Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 548/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

15 grudnia 2017 r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSR del. do SO Jarosław Staszkiewicz

Protokolant Sylwia Sarnecka

po rozpoznaniu w dniu 15 grudnia 2017 r.

sprawy B. K. ur. (...) w L.

s. J., J.

oskarżonego z art. 217 § 1 kk i art. 216 § 1 kk i art. 212 § 1 kk

z powodu apelacji wniesionych przez oskarżonego i jego obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego w Lubaniu

z 21 lipca 2017 r. sygn. akt II K 400/16

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok wobec oskarżonego B. K.;

II.  wymierza oskarżonemu za postępowanie odwoławcze opłatę w wysokości 80 zł;

III.  zasądza od oskarżonego B. K. na rzecz oskarżycielki prywatnej J. L. kwotę 840 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym.

Sygnatura akt VI Ka 548/17

UZASADNIENIE

B. K. oskarżono o to, że:

1.  w dniu 8 IX 2015 roku w L., woj. (...), uderzając dwukrotnie otwartą ręką w twarz, a także szarpiąc i przyciskając nogą jej rękę do podłoża spowodował u J. L. podbiegnięcia krwawe grzbietu ręki prawej przechodzące na palec II oraz bolesność palpacyjną twarzy po stronie prawej okolicy policzka, które to obrażenia spowodowały u wymienionej rozstrój zdrowia na okres czasu trwający nie dłużej niż 7 dni, to jest o czyn z art. 157 § 2 k.k.;

2.  w tym samym miejscu i czasie wyzywał J. L. słowami obelżywymi i wulgarnymi: „ty kurwo”, „ty szmato”, to jest o czyn z art. 216 § 1 k.k.;

3.  w piśmie datowanym na dzień 15 IX 2015 roku, skierowanym do pracodawcy pokrzywdzonej – dyrektora Miejsko-Gminnego Przedszkola w L., sformułował oszczercze i nieprawdziwe zarzuty dotyczące jej rzekomego zachowania, w celu poniżenia jej osoby w opinii publicznej i narażenia ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu, wyrażające się w twierdzeniach, że J. L.:

- w dniu 8 IX 2015 roku napadła czynnie na B. K.,

- zastrasza swoich sąsiadów, w szczególności p. S.,

- zmanipulowała i okłamała funkcjonariuszy policji interweniujących w trakcie zdarzenia z 8 IX 2015 roku,

- korzysta w sposób nieuprawniony ze zwolnienia lekarskiego,

które to zachowania, zdaniem autora pisma, mogą być niebezpieczne dla dzieci oraz mają dyskwalifikować pokrzywdzoną jako osobę mającą sprawować opiekę nad dziećmi w przedszkolu, to jest o czyn z art. 212 § 1 k.k.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Lubaniu z 21 VII 2017 roku w sprawie II K 400/16:

1.  uznano oskarżonego za winnego czynów opisanych w części wstępnej wyroku, czyn 1 kwalifikując z art. 217 § 1 k.k., to jest czynów z art. 217 § 1 k.k., art. 216 § 1 k.k. i art. 212 § 1 k.k. i ustalając, że wina i społeczna szkodliwość tych czynów nie jest znaczna, na podstawie art. 66 § 1 k.k. i art. 67 § 1 k.k., warunkowo umorzono postępowanie na okres próby wynoszący 2 lata;

2.  na podstawie art. 67 § 3 k.k., zobowiązano oskarżonego do zapłaty na rzecz J. L. kwoty 1.000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę;

3.  na podstawie art. 628 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 629 k.p.k. i § 11 ust. 3 pkt 1 i § 12 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 X 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie zasądzono od oskarżonego na rzecz J. L. kwotę 1.152 złotych tytułem kosztów związanych z ustanowieniem pełnomocnika z wyboru;

4.  na podstawie art. 622 k.p.k., zwrócono oskarżycielce J. L. opłatę w kwocie 300 złotych, a pozostałymi kosztami obciążono Skarb Państwa.

Z wyrokiem tym nie zgodziła się obrońca oskarżonego. W apelacji zarzuciła:

- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść rozstrzygnięcia – art. 4 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k., poprzez naruszenie zasady obiektywizmu, art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k., poprzez przeprowadzenie dowolnej, dokonanej na podstawie wybiórczo dobranego materiału dowodowego, a także sprzecznej z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego ceny materiału dowodowego, polegającej na - uznaniu za wiarygodne zeznań J. L., zaniechaniu oceny wersji zdarzenia podawanej przez oskarżonego, dowolnej ocenie zeznań świadków

- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść rozstrzygnięcia – art. 366 § 1 k.p.k. w zw. z art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 2 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. polegającą na zaniechaniu dokładnego wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy;

- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść rozstrzygnięcia – art. 5 § 2 k.p.k. - polegającą na zinterpretowaniu niedających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego;

- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść rozstrzygnięcia – art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. - polegającą na zaniechaniu wskazania w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku przyczyn odmowy uznania za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego, przyczyn odmowy nadania waloru wiarygodności i mocy dowodowej pozostałym korzystnym dla oskarżonego dowodom;

- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku, mający wpływ na treść orzeczenia, polegający na przyjęciu, że oskarżony spowodował u pokrzywdzonej opisane w wyroku obrażenia, że wyzywał ją słowami obelżywymi, że zarzuty sformułowane w liście oskarżonego miały bezprawny charakter, gdyż nie polegały na prawdzie.

Apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.

Wyrok zaskarżył także oskarżony. W apelacji zarzucił:

- błędy w ustaleniach faktycznych, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia polegające na:

a) przyjęciu, że nie została udowodniona prawdziwość zarzutu, iż w czasie interwencji pokrzywdzona zmanipulowała policjantów, okazując im nieaktualną mapę,

b) uznaniu za nieprawdziwy jego zarzutu z pisma, iż pokrzywdzona może zagrażać dzieciom w przedszkolu,

c) ustaleniu, że pokrzywdzona faktycznie cierpiała po zdarzeniu na bolesność palpacyjną, sprzecznie z opinią biegłego,

d) ustaleniu, że uraz dłoni pokrzywdzonej powstał po nadepnięciu przez oskarżonego, a nie w innych okolicznościach – przy uderzeniu podczas zdarzenia w jeden ze słupków,

e) przyjęciu, iż uraz dłoni pokrzywdzonej jest skutkiem zdarzenia, a nie wypadku, który mógł mieć miejsce wcześniej,

f) przyjęcie, że w piśmie oskarżonego do Komendanta Policji w L. przyznaje się on do uszkodzenia dłoni pokrzywdzonej;

- naruszenie prawa procesowego, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia poprzez błędną ocenę dowodów:

a) uznanie za wiarygodne zeznań A. J., krewnego znajomej oskarżycielki prywatnej i sporządzonej przez niego notatki urzędowej,

b) uznanie zeznań pokrzywdzonej za wiarygodne,

c) pominięcie sprzeczności między zeznaniami pokrzywdzonej a opinią biegłego, co do czasu, gdy wykonano zdjęcie jej dłoni,

d) pominięcie przy ocenie zeznań pokrzywdzonej tego, że w innej sprawie przeciwko panu S. oskarżyła go o szereg zachowań, których ostatecznie nie przyjęto w wyroku,

e) pominięcie przy ocenie wiarygodności pokrzywdzonej tego, że nie podawała prawdy, co do stanu swoich stosunków z E. K.;

- naruszenie prawa procesowego, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia poprzez pominięcie przy ustalaniu stanu faktycznego części dowodów:

a) dowodów na to, iż pokrzywdzona jest „pieniaczką sądową”,

b) zeznań świadków, którzy podawali, że pokrzywdzona jest agresywna,

c) pominięcie przy ocenie zeznań G. K. części jego relacji;

- naruszenie prawa procesowego, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia kwestii:

a) pominięcie faktu, iż pokrzywdzona nie dostarczyła nagrania z monitoringu, ani z telefonu komórkowego A. Ł. (1),

b) pominięcie faktu, iż pokrzywdzona, po doznaniu urazu dłoni, była na zwolnieniu z pracy aż 28 dni, choć z opinii biegłego wynika, że jej niesprawność nie trwała dłużej, niż 7 dni;

c) niewyjaśnienie, dlaczego stając na dłoni pokrzywdzonej spowodował u niej tylko powierzchowne obrażenia.

Stawiając te zarzuty oskarżony wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.

Sąd zważył, co następuje:

Zarzuty obu apelacji nie zasługiwały na uwzględnienie w pełnym zakresie, nie mogły doprowadzić do wzruszenia zaskarżonego wyroku.

Część zarzutów obu odwołań powielała się, skarżący sformułowali tożsame wnioski. Nie było zatem potrzeby osobnego rozpoznawania środków odwoławczych, sąd odniesie się po do kolejnych zastrzeżeń podnoszonych przez oskarżonego i jego obrońcę.

Na wstępie oceniony zostanie zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k., zawarty w apelacji obrońcy B. K.. Gdy poddać go analizie, wyraźnie widać, że sama autorka odwołania nie dostrzega żadnych wątpliwości, które rozstrzygnął sąd rejonowy na niekorzyść oskarżonego. Wskazuje ona bowiem szereg dowodów i rozumowań, które powinny – w jej ocenie – przynieść ustalenia odmienne, niż poczynione przez sąd I instancji odnośnie do tego, czy B. K. uderzył pokrzywdzoną i nadepnął na jej dłoń. Nie stara się natomiast wykazać, że istnieją kwestie, nie wykazane za pomocą żadnych dowodów, uznanych przez sąd rejonowy za wiarygodne, w których ten sąd przyjął ustalenia faktyczne niekorzystne dla oskarżonego. Wątpliwości, o których mowa w art. 5 § 2 k.p.k. to przecież sytuacja, gdy brak jest dowodów lub sposobów rozumowania, które wykazują dany fakt. Wtedy powstają wątpliwości, do których ów przepis się odnosi – nie dające się usunąć. Sama apelująca podaje, w jaki sposób omawiany fakt – powstanie urazów pokrzywdzonej, a nawet ich istnienie – można ustalić. Nie dopatruje się więc istnienia wspomnianych wątpliwości. Jej zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. jest zatem zupełnie nietrafny, w istocie dotyczy błędu w ustaleniach faktycznych.

W obu apelacjach zarzucono błędną ocenę przez sąd I instancji zeznań pokrzywdzonej polegający na uznaniu jej za wiarygodną w odniesieniu do przebiegu zdarzenia z 8 IX 2015 roku i innych kwestii. Obrońca wskazała, że nie wzięto przy tej ocenie pod uwagę wrogiego nastawienia J. L. do oskarżonego. Istotnie – w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie odniesiono się do tej kwestii, choć ustalono tam, że między stronami istnieje wieloletni konflikt. Należy przyjąć, czego nie czyni autorka odwołania, że wrogi stosunek do siebie wykazują pokrzywdzona i oskarżony. Nastawienie B. K. wynika z treści jego pism – skierowanego do dyrektorki przedszkola, wysłanego do Komendanta Komisariatu Policji w L., ale także z jego apelacji. Owa wrogość w przypadku oskarżonego przyjmuje więc również formę takich działań – aktywności niesprowokowanej bezpośrednio zachowaniem J. L.. W tej sytuacji wypowiedzi obu stron musiały być traktowane ostrożnie, by oddzielić ich faktyczne spostrzeżenia od twierdzeń skierowanych wyłącznie na spowodowanie negatywnych konsekwencji dla przeciwnika. Owa wrogość nie oznacza natomiast, iż można odmówić wiarygodności pokrzywdzonej i oskarżonemu tylko ze względu na to, że pozostają w konflikcie. Zarzut błędnej oceny zeznań J. L., oparty wyłącznie na tym przekonaniu musiał być uznany za niezasadny.

W uzasadnieniu przekonania o błędnym uznaniu przez sąd I instancji twierdzeń pokrzywdzonej za wiarygodne, ale też w innych miejscach apelujący odnosili się do opinii biegłego lekarza. Wyciągali z niej wnioski odnośnie tego, jakie obrażenia odniosłaby J. L. w wyniku działań oskarżonego, jakie sama opisała, jakie powinny być widoczne ślady tych urazów. Ich stanowisko jest jednak nadinterpretacją opinii, głównie tej ustnej, złożonej na rozprawie. W żadnej ze swoich wypowiedzi ekspert nie zawarł kategorycznych wniosków, co do tego, że opisywane przez pokrzywdzoną działania B. K. – dwukrotne uderzenie w twarz otwartą ręką oraz nadepnięcie na jej dłoń – musiałoby pozostawić ślady inne, niż te stwierdzone w dniu zdarzenia. Zasadnie zatem sąd rejonowy przyjął ( k. 83 ), że opinia nie wyklucza takiego przebiegu zdarzenia, jaki opisała J. L.. Zupełnym nadużyciem jest wywodzenie z opracowania biegłego, iż uderzenia w twarz musiałyby pozostawić u pokrzywdzonej widoczne ślady. Obrońca przytacza zresztą dla uzasadnienia swojego przekonania słowa eksperta, że w takim przypadku „może dojść do obrzęku, zaczerwienienia, podbiegnięć”.

Podobnie należy ocenić stanowisko apelującej, iż ciosy w twarz z obu stron spowodowałyby podobne skutki, tak w zakresie widocznych efektów, jak i bolesności. Biegły żadnego z tych poglądów w swojej opinii nie poparł, a założenia obrońcy oskarżonego pozostają jej spekulacją, nie popartą żadną wiedzą fachową. Oczywiste jest przy uwzględnieniu zasad doświadczenia życiowego, że uderzenia w twarz z obu stron nie muszą być zadane z taką samą siłą, w to samo miejsce, pod tym samym kątem. Różnice tych czynników muszą przynosić skutek w postaci zróżnicowania efektów uderzeń. Nie można za prawidłową uznać zatem tezy apelującej, że pokrzywdzona powinna po ciosach w twarz odczuwać podobną bolesność po obu stronach.

W jednakowy sposób odnieść się można do wywodów oskarżonego, że uderzenia w twarz pokrzywdzonej powinny, poza bolesnością, pozostawić widoczne ślady oraz tego, że nadepnięcie na jej dłoń spowodowałoby dalej idące skutki, niż tylko podbiegnięcie krwawe. Żaden z tych poglądów nie znajduje oparcia w opinii biegłego. Efekty nadepnięcia na dłoń muszą różnić się, zależnie od użytej siły oraz wrażliwości nadepniętego. Wynika to wprost z opinii biegłego, jest też zgodne z zasadami doświadczenia życiowego. Zarzut błędnej oceny zeznań pokrzywdzonej w związku z nieuwzględnieniem sprzeczności jej relacji z ekspertyzą lekarską jest więc nietrafny. W tym zakresie zgodzić się należy w pełni z przytoczonym już poglądem sądu I instancji, że opinia nie wyklucza podawanego przez J. L. przebiegu zdarzenia z 8 IX 2015 roku, ani też nie stanowi istotnego wsparcia dla jej twierdzeń.

Nie jest trafny zarzut obrońcy, iż błędnie uznano za wiarygodne zeznania pokrzywdzonej, co do skutków działań B. K., nie biorąc pod uwagę sprzeczności jej relacji z twierdzeniami innych świadków, co do śladów na jej ciele. Niezgodność ta miała występować pomiędzy opisem tych śladów, podawanym przez J. L. i A. Ł. (2). Analizując ich zeznania nie sposób w tym zakresie dopatrzyć się żadnej sprzeczności. Pokrzywdzona podawała przecież, że miała czerwoną twarz i krwiaka na ręce, później uraz dłoni określa jako siniaka, którego pokazała policjantom ( k. 41 ). A. Ł. (2) stwierdziła ( k. 42 ), że widziała u J. L. siniaka na dłoni i zaczerwienioną twarz. Trudno doszukać się w tych opisach jakiejkolwiek niezgodności.

W treści zarzutu, choć już nie w uzasadnieniu, apelująca odnosi się do niezgodności pomiędzy zeznaniami J. L. i A. J. w zakresie widocznych na ciele pokrzywdzonej śladów. Policjant, uczestniczący w interwencji podawał, że widział zaczerwienienie na dłoni kobiety zaraz po zdarzeniu, a nie dostrzegł śladów na jej twarzy. Przy ocenie jego zeznań należy mieć na uwadze to, jak niewiele pamiętał, składając zeznania przed sądem, z czynności wykonywanych 8 IX 2015 roku. Stwierdził przecież, że nie pamięta, aby pokrzywdzona mówiła mu, jak została zaatakowana. W notatce urzędowej z interwencji zanotowano natomiast, że od J. L. usłyszał, iż była kilkukrotnie uderzona w twarz oraz rękę przez oskarżonego. Świadek podawał też, że widział na dłoni pokrzywdzonej zaczerwienienie, natomiast ze wspomnianej notatki wynika, że zauważył u niej zasinienie i odrapanie naskórka. Pamiętać należy, iż A. J. został przesłuchany po ponad roku od zdarzenia i zrozumiałe jest, że mógł już nie pamiętać lub niedoskonale odtwarzać fakty związane ze zdarzeniem z 8 IX 2015 roku. Jego zeznania można poczytywać za dowód przydatny tylko w zakresie, w jakim znajdą potwierdzenie w relacjach innych osób, lub w treści dokumentów. Powoływanie się zatem na sprzeczności pomiędzy jego relacją, a opisem zajścia pochodzącym od pokrzywdzonej, co do śladów na jej twarzy, nie może być skutecznym sposobem na podważenie wiarygodności J. L.. Zarzut oparty o sprzeczności zeznań pokrzywdzonej z relacjami innych świadków w zakresie widocznych po zdarzeniu śladów odniesionych przez nią urazów jest więc niezasadny.

Nie można za trafny uznać twierdzenia obrońcy oskarżonego, iż z zeznań świadków oraz odpisu wyroku w sprawie VI K 671/07 Sądu Rejonowego w Lubaniu wynika niewiarygodność J. L. w zakresie obciążającym B. K., skoro w wielu przypadkach o podobne zachowania obwiniała ona inne osoby. Wspomniany odpis orzeczenia wskazuje istotnie na zmianę opisu czynu na szkodę pokrzywdzonej w stosunku do przedstawionego zarzutu. Bez analizy akt tamtej sprawy i ustalenia przyczyn wydania takiego rozstrzygnięcia nie można – w ocenie sądu odwoławczego – wyciągać wniosku, że poprzednio J. L. niezasadnie obciążała J. S.. Można natomiast ustalić, że jej oskarżenie nie okazało się bezzasadne.

Nie sposób z zeznań R. Z. i odpisu protokołu posiedzenia w sprawie II K 147/11 Sądu Rejonowego w Lubaniu wywodzić, że pokrzywdzona pomawiała go o zachowania podobne do tych, o które w niniejszej sprawie oskarżyła B. K.. Świadek opisał przecież sytuację, w której sam wezwał policję po napaści na siebie, a następnie oskarżył o to G. M.. Nie doszło w takim wypadku do skierowania jakichkolwiek zarzutów przez J. L..

Podobnie nie można o tendencji pokrzywdzonej do niezasadnego oskarżania innych osób wnosić na podstawie zeznań J. S.. Podał on jedynie to, co wynika z omówionego wcześniej odpisu wyroku. Na podstawie jego relacji i tego dokumentu można stanowczo przyjąć jedynie, iż został uznany za winnego odepchnięcia sąsiadki w 2007 roku.

J. P. podał natomiast, że pokrzywdzona zawiadomiła, iż chciał ją pobić. Postępowanie w tym przedmiocie miało zostać umorzone. Z takiej relacji świadka nie sposób wywnioskować, czy zawiadomienie J. L. było bezzasadne, z jakiego powodu czynności w tej sprawie nie doprowadziły do ustalenia jego ewentualnej winy.

Widać zatem wyraźnie, iż zeznania tych osób nie mogą wspierać tezy odwołania, że pokrzywdzona ma skłonność do niezasadnego obciążania sąsiadów o napaści. W konsekwencji nie można na tej podstawie opierać zarzutu o jej niewiarygodności w odniesieniu do opisu zachowania oskarżonego z 8 IX 2015 roku.

Oboje skarżący zarzucili, iż sąd rejonowy nie zajął się wersją zdarzenia, podawaną przez oskarżonego, wedle której uraz dłoni J. L. powstał, gdy uderzyła ręką w jeden z metalowych palików, ustawianych przez B. K.. Zauważyć należy, iż taki wariant zajścia nie wynika z żadnego dowodu osobowego, zwłaszcza z wyjaśnień oskarżonego. Przesłuchiwany przed sądem I instancji podawał on jedynie, że widział uraz dłoni pokrzywdzonej, że pokazywała go ona policjantom. W żadnym wypadku nie wspominał, że uderzyła wcześniej ręką o jeden ze słupków, nie nadmieniał o, że mogło to mieć miejsce. Trudno zatem czynić zarzut sądowi rejonowemu, że nie zajmował się taką możliwością, skoro nie wynikała z żadnego dowodu. Pokrzywdzona kategorycznie twierdziła, iż uraz był wynikiem nadepnięcia na dłoń przez B. K.. Ten natomiast podawał jedynie, że kobieta atakowała go, uderzając rękoma i nogami. Wspomniany zarzut był pozbawiony więc oparcia w zgromadzonym materiale dowodowym. Nie został uzupełniony przez wniosek dowodowy o odebranie uzupełniających wyjaśnień od oskarżonego w tym zakresie.

Obrońca B. K. zarzuciła, iż sąd rejonowy nie dostrzegł licznych sprzeczności pomiędzy zeznaniami świadków oraz eksponował elementy relacji przesłuchiwanych osób, niekorzystne dla oskarżonego. W uzasadnieniu tego zarzutu apelująca wskazała na jedną sprzeczność pomiędzy twierdzeniami świadków – pokrzywdzona opisywała, że była obrażana przez B. K., zaś przybyła na miejsce A. Ł. (2) o tym nie wspominała. Na wstępie wspomnieć należy, że rozbieżność pomiędzy zeznaniami obu kobiet dowodzić musi – przeciwnie do przekonania obojga skarżących – że nie uzgadniały one swoich wersji zdarzenia, że A. Ł. (2) nie jest osobą zdeterminowaną za wszelką cenę wesprzeć oskarżenia pochodzące od J. L.. Gdyby miała taki cel przekonywałaby, że widziała całe zajście, wszystkie zachowania oskarżonego, opisane w zarzutach.

Wspomniana sprzeczność pomiędzy zeznaniami pokrzywdzonej i A. Ł. (2) faktycznie nie występuje. Gdy porównać ich relacje widać, że druga ze świadków przybyła na miejsce po tym, jak J. L. miała zostać uderzona przez oskarżonego. Z twierdzeń pokrzywdzonej wynika, że obelgi pod jej adresem miały paść równocześnie z uderzeniami. A. Ł. (2) przyjechała tam już później, nie mogła zatem widzieć ciosów, a więc również słyszeć obraźliwych określeń. Opisy zajścia, pochodzące od obu kobiet uzupełniały się, a nie wykluczały.

W apelacji obrońcy oskarżonego można doszukiwać się także przekonania o sprzeczności zeznań pokrzywdzonej i A. J. odnośnie do wyglądu śladów na ciele kobiety po zdarzeniu. Już wcześniej omówiono tę kwestię, nie ma potrzeby powtarzania rozważań w tym zakresie. Trzeba wskazać raz jeszcze, iż sprzeczność ta wynika ze słabej pamięci policjanta, co do szczegółów przeprowadzonej interwencji, którą opisał odmiennie, niż w sporządzonej 8 IX 2015 roku notatce urzędowej.

W tym miejscu odnieść się należy do zarzutu oskarżonego, co do wiarygodności zeznań A. J., który – w ocenie B. K. – pozostaje w bliskich relacjach z pokrzywdzoną i dlatego stara się jej sprzyjać. Przypomnieć trzeba, że ta bliskość polegać miała na pokrewieństwie świadka ( brat stryjeczny ) z bliską znajomą J. L.. Zasady doświadczenia życiowego wskazują, iż podobna więź nie musi skutkować faktyczną znajomością, a w konsekwencji powodować stronniczości policjanta. Konieczne jest też przywołanie pisma, skierowanego przez oskarżonego do Komendanta Komisariatu Policji w L. ( k. 29-33 ). B. K. określił w nim działania obu funkcjonariuszy policji jako zdecydowane i skuteczne, a ich samych jako opanowanych i profesjonalnych ( k. 31 ). Zachowanie A. J. w czasie interwencji nie wzbudziło więc u oskarżonego zastrzeżeń, co do jego bezstronności.

Jak już wspomniano wcześniej, wzmiankowany policjant nie zawarł w swoich zeznaniach treści jednoznacznie obciążających oskarżonego. Pominął przy tym informacje, zapisane w notatce urzędowej, korzystne dla pokrzywdzonej – zwłaszcza to, że w czasie interwencji informowała, że była uderzona w twarz i nadepnięta. Nie sposób na tej podstawie wywodzić, że starał się sprzyjać J. L., wesprzeć jej wersję zdarzenia. Podobnych zastrzeżeń nie można mieć również do zapisów wspomnianej notatki urzędowej. Wprawdzie zawiera ona wspomniane oświadczenie pokrzywdzonej, co do przebiegu napaści, ale również dość dokładnie opisuje stanowiska stron odnośnie sporu granicznego. Zanotowano w niej też, że oskarżony stanowczo zaprzeczył, by spowodował urazy, na które skarżyła się J. L.. Widać zatem wyraźnie, że jej autor rzetelnie zapisał oświadczenia uczestników zdarzenia, nie zajmował stanowiska w ich sporze, nie starał się wspierać żadnego z nich. Zarzut, co do niewiarygodności jego zeznań, czy też nierzetelności sporządzonej notatki, nie może być uznany za trafny.

Podobnie należało ocenić zastrzeżenia obrońcy, iż sąd ustalił stan faktyczny niekorzystnie dla oskarżonego, pomijając pewne dowody. Była już wcześniej mowa o tym, jakie znaczenie można było przypisać dokumentowi w postaci odpisu wyroku w sprawie VI K 671/07 Sądu Rejonowego w Lubaniu. Sam ten dowód, nawet po uwzględnieniu treści zeznań J. S., nie prowadzi do przekonania o niewiarygodności oskarżenia, którego autorką jest J. L.. Podobnie należy ocenić zeznania R. Z., co również wyjaśniono już wcześniej.

Z zeznań pokrzywdzonej wynika, że nie zgadza się z granicami nieruchomości wyznaczonymi przez I. K.. Uważa, że powinny one przebiegać tak, jak na nieaktualnej mapie. Nie sposób wskazać, w jaki sposób na inne ustalenia faktyczne w sprawie miałyby wpłynąć dowody z oświadczenia geodety oraz kopii owej mapy. Zarzut naruszenia art. 366 § 1 k.p.k. w zw. z art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 2 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k., podniesiony przez obrońcę, był zatem całkowicie bezzasadny.

Rację ma skarżąca, że w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji nie poddano ocenie dowodów w postaci nagrania, wiadomości I. K., kopii mapy, zeznań E. K. oraz odpisu wyroku w sprawie VI K 671/07 Sądu Rejonowego w Lubaniu. Już wcześniej wskazano, że bez znaczenia dla ustaleń odnośnie trafności zarzutów, zawartych w akcie oskarżenia, były dowody z odpisy wyroku, kopii mapy i oświadczenia geodety. Wspomnianemu nagraniu apelująca stara się nadać walor źródła informacji o nastawieniu pokrzywdzonej do B. K. i jej skłonności do określania oskarżonego nieprzychylnie. Ma z tego wynikać możliwość używania przez nią podobnych stwierdzeń również podczas zajścia z 8 IX 2015 roku. Ma to o tyle małe znaczenie, że nie dowodziłoby niewinności oskarżonego, nawet w odniesieniu do przedstawionego mu zarzutu znieważenia. Mogłoby podważać przekonanie o wiarygodności pokrzywdzonej. Jednak powyższe rozumowanie – porównanie zachowania J. L. podczas rozmowy z J. P., gdy starała się ona sprowokować go do wypowiedzi najbardziej obciążających oskarżonego i jej postawy w czasie zdarzenia z 8 IX 2015 roku – nie może być uznane za umotywowane. Warunki w obu sytuacjach były diametralnie różne, nie można wprost przenosić postępowania pokrzywdzonej podczas jednej z nich na drugą. Nie można zatem na tej podstawie uznać, iż w toku zajścia, opisanego w zarzutach, znieważała ona oskarżonego. Brak oceny dowodu z przedstawionego przez J. L. nagrania nie oznacza więc, że sąd dokonał oceny niekompletnego materiału dowodowego. W zakresie istotnym dla postępowania ów zapis nie mógł bowiem wpłynąć na poczynione przez sąd I instancji ustalenia.

Zeznania E. K., których dotyczył ten sam zarzut odwołania, nie dostarczyły informacji innych, niż te, które płynęły z wyjaśnień oskarżonego. Jednolitość stanowiska B. K. i jego konkubiny jest wynikiem ich tożsamego nastawienia do pokrzywdzonej, a w odniesieniu do zdarzenia z 8 IX 2015 roku jest związana z tym, że kobieta powtarzała jedynie opis zajścia, podawany przez oskarżonego. Ocena twierdzeń świadka musi być zatem taka sama, jak opisu wypadków, pochodzącego od B. K.. To, że sąd I instancji nie poświęcił uwagi relacji E. K. nie miało zatem wpływu na jego ustalenia faktyczne, stanowiące podstawę zaskarżonego wyroku.

W dalszej części apelacji obrońca podnosiła, iż niezasadnie przyjęto przy wydawaniu orzeczenia, że stwierdzenia, zawarte w piśmie oskarżonego do dyrektora placówki, zatrudniającej J. L., były niezgodne z prawdą. Jak wynika z ustaleń sądu rejonowego, 8 IX 2015 roku pokrzywdzona nie napadła B. K., sama została przez niego zaatakowana. Przeciwny opis zajścia, pochodzący od jego uczestnika, musi być uznany za niezgodny z prawdą. Przeprowadzone postępowanie dowodowe nie dostarczyło przekonujących informacji, aby J. L. zastraszała sąsiadów, w szczególności M. S.. Ta ostatnia wprost zaprzeczyła, aby była straszona przez pokrzywdzoną. Ma o niej złe zdanie, ale wynika raczej z obserwacji zachowania sąsiadki i relacji innych osób, a nie ze starć z nią samą. Trzeba zatem przyjąć, iż zarzut zastraszenia M. S. okazał się nieprawdziwy. O straszeniu przez J. L. wspominał jedynie J. S.. Nie mieszka on w sąsiedztwie pokrzywdzonej od 5 lat, trudno uznać go za jej sąsiada. Nawet jego relacja nie oznacza zatem, że zastrasza ona sąsiadów ( a więc osoby mieszkające w pobliżu, w liczbie większej niż jedna ). Również w tym zakresie pismo oskarżonego nie zgadzało się z faktycznym obrazem relacji pokrzywdzonej z innymi.

Brak podstaw do przyjęcia, aby J. L. okłamała i zmanipulowała policjantów, przeprowadzających interwencję 8 IX 2015 roku, okazując im nieaktualną mapę działek. Z notatki urzędowej z czynności funkcjonariuszy policji wynika, iż w sporze o granice nie zajęli oni stanowiska i pouczyli, że strony powinny rozstrzygnąć go przed sądem. J. L. wierzy, iż pokazywana mapa ukazuje faktyczne rozgraniczenie nieruchomości. Posługuje się więc nią, by poprzeć własne racje. Odmienne stanowisko zajmuje oskarżony, on także dysponuje na poparcie swoich twierdzeń planem działek. Również ten zarzut, pochodzący z pisma B. K. nie odpowiada prawdzie.

Podobnie należy ocenić jego twierdzenie, iż pokrzywdzona wykorzystuje zwolnienie lekarskie niezgodnie z przeznaczeniem. Miało to polegać na prowadzeniu auta przy użyciu prawej ręki, której kontuzja była przyczyną zwolnienia. Oskarżony nie wykazał, aby takie zachowanie J. L. naruszało zalecenia lekarskie, by nie mogła ona w ten sposób korzystać z prawej dłoni podczas nieobecności w pracy. Trudno negatywnie oceniać korzystanie przez nią z miesięcznego zwolnienia lekarskiego – o wadze jej urazu decydował przecież lekarz, który wystawił dokument, a nie ona sama. To specjalista uznał, że do wyleczenia ręki konieczna będzie miesięczna przerwa w pracy. Trudno za zasadne uznać pretensje obojga apelujących, że był to okres zbyt długi. Nawet jeżeli faktycznie powrót do pełnego zdrowia zajął J. L. mniej, niż miesiąc, to korzystała ona przecież ze zwolnienia w związku ze stanowiskiem lekarza, którego nie miała powodów kwestionować.

Oskarżony zarzucił, iż niezasadnie za niezgodny z prawdą uznano jego zarzut, podniesiony w piśmie datowanym na 15 IX 2015 roku, że pokrzywdzona zagraża dzieciom w przedszkolu. Skoro jednak przyjęto, że zajście z 8 IX 2015 roku miało przebieg opisywany przez J. L., to nie można uznać, że zachowywała się ona wtedy agresywnie. Nie został potwierdzony również zarzut zastraszania przez nią sąsiadów, zwłaszcza M. S.. Te dwie kwestie – w ocenie autora pisma – miały przekonywać o zagrożeniu, jakie J. L. może stwarzać dla dzieci jako osoba porywcza. Ustalenia, co do zasadności wspomnianych tez pisma, poczynione przez sąd I instancji uprawniały do przyjęcia, iż oskarżony bezpodstawnie sugerował, że pokrzywdzona może być niebezpieczna dla przedszkolaków.

Powyższe rozważania są rozwinięciem argumentów, zawartych w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji ( k. 85 ). Przekonują, iż niesłuszny okazał się zarzut błędnego przyjęcia przez sąd rejonowy, że oskarżony w piśmie datowanym na 15 IX 2015 roku zawarł nieprawdziwe treści, odnoszące się do pokrzywdzonej.

Zarzuty apelacji oskarżonego w początkowej części skupiały się na wykazywaniu niewiarygodności zeznań J. L.. Uzasadniać to przekonanie miały – nierzetelność pokrzywdzonej w przedstawianiu stanu swoich stosunków z E. K. oraz sprzeczność jej twierdzeń z opinią biegłego, co do czasu wykonania zdjęcia jej dłoni. W swoim odwołaniu B. K. podnosił, że oskarżycielka miała zaprzeczyć istnieniu konfliktu z E. K.. Analiza zeznań J. K. wykazuje, iż nie przekazała ona takiej informacji. Z jej relacji wynika natomiast jednoznacznie, iż brak jest zgody między nią, a sąsiadką, co do przebiegu granicy ich nieruchomości. Nie sposób dostrzec tutaj żadnej próby fałszywego przedstawienia tych stosunków przez pokrzywdzoną.

Sąd rejonowy poświęcił fragment swoich pisemnych rozważań temu, co pokrzywdzona mówiła na temat chwili wykonania zdjęć jej dłoni ( k. 83 ). Trafnie zauważono tam, że występuje niezgodność jej zeznań w tym zakresie z opinią biegłego. Jednoznacznie sprzeczność tę rozstrzygnięto, uznając za trafne opracowanie eksperta. Rację ma sąd I instancji, że sprzeczność z prawdą relacji J. L. nie niweczy przekonania o jej prawdomówności w pozostałej części. Nie stara się jednak wytłumaczyć, jak mogło dojść do złożenia przez nią nieprawdziwych zeznań. Pamiętać należy, że była ona przesłuchiwana 4 miesiące od zdarzenia, a to, kiedy zrobiła zdjęcie swojej dłoni nie było z pewnością dla niej najważniejsze wśród kwestii związanych z zajściem z 8 IX 2015 roku. Mogła tego zatem nie pamiętać w czasie przesłuchania, lub przypomnieć to sobie niezgodnie z faktycznym obrazem rzeczywistości. Nie miała żadnego interesu, by umyślnie podawać w tej części nieprawdę – chwila wykonania zdjęć jej dłoni nie miała żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia o zasadności zarzutów stawianych oskarżonemu.

Oskarżony zarzucił też, że sąd I instancji nie rozważył możliwości, iż uraz dłoni pokrzywdzonej powstał przed zdarzeniem. Przy uznaniu zeznań J. L. za wiarygodne taka wersja przebiegu wypadków nie jest dopuszczalna. Pamiętać należy, iż sam oskarżony nie wykluczał, a obecnie nawet zakłada, że obrażenia ręki u pokrzywdzonej wystąpiły na skutek jej aktywności podczas zajścia z 8 IX 2015 roku. Wyjaśniał, że siniaka na dłoni pokazała mu jeszcze przed przyjazdem policjantów, obwiniała go o spowodowanie zasinienia. Przekonaniem takim dzieliła się też później – w obecności funkcjonariuszy policji i A. Ł. (2). Zasadnie uznano ją za wiarygodną w tym zakresie. W tej sytuacji rozważanie doznania przez nią urazu wcześniej byłoby niecelowe.

Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika, aby decydujące znaczenie dla oceny wyjaśnień B. K. i zeznań pokrzywdzonej miało pismo, jakie oskarżony skierował do Komendanta Komisariatu Policji w L.. Przyznać trzeba, że apelujący ma rację, że z dokumentu tego nie wynika, aby przyznał się on do uszkodzenia ciała J. L.. Zawarł w nim przypuszczenie, że sama zraniła się, uderzając ręką o słup. Dopiero na koniec zapisał, że ewentualne spowodowanie przez niego urazu było niecelowe. Nie można z tego wywodzić, że przyznał, iż nadepnął J. L. w czasie zdarzenia. Treść tego pisma nie stanowi więc poparcia dla zarzutu aktu oskarżenia. Nie była ona jednak jedynym, ani głównym argumentem, przemawiającym za wiarygodnością pokrzywdzonej w omawianym zakresie. Stąd, nawet nadanie zbyt dużej wagi końcowemu sformułowaniu pisma przez sąd I instancji nie prowadzi do podważenia prawidłowości przeprowadzonej przez ten sąd oceny zasadniczego dowodu – relacji J. L..

Oskarżony powoływał się też na pominięcie przez sąd rejonowy przy ocenie dowodów, części zeznań G. K.. Chciał, aby pod uwagę wzięto stwierdzenie świadka, że w czasie interwencji obie strony zachowywały się agresywnie oraz, że pouczono wówczas oskarżonego, że może zgłosić napaść ze strony J. L.. Pierwsza z przywoływanych przez apelującego wypowiedzi G. K. odnosi się jednak raczej do innej interwencji, przeprowadzonej odnośnie sporu pokrzywdzonej z J. S., nie zaś do zdarzenia z 8 IX 2015 roku. Jeżeli natomiast chodzi o stwierdzenie funkcjonariusza policji o pouczeniu, udzielonym oskarżonemu, to trzeba mieć na uwadze całość zeznań świadka. Podawał on, że dokładnie zdarzenia nie pamięta. Na koniec jeszcze dodał, że pouczenie B. K. musiało nastąpić, jeżeli zgłosił on, że został napadnięty. Wyraźnie zatem widać, że G. K. tylko domyślał się przebiegu interwencji, nie pamiętał go precyzyjnie. Już wcześniej omawiano kwestię rzetelności zapisów notatki urzędowej z czynności policjantów, sporządzonej przez A. J.. Nie wynika z niej żadna informacja, pochodząca od B. K., aby miał on być tego dnia zaatakowany. Odmienne przypuszczenia G. K. nie mogły być uznane za stanowczy dowód tego, że oskarżony taką informację wtedy podawał.

Oskarżony zarzucał też, że nie wyjaśniono, dlaczego pokrzywdzona nie dostarczyła nagrania zdarzenia, którym miała dysponować. Wynika jednak wprost z jej zeznań, iż monitoring z jej budynku nie obejmuje miejsca zdarzenia. J. L. nie podawała natomiast, aby telefonem komórkowym nagrywała obraz lub choćby dźwięk w czasie zajścia. Trudno zatem, przyjmując jej relację za wiarygodną, spodziewać się, że będzie w stanie takie nagranie dołączyć, nigdy się do tego nie zobowiązywała. Sąd rejonowy odmiennie potraktował kwestię posiadania przez oskarżonego zapisu zdarzenia, gdyż on sam wyjaśniał, że je rejestrował. W tej sytuacji, skoro nagranie miałoby dowodzić tego, że zajście przebiegało zgodnie z jego twierdzeniami, miałby niewątpliwy interes, by je zaprezentować. Słusznie zatem sąd I instancji odnosił się do tego, iż oskarżony owego dowodu nie przedstawił, rozumując, że albo jego wyjaśnienia, co do przebiegu zdarzenia sprzeczne są z tym nagraniem, albo, że nieprawdziwie podawał, że wypadki z 8 IX 2015 roku nagrywał.

Z przytoczonych rozważań wynika, iż nie sposób podważyć oceny sądu rejonowego, który za wiarygodną w kwestii przebiegu zdarzenia uznał pokrzywdzoną, odmawiając w tej kwestii w większości wiary oskarżonemu. Słusznie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku powołano się w tym zakresie na zgodność relacji J. L. z zeznaniami świadków – A. Ł. (2) i A. J.. Trafnie także wskazano, iż obrażenia pokrzywdzonej, stwierdzone w czasie badania przez lekarza, odpowiadają użyciu siły przez oskarżonego, o jakim zeznawała. Podobnie nie można zakwestionować poglądu sądu I instancji o bezzasadności zarzutów, podniesionych w piśmie, skierowanym przez B. K. do dyrektorki przedszkola. Zarzuty apelujących nie mogły zatem wzruszyć ustaleń sądu, że swoimi działaniami oskarżony naruszył art. 217 § 1 k.k., art. 212 § 1 k.k. i art. 216 § 1 k.k. Okazały się zatem nieskuteczne, nie mogły doprowadzić do wnioskowanej zmiany lub uchylenia zaskarżonego wyroku.

W sytuacji, w której oskarżony swoimi działaniami naruszył różne dobra pokrzywdzonej, kontynuował te naruszenia w okresie kilku dni, reakcja karna w postaci warunkowego umorzenia postępowania na okres 2 lat próby jawi się jako nieprzesadnie surowa. Słusznie sąd I instancji powołuje się na osadzenie zachowań B. K. w kontekście sporu sąsiedzkiego i emocjonalnej wymiany zdań przy rozgradzaniu nieruchomości 8 IX 2015 roku. Wysokość ustalonego zadośćuczynienia, biorąc zwłaszcza pod uwagę skierowanie przez sprawcę pisma z wieloma krzywdzącymi zarzutami do pracodawcy pokrzywdzonej, nie jawi się jako rażąco zawyżona.

Z tych powodów zaskarżony wyrok utrzymano w mocy, uznając zarzuty obu apelacji za niewystarczające, by mogły doprowadzić do wzruszenia tego orzeczenia, nie znajdując też podstaw do ingerowania w rozstrzygnięcie z urzędu.

Na podstawie art. 7 w zw. z art. 8 ustawy z 23 VI 1973 roku o opłatach w sprawach karnych, wymierzono oskarżonemu za postępowanie odwoławcze opłatę w wysokości 80 złotych. Oskarżony zarobkuje, uzyskując niewielki dochód, nie ma nikogo na utrzymaniu. Wysokość opłaty jest dostosowana do jego możliwości majątkowych.

Na podstawie art. 636 § 1 w zw. z § 3 k.p.k. oraz § 11 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 X 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie, zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżycielki prywatnej 840 złotych tytułem zwrotu kosztów działania jej pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym.