sygn. akt. IV K 734/17
PR 1 Ds. 45.2017
Dnia 5. lutego 2018r.
Sąd Rejonowy Szczecin – Centrum w Szczecinie w IV Wydziale Karnym
przewodniczący – SSR Bartosz Bytniewski-Judasz
protokolant – Anna Komaniecka-Ptasznik
po rozpoznaniu dnia 05.02.2018r. sprawy
M. K. (1)
s. J. i H.
ur. (...) w S.
oskarżonego o to, że w dniu 18 lutego 2016r. w S. w pokoju (...) Komisariatu Policji (...) w S. podczas czynności konfrontacji z K. D. (1) naruszył jego nietykalność cielesną zakładając przedramieniem uchwyt na jego szyję tzw. „krawat” powodując ucisk powstały z zaciskania uchwyty drugą ręką, tj. o czyn z art. 217 § 1 k.k.
I. Oskarżonego M. K. uznaje za winnego zarzucanego mu czynu i za to, na podstawie art. 217 § 1 k.k. wymierza mu karę 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności.
II. Na podstawie art. 626 § 1 i 627 k.p.k. oraz art. 16 ust. 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym opłatę w kwocie 60 zł.
IV K 734/17
Oskarżony M. K. (1) jest skonfliktowany z pokrzywdzonym K. D. (1) i jego żoną O.. Spór ten m.in. wygenerował postępowanie karne KR-PG- (...), prowadzone przez KP (...), w sprawie doprowadzenia przez oskarżonego O. D. (1) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W toku tego postępowania, w dniu 18.02.2016r. przeprowadzona była konfrontacja między oskarżonym i K. D. (1). Rozpoczęła się o godz. 9:00. Prowadziła ją policjantka K. S. (1). Pokrzywdzony i oskarżony siedzieli na krzesłach, w odległości ok. 1,5m. od siebie, tak, że żaden z nich nie byłby w stanie dosięgnąć do drugiego. Wypowiadając się, gestykulowali w typowy dla swobodnej, spokojnej wypowiedzi sposób, mimo, że byli do siebie wrogo nastawieni. Przebieg konfrontacji był spokojny a K. D. (1) nie zachowywał się i nie wypowiadał w sposób niestosowny, obraźliwy czy prowokujący, poza sprowokowaną przez oskarżonego sytuacją, gdy w pewnym momencie, gdy oskarżony zapytał go prowokacyjnie, czy „robił za dziwkę czy za alfonsa” odpowiedział, że „K. i dziwka to to samo”. Było to jednak na początku konfrontacji, w ramach odpowiedzi na drugie pytanie konfrontacji. Zarazem przebieg konfrontacji nie był korzystny dla oskarżonego, ponieważ K. D. (1) był przygotowany na każde pytanie. Konfrontacja toczyła się dalej, policjantka zarządziła też przerwę dla wypoczynku. W czasie przerwy oskarżony i pokrzywdzony nie mieli ze sobą kontaktu. Po przerwie, ok. 13:20, kiedy policjantka, M. K. (1) i K. D. (1) siedząc na krzesłach, odczytywali protokół konfrontacji, oskarżony nagle wstał ze swego krzesła, podszedł do siedzącego pokrzywdzonego i złapał go za szyję, zakładając tzw. krawat. Zaczął go dusić i przewrócił z krzesła. Policjantka zareagowała, wezwała oskarżonego do zachowania zgodnego z prawem i puszczenia pokrzywdzonego a dopiero po kilku wezwaniach oskarżony puścił. Do dalszej części konfrontacji na prośbę K. D. (1), który powiedział, że nie czuje się bezpiecznie, K. S. (1) wezwała inną policjantkę, która usiadła między jej uczestnikami. Po zakończeniu konfrontacji uczestnicy podpisali ją a K. S. (1) sporządziła obrazującą incydent notatkę. Incydent został zaprotokołowany w protokole konfrontacji a M. K. (1) nie złożył zastrzeżeń do protokołu i nie wnosił potem o jego sprostowanie.
Dowód: dokumenty k. 1, 2; zeznania pokrzywdzonego k. 7, 96; zeznania O. D. k. 8-9, 97; wyjaśnienia k. 32-33; zeznania K. S. k. 34, częściowo k. 96-97; protokół k. 46-50; notatka k. 51; częściowo wyjaśnienia oskarżonego
Oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu, składając jednak zmienne wyjaśnienia i odpowiedzialność za jego zaistnienie przerzucając na K. D.. W toku dochodzenia wyjaśnił, że nie pamięta zdarzenia, ale krytycznego dnia pokrzywdzony wyzywał go nazywając dziwką, straszył, że go „załatwi” i że „będzie siedział”. Wyzywał też jego b. żonę. Wskazał, że jest impulsywny a K. D. to wykorzystał. Zadziałał w stanie silnego wzburzenia i nie kontrolował swego zachowania, zwłaszcza, że policjantka nie upominała pokrzywdzonego. Na rozprawie podniósł, że czuł się zagrożony, bo pokrzywdzony był napastliwy, ubliżał mu, wymachiwał mu rękami przed nosem, rękę miał zwiniętą w pięść, miał zaś w pamięci incydent, gdy próbowano go pobić w K. (oskarżony zmieniał wersję, czy próbował tego dokonać pokrzywdzony czy nieznane osoby związane z nim). Zadział w obronie koniecznej. Dopiero po tym incydencie policjantka rozsadziła ich. Posądza też prokuraturę i Policję o działanie stronnicze, także w tej sprawie, z uwagi na powiązania rodzinne K. D. (1) z prokuratorami. Insynuował także powiązania towarzyskie K. S. z małż. D..
Oskarżony nie ma majątku, ukrywa swe źródła utrzymania, ma na utrzymaniu dziecko. Był na przestrzeni lat 2010-2017 wielokrotnie karany za różnorodzajowe przestępstwa. Jest zadłużony z tytułu alimentów i podatków. Popełniając omawiany czyn, był w pełni poczytalny, bo jest zdrowy psychicznie.
Dowód: wyjaśnienia i oświadczenia oskarżonego k. 7, 95; dane o oskarżonym k. 28-29; dane z KRK k. 26, 91; wnioski opinii k. 42-43;
Najbardziej miarodajnym źródłem wiedzy o incydencie jest protokół konfrontacji, który sporządzony został na bieżąco i nie był kwestionowany przez nikogo. Znajduje on wsparcie w zeznaniach pokrzywdzonego, które – co oczywiste – są bardziej szczegółowe w pierwszym protokole przesłuchania, powstałym znacznie wcześniej. Znajduje on też wsparcie w notatce K. S. i jej zeznaniach, które – podobnie jak w przypadku pokrzywdzonego – są bardziej szczegółowe i miarodajne w pierwszym protokole przesłuchania, powstałym znacznie wcześniej. Rozstrzygając kwestię, czy do incydentu doszło podczas protokołowania czy podczas czytania protokołu, uznać należy, że podczas czytania, ponieważ tak wskazuje protokół konfrontacji. Zeznania K. D. korespondują z zeznaniami jej męża i są przez to wiarygodne. Należy zatem stwierdzić, że oskarżony nie był w żaden sposób prowokowany i poza jedną wymianą zdań zawierająca obelgi, gdy oskarżony zapytał K. D. prowokacyjnie, czy „robił za dziwkę czy za alfonsa” a ten odpowiedział, że „K. i dziwka to to samo”, w pozostałym zakresie konfrontacja przebiegała w sposób nie zakłócający jej normalnego przebiegu i nie naruszający praw i dóbr osobistych kogokolwiek. Natomiast owa wymiana zdań wywołana została przez oskarżonego. Należy zresztą mieć na uwadze, że prowokacje, groźby czy wulgarność, nie wpływałyby korzystnie na sytuację procesową żony K. D. i nie sposób przyjąć, by posuwał się do tego w obecności policjantki zajmującej się dochodzeniem. Tak argumentując, wyjaśnienia oskarżonego sąd neguje w zakresie sprzecznym ze swymi ustaleniami, poczynionymi na bazie pozostałych i wyżej ocenionych dowodów. Oskarżony zresztą wbrew logice i twierdzeniu z 10.,05.2016r., iż przebiegu konfrontacji nie pamięta, obecnie zdaje się obecnie pamiętać znacznie więcej z przebiegu konfrontacji, niż pamiętał przesłuchiwany w tej sprawie 10.05.2016r., co uznać należy jedynie za konstruowanie kolejnej linii obrony, silniejszej w zamyśle niż ta zaprezentowana 10.05.2016r. Za niewiarygodnością oskarżonego przemawia też fakt, że posługuje się insynuacjami (jak powiązania K. D. z policjantami czy prokuratorami, nawiązywanie do poprzednich związków pokrzywdzonego lub mieszanie go w incydent w K.). Końcowo, niewiarygodności oskarżonego dowodzi także fakt, że jest to osoba wielokrotnie skazywana, posługująca się oszustwem (skazanie w poz. 1 i 3 k. 91), fałszem (skazanie w poz. 2 k. 91), zdolna więc do zeznawania czy wyjaśniania nieprawdy i jak wynika z pozostałych skażań, nie szanująca ani prawa, ani innych osób, koncentrująca się na własnej korzyści.
Taka ocena dowodów nakazywała wykluczenie działania oskarżonego w stanie obrony koniecznej, nie zaistniał bowiem czynnik, przed którym oskarżony miał się bronić. Nie pozwalała też na zastosowanie art. 217 § 2 k.k., bo pokrzywdzony nie zachowywał się w sposób tam opisany.
Czyn oskarżonego to występek z art. 217 § 1 k.k. opisanym działaniem oskarżony naruszył bowiem nietykalność cielesną K. D..
Stopień winy i szkodliwości społecznej omawianego czynu nie są znaczne, lecz zdecydowanie wyższe niż znikome. Oskarżony to osoba dorosła, poczytalna, czynnie uczestnicząca w obrocie prawnym i rozeznana w otaczającej go rzeczywistości. Wiedział więc, że atakując pokrzywdzonego, popełni przestępstwo i chciał je popełnić. Nie zaistniała żadna okoliczność, która uniemożliwiłaby my zachowanie zgodne z prawem. Działał bez usprawiedliwionej przyczyny, niezadowolony z wyników konfrontacji, w obecności policjantki, w czasie czynności procesowej, której przebieg rażąco zakłócił. Jak na czyn z art. 217 § 1 k.k., oskarżony działał w sposób dość brutalny, dusząc i przewracając pokrzywdzonego, nie reagując przy tym na nawoływania policjantki by zaprzestać. Istotnie w ten sposób naruszył ważne prawnie chronione dobro pokrzywdzonego.
Orzekając co do kary, sąd kierował się treścią art. 53 § 1 i 2 k.k. Obok opisanych wyżej ocen winy i szkodliwości społecznej, sąd miał na uwadze wielokrotną karalność oskarżonego, głównie tę z okresu sprzed omawianego zdarzenia, która dowodzi, że oskarżony to osoba gardząca prawem i odporna na dotąd stosowane wobec niego sankcje nie skutkujące pozbawieniem wolności. Również społeczeństwo oczekuje od Wymiaru Sprawiedliwości należycie surowego traktowania sprawców po raz kolejny popełniających przestępstwa. Sąd miał też na uwadze fakt, że oskarżony nie przeprosił pokrzywdzonego, mimo upływu niemal 2 lat od zdarzenia, do rozprawy nie czynił żadnych kroków pojednawczych, nie uczynił też niczego, co mogłoby zostać uznane za próbę zadośćuczynienia społecznemu poczuciu sprawiedliwości.
Mając to na uwadze jak i fakt, że za omawiany czyn groziły oskarżonemu kary wolnościowe i kara od 1 miesiąca do 1 roku pozbawienia wolności, wymierzono mu karę 2 miesięcy pozbawienia wolności.