Sygn. akt III Ca 1507/16
Wyrokiem z dnia 5 maja 2016 r., wydanym w sprawie z powództwa B. N. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy w Pabianicach zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 43.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia, kwotę 2.422,00 zł tytułem odszkodowania i kwotę 690,17 zł tytułem skapitalizowanych odsetek za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia i odszkodowania oraz ustawowe odsetki od zasądzonego zadośćuczynienia i odszkodowania za okres od dnia 27 maja 2011 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i ustawowe odsetki za opóźnienie od tych samych należności w wysokości równej sumie stopy referencyjnej NBP i 5,5 punktów procentowych za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty, a także oddalił powództwo w pozostałej części i rozdzielił stosunkowo koszty procesu między stronami, pozostawiając ich szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu.
Sąd I instancji ustalił, że dnia 28 lipca 2010 r. w miejscowości W. B. N. została potrącona przez samochód, którym kierował P. J. (1) korzystający z ochrony ubezpieczeniowej w zakresie odpowiedzialności cywilnej udzielonej przez pozwane towarzystwo ubezpieczeń. Do potrącenia powódki doszło w czasie, gdy oczekiwała na możliwość przejścia przez jezdnię. Biegły z zakresu analizy i rekonstrukcji wypadków drogowych A. J. stwierdził, że brak należytego zabezpieczenia dowodów na miejscu zdarzenia wyklucza możliwość jednoznacznego określenia, czy przyczyną wypadku był błąd w taktyce jazdy kierującego samochodem, który mógł poruszać się lub zjechać na prawą stronę drogi, potrącając stojącą tam powódkę, czy też błąd pieszej polegający na wejściu na jezdnię przed nadjeżdżającym pojazdem. Postępowanie przygotowawcze prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową w Pabianicach zostało umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.
Bezpośrednio po wypadku B. N. została przewieziona do szpitala, gdzie pozostała do dnia 19 sierpnia 2010 r. Początkowo zastosowano wobec niej leczenie zachowawcze, nałożono wyciąg bezpośredni za lewą okolicę nadrostkową i zaopatrzono chirurgicznie ranę na goleni, z kolei dnia 11 sierpnia 2010 r. wykonano nastawienie i zespolenie złamania lewej kości piszczelowej śródszpikowym prętem blokowanym typu T.. W czasie powtórnego pobytu powódki w szpitalu, w dniach 29-30 czerwca 2011 r., wykonano tzw. dynamizację zespolenia, czyli usunięto dwa obwodowe wkręty blokujące, natomiast podczas hospitalizacji w dniach 21-23 listopada 2011 r., usunięto pozostałe metalowe łączniki. Leczenie i rehabilitację powódki uznano za ukończone w dniu 24 maja 2012 r. W początkowym okresie po wypadku powódka poruszała się przy pomocy dwóch kul i to w ograniczonym zakresie, następnie – przy pomocy jednej kuli, a dopiero w dniu 26 stycznia 2011 r. zalecono jej chodzenie z pełnym obciążaniem operowanej kończyny.
W wyniku wypadku B. N. doznała złamania otwartego wieloodłamowego trzonów obu kości lewej goleni, złamania guzka większego lewej kości ramiennej i stłuczenia klatki piersiowej oraz brzucha. Po zastosowanym leczeniu operacyjnym i postępowaniu usprawniającym stwierdzono u niej dobrze wygojone blizny na lewej goleni, nieznaczne zgrubienie w miejscu przebytego złamania kości piszczelowej, niewielkie ograniczenie ruchomości lewego stawu kolanowego i lewego stawu ramiennego, okresowy mierny zespół bólowy oraz poczucie pogorszenia sprawności. Stały uszczerbek na zdrowiu powódki – określony według zasad ustanowionych przez rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (Dz.U. Nr 234, poz. 1974, ze zm.) – wynosi obecnie 18 %. Z punktu widzenia neurologa przebyte przez powódkę złamanie otwarte goleni i związany z nim proces leczenia pozostawiły trwałe zaburzenia czucia w obszarze blizny; trwały uszczerbek na zdrowiu powódki z tego tytułu wynosi 2 %. Z kolei trwałe oszpecenie wyglądu lewego podudzia powódki (pourazowa blizna płaszczyznowa o wymiarach 52 x 30 mm, różowobrunatna, ścieńczała, wysychająca) uzasadnia orzeczenie 3 % trwałego uszczerbku na zdrowiu.
Cierpienia fizyczne i psychiczne powódki związane z doznanymi w wypadku obrażeniami narządów ruchu były znaczne i wiązały się przede wszystkim z dolegliwościami bólowymi, pobytami w szpitalu, trzema zabiegami operacyjnymi, koniecznością chodzenia przy pomocy kul bez możliwości prawidłowego obciążania operowanej kończyny, ćwiczeniami usprawniającymi oraz ograniczeniami w sprawności. Dolegliwości bólowe wymagające systematycznego stosowania leków przeciwbólowych trwały przez 6 miesięcy. Powódka ponadto doznawała cierpień fizycznych związanych z ranami skórnymi zaopatrzonymi chirurgicznie i z ranami operacyjnymi skóry, które występują w okresie obrzękowym gojenia się ran, czyli zwykle przez cztery pierwsze doby po ich zaszyciu. Proces leczenia doznanych przez powódkę obrażeń narządów ruchu oraz dolegliwości natury neurologicznej należy uznać za zakończony. Rokowania na przyszłość są dobre, aczkolwiek może się okazać, że w pewnych okresach poszkodowana będzie zmuszona przyjmować leki przeciwbólowe, a ponadto konieczne będzie pielęgnowanie preparatami antybiotykowymi i odkażającymi nawracających okresowo owrzodzeń troficznych w obrębie blizny na podudziu, co wiąże się z wydatkami rzędu 100,00 zł miesięcznie w okresach ich występowania; aby zapobiec ich pojawianiu się, konieczne jest stałe i systematyczne natłuszczanie blizny maściami witaminowymi i maścią heparynową, co powoduje koszty rzędu 40,00 zł miesięcznie. Po pierwszej hospitalizacji, bezpośrednio po wypadku, B. N. wymagała pomocy nawet przy najprostszych czynnościach życia codziennego, w tym pielęgnacyjnych (załatwianiu potrzeb fizjologicznych, higienie osobistej, zmianie opatrunków); pomoc świadczyły powódce dwie córki i mąż. Przy zmianie pogody noga często boli i puchnie, więc poszkodowana z tego powodu nie może pokonywać dystansu dłuższego niż kilometr, a ze względu na uraz barku nie jest w stanie wykonywać niektórych czynności w gospodarstwie domowym, takich jak wieszanie firanek, czy mycie okien. Przez długi czas po wypadku powódka odczuwała także obawę przed jazdą samochodem. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy po wypadku koszt systematycznie przyjmowanych leków wynosił 40,00 zł miesięcznie. W ciągu następnych czterech miesięcy wydatki te stopniowo ulegały obniżeniu do kwoty po 10,00 zł miesięcznie i do dnia dzisiejszego pozostają na tym poziomie. Po dwóch pierwszych pobytach w szpitalu powódce zalecono zażywanie leków przeciwzakrzepowych, których koszt zamykał się łącznie kwotą 40,00 zł, zaś po trzeciej hospitalizacji zalecono leki za cenę 6,40 zł. Łączne koszty leczenia, jakie powódka poniosła w związku z obrażeniami doznanymi w wypadku, wyrażają się kwotą 585,68 zł. Ze względu na doznane obrażenia ciała B. N. przez pierwsze cztery miesiące po wypadku wymagała pomocy osób trzecich w wymiarze 4 godzin dziennie, przez okres kolejnych dwóch miesięcy – w wymiarze 2 godzin dziennie, zaś przez ostatnie dwa miesiące – w wymiarze 1 godziny dziennie. Stawka za usługi opiekuńcze na terenie Ł. w dni powszednie wynosi 9,50 zł, zaś w soboty, niedziele i święta ulega podwojeniu.
W dniu 22 kwietnia 2011 r. powódka zgłosiła szkodę pozwanemu, domagając się zadośćuczynienia w kwocie 120.000,00 zł oraz odszkodowania, związanego zarówno z koniecznością korzystania z pomocy osób trzecich (w kwocie 6.048,00 zł), jak też z poniesionymi kosztami leczenia (w kwocie 450,00 zł). Ubezpieczyciel określił wysokość należnego powódce zadośćuczynienia na kwotę 34.000,00 zł, odszkodowania z tytułu kosztów opieki osób trzecich na kwotę 1.998,00 zł, zaś odszkodowania związanego z kosztami leczenia – na kwotę 39,27 zł, niemniej jednak, przyjmując przyczynienie się powódki do powstania szkody w 50 %, wypłacił jej z tytułu zadośćuczynienia dnia 5 września 2011 r. jedynie kwotę 17.000,00 zł. W toku postępowania likwidacyjnego działający na zlecenie ubezpieczyciela ortopeda traumatolog ocenił uszczerbek na zdrowiu powódki na 34%. Pozwany prowadzi obecnie działalność pod firmą (...) S.A.
Podstawą poczynionych przez Sąd meriti ustaleń w zakresie przebiegu i przyczyny wypadku były wyjaśnienia powódki, ponieważ Sąd doszedł do przekonania, że nie może dać wiary świadkowi P. J., gdyż prezentowana przezeń wersja oznaczałaby konieczność przyjęcia, iż piesza, dotychczas spokojnie oczekująca na możliwość przejścia przez jezdnię, nagle i bez żadnej przyczyny wtargnęła pod nadjeżdżający pojazd. Sąd zwrócił przy tym uwagę, że biegły z zakresu analizy i rekonstrukcji wypadków drogowych co prawda stwierdził, że obie wersje zdarzenia są równie prawdopodobne, lecz jednocześnie wskazał, iż z uwagi na specyfikę miejsca zdarzenia bardzo łatwo jest kierowcy zjechać zbyt blisko prawej krawędzi jezdni, co może skutkować potrąceniem osoby stojącej na poboczu. Ustalając, że blizna podudzia predestynuje B. N. do powstawania owrzodzeń troficznych, Sąd I instancji oparł się na opinii biegłego z zakresu chirurgii plastycznej, zaznaczając, że – wbrew pochopnej konstatacji biegłego chirurga naczyniowego – nie utożsamia on blizny z owrzodzeniem troficznym, ale wskazuje, że obszar niedokrwienia skóry predestynuje do powstawania okresowych i nawrotowych owrzodzeń.
Opierając się na tak ustalonym stanie faktycznym, Sąd Rejonowy podniósł, że podstawą odpowiedzialności pozwanego towarzystwa ubezpieczeń – niesporną między stronami – jest przepis art. 822 § 1 k.c., zgodnie z którym przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony, a w myśl art. 822 § 4 k.c. uprawniony do odszkodowania w związku ze zdarzeniem objętym umową ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej może dochodzić roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. Sąd wywiódł, że na gruncie rozpoznawanej sprawy odpowiedzialność cywilna kierowcy P. J. (1) za skutki wypadku jest bezsporna, zaś jej podstawę prawną stanowi art. 436 § 1 k.c. w związku z art. 435 § 1 k.c. Podniesiono, że skutki wypadku obejmują uszczerbek na zdrowiu powódki, doznane przez nią cierpienia psychiczne i związane z uszkodzeniem ciała oraz uszczerbek majątkowy, a także stwierdzono, iż pozwany ubezpieczyciel nie kwestionował faktu udzielenia kierowcy pojazdu ochrony ubezpieczeniowej w zakresie odpowiedzialności cywilnej. Sąd wywiódł dalej, że w świetle ustalenia odpowiedzialności deliktowej kierowcy pojazdu i wobec treści art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 2060 ze zm.) pozwane towarzystwo ubezpieczeń ponosi względem powódki odpowiedzialność zastępczą i zobowiązane jest do naprawienia poniesionej przez nią szkody.
W kwestii odszkodowania Sąd I instancji, powołując się na treść art. 444 § 1 zd.1 k.c., zgodnie z którym w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty, podniósł, że uwzględnił w tej części powództwo w całości i zasądził na rzecz powódki kwotę 2.422,00 zł, na którą składają się koszty korzystania z pomocy osób trzecich w wysokości 2.322,00 zł oraz koszty zakupu leków w wysokości 100,00 zł. Co do zadośćuczynienia Sąd wywiódł, że w myśl art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za poniesioną krzywdę, stanowiącego formę rekompensaty pieniężnej, która z jednej strony ma charakter kompensacyjny, co oznacza, że powinna wyrażać ekonomicznie odczuwalną wartość, z drugiej zaś należy utrzymać ją w rozsądnych granicach i dostosować do aktualnych stosunków majątkowych w społeczeństwie. Wielkość zadośćuczynienia zależy od rozmiaru doznanych cierpień, ich intensywności, trwałości oraz nieodwracalności skutków, ustalanych przy pomocy zobiektywizowanych kryteriów i w relacji do indywidualnych okoliczności danego przypadku. W oparciu o powyższe wywody Sąd stwierdził, że powódce należy się zadośćuczynienie i określił jego wysokość, biorąc pod uwagę stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu powódki (łącznie 23 %), znaczny zakres cierpień fizycznych i psychicznych związany z doznanym przez powódkę bólem, trzema pobytami w szpitalu, trzema zabiegami operacyjnymi, koniecznością chodzenia przy pomocy kul bez możliwości prawidłowego obciążania operowanej kończyny, ćwiczeniami usprawniającymi oraz ograniczeniami w sprawności, a także fakt trwałego oszpecenia jej wyglądu; uwzględnił również dyskomfort, jaki towarzyszyć musiał poszkodowanej w związku z długotrwałym korzystaniem z pomocy osób trzecich przy wykonywaniu szeregu codziennych czynności, w tym także podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych oraz fakt, iż w dalszym ciągu odczuwa ona dolegliwości bólowe i zmuszona jest zażywać leki. W rezultacie dokonanej oceny i mając na uwadze częściowe spełnienie przez ubezpieczyciela świadczenia w kwocie 17.000,00 zł przed wszczęciem procesu zasądzono na rzecz B. N. dalsze 43.000,00 zł. Sąd nie uwzględnił podniesionego przez stronę pozwaną zarzutu przyczynienia się powódki do zaistnienia wypadku z uwagi na jego nieudowodnienie.
O odsetkach ustawowych za opóźnienie w zapłacie powódce odszkodowania i zadośćuczynienia orzeczono na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. Sąd stwierdził, że szkoda została zgłoszona pozwanemu w dniu 22 kwietnia 2011 r., a zatem termin spełnienia świadczenia, wynikający z art. 817 § 1 k.c., upłynął z dniem 22 maja 2011 r. Zaniechanie zapłaty odszkodowania – w zakresie, w jakim szkoda została ubezpieczycielowi zgłoszona i wykazana – skutkowało, zdaniem Sądu, opóźnieniem uzasadniającym zasądzenie odsetek ustawowych z tego tytułu. Zasadne okazało się żądanie zapłaty skapitalizowanych odsetek związanych z opóźnieniem za okres do czasu wypłaty tej części świadczenia, które powódce przyznano w toku postępowania likwidacyjnego, a także dalszych odsetek za opóźnienie wypłaty świadczenia niespełnionego.
Koszty procesu Sąd I instancji rozdzielił stosunkowo między stronami w oparciu o art. 100 k.p.c., pozostawiając ich szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu.
Apelację od powyższego wyroku wniosła powódka, zaskarżając go w zakresie rozstrzygnięcia oddalającego powództwo co do kwoty 15.600,00 zł z ustawowymi odsetkami i zarzucając naruszenie:
1. art. 444 § 1 k.c. w związku z art. 445 § 1 k.c. poprzez jego błędną wykładnię, skutkującą zasądzeniem nieodpowiedniej, zaniżonej kwoty tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, prowadzącą do przyjęcia, iż ustalona jako odpowiednia kwota zadośćuczynienia w łącznej wysokości 60.000,00 zł spełnia wartość kompensacyjną, zważywszy, iż powódka na skutek zdarzenia szkodzącego z dnia 28 lipca 2010 r. doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 23 %, a ponadto długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 16% (co Sąd I instancji zupełnie pominął przy wydawaniu orzeczenia), a kwestia ta została wskazana w uzupełniającej opinii ortopedy – biegłego A. W. – z dnia 2 czerwca 2015 r.;
2. § 2 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tj. Dz. U. z 2013 r. poz. 490 ze zm.) poprzez nieuwzględnienie wniosku pełnomocnika strony powodowej o przyznanie 1,5-krotności stawki minimalnej w sytuacji, gdy czas trwania postępowania, ilość opinii biegłych, a w związku z tym także nakład pracy pełnomocnika uzasadniał przyznanie zwiększonej stawki minimalnej.
W oparciu o tak sformułowane zarzuty skarżąca domagała się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz strony powodowej z tytułu zadośćuczynienia kwoty 58.600,00 zł wraz z odsetkami ustawowymi za okres od dnia 27 maja 2011 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i odsetkami ustawowymi za opóźnienie w wysokości równej sumie stopy referencyjnej NBP i 5,5 punktów procentowych za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty, a także rozstrzygnięcia o kosztach procesu z I instancję stosownie do wyniku postępowania apelacyjnego i zasądzenia od strony powodowej na rzecz pozwanego kosztów postępowania przed Sądem II instancję, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja powódki jest niezasadna i podlega oddaleniu. Zaskarżony wyrok Sądu Rejonowego jest prawidłowy i jako taki musi się ostać, a podniesione przez apelującą zarzuty nie zasługują na uwzględnienie.
Przechodząc do oceny poszczególnych zarzutów wywiedzionego środka odwoławczego, wskazać w pierwszej kolejności należy, iż chybiony jest zarzut naruszenia przez Sąd meriti art. 444 § 1 k.c. w związku z art. 445 § 1 k.c. poprzez jego błędną wykładnię, skutkującą zasądzeniem na rzecz powódki nieodpowiedniej, zaniżonej kwoty tytułem zadośćuczynienia pieniężnego. Podkreślenia w tym miejscu wymaga, że ustawodawca nie wprowadził żadnych kryteriów, jakimi powinien kierować się sąd przy ustalaniu wysokości należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, iż ma być ono odpowiednie, niemniej jednak, zarówno na gruncie doktryny, jak i orzecznictwa, wskazuje się pewne okoliczności, które mogą mieć znaczenie przy podejmowaniu przez sąd decyzji odnośnie wysokości zadośćuczynienia. Przede wszystkim świadczenie to powinno mieć charakter kompensacyjny, a więc musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, niebędącą jednak wartością nadmierną w stosunku do doznanej krzywdy, utrzymaną w granicach odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa. Co więcej, na wysokość zadośćuczynienia mają wpływ cierpienia pokrzywdzonego – tak fizyczne, jak i psychiczne – których rodzaj, czas trwania i natężenie należy każdorazowo określić w kontekście materiału dowodowego sprawy. Indywidualny charakter zadośćuczynienia przesądza o tym, że ostateczne ustalenie, jaka konkretna kwota jest „odpowiednia”, ze swej istoty należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego, lecz nie może to być uznanie dowolne – zawsze musi ono opierać się tak na całokształcie okoliczności sprawy, jak i na czytelnych kryteriach ocennych, rzetelnie wskazanych w treści uzasadnienia (tak m. in. w wyroku SA w Lublinie z dnia 5 maja 2008 r., II AKa 83/08, LexOmega lub w wyroku SA w Szczecinie z dnia 5 maja 2016 r., I ACa 1201/15, Legalis nr 1482658). W kontekście powyższych uwag stwierdzić wypada, że zarzut niewłaściwego ustalenia kwoty zadośćuczynienia może być skuteczny tylko wówczas, gdy orzeczenie w sposób oczywisty narusza zasady ustalania wysokości tego świadczenia. Praktycznie rzecz biorąc, ma to miejsce tylko przy ustaleniu kwoty symbolicznej bądź też nadmiernie wysokiej. Korekta przyznanej przez Sąd I instancji tytułem zadośćuczynienia sumy pieniężnej możliwa jest zatem w ramach postępowania odwoławczego jedynie wtedy, gdyby suma ta rażąco odbiegała od tej, która byłaby adekwatna do rozmiarów doznanej krzywdy (tak m. in. w postanowieniu SN z dnia 12 sierpnia 2008 r., V KK 45/08, Lex nr 438427, w wyroku SA w Katowicach z dnia 7 maja 2008 r., I ACa 199/08, Lex nr 470056 lub w wyroku SA w Katowicach z dnia 1 września 2016 r., II AKa 298/16, Legalis nr 1522801).
Przenosząc powyższe na grunt rozpoznawanej sprawy podnieść należy, że ustalone przez Sąd I instancji zadośćuczynienie jako należne powódce od pozwanego towarzystwa ubezpieczeń – w kwocie 43.000,00 zł – jest adekwatne do rozmiarów krzywdy doznanej przez poszkodowaną. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia nie naruszono żadnej z wypracowanych przez doktrynę i orzecznictwo reguł, a Sąd w swoim uzasadnieniu szeroko i szczegółowo omówił przesłanki, którymi kierował się przy ustaleniu owej kwoty. Również w ocenie Sądu odwoławczego kwota 43.000,00 zł jest zadośćuczynieniem odpowiednim do doznanej przez powódkę szkody niemajątkowej i w żadnym wypadku nie można świadczenia tego uznać za zaniżone na gruncie prawidłowego stosowania art. 445 § 1 k.c. Sąd Rejonowy wskazał, że powódka na skutek wypadku doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu w wymiarze 23 %, miał również na uwadze znaczny zakres jej cierpień fizycznych i psychicznych, związany z doznanym bólem, trzema pobytami w szpitalu, trzema zabiegami operacyjnymi, koniecznością chodzenia przy pomocy kul bez możliwości prawidłowego obciążania operowanej kończyny, ćwiczeniami usprawniającymi oraz z ograniczeniami w sprawności, a także fakt trwałego oszpecenia jej wyglądu, będący przyczyną odczuwanie przez nią pewnego stopnia dyskomfortu psychicznego. Sąd nie pominął także niedogodności, jakie towarzyszyć musiały powódce ze względu na konieczność długotrwałego korzystania z pomocy osób trzecich przy wykonywaniu szeregu codziennych czynności, w tym także podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych oraz faktu, iż powódka w dalszym ciągu odczuwa dolegliwości bólowe i zmuszona jest zażywać leki przeciwbólowe.
Skarżąca – choć zarzut taki nie pojawia się expressis verbis w pisemnej apelacji – wydaje się wywodzić, że Sąd I instancji dokonał nieprawidłowych i nieopierających się na całym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym ustaleń faktycznych, a wskutek tego bezzasadnie zaniechał ustalenia, że B. N. – oprócz trwałego uszczerbku na zdrowiu – doznała także uszczerbku długotrwałego w wymiarze 16 %. Stwierdzić jednak trzeba, że wbrew jej stanowisku fakt ten – choć, zważywszy na treść pisma pozwanego z dnia 21 listopada 2013 r., był on między stronami sporny – pozostał nieudowodniony. Istotnie, w toku postępowania likwidacyjnego specjalista powołany przez ubezpieczyciela badający poszkodowaną ocenił uszczerbek na jej zdrowiu na 34 %, a w aktach znajduje się stwierdzający to Formularz Orzeczenia Lekarskiego z dnia 1 czerwca 2011 r., mający postać wydruku komputerowego. Nawet gdyby uznać ten formularz za dokument prywatny – co wydaje się wątpliwe, jako że nie został on opatrzony jakimkolwiek podpisem – to z art. 245 k.p.c. wprost wynika, że w takim wypadku mógłby on stać dowodem co najwyżej tego, że w rok po zdarzeniu pewien lekarz w ten sposób ocenił zakres uszczerbku na zdrowiu poszkodowanej, nie zaś tego, że uszczerbek ten rzeczywiście miał taki rozmiar. Wbrew twierdzeniom autorki apelacji nie ustalił istnienia długotrwałego uszczerbku w swej opinii uzupełniającej także powołany w toku postępowania sądowego biegły lekarz ortopeda, który wszakże nie miał podstaw do zmodyfikowania swojej opinii głównej w tym zakresie i poczynienia nowych ustaleń, skoro nie przeprowadził ponownych badań powódki ani też nie zapoznał się z ewentualnie nieznaną mu wcześniej dokumentacją medyczną pozwalającą mu w odmienny od dotychczasowego sposób ocenić stan zdrowia B. N.. Biegły nie wypowiadał się co do tego, czy „(…) stwierdzony przez orzeczników u powódki uszczerbek (…)” rzeczywiście istniał, i w tej mierze żadnych ustaleń nie czynił, a jedynie zaznaczył, że – przy założeniu prawidłowości oceny uszczerbku dokonanej w postępowaniu likwidacyjnym – można przyjąć, iż rozbieżność tej oceny z treścią jego opinii spowodowana jest tym, iż u powódki występował wówczas uszczerbek długotrwały w rozmiarze znacznie wyższym niż stopień obecnego trwałego uszczerbku. Próby wyjaśnienia w powyższy sposób rozbieżności pomiędzy odmiennymi ustaleniami dokonanymi w różnym czasie przez dwóch lekarzy co do rozmiaru uszczerbku na zdrowiu nie stanowią jednak dowodu prawdziwości i trafności wcześniejszej spośród tych ocen. Skarżąca wydaje się też sądzić, że fakt, iż w toku postępowania likwidacyjnego lekarz działający na zlecenie ubezpieczyciela sporządził dokument prywatny stwierdzający u niej określony stopień uszczerbku na zdrowiu, powoduje, że – nawet jeśli nie można temu dokumentowi przypisać mocy dowodowej wykraczającej poza ramy zakreślone w art. 245 k.p.c. – ciężar wykazania okoliczności przeciwnej do stwierdzonej dokumentem przeniesiony jest na stronę pozwaną. Przepisy procedury cywilnej nie dają jednak żadnych podstaw do podzielenia tego poglądu i bezsporne jest, że treść opinii prywatnej zleconej przez jedną ze stron procesu nie wiąże jej w jakiejkolwiek mierze ani też nie zwiększa zakresu jej obowiązków dowodowych. Strona ma pełne prawo nie zgadzać się z poglądami rzeczoznawcy, choćby wydając przed wszczęciem procesu określoną opinię działał na jej zlecenie, i zwykle po prostu jej nie przedstawia Sądowi rozstrzygającemu jej sprawę, jeśli uważa ją za bezpodstawnie niekorzystną dla siebie; fakt, że ubezpieczyciel zobligowany jest włączyć taką opinię do akt postępowania likwidacyjnego, a następnie akta te przedstawić Sądowi na jego żądanie, nie pogarsza w żaden sposób jego sytuacji procesowej.
Odnosząc się z kolei do zarzutu naruszenia przez Sąd meriti § 2 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tj. Dz. U. z 2013 r. poz. 490 ze zm.), stwierdzić trzeba, że przepis ten zakreśla granice wynagrodzenia radcy prawnego reprezentującego stronę w postępowaniu sądowym i wynika z niego, iż podstawę zasądzenia opłaty za czynności radców prawnych stanowią wskazane w ustawie stawki minimalne, jak również przesądza, iż opłata ta nie może być wyższa niż sześciokrotność tej stawki. Wydaje się więc, biorąc pod uwagę treść wywodów apelacji, że w rzeczywistości skarżąca miała na myśli ewentualne naruszenie § 2 ust. 1 przywołanego rozporządzenia, zgodnie z którym sąd winien wziąć pod uwagę niezbędny nakład pracy radcy prawnego, a także charakter sprawy oraz wkład pracy radcy prawnego w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia i w swej apelacji twierdzi, że w tym zakresie dokonano niewłaściwej oceny powyższych przesłanek w kontekście ustalonego wynagrodzenia pełnomocnika. Wskazać jednak należy, że nie jest jasne, w jaki sposób powstało po stronie skarżącej przekonanie o zaistnieniu takiego uchybienia, skoro Sąd w swoim orzeczeniu nie zajmował się kwestią wysokości kosztów procesu poniesionych przez strony, pozostawiając ich rozliczenie referendarzowi sądowemu, a tym samym unormowania tego naruszyć dotąd nie mógł. Skoro jednak skarżąca zawarła w swojej apelacji tezy o potrzebie zastosowania stawki wynagrodzenia przekraczającej minimalną, stwierdzić trzeba, iż zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą, określenie należnego profesjonalnemu pełnomocnikowi wynagrodzenia w kwocie odpowiadającej wielokrotności stawki minimalnej, uzależnione jest od uznania przez Sąd, że przemawiają za tym szczególne okoliczności, wskazane zarówno w przepisach przywołanego wyżej rozporządzenia, jak i w podobnej regulacji zawartej w art. 109 § 2 zd. II k.p.c., zgodnie z którym przy ustalaniu wysokości kosztów poniesionych przez stronę reprezentowaną przez pełnomocnika będącego adwokatem, radcą prawnym lub rzecznikiem patentowym, sąd bierze pod uwagę niezbędny nakład pracy pełnomocnika oraz czynności podjęte przez niego w sprawie, w tym czynności podjęte w celu polubownego rozwiązania sporu, również przed wniesieniem pozwu, a także charakter sprawy i wkład pełnomocnika w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia. Zaznaczenia przy tym wymaga, że ustawodawca, określając stawki minimalne opłat, rozważył i uwzględnił okoliczności charakterystyczne dla danego rodzaju sprawy, dokonując swoistej wyceny nakładu pracy profesjonalnego pełnomocnika. Zdaniem Sądu II instancji, sprawa niniejsza należała do kategorii spraw bardzo typowych i nie występowały w niej szczególne problemy faktyczne czy prawne, które wymagałyby szczególnego nakładu pracy pełnomocnika. Aktywność reprezentującego powódkę radcy prawnego w postępowaniu pierwszoinstancyjnym polegała na sporządzeniu pozwu, występowaniu w imieniu mocodawczyni na rozprawach, lektury opinii biegłych, które nie mogą zostać uznane za skomplikowane czy zawiłe, oraz sporządzaniu pism procesowych, w których formułował ewentualne wątpliwości co do ich treści; wydaje się, że są to typowe czynności, jakich można oczekiwać od profesjonalisty działającego w interesie swego mocodawcy. W złożonym środku zaskarżenia B. N. powołuje się na długotrwałość postępowania – jednak ta okoliczność nie przełożyła się na zwiększenie nakładu pracy pełnomocnika – oraz fakt przeprowadzenia w jego toku dużej liczby dowodów z opinii biegłych – ale zdaniem Sądu odwoławczego, z tą oceną zgodzić się nie można, ponieważ po pierwsze, ilość tych opinii wydaje się nie przekraczać zwykłego poziomu w sprawach odszkodowawczych, a po drugie, ich lektura i ewentualne ustosunkowanie się do nich w pismach procesowych o rozmiarze nieprzekraczającym 2-3 stron druku nie skutkowało ponadprzeciętnym wkładem pracy radcy prawnego w przyczynienie się do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia sprawy. Powołana argumentacja nie jest więc wystarczająca dla ustalenia wynagrodzenia w kwocie wyższej aniżeli wynikałoby z zastosowania stawki minimalnej, a dla ustalenia wynagrodzenia w wysokości odpowiadającej wielokrotności tej stawki niezbędne byłoby wykazanie szczególnych cech, które charakteryzują daną sprawę w sposób odbiegający od innych postępowań (tak m. in. w postanowieniu SA w Krakowie z dnia 13 grudnia 2012 r., I ACz 1922/12, Legalis nr 1048740).
Wobec powyższego, Sąd II instancji oddalił apelację w oparciu o art. 385 k.p.c. jako bezzasadną, a o kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono zgodnie z wyrażoną w art. 99 k.p.c. w związku z art. 98 § 1 i 3 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik sporu, zasądzając od powódki na rzecz pozwanego kwotę 2.400,00 zł jako wynagrodzenie pełnomocnika pozwanego w postępowaniu odwoławczym ustalone w oparciu o § 10 ust. 1 pkt 1 w związku z § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800).