Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II W 1834/17

(...)

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 listopada 2017 roku

Sąd Rejonowy w Bartoszycach w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Krzysztof Branecki

Protokolant: st. sekr. sąd. Marzena Czerwonka

Za oskarżyciela publicznego KPP w B.S. R.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 29 maja, 21 czerwca i 17 listopada 2017r. sprawy

M. U., syna J. i B., z domu S., urodzonego (...) w T.,

obwinionego o to, że:

w dniu 24 listopada 2016 roku, około godziny 16:30, na trasie W. - W., gm. B., kierując pojazdem marki F. (...), o nr rej. (...), nie zachował należytej ostrożności i najechał na tył pojazdu wolnobieżnego ciągnika (...) 81, jadącego w tym samym kierunku, w wyniku czego doszło do zepchnięcia pojazdu (...) do przydrożnego rowu i wywrócenia go, czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym,

tj. o wykroczenie z art. 86 § 1 k.w.

ORZEKA:

I.  obwinionego M. U. uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i za to z mocy art. 86 § 1 k.w., skazuje go na karę grzywny w kwocie 300 (trzysta) złotych;

II.  na podstawie art. 118 § 1 i 3 k.p.s.w. w zw. z § 1 ust. 1 Rozp. Min. Spraw. z dnia 10 października 2001 r. w sprawie wysokości zryczałtowanych wydatków postępowania oraz wysokości opłaty za wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawach o wykroczenia oraz art. 3 ust. 1 w zw. z art. 21 pkt 2 ustawy o opłatach w sprawach karnych, zasądza od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 905,20 (dziewięćset pięć 20/100) złotych, w tym opłatę w kwocie 30 (trzydzieści) złotych.

sygn. akt II W 1834/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 24.11.2016 r. po godz. 16:00 K. S. (oskarżyciel posiłkowy) zakończył pracę w lesie położonym w pobliżu miejscowości P. w gm. S., po czym postanowił wrócić do swego domu, znajdującego się w miejscowości W. (ok. 4 km od miejsca pracy).

W tym czasie ww. poruszał się należącym do niego pojazdem wolnobieżnym – ciągnikiem leśnym, zrywkowym (...) 81. Pojazd ten, o maksymalnej prędkości ok. 25 km/h wyposażony był w oświetlenie przednie w postaci świateł pozycyjnych oraz świateł mijania, nadto pokrzywdzony oświetlał teren znajdujący się przed nim dodatkowym reflektorem. Ww. ciągnik posiadał także światła tylne, koloru czerwonego, które znajdowały się w kabinie kierowcy (za szybą), a umiejscowione były na wysokości około 2,5 m od nawierzchni jezdni. Oświetlenie powyższe włączane było za pomocą jednego z przycisków (światła nie zapalały się automatycznie po włączeniu zapłonu), a wciśnięcie powyższego przycisku powodowało zapalenie się lamp zarówno z przodu, jak i z tyłu. W przedmiotowym dniu, oprócz lewego przedniego światła mijania (patrząc z perspektywy kierowcy), które nie świeciło się, pozostałe oświetlenie pojazdu K. S. było włączone i działało poprawnie. Opisany wyżej ciągnik nie posiadał „trójkątnej tablicy wyróżniającej”, umieszczanej z tyłu, której zadaniem jest informowanie uczestników ruchu zbliżających się do takiego pojazdu o jego „wolnobieżnym” charakterze.

Po opuszczeniu terenu leśnego, K. S. wjechał na drogę relacji B.S. (odcinek W.W. o długości ok. 6 km) i skierował się w stronę swego miejsca zamieszkania. Poruszał się z prędkością ok. 20 km/h, a w trakcie jazdy był mijany przez inne pojazdy, m.in. przez samochód V. (...), którego kierowcą był S. M., podróżujący z pasażerem M. B..

W pewnym momencie w pojazd prowadzony przez oskarżyciela posiłkowego uderzył jadący w tym samym kierunku z prędkością około 70-90 km/h, kierowany przez obwinionego M. U. samochód marki F. (...) o nr. rej (...). Samochód ten, którego pasażerami byli M. C. (1) i Z. M. (1) uderzył swym przodem w okolice lewego tylnego koła maszyny wolnobieżnej. W wyniku kolizji pojazd K. S. przez odcinek około 30 m był pchany przez auto obwinionego, następnie „złapał” pobocze, obrócił się i ostatecznie przewracając się przez lewy bok na dach zatrzymał się w rowie. Natychmiast po tym, oskarżyciel posiłkowy wyłączył silnik swego pojazdu, po czym wydostał się z kabiny uszkodzonego ciągnika.

Po kilkunastu minutach od zderzenia się wyżej opisanych pojazdów, na miejsce kolizji przybył patrol Policji. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia, ustalili iż żaden z jego uczestników nie wymaga natychmiastowej pomocy medycznej, sporządzili także dokumentację fotograficzną miejsca kolizji, oraz pojazdów w niej uczestniczących. Z uwagi na rozbieżności w relacjach K. S. oraz podróżujących F. (...) odnośnie przyczyny kolizji, dokonano również sprawdzenia oświetlenia ciągnika (...). Po uruchomieniu silnika stwierdzono, iż tylne światła tej maszyny są sprawne i świecą w kolorze czerwonym.

Po chwili, na miejscu kolizji zjawił się także S. M., mijający się uprzednio z K. S. na odcinku trasy W.W., który wracając z S. natknął się na zablokowaną drogę. Ww. próbował rozstrzygnąć spór między uczestnikami kolizji informując funkcjonariuszy Policji odnośnie poczynionej przez siebie uprzednio obserwacji, wskazując, iż kilkanaście minut wcześniej widział pojazd pokrzywdzonego, który z wyłączeniem nie działającej jednej przedniej lampy, był prawidłowo oświetlony.

W momencie kolizji panowały dobre warunki atmosferyczne. Nie było opadów, mgły, ani innych czynników mogących istotnie wpływać na bezpieczeństwo drogowe w postaci np. gołoledzi czy śniegu leżącego na jezdni. Do zdarzenia doszło na prostym odcinku asfaltowej, suchej drogi, której szerokość wynosiła 5,60 m, a szerokość poboczy z każdej strony to ok. 1 m. W trakcie kolizji było ciemno, przedmiotowa droga nie posiadała bowiem sztucznego oświetlenia, nie była też oznaczona znakami poziomymi. W czasie zdarzenia zarówno obwiniony, jak i K. S. byli trzeźwi i posiadali uprawnienia do kierowania pojazdami, za kierownicą których zajmowali miejsce. Prowadzone przez nich pojazdy posiadały ubezpieczenie OC i były dopuszczone do ruchu. Nikt z uczestników zdarzenia nie odniósł obrażeń i nie wymagał udzielenia pomocy medycznej. W pojeździe obwinionego uszkodzeniu uległy: pas, reflektory i błotniki przednie, szyba czołowa, dach oraz przednie prawe drzwi. W pojeździe (...) zniszczone zostało tylne lewe koło wraz z oponą, a także dach.

M. U. ma 22 lat, jest stanu wolnego i nie posiada nikogo na swym utrzymaniu. W chwili zdarzenia był zatrudniony w firmie (...) w T. z uposażeniem rzędu 1.400 złotych netto miesięcznie. Od lutego 2014 r. posiada prawo jazdy kat B, a do chwili obecnej czterokrotnie popełnił wykroczenie polegające na naruszeniu przepisów ruchu drogowego.

powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: zeznań świadków: K. S. k: 4 i 59-63, S. M. k: 7 i 67-68, M. B. k: 9 i 68-69, P. B. (1) k: 11 i 128-130 dokumentacji fotograficznej k: 31-32 oraz wydruków zdjęć k: 70-114 , opinii biegłego k: 138-152, notatki k: 1, karty informacyjnej k: 33

Obwiniony słuchany przez organ prowadzący postepowanie przygotowawcze, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. W trakcie rozprawy w dalszym ciągu nie poczuwał się do winy za zaistniałe zdarzenie. Wskazał iż przedmiotowego dnia jechał wraz z kolegami na trasie W.W., a kierowany przez niego pojazd poruszał się z prędkością około 70 km/h. Podał, iż w pewnym momencie z naprzeciwka jechał samochód, z którym się minął i w tym momencie nie widział pojazdu pokrzywdzonego. Obwiniony twierdził, iż ciągnik (...) nie posiadał świateł ani trójkąta. Wskazywał, iż w warunkach jakie panowały w tamtym momencie byłby w stanie zauważyć z odległości 100 m końcówkę zapalonego papierosa. M. U. relacjonował, iż z pojazdu pokrzywdzonego, który przewrócił się na dach, nie wydobywał się żaden dym, czym sugerował, iż w trakcie kolizji pojazd ten mógł stać na drodze (być wyłączony). W dalszej części wyjaśnień obwiniony opisał miejsca jakie w jego aucie zajmowali poszczególni podróżni, wskazał także iż prawo jazdy kat B posiada od 3 lat. Opisując samo zdarzenie wskazywał, iż w momencie kiedy zauważył pojazd K. S. był ok. 10 m od niego. Twierdził, iż początkowo próbował odbić w lewo, jednakże gdy zauważył kolejny pojazd nadjeżdżający z przeciwka, zmuszony był do odbicia w prawo, tym samym uderzając w ciągnik (...) znajdujący się tuż przed nim. Na koniec wyjaśnił, iż faktycznie tuż po kolizji, weryfikowano działanie świateł w ciągniku i po postawieniu wskazanego pojazdu, tylne jego światła działały.

wyjaśnienia obwinionego: k: 29 i 56-59

Sąd zważył, co następuje.

Wyjaśnienia obwinionego, w których nie przyznaje się on do popełnienia zarzucanego mu we wniosku o ukaranie wykroczenia nie zasługują na podzielenie. Są one sprzeczne z pozostałą częścią, wiarygodnego zdaniem Sądu materiału dowodowego, kłócą się także z zasadami logiki, wiedzy i doświadczenia życiowego.

Niewątpliwie prawidłowe rozstrzygniecie niniejszej sprawy zależy od ustalenia czy w trakcie przedmiotowej kolizji, mającej miejsce w dniu 24.11.2016 r., pojazd wolnobieżny prowadzony przez K. S. posiadał (lub nie) oświetlenie umożliwiające odpowiednio wczesne zauważenie go przez innych uczestników ruchu, a tym samym od podzielenia jednej z dwóch przeciwstawnych wersji, prezentowanych z jednej strony przez obwinionego (a także świadków Z. M. i M. C.) z drugiej zaś przez oskarżyciela posiłkowego.

W ocenie sądu, analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego pozwala na przyjęcie, iż w świetle okoliczności przedmiotowej kolizji, to zeznania pokrzywdzonego zasługują na wiarę i to właśnie ta wersja zdarzeń winna stanowić podstawę do czynienia ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

Niewątpliwie brak jest logicznych podstaw do uznania, iż pokrzywdzony miałby jakikolwiek interes, ażeby w momencie w którym zaistniała przedmiotowa kolizja, poruszać się z wyłączonymi światłami. Należy zaznaczyć, iż w okresie bezpośrednio poprzedzającym to zdarzenie, pracował on w lesie, gdzie mając na uwadze panujące warunki atmosferyczne – zapadający zmrok - prawidłowe działanie oświetlenia w jego pojeździe (co najmniej przedniego) w ogóle umożliwiało mu jakiekolwiek normalne przemieszczanie się. Tym samym niedorzecznym wydaje się twierdzenie, iż mógłby on w momencie włączenia się do ruchu na drogę publiczną relacji W.W. zrezygnować z oświetlania swego pojazdu zamontowanymi w nim lampami. Należy zaznaczyć, iż stanowiący jego własność pojazd, jakim się poruszał był dopuszczony do ruchu i sprawny technicznie. On sam zaś był trzeźwy, posiadał uprawnienia do kierowania tego typu maszynami, a jak wynika z akt sprawy nie przewoził w tym czasie żadnych nielegalnych materiałów, co ewentualnie mogłoby powodować chęć nie zwracania na siebie uwagi czy pozostanie niezauważonym. Oczywistym jest, iż jadąc w nocy bez oświetlenia po drodze o dość dużym natężeniu ruchu, bez wyznaczonych linii poziomych – o ile w ogóle taka jazda byłaby możliwa – bezsensownie narażałby na utratę nie tylko swą własność ale także życie i zdrowie zarówno swoje, jak i innych uczestników ruchu. Co za tym idzie, zdaniem sądu, decyzję o celowej jeździe z wyłączonymi światłami należy uznać za absurdalną i całkowicie odrzucić.

W ocenie Sądu w realiach niniejszej sprawy wykluczyć należy także awarię tylnych świateł pojazdu pokrzywdzonego. Baz wątpienia już po kolizji dokonano przeglądu oświetlenia w ciągniku K. S., jednoznacznie wykazując, iż nawet mimo przedmiotowego zderzenia, tylne światła działały prawidłowo. Mając na uwadze, iż czynności te przeprowadzone zostały przy asyście przybyłych na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy policji, nie sposób uznać, ażeby w tym przypadku ktokolwiek dopuścił się próby fałszowania rzeczywistości. Mając na uwadze, co nie było kwestionowane, iż w przedmiotowym pojeździe działanie świateł przednich i tylnych było ze sobą ściśle związane (nie było możliwości włączenia odrębnie przednich i tylnych świateł), odrzucić należy także możliwość, ażeby w trakcie jazdy pokrzywdzony korzystał jedynie ze lamp oświetlających teren przed jego pojazdem.

Należy również zaznaczyć, iż wersja przedstawiana przez oskarżyciela posiłkowego znajduje potwierdzenie w relacji świadków – S. M. oraz M. B., którzy w okresie poprzedzającym przedmiotową kolizję, jadąc tą samą drogą co strony procesu (z tym, że w kierunku S.), mijali się z pojazdem kierowanym przez K. S., a tym samym mieli okazję (a nawet byli zmuszeni) ocenić stan i działanie oświetlenia zamontowanego w mijanym ciągniku. Niewątpliwie S. M. – jako kierowca prowadzonego przez siebie samochodu, musiał obserwować otoczenie znajdujące się przed swym autem, a co za tym idzie fakt zauważenia przez niego nadjeżdżających z naprzeciwka pojazdów (co oczywiste także sposobu ich przedniego oświetlenia) nie może budzić zdumienia. Nie ulega także wątpliwości, iż miał on możliwość obserwacji otoczenia znajdującego się za nim, a korzystanie z lusterek znajdujących się wewnątrz czy na zewnątrz pojazdu i sprawdzanie co dzieje się „za plecami” nie stanowi żadnego problemu i często wykonywane jest wręcz automatycznie. Nie jest więc dziwnym, iż w przedmiotowym wypadku świadek ten wykonał czynności opisane przez niego w trakcie przesłuchania i dokonał oceny całokształtu oświetlenia mijanego ciągnika, nie ma też zdaniem sądu nic dziwnego w tym, iż podzielił się swoimi spostrzeżeniami z jadącym z nim pasażerem, w szczególności iż stan przedniego oświetlenia mijanego ciągnika budził zasadne zastrzeżenia.

Mając na uwadze treść informacji udzielonych przez S. M., a także lub w szczególności moment, kiedy swoje spostrzeżenia przedstawił osobom mającym związek z przedmiotową kolizją, nie sposób uznać, ażeby wskazane przez niego treści były nieprawdziwe i miały na celu jedynie faworyzowanie osoby K. S. kosztem obwinionego. Należy zaznaczyć, iż świadek ten po raz pierwszy dzielił się swoją wiedzą praktycznie natychmiast po zaistniałej kolizji w sposób jednoznaczny opisując zarówno stronom postępowania, jak i przybyłym na miejsce policjantom sposób oświetlenia pojazdu pokrzywdzonego. Niewątpliwie przedstawiona przez niego wtedy wersja nie była z nikim konsultowana, a trudno uznawać ją za stronniczą, chociażby z tego względu, iż świadek ten wyraźnie wskazał na nieprawidłowości w przednim oświetleniu przedmiotowego ciągnika, czym bezsprzecznie naraził K. S. na odpowiedzialność za co najmniej wykroczenie z art. 88 k.w.

Za wiarygodne zdaniem sądu należało uznać także zeznania M. B.. Bez wątpienia korespondują one z relacją świadka, z którym M. B. wspólnie podróżował i stanowią de facto potwierdzenie tego co opisał S. M..

Tym samym, uznając za prawdziwą wersję przedstawioną przez pokrzywdzonego, a potwierdzoną przez ww. świadków, brak było podstaw do podzielenia tego, co w trakcie procesu przedstawiał obwiniony oraz dwaj pasażerowie kierowanego przez niego samochodu. Przyjmując, iż ciągnik pokrzywdzonego posiadał włączone sprawne oświetlenie tylne, należało uznać, iż obwiniony musiał bez problemu odpowiednio wcześniej ten pojazd zauważyć, w szczególności iż zdarzenie opisane w zarzucie miało miejsce na długim, prostym odcinku drogi. Tym samym, w ocenie sądu, to nieprawidłowa technika jazdy obwinionego, który niedostatecznie obserwował otoczenie i źle ocenił odległość od pojazdu, do którego się zbliżał, było bezpośrednią przyczyną zaistniałej kolizji. Wprawdzie oświetlenie tylne w ciągniku K. S. znajdowało się w dość nietypowym miejscu (na znacznej wysokości), a pojazd ten, co wcześniej wspomniano, nie był wyposażony w tablicę ostrzegającą o jego „wolnobieżnym” charakterze, to jednakże zdaniem sądu, wskazane okoliczności nie mogły uwolnić M. U. od odpowiedzialności za zaistniałe wykroczenie. Sama tablica wyróżniająca pojazd wolnobieżny ma informacyjny charakter i nie zastępuje funkcji, jakie spełniają światła. Brak takiej tablicy zapewne stanowi naruszenie przepisów, jednakże każdy biorący udział w ruchu pojazd może jechać wolno i taka ewentualność zawsze musi być brana pod uwagę. To do uczestnika, który zbliża się do pojazdu jadącego przed nim, w razie powzięcia zamiaru wykonania określonego manewru np. wyprzedzenia, należy takie dostosowanie swej techniki jazdy, w szczególności prędkości, aby uprzednio powzięta decyzja została wprowadzona w życie sprawnie, bez narażania bezpieczeństwa ruchu drogowego.

W ocenie Sądu za zupełnie nieprawdopodobne należało uznać twierdzenie obwinionego, potwierdzane przez Z. M. (1) i M. C. (1), iż ciągnik (...) zauważony został przez nich dopiero gdy byli od niego w odległości 5-10 m. Mając na uwadze, iż prawidłowo działające przednie światła mijania zgodnie z Załącznikiem 6 do Rozp. Min. Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia Dz.U.2016.2022 j.t., winny oświetlać odległość co najmniej 40 m przed pojazdem, powoływanie się na całkowite zaskoczenie obecnością pokrzywdzonego na drodze nie może spotkać się z akceptacją. Należy zauważyć, iż osoby powyższe wskazywały, iż jakiś czas przed kolizją były w stanie dostrzec przebiegającą przez drogę sarnę, która rzecz jasna znacznie odbiega gabarytami od ciągnika (...). Obwiniony podawał także, że w momencie uderzenia przez niego w pojazd K. S., z naprzeciwka jechały pojazdy, które dodatkowo oświetlały drogę, należy zatem przyjąć, iż również pojazd pokrzywdzonego, który w takich warunkach, winien być widoczny dla podróżujących samochodem F. (...).

Nie bez znaczenia na ostatecznie podjętą decyzję w sprawie miały także uszkodzenia pojazdów biorących udział w kolizji. Należy zaznaczyć, iż niekwestionowanym było to, że uderzenie pojazdu pokrzywdzonego przez F. (...) nastąpiło w okolicę koła bliższego osi jezdni, co nakazuje przyjęcie, iż w tym momencie pojazd obwinionego poruszał się częściowo po pasie ruchu przeznaczonym dla pojazdów jadących z przeciwka. Zdaniem sądu oznacza to, iż w trakcie kolizji auto M. U. faktycznie wyprzedzało przedmiotowy ciągnik wolnobieżny, co ostatecznie nie doszło do skutku. Trudno bowiem zaakceptować prezentowaną przez obwinionego wersję, jakoby pozycja jego pojazdu w momencie kolizji wynikała z powziętych przez niego manewrów mających na celu jedynie unikniecie zderzenia. W świetle zasad wiedzy i doświadczenia życiowego niewyobrażalnym wydaje się bowiem – jak podaje to obwiniony – iż w trakcie ułamka sekundy (ciągnik pokrzywdzonego miał być przez niego zauważony gdy znajdował się 5-10 m od niego) poruszając się z prędkością około 70 km/h możliwym było „odbicie” kierownicą w lewo, następnie dokonanie oceny sytuacji na drodze i ostatecznie powzięcie decyzji o kolejnej zmianie toru jazdy po uprzednim zaobserwowaniu nadjeżdżającego z naprzeciwka pojazdu.

Oceniając pozostały materiał dowodowy Sąd w pełni podzielił wiarygodność relacji świadka P. B. (1) – funkcjonariusza policji, nadto osoby obcej w stosunku do obwinionego. Brak było także podstaw do kwestionowania dokumentacji sporządzonej przez tego świadka (k: 1), załączonej w poczet materiału dowodowego. Należy jednakże zaznaczyć, iż P. B. nie był bezpośrednim świadkiem kolizji, a jego udział w całym zdarzeniu sprowadzał się do wykonania rutynowych czynności, jakie przeprowadzane są przez policjantów w takich przypadkach. Nie ulega jednakże wątpliwości, iż jego spostrzeżenia i wnioski odnośnie przyczyny i sprawcy zaistniałej kolizji, dokonane „na gorąco”, tuż po zdarzeniu, znalazły potwierdzenie w końcowym rozstrzygnięciu.

W ocenie Sądu brak było podstaw do kwestionowania wiarygodności dokumentów zawartych w aktach sprawy, w postaci powoływanych wyżej notatek czy danych o ilości wykroczeń drogowych popełnionych przez obwinionego. Treść powyższych dokumentów, sporządzonych przez uprawnione do dokonywania tego typu czynności osoby, nie była przez żadną ze stron kwestionowana, również Sąd nie znalazł podstaw do podważania wiarygodności i znaczenia tych dowodów. Powyższe odnosi się także do dokumentacji fotograficznej przedstawionej zarówno przez oskarżyciela publicznego, jak i inne osoby. Nie ulega wątpliwości, iż przedstawione zdjęcia odnoszą się do przedmiotowej kolizji, dając m.in. obraz uszkodzeń obydwu pojazdów, warunków atmosferycznych czy pokazując działanie oświetlenia w pojeździe pokrzywdzonego po kolizji.

Również opinia biegłego S. T., jak i wnioski przez niego przedstawione, zdaniem sądu, w pełni zasługują na podzielenie i stanowią ważny dowód w sprawie. Biegły ten - ekspert z zakresu ruchu drogowego – osoba doświadczona, posiadająca ponadprzeciętny zasób wiadomości ze swojej specjalności, w sposób jasny i precyzyjny odpowiedział na stawiane mu pytania. Nie ulega także wątpliwości, iż opinia ta dostarcza wiele informacji, zawierających techniczne szczegóły dotyczące pojazdów uczestniczących w kolizji, ich budowy, wyposażenia czy chociażby potencjalnej prędkości, z jaką mogły poruszać się w momencie zderzenia. Niewątpliwie dowód ten ma duże znaczenie pomocnicze przy rozstrzyganiu sprawy, jednakże nie decydujące, należy bowiem zaznaczyć, iż biegły działając co oczywiste w zakresie swoich kompetencji, przedstawił dwie alternatywy przedmiotowego zdarzenia, pozostawiając sądowi kwestię oceny, która z nich jest wiarygodna.

Tym samym, w ocenie sądu w świetle powyższego, sprawstwo i wina M. U. nie budzą wątpliwości.

To on w dniu w dniu 24 listopada 2016 r. około godz. 16:30, na trasie W.W., gm. B., kierując pojazdem F. (...), o onr. Rej. (...), nie zachował należytej ostrożności i najechał na tył pojazdu wolnobieżnego ciągnika (...) 81, jadącego w tym samym kierunku, w wyniku czego doszło do zepchnięcia się pojazdu (...) do przydrożnego rowu i wywrócenia go, czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Zarówno opis, jak i kwalifikacja prawna zarzucanego obwinionemu czynu, zdaniem sądu są prawidłowe.

Przedmiotem ochrony wykroczenia z art. 86 § 1 kw jest bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Zachowanie sprawcy, którym może być każdy uczestnik takiego ruchu (kierujący pojazdem, pieszy), polega na spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa tj. stworzenia realnego niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. Spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu oznacza w szczególności takie zakłócenie w ruchu, które może doprowadzić do kolizji na drodze (zderzenia się pojazdów) lub potrącenia pieszego uczestnika ruchu, czyli do tzw. zagrożenia sytuacyjnego. Jeżeli na skutek naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym dojdzie do zderzenia się pojazdów lub potrącenia pieszego uczestnika ruchu, warunkiem niezbędnym dla zakwalifikowania zachowania sprawcy jako wykroczenia z art. 86 § 1 kw jest okoliczność braku obrażeń ciała trwających dłużej niż 7 dni u pokrzywdzonych (co miało miejsce w niniejszym przypadku).

Odnosząc powyższe rozważania do ustalonego w sprawie stanu faktycznego należy stwierdzić, iż obwiniony swoim zachowaniem wypełnił znamiona wykroczenia z art. 86 § 1 kw. W feralnym momencie nie zachował wymaganej w takich przypadkach ostrożności, nienależycie obserwował otoczenie, a w konsekwencji doprowadził do kolizji z prawidłowo jadącym pojazdem pokrzywdzonego, co bez wątpienia należy uznać za stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.

Uznając obwinionego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu Sąd uznał za zasadne ukaranie go karą grzywny w kwocie 300 złotych. Wprawdzie M. U. złamał ważną zasadę obowiązującą kierowców, to jednakże naruszenie to było bezsprzecznie nieumyślne. W tych warunkach, w ocenie Sądu, obarczenie wprawdzie pracującego, lecz nie uzyskującego znacznych dochodów obwinionego wyższą grzywną byłoby zbyt surowe. Grzywna w kwocie 300 złotych, jak również obciążenie obwinionego stosowną ilością punktów karnych, winno stanowić wystarczającą dolegliwość za brak należytej uwagi i spowodowanie zaistniałej kolizji.

O kosztach sądowych orzeczono po myśli art. art. 118 § 1 i 3 k.p.s.w. obciążając obwinionego obowiązkiem zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sadowych, uznając za zasadne, iż M. U., jako osoba ukarana, winien ponieść koszty związane z prowadzeniem przeciwko niemu przedmiotowego procesu.