Sygn. akt I ACa 973/16
Dnia 26 kwietnia 2017 r.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący |
: |
SSA Dariusz Małkiński (spr.) |
Sędziowie |
: |
SA Elżbieta Kuczyńska SA Bogusław Suter |
Protokolant |
: |
Małgorzata Sakowicz - Pasko |
po rozpoznaniu w dniu 26 kwietnia 2017 r. w Białymstoku
na rozprawie
sprawy z powództwa A. M.
przeciwko H. H., (...)w B.
przy udziale interwenienta ubocznego (...). w W.
o zadośćuczynienie
na skutek apelacji powoda i pozwanych
od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku
z dnia 5 sierpnia 2016 r. sygn. akt I C 423/10
I. oddala apelacje;
II. zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 4.543,74 (cztery tysiące pięćset czterdzieści trzy i 74/100) zł tytułem zwrotu kosztów procesu w instancji odwoławczej.
(...)
Sygn. akt: I A Ca 973/16
Powód: A. M. domagał się zasądzenia solidarnie od pozwanych: 1) (...)w B. (obecnie: (...) w B.) oraz 2) (...) kwoty 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną na skutek błędów lekarskich popełnionych w trakcie operacji przeprowadzonej w pozwanym Szpitalu, a następnie błędnej diagnozy i leczenia zastosowanego przez pozwanego ad 2. Twierdził, że zarówno działania lekarzy pozwanego ad 1, jak i zaniechania (brak skierowania na badanie dopplerowskie mimo ewidentnych objawów niedokrwienia jądra) drugiego pozwanego doprowadziły u powoda do martwicy lewego jądra i w efekcie jego amputacji.
Pozwany ad 1: (...) Szpital (...) w B. wniósł o oddalenie powództwa. Podał, że procedura medyczna wdrożona wobec powoda została przeprowadzona w sposób prawidłowy oraz zaprzeczył jakoby powód w trakcie wypisywania ze Szpitala uskarżał się na bóle w okolicach krocza, które dawałyby podstawy do uznania, iż podczas zabiegu mogło dojść do powikłań.
Pozwany ad 2: H. H. również wniósł o oddalenie powództwa oraz zaprzeczył, aby w jakikolwiek sposób przyczynił się do szkody powoda; ponadto na podstawie zebranej dokumentacji medycznej zakwestionował, aby powód w trakcie wypisywania uskarżał się na bóle w okolicach krocza, które dawały podstawy do uznania, iż podczas zabiegu mogło dojść do powikłań.
Wyrokiem z dnia 5 sierpnia 2016 r. wydanym w sprawie o sygn. akt: I C 423/10 Sąd Okręgowy w Białymstoku zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 100.000 zł wraz z: ustawowym odsetkami w stosunku rocznym liczonymi od dnia 1 grudnia 2009 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz ustawowymi odsetkami za opóźnienie w stosunku rocznym liczonymi od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty - w stosunku do (...) Szpitala (...) w B., z ustawowym odsetkami w stosunku rocznym liczonymi od dnia 29 kwietnia 2010 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz ustawowymi odsetkami za opóźnienie w stosunku rocznym liczonymi od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty- w stosunku do (...); oddalił powództwo w pozostałym zakresie; zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 3.760,73 zł tytułem kosztów procesu; zniósł między stronami koszty zastępstwa procesowego; nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa od powoda z zasądzonego roszczenia kwotę 9.535,43 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych od oddalonej części powództwa, od (...) Szpitala (...) w B. kwotę 5.667,72 zł a od (...)kwotę 5.167,72 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych od uwzględnionej części powództwa.
Orzeczenie to zapadło w oparciu o następujące ustalenia faktyczne:
W dniu 17 grudnia 2007 r. A. M., z uwagi na rozpoznanie u niego przepukliny pachwinowej lewostronnej, został skierowany na zabieg operacyjny, który przeprowadzony miał być w (...) w B..
W dniu 21 stycznia 2008 r. 22- letni wówczas powód zgłosił się do wymienionego Szpitala, gdzie po przeprowadzeniu niezbędnych badań, dzień później przeprowadzono zaplanowaną operację przepukliny pachwinowej lewostronnej nawrotowej; uczynił to lekarz- chirurg P. J. w asyście lekarza J. B.. Przeprowadzenie zabiegu w jego trakcie zostało przejęte przez asystującego lekarza, który wykonał plastykę i preparowanie worka z implantują siatki. Czynności szycia zostały wykonane ponownie przez lekarza P. J. pod kierunkiem lekarza J. B., który decydował jak mocno zacisnąć nici. W trakcie zabiegu zidentyfikowano powrózek nasienny oraz odnotowano fakt jego zrośnięcia z bliznowato zmienionym mięśniem skośnym, jednakże powrózka nasiennego nie uwolniono. Powód po operacji odczuwał ból w okolicy pachwiny lewej oraz silne wzdęcie brzucha znacznie utrudniające poruszanie się. Objawy te personel medyczny uznał za normalne następstwa zabiegu. W dniu 24 stycznia 2008 r. powód został wypisany ze Szpitala.
Następnego dnia powód nadal odczuwał silne bóle, a ponadto wystąpiła u niego gorączka i duża potliwość. Zaniepokojony silnym bólem jądra oraz jego znaczną opuchlizną powód wraz z matka udał się do pozwanego Szpitala, ponieważ specjalistyczna przychodnia chirurgiczna była już zamknięta. Tam został przyjęty przez pełniącego dyżur na oddziale chirurgicznym lekarza kontraktowego (...), który po przeprowadzeniu badań stwierdził, iż stan powoda nie odbiega od normy i jest normalną reakcją organizmu na przeprowadzoną operację. Zlecił powodowi okłady worka mosznowego A. oraz przypisał antybiotyk uznając, że gorączka powoda jest objawem nawrotu anginy, którą ten ostatni przechodził dwa tygodnie wcześniej. Poinformował też, że w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia, powód powinien zgłosić się na tzw. ostry dyżur.
Pomimo stosowanych okładów A. oraz przyjmowanych leków, bóle oraz opuchlizna nadal u powoda nie ustępowały. Zaniepokojona stanem zdrowia syna matka powoda zadzwoniła do pozwanego Szpitala, gdzie w rozmowie telefonicznej poinformowano ją, iż nie ma powodów do obaw i zalecono, aby chory zgłosił się na badanie kontrolne w poniedziałek 28 stycznia 2008 r.
W dniu 28 stycznia 2008 r. powód wraz ze swą matką udał się do (...)w B., gdzie został przyjęty przez dr n. med. J. B.. Lekarz ten, po zbadaniu powoda, zalecił dalsze okłady i polecił kolejną wizytę następnego dnia. W karcie z przyjęcia wpisano: „Zgłasza bóle jądra lewego, moszna obrzęknięta, nieco zasiniona, bolesna przy obmacywaniu, zlecono okład z H., antybiotyk przyjmuje, kontrola jutro”.
W dniu 29 stycznia 2008 r. powód ponownie udał się z matką do przychodni, gdzie dr n. med. J. S. po badaniu przedmiotowym skierował go do Poradni Urologicznej. Tam specjalista urolog dr n. med. T. W. wypisał skierowanie do szpitala celem przeprowadzenia szczegółowych badań. Ostatecznie w trakcie ostrego dyżuru skierowano powoda na badanie dopplerowskie jąder, które wykazało: „Jądro lewe o obniżonej echogenności. W badaniu USG - kolor D. wykazano znaczną asymetrię w unaczynieniu jąder - śladowy rysunek naczyniowy jądra lewego”. Powoda pozostawiono w tych warunkach w Szpitalu na Oddziale Urologii, gdzie przeprowadzono ponownie badanie dopplerowskie obrazujące przepływ krwi w jądrach. Następnego dnia podjęto próbę leczenia zachowawczego zastrzykami przeciwzakrzepowymi i wykonano ponowne USG oraz badanie dopplerowskie, po których zadecydowano o konieczności przeprowadzenia operacji rewizji moszny i usunięcia lewego jądra. Operację przeprowadzono w dniu 30 stycznia 2008 r. a w dniu 2 lutego 2008 r. powód został wypisany do domu.
W dniu 13 listopada 2009 r. A. M. wezwał pozwany Szpital do zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (amputację jądra na skutek błędu lekarskiego). Pozwany jednak nie dopatrzył się zaniedbań skutkujących wypłatą odszkodowania.
Obecnie powód ma lat 30, z zawodu jest informatykiem i pracuje w wyuczonej profesji jako administrator sieci i aplikacji w W.. Odczuwa brak jednego jądra, choć są to dolegliwości natury psychicznej, a nie fizycznej. Z tej przyczyny nie chodzi na basen oraz ma blokadę przed kontaktami fizycznymi z kobietami. Odczuwa brak partnerki seksualnej.
Przed operacją, od 2004 r. powód miał dziewczynę, z którą mieszkał i utrzymywał kontakty seksualne. Związek rozpadł się parę miesięcy po amputacji jadra, a przyczyną były zmiany charakteru powoda. Wówczas zamknął się on w sobie oraz pozrywał kontakty ze znajomymi.
Pozwany: H. H. świadczył na rzecz pozwanego Szpitala usługi na podstawie umowy cywilnoprawnej z dnia 17 stycznia 2008 r. w oparciu o art. 35 ustawy O zakładach opieki zdrowotnej.
Celem ustalania, czy leczenie powoda w (...) Szpitalu (...) w B. w okresie od 21 do 30 stycznia 2008 r. było zgodne ze sztuką medyczną, należytą starannością i aktualnym stanem wiedzy oraz ewentualnie jakiego doznał on uszczerbku na zdrowiu, Sąd dopuścił dowód z opinii instytutu – (...). W opinii tej biegła z zakresu psychiatrii wskazała, że aktualnie powód przejawia cechy mieszanych zaburzeń osobowości o typie obsesyjno-kompulsywnym oraz unikającym i paranoicznym. Natomiast w ciągu kilku tygodni, bezpośrednio po zabiegu operacyjnym, doświadczał depresyjnych zaburzeń adaptacyjnych, które samoistnie ustąpiły. Z kolei biegła z zakresu psychologii klinicznej stwierdziła u powoda obecność zaburzeń osobowości, które jednak nie są związane z omawianym zabiegiem, ani z pracą zawodową. Jej zdaniem A. M. zarówno przed zabiegiem oraz obecnie ma problemy w funkcjonowaniu społecznym, co wynika z cech jego osobowości. Brak jądra służy mu tłumaczeniu wszelkich niepowodzeń w relacjach społecznych oraz legitymizuje niepodejmowanie wysiłku w celu poprawy funkcjonowania społecznego.
W dalszej części opinii wskazano, że w zabiegu przeprowadzonym w dniu 22 stycznia 2008 r. kontrowersję budzi niewypreparowanie powrózka nasiennego, w którym przebiega tętnica jądrowa oraz sploty żylne odprowadzające krew z jądra i moszny, co stwarzało już na tym etapie leczenia istotne ryzyko zaburzeń naczyniowych w obrębie powrózka nasiennego o charakterze niedokrwiennym, bądź przekrwienia biernego. Zdaniem biegłych nieprawidłowe było również postępowania z powodem kiedy zgłaszał on ostry ból jądra lewego już w dniu 25 stycznia 2008 r. Lekarz konsultujący świadomy jakiego rodzaju zabieg przebył powód musiał posiadać wiedzę, że krytycznym problemem w okresie pooperacyjnym jest kwestia ukrwienia jadra, bądź przekrwienia biernego, co manifestuje się silnymi bólami. Wiedza ta zaś stanowiła jednoznaczne wskazanie do weryfikacji prawidłowości przepływu naczyniowego w zakresie ukrwienia jądra lewego. Rozważania zaś na temat anginy, antybiotykoterapii sprzed dwóch tygodni, zaczerwienionego gardła nie pozostawały w żadnym związku ze stanem chorego i nie zwalniały lekarza z obowiązku weryfikacji prawidłowości ukrwienia jądra lewego. Biegli podkreślili również, że silny ból niepoddający się w ogóle stosowaniu leków przeciwbólowych, lub poddający się w stopniu ograniczonym, w obszarze w którym dochodzi do utraty prawidłowego ukrwienia, stanowi wskazanie do pilnej diagnostyki prawidłowości przepływów przez naczynia w tym obszarze i do pilnej interwencji operacyjnej. Zaniechanie tej oceny przez lekarzy, którzy badali powoda było postępowaniem nieprawidłowym. W efekcie tych nieprawidłowości doszło do martwicy jądra lewego, co spowodowało konieczność jego usunięcia.
Zdaniem biegłych istnieje więc związek przyczynowy pomiędzy przeprowadzonym w dniu 22 stycznia 2008 r. zabiegiem a zaburzeniami ukrwienia jądra lewego powoda, które zostały nierozpoznane w kolejnych dniach od 25 stycznia 2008 r., a martwicą tego jądra. Podkreślili też, że w kontekście zapisu sporządzonego przez pozwanego ad 2 wynika, iż nie zbadał on jąder powoda mimo, że ten zgłaszał ból moszny po lewej stronie. Wskazali, że skoro lekarz ten zdecydował się przyjąć powoda na zwykłym dyżurze, to miał obowiązek zrobić wszystko co było dostępne w sytuacji klinicznej i diagnostycznej. Posiadał bowiem kwalifikacje i wiedzę, że powód był operowany z powodu przepukliny pachwinowej nawrotowej, a zatem powinien mieć świadomość, że między drugą a piątą dobą dochodzi najczęściej do zaburzeń przepływu przez naczynia powrózka nasiennego, co manifestuje się bólem jądra i prowadzi do zaburzeń jego ukrwienia, mogących prowadzić do martwicy. W sytuacji, gdyby nie mógł prowadzić relewantnej diagnostyki, powinien był skierować pacjenta do placówki, w której udzielonoby mu adekwatnej pomocy. Tymczasem pozwany nie przeprowadził badania jąder, ani nie wskazał miejsca, gdzie mogłaby zostać przeprowadzona diagnostyka przepływu naczyniowego przez jądra. Zaniechania te doprowadziły u powoda do martwicy jądra lewego. Końcowo stwierdzili, że trwały uszczerbek na zdrowiu A. M. z powodu nieprawidłowego postępowania lekarskiego wynosi: 20% z powodu utraty jadra lewego i 10% z powodu zaburzeń adaptacyjnych związanych z okolicznościami utraty powyższego narządu.
Sąd dopuścił także dowód z opinii biegłego z zakresu andrologii na okoliczność ustalenia wpływu amputacji jądra na stan zdrowia powoda, w tym na jego płodność. Z badań przeprowadzonych przez tego biegłego wynikało, że narządy płciowe powoda mają prawidłową budowę z wyjątkiem braku lewego jądra (stan po jego amputacji). Przeprowadzone badania hormonalne wykazały zachowaną prawidłową oś przysadka mózgowa - jądro. Natomiast badanie nasienia wykazało jego prawidłowe wartości (według norm (...) z 2010 r.). Wyniki te wskazują na możliwość prowadzenia prawidłowego współżycia seksualnego i zachowaną płodność powoda.
W tak ustalonym stanie faktycznym, Sąd Okręgowy doszedł przekonania, że powództwo zasługuje na uwzględnienie, jednakże nie w pełnej wysokości.
Wstępnie zaznaczył, że całkowicie podziela wnioski płynące z opinii sporządzonych przez biegłego z zakresu andrologii oraz instytut, gdyż zostały one opracowane w sposób wszechstronny i rzetelny. Z opinii tych wynikało, że zarówno pracownicy pozwanego Szpitala, jak i pracujący w nim na podstawie umowy cywilnoprawnej H. H., dopuścili się szczegółowo opisanych błędów lekarskich, co skutkuje powstanie odpowiedzialności po stronie obu pozwanych. Z opinii tych wyraźnie też wynikało zaistnienie adekwatnego związku przyczynowego w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. pomiędzy działaniami pozwanych a krzywdą doznaną przez powoda. Nadto w toku procesu zostało wykazane z wystarczającą dozą prawdopodobieństwa, że prawidłowa diagnostyka oraz przeprowadzona bez opóźnienia interwencja chirurgiczna mogły zapobiec amputacji jądra powoda.
Zdaniem Sądu, w okolicznościach sprawy działania lekarzy pozwanego Szpitala jaki i pozwanego (...)można więc było uznać za zawiniony błąd diagnostyczny (rozpoznania) wynikający z nieprzeprowadzenia koniecznych badań i diagnostyce opartej o zbyt powierzchowne badania. Ponadto lekarze pozwanego ad 1 już podczas zabiegu operacyjnego nie wypreparowali powrózka nasiennego powoda, co stworzyło istotne ryzyko zaburzeń naczyniowych. Zostały zatem spełnione przesłanki odpowiedzialności pozwanych (art. 415 k.c.). Za szkodę powoda niewątpliwie można uznać amputację lewego jądra wskutek nieprawidłowo przeprowadzonego zabiegu operacyjnego jak i błędnej diagnostyki oraz związanych z nią: zastosowanego leczenia zachowawczego oraz zbyt późno przeprowadzonej operacji.
Ustalając odpowiedzialność pozwanego Szpitala, wskazał również że w chwili przeprowadzania badania powoda drugi z pozwanych- H. H. pełnił obowiązki na podstawie kontraktu z dnia 17 stycznia 2008 r. Lekarz zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej nie jest zaś pracownikiem w rozumieniu Kodeksu pracy i nie podlega ochronie przewidzianej w jego przepisach (art. 119-120 k. p.), a zatem ponosi indywidualną odpowiedzialność za szkody wyrządzone ze swojej winy przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, aczkolwiek – z mocy art. 35 ust. 5 ustawy z dnia 31 sierpnia 1991 r. O zakładach opieki zdrowotnej – łącznie z angażującym go zakładem udzielającym zamówienia. Odpowiedzialność obu podmiotów ma w takiej sytuacji charakter solidarny.
Ustalając wysokość należnego A. M. zadośćuczynienia (art. 445 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c.) Sąd zwrócił uwagę na doznanie przez niego cierpienia fizyczne (ból i inne dolegliwości) oraz cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia), charakter doznanych obrażeń, trwałość następstw, okres rekonwalescencji, rokowania na przyszłość, jak również wiek pokrzywdzonego. Zauważył przy tym, że powód z uwagi na działania (zaniechanie) pozwanych został zmuszony poddać się kolejnej operacji, a w okresie bezpośrednio ją poprzedzającym odczuwał znaczne dolegliwości bólowe. Ostatecznie doszło do amputacji jego lewego jądra, co skutkowało nie tylko cierpieniami fizycznymi ale przede wszystkim psychicznymi. Po opuszczeniu szpitala był załamany i przygnębiony, gdyż czuł się niepełnowartościowym mężczyzną. Obecnie zaś, jako partner seksualny ma poczucie niższej wartości.
Mając na uwadze powyższe okoliczności, Sąd uznał za uzasadnione przyznać powodowi kwotę 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia. Oddalając powództwo w pozostałym zakresie wskazał, że obecnie powód jest w pełni sprawnym mężczyzną w sferze seksualnej, ma możliwość prowadzenia prawidłowego współżycia seksualnego i zachowaną płodność. Także jego lęki związane z uprawianiem sportu są tymczasowe. Reasumując stwierdził, że kwota 100.000 zł w wystarczającym stopniu zrekompensuje powodowi krzywdę doznaną na skutek amputacji lewego jądra.
O odsetkach orzekł na podstawie art. 481 §1 k.c. w zw. z art. 455 k.c.
O kosztach procesu Sąd postanowił na podstawie art. 100 zd. 1 k.p.c. Uwzględniając fakt, że powód wygrał proces w 50%, zniósł wzajemne pomiędzy stronami koszty zastępstwa procesowego.
Nieuiszczonymi kosztami sądowymi obciążył obie strony w takiej samej proporcji (na podstawie art. 113 ust 1 i 2 ustawy O kosztach sądowych w sprawach cywilnych).
Wyrok ten zaskarżyły obie strony.
Powód odwołał się w części oddalającej powództwo i zarzucił Sądowi I instancji:
1) naruszenie art. 445 § 1 k.c. przez jego niewłaściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, że zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł jest adekwatne do doznanej przez niego krzywdy, przy jednoczesnym nieuwzględnieniu okoliczności wpływających na rozmiar krzywdy, tj. wieku poszkodowanego, trwałego jego okaleczenia, wysokości uszczerbku na zdrowiu (30%), lęku przed utratą drugiego jądra i w efekcie płodności oraz sprawności seksualnej, a nadto znacznego stopnia zawinienia pozwanych oraz naruszeniu przez nich praw pacjenta,
2) naruszenie art. 233 k.p.c. polegające na dowolnej i niepełnej ocenie materiału dowodowego, skutkujące błędnym uznaniem, że rozmiar krzywdy uzasadnia przyznanie zadośćuczynienia jedynie w wysokości 100.000 zł, choć w okolicznościach sprawy sumą odpowiednią winna być kwota 130.000 zł,
3) naruszenie art. 100 k.p.c. w zw. z art. 98 § 3 k.p.c. przez zasądzenie kwoty 3.760,73 zł tytułem kosztów procesu (koszty stawiennictwa powoda i jego pełnomocnika), zamiast kwoty 4.167,12 zł (wydatki na jednego adwokata, koszty sądowe oraz osobistego stawiennictwa strony),
4) naruszenie art. 109 § 2 k.p.c. oraz § 2 ust. 1 i 2 Rozporządzenia z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 328 § 2 k.p.c. przez dokonanie dowolnej oceny niezbędnego nakładu pracy pełnomocnika powoda;
5) poczynienie błędnych ustaleń faktycznych na skutek nieuwzględnienia dowodu z dokumentu w postaci jego zgody z dnia 21 stycznia 2008 r. na zaproponowaną diagnostykę i leczenie plastyki przepukliny pachwinowej, z którego wynika, iż powód nie został poinformowany o możliwych powikłaniach po tym zabiegu, w szczególności o możliwości amputacji jadra.
Na tej podstawie wnosił o zmianę wyroku poprzez podwyższenie zasądzonej solidarnie od pozwanych kwoty zadośćuczynienia do 130.000 zł.
Pozwany (...) Szpital (...) w B. w swojej apelacji zakwestionował wyrok w części zasądzającej zadośćuczynienie przekraczające kwotę 66.666 zł, zarzucając mu naruszenie:
1. art. 430 k.c. przez uznanie, iż ponosi on odpowiedzialność za szkodę doznaną przez powoda;
2. art. 361 § 1 k.c. przez uznanie, iż szkoda powoda jest następstwem działań Szpitala;
3. art. 415 k.c. przez uznanie, iż Szpital zobowiązany jest naprawić szkodę powoda;
4. art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej oceny dowodów, skutkujące błędnym przyjęciem, że Szpital ponosi odpowiedzialność za szkodę powoda;
5. art. 100 zd. 1 k.p.c. przez niewłaściwe rozliczenie kosztów procesu;
6. art. 105 § 2 k.p.c. przez obciążenie kosztami sądowymi pozwanych solidarnych.
Wnosił o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie na rzecz powoda kwoty 66.666 zł i oddalenie powództwa w pozostałej części albo uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Pozwany H. H. zaskarżył wyrok w części uwzględniającej powództwo w stosunku do niego i zarzucił Sądowi Okręgowemu naruszenie:
1) art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej oceny dowodów skutkujące błędnym przyjęciem, że:
- przeprowadził on nieprawidłową diagnostykę i nie dochował należytej staranności wymaganej od lekarza, wskutek czego doszło do martwicy jądra powoda, pomimo że z materiału dowodowego wynika, iż w tym dniu sprawował on tzw. „tępy" dyżur, na oddziale był sam i mając pod opieką wielu pacjentów nie miał możliwości uzyskania dostępu do dokumentacji medycznej powoda, a nadto dokonał całościowego badania powoda (nie ograniczając się jedynie do okolic rany) i zalecił mu zgłoszenie się na „ostry” dyżur w tym samym dniu i w dniu następnym,
- „po ponownym badaniu dopplerowskim lekarze zadecydowali o konieczności przeprowadzenia u powoda operacji rewizji moszny i usunięcia lewego jadra", podczas gdy decyzję tą podjęto dopiero w trakcie zabiegu rewizji moszny, gdyż wcześniej niemożliwe było pewne określenie stanu ukrwienia jądra i podjęcie jednoznacznej decyzji co do jego amputacji;
- po przeprowadzeniu zabiegu amputacji lewego jądra wystąpiły u powoda depresyjne zaburzenia adaptacyjne, które stanowią barierę w nawiązywaniu przez niego relacji intymnych, choć z opinii biegłego z zakresu psychologii klinicznej wynika, iż problemy te występowały już wcześniej i nie mają związku z usunięciem jądra,
2) art. 233 k.p.c. w zw. z art. 278 § 1 k.p.c. przez uznanie, że opinia instytutu stanowi dowód w sprawie, w sytuacji gdy jest ona stronnicza, sprzeczna w swojej treści i została oparta wyłącznie o twierdzenia jednej ze stron;
3) art. 328 § 2 k.p.c. przez niewskazanie w uzasadnieniu wyroku dowodów, na jakich oparł swoje ustalenia faktyczny oraz tych którym nie dał wiary, a także sposobu obliczenia należnych powodowi kosztów stawiennictwa na rozprawie;
5) art. 415 k.c. w zw. z 355 k.c. i art. 361 k.c. przez błędne przyjęcie, że zostały spełnione przesłanki do zasądzenia zadośćuczynienia w postaci: wystąpienia szkody, zawinionego działania (lub zaniechania) pozwanego ad 2 oraz adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy takim działaniem (zaniechaniem) a usunięciem jądra lewego u powoda, podczas gdy z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, iż niedokrwienie jądra miało charakter nieprzewidywalny, nieprzejawiający objawów możliwych do zaobserwowania przez pozwanego ad 2, który też dochował należytej staranności przy przeprowadzaniu czynności diagnostycznych;
6) art. 35 ust. 5 ustawy z dnia 31 sierpnia 1991 r. O zakładach opieki zdrowotnej przez uznanie, że ponosi on odpowiedzialność solidarnie z pozwanym Szpitalem, w sytuacji, gdy brak jest jakiegokolwiek związku przyczynowego między jego działaniem a szkodą poniesioną przez powoda wskutek amputacji jądra;
7) art. 369 k.c. przez uznanie, że stosunek obligacyjny, na podstawie którego wykonywał on czynności na zlecenie pozwanego Szpitala stanowi podstawę do przypisania mu odpowiedzialności solidarnej wobec powoda;
8) art. 362 k.c. przez nieuwzględnienie tego, że powód przyczynił się do powstania szkody;
9) art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 100 k.p.c. przez zasądzenie od pozwanych kwoty 3.760,73 zł tytułem poniesionych kosztów stawiennictwa powoda i jego pełnomocnika w sytuacji, gdy koszty te nie stanowiły niezbędnych kosztów procesu i zostały poniesione przez stronę powodową dobrowolnie.
Wnosił o uchylenie wyroku w części zaskarżonej i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania albo jego zmianę poprzez oddalenie powództwa w całości.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacje stron nie zasługiwały na uwzględnienie.
Na wstępie zaznaczyć należy, że chociaż wyrok zaskarżyły obie strony procesu, tym niemniej w pierwszej kolejności odnieść się należało do zarzutów podniesionych w apelacjach wniesionych przez pozwanych, jako najdalej idących. Wprawdzie pozwany Szpital zaskarżył wyrok jedynie w części (ponad kwotę 66.666 zł zasądzonego zadośćuczynienia), co zdaje się sugerować, że co do zasady uznał swoją odpowiedzialność za krzywdę wyrządzoną powodowi na skutek nieprawidłowo przeprowadzonego zabiegu chirurgicznego, tym niemniej treść zawartych w apelacji zarzutów wskazuje, że podobnie jak pozwany ad 2, kwestionuje także zasadę oraz podstawy odpowiedzialności za szkodę A. M..
Zarzuty apelacji pozwanych zmierzające do podważenia prawidłowości ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku koncentrowały się wokół kwestii ustalenia zasadniczych przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, wskazywanych przez Sąd rozstrzygający sprawę (art. 415 k.c. i art. 430 k.c.), w tym związku przyczynowego pomiędzy krzywdą doznaną przez A. M. a działaniem obojga zobowiązanych do zapłaty odszkodowania (art. 361 § 1 k.c.). Dodać należy, że powszechnie przyjmuje się, że odpowiedzialność zakładu opieki zdrowotnej w reżimie deliktowym opiera się na art. 416 k.c., ewentualnie w związku z art. 429 k.c. i art. 430 k.c.
Zakład opieki zdrowotnej ponosi odpowiedzialność za lekarza zatrudnionego w tym zakładzie na podstawie kontraktu najczęściej na podstawie art. 430 k.c. regulującego odpowiedzialność przełożonego za szkodę wyrządzoną przez podwładnego. Odpowiedzialność samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej i lekarza zatrudnionego w tym zakładzie na podstawie kontraktu, zgodnie z art. 441 k.c., ale także stosownie do obowiązującego w czasie udzielania świadczeń medycznych przez pozwanego (...)w (...) w B., art. 35 ust. 5 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. O zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. z 2007 r., Nr 14, poz. 89 z późn. zm.), jest odpowiedzialnością solidarną. Jeżeli więc nie tylko lekarz zatrudniony na kontrakcie w samodzielnym publicznym zakładzie opieki zdrowotnej, ale także ów zakład ponoszą winę za szkodę pacjenta, to roszczenia regresowe pomiędzy nimi będą kształtować się według § 2 art. 441 k.c., natomiast jeżeli tylko lekarz ponosi winę za szkodę pacjenta, zaś samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej takiej winy nie ponosi, to roszczenia regresowe pomiędzy nimi będą regulowane przez § 3 art. 441 k.c.
Skoro więc odpowiedzialność pozwanych powinna być rozpatrywana w kontekście wymienionych wyżej przepisów, to należało ustalić, czy do powstania szkody doszło w (...) w B. (obecnie: (...) Szpital (...) w B.), ale także, czy istnieje związek przyczynowy pomiędzy szkodą a działaniem zobowiązanych do jej naprawienia (zapłaty odszkodowania) (art. 361 § 1 k.c.). Taki związek mógłby zaistnieć, gdyby się okazało, że zabieg operacyjny przepukliny pachwinowej lewostronnej nawrotowej, któremu poddano A. M., przeprowadzony został niezgodnie z zasadami wiedzy lekarskiej. Podobna uwaga odnosi się do będącego podstawą odpowiedzialności pozwanego ad 2 postępowania (postawienia diagnozy oraz pomocy lekarskiej) z powodem w dniu 25 stycznia 2008 r., kiedy ten ostatni zgłosił się do pozwanego Szpitala z ostrym bólem jądra lewego.
Wskazać należy, że przez pojęcie „błąd w sztuce medycznej”, zwany także „błędem lekarskim”, należy rozumieć naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, wypracowanych na podstawie nauki i praktyki (zob. M. Filar i inni, Odpowiedzialność lekarzy i zakładów opieki zdrowotnej, Wyd. Praw. „LexisNexis”, W-wa 2005, str. 29). Dla przyjęcia, iż wystąpił błąd lekarski, czyli obiektywna sprzeczność z powszechnie przyjętymi zasadami i regułami postępowania dyktowanymi przez naukę i praktykę medyczną, koniecznym byłoby wykazanie przez powoda, na którym spoczywał w tym zakresie ciężar dowodu (art. 6 k.c.), że popełniono błąd diagnostyczny, czyli wadliwie rozpoznano stan jego zdrowia, bądź - przy prawidłowym rozpoznaniu - zastosowano niewłaściwe leczenie, czy wreszcie - przy prawidłowej diagnozie i prawidłowo podjętej decyzji co do sposobu leczenia - popełniono błąd w zakresie sposobu jego wykonania.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, w świetle zgromadzonych w sprawie dowodów, nie ma wątpliwości co do tego, że w przypadku A. M., o ile pierwotnie prawidłowo rozpoznano stan jego zdrowia i zastosowano właściwą metodę leczenia, o tyle popełniono błąd w zakresie sposobu wykonania zabiegu przez lekarzy operujących. Zebrane dowody wskazują także na popełnienie błędu diagnostycznego, a w konsekwencji także terapeutycznego, w znaczeniu zgodności z zasadami wiedzy i praktyki lekarskiej, przez pozwanego ad 2. Do podobnych wniosków doszedł Sąd Okręgowy i wbrew odmiennemu zapatrywaniu skarżących, teza taka znajduje oparcie w zebranych dowodach.
Podkreślić należy, że dla ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i późniejszej ich oceny niewątpliwie pierwszorzędne znaczenie miała dokumentacja medyczna. Do oceny wynikających z niej faktów niezbędna była zaś wiedza specjalistyczna, dlatego też konieczne było posiłkowanie się przez Sąd opiniami sporządzonymi przez biegłych lekarzy, czy też instytut naukowo – badawczy (art. 278 § 1 k.p.c. i art. 290 § 1 k.p.c.).
Takie też dowody zostały w sprawie niniejszej przeprowadzone w postaci opinii biegłych sądowych: z zakresu andrologii prof. dr hab. n. med. L. B., (k. 386 – 388 i 513), chirurga specjalistę urologa R. Ł. (k. 422-423), a przede wszystkim biegłych pracowników naukowych (...) J. w K. w osobach: specjalisty medycyny sądowej dr n. med. P. K., specjalisty psychiatry lek. med. A. W., specjalisty chirurgii dr n. med. C. O. i specjalisty psychologii klinicznej mgr K. W. (k. 578-587, 681-684, 686, 735). Przemawiał za tym przedmiot sprawy (kwestia odpowiedzialność za błąd w leczeniu) oraz konieczność wyjaśnienia wszystkich jej okoliczności faktycznych zgodnie z zasadami procesu cywilnego.
W tym miejsce należy przypomnieć, że w świetle art. 278 § 1 k.p.c. dowód z opinii biegłego tym różni się od innych dowodów, że jego celem nie jest w zasadzie ustalanie faktów mających znaczenie w sprawie, lecz udzielenie sądowi wyjaśnień w kwestiach wymagających wiadomości specjalnych. Do dokonywania wszelkich ustaleń w procesie powołany jest sąd, a nie biegły. Innymi słowy, Sąd może i powinien korzystać z pomocy biegłego w zakresie wymagającym wiadomości specjalnych, lecz biegły nie może wyręczać sądu w dokonywaniu ustaleń, a zwłaszcza dokonywać ocen prawnych, do czego nie jest powołany ani uprawniony (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 1970 r., II PR 18/69, LEX nr 6652). Opinia biegłego jest więc szczególnym środkiem dowodowym, który podlega ocenie sądu orzekającego na podstawie art. 233 § 1 k.p.c., tj. na podstawie właściwych dla jej przedmiotu kryteriów zgodności z zasadami logiki, wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii, a także sposobu motywowania oraz stopnia stanowczości wyrażonych w niej wniosków (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98, OSNCP 2001, Nr 4, poz. 64). Oznacza to zaś, że Sąd w ramach swojej swobodnej oceny ma prawo eliminować pewne dowody nie dając im wiary lub uznając je za nieistotne. Jeżeli przy tym własne stanowisko uzasadni przez wskazanie określonych w art. 233 § 1 k.p.c. przesłanek wyboru to nie narusza powołanego przepisu.
Dla skutecznego postawienia zarzutu naruszenia art. 233 §1 k.p.c. nie jest więc wystarczające samo przekonanie skarżącego o innej, niż przyjął Sąd doniosłości poszczególnych dowodów i ich odmiennej, niż dokonana w sprawie, ocenie. Nie chodzi bowiem o krytykę samych dowodów, a o podważenie ich oceny, oparte na zarzucie jej niezgodności z przewidzianymi ustawą regułami jej dokonywania. W związku z tym wskazać należy, że Sąd Okręgowy w swoim uzasadnieniu w sposób szczegółowy i w pełni przekonywujący wyjaśnił dlaczego za podstawą czynionych w sprawie ustaleń przyjął wnioski płynące w przeważającej mierze z opinii sporządzonej przez (...) J. w K. oraz z jakich przyczyn takiego waloru nie nadał opinii wykonanej przez biegłego R. Ł.. Trafnie przy tym zaakcentował wyjątkową lakoniczność tej ostatniej oraz przyjął, że wnioski z niej płynące, które sprawdzają się do zwolnienia pozwanych od jakiejkolwiek odpowiedzialności, są całkowicie oderwane od ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie. W rezultacie analiza tej opinii w zasadzie nie pozwala nawet na ustalenie, na jakiej podstawie jej autor uznał, że obowiązujące procedury medyczne zostały zachowane zarówno przez pracowników pozwanego Szpitala oraz pozwanego ad 2 jako lekarza kontraktowego. Trudno więc było uznać tak sporządzoną opinię za miarodajną.
W konsekwencji słusznie Sąd pierwszej instancji przyjął, że ustępuje ona przed wnioskami wynikającymi z opinii sporządzonych przez biegłych lekarzy z (...) J., którzy w sposób wyczerpujący i fachowy wyjaśnili wszystkie okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, ustosunkowując się także rzetelnie do wszelkich zarzutów i wątpliwości podnoszonych zwłaszcza przez stronę pozwaną. Nadto wnioski wypływające z tych opinii są zbieżne i wzajemnie się uzupełniają. Biegli wyraźnie podkreślili, że ich poważne zastrzeżenia budzi sam proces wykonania zabiegu operacyjnego przeprowadzonego w dniu 22 stycznia 2008 r. Zwrócili uwagę, że ze względu na historię chorobową powoda, który wcześniej wielokrotnie przechodził podobne zabiegi medyczne, niezbędnym było wypreparowanie powrózka nasiennego, w którym przebiega tętnica jądrowa oraz sploty żylne odprowadzające krew z jądra i moszny. Wyjaśnili, że zaniechanie tej czynności stwarzało istotne ryzyko zaburzeń naczyniowych w obrębie powrózka nasiennego o charakterze niedokrwiennym, bądź przekrwienia biernego.
Biegli podkreślili również, że silny ból, który występował u powoda stanowił wyraźne wskazanie do diagnostyki prawidłowości przepływów przez naczynia krwionośne w tym obszarze i do pilnej interwencji operacyjnej. Zaniechanie tej oceny przez lekarzy, którzy badali powoda – a zatem także pozwanego (...), - było ich zdaniem postępowaniem nieprawidłowym. Dodali także, że każdy lekarz, do którego zgłasza się pacjent z objawami bólowymi, ma w pierwszej kolejności obowiązek wzięcia pod uwagę ewentualnych powikłań pooperacyjnych. Dlatego też pozwany ad 2, który posiadał odpowiednie kwalifikacje, powinien wiedzieć, że najczęściej do zaburzeń przepływu krwi przez naczynia powrózka nasiennego dochodzi między drugą a piątą dobą po zabiegu oraz, że manifestuje się to najczęściej bólem jądra. Powinien też w reakcji na zgłaszane dolegliwości bólowe przeprowadzić badanie fizykalne jądra, zwłaszcza że stwierdził jego obrzęk i zasinienie. Zaniechanie przeprowadzenia tych czynności, a także nieskierowanie powoda do stosownej jednostki medycznej, w której mogłyby zostać przeprowadzona diagnostyka przepływu naczyniowego przez jądra - zdaniem biegłych – stanowiła poważne uchybienie medyczne. Opinia ta końcowo też wskazywała na niemożność procentowego rozdziału stopnia przyczynienia się każdego z pozwanych do wyrządzonej powodowi krzywdy.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, jednoznaczne i stanowcze wnioski omawianej opinii wskazują, iż istnieje związek przyczynowy pomiędzy przeprowadzonym zabiegiem w dniu 22 stycznia 2008 r. a zaburzeniami ukrwienia jądra lewego powoda, które zostały nierozpoznane w kolejnych dniach po 25 stycznia 2008 r., a martwicą tego jądra. Analizowana opinia dawała więc podstawy do końcowych wniosków zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku odnośnie dopuszczenia się przez pozwanych omawianych wyżej nieprawidłowości w procesie leczniczym powoda, a co za tym idzie uznanie odpowiedzialności za krzywdę mu wyrządzoną. Opinia wymieniona podlegała, tak jak inne dowody, ocenie na zasadzie art. 233 k.p.c. Szczególne dla tego dowodu są kryteria owej oceny, takie jak: poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego w niej stanowiska, stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, a także zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2002 r., V CKN 1354/00, LEX 77046). Stosując te kryteria Sąd pierwszej instancji dokonał analizy i ustalił wagę przeprowadzonej w sprawie opinii, zaś prawidłowość tej oceny nie została przez skarżących skutecznie zakwestionowana.
Także zdaniem Sądu Apelacyjnego analizowana opinia spełniła powyższe kryteria. Została opracowana przez uznany instytut badawczy przez zatrudnionych w nich biegłych lekarzy o uznanym autorytecie, dysponujących specjalistyczną wiedzą oraz dużym doświadczeniem zawodowym. Wnioski zarówno opinii podstawowej jak i uzupełniających w zrozumiały sposób odnosiły się do wszystkich aspektów wykonanego na powodzie zabiegu operacyjnego oraz jego dalszej diagnostyki, a końcowe twierdzenia zostały wszechstronnie umotywowane. Żadna z omawianych opinii nie zawierała też wewnętrznych sprzeczności, nasuwających wątpliwości, co do jej wartości dowodowej.
Prawidłowości dokonanej przez Sąd oceny apelujący skutecznie nie podważyli. Zawarta w ich apelacjach polemika z wnioskami płynącymi z opinii sądowej, polegała gównie na zaprezentowaniu własnego przekonania, sprowadzającego się w zasadzie do wyrażenia odmiennej oceny zgodności postępowania lekarzy zatrudnionych w pozwanym Szpitalu z nauką i praktyką medyczną oraz regułami postępowania lekarskiego. To przekonanie skarżących, nie poparte żadnymi dowodami, nie może jednakże prowadzić do podważenia wartości dowodowej opinii (...). W jej świetle co najmniej nieprzekonywująco brzmią twierdzenia pozwanego ad 2 o zachowaniu przez niego należytych standardów lekarskich. Apelujący zdaje się bowiem nie dostrzegać tak oczywistego faktu, że A. M. zgłosił się do niego z pooperacyjnym bólem jądra, a w efekcie przeprowadzonego wywiadu lekarskiego oraz badań wdrożono leczenie w kierunku zapobiegania anginie, a więc zupełnie nieadekwatne. Nie podjął zatem jakichkolwiek działań zmierzających do wdrożenia jak najszybszego, a przede wszystkim prawidłowego, leczenia powoda.
W tym miejscu stanowczego zaakcentowania wymaga, że powoływanie się przez pozwanego na pełnienie tzw. „tępego dyżuru” również nie zwalniało go z należytego wykonywanie powierzonych mu obowiązków.
Zauważyć bowiem trzeba, że ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 r. O zakładach opieki zdrowotnej, ani jakikolwiek inny obowiązujący akt prawny nie posługuje się pojęciem „tępego”, czy też „ostrego” dyżuru. Ustawa wymieniona w art. 18d ust. 1 pkt 4 zawiera jedynie definicję dyżuru medycznego, przez który należy rozumieć wykonywanie, poza normalnymi godzinami pracy, czynności zawodowych przez lekarza lub innego posiadającego wyższe wykształcenie pracownika wykonującego zawód medyczny w zakładzie opieki zdrowotnej przeznaczonym dla osób, których stan zdrowia wymaga udzielania całodobowych świadczeń zdrowotnych. Ta definicja pojęciowa dyżuru medycznego, mimo wielokrotnych nowelizacji ustawy O zakładach opieki zdrowotnej, nie uległa zmianie, pozostając w pierwotnym brzemieniu także w stanie prawnym obowiązującym od dnia 1 stycznia 2008 r. Konstrukcja pojęciowa dyżuru medycznego przewiduje więc jedynie, że specyficzne zobowiązanie pracownicze osób dyżurujących ma charakter pracy wykonywanej poza normalnymi godzinami zatrudnienia.
Wobec pojawiających się kontrowersji co do zakresu usług medycznych świadczonych podczas dyżurów lekarskich, m.in. Rzecznik Praw Pacjenta zajął słuszne stanowisko, w którym stwierdził, że szpital nie ma prawa odesłać pacjenta bez udzielenia pomocy, powołując się na fakt pełnienia tzw. „ostrego dyżuru” przez inną placówkę. Także zdaniem Narodowego Funduszu Zdrowia ograniczanie przyjęć do dni, w których wykonywany jest „ostry dyżur” należy traktować jako nieprawidłowość w realizacji umowy. W sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia pacjenci mogą zatem zgłaszać się do dowolnego szpitalnego oddziału ratunkowego lub izby przyjęć albo oddziału, który ma zakontraktowane udzielanie określonych świadczeń zdrowotnych np. okulistycznego, laryngologicznego, neurochirurgii czy chirurgii naczyniowej. Zatem każdemu choremu, który zgłosi się do szpitalnego oddziału ratunkowego, powinna być udzielona wstępna pomoc, a dopiero potem można skierować go do innego szpitala dysponującego odpowiednim, ze względu na stan zdrowia pacjenta, oddziałem. O niezwłocznym obowiązku udzielenia świadczeń zdrowotnych świadczeniodawcy w stanach nagłych stanowi także art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. O świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2008 r. Nr 164, poz. 1027 z późn. zm.). Stan nagły określany jest poprzez odesłanie do art. 3 pkt 8 ustawy z dnia 8 września 2006 r. O Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz. U. Nr 191, poz. 1410 z późn. zm.), jako stan polegający na nagłym lub przewidywanym w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogarszania zdrowia, którego bezpośrednim następstwem może być poważne uszkodzenie funkcji organizmu lub uszkodzenie ciała lub utrata życia, wymagający podjęcia natychmiastowych medycznych czynności ratunkowych i leczenia. Prawo pacjenta do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia wskazane także zostało przez ustawodawcę w art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. O prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2009 r. Nr 52, poz. 417 z późn. zm.).
Stąd też zarówno powoływanie się przez pozwanego ad 2 na pełnienie tzw. „tępego dyżuru”, ale przede wszystkim samą praktykę wyodrębniania „tępych” i „ostrych” dyżurów, należy ocenić negatywnie. Działania takie, choć uzasadnione ekonomicznie, nie mają żadnego oparcia w obecnie obowiązujących przepisach prawnych, a przede wszystkim naruszają prawa pacjenta i mogą prowadzić do nieodwracalnych skutków dla jego życia oraz zdrowia i z taką sytuacją mamy do czynienia w rozpoznawanej sprawie.
Z tych też względów Sąd Apelacyjny podziela i przyjmuje za własne ustalenia faktyczne i wnioski Sądu pierwszej instancji zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Sąd Okręgowy nie dopuścił się bowiem ani zarzucanego mu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie wadliwej oceny wniosków wynikających z całokształtu zebranych w sprawie dowodów, ani też nie dokonał niewłaściwej wykładni zastosowanych w sprawie przepisów prawa materialnego. Nadmienić także należy, że wbrew sugestiom pozwanych, biegli nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości w postępowaniu samego A. M.. Ten bowiem z objawami bólowymi zgłosił się do pozwanego Szpitala, ale nie uzyskał należytej opieki i pomocy, ponieważ ( co już było wielokrotnie akcentowane ), nie przeprowadzono w jego przypadku niezbędnych czynności diagnostycznych i leczniczych, w konsekwencji czego doszło do amputacji jądra powoda; skoro zaś doznał on krzywdy na skutek działań lekarzy zatrudnionych w pozwanym Szpitalu, to odpowiedzialni za wyrządzoną krzywdę są zobowiązani do jej naprawienia.
Odnosząc się do zarzutów apelacji obu stron podważających wysokość zasądzonego przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienia, Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku, że nie ma podstaw do korekty orzeczenia także w tym zakresie.
Przepis art. 445 § 1 k.c. nie precyzuje przesłanek, które należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Wskazuje jedynie, że zadośćuczynienie to winno być „odpowiednie”. Kryteriów pomocnych dla takiej oceny dostarcza bogate w tym zakresie orzecznictwo. Na stanowisko judykatury powołał się także Sąd Okręgowy, który - wbrew zarzutom skarżących – wziął też pod uwagę wszystkie istotne dla rozmiarów doznanej krzywdy okoliczności: przeszłe i aktualne negatywne doznania fizyczne i psychiczne, trwałość skutków urazu oraz wpływ tych czynników na obecną sytuację życiową A. M..
W orzecznictwie sądowym konsekwentnie przyjmuje się, że określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia stanowi istotne uprawnienie sadu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w pierwszej instancji, który przeprowadzając postępowanie dowodowe może dokonać wszechstronnej oceny okoliczności sprawy. Korygowanie przez sąd odwoławczy wysokości zasądzonego już zadośćuczynienia uzasadnione jest tylko wówczas, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono nieodpowiednie jako rażąco – wygórowane lub niskie (SN z 9.07.1970r., III PRN 39/70, OSNCP 1971, poz.53).
Sąd Okręgowy – jak wynika z przytoczonego powyżej wywodu- rozważył wszystkie okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia analizowanej kwestii i właściwie ocenił ich wpływ na rozmiary należnego powodowi zadośćuczynienia. Zgodzić się należy, że kwota 100.000 zł, nawet przy uwzględnieniu rozmiarów i stopnia nasilenia psychicznych i fizycznych cierpień skarżącego powoda, jest w obecnych relacjach na tyle znacząca, że spełni należycie swą funkcję kompensacyjną. Nie bez znaczenia przy ustalaniu wysokości należnego A. M. zadośćuczynienia, były wniosku płynące z treści opinii biegłych: z zakresu andrologii prof. dr hab. n. med. L. B. oraz psychiatrii lek. med. A. W. i psychologii klinicznej mgr K. W.. Wynikało z nich, że choć amputacja lewego jądra miała niekorzystny wpływ na stan psychiczny powoda, tym niemniej obecnie ma on w pełni zachowaną sprawność seksualną oraz płodność. Z kolei zaburzenia w obrębie codziennego funkcjonowania samoistnie ustąpiły, a te nadal występujące nie są związane z omawianym zabiegiem.
W tych okolicznościach uznać należało, że apelacje obu stron nie zasługiwały na uwzględnienie, co skutkowało ich oddaleniem, o czym Sąd Apelacyjny orzekł na mocy art. 385 k.p.c.
Nie było również podstaw do zmiany rozstrzygnięcia o kosztach postępowania przed Sądem pierwszej instancji. Decyzja, czy w wypadku uwzględnienia powództwa tylko w pewnej części koszty procesu powinny być wzajemnie zniesione, czy też stosunkowo rozdzielone, powinna być zawsze oparta na słuszności. Art. 100 k.p.c. nie wymaga arytmetycznie dokładnego rozdzielenia kosztów procesu według stosunku części uwzględnionej do oddalonej, ale stawia słuszność jako zasadnicze kryterium rozłożenia kosztów (np. orz. SN z 30 kwietnia 1952 r., C. 290/52, LexPolonica nr 365605, OSN 1953, nr 4, poz. 99; orz. SN z 11 stycznia 1961 r., 4 CZ 143/60, LexPolonica nr 361496, OSPiKA 1961, nr 11, poz. 317, z notką K.P., oraz wyr. SN z 21 lutego 2002 r., I PKN 932/00, LexPolonica nr 356325, OSNP 2004, nr 4, poz. 63). Zdaniem Sądu Apelacyjnego skoro roszczenie powoda zostało uwzględnione w około 50 %, zatem właśnie zasady słuszności przemawiały za zniesieniem wzajemnie między stronami kosztów zastępstwa procesowego oraz zobowiązanie pozwanych do zwrotu poniesionych przez powoda oraz jego pełnomocnika kosztów stawiennictwa na rozprawie. Zaznaczyć należy, że zwłaszcza w sprawach o naprawienie krzywdy wyrządzonej w placówkach medycznych, nie sposób jest uznać obecności samej strony na rozprawie za nieuzasadnioną, a co za tym idzie pozbawić ją prawa zwrotu kosztów związanych z tym uczestnictwem.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono natomiast w oparciu o art. 100 zdanie pierwsze k.p.c. in fine w zw. z § 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. 2015 r. poz. 1804) oraz § 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. 2015 r. poz. 1800 ), przy założeniu przegranej powoda w 18%. Ogólna wartość kosztów procesu odwoławczego wyniosła 20.257 zł, zaś w skład tej kwoty wchodzą wynagrodzenia pełnomocników stron ( 3x 5.400 zł ), opłaty od złożonych apelacji ( 1.500 zł- powód, 1667 zł- pozwany ad 1 i 5.000 zł- pozwany ad 2 ) oraz koszty dojazdu pełnomocnika powoda ( 1.290 zł- k. 1009 ). Powód partycypując w kosztach procesu odwoławczego na poziomie 0,18 ( 3.646, 26 zł ) poniósł faktycznie w tej mierze wydatki na sumę 8.190 zł; zasądzeniu na jego rzecz podlega więc różnica obu tych kwot. Oceniając udział w sprawie apelacyjnej interwenienta ubocznego na zasadzie art. 107 k.p.c. Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw do zasądzenia od niego na rzecz powoda kosztów procesu w II instancji.
(...)