalacji kanalizacyjnej, którą była małżonka odcięła w 2010 roku i, że w obecności policji wszedł do budynku. Następnie powtórzył wyjaśnienia złożone w toku postępowania przygotowawczego. Wyjaśnił, że zna treść postanowienia z 13.09.2007 roku i wie jaki jest podział nieruchomości, jednak nie był stroną postępowania. Twierdził, że nie pamięta, czy wchodził do małego budynku po 2007 roku. Wyjaśnił również na okoliczność własności całej nieruchomości i sytuacji jak doszło do pozyskania tej własności przez E. A., a także na okoliczność toczących się postępowań cywilnych i administracyjnych. Wyjaśnił, że w dniu zdarzenia drzwi były otwarte, wszedł, E. A. popchnęła go na kwietnik w obecności policjantów, zagrodziła mu drogę, stała przed drzwiami, przed wejściem. Podał, że przebywał w mieszkaniu do około 23.30, do czasu zakończenia interwencji policji. Wyjaśnił, że nie przeglądał osobistych rzeczy pokrzywdzonej, a sprawdzał co z jego rzeczy zostało wyniesione. Twierdził, że chodził po wszystkich pomieszczeniach, nie pozwolono mu wejść jedynie na poddasze, otwierał szafki w kuchni, żeby zobaczyć, co zostało wyniesione - chciał sprawdzić, czy został wyniesiony sprzęt gospodarstwa domowego, rzeczy, które dostał od swoich rodziców, talerze, szklanki. Negował by nagrywał pomieszczenia, by robił zdjęcia. Podał, że nagrał tylko jak pan O. do niego podszedł i mu wygrażał, gdy siedział na krześle. Twierdził, że policjanci absolutnie nie oponowali, żeby wszedł do lokalu, stwierdzali, że nie ma podstaw do interwencji. Wyjaśnił, że wielokrotnie wcześniej próbował odzyskać swoje rzeczy. Podał, że ochroniarze stali na zewnątrz i czekali na reakcję policji, siostra stała na zewnątrz. Wyjaśnił, że jest tam zameldowany od stycznia chyba 2004r. Wyjaśnił, że E. A. przy policjantach mówiła, że nie pozwala mu wejść do „małego domu”, że się temu sprzeciwia by wszedł, ale policjanci mówili, że ma do tego prawo, że jest zameldowany. Zdaniem oskarżonego miał on prawo tam przebywać - jest tam zameldowany, odmawiano mu wydania jego rzeczy. Z początku planował, żeby tam zostać i przenieść się na stałe, ale potem stwierdził, że nie są mu potrzebne kolejne potyczki z byłą żoną. Wyjaśnił, że policjanci namawiali go, żeby opuścił mieszkanie z uwagi na zachowanie agresywne pani A.. Wyjaśnił, że jest przy ul. (...) zameldowany. Nieruchomość od 1929 roku należała do jego rodziny i takie były ustalenia, że będzie mógł korzystać z tych nieruchomości. Podał, że ustalenia te były ustne i on uważa umowę ustną w tym zakresie za wiążącą. Dodatkowo oskarżony wyjaśnił, że w czasie interwencji 13 grudnia nie było momentu, w którym mógłbym zostać z pokrzywdzoną sam na sam. Podał, że temperatura była 10, 12 stopni, był bez ubrania wierzchniego, dlatego poprosił siostrę, żeby przyniosła ubranie wierzchnie, wodę do spłukiwania, żeby można skorzystać z toalety i wodę do picia.
Sąd zważył co następuje:
Dokonując oceny materiału dowodowego, Sąd kierował się treścią art. 7 k.p.k., zgodnie z którym Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, jak i wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego.
Wpływ na ocenę Sądu w niniejszej sprawie miała analiza wyjaśnień oskarżonego wespół z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w przedmiotowym postępowaniu, w tym z zeznaniami świadków podczas bezpośredniego kontaktu z osobowym źródłem dowodowym na rozprawie.
Zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonego nie zasługują na uwzględnienie w zakresie w jakim nie przyznaje się on do zarzucanego mu czynu i stanowią jedynie uprawnioną formę obrony, przyjętą przez niego na potrzeby niniejszego postępowania, która jednak w konfrontacji z zeznaniami pokrzywdzonej E. A. oraz pozostałych przesłuchanych w sprawie świadków nie może się ostać.
Podkreślenia wymaga, iż w zasadzie ustalony w sprawie stan faktyczny jest bezsporny. Sporna pozostaje interpretacja zachowań i stanowiska oskarżonego mająca znaczenie przy ustaleniu zamiaru popełnienia przez niego przestępstwa z art. 193 kk.
Niewątpliwie oskarżony był na dzień 13 grudnia 2014r. zameldowany pod adresem ul. (...) w W.. Bezspornym jest także, iż nieruchomość ta stanowi współwłasność E. A. i H. S., a także, że oskarżonemu znana był treść postanowienia z dnia 13 września 2007r. – co potwierdził w swych wyjaśnieniach. Przebieg interwencji policji również nie budzi wątpliwości faktycznych.
Oskarżony tłumaczył swoje wejście do „małego domu” tym, że jest tam zameldowany oraz, że odmówiono mu odzyskania jego rzeczy. W tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego, zdaniem Sądu, zmierzały do uwolnienia się od odpowiedzialności karnej, pomimo tego, iż oskarżony zdawał sobie sprawę, że podnoszone okoliczności nie są prawdziwymi powodami jego postępowania w dniu 13 grudnia 2014r., a zdaniem Sądu powodem takim była chęć dokuczenia pokrzywdzonej, do czego Sąd odniesie się w dalszej części uzasadnienia.
W takim zakresie, w jakim wyjaśnienia oskarżonego posłużyły do ustalenia stanu faktycznego w sprawie Sąd dał im wiarę. Sąd odmówił wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego, gdy ten twierdził, że podczas zdarzenia zachowywał się spokojnie, natomiast obawiał się agresywnego zachowania pokrzywdzonej i gdy negował by nagrywał pomieszczenia, by robił zdjęcia. Niewątpliwie pokrzywdzona była zdenerwowana całą sytuacją, krzyczała, płakała, prosiła oskarżonego by wyszedł z domu, dochodziło do potyczek słownych – co wynika z zeznań świadków E. J. i W. M. i przepychań. Atmosfera, jak podał świadek L. O. – była nerwowa. Dlatego też, w ocenie Sądu, wskazania obu stron co do swojego zachowania i zachowania strony przeciwnej są mocno subiektywne i niewiarygodne w świetle zasad doświadczenia życiowego. Fakt fotografowania przez oskarżonego pomieszczeń został uwieczniony na zdjęciach złożonych do protokołu rozprawy (k. 341 -343).
Świadek E. A. zeznając w toku postępowania przygotowawczego wskazała na okoliczności związane z własnością nieruchomości przy ul. (...) w W., związane z ustalonym przez Sąd sposobem korzystania z tej nieruchomości, a także podała, że od 1994r. strony mają intercyzę, a rozwód stron nastąpił w dniu 03 kwietnia 2007r. przy czym od 2005r. A. S. nie mieszka w przydzielonej jej części domu. Odnośnie zdarzenia z dnia 13.12.214r. zeznała, że A. S. wtargnął do parterowej części lokalu przy ul. (...) i nie chciał mieszkania opuścić, pomimo jej wielokrotnych wezwań. Opisała jak wyglądały kolejne interwencje policji. Zeznała, że po wyjściu policji A. S. zaczął biegać po lokalu i fotografować znajdujące się tam rzeczy, także rzeczy osobiste E. A., mówiąc, że robi inwentaryzację. Podała, iż A. S. ubliżał jej i groził. Wskazała osoby, które pojawiły się na miejscu zdarzenie około godziny 17, oraz zeznała, że w godzinach wieczornych siostra A. H. S. – podała mu przez okno balkonowe rzeczy do spania i jedzenie – zaczął on szykować się do spania, powiedział, że teraz tu zamieszka. Świadek opisała również sytuacje konfliktowe pomiędzy nią a oskarżonym. Przed Sądem świadek E. A. szczegółowo opisała zdarzenie z dnia 13 grudnia 2014r. wskazując pierwotną przyczynę wezwania policji i zachowanie oskarżonego, który wszedł do „małego domu”. Podkreśliła, że oskarżony nie jest właścicielem nieruchomości, nie posiada do niej żadnych praw. Od listopada 2005 roku oskarżony mieszka za ścianą i nie korzysta z pomieszczeń w małym domu, które przyznane są świadkowi do odrębnego użytkowania. Zeznała, że od samego początku nie godziła się na wejście intruza. Podała, że oskarżony został w środku i zaczął penetrować wszystkie pomieszczenia. Chodził od pokoju do pokoju, otwierał wszystkie szuflady, szafki, szafy, robił zdjęcia i nagrywał filmiki komórką. Cały czas mówiła oskarżonemu, ze narusza jej mir domowy, że jest agresorem, że nie zgadza się na jego pobyt w mieszkaniu i prosiła, żeby wyszedł. On to wszystko lekceważył i mówił, że policja mu pozwoliła. Świadek twierdziła, że oskarżony nie opuścił domu, nie wyszedł z niego ani razu przez ponad 8 godzin. Zeznała, że wszyscy obecni w „małym domu” a także policjanci prosili oskarżonego by opuścił dom. Podała, że nie wie jaka temperatura była wówczas w budynku, ale była ona dostoswana do potrzeb świadka. Wskazała, że sytuacja z doniesieniem rzeczy przez siostrę oskarżonego miała miejsce około godziny 7.30, już po przeglądzie wszystkich pomieszczeń, kiedy oskarżony stwierdził, że będzie tam spał i tam zamieszka. Zeznała, że kiedy poprosiła koleżankę o wezwanie trzeciej ekipy oskarżony stwierdził, że musi mieć rzeczy osobiste jako argument, że tu mieszka, otworzył drzwi tarasowe od ogrodu i siostra podała mu otwartą torbę, w której były rzeczy osobiste, jedzenie i rzeczy do spania. Zeznała, że policjanci argumentowali zakończenie interwencji mówiąc, że nie mają co tutaj robić, ponieważ oskarżony jest zameldowany pod tym samym adresem.
Sąd co do zasady dał wiarę zeznaniom świadka E. A., były one bowiem spójne, logiczne, nad wyraz konsekwentne, a co najważniejsze znalazły potwierdzenie w zeznaniach przesłuchanych w sprawie świadków, a także częściowo w wyjaśnieniach samego oskarżonego. Poza bezspornym stanem faktycznym, potwierdzonym przez oskarżonego, świadek zeznała, że będąc już w środku „małego domu” oskarżony biegał po pomieszczeniach i fotografował i choć oskarżony negował te zachowania potwierdzone one zostały zdjęciami (k. 341 – 343), a także zeznaniami świadków: Z. O., A. O. i L. O.. Odnośnie zeznań, iż oskarżony ubliżał pokrzywdzonej i jej groził to wskazać należy, iż w tym zakresie nie toczyło się postępowanie przygotowawcze, nie można wykluczyć, że padały z ust oskarżonego wulgarne słowa i słowa, które mogły być poczytane jako groźby – potwierdził to również świadek Z. O. – jednak nie miały te incydenty znaczenia przy rozstrzyganiu niniejszej sprawy i zeznania w tej części nie mogły również wpłynąć na całościową ocenę zeznań E. A.. Zdaniem świadka siostra oskarżonego podała mu przez drzwi balkonowe rzeczy do spania, oskarżony temu zaprzeczył twierdząc, iż było mu zimno, bowiem w budynku była niska temperatura, wszyscy byli w kurtkach, a on w swetrze, więc poprosił siostrę by przyniosła mu ciepłe rzeczy i wodę. W ocenie Sądu nawet gdyby przyjąć, iż taka była intencja oskarżonego, to wyraził ją w takiej formie w jakiej zeznała pokrzywdzona oraz świadek Z. O., wskazuje na to również twierdzenie oskarżonego, iż „z początku planował, żeby tam zostać i przenieść się na stałe, ale potem stwierdził, że nie są mu potrzebne kolejne potyczki z byłą żoną”, zatem wiarygodne jest, iż oskarżony przedstawił okoliczność podania mu przez siostrę rzeczy jako zaczynek do tego, by co najmniej zostać w „małym domu” na noc (vide: zeznania świadka A. O.), czy jak twierdził świadek O. – by wykazać policjantom, że jakieś jego rzeczy w mieszkaniu się znajdują. Świadek E. A. zeznała także, iż oskarżony nie opuścił „małego domu” ani razu przez ponad 8 godzin i pomimo twierdzeń funkcjonariusza policji G. Ł., iż oskarżony opuścił część domu, Sąd uznał zeznania pokrzywdzonej jako wiarygodne, czemu nie zaprzeczał również w swych wyjaśnieniach oskarżony.
Sąd poza sferą rozważań w tej sprawie pozostawił wszystkie podnoszone przez strony kwestie związane z ich konfliktami, prowadzonymi postępowaniami karnymi, cywilnymi i administracyjnymi, uznając te okoliczności za udowodnione jednak nie mające znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy, która dotyczy jedynie zdarzenia z dnia 13 grudnia 2014r. podczas którego obecni byli funkcjonariusze policji i którego przebieg potwierdza przecież oskarżony.
W toku postępowania przesłuchani zostali interweniujący w dniu 13 grudnia 2014r. funkcjonariusze policji : E. J., G. Ł., W. M., P. C., P. T. i K. S..
Świadek E. J. zeznała, że w dniu 13.12.2014r. około godziny 17.25 udali się z G. Ł. na ul. (...), gdzie E. A. powiedziała, że gdy rozmawiała z poprzednią załogą to jej mąż przez nieuwagę wszedł do jej domu i nie chce wyjść, okazała postanowienie Sądu – II Ns 735/07. Policjanci poprosili A. S. by opuścił dom, ale powiedział, że ma prawo tu przebywać, zaglądał do szafek i powiedział, że nie wyjdzie. Ostatecznie nie opuścił lokalu, strony pouczono. Świadek zeznała, że obie strony były zdenerwowane, krzyczeli, mieli do siebie pretensje. Przed Sądem świadek zeznała, że policjanci kontaktowali się z dyżurnym i stwierdzili, że jest to droga cywilno – prawna i nie mogą wyrzucić żadnej ze stron. Podała, że atmosfera była raczej nerwowa, żadna ze stron nie chciała ich słuchać. Prosili oskarżonego, żeby opuścił dom i załatwił to w inny sposób. Podała, że po decyzji dyżurnego, iż nie mogą nikogo wyprowadzić opuścili dom, a ta decyzja dyżurnego, że to sprawa cywilna została zakomunikowana stronom. Świadek zeznała, że pokrzywdzona płakała, była bardzo zdenerwowana, nie wiedziała, co ma robić i jak się zachować w tej sytuacji. Świadek podała, że miała odczucie, że dla pana S. wszystko było śmieszne, że to jest zabawa, mówił : „a może wyjdę, a może nie wyjdę”.
Oceniając zeznania świadka E. J. Sąd miał na uwadze, iż była ona osobą obcą dla oskarżonego, nie była emocjonalnie związana ze sprawą, a jej zeznania stanowiły relację z ustaleń poczynionych w związku z wykonywaniem swoich obowiązków służbowych. W związku z powyższym Sąd uznał dowód ten za w pełni wartościowy i wiarygodny.
Zeznania świadka potwierdził świadek G. Ł. , jednak Sąd nie dał wiary jego twierdzeniu, iż oskarżony w końcu opuścił dom. Na pewno nie stało się to po interwencji tego funkcjonariusza policji. Świadek przed Sądem w ogóle nie pamiętał zdarzenia.
Świadkowie W. M. i P. C. zeznali, iż około godziny 15.20 udali się na ul. (...), gdzie miała być awantura między małżonkami. Na miejscu E. A. oświadczyła, że ktoś wykopał jej dołek na podwórku przy kanalizacji i uważa, że był to jej mąż – A. S.. Jak dojechali to A. S. wyszedł z tzw. dużego domu, powiedział, że tzw. mały dom to jest wspólność nabyta w trakcie związku małżeńskiego i znajdują się tam jego rzeczy. W trakcie interwencji doszło do potyczek słownych, przepychań pomiędzy A. S. a E. A.. A. S. wszedł do środka tzw. małego domu, bo chciał zobaczyć czy są tam jego rzeczy, a po chwili wyszedł. E. A. zażądała by siła zabrać jej byłego męża, bo boi się, że ją okradnie. Gdy odjeżdżali A. S. nie przebywał w mniejszej części domu.
Przed Sądem świadek W. M. zeznał, że podczas interwencji na pewno były jakieś potyczki słowne. Na pewno jedna osoba drugiej uniemożliwiała wejście, swoim ciałem zagradzała wejście. Twierdził, że wedle jego oceny i kolegi jako doświadczonych policjantami i nie było potrzeby dalszej interwencji. Strony zostały pouczone o drodze cywilnej i o dalszym postępowaniu. Zeznał, że w tym dniu na interwencji był raz. Z tego co pamiętał strony były na zewnątrz budynku gdy policjanci opuszczali nieruchomość. Świadek zeznał, że A. S. powiedział, że są tam jego rzeczy. Opierano się na postanowieniu sądu, a postanowienie nie jest dla świadka wiążące. Po chwili stwierdził, że źle się wyraził. Podał, że interwencja dotyczyła jakiegoś dołka i to był cel interwencji.
Przed Sądem świadek P. C. nie pamiętał interwencji. Potwierdził zeznania jakie złożył w toku postępowania przygotowawczego.
Oceniając zeznania w/w świadków Sąd uznał, iż co do zaistniałych faktów są one wiarygodne, stanowiły relację z ustaleń poczynionych w związku z wykonywaniem przez świadków swoich obowiązków służbowych. Jednak nie sposób nie zwrócić uwagi na to, iż pomimo zaobserwowanych potyczek słownych, przepychań, krzyków i płaczu pokrzywdzonej – co wynika z jej zeznań, funkcjonariusze policji nie widzieli podstaw do powzięcia żadnych czynności. Mimo stanowiska W. M., przyjechali na interwencję drugi raz, odmówili jej podjęcia. Zauważyć trzeba, iż świadkowie byli przesłuchani w dniu 16 kwietnia 2015r., zatem kilka miesięcy po zdarzeniu i z uwagi na ilość interwencji mogli dokładnie nie pamiętać zdarzenia. Natomiast stwierdzenie policjanta W. M., iż postanowienie Sądu nie jest dla niego wiążące pozostaje już poza wszelką krytyką. Poza tym nieprawdą jest, iż A. S. wszedł do budynku i z niego wyszedł. Ustalone zostało w oparciu o zeznania pokrzywdzonej ale i wyjaśnienia oskarżonego, iż oskarżony nie opuścił „małego domu” ani razu przez ponad 8 godzin.
Świadkowie P. T. i K. S. zeznali, iż około godziny 20.35 udali się na ul. (...), w związku ze zgłoszeniem, że ktoś wtargnął do mieszkania i nie chce wyjść. W mniejszej części domu byli E. A. i A. S., który powiedział, że ma prawo tam przebywać i nie chciał wyjść, mówił, że są tam jego rzeczy . A. S. chodził po mieszkaniu. W końcu A. S. wyszedł z domu, wyszła również E. A., która zamknęła tzw. mały dom. Przed Sądem świadek P. T. zeznał, że nie było do końca jasne czy A. S. może przebywać w domu i tylko proszono go o jego opuszczenie, by złagodzić konflikt. Świadek K. S. przed Sądem nie pamiętał w ogóle interwencji.
Oceniając zeznania w/w świadków Sąd uznał, iż co do zaistniałych faktów są one wiarygodne, stanowiły relację z ustaleń poczynionych w związku z wykonywaniem przez świadków swoich obowiązków służbowych.
Z nieznanych Sądowi przyczyn wszyscy interweniujący na miejscu funkcjonariusze policji nie potrafili podjąć żadnych decyzji w związku z zastaną sytuacją, konsultowali się z dyżurnym, który nie był na miejscu zdarzenia, a który uznał, że rozwiązaniem sytuacji jest droga cywilnoprawna, jednak nie wyjaśniając w przedmiocie czego takie postępowanie miałoby się toczyć.
Świadek Z. O. zeznał, że gdy pojawił się na miejscu zdarzenia pokrzywdzona i obecni na miejscu policjanci wzywali oskarżonego do opuszczenia domu, oskarżony filmował i robił zdjęcia wszystkiemu, zaglądał do każdego zakamarka, w związku z tym świadek oskarżonemu też robił zdjęcia. Świadek zeznał, że oskarżony mówił policjantom, iż ma prawo przebywać w „małym domu”, bo jest tutaj zameldowany, a pokrzywdzona tłumaczyła policji, że adres 5E to są dwa domy i zameldowanie dotyczy tego drugiego, dużego domu i że oskarżony w tym mniejszym domu już nie mieszka, nie ma tam swoich rzeczy. Świadek podał, że oskarżony kierował wobec pokrzywdzonej inwektywy. Zeznał, że podczas kolejnej interwencji policjantka zapytała oskarżonego, gdzie jest jego pokój i jego rzeczy. Nie potrafił odpowiedzieć. Efektem tego było podanie przez siostrę przez drzwi balkonowe torby z ubraniem i jedzeniem. Świadek stwierdził, że po mieszkaniu obecne osoby chodziły raczej w kurtkach. Zeznania tego świadka w całości znalazły potwierdzenie w zeznaniach świadka E. A..
Świadek A. O. potwierdziła, że podczas zdarzenia w dniu 13.12.2014r. pokrzywdzona i policjanci namawiali oskarżonego do opuszczenia domu, jednak on odmawiał, mówił, że ma meldunek i chce tam zostać i nocować. Świadek zeznała, że nie widziała żadnej sytuacji konfliktowej pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzoną. Strony zachowywały się poprawnie. Przy świadku oskarżony fotografował różne miejsca w domu, rzeczy. Świadek podała, że w mieszkaniu było bardzo zimno i nie było ogrzewania. Zdaniem świadka policjanci nie wyprowadzili A. S. z tego mieszkania ponieważ miał on w dowodzie meldunek pod tym adresem.
Świadek L. O. w toku postępowania przygotowawczego zeznał, że przyjechał z żoną do „małego domu” około 17.15. Była tam zła atmosfera. A. S. biegał, krzyczał, że to jego mieszkanie, że go nie opuści, otwierał drzwi do pokoju, gdzie były osobiste rzeczy E. A. i gdy ona nie chciała, żeby tam wchodził, odpychał ją, robił zdjęcia telefonem komórkowym. Wskazał, iż E. A. prosiła tysiąc razy, żeby oskarżony opuścił mieszkanie, jednak oskarżony mówił, że jest pod tym adresem zameldowany.
Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadków Z. O., A. O. i L. O.. Pomimo, iż wiarygodność tych świadków może być podważana z uwagi na to, iż są to znajomi pokrzywdzonej, Sąd w trakcie bezpośredniego kontaktu ze świadkami stwierdził, że ich wypowiedzi są wyważone, logiczne, konsekwentne, korespondują ze sobą i wzajemnie się uzupełniają. Wprawdzie pewien negatywny stosunek do oskarżonego wyrażał świadek Z. O., jednak Sąd oceniał zeznania świadka w takim zakresie w jakim dotyczyły zdarzenia z dnia 13 grudnia 2014r., a nie ich wzajemnych relacji czy też zdarzeń, o których świadek słyszał od pokrzywdzonej.
Świadek H. S. potwierdziła okoliczności czterech interwencji, które obserwowała stojąc na swojej części nieruchomości. Zeznała, że E. A., kiedy oskarżony chciał wejść do mieszkania, zachowywała się agresywnie, pchnęła go i wpadł na drewnianą donicę, która się rozleciała. Zeznała, że policjant stał przed nią i mówił do oskarżonego, że dobrze, że wyszedł, bo nie wiadomo, co E. A. ze swoim przyjacielem O. mogli mu zrobić. Zeznała, że podawała bratu ciepłe ubranie, bo zadzwonił, że w budynku jest bardzo zimno, więc ubrania położyła przy drzwiach balkonowych. Podała, że oskarżony chciał się dostać do domu, bo były tam jego rzeczy. Zdaniem świadka E. A. jest osobą konfliktową, agresywną.
Zeznania świadka nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż przebieg zdarzenia świadek zna głównie z relacji oskarżonego. Bezspornym jest, iż świadek podała oskarżonemu ubrania i wodę. Okoliczność by pokrzywdzona miała grozić komukolwiek nie została w żaden sposób wykazana przez strony postępowania. Z zeznań świadka wynika, iż H. S. nie darzy pokrzywdzonej sympatią, odbiera ją negatywnie, dlatego też zeznania te są subiektywne. Żaden z przesłuchiwanych policjantów nie wskazywał by po opuszczeniu przez oskarżonego „małego domu” rozmawiał z nim na temat rzekomego zagrożenia dla jego osoby ze strony pokrzywdzonej czy Z. O.. Dlatego też do zeznań świadka H. S. Sąd podszedł z pewną dozą ostrożności, gdyż nie potrafiła jednak obiektywnie, w ocenie Sądu, ocenić stosunków panujących w tej rodzinie, a także przebiegu zdarzenia z dnia 13.12.2014r.
Sąd dał wiarę dowodom z dokumentów zgromadzonych w sprawie, albowiem nie budziły one zastrzeżeń natury prawnej i faktycznej, a żadna ze stron nie kwestionowała ich treści.
Podkreślić należy, że oskarżony w momencie dokonania czynu zabronionego miał niczym niezakłóconą możliwość podjęcia decyzji i zachowania się w sposób zgodny z prawem. Nie zaszła także żadna z okoliczności wyłączających winę, czy bezprawność czynu.
A. S. został oskarżony o to, że w dniu 13 grudnia 2014 roku w W. wdarł się do domu przy ul. (...) zajmowanego przez E. A. i wbrew jej żądaniu nie chciał go opuścić, tj. o czyn z art. 193 k.k.
Dobrem chronionym przez przepis art. 193 k.k. jest "mir domowy", a stronę przedmiotową występku wyczerpuje każde zachowanie się sprawcy polegające na przedostaniu się do miejsca określonego w tym przepisie (cudzego domu, mieszkania, lokalu...) wbrew wyraźnej lub dorozumianej woli gospodarza tego miejsca.
M. domowy to prawo niezakłóconego korzystania z domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia lub ogrodzonego terenu. Artykuł 47 Konstytucji RP stanowi, że "każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym". Jego rozwinięciem jest między innymi art. 50 Konstytucji zapewniający nienaruszalność mieszkania.
Wdarcie w rozumieniu przepisu art.193 k.k. to wejście połączone z pokonaniem przeszkody, lecz nie chodzi tu o przeszkodę o charakterze fizycznym, ale o przełamanie woli osoby uprawnionej, która dla wdzierającego się stanowi barierę do pokonania. Sposób naruszenia woli osoby uprawnionej może być różny, jest on przy tym okolicznością drugorzędną, nieistotną z punktu widzenia bytu samego przestępstwa. Znamiona przestępstwa określonego w art. 193 k.k. może zrealizować jedynie sprawca, któremu nie przysługuje - na mocy obowiązujących przepisów lub istniejących między stronami relacji bądź umów - prawo dostępu do obiektu będącego formalnie mieniem "cudzym" w stosunku do niego, zaś osoba, która z mocy prawa lub w wyniku czynności cywilno-prawnych uzyskuje dostęp do takiego obiektu, staje się osobą uprawnioną w rozumieniu art. 193 k.k. (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach 2010-12-09, II AKa 384/10 , LEX nr 785453).
(...) mieszkaniem lub innym miejscem chronionym przez art. 193 k.k. jest miejsce, do którego zamieszkujący ma wyłączne lub większe uprawnienie niż wdzierający się. Uprawnienia do rozporządzania określonymi lokalami mogą wypływać z różnych tytułów. Najpowszechniejszy stanowi prawo własności, ponadto przydział lokalu przez organ administracji lub spółdzielnię mieszkaniową, prawa użytkowania, dzierżawy, dożywocia (zobowiązania), umowy najmu (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 21 lipca 2011r., I KZP 5/11).
Poza sporem, w realiach niniejszej sprawy, pozostaje, iż współwłaścicielkami nieruchomości przy ul. (...) w W. są E. A. i H. S.. Dom na posesji składa się z dwóch części zwanych na potrzeby tego postępowania „małym domem” i „dużym domem”. Sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotowa, Wydział II Cywilny w sprawie o sygn. akt II Ns 735/07 postanowieniem z dnia 13 września 2007r. postanowił zabezpieczyć roszczenie na czas trwania postępowania w ten sposób, że przyznał do wyłącznego korzystania E. A. parterową część domu mieszkalnego położonego przy ul. (...) w W.…, zaś H. S. przyznał do wyłącznego korzystania część w/w domu o powierzchni 180m2, przy uwzględnieniu, że każda z części domu stanowi odrębną część mieszkalną wraz z osobnym wejściem. A. S. nie był stroną tego postępowania, a od 2005 nie mieszkał w „małym domu”. W domu tym nie znajdowały się na dzień 13 grudnia 2014r. żadne jego rzeczy. A. S. był zameldowany na dzień 13 grudnia 2014r. pod adresem ul. (...) w W..
Stwierdzić zatem trzeba, iż E. A., jako jedynej, przysługiwało prawo do wyłącznego korzystania z „małego domu”. Niewątpliwie była ona osobą uprawnioną w rozumieniu art. 193 kk.
W dniu 13 grudnia 2014r., kiedy A. S. oświadczył, że skoro policjanci są na miejscu to on wejdzie do „małego domu” i zobaczy czy są tam jego rzeczy, E. A. od razu stanowczo się temu sprzeciwiła, powiedziała, że nie zgadza się na to, bowiem strony mają intercyzę i są po rozwodzie. Jednak A. S. ruszył do drzwi wejściowych, E. A. zagrodziła mu drogę, doszło do szarpaniny. E. A. krzyczała by A. S. nie wchodził do tej części domu. A. S. powtarzał, że ma do tego prawo bo jest zameldowany. A. S. wszedł do środka i pozostał tam ponad 8 godzin, pomimo tego, iż E. A. wielokrotnie prosiła go, żeby dom opuścił. Oskarżony nie tylko przebywał w domu, ale zaczął po nim chodzić, czy wręcz biegać i fotografować znajdujące się tam rzeczy, otwierał szafki, szafy i szuflady, wchodził prawie do wszystkich pomieszczeń. Co istotne żadna z rzeczy, które znajdowały się w tej części domu nie należała do A. S.. Nie mieszkał on w tym domu od 9 lat.
W świetle w/w ustaleń stwierdzić trzeba zatem, iż oskarżony A. S. wdarł się do „małego domu” i nie chciał go przez ponad 8 godzin opuścić, pomimo próśb, żądań, krzyków i płaczu pokrzywdzonej.
Oskarżony powoływał się na dwie okoliczności: że w tej części domu znajdują się jego rzeczy i że ma prawo w nim przebywać, bowiem jest tam zameldowany. Taką argumentację przedstawił też policjantom, w ocenie Sądu świadomie wprowadzając ich w błąd co do rzeczywistego stanu rzeczy.
Przestępstwo z art. 193 kk ma charakter powszechny, może być popełnione jedynie umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Sprawca musi mieć świadomość tego, że wchodzi bez podstawy prawnej i bez zgody uprawnionego do miejsca wskazanego w przepisie albo w miejscu tym pozostaje wbrew żądaniu osoby uprawnionej. W ocenie Sądu oskarżony taką świadomość posiadał. Jak sam wyjaśnił znał treść postanowienia Sądu z dnia 13 września 2014r., a zatem wiedział, iż wyłącznie uprawnioną do korzystania z „małego domu” jest E. A.. Wiedział też, co oczywiste, że od 7 lat nie był w tej części domu, zatem twierdzenie, że tam miały znajdować się jego rzeczy jest gołosłowne, niczym nie poparte i sprzeczne z wszelkimi zasadami logicznego rozumowania – z jakiej przyczyny przez tak długi czas pokrzywdzona miałaby trzymać jego rzeczy, a nawet gdyby tak było dlaczego wcześniej nie wystąpił na drogę prawną by je odzyskać (strony zawarły umowa o wyłączeniu wspólności ustawowej w dniu 15.09.1994r., a w dniu 03 kwietnia 2007r. małżeństwo stron zostało rozwiązane poprzez rozwód). Poza tym z jakiego powodu miałby oskarżony pozostawać w mieszkaniu przez ponad 8 godzin, skoro zapewne w krótszym czasie dokonał przeglądu znajdujących się tam rzeczy i żadna z nich do niego nie należała. Oskarżony deklarował chęć pozostania w tej części domu na noc. Zatem powód wejścia do „małego domu” jaki wskazywał policjantom oraz w swoich wyjaśnieniach był, zdaniem Sądu, nieprawdziwy. Fakt, iż interweniujący policjanci nie potrafili poradzić sobie w tej sytuacji nie zwalnia oskarżonego od odpowiedzialności karnej, biorąc pod uwagę jego wiedzę w w/w zakresie. Z zeznań policjantów wynika, iż mieli oni wątpliwości czy oskarżony ma prawo przebywać w małym domu i w ocenie Sadu z uwagi na ewentualne konsekwencje błędnej decyzji woleli żadnych czynności nie podejmować. Jak wynika z zeznań świadka Z. O. policjantka – czyli E. J., spytała oskarżonego gdzie są jego rzeczy, który to jego pokój i na tym ustalenia się skończyły. Bezradność policjantów nie spowodowała, że działania oskarżonego były zgodne z prawem. Przyzwolenie, nawet organów ścigania, na pewne zachowania sprzeczne z prawem nie ekskulpuje sprawcy przestępstwa, zwłaszcza w przypadku, iż świadomie wprowadza on w błąd funkcjonariuszy policji. Oskarżony od wielu lat nie mieszkał w „małym domu”. Uwadze Sądu nie uszedł fakt, iż oba domy znajdują się pod jednym adresem. Jednak w świetle przepisów ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych zameldowanie i wymeldowanie z pobytu stałego lub czasowego jest jedynie rejestracją danych o miejscu pobytu osoby a tym samym nie rodzi ani nie pozbawia uprawnień do lokalu . Niewątpliwie oskarżony w „małym domu” nie przebywał. Oskarżony powoływał się wobec policjantów na okoliczności niezgodne z rzeczywistością, doskonale wiedząc, iż żadnych praw do przebywania w „małym domu” nie ma, a wobec trwania postępowania o zniesienie współwłasności nieruchomości i niemożności wydzielenia dwóch nieruchomości z dwoma adresami utrzymywana jest taka sytuacja meldunkowa, która nie odpowiada, wobec treści postanowienia Sądu z dnia 13 września 2007r., stanowi rzeczywistemu. Meldunek stwierdza fakt pobytu danej osoby, a nie ma charakteru prawokształtującego i organ meldunkowy nie rejestruje uprawnień do lokalu osób występujących o zameldowanie. Zdaniem Sądu oskarżony nie miał żadnych uprawnień by wdzierać się, a następnie przebywać przez ponad 8 godzin w „małym domu”. Jak wynika z zeznań świadka E. J. oskarżonego bawiła ta sytuacja, wszystko było śmieszne, mówił : „a może wyjdę, a może nie wyjdę”. Ze zdjęcia dołączonego do akt sprawy wynika, iż oskarżony siedząc na krześle macha do aparatu, jest uśmiechnięty, zadowolony. Oczywista bezradność policjantów pozwoliła oskarżonemu na takie zachowanie. Oskarżony nie był uprawniony do dysponowania danym miejscem na mocy żadnych przepisów prawa (cywilnego, lokalowego, spółdzielczego), miejsce to było dla niego cudze i wiedział o tym. Świadczy o tym również fakt, iż od wielu lat do „małego domu” nie wchodził.
Przepis art. 193 kk chroni wolność jednostki od naruszeń jej prawa do decydowania o tym, kto może przebywać w miejscach, w których jednostka ta jest gospodarzem i E. A. taka ochrona też się należała. Oskarżony przez wiele godzin chodził, czy nawet biegał po jej części domu, robił zdjęcia, oglądał rzeczy, z których żadna nie należała do niego, a więc rzeczy osobiste pokrzywdzonej. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, iż pomimo postawy policjantów, oskarżony popełnił zarzucany mu czyn umyślnie z zamiarem bezpośrednim.
Uznając winę oskarżonego w zakresie popełnienia przypisanego mu czynu z art. 193 kk Sąd wymierzył mu karę grzywny 150 (stu pięćdziesięciu) stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 20 zł (dwudziestu złotych). Zdaniem sądu stopień winy oskarżonego jak i społecznej szkodliwości jego czynu jest wysoki. Oskarżony dopuścił się zarzucanego mu przestępstwa z winy umyślnej, w zamiarze bezpośrednim. Przy ocenie stopnia szkodliwości społecznej czynu Sąd miał także na uwadze stopień nasilenia złej woli, charakter naruszonego dobra, oraz motywację oskarżonego. W ocenie Sądu motywacja oskarżonego nie zasługiwała na aprobatę, przez wiele godzin pozostawał w części domu, do której nie miał żadnych uprawnień, pomimo płaczu pokrzywdzonej, jej zdenerwowania i w dodatku bez żadnego powodu.
Okolicznością łagodzącą jest uprzednia niekaralność oskarżonego.
Mając na uwadze powyższe, w oparciu o całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, sąd zdecydował o zastosowaniu wobec oskarżonego kary rodzajowo najłagodniejszej z katalogu kar, którymi zagrożone jest przestępstwo z art. 193 kk, tj. kary grzywny. W ocenie sądu orzeczona kara pozwala na uzyskanie właściwego oddziaływania wychowawczego i zapobiegawczego w stosunku do oskarżonego, zwłaszcza wpłynięcie na poszanowanie porządku prawnego i kształtowanie pozytywnej postawy. Analiza zachowania oskarżonego, zarówno przed popełnieniem przestępstwa, jak i w późniejszym okresie prowadzi do wniosku, iż wymierzenie kary grzywny będzie stanowiło dolegliwość wystarczającą dla osiągnięcia celów prewencyjnych, tak indywidualnych – co do osoby sprawcy, w szczególności zapobiegnie powrotowi do przestępstwa, jak i generalnych w stosunku do potencjalnych sprawców przestępstw. Oskarżony wprawdzie nie osiąga dochodów, pozostaje na utrzymaniu siostry, jednak z akt sprawy nie wynika, by taka decyzja była uzasadniona specjalnymi okolicznościami.
Sąd, z uwagi na to, iż przestępstwo z art. 193 kk jest przestępstwem przeciwko wolności, w celu uniemożliwienia oskarżonemu popełnienia podobnego przestępstwa w przyszłości, na podstawie art. 41a § 1 kk i art. 43 § 1 kk orzekł wobec niego zakaz kontaktowania się z oskarżycielką posiłkową E. A. bezpośrednio i za pomocą urządzeń porozumiewania się na odległość na okres 3 (trzech) lat, uznając, iż zastosowanie takiego środka karnego w takim wymiarze w sposób wystarczający wpłynie na oskarżonego i jego postawę na przyszłość i jego realizacja jest możliwa przez oskarżonego. Sąd nie przychylił się do wniosku pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej i nie orzekł wobec oskarżonego zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość nie mniejszą niż 10 metrów z racji tego, iż oskarżony, który przebywa u swojej siostry, na wspólnej dla pokrzywdzonej i H. S. nieruchomości pozbawiony by został tej możliwości, co w ocenie Sądu jest dolegliwością dla niego zbyt nadmierną.
Sąd na podstawie art. 627 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej E. A. kwotę 756 (siedemset pięćdziesiąt sześć) złotych tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika i na rzecz Skarbu Państwa kwotę 370 zł (trzystu siedemdziesięciu złotych) tytułem zwrotu kosztów sądowych, w tym kwotę 300 zł (trzystu złotych) tytułem opłaty sądowej, uznając, iż poniesienie kosztów procesu, z uwagi na ich wysokość, nie będzie stanowiła dla niego zbytniej dolegliwości .