Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 121/16

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 8 czerwca 2017r.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W miesiącu styczniu 2016r. osk. S. G. i S. P., przedsiębiorca i adwokat, a jednocześnie myśliwi z Koła (...) Z. z siedzibą w J. i (...) w M., przyjechali w B. na zaproszenie swego znajomego osk. M. W., myśliwego i skarbnika Koła (...) w L. oraz podleśniczego w Nadleśnictwie L.. Zatrzymali się w miejscowości H. w domku letniskowym. S. G. miał ze sobą broń myśliwską sztucer marki B. model (...), kaliber (...), z paskiem i ładownicą oraz lunetę marki K., a S. P. sztucer marki B., model (...), kaliber (...) wraz z paskiem i lunetą marki S.-B.. Obaj poruszali się samochodem marki S. (...), koloru srebrnego, o nr rejestracyjnym (...), należącym do S. G.. Wymienieni myśliwi za pośrednictwem osk. M. W. uzyskali w Kole (...) upoważnienie do wykonywania polowania indywidualnego na lisa i jenota. W dniach od 21 stycznia do 23 stycznia od godzin popołudniowych do rana przebywali na ternie miejscowości Ż. na dwóch ambonach należących do osk. M. W., tj. na ambonie „(...)” i „(...)”, oddalonych od siebie na odległość około 700 m w linii prostej .

Do dnia 23 stycznia nie upolowali zwierzyny objętej upoważnieniem i w nocy z 23 na 24 stycznia zamierzali ponownie udać się do Ż. na polowanie. Początkowo miał im towarzyszyć osk. M. W., który nawet planowane wyjście w łowisko zgłosił do księgi wyjść, ale ostatecznie z uwagi na inne plany osk. M. W., na polowanie udał się tylko osk. S. G., który zajął ambonę „(...)” i S. P., który zajął ambonę „(...)”. Tej nocy obaj myśliwi kontaktowali się ze sobą telefonicznie, dzwoniąc i wysyłając wiadomości sms. Utrzymywali także kontakt z osk. M. W., który przed 24:00 zadzwonił do każdego z nich. Ostatnie połączenie telefoniczne nawiązane pomiędzy osk. S. G. z nocy 23 na 24 stycznia a S. P., miało miejsce o godz. 00:44.

Przed godziną 05:00 oskarżony S. G. obudził się. Zszedł z ambony i postanowił rozejrzeć się po terenie otaczający ambonę. Będąc już poza amboną, w rejonie wąwozu, przy zakrzyczeniach, na polanie dostrzegł wilka - objętego ścisłą ochroną gatunku, który nadszedł od wschodu. Była to młoda, bo licząca około 2 lat życia i zdrowa wadera, znajdowała się w dobrej kondycji mimo okresu zimowego, należała do miejscowej watahy wilków. Oskarżony celem zdobycie trofeum, tj. czaszki i skóry zwierzęcia, postanowił je zastrzelić. Strzelił do niego z posiadanej broni, wyposażonej w lunetę. Był to strzał pod kręgosłup, pocisk trafił w prawy bok ciała wilka, tj. na wysokości ósmej przestrzeni międzyżebrowej, przeszedł przez organy wewnętrzne, powodując zapadnięcie i rozerwanie lewego płuca, przerwanie ciągłości przepony i przerwanie ciągłości ściany żołądka w okolicy wpustu żołądka, złamanie dziesiątego żebra, a rana wylotowa znajdowała się w dziesiątej przestrzeni międzyżebrowej. Wielonarządowe uszkodzenia doprowadziły do krwotoku wewnętrznego. W wyniku postrzału, wielonarządowych obrażeń, zwierzę podło na ziemię niemal od razu i do upływu kilku minut poniosło śmierć .

Oskarżony o upolowaniu wilka postanowił niezwłocznie powiadomić S. P.. O godzinie 04:51 zainicjował połącznie – wysłał do kolegi wiadomość sms, na którą S. P. również odpowiedział sms. Ten fakt był na tyle doniosły dla obu, że od tej godziny do godziny 05:27, wysłali do siebie 9 wiadomości tekstowych oraz nawiązali 5 połączeń głosowych, trwających od 18 sekund do 144 sekund.

O godz. 05:27 osk. S. G. o sytuacji, tj. o zastrzeleniu wilka, powiadomił telefonicznie osk. M. W. i nakłonił go do przyjazdu do Ż., celem udzielenia pomocy przy wywiezieniu ciała wilka z lasu. Osk. M. W., będąc myśliwym doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że myśliwy strzela do zwierzęcia po to aby zdobyć trofeum i taki strzał z takim zamiarem oddał do wadery osk. S. G.. Zdecydował się na wyjazd do Ż. swoim samochodem marki S. (...), oznaczonym znakiem „pracownik Nadleśnictwa L.”, przez co powrót z lasu takim samochodem nie wzbudzałby w lokalnym środowisku zainteresowania, zwłaszcza policji, pod katem ewentualnej kontroli drogowej, która mogłaby doprowadzić do ujawnienia przestępstwa. W związku z tym, że osk. M. W. minionego wieczora spożywał alkohol i obawiał się prowadzić samochód w takim stanie, postanowił zwrócić się z prośbą do sąsiada - A. L., aby ten zawiózł go do Ż.. Z uwagi na to, że była to niedziela i wczesne godziny poranne, skontaktował się z sąsiadem nieco później.

Tymczasem osk. S. G. po zakończonej rozmowie z osk. M. W., niezwłocznie nawiązał ponowne połączenie głosowe z S. P. (godz. 05:29). Od tego momentu do godz. 06:48 osk. S. G. i S. P. utrzymywali ze sobą kontakt sms –owy, wysyłając łącznie 8 wiadomości tekstowych, a o godz. 06:48, S. P. zadzwonił do osk. S. G. i przeprowadził rozmowę trwająca 274 sekundy. W trakcie tej rozmowy dwukrotnie do S. P. próbował dodzwonić się osk. M. W., tj. o godz. 06:48. S. P. więc oddzwonił do osk. M. W. o godz. 06:53, i rozmawiali 109 sekund. Do godz. 07:18, S. P. utrzymywał stały kontakt sms – owy z osk. S. G.. Od tej godziny taki kontakt między wymienionymi ustał, gdyż S. P. po opuszczeniu zajmowanej ambony, dotarł do osk. S. G.. Międzyczasie, tj. o godz. 07:16 osk. M. W. dodzwonił się do osk. S. G. i przeprowadził z nim rozmowę.

Osk. M. W., skontaktował się z A. L.. Samochodem oskarżonego pojechali razem do Ż.. Przed godz. 08:00 dojechali do miejsca gdzie oczekiwali na nich osk. S. G. i S. P., tj. na łąkę skała i wszyscy udali się do miejsca wskazanego przez osk. S. G., gdzie znajdował się zastrzelony wilk. Osk. S. G., S. P. i A. L. oraz osk. M. W. zbliżyli się do ciała zwierzęcia. Osk. M. W. podszedł do ciała wadery, podniósł je i przyciągnął do pobliskiego drzewa. Następnie na tym drzewie zawiesił waderę i przystąpił w obecności pozostałych do ściągania z niej skóry.

W międzyczasie do Ż. przyjechał B. C. (1) i jego brat, M. C. (1), również myśliwi w Kole (...) w L.. Wymienieni na terenie Ż. także prowadzili polowania, ale tego dnia nie przyjechali na polowanie.

Kilka dni wcześniej, tj. 20 stycznia 2016r., prezes Koła (...) w L., A. O., skontrolował braci C., gdy wracali z lasu i zarzucił im organizowanie nielegalnego zbiorowego polowania w miejscowości Ś.. Dalszy ciąg tej sprawy nastąpił w dniu 25 stycznia 2016r., tj. już po wydarzeniach objętych niniejsza sprawą, kiedy to zwołano nadzwyczajne posiedzenie Zarządu Koła Łowieckiego (...) i wezwano do udziału w min braci C., przy czym nie wyrażono zgodny na rejestrowanie przez nich głosu z przebiegu posiedzenia. Ostatecznie na posiedzeniu tym zarząd koła zadecydował o zwołaniu na początek miesiąca lutego walnego zebrania myśliwych zrzeszonych w Kole (...), celem wykluczenia B. i M. C. (1) z koła w związku z nieprzestrzeganiem przez nich w dniu 2o stycznia prawa łowieckiego. Sprawa ta ostatecznie trafiła min. przed Okręgowy Sąd Łowiecki Polskiego Związku Łowieckiego w K., a jej przebieg i finał zawierają akta, które włączono w poczet materiału dowodowego niniejszej sprawy. Ostatecznie M. i B. C. (1), nie otrzymują w kole (...) w L. zgody na polowania indywidualne i taka postawa zarządu koła stała się przyczyną skargi braci do rzecznika dyscyplinarnego.

Wracając jednak do wydarzeń z 24 stycznia 2016r., należy stwierdzić, iż ustalenia faktyczne są następujące.

Bracia C. tego dnia pojechali do Ż. samochodem marki N. (...), na miejscu byli około godz. 8:00. Celem wyjazdu B. C. (1) było min. sprawdzenie śladów zwierzyny i przejście przez las w kierunku ambony „(...)”, a z uwagi na spożyty wieczorem alkohol, nie mógł prowadzić pojazdu, więc do Ż. zawiózł go M. C. (1). Bracia C., nie zamierzali polować i nie zabrali ze sobą broni, więc nie sprawdzali w księdze wyjść w łowisko, czy w rejonie Ż. są myśliwi, swego wejścia na Ż. także nie wpisywali do książki wyjść w łowisko, bo szli tam nie w celach łowieckich. Początkowo B. C. (1) miał li zamiar wejść do lasu od strony ambony „(...)”, ale widząc przy drodze relacji Ż. - Z., przed szlabanem na drodze prowadzącej do ambony samochód S. (...), uznał, że ktoś w tym rejonie poluje i postanowił wejść do lasu z innej strony. Podjechali więc dalej w kierunku zabudowań po byłym PGR i tam z samochodu wysiadł B. C. (1), po czym udał się w kierunku szczytu góry, a jego brat miał podjechać samochodem pod ambonę „(...)” i tam czekać na brata lub na telefon od niego. B. C. (1) wybrał na przejście starą drogę, biegnąca wzdłuż zbocza, porośniętą krzakami, nie obawiał się przejścia w tym miejscu, bo znając teren wiedział, że dla polującego z ambony „(...)” jest niewidoczny. Ta droga prowadziła w pobliżu miejsca w którym w tym czasie osk. M. W. skórował waderę. Nadchodzącego B. C. (1) – ubranego w czerwoną kurtkę, dostrzegli oskarżeni i ich towarzysze. Aby uniknąć spotkanie z postronna osobą, która mogła ujawnić ich czyn, przystanęli za drzewami. Ruchy w zaskrzeczeniach dostrzegł B. C. (1) i skierował się w ich kierunku. Wówczas wyszedł do niego osk. M. W. i przywitał się. W trakcie rozmowy o śladach zwierzyny, B. C. (1) widząc na ręce oskarżonego krew, zapytał co upolował. Oskarżony odpowiedział, że mają „pieska” (w żargonie myśliwych wilka), dodał, że jest to wadera, która przyszła późno, bo dopiero nad ranem. Następnie próbując odwrócić uwagę C. od kolegów zaczął opowiadać o śladach zwierzyny, które widział w innym rejonie łowiska. B. C. (1) ruszył jednak w stronę pozostałych mężczyzn. Przywitał się z każdym a nich, podając dłoń na powitanie. Zauważył, że S. P. i osk. S. G. mają przywieszoną przez ramię broń, a A. L. jest bez broni. Wymienieni stali przy drzewie na którym zwieszone było ciało wadery oskórowane do połowy, tj. skóra zdjęta była z nóg i z części tułowia, na żebrach ta skóra jeszcze była, rany postrzałowe nie były widoczne. Na pytanie B. C. (1) o to komu udało się upolować zwierzę, osk. M. W. wskazał osk. S. G.. B. C. (1) jeszcze raz podszedł i zwyczajem myśliwskim, wyciągnął do wskazanego rękę, składając mu gratulacje, a oskarżony rękę mu podał. Następnie odszedł w kierunku szczytu góry i mając świadomość tego, że ujawnił przestępstwo, zadzwonił do brata, aby ten przyjechał po niego i zabrał z drogi przy wjeździe „(...)”.

W międzyczasie osk. M. W. zakończył skórowanie wodery. Jej skórę i tuszę, umieścił w samochodzie. W pobliżu miejsca skórowania, na skraj lasu, na polecenie osk. M. W., podjechał samochodem A. L.. Natomiast osk. S. G. i S. P. udali się do swojego samochodu, umieścili w nim broń, przy czym S. P. przechowywał ją w pokrowcu, a osk. S. G. położył broń na tylnym fotelu z amunicją, bez zabezpieczenia, z zamontowaną lunetą, a w kieszeni pozostawił zaś łuskę po wystrzelonym naboju.

B. C. (1) zdał sobie sprawę z tego, że jest świadkiem przestępstwa, bo wilk to zwierzę objęte ochroną. O tym co zobaczył w lesie opowiedział bratu i obaj postanowili zawiadomić najpierw władze Koła (...), tj. prezesa A. O. i łowczego J. D.. W rozmowie z A. O., B. C. (1) poinformował go, że był świadkiem tego jak 4 mężczyzn skórowało wilka. Na co A. O. polecił mu zawiadomić policję i straż leśną. Zapytał też czy zna te osoby, na co B. C. (1) odpowiedział, że zna tylko osk. M. W.. Następnie B. C. (1) o sytuacji zawiadomił KPP L., wykonując o godz. 08:54 telefon na nr 112. W rozmowie z Oficerem Dyżurnym KPP L. ustalił, iż na przyjazd funkcjonariuszy zaczeka w rejonie mostu w Z. i wskaże im drogę do Ż.. Próbował także dodzwonić się do Straży Leśnej Nadleśnictwa L., numer telefonu w kolejnej rozmowie wskazał mu A. O., a gdy się to nie udało zawiadomił telefonicznie straż leśną sąsiedniego nadleśnictwa, tj. Nadleśnictwa B. i o sytuacji poinformował strażnika leśnego A. P..

Na interwencje o godz. 08:55, zostali bezpośrednio skierowani funkcjonariusze KPP L. w osobach P. D. i P. T. (1), a międzyczasie oficer dyżurny organizował wyjazd grupy kryminalnej i dzwonił do A. O. oraz do M. K., leśniczego - przełożonego osk. M. W., pod którego nadzorem znajdowały się lasy w Ż., z prośbą o pomoc policji. M. K. w związku z informacjami dyżurnego próbował nawiązać telefoniczny kontakt ze swoim podwładnym osk. M. W., licząc ten że może coś wiedzieć w sprawie, ponieważ na terenie Ż. poluje. Kontaktował się z nim o godz. 09:15 , ale osk. M. W. telefonu jednak nie odebrał.

W rejon mostu w Z., radiowozem osobowym i oznakowanym, przybyli funkcjonariusze ogniwa patrolowo – interwencyjnego, P. D. i P. T. (1). Na umówione z B. C. (1) miejsce dojechali w kilka minut, z racji niewielkiej odległości Z. od L. - gdzie się znajdowali podczas przyjęcia zlecenia. Następnie z miejsca spotkania pojechali za braćmi C. w kierunku drogi prowadzącej do ambony „(...)”. Niewiele po godz. 09:00 najechali wprost na wracających już z polowania samochodem marki S., osk. S. G. i S. P.. Zajechali im drogę i przystąpili do zatrzymania oraz czynności kontrolnych. Zatrzymanie odbywało się przy włączonych światłach uprzywilejowania a radiowóz stal w poprzek drogi.

Za samochodem S. w pewnej odległości podążał samochód S., w którym jechali osk. M. W. i A. L., przewożący skórę i tuszę wilka. Osk. M. W. zbliżając się drogą relacji Ż. - Z. do miejsca kontroli samochodu S., z odległości 400 m zobaczył radiowóz i włączone w nim sygnały świetlne, widząc zagrożenie zdecydował się wycofać do miejsca w którym jego samochód byłby już niewidoczny dla funkcjonariuszy, zatrzymał go na 600 m przed miejscem kontroli. Ten manewr samochodu S. dostrzegł B. C. (1) i M. C. (1), który na ten moment przebywał w swoim samochodzie marki N. (...) zwróconym przodem w kierunku nadjeżdżającego samochodu S. (...), przed radiowozem policyjnym. Oskarżony M. W. wpadła w panikę. Nie odebrał połączenia, które wykonał do niego w tym czasie M. K.. Próbował natomiast nawiązać kontakt z osk. S. G. i S. P., po to aby ustalić co się dzieje. I tak o godz. 09:15 wykonał telefon do osk. S. G., rozmowa jednak nie doszła do skutku. Oskarżony o godz. 09:16 wykonał telefon do S. P., ich rozmowa trwał 17 sekund. Oddzwonił też do M. K., ale ten pierwszego połącznie nie odebrał, więc zadzwonił ponownie o godz. 09:17 i w ciągu 31 sekundowej rozmowy poinformował M. K., że znalazł w lesie na terenie zarządzanym przez leśniczego martwego wilka, który został najprawdopodobniej „strzelony” i poinformował o tym policję. Po chwili, tj. o godz. 09:19 ponownie zadzwonił do S. P., ta rozmowa trwała 35 sekund. Następnie o godz. 09:20 to S. P. zadzwonił do osk. M. W. i ta rozmowa trwała 29 sekund. O godzinie 09:21 i 09:22 oskarżony ponownie próbował nawiązać połączenie telefoniczne z S. P., ale te połączenie nie zostały zrealizowane, gdyż S. P. nie mógł odebrać telefonu w związku z czynnościami jakie już podjęli wobec niego i osk. S. G. funkcjonariusze policji. Oskarżony M. W. w toku rozmów z S. P. próbował ustalić co się dzieje, wiedząc już o zatrzymaniu przez policję i związanym z tym zagrożeniem kontroli także jego samochodu, prowadzącej do ujawnienia skóry i tuszy wilka, postanowił pozbyć się tych dowodów przestępstwa. W odległości 600 m od miejsca kontroli osk. S. G. i S. P., wysiadł ze swojego samochodu, wyjął z niego tuszę i skórę wilka, po czym z drogi wyrzucił na zbocze rowu, graniczące z potokiem, w zakrzaczenia i na uschnięta trawę, w odległości 10 m jedną od drugiej. Następnie wsiadł do samochodu i obaj z A. L. pojechali w kierunku radiowozu policyjnego, gdzie dotarli około 10 minut od zatrzymania jadących w S..

Funkcjonariusz P. T. (1) przeprowadził rozpytanie B. C. (1), który przedstawił mu opis sytuacji jak opisano powyżej i podchodząc z policjantem do radiowozu, jako sprawcę zastrzelenia wilka wskazał siedzącego w radiowozie razem z S. P., osk. S. G.. Następnie rozpytał osk. M. W., osk. S. G., S. P. i A. L.. Relacje wymienionych na temat tego w jakich okolicznościach ujawnili wilka i jego ciało były odmienne. P. T. (1) informacje uzyskane w toku rozpytania na bieżąco spisywał w notatniku służbowym, robił to w obecności osób rozpytywanych.

Osk. M. W. podczas rozpytania twierdził, że zadzwonił do niego osk. S. G. z informacją, że idzie po wzniesieniu i widzi poruszającego się po tym wzniesieniu rannego wilka. W związku z tym udał się w miejsce skąd dzwonił osk. S. G., i gdzie wskazał mu na śniegu tropy wilka, przy których widoczne były ślady krwi, i on za tymi śladami poszedł i doszedł do miejsca gdzie znalazł samicę wilka z raną postrzałową tułowia w wieku około 3 lat. Podniósł ciało wilka, oskórował i zwiózł do drogi, po czym pozostawił przy drodze i udał się zgłosić sprawę na policję. W toku rozpytania P. T. (1) stwierdził, że osk. M. W. na obu dłoniach, obu butach, spodniach, bluzie, czapce i lewym policzku posiadał ślady krwi, co tłumaczył wykonywaniem skórowania. Na pytanie P. T. (1) o to dlaczego nie zawiadomił policji, nic nie odpowiadał. Fakt skórowania wyjaśnił potrzebą sprawdzenia tego jak zwierzę zginęło, zaś zabranie skóry z lasu tłumaczył obawą o rozszarpanie jej przez psy. Oskarżony choć twierdził, że wilk został zastrzelony, to nie kierował podejrzeń o dokonanie tego czynu wobec żadnych konkretnych osób, a zwłaszcza B. C. (1). Rozpytanie oskarżonego w części słyszeli M. C. (1) i B. C. (1), którzy w tym czasie siedzieli w swoim samochodzie.

Osk. S. G. i S. P. rozpytani byli w radiowozie policyjnym, gdy razem siedzieli na fotelu, w tylnej części pojazdu i twierdzili, iż w ogóle nie byli na miejscu skórowania zwierzęcia. Osk. S. G. podał, że w dniu dzisiejszym był na polowaniu na lisa i jenota, schodząc z ambony napotkał tropy wilka, przy których były ślady krwi, tj. widział około 5 kropli krwi. O sytuacji powiadomił telefonicznie osk. M. W., który przybył na miejsce po około godzinie czasu i sam udał się po tych śladach. Osk. S. G. podał też do funkcjonariusza to, że wraz z S. P., początkowo czekali na osk. M. W. w samochodzie, on jednak zadzwonił i polecił im wracać do domu, informując, że udaje się na policję. W związku z taką informacją osk. S. G. i S. p. udali się w drogę do wynajętego domku. S. P. obecny przy rozpytaniu S. G. potwierdził jego relację. Dodał, że przebywał minionej nocy na sąsiedniej ambonie i o umówionej porze, tj. 06:30 opuścił ambonę i udał się do samochodu, którym przyjechał po kolegę. Następnie idąc już pieszo w kierunku ambony kolegi, spotkał się z nim w połowie drogi do ambony, osk. S. G. poinformował go o tym, że widział ślady rannego wilka, po czym udał się do samochodu.

A. L. natomiast sytuacje zrelacjonował w ten sposób, że pojechał z oskarżonym M. W. do Ż., bo ten nie był pewien swego stanu trzeźwości z uwagi na spożyty wcześniej alkohol. Na miejscu, tj. na wzniesieniu czekali, osk. S. G. i S. P.. Osk. M. W. wysiadł z samochodu podszedł do stojących na górce mężczyzn, a on sam pozostał w samochodzie, po czym po jakimś czasie podszedł do nich, tj. do osk. M. W., osk. S. g. i S. P. i wówczas zauważył to, że osk. M. W. ściąga skórę z wilka i umieszcza w samochodzie ciało wilka. Następnie to ciało zostawił przy drodze, a A. L. polecił jechać w kierunku Z..

Na miejsce interwencji kolejno przybyli samochodem terenowym funkcjonariusze grupy kryminalnej, R. J. i technik S. G. (1), którym relacje z interwencji zdał P. T. (1), następnie przybył tam Prezes Koła (...), A. O. i funkcjonariusze Straży Leśnej Nadleśnictwa B., Komendant Posterunku T. B. (1) i A. P.. W tym czasie oskarżeni i świadkowie nie byli od siebie oddzieleni. Wszyscy przebywali na miejscu interwencji i przemieszczali się.

R. J., znajomy osk. M. W., jako dowodzący grupą kryminalną przystąpił do rozpytania. Informacji uzyskanych w toku rozpytania nigdzie nie zapisywał. Uznał, że przeprowadzi oględziny miejsca znalezienia i skórowania ciała wadery, ale wyłącznie z udziałem osk. M. W., choć B. C. (1) nadal był na miejscu interwencji. Takie uznanie oparł na tym, że do tej pory nie spotkał się z sytuacją w której myśliwy doniósł na myśliwego. Aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności, poprzestał na udziale w oględzinach oskarżonego M. W., którego znał. Przyjął też jego wersję wydarzeń, zgodnie z którą osk. M. W. pojechał do lasu w Ż. po informacji osk. S. G., który po zakończeniu polowania i schodząc z ambony „skała” w kierunku drogi, w odległości około 350 m od ambony zauważył tropy wilka, wokół których były widoczne ślady farby (krwi), co mogło świadczyć, że zwierze jest ranne. Po przybyciu na miejsce i po wskazaniu tropów, poszedł w kierunku gdzie oddalał się ranny wilk, po czym w wąwozie znalazł jego ciało. Następnie oskórował zwierzę bo chciał sprawdzić czy nosi ślady przestrzelin, ponieważ takie rany nie były widoczne na zamarzniętym ciele wilka. Gdy zorientował się, że wilk został zastrzelony, jego tusze i skórę przywiózł bliżej drogi, aby tam przeprowadzić oględziny, bowiem miał w zamiarze powiadomienie policji. Wersje oskarżonego przed R. J., potwierdzili osk. S. G., S. P. i A. L., ale ich relacji w notatce sporządzonej poi czynnościach, R. J. nie sprecyzował poprzestając na uogólnieniu, że potwierdzili relację osk. M. W..

Około godz. 09: 30 funkcjonariusze policji z osk. M. W. udali się na oględziny do lasu, pominęli w tym momencie oględziny miejsca pozostawienia tuszy i skóry, choć obok tego miejsca przyjechali. Policjanci nie mieli problemów z dojazdem na miejsce. O godz. 9:50 rozpoczęli dokumentowanie oględziny miejsca ujawnienia ciała wilka, a następnie przeprowadzili oględziny miejsca pozostawienia skóry i tuszy na zboczu rowu. R. J. prowadził oględziny, ale sugerował się wyłącznie wskazaniami osk. M. W.. Oskarżony po kolei wskazał funkcjonariuszom miejsce w którym zapakował skórę i tuszę wilka do samochodu, wskazał ścieżkę dojścia do miejsca skórowania oraz miejsce gdzie znalazł martwego wilka. Dokumentacje oględzin funkcjonariusze rozpoczęli od miejsca okazanego jako miejsce znalezienia martwego wilka. Ustalili, że położone było ono w ogólnie dostępnym terenie, porośniętym drzewami i krzakami, w odległości około 300 m od drogi relacji Z. - Ż.. Miejsce ujawnienia martwej tuszy wilka, znajdowało się na zaśnieżonym podłożu, miało wymiary 1,5 m na 1,5 m, pokryte było palmami koloru brunatnego. W odległości około 10 m od tego miejsca, znajdowało się drzewo gatunku sosna, pod którym były także palmy koloru brunatnego i było to miejsce skórowania. Na skraju lasu zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonego funkcjonariusze ujawnili ślady kół samochodu i miejsce, w którym leżała skóra i tusza wilka przed umieszczeniem w samochodzie. Innych śladów funkcjonariusze nie ujawnili, a w szczególności nie ustalili tego z jakiego miejsca nadeszła wadera, nie ustalili jej tropów i nie ujawnili też żadnych tropów zabarwionych krwią. Po powrocie z lasu funkcjonariusze dokonali oględzin miejsca pozostawienia skóry i tuszy oraz zabezpieczyli te dowody dla sprawy. Do momentu oględzin miejsca pozostawienia tuszy i skóry technik kryminalistyki S. G. (1), znał jedynie wersję osk. M. W. i to ta wersja była sprawdzana w toku oględzin. Dopiero podczas zabezpieczania tuszy i skóry wilka, dowiedział się że jest jeszcze jedna wersja zajść wskazana przez B. C. (1).

Tymczasem na temat sytuacji T. B. (1) przeprowadził rozmowę z A. L.. Ten jednak nie chciał wypowiadać się o okolicznościach zajścia i twierdził, że nie posiada o sprawie wiedzy i w nic nie chce się mieszać. Krew w skrzyni samochodu tłumaczył tym, że osk. M. W. jest aktywnym myśliwym, więc może w samochodzie przewozić resztki zwierzyny. Na dalsze pytania T. B. (1) odpowiedział, że w samochodzie przewożona była „jakaś skóra”, którą pozostawiono kilkaset metrów od miejsca zatrzymania na drodze. T. B. (1) rozpytał również osk. M. W.. Wymieniony podał mu, iż znajomi myśliwi widzieli rannego wilka, poszli za tym wilkiem i znaleźli go padniętego w krzakach, a on potem do nich dojechał. Oskórował wilka, a skórę i tuszę zwiózł, gdyż w ten sposób chciał zabezpieczyć dowody przed zniszczeniem i umieścić je w miejscu bardzie dostępnym. T. B. (1) i A. P. wiedząc, że do ich przyjazdu nie odnaleziono skóry i tuszy zabitego zwierzęcia, postanowili włączyć się w poszukiwania dowodów, tym bardziej, że od A. L. twierdził, że skórę pozostawiono kilkaset metrów od miejsca zatrzymania na drodze. Międzyczasie na poszukiwania skóry wilka udał się A. O.. Wrócił do miejsc kontroli, twierdząc, że nie odnalazł jej przy drodze. Wówczas M. C. (1) oświadczył, że widział jak samochód należący do osk. M. W., znajdujący się na drodze, najpierw się zatrzymał a następnie wycofał do miejsc gdzie nie był dostrzegalny z miejsca kontroli. W tej sytuacji M. C. (1), A. P. oraz A. O. udali się w miejsce wskazane jako miejsce do którego mógł wycofać samochodem oskarżony. Jadąc w tamtym kierunku, zobaczyli, że na miejscu są już funkcjonariusze grupy kryminalnej z osk. M. W..

W związku z tym, że oględziny przeprowadzone przez funkcjonariuszy nie wyjaśniły tego, jak przemieszczał się wilk zanim padł, do lasu ponownie udali się funkcjonariusze grupy kryminalnej wraz z A. P., T. B. (1) i A. O., ostatni jako eksperci, bo byli strażnikami leśnymi i dwaj ostatni myśliwymi z wieloletnim stażem. Uczestniczący w tych dodatkowych oględzinach, skupili się na poszukiwaniu tropów rannego wilka zgodnie z informacjami osk. M. W.. Takich śladów nie ujawnili. W miejscu penetracji ustalili natomiast tropy różnej zwierzyny, nęciska, ślady dwóch osób biegnące od ambony w kierunku miejsca gdzie mógł nastąpić załadunek skóry i tuszy do samochodu, a od wschodu - od strony potoku znaleźli tropy wilka, ale nie były one zakrwawione. Kierując się sugestią oskarżanego M. W. nie zwracali jednak na te ślady uwagi, tylko poszukiwali trapów z krwią. T. B. (1) i A. P. ślady pomiędzy kołami samochodu a miejscem skórowania wilka, odczytali inaczej niż funkcjonariusze policji. Uznali mianowicie, że to w miejscu gdzie zaczynały się ślady kół od strony lasu, znajdowało się też wgłębienie w śniegu i z tego wgłębienia biegł ślad ciągnięcia, na kształt rynny w dół w kierunku sosny, na której przeprowadzono skórowanie.

Podczas zajść opisanych w stanie faktycznym, teren na którym one się rozgrywały pokryty był zamarzniętym śniegiem. Opady śniegu pojawiły się dopiero podczas pierwszych oględzin z udziałem funkcjonariuszy i osk. M. W., ale trwały krótko i podczas kolejnych oględzin zaniknęły zupełnie. Ślady nie były przysypane śniegiem, a oprószone i zadeptane.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o dowody z :

Zeznań B. C. (1) k. 398 – 403, k. 56 – 59

Zeznań M. C. (1) k. 403 – 406v, k. 61 – 62v

Zeznań M. K. . 379v- 380v i k. 254v – 255

Zeznań P. T. (1) k. 427 – 431 i k. 84v – 85v

Treści notatnika służbowego P. T. (1) k. 416 – 418 i k. 84v- 86,

Treści notatki służbowej P. T. (1) potwierdzonej jej autora k.1 i 1v

Stenogramu rozmowy telefonicznej Oficera Dyżurnego KPP L. z B. C. (1) dnia 24 stycznia 2016r. k. 421 – 421

Zeznań R. J. k. 431 – 433, k. 161 – 162v notatki urzędowej tego świadka k. 2 i szkicu sytuacyjnego k. 436,

Zeznań P. D. k. 439v – 441,

Zeznań S. G. (1) k. 441v – 44v

Zeznań T. B. (1) k. 445 – 448v i k. 121 123v wraz z notatką k. 124 i szkicem k. 126 i zdjęciem k. 127

Zeznań A. P. k. 456v – 460 i k. 129 – 131v,

Zeznań A. O. k. 11- 113 i k. 380v – 383 wraz ze szkicem sytuacyjnym k. 386,

Opinia biegłej E. S. k. 460 – 461 i k. 157 – 158

Protokół z badań sekcyjnych k. 82

Opinia biegłego dr B. P. (1) ustana k. 461 – 463v i pisemna k. 134 – 136

Opinia biegłej M. J. k. 105 – 108

Szkice sytuacyjne z usytuowania miejsc objętych niniejszą sprawą, w tym miejsce kontroli policyjnej, usytuowanie zatrzymanych pojazdów, znalezienia tuszy i skóry, usytuowania ambony i dróg dojazdowych, miejsca znalezienia i skórowania wilka, k. 142 – 147,

Protokół eksperymentu procesowego wraz z dokumentacją fotograficzną i CD zawierającą pełną dokumentację fotograficzną k. 168 – 182

Bilingi połączeń wychodzących i przychodzących na numery telefonów, którymi w dniu zajścia dysponowali osk. S. G., osk. M. W. i św. S. P. k. 228 – 229, k. 228 i k.233 – 229,

Protokół zatrzymania rzeczy – S. P. k. 15 – 17

Upoważnienie do wykonywania polowania indywidualnego k. 18 i k. 25

Protokół zatrzymania rzeczy – S. G. k. 22 – 24,

Protokół oględzin z miejsca odnalezienia wilka i skórowania k . 33-35, protokół oględzin samochodu S. (...) k. 36 – 37

Dokumentacja fotograficzna z miejsca skórowania i porzucenia skóry i tusz, wraz z metryką identyfikacyjną nośnika k. 73 – 81 , w tym płyta CD zawierająca pełną dokumentację fotograficzną,

Częściowo osk. S. G. k. 200- 201v i k. 368 , tj. co do okoliczności wyjazdu w B., przystąpienia do polowania w dniu 23 stycznia 2016r., samej czynności skórowania,

Częściowo osk. M. W. k. 374v – 378v, tj. co do faktów znajomości z osk. S. G., jego przyjazdu w B., zorganizowania polowania w dniach 21 – 23 stycznia, wyjazdu do Ż. z A. L. i czynności skórowania,

Częściowo zeznań S. P. k. 406 – 410 i k. 12v – 13, tj. co do okoliczności wyjazdu na polowanie w B., w tym w dniu 23 stycznia 2016r. i przebiegu samego skórowania,

Częściowo zeznań A. L. k. 425 – 427 i k. 97 – 98, tj. co do faktu wyjazdu do Ż. w dniu 24 stycznia 2016r. i tego, że czynność skórowania wykonał osk. M. W..

Oskarżony S. G., liczy 37 lat, posiada wykształcenie wyższe i zawód inżyniera ochrony środowiska. Jest rozwiedziony, na utrzymaniu ma jedno dziecko w wieku 11 lat. Utrzymuje się z działalności gospodarczej z której osiąga dochód w wysokości około 3000 tys. zł. Jest właścicielem maszyn do prac leśnych o łącznej wartości około 50.000 zł oraz samochodu osobowego marki R. (...) z roku prod. 1999. Do chwili obecnej nie był karany.

Oskarżony M. W. liczy 37 lat, posiada wykształcenie wyższe, z zawodu jest leśnikiem. Jest żonaty, na utrzymaniu ma dwoje dzieci w wieku 8 i 3 lat. Pracuje w Nadleśnictwie L., gdzie osiąga zarobki w kwocie 2.500 zł miesięcznie. Jest właścicielem 2 samochodów , w tym M. z 2008r. i s. (...) z 1999r. Do chwili obecnej nie był karany.

Oskarżony S. G. nie przyznał się do zastrzelenia wilka – zwierzęcia objętego ścisła ochroną gatunkową, w celu dokonania zaboru jego skóry i głowy i spowodowania tym, zniszczenia w świecie zwierzęcym oraz do nakłonienia osk. M. W. do pomocy przy tym zaborze.

W postępowaniu sądowym oskarżony skorzystał z prawa do odmowy składnia wyjaśnień i podtrzymał wyjaśnienia złożone w toku postępowania przygotowawczego, gdzie potwierdził, to że w dniach od 21 do 23 stycznia 2016r. przebywał na polowaniach w miejscowości Ż. wspólnie z kolegą S. P.. Obaj uzyskali zgodę na odstrzał jenota i lisa. Nie upolowali jednak żadnej zwierzyny, przy czym on sam w dniu 22 stycznia oddał jeden niecelny strzał do lisa. Zgodnie z umowa, po polowaniu w godzinach porannych, tj. 05:30 a 06:00, spotykali się przy szlabanie na drodze prowadzącej do ambony „(...)”. W dniu 23 stycznia on udał się do ambony „(...)”, a S. P. do ambony „(...)”. Noc spędził na tej ambonie śpiąc w większości, nie słyszał też żadnych strzałów. Obudził się około godz. 05:00, po czym tak jak zawsze udał się tą samą, wydeptaną trasą, w dół do drogi relacji Z. - Ż., gdzie miał spotkać S. P.. Po przejściu około 200 m, na śniegu zauważył kropki farby – krwi i ślady dużego pasa lub wilka. Poinformował o tym osk. M. W., który polecił mu zaczekać na miejscu na swój przyjazd. Międzyczasie do oskarżonego doszedł S. P., przy czym oskarżony wyjaśnił, że nie pamięta czy z tym kolegą również kontaktował się telefonicznie. Gdy na miejsce dojechał osk. M. W., z osobą która prowadziła jego samochód, bez słowa po okazaniu mu śladów udał się po śladach w stronę lasu, a oskarżony z S. P. szli za nim w odległości 10 – 15 m. Za mocnym obniżeniem terenu łąki, w młodniku zauważyli osk. M. W., który stał nad martwym wilkiem. To M. W. zdecydował, że ustali przyczynę śmierci wilka, ponieważ na ciele wilka nie widać było ran postrzałowych, a w miejscu gdzie leżał nie było też krwi. W tym celu powiesił zwierzę na drzewie i zaczął zdejmować jego skórę, w tym też czasie podszedł do nich kierowca – A. L.. Gdy ciało wilka zostało oskórowane do miejsca gdzie widoczne były rany, wlotowa i wylotowa w pobliskich zakrzaczeniach pojawił się człowiek. Oskarżony M. W. podszedł do niego i przyprowadził na miejsce skórowania. Rozmawiali ze sobą, po czym ten człowiek odszedł. Oskarżony S. G. zaprzeczył temu, aby został wskazany przez M. W. jako ten, który zastrzelił wilka i zaprzeczył też temu aby wymieniony człowiek gratulował mu zastrzelenia wilka. Natomiast podkreślił, że człowiek którego spotkali w lesie był myśliwym zatrzymany na nielegalnym polowaniu, o czym poinformował obecnych osk. M. W. po jego odejściu. Na prośbę osk. M. W. razem z S. P. wrócił do swojego samochodu i udali się do kwatery, natomiast osk. M. W. miał dokończyć skórowanie, po czym zawiadomić o sprawie policję i zwieźć skórę i tuszę bliżej drogi, bo do miejsca skórowania policja nie mogłaby dojechać. W trakcie powrotu do kwatery zostali zatrzymani przez patrol policji. Zapewnił, że w trakcie drogi nie korzystał z telefonu komórkowego i nie pamięta czy S. P. korzystał ze swojego (k. 200 – 201v, k. 369v).

Oskarżony M. W. nie przyznał się do zarzutu pomocnictwa w kradzieży dokonanej przez osk. S. G., opisanego w akcie oskarżenia.

Wyjaśnił, że jest leśnikiem i myśliwym z 9 letnim stażem. Jego znajomi w styczniu 2016r. przyjechali zapolować w B., a on załatwił dla nich zgodę na polowanie w swoim kole łowieckim. W godzinach popołudniowych 23 stycznia 2016r., tj. w sobotę, pojechał z nimi pod ambony w Ż., ale sam wrócił do domu, bo miał już zaplanowany wieczór. Rano, tj. około godz. 06:00, zadzwonił do niego osk. S. G., z wiadomością, ze podczas powrotu z ambony „(...)” naszedł na tropy prawdopodobnie wilka, przy których widoczne były pojedyncze krople krwi. Zapewnił go, że w nocy żadnych strzałów nie oddał. Według relacji oskarżonego, to on zaproponował swój przyjazd do Ż. po to by sprawdzić czy rzeczywiście tropy znalezione przez kolegę należą do wilka. Na miejsce zawiózł go sąsiad, przy czym nie poinformował go o powodach wyjazdu, a trasę przejazdu wskazywał etapami. Na drodze dojazdowej do ambony oczekiwali na niego osk. S. G. i S. P.. Oskarżony ustalił, że tropy okazane przez osk. S. G. pozostawił wilk, znajdowały się na śniegu i nie były przez śnieg zasypane, a wychodziły one z tarniny usytuowanej po lewej stronie drogi dojazdowej patrząc na wprost ambony, ciągnąc się do miejsca gdzie stał ze znajomymi na odległości około 70 m. Następnie przechodziły przez drogę dojazdową w kierunku wschodnim, tj. w stronę zbocza i potoku. Do granicy łąki i zbocza ciągnęły się na długości następnych 100 m, potem biegły wzdłuż zbocza na odległości dalszych 50 m. Na całej długości tropów znajdowały się pojedyncze krople krwi. Oskarżony wyjaśnił, że wzdłuż tych śladów szedł sam. Tropy doprowadziły go do miejsca w którym leżał wilk. Był już sztywny i przysypany śniegiem, bo w tym momencie gdy do niego doszedł śnieg zaczął delikatnie prószyć. Gdy znalazł się przy ciele wilka to dołączyli do niego osk. S. G. i S. P., a A. L. dotarł do miejsca dopiero w momencie skórowania wilka. Oskarżony przystąpił do skórowania, gdyż chciał sprawdzić dlaczego zginął wilk, czy został postrzelony czy też jego śmierć była wynikiem walki z innym zwierzęciem. Zdjął dlatego z wilka skórę, a gdy ujawnił podczas tej czynności rany po kuli, to wiedział już że zwierzę stało się przedmiotem przestępstwa. Oskarżony M. W. w swych wyjaśnieniach przekonywał, że z zastrzeleniem wilka nie ma nic wspólnego, a zwierzę mógł zastrzelić B. C. (1). Bowiem gdy oskórował wilka do poziomu gdzie widoczne były rany przestrzałowe, zauważył w pobliżu kręcącego się człowiek. Podszedł do niego i zobaczył, że jest to B. C. (1), który swój pobyt w tym miejscu tłumaczył spacerem, co było dla oskarżonego podejrzane bowiem spacerował w terenie trudnym i nieodpowiednim dla spacerów. Oskarżony podał mu rękę na przywitanie, ręka ta była we krwi. Bez pytań poinformował więc znajomego, że znalazł martwego wilka, na ciele którego są ślady po kuli i zaprosił do pooglądania. B. C. (1) w ocenie oskarżonego sytuacją był zdenerwowany, o nic nie dopytywał i żadnemu z obecnych nie gratulował strzelenia wilka. Postawa znajomego sprawiła, że zaczął podejrzewać, iż to B. C. (1) może mieć związek ze śmiercią wilka, tym bardziej, że kilka dni wcześniej przyłapany został z bratem M. C. (1) na nielegalnym polowaniu, o czym wiedział oskarżony bo osobiście w tej sprawie zainterweniował u łowczego z prośbą aby ten zrobił porządek z myśliwymi. Ostatecznie braci C. zatrzymano na drodze polnej, mieli ze sobą broń, a nie byli wpisani do księgi wyjść w łowisko. W tych okolicznościach oskarżony wyjaśnił, że decydował się zabrać skórę i tusze do samochodu, bo nie chciał zostawiać dowodów przestępstwa na miejscu, chciał w ten sposób uniemożliwić B. C. (1) lub jego potencjalnym towarzyszom ukrycie tych dowodów. Zamierzał przewieźć skórę i tuszę w bardziej bezpieczne i dostępne dla policji miejsce. Kolegów poprosił o powrót do kwatery, a sam postanowił sprawę zgłosić na policję. Telefonicznie z miejsca oskórowanie wilka nie zawiadomił policji o zajściu, gdyż sądził, że ułatwi policjantom pracę gdy skórę i tusze zwiezie w dogodniejsze miejsca. Wyjaśnił, że niczego nie zamierzał ukrywać. Mimo 9 stażu myśliwskiego nie wiedział jak postąpić w sytuacji znalezienia zastrzelonego zwierzęcia objętego ochroną gatunkową, bo w kole łowieckim nie istniały żadne wytyczne na taką okoliczność. Natomiast jako leśniczy z 10 letnim stażem nie wiedział jak zachować się przy ujawnieniu zastrzelonego zwierzęcia objętego ochroną, bo w dotychczasowej swojej pracy zawodowej miał do czynienia jedynie z kłusownictwem zwierzyny leśnej do czego należało wezwać straż leśną. W tej konkretniej sytuacji nie wezwał straży leśnej lub policji na miejsce gdyż obawiał się reakcji B. C. (1), myślał że ten organizuje kolejne nielegalne polowanie i ma towarzyszy. O sytuacji telefonicznie zawiadomił natomiast swego przełożonego M. K.. W krótkiej rozmowie poinformował go o znalezieniu zastrzelonego wilka oraz o tym że wszystkim się zajmuje a o szczegółach powiadomi go innym razem. Zapewnił, że telefon do M. K. nie był efektem tego, że to przełożony pierwszy próbował nawiązać kontakt telefoniczny. Stwierdził, że polecił A. L. zatrzymanie samochodu, informując go przy tym, że rzeczy skórę i tuszę pozostawi w bezpiecznym i dostępnym dla policji miejscu. Zrobił to jednak dopiero w miejscu, które było niewidoczne z okolic ambony „(...)” i góry, w miejscu co do którego miał pewność, ze jest niewidoczne dla B. C. (1). Następnie wyjął te rzeczy z samochodu i położył przed zakrzaczeniami obok drogi, około 1 m jedna od drugiej. Dodał, że nie brał pod uwagę tego, aby rzeczy te zawieźć na komendę. Następnie zamierzał podjechać drogą Ż. - Z., do drogi głównej i będąc przy skrzyżowaniu dróg w miejscu widocznym, planował wezwać policję i zaczekać na jej przyjazd. Wyjaśnił, że zawiadamiając policję z miejsca oskórowania wilka nie byłby w stanie w sposób precyzyjny doprowadzić do niego funkcjonariuszy, bo w tamtym terenie należało się orientować. Oskarżony potwierdził, że został rozpytany przez funkcjonariusza policji, którym był P. T. (1) i wskazał treść swej relacji. Wyjaśnił, że poinformował funkcjonariusza o tym, iż kolega podczas powrotu z ambony zobaczył tropy wilka z kroplami krwi, więc on przyjechał na miejsce aby to sprawdzić. Rozmawiał z policjantem zanim zdążył porozmawiać z kolegami, którzy przebywali już w radiowozie policyjnym. Odnosząc się do informacji spisanych przez P. T. (1), z przebiegu interwencji zawartych w notatce urzędowej, które były niezgodne z jego wyjaśnieniami, stwierdził że policjant źle spisał jego wypowiedzi i przekręcił jego słowa. Zaprzeczył temu, aby podczas rozpytania poinformował policjanta o tym że kolega „widzi poruszającego się wilka”, ale że widział tropy wilka. Wyjaśnił, że z osk. S. G. i S. P. kontaktował się telefonicznie, w czasie gdy odeszli z miejsca skórowania do czasu jak zobaczył ich siedzących w radiowozie policyjnym. Taki kontakt nie miał związku z wkroczeniem do akcji policji, a dotyczył tego, że wyjaśnienie sprawy z zastrzelonym wilkiem zajmie mu pewien czas. Mimo zakłóceń w połączeniach uznał, że się zrozumieli. Zasugerował, że jego zatrzymanie miało miejsce o godz. 09:42, ponieważ jeden z policjantów wskazał taką godzinę zatrzymania. Dalej wyjaśnił, że brał udział w oględzinach z funkcjonariuszami policji i okazał im przebieg tropów wilka. Na moment oględzin tropy te były widoczne i widoczne były miejscami krople krwi, policjanci nie wypowiadali się o tropach, ale tropy sfotografowali, bowiem nie były zasypane przez śnieg, który zaczął podać dopiero w toku oględzin (k. 374v – 378v).

Wersję zajść opisaną w wyjaśnieniach obu oskarżanych należy potraktować za niewiarygodną w przeważającej mierze. Zestawienie tej wersji z dowodami powołanymi w ustaleniach faktycznych wskazuje na jej absurdalność i gołosłowność. Linia obrony obu oskarżonych nastawiona jest wyłącznie na uniknięcie odpowiedzialności karnej i obraża zdrowy rozsądek. W ocenie Sądu na wiarę zasługuję jedynie twierdzenia obu oskarżonych, które dotyczą samej czynności skórowania zwierzęcia i umieszczania skóry i tuszy w samochodzie, tym twierdzeniom, bowiem na bazie zebranego materiału dowodnego nie można odmówić realności.

Rozpoczynając ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego należy podkreślić, że w sprawie brak jest bezpośrednich dowodów wskazujących na to, że feralnego ranka 24 stycznia 2016r. to osk. S. G. oddał z posiadanej broni celny strzał do wadery, ale istnieją dowody pośrednie których powiązanie wskazuje, że tylko wersja zajść ustalona przez Sąd jest w tej sprawie wiarygodna i niepodważalna oraz oparta na zasadach logicznego rozumowania i oceny.

Bazą dla tych dowodów są zeznania B. C. (1), który widział skórowanie wilka i którego osk. M. W. zapoznał z okolicznościami nielegalnego polowania, tj. wskazał osk. S. G. jako tego „któremu się poszczęściło” i zastrzelił waderę. W ocenie Sądu zeznania wymienionego są logiczne i prawdziwe, a przede wszystkim pozbawione jakiejkolwiek tendencyjności, którą sugerują oskarżeni, tj. mające związek z dążenia do ukrycia związku B. C. (1) z polowaniem na wilka. Powiązanie zeznań B. C. (1) z materiałem dowodowym w postaci również wiarygodnych, obiektywnych i konsekwentnych zeznań M. C. (1), P. T. (1), M. K., S. G. (1), T. B. (1), A. P. i w większości wiarygodnych zeznań A. O. oraz z dowodami w postaci bilingów połączeń wychodzących i przychodzących z numerów telefonu obu oskarżonych oraz świadka S. P. i z dowodem z eksperymentu procesowego z dnia 1 kwietnia 2016r., którego celem było potwierdzenie bądź wykluczenie możliwości spostrzeżenia przez osk. M. W. z drogi relacji Z.Ż. oznakowanego radiowozu policji oraz opinią biegłej E. S., bez najmniejszych wątpliwości nakazuje zeznaniu B. C. (1) przypisać walor miarodajności dla sprawy, nawet przy istnieniu kwestionowanych przez stronę oskarżoną powodach jego wejścia do lasu w dniu 24 stycznia 2016r. To czy świadek w miejscu skórowania wilka znalazł się z uwagi na przypadkowy spacer, czy też trafił tam bo spodziewał się nielegalnego polowania i chciał udowadniać taki proceder w odwiedzi na podejrzenia kierowane w dniu 20 grudnia 2016r. wobec jego osoby, nie mają znaczenia dla oceny jego zeznań. Dla Sądu bowiem pewne jest to, że B. C. (1) nie trafił w to miejsce w związku z tym, że poszukiwał martwego wilka którego sam zastrzelił, a obecność oskarżonych i ich znajomych pokrzyżowała jego plany, wobec czego postanowił ich oczernić i pomówić o zastrzelenie wilka. Tylko na marginesie można podkreślić to, że gdyby świadek tak jak zakładają oskarżeni udał się do lasu w takim celu, to dostosowałby swój ubiór do takich zamiarów i założyłby odzież myśliwego, maskująca jego obecność, a nie czerwoną, rzucająca się z daleka w oczy kurtkę i wybrałby zapewne inną godzinę dla takich poszukiwań, nie mówiąc już o tym, że wchodził do lasu na „poszukiwania zdobyczy” wiedząc, że na ambonie „(...)” może przebywać myśliwy, na co wskazywał samochód pozostawiony przy drodze prowadzącej do tej ambony. W ocenie Sądu na moment spotkania osk. M. W. z B. C. (1), rankiem 24 stycznia 2016r. nie istniał żaden konflikt, który uzasadniałby twierdzenie, że osk. M. W. wobec „wroga C.”, nie straciłby rozumu i nie pochwaliłby się zastrzeleniem wilka. B. C. (1) mógł przypuszczać, że to oskarżony jest źródłem kontroli przeprowadzonej wobec niego w dniu 20 stycznia 2016r., ale to nie oznacza istnienia miedzy mini konfliktu. Konflikt jeżeli już nastąpił, to z chwilą podjęcia interwencji wobec osk. M. W. przez funkcjonariuszy policji, a jego efektem była sprawa przed Okręgowym Sądem Łowieckim Polskiego Związku Łowieckiego w K.. Czyn braci C., ujawniony 20 stycznia 2016r., dopiero w dniu 25 stycznia 2016r., a więc po zajściach objętych niniejszą sprawą, stał się przedmiotem nadzwyczajnego posiedzenie Zarządu Koła Łowieckiego (...) w L., na którym zarządzono o zwołaniu Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków Koła (...) celem podjęcia decyzji o wykluczeniu z członów w/w kola obu braci C., z powodu nieprzestrzegania przez nich prawa łowieckiego w dniu 20 stycznia 2016r. ( dowód akta ORD PZŁ w K. w załączaniu do akt). W ocenie Sądu Bogumił C. podejmując decyzje o zgłoszeniu sprawy organom ścigania nie narażałby się dla „zemsty” na odpowiedzialność za fałszywe zeznania, a przede wszystkim na ostracyzm środowiska myśliwskiego. Jak wskazują jego zeznania oraz akta Okręgowego Sądu Łowieckiego Polskiego Związku Łowieckiego w K., zarówno on jak też jego brat, od momentu niniejszej sprawy są nietolerowani w miejscowym środowisku łowieckim i pozbawiani prawa do indywidualnych odstrzałów. Nie jest prawdą jak podaje A. O., że B. C. (1) dzwoniąc do niego z informacją o najściu na skórowanie zastrzelonego wilka, sondował go i celowo nie wskazał, że związek z zajściem ma osk. M. W., bliski współpracownik A. O. w kole łowiecki. Takie twierdzenia A. O. zgłasza przed Sądem, ale w postępowaniu przygotowawczym twierdzi zupełnie co innego. Jego relacja z postępowania przygotowawczego o treści …” ja mu powiedziałem to dzwoń, po czym zapytałem czy zna kogoś z tych kłusowników, na co on mi powiedział, że jest tam dwóch obcych myśliwych i M. W., po czym się rozłączył”. (k. 112v), jest taka sama jak relacja B. C. (1) z postępowania przygotowawczego i sądowego na okoliczność rozmowy telefonicznej. B. C. (1) jawi się zatem jako konsekwentny i prawdomówny w tej relacji, zaś A. O. przecząc przed Sądem zeznaniu z postępowania przygotowawczego jest niewiarygodny.

Dowody z billingów połączeń wychodzących i przychodzących z numerów telefonu obu oskarżonych oraz świadka S. P. wykazują niezbicie, że przed godziną 04:51 w dniu 24 stycznia 2015r. doszło do zdarzenia, które miało charakter spektakularny dla osk. S. G., jako myśliwego. W związku z tym wydarzeniem do godziny 05:27, a więc przez niecałe 40 minut potrafił z S. P. przesłać 9 wiadomości tekstowych, z których pierwszą to on sam zainicjował i przeprowadzić 5 rozmów telefonicznych, by o godzinie 05:27, gdy było jeszcze ciemno, zadzwonić do osk. M. W.. Taki aplauz ze stronu osk. S. G. w ocenie Sądu nie wywołały tropy dużego psa czy wilka, z pojedynczymi kropkami farby – krwi. Z kolei oskarżony M. W. mając taką informację, nie polecałby koledze czekać na swój przyjazd w miejscu znalezienia tropów wilka czy psa, do czasu aż znajdzie trzeźwego kandydata na kierowcę. W ocenie Sądu doświadczenie życiowe nakazuje przyjąć, że zachowanie obu oskarżonych spowodowane było tylko i wyłącznie tym, że osk. S. G. zastrzelił wilka, a osk. M. W. - czując się pewnie na tym terenie miał mu pomoc zorganizować nielegalne przywiezienie trofeum w bezpieczne miejsce.

Podkreślić należy, że linia obrony osk. M. W. począwszy od twierdzeń, że skórowanie miało na celu ujawnienie przyczyny śmierci wadery, a zabranie skóry i tuszy z lasu, w miejsce niewidoczne dla kłusownik i dostępne dla funkcjonariuszy policji po twierdzenie, że to zamierzał wezwać policję ze skrzyżowania z drogą główną, a więc z miejsca oddalonego tylko kilka kilometrów dalej od miejsca pozostawienia dowodów i tłumaczenie takiego postępowania brakiem doświadczenia i brakiem stosownych regulacji, jest zupełnie niewiarygodne, ale też wskazuje na zupełny brak krytycyzmu po stronie oskarżonego. Podobnie ocenić należy obronę osk. S. G., polegającą na twierdzeniu, że przyglądał się jedynie skórowaniu wilka, którego celem było ustalenie przyczyny śmierci zwierzęcia, po czy po ustaleniu, że podało w wyniku postrzału odszedł, bazując na zapewnieniach osk. M. W., że ten o sprawie powiadomi policje.

Nawet jeżeli przyjąć, że oskarżony M. W. i oskarżony S. G. i ich towarzysze znaleźli zabitego wilka, to przecież ich zdrowy rozsądek i wiedza oraz doświadczenie życiowe, nakazywały wezwać niezwłocznie odpowiednie jednostki, tj. policję lub straż leśną, a nie przystępować do niczym nieuzasadnionego skórowania martwego zwierzęcia. Oskarżeni i ich towarzysze, to nie naiwni młodzieńcy, bez doświadczenia, ale osoby nie mające problemów z postrzeganiem rzeczywistości w jakiej się znaleźli. Na potwierdzenie tego, że ich wyjaśnienia graniczą z absurdem, należy powołać zeznania świadków, przede wszystkim leśników i myśliwych, którzy nie mają najmniejszych wątpliwości co do tego, jak w takiej sytuacji należało postąpić. Tytułem przykładu w tym miejscu należy powołać zeznania W. Ł. (k. 495), pracownika Nadleśnictwa L. i zarazem myśliwego w tym samym kole łowieckim, co osk. M. W.. W. Ł. będąc osobą z takim samym doświadczeniem zawodowym jak osk. M. W. i będąc myśliwym jak obaj oskarżeni, na okoliczność tego jak postąpiłby w przypadku ujawnienia w lesie martwego wilka, wskazuje wprost, że wszelki decyzje związane z takim ujawnieniem konsultowałby niezwłocznie z nadleśniczym, tym bardzie, że wszyscy pracownicy nadleśnictwa dysponują jego numerem telefonu. Pozostali świadkowie w tym B. P. (2) – Komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa L., M. K., S. G. (1), A. O., T. B. (1) są jednomyślni jeżeli chodzi o ocenę tego, jak postąpiliby w sytuacji znalezienia w lesie martwego wilka. Dla wszystkich jasne bowiem jest to, że o sytuacji należało zawiadomić przełożonego, policję, straż leśną a nawet lekarza weterynarii, i co istotne żaden z nich nie przystępowałby do skórowania wilka, bo do ustalenia przyczyn zgonu zwierzęcia nie służy skórowanie, „od tego jest sekcja zwłok” – jak zeznał B. P. (2). W konsekwencji powyższego należy zasadnie uznać, iż przystąpienie do skórowania nie miało nic wspólnego z ustaleniem okoliczności śmierci zwierzęcia, a oskarżony M. W., do skórowania przystąpił pewnie, bez zabezpieczenia i bez obaw o to, że może mieć do czynienia z np. chorym zwierzęciem, bo wiedział, że zostało zastrzelone przez kolegę. Skórowanie podjął, bo w ten sposób chciał umożliwić osk. S. G. zabór trofeum.

Oskarżony M. W. to doświadczony myśliwy i leśnik, trudno więc przyjąć aby w takiej sytuacji, tj. przy znalezieniu ciała wilka – zwierzęcia objętego ochroną, stracił zdrowy rozsądek i podejmował się działań, które w zupełności odbiegają od wyznaczonych przez nadleśnictwo procedur określonych w instrukcji z marca 2014r., dotyczącej zasad postępowania przy ujawnieniu szkodnictwa leśnego w tym kłusownictwa, której treść dołączono w poczet materiału dowodowego sprawy. Taka instrukcja obowiązywała w Nadleśnictwie L. i regulowała zasady postępowania leśniczych i podleśniczych w sytuacjach tzw. szkodnictwa leśnego, do którego należało też kłusownictwo. Oskarżony M. W., będąc pracownikiem Lasów Państwowych o każdym przypadku, w którym istnieje podejrzenie popełnienia przestępstw lub wykroczenia, zobowiązany był w świetle instrukcji, niezwłocznie powiadomić swojego nadleśniczego lub straż leśną, a przy braku takiej możliwości informację niezwłocznie skierować do organu policji lub innej jednostki Lasów Państwowych. W sytuacjach nie cierpiących zwłoki takie zgłoszenie powinno być przekazane drogą telefoniczną lub radiową. W przypadku podleśniczego, a takie stanowisko w nadleśnictwie miał oskarżony, w sytuacji nie cierpiącej zwłoki zobowiązany był również do niezwłocznego powiadomienia przełożonego, czyli leśniczego drogą telefoniczną. Osk. M. W., będąc podleśniczym zgodnie z wytycznymi miał obowiązek zawiadomić telefonicznie swojego przełożonego M. K., a przy braku kontaktu z nim wezwać policję lub straż leśną. Relacji osk. M. W. na okoliczność zrealizowania tego ostatniego obowiązku i powiadomienia przełożonego M. K. o sytuacji, przeczą wiarygodne i nie podyktowane żadnym interesem zeznania tego ostatniego. M. K. bowiem wyraźnie wskazuje, że rozmowa z oskarżonym nie była przez oskarżonego zainicjowana, ale to świadek próbował się z nim skontaktować po tym, jak miał już informacje od oficera dyżurnego na temat zastrzelenia wilka. Taka treść zeznań świadka znajduje potwierdzenie w informacjach o połączeniach zawartych w bilingach poleczeń osk. M. W.. Dalej świadek M. K. wyraźnie i niepodważalnie podaje to, że oskarżony oddzwonił do niego, poinformował o znalezieniu zastrzelonego wilka i o tym, że już powiadomił o sprawie policję. Świadek takiej informacji oskarżonego jest pewien, bowiem powiązał wówczas fakt telefonu oficera dyżurnego KPP L. i uznał, że oficer ten posiadał od oskarżonego informacje o kłusownictwie. Tymczasem oskarżony na moment rozmowy z przełożonym – co jest oczywiste, nie zawiadomił o sprawie policji, a rozmawiając z przełożonym wprowadzał go w błąd, bowiem wiedział, że policja kontroluje jego znajomych i a on także jest w sprawę zamieszany.

W ocenie Sądu w tamtych okolicznościach nie było też żadnych podstaw do zabezpieczania dowodów przestępstwa, bowiem nie istniało żadne zagrożenie ich utraty. Przy ciele wilka znajdowały się 4 osoby, w tym dwie z bronią. Trudno więc mówić o tym aby potencjalny kłusownik – czyli B. C. (1) z towarzyszami bliżej nieustalonymi, zaatakował takie osoby po to by odzyskać trofeum. Sugestia jednego ze świadków (S. P.) o tym, że nad ciałem wilka unosiły się kruki, przez co zabezpieczenie było konieczne jest wręcz niepojęta. Należy podkreślić, że myśliwi nie znajdowali się na pustyni, gdzie ciało zwierzęcia wobec wysokiej temperatur mogło ulec rozkładowi lub w miejscu gdzie to ciało mogło zostać rozszarpane przez ptaki, nie byli też w miejscu niedostępnym dla policji lub w miejscu do którego przyjazd odpowiednich służb, przeciągnąłby się w czasie. Bezspornie w tamtym miejscu i w tamtych warunkach, każdy z obecnych przy martwym wilku, dysponował telefonem komórkowym z pełnym zasięgiem i każdy z nich mógł wezwać policję. W tamtych okolicznościach policja nie miałaby żadnego problemu z dojazdem do miejsca znalezienia wilka i to w bardzo krótkim czasie, co zresztą stało się faktem po zgłoszeniu B. C. (1). Zresztą jeżeli oskarżony M. W. tak bardzo obawiał się o utratę dowodu przestępstwa i o to że nie naprowadzi policjantów na miejsce znalezienie ciała wilka to każdy z jego towarzysz mógł przecież wyjechać policjantom na spotkanie, do tego istnieje nawigacja gps ułatwiająca lokalizację miejsca, zresztą samo miejsce znalezienie wilka znajdowało się niewiele od drogi relacji Z.Ż., co wykazano w toku oględzin, a funkcjonariusze policji dysponujący samochodem terenowym nie mieli problemu z dojazdem do miejsca gdzie dojechał samochód oskarżonego M. W..

Twierdzenie o tym, że skórę i tuszę pozostawiono w miejscu bardziej dostępnym dla policji i niedostępnym dla potencjalnego kłusownika – jest aż nadto absurdalne. Jak ustalono w toku postępowania położenie skóry i tuszy na zboczu rowu, przy potoku, w zakrzyczeniach i w suchej trawie, rozrzuconych w odległości około 10 m od siebie – co ustalono oględzinami, wskazywało, że w to miejsce skóra i tusza wilka zostały wrzucone byle jak i byle gdzie. Wokół nie było śladów świadczących o tym, że ktoś je w tych miejscach położył, jak twierdzi osk. M. W.. Relacja świadka S. G. (1) wręcz przeczy twierdzeniu osk. M. W. i wskazuje wprost i niepodważalnie, że skóra i tusza spadły w to miejsce wyrzucone z drogi – dlatego o żadnym działaniu nastawionym na zabezpieczenie śladów mowy być nie może, a wręcz przeciwnie. Takie umieszczenie dowodów przestępstwa wskazuje na zamiar pozbycia się ich w sposób uniemożliwiający odnalezienie, bez wskazania przez zainteresowanego.

Dalej skoro oskarżony zwiózł skórę i tuszę z lasu do drogi, to dlaczego w takim razie nie zawiózł tych rzeczy na policję, czy też do siedziby nadleśnictwa, tylko pozostawił. A skoro już zwiózł do drogi to dlaczego z tego miejsca nie zawiadomił policji, tylko pojechał daje z zamiarem wezwania policji i wyczekania na jej przyjazd w bardziej rozpoznawalnym miejscu. Co prawda w podobny sposób postąpił B. C. (1), wyjechał naprzecie policji, ale on te policję zawiadomił zanim to zrobił i on nie miał ze sobą dowodu przestępstwa. Działanie oskarżonego jest zatem zupełnie nieracjonalne i niewytłumaczalne, dlatego powołanie się na te okoliczności przez oskarżonego M. W., nastawione jest wyłącznie na zatarcie prawdy. W ocenie Sądu, strach przed konsekwencjami swego zachowania, świadomość, że B. C. (1) był świadkiem skórowania i znał okoliczności zastrzelenia wilka, w tym momencie odebrały oskarżonemu koncentrację i dlatego nie wybrał innego rozwiązania, w tym choćby powrotu na miejsce do lasu czy też ominięcia miejsca kontroli. Z tych przyczyn jechał wprost na policję. Należy wskazać, że postawa zaprezentowana przez oskarżonego M. W. jest kuriozalna i nielogiczna nie tylko w ocenie Sądu, ale też w ocenie przeważającej części świadków przesłuchanych w toku postępowania. Na marginesie można wskazać, że podziela ją tylko i wyłącznie świadek R. J., ale jest to wynikiem znajomości z oskarżonego, która na tyle zdominowała świadka podczas czynności w dniu 24 stycznia, że nie był w stanie podejść do sprawy obiektywnie, co wynika z zeznań drugiego funkcjonariusza, tj. S. G. (1). W ocenie Sądu działanie oskarżonego M. W. nie było więc podyktowane lekkomyślnością, ale nastawione było na realizacje konkretnego celu, umożliwienia koledze wejścia w posiadanie nielegalnie uzyskanego nielegalnego trofeum.

Dowód z eksperymentu procesowego z dnia 1 kwietnia 2016r., którego celem było potwierdzenie bądź wykluczenie możliwości spostrzeżenia przez osk. M. W. z miejsca pozostawienia tuszy i skóry wilka oznakowanego radiowozu policji, z włączonymi sygnałami świetlnymi, ustawionego w poprzek drogi, wykazał niezbicie, iż pomiędzy miejscem postoju tego radiowozu a miejscem pozostawienia dowodów, według wskazań licznika samochodu policyjnego, przy użyciu którego prowadzono eksperyment, istniała odległość 600 m i z miejsca pozostawienia dowodów radiowóz w takiej odległości nie był widoczny. Kontynuacja eksperymentu wykazała, że po przejechaniu 200 m z miejsca pozostawienia dowodów w kierunku radiowozu, radiowóz stawał się już widoczny i osk. M. W. znajdując się w tej odległości od radiowozu widział policję na drodze. Podjął wówczas decyzje o wycofaniu. Dowód z eksperymentu koresponduje zatem z wiarygodnymi zeznaniami M. C. (1) i A. P., w których pojawia się kwestia tego, że pojazd należący do osk. M. W., podejmował cofanie na drodze Z. - Ż., a co przez świadka M. C. (1) zostało dostrzeżone zaraz na miejscu i o czym poinformował chwilę później strażnika leśnego, A. P.. Dowód ten koresponduje także z dowodami z bilingów połączeń. Analiza połączeń wychodzących i przychodzący z telefonów oskarżonych wskazuje, że po około godzinnej przerwie w telefonach wznowili ze sobą kontakt telefoniczny o godz. 9:15. Kontakt ten wznowił osk. M. W. bowiem zobaczył, że jego koledzy są kontrolowani przez policję i chciał uzyskać informacje na ten temat, a dopiero potem skontaktował się z M. K..

Oskarżony M. W. nie został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji o godz. 09:42, - jak twierdzi. W ocenie Sądu takie twierdzenia nastawione są na wykazanie tego, że telefony które wykonywał do osk. S. G. i S. P., od godziny 09:15 nie miały związku z zatrzymaniem wymienionych przez policjantów, przez co porzucenie skóry i tuszy z obawy przed kontrolą nie mogło mieć miejsca. Tymczasem materiał dowodowy w postaci metryki identyfikacji nośnika (k. 73), wykazuje niezbicie, że zdjęcia z oględzin miejsca znalezienia i skórowania wilka wykonano w godzinach od 09:50 do 10:57, a następnie bo w godzinach od 11:00 do 12:00, sporządzono dokumentacje fotograficzna samochodu S. (...) (k. 65). Zatem R. J. i S. G. (1), już przed godziną 09:30, musieli być na miejscu kontroli prowadzonej przez funkcjonariuszy ogniwa patrolowo – interwencyjnego, bowiem przed oględzinami R. J. zdążył rozpytać oskarżonych i świadków o okolicznościach zdarzenia, a czynności te bez wątpienia musiały chwilę potrwać, podobnie jak dojazd do miejsca w którym przeprowadzono oględziny. W ocenie Sądu do zatrzymania osk. S. G. i S. P. doszło zatem kilka minut po godz. 09:00, stąd gdy osk. M. W. jadąc w pewnej odległości za nimi, zorientował się w problemie z policją, postanowił pozbyć się dowodów przestępstwa pozostawiając je w rowie. Taka godzina początku kontroli wynika stąd, że Ż. od L. dzieli niewielka odległość, a policjanci ogniwa patrolowo - interwencyjnego pokonali ją w czasie około 15 min. Wyjechali z L. o godz. 08:55, co odnotowali w notatnikach służbowych, a na interwencje jechali szybko, bowiem ze zgłoszenia wynikało, że sprawcy mają broń.

Zeznania P. T. (1), funkcjonariusza ogniowa patrolowo – interwencyjnego na okoliczność informacji jakie podali mu obaj oskarżeni i świadkowie zajścia w osobach S. P., A. L. i B. C. (1) uwypuklają nieprawdziwości wersji oskarżonych i podkreślają miarodajność relacji świadka B. C. (1). Świadek P. T. (1) bowiem realnie i obiektywnie wypowiedział się o rozbieżności w relacjach oskarżonych i świadków S. P. oraz A. L. o okolicznościach tego samego zajścia, w którym wszyscy uczestniczyli. Zeznania P. T. (1) na okoliczność sposobu i zakresu podjętych ustaleń w toku rozpytania oraz ich odzwierciedlenia w notatniku służbowym a następnie w notatce urzędowej, Sąd uznał również za w pełni wiarygodne i prawdziwe. Przede wszystkim P. T. (1) sporządzał zaraz na miejscu zapiski z relacji rozpytanych oskarżonych i ich znajomych, starł się to robić dokładnie, bezstronnie i rzetelnie, w razie wątpliwości co do uzyskanych informacji prosił o sprostowanie i wytłumaczenie. Do interwencji przykładał dużą wagę, bowiem jak spontanicznie podał wiedział, że będzie to sprawa głośna i specyficzna, bo zastrzelenie zwierzęcia objętego ścisłą ochroną to szczególna sytuacja. P. T. (1) nie ma żadnego interesu w przedstawieniu sprawy w taki sposób aby pognębić oskarżonych, jest dla wszystkich obcy, stąd tym bardziej wiarygodny.

W ocenie Sądu oskarżony S. G. i S. P. odizolowani od oskarżonego M. W. i A. L. w pierwszej fazie kontroli, kiedy to doszło do rozpytania przez P. T. (1), nie zdołali ustalić wspólnej wersji zajść. Oskarżony S. G. i S. P. zaprezentowali więc stanowisko, w świetle którego nie udali się po tropach wilka za M. W. w kierunku lasu i nie byli obecni przy skórowaniu zwierzęcia, po to aby odsunąć od siebie jakiekolwiek podejrzenia o związek z zastrzeleniem wilka. To kolegę uwikłali w tropienie zwierzęcia, którego ślady widział osk. S. G.. Tymczasem oskarżony M. W. w relacji przedstawionej P. T. (1) stwierdził, że osk. S. G. widział rannego wilka idącego wzniesieniem, a A. L. oświadczył, że skórowanie wilka prowadził M. W., a byli przy tym obecni osk. S. G. i S. P.. W drugiej fazie kontroli, gdy w czynności włączyli się funkcjonariusze grupy kryminalnej, wymienieni zdołali się porozumieć, bowiem jak wskazują zeznania S. G. (1), osoby z którymi czynności wykonywał P. D. i P. T. (1) były w radiowozie, ale też poza radiowozem, czemu nie zaprzecza P. D., a potwierdza T. B. (1). Dlatego biorąc pod uwagę, to że kontrola miała miejsce na drodze, wszyscy uczestnicy interwencji stali w jednym miejscu, kontaktowali się ze sobą, po rozpytaniu przez P. T. (1), oskarżeni i S. P. uzgodnili wspólną wersję, tym bardziej, że R. J. zakładając prawdziwość relacji osk. M. W., w ogóle nie pokusił się o ustalenie szczegółów w tych relacjach, na okoliczność rozpytania sporządził skąpą w informacje notatkę urzędową, a przed Sądem, zeznał że informacje z interwencji pozostawia w swej pamięci i nie musi niczego spisywać, co okazało się twierdzeniem na wyrost, bo świadek jednak wielu kwestii nie pamiętał.

Relacja oskarżonych złożona już w toku postępowania na okoliczność wyglądu i przebiegu tropów wilka, w tym tego, że wyłoniły się z zakrzaczeń po lewej stronie drogi dojazdowej do ambony i biegły niemal na odległości 200 m do miejsca gdzie zwierze padło, a na tych tropach widoczne były ślady krwi – również jest złożona na potrzeby niniejszej sprawy. Przede wszystkim w toku 2 krotnych oględzin miejsca gdzie zwierze padło i terenu do tego miejsca przyległego, nie stwierdzono żadnych śladów wskazujących na to, że wilk do miejsca gdzie padł przyszedł od strony wskazanej przez osk. M. W.. Pierwsze oględziny odbyły się z udziałem tego oskarżonego, więc w jego interesie leżało to aby takie ślady okazać obecnym funkcjonariuszom. Tymczasem okazane przez niego ślady nie nadawały się do identyfikacji jako ślady zwierzęcia jakiegokolwiek i nie zostały opisane w protokole oględzin ani sfotografowane, choć oskarżony zapewnia, że te ślady podczas oględzin były widoczne, podobnie jak krople krwi i nadawały się do identyfikacji. Takiej wersji przeczą w sposób oczywisty zeznania S. G. (1). Świadek kwestionuje w ogóle to, że podczas oględzin pojawiła się kwestia torpów wilka zlokalizowanych na śniegu i zapewnia, że gdyby taka sytuacja miała miejsce, to on z racji swych obowiązków takie ślady zabezpieczyłby. Dodatkowo świadek wskazuje, że oględziny prowadzono w oparciu o wskazania osk. M. W., ale nie słyszał aby ten mówił do R. J., że w tym a tym miejscu są tropy wilka. Świadek R. J., który wprawdzie potwierdza wersję oskarżonego o tropieniu rannego wilka, nie jest w stanie potwierdzić tego aby w jakimkolwiek momencie oględzin, oskarżony okazał mu ślady, które świadek mógł zidentyfikować jako tropy rannego wilka. Protokół oględzin miejsca znalezienie i skórowania wilka, żadnych wskazań na okoliczność takich śladów nie zawiera, a w ocenie Sądu, gdyby oskarżony okazał R. J. powyższe ślady, to ten biorąc pod uwagę to, że trzyma stronę oskarżonego, bez wątpienia nie zapomniałby o nich, a tym bardziej nie pominął w protokole oględzin, co odruchowo sugeruje z obawy przed obciążeniem oskarżonego.

Za przyjęciem, że oskarżeni tamtego dnia nie mieli do czynienia z żadnymi śladami pozostawionymi przez rannego i krwawiącego wilka, przemawia także dowód z opinii biegłej E. S.. Wykazała ona bowiem miarodajnie, że rodzaj obrażeń wadery spowodowanych postrzałem powodował to, że zwierze musiało paść zaraz po strzale, a jeżeli już walczyło o życie, to zdołało przemieścić się co najwyżej na odległość kilku kroków. Jak wskazuje biegła krwawienie po postrzale miało miejsce do środka organizmu, a na zewnątrz było znikome. Stąd wykluczyć należy to, aby zwierze zdołało przy takich obrażeniach wewnętrznych, przejść ponad 200 m odległości na co wskazują wyjaśnienia osk. M. W., którymi dąży do uprawdopodobnienia swej linii obrony. W tym miejscu należy powołać zeznania świadka A. O., myśliwego z 30 letnim stażem, który rany postrzałowe widział po tym jak tuszę i skórę wilka położono już na zaśnieżonym poboczu drogi. Świadek spontanicznie i zarazem miarodajnie stwierdza, … „Uważam, że wilk padł w tym miejscu gdzie został strzelony. Po strzale pod kręgosłupowym, takim jaki padł w tego wilka, następuje całkowity paraliż i zwierzę nie jest w stanie się przemieścić, … tamten wilk po takim strzale, nie byłby w stanie zrobić żadnego kroku ”. Taka treść zeznań świadka wymownie wpływa na wypowiedzi obu oskarżonych o tropach pozostawionych przez rannego wilka i do tego ciągnących się na ponad 200 m odległości.

Należy podkreślić, że twierdzenie oskarżonego M. W., zgodnie z którym ujawnił tropy rannego wilka, zostało sprawdzone ponownie przez funkcjonariuszy policji R. J. i S. g. (1), przez funkcjonariuszy Straży Leśnej Nadleśnictwa B. w osobach T. B. (1) i A. P. oraz A. O., podczas drugiej penetracji łąki „(...)”. Jak wiarygodnie podaje T. B. (1), szukali śladów krwawiącego wilka, gdyż chcieli tę ustalić tę okoliczność, bo przemawiała na korzyść osk. M. W.. Według kolejnej obiektywnej relacji świadka A. O., „ … z uwagi na pokrycie podłoża śniegiem można było „w tamtych okolicznościach ze śladów wyczytać to co się zdarzyło”, dlatego on i inni podjęli jeszcze raz próbę ustalenia tego, skąd wilk przyszedł zanim padł. Dla A. O. po oględzinach, stało się oczywiste to, że „…do miejsca gdzie zwierze padło, to nie przyszło „sfarbowane”, tj. krwawiące”. Świadek ten wskazał nadto, że …” były pewne ślady świadczące, że wilk mógł nadejść od wschodu, ale były to ślady zachodzono, bo jak się okazało w tym miejscu były już prowadzone oględziny, … od miejsca gdzie zwierzę padło po tych śladach skierowanych na wschód przeszedłem około 50 m, były one częściowo widoczne, na tych 50 m nie zauważyłem śladów krwi – farby - a dla mnie to było istotne, tj. czy wilk przyszedł sfarbowany czy też nie”. Ostatecznie A. O. tę część swych zeznań podsumował miarodajnym stwierdzeniem - „…wilk mógł zostać strzelony tylko w wyniku przypadkowego spotkania”. Zeznania A. O. znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadka T. B. (1), który także stwierdza, …” w miejscu penetracji było pełno tropów różnej zwierzyny. W jednym miejscu znaleźliśmy tropy wilka, ale nie były to tropy sfarbowane, tj. z krwią albo zwierzęcia kulejącego, … z tego co pamiętam to M. W. twierdził, że myśliwi widzieli rannego wilka, który potem padł i dlatego sugerowaliśmy się jego relacją”.

W ślad za wyżej powołanymi zeznaniami A. O. oraz dowodem z eksperymentu procesowego z 1 kwietnia 216r. na okoliczność ustalenia tego czy z ambony „(...)” możliwe było oddanie celnego strzału do zwierzęcia znajdującego się w miejscu gdzie odnaleziono martwego wilka lub w miejscu gdzie zgodnie z wersją osk. M. W. postawił skórę i tuszę bezpośrednio przed ich umieszczeniem w samochodzie, którym wykazano niemożność oddania w te miejsca celnego strzału, Sąd przyjął, że wadera została zastrzelona przez osk. S. G. z ziemi z tzw. przyłożenia, o jakim zeznał świadek A. O..

To, że strzał do wilka oddał oskarżony S. G. wynika wprost z wiarygodnych z zeznań B. C. (1), wspartych równie wiarygodną relacją M. C. (1), któremu brat zdał relację z sytuacji jaką zastał w lesie. Na sprawstwo osk. S. G. wskazuje też to, że tylko on i S. P., posiadali ze sobą broń, ale to osk. S. G. posiadał łuskę z wystrzelonego pocisku, to jego broń w chwili zatrzymania nie była złożona w pokrowcu, a leżała w samochodzie, i to do jego broni przykręcona była luneta, co świadczy o tym, że musiał broni używać minionej nocy – a co wynika z zeznań T. B. (1) ale też protokołu zabezpieczenia broni. Wskazane zeznania, uzupełnione o powyższe detale przemawiają za oceną, że to osk. S. G. był tym, który zastrzelił w dniu 24 stycznia 2016r. waderę.

W ocenie Sądu zeznania świadków S. P. oraz A. L. są niekonsekwentne i sprzeczne materiałem dowodowym, który Sąd ocenił za miarodajny dla ustaleń faktycznych. Relacje tych świadków i relacje oskarżonych w ocenie Sądu noszą bowiem ślady nieudolnej próby ustalenia jednej wersji, a świadkowie gubią się w szczegółach, podają fakty o których będąc przesłuchiwani w postępowaniu przygotowawczym nie wspominali lub relacjonowali inaczej, wreszcie pewne okoliczności relacjonują zupełnie inaczej.

Na taką ocenę pozwala min. zestawienie relacji S. P. z relacją osk. M. W.. Otóż relacja świadka S. P. o tropach zabarwionych pojedynczymi kroplami krwi, które ciągnęły się na sporej odległości, w kierunku wschodnim i które to ślady deptał osk. M. W., na tyle że stały się niewidoczne jest sprzecza z relacją wymienionego oskarżonego. Osk. M. W. bowiem twierdzi, że podczas oględzin z udziałem R. J. i S. G. (1) takie tropy były widocznie, więc nie mogły być przez niego zadeptane, co z koli sugeruje świadek. Relacja S. P. w tym zakresie pozostaje w związku z tym w oczywistej sprzeczności wiarygodnymi dowodami wskazującymi na to, że wilk zginął od strzału z tzw. przyłożenia i padł na miejscu, a to opinią biegłej E. S. i zeznaniami A. O.. S. P. zeznając jako świadek trzyma się wersji zgodnie z którą to osk. M. W. jako pierwszy szedł za tropami wilka, natomiast świadek i osk. S. G. szli za nim w pewnej odległości. Taka wersja pozostaje w oczywistej sprzeczności z obiektywną relacją P. T. (1), podającego, że S. P. w toku rozpytania na miejscu kontroli potwierdzał słowa osk. S. G. o tym że to osk. M. W. wyłącznie poszedł za tropami wilka, natomiast świadek i osk. S. G. wracali do kwatery. Wyjaśnienie takich rozbieżności przez świadka stwierdzeniem … „ gdyby w wypowiedziach S. było coś nieprawdziwego, coś co nie zgadzało się z rzeczywistością to ja bym zareagował. Na pewno na pytanie policjanta nie potwierdziłbym relacji S. gdyby była inna od tego co zaszło” , … Naprawdę sobie nie przypominam aby w mojej obecności padały takie słowa jak w odczytanych zeznaniach policjanta. S. G. na pewno powiedział do policjant, że poszliśmy za tropami zwierzęcia. Odczytaną wersję o tym, że miałem udać się do samochodu i pojechać do H., zamiast iść za W. po tropach wilka ja słyszę pierwszy raz dopiero dzisiaj”, jest co najmniej mało przekonywujące, wobec relacji P. T. (1), który nie ma żadnego interesu w przypisywaniu świadkowi i oskarżonym nieprawdziwej wersji zajść i do tego tworzenia na gorąco, podczas interwencji informacji, które nie zostały przez rozpytanych wypowiedziane.

Za niewiarygodnością relacji obu świadków rzutuje także to, że zupełnie odmienne przedstawiają kwestie tego, jak osk. M. W. miał odnieść się do obecności B. C. (1) w lesie. Otóż S. P. zeznaje, że M. W. gdy mężczyzna odszedł powiedział, że jest to kolega z koła łowieckiego. Na pewno powiedział nam, że jest on osobą podejrzaną o udział w nielegalnym polowaniu ale czy powiedział o tym zaraz w momencie gdy ta osoba od nas odeszła czy już po wyjściu z komendy tego nie pamiętam”. Natomiast A. L. twierdzi, że osk. M. W. … „ Na temat tego mężczyzny, który przyszedł na skórowanie nic nie mówił ” i potem w toku dalszych czynności w lesie … w dalszym ciągu nic nie mówił o napotkanym w lesie mężczyźnie” .

Wreszcie A. L., zupełnie odmienne od świadka M. K., zdaje relacje z treści rozmowy M. K. z osk. M. W.. O ile M. K. jest pewny tego, że w tej rozmowie ze strony oskarżanego padła informacja, że już zawiadomił policją, o tyle A. L. twierdzi, że oskarżony informował przełożonego o tym, że „ ma sklusowanego wilka i będzie jechał lub zgłaszał to na policję”, czym daje dowód współpracy z osk. M. W. na okoliczność ustalenia wspólnej wersji zajść. Oceniając treść powołanych zeznań, charakter sprzeczność, materię której ta sprzeczność dotyczy, zeznaniu A. L. należy odmówić mocy dowodowej, gdyż nie jest ono obiektywne, a podyktowane dążeniem do niesienia pomocy oskarżonemu. Walor wiarygodności należy natomiast przyznać relacji M. K..

Oceniając dalej zeznania A. L. podkreślić należy, że stanowią one wyraz subiektywizmu, co przejawia się min. w tym jak świadek opisuje fragment sytuacji, która dotyczy pozostawienia skóry i tuszy wilka przy drodze. Otóż według świadka …. „ oskarżony wyjął tuszę i skórę i położył je na terenie skarpy, około 2 metrów od drogi. Rzeczy te położył w czystym miejscu. Gdy je kładł to się schylił i wtedy położył w to miejsce. Nie rzucał nimi”, czym chce udowodnić to jaką doniosłość miały zabezpieczane dowody dla oskarżonego. Taka treść zeznań pozostaje w oczywistej sprzeczności z dokumentacją fotograficzną obrazującą miejsce pozostawienia dowodów i z zeznaniami S. G. (1), dla którego tak skóra jak i tusza, zostały rzucone z drogi na skarpę przy potoku i w zakrzaczenia.

Końcowo na niewiarygodność relacji A. L. rzutuje także zachowanie świadka A. L. opisane w miarodajnym zeznaniu świadka T. B. (1). Gdyby faktycznie zachowanie oskarżonych było zgodne z prawem i nie nastawione na zatarcie śladów to A. L. wypytywany przez T. B. (1) o to co przewoził w samochodzie i skąd w nim plamy podobne do krwi, zachowywałby się naturalnie, udział rzeczowych wypowiedzi, nie zaś twierdził że „coś wieźli, ale on się na tym nie zna bo nie jest myśliwym”.

Zeznania S. P. i A. L. należy w takich okolicznościach ocenić za zupełnie sprzeczne z wiarygodnym dla Sądu materiałem dowodowym i potraktować jako przekraczające granice dozwolonego subiektywizmu zeznań.

W ocenie Sądu opinia biegłego dr B. P. (1) z B., który od lat zajmuje się monitoringiem zwierząt drapieżnych, w tym populacją wilków, na terenie B. i w jego otulinie, o istotności szkody przyrodniczej jaką spowodowało zabicie młodej, zdrowej wadery, z gatunku pozostającego pod ścisła ochroną gatunkową jest pełna, jasna i wszechstronna w tej dziedzinie. Biegły rzeczowo, w sposób pozbawiony spekulatywności, wyjaśnił to na czym polegała powstała w ten sposób szkoda przyrodnicza. Opisał logicznie i przekonywującą negatywne konsekwencje jakie przyniosło zabicie wadery dla populacji wilka na terenie B., swe wywody oparł na bogatym doświadczeniu zawodowym i poparł przykładami.

Opinia biegłej E. S., pisemna i ustana, w ocenie Sądu w sposób miarodajny dla sprawy wykazała to, jaka była kondycja zwierzęcia przez śmiercią i to co było bezpośrednią przyczyną śmieci wadery, a mianowicie uszkodzenia wielonarządowe i krwawienie wewnętrzne spowodowane postrzałem. Biegła w oparciu o swoje doświadczenie zawodowe w opinii zawarła pogląd zgodnie z którym zwierzę po postrzale od razu padło i nie mogło przemieścić się na większe odległości, a co najwyżej postąpić 2 lub 3 kroki. Taka opinia biegłej jest zgodna z jej wiedzą i znajduje poparcie w materiale dowodowym niniejszej sprawy. W ocenie Sądu postępowanie przygotowawcze wykazało pewne braki w zakresie zlecenie opiniowania przez wymienioną biegłą. Przede wszystkim dla sprawdzenia linii obrony oskarżonych należało w zakresie jej opiniowania pozostawić kwestię ustalenia czasu zgonu wadery. Na rozprawie w dniu 12 maja 2017r. biegła dopytana o tę kwestię rozszerzyła więc treść opinii o stwierdzenie, że zwłoki wadery były „świeże”, co oznaczało, że zgon zwierzęcia mógł nastąpić do 3 dni przed sekcją (k. 461). Połącznie więc takiego wywodu opinii z miarodajnym i opartym na badaniu sekcyjnym zapatrywaniem biegłej o tym, że zwierzę po postrzale powodującym ustalone przez nią obrażenia mogło żyć jeszcze kilka minut ,stwarza dostateczne podstawy do przyjęcia, że wadera została zastrzelona przed godz. 05:00 w dniu 24 stycznia 2016r. , co wywołało u osk. S. G. poruszenie, któremu dał wraz w telefonach i wiadomościach sms do S. P..

Przedmiotowa sprawa z punktu widzenia ustalenia wartości przedmiotu przestępstwa z art. 278 § 1 kk, nie należy do łatwych, bowiem przedmiotem tego czynu stało się trofeum obejmujące skórę z czaszką zwierzęcia objętego ochroną gatunkową na terenie Polski od lat 90 –tych. Bez wątpienia jednak takie trofeum to rzecz mająca swoją wartość, która to wartość pozwala przyjąć takie trofeum jako przedmiot przestępstwa z art. 278 § 1 kk. Opinia M. J., biegłej sądowej z zakresu wyceny nieruchomości i mienia ruchomego, w której biegła dla przybliżonej wyceny odstrzału wilka, z czym wiąże powstałą szkodę, posiłkuje się ceną odstrzału wilków w krajach sąsiednich (Białoruś i Słowacja) i określa cenę takiego odstrzału w granicach od 3.500 zł do 2.195 zł, jest miarodajna dla niniejszej spawy. Logicznie zakładając, trofeum w postaci skóry i czaszki wilka, nawet zdobyte nielegalnie, w środowisku, które pasjonuje się tego typu rzeczami ma swoją wartość i jest to wartość, która obejmuje kwotę co najmniej kosztu odstrzału, dlatego w ocenie Sądu biegła wybrała dla swej opinii uzasadnione odniesienia, stąd jej wywody są przekonywujące i jasne na potrzeby niniejszej sprawy. W ich konsekwencji, Sąd przyjął, że wartość przedmiotu czynu z art. 278 § 1 kk, objęła przynajmniej kwotę 2.200 zł.

Sąd nadto uwzględniając wnioski dowodowe stron w poczet materiału dowodowego włączył dowody z akt Okręgowego Sądu Łowieckiego Polskiego Związku Łowieckiego w K. (...)_01/03/2016, zarządzenie nr 17 Dyrektora Generalnego Lasów państwowych z dnia 24 marca 2014r. w sprawie ogłoszenia tekstu jednolitego zarządzania nr 52 z dnia 9 września 2004r. w sprawie ochrony lasów przed szkodnictwem leśnym ( znak: GS – 2505-12/04), opinię Departamentu Prawnego Ministerstwa Środowiska w sprawie postępowania ze zwierzętami łownymi w szczególnych przypadkach z dnia 26 marca 2013r., (k. 478 i nast. ), pismo PGL Lasy Państwo Nadleśnictwo Z. w sprawie odpowiedzi na zapytanie adw. P. K. o butowanie wilków na terenie tego nadleśnictwa z dnia 14 października 2016r. (k. 454), oświadczenie (k. 487), zwartość merytoryczna tych dokumentów nie budziła wątpliwości i nie była kwestionowana przez żadną ze stron.

Końcowo należy dodać, że gdyby czynności podjęte w dniu 24 stycznia 2016r. przez funkcjonariuszy KPP L. z pionu śledczego były bardziej przemyślane, w tym gdyby w ich toku zabezpieczono przed wszystkim telefony komórkowe oskarżonych, celem ustalenia choćby treści wiadomości które do siebie kierowali, podjęto czynności nastawione na odnalezienie kuli, a zabezpieczoną broń poddano niezwłocznej opinii na okoliczność, tego kiedy oddano z niej ostatni strzał, to postępowanie sądowe nie byłoby obciążone żmudnym i poszlakowym postępowaniem dowodowym, tym bardziej, że tych dowodów w postępowaniu sądowym nie można było już przeprowadzić z racji upływu czasu.

W tym stanie sprawy, Sąd uznał oskarżonego S. G. za winnego tego, że w dniu 24 stycznia 2016r. w Ż. gm. B., woj. (...), działając w celu dokonania zaboru mienia zastrzelił samicę wilka w wieku około 2 lat, wartości co najmniej 2.200 zł, powodując tym zniszczenie w świecie zwierzęcym, co wywołało istotną szkodę przyrodniczą, a następnie nakłonił M. W. aby pomógł mu w zaborze zwierzęcia, co ten uczynił ściągając z niego skórę, po czym zabrał do swojego samochodu tuszę oraz skórę z głową zwierzęcia i przewiózł je z miejsca skórowania, działając na szkodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w R., tj. winnym popełnienia przestępstwa z art. 278 § 1 kk i art. 181 § 3 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Działanie oskarżonego S. G. nastawione było na przywłaszczenie trofeum w postaci skóry i czaszki wilka. Dokonał on zaboru trofeum z zamiarem władania nim jak właściciel. Przejawem zawłaszczenie w tym wypadku był strzał oddany do wadery, nastawiony na spowodowanie jej śmierci, bo jak zeznał A. O., myśliwy celując do zwierzęcia w takie miejsce na ciele, jakie wybrał oskarżony, ma świadomość tego, że będzie to strzał śmiertelny. Przejawem zawłaszczenia było następnie zadecydowanie o zdjęciu skóry z wilka i zabezpieczeniu czaszki. Połączenie realiów sprawy ze zwyczajem myśliwskim, zgodnie z którym to strzelec jest uprawniony do zabrania trofeum oraz doświadczenie i logiczne rozumowanie nakazują przyjąć, że bez takiej inicjatywy oskarżonego, drugi z oskarżonych nie zdecydowałby się na podjęcie skórowania. Stąd w ocenie Sądu oskarżony wypełnił znamiona czynu z art. 278 § 1 kk.

W związku z realizacją zamiaru przywłaszczenia trofeum, oskarżony S. G., swym działaniem wypełnił również znamiona czynu z art. 181 § 3 kk. Zastrzelił bowiem dla uzyskania trofeum, zwierzę z gatunku objętego ochroną gatunkową, przez co spowodował istotną szkodę przyrodniczą. Wilk w świetle rozporządzania Ministra Środowiska z dnia 6 października 2014r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. poz. 1348) obowiązującego w dacie czynu, ale też w świetle obecnie obowiązującego rozporządzania Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. 2016, poz. 2183), jest gatunkiem objętym ścisłą ochroną gatunkową i wymaga ochrony czynnej. Zastrzelona wadera była osobnikiem młodym, zdrowym, rozwiniętym odpowiednio do swojego wieku i w wyjątkowo dobrej kondycji fizycznej, zwłaszcza jak na porę roku w której ją zastrzelono, a to świadczy o jej wyjątkowej przydatności dla populacji wilków. Miejsce w którym została zastrzelona znajdowało się w bliskim sąsiedztwie obszaru Natura 2000, a więc na obszarze, w którym jeszcze mocniej chronione są wilki. Wadera była osobnikiem dorastającym. Z uwagi na kondycję wadery należy przyjąć, że nie była ona osobnikiem wędrującym, a żyła w grupie rodzinnej. Jej zabicie miało więc wpływ na watahę w której żyła, a w konsekwencji na lokalną populację wilka. Samica wilka mogła w przyszłości migrować i rozszerzyć zasięg tego gatunku, przede wszystkim w południowej Polsce. Gdyby pozostała w stadzie to także miała w nim swoją konkretną rolę. Z uwagi na jej wiek i związany z tym brak rozrodczości, w stadzie rodzinnym pełniła funkcję piastuna, którego rola jest istotna dla wychowania i socjalizacji młodych wilków. W ocenie Sądu powyższe wskazuje, że zabicie przedstawiciela tego gatunku, spowodowało istotną szkodę w świecie zwierzęcym, o jakiej mowa w art. 181 § 3 kk.

Biorąc pod uwagę powyższe Sąd w pełni podzielił kwalifikację prawną czynu przypisanego aktem oskarżenia oskarżonemu S. G. i za jego popełnienie wymierzył mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności i karę grzywny w wymiarze 250 stawek, przyjmując wysokość jednej stawki na kwotę 20 złotych.

Oskarżony S. G. to myśliwy z kilkuletnim stażem, dla niego powinny być jasne reguły dotyczące ochrony środowiska i ochrony gatunków zagrożonych. Mimo tego zapragnął mieć w swoich zbiorach wartościowe i trudno osiągalne w sposób legalny na terenie Polski trofeum, w postaci skóry i głowy wilka. Zwierze objęte ścisłą ochroną, zabił dla zaspokojenia własnych ambicji myśliwskich i dlatego jego zachowanie wymaga szczególnego napiętnowania. W swoje przestępcze działanie wciągnął inną osobę, kolegę - miejscowego myśliwego, a ostatecznie ciężar odpowiedzialności za zabicie wadery chciał przerzucić na niewinna osobę. W ocenie Sądu zatem kara 10 miesięcy pozbawienia wolności, jest karą odpowiednią do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i jego zawinienia, gdyż w zachowaniu oskarżonego można dopatrzeć się tylko jednej okoliczności łagodzącej, którą jest dotychczasowa niekaralność. Zdobycie trofeum, determinowało przestępcze działanie oskarżonego, to trofeum stanowiło dla niego korzyść majątkowe, miało bowiem swoją wartość materialną. Ta okoliczność zdaniem Sądu uzasadnia wymierzenie oskarżonemu obok kary pozbawienia wolności, także grzywny, adekwatnej do stopnia społecznej szkodliwości jego czynu, tj. w wymiarze 250 stawek dziennych. Oskarżony jest osobą o dobrej sytuacji finansowej, stąd będzie w stanie ponieść taką ilość stawek gdy wysokości jednej stawki wynosi 20 zł.

W pkt II wyroku, Sąd uznał oskarżonego M. W., za winnego tego, że w dniu 24 stycznia 2016r. w Ż. gm. B., woj. (...), pomógł S. G. w dokonaniu zaboru zastrzelonego przez niego wilka o wartości co najmniej 2.200,00 zł ściągając z niego skórę, a następnie przewiózł swoim samochodem tuszę i skórę z głową zwierzęcia z miejsca skórowania, przy czym na trasie swego przejazdu, obawiając się kontroli policyjnej na drodze i ujawnienie przewożonych zwłok zwierzęcia, wyrzucił tusze i skórę z głową wilka do przydrożnego rowu, zacierając tym ślady przestępstwa, działając na szkodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w R., tj. winnym popełnienia przestępstwa z art. 18 § 3 kk w zw. z art. 278 § 1 kk.

W myśl art. 18 § 3 kk odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu udzielając rady lub informacji, odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie. Pomocnictwo zatem polega na każdej czynności, która faktycznie ułatwia innej osobie popełnienie czynu, może być popełnione w zamiarze bezpośrednim lub ewentualny, może mieć charakter fizyczny lub psychiczny i może być popełnione na każdym etapie realizacji czynu zabronionego przez bezpośredniego sprawcę. Opisane powyżej przejawy działania osk. M. W. wskazują, że działał on w zamiarze bezpośrednim niesienia pomocy sprawcy kradzieży i obejmował w swej świadomości to, że ułatwia osk. S. G. dokonanie kradzieży i chciał aby ten kradzieży tej dokonał, bo inaczej nie pojechałby do Ż. na wiadomości o zastrzeleniu wilka i nie podjąłby czynności w lesie nastawionych na zdjęcie skóry a potem nastawionych na zatarcie śladów. Czynności podjęte przez oskarżonego, tj. ściągniecie skóry z wilka, umieszczenie skóry i tuszy w samochodzie, przystąpienie do ich wywiezienia z lasu i wreszcie zatarcie śladów kradzieży, przez wyrzucenie skóry i tuszy do przydrożnego rowu, na skarpę obok potoku, stanowiły „narzędzia” które ułatwiły popełnienie czynu przez osk. S. G..

W ocenie Sądu powyższe uzasadnia przyjęcie, że działania oskarżonego M. W. wypełniły znamiona przestępstwa pomocnictwa przy kradzieży, za co Sąd wymierzył oskarżonemu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności i karę grzywny w wymiarze 150 stawek, przyjmując wysokość jednej stawki na kwotę 20 złotych.

Za okoliczności obciążające Sąd poczytał oskarżonemu to, że będąc pracownikiem nadleśnictwa, zobowiązanym do przeciwdziałania szeroko pojętemu szkodnictwu leśnemu, w tym do zwalczania kłusownictwa i ochrony gatunków chronionych powinien przeciwdziałać takim aktom jakie były przedmiotem niniejszej sprawy. Oskarżony wybrał natomiast względy koleżeńskie, przystąpił do pomocy w dokonaniu zaboru i to on skórował zwierzę i to on przewoził jego skórę oraz głowę, jego zawinienie więc jest istotne. Sam interweniował w związku z podejrzeniami wobec braci C., a tymczasem kilka dni po tym zajściu „przemknął oko” na postępowanie swojego kolegi. Taka postawa oskarżonego wymaga napiętnowania i uzasadnia wymierzenie mu kary pozbawienia wolności. Za okoliczność łagodzącą, Sąd potraktował fakt dotychczasowej niekaralności oskarżonego oraz to, że postępowanie karne w którym zasiadał na ławie oskarżonych stanowi dla niego dostateczną nauczkę na przyszłość.

Biorąc pod uwagę to, że przestępcze działanie oskarżonego podyktowane było uzyskaniem przez drugiego oskarżonego korzyści majątkowej, w postaci trofeum wilka Sąd uznał, że dla oddania pełnej zawartości społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i jego zawinienia, konieczne jest wymierzeniu mu także kary grzywny, której liczba stawek dziennych odpowiada powyższemu, tj. 150 stawek dziennych. Przy ustaleniu wysokości jednej stawki, Sąd wziął pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, który pracuje i posiada stałe dochody w kwotach po 2.500 zł miesięcznie.

Oskarżeni to osoby niekarane dotychczas i istnieje wysokie prawdopodobieństwo tego, że przestępstwa umyślnego w przyszłości nie dopuszczą się, stad w pkt III wyroku, w oparciu o treść art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 kk, Sąd warunkowo zawiesił obu oskarżonym wykonanie orzeczonych wobec nich kar pozbawienia wolności na okres 2 lat próby.

Na podstawie art. 46 § 1 kk, Sąd w pkt IV wyroku orzekł wobec oskarżonego S. G. obowiązek naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w części, przez zapłatę na rzecz – Skarbu Państwa – Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w R. kwoty 2.200 (dwa tysiące dwieście) złotych.

Na podstawie art. 43b kk w pkt V wyroku, orzeczono wobec obu oskarżonych środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez jego ogłoszenie w Gazecie Codziennej „(...)” wydawanej w R., który stanowi dopełnienie okresu próby i ma na celu wskazanie niniejszej sprawy, jako przestrogi dla innych obywateli. Należy podkreślić, że coraz częściej dochodzi do kłusownictwa wilków, ale też innych gatunków zwierząt, o czym świadczą choćby statystyki miejscowej komendy policji.

Na podstawie art. 44 § 2 kk, wobec uznania winy oskarżonych i stwierdzenia, że w sprawie zabezpieczono przedmioty, które służyły do popełnienia przestępstwa orzeczono przepadek na rzecz Skarbu Państwa przedmiotów zabezpieczonych w sprawie w postaci:

-

sztucera marki B. kal. (...) model (...) nr ser. (...) wraz z paskiem i ładownicą na amunicję montowaną na kolbę;

-

lunety marki K., nr ser. (...) model (...);

-

amunicji kal. (...) (6 szt.);

-

łuskę kal. (...);

-

upoważnienia do wykonania polowania indywidualnego nr (...)– zarządzając pozostawienie tego dowodu w aktach sprawy;

-

skóry wraz z głową wilka – przechowywanych w Nadleśnictwie S.,

W oparciu o treść przepisów powołanych w pkt VII wyroku orzeczono o kosztach postępowania, obciążając nimi obu oskarżonych po połowie oraz zasądzono od każdego z nich opłaty.

ZARZĄDZENIE

(...)

1.  (...)

2.  (...)

3.  (...)