Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt X K 32/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 września 2016 roku

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Maria Julita Hartuna

Protokolant: Magdalena Barska

przy udziale prokuratora Lilianny Maciejewskiej

po rozpoznaniu w dniach 19.06.2015 r., 07.10.2015 r., 18.12.2015 r., 08.01.2016 r., 06.04.2016 r., 27.04.2016 r., 09.09.2016 r. sprawy:

M. K., s. L. i E. zd. M., ur. (...) w G.

oskarżonego o to że:

w dniu 2 kwietnia 2014 roku w K. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że kierując samochodem marki F. (...) nr rej. (...) jadąc drogą nr (...) z G. w kierunku K. nie zachował szczególnej ostrożności zbyt późno podjął manewr hamowania, w wyniku czego doszło do zderzenia z samochodem m-ki O. (...) nr rej. (...) kierowanym przez R. P., który na skrzyżowaniu z drogą nr (...) wyjeżdżał z drogi podporządkowanej skręcając w lewo w kierunku G., czym nieumyślnie spowodował u R. P. obrażenia w postaci złamania wyrostka kolczystego siódmego kręgu odcinka szyjnego kręgosłupa, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia na czas trwający dłużej niż 7 dni

tj. o czyn z art. 177 § 1 kk

I.  oskarżonego M. K. uniewinnia od popełnienia czynu zarzuconego mu aktem oskarżenia;

II.  na mocy art. 632 pkt 2 kpk zasądza od Skarbu Państwa na rzecz M. K. kwotę 2.000 zł (dwa tysiące złotych) tytułem wydatków związanych z ustanowieniem obrońcy;

III.  na mocy art. 632 pkt 2 kpk kosztami procesu obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt X K 32/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 2 kwietnia 2014 r. około godziny 10.20 M. K. jechał samochodem marki F. (...) nr rej. (...) ulicą (...) w G. w kierunku B. z prędkością ok. 50 km/h. Była to droga z pierwszeństwem przejazdu. Gdy był w rejonie wjazdu na obwodnicę T. (drogę (...)), do krawędzi ulicy (...) dojechał R. P., kierujący O. (...) nr rej. (...), który zjechał z obwodnicy i zamierzał skręcić w lewo w kierunku G.. Droga, którą się poruszał, była oznakowana znakiem pionowym A-7 („ustąp pierwszeństwa”). W tym czasie panowały dobre warunki atmosferyczne, jezdnia była sucha, gładka i czysta. Oba samochody były technicznie sprawne, a kierujący trzeźwi.

dowody: protokół badania trzeźwości k. 3, 4, zeznania świadków R. P. k. 272v - 274, 13v, 101 - 102, 134v, 150 - 151, 165v - 166, częściowo: J. P. k. 274 - 275, 17v, 102v - 103, wyjaśnienia oskarżonego k. 42v - 43, 271v - 272v

Gdy F. (...) znajdował się w odległości ok. 23,4 m, R. P. rozpoczął realizację zamiaru skrętu w lewo, przekraczając O. (...) krawędź ul. (...). M. K. rozpoznał zagrożenie i zareagował, hamując auto, jednakże jadąc z prędkością ok. 50 km/h miał możliwość zatrzymania pojazdu na odcinku wynoszącym ok. 29,1 m. Po upływie ok. 1,7 - 1,8 s od przekroczenia krawędzi jezdni przez R. P., gdy O. (...) znajdował się przednią częścią w odległości ok. 3,5 m od prawej krawędzi jezdni, w lewy bok, w okolicy przedniego lewego koła tego samochodu, prawym przednim narożnikiem uderzył F. (...). Zderzenie obu pojazdów spowodowało spadek prędkości F. oraz niewielkie odchylenie dalszego toru ruchu tego pojazdu w lewo, natomiast mimośrodowe uderzenie spowodowało gwałtowny wzrost prędkości kątowej O. i przemieszczenie się jego przedniej części w prawo. Zmiana kierunku jazdy O. spowodowana kontaktem z F. spowodowała jego ruch w kierunku zgodnym z wcześniejszym kierunkiem ruchu F.. Po przemieszczeniu się pojazdów na niewielkim odcinku drogi, zatrzymały się one.

dowody: protokół oględzin miejsca wypadku drogowego k. 5 - 7, szkic k. 6, protokół oględzin pojazdu k. 8 - 9, 10 - 11, dokumentacja fotograficzna na płycie CD k. 34, opinia biegłego S. K. (1) k. 329 - 352, 360v - 362, opinia biegłego A. S. (1) k. 401 - 415, pismo (...) k. 399, zeznania świadków R. P. k. 272v - 274, 13v, 101 - 102, 134v, 150 - 151, 165v - 166, J. B. k. 275 - 275v, 80, A. S. (2) k. 281, 81, L. K. k. 275v - 276, 84v - 85, P. K. k. 276v, 82v, częściowo: J. P. k. 274 - 275, 17v, 102v - 103, wyjaśnienia oskarżonego k. 42v - 43, 271v - 272v

W wyniku opisanego zdarzenia R. P. doznał obrażeń ciała w postaci złamania wyrostka kolczystego siódmego kręgu odcinka szyjnego kręgosłupa, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała (narząd ruchu) i rozstrój zdrowia na czas trwający dłużej niż 7 dni.

dowody: zeznania świadków R. P. k. 272v - 274, 13v, 101 - 102, 134v, 150 - 151, 165v - 166, dokumentacja medyczna k. 15 - 16; 152 - 157, opinia sądowo-lekarska k. 19 - 20, 188 - 190

Zarówno w toku postępowania przygotowawczego, jak i na rozprawie M. K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia, przewidziany w art. 424 § 1 kpk, odstąpiono od cytowania wyjaśnień oskarżonego, odsyłając do niżej wskazanych kart akt.

vide: wyjaśnienia oskarżonego k. 42v - 43, 271v - 272v

M. K. ma wykształcenie średnie, z zawodu jest hydraulikiem, utrzymuje się z zasiłku w kwocie 700 zł miesięcznie. Jest rozwiedziony, ma dwoje małoletnich dzieci. Nie był dotąd karany sądownie.

vide: dane osobopoznawcze k. 271, dane o karalności k. 246

Sąd zważył co następuje:

Przeprowadzone postępowanie dowodowe, w szczególności zeznania świadków, wyjaśnienia oskarżonego i opinie biegłych, nie dostarczyły podstaw do przypisania M. K. popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.

Przepis art. 177 § 1 kk do odpowiedzialności karnej pociąga tego, kto naruszając chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1 kk. Warto nadto zwrócić uwagę na treść art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym, zgodnie z którym uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Tym samym, aby przypisać M. K. odpowiedzialność za popełnienie przestępstwa z art. 177 § 1 kk, należałoby zatem wykazać:

-

naruszenie przez M. K. konkretnej zasady bezpieczeństwa w ruchu

-

zaistnienie wypadku, w którym R. P. odniósł tzw. średni uszczerbek na zdrowiu, oraz

-

związek przyczynowy pomiędzy powyższym naruszeniem, a zaistnieniem wypadku.

Samo zaistnienie w dniu 2 kwietnia 2014 r. wypadku drogowego jest w zasadzie bezsporne, potwierdzają to zarówno zeznania i wyjaśnienia jego uczestników, wypowiedzi funkcjonariuszy Policji J. B. i A. S. (2), interweniujących bezpośrednio po wypadku, jak i sporządzona w związku z nim dokumentacja, którym to dowodom Sąd dał w pełni wiarę. Nie budzi także wątpliwości fakt, iż R. P. w wyniku tego zdarzenia drogowego doznał obrażeń ciała w postaci złamania wyrostka kolczystego siódmego kręgu odcinka szyjnego kręgosłupa, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała (narząd ruchu) i rozstrój zdrowia na czas trwający dłużej niż 7 dni. Potwierdziła to rzetelna i przekonywająco umotywowana opinia sądowo - lekarska (główna i uzupełniająca), wydana na podstawie pełnej dokumentacji medycznej.

Problematyczne okazało się natomiast wykazanie, że M. K. swoim zachowaniem na drodze naruszył którąś z zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. W treści zarzutu postawionego oskarżonemu znalazło się sformułowanie, iż M. K. nie zachował szczególnej ostrożności, gdyż zbyt późno podjął manewr hamowania. Z takiej redakcji zarzutu wydaje się wynikać, że w opinii oskarżyciela M. K. powinien był wcześniej dostrzec zagrożenie na drodze i podjąć manewr obronny, podczas gdy prowadził auto nie dość ostrożnie, przez co zorientował się w sytuacji zbyt późno, by zagrożenia uniknąć. Aby zweryfikować, czy faktycznie M. K. można to zarzucić, do oceny okoliczności sprawy powołano biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, którzy sporządzili trzy opinie, z których jedna różniła się znacznie od pozostałych, zarówno w zakresie poczynionych ustaleń faktycznych, jak i co do płynących z nich wniosków. Najistotniejsze fakty, jakie na podstawie materialnych śladów zdarzenia oraz wiedzy fachowej mieli za zadanie ustalić biegli, to:

a)  prędkość, z jaką poruszały się auta przed wypadkiem

b)  czas, jaki miał do dyspozycji oskarżony od momentu powstania stanu zagrożenia (tj. od przekroczenia krawędzi jezdni ul. (...) przez O. (...)), wyliczony na podstawie

c)  drogi, jaką przebył O. (...) od momentu przekroczenia krawędzi jezdni do momentu zderzenia pojazdów.

Co do wyliczenia prędkości przedwypadkowej F. (...), wszyscy biegli w zasadzie zgadzają się, że mogła ona wynosić orientacyjnie ok. 50 km/h. Biegli wyczerpująco przedstawili stosowane przez siebie metody obliczeń oraz przyjęte współczynniki, w związku czym Sąd uznał je za prawidłowe. Pewne zastrzeżenia podniesione w tym zakresie przez obrońcę zostały wyjaśnione i straciły rację bytu. Należy zatem przyjąć, że tak wyliczona prędkość, z jaką poruszał się samochód M. K., jest udowodniona. Podobnie, biegli są generalnie zgodni co do tego, że prędkość O. (...) była niewielka, wynosiła ok. 8 km/h. Pewne wątpliwości wprowadza tu wprawdzie okoliczność, że pojazd ten jechał na drugim biegu, co sugerowałoby, że samochód ten wjechał na ul. (...) z prędkością rzędu ok. 20 km/h i przed zderzeniem przyhamował, ale oznaczałoby to, że nie zatrzymał się on przed wykonaniem manewru skrętu w lewo. Jest to niezgodne z wyjaśnieniami oskarżonego, choć de facto gdyby przyjąć, że tak było, tym trudniej byłoby przypisać oskarżonemu odpowiedzialność za spowodowanie wypadku (czas na reakcję, jaki miałby do dyspozycji, byłby jeszcze krótszy niż przy przyjęciu wersji, że R. P. zatrzymał się przy krawędzi jezdni).

Natomiast dwa kolejne parametry zostały wyliczone znacząco odmiennie przez biegłego R. W. (1), a odmiennie przez biegłych S. K. (1) i A. S. (1). Dla pełnej jasności wywodu należy wskazać, że przy danej prędkości O. (...), wyliczenie czasu, jaki miał do dyspozycji oskarżony od momentu powstania stanu zagrożenia do zderzenia pojazdów, zależy od długości drogi, jaką pokonał O.. Dlatego też za kluczowe należy uznać zmierzenie odcinka drogi, przebytego przez O. (...) od krawędzi jezdni ul. (...), od linii warunkowego zatrzymania, do miejsca zderzenia pojazdów. Mimo iż wydaje się to zadaniem stosunkowo prostym, biegli doszli do różnych wniosków. I tak, biegły R. W. (1) wskazał, że odcinek ten mierzył ok. 5 m. Ustalenie to od początku budziło wątpliwości Sądu, biorąc pod uwagę obraz miejsca wypadku przedstawiony w dokumentacji zdjęciowej (por. zwłaszcza zdjęcie (...) z płyty CD k. 34), gdzie widać, jak się wydaje, że omawiany odcinek drogi był znacznie krótszy, tym bardziej, że szerokość całego pasa ruchu wynosiła w tym miejscu 3,2 m, co wynika ze szkicu (k. 6). Mogło to oczywiście wynikać z optycznych zniekształceń obrazu na fotografiach, dlatego istotnym było zmierzenie tego parametru na miejscu zdarzenia. Biegły R. W. (1) nie odwiedził jednak miejsca wypadku i nie dokonywał osobiście pomiarów. Co więcej, jak okazało się w trakcie rozprawy, biegły R. W. (1) przy wydaniu opinii korzystał również ze zdjęć satelitarnych skrzyżowania, na którym doszło do wypadku, które przedstawiały nieaktualny stan tej drogi, stan sprzed istotnej przebudowy, w wyniku której w miejscu dwóch pasów ruchu powstały trzy, a co oczywiste, miało to wpływ na ich szerokość. Wprawdzie biegły, słuchany uzupełniająco na rozprawie zapewniał, że zdjęcia satelitarne wykorzystał jedynie jako podkład, jako ilustracje graficzne, a wszelkie ustalenia liczbowe opierał na danych ze szkicu policyjnego, niemniej jednak, zdaniem Sądu, nie można wykluczyć, że biegły zasugerował się tym, co widział na zdjęciach satelitarnych i że mogło to mieć przełożenie na pogląd biegłego na temat krytycznej odległości, o której mowa (zresztą, na rozprawie biegły R. W. wskazał, że w jego ocenie szerokość pasa jezdni wynosiła ok. 3,6 m, podczas gdy na szkicu wskazano wartości 3,2 i 3,8 m). Całkowicie nie przekonuje Sądu tłumaczenie biegłego R. W. (1), przedstawione na kolejnej rozprawie, po zapoznaniu się biegłego z opinią S. K. (1), jakoby biegły R. W. (1) przyjmował, iż O. (...) wjeżdżając na ul. (...) poruszał się po łuku, a nie po linii prostej, i z tego powodu mierząc odległość, jaką przebył, należy wymierzyć ów łuk, a nie jego cięciwę, co biegły zilustrował na schematycznym rysunku (k. 375). O ile co do zasady można się zgodzić z tym, że z reguły pojazd wykonujący manewr skrętu porusza się po łuku, to jednak trudno przyjąć, że droga ta zawsze jest znacząco dłuższa, niż droga po prostej. Zresztą, rysunek biegłego wcale na to nie wskazuje - droga wynosząca 4,8 m została na nim wskazana jako linia prosta, a nie łuk, i została przeciwstawiona odległości 3,2 m, która jednak nie jest wcale odległością pomiędzy krawędzią jezdni w miejscu, w którym przekroczył ją O. (...) a miejscem zderzenia pojazdów, mierzoną po linii prostej (choć właśnie do tej odległości, wymierzonej przez S. K., biegły R. W. powinien się odnieść), tylko abstrakcyjną odległością pomiędzy miejscem zderzenia pojazdów a najbliższą krawędzią jezdni (nie w miejscu, w którym przekroczył ją O. (...), tylko znacznie bliżej miejsca kolizji). Bez skomplikowanych obliczeń, znając jedynie twierdzenie P., można zauważyć, że odległość od miejsca kolizji do miejsca, w którym krawędź jezdni przekroczył O. (...), jest większa niż odległość od miejsca kolizji do najbliższego punktu krawędzi jezdni, zatem ilustracja przedstawiona przez biegłego R. W. (1) jest wykonana tendencyjnie, biegły porównuje ze sobą niewłaściwe parametry, a do tego jego poszczególne wyliczenia są nieweryfikowalne (brak informacji, skąd wynikają).

Do tego, warto zwrócić uwagę na fakt, iż biegły R. W. (1) próbował wykazywać, że to biegły S. K. (1) się myli, wskazując na rzekome błędne założenia poczynione tego biegłego, które biegły R. W. (1) dostrzega nawet nie w twierdzeniach opinii, ale w schematycznych rysunkach ( vide k.376v: błędne położenie prawego przedniego narożnika i pominięcie zwisu przedniego pojazdu, o czym biegły wnioskuje na podstawie szkicu na k. 15 opinii biegłego S. K.). W ocenie Sądu, z treści opinii wcale nie wynika, by biegły S. K. (1) przyjął takie założenia, jakie imputuje mu biegły R. W. (1). Rysunek wskazany przez biegłego R. W. (1) jest po pierwsze, rysunkiem poglądowym, z natury rzeczy uproszczonym, a po drugie - obrazuje on odcinek, jaki od przekroczenia krawędzi jezdni do kolizji przebył ten punkt nadwozia O. (...), który kolidował z F. (...) - odcinek dokładnie takiej samej długości musiał przejechać każdy inny punkt nadwozia O., w tym także jego koło przednie, więc wskazywanie, że parametr zwisu przedniego jest istotny, jest nieporozumieniem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że biegły w sposób niezbyt umiejętny próbuje za wszelką cenę bronić opinii, którą sporządził niestarannie, opierając się na wadliwych założeniach. Zdaniem Sądu, z powyższych względów opinia biegłego R. W. (1) nie wytrzymuje krytyki i nie może stanowić podstawy ustaleń faktycznych w sprawie.

Odmiennie należy, zdaniem Sądu, ocenić opinie biegłych S. K. (1) i A. S. (1). Co istotne, obaj biegli wydając opinię w sprawie oparli się nie tylko na materiale zawartym w aktach sprawy, ale i na wynikach wizji lokalnych oraz własnych pomiarach (przy czym, jak wynika z pisma (...), przedmiotowe skrzyżowanie od czasu wypadku nie było przebudowywane, więc spostrzeżenia biegłych, mimo iż poczynione po upływie dwóch lat od zdarzenia, są miarodajne). Pozwoliło to biegłym uniknąć omyłek wynikających z niedostatków odręcznych, policyjnych szkiców i protokołów, ze zniekształceń optycznych widoku miejsca zdarzenia utrwalonego na fotografiach czy też z użycia nieaktualnych zdjęć satelitarnych. Warto podkreślić, że przyjęcie przez biegłego prawidłowych danych wyjściowych jest niezbędne dla uznania opinii za rzetelną, nie sposób bowiem dojść do miarodajnych wniosków na podstawie nieprawdziwych założeń.

Obie omawiane opinie zostały wykonane przez biegłych o znacznym doświadczeniu zawodowym, w ramach ich specjalizacji. Zostały one obszernie umotywowane, biegli przedstawili w nich swój tok rozumowania w taki sposób, aby mógł on zostać skontrolowany przez Sąd i strony procesu. Logiczność rozumowania biegłych nie budzi żadnych wątpliwości, podobnie jak zastosowane przez nich metody badawcze i obliczeniowe. Biegły S. K. (1) zweryfikował swoje wyliczenia poprzez przeprowadzenie symulacji przy użyciu stosownego programu komputerowego, co dodatkowo potwierdziło poprawność jego analiz. Natomiast biegły A. S. (1), wydający opinię jako trzeci, przeanalizował wyliczenia poprzednich biegłych pod kątem tego, czy zastosowanie innych wartości współczynników technicznych (np. czasu narastania opóźnienia hamowania, współczynnika przyczepności), podawanych w literaturze fachowej nie w formie stałych wartości, lecz w pewnych przedziałach liczbowych, doprowadziłoby do odmiennych wniosków. Rozważania te, z jednej strony pokazują, iż dobór odpowiednich współczynników mógłby prowadzić do wniosków niekorzystnych dla oskarżonego, ale z drugiej - świadczą o tym, iż nawet przy przyjęciu błędnego założenia biegłego R. W. (1), jakoby O. (...) przejechał odcinek 5 m, można śmiało obronić tezę, że M. K. nie był w stanie zatrzymać się przed torem ruchu O.. Wywody biegłego A. S. (1) wykazują, że w okolicznościach niniejszej sprawy, z czysto technicznego punktu widzenia, ocena zachowania M. K. na drodze jest co najmniej niejednoznaczna.

Z powyższych względów Sąd uznał opinie biegłych S. K. (1) i A. S. (1) za rzetelne i miarodajne i oparł się na nich przy ustalaniu stanu faktycznego w sprawie.

Wracając zatem do istotnych okoliczności, jakie musiały zostać udowodnione dla przypisania M. K. popełnienia przestępstwa należy wskazać, że jak wynika z wyliczeń biegłych, oskarżony miał do dyspozycji czas ok. 1,7 - 1,8 s na rozpoznanie zagrożenia i podjęcie jedynej możliwej reakcji obronnej, tj. awaryjnego hamowania auta. Biegli ustalili, że niemożliwym było zatrzymanie w tym czasie samochodu jadącego z prędkością ok. 50 km/h - kierowca o średniostatystycznym czasie reakcji psychomotorycznej (tj. normalny, przeciętny kierowca) zdołałby się zatrzymać na odcinku równym 29 m, zaś od miejsca kolizji M. K. dzieliło jedynie 25 m. Prędkość, z jaką jechał oskarżony była administracyjnie dopuszczalna na tym odcinku drogi, nie było także jakichkolwiek okoliczności, które nakazywałyby mu wyjątkową, ponadstandardową ostrożność i redukcję prędkości - poruszał się on drogą z pierwszeństwem przejazdu, w dzień, przy doskonałych warunkach atmosferycznych. Oznacza to, że oskarżonemu nie można zarzucić, iż powinien ostrożniej prowadzić auto, gdyż wówczas szybciej zareagowałby na zagrożenie i zdołał zahamować przed torem ruchu O. (...). Nie można żądać od oskarżonego, by reagował szybciej niż zwykły, modelowy kierowca i wywodzić, że skoro nie wykazał się ponadprzeciętnym refleksem, popełnił przestępstwo. Podobnie, nie można zarzucać mu, że powinien w tym miejscu poruszać się z niższą prędkością, gdyż okoliczności, w jakich odbywał się ruch, tego nie wymagały (zresztą, takiego zarzutu nie uczynił nawet prokurator w akcie oskarżenia). Oskarżony nie mógł przewidzieć, że R. P. zachowa się nieprawidłowo, zajedzie mu drogę. Gdyby uznać, że kierowca zawsze powinien spodziewać się takiego postępowania po innych uczestnikach ruchu, praktycznie ruch by zamarł, gdyż wszyscy poruszaliby się z minimalną prędkością, obawiając się kolizji. Ze względu na powyższe, Sąd uznał, że nie można uznać, iż M. K. naruszył jakąkolwiek z zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a tym bardziej udowodnić związku przyczynowego pomiędzy jego nieprawidłowym zachowaniem, a spowodowaniem wypadku drogowego.

Dodatkową kwestią, jaka pojawiła się przy rozpoznaniu sprawy i wymaga omówienia, jest kwestia rzekomego włączenia przez oskarżonego prawego kierunkowskazu i tym samym zasugerowania R. P. zamiaru skrętu z ul. (...) na obwodnicę T.. Zdaniem oskarżyciela posiłkowego, oskarżony miał w ten sposób wprowadzić go w błąd co do planowanego kierunku jazdy i pośrednio upewnić o możliwości bezpiecznego podjęcia manewru skrętu w lewo. Wersji tej, jak się wydaje, nie przyjął za prawdziwą prokurator, gdyż w treści zarzutu nie ma o tym mowy.

Relacje osób przesłuchanych na tę okoliczność są ze sobą sprzeczne: świadkowie R. P. i J. P. utrzymują, że F. (...) poruszał się z włączonym prawym kierunkowskazem, a nawet, że już rozpoczął manewr skrętu, po czym zmienił decyzję i pojechał prosto, zaś sam oskarżony oraz członkowie jego rodziny, którym opisywał przebieg zdarzenia, stanowczo temu zaprzeczają, wskazując, że M. K. zmierzał do domu na spotkanie z ojcem i nie miał powodu, by skręcać na obwodnicę. Powyższą kwestię próbowano rozstrzygnąć przy pomocy biegłych sądowych z zakresu badań elektrotechnicznych, co również nie doprowadziło do pożądanego rezultatu. Pierwsza z opinii, sporządzona przez M. J., nie odpowiadała w zasadzie na żadne z istotnych pytań. Poza stwierdzeniem, że żarówka została uszkodzona wskutek udaru mechanicznego, najprawdopodobniej podczas kolizji, biegły nie był w stanie określić, czy w czasie zajścia żarówka była sprawna ani czy była włączona. Następnie na temat żarówki wypowiadał się biegły R. W. (1), dysponujący doświadczeniem nabytym w czasie pracy w Laboratorium Kryminalistycznym KWP w G., który jednak ograniczył się do słusznej krytyki opinii M. J. i wypunktowaniu kolejnych wątpliwości co do stanu żarówki w czasie kolizji. Natomiast biegły P. B., który - jak się wydawało - stwierdził stanowczo w opinii pisemnej, że kierunkowskaz w czasie przedmiotowego zdarzenia był wyłączony, wycofał się następnie z tego kategorycznego twierdzenia na rozprawie, wskazując, że wyraził się nieprecyzyjnie i w istocie jest w stanie powiedzieć jedynie tyle, że do rozdzielenia żarnika żarówki doszło w stanie bezprądowym, gdy żarówka nie świeciła. Nie świadczy to jednak automatycznie o tym, że kierunkowskaz był wyłączony, gdyż cechą żarówki kierunkowskazu jest to, że w ustalonych odstępach czasu naprzemiennie świeci ona i gaśnie. Zresztą, do uszkodzenia żarnika mogło, zdaniem biegłego, dojść także wcześniej, przed wypadkiem. Zatem na podstawie badań technicznych zabezpieczonej żarówki kierunkowskazu nie można ustalić, czy wersja przedstawiona przez R. P. jest prawdziwa, choć nie można jej także wykluczyć.

Do kwestii technicznej możliwości wykonania przez M. K. manewru częściowego skrętu w prawo, a następnie kontynuowania jazdy na wprost odnieśli się także biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Biegły R. W. (1) stwierdził, że w momencie, gdy O. (...) przekraczał krawędź jezdni ul. (...) znajdował się jeszcze przed wjazdem na łącznicę obwodnicy w kierunku G.. Oznaczałoby to, że wypowiedzi R. P., jakoby w tym momencie samochód M. K. znajdował się już częściowo na tej łącznicy, nie odpowiadały rzeczywistości. Jak jednak wskazano wyżej, opinia biegłego R. W. (1), bazującego na nierzetelnych danych liczbowych dotyczących wymiarów miejsca zdarzenia, budzi szereg wątpliwości, stąd i tego stwierdzenia biegłego nie można przyjąć bezkrytycznie. Biegły S. K. (1) zauważył, że nie jest prawdopodobnym, by M. K. był w stanie wykonać manewr skrętu w prawo przy tak dużej prędkości. Prędkość rzędu ok. 50 km/h spowodowałaby zarzucenie pojazdu, na skutek czego zacząłby on poruszać się bokiem w kierunku O. (...). Do zrealizowania tego manewru w danych okolicznościach niezbędne byłoby zredukowanie prędkości do ok. 20 - 25 km/h. Identycznie kwestię tę ocenił biegły A. S. (1), który wskazał, że wykonywanie tego skrętu przy prędkości 50 km/h jest bardzo mało realne, a wręcz nierealne. Skoro tak, to R. P., oceniając, czy może bezpiecznie wykonać manewr skrętu w lewo, obserwując sposób poruszania się F. (...) był zobowiązany przede wszystkim oszacować jego prędkość, zauważyć, że kierujący nie zmniejsza jej, co wskazuje na to, że najprawdopodobniej nie będzie zmieniał kierunku jazdy, nawet jeśli kierunkowskaz jego pojazdu jest włączony. Omyłkowe włączenie kierunkowskazu czy też niewyłączenie się go automatycznie po wykonaniu poprzedniego manewru nie jest niczym nadzwyczajnym, zdarza się na drogach, zatem doświadczony kierowca, jakim jest niewątpliwie R. P., powinien ocenić zamiary drugiego uczestnika ruchu nie tylko na podstawie sygnalizacji świetlnej pojazdu, ale w oparciu o całokształt okoliczności.

Podsumowując, zgromadzony materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, że M. K. sygnalizował zamiar skrętu w lewo. Zeznania świadków i wyjaśnienia oskarżonego na ten temat są sprzeczne, a nie ma racjonalnego powodu, by dać w tym zakresie wiarę którejś ze stron, odmawiając wiarygodności stronie przeciwnej, zwłaszcza gdy obie mają interes w lansowaniu swych tez. Opinie z zakresu badań technicznych żarówki nie są w stanie doprowadzić do rozstrzygających wniosków. Natomiast opinie dotyczące rekonstrukcji wypadków wskazują raczej na wiarygodność wersji oskarżonego, choć nie wykluczają kategorycznie wersji odmiennej. Wątpliwości dotyczące tej kwestii są nieusuwalne, w związku z czym zgodnie z treścią art. 5 § 2 kpk należało je rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego, nie ustalając, że M. K. poruszał się z włączonym kierunkowskazem.

Wobec uniewinnienia oskarżonego, Sąd na mocy art. 632 pkt 2 kpk obciążył kosztami postępowania Skarb Państwa. Jako że oskarżony wykazał, że poniósł wydatki w kwocie 2.000 zł związane z ustanowieniem obrońcy, należało je także zasądzić na rzecz M. K. od Skarbu Państwa (art. 616 § 1 pkt 2 kpk w zw. z art. 632 pkt 2 kpk).