Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 1219/12

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 11 maja 2016 r.

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych na rozprawie głównej (art. 410 k.p.k.), Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W maju 2012 r. T. Z. (aktualnie l. 45) pozostawał w związku małżeńskim z R. Z. (aktualnie l. 45) w stanie faktycznej separacji. Oboje byli ze sobą silnie skonfliktowani. Z małżeństwa mają dwóch synów – J. (l. 23) i D. (l. 18), którzy wówczas przebywali przy ojcu w mieszkaniu nr (...) przy ul. (...) w W., gdzie pomieszkiwała również R. Z. (bezsporne wyjaśnienia oskarżonych i zeznania R. Z. oraz k. 5 akt V Rc 389/11 – odpis aktu urodzenia, co do trwania konfliktu: k. 66v.-67 – zeznania K. T., k. 77v. – zeznania B. G. (1), k. 554-555 – zeznania M. K., k. 556-557, k. 136 akt sprawy rodzinnej – zeznania E. Z., k. 557-558, k. 139-140 akt sprawy rodzinnej – zeznania J. F., k. 40 – informacja z (...)).

W dniu 31 maja 2012 r. w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa w W. Wydział V Rodzinny i Nieletnich przy ul. (...) odbył się kolejny termin rozprawy w sprawie rodzinnej o alimenty wytoczonej przez małoletniego D. Z., reprezentowanego przez R. Z. przeciwko ojcu (sprawa V Rc 389/11), w której zeznawali świadkowie pozwanego J. F., E. Z. i T. I.. Posiedzenie przebiegało w dość nerwowej atmosferze, uczestniczyli w nim R. Z. oraz T. Z. (k. 135-142 akt V Rc 389/11 – protokół posiedzenia w sprawie o alimenty, k. 141 akt sprawy rodzinnej – zeznania T. I.).

Po zakończeniu posiedzenia w sprawie V RC 389/11, co nastąpiło o godz. 15:00 (k. 142 akt w/w sprawy rodzinnej) J. F. i E. Z. wraz z T. Z., J. Z. i D. Z. udali się do pizzerii na U.. Następnie, po tym jak J. F. z E. Z. odjechali do rodzinnego Z., T. Z. z synami około godziny 20:00 wrócił do domu (k. 297-298, k. 52-52v. – wyjaśnienia T. Z., k.. 299-300, k. 59-60 – wyjaśnienia J. Z., k. 328, k. 6-6v., k. 22v. – zeznania R. Z., k. 486, k. 186 – zeznania D. Z., k. 556-557 – zeznania E. Z., k. 557-558 – zeznania J. F.).

Na miejscu, w mieszkaniu nr (...) przy ul. (...) przebywała R. Z.. Sytuacja w mieszkaniu od razu stała się niezwykle napięta. R. Z. siedziała w fotelu, w ręku trzymała telefon, z którego korzystała i wówczas została słownie zaatakowana przez T. Z.. Doszło do awantury na tle sprawy rodzinnej, której termin miał miejsce tego samego dnia. Inicjatorem zajścia był T. Z., który wyrzucił R. Z. negatywne nastawienie jej rodziny, po czym w wyniku silnych emocji zagroził R. Z., że poobcina jej wszystkie kończyny, a następnie uderzył ją z otwartej ręki w głowę. Groźba ta wzbudziła od razu w pokrzywdzonej obawę spełnienia, którą spotęgowały wypadki następcze. Otóż, po tej słownej agresji T. Z. do ataku na matkę przystąpili synowie. (...) zaczęli szarpać R. Z., ciągnęli za włosy, uderzali po głowie i plecach, uderzyli o ścianę, do czego zagrzewał ich ojciec, mówiąc o niezostawianiu śladów. Sprawcy narazili R. Z. na bezpośrednie niebezpieczeństwo naruszenia czynności narządu ciała i rozstroju zdrowia na okres powyżej siedmiu dni. R. Z. była bezbronna w tej sytuacji. W związku z opisanym zdarzeniem doznała ona urazu głowy bez utraty przytomności, urazu odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa. W toku powyżej opisanego zdarzenia R. Z. próbowała skorzystać z telefonu, zainicjowała połączenie z B. G. (1), lecz nieskutecznie, gdyż telefon został jej wyrwany. W tym czasie ugryzła też młodszego syna w dłoń. Następnie R. Z. wybiegła z mieszkania i udała się do salonu kosmetycznego koleżanki K. T., w którym przebywała B. G. (2) i M. K.. Pobita kobieta opowiedziała wszystko koleżankom, była wystraszona i obolała. Po chwili do salonu przyjechała właścicielka. Jeszcze przed przybyciem R. Z. zaniepokojona zasłyszanymi w telefonie krzykami B. G. (2) oddzwoniła na numer R. Z.. Telefon odebrał mężczyzna, który powiedział jej, żeby na siebie uważała. Również K. T. z numeru telefonu odebranego R. Z. przez synów w dniu zdarzenia otrzymała sms-a o treści zbliżonej do groźby (k. 22v.-23, k. – zeznania R. Z., k. 9-11, k. 24-29 – dokumentacja medyczna, k. 32-33 – opinia sądowo-lekarska, k. 371 – oględziny telefonu, k. 552-554, k. 4v., k. 77v. – zeznania B. G. (2), k. 554-555 – zeznania M. K., k. 370-373, k. 3v., k.. 66v.-67 – zeznania K. T., k. 365-369 – wydruk połączeń opisany w protokole na k.. 373).

W dniu 5 czerwca 2012 r. R. Z. przyjechała do mieszkania po własne rzeczy, by się z niego wyprowadzić. Miała kołnierz ortopedyczny w związku z opisanym wyżej pobiciem. Z uwagi na to, że wciąż obawiała się męża poprosiła o pomoc policję. Na miejscu interweniowali funkcjonariusze, nie odnotowali agresji domowników (k. 79v. – zeznania J. O., k. 24-29 – dokumentacja medyczna, k. 60 – wyjaśnienia J. Z.).

W związku z zachowaniem nieletniego D. Z. wszczęto postępowanie i sprawę skierowano do sądu rodzinnego. Ten postanowieniem z dnia 15 marca 2013 r. umorzył postępowanie (k. 272-273 – postanowienia w sprawie V Npw 9/13, k. 280 – postanowienie o umorzeniu).

Stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie powołanych wyżej dowodów, jak również pomocniczo: danych z (...) (k. 21), pisemnych opinii sądowo-psychologicznych: co do D. Z. (k. 90-92, k. 577-588) oraz R. Z. (k. 522-541), ustnej opinii biegłego D. P. (k. 678-679), zeznań I. K. (k. 31-33 akt V Rc 389/11) i T. I. (k. 141 w/w akt) oraz orzeczeń wydanych w w/w sprawie przez Sąd rodzinny.

Oskarżony T. Z. , obecnie 45 lat, mający na utrzymaniu dwóch synów, z zawodu elektronik, prowadzący własną działalność gospodarczą w postaci cukierni z dochodem około 5000 zł miesięcznie, posiadający samochód A. (...) i wartościowe nieruchomości, karany za czyn z art. 178a § 1 k.k. i 244 k.k. (k. 626 – karta karna), nie był leczony psychiatrycznie ani odwykowo (k. 297, k. 51-51v., k. 266-267 – dane osobo-poznawcze, k. 173-174 – wywiad środowiskowy, k. 684-808 – dokumentacja z Urzędu Skarbowego):

- na etapie postępowania przygotowawczego nie przyznał sie do popełnienia zarzucanego mu czynu (k. 52-53); stwierdził, że z żoną pozostaje w separacji od około trzech lat, potwierdził, że w dniu 31 maja 2012 r. R. Z. mieszkała przy ul. (...) choć ze sobą nie rozmawiają; zwrócił uwagę na konflikt z żoną i żony z synami; odniósł się też do przebiegu wydarzeń z dnia 31 maja 2012 r. do momentu powrotu do domu; podał, że musiał wyjść z mieszkania i gdy wracał zadzwonił telefon, on zaś sam musiał nie tracąc zasięgu podtrzymać rozmowę; wyjaśnił, że będąc na klatce schodowej usłyszał głośny krzyk i po chwili zobaczył żonę, która wychodzi z dwiema torbami z mieszkania; gdy wrócił do domu zobaczył zapłakanego syna D. z zakrwawioną ręką, który powiedział mu, że został przez matkę pogryziony; dodał, ze syn mówił mu, że czuł alkohol od matki; dalej opisał pobyt z synem w szpitalu w związku z ugryzieniem;

- na rozprawie w dniu 21 listopada 2013 r. oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia (k. 297-298); powtórzył argumentację zaprezentowaną w postępowaniu przygotowawczym, odniósł się również do rzekomych zdrad małżonki, powołał się na wychowanie w rodzinie katolickiej; opisał również szczegółowo przebieg dnia 31 maja 2012 r.;

Oskarżony J. Z. , obecnie 23 lata, niemający nikogo na utrzymaniu, student, bez dochodu i majątku, niekarany (k. 625), nie był leczony psychiatrycznie ani odwykowo (k. 297, k. 58-58v. – dane osobo-poznawcze, k. 171-172 – wywiad środowiskowy):

- na etapie postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu (k. 59-60), w których skupił się na opisaniu sytuacji w domu rodzinnym oraz wydarzeniach w dniu 31 maja 2012 r.; wyjaśnił, że usłyszał rozmowę młodszego brata z matką w czasie, gdy ojciec wyszedł z mieszkania, matka go ignorowała (tak słyszał od brata); następnie usłyszał krzyk brata i poszedł zobaczyć co się stało, zastał matkę gryzącą brata, nie było żadnej szarpaniny; oskarżony opisał dalszy bieg wydarzeń, nadmienił, że od matki poczuł woń alkoholu, potwierdził pobyt policjantów w mieszkaniu kilka dni później, gdy matka przyszła po własne rzeczy, opisał jej wygląd;

- na rozprawie w dniu 21 listopada 2013 r. oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia (k. 299-300), w których powtórzył argumentację zaprezentowaną w postępowaniu przygotowawczym; tłumacząc rozbieżności w relacjach własnych i brata stwierdził, że nie widział wychodzącej z mieszkania matki.

Sąd zważył:

W ocenie Sądu, zebrany w sprawie i ujawniony na rozprawie głównej materiał dowodowy prowadzi do niebudzącej wątpliwości konstatacji, że oskarżeni popełnili zarzucany im w akcie oskarżenia czyn, przy czym działali łącznie z D. Z.. Podnieść w tym miejscu należy, że Sąd nie jest związany postanowieniem Sądu rodzinnego z dnia 15 marca 2013 r. o umorzeniu postępowania w sprawie nieletniego, albowiem po pierwsze, nie wkroczyło ono w fazę in personam, po drugie umorzenie nastąpiło na podstawie art. 21 § 2 PNUst., który to przepis nie statuuje negatywnej przesłanki dla innego postępowania o ten sam czyn. Sąd uznał zatem, że oprócz oskarżonych również nieletni wówczas D. Z. aktywnie uczestniczył w pobiciu matki, tyle tylko, że nie można mu przypisać popełnienia przestępstwa. Sąd przyjął więc, że oskarżeni działali razem z inną ustaloną osobą.

Zdaniem Sądu, na wstępie należy jednak postawić pytanie, skąd wzięły się zobrazowane w rzetelnej dokumentacji medycznej oraz jasnej, pełnej i bezsprzecznej opinii sądowo-lekarskiej obrażenia na ciele R. Z., dlaczego wychodząc z domu udała się do salonu kosmetycznego koleżanki oraz dlaczego nie posiadała przy sobie jednego z telefonów?

Odpowiedzią na to pytanie są zeznania pokrzywdzonej R. Z. oraz zeznania świadków B. G. (2), M. K. i K. T., wsparte wydrukiem połączeń opisanym w protokole na k. 373. Podnieść należy, że relacje wszystkich powołanych wyżej świadków są ze sobą spójne co do stanu psycho-fizycznego pokrzywdzonej (była zapłakana, wystraszona, miała świeże ślady obrażeń), nie zawierają wewnętrznych sprzeczności, są logiczne i pełne. Ponadto świadkowie zeznawały na okoliczność trwania konfliktu pomiędzy matką a synami i T. Z., która to okoliczność jest bezsporna, wsparta właściwie każdym dowodem osobowym. W przekonaniu Sądu, świadkowie B. G. (2), K. T. i M. K. nie miały jakichkolwiek powodów, by całkowicie bezpodstawnie kreować z pokrzywdzonej ofiarę, a co za tym idzie obciążać oskarżonych. Zauważyć wypada, że pierwsze dwie zeznawały niezależnie od siebie dosłownie kilka godzin po zdarzeniu. W ocenie Sądu, mając na uwadze dynamikę wypadków, silne emocje towarzyszące z pewnością wówczas kobietom oraz bardzo krótki czas między zdarzeniem a złożeniem przez nie zeznań należy z całą mocą wykluczyć to, aby świadkowie porozumiały się co do jednej, aż tak spójnej ze sobą linii relacyjnej.

Jak zostało wyżej wskazane istotne znaczenie dowodowe ma też wydruk połączeń opisany w protokole na k. 373 wespół z analizą treści sms-a, który otrzymała K. T. z telefonu, który został odebrany pokrzywdzonej przez synów. „R. nie przeżyje. Straszna sprawa. Daj spokuj. Przypomnę tobie. Buźka” to słowa, które przecież nie zostały wyrwane z kontekstu zdarzenia, a zostały wyrażone tekstowo po bezskutecznej próbie połączenia z tym numerem przez świadka. Zdaniem Sądu, powyższa wiadomość została nadana niewątpliwie przez jednego z oskarżonych albo D. Z., skoro jedynie oni mieli wgląd do telefonu R. Z..

Najistotniejsze dla rozpoznania sprawy były jednak zeznania pokrzywdzonej. Sąd uznaje je bez cienia wątpliwości za w pełni wiarygodne i oddające w sposób prawdziwy zdarzenia objęte przedmiotem rozpoznania. Pamiętać należy, że R. Z. była jedynym bezpośrednim świadkiem zdarzenia, które rozegrało się w czterech ścianach mieszkania. Do jej zeznań Sąd podszedł też z dużą dozą ostrożności z uwagi na trwający konflikt. Wynikiem całokształtu rozważań odnośnie depozycji pokrzywdzonej jest dojście do wniosku, że jej zeznania były jasne, spójne, rzetelne, a przed Sądem – spontaniczne i szczere. R. Z. konsekwentnie podtrzymywała swoją wersję w toku całego postępowania. Pokrzywdzona składając zeznania na komisariacie (k. 6-6v.) niezwykle dokładnie, chronologicznie, logicznie i pewnie opisała przebieg zdarzenia, początkową groźbę ze strony T. Z., a następnie fakt daleko idącej, powtarzalnej i wspólnej agresji fizycznej wszystkich oskarżonych względem niej. Należy zauważyć, że pokrzywdzona na rozprawie odtworzyła przebieg zdarzenia bez problemu. Zeznania w opisanym zakresie są spójne i analogiczne do zeznań złożonych w dochodzeniu. W ocenie Sądu, zeznania pokrzywdzonej oddają też tło konfliktu i jego eskalacji po posiedzeniu Sądu rodzinnego w dniu 31 maja 2012 r.

Zeznania pokrzywdzonej zostały też ocenione pod kątem ich wartości psychologicznej przez biegłego (k. 522-541 – opinia pisemna, k. 678-679 – opinia ustna). W ocenie Sądu, analizując obie opinie uznanego autorytetu z dziedziny psychologii, jakim jest biegły D. P., należy w pierwszej kolejności zauważyć, że opinia sądowo-psychologiczna jest jedynie dowodem pomocniczym, nie ma takiego waloru w zakresie ustaleń faktycznych jak np. opinia z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Biegli w zakresu psychologii sądowej nie stwierdzają faktów lecz wypowiadają się o tym, czy świadek o tych faktach zeznawał zgodnie z kryteriami opiniowania sądowo-psychologicznego. Kryterium prawdy nie należy do domeny biegłych psychologów, lecz Sądu. Analizując zatem obie opinie Sąd uznał je za jasne, pełne i bezsprzeczne, odpowiadają one tezie dowodowej oraz wymogom art. 200 § 2 k.p.k. Podkreślić należy, że biegły miał bezpośrednią styczność ze świadkiem R. Z., widział jej zachowanie na sali rozpraw, reakcje, sposób relacjonowania, a więc mógł dokonać (i dokonał) oceny tego aspektu jej zeznań, uznając je – w zakresie opisu samego zdarzenia – za w pełni wartościowe psychologicznie, co w porównaniu z samą ich treścią oraz pozostałymi omówionymi wyżej dowodami wpłynęło na tezę o pełnej wiarygodności jej depozycji. Dodać należy, że opinia pisemna biegłego P. została poprzedzona badaniem pokrzywdzonej, jest ona przejrzysta, szczegółowa, wielowątkowo odnosi do problematyki opiniowania i solidnie uzasadniona naukowo z powołaniem się na utrwaloną metodologię. Jedynie na marginesie należy zauważyć, o czym będzie jeszcze mowa, że Sąd tak samo ocenia opinie biegłego D. P. dotyczące zeznań D. Z..

Zeznania świadków E. Z. (k. 556-557, k. 136 akt sprawy rodzinnej) oraz J. F. (k. 557-558, k. 139-140 akt sprawy rodzinnej) nie wnoszą wiele do sprawy, podobnie jak ujawniona dokumentacja z akt V Rc 389/11 oraz informacja z (...) (k. 40 akt sprawy karnej). Depozycje świadków, którzy są bliskimi dla T. Z. i jego synów odnoszą się bardziej do istniejącego konfliktu z R. Z., gdzie świadkowie opowiadają się przeciwko niej, o czym świadczy analiza ich zeznań i za sprawy rodzinnej, i ze sprawy niniejszej. Pamiętać również należy, co jest niekwestionowane, że po obiedzie w pizzerii na U. świadkowie wrócili do Z..

Podobnie zresztą jak relacje świadków E. Z. i J. F. należy ocenić zeznania świadka I. K. (k. 32-34 akt sprawy rodzinnej), odczytane na rozprawie w dniu 25 czerwca 2015 r. (k. 613, tom IV). Świadek jest matką oskarżycielki posiłkowej, zeznawała jedynie do sprawy rodzinnej na jej korzyść, jej zeznania nie dotyczą elementów związanych z tematyką niniejszej sprawy.

Niewiele do sprawy wnoszą zeznania świadka T. I. złożone na posiedzeniu w sprawie V RC 389/11 (k. 141 tamtych akt). Świadek zeznawał na okoliczność znajomości z powodem D. Z., jego stosunków rodzinnych i osobistych.

Dokumentacja z akt V Npw 9/13 (ujawniona na k. 679, tom IV) wnosi do sprawy tyle, że odnosi się do trybu życia, relacji z rodzicami i sposobu funkcjonowania w szkole małoletniego wówczas D. Z.. Kwestie te, nawet gdy są dla samego świadka pozytywne, nie mogą stanowić w żadnym razie podstawy do dokonywania oceny jego zeznań czy to pod kątem ich wiarygodności dowodowej, czy też wartości psychologicznej.

Jeśli więc idzie o depozycje D. Z., na samym wstępie, należy podnieść, że są one dla Sądu nikłym dowodowo materiałem. W postępowaniu przygotowawczym świadek zeznawał dość obszernie (k. 84v.-85), choć o przebiegu zdarzenia wypowiedział się w kilku zdaniach. Świadek przyjął jednoznaczną linię prezentowaną uprzednio przez oskarżonych w ich wyjaśnieniach (k. 52-53, k. 59-60), której istotą było obarczanie wszystkimi winami matki („chciałem, żeby rodzice się rozwiedli, mama próbowała nas przekabacić na swoją stronę”, „mama nie kupowała nam ubrań, nie zabierała nas na wakacje” – k. 85). Analizując zeznania D. Z. z postępowania przygotowawczego Sąd daje wiarę świadkowi jedynie w znikomej części, a mianowicie, że został ugryziony przez matkę (świadczy o tym dokumentacja medyczna, wyjaśnienia ojca i zeznania samej pokrzywdzonej – jest to zatem okoliczność bezsporna), tyle tylko, że świadek świadomie i celowo w ocenie Sądu pominął okoliczność w jaki sposób do tego doszło. Zdaniem Sądu, świadek całkowicie lakonicznie i mało logicznie wytłumaczyć musiał w dochodzeniu kwestię zabrania matce telefonu, powołał się bowiem raz na to, że („Ja chciałem zabrać jej telefon, żeby zobaczyć co ona w nim wypisuje” – k. 84v.), drugi raz na to, że „Chciałem zabrać telefon mamie po to, żeby zwróciła na mnie uwagę – k. 85, koniec). Nie było to przekonywające.

Świadek zeznawał w dochodzeniu z udziałem biegłego psychologa B. J. (k. 84-85), która wydała w sprawie opinię pisemną (k. 90-92). Opinia ta jest jasna, pełna i bezsprzeczna, lecz jedynie pomocnicza. Co istotne, biegła zauważyła we wnioskach, że świadek jest pod wpływem ojca, identyfikuje się z nim i zniekształca zdarzenia w sposób zamierzony (k. 92), który to wniosek nota bene pokrywa się z późniejszymi, znacznie rozbudowanymi merytorycznie wnioskami biegłego D. P. oraz własnymi spostrzeżeniami Sądu, opartymi na wskazaniach wiedzy i doświadczenia życiowego.

Na rozprawie (k. 486-489 tom III) świadek zeznawał obszernie i szczegółowo, trzymał się ustalonej uprzednio z ojcem chronologii zdarzeń, które relacjonował jednak chwiejnie, miejscami nielogicznie. Zdaniem Sądu, jaskrawo widoczne było pomijanie w jego depozycjach okoliczności samego zajścia, w którym (jak Sąd ustalił) brał czynny udział. Nie jest to dziwne, albowiem świadek został wyuczony co ma mówić, a zatem samo zdarzenie według niego rozegrało się jedynie pomiędzy nim, a matką. W ocenie Sądu, mało przekonywające i wręcz alogiczne były zeznania świadka, w których podał, że ojciec wyszedł z mieszkania dlatego, że zadzwonił mu w nim telefon (k. 486: „Po jakimś krótkim okresie czasu, jakieś 5 minut, usłyszałem jak zadzwonił telefon taty i tata opuszcza mieszkanie, żeby porozmawiać. Nie słyszałem głosu taty odbierającego połączenie. Mieszkanie nie jest duże i wszystko słychać. Tata wyszedł telefon jeszcze dzwonił, więc pewnie odebrał po wyjściu”). Podobnie, w kwestii telefonu, świadek zeznawał w dochodzeniu (k. 84v.). Okoliczności tej przeczą jednak wyjaśnienia samego T. Z. z dochodzenia, gdy podał, że wyszedł z mieszkania i „kiedy byłem na parterze zadzwonił telefon (podkr. Sądu), odebrałem rozmowę, stałem aby nie stracić zasięgu bo w garażu się to zdarza” (k. 52v.) oraz wyjaśnieniami J. Z. (k. 59), w których podał: „Po jakimś czasie tata zajrzał do mnie i powiedział, że wychodzi – słyszałem, że wyszedł bo mój pokój jest obok drzwi wejściowych do mieszkania” (k. 59). Okoliczność ta zdaniem Sądu nie została dostatecznie uzgodniona pomiędzy ojcem a synem. W przekonaniu Sądu, również mało logiczne są zeznania świadka dotyczące zainicjowania rozmowy z matką w mieszkaniu (k. 487, k. 488). Świadek „zaplątał” się w wyszukiwaniu powodów, raz powoływał się na ignorowanie go, drugi raz na to, że chciał uzyskać prawdę o kochanku matki. Świadek podał też, że jeden z telefonów matki rozpadł się na dwie części w wyniku szarpaniny i dalej leżał na podłodze. Świadek zasłonił się jednak niepamięcią w kwestii tego, czy próbował on sam albo ojciec sprawdzać z kim matka korespondowała przez telefon, co jest zadziwiające, biorąc pod uwagę opisywaną wcześniej przez niego intencję podjęcia rozmowy z matką. W końcu, brak jest zdaniem Sądu dowodów potwierdzających depozycje świadka oraz wyjaśnienia oskarżonych, że R. Z. wyprowadziła się w dniu zdarzenia z mieszkania, a rzeczy miała przygotowane do wyniesienia. Przeczą temu zeznania jej koleżanek, które Sąd uznał za wiarygodne, jak i zeznania samej R. Z.. Według oceny Sądu, żaden z oskarżonych oraz sam świadek D. Z. nie wytłumaczył dlaczego z telefonu matki, który pozostawiła w mieszkaniu (rzekomo rozbitego) ktoś wysłał wiadomość tekstową, o której była już mowa wyżej ( vide zeznania K. T. – k. 3v., oględziny).

Świadek D. Z. zeznawał na rozprawie z udziałem biegłego psychologa D. P., który wydał w sprawie opinię pisemną (k. 577-588), a następnie opiniował ustnie na rozprawie (k. 678-679) w trybie art. 200 § 3 k.p.k. (k. 631 – postanowienie). W ocenie Sądu, opinia pisemna jest jasna, pełna i bezsprzeczna, niezwykle szczegółowa co do merytorycznych treści, fachowo uzasadniona. Biegły zdyskwalifikował z punktu widzenia psychologii sądowej zeznania świadka, uznając je za mało wartościowe, a wypowiadane treści za zaindukowane. Sąd podziela stanowisko biegłego w całej rozciągłości, choć sama opinia ma charakter pomocniczy. Opinia ustna biegłego wyjaśnia i precyzuje przede wszystkim kwestię braku badania osobowości świadka i odpowiada na pytania o ocenę relacji rodzinnych D. Z., jest jasna, pełna i bezsprzeczna.

Zeznania policjantów J. O. (k. 484-485, k. 79v.) i R. O. (k. 485, k. 81v., tom III) odnoszą się do całkiem innego zdarzenia, gdy R. Z. potrzebowała pomocy po to, by zabrać z mieszkania własne rzeczy osobiste. Świadek R. O. uczestniczył w pierwszym patrolu, który nie zastał oskarżycielki na miejscu, jego zeznania nic więc nie wnoszą. Z kolei świadek J. O. pamiętała interwencję. Podała, że pokrzywdzona bała się wejść do mieszkania, miała na sobie kołnierz ortopedyczny. Świadek opisała więc stan psycho-fizyczny pokrzywdzonej kilka dni po zdarzeniu, który był wciąż słaby. Zdaniem Sądu, pokrzywdzona miała uzasadnione podstawy, by się bać powrotu do domu, stąd wezwała Policję. Zeznania świadka O. jedynie więc pośrednio wskazują na relacje pokrzywdzonej z dziećmi i T. Z., które miały miejsce kilka dni wcześniej oraz świadczą o tym, że podczas zdarzenia doznała ona sama traumatycznego przeżycia, o którym już wprost zeznawali świadkowie G., S.-T. i K..

W świetle powyższych rozważań wyjaśnienia oskarżonych, których osią było forsowanie linii, że nie brali on czynnego udziału w zdarzeniu należy uznać za niewiarygodne, nieszczere i nakierowane na wyłączenie własnej odpowiedzialności. Oskarżeni byli konsekwentni wyjaśniając w dochodzeniu, ich depozycje były spójne ze sobą i uporządkowane, podobnie zresztą jak te z rozprawy sądowej. Wspólnym punktem argumentacji T. i J. Z. było zasadzenie zdarzenia w ramach konfliktu z R. Z., przerzucanie na nią odpowiedzialności za rozbicie rodziny. Zdaniem Sądu, należy z całą stanowczością stwierdzić, że oskarżeni (razem z D. Z.) byli aktywni podczas zdarzenia i zachowali się dokładnie tak, jak zostało ustalone w wyroku i stanie faktycznym. Powyższe stoi oczywiście w sprzeczności z ich depozycjami, nie mogło być inaczej, albowiem od wyniku tego procesu zależy wiele kwestii prawnych natury rodzinnej. Sąd oceniał wyjaśnienia oskarżonych na równi z zeznaniami pozostałych świadków, w tym R. Z.. To jednak jej Sąd dał wiarę, mając na względzie kwestie omówione już wyżej. Przypomnieć należy, że z opinii sądowo-lekarskiej (k. 32-33) wynika, że obrażenia na ciele pokrzywdzonej mogły powstać w okolicznościach przez nią wskazanych (i zdaniem Sądu – powstały). Wyklucza to przyjęcie wersji oskarżonych oraz D. Z. jako prawdziwej.

Nie budziły żadnych zastrzeżeń, co do swej prawdziwości i rzetelności, ujawnione w toku rozprawy (na k. 596-596v., k. 679, k. 815) pozostałe dokumenty, dotąd nieomówione, a zwłaszcza dane telekomunikacyjne, z których nieznaczna część (wskazane wcześniej) ma walor dowodowy. Dane o karalności, dokumentacja medyczna, zeznania podatkowe, bilanse itp. zostały sporządzone w sposób fachowy i rzetelny oraz w formie określonej w stosownych regulacjach prawnych.

Odpowiedzialności karnej z art. 158 § 1 k.k. podlega ten, kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. lub w art. 157 § 1 k.k. Oskarżonym postawiono zarzut tego, że wzięli udział w pobiciu R. Z., w trakcie którego narazili ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. lub art. 157 § 1 k.k. Sąd przyjął w wyroku, że wskutek pobicia pokrzywdzona został narażona na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu. Abstrahując już od zbyt ogólnego ujęcia znamienia strony przedmiotowej typu czynu zabronionego z art. 158 § 1 k.k. w akcie oskarżenia, należy stwierdzić, że analiza materiału dowodowego prowadzi do przekonania o prawidłowości przyjęcia i dookreślenia tej okoliczności w sentencji wyroku skazującego (art. 413 § 2 pkt 1 k.p.k.).

Sąd przyjął, że oskarżeni wzięli udział w pobiciu pokrzywdzonej razem z „ustaloną osobą”. Kwestia ta nie ulega wątpliwości i została wyjaśniona na wstępie uzasadnienia.

Sąd ustalił, że przestępną akcję zapoczątkował oskarżony T. Z., zaczepiając pokrzywdzoną słownie a następnie, wystosował groźbę karalną pozbawienia życia lub zdrowia, by po chwili uderzyć pokrzywdzoną z otwartej dłoni, wprowadzając wprost element przemocy fizycznej. Oskarżony działał tu umyślnie z zamiarem bezpośrednim, zaś sama groźba (pamiętać należy o kontekście jej wypowiedzenia) spowodowała uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Oskarżony T. Z., w początkowej fazie zajścia, wypełnił więc wszelkie znamiona czynu z art. 190 § 1 k.k.

Jak zostało wskazane w stanie faktycznym po groźbie T. Z., która nie kończyła tego samego, zaczętego czynu oskarżonego, własną akcję fizyczną (własny czyn) zaczęli synowie J. i D. Z. (stąd wobec J. Z. istnieje jedynie możliwość przypisania mu czynu z art. 158 § 1 k.k.). Sprawcy zadawali ciosy łącznie i na zmianę, mimo młodego wieku i stopnia bliskiego pokrewieństwa byli silnie zmotywowani do działania przez postawę ojca, który groźbą i uderzeniem z dłoni w głowę dał im pole do „popisu”. Działanie z ich strony było jednak nagłe. Pokrzywdzona została doprowadzona do stanu bezbronności, utrzymywała mimo to pozycję stojącą, zasłaniała twarz, obijała się od ścianę. (...) byli również zagrzewani przez ojca do zadawania bólu matce werbalnie. Oskarżony T. Z. według relacji R. Z., której Sąd daje wiarę mówił im, żeby bić tak, by nie było śladów. Powyższa postawa T. Z. to nic innego jak również branie udziału w pobiciu, a mając na względzie wcześniejszą groźbę należy uznać, że działał on w sposób złożony jednym czynem, wypełniając znamiona przepisów stypizowanych w art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. Akcja nie trwała długo, do momentu wyrwania się pokrzywdzonej i ucieczki z mieszkania. Okoliczności zdarzenia, które Sąd ustalił na podstawie omówionych wyżej dowodów z zeznań świadków, w tym przede wszystkim zeznań R. Z., jak również na podstawie opinii sądowo-lekarskiej, nakazują zdaniem Sądu przyjąć, że: po pierwsze, stopień agresji, przewaga liczebna, ilość zadawanych ciosów w określone miejsca ciała, doprowadziły pokrzywdzoną do stanu bezbronności i tym samym, sprawcy zrealizowali znamię strony przedmiotowej „brania udziału w pobiciu”; po drugie, powyżej wskazane okoliczności w zestawieniu z analizą obrażeń ciała pokrzywdzonej, wykazanych niewątpliwie i bezsprzecznie w dokumentacji medycznej i opinii biegłego, jak również czasem trwania ataku (krótka chwila), prowadzą do wniosku, że sprawcy narazili pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku w postaci tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu, czyli naruszenia czynności narządów ciała i rozstroju zdrowia na okres powyżej dni siedmiu.

W ocenie Sądu, oskarżeni niewątpliwie, biorąc udział w pobiciu, mieli tego zamiar i był to zamiar bezpośredni. Oskarżeni chcieli wyrządzić dolegliwość pokrzywdzonej, chcieli zdobyć przewagę, wyładować się na R. Z. w związku z jej postawą w innej sprawie sądowej, bowiem jak inaczej tłumaczyć podjęcie przez T. Z. najpierw słownej agresji, w której odnosił się do rodziców pokrzywdzonej, również zaangażowanych w konflikt sądowy (k. 6 – zeznania R. Z.)

Oskarżeni są osobami dojrzałymi wiekowo i psychicznie do ponoszenia odpowiedzialności karnej. Nie mieli zniesionej ani ograniczonej poczytalności. Obaj nie dali posłuchu normom prawnym, ich wina jest więc niewątpliwa. Oskarżeni popełnili czyn bezprawny, zabroniony przez ustawę karną (art. 158 § 1 k.k., T. Z. nadto tym samym czynem zrealizował znamiona czynu z art. 190 § 1 k.k. objętego ściganiem pokrzywdzonej – k. 6v.), ich występek cechuje stopień społecznej szkodliwości o potencjale wyższym aniżeli znikomy, o czym świadczą wskazane wyżej elementy podmiotowe (zamiar, motywacja) oraz przedmiotowe (okoliczności popełnienia czynu i stopień narażenia pokrzywdzonej na niebezpieczeństwo).

Sąd wymierzył oskarżonemu T. Z. karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 3 lata. Nadto Sąd wymierzył mu grzywnę w ilości 100 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 50 zł, mając na względzie warunki rodzinne, osobiste i stosunki majątkowe oskarżonego, który prowadzi dobrze prosperującą działalność, jest osobą majętną. Kary mieszczą się w dolnych granicach ustawowego zagrożenia, o którym mowa w art. 158 § 1 k.k. oraz art. 71 § 1 k.k. w zw. z art. 33 § 1 i 3 k.k.

Jako element wzmacniający zdecydowanie powagę i oddziaływanie wyroku na osobę oskarżonego Sąd zdecydował się wymierzyć wobec T. Z. środek probacyjny w postaci zobowiązania go do szybkich przeprosin R. Z.. Sąd zastosował tu ustawę względniejszą jakim był Kodeks karny w brzmieniu obowiązującym do dnia 1 lipca 2015 r., a to z uwagi na treść art. 72 § 1 k.k. in principio odczytywanego przez pryzmat normy końcowej, zamieszczonej w tej samej jednostce redakcyjnej.

Przy wymiarze kary i środka probacyjnego Sąd kierował się w pierwszej kolejności dyrektywą sprawiedliwościową. Stopień winy i społecznej szkodliwości czynu był zdaniem Sądu znaczny.

Na ocenę znacznego stopnia społecznej szkodliwości czynu (art. 115 § 2 k.p.k.) wpłynęły: szczególna postać złego zamiaru nakierowanego na chęć zdobycia przewagi nad drugą osobą rękami dzieci, motywacja, która zasługuje na potępienie, niczym niespowodowana agresja i chęć wyładowania się na pokrzywdzonej, wcześniejsza groźba karalna względem pokrzywdzonej, zamiar bezpośredni do niej się odnoszący oraz okoliczności popełnienia przestępstwa w postaci wykorzystania bezbronności pokrzywdzonej oraz zagrzewania synów do przemocy, a wcześniej wywołanie silnego stanu obawy pokrzywdzonej, że groźba będzie spełniona.

Na znaczny stopień winy wpłynęła szczególna beztroska w aspekcie dania posłuchu zakazom prawa, które w odczuciu oskarżonego przekształciły się w złe pojęte nakazy oraz uprzednia karalność oskarżonego za przestępstwa umyślne związane ze spożywaniem alkoholu (pkt 1 karty karnej – k. 626) oraz złamaniem zakazu sądowego (pkt 2 – k. 626).

W ocenie Sądu, jedynie kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, będzie karą sprawiedliwą i jednocześnie spełni wymagania indywidualno-prewencyjne. Sąd w tym zakresie zastosował ustawę obowiązującą do dnia 1 lipca 2015 r. Oskarżony był wcześniej karany za przestępstwo przeciwko umyślne na karę pozbawienia wolności, a więc zastosowanie instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności po 1 lipca 2015 r. nie wchodziłoby w rachubę. Ustawa stara jest więc względniejsza dla T. Z.. Okres 3 lat próby sprawi, że oskarżony z pewnością (...) swoje zachowanie i podejmie właściwe decyzje życiowe. Kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, spowoduje więc szerszą refleksję w zachowaniu oskarżonego, zaś świadomość istnienia okresu próby, stanowić będzie element powstrzymujący oskarżonego przed powrotem na przestępczą drogę.

Okolicznościami obciążającymi przy wymiarze kary były: oraz działanie z nieletnim synem, zagrzewanie do ciosów obu chłopaków, w konsekwencji popełnienie przestępstwa „posługując się dziećmi”, popełnienie czynu z błahego powodu, chęć wyładowania własnej agresji na innej osobie, beztroskie i nonszalanckie zachowanie po popełnieniu przestępstwa oraz wcześniejsza karalność oskarżonego. Sąd nie dopatrzył się jakichkolwiek okoliczności łagodzących.

Sąd wymierzył oskarżonemu J. Z. karę 8 miesięcy ograniczenia wolności polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w stosunku 20 miesięcznie. Kara mieści się w granicach dolnego ustawowego zagrożenia, stąd Sąd zdecydował się na zastosowanie ustawy aktualnie obowiązującej (przy poprzednio obowiązującej kara mieściłaby się w górnych granicach), połączonej z obowiązkiem, o którym mowa w art. 72 § 1 pkt 2 k.k. orzeczonym w trybie art. 34 § 3 k.k. przy braku okoliczności, o których mowa w art. 58 § 2a k.k. Oskarżony jest osobą młodą, studiuje, wykonywanie kary z pewnością nie zdezorganizuje mu toku studiów, a wpłynie na jego postawę na przyszłość. Oskarżony dotąd nie odczuł trudu pracy fizycznej, był wychowywany w warunkach luksusowych, powinien odpowiedzieć za zło, które matce wyrządził w sposób adekwatny do powagi swojego czynu.

Przy wymiarze kary i środka probacyjnego Sąd kierował się w pierwszej kolejności dyrektywą sprawiedliwościową, następnie indywidualno-prewencyjną. Stopień winy i społecznej szkodliwości czynu był zdaniem Sądu znaczny.

Na ocenę znacznego stopnia społecznej szkodliwości czynu (art. 115 § 2 k.p.k.) wpłynęły: postać zamiaru bezpośredniego nakierowanego na chęć zdobycia przewagi nad matką, motywacja, która zasługuje na potępienie, wykorzystanie bezbronności pokrzywdzonej oraz fizyczne zadawanie ciosów.

Na znaczny stopień winy wpłynęła szczególna beztroska w aspekcie dania posłuchu zakazom prawa, które w odczuciu oskarżonego przekształciły się w złe pojęte nakazy.

Okolicznościami obciążającymi przy wymiarze kary były: popełnienie przestępstwa względem matki, z błahego powodu oraz działanie z nieletnim. Jedyną okolicznością łagodzącą była nagłość zamiaru, który wyrażał się w fizycznym przystąpieniu do agresji słownej ojca. Sąd nie dopatrzył się innych okoliczności łagodzących.

Końcowo podnieść należy, że wyrok ma też swoje oddziaływanie ogólno-prewencyjne. Z pewnością dotrze do większego grona odbiorców, zwłaszcza rodziny oskarżonych. Oskarżeni powoływali się w toku procesu na wychowanie w duchu religii chrześcijańskiej, zaś czyn, który popełnili łamie kardynalne zasady obowiązujące w cywilizowanych społeczeństwach, które powstały na gruncie chrześcijaństwa. Nie dość, że oskarżeni podnieśli rękę na kobietę, to dodatkowo młodszy z nich, zagrzewany przez ojca – na matkę.

Sąd zasądził od oskarżonego T. Z. wszelkie koszty procesu na rzecz Skarbu Państwa oraz wydatki poniesione przez oskarżycielkę posiłkową w trybie art. 627 k.p.k. Na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. Sąd zwolnił oskarżonego J. Z. od ponoszenia kosztów sądowych w całości na zasadach słuszności.