Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 748/17

UZASADNIENIE

Apelacja obrońcy była częściowo zasadna i doprowadziła do zmiany zaskarżonego wyroku na korzyść oskarżonego.

Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych oraz błędnej oceny dowodów nie zasługuje na uwzględnienie. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

W szczególności chybione są zarzuty związane z błędną oceną dowodów w zakresie odmowy dania wiary oskarżonemu i oparciu się na zeznaniach pokrzywdzonej P. K., oraz świadków K. F. i M. Z.. Wersja oskarżonego co do przebiegu wypadku i rzekomego wtargnięcia pokrzywdzonej na jezdnię jest całkowicie niezgodna nie tylko z zeznaniami w/w świadków, ale też z wnioskami wynikającymi z analizy obiektywnych źródeł dowodowych. Przecież jeżeli wersja oskarżonego miałaby polegać na prawdzie, to musiałby on podjąć reakcję zanim nastąpił stan zagrożenia ( co dobitnie wykazał biegły sądowy w opinii – k. 38 - 39). Zatem jeżeli odrzucimy tezę, że oskarżony antycypował zagrożenie, tudzież został obdarzony przez naturę taką intuicją, że rozpoczął hamowanie zanim pojawiło się na drodze zdarzenie wymagające tej reakcji, to pozostanie tylko jedno wytłumaczenie tych wyjaśnień – były one linią obrony w ramach której oskarżony próbował dopasować swoją wersję do faktów tak, aby wypaść w jak najlepszym świetle – i po prostu przesadził. Obnaża to jednak niewiarygodność oskarżonego i nakazuje odrzucić jego wersję wydarzeń.

Natomiast co do świadków w osobach P. K., K. F. i M. Z., to ich wersja jest spójna, logiczna i wiarygodna. Drobne rozbieżności co do umiejscowienia pieszej względem pojazdu są podyktowane gwałtownością zdarzenia i jego traumatycznym przebiegiem. Fakt, że piesza stała na poboczu i nie biegła był tak ewidentny i łato uchwytny, że został zapamiętany, a z drugiej strony to, jak stała piesza względem pojazdu ( którą stroną była do niego zwrócona) było dla świadków mniej uchwytne i nie tak ważne, wszak skupili się na obrazie samochodu, który w widowiskowy sposób utracił przyczepność na skrzyżowaniu i sunął na zablokowanych kołach w kierunku pobocza i miejsca, w którym stała pokrzywdzona.

Ponadto wersja oskarżonego, że oto pokrzywdzona wtargnęła na jezdnię, jest nielogiczna - przecież stała sobie na poboczu w odludnym miejscu w oczekiwaniu na znajomych, nigdzie jej się nie spieszyło, nie było praktycznie żadnego ruchu drogowego ( poza pojazdem oskarżonego), a samochód oskarżonego był widoczny ze znacznej odległości. W tym stanie rzeczy niedorzeczne jest, że pokrzywdzona nagle postanowiła przebiegać przez jezdnię – a niby czemu miałaby to robić. To nie było centrum miasta, gdzie piesi się spieszą, nie chcą czekać na zielone światło, nerwowo patrzą na zegarek bo właśnie ucieka im autobus, ruch samochodowy jest gęsty i nerwowy, itp – to było skrzyżowanie w przysłowiowym szczerym polu, a pokrzywdzona nie była uzależniona od komunikacji publicznej i nie miała żadnych powodów do pośpiechu.

Chybione są również zarzuty związane z oddaleniem przez Sąd Rejonowy wniosku o przeprowadzanie eksperymentu procesowego. Przecież ze zdjęć załączonych do akt sprawy jednoznacznie wynika, że pojazd oskarżonego był widoczny dla świadków jeszcze zanim doszło do uderzenia w pieszą – widoczność ta obejmowała feralne skrzyżowanie i pozwalała świadkom na zaobserwowanie, że samochód oskarżonego zjeżdża na pobocze w kierunku stojącej tam pokrzywdzonej.

Co do zarzutu naruszenia prawa karnego procesowego w związku z odmową przez Sąd Rejonowy dopuszczenia dowodu z dokumentu w postaci tzw: „prywatnej opinii”, to uchybienie to nie miało wpływu na teść wyroku, gdyż Sąd pierwszej instancji co prawda początkowo formalnie odmówił dopuszczenia tego dowodu, lecz potem w praktyce postąpił z nim tak jak należało – ujawnił go, nakazał odniesienie się do niego przez biegłego sądowego, a potem ocenił.

Co do zarzutu naruszenia art. 201 kpk poprzez zaniechanie dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego, to również jest on chybiony. Opinia biegłego sądowego S. S. dopuszczona w sprawie jest pełna jasna i wyczerpująca, wnioskodawca nie wykazał jej braków, więc nie było potrzeby dopuszczać dowodu z opinii innych biegłych.

W szczególności sam fakt, że złożono „opinię prywatną”, w której autorzy opracowania dochodzą do wniosków odmiennych, nie jest jeszcze równoznaczny z wykazaniem, że dotychczasowa opinia sądowa jest błędna. Tym bardziej, że w przedmiotowej sprawie biegły sądowy S. S. odniósł się do w/w dokumentu zawierającego ekspertyzę dokonaną na prywatne zlecenie oskarżonego i dosłownie ją zmiażdżył wykazując szereg intelektualnych sztuczek i zabiegów, jakich prywatni eksperci dopuścili się, aby wydać korzystną dla oskarżonego opinię, a jakie dyskredytują to opracowanie. Wywód ten znajduje się na k. 260 – 261 akt sprawy w ramach ustnej opinii uzupełniającej biegłego S. S. odnoszącego się do tego prywatnego dokumentu, Sąd nie będzie go tu szczegółowo powielał, jednak hasłowo wskaże na najważniejsze tezy, takie jak to, że:

-

wbrew „prywatnej opinii” nie ma podstaw do przyjętej w niej wersji uderzenia w pieszą lewym narożnikiem samochodu, bo nie wskazują na to żadne rzeczowe ślady, za to są ślady wskazujące na uderzenie centralna częścią pojazdu, czyli tak, jak to przyjął biegły sądowy;

-

w „prywatnej opinii” dochodzi do sprzeczności – w jednym miejscu pojawia się teza o uderzeniu w pieszą narożnikiem pojazdu, w innym o uderzeniu środkową częścią samochodu;

-

zastosowanie przez ekspertów w „prywatnej opinii” tzw. metody „przyrostu rozwinięcia” było niedopuszczalne, albowiem metoda ta jest możliwa do zastosowania jedynie w sytuacji, w której potrącony pieszy uderza o samochód głową ( co pozwala na wskazanie przemieszczenia pieszego na skutek działania zróżnicowanych sił, w tym siły wywołanej ruchem poprzecznym pieszego). W tej sprawie nie doszło do uderzenia pieszej głową o samochód, na co wskazuje brak jakichkolwiek obrażeń tej części ciała;

-

eksperci w „prywatnej opinii” przyjęli zaniżoną wartość prędkości ruchu pieszej, niezgodną ze średnią statystyczną dla jej wieku i kondycji, co wpłynęło na wynik obliczeń w sposób korzystny dla wersji oskarżonego;

-

eksperci w „prywatnej opinii” przyjęli sposób hamowania przez oskarżonego jako „hamowanie niepełne”, a więc nie z pełną siłą, co pozwoliło im w obliczeniach na dopasowanie wyniku do tezy, ale co jest kompletnie nielogiczne i nieuzasadnione, bo przecież kierowca hamując awaryjnie nie stosuje hamowania niepełnego, tylko z pełną siłą naciska na pedał hamulca.

Między innymi z tych powodów „opinia prywatna” złożona przez obronę nie przekonała Sądu Okręgowego i nie zdołała zakwestionować pełności, rzetelności i wartości opinii biegłego sądowego S. S.

Co do podnoszonej przez apelanta i przez „prywatnych ekspertów” kwestii, że nie wyjaśniono, dlaczego oskarżony nagle zaczął hamować ( zdaniem linii obrony zaczął hamować bo piesza wtargnęła mu na jezdnię) – to wytłumaczenie jest proste i co więcej znajduje oparcie w rzeczowym materiale dowodowym. Oskarżony zaczął hamować, bo wpadł w poślizg i jego samochód ściągało w kierunku prawego pobocza. Zapewne bardziej doświadczony kierowca ( np. kierowca sportowy czy zawodowy) poradziłby sobie w tej sytuacji inaczej, kontrując ruch pojazdu kierownicą, w odpowiednim momencie dodając gazu i wyprowadzając pojazd z poślizgu bez używania hamulców, ale oskarżony zareagował odruchowo, jak zresztą zareagowałby każdy przeciętny kierowca ( i bynajmniej akurat z tego powodu nikt nie czyni mu zarzutu) – wcisnął pedał hamulca. Ma to odzwierciedlenie w rzeczowych śladach dowodowych, bo ślady hamowania samochodu oskarżonego wskazują, że w chwili zablokowania kół pojazd ten już zmierzał w kierunku prawego pobocza ( vide opinia k. 142). Zatem wszystko zaczęło się od tego, że na skutek nadmiernej prędkości i niezachowania szczególnej ostrożności przed zbliżaniem się do skrzyżowania samochód oskarżonego wpadł na łuku drogi pokrytej żwirem w lekki poślizg, zaczęło znosić ten pojazd w kierunku prawego pobocza, kierowca zareagował na to awaryjnym hamowaniem, pojazd na zablokowanych kołach dalej sunął w stronę prawego pobocza, gdzie tak się nieszczęśliwie złożyło, że stała pokrzywdzona i samochód oskarżonego w nią uderzył. Jednocześnie biegły sądowy logicznie wytłumaczył brak na jezdni śladów zarzucania kół pojazdu oskarżonego w miejscu wpadnięcia przez niego w poślizg – otóż jak wykazały oględziny teren ten pokryty był żwirem i to właśnie ten żwir przyczynił się do zarzucenia pojazdu, a jednocześnie spowodował, że na asfalcie nie powstały ślady tarcia opon ( vide opinia k. 142).

Co do zarzutu rażącej niewspółmierności kary, to okazał się on zasadny w zakresie orzeczonego przez Sąd Rejonowy środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po pierwsze, oskarżony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w sposób nieumyślny. Po drugie, nie było to rażące naruszenie reguł ostrożności - oskarżony co prawda przekroczył prędkość bezpieczną, ale nieznacznie, zaś na wypadek miała wpływ obiektywna okoliczność w postaci rozsypanego na jezdni żwiru ( to była przyczyna wpadnięcia w poślizg). Dlatego oskarżony, choć jest winy w tej sprawie, nie stwarza aż tak poważnego niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, aby go z tego ruchu eliminować. Ponadto okoliczności rodzinne i zawodowe wskazują, że orzeczenie takiego zakazu wobec oskarżonego wiązałoby się z ponadprzeciętną dolegliwością, nieadekwatną do stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu ( oskarżony jest lekarzem weterynarii, musi dojeżdżać do klientów, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w praktyce uniemożliwi mu prowadzenie tej działalności, a ma na utrzymaniu dwójkę dzieci, które również dowozi do szkoły). Z tych powodów Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że orzeczenie wobec oskarżonego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych było reakcją rażąco niewspółmierną i dlatego uchylił rozstrzygnięcie z pkt 4 wyroku Sądu Rejonowego.

W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok jest sprawiedliwy, Sąd Okręgowy nie dostrzegł ani żadnego naruszenia prawa karnego procesowego, ani prawa karnego materialnego, a orzeczona kara po skorygowaniu przez Sąd odwoławczy jest słuszna, adekwatna do stopnia winy oskarżonego i stopnia społecznej szkodliwości jego czynu.

Na podstawie art. 634 kpk w zw. z art. 627 kpk Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej kwotę 840 zł. tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego świadczonego w postępowaniu odwoławczym przez radcę prawnego z wyboru. Zasądzając opłatę za czynności adwokata z tytułu zastępstwa prawnego, Sąd stosował stawki określone w § 15 ust. 1 w zw. z § 11 ust. 2 pkt 4 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych z dnia 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804 ze zm). Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej nie złożył zestawienia wydatków, a jego wkład w rozpoznanie sprawy na etapie postępowania odwoławczego był niewielki, co uzasadnia zasądzenie wydatków w minimalnej wysokości.

Na wydatki Skarbu Państwa w postępowaniu odwoławczym złożył się ryczałt za doręczenia pism procesowych w kwocie 20 złotych.

Na podstawie art. 634 kpk w zw. z art. 627 kpk i art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49 poz. 223 z 1983 roku z późniejszymi zmianami) Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 20 złotych tytułem zwrotu wydatków poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa w postepowaniu odwoławczym oraz wymierzył mu 480 złotych tytułem opłaty za drugą instancję. Oskarżony na dochód pozwalający mu na pokrycie tych kosztów sądowych bez nadmiernego uszczerbku w utrzymaniu siebie i członków swojej rodziny.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.