Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 80/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 lipca 2017 roku

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Dariusz Wiśniewski

Protokolant Joanna Radziszewska

przy udziale Oskarżyciela

prywatnego M. D.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 21 lipca 2017 roku

sprawy:

Z. S. z domu B., córki J. i H. z domu M., urodzonej w dniu (...) w P.,

oskarżonej o to, że:

w dniu 28 marca 2017 roku w godzinach okołopołudniowych w restauracji (...)
w B. znieważyła M. D. w jego obecności, mówiąc do niego „(...)”,

to jest o czyn z art. 216 § 1 k.k. ,

I.  Na mocy art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 1 § 2 k.k. postępowanie karne umarza.

Sędzia :

II K 80/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Z. S. pełniła obowiązki Komornika Sądowego przy S. R. wB.. Pracowała w tym charakterze do dnia 26 lutego 2017 roku. Jednym z dłużników, przeciwko którym prowadziła postępowania egzekucyjne, był M. D., kilkakrotnie karany sądownie między innymi za spożywanie alkoholu w miejscach objętych zakazami określonymi w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Mężczyzna wnosił liczne skargi na czynności podejmowane przez Z. S. i stale miał do niej pretensje o wysokość ustalanych przez nią kosztów egzekucyjnych. W pierwszej połowie marca 2017 roku – w związku z zakończeniem pracy zawodowej i przejściem na emeryturę – Z. S. zorganizowała dla swych koleżanek i kolegów imprezę pożegnalną w restauracji (...) w B.. Natknęła się tam wtedy na M. D., który zachowywał się wobec niej wyzywająco, ale ze względu na obecność osób postronnych zignorowała jego nagabywania. W dniu 28 marca 2017 roku, około południa, Z. S. przyszła do wskazanego wyżej lokalu, żeby odebrać obiad przeznaczony dla jej chorego męża. Ponownie spotkała tam M. D.. Poza nim, w restauracji przebywała jedynie kobieta obsługująca bar, która zaraz udała się na zaplecze po zamówiony przez Z. S. posiłek. M. D., będący pod wpływem alkoholu, podszedł wówczas do byłej komornik i zapytał „co, jeszcze dużo tych kosztów?”. Z. S. odparła, że już nie pracuje, i poprosiła, żeby zostawił ją w spokoju. Kiedy jednak mężczyzna dalej ją napastował, straciła w końcu panowanie nad sobą i powiedziała do niego „(...)”. Jej adwersarz coś jej odpowiedział, lecz już go nie słuchała. Po chwili, z zaplecza wróciła pracownica obsługi. Z. S. odebrała od niej zamówiony obiad i wyszła z restauracji.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie wyjaśnień Z. S. (k. 53o), a także przy wykorzystaniu danych o karalności M. D. (k. 48 – 52).

M. D. skierował przeciwko Z. S. prywatny akt oskarżenia, zarzucając jej, że w dniu 28 marca 2017 roku w godzinach okołopołudniowych w restauracji (...) w B. znieważyła go w jego obecności, dopuszczając się przestępstwa z art. 216 § 1 k.k.

Z. S. przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia zgodne z ustalonym stanem faktycznym (k. 53o). Wskazała, że kiedy pracowała w charakterze komornika, M. D. składał na nią różne skargi, ale wszystkie zostały odrzucone. Dodała, że wielokrotnie spotykała go na terenie B. i kiedy tylko był trzeźwy, spokojnie z nim rozmawiała. Starała się jednak jak najkrócej przebywać w jego towarzystwie, bowiem stale miał do niej pretensje o pobierane przez nią koszty egzekucyjne i uważała go za osobę namolną. Podniosła, że w dniu, w którym zorganizowała spotkanie pożegnalne, pokrzywdzony podszedł do niej i zaczął jej zarzucać, iż żyje za jego pieniądze. Z uwagi na obecność osób postronnych poprosiła go wówczas tylko, by dał jej spokój, i starała się go ignorować. Oskarżona oświadczyła, że w dniu 28 marca 2017 roku sytuacja się powtórzyła, ale tym razem nie wytrzymała już nerwowo i, korzystając z braku świadków, na zaczepki M. D. odpowiedziała słowami ujętymi w przedstawionym jej zarzucie. Z. S. nadmieniła, że po tym zajściu przestała odwiedzać restaurację (...), by uniknąć kolejnych spotkań ze swoim adwersarzem. Podkreśliła, że zwykle kontroluje swoje emocje i przez wiele lat pracy zawodowej nikt nie miał zastrzeżeń do używanego przez nią języka. Wyraziła także gotowość do przeproszenia M. D. za swoje słowa.

Sąd zważył, co następuje:

Przestępstwo zniewagi, stypizowane w treści art. 216 § 1 k.k., polega na znieważeniu innej osoby w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, by zniewaga do osoby tej dotarła. Czynność sprawcza zawiera się w „znieważeniu” innej osoby, czyli w takim zachowaniu, które w myśl ogólnie przyjętych norm obyczajowych jest obelżywe i wyraża pogardę w stosunku do innej osoby, godząc w jej cześć, a zwłaszcza naruszając jej godność osobistą. Podkreślić zarazem wypada, że cześć i jej ochrona przysługują każdemu człowiekowi – niezależnie od jego faktycznych właściwości, czy podejmowanych działań.

W świetle powyższych uwag, nie ulega żadnej wątpliwości, że zwrócenie się przez Z. S. do M. D. słowami „(...)”, w których zawierała się tak pogarda wobec jego osoby, jak też obiektywnie obelżywe określenie go, naruszało jego godność osobistą (niezależnie od tego, czy znajdował się on wtedy pod wpływem alkoholu, czy nie, oraz niezależnie od opinii, jaką ma on w lokalnym środowisku), a tym samym stanowiło zniewagę. Co więcej, znieważenie to zostało dokonane w obecności pokrzywdzonego ( nota bene, był on jedynym odbiorcą zniewagi, co wykluczało przyjęcie, że słowa wypowiedziane przez Z. S. stanowiły zarazem pomówienie w rozumieniu art. 212 § 1 k.k.).

M. D. zeznał (k. 54), że w dniu 28 marca 2017 roku w godzinach okołopołudniowych udał się do restauracji (...) w B. na obiad. Kiedy oczekiwał na jego podanie, przyszła tam Z. S.. Podszedł do niej i przywitał się z nią, po czym zapytał „co słychać?” – lub o coś podobnego. W odpowiedzi oskarżona zwróciła się do niego słowami „(...)”. Był tak zaskoczony, że nic więcej do niej nie powiedział. Poczuł się znieważony i wyszedł z tego lokalu, pozostawiając byłą komornik w środku. Pokrzywdzony zaznaczył, że był wówczas trzeźwy. Kategorycznie zaprzeczył, by zagadnął oskarżoną słowami obraźliwymi, bądź mającymi charakter „zaczepki”. Oświadczył, że wobec Z. S. nie żywił dotąd żadnej urazy, od wielu lat spotykał ją na terenie B., zawsze się z nią witał i spokojnie rozmawiał. Nie wiedział, dlaczego zachowała się wtedy w taki sposób, nie przypominał też sobie, aby spotkał ją wcześniej w tym lokalu, w szczególności przy okazji organizowanego tam przez nią przyjęcia pożegnalnego. Domagał się wymierzenia jej stosownej kary, zobowiązania jej do przeproszenia go, oraz zasądzenia od niej na jego rzecz kwoty 1.000 złotych tytułem zadośćuczynienia.

W ocenie Sądu, depozycje M. D. jedynie w części zasługują na przymiot wiarygodnych. Pokrzywdzony stwierdził, że przebywając w restauracji (...) zamówił obiad, a do spięcia z oskarżoną doszło, kiedy na niego czekał. Oświadczył zarazem, że kiedy został przez nią znieważony, był tak zaskoczony, że bez słowa opuścił lokal, pozostawiając Z. S. na miejscu zdarzenia. Nie sposób jednak przyjąć, że M. D. poczuł się wówczas aż tak dotknięty, że wyszedł z restauracji, nie czekając na zamówiony w niej posiłek, a zarazem była to jego jedyna reakcja na dotkliwą zniewagę. Doświadczenie życiowe za bardziej wiarygodną nakazuje przyjąć wersję przedstawioną przez oskarżoną, która podała, że pokrzywdzony słownie zareagował na jej wypowiedź (chociaż nie potrafiła przytoczyć, co powiedział) i pozostał w lokalu, z którego to ona wyszła. Po drugie, pokrzywdzony podał, że wielokrotnie spotkał Z. S., spokojnie z nią rozmawiał, w tym dniu również był wobec niej uprzejmy i w żaden sposób nie sprowokował jej do słownej agresji, a taka jej reakcja stanowiła dla niego całkowite zaskoczenie. Teza taka jawi się jednak jako sprzeczna z logiką – nie sposób przyjąć, że oskarżona, mająca blisko 70 lat oraz przez bardzo długi okres wykonująca zawód zaufania publicznego, dopuściła się znieważenia znanego jej od wielu lat pokrzywdzonego w odpowiedzi na uprzejmy zwrot powitalny oraz grzecznościowe zainteresowanie jej samopoczuciem. Także i w tym wypadku za bardziej wiarygodne uznać należy wyjaśnienia Z. S., która podkreśliła, że M. D. wielokrotnie się jej naprzykrzał, wnosił na nią liczne, bezzasadne skargi, gdy pracowała w charakterze komornika sądowego, a jak przeszła na emeryturę, to w dalszym ciągu ją nagabywał, co sprawiło, że kiedy krytycznego dnia ponownie zaczął ją napastować, straciła panowanie nad sobą. Zauważyć ponadto wypada, że rozpatrywane zdarzenie rozegrało się bez świadków, nie udało się też zabezpieczyć nagrania z systemu monitoringu zainstalowanego w restauracji (...) (k. 42), w związku z czym Z. S. mogła zaprzeczyć zarzutowi zawartemu w prywatnym akcie oskarżenia, w istocie uniemożliwiając dokonanie jednoznacznych ustaleń faktycznych oraz pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej, względnie zarzucić pokrzywdzonemu, że sprowokował ją przez pomówienie albo znieważenie (lub też odpowiedział zniewagą wzajemną). W tej sytuacji, postawa oskarżonej, która od samego początku, konsekwentnie przyznawała się do winy, wzmacnia też walor dowodowy złożonych przez nią wyjaśnień, w treści których zaprzeczyła ona, by krytycznego dnia M. D. ją też znieważył, podkreślając jedynie, że znajdował się on wówczas pod wpływem alkoholu.

W trakcie postępowania pokrzywdzony przedłożył zaświadczenie lekarskie (k. 44), z treści którego wynika, że od wielu lat leczy się w (...)ZOZ w B., jednak fakt ten nie pozostaje w żadnym związku z rozpatrywanym zdarzeniem, w związku z czym nie miał wpływu na treść rozstrzygnięcia.

Reasumując, zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy wykazał, że w dniu 28 marca 2017 roku w godzinach okołopołudniowych w restauracji (...) w B. Z. S. słownie znieważyła M. D. w jego obecności, swoim zachowaniem wyczerpując znamiona czynu z art. 216 § 1 k.k. Zebrane dowody przemawiają zarazem za przyjęciem, że zniewagę wywołało wcześniejsze, wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego w rozumieniu art. 216 § 3 k.k. Polegało ono na impertynenckim nagabywaniu Z. S. przez M. D., którego przedmiotem były czynności podejmowane przez oskarżoną jako komornika w postępowaniach egzekucyjnych, w których pokrzywdzony występował jako dłużnik.

Oskarżona wyczerpała zatem ustawowe znamiona czynu zabronionego określone w art. 216 § 1 k.k., a jednocześnie zaistniała okoliczność, która zgodnie z art. 216 § 3 k.k. stwarzała podstawę do odstąpienia od wymierzenia jej kary. Wskazać jednak należy, że w myśl art. 1 § 2 k.k. nie stanowi w ogóle przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. W ocenie Sądu, taka sytuacja zaistniała w niniejszej sprawie.

Z treści art. 115 § 2 k.k. wynika, że przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak też postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.

Z. S. znieważyła M. D., w wulgarny sposób żądając od niego, aby zostawił ją w spokoju, a także określając go mianem „(...)”. Jej zachowanie, chociaż naganne i obiektywnie naruszające godność osobistą pokrzywdzonego, wynikało z faktu, iż w przeszłości M. D. wielokrotnie składał na nią bezpodstawne skargi, kiedy pracowała w charakterze komornika sądowego i prowadziła przeciwko niemu postępowania egzekucyjne, a ponadto kwestionował ustalane przez nią koszty egzekucyjne, zarzucając jej, że żyje na jego koszt. Swojego zachowania pokrzywdzony nie zmienił również wtedy, gdy oskarżona przeszła na emeryturę, impertynencko nagabując ją tak w dniu zdarzenia, jak i w trakcie wcześniejszego o dwa tygodnie, przypadkowego spotkania w tej samej restauracji, gdzie zorganizowała pożegnalne spotkanie dla koleżanek i kolegów. Natrętne oraz aroganckie „zaczepki” M. D., który nie chciał przyjąć do wiadomości, że Z. S. nie jest zainteresowana utrzymywaniem z nim znajomości, przebywaniem w jego towarzystwie
oraz toczeniem z nim jałowych dyskusji na temat swojej – byłej – pracy, ostatecznie wyprowadziły oskarżoną z równowagi. Podkreślić jednocześnie należy, że Z. S. ma blisko 70 lat, przez długi okres nienagannie wykonywała zawód komornika sądowego i nie była dotychczas karana sądownie (k. 45), od samego początku, konsekwentnie przyznawała się do winy (chociaż w istocie mogła w łatwy sposób uniknąć odpowiedzialności karnej), złożyła wyjaśnienia zgodne z dokonanymi ustaleniami faktycznymi, wyraziła też żal z powodu swojego zachowania i gotowość do przeproszenia pokrzywdzonego. Nie sposób zarazem przyjąć, że M. D. odebrał słowa oskarżonej – nota bene wypowiedziane wyłącznie w jego obecności – jako istotną ujmę dla swej godności. Zauważyć wypada, że pokrzywdzony był wielokrotnie karany za spożywanie alkoholu w miejscach objętych zakazami określonymi w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zaś w dniu 22 marca 2017 roku, czyli na około tydzień przed rozpatrywanym zajściem, dopuścił się nieobyczajnego wybryku poprzez publiczne załatwienie potrzeby fizjologicznej, używał w miejscu publicznym nieprzyzwoitych słów, a także zakłócał spokój i porządek publiczny, znajdując się pod wpływem alkoholu, za co został ukarany prawomocnym już wyrokiem nakazowym Sądu Rejonowego w B. z dnia 23 maja 2017 roku w sprawie o sygnaturze akt (...) (k. 48 – 52).

Zgodnie z treścią art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k., gdy społeczna szkodliwość czynu jest znikoma, nie wszczyna się postępowania, zaś wszczęte umarza, przy czym, w myśl art. 414 § 1 k.p.k., w razie stwierdzenia powyższej okoliczności po rozpoczęciu przewodu sądowego, sąd orzeka wyrokiem.

Mając powyższe na uwadze, orzeczono, jak w sentencji.

Sędzia :