Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

B. K. oskarżony był o to, że w dniu 2 stycznia 2009 roku, w P., poprzez szarpanie się ze stojącą w pobliżu krawędzi wiaduktu kolejowego, będącą w 38 tygodniu ciąży K. S., doprowadził do jej upadku z tego wiaduktu, w następstwie czego doznała ona wieloodłamowego złamania kości krzyżowej lewej oraz rozejścia spojenia łonowego, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas dłuższy niż 7 dni, narażając ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub powstanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

- to jest o przestępstwo z art. 157 § 1 k.k. i art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Akt oskarżenia z tak sformułowanym zarzutem wpłynął do Sądu Rejonowego(...) w P. w kwietniu 2010 roku. Na rozprawie, w dniu 7 listopada 2014 roku, sąd rejonowy uprzedził strony o możliwości zakwalifikowania czynu zarzucanego oskarżonemu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. i art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i w związku z tym przekazał sprawę do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Poznaniu jako sądowi właściwemu rzeczowo i miejscowo (k. 1283, 1334).

Wyrokiem z dnia 4 listopada 2015 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu

1.  uznał B. K. za winnego tego, że w dniu 2 stycznia 2009 roku, w P., działając z zamiarem bezpośrednim, usiłował pozbawić życia będącą w 38 tygodniu ciąży K. S. oraz stosując przemoc wobec pokrzywdzonej usiłował bez jej zgody przerwać ciążę, w sytuacji gdy dziecko poczęte wyżej wymienionej osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, w ten sposób, że zepchnął pokrzywdzoną z niezabezpieczonego w tym miejscu wiaduktu kolejowego z wysokości około 6 metrów, w następstwie czego pokrzywdzona doznała wieloodłamowego złamania kości krzyżowej lewej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas dłuższy niż 7 dni, lecz zamierzonego celu w postaci przerwania ciąży i pozbawienia życia pokrzywdzonej nie osiągnął z uwagi na pomoc udzieloną K. S. przez osoby trzecie, to jest za winnego popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 153 § 2 k.k. oraz w zw. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za przestępstwo to na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył oskarżonemu karę ośmiu lat pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczył zatrzymanie w dniu 2 stycznia 2009 roku,

3.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł od B. K. na rzecz K. S., tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, kwotę 30.000,- (trzydzieści tysięcy) złotych z ustawowymi odsetkami od 29 czerwca 2010 roku do dnia zapłaty,

4.  orzekł o kosztach procesu.

Apelację od tego wyroku złożył obrońca B. K. i zarzucił:

1)  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia – naruszenie art. 7 k.p.k., poprzez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów, w szczególności zeznań pokrzywdzonej K. S. oraz opinii biegłego z dziedziny fizyki J. Z. i dokonanie tej oceny w sposób zupełnie dowolny i wybiórczy, z pominięciem zasad prawidłowego rozumowania, logiki i doświadczenia życiowego,

2)  będący konsekwencją powyższego naruszenia błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, a polegający na uznaniu, że B. K. w dniu 2 stycznia 2009 roku zepchnął pokrzywdzoną z wiaduktu kolejowego, czym usiłował pozbawić ją życia i bez jej zgody przerwać ciążę.

Stawiając te zarzuty obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego.

Już w toku postępowania odwoławczego ustanowiony został nowy, kolejny obrońca oskarżonego, który złożył do sądu apelacyjnego pismo noszące pewne cechy środka odwoławczego. Sąd odwoławczy, w związku z treścią przepisu art. 433 § 1 k.p.k., wziął je pod uwagę w takim zakresie, w jakim zobowiązany był do rozpoznania sprawy poza granicami środka odwoławczego.

Sąd apelacyjny zważył co następuje.

Apelacja miała znaczenie o tyle, o ile pozwoliła sądowi odwoławczemu na dokonaną zmianę zaskarżonego wyroku, co zostanie omówione poniżej, natomiast ze względu na sformułowane zarzuty i argumenty nie zasługiwała na uwzględnienie.

Podnoszony w apelacji obrońcy zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia, mającego polegać na niesłusznym uznaniu, że B. K. w dniu 2 stycznia 2009 roku zepchnął pokrzywdzoną z wiaduktu kolejowego, czym usiłował pozbawić ją życia i bez jej zgody przerwać ciążę, jest bezzasadny. Sąd odwoławczy zwraca uwagę, że istotą zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych jest to, iż obejmuje on grupę argumentów oderwanych od wszelkich rozważań prawnych i dotyczy oceny w pełni zebranego w sprawie materiału dowodowego, niemającego luk i poddanego rozważaniom oraz ocenie sądu I instancji w wyroku wydanym w postępowaniu wolnym od uchybień procesowych. Ma on godzić w podstawę faktyczną wyroku, której prawidłowe ustalenie jest podstawową przesłanką właściwego rozstrzygnięcia. Apelacja stawiając taki zarzut winna więc wykazać, że sąd, choć wziął pod uwagę wszystkie istotne dowody, to jednak oceniając je i budując na nich swe ustalenia, popełnił błąd. Błąd ten, który – tak jest z reguły – może się wyrazić w niesłusznym uznaniu pewnego faktu za udowodniony lub przeciwnie za nieudowodniony, bądź w wadliwym wnioskowaniu z prawidłowo ustalonych faktów co do istnienia lub nieistnienia innego faktu, powinien zostać zindywidualizowany i wyraźnie wykazany. W sprawie niniejszej skarżąca tego nie wykazała, a pomijając wewnętrzną niespójność stawianych w apelacji zarzutów, wynikającą z jednoczesnego zarzucania obrazy przepisów procesowych, co dokładniej zostanie opisane poniżej, podkreślić należy, że skuteczne wykazanie błędu w ustaleniach faktycznych nie może polegać tylko na twierdzeniu, że oskarżony nie popełnił przypisanego mu przestępstwa i wobec tego powinien zostać uniewinniony.

Jak zasygnalizowano powyżej, sformułowane w apelacji dwa zarzuty – obrazy przepisów postępowania oraz błędu w ustaleniach faktycznych, są wzajemnie sprzeczne, albowiem w świetle ich treści niewątpliwe jest, że dotyczą tego samego zagadnienia, a opierają się na różnych podstawach prawnych, podczas gdy zarzut odwoławczy winien być skierowany wprost przeciwko uchybieniu o charakterze pierwotnym. Skoro zatem – co jest kwestią oczywistą – do ustaleń faktycznych sąd dochodzi poprzez dokonanie oceny zgromadzonych dowodów, to jeśli ocena ta nie wykracza poza ramy wyznaczone treścią przepisu art. 7 k.p.k., przyjęte przez sąd orzekający ustalenia faktyczne muszą być uznane za prawidłowe. W konsekwencji więc w takiej sytuacji analizie poddać należy regulowany przepisami postępowania proces oceny dowodów, a tymczasem w sprawie niniejszej nieprawidłowo sformułowano dwa zarzuty, z których pierwszy dotyczy kwestii pierwotnej, zaś drugi jej następstw [por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 6 października 2015 r., II AKa 127/15 (Lex nr 1927523), postanowienie Sądu Najwyższego z 26 listopada 2015 r., V KK 325/15 (Prok. i Pr.-wkł. 2016/2/11)].

Odnosząc się do pierwszego z zarzutów, zatem zasadniczego, sąd apelacyjny zwraca uwagę, że obraza przepisu prawa procesowego ma miejsce wtedy, gdy sąd postępuje niezgodnie z przepisem zawierającym wyraźny nakaz bądź zakaz określonego postąpienia w sferze czynności procesowych. Tymczasem przywołany przez skarżącą przepis art. 7 k.p.k. opatrzony został wyłącznie wywodami zawierającymi jednoznacznie subiektywny pogląd o potrzebie innej - aniżeli uczynił to sąd - oceny dowodów, jednak w opisie tym brakuje wskazania jaki to konkretny nakaz bądź zakaz określonego zachowania został przez sąd złamany. Dodać ponadto należy, iż art. 7 k.p.k., jako zawierający wyłącznie normę statuującą jedną z naczelnych zasad procesu karnego, z natury swej w ogóle nie może być przedmiotem zarzutu określonego w art. 438 pkt 2 k.p.k. Przestrzeganie takich zasad gwarantowane jest w przepisach szczególnych i dopiero wykazanie naruszenia konkretnych przepisów szczegółowych może uzasadniać sformułowanie stosownego zarzutu, czego jednak obrońca oskarżonego nie uczyniła. W tej sytuacji nie wiadomo zatem co w istocie, w sferze procesowej, jest – zdaniem skarżącej – wadliwe.

Ponieważ – jak wynika to z treści całej apelacji – zarzut obrazy przepisów postępowania sformułowany został przy zastosowaniu argumentacji odnoszącej się do oceny dowodów, w szczególności zeznań K. S. oraz opinii biegłego J. Z., należy wyraźnie podkreślić, że odrzucenie przez sąd pewnych dowodów przy jednoczesnym uwzględnieniu innych, stanowi uprawnienie sądu dokonującego ustaleń faktycznych z pełnym uwzględnieniem zasady swobodnej oceny dowodów. Sąd pierwszej instancji postąpił zgodnie z nakazem zawartym w przepisie art. 410 k.p.k., opierając się na całym zgromadzonym materiale dowodowym i dokonując jednocześnie krytycznej analizy wszystkich dowodów. Choć nie postawiono wyraźnie zarzutu naruszenia art. 410 k.p.k., sąd odwoławczy, odnosząc się do zawartych w apelacji obrońcy twierdzeń o wybiórczej ocenie dowodów, uważa za konieczne podkreślenie w tym miejscu, że nie stanowi naruszenia wspomnianego przepisu dokonanie oceny materiału dowodowego w sposób odmienny od subiektywnych oczekiwań stron procesowych. Do takiego naruszenia doszłoby tylko wtedy, gdyby sąd pierwszej instancji wydając wyrok oparł się jedynie na części materiału dowodowego. Jednakże przepisu art. 410 k.p.k. nie można rozumieć w ten sposób, że każdy z przeprowadzonych dowodów ma stanowić podstawę ustaleń faktycznych. Nie można skutecznie zarzucać jako błąd, że niektóre dowody nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych, względnie stanowiły tylko w ograniczonym zakresie, jeśli sąd – tak jak to było w niniejszym przypadku – je rozważył i odrzucił na płaszczyźnie art. 7 k.p.k., jako niewiarygodne lub w całości bądź w części nieprzydatne, o ile należycie wyczerpująco i logicznie tę ocenę uzasadni. Z tego zadania sąd okręgowy wywiązał się dobrze.

Nie można zgodzić się z twierdzeniem obrońcy oskarżonego, że zeznania pokrzywdzonej były zmienne, niekonsekwentne i ewoluowały na przestrzeni kilku lat toczącego się postępowania, w konsekwencji czego błędem sądu było uznanie ich za wiarygodne i uczynienie ich podstawą ustaleń faktycznych. Sąd okręgowy poddał zeznania K. S. bardzo dokładnej analizie i wyłożył powody, jakie legły u podstaw uznania ich za wiarygodne i dające podstawę do przyjęcia, że oskarżony w zamiarze bezpośrednim usiłował pozbawić ją życia. Sąd pierwszej instancji miał przy tym pełną świadomość co do tego, że w toku postępowania podczas kolejnych przesłuchań pokrzywdzona nieco inaczej opisywała zachowanie się B. K., jednak przekonująco wykazał, że nieścisłości te nie mogą wpłynąć ostatecznie na ocenę wiarygodności jej zeznań co do sprawstwa oskarżonego w zakresie takim jak przypisał mu sąd w zaskarżonym wyroku. Występujące różnice sąd okręgowy skrupulatnie, literalnie przywołał, po czym poddał krytycznej analizie i w jej wyniku wykazał, że nie mają one takiego znaczenia, aby możliwe było zakwestionowanie konsekwentnego w toku całego postępowania twierdzenia K. S., że sprawcą (umyślnym) jej upadku był B. K.. Szczegółowa, wnikliwa i logiczna argumentacja sądu okręgowego w tym zakresie, czytelnie przedstawiona w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, w żadnym razie nie pozwala na uznanie dokonanej oceny za dowolną. W tym świetle uzasadnione staje się twierdzenie, że to przeprowadzona i opisana w apelacji własna ocena zeznań pokrzywdzonej, wyraźnie skupiona na szczegółach niemających pierwszorzędnego znaczenia, pomija najistotniejszą część, a zarazem zaletę, zeznań pokrzywdzonej – ich konsekwencję co do kwestii o fundamentalnym znaczeniu. Dobitnie wyrażają to słowa, iż „trudno polemizować ze stwierdzeniem sądu okręgowego, że pokrzywdzona od samego początku twierdziła, że oskarżony zepchnął ją z mostu”. Rzeczywiście, sąd apelacyjny stwierdza, że nie tylko utrudniona jest polemika, lecz w ogóle obalenie tej tezy w świetle zgromadzonego materiału dowodowego jest niemożliwe. K. S. od samego początku jasno i jednoznacznie mówiła, że B. K. ją z mostu zepchnął (k. 17) i w toku kolejnych czynności procesowych tego stanowiska nigdy nie zmieniła. To zaś, że w trakcie kolejnych przesłuchań używała na określenie tego czynu różnych słów, nie daje podstaw do stwierdzenia, iż „zeznania te ewoluowały w miarę rozrastania się materiału dowodowego […], były dopasowywane do kolejnych opinii czy zeznań świadków, aby w konsekwencji doprowadzić do sformułowania zarzutu usiłowania zabójstwa”. Nie jest też prawdą, aby rzekoma ewolucja zeznań pokrzywdzonej doprowadziła sąd rejonowy do skierowania sprawy do rozpoznania przez sąd okręgowy, albowiem o tym, że spadając z mostu obróciła się, pokrzywdzona – wbrew twierdzeniu obrońcy – nie powiedziała po raz pierwszy na rozprawie, lecz mówiła o tym już na początku postępowania przygotowawczego (k. 49v). Okoliczność ta dotyczy w istotny sposób także kwestionowanej przez autorkę apelacji dokonanej przez sąd oceny dowodu z opinii biegłego J. Z., albowiem w tym świetle okazuje się, iż skarżąca nie ma racji gdy twierdzi, że dopiero (rzekoma) zmiana zeznań K. S. doprowadziła do sytuacji, w której biegły ten zmienił opinię i uznał, że zdarzenie mogło mieć taki przebieg, jak wskazała pokrzywdzona. Nie można też uznać, że sąd orzekający popełnił błąd w ocenie dowodu z tej opinii. Nie sposób wszak zakwestionować stwierdzenia sądu, że opinia ta mogła mieć jedynie pomocnicze znaczenie ze względu na jej teoretyczny charakter, obiektywnie uwarunkowany brakiem precyzyjnych danych co do miejsca upadku pokrzywdzonej. Ta cecha opinii J. Z. nie powinna zresztą budzić zdziwienia obrońcy, skoro w apelacji podał, że biegłego tego powołano „aby zweryfikować wersje zdarzenia przedstawione przez jej uczestników […]”. Ostatecznie też w taki właśnie pomocniczy sposób opinia okazała się przydatna dla sądu, któremu w związku tym nie można skutecznie zarzucić błędu w ocenie tego dowodu.

Ocena dowodu z zeznań K. S. została przez sąd okręgowy dokonana nie tylko wprost w odniesieniu do zeznań tego świadka, ale także w konfrontacji z innymi dowodami. Szczegółowo zostało wykazane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że twierdzenie pokrzywdzonej, iż została przez B. K. zepchnięta z mostu było od początku jednoznaczne. W taki właśnie sposób pokrzywdzona przedstawiła zdarzenie koledze, do którego zdzwoniła z miejsca zdarzenia prosząc o wezwanie pomocy i tak też je opisała policjantom, służbie ratowniczej oraz pracownikom szpitala. W tym świetle zeznania K. S. słusznie zostały uznane przez sąd pierwszej instancji za konsekwentne i dające podstawę do dokonania w oparciu o nie ustaleń co do przebiegu zdarzenia i przyczyny jej upadku z mostu. Podstawy do tych ustaleń dostarczył także B. K., którego zachowanie bezpośrednio po zdarzeniu – szybkie oddalenie się oraz wysłanie wiadomości sms z prośbą o zapewnienie alibi, sąd okręgowy miał pełne podstawy ocenić tak jak to uczynił i opisał w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

W świetle powyższego nie do zaakceptowania jest twierdzenie obrońcy, że od samego początku zeznania pokrzywdzonej były na tyle nielogiczne i chaotyczne, że pozwalały prokuratorowi na sformułowanie wobec B. K. jedynie zarzutu nieudzielenia pomocy. To samo dotyczy twierdzenia jakoby sama pokrzywdzona była źle nastawiona do B. K., albowiem od początku nie zgadzała się z postawionymi mu zarzutami i to jej i jej pełnomocnika działania doprowadziły do powołania biegłych, zmiany zarzutów i wieloletniego rozpoznawania sprawy przez różne sądy. Czynienie zarzutu ofierze przestępstwa, że jako strona w postępowaniu jest aktywna i korzystając z procesowych uprawnień dąży do wykazania swych racji jest nieuprawnione w takim samym stopniu jak ewentualne twierdzenie, że oskarżony nie powinien się bronić. W sprawie niniejszej oskarżycielka posiłkowa miała szczególne podstawy ku temu, aby być aktywną, albowiem podmiot, do którego obowiązków należało możliwie najbardziej skrupulatne zabezpieczenie dowodów i odpowiednie do ich wagi ukierunkowanie postępowania, nie stanął na wysokości zadania. Nie jest rzeczą sądu odwoławczego doszukiwanie się przyczyn, jakie legły u podstaw decyzji podjętych w tej sprawie przez prokuratora w najwcześniejszym etapie postępowania, natomiast odnosząc się do zawartych w apelacji obrońcy zarzutów pod adresem pokrzywdzonej sąd apelacyjny musi stwierdzić, że są one jednoznacznie bezzasadne. To nie rzekomo zmienne, ewoluujące zeznania K. S., ani jakoby negatywne nastawienie jej do oskarżonego było przyczyną tego, że postępowanie toczyło się aż siedem lat i zakończone zostało zaskarżonym przez obrońcę wyrokiem dość odległym w treści od procesowej hipotezy jaką był akt oskarżenia, lecz nietrafna ocena dowodów dokonana przez oskarżyciela publicznego. Tok postępowania w niniejszej sprawie pokazuje to dobitnie. Ta swoista historia tej sprawy, na którą składają się: postanowienia o przedstawieniu zarzutów i postanowienie o częściowym umorzeniu postępowania (k. 306), zażalenie pokrzywdzonej, postanowienia sądów (k. 321, k. 328, k. 349) wymuszające w konsekwencji nowy kształt aktu oskarżenia (k. 648, k. 654), uznanie przez sąd rejonowy swej niewłaściwości i przekazanie sprawy sądowi okręgowemu (k. 762, k. 783), wyrok uniewinniający (k. 1054) i jego uchylenie (k. 1104), kolejny zwrot sprawy do uzupełnienia postępowania przygotowawczego (k. 1147, k. 1178), kolejne uznanie przez sąd rejonowy swej niewłaściwości i przekazanie sprawy sądowi okręgowemu (k. 1283, k. 1334), aż po rozprawę przed sądem okręgowym i zaskarżony wyrok jest zaprzeczeniem tezy jakoby to pokrzywdzona zmieniając zeznania i dostosowując je do z góry założonej teorii manipulowała postępowaniem, a sąd okręgowy te manipulacje akceptował. W procesie opartym o zasadę skargowości żaden sąd nie jest uprawniony do tego, aby nakłonić oskarżyciela do przedstawienia określonej treści zarzutu i wniesienia aktu oskarżenia, jednak nie oznacza to, że jest związany literalną treścią tego ostatniego. Akt oskarżenia stanowi impuls niezbędny do podjęcia czynności przez sąd, a treść sformułowanego w nim zarzutu jest tylko procesową hipotezą podlegającą w toku postępowania ustawicznej weryfikacji. Dążąc zatem do ustalenia prawdy, sąd, gdy dostrzeże, iż treść zarzutu nie opisuje trafnie rzeczywistości, tak w znaczeniu przedmiotowym jak i podmiotowym, jest zobowiązany, po wykorzystaniu instytucji określonej w art. 399 k.p.k., zmienić opis czynu i kwalifikację prawną stosownie do ustalonych faktów. Granice oskarżenia wyznacza bowiem nie treść zarzutu, lecz poddane osądowi zdarzenie historyczne, które stanowiło podstawę zarzutu. W sprawie niniejszej sąd okręgowy znalazł się w takiej właśnie sytuacji i po uprzedzeniu stron o możliwości zakwalifikowania czynu oskarżonego według przepisów innych aniżeli wskazano w akcie oskarżenia (k. 1418, k. 1472) ostatecznie przypisał B. K. w wyroku inne przestępstwo niż zarzucone. Z tego zadania sąd wywiązał się w sposób, który zawartą w apelacji krytykę czyni oczywiście nietrafną i nieskuteczną. Krytyka odwoławcza bowiem, aby była skuteczna, musi wykazać usterki w rozumowaniu sądu pierwszej instancji zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia. Jeśli tego nie czyni, a ogranicza się do zapewnień, że badane zdarzenia miały inny przebieg, nie może oczekiwać sukcesu. Ewentualne uwzględnienie takiej apelacji byłoby ze strony sądu odwoławczego postąpieniem dowolnym, przeceniającym gołosłowne zapewnienia ponad działalność racjonalną, opartą na dowodach, a tak żaden sąd nie powinien czynić. Uwzględniając powyższe sąd apelacyjny nie ma żadnych podstaw, ani do skutecznego kwestionowania dokonanej przez sąd okręgowy oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, ani też poczynionych na podstawie tego materiału ustaleń faktycznych. Sąd I instancji dokonując oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, zeznań świadków, a także opinii licznych biegłych i całego szeregu dokumentów, stanowisko swoje w tej kwestii należycie i przekonująco oraz logicznie uzasadnił, wobec czego apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Dokonując kontroli instancyjnej stosownie do dyspozycji art. 433 § 1 k.p.k. sąd odwoławczy nie dopatrzył się podstaw do ingerencji w zaskarżony wyrok poza granicami zaskarżenia. - Z pewnością nie występują powody do zasadnego twierdzenia, że sąd okręgowy wydał wyrok na podstawie dowodów przeprowadzonych przez sąd rejonowy, a zatem przez sąd niewłaściwy, co mogłoby prowadzić do stwierdzenia, że zaistniała bezwzględna przyczyna odwoławcza określona w art. 439 § 1 pkt 2 lub 4 k.p.k. Odpowiednio wnikliwa lektura akt sprawy pozwalająca na dokładną weryfikację przebiegu rozprawy przed sądem okręgowym oraz czynności podejmowanych przez ten sąd, prowadzi do wniosku, że wszystkie dowody, jakie legły u podstaw zaskarżonego wyroku, zostały przeprowadzone przez sąd orzekający. W każdej niemal sprawie i niniejsza nie stanowi w tej mierze wyjątku, są dowody, które sąd musi przeprowadzić bezpośrednio, ale są i takie, które owej bezpośredniości nie wymagają, a przeprowadzone w inny sposób nie tracą wartości. Postępowanie nie jest też dotknięte błędem, jeśli sąd dokonuje ustaleń w oparciu o dowody ujawnione za zgodą stron. W sprawie niniejszej zachowano wszystkie warunki konieczne do uznania, że dowody, jakie legły u podstaw ustaleń sądu, w tym dowody z opinii biegłego oraz zeznań świadków wyszczególnionych przez obrońcę ustanowionego w postępowaniu odwoławczym zostały za zgodą stron ujawnione na rozprawie (k. 1364-1365, k. 1379, k. 1472, co do biegłego J. Z. – k. 1379 w zw. z k. 1373), tj., przeprowadzone zgodnie z przepisami prawa procesowego.

Sąd okręgowy dokonał trafnej oceny w zakresie subsumcji ustalonego zachowania oskarżonego pod właściwe przepisy materialne, co zostało wyczerpująco i prawidłowo wykazane w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku i uznając B. K. za winnego popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 153 § 2 k.k. oraz w zw. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., za przestępstwo to na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę ośmiu lat pozbawienia wolności, zaliczając jednocześnie na poczet tej kary jeden dzień z tytułu zatrzymania.

Jakkolwiek obrońca B. K. nie podniósł zarzutu rażącej niewspółmierności orzeczonej kary, ze względu na treść art. 447 § 1 k.p.k. sąd odwoławczy odniesie się do zaskarżonego wyroku także w części dotyczącej orzeczenia o karze – w niezbędnym zakresie.

Sąd apelacyjny podzielił wskazane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku okoliczności, jakie sąd I instancji miał na względzie przy wymiarze kary. W ocenie sądu apelacyjnego dolegliwość wymierzonej oskarżonemu kary nie przekracza stopnia winy, jest współmierna w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu i spełnia zadania społecznego oddziaływania kary i cele szczególno-prewencyjne. Jest wynikiem trafnej oceny okoliczności przedmiotowych i podmiotowych czynu oraz danych dotyczących osoby oskarżonego i jako spełniająca wymogi zakreślone dyrektywami przepisu art. 53 k.k., uznana być musi za karę prawidłowo wyważoną. W żadnym razie co do kary wymierzonej oskarżonemu nie sposób stwierdzić by była rażąco niewspółmiernie surowa. Wymierzając oskarżonemu karę sąd I instancji uwzględnił wszystkie okoliczności łagodzące i obciążające, wyczerpująco rozstrzygnięcie w tym zakresie uzasadniając. W tym świetle orzeczona względem B. K. kara ośmiu lat pozbawienia wolności, zatem w wysokości odpowiadającej dolnej granicy ustawowego zagrożenia, jest – zdaniem sądu odwoławczego – karą właściwie ukształtowaną.

Ponadto sąd odwoławczy stwierdza, że zaliczenie zatrzymania na poczet orzeczonej kary było obowiązkowe i sąd postąpił w tym zakresie zgodnie z powołanym w wyroku przepisem art. 63 § 1 k.k.

W odniesieniu do orzeczonego w p. 3 zaskarżonego wyroku, a opartego na przepisie art. 46 § 1 k.k., obowiązku zapłaty przez oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej kwoty 30.000,- złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę sąd odwoławczy musiał dokonać niezbędnej korekty na korzyść oskarżonego. Rację miał wprawdzie sąd okręgowy co do tego, że wobec uchylenia przez ustawę z dnia 20 lutego 2015 roku o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, która weszła w życie z dniem 1 lipca 2015 roku, instytucji powództwa adhezyjnego i braku stosownych regulacji przejściowych (przepis art. 36 pkt 3 ustawy z dnia 27 września 2013 roku o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw nie mógł być w zaistniałej po 1 lipca 2015 roku sytuacji zastosowany), żądanie zapłaty wyrażone w pozwie należało rozpoznać na podstawie art. 46 § 1 k.k. Sąd odwoławczy nie mógł jednak zaakceptować zastosowania tego przepisu w brzmieniu obowiązującym po 1 lipca 2015 roku, albowiem sprzeciwiała się temu gwarancja wynikająca z art. 4 § 1 k.k. Przyjęcie przez sąd okręgowy jako podstawy rozstrzygnięcia obecnego brzmienia art. 46 § 1 k.k. pociągnęło za sobą orzeczenie także o odsetkach ustawowych, co nie było przecież możliwe przed 1 lipca 2015 roku, a jednocześnie było dla oskarżonego niekorzystne. W tej sytuacji obowiązkiem sądu odwoławczego było dokonanie zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uchylenie rozstrzygnięcia o odsetkach ustawowych.

Sąd odwoławczy nie miał jakichkolwiek podstaw do kwestionowania orzeczenia o zasądzeniu na rzecz pokrzywdzonej kwoty 30.000,- złotych w pozostałym zakresie. Zarówno bowiem samo zadośćuczynienie co do zasady, jak i zasądzona kwota nie nasuwały zastrzeżeń w świetle obszernych, wyczerpujących motywów w tej mierze zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

O kosztach procesu za postępowanie odwoławcze sąd orzekł na podstawie art. 636 § 1 k.p.k., przy czym na kwotę zasądzonych wydatków składał się ryczałt za doręczenia (20,- złotych) oraz opłata za informację z Krajowego Rejestru Karnego (30,- złotych), zaś zasądzona opłata w wysokości 600,- złotych znajduje podstawę w art. 1, art. 2 ust. 1 pkt 6 oraz art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (j.t. Dz.U. nr 49 z 1983 r., poz., 223 ze zm.).

Wojciech Sych Henryk Komisarski Marek Hibner