Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 417/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 sierpnia 2013 roku.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Ireneusz Grodek

Sędziowie SA Stanisław Tomasik

del. SR Rafał Nalepa (spr.)

Protokolant Agnieszka Olczyk

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Violetty Włodarczyk

po rozpoznaniu w dniu 30 lipca 2013 roku

sprawy T. P. (1)

oskarżonego z art. 291 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk

z powodu apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim

z dnia 15 kwietnia 2013 roku sygn. akt II K 1079/12

na podstawie art. 437 § 1 kpk, art. 636 § 1 kpk i art. 9 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych ( Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.)

1.  utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy, uznając apelację prokuratora za oczywiście bezzasadną;

2.  kosztami za postępowanie odwoławcze obciąża Skarb Państwa.

Sygn akt IV Ka 417/13

UZASADNIENIE

Prokuratura Rejonowa w T. oskarżył T. P. (1)o czyn z art. 291 § 1 kk w zw z art. 294 § 1 kk polegający na tym, że: w okresie od października 2010 r. do 5 listopada 2010 r. w T.woj. (...)nabył za pośrednictwem (...)., ul. (...)oraz (...) s.c., K. ul. (...)samochód marki B. (...)o nr VIN (...)i nr rej (...)o wartości nie mniejszej niż 204000,00 zł wiedząc, że w/w pojazd został uzyskany za pomocą czynu zabronionego dokonanego na terenie Włoch, przy czym mienie będące przedmiotem czynu zabronionego jest znacznej wartości.

Wyrokiem wydanym w dniu 23 stycznia 2012 r. w sprawie II K 421/11 Sąd Rejonowy w T. uznał oskarżonego T. P. (1)za winnego tego, że w okresie październik – listopad 2010 roku na terenie Niemiec i Polski w T.nabył samochód marki B. (...)o nr VIN (...)i nr rej (...)o wartości nie mniejszej niż 204.000 złotych, to jest znacznej wartości, co do którego na podstawie towarzyszących okoliczności (brak jednego kluczyka i pełnej dokumentacji) mógł przypuszczać, że został uzyskany za pomocą czynu zabronionego, to jest przestępstwa z art. 292 § 1 i 2 kk i za to na podstawie art. 292 § 2 kk wymierzył mu karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres próby 3 lat oraz obciążył oskarżonego obowiązkiem zwrotu kosztów sądowych.

Wyrokiem wydanym w dniu 17 sierpnia 2012 r. w sprawie IV Ka 414/12 Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. uchylił zaskarżony wyrok w części dotyczącej oskarżonego T. P. (1) i skierował sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Tomaszowie M..

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w T. wyrokiem wydanym w dniu 13 kwietnia 2013 r. w sprawie II K 1079/12 uniewinnił oskarżonego T. P. (1)od popełnienia zarzucanego mu czynu i kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.

Apelację od powyższego wyroku złożył prokurator zaskarżając go w całości na niekorzyść oskarżonego T. P. (1). Na podstawie art. 427 § 1 kpk oraz art. 438 pkt 3 kpk zaskarżonemu wyrokowi zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku i mających wpływ na jego treść, polegający na stwierdzeniu, iż oskarżony T. P. (1) swym zachowaniem nie wypełnił znamion czynu zabronionego „umyślnego paserstwa”, podczas gdy prawidłowa analiza tempore criminis podmiotowo-przedmiotowego działania T. P. (1) prowadzi do wniosków zupełnie odmiennych. W uzasadnieniu apelacji skarżący wywodził, iż oskarżony, który prowadzi działalność gospodarczą w zakresie sprzedaży samochodów, wiedział a przynajmniej uświadamiał sobie i godził się na to, iż pojazd, który nabywa może być uzyskany za pomocą czynu zabronionego, gdyż został zakupiony bez książki serwisowej i kompletu kluczyków a wcześniej w ciągu kilku dni zmieniał właściciela. Wskazał, iż oskarżony nie podjął żadnych działań w celu ustalenia pochodzenia pojazdu i jego historii.

W konkluzji prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Na rozprawie apelacyjnej prokurator popierał swoją apelację.

Oskarżony i jego obrońca wnosili o nieuwzględnienie apelacji prokuratora i utrzymanie zaskarżonego wyroku w mocy.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja oskarżyciela publicznego jest bezzasadna w stopniu oczywistym.

Skarżący dopatrywał się błędu w ustaleniach faktycznych dokonanych przez sąd I instancji, dotyczących wiedzy i świadomości oskarżonego T. P.w zakresie pochodzenia samochodu B. (...)o nr VIN (...)i nr rej (...)(zwanego dalej B.) z kradzieży dokonanej na terenie Włoch eksponując trzy zasadnicze argumenty: brak książki serwisowej, brak drugiego kompletu kluczyków, okoliczność, iż przed sprzedażą S. F. na terenie Niemiec pojazd B.kilkukrotnie zmieniał właścicieli.

Odnosząc się do nich z osobna podnieść należy, po raz kolejny, zgadzając się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego uchylającego poprzedni wyrok skazujący T. P. (sprawa IV Ka 414/12), że książka serwisowa nie jest dowodem pochodzenia pojazdu, lecz dokumentem zawierającym potwierdzenie (lub nie) tego, iż dany pojazd miał wykonywane i w jakim zakresie oraz po jakim przebiegu przeglądy gwarancyjne, zalecane przez producenta. Służy ona właścicielowi pojazdu w relacjach z serwisem dotyczących gwarancji za pojazd, natomiast nie przesądza stanu prawnego pojazdu. Jest to dokument na okaziciela w którym nawet nie odnotowuje się kto jest właścicielem i użytkownikiem pojazdu, gdyż punktu widzenia gwarancji producenta jest to okoliczność bez znaczenia. Dokument ten nie jest również przedstawiany żadnym organom uprawnionym do kontroli pojazdu np. Policji, Straży Granicznej czy też organom administracji właściwym do spraw rejestracji pojazdów. Brak tego dokumentu nie mógł więc sam przez się oznaczać, że istniały, jak przyjął prokurator, wątpliwości co do stanu prawnego samochodu. Prokurator pomija przy tym, niekwestionowaną przez siebie okoliczność wynikającą z wyjaśnień oskarżonego T. P. (k. 210,204), iż świadek R. T. sprawdzał historię napraw i przeglądów w/w samochodu telefonicznie w serwisie (...), zaś „na miejscu” świadek R. K. naocznie weryfikowali stan techniczny B. na terenie komisu samochodowego (...) w Niemczech z użyciem czujnika do mierzenie grubości powłoki lakierniczej (k. 208). Zatem logiczne wydaje się stwierdzenie oskarżonego, iż skoro stan techniczny pojazdu został dokładnie zweryfikowany – w teorii i praktyce (książka serwisowa mogła przecież nie obejmować napraw dokonanych poza serwisem) przez jego zaufanych współpracowników, to książka serwisowa nie była mu potrzebna do potwierdzania tego czy samochód jest sprawny i odpowiada zapewnieniom sprzedającego A. B.. Jednocześnie jak wynikało z informacji udzielonej przez A. L. (1) (k. 199) książka serwisowa miała być oskarżonemu niezwłocznie dosłana. Prokurator nie wziął również pod uwagę tego, że oskarżony, konkretnie A. L. i R. T. otrzymali podczas odbioru pojazdu oprócz dowodu rejestracyjnego (o czym szerzej później) oryginalny certyfikat pochodzenia pojazdu wystawiony przez B. (k. 23, 308-310).

I wreszcie rzecz najważniejsza, pominięta zupełnie przez prokuratora: mianowicie w dacie kiedy oskarżony mógł nabrać ewentualnych podejrzeń co do stanu prawnego pojazdu B., czyli w chwili faktycznego zakupu za pośrednictwem S. F. i przekazania gotówki właścicielowi firmy (...), sprzedający „wylegitymował” im się oryginalnym i znajdującym się przecież w aktach dowodem rejestracyjnym B.(k. 23, 313) oraz kartą pojazdu wystawionymi przez władze niemieckie (k. 23, 315). To właśnie te dokumenty, a nie książka serwisowa świadczyły o legalnym posiadaniu samochodu i tytule prawnym do jego sprzedaży przez A. B.. Autentyczność tych urzędowych dokumentów nie została w sprawie zakwestionowana. Na ich podstawie pojazd został ponownie zarejestrowany na terytorium Niemiec co potwierdza dowód rejestracyjny wystawiony w dniu 19 października 2010 r. (k. 23, 311). Jak wskazuje doświadczenie życiowe, którym kierował się oskarżony T. P., gdyby sprzedający czyli A. B.nabył pojazd w niejasnych okolicznościach to przecież wykluczonym było, iżby dokonał jego legalnej rejestracji pojazdu na terytorium Niemiec. Okoliczność dwukrotnej rejestracji B.w Niemczech, utwierdzała więc oskarżonego i poprzednich nabywców B.o tym, iż pojazd ten jest wolny od jakichkolwiek wad prawnych. Trudno bowiem wymagać od oskarżonego w świetle znanych mu w czasie odbioru pojazdu okoliczności, aby miał jakiekolwiek wątpliwości co do legalności samochodu, skoro prawa własności poprzednich właścicieli nie kwestionował niemiecki urząd komunikacyjny. Zdaniem Sądu Okręgowego dopiero brak tej dokumentacji, przede wszystkim dowodu rejestracyjnego świadczyć by mogła o „niejasnej przeszłości” samochodu B..

Jeśli chodzi zaś o brak drugiego kompletu kluczyków to argument ten nie przesądza również, tak jak chce apelujący, o konieczności powzięcia przez nabywcę wątpliwości co do pochodzenia pojazdu. Stosując taką retorykę należałoby postawić pytanie, jak wyjaśnić to, że w chwili zakupu pojazdu na terenie Niemczech, „pełnomocnicy” oskarżonego T. P. w ogóle otrzymali kluczyk od samochodu B. ? Przecież z zawiadomienia obywatela Włoch S. A. o kradzieży tegoż pojazdu na terenie Włoch w dniu 19 października 2010 r. wynikało, iż pojazd został mu zabrany bez kluczyków (za to z dowodem rejestracyjnym i ubezpieczeniem !). Gdyby pojazd został skradziony w okolicznościach, przyjętych przez prokuratora za udowodnione (tj. we Włoszech w dniu 19 października 2010 r.) wówczas nie było faktycznej możliwości, aby jego zbywca czyli A. B. miał nawet jeden komplet oryginalnych kluczyków do B. a ustalenia w sprawie wskazują, iż tak przecież było. Przenosząc to na świadomość T. P. w chwili nabywania pojazdu co do jego pochodzenia, uznać więc należy, iż w takich okolicznościach nie miał on prawa przypuszczać, iż oferowany mu pojazd został skradziony skoro wydano mu go z oryginalnymi kluczykami, certyfikatem pochodzenia oraz dowodem rejestracyjnym. Co więcej prokurator przemilcza również bezsporną okoliczność, iż drugi komplet kluczyków został oskarżonemu dosłany i załączony jako dowód rzeczowy do akt sprawy (k. 69-70, 158 ) co powoduje, iż jego argumentacja w tym zakresie nie wytrzymuje krytyki.

Wbrew twierdzeniu apelacji nie jest też tak, iż okolicznością świadczącą o nielegalnym pochodzeniu pojazdu jest to, iż w krótkim okresie czasu przez sprzedażą zmienia on kilkukrotnie właścicieli. Z lektury akt wynika, iż przed zakupem B.przez S. F., miało ono dwóch właścicieli: M. R.i (...) reprezentowanego przez A. B.. Taką wiedzę na podstawie oficjalnych ogłoszeń mógł posiadać oskarżony T. P.(k. 347,348). Biorąc pod uwagę realia panujące na rynku samochodów, których „nie widzi” skarżący, niczym podejrzanym nie jest praktyka, kiedy właściciel chcąc szybko i sprawnie sprzedać samochód a nie chcąc angażować się w czasochłonne poszukiwanie kontrahenta, targowanie i załatwianie formalności z tym związanych, sprzedaje samochód profesjonaliście- najczęściej komisowi, który następnie z zyskiem i bez większych trudności, odsprzedaje go kolejnemu nabywcy. Taka jest istota i metodyka obrotu używanymi samochodami za granicą, jak również w Polsce. Trudno więc w niej dopatrzyć się jakiejkolwiek niejasności, mogącej świadczyć o nielegalnych intencjach osób uczestniczących sprzedaży samochodów i wysnuwać w oparciu o to niekorzystne dla oskarżonego wnioski.

Podsumowując, oskarżony T. P.:

-nabył pojazd oferowany oficjalnie do sprzedaży na aukcji internetowej:

-pojazd był oferowany do sprzedaży przez firmę zajmującą się zawodowo sprzedażą samochodów –(...), mającą siedzibę i sprzedającą również inne pojazdy, co zweryfikowali „na miejscu” współpracownicy oskarżonego tj. A. L.i R. K.. Oskarżony a na jego polecenie S. F., nie kupował samochodu od przypadkowej osoby fizycznej „w podejrzanej dzielnicy i okolicznościach” tylko od profesjonalnego podmiotu prowadzącego „realną” działalność związaną z obrotem samochodami. Wiarygodność kupującego i stan techniczny i prawny samochodu był na bieżąco sprawdzany przez „ludzi” oskarżonego;

- cena pojazdu nie odbiegała od rynkowej;

-wraz z pojazdem otrzymał dowody rejestracyjne w/w samochodu, certyfikat pochodzenia, opinię techniczną i komplet kluczyków, które były „twardym” dowodem tego, że od strony prawnej samochód pochodzi z legalnego źródła; samochód był przed dostarczeniem oskarżonemu przerejestrowany w Niemczech.

-wszystkie transakcje dotyczące B.podyktowane względami podatkowymi ((...) S. F., S. F.- (...), (...) - (...) s.c., (...) s.c.A.), były jawne i udokumentowane, prowadząc wprost do firmy oskarżonego T. P.;

W świetle tych okoliczności, zdaniem sądu, każdy przeciętny nabywca samochodu, więc również oskarżony T. P., nie miał powodów, aby przypuszczać, iż pochodzi on z czynu zabronionego. Wręcz przeciwnie znajduje usprawiedliwienie jego przekonanie o legalności samochodu B.. Tym samym, jak słusznie przyjął Sąd Rejonowy w T. nie sposób przypisać oskarżonemu, iż dopuścił się przestępstwa paserstwa w jakiejkolwiek postaci – umyślnej (art. 291 kk) czy też nieumyślnej (art. 292 kk).

Praktyka pokazuje, iż sprawcy dopuszczający się paserstwa czy to w wariancie umyślnym czy też nieumyślnym, nabywają przedmioty pochodzące z przestępstwa, działając najczęściej z chęci zysku, korzyści jaką jest różnica pomiędzy ceną rynkową jaką musieliby uiścić, gdyby kupowali rzecz w legalnym obrocie a tą - korzystniejszą, którą płacą za przedmiot niewiadomego pochodzenia. Innymi słowy paser- nabywca, godzi się, czy dopuszcza to, że kupuje rzecz pochodzącą z czynu zabronionego, bo ważniejsza dlań jest finansowa opłacalność transakcji. Przenosząc do realiów sprawy sąd okręgowy, nie znajduje życiowego i gospodarczego powodu takiego postępowania oskarżonego, który nabywa po cenie rynkowej – nie podejrzanie zaniżonej, pojazd o znacznej przecież wartości 204.000 złotych wiedząc, czy nawet mając powody, aby przypuszczać, że ma on wadę prawną. Postępowanie w taki sposób byłoby przecież z góry nieracjonalne i nieopłacalne, powodując, mówiąc wprost, kłopoty - utratę gotówki i pojazdu oraz procesy cywilne w celu odzyskania straconego mienia (co w sprawie stało się faktem). Również akt oskarżenia ani apelacja prokuratora nie wyjaśniają jaki interes miałby T. P.w takim właśnie postępowaniu, zwłaszcza że od wielu lat prowadzi poważną firmę, której powodzenie oparte jest na referencjach od wielu nabywców samochodów zadowolonych z jej usług (vide wpisy na stronie (...)) Zbycie takiego samochodu klientowi narażałoby oskarżonego na zwrot ceny sprzedaży i nadszarpnęłoby reputację prowadzonej firmy.

Na marginesie sprawy, abstrahując od strony podmiotowej zachowania oskarżonego, sąd okręgowy zaznacza, iż bardzo niejasne są okoliczności kradzieży samochodu B.. Otóż z zawiadomienia obywatela Włoch S. A.(k. 86v) wynika, iż pojazd ten został mu skradziony 19 października 2010 r. na terenie Włoch o dziwo wraz z dowodem rejestracyjnym i dokumentem ubezpieczenia. Tymczasem z dowodu rejestracyjnego wystawionego na nazwisko A. B.wynika, iż został on mu wydany już w dniu 6 października 2010 r. Świadczyć to może, iż już 13 dni przed kradzieżą samochód ten nie znajdował się na terytorium Włoch (bo jak wytłumaczyć jego zarejestrowanie na terytorium Niemiec potwierdzone dokumentem urzędowym). Jednocześnie, co nie mniej ważne, kradzież samochodu została zgłoszona przez S. A.„przypadkowo” dzień po tym, kiedy samochód ten przekroczył granice Niemiec i został przetransportowany do Polski, po uprzednim przerejestrowaniu na R. T.i P. K. na terytorium Niemiec. Kwestie te będą przedmiotem zainteresowania właściwej prokuratury niemieckiej, zgodnie z właściwością rzeczową i miejscową.

Dlatego też zaskarżony wyrok jako słuszny i odpowiadający prawu należało utrzymać w mocy.