Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 431/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 stycznia 2018 r.

Sąd Rejonowy w Brzezinach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Marzena Cywińska

Protokolant: st. sekr. sąd. Dorota Patyna

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 24 marca 2017 r., 18 maja 2017 r., 17 sierpnia 2017 r., 11 października 2017 r. 9 listopada 2017 r., 18 stycznia 2018 r. i 24 stycznia 2018 r.

sprawy:

R. L.

s. J., A. z domu S.

ur. (...) w m. Z.

oskarżonego o to, że:

w dniu 7 lutego 2016 r. w B., woj. (...) czterokrotnie uderzył D. S. (1) pałką teleskopową w głowę, szczękę po stronie lewej, w lewy bark i klatkę piersiową powodując umyślnie obrażenia ciała w postaci złamania żuchwy z niewielkim przemieszczeniem odłamów oraz ranę tłuczoną w okolicy skroniowej po stronie lewej, co skutkowało naruszeniem czynności narządu zgryzu na czas powyżej 7 dni

tj. o czyn z art. 157 § 1 kk

1.  R. L. w miejsce czynu zarzuconego w akcie oskarżenia uznaje za winnego tego, że w dniu 7 lutego 2016 r. w B., woj. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami brał udział w bójce o niebezpiecznym charakterze narażając jej uczestników na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 156§1 kk, w której D. S. (1) doznał złamania żuchwy z niewielkim przemieszczeniem odłamów oraz ranę tłuczoną w okolicy skroniowej po stronie lewej, tj. czynu wyczerpującego dyspozycję art. 158§1 kk i za to na podstawie art. 158§1 kk w zw. z art. 37a kk wymierza mu karę grzywny w wysokości 100 (sto) stawek dziennych ustalając wysokość stawki dziennej na 10 (dziesięć) złotych,

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz D. S. (1) kwotę 756 (siedemset pięćdziesiąt sześć) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego,

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 100 (sto) złotych tytułem opłaty oraz kwotę 200 (dwieście) złotych tytułem części poniesionych wydatków i zwalnia od pozostałych kosztów sądowych.

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 06.02.2016r. w budynku Straży Pożarnej w B. przy ul. (...) odbywała się zamknięta impreza karnawałowa dla członków państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Podczas imprezy obecny był m.in. strażak z OSP D. S. (1) wraz z narzeczoną A. O.. Wśród uczestników znajdowali się także K. B. (1), jego siostra K. B. (2), M. B. - prezes OSP z żoną A. B., A. G., J. D., D. W., D. J., K. Ł. z żoną M. Ł., M. K. (1) z żoną E. K., A. F., E. P. oraz dwie dziewczyny ze Z.- K. P. i P. K.. Na imprezie spożywano alkohol, część z obecnych była przebrana w różne stroje. Budynek straży pożarnej znajdował się na częściowo ogrodzonym placu, na którym znajdowała się także stacja paliw, nieczynna w godzinach nocnych.

(dowód: zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239).

Około godz. 01.00 ze Z. na plac straży pożarnej w B. przyjechali trzej mężczyźni- R. L., J. C. i K. S.. Właścicielką pojazdu H. (...) była A. L., matka oskarżonego, a autem kierował J. C.. Mężczyźni zamierzali odebrać z B. koleżanki K. P. i P. K., gdyż wcześniej tak się z nimi umówili.

(dowód: zeznania J. C.- k.201v-202,

zeznania K. S.- k.205v-206).

Po wyjściu z samochodu mężczyźni, ubrani w koszulki z krótkim rękawem, zapytali A. O., która w tym momencie wracała na imprezę, gdzie znajduje się wejście na salę, gdyż oni przyjechali po dziewczyny - K. i P.. Kobieta ostrzegła ich, że jest to impreza zamknięta i nie mogą wejść na salę, natomiast zobowiązała się, że je zawoła.

(dowód: zeznania A. O.-k.199v-200).

Mężczyźni poszli za nią do drzwi wejściowych, a po ich otwarciu oświadczyli obecnym tam mężczyznom - D. S. (1) i M. B., że chcą wejść na salę, bo przyjechali po koleżanki. Jeden z mężczyzn, R. L. przytrzymał nogą drzwi, które chciał zamknąć M. B.. W tym momencie z piętra, na którym odbywała się impreza zszedł K. B. (1). Któryś z mężczyzn przybyłych ze Z. uderzył M. B. ręką w twarz.

(dowód: zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

zeznania M. B.-k.200v-201,

zeznania K. B. (1)- k.201

Wtedy D. S. (1), M. B. i K. B. (1) wybiegli z budynku zamierzając przegonić mężczyzn ze Z..

(dowód: zeznania J. C.- k.201v-202,

zeznania K. S.- k.205v-206.

częściowo zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

zeznania K. B. (1)- k.201).

Oskarżony i jego dwaj koledzy, J. C. i K. S., cofnęli się w stronę samochodu H. (...), otoczyli ich m.in. D. S. (1), K. B. (1) i K. B. (2), zaś jeden z uczestników kopiąc w samochód uszkodził lusterko, wgniótł drzwi. Z sali budynku wybiegli inni mężczyźni oraz kobiety. Zaczęła się bójka pomiędzy mężczyznami-uczestnikami imprezy a mężczyznami przybyłymi ze Z.. P. K. i K. P. wyszły z budynku, przestraszyły się i odeszły w rejon dalszych ulic. W czasie bójki tworzyły się grupki, oskarżony i jego koledzy byli rozdzieleni, w ich pobliżu znajdowali się mężczyźni-uczestnicy imprezy, nawzajem się gonili, przemieszczali między placem a ulicą (...) i skrzyżowaniem ulic: (...), (...) i (...). W trakcie bójki aktywnie uczestniczyli w niej co najmniej: R. L., J. C., K. S., K. B. (1), M. B. i D. S. (1). Kobiety odciągały swoich mężów lub partnerów.

(dowód: zeznania J. C.-k.201v-202,

zeznania K. S.-k.205v-206,

częściowo zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

częściowo zeznania K. B. (1)- k.201,

częściowo zeznania K. B. (2)-k.204v-205,

zeznania K. P.-k.202v-203,

zeznania P. K.-k.216v-217).

W trakcie zdarzenia R. L. uderzył D. S. (1) czterokrotnie pałką teleskopową- w głowę, szczękę, lewy bok i klatkę piersiową, co spowodowało silne krwawienie.

(dowód: zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

zeznania A. O.-k.199v-200).

R. L. wycofał się na ulicę (...). Oskarżony i pokrzywdzony ganiali się po tej ulicy.

(dowód: zeznania K. B. (2)-k.204v-205).

Znajdując się na ulicy (...), przed drzwiami baru-salonu gier, D. S. (1) chciał uderzyć J. C. a J. C. również uderzył D. S. (1).

(dowód: zeznania J. C.-k.201v-202).

K. B. (1) uderzył któregoś z kolegów oskarżonego. Dobiegał też do J. C..

(dowód: zeznania K. B. (1)-k.201,

zeznania K. P.-k. 202v-203).

W pewnym momencie D. S. (1) podbiegł na ulicy (...) do K. S. i uderzył go kilka razy, a ten wtedy uderzył D. S. (1) pięścią w twarz. Po tym D. S. (1) usiadł na środku ulicy, podeszli do niego jego znajomi, pomogli mu wstać i zabrali w kierunku budynku straży.

(dowód: zeznania K. S.- k.205v-206).

W czasie zdarzenia, gdy J. C. znajdował się przy salonie gier, dobiegła do niego K. B. (2), która poprosiła o kluczyki do samochodu, on je jej przekazał. Kobieta wyjechała samochodem z placu, a na ulicy do pojazdu wsiedli trzej mężczyźni, pojechali po koleżanki, które znajdowały się na dalszej ulicy biegnącej w stronę Z. i odjechali.

(dowód: zeznania J. C.-k.201v-202,

zeznania K. S.- k.205v-206,

zeznania K. B. (2)- k.204v-205).

Jeden z uczestników imprezy - J. K. udzielił D. S. (1) pierwszej pomocy, obmył mu rany. Mężczyzna wrócił do domu.

(dowód: zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

zeznania J. K.-k.207,

zeznania E. K.-k.207).

W samochodzie marki H. (...) zostało uszkodzone lusterko oraz wgniecione drzwi od strony kierowcy. Po powrocie do domów J. C. i K. S. byli zabrudzeni, zakrwawieni.

(dowód: zeznania M. C.-k.217,

zeznania A. L.-k.207v-208,

płyta CD-k.213).

Następnego dnia 07.02.2016r. D. S. (1) udał się do Powiatowego Centrum Zdrowia w B., tam skierowano go na Oddział Kliniczny Chirurgii Czaszkowo-Szczękowo-Twarzowej Szpitala (...) w Ł., gdzie stwierdzono u niego złamanie żuchwy z niewielkim przemieszczeniem odłamów na wysokości zęba 38 oraz ranę tłuczoną w okolicy skroniowej po stronie lewej. Złamanie żuchwy zaopatrzono chirurgicznie oraz wyciągiem międzyszczękowym. W szpitalu przebywał do 15.02.2016r. Powyższe obrażenia powstały pod działaniem narzędzia twardego, tępego lub tępokrawędzistego godzącego z dużą siłą. Złamanie żuchwy spowodowało naruszenie czynności narządu zgryzu inne niż określone w art. 156§1 kk na czas przekraczający siedem dni.

(dowód: dokumentacja lekarska -k.7-10,

zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

opinia sądowo-lekarska-k.18-19, k.239).

W dniu 17.02.2016r. D. S. (1) zgłosił się na Policję do B. i zawiadomił o przestępstwie popełnionym na jego szkodę. Do zawiadomienia załączył trzy fotografie mężczyzn, którzy wywołali awanturę na imprezie karnawałowej- R. L., J. C. i M. K. (2).

(dowód: zeznania D. S. (1)-k.191-192, 238v-239,

dokumentacja lekarska i fotograficzna-k.7-13).

R. L. urodził się (...), obecnie ma 22 lata. Uzyskał wykształcenie średnie i zawód technika-elektryka. Pracuje jako sprzedawca, z wynagrodzeniem miesięcznym 2300 zł. Jest kawalerem i nie posiada nikogo na swoim utrzymaniu. Nie posiada żadnego majątku. Nigdy nie leczył się odwykowo, psychiatrycznie i neurologicznie. Oskarżony nie był karany.

(dowód: dane osobo- poznawcze – k.190v;

dane z KRK – k. 35, 194, 233,

zaświadczenie o stanie majatkowym-k.36-37).

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i wyjaśnił, że po przyjeździe wraz z kolegami pod salę straży pożarnej wyszli z samochodu, spytali o koleżanki, dowiedzieli się, że to impreza zamknięta, na którą nie mogą wejść, a drzwi przed nimi zostały zamknięte. Oni zapukali, a po otwarciu oskarżony włożył nogę między drzwi. Zaczęła się kłótnia, a następnie około sześciu osób wybiegło z budynku, oni cofnęli się w okolice samochodu, jeden mężczyzn kopnął w ich samochód, oskarżony dostał od kogoś cios w tył głowy i zaczął uciekać aż do skrzyżowania z ulicą (...). Atakowało go około trzech mężczyzn, w tym D. S. (1) i M. B., zaś J. C. i K. S. byli atakowani w podobny sposób. R. L. przyznał, że zadał około czterech ciosów pokrzywdzonemu, który najbardziej go atakował, ale nie użył żadnego przedmiotu. Starał się unikać ataku uciekając. Zadawał ciosy po to, by się bronić przed uderzeniami innych osób.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Zebrany w przedmiotowej sprawie materiał dowodowy w postaci zeznań przesłuchanych na rozprawie świadków wskazywał, że przebieg zdarzenia miał inny charakter niż ustalono to w postępowaniu przygotowawczym. Z analizy tych złożonych relacji wyłonił się bowiem inny obraz aniżeli przedstawiał to w swoich zeznaniach D. S. (1). Nie tylko bowiem oskarżony i jego koledzy potwierdzili przed sądem, że stosowali siłę fizyczną wobec uczestników imprezy karnawałowej, ale i jeden z uczestników imprezy - K. B. (1) potwierdził, że jak była taka potrzeba, to uderzył kolegę oskarżonego. Powyższe ustalenia spowodowały, że niezbędne okazało się dokonanie zmiany kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu.

Zasadnicze znaczenie dla sprawy miały wprawdzie zeznania D. S. (1), jednakże, oceny tych zeznań dokonano przez pryzmat relacji innych osób-uczestników imprezy, gdyż D. S. (1) zdecydowanie zaprzeczył, by był aktywnym uczestnikiem zajścia, podczas gdy oskarżony i jego koledzy konsekwentnie sytuowali D. S. (1) jako jedną z najbardziej agresywnych osób. Ponadto, twierdził również, że został uderzony pałką teleskopową jedynie przez oskarżonego, tymczasem także J. C. i K. S. potwierdzili, że doszło do kontaktu fizycznego między nimi a pokrzywdzonym. Do jego zeznań należało zatem podejść z dużą ostrożnością.

Z zeznań A. O., narzeczonej D. S. (1) wynikało, że gdy wybiegła na zewnątrz budynku to zobaczyła, jak oskarżony na ulicy używając czarnej pałki, podobnej do policyjnej lub jakimś narzędziem bije jej narzeczonego, próbowała napastnika odciągać, ale ktoś inny ją odciągnął, nie wiedziała co działo się dalej, pamiętała dopiero moment, jak D. ktoś opatrywał w straży, a jego białą koszulę można było wyżymać z krwi. Dodatkowo zeznała, że drzwi od straży otworzył jej narzeczony oraz prezes OSP M. B., którzy nie chcieli wpuścić mężczyzn do środka, zamykali przed nimi drzwi, a ci podstawiali nogi, żeby siłą wtargnąć do środka. Gdy ponownie zeszła na dół na parkingu przy stacji paliw wywiązała się szarpanina, zaczęła szukać D. i znalazła go na ulicy (...)- bitego pałką, ale ktoś ją stamtąd odsunął, pobiegła do K. P., by zabrała swoich kolegów, znów wróciła do D. znajdującego się na ulicy (...) przy salonie gier na skrzyżowaniu ulic (...), a mężczyzn którzy przyjechali po koleżanki już nie było. Potwierdziła też ujawnione na rozprawie zeznania złożone podczas dochodzenia. Zeznania A. O. wskazywały, że kobieta miała trudności ze zlokalizowaniem miejsc, w jakich widziała D. S. (1) bitego pałką przez oskarżonego. Na rozprawie zeznała, że było to na ulicy, lecz gdy zobowiązano ją do wskazania tego miejsca na mapie, zaznaczyła krzyżykiem miejsce na placu przed budynkiem. W czasie dochodzenia nie zeznawała w ogóle o placu, lecz wskazywała jako miejsce pobicia ulicę (...), zaś jako miejsce skąd zabrała narzeczonego- rejon salonu gier na skrzyżowaniu (...) i (...), czyli miejsce oddalone od budynku i placu straży pożarnej. Tymczasem z zeznań D. S. (1) wynikało, że gdy już był pobity przez oskarżonego na placu przed strażą, to wtedy z budynku wybiegło więcej osób i dopiero przegnali napastników na ulicę (...) aż po salon gier hazardowych, zaś on wrócił do straży. Zeznania D. S. (1) wskazywały zatem, że do pobicia go doszło na placu między bramami a stacją paliw i nie biegł z innymi, by przegonić napastników, zaś z zeznań jego narzeczonej, że widziała go bitego na ulicy (...), a potem, gdy napastnicy odjechali- przy salonie gier. Były to istotne różnice, które należało rozstrzygnąć na korzyść zeznań A. O., która, jako matka karmiąca dziecko, nie piła tej nocy alkoholu, w przeciwieństwie do narzeczonego, który przyznał spożycie około dwóch drinków (po 50 ml wódki z colą), a zatem jej zeznania zasługiwały w tej części, w jakiej ujawniono różnice, na wiarę, tym bardziej, że znajdowały także odzwierciedlenie w depozycjach innych świadków.

Kolejnym świadkiem, którego zeznania miały istotne znaczenie dla oceny zdarzenia był świadek K. B. (1), który podczas dochodzenia zeznał, że gdy jeden z mężczyzn uderzył M. B. pięścią w twarz, to zaczęła się awantura i szarpanina, zamierzali przyjezdnych wygonić z terenu OSP, on sam szarpał się z jednym z mężczyzn, a wtedy inny wyjął pałkę teleskopową lub sprężynową i kilka razy uderzył D. S. (1). Następnie mężczyźni ci uciekli. Dodatkowo stwierdził, że rozpoznał wszystkich trzech napastników na zdjęciach, które pokazał mu D. S. (1). Już te pierwsze zeznania K. B. (1) budziły zastrzeżenia, gdyż świadek nie wyjaśnił na czym polegała awantura i szarpanina, gdzie miała ona miejsce, czy D. S. (1) został uderzony na placu czy na ulicy, czy świadek widział inne osoby na zewnątrz. Pytania te, w kontekście treści zeznań złożonych przez D. S. (1) i A. O. nasuwały się jako oczywiste, lecz nie zadano ich w czasie dochodzenia świadkowi. Budziło także wątpliwości rozpoznanie przez K. B. (1) trzech mężczyzn na fotografiach, podczas gdy na późniejszym etapie dochodzenia wyeliminowano M. K. (2) jako osobę, która była wówczas w B.. Na rozprawie K. B. (1) znacząco uzupełnił swoją relację i stwierdził dodatkowo, że gdy zszedł na dół z imprezy, to zobaczył że oskarżony i jego koledzy chcieli wejść do środka, potem zaczęli ich wyzywać, więc oni ich odepchnęli, lecz tamci pierwsi ich uderzyli. Potem wszystko przeniosło się na plac, ktoś rzucił oskarżonemu pałkę sprężynową, a on uderzył tą pałką D. S. (2). Wtedy K. B. (1) zaczął bronić M. B.. Następnie do K. B. (1) dobiegł kolega oskarżonego i chciał go uderzyć, wtedy on się zasłonił i uderzył mężczyznę w samoobronnie. Napastników było dwóch, a trzeci w samochodzie. Zeznania K. B. (1) były zatem w oczywisty sposób sprzeczne z relacją pokrzywdzonego. K. B. (1) potwierdził, że na zewnątrz był obecny M. B., bo przez jakiś czas bronił go przed kolegą oskarżonego, podczas gdy D. S. (1) twierdził, iż M. B. zatrzymała żona i nie wybiegł on z nimi na plac. W swoich zeznaniach K. B. (1) najpierw twierdził, że to oskarżony wyciągnął z torby przerzuconej przez ramię pałkę i zaczął nią bić D. S. (1), zaś na rozprawie zeznał, że ktoś rzucił oskarżonemu pałkę i ten wtedy zaczął nią uderzać. Najpierw zeznawał, że było trzech napastników, potem, że jeden siedział w samochodzie. Początkowo twierdził, że szarpał się z jednym z mężczyzn, potem twierdził, że też uderzył tego mężczyznę. Po ujawnieniu poprzednich zeznań świadek potwierdził je wskazując, że zeznając na policji lepiej pamiętał zdarzenie. Jednocześnie podtrzymał zeznania, że M. B. wyszedł na plac razem z nim i D. S. (1) oraz że uderzył mężczyznę, który najpierw jego chciał uderzyć. Z zestawienia depozycji złożonych w dochodzeniu i na rozprawie wynikało, że świadek ten nie był w stanie przypomnieć sobie w sposób pewny przebiegu zdarzeń, pamiętał tylko fragmenty zajścia, jedynie niektórych z nich był pewien i je podtrzymał. Z tej części zeznań, której K. B. (1) był pewny wynikało, że na zewnątrz przed budynek w pierwszej fazie zdarzenia wyszło trzech strażaków- M. B., K. B. (1) i D. S. (1), uderzenia zadawał oskarżony, jeden z jego kolegów oraz K. B. (1), przyjezdni wyszli na ulicę wtedy, gdy pozostali uczestnicy zabawy znaleźli się na zewnątrz, pokrzywdzony też oddalił się z placu na ulicę. Te ustalenia świadek podtrzymał, zatem uznano je za wiarygodne. Na marginesie należy dodać, że gdyby w sposób szczegółowy został on przesłuchany w czasie dochodzenia, nie byłoby tak dużych trudności z odtworzeniem przebiegu zajść.

Kolejnym świadkiem, którego zeznania miały istotne znaczenie dla oceny zdarzenia była siostra K. B. (1), K.. W odróżnieniu od swojego brata, kobieta twierdziła, że M. B. nie wyszedł przed budynek, lecz zatrzymała go żona. Kolejna różnica dotyczyła zachowania R. L.. Według kobiety, oskarżony stojąc przy samochodzie i trzymając w ręku pałkę teleskopową zaczął ją nią straszyć, podobnie jak K. B. (1), D. S. (1), następnie zaczął iść z tą pałką w jej kierunku, a D. S. (1) stanął w jej obronie, wtedy ona pobiegła za swoim bratem. Gdy wróciła, zakrwawiony D. był już w budynku. Zeznała też, iż mężczyźni, którzy chcieli wtargnąć na imprezę znajdowali się na ulicy (...) i bali się wrócić po samochód. Poprosiła jednego z nich o kluczyki, wyjechała pojazdem i mężczyźni odjechali. Tymczasem, ani D. S. (1), ani K. B. (1) nie twierdzili, że najpierw oskarżony straszył ich pałką, w tym K. B. (2), w obronie której miał stanąć D. S. (1). Żadna z osób nie wskazywała na taki powód interwencji D. S. (1). Żaden z mężczyzn nie twierdził, że będąc na placu prosili przyjezdnych, aby odjechali. D. S. (1) twierdził wręcz, że wyszli na zewnątrz, żeby ich przegonić, a nie by ich prosić o odjechanie. Nową okolicznością o której K. B. (2) zeznawała na rozprawie było twierdzenie, że widziała, jak D. S. (1) z R. L. zaczęli się najpierw kłócić, potem zaczęli się szarpać, następnie przenieśli się poza plac, gdzie oskarżony z pokrzywdzonym ganiali się. Nie widziała natomiast momentu pobicia D. S. (1) przez oskarżonego, i w tym zakresie konsekwentnie zeznawała w toku całego postepowania. Słyszała natomiast od innych, że był uderzony przy salonie gier. Skoro zatem K. B. (2) twierdziła, że zanim mężczyźni przenieśli się poza plac to nie widziała, by pokrzywdzony został uderzony pałką, zaś słyszała od innych osób, że stało się to przed salonem gier, to zeznania D. S. (1) budzą tu wątpliwości co do wiarygodności, skoro świadek, nie pijąca alkoholu w toku imprezy, tak zapamiętała to zdarzenie, widziała ich wzajemną kłótnię, szarpaninę, gonitwę. Nie było powodów, by nie dać wiary K. B. (2) w zakresie, w jakim twierdziła, że widziała tę kłótnię, szarpaninę, gonitwę między pokrzywdzonym a oskarżonym, skoro była przytomna na tyle, by wziąć kluczyki od J. C. i wyjechać jego samochodem, uniemożliwiając dalszy negatywny dla przyjezdnych rozwój wydarzeń, zabezpieczając ich bezpieczny wyjazd, gdyż, jak zeznawała, bali się oni wrócić po pojazd. Szczerze podała także powód, dla którego D. S. (1) nie chciał dzwonić po policję wskazując, że wypił trochę. Z drugiej strony, mimo że pobiegła za bratem w czasie zdarzenia, jak można przypuszczać, chciała go powstrzymać od udziału w bójce, to jednak nie opisała żadnej sytuacji, która mogłaby obciążyć jej brata, mimo iż on sam przyznał się do uderzenia jednego z kolegów oskarżonego. Można to uzasadnić chęcią uniknięcia zeznań niekorzystnych dla brata, a także dla prezesa OSP, M. B., którego chroniła twierdząc, że nie opuszczał budynku, gdy jej brat temu zaprzeczał. Będąc jednak ochotniczką w straży, niewątpliwie zależało jej na utrzymaniu tego statusu. Jej zeznania uznano zatem w tej części za niewiarygodne. W zakresie zaś, w jakim opisała zachowanie oskarżonego i D. S. (1), nie było powodów, by zdezawuować jej depozycje.

Zeznania M. B., w kontekście zeznań K. B. (1), który kategorycznie twierdził, że prezes OSP także wybiegł na plac, były wiarygodne tylko częściowo. M. B., jak sam przyznał, był organizatorem zabawy. Miał zatem istotny powód, by nie przyznać się do udziału w bójce. Według niego, mężczyzna z czarną torbą przełożoną przez ramię włożył stopę między drzwi, wszyscy trzej ubliżali jemu, D. S. (1) i K. B. (1), była przy tym jego żona A.. Mężczyzna z czarnymi włosami i torbą uderzył go w twarz, wtedy on, D., K. i jakieś inne osoby wybiegli na schody, M. B. popchnął innego mężczyznę niż tego z torbą, a wtedy żona wraz ze swoją koleżanką wciągnęły go do środka, drzwi zostały zamknięte. Po pewnym czasie dotarła do niego jedynie informacja, że D. S. (1) został uderzony pałką w głowę i posiada obrażenia. Świadek przyznał, że spożywał alkohol na tej imprezie. W ocenie sądu orzekającego, M. B. zeznał nieprawdziwie, iż nie był obecny w czasie bójki, mimo iż potwierdzili to nie tylko oskarżony i jego koledzy, ale i K. B. (1).

Żona M. B., A. B. potwierdziła relacje złożone przez męża, wskazując, że po tym, jak część osób opuściła budynek po szarpaninie przed drzwiami, przez 5-15 minut przytrzymywała go, by nie wyszedł na zewnątrz. Nie wspominała natomiast o żadnej koleżance, która miała jej w tym pomagać. W tym fragmencie było to sprzeczne z relacją M. B.. W ocenie sądu, również relacje A. B. zmierzały do uchronienia męża przed odpowiedzialnością karną za udział w bójce i nie zostały uznane za wiarygodne.

Świadkowie D. W., A. G., E. L., M. Ł., A. F., E. P., D. J. nie byli na zewnątrz budynku i nie widzieli przebiegu zdarzenia, widzieli tylko D. S. (1) opatrywanego w łazience przez J. K., zatem ich relacje nie miały wpływu na ocenę zachowania oskarżonego. E. K., która pomagała mężowi w opatrywaniu D. S. (1), widziała na ciele pokrzywdzonego podłużne ślady na głowie, plecach, na klatce piersiowej, a zatem jej relacje potwierdzały, iż mógł być uderzony w tych miejscach podłużnym przedmiotem. Taką też informację kobieta uzyskała od innych uczestników zabawy. Zeznania te nie budziły zastrzeżeń co do wiarygodności.

Świadek J. C. zeznał, że wraz z kolegami po przyjeździe do B. pod budynek straży pożarnej, zaparkowali samochód i spotkali kobietę, którą poprosili o zawołanie koleżanek. Mężczyzna będący pod wpływem alkoholu znajdujący się przy drzwiach, którym, jak się potem okazało, był prezes OSP w B., odmówił zawołania ich koleżanek, po które przyjechali- K. P. i P. K., wulgarnie kazał im stamtąd odejść. Po zamknięciu drzwi, J. C. ponownie zapukał do drzwi, a mężczyźni będący w budynku zaczęli ich wyzywać. Drzwi się znów zamknęły, a gdy otworzyły się po raz trzeci, z budynku wybiegło czterech mężczyzn, którzy zaatakowali ich, zaczęli bić, oni wycofali się do samochodu, mężczyźni kopali w samochód, doprowadzili do kilku wgnieceń w karoserii i do uszkodzenia lusterka bocznego, J. C. z kolegami wycofali się na skrzyżowanie, bronili się przed mężczyznami, do których dołączył też prezes OSP, następnie doszły do nich kobiety i pomogły im odjechać z tego miejsca. Zaprzeczył, by widział moment, gdy R. L. bił D. S. (1) pałką teleskopową. Zeznania J. C. złożone na rozprawie zostały uszczegółowione. Zeznał mianowicie, że to oskarżony włożył nogę między drzwi, gdy prezes OSP próbował je zamknąć. Dodał, że wśród czterech mężczyzn, którzy wybiegli z budynku był D. S. (1). Gdy zaczęli się wycofywać w stronę samochodu, zrobił się wielki harmider, cały czas ktoś ich atakował, dolatywał do nich, były krzyki kobiet, które próbowały odciągać swoich mężczyzn, bójka przeniosła się na ulicę i skrzyżowanie, J. C. szukał pomocy w salonie gier, ale go wypchnięto, wtedy dobiegł do niego D. S. (1), cały we krwi, nadal chciał się z nim bić, atakował. J. C. zeznał, iż prawdopodobnie wtedy uderzył tego mężczyznę. Po chwili pokrzywdzony odszedł, a im udało się odjechać dzięki jednej z kobiet, której przekazał kluczyki od samochodu.

Zeznania J. C. potwierdził K. S., który w sposób zbieżny z tymi relacjami opisał rozwój i przebieg zdarzeń. Zeznał, że wraz kolegami wycofywali się w stronę samochodu jednocześnie broniąc przed mężczyznami, którzy wybiegli z budynku. Dodał, że został uderzony przez nieustalonego z nich w lewą stronę twarzy w okolicach kości policzkowej oraz w usta. Podobnie jak J. C. zaprzeczył, by widział, iż R. L. bił kogoś pałką teleskopową. Potwierdził, że wycofywali się przed mężczyznami aż do skrzyżowania, a ci ich atakowali w grupkach po 3-4 osoby, raz dostał cios z przodu, raz z tyłu, nie był w stanie rozpoznać kto go uderzył, bo niektórzy byli poprzebierani. Dodał, że podbiegł do niego mężczyzna w pokrwawionej koszuli, uderzył go kilka razy, a K. S. uderzył go, żeby tamten dał mu spokój, a wówczas atakujący mężczyzna usiadł na środku skrzyżowania, kilka osób musiało go podnieść, co wykorzystali przyjezdni, wsiedli do podprowadzonego im samochodu i odjechali, po drodze zabierając swoje koleżanki. K. S. wskazał, że został uderzony w twarz, żebra, był kopany, miał rozciętą wargę, zdarte ręce i łokcie, podarte spodnie. Nie pamiętał, czy wśród atakujących znajdował się prezes OSP. Zeznania obu mężczyzn- J. C. i K. S. były wzajemnie zgodne, choć musiały być dość ogólne, skoro świadkowie nie znali osobiście osób uczestniczących w imprezie, część z tych osób była przebrana, zdarzenie rozgrywało się w nocy, zakończyło się po około 15-tu minutach. Ich relacje zasługiwały na uwzględnienie, gdyż od początku opisu zdarzenia, w sposób analogiczny opisywali oni to zajście, przyznali, że oskarżony włożył nogę między drzwi, a będący przy wejściu mężczyźni ruszyli na nich, żeby ich przegonić. Właśnie takich słów użył też D. S. (1) wskazując, że był to powód ich aktywności przed budynkiem. Do tego zatem momentu opis zdarzenia dokonany przez kolegów oskarżonego był zgodny z opisem uczestników imprezy. Dopiero zajście przed budynkiem zostało przedstawione odmiennie. O ile jednak koledzy oskarżonego zgodnie potwierdzali, że sami zadawali ciosy, broniąc się przed atakującymi ich mężczyznami znajdującymi się w znacznej przewadze liczbowej, o tyle spośród uczestników imprezy tylko K. B. (1) potwierdził, że zadawał ciosy. D. S. (1) nie potwierdził natomiast, że uderzył go ktokolwiek inny poza oskarżonym, co nie zostało jednak uznane za wiarygodne, skoro świadkowie J. C. i K. S., przyznali się samoistnie do zadawania ciosów temu mężczyźnie. Należy podkreślić, że oskarżony znajdował się w towarzystwie jedynie dwóch przyjaciół, nie mógł liczyć na niczyją pomoc, podczas gdy wszystkich uczestników imprezy było około czterdziestu, zatem przewaga liczbowa męskiej części uczestników była oczywista.

Zeznania przyjezdnych mężczyzn, kolegów oskarżonego, zostały potwierdzone depozycjami P. K. i K. P.. I tak, K. P. opisała widok, który okazał się jej oczom, gdy zeszła na plac, a mianowicie: była tam grupa osób na placu, krzyki, awantura, jakaś dziewczyna wyzywająca P., wszyscy zaczęli się rozpraszać i wychodzić na ulicę, J. C. był otoczony przez grupę 4-5 osób, w tym K. B. (1) dobiegał do J. C.. Dziewczyna nie widziała jednak, by ktoś się bił, spostrzegła tylko, że mężczyźni dobiegali do ich kolegów, stojących w odległości około 5 metrów od siebie, byli otoczeni przez grupki po 3- 4 osoby. Ich koledzy odbiegali i słownie przekonywali, żeby się uspokoić.

P. K. także potwierdziła, że na dole trwała awantura, paru chłopaków zbiegło na dół, wszyscy krzyczeli, jakaś dziewczyna kazała jej i K. P. się wynosić, ktoś się bił, mężczyźni podbiegali do ich kolegów, a one, przestraszone oddaliły się stamtąd. Po pewnym czasie koledzy podjechali po nie, a wtedy zobaczyła, że K. S. miał rozerwane spodnie, J. C. miał sińce na rękach. Zeznania te nie budziły zastrzeżeń co do wiarygodności.

Również A. L., matka oskarżonego, potwierdziła, że na drugi dzień byli oni pobici- K. S. miał rozciętą wargę, J. C. był pobity, jej syn nie wyglądał zaś na pobitego. Dodała, że pojazd H. (...), którego była właścicielką, miał uszkodzone lusterko i wgniecione drzwi od strony kierowcy. Zapewniła, że dała kluczyki J. C., gdyż jest on dobrym kierowcą, był trzeźwy, podobnie jak jej syn, który jednak nie posiadał prawa jazdy.

M. C., matka J. przyznała, że widziała syna, gdy wrócił do domu w nocy i był zakrwawiony na rękach, szyi, był roztrzęsiony. Opatrzyła go. Świadek przedstawiła przebieg zdarzenia zbieżny z relacją syna, że zostali oni napadnięci przez grupę kilkunastu osób pod wpływem alkoholu, którzy im ubliżali, atakowali, oni nie mogli dojść do samochodu, który został uszkodzony, następnie odjechali dzięki dziewczynie, która podprowadziła im samochód.

Wyjaśnienia oskarżonego były częściowo wiarygodne, gdyż R. L. także potwierdził relację przedstawioną przez J. C. i K. S., a dodatkowo stwierdził, że gdy stali obok samochodu, zostali otoczeni, on krzyczał niecenzuralnie, by ich zostawili, jeden z chłopków kopnął w lusterko i łokciem uderzył w drzwi kierowcy, dostał od kogoś w tył głowy, przetoczył się przez maskę i zaczął uciekać po ulicy, miał w zasięgu wzroku swoich kolegów, ale nie miał czasu na nich patrzeć, bo atakowało go trzech napastników, w tym D. S. (1). Gdy on atakował, oskarżony też go uderzył, były to cztery ciosy, lecz nie za pomocą przedmiotu w postaci pałki. Potem pokrzywdzony poszedł do któregoś z jego kolegów, oskarżony nadal był atakowany przez grupę osób, w tym przez M. B.- prezesa OSP, a dopiero gdy D. S. (1) usiadł na skrzyżowaniu i wszyscy się nim zajęli, oni mieli szansę odjechać. Wyjaśnienia oskarżonego, w zasadniczej części zasługiwały na wiarę jako zgodne z zeznaniami jego kolegów i dwóch koleżanek. Niewiarygodna była jedynie ta ich część, w której zaprzeczył, by posługiwał się jakimkolwiek przedmiotem, podczas gdy zdjęcia dostarczone pokrzywdzonego, podłużne ślady na jego ciele oraz zeznania świadków wskazywały, że miał taki przedmiot w ręku. Twierdzenia zawarte w opinii biegłego lekarza P. B. zasługiwały w całości na uwzględnienie i potwierdziły, że pasmowate ślady na ciele mężczyzny ze zdjęcia mogły pochodzić od pałki teleskopowej. Nie mogły natomiast pochodzić od pięści, gdyż ich wygląd wskazywał na pochodzenie od narzędzia podłużnego, obłego, takiego jak pałka policyjna lub teleskopowa.

Zachowania R. L. nie można było rozpatrywać w kontekście działania w ramach obrony koniecznej, czy też ewentualnie w aspekcie przekroczenia jej granic, gdyż oskarżony nie doznał żadnych obrażeń, a zatem ciosy które otrzymał nie były intensywne na tyle, by uzasadniały użycie pałki teleskopowej, ponadto, jeśliby czuł się poszkodowany, winien niezwłocznie zawiadomić policję, która mogłaby dokonać ustaleń bez zbędnej zwłoki, chociażby poprzez wykonanie oględzin ich ciała, ubioru, pojazdu. Zaniechanie tych czynności uniemożliwiało potraktowanie zachowania oskarżonego jako kontratypu. Dodatkowo należy podkreślić, że oskarżony i jego koledzy sprowokowali kłótnię, gdyż uporczywie dobijali się do zamkniętych drzwi straży, a po ich otwarciu to oskarżony włożył nogę między drzwi, by uniemożliwić ich zamknięcie. Jeden z przyjezdnych uderzył w twarz M. B., co było bezpośrednim powodem wybiegnięcia strażaków na zewnątrz w celu, jak to określił D. S. (1), przegonienia przybyłych mężczyzn. Oskarżony był wyposażony w pałkę teleskopową, która była przedmiotem, jak zeznali świadkowie, często wykorzystywanym w bójkach między kibicami drużyn piłkarskich. Fakt, że oskarżony posiadał ze sobą składaną pałkę teleskopową nie przesądzał jednak, że przyjechał on z zamiarem udziału w agresywnym zajściu, z dużym prawdopodobieństwem należy przyjąć, że był to przedmiot prewencyjnie noszony przez R. L., który w środku nocy wybierał się do innego miasta.

Zgromadzone w przedmiotowej sprawie dowody nieosobowe w postaci danych o karalności, zaświadczenia o stanie majątkowym, wydruku połączeń telefonicznych, protokołu oględzin pojazdu, dokumentacji fotograficznej, a także dokumentacji medycznej, w oparciu o którą wydano opinię sądowo-lekarską były wiarygodne i zasługiwały na uwzględnienie. Biegły lekarz specjalista medycyny sądowej P. B. wydał jednoznaczną, fachową i rzetelną opinię, w której określił rodzaj obrażeń doznanych przez D. S. (1) oraz możliwy mechanizm ich powstania.

W ocenie sądu orzekającego, na podstawie opisu przedstawionego przez J. C. i K. S., potwierdzonego wyjaśnieniami oskarżonego, które w tej części uznano za wiarygodne, początkowo to zachowanie oskarżonego i jego kolegów było nachalne, skoro pukali do drzwi, mimo iż tłumaczono im, że nie mogą wejść na zamkniętą imprezę. Sam oskarżony prowokacyjnie włożył nogę między drzwi, by uniemożliwić ich zamknięcie, jednak po chwili między wszystkimi mężczyznami wywiązała się awantura, kłótnia, próby uspokojenia sytuacji przez kobiety nie dawały rezultatów, zaś po uszkodzeniu samochodu należącego do matki oskarżonego, ten użył pałki teleskopowej w stosunku do D. S. (1) i uderzył go nią co najmniej czterokrotnie. Nie były to jednak jedyne ciosy, które otrzymał D. S. (1), gdyż uderzył go także J. C., gdy ten podbiegł do niego i chciał go bić, następnie uderzył go K. S. i po tym ciosie pokrzywdzony usiadł na asfalcie, nie mógł wstać. W kontekście tak ustalonego stanu faktycznego przyjęto, iż nie można w sposób jednoznaczny i kategoryczny stwierdzić, kto spowodował obrażenia ciała D. S. (1) w postaci złamania żuchwy, gdyż każdy z ciosów- i cios pięścią i cios pałką teleskopową mógł doprowadzić do powstania takiego obrażenia, o czym świadczyła treść opinii sądowo-lekarskiej. Relacje D. S. (1), z których wynikało, że nikogo nie atakował, nie uderzył, także nie zasługiwały na wiarę. Skoro nie miał zamiaru nikogo atakować, winien pozostać na sali, nie wychodzić na zewnątrz. Tymczasem jego stwierdzenie, że wyszedł na zewnątrz, by przegonić tych mężczyzn wskazywało, iż chciał być aktywny. Gdyby zamierzał słownie wyperswadować przyjezdnym, żeby odjechali, mógł to zrobić nie wychodząc z budynku. Jego tłumaczenia, że wyszli na zewnątrz, bo obawiali się o mienie straży, nie zasługiwało na wiarę- przyjezdni mężczyźni z samochodu wyszli jedynie na chwilę, mimo zimowej aury mieli na sobie tylko koszulki z krótkim rękawem, wyartykułowali na samym początku powód swego przyjazdu - odebranie koleżanek zamieszkałych w tym samym mieście co oni, które w nocy nie miały innej możliwości powrotu do domu. Powyższe ustalenia pozwoliły na przyjęcie, że pierwotnie żadna z osób nie miała zamiaru brać udziału w bójce, który to zamiar pojawił się jednak nagle, na skutek powstałych okoliczności. W oparciu o częściowe zeznania świadków K. S., J. C., K. B. (1) i D. S. (1) oraz wyjaśnienia R. L. ustalono, że kłótnia jaka wywiązała się między tymi osobami, po wyjściu na zewnątrz budynku przekształciła się w bójkę, gdzie każdy uczestnik obu grup wzajemnie zadawał uderzenia przeciwnikom. Po przesłuchaniu świadków, nie udało się jednak wskazać indywidualnego sprawcy skutku z art. 157§ 1 kk, którego ofiarą był D. S. (1). Bójka ta miała niebezpieczny charakter ze względu na okoliczności- rozgrywała się w nocy, w zaciemnionym miejscu, niektórzy uczestnicy znajdowali się pod wpływem alkoholu, brało w niej udział kilka do kilkunastu osób, zadających sobie uderzenia po całym ciele, kopnięcia, w tym w okolice najbardziej wrażliwe, czyli w okolice głowy. Z powyższych względów przyjęto, że zachowanie R. L. wyczerpało dyspozycję art. 158§1 kk, gdyż w dniu 7 lutego 2016r. wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami wziął udział w bójce o niebezpiecznym charakterze narażając jej uczestników na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku z art. 156§1 kk, w której jeden z jej uczestników, tj. D. S. (1) doznał złamania żuchwy z niewielkim przemieszczeniem odłamów oraz rany tłuczonej w okolicy skroniowej po stronie lewej, które to obrażenia naruszyły czynności narządu zgryzu na okres powyżej siedmiu dni.

Zgromadzone w przedmiotowej sprawie dowody wskazały, że oskarżony miał pełną świadomość i rozeznanie co do znaczenia swego czynu. Jego zachowanie było umyślne, celowe. Swoim działaniem zmierzał bezpośrednio do wyrządzenia krzywdy fizycznej D. S. (1), skoro do zadania uderzeń użył metalowego przedmiotu, a użycie siły fizycznej nakierowanej na głowę tego mężczyzny narażało w sposób realny i poważny jego zdrowie i życie, choć nie udało się ustalić, czy powstałe obrażenia (w postaci złamania żuchwy) były następstwem uderzenia pięścią, czy pałką teleskopową. Udowodnione zostało także, że D. S. (1) również aktywnie uczestniczył w zajściu i, podobnie jak R. L., J. C., K. S. i K. B. (1), był zarówno broniącym się, jak i napastnikiem.

Oskarżonemu można przypisać winę, gdyż w chwili popełnienia przypisanego mu czynu był dorosły, zdrowy, w pełni poczytalny. W toku postępowania nie zostały ujawnione żadne okoliczności wyłączające winę lub bezprawność popełnionego czynu. Znajdował się w takiej sytuacji motywacyjnej, że nic nie stało na przeszkodzie, by zachował się zgodnie z normami przewidzianymi prawem.

Czyn oskarżonego z art. 158 § 1 kk charakteryzował się społeczną szkodliwością, której stopień był znaczny. Jego czyn godził w dobro prawnie chronione jakim było zdrowie i życie innej osoby, zastosowana przemoc fizyczna była intensywna, wzmocniona przez działanie za pomocą pałki teleskopowej.

Wymierzona oskarżonemu kara grzywny za popełnione przestępstwo z art. 158§1 kk w zw. z art. 37a kk w rozmiarze 100 stawek dziennych po 10 złotych została dostosowana do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu oskarżonego, stopnia ujemnej oceny jego zachowania, a także do sytuacji majątkowej i możliwości zarobkowych sprawcy i, zdaniem sądu, spełni swe cele wychowawcze i zapobiegawcze. Pozwoli uzmysłowić oskarżonemu nieopłacalność tego typu przestępnych zachowań i nieuchronność poniesienia konsekwencji prawnych. Na korzyść oskarżonego poczytano uprzednią niekaralność i młody wiek.

Mając na względzie wniosek oskarżyciela posiłkowego D. S. (1) o naprawienie szkody, uwzględniając aktywny udział tego mężczyzny w przedmiotowym zajściu i niemożność ustalenia sprawcy nastąpienia skutku z art. 157§1 kk, nie zasądzono od oskarżonego żadnej kwoty tytułem naprawienia szkody.

O kosztach sądowych w sprawie orzeczono w oparciu o art. 626§1 kpk i art. 627 kpk w zw. z art. 624§1 kpk obciążając oskarżonego obowiązkiem częściowego ich poniesienia, skoro jest on młodym i zdrowym człowiekiem, który posiada stałą pracę zarobkową uzyskując niewysokie dochody. Ponadto, zasądzono od oskarżonego na D. S. (1) kwotę 756 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.