Sygn. akt II K 193/14
Dnia 28 marca 2017 r.
Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim II Wydział Karny
w składzie następującym:
Przewodniczący: (...)
Protokolant: (...)
przy udziale Prokuratora Pawła Łapińskiego i oskarżycielki posiłkowej (...)
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 23 lutego 2015 r., 30 marca 2015 r., 27 maja 2015 r., 31 sierpnia 2015 r., 22 października 2015 r., 19 listopada 2015 r., 4 stycznia 2016 r., 25 stycznia 2016 r., 11 lutego 2016 r., 7 kwietnia 2016 r., 23 maja 2016 r., 14 lipca 2016 r., 19 września 2016 r. i 24 lutego 2017 r.
sprawy (...)
s. Z. i Z. zd. Ś.
ur. (...) w (...)
oskarżonego o to, że:
w okresie czasu od (...)w miejscowości (...) (...), gm. (...), woj. (...) znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną (...) w ten sposób, że wszczynał awantury w trakcie których wyzywał ją słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, wielokrotnie popychał, szarpał i uderzał po różnych częściach ciała,
to jest o czyn z art. 207 § 1 kk
o r z e k a
I. w ramach czynu zarzucanego oskarżonemu (...) uznaje go za winnego tego, że w okresie od dnia (...) w miejscowości (...) (...) znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną (...) w ten sposób, że wszczynał awantury, w tym wówczas, gdy znajdowała się w ciąży, podczas których szarpał ją, popychał, przytrzymywał, przewracał, przyciskał, ciągnął za włosy i je wyrywał, wykręcał ręce, kopał, bił rękoma i różnymi przedmiotami, w tym kijem od szczotki i cienką deską kantówką, po różnych częściach ciała, co powodowało siniaki, zaczerwienienia i rany, krzyczał, wyzywał słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, krytykował, poniżał i ośmieszał, groził spowodowaniem obrażeń ciała, które to groźby wzbudziły w niej uzasadnioną obawę ich spełnienia, wyrzucał z domu, nie pozwalał podjąć zatrudnienia i samodzielnie dysponować pieniędzmi, zabraniał utrzymywania kontaktów z rodziną i znajomymi, zmuszał do zajmowania się domem i dziećmi, nakłaniał do podporządkowania się swojej rodzinie i stawał po jej stronie w sytuacjach spornych, nie pozwalał się wyprowadzić, podporządkowywał, kontrolował i izolował, a ponadto wmawiał, że cierpi na chorobę psychiczną i musi podjąć leczenie, nakłaniał do spotkań z psychiatrą i przyjmowania leków, uzyskał stwierdzającą nieprawdę opinię psychiatryczną, którą posługiwał się przed różnymi osobami i podmiotami, czyniąc to bez jej wiedzy i zgody, straszył umieszczeniem w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym i odebraniem dzieci, za który na podstawie art. 207 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk skazuje go, a na podstawie art. 207 § 1 kk wymierza mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;
II. na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 5 (pięciu) lat próby;
III. na podstawie art. 46 § 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego nawiązkę na rzecz (...) (...) w kwocie 9.000 (dziewięć tysięcy) złotych;
IV. na podstawie art. 72 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk zobowiązuje oskarżonego do pisemnego przeproszenia (...) (...);
V. na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. (...) kwotę 420 (czterysta dwadzieścia) złotych powiększoną o podatek od towarów i usług w kwocie 96,60 (dziewięćdziesiąt sześć 60/100) złotych tytułem pozostałego wynagrodzenia za udzieloną oskarżycielce posiłkowej (...) pomoc prawną z urzędu;
VI. na podstawie art. 627 kpk zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.000 (tysiąc) złotych tytułem kosztów sądowych, w tym kwotę 300 (trzysta) złotych tytułem opłaty, jednocześnie na podstawie art. 624 § 1 kpk zwalniając go od kosztów sądowych w pozostałym zakresie i obciążając nimi Skarb Państwa.
Sygn. akt II K 193/14
Na podstawie całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:
W dniu (...) r. (...) i (...) zawali związek małżeński, z którego posiadają dwoje małoletnich dzieci, to jest N. M. i R. M.. Jeszcze przed jego zawarciem (...) zamieszkała w miejscowości (...) (...), gdzie znajduje się dom rodzinny (...), będąc wówczas w ciąży. Oprócz nich zajmowali go rodzice (...), to jest (...) i (...), starsza siostra (...) wraz z rodziną i młodsza siostra (...). Przy czym rodzice i starsza siostra mieszkali na parterze, a młodsza siostra na piętrze, obok (...) i (...).
(...) mieszkała dotąd w mieście i miała trudności w odnalezieniu się na wsi. Tym bardziej, że była bardzo młodą kobietą i musiała nauczyć się nowych ról, w tym w szczególności żony i matki, a rodzice (...) - od początku nie akceptujący tego związku - oczekiwali, że będzie funkcjonowała w nowym środowisku według przyjętego przez nich modelu rodziny. Sprowadzał się on do tego, że to przede wszystkim mężczyzna pracuje i ją utrzymuje, a kobieta głównie zajmuje się domem i dziećmi, będąc mu posłuszna. Wobec tego dochodziło pomiędzy nimi do konfliktów, związanych z narzucaniem (...) określonych zachowań, krytykowaniem i pouczaniem. Sprowadzało się to między innymi do wypominania jej alkoholizmu ojca i niezamożności rodziny, jak również ingerowania w sposób wychowania dzieci i relacje w małżeństwie. (...) był uzależniony materialnie od rodziców i nie chciał stanąć po stronie (...), uważając że mają rację. Wobec tego dochodziło między nimi do licznych kłótni.
Począwszy od dnia 8 października 2014 r., kiedy pojechali na salę weselną i doszło do pierwszego incydentu, (...) wszczynał awantury, podczas których szarpał (...), popychał, przytrzymywał, przewracał, przyciskał, ciągnął za włosy i je wyrywał, wykręcał ręce, kopał, bił rękoma i różnymi przedmiotami, w tym kijem od szczotki i cienką deską kantówką, po różnych częściach ciała. Wskutek tych zachowań (...) miała widoczne siniaki, zaczerwienienia i rany, w tym w szczególności na głowie. Zdarzało się, że (...), (...) i (...) próbowały go powstrzymywać, ale nie reagował na to i kontynuował agresję. Niekiedy przejawiali ją także (...), (...) i (...), którzy włączali się w kłótnie i stawali po stronie (...). Ponadto krzyczał, wyzywał słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, krytykował, poniżał i ośmieszał, groził spowodowaniem obrażeń ciała, które to groźby wzbudziły w (...) uzasadnioną obawę ich spełnienia i wyrzucał z domu. Niekiedy interweniowali (...), (...) i (...), który używali wobec (...) słów powszechnie uznanych za wulgarne i obelżywe. Ponadto (...) zapowiadał, że jeśli się nie podporządkuje, to uderzy ją trzymanym w ręku grubym drewnianym palem do grodzenia pastwisk.
Kiedy (...) chciała podjąć zatrudnienie i zdobywać nowe umiejętności, (...) nie pozwalał jej tego zrobić, uważając że jej miejsce jest w domu z dziećmi. Jednocześnie uniemożliwiał jej samodzielnie dysponowanie pieniędzmi i jakiekolwiek dyspozycje środkami finansowymi, w tym podczas zakupów, były uzależnione od jego decyzji. (...) zabraniał także (...) utrzymywania kontaktów z rodziną i znajomymi, których uważał za gorszych do siebie i swojej rodziny, zmuszając ją do zajmowania się domem i dziećmi, nakłaniając do podporządkowania się swojej rodzinie i stając po jej stronie w sytuacjach spornych. (...) wielokrotnie uciekała z domu, w tym do rodziców i z dziećmi, podejmując próby odejścia od (...), jednak ten nie pozwalał jej się wyprowadzić, podporządkowywał, kontrolował i izolował. Wszystkich wymienionych zachowań dopuszczał się także wówczas, gdy znajdowała się w ciąży. Mimo licznych interwencji policji i różnych instytucji, z których pomocy korzystali (...) i (...), sytuacja nie uległa zmianie.
W latach (...) (...) przebywała w szpitalu w (...) z rozpoznaniem zaburzeń zachowania ograniczonych do środowiska rodzinnego. Były to dwa krótkotrwałe pobyty, w czasie których korzystała z pomocy psychologa, nie mogąc sobie poradzić z alkoholizmem ojca i nagłą śmiercią babci, z którą była silnie związana. Wówczas mieszkała i uczyła się w internacie, będąc odseparowana od środowiska rodzinnego i mogąc się wyciszyć. Kiedy w 2013 r. podjęła pracę i zaczęła mówić o rozwodzie, (...) zaczął jej wmawiać, że cierpi na chorobę psychiczną i musi podjąć leczenie. (...) zaprzeczała i nie chciała tego robić, jednak wbrew jej woli i wiedzy (...) poprosił o pomoc psychiatrę (...). Znał go, bo mieszkał w pobliżu, a (...) wykonywał na jego rzecz różnego rodzaju prace. Wskutek tego (...) przyjechał do nich, po czym przeprowadził wywiad z (...) i jego rodziną, w szczególności rodzicami, w którym nie uczestniczyła (...). Następnie porozmawiał się z nią i stwierdził, że cierpi na chorobę psychiczną w postaci zespołu paranoidalnego (omamowo-urojeniowego) w przebiegu procesu schizofrenicznego lub schizofrenopodobnego na podłożu organicznym, musząc podjąć leczenie i ustalić ostateczną diagnozę.
(...) oponowała, jednak (...) nakłaniał ją do kolejnych spotkań z psychiatrą i przyjmowania przepisanych leków. Po ich zażyciu źle się czuła. Spała przez wiele godzin, była otumaniona i kręciło jej się w głowie. Ostatecznie (...) oświadczyła, że nie będzie ich więcej zażywać. Wówczas (...) uzyskał stwierdzającą nieprawdę opinię psychiatryczną sporządzoną przez H. K. i datowaną na dzień (...) r., jak również opinię uzupełniającą opatrzoną datą (...) r., którymi posługiwał się przed różnymi osobami i instytucjami, w tym policją, szkołą, opieką społeczną i sądem, czyniąc to bez wiedzy i zgody (...). Ponadto straszył umieszczeniem w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym i odebraniem dzieci. (...) próbowała odejść już w dniu (...) r., jednak doszło wówczas do kolejnej awantury, w której uczestniczył (...) i postanowiła poczekać do następnego dnia.
W dniu (...) (...) udała się rowerem do (...) i po rozmowie z prokuratorem postanowiła wyprowadzić się stamtąd, zabierając ze sobą dzieci. (...) uniemożliwiał jej to i wezwał policję, jednak mimo to opuściła to miejsce. W dniu 17 maja 2013 r. (...) został zatrzymany. Od tego czasu (...) i (...) nie zamieszkują razem, a przed Sądem Okręgowym dla Warszawy - Pragi w Warszawie III Wydział Cywilny pod sygn. akt (...)toczy się zainicjowana przez nią sprawa o rozwód. Dodatkowo (...) wszczął postępowanie dotyczące przymusowego leczenia w związku z chorobą psychiczną, przedkładając posiadaną opinię psychiatryczną. W dniu 22 lutego 2016 r. Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim III Wydział Rodzinny i Nieletnich wydał postanowienie w sprawie o sygn. akt (...), w którym oddalił wniosek (...) o umieszczenie (...) w szpitalu psychiatrycznym, nie stwierdzając u niej choroby psychicznej. W dniu (...) r. (...) (...) wydał postanowienie w sprawie o sygn. akt (...), w którym oddalił apelację.
(...) bardzo dobrze radzi sobie w nowej rzeczywistości. Pracuje, uzyskała prawo jazdy i ukończyła studia z wynikiem bardzo dobrym, będąc cenionym pracownikiem i studentką. Zarówno wówczas, kiedy zamieszkiwała z (...), jak i po wyprowadzce prawidłowo zajmowała się dziećmi, będąc z nimi silnie związana i nie dopuszczając się żadnych nieprawidłowości. Nigdy nie cierpiała i nie cierpi na jakąkolwiek chorobę psychiczną. Przed Okręgowym Sądem Lekarskim w W. w sprawie o sygn. akt (...).(...)/(...), z wniosku (...) w W., toczy się postępowanie przeciwko (...). We wniosku o ukaranie zarzucono mu szereg nieprawidłowości, w tym w szczególności podjęcie na prośbę (...) czynności terapeutyczno-leczniczych bez zgody (...) i bez istnienia wskazań medycznych, nie informowanie jej o celu tych czynności, rozpoznaniu, dalszych działaniach i ich konsekwencjach, nachodzenie (...) i przekonywanie do leczenia oraz sporządzenie niezgodnych z rzeczywistością opinii i opinii uzupełniającej, w których stwierdził u niej chorobę psychiczną i które przekazał I. M. celem wykorzystania, w tym w postępowaniach sądowych. Ponadto w sprawie wskazanych opinii toczy się postępowanie karne.
Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: protokołu zatrzymania osoby (k.11-11v), niebieskiej karty (k.12-18), opinii psychiatrycznej (...) wraz z uzupełnieniem (k.54-55, 230), wywiadu (k.56-57v), notatników służbowych (k.95-97, 98-100, 112-123), dokumentacji medycznej (k.102, 129-135, 318), dokumentacji udzielanej pomocy (k.174-212), pism (k.231, 825) zaświadczeń (k.294), legitymacji studenckiej (k.295), indeksu (k.295-296), opinii (k.315, 796, 798), postanowienia (k.716, 788), uzasadnienia postanowienia (k.717-719), rekomendacji (k.794), dyplomu (k.795), zaświadczenia (k.797), prawa jazdy (k.799), wniosku o ukaranie (k.832), opinii psychologicznej (...) (k.149-150, 341-342), opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. P. (k.219-221, 222-224, 225-226, 567), opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej (...) (k.312-314v, 356-357), opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. W. (1) (k.358-360), opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej M. L. (k.395-400), zeznań świadka (...) (k.3-5, 107v, 143-146, 267, 555-559, 564-568, 597, 599, 607-608, 614-615, 619, 668, 671, 730, 732, 757), zeznań świadka M. B. (1) (k.38v-39, 627-632), zeznań świadka A. B. (k.40v-41v, 611-615), zeznań świadka I. G. (k.44v46v, 640-643, 669-670), zeznań świadka K. M. (2) (k.49v-50, 90v, 703-704), zeznań świadka J. B. (k.66v-67, 693-696), zeznań świadka E. B. (k.68v-69, 696-698), zeznań świadka Z. T. (k.75v, 727-728), zeznań świadka K. W. (2) (k.84v, 668-669), zeznań świadka G. K. (k.86v, 702-703), zeznań świadka Ł. C. (k.105v, 702), zeznań świadka A. U. (k.109v-110, 638-640), zeznań świadka N. M. (k.165), zeznań świadka I. L. (k.336v, 751-753), zeznań świadka B. F. (k.338v-339, 725-727), zeznań świadka M. W. (k.753), zeznań świadka M. G. (k.770), zeznań świadka M. B. (2) (k.770-772), częściowo zeznań świadka Z. M. (k.35v-37v, 595-597), częściowo zeznań świadka Z. M. (1) (k.33v-34, 52v, 597-599), częściowo zeznań świadka J. W. (k.42v-43, 665-668), częściowo zeznań świadka A. M. (1) (k.47v-48v, 615-619), częściowo zeznań świadka M. P. (k.64v-65, 602-608), częściowo zeznań świadka W. M. (k.71v, 698-701), częściowo zeznań świadka R. M. (k.165), częściowo zeznań świadka (...) (k.256-258, 753-756), częściowo zeznań świadka G. G. (k.262-262v, 728-730), częściowo zeznań świadka A. M. (2) (k.264v, 730-731) i częściowo wyjaśnień oskarżonego (...) (k.244-244v, 542-545, 554, 568, 599, 608, 639-640, 757).
Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony (...) (k.244-244v) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, związek małżeński zawarli w 2004 r. Od samego początku żona potrafiła zachowywać się dziwnie, a on nie potrafił wówczas ocenić, że jest to wynikiem choroby psychicznej. To zachowanie polegało na tym, że zamykała się sama w sobie i nie reagowała na świat zewnętrzny, a gdy pojawiły się dzieci, to nie pozwalała im wychodzić z pokoju. W okresie stawianego mu zarzutu nie wszczynał awantur, nie wyzywał, nie popychał i nie szarpał. Zdarzały się przypadki, że stawał w obronie dzieci, uważając że żona je krzywdzi. Dochodziło wówczas do awantur, w czasie których to żona była głównie stroną agresywną. Awantury kończyły się przeważnie tym, że zabierała dzieci i uciekała do swoich rodziców. Początkowo na okres około tygodnia, a w późniejszym czasie przedłużało się to nawet do trzech miesięcy. Zawsze mu przypisywała winę. Zdarzało się, że sama wracała, a czasami nakłaniał ją do tego ze względu na dzieci i na nią. Jego żona od początku nie pracowała, a on utrzymywał całą rodzinę. Od około trzech lat żona zaczęła mówić, że potrzebuje pomocy medycznej ze względu na to, że odczuwa problemy natury psychicznej. Około dwóch lat temu pomoc społeczna w L. skierowała ich na terapię rodzinną do psychologów w (...). Po czwartej wizycie wskazali, że dalsza terapia jest bezcelowa, gdyż jego żona powinna się leczyć psychiatrycznie. W tym czasie jej stan zdrowia się pogorszył. Częściej uciekała z domu, chowając się nocą wśród zarośli. W rezultacie na jej prośby zwrócił się do lekarza psychiatry (...), który przyszedł do nich do domu, zbadał ją i wydał opinię, że jest chora psychicznie i powinna być niezwłocznie leczona dla dobra ich dzieci. Zwrócił się do opieki społecznej w tej sprawie, ale ta nic nie zrobiła. W związku z tym wystąpił we własnym zakresie do sądu o przymusowe leczenie żony. Aktualnie trwa postępowanie. Dzień po tym jak powiadomił opiekę, żona uciekła z domu z dziećmi, gdyż została zawiadomiona przez pracowników pomocy społecznej o jego wniosku i jednocześnie złożyła zawiadomienie na policję, że rzekomo się nad nią znęca. Tego dnia, kiedy się wyprowadzała do swoich rodziców powiedziała, że jeśli skarga o znęcanie się nie pomoże, to złoży skargę o molestowanie dzieci i jej. W jego ocenie ta skarga jest nieprawdziwa i ma na celu to, żeby w ramach konfliktu, jaki między nimi powstał zostały mu postawione zarzuty, które będą miały wpływ na bieg dalszych spraw rodzinnych. Od czasu kiedy żona wyprowadziła się z dziećmi jej stan zdrowia pogorszył się. Utrudnia mu kontakty z dziećmi pomimo wielokrotnych prób. Składał w tej sprawie skargi na policję.
Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony (...) (k.542-545, 554, 568, 599, 608, 639-640, 757) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, żona mieszkała u niego przed ślubem. Na początku było dobrze. Potem zaczęła się dziwnie zachowywać. Opieka społeczna wysłała ich do psychologów, ale to nic nie pomogło i kazali im udać się do psychiatry. Znał jednego psychiatrę, który stwierdził u żony chorobę psychiczną. Jej zachowanie pogorszyło się po około roku po urodzeniu pierwszego dziecka. Mieszkali w jednym domu, a ona kazała zamurować wejście do rodziców. Izolowała się. Nie pozwalała wychodzić dzieciom na dwór, bo są zarazki. Negatywnie odnosiła się do jego rodziców. Do późnych godzin nocnych awanturowała się, że ją podsłuchują. Jak się okazało, żona do 15 roku życia była w zakładzie, a potem się leczyła. Cała rodzina o tym wiedziała, tylko nie on. Zawsze bronił żony, czy to była jej wina, czy nie. Nigdy nie robił jej krzywdy. Próbował ją uspokajać. Raz to pomagało, a raz nie. Kłócili się z żoną, przeważnie to ona zaczynała kłótnie i z byle powodu. Uderzała go wtedy rękami, mówiąc że musi się wyżyć. Wyzywała go, nazywając debilem i wieśniakiem. Mówiła, że jest głupi i nic nie osiągnął. Nie używała wulgaryzmów. Żona najpierw się awanturowała, a potem uspokajała. Mówiła, że nic się nie stało i godzili się. Czasami latała z nożem, a potem twierdziła, że nic takiego nie było. On też krzyczał w czasie tych kłótni, ale żony nie wyzywał. Próbował ją uspokoić, ale to nie przynosiło skutku. Jego rodzice mieszkali pod nimi i żona nie dawał im spać. Ona podbiegała i uderzała go pięściami w klatkę piersiową, a potem się tuliła. Była sytuacja, że uderzyła go 2-3 razy w twarz. Jej złość trwała albo kilka minut, albo godzinami się awanturowała. Wiedział, że żona jest chora i chciał jej tylko pomóc. Z jego strony kontaktu nie było. Brał ją na ręce, mówił żeby usiadła i się uspokoiła. Przytulał ją i uspokajał, po czym wychodził, a po powrocie znów była awantura. Było kilka takich przypadków, że żona zimą uciekała z domu i się chowała. Znajdował ją i przynosił do domu, a po chwili znów uciekała. Teść jest alkoholikiem i jak przyjeżdżał, to wszczynał awantury. Teściowa chciała pomóc, ale powiedziała, że coś wie, ale nie powie i nie ma pieniędzy na pomoc córce. Nalegał, żeby żona wychodziła z domu, ale nie chciała. Nie wypuszczała dzieci, nawet latem, tłumacząc że są zarazki. Chciała zrobić ogrodzony ogródek. Wymyślała im różne kary. Kłótnie były przy dzieciach, rodzicach i teściach. Widzieli je też sąsiad (...), siostra i szwagier, którzy wyprowadzili się około 2010 r. Przeważnie kłócili się w domu, ale też jak jechali na zakupy. Jeździli do teściów i siostry ciotecznej żony. Nie mieli znajomych, bo żona nie chciała utrzymywać z nikim kontaktów. Znajomi wiedzieli, jakie są ich relacje. Mówił teściom, że tak nie można traktować dzieci. Przyjeżdżała siostra żony i je zabierała. Dzieci raczej tego wszystkiego słuchały. Przeważnie były z nimi w tym samym pomieszczeniu. Były takie przypadki, że żona usypiała dzieci na siłę w lato o godz. 17.00. Jak nie chciały, to biła ich po tyłkach i mówiła „zobaczcie jak tata bije”. Przeważnie jak żona uciekała, to zabierała dzieci. Łapała je pod pachę i uciekała. Ostatnim razem myślał, że poleciała do rodziców, a ona poleciała do sąsiadów i stamtąd zadzwoniła na policję, że ją bije. Nie widział żadnych obrażeń u żony. Brał ją na ręce i mówił, żeby nie krzyczała. Ona mówiła, że obierze mu dzieci, a jego zamkną. Nie miało miejsca zachowanie opisane w akcie oskarżenia, to jest wyzywanie, popychanie, szarpanie i uderzanie po różnych częściach ciała. Znalazł żonie pracę i składała pudełka. Nie spała po nocach i prosiła go, żeby znalazł jej lekarza. Teściowa powiedziała, że jeśli zna takiego lekarza, to żeby poszedł i pomógł żonie. W czasie kłótni kontaktował się żoną sms-owo. Ma ten sam numer telefonu co wtedy. Po okazaniu mu spisanej przez nią korespondencji sms-owej wskazał, że to może być korespondencja z żoną. Jest tego sporo, więc musiałby to wszystko przeczytać, żeby jednoznacznie odpowiedzieć. Między żoną a jego rodzicami były złe relacje. Przede wszystkim dlatego, że ograniczała kontakt z dziećmi. Ze swoją matką miała dobry kontakt, a z ojcem niekoniecznie, bo miał problem alkoholowy. To był konflikt rodzinny. Była wielokrotnie taka sytuacja, że żona zapominała, co robiła. Jechali na wywiadówkę, wracali i robili kolację, a jak poszedł spać, to żona go budziła i mówiła, że muszą na nią jechać. Potem była awantura, a na drugi dzień niczego nie pamiętała. Dowiedział się o chorobie żony w 2013 r. Dowiedział się od znajomej żony, też (...), ale nazwiska nie pamięta, że przebywała w zakładzie psychiatrycznym w (...). Pojechał tam i rozmawiał z dyrektorem tego zakładu. Nie chcieli mu wydać żądnych dokumentów, a jedynie potwierdzili, że tam była jak była dzieckiem. Teraz nie mieszkają razem. Żona nie pozwala mu się kontaktować z dziećmi. Nie rozumie, że robi im tym krzywdę. Chciał, żeby żona pracowała i żeby spotykali się ze znajomymi, ale ona nie chciała. Chciała się tylko spotykać z jej rodziną. Podjęła pracę, o której jej powiedział i była z niej nawet zadowolona, a wcześniej nie chciała pracować, bo jej to odpowiadało. Dzieci są izolowane przez żonę i teściów. Próbuje się kontaktować, ale bez rezultatu. Spotyka je dosłownie raz na tydzień na 5 minut. Były święta i ich nie wziął. Wiesza zakupy na siatce pod domem. Furtka zamknięta, drzwi zamknięte, okna zasłonięte. Kiedyś robił koparką u tego doktora, a potem dowiedział się, że to psychiatra. On stwierdził, że żona jest chora. Było kilka spotkań u nich w domu z tym lekarzem. Lekarz wystawił opinię psychiatryczną, bo opieka społeczna chciała do sprawy rodzinnej. Posiadał tę opinię i złożył do sądu rodzinnego. Były u nich interwencje policji po jego lub żony zgłoszeniach. Opinia psychiatryczna została okazana policji. Podczas interwencji policji nie był pod wpływem alkoholu, którego prawie w ogóle nie spożywa. Jeśli już, to okazyjnie. Denerwował się sytuacją, jaka była u nich w domu. Podczas kłótni była policja, lekarz, jego rodzice i teściowie. Teść nadużywał i nadużywa alkoholu. Były sytuacje, że był pod wpływem alkoholu i leciał do niego z rękami. Nawet namawiał żonę, żeby wyszła z dziećmi do sklepu. Ona miała możliwość swobodnego dysponowania pieniędzmi, które zarabiał. Leżały w jednym miejscu i mogła sobie brać. Odnosząc się do zeznań świadka (...) wskazał, że to wszystko nieprawda. Nie widuje się z dziećmi, a żona nastawia je przeciwko niemu i sąd rodzinny na to nie reaguje. Żona zgłaszała się do opieki. Poszedł tam, ale żądali opinii. Dostał ją od lekarza, a po jego zatrzymaniu wziął ją jego ojciec, bo była w domu. Lekarz psychiatra stwierdził chorobę psychiczną. Były jedne badania, teraz czekają na drugie. Zależy mu przede wszystkim na dzieciach, bo żona krzywdzi je i tym samym siebie. Zgłaszano, że żona zachowuje się nieprawidłowo i potrzebna jest pomoc. Zgłaszał to on i siostra. Nie było rozmowy z jego rodzicami. Państwo z opieki nie chcieli go słuchać, tylko uwierzyli żonie. Był tam, rozmawiał i pokazywał opinię psychiatryczną, którą ostatecznie złożył. Po tych zgłoszeniach nie było innych wywiadów środowiskowych i telefonów. Wie, że żona miała stawić się do psychiatry. Wzywali ją psychologowie rodzinni, do których skierowała ich opieka. Ona się nie stawiła i przestała uczestniczyć w spotkaniach. Słyszał w opiece społecznej, że w pobliżu mieszka pan S., będący rodziną żony. Z kolei jej ojciec nadużywa alkoholu i był oskarżony o to, że znęcał się nad nią. Bodajże toczyło się postępowanie.
Sąd zważył, co następuje:
W świetle całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego wina oskarżonego (...) i okoliczności popełnienia czynu nie budzą żadnych wątpliwości.
Sąd jedynie w niewielkim zakresie dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego (...) (k.244-244v, 542-545, 554, 568, 599, 608, 639-640, 757), które w tej części korespondują z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono tym walorem. Nie ulega wątpliwości, że relacje oskarżonego (...) i świadka (...) od początku małżeństwa nie były najlepsze i pogarszały się wraz z upływem czasu. Wskutek tego dochodziło między nimi do licznych kłótni, po których świadek (...) czasami uciekała z domu, w tym do swoich rodziców i z dziećmi, nie wychodziła na zewnątrz i nie chciała kontaktować się z jego rodziną. Ponadto dzwoniła do rodziny i znajomych, wzywała policję i prosiła o pomoc różne instytucje. Prawdą jest także, że oskarżony (...) i świadek (...) spierali się między innymi o wychowanie dzieci, kontakty z jego rodzicami i zajmowanie się domem. Świadek (...) nie potrafiła się porozumieć z rodziną oskarżonego (...), w tym w szczególności z rodzicami, którzy od początku nie tolerowali tego związku i nie potrafili jej zaakceptować. Nie podlega również dyskusji, że oskarżony (...) poprosił o pomoc świadka (...), który rozmawiał ze świadkiem (...) i rozpoznał u niej chorobę psychiczną, twierdząc że musi poddać się leczeniu i przepisując leki, które początkowo zażywała. To samo tyczy się okoliczności, że uzyskał od świadka (...) opinię psychiatryczną, którą posługiwał się przed różnymi osobami i instytucjami, chcąc przymusowo leczyć świadka (...). Bezspornym jest także, że świadek (...) nie chciała kontynuować terapii i po jednej z kolejnych kłótni wyprowadziła się wraz z dziećmi. Sąd nie dał natomiast wiary pozostałym wyjaśnieniom oskarżonego (...), uznając że są niezgodne z rzeczywistością i stanowią jedynie próbę uniknięcia odpowiedzialności karnej. Jego podstawową linią obrony, podtrzymywaną w zeznaniach jego rodziny i znajomych, była choroba psychiczna świadka (...). Oskarżony (...) twierdził, że to ona wszczynała awantury, zachowując się nieadekwatnie do sytuacji i wskazując na zdarzenia, które albo w ogóle nie miały miejsca, albo zupełnie inny przebieg. Tymczasem nie ulega niemniejszej wątpliwości, że świadek (...) nigdy nie cierpiała i nie cierpi na jakąkolwiek chorobę psychiczną. Powyższe kategorycznie wynika z nie jednej, ale szeregu opinii wydanych w niniejszej sprawie i w sprawie o przymusowe leczenie, to jest opinii sądowo-psychologicznej K. W. (1), sądowo-psychiatrycznej biegłej (...) i sądowo-psychiatrycznej biegłej M. L.. Ponadto w opiniach psychologicznych (...) i sądowo-psychologicznych biegłej K. P. nie odnotowano jakichkolwiek niepokojących zaburzeń psychicznych. Także świadkowie M. B. (1), A. B., M. B. (2), I. G., I. L., B. F., J. W., J. B., E. B., A. U. i G. K. nie stwierdzili, żeby świadek (...) zachowywała się w dziwny, nieadekwatny do sytuacji sposób, była agresywna wobec otoczenia, źle traktowała dzieci czy wymyślała sytuacje, które nie miały miejsca lub miały zupełnie inny przebieg. Biorąc pod uwagę, że świadkowie J. B., E. B. i A. U. mieli w swojej pracy do czynienia z różnymi problemami i ludźmi, w tym zachowującymi się w sposób nieprawidłowy, a świadek J. B. zajmował się w przeszłości osobami chorymi na schizofrenię paranoidalną, z pewnością by to zauważyli. Tymczasem nie odnotowali żadnych objawów przemawiających za takim schorzeniem, które widział jedynie oskarżony (...), jego rodzina, znajomi i świadek (...). Wprawdzie w dzieciństwie świadek (...) korzystała z pomocy psychologicznej, jednak wynikało to tylko i wyłącznie z tego, że nie mogła poradzić sobie z nadużywaniem alkoholu przez ojca i nagłą śmiercią babci, z którą była silnie związana. Pobyty w szpitalu trwały jednak bardzo krótko i miały na celu odseparowania jej od tych problemów, a zarazem przywrócenie jej równowagi psychicznej, co zostało osiągnięte. Powyższe jednoznacznie wynika z dokumentacji medycznej, jak również zeznań świadków (...), M. B. (1), A. B. i M. B. (2). Być może w niewielkich miejscowościach, a takim jest ta zamieszkiwana przez oskarżonego (...), jego rodzinę i znajomych, uważa się, że korzystanie z pomocy psychologicznej jest równoznaczne z chorobą psychiczną, jednak nie ulega najmniejszych wątpliwości, że jest zupełnie inaczej. Wiele osób w obecnych czasach ma problemy natury psychologicznej, potrzebując fachowego wsparcia w związku z utratą pracy, rozwodem czy śmiercią bliskiej osoby. Dlatego nie jest to niczym dziwnym i niepokojącym. Sytuacja, w jakiej znalazła się świadek (...) podczas zamieszkiwania w domu oskarżonego (...) była dla niej bardzo trudna, bolesna i stresująca, mogąc powodować zamykanie się w sobie, zdenerwowanie czy płaczliwość, jednak należy raz jeszcze zaprzeczyć, żeby kiedykolwiek cierpiała i cierpi na jakąkolwiek chorobę psychiczną. Tej oceny nie zmienia odmienna diagnoza świadka (...), którą zawarł w sporządzonej przez siebie opinii psychiatrycznej. Nie tylko w ocenie Sądu, ale również zdaniem rzecznika dyscyplinarnego, który złożył wniosek o jego ukaranie dopuścił się przy tym szeregu nieprawidłowości. Przede wszystkim oparł się tylko i wyłącznie na relacji oskarżonego (...) i jego rodziny, w tym dotyczącej rzekomego uprzedniego pobytu świadka (...) w szpitalu psychiatrycznym, nie weryfikując tego z dokumentacją medyczną, nie słuchając świadka (...), która podnosiła odmienne okoliczności, bardzo szybko stawiając diagnozę, która dotyczyła bardzo poważnego schorzenia i od razu przepisując bardzo silne leki, które zażywała i po których źle się czuła. Jednocześnie wystawił opinię psychiatryczną, o której nie wiedziała świadek (...) i przekazał ją oskarżonemu I. M. do dyspozycji, jednocześnie w rozmowie z różnymi osobami na temat stanu zdrowia świadka (...) naruszając tajemnicę lekarską. Powyższe znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadków (...), M. B. (1), A. B., I. G., K. M. (2), N. M., Z. M. (1), Z. M., M. P., A. M. (1) i W. M.. Szczególne znaczenie mają tu zeznania świadków (...), I. G. i K. M. (2), przy których świadek (...) opowiadał o rzekomej chorobie psychicznej świadka (...). Zdaniem Sądu świadek (...) orzekł dokładnie tak jak oczekiwał tego oskarżony (...) i jego rodzina. Zważywszy na ich reakcje na odmienne ustalenia w tym zakresie dokonane w dwóch różnych postępowaniach, w tym w szczególności opinie sądowo-psychiatryczne, sądowo-psychologiczne i psychologiczne, z pewnością nie można tu mówić o przypadku. Gdyby tak było, to w toku procesu oskarżony (...) zmieniłby swoje nastawienie do rzekomej choroby psychicznej świadka (...) w sytuacji, gdy inni specjaliści kategorycznie temu zaprzeczyli. On jednak, podobnie jak jego rodzina, znajomi i świadek (...), uparcie twierdził, że jest inaczej, zupełnie nie dopuszczając do siebie odmiennej diagnozy. Po raz ostatni oskarżony (...) dał temu wyraz w rozmowie z kuratorem sądowym, który w końcowej fazie postępowania sądowego sporządził wywiad środowiskowy w miejscu jego zamieszkania, odnotowując jego twierdzenia w tym zakresie. Jednocześnie wskazać należy, że oskarżony (...) zdecydował się poprosić o pomoc świadka (...) dopiero wówczas, gdy świadek (...) postanowiła się z nim rozwieźć i wyprowadzić wraz z dziećmi, zdaniem Sądu chcąc w ten sposób zatrzymać nie tyle ją, co przede wszystkim dzieci. Sąd nie dał również wiary wyjaśnieniom oskarżonego (...), podtrzymywanych w zeznaniach jego rodziny i znajomych, że to świadek (...) wszczynała awantury, była agresywna i dopuszczała się przemocy, a żadne z zarzucanych mu i opisywanych przez nią zachowań nie miało miejsca. Twierdzenia oskarżonego (...) pozostają w rażącej sprzeczności z obdarzonymi walorem wiarygodności zeznaniami świadka (...), w których bardzo szczegółowo i obszernie przedstawiła zdarzenia składające się na psychiczne i fizyczne znęcanie się nad nią przez oskarżonego (...). Jej relacja znajduje potwierdzenie w zeznaniach innych osób. Jeśli chodzi o stosowanie przemocy, to świadek I. G. widziała jak oskarżony (...) chciał ją uderzyć krzesłem i kopnął, gdy trzymała dziecko, a kiedy przewróciła się na ziemię kopnął ją po raz kolejny i jedynie ucieczka zapobiegła eskalacji rpzemocy. Także świadek A. B. widziała jak oskarżony (...) szarpał świadka (...) podczas awantury, świadek I. L. stwierdziła takie zachowanie w sytuacji, kiedy świadek (...) chciała wyjechać z domu wraz z dzieckiem, a świadek K. W. (2) odnotowała taką przemoc, gdy chciał jej wyrwać dziecko podczas pobytu u rodziców. Z kolei świadek N. M. widziała bicie w ręce i głowę, w tym otwartą ręką, pięścią i deską. Jeśli chodzi o wyzwiska, obrażanie i złe traktowanie, to słyszeli i widzieli je świadkowie I. G., I. L., B. F., A. B., M. B. (1), M. B. (2) i N. M., podnosząc w szczególności, że oskarżony (...) zwracał się do świadka (...) w sposób wulgarny i obelżywy, był agresywny, miał do niej ciągłe pretensje i zmuszał ją do poddania się jego woli. Wyzywanie świadka (...) i krzyczenie na nią przez świadka Z. M. (1), który postępował tak podczas obecności oskarżonego (...), stwierdzili także świadkowie G. K. i Z. T.. Z kolei świadek K. M. (2) zauważył zdenerwowanie, wtrącanie się podczas składania przez nią relacji i wmawianie jej choroby psychicznej przez oskarżonego (...). Jednocześnie wskazane osoby za wyjątkiem świadka B. F., a także świadek (...) słyszeli o takich zachowaniach od świadka (...), a świadkowie I. G. i M. B. (1) dodatkowo od świadka N. M.. Z kolei świadek R. M. przekazał świadkowi M. B. (1), że z informacji uzyskanych od oskarżonego (...) wie, że świadek (...) jest chora i już do nich nie wróci. Z kolei świadek A. U. stwierdziła, że atmosfera w ich domu nie jest najlepsza, wynikając w szczególności z zastrzeżeń do sposobu wychowania dzieci przez świadka (...), wtrącania się rodziny oskarżonego (...) i nie spełniania jej oczekiwań. Co zaś się tyczy obrażeń ciała, to świadek I. G. stwierdziła u świadka (...) podbite oko i krwiak na oku, jak również zasinienie na policzku i szyi, a świadek I. L. ślady po wyrwanych włosach i strupy na głowie. Z kolei świadek M. B. (2) odnotował podbite oko, świadek A. B. podbite oczy, zasinienia na plecach, brzuchu, rękach i nogach, a świadek M. B. (1) siniaki na łopatce i ręku, jak również przerzedzone włosy. Ponadto świadek N. M. stwierdziła podbite oczy. Jednocześnie z relacji tych osób kategorycznie wynika, że wskazane obrażenia nie mogły powstać przypadkowo. Tym bardziej, że widzieli je w różnym czasie i okolicznościach, a z relacji świadków M. B. (1), A. B. i N. M. wynika, że nie były to sytuacje jednorazowe. Z kolei świadek Z. T. wskazał, że oskarżony (...) w rozmowie z nim potwierdził, że stosował przemoc wobec świadka (...), co znalazło odzwierciedlenie w okazanej mu notatce urzędowej. Ponadto świadkowie I. G., M. B. (1) i A. B. kategorycznie wskazali, że świadek (...) chciała podjąć pracę, dysponować środkami finansowymi i samodzielnie robić zakupy, jednak oskarżony (...) jej to uniemożliwiał, chcąc żeby zajmowała się dziećmi i sam decydować o domowym budżecie. Ograniczenia w tym zakresie stwierdzili także świadkowie J. B. i A. U., z którymi świadek (...) rozmawiała na ten temat, chcąc się uniezależnić od oskarżonego (...) i szukając u nich pomocy w tym zakresie. Jednocześnie świadek I. G. stwierdziła chorobliwą wręcz zazdrość z jego strony, gdy świadkowi (...) w końcu udało się w końcu podjąć zatrudnienie. Potwierdziła to świadek N. M., która widziała jak przeglądał zawartość jej telefonu. Świadkowie I. G., I. L., M. B. (1) i A. B. odnotowali także utrudnianie świadkowi (...) kontaktowania się z rodziną i znajomymi, wskazując że nie byli tam mile widziani, a świadek (...) sporadycznie spotykała się z nimi poza domem, ograniczając swój kontakt do telefonów. Z relacji świadków I. G., I. L., B. F., M. B. (1), A. B. i M. B. (2) ewidentnie wynika także, że oskarżony (...) jest człowiekiem, który sprawia wrażenie bardzo spokojnego, jednak gdy coś idzie nie po jego myśli, to nagle staje się agresywny i traci panowanie nad sobą. Nieprawidłowe postępowanie, odznaczające się krzyczeniem, pretensjami i roszczeniowością odnotował także świadek J. B., który z racji wykonywanych obowiązków chciał pomóc oskarżonemu I. M., jednak kiedy nie spełnił jego oczekiwań ten miał do niego pretensje, a następnie złożył na niego skargę. Jednocześnie świadkowie M. B. (1), A. B., M. B. (2), I. G., I. L., B. F., E. B. i J. W. nie stwierdzili jakichkolwiek nieprawidłowości w zakresie zajmowania się dziećmi przez świadka (...), uznając ją za bardzo dobrą, troskliwą i zaangażowaną matkę. Tyczy się to w szczególności A. B., I. G. i J. W., które same są matkami i ich dzieci bawiły się z dziećmi (...), zostawiając je nawet pod jej opieką. Jednocześnie wielokrotnie widziały je na podwórku i nie odnotowały, żeby na nie krzyczała, czegoś im zabraniała, była wobec nich agresywna czy zamykała je w domu. Zdaniem Sądu, gdyby działo się coś złego, to wskazane osoby z pewnością by to zauważyły. Tymczasem takie zastrzeżenia podnosili jedynie oskarżony (...), jego rodzina i znajomi. Oskarżony (...) twierdził, że świadek (...) była wobec niego agresywna, stosowała wobec niego przemoc i powodowała u niego obrażenia. Gdyby tak było, to z pewnością zostałoby to odnotowane, do czego jednak nie doszło. Podnoszone przez niego zachowania świadka (...), w tym w szczególności uciekanie, w tym do rodziców i z dziećmi, jak również wzywanie policji i szukanie pomocy u różnych instytucji, nie były wynikiem jej schorzenia, ale psychicznego i fizycznego znęcania się nad nią. Oskarżony (...), jego rodzina i znajomi próbowali wmówić nie tylko świadkowi (...) i szeregu instytucjom, w tym policji, opiece społecznej i szkole, ale również sądowi, że cierpi na chorobę psychiczną. Zgromadzony materiał dowodowy, który obdarzono walorem wiarygodności nie tylko jej zaprzeczył, ale również potwierdził, że to oskarżony (...) dopuszczał się szeregu nieprawidłowości, za które powinien ponieść odpowiedzialność.
Jako spontaniczne, konsekwentne, szczegółowe i nie budzące żadnych wątpliwości uznano zeznania świadka (...) (k.3-5, 107v, 143-146, 267, 555-559, 564-568, 597, 599, 607-608, 614-615, 619, 668, 671, 730, 732, 757), które legły u podstaw ustalonego przez Sąd stanu faktycznego. Świadek (...) jest osobą, wobec której oskarżony (...) stosował przemoc psychiczną i fizyczną, a co za tym idzie posiadała pełną i bezpośrednią wiedzę w tym zakresie. Nie powtarzając bardzo obszernej argumentacji przedstawionej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego (...), świadek K. M. (1) w sposób wyjątkowo precyzyjny, wyczerpujący, spójny i logiczny przedstawiła wszystkie zdarzenia mające znaczenie w niniejszej sprawie, w tym w szczególności zachowania oskarżonego (...), jego rodziny, znajomych i świadka (...). Podała przy tym bardzo dużo szczegółów, takich jak konkretne daty, okoliczności, słowa, przedmioty czy obrażenia. Osoba składająca nieprawdziwe zeznania, a tym bardziej chora psychicznie, którą świadek (...) niewątpliwie nigdy nie była i nie jest, nie potrafiłaby tego zrobić. Co istotne, jej relacja znajduje potwierdzenie w szeregu innych dowodach. Nie tylko w zeznaniach świadków, ale również w dokumentach. Zdaniem Sądu nieprawdopodobnym jest, żeby świadek (...) wszystko to sobie wymyśliła. Na prawdziwość jej relacji wskazuje także fakt, że nie ubarwiała rzeczywistości, przypisując oskarżonemu I. M. i innym osobom, w tym w szczególności świadkom Z. M. (1), Z. M. (2) i M. P., tylko takie zachowania, jakie faktycznie miały miejsce. Mimo iż miała okazję postawienia ich w jeszcze gorszym świetle, to z tej możliwości nie skorzystała, przedstawiając tylko to, co naprawdę się wydarzyło. Wprawdzie świadek (...) przez wiele lat tkwiła w tym związku i nie zrobiła ani jednej obdukcji, to jednak wielokrotnie wzywała policję i uciekała z domu, w tym do rodziców i z dziećmi. Jednocześnie mówiła wielu osobom o nieprawidłowościach, jakie tam istniały i niejednokrotnie miała obrażenia ciała, które na to wskazywały. Przypadek świadka (...) jest zdaniem Sądu typowym modelem ofiary, która latami nie jest w stanie przeciwstawić się znęcaniu się psychicznemu i fizycznemu, próbując walczyć z nieprawidłowościami, ale nie będąc na tyle silną i nie mając na tyle dużego wsparcia innych osób, żeby skutecznie temu przeciwdziałać. Tym bardziej, że mimo wszystko kochała oskarżonego (...) i chciała mieć normalną rodzinę, wierząc że w końcu coś się zmieni. Dopiero pojawienie się świadka (...), stwierdzenie u niej rzekomej choroby psychicznej, zapowiedź umieszczenia jej w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym i grożenie odebraniem dzieci spowodowały, że zdołała się temu przeciwstawić. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na pewien fakt. Otóż nie wiedząc już, gdzie szukać skutecznej pomocy świadek (...) wsiadła na rower i pojechała nim do N., pokonując od miejscowości (...) dystans około 25 kilometrów, gdzie spotkała się z prokuratorem, przeprowadziła z nim rozmowę i zyskała wiarę, że w przypadku złożenia zawiadomienia nie zostanie z tym problemem sama. Zauważyć też należy całkowitą zmianę jej życia po wyprowadzeniu się od oskarżonego (...). Od tego czasu świadek (...) bardzo dobrze funkcjonuje bowiem w nowej rzeczywistości, kończąc studia, uzyskując prawo jazdy czy znajdując pracę, będąc cenionym pracownikiem i studentem. Ocena jej zeznań dokonana przez Sąd znajduje również potwierdzenie w opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. P. (k.219-221, 567), której wnioski podzielono. Stwierdzono w niej w szczególności prawidłową sprawność umysłową świadka (...), która plasuje się powyżej przeciętnej. Jednocześnie podano, że cechy psychofizyczne, charakter zdarzeń, w których uczestniczyła oraz warunki, w jakich przebiegały pozwoliły jej na dokonanie spostrzeżeń, zapamiętanie ich i odtworzenie. Analiza psychologiczna treści jej zeznań, sposobu zeznawania, zachowania i emocji podczas składania zeznań nie wskazują, aby zeznania zawierały elementy fantazjowania, treści sugerowane bądź inne zniekształcenia. Silne emocje, jakie ujawniała i jakie momentami towarzyszyły zeznaniom nie miały istotnego wpływu na treść złożonych zeznań. Ponadto odnotowano, że zeznania opierają się na autentycznych przeżyciach, nie ujawniając zaburzeń czynności psychicznych i treści urojeniowych. Cechy psychofizyczne, jej linia życiowa i dotychczasowe doświadczenia mogą powodować, że silnie przezywa swoją obecną sytuację. Z psychologicznego punktu widzenia złożone przez nią zeznania mogą zatem stanowić pełnowartościowy materiał dowodowy. Sąd dostrzegł, że świadek (...) i oskarżony (...) są skonfliktowany. Zauważył także, że jest to kolejne postępowanie, po sprawie o przymusowe leczenie i rozwód, a jego wynik ma znaczenie dla stwierdzenia winy rozkładu pożycia i inne rozstrzygnięcia. Nie odnotował jednak, żeby świadek (...) kierowała się złośliwością, chęcią postawienia na swoim czy pragnieniem zemsty. Zdaniem Sądu chciała jedynie po latach milczenia i niemocy powiedzieć jak było naprawdę, jednocześnie pragnąc, żeby sprawca jej cierpienia, to jest oskarżony (...), poniósł odpowiedzialność.
Sąd dał również w całości wiarę zeznaniom świadków M. B. (1) (k.38v-39, 627-632), A. B. (k.40v-41v, 611-615) i M. B. (2) (k.770-772), będących odpowiednio matką, siostrą i ojcem świadka (...). Biorąc pod uwagę, że znali ją od wielu lat, mogli wypowiedzieć się na temat jej charakteru, predyspozycji i zachowań, jak również problemów w dzieciństwie, ich przyczyn i następstw. To samo tyczy się relacji z oskarżonym (...), albowiem jeździli do nich, widzieli jak się wobec niej zachowywał i słyszeli jak się do niej zwracał, sami doświadczając z jego strony wyzwisk. Ponadto widząc się z nią mogli odnotować obrażenia świadka (...) i przekazać jej relacje po kłótniach, w szczególności wówczas, gdy prosiła o pomoc w opuszczeniu domu i przebywała u nich wraz z dziećmi. Świadkowie M. B. (1), A. B. i M. B. (2) nie byli tam mile widziani, więc pojawiali się tam sporadycznie i nie obserwowali, co działo się tam na co dzień. Nie zmienia to jednak faktu, że dysponowali wiedzą na temat okoliczności niniejszej sprawy. Tyczy się to zwłaszcza świadków M. B. (1) i A. B., do których świadek (...) często dzwoniła i zdawała relację z zaistniałych nieprawidłowości, w tym również dotyczących możliwości podjęcia pracy, dysponowania zarobkami czy robienia zakupów, jak również sposobu zajmowania się dziećmi i samopoczucia po zażyciu leków. Ponadto świadek A. B. często jeździła po świadka (...) i dzieci, stając w jej obronie i sama doświadczając agresji ze strony oskarżonego (...). Widziała zatem na bieżąco, w jaki sposób postępował on i jego rodzina, jak również w jakim stanie znajdowała się wówczas świadek (...). Z kolei świadek M. B. (1) rozmawiała z dziećmi, dowiadując się od świadka N. M., w jaki sposób oskarżony (...) zachowywał się wobec świadka (...), a od świadka R. M., co im o niej mówił. Świadkowie A. B. i M. B. (1) odnotowali też obrażenia świadka (...), mogąc wskazać ich wygląd, kształt, umiejscowienie i świeżość. Co zaś się tyczy świadka M. B. (2), to z uwagi na nadużywanie alkoholu świadek (...) nie miała z nim takich relacji jak z matką i siostrą. Niemniej wiedział, co dzieje się w jej związku. Wprawdzie świadkowie M. B. (1), A. B. i M. B. (2) są osobami najbliższymi dla świadka (...), jednak zdaniem Sądu wypowiadali się w sposób wyważony, obiektywny i nie dający podstaw do przyjęcia, że dążyli do negatywnego ukształtowania sytuacji procesowej oskarżonego (...). Tym bardziej w zestawieniu z relacjami jego rodziny, w szczególności rodziców i świadka M. P., z których ewidentnie wynikało bardzo silne negatywne nastawienie do świadka (...) i jej rodziny. Szczególnie widoczne było to w przypadku świadka A. B., która przyznała, że w czasie awantur, w których uczestniczyła świadek (...) także używała słów wulgarnych i obelżywych w stosunku do oskarżonego (...), wskazując jednak, że była to samoobrona i w przeciwieństwie do niego nigdy nie dopuszczała się przemocy. Świadkowie M. B. (1), A. B. i M. B. (2) mogli, podobnie jak świadek (...), przedstawić oskarżonego (...) w dużo gorszym świetle. Przypisali mu jednak tylko te zdarzenia, które same stwierdzili lub które opisała im świadek (...), nie ubarwiając rzeczywistości w żaden sposób. Z opisanych wyżej względów w ocenie Sądu relacje tych osób stanowiły pełnowartościowy materiał dowodowy.
Jako spójne, logiczne i przedstawiające prawdziwy obraz wydarzeń oceniono także zeznania świadków I. G. (k.44v46v, 640-643, 669-670), K. W. (2) (k.84v, 668-669), I. L. (k.336v, 751-753) i B. F. (k.338v-339, 725-727), będących odpowiednio daleką rodziną, sąsiadką, koleżanką i daleką rodziną świadka (...). Świadek I. G. znała świadka (...) od wielu lat i mogła się wypowiedzieć na temat jej charakteru, predyspozycji i zachowań. Jednocześnie utrzymywała z nią kontakty i mogła ocenić jej relacje z oskarżonym (...). Ponadto widziała z jego strony przemoc i słyszała wyzwiska. Stwierdziła też obrażenia ciała, mogąc opisać ich wygląd, kształt, umiejscowienie i świeżość, a jako osoba, która się z nią spotykała mogła wypowiedzieć się na temat możliwości utrzymywania relacji z rodziną i znajomymi. Jednocześnie rozmawiała ze świadkiem (...) na temat tego, co działo się w jej domu i stąd dysponowała wiedzą o zaistniałych nieprawidłowościach. To samo tyczy się możliwości podjęcia pracy, dysponowania pieniędzmi i robienia zakupów, jak również sposobu zajmowania się dziećmi, samopoczucia po zażyciu leków i możliwości umieszczenia w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Jednocześnie rozmawiała z oskarżonym (...) na temat choroby psychicznej świadka (...) i widziała jego nastawienie do tej kwestii. Świadek K. W. (2) mieszkała obok rodziców świadka (...), słyszała o tym, co się tam dzieje i widziała przemoc stosowaną wobec niej przez oskarżonego (...). Świadek I. L. także znała świadka (...) od wielu lat, również mogąc wypowiedzieć się na temat jej zachowania, w tym pod kątem rzekomej choroby psychicznej, jak również możliwości utrzymywania z nią relacji. Świadek I. L. kontaktowała się z nią telefonicznie i spotykała, dowiadując się od niej o relacjach z oskarżonym (...), jak również o możliwości dysponowania pieniędzmi. Ponadto została przez nią poproszona o pomoc w wyprowadzeniu się z domu, widząc przemoc stosowaną wobec niej i słysząc kierowane pod jej adresem wyzwiska. Jednocześnie świadek (...) pokazywała jej obrażenia, a więc mogła je opisać. Z kolei świadek B. F. odwiedziła świadka (...) i przebywała tam przez pewien czas, słysząc wyzwiska i widząc przemoc stosowaną wobec niej przez oskarżonego (...), a co za tym idzie była w stanie to zrelacjonować. Ponadto sama była przez niego obrażana, przedstawiając swoją wiedzę w tym zakresie i mogąc zarazem wypowiedzieć się na temat atmosfery panującej w tym domu. Świadkowie I. G., I. L. i B. F. przedstawili całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie, która zdaniem Sądu nie budzi żadnych wątpliwości. Świadkowie K. W. (2) i I. L. nie znały wcześniej oskarżonego (...), a świadkowie I. G. i B. F. mieli z nim sporadyczny i bezkonfliktowy kontakt, nie mając żadnego powodu, żeby składać obciążające go zeznania. Oceny ich relacji, które zdaniem Sądu są zgodne z rzeczywistością nie zmieniają znajomość i więzy rodzinne łączące ich ze świadkiem (...).
Sąd wziął również pod uwagę zeznania świadka N. M. (k.165), będącej dzieckiem oskarżonego (...) i świadka (...), która uczestniczyła w części zdarzeń będących przedmiotem niniejszej sprawy i mogła przekazać swoją wiedzę w tym zakresie. Wprawdzie była wówczas mała, nie wszystko widziała i nie wszystko rozumiała, to zdaniem Sądu była w stanie ocenić, w jaki sposób zachowywali się jej rodzice i które z tych zachowań były nieprawidłowe, potrafiąc odróżnić dobro od zła. Tej oceny nie zmienia fakt, że świadek N. M. jest silnie związana ze świadkiem (...), mieszka z nią od dłuższego czasu i tym samym się z nią solidaryzuje. Tym bardziej, że wypowiadała się bardzo precyzyjnie, wskazując na rodzaj przemocy i jego skutki, jak również konkretne zdarzenia i osoby. Nie ulega wątpliwości, że zaistniałe okoliczności wywarły bardzo duży wpływ na psychikę świadka N. M.. Zwłaszcza, że widziała i słyszała, w jaki sposób oskarżony (...) traktuje świadka (...) i doświadczając tego, że przeważnie nikt z domowników nie chciał udzielić jej pomocy. Odnotowała także, że mówiono o świadku (...), że jest chora i razem ze świadkiem R. M. zostaną jej odebrani. Mimo to świadek N. M. potrafiła przedstawić całą swoją wiedzę w tej sprawie, która nie budzi żadnych wątpliwości. Nie dezawuuje jej okoliczność, że przyznała, iż rozmawiała ze świadkiem (...) na temat tej sprawy. Zdaniem Sądu było to zachowanie naturalne, albowiem jadąc na przesłuchanie świadek N. M. zapewne bardzo się bała i stresowała. Rolą świadka (...) było zatem wytłumaczenie jej, gdzie i po co jedzie, jak również czego będzie dotyczyć ta czynność i o co będzie pytania. Jak wskazano w opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. P. (k.222-224), której wnioski podzielono, poziom rozwoju intelektualnego świadka N. M. mieści się w ocenie orientacyjnej w normie dla wieku. Zdolności percepcyjno-rozpoznawcze, za pomocą których można spostrzec, zapamiętać oraz odtworzyć spostrzeżenia także są w normie. Świadek N. M. od wielu lat wychowuje się w trudnej psychologicznie, stresowej sytuacji, która jest skutkiem konfliktu pomiędzy rodzicami, matką i dziadkami ojczystymi. Jest włączona w tę sytuację, jest też świadkiem przemocy ojca wobec matki. Skutkuje to przezywaniem silnych, negatywnych emocji oraz konfliktu lojalności wobec rodziców. W konflikcie tym opowiada się po stronie matki. Czuje się z nią silniej związana uczuciowo niż z ojcem. Chociaż wskazano w niej także, że napięcie emocjonalne, jakie przeżywa w związku ze swoją sytuacją rodzinną wpływa zakłócająco na jej zdolność spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń, to zdaniem Sądu jej nie wyłącza. Dlatego jej zeznania uznano za wiarygodne i stanowiące istotny materiał dowodowy.
Sąd dokonał ustaleń faktycznych w oparciu o zeznania świadków J. B. (k.66v-67, 693-696), E. B. (k.68v-69, 696-698) i A. U. (k.109v-110, 638-640), będących odpowiednio kierownikiem ośrodka pomocy społecznej, pedagogiem szkolnym i pracownikiem socjalnym ośrodka pomocy społecznej, uznając je za zgodne z rzeczywistością i nie budzące żadnych wątpliwości. Świadkowie J. B., E. B. i A. U. rozmawiali z oskarżonym (...) i świadkiem (...) na temat ich relacji, mogąc przedstawić, co mówili, jak się zachowywali i czego oczekiwali, jak również jakie podjęto w związku z tym działania. Przy czym świadek J. B. widział także opinię psychiatryczną, którą uzyskał oskarżony (...) i rozmawiał z nim na temat stwierdzonej w niej choroby psychicznej, jako osoba pracująca w przeszłości z osobami cierpiącymi na schizofrenię paranoidalną, mogąc stwierdzić, czy świadek (...) postępowała w sposób przemawiający za takim schorzeniem. Ponadto świadek A. U. przeprowadziła wywiad środowiskowy w ich miejscu zamieszkania, będąc w stanie ocenić, jaka panowała tam atmosfera i co było źródłem sporów. Zdaniem Sądu świadkowie J. B., E. B. i A. U., będący osobami obcymi i całkowicie bezstronnymi, mogli z boku i nie kierując się emocjami ocenić relacje i zachowanie oskarżonego (...) i świadka (...).
To samo tyczy się zeznań świadków K. M. (2) (k.49v-50, 90v, 703-704), Z. T. (k.75v, 727-728), G. K. (k.86v, 702-703), Ł. C. (k.105v, 702), M. W. (k.753) i M. G. (k.770), będących funkcjonariuszami Policji, którzy podejmowali czynności dotyczące oskarżonego (...) i świadka (...), wysługując ich relacje i mogąc je ocenić. Świadek K. M. (2) uczestniczył w zdarzeniu poprzedzającym dzień wyprowadzenia się świadka (...) z domu wraz z dziećmi, jak również w dniu, kiedy to nastąpiło, słysząc ich argumentację i widząc ich zachowanie. Świadek G. K. rozmawiał ze świadkiem (...), gdy ta zwracała się do niego o pomoc, mogąc przedstawić podnoszone przez nią okoliczności, jak również uczestniczył w zdarzeniu ze świadkiem Z. M. (1), mogąc je opisać. Podobną wiedzą do niego dysponował świadek Z. T.. W tym miejscu wskazać należy, że świadkowie K. M. (2), Z. T., G. K., Ł. C., M. W. i M. G. są osobami obcymi dla oskarżonego (...), znając go jedynie z wykonywanych czynności i nie mając żadnego powodu, żeby składać obciążające go zeznania. Wprawdzie w czasie postępowania sądowego niewiele pamiętali, co zdaniem Sądu wynikało z upływu czasu i naturalnego procesu zapominania, jak również charakteru wykonywanej pracy i dużej liczby podobnych interwencji, jednak za wyjątkiem świadków M. W. i M. G., którzy byli wówczas przesłuchiwani po raz pierwszy potwierdzili odczytane im zeznania z postępowania przygotowawczego, które były składane na bieżąco i najlepiej odzwierciedlały przebieg wydarzeń.
Jedynie częściowo należało uznać za wiarygodne zeznania świadka J. W. (k.42v-43, 665-668), będącej sąsiadką oskarżonego (...), która spotykała się ze świadkiem (...) i rozmawiała z nią, w tym na temat ich stosunków, mogąc przedstawić swoją wiedzę w tym zakresie, jak również ocenić jej relacje, zachowanie i sposób zajmowania się dziećmi. W postępowaniu przygotowawczym świadek J. W. wskazała, że świadek (...) nie raz opowiadała jej o przemocy stosowanej przez oskarżonego (...) i innych nieprawidłowościach, a raz przybiegła do niej z dzieckiem zapłakana, powiedziała o kolejnym pobiciu i wezwała od niej policję. W ocenie Sądu złożone przez nią wówczas zeznania były zgodne z rzeczywistością. Natomiast w postępowaniu sądowym świadek J. W. zasłaniała się niewiedzą czy wręcz zaprzeczała, żeby świadek (...) kiedykolwiek do niech przychodziła i żaliła się na oskarżonego (...). Zdaniem Sądu wynikało to tylko i wyłącznie z faktu, że mieszka w tej samej miejscowości i nie chciała mieć problemów z uwagi na poinformowanie o niekorzystnych dla niego okolicznościach, wskazując „po prostu znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i czasie”. „nie chcę się w to mieszać” czy „nigdy nie byłam przeciwko żadnemu z nich”. Zważywszy na to, że rodzice oskarżonego (...) udzielali jej wcześniej pomocy sąsiedzkiej, co zmieniło się w toku postępowania, świadek J. W. nie chciała zdaniem Sądu jeszcze bardziej pogarszać tych relacji. Zresztą nie kryła, że zeznawanie podczas jego obecności w postępowaniu sądowym jest dla niej stresujące. Dopiero po odczytaniu jej zeznań z postępowania przygotowawczego potwierdziła, że faktycznie opisywane wówczas sytuacje miały miejsce, jednak więcej się już do nich nie odnosiła. Tym samym jej relacja w postępowaniu sądowym, kiedy nie chciała ujawnić całej swojej wiedzy w tej sprawie nie mogła być uznana w całości za wiarygodną. W tym miejscu wskazać należy, że świadek (...) podała, że z relacji różnych osób wiadomym jest jej, że świadek J. W. „nie ma już tam teraz życia”, będąc wzywana, poniżana i napiętnowana, także w swojej rodzinie, która jest zaprzyjaźniona z rodziną oskarżonego (...). Zważywszy na zachowanie i zeznania świadka J. W. w postępowaniu sądowym, w ocenie Sądu nie da się nie dostrzec czynników zewnętrznych wpływających na jej relację.
Także jedynie częściowo oparto się na zeznaniach świadków Z. M. (k.35v-37v, 595-597), Z. M. (1) (k.33v-34, 52v, 597-599), A. M. (1) (k.47v-48v, 615-619) i M. P. (k.64v-65, 602-608), będących odpowiednio ojcem, matką, siostrą i siostrą oskarżonego (...). Sąd dał im wiarę w takim samym zakresie jak oskarżonemu I. M., uznając iż prawdą jest, że jego relacje ze świadkiem (...) od początku małżeństwa nie były najlepsze i pogarszały się wraz z upływem czasu. Nie ulega też wątpliwości, że dochodziło pomiędzy nimi do kłótni, w tym w szczególności dotyczących wychowania dzieci i relacji z rodziną oskarżonego (...), po których świadek (...) czasami uciekała z domu, w tym z dziećmi, wzywała policję i zwracała się o pomoc do różnych instytucji, nie chciała kontaktować się z domownikami i nie wychodziła na zewnątrz. To samo tyczy się nie najlepszych relacji ze świadkiem (...), jak również zwrócenia się przez oskarżonego (...) o pomoc do świadka (...), który stwierdził u niej chorobę psychiczną, zalecił leczenie i przepisał leki, jednak ona nie chciała się podjąć tej terapii i ostatecznie wyprowadziła się wraz z dziećmi. Jeśli chodzi o pozostałe zeznania, to Sąd nie dał im wiary, uznając że w oczywisty sposób zmierzają do przedstawienia w negatywnym świetle świadka (...) i zarazem uniknięcia odpowiedzialności karnej przez oskarżonego (...). Świadkowie (...), (...), (...) i (...) mieli interes w przedstawianiu takich relacji nie tylko dlatego, że oskarżonym była bliska im osoba, ale także z tego względu, że oni również, w tym w szczególności świadkowie (...), (...) i (...), dopuścili się zdaniem Sądu przestępstw na szkodę świadka (...). W szczególności poprzez wyzywanie, grożenie, podżeganie do stosowania przemocy czy nie reagowanie, gdy takie sytuacje miały miejsce. Ponadto świadek (...) zaproponował, żeby oskarżony (...) zwrócił się o pomoc do jego znajomego - świadka (...), będąc zdaniem Sądu pomysłodawcą stwierdzenia, że cierpi na chorobę psychiczną. Tym samym chronili nie tylko oskarżonego (...), ale również siebie. Świadkowie (...), (...), (...) i (...) zaprzeczali, żeby oskarżony (...) zachowywał się w sposób opisywany przez świadka (...). Tymczasem zdaniem Sądu niemożliwym jest, żeby nie słyszeli i nie widzieli, co dzieje się we wspólnie zamieszkiwanym domu. Zwłaszcza, że dzieliły ich tylko sufit lub ściany. Tyczy się to zwłaszcza świadka A. M. (1), która zajmowała sąsiedni pokój i świadka M. P., która zajmowała pokój znajdujący się bezpośrednio pod nimi. Ich twierdzenia pozostawały w rażącej sprzeczności z zeznaniami świadka (...), które Sąd uznał za przedstawiające prawdziwy obraz wydarzeń. Wskazała ona w szczególności, że nie tylko widzieli przemoc stosowaną przez oskarżonego (...), ale również jej skutki. Ponadto świadkowie (...), (...) i (...) czasami jej broniły, jak również czasami siedziały przy niej, kiedy leżała pobita. Wobec tego doskonale wiedziały, co się dzieje w ich związku. Ich zeznania są tym bardziej niewiarygodne, że z jednej strony twierdzili, że o wielu rzeczach nie wiedzieli, nie interesując się ich sprawami, a z drugiej posiadali bardzo dużo informacji wskazujących na to, że było zupełnie inaczej. Jednocześnie świadkowie (...), (...) i (...) przyznali, że podczas awantur stukali w rury, „słuchając przy grzejniku”. Ponadto świadkowie (...), (...), (...) i (...) sami przyznali, że zdarzało się, że wchodzili do nich w czasie kłótni i interweniowali. Jednocześnie w toku postępowania negatywnie odnosili się do świadka (...), mówiąc że „płakała, grała osobę pokrzywdzoną”, „ona kłamała i kłamać będzie”, „ona ma tylko wymagania, a sama z siebie nic nie robi”, „myślała, że tu jest panią i tu rządzi”, „ona po prostu potrzebuje nie męża, tylko niewolnika”, „całe dnie spała, bo miała na to czas, a inni pracowali”, „pokrzywdzona bardzo lubi pieniądze, często mówiła dawaj kasę” czy „oskarżony wziął ślub z miłości, a pokrzywdzona z wyrachowania”. W szczególności czyniła to świadek (...).
Jedynie w niewielkim zakresie oparto się na zeznaniach świadka (...) (k.256-258, 753-756), będącego psychiatrą, który rozmawiał ze świadkiem (...), stwierdził chorobę psychiczną i przepisał leki, a następnie wystawił opinię psychiatryczną, którą przekazał oskarżonemu I. M.. O ile nie budzi wątpliwości, że wskazane zdarzenia miały miejsce, o tyle zdaniem Sądu częściowo odmienny był ich przebieg. Nie powtarzając argumentacji przedstawionej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego (...), pomoc świadka (...) nie była konsultowana ze świadkiem (...) i de facto została do niej zmuszona przez oskarżonego (...) i jego rodziców. Presja otoczenia, jak również podnoszony przez wszystkich autorytet świadka (...) spowodowały, że świadek (...) nie była w stanie się temu przeciwstawić. Dopiero złe samopoczucie i rozmowa ze świadkami I. G., A. B. i M. B. (1) spowodowały, że zaprzestała terapii. Jak już wcześniej wskazano, świadek (...) dopuścił się szeregu nieprawidłowości podczas podejmowanych czynności, ostatecznie wydając niezgodną z prawdą opinię psychiatryczną, stwierdzając chorobę psychiczną, na którą świadek (...) nigdy nie cierpiała i nie cierpi. Relacja świadka (...), w której podważał wiedzę, doświadczenie i ocenę innych lekarzy, będących biegłymi sądowymi i wydającymi opinie na potrzeby dwóch postępowań. W dodatku czynił to w sposób, który zdaniem Sądu jest dla nich obraźliwy przy jednoczesnym całkowitym braku krytycyzmu co do własnej diagnozy. Na oczywistą błędność wydanej przez niego opinii wskazują już takie stwierdzenia jak: „potem była jeszcze chyba jedna wizyta. Ona wówczas poprosiła aby nie odbywała się w domu. Takie zachowanie typowe jest dla kogoś kto podejrzewa, że w domu są podsłuchy, że jest obserwowana”, „było blisko do zastosowania przymusu bezpośredniego i zawiezienia jej do szpitala psychiatrycznego. Patrol policji był już obeznany, poinformowany przeze mnie o tym i sensownie się zachował”, „jej przekazy i rozmowy były na poziomie gazetowym. Było to takie nie wiadomo co. Inaczej mówi osoba będąca faktycznie ofiarą przemocy a inaczej osoba mająca urojenia”, „moim zdaniem pani M. może być przez kogoś kierowana czyli ulega sugestii innych osób, jej autonomia woli jest w pewien sposób ograniczona i może być manipulowana przez inne osoby. Fakt, iż pani M. w chwili obecnej podjęła pracę, naukę, robi prawo jazdy co wiem z przekazów jest dla mnie potwierdzeniem fazy podwyższonego nastroju. Są to tylko hasła bez potwierdzenia. Świadczy to o braku krytycyzmu i podjęciu działań stwarzających wrażenie społecznie korzystne funkcjonalnie a tak naprawdę są grą pozorów, kaprysem choroby” czy „opinię wydałem chyba mężowi bojąc się, że pacjentka ją wyrzuci, podrze. Taki był chyba cel. Osoby chore psychicznie często wyrzucają dokumenty potwierdzające takie fakty”. Świadek (...), podobnie jak oskarżony (...), konsekwentnie twierdził, że świadek (...) cierpi na chorobę psychiczną, nie bacząc na zdanie innych osób i instytucji, w tym specjalistów będących biegłymi sądowymi. Zważywszy na to, że świadkowi H. K. grozi odpowiedzialność zawodowa i karna, albowiem złożono wniosek o jego ukaranie i wszczęto postępowanie w sprawie, a zdaniem Sądu dopuścił się przestępstw na szkodę świadka (...) miał oczywisty interes w takim przedstawieniu zaistniałych sytuacji. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że z jego zeznań wynika w ocenie Sądu całkowity brak szacunku do świadka (...). Nie tylko jako człowieka, ale również jako pacjenta. Świadek (...) podważał bowiem wszelkie jej argumenty, a nawet późniejsze dokonania, we wszystkim dopatrując się nieprawidłowości, które widzieli jedynie oskarżony (...), jego rodzina i znajomi. Ubocznie zauważyć należy, że świadek (...) utrzymywał relacje z rodziną oskarżonego (...), w szczególności świadkiem Z. M. (1), pojawiając się tam również w sprawach związanych z pracami, jakie wykonywał na jego posesji i mając z nim dobre relacje. Tym bardziej miał zatem interes w przedstawieniu oskarżonego (...) w korzystnym świetle.
To samo tyczy się zeznań świadków W. M. (k.71v, 698-701), G. G. (k.262-262v, 728-730) i A. M. (2) (k.264v, 730-731), będących sąsiadami oskarżonego (...), którzy utrzymywali kontakty z nim i jego rodziną, a przy okazji także ze świadkiem (...), mając wiedzę w zakresie ich relacji. O ile nie budzi wątpliwości, że pomiędzy oskarżonym (...) i świadkiem (...) dochodziło do kłótni skutkujących między innymi tym, że była zdenerwowana, krzyczała i uciekała z domu, a w przypadku świadka W. M., że świadek (...) skarżyła mu się, że oskarżony (...) stosuje wobec niej przemoc i dopuszcza się innych nieprawidłowości, jak również, że nie chce brać leków przepisanych przez świadka (...) i źle się po nich czuje, o tyle zdaniem Sądu niezgodne z rzeczywistością są twierdzenia świadków W. M. i G. G., że świadek (...) wszczynała kłótnie, prowokowała, wyzywała i stosowała przemoc fizyczną wobec oskarżonego (...), źle traktowała dzieci i dziwnie się zachowywała. Powyższe pozostaje w rażącej sprzeczności z materiałem dowodowym, który obdarzono walorem wiarygodności. Tym bardziej, że świadkowie (...), G. G. i A. M. (2) są znajomymi oskarżonego (...) i jego rodziny, mając interes w przedstawieniu ich w korzystnym świetle. Tyczy się to zwłaszcza świadków W. M. i G. G., którzy utrzymują z nimi regularne kontakty z uwagi na wykonywane przez nich prace i wynikające stąd wzajemne korzyści. Co zaś się tyczy obrażeń, których nie stwierdzili, to zdaniem Sądu nie przebywali tam przez cały czas, a jedynie sporadycznie lub na chwilę, a świadek A. M. (2) zaledwie kilka razy i mogli ich nie widzieć. Tym bardziej, że świadek (...) rzadko wychodziła z domu i nie utrzymywała z nimi relacji, rozmawiając jedynie przy okazji.
Również częściowo należało dać wiarę zeznaniom świadka R. M. (k.165), będącego synem oskarżonego (...) i świadka (...). O ile nie budzi wątpliwości, że widział i słyszał ich kłótnie, w których stroną dominującą był oskarżony (...), o tyle zdaniem Sądu był wówczas na tyle mały, że nie był w stanie wszystkiego zrozumieć, zarejestrować i odtworzyć. Jak wskazano w opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. P. (k.225-226), której wnioski podzielono, świadek R. M. jest dzieckiem nie wykazującym zaburzeń czy opóźnień rozwojowych (zarówno funkcji intelektualnych, jak i procesów poznawczych), które mogłyby wpływać zakłócająco na jego zdolność do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń z przeszłości. Analiza treści jego relacji, sposobu zeznawania i emocji świadczą o tym, że jest uwikłany w konflikt rodzinny, będąc świadkiem złych relacji pomiędzy rodzicami, matką i dziadkami ojczystymi. Na treść jego wypowiedzi miały wpływ inne osoby, dlatego należy je traktować z ostrożnością. Zdaniem Sądu ze świadkiem R. M. rozmawiała na ten temat świadek (...), próbując mu przypomnieć i utrwalić pewne zdarzenia, jak również uświadomić cel i sposób przesłuchania. Nie można tego poczytywać jako złą wolę, a raczej troskę o świadka R. M.. Niemniej walor dowodowy jego relacji nie jest tak duży jak było to w przypadku świadka N. M..
Sąd podzielił także wnioski wynikające z opinii sądowo-psychologicznej biegłej K. W. (1) (k.358-360), opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej (...) (k.312-314v, 356-357) i opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej M. L. (k.395-400), uznając je za pełne, rzetelne, sporządzone przez uprawnione osoby i nie budzące żadnych wątpliwości. W opinii biegłej K. W. (1) stwierdzono, że w testach neuropsychologicznych nie znaleziono u świadka (...) istotnych wskaźników organicznego uszkodzenia o.u.n. Wyniki świadczą o bardzo dobrej pamięci (wzrokowej i słuchowej), zdolności koncentracji oraz umiejętności planowania i przewidywania. Jednocześnie wskazano, że nie ujawnia w sferze poznawczej, emocjonalnej oraz zachowania nieprawidłowości, które przemawiałyby za toczącym się procesem psychotycznym. Również profil (...) wskazuje na dobrze zachowane mechanizmy obronne jako trwałą cechę jej osobowości. Obecnie znajduje się w stanie dużego stresu emocjonalnego związanego z trwającą od lat sytuacją przemocy domowej. Podejmuje racjonalne działania mające na celu ochronę swojej osoby oraz małoletnich dzieci, a także w adekwatny sposób podejmuje role społeczne (praca, rozwój zawodowy, wychowanie dzieci). Dodatkowo wskazano, że profil osobowości nie sugeruje poważniejszych problemów emocjonalnych czy z kręgu depresyjnych, ale wskazuje, że wypiera trudne emocje ze świadomości i wyraża je w sposób pośredni. To samo tyczy się opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej (...), w której wskazano, że nie rozpoznano u świadka (...) upośledzenia umysłowego ani choroby psychicznej. Rozpoznano natomiast zaburzenia adaptacyjne związane z przewlekłą sytuacją stresową. Jej stan psychiczny umożliwia jej rzeczowy i logiczny osąd sytuacji. Jej zeznania mogą stanowić wartościowy materiał dowodowy. Powyższe stanowisko potwierdzono w opinii sądowo-psychiatrycznej biegłej M. L., sporządzonej w sprawie dotyczącej przymusowego leczenia, w której nie rozpoznano u niej choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Jednocześnie wskazano, że nie cierpi na zaburzenia psychiczne, które mogłyby zagrażać jej życiu lub zdrowiu i życiu innych osób.
Ponadto oparto się na dokumentach w postaci protokołu zatrzymania osoby (k.11-11v), niebieskiej karty (k.12-18), opinii psychiatrycznej (...) wraz z uzupełnieniem (k.54-55, 230), wywiadu (k.56-57v), notatników służbowych (k.95-97, 98-100, 112-123), dokumentacji medycznej (k.102, 129-135, 318), dokumentacji udzielanej pomocy (k.174-212), pism (k.231, 825) zaświadczeń (k.294), legitymacji studenckiej (k.295), indeksu (k.295-296), opinii (k.315, 796, 798), postanowienia (k.716, 788), uzasadnienia postanowienia (k.717-719), rekomendacji (k.794), dyplomu (k.795), zaświadczenia (k.797), prawa jazdy (k.799), wniosku o ukaranie (k.832) i opinii psychologicznej (...) (k.149-150, 341-342), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby lub podmioty. W tym miejscu wskazać należy, że choć Sąd dokonał ustaleń faktycznych na podstawie sporządzonych przez świadka H. K. opinii psychiatrycznej wraz z uzupełnieniem i wywiadu, to nie oznacza, że podziela ich treść. Stanowi to jedynie przyznanie, że takie dokumenty powstały i takie okoliczności miały miejsce.
Dokonując analizy zgromadzonego materiału dowodowego, wina oskarżonego (...), opis czynu - ze zmianą w zakresie uszczegółowienia sposobu i okoliczności działania - i przyjęta kwalifikacja prawna nie budzą żadnych wątpliwości. Wskazane modyfikacje wynikały z potrzeby precyzyjnego opisania zachowania oskarżonego (...), co było możliwe w szczególności w oparciu o zeznania świadka (...). Znęcanie się psychiczne i fizyczne polegało bowiem nie tylko na wskazanym pierwotnie wszczynaniu awantur, wyzywaniu słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, popychaniu, szarpaniu i uderzaniu po różnych częściach ciała. Polegało to również na innych nieprawidłowościach, które należało szczegółowo przedstawić.
Przestępstwo z art. 207 § 1 kk polega na znęcaniu się fizycznym lub psychicznym nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny. Znęcanie się oznacza zazwyczaj systematycznie powtarzające się czynności naruszające różne dobra, w szczególności nietykalność cielesną, godność czy wolność. Katalog takich zachowań jest otwarty. Mogą one być jednorazowe lub powtarzające się, charakteryzując się aktywnością lub biernością. Znęcanie się fizyczne może polegać na biciu, kopaniu nogami, uderzaniu przedmiotami, wyrywaniu włosów, przypalaniu papierosem, oblewaniu płynami, pozbawianiu jedzenia i picia, wyrzucaniu z domu, zmuszaniu do przebywania na zimnie czy polecaniu wykonywania upokarzających czynności. Znęcanie psychiczne może polegać znieważaniu, upokarzaniu, straszeniu, grożeniu czy sprowadzaniu osób nieakceptowanych. Osoba najbliższa to małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu. Małoletnimi są osoby, które nie ukończyły lat 18, chyba że wcześniej uzyskały pełnoletność przez zawarcie związku małżeńskiego. Osoba nieporadna to osoba, która z powodu swych właściwości fizycznych, takich jak podeszły wiek, kalectwo, obłożna choroba lub właściwości psychiczne nie ma możliwości samodzielnie decydować o swoim losie lub zmieniać swojego położenia. Stosunek zależności od sprawcy zachodzi wówczas, gdy ofiara nie jest zdolna z własnej woli przeciwstawić się znęcaniu i znosi je z obawy przed pogorszeniem swoich dotychczasowych warunków życiowych, na przykład utratą środków utrzymania, mieszkania, rozłąką lub zerwaniem współżycia. Stosunek tego rodzaju może istnieć z mocy prawa, umowy lub sytuacji faktycznej, stwarzającej dla sprawcy sposobność znęcania się przy wykorzystaniu nad ofiarą przewagi, jaką mu daje łącząca ich więź materialna, osobista lub uczuciowa. Jest to przestępstwo formalne i umyślne, które z uwagi na szczególne nastawienie sprawcy może być popełnione jedynie w formie zamiaru bezpośredniego. Przestępstwo znęcania się zawiera w sobie zachowania wyczerpujące znamiona przestępstw naruszenia nietykalności cielesnej, znieważenia czy groźny karalnej.
Biorąc pod uwagę, że oskarżony (...) dopuszczał się szeregu zachowań, ingerując w ciało i psychikę (...) (...), będącej jego żoną, miał świadomość naganności tych zachowań i chciał się nad nią znęcać, wyczerpując znamiona tego przestępstwa. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.
Wymierzając karę oskarżonemu I. M. kierowano się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w treści art. 53 kk, mając w szczególności na uwadze motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, stopień społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dostosowanie dolegliwości kary do stopnia winy, cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Dyrektywy te dzieli się na okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące. W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na znaczny stopień społecznej szkodliwości czynów zarzucanych oskarżonemu I. M., przy której Sąd kierował się wskazówkami wynikającymi z treści art. 115 § 2 kk. Wzięto zatem pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.
W tym miejscu wskazać należy, że pokrzywdzona (...) bardzo wcześnie wyszła za mąż i bardzo trudno było jej się nauczyć roli żony i matki. Zwłaszcza w nowym miejscu zamieszkania i pod presją rodziny oskarżonego (...). Nie ulega również wątpliwości, że miała niełatwe dzieciństwo, gdyż jej ojciec nadużywał alkoholu i nie znajdowała w domu odpowiedniego wsparcia. Z tych względów pokrzywdzona (...), która jest osobą wyjątkowo wrażliwą, potrzebującą docenienia, akceptacji i miłości, oczekiwała że oskarżony (...) i jego rodzina stworzą dla niej prawdziwy dom. Tymczasem oskarżony (...), opierając się na znanych sobie wzorcach rodziny, gdzie decyzje podejmuje mężczyzna, a kobieta ma niewiele do powiedzenia, chciał żeby zajmowała się domem i całkowicie mu się podporządkowała. Uważał, że jego rodzina, jego życie i jego sposób myślenia są idealne, nie licząc się z uczuciami, potrzebami i pragnieniami (...). Ta jednak nie chciała się na to zgodzić, chcąc innego, lepszego życia niż to, którego doświadczyła w dzieciństwie. Chcąc życia, gdzie będzie podmiotem, a nie przedmiotem. Oskarżony (...) nie chciał się na to zgodzić, nie potrafiąc stworzyć odrębnej i tworzącej się na uzgodnionych zasadach rodziny. W efekcie dom, który powinien stworzyć stał się dla (...) (...) piekłem. Piekłem niezrozumienia, przemocy i wreszcie samotności. Ustawodawca nieprzypadkowo nazwał to przestępstwo znęcaniem się. P. oskarżonego (...) nie można bowiem nazwać przykrym, bolesnym czy niewłaściwym, ale zachowaniem bezdusznym, okrutnym czy wręcz nieludzkim. Tylko taki musi być mąż, który wmawia swojej żonie chorobę psychiczną. Tylko taki musi być mąż, który uzyskuje nieprawdziwą opinię psychiatryczną, nakłaniając swoją żonę do poddania się terapii. Tylko taki musi być mąż, który nakłania ją do przyjmowania silnych leków, które mogły doprowadzić do tragedii. Prawdą jest, że pokrzywdzona (...) korzystała z pomocy psychologicznej, jednak wbrew twierdzeniom oskarżonego (...) nigdy nie leczyła się psychiatrycznie. Być może dla niego, jego rodziny i znajomych są to pojęcia tożsame, jednak należy podkreślić, że pokrzywdzona (...) nie cierpi i nigdy nie cierpiała na chorobę psychiczną. Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że w wielu sytuacjach nie potrafiła opanować emocji, działając zbyt impulsywnie, jednak był to tylko i wyłącznie efekt niezwykle silnej i długotrwałej sytuacji stresowej, w jakiej się znalazła za sprawą oskarżonego (...), jego rodziny i znajomych.
Okolicznością obciążającą jest tu przede wszystkim znaczna ilość i różnorodność zachowań składających się na psychiczne i fizyczne znęcanie się nad pokrzywdzoną (...). Oskarżony (...) wszczynał bowiem awantury, podczas których szarpał ją, popychał, przytrzymywał, przewracał, przyciskał, ciągnął za włosy i je wyrywał, wykręcał ręce, kopał, bił rękoma i różnymi przedmiotami, w tym kijem od szczotki i cienką deską kantówką, po różnych częściach ciała, co powodowało siniaki, zaczerwienienia i rany, krzyczał, wyzywał słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, krytykował, poniżał i ośmieszał, groził spowodowaniem obrażeń ciała, które to groźby wzbudziły w niej uzasadnioną obawę ich spełnienia, wyrzucał z domu, nie pozwalał podjąć zatrudnienia i samodzielnie dysponować pieniędzmi, zabraniał utrzymywania kontaktów z rodziną i znajomymi, zmuszał do zajmowania się domem i dziećmi, nakłaniał do podporządkowania się swojej rodzinie i stawał po jej stronie w sytuacjach spornych, nie pozwalał się wyprowadzić, podporządkowywał, kontrolował i izolował, a ponadto wmawiał, że cierpi na chorobę psychiczną i musi podjąć leczenie, nakłaniał do spotkań z psychiatrą i przyjmowania leków, uzyskał stwierdzającą nieprawdę opinię psychiatryczną, którą posługiwał się przed różnymi osobami i podmiotami, czyniąc to bez jej wiedzy i zgody, straszył umieszczeniem w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym i odebraniem dzieci. Na jego niekorzyść przemawia także długotrwałość tych zachowań, albowiem postępował tak blisko 9 lat. W dodatku na oczach małych dzieci i wówczas, gdy pokrzywdzona (...) znajdowała się w ciąży, chcąc ją w ten sposób „wychować”. Okolicznością obciążającą jest także to, że oskarżony (...) bił pokrzywdzoną (...) po różnych częściach ciała, w tym po głowie, jak również korzystał z przedmiotów takich jak kij i deska, co powodowało rany, zaczerwienienia i zasinienia, mogąc doprowadzić do tragedii. Na uwagę zasługuje także wyjątkowa bezduszność i bezwzględność, albowiem oskarżony (...) traktował pokrzywdzoną (...) jako swoją własność, z którą może zrobić, co chce. Odnotować też należy, że kiedy ta w końcu postanowiła odejść wraz z dziećmi i rozwieźć się z nim uzyskał nieprawdziwą opinię psychiatryczną, wmawiając jej chorobę psychiczną i strasząc tym, co było dla niej najgorsze, a więc umieszczeniem w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym i odebraniem dzieci. Zważywszy na determinację oskarżonego (...) i wspieranie go w tym innych osób, w tym lekarza psychiatry, pokrzywdzona (...) miała wszelkie podstawy, żeby się tego obawiać. Podnieść też należy, że oskarżony (...) nie zmienił swojego postępowania mimo interwencji policji i różnych instytucji. Ponadto wciąż nie zrozumiał naganności swojego postępowania, w dalszym ciągu twierdząc, że pokrzywdzona (...) cierpi na chorobę psychiczną. Na jego korzyść przemawia jedynie dotychczasowa niekaralność, która wskazuje, że dotąd przestrzegał porządku prawnego.
Mając powyższe na uwadze, Sąd doszedł do przekonania, że karą właściwą dla oskarżonego (...), skazanego na podstawie art. 207 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk będzie wymierzona mu na podstawie art. 207 § 1 kk kara 2 lat pozbawienia wolności. W obecnie Sądu, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności niniejszej sprawy, stanowi ona odpowiednią reakcję na zachowania, których się dopuścił. Wymierzenie mu innego rodzaju kary, to jest kary grzywny albo ograniczenia wolności, jak również kary pozbawienia wolności w niższym wymiarze byłoby oczywiście nieadekwatne do stopnia winy i społecznej szkodliwości, który uznano za znaczny. Przy czym Sąd, mając na uwadze czas popełnienia czynu, zastosował ustawę obowiązującą przed nowelizacją, która weszła w życie z dniem 1 lipca 2015 r., uznając ją za korzystniejszą. W przeciwnym razie, a więc stosując ustawę obecnie obowiązującą i mając na względzie wymiar kary pozbawienia wolności, Sąd nie mógłby zawiesić jej wykonania.
Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk warunkowo zawiesił wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego (...) kary pozbawienia wolności na okres 5 lat próby. Miano tu na uwadze okoliczność, że jest osobą dotychczas nie karaną, prowadząc ustabilizowany tryb życia i dając raczej gwarancję postępowania zgodnie z porządkiem prawnym. Sąd miał świadomość, że konieczność pobytu w zakładzie karnym, zwłaszcza przez tak długi czas, spowodowałaby najpewniej, że oskarżony (...) byłby wrakiem człowieka. Wprawdzie celem postępowania karnego jest spowodowanie dla sprawcy określonej dolegliwości, jednak powinna ona dążyć do zrozumienia naganności postępowania i zmiany zachowania w przyszłości, a nie do eliminacji ze społeczeństwa, do czego w ocenie Sądu by doszło. Zważywszy na to, że oskarżony (...) ma rodzinę i dzieci, którym jest potrzebny, uznano że wystarczające będzie tu zastosowanie maksymalnego 5-letniego okresu próby. Pozwoli to zweryfikować, czy pozytywna prognoza kryminologiczna była prawidłowa. Jeśli oskarżony (...) nie zmieni swojego postępowania i ponownie naruszy porządek prawny, musi się liczyć z koniecznością odbycia kary pozbawienia wolności w warunkach izolacji penitencjarnej.
Dodatkowo Sąd, na podstawie art. 46 § 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, orzekł wobec oskarżonego (...) nawiązkę na rzecz (...) (...) w kwocie 9.000 złotych. Tym samym uznał, że powinien zrekompensować jej ból, cierpienie i wszelkie inne niedogodności, jakie spowodował. Biorąc pod uwagę, że znęcanie się psychiczne i fizyczne trwało blisko 9 lat, uznano że taka kwota będzie odpowiednia. Przy czym w ocenie Sądu pokrzywdzona (...) powinna ją przeznaczyć na edukację, pasje czy wyjazdy wakacyjne wspólnych dzieci.
Wprawdzie oskarżony (...) i pokrzywdzona (...) nie tworzą już rodziny, jednak dla dobra wspólnych dzieci powinni postarać się zapomnieć o wzajemnych animozjach i rozpocząć nowe etapy swojego życia, być może zakładając nowe rodziny. Zważywszy na to, że taki początek częstokroć daje słowo „przepraszam”, Sąd na podstawie art. 72 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk zobowiązał oskarżonego do pisemnego przeproszenia (...) za zło, które niewątpliwie jej wyrządził. Jeśli tego nie zrobi, musi się liczyć z zarządzeniem wykonania kary pozbawienia wolności.
Dodatkowo Sąd, na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk, zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. (...) kwotę 420 złotych powiększoną o podatek od towarów i usług w kwocie 96,60 złotych tytułem pozostałego wynagrodzenia za udzieloną oskarżycielce posiłkowej (...) pomoc prawną z urzędu. Zważywszy na to, że po przyznaniu jej częściowego wynagrodzenia uczestniczyła w 5 kolejnych terminów, za każdy z nich należała jej się kwota 84 złote. Powyższe jest zgodne z rozporządzeniem w tym zakresie.
Na koniec Sąd, na podstawie art. 627 kpk, zasądził od oskarżonego (...) na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.000 złotych tytułem kosztów sądowych, w tym kwotę 300 złotych tytułem opłaty, jednocześnie na podstawie art. 624 § 1 kpk zwalniając go od kosztów sądowych w pozostałym zakresie i obciążając nimi Skarb Państwa. Wprawdzie jest człowiekiem młodym, zdrowym i pracującym, jednak Sąd uznał, że pozostałe koszty sądowe powinien przejąć Skarb Państwa. Istotne jest bowiem, żeby oskarżony (...), który uiszcza alimenty na rzecz wspólnych dzieci, w pierwszej kolejności uiścił nawiązkę na rzecz (...) (...).