Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 243/17

UZASADNIENIE

Apelacja obrońcy oskarżonego okazała się zasadna w takim stopniu, że na skutek jej wniesienia należało zmienić zaskarżony wyrok i uniewinnić oskarżonego od zarzucanego mu czynu.

Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie daje podstawy do przyjęcia dwóch zasadniczych wersji przebiegu zdarzeń. Pierwsza wersja (na której opierała się teza aktu oskarżenia i która też została zaakceptowana przez Sąd I instancji), wynika z uznania, jako wiarygodnych, zeznań świadków: M. K., P. K. i K. L., przy jednoczesnym przyjęciu, że oskarżony kłamie w swoich wyjaśnieniach. Druga wersja (którą prezentował oskarżony), sprowadza się do uznania, że to oskarżony mówi prawdę, natomiast niewiarygodne są zeznania wskazanych wyżej świadków.

W ocenie Sądu Okręgowego brak jest dostatecznych podstaw by zakwestionować wiarygodność świadków: M. K., P. K. i K. L.. Faktem jest, że zachodzą pewne nieścisłości i rozbieżności w relacjach ww. osób. Oprócz tych pomniejszych, na pierwszy plan wysuwa się tu okoliczność, że świadek M. K. we wszystkich swoich relacjach utrzymywał, że w ogóle nie zaglądał do portfela należącego do D. M., a wręcz nie miał go nawet w ręce, gdyż jedynie wskazał policjantowi leżący portfel, a ten już sam podniósł go z jezdni. Tymczasem z zeznań P. K. i K. L. ewidentnie wynika, że jeszcze przed przybyciem policji, M. K. miał w ręku tenże portfel i razem z ww. świadkami zaglądał do jego środka. Zarówno P. K., jak i K. L. posiadali przy tym wiedzę, że portfel ten był pusty, co tylko potwierdza okoliczność, że zawartość portfela była jednak wcześniej sprawdzana przez świadków. Wskazać też trzeba, iż na rozprawie głównej świadek P. K., w fazie swobodnej wypowiedzi, starał się pominąć okoliczność, że jeszcze przed przyjazdem patrolu policji, jego brat M. podnosił portfel sprawcy dewastacji samochodu i razem zaglądali do jego środka. Okoliczność tę potwierdził dopiero po odczytaniu jego zeznań z postępowania przygotowawczego. Oczywiście niewykluczonym jest, że z uwagi na upływ czasu, okoliczność ta mogła umknąć świadkowi w pierwszej fazie składania zeznań. Nie można jednak też wykluczyć, że starał się on dopasować swoją relację, do wersji swojego brata – M. K..

Tym niemniej, zdaniem Sądu odwoławczego, trudno znaleźć wystarczające powody, by kwestionować wiarygodność zeznań M. K., P. K. i K. L.. Są to bowiem osoby obce, zarówno dla oskarżonego, jak i D. M.. Nie mieli oni żadnego racjonalnego powodu, by twierdzić, że znaleziony przy samochodzie zegarek i portfel przejął funkcjonariusz policji, jeżeliby taki fakt się nie wydarzył. Można by przyjąć wprawdzie hipotetyczne założenie, że ww. świadkowie zatrzymali znaleziony portfel i zegarek D. M., po to, aby w przyszłości móc zrekompensować sobie szkody związane uszkodzeniem samochodu przez D. M., czy też mieć swego rodzaju ,,kartę przetargową” w negocjacjach o naprawienie szkody, a następnie skłamali, że przedmioty te zabrała policja. Gdyby jednak świadkowie rzeczywiście chcieli sobie zatrzymać przedmiotowy portfel i zegarek, to logicznym byłoby, aby w ogóle nie ujawniali nikomu, a już na pewno policji, faktu znalezienia tych przedmiotów. Tymczasem świadek M. K., jeszcze tej samej nocy, kiedy rozegrały się zdarzenia związane z uszkodzeniem jego samochodu, będąc przesłuchiwany przez policję, zeznał m.in., że ,,przy samochodzie na podłożu leżał zegarek i portfel, który zabezpieczyli później funkcjonariusze policji” (protokół przesłuchania z dnia 31.01.2016 roku, godz. 3.50 - k.13). Przy założeniu, że to M. K. zatrzymał znaleziony zegarek i portfel na poczet zabezpieczenia swoich roszczeń wobec D. M., takie jego postępowanie byłoby zupełnie niewytłumaczalne, zwłaszcza, że po takich słowach przesłuchujący go policjant mógł od razu chcieć zweryfikować, czy rzeczywiście takie przedmioty zostały dostarczone przez policjantów, którzy zatrzymywali D. M..

W przekonaniu Sądu Okręgowego istnieje jednakże wiele ważkich powodów, które nie pozwalają na przyjęcie, że to oskarżony skłamał w swoich wyjaśnieniach.

Jako zupełnie nieprawdopodobną należy przyjąć wersję, że oskarżony zdecydowałby się na świadomy zabór przedmiotowego portfela i zegarka w sytuacji, gdy zdawał sobie sprawę, że trzy osoby widziały, jak przyjmował te przedmioty (a M. K. był nawet osobą je wręczającą), a następnie chował je do kieszeni swojej kurtki. Było przecież oczywiste, że osoby te, wcześniej, czy później powiedzą, co się stało ze znalezionymi przedmiotami. Trudno było też zakładać, że właściciel portfela i zegarka w ogóle o nie się nie upomni. W takiej sytuacji, przywłaszczenie owych rzeczy i to przez policjanta, dla którego oczywistym było, jaki może być dalszy ciąg zdarzeń i wypływających dla niego konsekwencji, byłby nie dającym się niczym wytłumaczyć nonsensem.

Po drugie, nielogicznym jest, że oskarżony mógłby w ogóle połakomić się na przywłaszczenie portfela, który (jak wiemy z zeznań P. K. i K. L., potwierdzonych przez fakt znalezienia części dokumentów D. M. na terenie dyskoteki P.) był pusty oraz zegarka typu smartwatch. Ten drugi przedmiot posiadał wprawdzie realną wartość, jednakże z powodu możliwości jego identyfikacji w trakcie użytkowania, stanowił dla potencjalnego sprawcy przywłaszczenia wysokie ryzyko wykrycia. Nawet w razie odsprzedania takiego urządzenia innej osobie, istnieje techniczna możliwość zlokalizowania aktualnego użytkownika, a ustalony w ten sposób nabywca, może wówczas wskazać, od kogo go kupił.

Po trzecie, przeciwko przyjęciu tezy o świadomym przywłaszczeniu przez oskarżonego przedmiotów zarzucanych mu w aktu oskarżenia, przemawiają też wyniki badań psychologicznych oskarżonego, przeprowadzonych na etapie postępowania odwoławczego przez Zakład (...) – Instytutu Ekspertyz Sądowych w K.. Z opinii tej wynika, że oskarżony przywiązywał i przywiązuje zasadniczą wagę do wzorowego pełnienia służby i wywiązywania się ze swoich obowiązków. Jest osobą przywiązującą dużą wagę do konwenansów i akceptacji społecznej. Bardzo istotną dla niego kwestią jest dobra opinia w grupie odniesienia, a także wywiązywanie się z pełnionych ról społecznych, nie tyko zawodowej, ale także tych związanych z relacjami społecznymi: partnera w związku intymnym, ojca, kolegi w zespole itd. Istotne znaczenie ma ta też ustalenie pochodzące z wyników badań projekcyjnych, iż w relacjach z ludźmi bardziej nastawiony na dawanie czegoś od siebie, niż na czerpanie korzyści. Dokonany przez niego wybór zawodu wiązał się też z poczuciem misji ukierunkowanej na zachowanie sprawiedliwości społecznej. Zdaniem powołanych biegłych, z psychologicznego punktu widzenia, za niezwykle mało prawdopodobną należy uznać hipotezę, że celowo i z premedytacją zawłaszczył sobie mienie D. M.. Przeciwko przyjęciu tej hipotezy przemawiają zarówno wyniki badania jego osobowości, wysoki poziom ryzyka utraty priorytetowych dla niego wartości (prestiż zawodowy, a nawet utrata pracy, odpowiedzialność społeczna), brak obiektywnych wskaźników, które determinowałyby ekonomiczną motywację (ówczesna sytuacja materialna oskarżonego, nikła wartość mienia), a także ryzyko odkrycia czynu.

Wszystko to potwierdza również pozytywna opinia służbowa oskarżonego oraz zeznania świadka P. O., który zeznał, że nieraz oskarżony – jako funkcjonariusz policji – zatrzymywał duże kwoty pieniędzy, zostawał ,,sam na sam” z zatrzymanymi przedmiotami i nigdy się nie zdarzyło, aby coś zginęło (k. 228v).

Wiarygodności relacji oskarżonego nie może również podważać okoliczność, że próbował on w trakcie trwania niniejszego postępowania karnego porozumieć się z D. M. i negocjować naprawienie poniesionej przez tegoż szkody majątkowej.

Tym aspektem także zajęli się w swojej opinii biegli Zakładu (...), a ich wnioski Sąd odwoławczy w pełni podziela. Oskarżony, po zapoznaniu się z zeznaniami świadków: M. K., P. K. i K. L., mógł dopuścić możliwość, że jednak otrzymał wskazywane przez świadków przedmioty. Takie postępowanie mogło się wiązać ze stwierdzonym u oskarżonego wysokim poziomem konformizmu społecznego: zapoznawszy się z relacją innych osób mógł stracić pewność, co do własnej pamięci wydarzeń i przyjąć założenie, iż większość nie może się mylić. Dopiero po dłuższym zastanowieniu dostrzegł i uwzględnił inne możliwe wyjaśnienia rozbieżności w relacjach jego i świadków. Taka kolejność rozumowania jest też spójna ze skłonnością oskarżonego do zakładania pozytywnej motywacji innych osób. Stąd też, pomimo braku wewnętrznego przekonania, oskarżony dopuścił możliwość alternatywnego przebiegu wydarzeń. Mając przy tym świadomość, że trzech świadków zezna w sądzie, iż widzieli jak przyjmował przedmiotowy portfel i zegarek, podjęta przez oskarżonego inicjatywa porozumienia się z D. M. (niewykluczone, że po konsultacji z obrońcą), mogła być wyrazem podejścia oportunistycznego i była podyktowana nadzieją na uniknięcie skazania (a uzyskanie np. orzeczenia umarzającego postępowanie karne na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k.).

Z dotychczasowych rozważań wynikałoby, że zarówno zeznań świadków: M. K., P. K. i K. L., jak i wyjaśnień oskarżonego, ocenianych przez pryzmat art. 7 k.p.k., nie można pozbawić waloru wiarygodności. Dlatego też należało zadać sobie pytanie, czy możliwym jest, aby zarówno wyżej wskazani świadkowie, jak i oskarżony nie skłamali w swoich depozycjach ? W przekonaniu Sądu Okręgowego, taka możliwość istnieje.

Możliwym bowiem jest, że warunki w jakich odbywała się interwencja policjantów, w związku z zatrzymaniem D. M. (padający deszcz, późna pora), jak i czynniki wewnętrzne dotyczące osoby oskarżonego (skoncentrowanie się na innej czynności, zmęczenie, wyczerpanie, stres, związany także z trwającą sprawą karną przeciwko niemu o spowodowanie wypadku drogowego, obciążająca sytuacja domowa), mogły spowodować, że u oskarżonego wystąpiły zaburzenia uwagi powodujące, że nie objął on swoją świadomością momentu przekazania mu portfela i zegarka, machinalnie chowając te przedmioty do kieszeni kurtki.

Również zdaniem biegłych Zakład (...) – Instytutu Ekspertyz Sądowych w K., istnieją podstawy do przyjęcia, że tak właśnie mogło się stać (k. 18 opinii).

Oczywiście, nasuwać się musi pytanie, dlaczego w takim razie oskarżony nie odnalazł post factum przedmiotowego zegarka i portfela w kieszeni swojej kurtki. Oskarżony konsekwentnie twierdzi bowiem, że obecności tych rzeczy nie stwierdził w późniejszym terminie, dlatego też utrzymywał, że w ogóle nie otrzymał ich na miejscu zdarzenia w W.. Nie można jednak wykluczyć, że przedmioty te wypadły oskarżonemu z kieszeni kurtki lub zostały z niej wyjęte przez inną osobę, niż oskarżony. Trzeba bowiem pamiętać, że oskarżony pomagał koledze z patrolu - P. O. wyciągać D. M. z samochodu M. K., przy czym zatrzymywany był pobudzony, nie chciał opuścić pojazdu dobrowolnie, koniecznym było zakucie go w kajdanki. Następnie we dwóch doprowadzali D. M. do radiowozu policyjnego, umieszczając go w środku. W dalszej kolejności, oskarżony wraz z drugim funkcjonariuszem policji i zatrzymanym udali się radiowozem do budynku K. w P.. Nie jest więc wykluczoną możliwość wypadnięcia ww. przedmiotów z kieszeni kurtki oskarżonego, o czym mógł on nie mieć wiedzy, zwłaszcza, że była to ostatnia czynność służbowa tej nocy, a po służbie nie przeszukiwał radiowozu. Taka możliwość utraty ww. rzeczy istniała też w drodze z radiowozu przez dziedziniec parkingu policyjnego do miejsca przesłuchania na VIII piętrze gmachu policji oraz w drodze z tego pomieszczenia do policyjnej izby zatrzymań (ponownie konieczność zjechania windą i przejście przez zewnętrzny dziedziniec). W trakcie samego przesłuchania D. M., trwającego długo, gdyż były trudności nawet z ustaleniem tożsamości zatrzymanego i który zasnął na krześle, oskarżony nie miał na sobie kurtki (była ona powieszona na oparciu krzesła). Pomieszczenie w którym odbywało się przesłuchanie D. M. było otwarte i wchodziły tam inne osoby.

Zaistniały więc warunki, aby przedmiotowy portfel i zegarek wypadły z kieszeni kurtki oskarżonego, lub też zostały utracone przez niego w inny sposób, o czym nie posiadał on wiedzy.

Sąd Okręgowy przyznaje, że taka koincydencja dwóch zdarzeń atypowych (machinalne przyjęcie przedmiotów, które umknęło ,,zarejestrowaniu” w świadomości przyjmującego oraz późniejsza utrata tych przedmiotów, także bez objęcia tegoż świadomością oskarżonego), jest mało prawdopodobna, jednakże zupełnie nie da się jej wykluczyć.

W świetle powyższych rozważań przyjąć zatem trzeba, że z dowodów zgromadzonych w przedmiotowej sprawie nie da się – w sposób , który nie naruszałby fundamentalnych zasad procesu karnego, a zwłaszcza art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k. – wywieść, iż oskarżony dopuścił się popełnienia zarzucanego mu czynu.

Podkreślić należy, iż według zasad obowiązującej procedury karnej, to nie oskarżony musi udowodnić swoją niewinność, lecz oskarżyciel udowodnić winę oskarżonego (art. 5 § 1 k.p.k.). Przy czym udowodnić, to znaczy wykazać w sposób nie budzący wątpliwości wiarygodnymi dowodami. Istota domniemania niewinności sprowadza się, jak wiadomo, do tego, że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina nie zostanie mu udowodniona, przy czym związana ściśle z domniemaniem niewinności zasada in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.), nakazuje rozstrzygnąć nie dające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że udowodnienie winy oskarżonemu musi być całkowite, pewne, wolne od wątpliwości, czego jednak nie można powiedzieć o przedmiotowej sprawie.

Dlatego też jedynym dopuszczalnym w tym stanie rzeczy rozstrzygnięciem, było wydanie wyroku uniewinniającego.

O kosztach postępowania, Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 634 k.p.k. w związku z art. 632 pkt 2 k.p.k.