Sygn. akt III Ca 1673/16
Wyrokiem z dnia 14 lipca 2016 r., wydanym w sprawie z powództwa W. M. przeciwko D. M. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi utrzymał w mocy wyrok zaoczny z dnia 17 kwietnia 2012 r. w części zasądzającej od pozwanego na rzecz powoda kwotę 14.676,27 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 30 grudnia 2011 r. do dnia zapłaty, w pozostałym zakresie wyrok zaoczny uchylił i oddalił powództwo oraz zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1.104,08 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania, jak również nakazała pobrać na rzecz Skarbu Państwa tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych: od powoda kwotę 2.220,84 zł, a od pozwanego kwotę 1.744,95 zł.
Sąd I instancji ustalił, że w dniu 20 kwietnia 2011 r. pomiędzy stronami została zawarta umowa o dzieło, której przedmiotem było wykonanie przez pozwanego wymienionych w załączniku do umowy prac budowlanych i wykończeniowych domu mieszkalnym i budynku gospodarczym mieszczącym się w J. przy ul. (...). Umowa sporządzona została w formie pisemnej i podpisana przez powoda oraz pozwanego; pozwany podpisał także załącznik do umowy zatytułowany (...). Prace miały zostać wykonane w terminie do 14 sierpnia 2011 r., a wynagrodzenie za prawidłowo wykonane prace zostało uzgodnione na kwotę 48.000,00 zł, płatne w trzech równych częściach po 16.000,00 zł, z czego pierwsza tytułem zadatku w dniu podpisania umowy, druga po wykonaniu połowy prac i trzecia po wykonaniu całości prac; zastrzeżono też, że w przypadku niewykonania umowy wykonawca będzie zobowiązany do zapłaty na rzecz zamawiającego kwoty równej dwukrotności zadatku. Pozwany sam wyceniał wartość prac określonych załączniku do zawartej między stronami umowy i uzgodnione zostało za ich wykonanie umówionego wynagrodzenia ryczałtowego, przy czym nie było mowy o żadnym wynagrodzeniu dodatkowym, w szczególności za czyszczenie cegieł wewnątrz budynku. Wcześniej, w 2009 r., został sporządzony wykaz prac zatytułowany (...) – sporządzony po przerwaniu budowy, zawierający listę robót do wykonania na tę chwilę, który z biegiem czasu ulegał okrojeniu i który został przekazany pozwanemu podczas pierwszego spotkania stron w styczniu 2011 r., aby być podstawą dalszych negocjacji. Część prac opisanych w tym wykazie była już wtedy wykonana, a część nie leżała w ogóle w kompetencjach pozwanego, a w konsekwencji zakres robót uległ redukcji do prac, które ostatecznie pozwany zobowiązał się wykonać i enumeratywnie wyliczono je w wykazie (...), stanowiącym załącznik do umowy stron.
Według ustaleń Sądu meriti, zgodnie z zawartą umową, pozwany miał wykonać następujące prace: osadzenie kratek wentylacyjnych parteru, pięter i piwnicy, malowanie drzwi wewnętrznych, montaż klamek w drzwiach wewnętrznych, przygotowanie tynków pod malowanie (naprawy, uzupełnienia, nadanie faktury, prostowanie) oraz malowanie, czyszczenie i gruntowanie betonów wewnętrznych, łazienki parteru, łazienki piętra, montaż osprzętu elektrycznego w domu, montaż oświetlenia, a nadto montaż i malowanie elewacji drewnianej domu i garażu, osadzenie drzwiczek osłonowych osprzętu elektrycznego i kraty nawiewu kominka na zewnątrz, wykończenie tynków w piwnicy (białkowanie lub malowanie, w tym osadzenie anemostatu i 2 drzwiczek), podłogowe szyby boczne poddasza z montażem oraz montaż parapetów w kuchni. D. M. podjął się dokończenia następujących prac: obróbka tynkiem tablic elektrycznych parteru, przeszklenia wewnętrzne wybudówek (ramki) z montażem, podłogi poddasza – szlifowanie i olejowanie, wklejenie opaski witryny okna oranżerii, osadzenie zdroju oraz bielenie podbitki dachu. Z kolei prace do poprawienia i do naprawy, które na podstawie umowy zobowiązał się wykonać pozwany, to: obróbka tynkiem tablicy elektrycznej w piwnicy, poprawienie podbitek garażu, lutowanie rynny, malowanie i uszczelnianie okna kuchennego, wymiana spękanych cegieł apsydy plus gruntowanie zabezpieczające, przebudowa studni ceglanej po zniszczeniach, wymiana pękniętych pustaków szklanych i poprawki tynku na kominach (2 miejsca – zacieki od zbrojenia). Nadto Sąd stwierdził, że w zakresie łazienek przedmiotem umowy było ich kompletne wykonanie, tj. od stanu surowego do wykończenia. W momencie podpisywania umowy łazienki znajdowały się w stanie surowym – tzn. były ogólnie doprowadzone instalacje, przygotowane wylewki, rozprowadzone ogrzewanie podłogowe, a do zrobienia pozostawało precyzyjne doprowadzenie instalacji, położenie okładzin (tynk na ścianach, kafle); co do instalacji powód oczekiwał, że będą to produkty firmy (...). Pomimo tego, że inwestorom szczególnie zależało na szybkim wykonaniu prac przy łazienkach, pozwany nie przystępował do tych robót przez ponad 2 miesiące, aż w końcu przyprowadził na budowę innego fachowca – P. A. (1), który po obejrzeniu rysunków i projektów podjął się ich wykonania. Powód traktował go jako podwykonawcę, który wykona prace w łazienkach na koszt pozwanego. P. A. (1) rozpoczął wykonywanie prac przygotowawczych, ale po nieudanych próbach cięcia kafli wycofał się z budowy, mówił powodowi, że D. M. mu nie zapłacił, ale nigdy nie zwracał się do powoda o zapłatę wynagrodzenia, prosił jedynie o zwrot kosztów dojazdu.
Projekt dolnej łazienki był przesłany pozwanemu mailem w marcu 2011 r., projekt górnej łazienki był sporządzony już w trakcie wykonywania prac. Kafle na dolną łazienkę zakupiono wiele lat wcześniej, jeszcze do mieszkania w Ł., była nimi także wykładana kuchnia. Płytki do górnej łazienki trafiły na budowę 30 maja 2011 r., a ze względu na ich wielkość były przycinane w specjalistycznej firmie według rysunków; po wykonaniu cięcia odbierał je pozwany. Po odejściu D. M. z budowy inna firma wykonała rozprowadzenie instalacji w łazienkach – montaż podejścia pod wannę i prysznic w sierpniu 2011 r. oraz montaż podejścia do prysznica (parter) w systemie K. w lutym 2012 r. Prace związane ze szkleniem wybudówek wraz z montażem miały polegać na zamontowaniu przez pozwanego szyb, przy czym miał one je zamówić i przywieźć we własnym zakresie. D. M. wykonał obmiary, zakwestionowane jednak przez powoda, który spodziewał się wykorzystania szablonów, ale wobec twierdzenia pozwanego, że nie jest to potrzebne, zastrzegł tylko, że wykonawca robi to na własną odpowiedzialność; pozwany jednak nigdy nie zawiózł tych obmiarów do szklarza, ani też nie zgłaszał powodowi, że to powód ma je dostarczyć, a on sam tylko wprawić. Prace rozpoczęły się 18 kwietnia 2011 r. od robót przy ścianach, które trwały przez ok. 2 miesiące, co niepokoiło inwestora i jego żonę, którzy zwracali wykonawcy uwagę, że priorytetem są dla nich przede wszystkim łazienki, a nie ściany. Na początku sierpnia pozwany przerwał pracę, tłumacząc to koniecznością skorzystania urlopu w związku ze sprawami rodzinnymi oraz informując, że powróci do pracy ponownie 16 sierpnia i resztę robót wykona w krótkim czasie po powrocie z urlopu. Inwestorzy nie chcieli się na to zgodzić, ale nie mieli innego wyjścia, bo pozwany zainkasował już pieniądze i postawił ich przed faktem dokonanym.
Sąd ustalił również, że ok. 18 sierpnia 2011 r. na przedmiotowej budowie przebywała żona powoda wraz ze swoją koleżanką i skarżyła się jej, że wykonawcy nie pracują, a następnie zadzwoniła w tej sprawie do męża. Po przyjeździe na budowę W. M. zaczął rozliczać pozwanego z wykonanych prac i ostatecznie kazał mu opuścić budowę. Pozwany spakował się i wyjechał, po 1-2 dniach wrócił tylko po rusztowania, oddał klucze i nie kontynuował już wykonywania umowy z powodem. Jesienią powód spotkał pozwanego w Galerii (...) i powiedział mu, że zamierza skierować przeciwko niemu sprawę do sądu, co pozwany przyjął do wiadomości jako niesprawiedliwą pogróżkę, jednakże ani przed tym spotkaniem, ani później (aż do wniesienia sprawy do sądu) nie kierował pod adresem powoda żadnych roszczeń finansowych, ani też nie domagał się dopuszczenia go do dalszych prac na budowie. Na poczet zawartej w dniu 20 kwietnia 2011 r. umowy powód zapłacił pozwanemu tytułem wynagrodzenia następujące kwoty: w dniu 20 kwietnia 2011 r. kwotę 16.000 zł, w dniu 27 maja 2011 r. kwotę 14.000 zł, za okres 23.06. – 8.07. 2011 r. kwotę 10.000 zł, tj. łącznie 40.000,00 zł. Powód uiszczał te kwoty na skutek nacisków wykonawców i na ich prośbę, chociaż w umowie określono inne terminy płatności, ale ostatecznie ufał wtedy solidności D. M., którego polecił mu znajomy, więc bez obaw płacił mu z wyprzedzeniem.
Zgodnie z ustaleniami Sądu Rejonowego, spośród prac umówionych między stronami na podstawie łączącej ich umowy wraz z załącznikiem (...) pozwany wykonał osadzenie kratek wentylacyjnych parteru i piętra oraz 3 szt. kratek wentylacyjnych w piwnicy, jednak w sposób niedbały, co stanowi wadę tych prac. Z pracy polegającej na malowaniu drzwi wewnętrznych zostały wykonane prace przygotowawcze dotyczące 2 szt. drzwi – przeklejenie oraz zabezpieczenie środkami grzybobójczymi i gruntującymi surowe drewna, natomiast malowanie nie zostało wykonane, nie zostały też zamontowane klamki w drzwiach. Jeśli chodzi o przygotowanie tynków pod malowanie ścian i samo malowanie, to prace te zostały wykonane przez pozwanego z wyjątkiem położenia drugiej warstwy powłoki malarskiej, przez co występują widoczne smugi, odcienie i zaprawki. Czyszczenie i gruntowanie betonów wewnętrznych zostało wykonane, natomiast jeśli chodzi o łazienki, to wyłącznie przycięto 10 szt. płytek glazurowanych. Pozwany nie zamontował oświetlenia (24 mb instalacji), osprzętu elektrycznego, ani elewacji drewnianej budynku mieszkalnego, natomiast wykonał montaż i malowanie elewacji drewnianej garażu, osadził drzwiczki osłonowe sprzętu elektrycznego i kratę nawiewu kominka, choć mógł to wykonać z większą starannością. Niestaranne jest także wykończenie tynków w piwnicy, co stanowi wadę i wymaga ponownego białkowania kotłowni i korytarza na powierzchni 44,50 m 2. D. M. nie zamontował szyb bocznych poddasza, sporządził jedynie obmiar do zamówienia, a z trzech sztuk parapetów w kuchni zamontował tylko 1 sztukę. Spośród prac wymienionych w załączniku (...) w rubryce „do skończenia” wykonano obróbkę tynkiem tablic elektrycznych parteru, natomiast nie przeszklenie wewnętrzne wybudówek (ramki), ani szlifowanie i olejowanie podłóg poddasza. Pozwany wkleił opaski witryny okna oranżerii, ale nie wykonał osadzenia zdroju. W efekcie bielenia podbitek dachu występują widoczne smugi, gdyż bielenie i szlifowanie zostało wykonane jednokrotnie zamiast dwukrotnie. Spośród prac określonych jako „do poprawienia” skończona została obróbka tablicy elektrycznej w piwnicy, ale w zakresie poprawienia podbitek garażu wykonano tylko demontaż podbitki, natomiast nie doszło do jej wyczyszczenia, impregnacji i lakierowania oraz ponownego montażu. Z zakresu prac „do naprawy” D. M. nie wykonał lutowania rynny, uszczelnił okno kuchenne, ale go nie pomalował, wymienił spękane cegły absydy, wykonał przebudowę studni ceglanej, ale bez wieńca żelbetowego i bez przykrycia studni płytą żelbetową monolityczną. Wymienił pęknięte pustaki szklane, jednak spowodował przy tym przecięcie zbrojenia ściany, co pociągało za sobą konieczność naprawy, i nie wykonał poprawek tynku na kominach. Wartość prac niewykonanych w ramach umowy, mierzona kosztami robocizny według materiałów S. w poziomie średnich cen krajowych z okresu II kwartału 2011 r. wynosi 21.976,27 zł brutto, zaś koszt usunięcia wad w postaci niestarannie lub nieprawidłowo wykonanych, w tym uszkodzenia zbrojenia w ścianie z pustaków szklanych, wynosi 700,00 zł brutto.
Powyższy stan faktyczny Sąd I instancji ustalił na podstawie dowodów z dokumentów (w szczególności umowy o dzieło i załącznika (...), wykazu (...) i kopii faktur VAT), zeznań świadków i wyjaśnień powoda, a częściowo również na wyjaśnieniach pozwanego oraz opinii biegłego sądowego z zakresu budownictwa. Nie dano natomiast wiary pozwanemu co do tego, że wykaz (...) nie był zestawieniem umówionych przy podpisywaniu umowy prac oraz że nie otrzymał go wraz z umową, ponieważ jego wyjaśnienia w tym zakresie są nielogiczne, a przez to niewiarygodne. Brak jest racjonalnego wyjaśnienia, dlaczego wykonawca podpisał umowę, której zakres przedmiotowy określony był jedynie przez ogólnikowe odesłanie do załącznika, bez zaznajomienia się z jego treścią, a także dlaczego już w trakcie prac podpisał dokument zatytułowany „załącznik do umowy”, chociaż rzekomo uważał, że zawiera on prace, które w ogóle nie były przedmiotem umowy stron. W ocenie Sądu meriti uzasadnieniem dla powyższego nie może być zaufanie pozwanego do klientów – bo o takowym można by mówić wtedy, gdyby strony w ogóle nie zawierały umowy na piśmie – ale jeśli podpisano już umowę odsyłającą do załącznika, a pozwany tego załącznika się nie domaga i nie wyjaśnia tej kwestii przy podpisaniu umowy, powoływanie się wyłącznie na zaufanie do klientów (szczególnie, że sam pozwany przyznał, że nie była to pierwsza zawierana przez niego pisemna umowa) dla wyjaśnienia takiego zachowania, wydaje się niewiarygodne. Za równie niewiarygodne uznał Sąd twierdzenie pozwanego, że miarodajny dla określenia zakresu przedmiotowego umowy był wykaz (...), skoro zawierał on także prace, które na dzień zawierania umowy nie były już aktualne. W tym zakresie Sąd oparł się na wyjaśnieniach powoda potwierdzonych zeznaniami świadka M. S.-M., podczas gdy wersji pozwanego nikt nie potwierdził, nawet najbardziej zorientowany w tym temacie świadek G. S., którego zeznania uwiarygadniają twierdzenia powoda, że wykaz (...) był tylko podstawą do negocjacji. Sąd nie dał wiary pozwanemu także co do tego, że termin wykonania umowy, czyli 14 sierpnia 2011 r., wpisano do umowy jedynie dla formalności, ale i tak nie miał być dla stron wiążący. Za niewiarygodne uznano także wyjaśnienia D. M. co do tego, że strony miały uzgodnić, iż łazienki wykona P. A. (1), za co zapłaci mu powód, pomniejszając o 8.000,00 zł wynagrodzenie należne pozwanemu, a Sąd podniósł, że powód konsekwentnie i logicznie wskazywał, że traktował P. A. (1) jako podwykonawcę pozwanego i nie łączyła go z nim żadna umowa przewidująca obowiązek zapłaty wynagrodzenia, co jest również spójne z treścią zawartej na piśmie umowy. To, że wykonawca dla poparcia swoich twierdzeń nie domagał się przesłuchania P. A., samo w sobie czyni jego wersję wątpliwą.
W zakresie tego, czy pozwany miał sam zamówić szkło na przeszklenia, Sąd meriti dał wiarę twierdzeniom W. M., że zamówienie i przywiezienie szkła leżało w gestii pozwanego, ponieważ są one spójne z treścią załącznika do umowy, który używa pojęcia „przeszklenia wewnętrzne (…) z montażem”, a nie „montaż przeszklenia wewnętrznego”. Ustalając wysokość wynagrodzenia zapłaconego w związku z umową z dnia 20 kwietnia 2016 r., Sąd oparł się przede wszystkim na kopii pokwitowania, na którym widnieją podpisy pozwanego pod trzema kwotami składającymi się sumę 40.000,00 zł. Co do kwoty 1.000,00 zł Sąd nie dał wiary powodowi, że również ją wypłacono pozwanemu na poczet wynagrodzenia, ponieważ uzasadnione wątpliwości budzi to, że nie została ona pokwitowana przez pozwanego, naniesiona jest tylko ołówkiem (i to na kopii wcześniejszych pokwitowań) i bez daty, a powód nie był w stanie przytoczyć okoliczności wręczenia tej należności. Wartość prac, jakich pozwany nie wykonał, jak również wartość prac związanych z poprawieniem prac wykonanych przez niego niestarannie lub nieprawidłowo, ustalono na podstawie pisemnej i ustnej uzupełniającej opinii biegłego sądowego z zakresu budownictwa J. D., uznając, że jest ona w pełni wiarygodna, gdyż biegły oszacował wartość w/w prac w oparciu o obiektywne kryteria, natomiast pominięto dowód z opinii biegłego K. W., oceniając go jako nieprzydatny, z uwagi na dość dowolne przyjęcie przez biegłego podstaw faktycznych jego opinii oraz brak rzetelnego zapoznania się z tematem. Wniosek pozwanego o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłego na okoliczność określenia wartości prac wykonanych przez pozwanego w oparciu o takie same kryteria jak prac niewykonanych, Sąd Rejonowy oddalił, uznając tę okoliczność za nieistotną dla rozstrzygnięcia sprawy.
Stosując przepisy prawa materialnego do ustalonego stanu faktycznego, Sąd I instancji uznał, że strony łączyła umowa o dzieło, do której mają zastosowanie art. 627 i n. k.c., oraz ocenił, że w świetle tych unormowań powództwo jest częściowo zasadne. Wskazano, że przytoczoną przez powoda podstawą faktyczną pozwu było niewywiązanie się przez pozwanego z terminu umowy, co też znalazło potwierdzenie w toku postępowania dowodowego. Wobec tego, w pierwszej kolejności Sąd rozważył, czy prawo zamawiającego do odstąpienia od umowy na podstawie art. 635 k.c. ograniczone jest tylko do możliwości odstąpienia przed nadejściem umówionego terminu wykonania dzieła, czy też może on z niego skorzystać także po upływie tego terminu, jak w przedmiotowej sprawie – i zajął stanowisko, że także po upływie terminu do wykonania dzieła zamawiający może odstąpić od umowy na podstawie tego przepisu, przy czym – wobec braku ustawowego wymogu – inwestor nie musiał wyznaczać pozwanemu dodatkowego terminu na skończenie prac. Dla skuteczności odstąpienia od umowy na podstawie art. 635 k.c. istotny jest sam fakt opóźnienia tak poważnego, że dzieło nie zostanie ukończone w terminie (lub też, jak w przedmiotowej sprawie – nie zostało ukończone w terminie), nie ma zaś znaczenia, ani z jakich przyczyn doszło do opóźnienia, ani też nie ma konieczności wyznaczania dodatkowego terminu. W dalszej kolejności Sąd I instancji rozważył kwestię formy, w jakiej powód skorzystał z prawa do odstąpienia od umowy, w kontekście podnoszonego przez pozwanego zarzutu bezskuteczności i nieważności tego odstąpienia. Podstawą rozważań Sądu w tym zakresie jest stwierdzenie, że umowa została zawarta w formie pisemnej, więc zgodnie z treścią art. 77 § 2 k.c., także odstąpienie od niej powinno być stwierdzone pismem. Zdaniem tego Sądu jednak, istotne jest to, że zastrzeżenie tej formy nie ma skutku ad solemnitatem i jej niezachowanie nie powoduje nieważności tej czynności. Skutkiem niezachowania formy pisemnej są w tym wypadku jedynie utrudnienia dowodowe (rygor ad probationem) opisane w art. 74 § 1 k.c., jednak w przedmiotowej sprawie fakt odstąpienia przez powoda od umowy nie był przez pozwanego w tamtym czasie kwestionowany. Wprawdzie powód odstąpił od umowy w sposób faktyczny, poprzez wyproszenie pozwanego z budowy, nie może być jednak wątpliwości, że czynność taka może być dokonana także w sposób konkludentny – wyproszenie pozwanego z budowy jest jednoznaczne z wolą zakończenia współpracy, zaś fakt, że pozwany to zaakceptował – opuścił budowę, zabrał następnie resztę rzeczy, nigdy na budowę nie wrócił ani nie domagał się dopuszczenia do skończenia prac, nigdy też nie zgłaszał wobec powoda jakichkolwiek roszczeń związanych z niedopuszczeniem go do skończenia dzieła – świadczy o tym, że takie odstąpienie od umowy uznawał za skuteczne.
W dalszym toku wywodu Sąd I instancji stwierdził, że skoro odstąpienie powoda od umowy należy uznać za skuteczne, to po stronie pozwanego aktualizuje się obowiązek zwrotu powodowi przedmiotu jego świadczenia (w tym wypadku pieniędzy), jak również naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania (art. 494 k.c.). Sąd ten wskazał, że z uwagi na fakt, że wynagrodzenie za wykonanie dzieła pomiędzy stronami było uzgodnione ryczałtowo, nie zaś kosztorysowo, nie ma możliwości wyliczenia, ile, zgodnie z umową warte były poszczególne prace, które zostały wykonane i za które pozwanemu niewątpliwie należy się wynagrodzenie, ile zaś, zgodnie z umową, miało być zapłacone za prace, które nie zostały wykonane i za które, o ile powód już je opłacił, D. M. powinien zwrócić powodowi pobrane zaliczki. Można jednak, zdaniem Sądu, ustalić wartość szkody, jaką poniósł powód, na skutek tego, że umowa nie została wykonana w całości. W tym zakresie Sąd I instancji wskazał, że gdyby pozwany wywiązał się z umowy, to powód miałby wykonane wszystkie prace, płacąc za nie 48.000,00 zł, jednak w zaistniałym stanie faktycznym, aby osiągnąć taki rezultat, powód musi zapłacić jeszcze 21.976,27 zł za wykonanie brakujących prac oraz kwotę 700,00 zł za usunięcie nieprawidłowości w pracach już wykonanych, co daje łącznie 22.676,27 zł. Skoro zatem inwestor już zapłacił powodowi 40.000,00 zł, oznacza to, że łączny koszt prac będących przedmiotem umowy, wyniesie 62.676,27 zł. Wobec tego, że w razie wykonania umowy zapłacono by 48.000,00 zł, zaś wskutek odstąpienia od niej osiągnięcie takiego samego rezultatu kosztuje łącznie 62.676,27 zł, to różnica między tymi kwotami, tj. 14.676,27 zł, stanowi szkodę powoda, której naprawienia na podstawie art. 494 k.c., może on domagać się od kontrahenta. W związku z tym, zdaniem Sądu I instancji, zbędne stało się szacowanie przez biegłego wartości prac wykonanych przez pozwanego według średnich nakładów i cen, a ponadto taka wycena i tak nie byłaby przydatna dla rozstrzygnięcia sprawy, bowiem przy ustalaniu wynagrodzenia należnego pozwanemu za wykonane prace istotne jest nie tyle to, ile te prace są warte wg uśrednionych stawek, ale na ile były one wycenione przez samego pozwanego i w rezultacie stały się przedmiotem zgodnych ustaleń stron.
Odnośnie podnoszonej przez pozwanego kwestii prac dodatkowych, Sąd meriti stwierdził, że znaczna część spośród wymienionych przez pozwanego prac, które zaliczał on do tej kategorii, w rzeczywistości mieściła się w zakresie zawartej umowy (np. przebudowa studni, bielenie podbitki dachu). Jedynie w odniesieniu do czyszczenia cegieł wewnątrz budynku Sąd zgodził się z pozwanym, że prace te nie było objęte zakresem umowy, ale zlecone zostały mu przez powoda dodatkowo, jednak odnotowano także, że przedmiotem niniejszej sprawy są roszczenia powoda z umowy zawartej w formie pisemnej w kwietniu 2011 r., a nie roszczenia wzajemne wykonawcy z dodatkowych ustnych umów, zaś pozwany nie wykazał, aby składał powodowi oświadczenie o potrąceniu swoich wierzytelności, ani też nie podnosił takiego zarzutu procesowego. W konsekwencji powyższego Sąd zasądzono od pozwanego na rzecz powoda kwotę 14 676,27 zł z odsetkami ustawowymi od dnia wytoczenia powództwa, tj. od dnia 30 grudnia 2011 r., do dnia zapłaty, utrzymując w mocy wyrok zaoczny w tym zakresie, zaś w pozostałym zakresie wyrok ten uchylono i oddalono powództwo jako nieuzasadnione co do wysokości, uznając żądanie to za przewyższające ustaloną w powyższy sposób szkodę powstałą w majątku powoda. W ocenie Sądu nie było podstaw do uwzględnienia powództwa w szerszym zakresie w oparciu o treść § 7 umowy stron, gdzie wprawdzie wskazano, że pozwany będzie zobowiązany do zapłaty podwójnego zadatku (tj. 32.000,00 zł) w przypadku niewykonania przez niego umowy, jednakże to postanowienie umowne nie jest na tyle precyzyjne, by można było uznać, że dotyczyło ono także częściowego niewykonania umowy, jak miało to miejsce w przedmiotowej sprawie.
Apelację od tego wyroku wywiódł pozwany, zaskarżając go w części, w jakiej Sąd Rejonowy utrzymał w mocy wyrok zaoczny oraz w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu, tj. co do punktu 1, 3 i 4 wyroku, zarzucając naruszenie:
art. 233 k.p.c. poprzez:
przyznanie wiarygodności i mocy dowodowej przesłuchaniu powoda, podczas gdy zeznania te były fragmentaryczne, niespójne, a powód nie pamiętał wielu okoliczności związanych z pracami prowadzonymi na nieruchomości;
przyznanie wiarygodności i mocy dowodowej zeznaniom świadka M. S.-M., pomimo tego, że zeznania świadka były fragmentaryczne, niespójne, świadek nie pamiętał wielu okoliczności związanych z remontem, a ponadto miał bezpośredni majątkowy interes w rozstrzygnięciu sprawy na korzyść powoda;
przyznanie wiarygodności i mocy dowodowej zeznaniom świadka M. W. pomimo tego, że zeznania świadka były fragmentaryczne, niespójne, świadek nie pamiętał wielu okoliczności, a ponadto świadek czerpie wiedzę o faktach od świadka M. S.-M., która jest bezpośrednio zainteresowana rozstrzygnięciem sprawy na korzyść powoda;
odmówienie wiarygodności i mocy dowodowej przesłuchaniu pozwanego, podczas gdy jego wyjaśnienia były spójne i przekonujące, pozwany w sposób szczegółowy odnosił się do wszystkich kwestii związanych z pracami na nieruchomości powoda, a ponadto jego wyjaśnienia znajdują potwierdzenie w pozostałych dowodach, w szczególności w zeznaniach świadków G. S., Ł. P., S. W. i M. M.;
pominięcie dowodów z zeznań świadków Ł. P., S. W. i M. M., pomimo tego, że z zeznań tych-wynikają okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia sprawy;
wadliwą ocenę dowodu z zeznań świadka G. S., tj. uznanie, że zeznania te, w szczególności dotyczące listy prac zleconych pozwanemu, potwierdzają wersję powoda i przeczą twierdzeniom pozwanego, jak również pominięcie istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności z nich wynikających;
wadliwą ocenę materiału dowodowego, tj. przyjęcie, że pozwany uznawał za skuteczne odstąpienie przez powoda od umowy, nie kierował do powoda żadnych roszczeń finansowych i nie domagał się dopuszczenia do kontynuowania pracy, podczas gdy stoi to w sprzeczności z treścią pozwu, w którym stwierdza się, że strony kontaktowały się w sprawie kontynuowania prac, a „pozwany oświadczył, że nie zwróci wypłaconych kwot i mógłby dokończyć prace, gdyby otrzymał pozostałe do zapłaty wynagrodzenie” oraz dowodami przeprowadzonymi w sprawie;
wadliwą ocenę materiału dowodowego, tj. przyjęcie, że strony nie uzgadniały prac dodatkowych, podczas gdy okoliczność przeciwna wynika z przeprowadzonych w sprawie dowodów, w szczególności zeznań świadka G. S. i pozwanego, a za pojawianiem się w toku robót prac dodatkowych przemawiają także zasady doświadczenia życiowego;
wadliwą ocenę materiału dowodowego, tj. uznanie, że zakres prac zleconych pozwanemu został ujęty w załączniku do umowy nazwanym (...) i był przekazany pozwanemu w dniu zawarcia umowy, oraz że pozwany zlecił wykonane łazienek podwykonawcy P. A. (1), podczas gdy z przeprowadzonych dowodów, w szczególności zeznań pozwanego i świadka G. S. wynika, że przy zawarciu umowy zakres prac został zawarte w załączniku (...) (w treści zarzutu: (...), jednak z uzasadnienia apelacji wynika, że jest to oczywista omyłka), a P. A. (1) nie był podwykonawcą pozwanego, lecz zawarł własne porozumienie z powodem co do wykonania prac i umówił się, że otrzyma część wynagrodzenia pierwotnie przeznaczonego dla pozwanego;
przyznanie mocy dowodowej opinii biegłego J. D. wraz z ustną opinią uzupełniającą, pomimo tego, że w opinii istnieją zasadnicze rozbieżności z sposobie oceny wartości prac niewykonanych i wykonanych przez pozwanego, biegły poprzestał wyłącznie na wyliczenia kosztorysowej wartości prac niewykonanych, z pominięciem szczegółowego wyliczenia wartości prac wykonanych, nie dysponował sprzętem niezbędnym do oceny części prac, a ponadto z uwagi na upływ czasu od zakończenia prac oraz zaistniały spór co do zakresu prac, twierdzenia biegłego nie mogą być uznane za kategoryczne i pozwalające na poczynienie ustaleń procesowych;
pominięcie dowodu z opinii biegłego K. W., pomimo tego, że opinia ta była spójna i przekonująca, w przeważającej mierze biegły dokonał prawidłowego ustalenia zakresu prac oraz uwzględnił istotne problemy w sporządzeniu opinii, w szczególności upływ czasu od zakończenia prac oraz niedoprecyzowanie przez strony zakresu i wartości poszczególnych prac w formie pisemnej;
co, zdaniem skarżącego, prowadziło do poczynienia błędnych ustaleń faktycznych, w szczególności odnoszących się do zakresu prac zleconych pozwanemu, i skutkowało częściowym utrzymaniem w mocy wyroku zaocznego;
art. 217 § 1 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. w związku z art. 278 § 1 k.p.c. przez bezzasadne oddalenie wniosku pozwanego o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, który po zapoznaniu się z aktami sprawy, w szczególności umową z dnia 20 kwietnia 2011 r. oraz załącznikami ’’G. 2009” i (...), a także dokonaniu oględzin przedmiotowej nieruchomości dokonałby oceny zakresu i wartości prac wykonanych przez pozwanego w znajdującym się tam domu i budynku gospodarczym, z wyszczególnieniem wartości i zakresu poszczególnych czynności, określiłby, w jakim stosunku pozostaje zakres prac wykonanych do zakresu prac niewykonanych przez pozwanego oraz w jakiej relacji pozostaje wartość prac wykonanych i niewykonanych do wynagrodzenia ryczałtowego ustalonego przez strony w kwocie 48.000,00 zł, tj. jaką część tego wynagrodzenia obejmują prace niewykonane, a jaką wykonane, z uwzględnieniem wynagrodzenia faktycznie wypłaconego pozwanemu, pomimo tego, że okoliczności te mają istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, a ich ustalenie wymaga wiadomości specjalnych;
art. 232 k.p.c. przez uznanie za udowodnione:
przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego, pomimo tego, że powód nie wykazał istnienia i wysokości szkody oraz związku przyczynowego między działaniem pozwanego a szkodą;
że powód odstąpił od umowy o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r., podczas gdy okoliczność ta nie została udowodniona;
art. 246 k.p.c. przez przeprowadzenie dowodu z przesłuchania stron i zeznań świadków na okoliczności dotyczące odstąpienia przez powoda od umowy o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r., pomimo tego, że dla czynności tej zastrzeżona jest forma pisemna;
art. 321 § 1 k.p.c. przez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda części kwoty dochodzonej pozwem tytułem odszkodowania, pomimo tego, że odszkodowanie nie było objęte żądaniem pozwu, i części kwoty dochodzonej pozwem na innej podstawie faktycznej niż wskazana przez powoda;
art. 379 pkt 5 k.p.c. przez brak obwieszczenia przez Sąd o zamiarze rekwalifikacji podstawy prawnej sprawy, co skutkowało pozbawieniem strony pozwanej możności obrony jej praw;
art. 77 § 2 k.c. przez jego zastosowanie w sytuacji, gdy nie powinien on znaleźć zastosowania, ponieważ umowa o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r. została zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności, odstąpienie przez powoda od umowy nie zostało stwierdzone pismem, a ponadto z przeprowadzonych w sprawie dowodów nie wynika, by powód od umowy odstąpił;
art. 77 § 3 k.c. przez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy umowa o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r. została zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności, odstąpienie przez powoda od umowy nie zostało stwierdzone pismem, a ponadto z przeprowadzonych w sprawie dowodów nie wynika, by powód od umowy odstąpił;
art. 74 § 1 k.c. przez jego niezastosowanie, tj. uznanie za udowodnione, że powód odstąpił od umowy o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r. w oparciu o zeznania stron i świadków, pomimo tego, że dowody te były niedopuszczalne;
art. 635 k.c. przez:
jego zastosowanie w sytuacji, gdy nie powinien on znaleźć zastosowania, tj. przyjęcie, że powód skutecznie odstąpił od umowy od dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r. z powodu opóźnienia się pozwanego z zakończeniem prac;
jego błędną wykładnię, tj. przyjęcie, że zamawiający może odstąpić od umowy o dzieło na podstawie wskazanego przepisu również po upływie terminu wykonania dzieła, podczas gdy realizacja tego uprawnienia jest możliwa jedynie przed nadejściem terminu wykonania dzieła;
art. 494 § 1 k.c. przez jego zastosowanie w sytuacji, gdy nie powinien on znaleźć zastosowania, tj. przyjęcie, że powód może domagać się naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania pomimo tego, że z treści pozwu wynika wprost, że powód nie dochodzi odszkodowania, lecz zapłaty kwoty stanowiącej różnicę między wartością wypłaconych pozwanemu zaliczek a wartością prac wykonanych przez pozwanego, a więc częściowego zwrotu przedmiotu świadczenia spełnionego na rzecz pozwanego;
art. 471 k.c. w związku z art. 361 § 1 i 2 k.c. przez ich zastosowanie i zasądzenie na rzecz powoda części roszczenia tytułem odszkodowania, pomimo tego, że przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej nie zostały udowodnione;
art. 362 k.c. przez jego niezastosowanie, tj. zaniechanie zmniejszenia obowiązku naprawienia szkody, pomimo tego, że powód przyczynił się do jej powstania.
Na podstawie art. 380 k.p.c. skarżący wniósł o rozpoznanie postanowienia Sądu I instancji wydanego na rozprawie w dniu 15 czerwca 2016 r. o oddaleniu wniosku o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłego, powołując się przy tym na zgłoszenie do protokołu rozprawy stosownego zastrzeżenia w tym zakresie i wnosząc o zmianę tego postanowienia przez dopuszczenie dowodu z uzupełniającej pisemnej opinii biegłego, który po zapoznaniu się z aktami sprawy, w szczególności umową z dnia 20 kwietnia 2011 r. oraz załącznikami ’’G. 2009” i (...), a także dokonaniu oględzin przedmiotowej nieruchomości:
- dokona oceny zakresu i wartości prac wykonanych przez pozwanego w domu i budynku gospodarczym położonym na nieruchomości, z wyszczególnieniem wartości i zakresu poszczególnych czynności;
- określi, w jakim stosunku pozostaje zakres prac wykonanych do zakresu prac niewykonanych przez pozwanego;
- określi, w jakiej relacji pozostaje wartość prac wykonanych i niewykonanych do wynagrodzenia ryczałtowego ustalonego przez strony w kwocie 48.000,00 zł, tj. jaką część tego wynagrodzenia obejmują prace niewykonane, a jaką wykonane, z uwzględnieniem wynagrodzenia faktycznie wypłaconego pozwanemu.
W kontekście tak sformułowanych zarzutów apelujący wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji, ewentualnie o jego zmianę przez uchylenie w całości wyroku zaocznego z dnia 17 kwietnia 2012 r. i oddalenie powództwa, a także o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego, przed Sądami obu instancji według norm przepisanych.
W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie w całości i zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.
Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił następujące okoliczności faktyczne:
Wartość prac wykonanych przez D. M. w ramach dzieła, którego dotyczyła umowa z dnia 20 kwietnia 2011 r. wynosiła: przy przyjęciu zakresu tych robót według wersji przedstawionej przez pozwanego 16.384,56 zł brutto, a przy przyjęciu zakresu tych robót według wersji przedstawionej przez powoda 14.095,70 zł brutto (pisemna uzupełniająca opinia biegłego ds. budownictwa J. D., k. 507-524).
Ocena wiarygodności i mocy dowodowej opinii, a tym samym jego przydatności do poczynienia uzupełniających ustaleń faktycznych w sprawie, wypadła pozytywnie. Biegły prawidłowo wykorzystał swoje wiadomości specjalne, a wnioski wyprowadzone przez niego z dokonanych wyliczeń nie uchybiają zasadom logiki i zostały należycie uzasadnione. Zarzuty podnoszone wobec tej opinii przez skarżącego nie mogą zostać podzielone przez Sąd odwoławczy. Apelujący zwraca uwagę przede wszystkim na rozbieżności pomiędzy wartościami robót wykonanych wskazanymi przez biegłego w tej opinii i wartościami tych samych prac określonymi w opinii tegoż biegłego wydanej w toku postępowania pierwszoinstancyjnego. Zważywszy, że w pierwszej z wydanych opinii inż. J. D. tych wartości nie wyliczał kosztorysowo, ale otrzymał je jako rezultat mechanicznego odjęcia wartości prac niewykonanych od kwoty umówionego wynagrodzenia ryczałtowego, a wyliczeń kosztorysowych dokonał dopiero w opinii zleconej przez Sąd Okręgowy w Łodzi, trudno powiedzieć, o czym ta rozbieżność mogłaby świadczyć – poza niewątpliwym faktem, że użycie błędnej metodologii z przeważającym prawdopodobieństwem doprowadzi do innych wyników obliczeń niż użycie metodologii prawidłowej. Ponadto D. M. zgłaszał liczne zastrzeżenia do opinii sprowadzające się, ujmując rzecz najkrócej, do podnoszenia w doniesieniu do kolejnych jej punktów, że nie są zrozumiałe poszczególne wielkości użyte w wyliczeniach, oraz że wartość znacznej części prac jest zaniżona i określona poniżej poziomu opłacalności. W konsekwencji tych zarzutów Sąd Okręgowy w Łodzi zlecił biegłemu wydanie opinii uzupełniającej, w której te wątpliwości wyjaśni, a inż. J. D. wywiązał się z tego zlecenia w sposób zupełnie zadowalający, tłumacząc kolejno kwestie niejasne dla strony. Skarżący nadal nie był usatysfakcjonowany, przede wszystkim dlatego, że „(…) biegły nie zmienił dotychczasowego stanowiska, ale podtrzymał poczynione wcześniej ustalenia (…)”, co z pewnością nie może być argumentem dyskredytującym złożoną opinię, a ponadto zarzucił, że biegły zbyt krytycznie odnosi się do kompetencji i wiedzy jego i jego pełnomocnika, jak również że biegły przy pomiarach korzystał z jego pomocy, choć powinien wszelkich czynności dokonywać samodzielnie, jednak w ocenie Sądu odwoławczego żaden z tych argumentów nie może podważyć rzetelności prac biegłego. Do takiego skutku nie mogło doprowadzić również uporczywe powoływanie się przez apelującego na rozbieżności pomiędzy wartościami prac wykonanych wynikających z kwestionowanej opinii oraz zawartych w opiniach wydanych w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, co w jego przekonaniu samo w sobie dyskredytuje opinię. Zajęcie takiego stanowiska musi z dużym prawdopodobieństwem prowadzić do wniosku, że strona pozwana na tyle nieuważnie zapoznawała się z treścią przeprowadzanych opinii, iż nie zwróciła uwagi na to, że tym razem biegły wyliczał tę wartość po raz pierwszy w sposób kosztorysowy – jak zlecił mu to Sąd II instancji – zaś wnioski poprzednich opinii w tym zakresie są efektem istotnych błędów metodologicznych zawartych w przeprowadzonych wyliczeniach, o czym wspominano już powyżej i o czym obszerniej będzie jeszcze mowa przy okazji rozważania zasadności zarzutów apelacyjnych odnoszących się do postępowania dowodowego toczącego się przed Sądem meriti.
Z powyższych przyczyn za bezzasadny został uznany wniosek strony skarżącej o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego na te same okoliczności, a Sąd Okręgowy w Łodzi, stojąc na stanowisku, że zgromadzony materiał dowodowy pozwala już na należyte ustalenie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, wniosek ten oddalił postanowieniem wydanym na rozprawie w dniu 15 listopada 2017 r.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja nie jest zasadna i podlega oddaleniu w całości.
Sąd odwoławczy w przeważającym zakresie nie podziela sformułowanego w apelacji zarzutu dotyczącego naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. – z wyjątkiem zarzutu, który odnosi się do nieuwzględnienia złożonego przez skarżącego wniosku dowodowego zmierzającego do wyjaśnienia pewnych okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, a szczegółowe rozważania Sądu dotyczące tej kwestii przedstawione zostaną w dalszym toku wywodów uzasadnienia. W tym miejscu należy natomiast wskazać przede wszystkim, że w myśl powołanego przepisu ustawy Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Celem Sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia. Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części dotyczącej ustalenia faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna ona odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu na podstawie tego materiału dowodowego dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.
Wielokrotnie w orzecznictwie sądów odwoławczych oraz Sądu Najwyższego podnoszono, iż zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może zostać uwzględniony jedynie w przypadku wykazania przez skarżącego, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając, a także w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych (tak m.in. w wyroku SA w Szczecinie z dnia 19 czerwca 2008 r., I ACa 180/08, OSA Nr 6 z 2009 r., poz. 55 lub w wyroku SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX 56906) . Natomiast nie czyni zarzutu tego skutecznym przedstawianie przez skarżącego własnej wizji stanu faktycznego w sprawie, opartej na dokonanej przez siebie odmiennej ocenie dowodów, a nawet możliwość w równym stopniu wyciągnięcia na podstawie tego samego materiału dowodowego odmiennych wniosków (tak np. w wyroku SA w Warszawie z dnia 10 lipca 2008 r., VI ACa 306/08, niepubl., w wyroku SA w Szczecinie z dnia 19 czerwca 2008 r. I ACa 180/08, OSA Nr 6 z 2009 r., poz. 55, w wyroku SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX 56906, w postanowieniu SN z dnia 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, LEX 52753 lub w postanowieniu SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, LEX 53136) . Innymi słowy mówiąc, skarżący winien nie tylko skonstruować na ze zgromadzonego materiału dowodowego spójne oraz uzasadnione w świetle logiki i doświadczenia życiowego oparcie dla przedstawianej przez siebie wersji wydarzeń, ale również wykazać, że Sąd popełnił określone błędy w zakresie stosowania dyspozycji art. 233 § 1 k.p.c., określić, na czym one konkretnie polegają i wreszcie wyjaśnić, jaki miały wpływ na rozstrzygnięcie sprawy.
Powyższych warunków skuteczności zarzutów dotyczących niewłaściwej oceny wiarygodności zeznań świadków nie spełnia argumentacja przedstawiona w uzasadnieniu złożonej apelacji, która – w przeciwieństwie do drobiazgowej, logicznej i spójnej analizy materiału dowodowego przeprowadzonej przez Sąd Rejonowy – koncentruje się jedynie na bezskutecznych w przeważającej części próbach podważania dokonanych ustaleń poprzez wskazywanie na rzekome niekonsekwencje w wyjaśnieniach powoda oraz zeznaniach powołanych przez niego świadków, przy jednoczesnym podkreślaniu wiarygodności wersji wydarzeń przedstawionej przez pozwanego oraz powoływaniu się na pojedyncze wypowiedzi świadków Ł. P., S. W. i G. S., które, zdaniem skarżącego, pozostają w sprzeczności z materiałem dowodowym przedstawionym przez stronę powodową, a tym samym – z niewyjaśnionych bliżej przyczyn – winny zostać uznane przez Sąd za bardziej wiarygodne. Skarżący formułuje dość arbitralną tezę o fragmentaryczności i niespójności wyjaśnień powoda i zeznań przesłuchiwanej w charakterze świadka jego żony, a na jej poparcie powołuje argument, że nie pamiętali oni wielu okoliczności dotyczących wykonywanych prac. Sąd odwoławczy jest jednak zdania, że taką ocenę wskazanych dowodów należy uznać za co najmniej dowolną, a fakt, że zeznające w sprawie osoby nie pamiętają pewnych – ale nie, jak twierdzi pozwany, nadmiernie wielu – istotnych okoliczności składających się na podstawę faktyczną powództwa, jest zgodny z doświadczeniem życiowym i w żadnym razie sam przez się nie podważa ich wiarygodności. Dokładniejsza analiza rzekomych niezgodności w opisywanych przez skarżącego dowodach nie potwierdza wniosków autora apelacji. Nie sposób podzielić jego przekonania, że świadek M. S.-M. z pewnością opisywała jako część zawartej umowy załącznik (...), opartego na jej twierdzeniach, że miał on 2-3 strony, skoro załącznik (...) spisany został na 2 stronach – a wobec tego również mieści się w granicach tego krótkiego opisu – zaś żaden ze wskazanych załączników nie zawiera ok. 90 pozycji; podnieść przy tym należy, że o ile świadek ten mógł choćby w przybliżeniu zapamiętać orientacyjną ilość stron dokumentu, to trudno przypuszczać, by dokładnie liczył i zachował w pamięci sięgającą liczby kilkudziesięciu ilość wymienionych tam prac. Nie wiadomo też, z jakich przyczyn D. M. dopatruje się sprzeczności w zeznaniach świadka dotyczących prac w łazience, skoro – wbrew wywodom apelacji – nie było tak, że żona powoda twierdziła, iż wykonawca miał w łazience położyć jedynie kafle, a w dalszym toku swej wypowiedzi zmieniła zdanie co do zakresu prac, ale z zapisu jej zeznań wynika, że opisywała zakres tych robót w sposób niebudzący żadnych wątpliwości, rozpoczynając ten opis od wzmianki o położeniu tam kafli. Miarą jakości sygnalizowanych przez skarżącego zarzutów odnoszących się do dokonanej przez Sąd I instancji oceny dowodów jest choćby wskazanie, że powód nie rozwinął twierdzenia, iż pozwany zanieczyścił studnię podczas wykonywanych przy niej prac – bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, dlaczego w związku z tym należałoby negatywnie ocenić całość jego wyjaśnień, ewentualnie, jeśli chodziło tu tylko o ten ich fragment, jakie ustalenia zostały poczynione na tej podstawie i jaki to ewentualnie miało wpływ na treść wydanego wyroku. Nie sposób też zgodzić się z apelującym, który drobiazgowej analizie dowodów zawartej z uzasadnieniu wyroku przeciwstawia własne przekonanie, oparte jakoby na doświadczeniu życiowym, z którego miałoby wynikać, że w toku prac remontowych zawsze pojawiają się nieplanowane wcześniej prace dodatkowe, za które inwestor płaci odrębne od wcześniej umówionego wynagrodzenie – na co można odpowiedzieć po prostu, że z realiów życia wynika, iż nie dzieje się tak zawsze, zwłaszcza wówczas, gdy profesjonalny wykonawca potrafi właściwie ocenić zakres prac, których się podejmuje, a nawet o ile takie prace nie zostały wcześniej przewidziane, nie ma co do zasady powodu, aby inwestor dodatkowo za nie płacił, skoro wcześniej uzgodniono wynagrodzenie ryczałtowe.
Idąc dalej, jako niezrozumiałe należy ocenić wątpliwości D. M. co do zeznań świadka M. W. oparte na bezspornym fakcie, że świadek był na budowie tylko raz, a w ramach składanych zeznań opisywał także okoliczności, o których dowiedział się od żony powoda. W istocie, świadek, wypowiadając się podczas przesłuchania na rozprawie, opisała w krótkich słowach, co zaobserwował podczas swojej wizyty na budowie, zaznaczając przy tym, że o wcześniejszym przebiegu budowy jedynie słyszał od M. S.-M., i nigdy nie twierdziła, że jej wiedza w tym zakresie oparta jest na własnych spostrzeżeniach. Prawdą jest, że przedmiotowy dowód, w zakresie, w jakim świadek relacjonuje fakty opisywane przez osoby trzecie, ma zdecydowanie mniejszą moc dowodową przy ustalaniu tych okoliczności, ale nie sposób zgodzić się ze skarżącym, że treść wypowiedzi świadka mogłaby w jakimkolwiek zakresie świadczyć o jego nierzetelności czy mijaniu się z prawdą, jak również nie można z pewnością na tej podstawie uznać jego zeznań za fragmentaryczne czy niespójne. Dodać też należy, że skarżący nie waha się zdyskredytować tych zeznań, wywodząc, iż świadek nie pamięta wielu okoliczności związanych z remontem, podczas gdy z protokołu rozprawy wynika, że M. W. nie pamiętała jedynie dokładnej daty swej wizyty, umiejscawiając ją pod koniec sierpnia 2011 r., co w świetle doświadczenia życiowego wydaje się w pełni zrozumiałe. Nie można podzielić także stanowiska autora apelacji dotyczącego zasadności oparcia ustaleń faktycznych na wskazanych przez niego fragmentach zeznań świadków Ł. P., S. W. i M. M.. Skarżący wskazuje na rzekomą sprzeczność pomiędzy twierdzeniami świadka Ł. P. i świadka M. W. dotyczących porządku panującego na budowie, nie próbując nawet uzasadnić, z jakich przyczyn wersja świadka przez niego powołana winna zostać uznana za bardziej wiarygodną, jakie ustalenia Sądu zostały błędnie poczynione wskutek odmiennej oceny dowodów i jaki to miało wpływ na wynik sprawy, nie wspominając już o tym, że nie dostrzega tego, iż nie ma żadnej logicznej sprzeczności pomiędzy twierdzeniami, iż podczas wizyty jednego ze świadków na budowie panował porządek, a podczas wizyty innego, w innym dniu, takiego porządku nie było. Podobne zarzuty można byłoby postawić twierdzeniom pozwanego o rzekomych sprzecznościach pomiędzy zeznaniami świadków S. W. i M. S.-M. co do przyczyn, z jakich D. M. musiał skorzystać z usług osoby trzeciej przy cięciu płytek. Jeśli chodzi o wskazywane fragmenty zeznań świadka M. M., którym apelacja przypisuje moc dowodową zdecydowanie w przekonaniu skarżącego uzasadniającą tezę o uchybieniach Sądu, który nie zdecydował się na nich oprzeć przy ustalaniu stanu faktycznego, to skarżący zapomniał nadmienić, że przesłuchiwany w charakterze świadka jego syn wyraźnie w toku składania zeznań zaznaczył, że informacje o braku materiałów do prac w łazience czerpał wyłącznie od niego, a sam nie miał na ten temat bliższych wiadomości; z kolei twierdzenia świadka, że sam inwestor życzył sobie niedokładnego malowania, wydają się być zupełnie sprzecznego z regułami doświadczenia życiowego.
Odnosząc się z kolei do argumentacji D. M. związanej z zeznaniami świadka G. S., podnieść wypada, że po pierwsze, świadek ten nie wiedział, który załącznik był częścią uzgodnień stron przy podpisywaniu umowy, a jedynie później czytał jakiś załącznik zawierający listę prac i post factum czynił jedynie dalekie od pewności supozycje, że był to raczej załącznik (...), po drugie, choć świadek w istocie wspomina o pracach dodatkowych, skarżący nie wyjaśnia, jakie znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy mogłyby mieć te okoliczności, skoro – jak trafnie podniósł Sąd I instancji – ewentualne roszczenia o zapłatę za te prace nie są przedmiotem tej sprawy i mogą być ewentualnie dochodzone przez niego w innym postępowaniu, po trzecie zaś, trudno powiedzieć, dlaczego istotną okolicznością dla rozstrzygnięcia sprawy miałoby być opisywane przez świadka nieterminowe dostarczenie płytek do górnej łazienki, skoro nie zostało równocześnie wykazane, by w dniu ich przywiezienia przez inwestora wykonane już były inne prace w tym pomieszczeniu pozwalające na rozpoczęcie układania glazury. Dość kuriozalne wydaje się wreszcie podważanie przez autora apelacji oceny dowodów dokonanej przez Sąd meriti poprzez powoływanie się na zeznania tegoż świadka, iż powód proponował kawę jego pracownikom i rozmawiał przy tym z nimi, z czego – jak się wydaje – próbuje się wywieść tezę, że takie właśnie były przyczyny nieterminowego wykonywania prac, a winien jest temu sam inwestor. Wreszcie, owe istotne zeznania świadka G. S., które jakoby przeczą wyjaśnieniom W. M. co do braku umowy łączącej go bezpośrednio z glazurnikiem P. A. (1) i powinny stać się w przekonaniu apelującego podstawą ustaleń faktycznych Sądu, dotyczą w rzeczywistości okoliczności, o których świadek dowiedział się od samego pozwanego – więc trudno przypisać im znaczącą moc dowodową – a ponadto sprowadzają się do wiedzy, że inwestor wyraził zgodę na to, by łazienki wykonywał ktoś inny i że osoba ta opłacona zostanie częścią ustalonego wynagrodzenia pozwanego, co jeszcze z pewnością w żaden sposób nie świadczy o tym, że powód zawarł z glazurnikiem jakąkolwiek umowę, ani też nie przeczy wersji o podwykonawstwie. Z kolei dowód z wyjaśnień samego D. M. szczegółowo analizuje Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku w aspekcie jego wiarygodności i mocy dowodowej, a zważywszy, że skarżący nie przedstawia argumentów, które w ocenie Sądu odwoławczego mogłyby podważyć trafność przedstawionego rozumowania w kontekście całokształtu wiarygodnego materiału dowodowego – ograniczając się w zasadzie do powtórzenia po raz kolejny swojej wersji wydarzeń z zaznaczeniem, że określone fakty „stwierdza” czy też „szczegółowo i przekonująco się do nich odnosi” lub „szczegółowo i wyczerpująco je przedstawia” – nie ma potrzeby powtarzania w tym miejscu oceny tego dowodu zaprezentowanej przez Sąd niższej instancji, którą należy w całości podzielić. Podkreślić należy ponownie, że tego rodzaju argumentacja skarżącego w żadnym razie nie może uzasadnić zarzutu naruszenia w sprawie art. 233 § 1 k.p.c., w szczególności wskutek przekroczenia zasad swobodnej oceny dowodów.
Znaczna część zarzutów apelacji koncentruje się wokół problematyki skutecznego odstąpienia przez powoda od łączącej strony umowy, a rozpocząć ich analizę wypada od kwestionowanej tam prawidłowości poczynienia przez Sąd meriti ustaleń faktycznych w tym zakresie. W pierwszej kolejności należałoby zanalizować zarzuty odnoszące się do formy czynności odstąpienia, ponieważ z nich skarżący wywodzi tezy o zakresie materiału dowodowego, w szczególności rodzajach dowodów, na których mógł oprzeć się Sąd przy ustalaniu faktów mających znaczenie dla rozstrzygnięcia spornej kwestii. Należy z pewnym niepokojem zauważyć, że w tym wypadku autor apelacji – choć jest reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika – nie unika mijania się z prawdą. D. M. zarzuca Sądowi, że nie wziął pod uwagę tego, iż umowa o dzieło z dnia 20 kwietnia 2011 r. została przez jej strony zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności, co ewidentnie nie jest prawdą, gdyż w § 13 ust. 2 umowy zastrzeżono tylko, iż w takiej formie ma być dokonywana określona czynność prawna w postaci ewentualnej zmiany umowy – jak zezwala na to art. 76 zd. I k.c. – natomiast sama umowa została zawarta w zwykłej formie pisemnej. Nie ulega też wątpliwości, że skoro umowa została zawarta w zwykłej formie pisemnej, to w myśl art. 77 § 2 k.c. odstąpienie od niej powinno również zostać stwierdzone pismem, a forma ta zastrzeżona jest dla celów dowodowych, gdyż strony – jak powiedziano wyżej – zastrzegły formę pisemną z rygorem nieważności tylko dla zmiany treści umowy, nie zaś dla odstąpienia od niej. Ustawa w przepisach dotyczących formy czynności prawnej wyraźnie rozróżnia pojęcia zmiany umowy i odstąpienia od niej, a materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, by kontrahenci dokonywali takiej zgodnej wykładni treści swych oświadczeń woli, by pojęciem zmiany umowy obejmowali również czynność prawną w postaci złożenia przez jednego z nich oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Nieporozumieniem w tej sytuacji wydają się oparte na tezie o zawarciu umowy w formie pisemnej pod rygorem nieważności zarzuty odnoszące się do zastosowania przez Sąd I instancji art. 77 § 2 k.c., jak również – z tej samej przyczyny – do niezastosowania art. 77 § 3 k.c. Skoro zatem odstąpienie od umowy winno być dokonane na piśmie z rygorem ad probationem, to niezachowanie tej formy nie skutkuje nieważnością czy bezskutecznością tej czynności, ale wprowadzeniem co do zasady pewnych ograniczeń dowodowych opisanych w art. 74 § 1 k.c., który również pojawia się w treści sformułowanych zarzutów. Skarżący wywodzi, że w realiach sprawy powyższy przepis powinien zostać przez Sąd zastosowany, gdyż nie zachodzą żadne okoliczności wyłączające jego użycie, a już w szczególności przewidziane w art. 74 § 2 k.c. przesłanki pozwalające na przeprowadzenie w toku sporu sądowego dowodu z zeznań świadków lub przesłuchania stron na okoliczność dokonania przedmiotowej czynności. Twierdzenie to, sformułowane przez prawnika redagującego apelację, wydaje się Sądowi II instancji dość niezwykłe, zważywszy, że jedną z tych przesłanek jest zaistnienie sytuacji, w której przeprowadzenia takich dowodów domaga się konsument w sporze z przedsiębiorcą, a taka przecież sytuacja zachodzi w sprawie niniejszej. W konsekwencji nieporozumieniem także jest zarzut naruszenia art. 246 k.p.c., który to przepis nie stawia – w przypadkach przewidzianych w Kodeksie cywilnym – przeszkód przeprowadzeniu dowodu ze świadków lub z przesłuchania stron w sprawie między uczestnikami czynności, dla której zastrzeżona została forma pisemna dla celów dowodowych.
Dalej apelujący stara się zakwestionować to, czy nawet w oparciu o przeprowadzone w sprawie dowody możliwe jest przyjęcie, że do odstąpienia od umowy doszło, koncentrując się przede wszystkim na polemice z użytym niejako pomocniczo przez Sąd Rejonowy argumentem, opierającym się na wnioskowaniu, że skoro D. M. nie dążył do podjęcia przerwanych prac i nie zwracał się w tej sprawie do powoda, to świadczy to o tym, że wcześniej zapoznał się z ujawnioną w sposób dla niego jasny wolą inwestora w zakresie wypowiedzenia umowy i tym samym uznawał współpracę z nim za zakończoną. Skarżący podnosi, że podczas późniejszych rozmów proponował W. M. po otrzymaniu reszty wynagrodzenia, jednak w przekonaniu Sądu II instancji świadczy to wyłącznie o tym, że poddawał mu pod rozwagę możliwość zmiany wcześniej zajętego stanowiska i kontynuowanie przerwanej współpracy w celu zakończenia rozpoczętej inwestycji. Oświadczenie woli może być przecież wyrażone przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny – jak stanowi o tym art. 60 k.c. – a nie budzi większych wątpliwości Sądu odwoławczego, że bezsporny fakt nakazania wykonawcy bezzwłocznego opuszczenia terenu budowy przez inwestora ujawnił jego wolę odstąpienia od dalszej współpracy w sposób jednoznaczny. D. M. z pewnością zrozumiał doskonale intencje kontrahenta, skoro w najbliższych dniach powrócił jeszcze tylko po wykorzystywane przy dotychczasowych pracach rusztowania, których nie był w stanie zabrać od razu, a zatem stało się dla niego jasne, że z woli inwestora odtąd swych zobowiązań umownych nie będzie już realizował. Nie jest do końca zrozumiałe, jakie skutki prawne autor apelacji wywodzi z podnoszonego faktu niesporządzenia protokołu zastrzeżeń, skoro z § 4 ust. 1 w związku z § 2 umowy wynika, że protokół taki miał być wykonany w razie ewentualnego ujawnienia się wad po wykonaniu umówionych prac budowlanych składających się na przedmiot dzieła, do czego bezspornie w realiach niniejszej sprawy nie doszło. Przedstawiona w apelacji argumentacja nie przekonała więc Sądu odwoławczego do tezy, że powód po opisanych wyżej zdarzeniach oczekiwał kontynowania prac przez wykonawcę i dopiero z czasem doszło do zakończenia współpracy stron; ewentualna gotowość pozwanego do ponownego przystąpienia do zakończenia – po określonymi warunkami – rozpoczętych nie może na tle okoliczności sprawy przesądzić o tym, że inwestor od umowy nie odstąpił. W konsekwencji nie można też zgodzić się z zarzutem naruszenia przez Sąd I instancji art. 635 k.c., gdyż trafnie uznano, że zaistniała sytuacja upoważniała inwestora do skorzystania z przewidzianego tam uprawnienia, skoro przyjmujący zamówienie tak dalece opóźniał się z wykończeniem dzieła, że nie był w stanie ukończyć go w czasie umówionym. Zważywszy na treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku, w którym Sąd meriti przedstawił obszerną argumentację dotyczącą przyjętej przez siebie wykładni art. 635 k.c. z użyciem rozumowania a fortiori, odwołując się w tym zakresie do bogatego dorobku doktryny i orzecznictwa, należałoby się spodziewać – wobec zawarcia w redagowanej przez adwokata apelacji zarzutu tej kwestii dotyczącego – błyskotliwej polemiki z rozważaniami przedstawicieli nauki i judykatury, tymczasem skarżący poprzestał jedynie na zdawkowym stwierdzeniu, iż stanowisko takie stoi w sprzeczności z wykładnią literalną przepisu. Zdaniem Sądu odwoławczego, choć zapewne można byłoby w ramach spodziewanej polemiki znaleźć pewne argumenty przeciwko zastosowanej wykładni – których Sąd jednak nie podziela – to jednak akurat teza o literalnym brzmieniu powoływanego przepisu jako sprzecznym z przyjętą w zaskarżonym orzeczeniu interpretacją nie ma racji bytu w świetle trafnej analizy tej kwestii zawartej w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 12 stycznia 2012 r., IV CSK 182/11, OSNC Nr 7-8 z 2012 r., poz. 90.
Trudno zgodzić się ze stanowiskiem apelującego, że dowód z opinii biegłego ds. budownictwa K. W. był przydatny do poczynienia ustaleń faktycznych w sprawie i że na niej właśnie powinien oprzeć się Sąd przy określaniu zakresu oraz wartości prac wykonanych i niewykonanych. Rację ma Sąd Rejonowy, że biegły oparł swoje wnioski na dość dowolnych podstawach faktycznych, jak choćby – wobec odnalezienia w aktach sprawy dwóch załączników opisujących w sposób zupełnie odmienny zakres umówionych robót – określając ten zakres dość dowolnie i według własnego uznania, nieuzasadnionego jakimkolwiek racjonalnie uzasadnionymi przesłankami, choć nie było przeszkód, aby w tym zakresie zwrócił się o wskazówki do Sądu w zakresie przyjęcia ustaleń faktycznych, na których jego opinia miałaby się opierać, bądź też sporządził opinię wariantową. Nie sposób też nie zauważyć, że K. W. nie wyliczył, zgodnie ze zleceniem Sądu, rzeczywistej wartości prac wykonanych i niewykonanych, ale określił tylko ich wzajemny stosunek procentowy, a następnie odniósł je do wysokości umówionego wynagrodzenia, tak jakby to ono było wyznacznikiem łącznej rzeczywistej wartości całości prac, jakie miały być wykonane w ramach inwestycji. Oczywiste jest dla każdego – bez konieczności wykorzystania wiadomości specjalnych – że wynagrodzenie za wykonanie dzieła niekoniecznie musi odpowiadać wartości wykonanych przez przyjmującego zamówienie prac, a praktyka życiowa wskazuje, iż niejednokrotnie są to zupełnie różne od siebie wielkości. Stwierdzić trzeba zatem, że opinia tego biegłego zawierała istotne błędy metodologiczne, które wymagały w zasadzie wydania w całości nowej opinii, a Sąd I instancji postąpił w tej sytuacji zupełnie prawidłowo, zlecając to zadanie już innemu biegłemu. Nie można także podzielić zastrzeżeń D. M. skierowanych pod adresem opinii biegłego ds. budownictwa J. D., w ramach których stara się on przekonać Sąd odwoławczy, że dowód ten nie powinien być brany pod uwagę, gdyż biegły nie był w stanie precyzyjnie dokonać wszystkich obmiarów, w szczególności ze względu na ich położenie i konieczność skorzystania z rusztowań, co – jak podkreślił biegły – wymagałoby niewspółmiernego nakładu pracy i bardzo znacząco zwiększyłoby koszty przeprowadzenia dowodu. Zdaniem Sądu II instancji, problemy te dotyczyły elementów mających raczej marginalne znaczenie dla wyliczeń biegłego i nieracjonalne byłoby stawianie rusztowań jedynie po to, by zweryfikować z dokładnością do centymetra przybliżoną ocenę biegłego co do wymiarów czy powierzchni tych elementów, zważywszy, że koszt takich działań wielokrotnie przewyższałby wielkość, o którą w ten sposób udałoby się doprecyzować kwestionowany pomiar. Zgodzić się też należy z Sądem meriti, że posiadane wiadomości specjalne pozwalają biegłemu ocenić bez przeszkód takie kwestie, jak ilość warstw położonej farby, zwłaszcza że doświadczenie życiowe wskazuje, iż właściwie każdy, kto kiedykolwiek malował mieszkanie, potrafi stwierdzić, czy ściana była malowana jedno- czy dwukrotnie. Nie wydaje się też zasadny wywód autora apelacji o nieprawidłowości metodologicznej opinii, będącej jakoby skutkiem posługiwania się przez biegłego różnymi źródłami, na których wycenę oparto, o ile bowiem nie wykazano, że któreś z tych źródeł zawiera błędne dane, trudno wyjaśnić, z jakich przyczyn posłużenie się tylko jednym z nich miałoby zadecydować o spójności wyliczeń biegłego i wniosków na nich opartych, a posłużenie się kilkoma – doprowadzić do skutków wręcz przeciwnych.
Z zadowoleniem natomiast odnotowuje Sąd odwoławczy fakt, że co do pewnej kwestii zgadza się ze stroną skarżącą w całej rozciągłości. Trafnie mianowicie D. M. podniósł, że Sąd Rejonowy zupełnie bezzasadnie objął swymi rozważaniami wyłącznie potencjalne roszczenia odszkodowawcze powoda, skoro podstawa faktyczna powództwa opierała się na fakcie odstąpienia od umowy i zawierała także żądanie zwrotu przez pozwanego różnicy pomiędzy uiszczoną dotąd częścią wynagrodzenia i wartością wykonanych prac. W niezbyt zręcznym wywodzie redagujący pozew pełnomocnik powoda twierdził w istocie, że W. M. poniósł szkodę polegającą na tym, że pozwany nie wykonał prac, za które zapłacono, jednak dalej domagał się od wykonawcy zwrotu świadczeń, które przekraczają wartość wykonanych prac. Nawet jeśli przyjąć, że na gruncie art. 494 k.c., który zresztą Sąd I instancji uczynił podstawą swego rozstrzygnięcia, strona powodowa dochodziła zarówno zwrotu tego, co sama świadczyła za jednoczesnym zwrotem wartości świadczeń wykonanych dotąd przez kontrahenta, jak również zgłosiła roszczenia odszkodowawcze, to trzeba zważyć, że stronie odstępującej od umowy wzajemnej przysługują przecież dwa odrębne roszczenia, a mianowicie o zwrot tego, co świadczyła na rzecz drugiej strony oraz o odszkodowanie. Każde z nich charakteryzuje się odmienną konstrukcją normatywną oraz skutkami prawnymi i choć mają one odrębny status, to pozostają ze sobą w określonym związku, który jednak ma charakter jednokierunkowy, a mianowicie dokonany zwrot świadczeń ma wpływ na ustalenie wysokości odszkodowania. Zasadą powinno być, iż Sąd orzekający zawsze winien w takiej sytuacji w pierwszym rzędzie rozstrzygnąć kwestię zwrotu świadczeń, a następnie zająć się ustaleniem wysokości odszkodowania, ponieważ w związku z odstąpieniem od umowy wierzyciel zostaje zwolniony od spełnienia swojego świadczenia, a okoliczność tę należy uwzględnić przy określaniu wysokości odszkodowania. Od odszkodowania podlega też odliczeniu wartość świadczenia zwróconego przez dłużnika. Innymi słowy mówiąc, choć nie ulega wątpliwości, że odstępujący od umowy poniósł określoną szkodę w związku z niewykonaniem dzieła, polegającą na tym, że będzie musiał poczynić określony wydatek w ramach wynagrodzenia związanego z zamówieniem dzieła u innej osoby, to trzeba zważyć, że jednak jednocześnie zwolniony został z obowiązku zapłaty takiego wynagrodzenia wykonawcy. Jeśli natomiast dzieło zostało częściowo wykonane, a poniesiona szkoda polega m.in. na konieczności poniesienia wydatków związanych z pracami pozostałymi do wykonania, które należałoby powierzyć osobie trzeciej, to należałoby w pierwszej kolejności ustalić, w jakim zakresie szkoda ta będzie skompensowana przez realizację roszczeń o zwrot spełnionego już świadczenia za jednoczesnym zwrotem wartości wykonanych już prac; oczywiście nic też nie stoi na przeszkodzie wzajemnemu skompensowaniu świadczeń podlegających zwrotowi (tak – bardzo trafnie – w wyroku SA w Gdańsku z dnia 2 czerwca 2010 r., I ACa 334/10, „Przegląd Orzecznictwa Sądów Apelacji G.” Nr 3 z 2010 r., poz. 4).
Treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku wydaje się wskazywać, że Sąd meriti nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że po stronie pozwanego zaktualizował się przede wszystkim obowiązek zwrotu otrzymanego świadczenia za zwrotem odpowiedniej wartości świadczenia powoda, jednak – wobec pewnych trudności, jakie w jego ocenie pojawiły się przy wyliczaniu tej ostatniej wartości z związku z tym, że umówione wynagrodzenie było określone ryczałtowo, a nie kosztorysowo – Sąd zdecydował się ostatecznie nie wyliczać kwoty podlegającej zapłacie przez pozwanego w ramach skompensowanych ze sobą świadczeń wzajemnych podlegających zwrotowi, aby potem ustalić, czy ewentualnie zapłata ta wyrównałaby całą poniesioną szkodę, ale przeszedł od razu na grunt roszczenia odszkodowawczego i wartość odszkodowania wyliczył w ten sposób, jak gdyby roszczenie o zwrot wzajemnych świadczeń w ogóle nie było w sprawie niniejszej dochodzone i nie podlegało realizacji. W ocenie Sądu II instancji taka decyzja procesowa zapadła z naruszeniem art. 494 § 1 k.c. oraz przepisów dotyczących roszczeń odszkodowawczych i w tym zakresie zgodzić się trzeba ze skarżącym. Procesowy zarzut pozbawienia w ten sposób pozwanego możności obrony swych praw skutkujący nieważnością postępowania opisaną w art. 379 pkt. 5 k.p.c. jest z pewnością zbyt daleko idący i nie znajduje uzasadnienia w okolicznościach sprawy, zwłaszcza że – jak powiedziano wyżej w ramach podstawy faktycznej powództwa powołano się na wyrządzenie szkody, a zatem nie można byłoby tu także wywodzić, że doszło do naruszenia art. 321 k.p.c. Nawiasem mówiąc – wbrew treści pierwszego ze wskazanych wyżej zarzutów – Sąd I instancji w żadnym razie nie miał możliwości naruszenia art. 379 pkt. 5 k.p.c., a jedynie mógł potencjalnie uchybić dyspozycjom unormowań proceduralnych, w sposób skutkujący pozbawieniem strony możności obrony swych praw, z czym powołany przepis wiąże skutek procesowy w postaci nieważności postępowania – ale to już jest kwestia umiejętności formułowania zarzutów przez reprezentującego stronę adwokata.
Z powyższego wynika więc, że przy rozstrzyganiu sprawy na gruncie prawa materialnego w pierwszej kolejności należałoby się zająć kwestią rozliczeń wzajemnych świadczeń stron podlegających zwrotowi oraz poczynienia ustaleń faktycznych do tego celu przydatnych, ponieważ dopiero ustalenie, do jakiej kwoty ewentualnie są zasadne roszczenia z tego tytułu, pozwoliłoby stwierdzić, czy inwestorowi w związku z odstąpieniem od umowy przysługują w ogóle roszczenia o naprawienie szkody. O ile jasne jest, że D. M. winien zwrócić powodowi otrzymaną od niego w gotówce łączną kwotę 40.000,00 zł, o tyle nie jest tak oczywista odpowiedź na pytanie, z jaką wartością świadczenia wzajemnego, do którego zwrotu na gruncie art. 494 k.c. zobowiązany jest z kolei W. M., należałoby tę sumę skompensować. Nie ulega wątpliwości, że świadczenie wykonawcy dzieła polegające na wykonaniu prac remontowych nie może być zwrócone w naturze, wobec czego zwrotowi powinna podlegać jego wartość. Sąd meriti dostrzegł, że jej wyliczenie nie nastręczałoby żadnych problemów, gdyby umówione wynagrodzenie zostało wyliczone kosztorysowo, ponieważ wówczas należałoby po prostu ustalić kosztorysową wartość prac wykonanych równoważną odpowiedniej części wynagrodzenia jako świadczenia wynikającego z umowy, jednak ta metoda zawodzi w przypadku ryczałtowego określenia wynagrodzenia wykonawcy; z uzasadnienia wyroku wynika, że Sąd uchylił się przed próbą zmierzenia się z wynikającymi stąd trudnościami.
Dobrą wiadomością jest to, że w orzecznictwie problem ten już rozwiązano i to – co ciekawe – poprzez zastosowanie takiego właśnie algorytmu, na jaki powołuje się skarżący w swojej apelacji. Przyjmuje się bowiem, że skoro zamawiający dzieło nie może zwrócić świadczenia otrzymanego od powoda w naturze, winien zwrócić mu wartość uzyskanych od niego i zatrzymanych robót, a zatem ekwiwalent tej wartości, którą dla niego przedstawiają wykonane prace, a konkretnie ta ich część, którą wykonano do daty odstąpienia od umowy. Ponieważ świadczenie pieniężne jest podzielne, należna wykonawcy kwota mogłaby więc zostać obliczona jako procent ustalonego przez strony wynagrodzenia ryczałtowego, równoważny proporcji, w jakiej wykonał on roboty do dnia odstąpienia. Należałoby zatem w pierwszej kolejności ustalić, jaki jest stosunek wartości prac wykonanych do wartości całości umówionych prac, a następnie odnieść tę proporcję do umówionego wynagrodzenia, określając w ten sposób wartość świadczenia podlegającego zwrotowi jako odpowiedniej części tego wynagrodzenia, proporcjonalnej do wartości wykonanych prac (tak już w wyroku SN z dnia 29 stycznia 1985 r., II CR 494/84, niepubl., a w nowszym orzecznictwie – np. w wyroku SA w Krakowie z dnia 27 marca 2014 r., I ACa 99/14, niepubl. w wyroku SA w Białymstoku z dnia 11 września 2015 r., I ACa 696/14, niepubl. lub w wyroku SA w Białymstoku z dnia 21 grudnia 2015 r., I ACa 463/15, niepubl.). Wynika z powyższego, że konieczne jest tu ustalenie w ramach postępowania dowodowego nie tylko wartości prac niewykonanych, ale także i prac wykonanych, ponieważ dla określenia właściwej proporcji konieczne jest odniesienie tej ostatniej wielkości do sumy wartości prac wykonanych i niewykonanych. W związku z tym nie sposób nie zauważyć również, że rację miał w toku postępowania pozwany, domagając się dopuszczenia dowodu z uzupełniającej opinii biegłego ds. budownictwa w celu ustalenia kosztorysowej wartości prac wykonanych, gdyż jest to okoliczność bez wątpienia istotna dla rozstrzygnięcia sprawy. Co prawda, biegły we wnioskach swojej opinii sporządzonej w postępowaniu pierwszoinstancyjnym określił też wartość prac wykonanych, dokonał tego jednak przy użyciu błędnej metodologii, przyjmując po prostu, że jest to różnica pomiędzy umówionym wynagrodzeniem i wartością kosztorysową prac niewykonanych, a podstawą tej konkluzji jest oczywiście błędne założenie, że umówione wynagrodzenie ryczałtowe odpowiada sumie wartości kosztorysowej prac wykonanych i niewykonanych – innymi słowy mówiąc, nie różni się w zasadzie co do wartości od wynagrodzenia kosztorysowego. Na tej części opinii biegłego z pewnością nie można się oprzeć przy ustalaniu stanu faktycznego, zatem istniały uzasadnione podstawy do uwzględnienia wniosków strony pozwanej zmierzających do wyjaśnienia tej okoliczności; zarzut apelacyjny odnoszący się do nieprawidłowej decyzji Sądu Rejonowego oddalającej to żądanie jest w pełni trafny, a Sąd II instancji, rozpoznając przedmiotowe postanowienie w trybie art. 380 k.p.c., zgodnie z postulatem skarżącego, uwzględnił wniosek dowodowy ponowiony w apelacji. Z uwzględnieniem tego uzupełnienia Sąd odwoławczy ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd niższej instancji uznaje – jak wynika w przedstawionej wyżej analizy – za prawidłowe w całości i nie widzi przeszkód, aby przyjąć je za własne przy rozstrzyganiu sprawy.
W efekcie przeprowadzonego dowodu z opinii uzupełniającej biegły wyliczył wartość prac wykonanych w dwóch wariantach – według zakresu prac wskazanych przez pozwanego wynosiła ona 16.384,56 zł, a według zakresu prac wynikających z twierdzeń powoda była nieznacznie niższa i zamykała się kwotą 14.095,70 zł. Przyjmując nawet korzystniejszą dla skarżącego wartość tych wyliczeń i dodając do niej kwotę 21.976,27 zł jako wcześniej ustaloną wartość praz niewykonanych, otrzymujemy łącznie sumę 38.360,83 zł (16.384,56 zł + 21.976,27 zł = 38.360,83 zł). Oznacza to, że wartość prac wykonanych stanowi 42,71 % wartości całości wykonanych robót (16.384,56 zł : 38.360,83 zł x 100 % = 42,71 %), a W. M. zobowiązany jest do zwrotu na rzecz pozwanego takiej właśnie części umówionego wynagrodzenia ryczałtowego, a zatem kwoty 20.500,80 zł (48.000,00 zł x 42,71 % : 100 % = 20.500,80 zł). Wzajemna kompensacja świadczeń wzajemnych podlegających zwrotowi w związku z odstąpieniem od umowy prowadzi do wniosku, że nawet jeśli przyjąć jako zgodny z rzeczywistym stanem rzeczy zakres wykonanych prac według wskazań D. M., to w ramach roszczeń z tego tytułu pozwany winien zwrócić powodowi, kwotę 19.499,20 zł (40.000,00 zł – 20.500,20 zł = 19.499,20 zł). Zważywszy, że Sąd I instancji zasądził od skarżącego na rzecz powoda jedynie kwotę 14.676,27 zł, a art. 384 k.p.c. zabrania Sądowi odwoławczemu zmiany zaskarżonego wyroku na niekorzyść strony apelującej, bezcelowe staje się rozważanie, czy suma ta po zaliczeniu w ramach compensatio lucri cum damno kompensuje cała szkodę W. M. podlegającą naprawieniu w związku z odstąpieniem od umowy, czy też roszczenie powoda o zapłatę odszkodowania także jest w jakimś zakresie zasadne. Bezcelowe jest w takiej sytuacji przeprowadzanie szczegółowych rozważań co do zasadności zarzutów apelacyjnych odnoszących się do wykazania okoliczności składających się na przesłanki roszczenia odszkodowawczego, jak również do zastosowania w sprawie art. 471 k.c. w związku z art. 361 § 1 i 2 k.c., a także art. 362 k.c., ponieważ jakikolwiek wynik tej analizy nie mógłby już mieć wpływu na treść zapadłego rozstrzygnięcia sprawy.
Mając na uwadze powyższe, a także fakt, że w postępowaniu apelacyjnym nie ujawniono okoliczności, które Sąd II instancji winien wziąć pod uwagę z urzędu i które mogłyby skutkować uwzględnieniem wniosków złożonego środka zaskarżenia oraz to, iż uzupełnienie postępowania dowodowego na etapie postępowania odwoławczego nie dało podstaw do uwzględnienia wniosków apelacyjnych, należy stwierdzić, że złożony środek zaskarżenia podlega oddaleniu w oparciu o art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd orzekł zgodnie z wyrażoną w art. 98 § 1 i 3 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik sporu, zasądzając od D. M. na rzecz W. M. kwotę 2.400,00 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym, ustalonych w oparciu o § 10 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015 r., poz. 1804) w brzmieniu pierwotnym. Wydatkami poniesionymi w związku z wydaniem opinii przez biegłego na etapie postępowania prowadzonego przed Sądem II instancji, które tymczasowo pokrył Skarb Państwa, również obciążono pozwanego jako stronę przegrywającą sprawę, a podstawą prawną takiego rozstrzygnięcia był art. 83 ust. 2 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 623 ze zm.) w związku z art. 113 ust. 1 tej ustawy i w związku z art. 98 k.p.c.