Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I AGa 198/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 września 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Krakowie – I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Paweł Rygiel

Sędziowie:

SSA Jerzy Bess (spr.)

SSA Grzegorz Krężołek

Protokolant:

sekr. sądowy Marta Matys

po rozpoznaniu w dniu 5 września 2018 r. w Krakowie na rozprawie

sprawy z powództwa (...) S.A. w K.

przeciwko (...) Spółce z o.o. z siedzibą w K.

przy interwencji ubocznej(...) International (...)

w USA i (...) Services(...)w Belgii

o zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji

na skutek apelacji strony powodowej

od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie

z dnia 28 września 2017 r. sygn. akt IX GC 687/16

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od strony powodowej na rzecz strony pozwanej kwotę 1.260 zł (jeden tysiąc dwieście sześćdziesiąt złotych) tytułem kosztów postępowania apelacyjnego;

3.  zasądza od strony powodowej na rzecz każdego z interwenientów ubocznych kwoty po 1.260 zł (jeden tysiąc dwieście sześćdziesiąt złotych) tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

SSA Jerzy Bess SSA Paweł Rygiel SSA Grzegorz Krężołek

Sygn. akt I AGa 198/18

UZASADNIENIE

Powód, (...) S.A. z siedzibą w K. wniósł o nakazanie pozwanemu, (...) Sp. z o.o. z siedzibą w K., zaniechania używania wprowadzającego w błąd oznaczenia przedsiębiorstwa pozwanego „(...)” w zakresie użytego w tym oznaczeniu określenia (...).

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości.

W procesie po stronie pozwanego interwencję uboczną zgłosili (...) International (...)z siedzibą w S. oraz (...)Services (...)z siedzibą w B.. Interwenienci uboczni są członkami grupy kapitałowej(...), która zarządza m.in. hotelami(...). Odpowiadają za znaki towarowe i umowy licencyjne grupy (...), których używa pozwany. Także interwenci uboczni wnieśli o oddalenie powództwa.

Sąd Okręgowy w Krakowie zaskarżonym wyrokiem z dnia 28 wrześnie 2017 r. sygn. akt IX GC 686/16 oddalił powództwo i zasądził od strony powodowej na rzecz strony pozwanej kwotę 2 534 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

W rozważaniach prawnych Sąd Okręgowy, wskazał następujące motywy rozstrzygnięcia:

Powództwo jako niezasadne należało oddalić. Powód domagając się nakazania pozwanemu używania wyrazu „(...)” w nazwie prowadzonego przezeń hotelu wskazał, że działanie to może wprowadzić w błąd klientów co do tożsamości przedsiębiorstwa, a tym samym realizuje przesłanki z czynu nieuczciwej konkurencji z art. 5 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej „u.z.n.k.”) i jest bezprawne.

Zgodnie z art. 3 pkt. 1 u.z.n.k czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Oznacza to, że aby działanie zakwalifikować jako czyn nieuczciwej konkurencji musi ono być po pierwsze bezprawne (sprzeczne z prawem) lub naruszać dobre obyczaje kupieckie, a po drugie naruszać interes innego przedsiębiorcy lub klienta, ewentualnie tylko takiemu interesowi zagrażać. Punkt drugi wskazanego artykułu przytacza przykładowe działania, które stanowią czyn nieuczciwej konkurencji m. in. wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa.

Zgodnie z art. 5 u.z.n.k. czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, przez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego symbolu wcześniej używanego, zgodnie z prawem, do oznaczenia innego przedsiębiorstwa. Do spełnienia przesłanek tego przepisu nie jest konieczne wykazanie, że faktycznie doszło do wprowadzenia w błąd, a jedynie wykazanie, że istnieje taka możliwość.

Powód twierdzi, że oznaczenie hotelu pozwanego „(...)”, poprzez użycie słowa „(...)” rodzi ryzyko konfuzji wśród klientów powoda, którego hotel używa nazwy „(...)”. Takie oznaczenie przedsiębiorstwa może wprowadzać w błąd co do jego tożsamości. Ryzyko pomyłki istnieje, ponieważ oznaczenia obu obiektów są podobne i znajdują się one w tym samym mieście. Co więcej, powód i pozwany działają w tej samej branży hotelarskiej, oferują usługi w standardzie pięciogwiazdkowym (ten sam segment rynku) i mają identyczny krąg potencjalnych klientów. W takich okolicznościach prawo używania danego oznaczenia lub nazwy ma ten, kto zaczął ją stosować jako pierwszy zgodnie z prawem. Powód wskazał, że jego hotel działa w tym samym miejscu od drugiej połowy XIX wieku (zgodnie z prawem), zaś pozwany rozpoczął w K. działalność pod sporną nazwą w 2016r. Tym samym przysługuje mu wyłączność na używanie wyrazu „(...)” dla oznaczenia swojego obiektu. Ryzyko konfuzji ma zwiększać fakt, że rezerwacje pokoi hotelowych bardzo często odbywają się drogą elektroniczną, a przy wyszukiwaniu poprzez tzw. „słowa klucze” obiekty powoda i pozwanego pojawiają się obok siebie, ze względu na wspólne słowo „(...)”.

Niewątpliwie oba podmiotu dla określenia sowich obiektów używają wyrazu „(...)”. Hotele są zlokalizowane w K. i zostały zaszeregowane jako pięciogwiazdkowe. Powód nie wykazał, aby był następcą prawnym podmiotów, które w tym samym miejscu prowadziły hotel pod ta samą nazwą od drugiej połowy XIX wieku. Niemniej faktycznie prowadził (...) Hotel w K. od 1990r. czyli wcześniej niż pozwany rozpoczął działalność jako (...)Hotel. Gdyby zatem było tak, że oznaczenie przedsiębiorstwa pozwanego, poprzez podobieństwo do nazwy przedsiębiorstwa powoda może potencjalnie wprowadzić w błąd klientów powoda, pozwany nie mógłby takiego oznaczenia używać.

Kluczowe dla rozstrzygnięcia, czy wśród klientów stron istnieje ryzyko konfuzji było ustalenie, czy wyraz „(...)” może zostać odebrany przez przeciętnego, modelowego odbiorcę jako oznaczenie konkretnego hotelu czy jako określenie pewnej jakości hotelu. W ocenie sądu sam wyraz „(...)” nie ma w branży hotelarskiej zdolności odróżnienia obiektu jednego przedsiębiorcy od obiektu innego przedsiębiorcy. Pełnił on raczej funkcję wskazania hoteli o wyższym standardzie (hoteli (...)”), niezależnie od podmiotu go prowadzącego. Wynika to z następujących powodów.

Po pierwsze, jest faktem notoryjnym, że wyraz „(...)” jest powszechnie używany w branży hotelarskiej. Wiedza o tym wynika z doświadczenia życiowego. Dodatkowo, pozwany przedstawił przykłady dziesiątek hoteli w Polsce, Europie i na całym świecie, które w swojej nazwie używają wyrazu „(...)”. Jego użycie nie wynika z jakiegokolwiek powiązania pomiędzy poszczególnymi obiektami, a z faktu, że słowo to powszechnie budzi pozytywne skojarzenia w produktami lub usługami wyższej jakości, co także jest faktem notoryjnym. Powód zresztą sam w opisie swojego obiektu na jego stronie internetowej wskazał, że „(...);, stanowiąca synonim usług hotelarskich na niespotykanym luksusowym poziomie, pojawiła się w XIX wieku. Hotele tej klasy tworzono w najbardziej atrakcyjnych dzielnicach miast, często w budynkach pałacowych, o wnętrzach wypełnionych działami sztuki (…)”. Wyraźnie sam powód traktuje określenie (...)” nie jako markę konkretnego podmiotu, ale jako, jak wskazuje „synonim” wysokiego poziomu usług hotelarskich. W przytoczonym fragmencie podkreśla, że „(...)” oznacza pewną klasę (grupę) hoteli o określonych właściwościach. Należy zauważyć, że powód konsekwentnie używa tu liczby mnogiej, czyli jest świadomy wielości hoteli używających wyrazu „(...)” w nazwie. Zatem „(...)” nie jest marką, ale określeniem sugerującym pewien poziom hotelu. W przywołanym opisie powód trafnie oddaje rozumienie słowa (...)” w świadomości modelowego, przeciętnego odbiory – właśnie jako poinformowanie, że obiekt spełnia wysokie standardy.

Po drugie, skoro sam wyraz „(...)” jest powszechnie używany jako pozytywne określenie hoteli, a nie jako określenie marki konkretnego hotelu czy sieci powiązanych ze sobą obiektów noclegowych, oznacza to, że modelowy, przeciętny konsument często się na niego natyka. Jest to szczególnie widoczne w przedstawionych przez obie strony wydrukach z wyszukiwarek internetowych. Klient poszukujący hotelu natyka się na dziesiątki, jeśli nie setki niepowiązanych ze sobą hoteli z wyrazem „(...)” w nazwie w rozmaitych konfiguracjach. W konsekwencji będzie dla niego jasne, że chcąc wyszukać konkretny obiekt, nie może kierować się wyłącznie wyrazem, którego używa tak wielka ilość odrębnych od siebie podmiotów. Założenie przeciwne, było by zupełnie nieracjonalne. Mnogość hoteli z wyrazem „(...)” jest doskonale widoczna w wynikach wyszukiwarek i łatwo to dostrzec na pierwszy rzut oka. Co więcej, po niektórych nazwach hoteli, takich jak choćby (...)czy (...), widać, że nie muszę one nawet w nazwie podawać, że są hotelami. Wynika to z tego, że wyraz „(...)” jest tak mocno powiązany z hotelarstwem, że niekiedy dzięki jego zastosowaniu (w połączeniu z promocją konkretnej marki np. (...)) może stać się zbędne wskazanie świadczonego rodzaju usług.
Po trzecie, skoro wyraz „(...)” jest powszechnie stosowany do określenia wysokiego standardu hoteli, a wiedza o tym jest zakorzeniona w świadomości klientów (wszak z tego powodu tyle obiektów chętnie sięga po to słowo) a zarazem fakt ten jest łatwy do ustalenia przy wykorzystaniu powszechnie używanej wyszukiwarki internetowej, oznacza to, że ma znaczenie opisowe, a nie wyróżniające. Opisowe, czyli wskazuje pewne cechy produktu lub usługi, ale nie konkretny produkt czy usługę. „Zdolność odróżniająca” to cecha znaków towarowych wynikająca z art. 120 prawa własności przemysłowej (p.w.p.), który stanowi, że znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa. Ponieważ wyraz „(...)” ma znaczenie opisowe, nie może służyć do odróżnienia hoteli jednego przedsiębiorstwa od hoteli innego przedsiębiorstwa.

Brak zdolności odróżniającej słowa (...)” potwierdził m. in. Urząd Patentowy RP w decyzji (...)z dnia 16 grudnia 2013 r. odmawiającej zarejestrowania znaku „(...)” ponieważ nazwa ta różni się od nazwy zarejestrowanego już znaku „(...)” jedynie wyrazem „(...)”. Wyraz ten nie ma swojej siły odróżniającej – ma ją za to wyraz „(...)”. Jak wskazał Urząd: „Różnica w znakach w warstwie słownej polega jedynie na występowaniu w znaku zgłoszonym dodatkowego słowa (...) (…). Różnica ta nie przesądza o braku podobieństwa, gdyż dodanie słowa (...)może sugerować, że mamy do czynienia z kolejnym, większym hotelem tego samego podmiotu, tworzącego sieć w różnych rejonach Polski, gdzie motywem przewodnim jest wyrażenie „(...)”. Należy wskazać, że wskazany mechanizm zastosował pozwany, dodając do wyrazu (...) słowo „(...)”. Tak powstał (...) stanowiący kolejny, większy hotel tego samego podmiotu, tworzącego sieć w różnych rejonach Polski, Europy i Świata, gdzie motywem przewodnim jest wyraz (...). W obu przypadkach słowo „(...)” oznacza usługi hotelarskie wyższej klasy.

Brak zdolności odróżniającej słowa „(...)” potwierdził m. in. Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (Znaki Towarowe, Projekty i Wzory) decyzją z dnia 29 czerwca 2007, w której wskazał, że nie wyrażenie (...) zawiera terminy informujące jedynie o pozytywnych cechach produktu, wskazuje pożądane cechy usług i stanowi raczej rodzaj reklamy samego produktu. W efekcie uznano je za pozbawione cech odróżniających i odmówiono rejestracji. Tożsamym przypadkiem jest nazwa hotelu powoda tj. (...), która jest nawet krótsza, a więc tym bardziej pozbawiona cech odróżniających. Wskazuje ona na pozytywną cechę usługi powoda („(...)”), obiecuje wysoką jakość kojarzoną z tą nazwą, ale nie może służyć do odróżnienia jednego hotelu od drugiego.
Konsekwencją tak dalekiego braku zdolności odróżniającej oraz powszechności używania wyrazu „(...)” jest bark ryzyka konfuzji wśród klientów. Modelowy, przeciętnie zorientowany klient będzie wiedział, że chcąc wybrać hotel powoda musi kierować się innymi kryteriami, niż tylko szukając słowa (...) w nazwie obiektu. Jest to efekt przyjęcia i utrzymania przez powoda opisowej nazwy hotelu, pozbawionej cech wyróżniających. Skoro tak wybrał, musi godzić się z tym, że przy wyszukiwaniu jego obiektu, potencjalny klient natrafi na wiele hoteli o podobnej lub zbliżonej nazwie.

Ponieważ wyraz „(...)” znalazł szerokie zastosowanie w nazewnictwie licznych hoteli do określenia ich wysokiej jakości, nie można uznać za niezgodne z zasadami dobrych obyczajów używanie go nawet przez obiekty o podobnym standardzie w tej samej miejscowości. Niezgodne z dobrymi obyczajami, zasadami współżycia społecznego, a także prawem, byłoby zastosowanie dla takich obiektów oznaczeń, które mają zdolność odróżniającą (nawet gdyby były niezarejestrowane), a zatem faktycznie rodzą ryzyko konfuzji.
Po czwarte, zarówno obiekt powoda jak i pozwanego jest w standardzie pięciogwiazdkowym. Jest wiedzą notoryjną, że im wyższy standard hotelu, tym wyższa jest jego cena. Przy hotelach tego segmentu ceny będą przypuszczalnie najwyższe. Skoro dana osoba decyduje się na usługę wyższej jakości, droższą, oznacza to, że wybór konkretnego usługodawcy, oferującego określony standard, nie będzie jej obojętny (pozwany wskazał, że posiada dodatkową infrastrukturę wypoczynkową, której, jak wynika z materiału dowodowego, powód nie ma). A to oznacza, że podczas dokonywania wyboru będzie się kierować wyższą niż przeciętnie starannością. Jak wskazano, wyraz „(...)” jest tak powszechnie stosowany, że będzie oczywiste dla modelowego odbiorcy, że nie oznacza on konkretnego obiektu. Tym bardziej nie padnie ofiarą takiej pomyłki klient, który, będąc gotowym zapłacić za wyższa jakość, staranniej sprawdzi w jakim obiekcie wykupuje usługi.

Nazwy (...) i (...) mają silną zdolność odróżniającą, przy czym siła marki (...) wynika w znacznym stopniu z siły marki (...). Powód w swoich rozważaniach zrównuje poziom zdolności wyróżniającej wyrazu „(...) z wyrazem „(...)”. Zrównanie takie jest nieuprawnione.

Po pierwsze, jak wykazano, słowo „(...)” nie ma zdolności odróżniającej, a jedynie opisową i jest powszechnie używane w nazwach hoteli do podkreślenia ich standardu, o czym ich klienci wiedzą.

Po drugie, co prawda oba słowa mają swoje znaczenie słownikowe, ale o ile termin „(...)” jest często wykorzystywany do określenia hoteli dla podkreślenia ich cech pozytywnych, to wyraz (...) został zastrzeżony w branży hotelarskiej na rzecz licencjodawcy pozwanego, który tym samym uzyskał monopol na jego stosowanie. Zastrzeżenie to wynika z przedstawionych świadectw rejestracji wydanych przez Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (Znaki Towarowe i Wzory), wydanych na podstawie rozporządzenia Rady (WE) nr (...)z dnia 26 lutego 2009 w sprawie wspólnotowego znaku towarowego. Zgodnie z art. 9 wskazanego rozporządzenia wspólnotowy znak towarowy przyznaje właścicielowi wyłączne prawa do tego znaku. Oznacza to, że inne hotele niż należące do tej samej grupy kapitałowej co pozwany, które nie uzyskały odpowiedniej licencji nie mogą używać tego określenia dla swoich obiektów. Uprawniony do wydawania licencji na te znaki ma na nie monopol. Pozwany używając znaku działa na podstawie przyznanego prawa z rejestracji oraz umowy licencyjnej, co oznacza, że działa na podstawie prawa. Postępowanie na podstawie prawa nie ma, wymaganej przez art. 3 u.z.n.k. dla czynu nieuczciwej konkurencji, cechy bezprawności. Przesłanka ta nie została spełniona. Należy wskazać, że powód nie ma zarejestrowanej nazwy swojego hotelu jako znaku towarowego.
Powód wskazał, że portal rezerwacyjny (...)odmówił mu zmiany nazwy jego hotelu (w ramach tego portalu) na (...). Portal słusznie uzasadnił, że używanie przez powoda słowa (...) może wprowadzić osoby rezerwujące w błąd, ponieważ słowo to stanowi zastrzeżony znak towarowy. Odmowę umotywowano nie zbieżnością opisowego słowa (...)” w nazwach hoteli, ale zbieżnością zastrzeżonego znaku towarowego (...), która by wystąpiła po wprowadzeniu żądanej przez powoda zmiany.
Po trzecie, w postępowaniu dowodowym wykazano, że znak towarowy (...) i (...), którego używa pozwany jest rozpoznawalny dla klientów. Wbrew twierdzeniom powoda ma to istotne znaczenie, ponieważ im bardziej znany i rozpoznawalny jest znak pozwanego, tym mniejsze ryzyko potencjalnej konfuzji ze znakiem powoda. Z przytoczonych artykułów, sondaży i rankingów wynika, że marka pozwanego jest bardzo dobrze znana. Powód nie przedstawił żadnych danych na temat rozpoznawalności jego obiektu czy nazwy, ograniczając się do twierdzeń, że istnienie i nazwa jego hotelu są zakorzenione w świadomości lokalnej społeczności. Wskazał jedynie, że przyznano mu znak (...). Jest faktem notoryjnym, że znak ten nie jest przyznawany ze względu na rozpoznawalność danej marki, ale ze względu na wysoką jakość usług lub produktów oraz w celu promowania polskich marek na świecie.

Powód wskazywał, że obie strony sporu kierują swoją ofertę do tego samego kręgu odbiorców. Miałyby to być przede wszystkim osoby z zagranicy. Teza ta nie została w żaden sposób wykazana. Pozwany przedstawił dane, zgodnie z którymi wielu jego klientów to stali klienci sieci hoteli, klienci korporacyjni lub klienci, którzy zarezerwowali usługi po bezpośrednim kontakcie z pozwanym lub przez jego własne strony internetowe. Nic nie wiadomo o klientach powoda. Przedstawione materiały dowodowe nie pozwalają na stwierdzenie, czy podmioty kierują ofertę do tego samego kręgu odbiorców. Z przytoczonych przez pozwanego danych wynika, że klienci hoteli pięciogwiazdkowych nie stanowią jednolitej grupy. Sam fakt kierowania oferty hotelu pięciogwiazdkowego nie oznacza, że grupa odbiorców jest ta sama. Wykazano natomiast, że styl wnętrz obu hoteli znacząco się różni (powoda – historyczny, pozwanego – nowoczesny), co może powodować, że ofertami obu podmiotów będą zainteresowane osoby o odmiennych preferencjach estetycznych.

Podsumowując, działania pozwanego nie realizują przesłanek czynu nieuczciwej konkurencji jakim jest oznaczenie przedsiębiorstwa w sposób, który może wprowadzić w błąd co do tożsamości przedsiębiorstwa. Pozwany ma silną, ugruntowaną na rynku pozycję, a jego nazwa jest dobrze znana klientom, co ma kapitalny wpływ na ryzyko pomyłki. Tymczasem nazwa hotelu powoda używa oznaczenia opisowego, powszechnie występującego w branży. Powszechność stosowania i opisowość wyłączają w tym wypadku ryzyko konfuzji odbiorców.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c.

Powód zaskarżył niniejszy wyrok w wyrok w całości, zarzucając:

1. naruszenie prawa materialnego, a to:

a) art. 5 u.z.n.k - poprzez błędną wykładnię, w której Sąd I instancji pominął, że przesłanką zaistnienia czynu nieuczciwej konkurencji jest ryzyko konfuzji, a nie wystąpienie konfuzji w praktyce, tym samym istotne dla rozstrzygnięcia sprawy było ustalenie, czy wskutek podobieństwa nazw przedsiębiorstw (w tym wypadku hoteli) istnieje, czy też nie ma możliwości wprowadzenia w błąd klienta co do tożsamości przedsiębiorstwa;

2. naruszenie przepisów postępowania mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, a to:

a) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej oceny materiału dowodowego zebranego w sprawie, nieuwzględniającej całokształtu ujawnionych okoliczności, w szczególności w zakresie, w jakim Sąd I instancji:

- błędnie ustalił, że oznaczenie ,. (...)" w nazwie hotelu ma charakter opisowy i nie ma charakteru odróżniającego, w sytuacji, gdy powyższemu przeczy okoliczność, że na całym świecie działa wiele hoteli o nazwie (...) czy „(...)" i w ich wypadku oznaczenie (...) ma z natury rzeczy charakter odróżniający;

- wbrew treści materiału dowodowego przyjął, że w niniejszej sprawie ryzyko konfuzji jest niewielkie, a to mimo wykazania przez stronę powodową znacznego podobieństwa oznaczeń, działania przez strony postępowania na tym samym rynku usług hotelowych, w tym samym segmencie usług hotelowych, w tej samej miejscowości i identycznego potencjalnego kręgu klientów obu podmiotów, a nadto mimo wykazania że rezerwacje na usługi hotelowe są pozyskiwane głównie z internetowych systemów rezerwacyjnych.

W oparciu o powyższe zarzuty powód wniósł o:

1. zmianę wyroku poprzez nakazanie pozwanemu zaniechania używania wprowadzającego
w błąd oznaczenia przedsiębiorstwa pozwanego (...) w zakresie
użytego w tym oznaczeniu określenia (...) oraz zasądzenie od pozwanego i
interwenientów ubocznych solidarnie na rzecz powódki kosztów postępowania według
norm prawem przepisanych,

2. zasądzenie od pozwanego i interwenientów ubocznych solidarnie na rzecz powoda
kosztów postępowania apelacyjnego według norm prawem przepisanych.

Pozwany wniósł o oddalenie apelacji i zasadzenie zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Takie samo stanowisko zajęli interwenienci uboczni.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja jest bezzasadna z przyczyn wskazanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Sąd Apelacyjny podziela ustalenia i rozważania prawne Sądu I instancji, uznając je za własne.

Tym samym, odnosząc się do zarzutów apelacji, należy uznać za trafne stanowisko wyrażone przykładowo przez interwenientów ubocznych w ich odpowiedzi na apelację.

Zasadnie wskazano tam, że co do zarzutu naruszenia art. 5 u.z.n.k., Sąd Okręgowy dokonał prawidłowej wykładni powyższego przepisu. Przeprowadził wywód, w którym odwołując się do materiału dowodowego i wykazanych w sprawie okoliczności faktycznych zrekonstruował przeciętnego modelowego odbiorcę, którego należy wziąć pod uwagę przy dokonywaniu oceny normatywnej niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd. Wskazał na okoliczności przemawiające za tym, że klienci hoteli pięciogwiazdkowych, oferujących wyższy standard usług za wyższą cenę kierują się wyższą niż przeciętnie starannością. Wskazał też na okoliczności faktyczne wykazane w sprawie dotyczące profilu klientów hotelu sieci(...) w tym klientów pozwanego, których znaczna część to stali klienci sieci hoteli, klienci korporacyjni lub klienci, którzy zarezerwowali usługi po bezpośrednim kontakcie z pozwanym lub przez jego własne strony internetowe. Taki sposób konstruowania konsumenta jako wzorca oceny normatywnej zgodny jest z poglądami doktryny i orzecznictwa.

Na tym tle Sąd wskazał na poszczególne okoliczności faktyczne wykazane w postępowaniu dowodowym, które wpływają na brak niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd tak zdefiniowanego konsumenta. Jest to po pierwsze wyraźnie opisowy charakter słowa (...) jako informującego, że hotel spełnia wysokie standardy, co zresztą sam powód przyznaje na swoich stronach internetowych. Dalej wskazuje Sąd na powszechne użycie słowa (...) w zestawieniu z innymi bardziej odróżniającymi elementami słownymi w nazewnictwie różnych niezależnych od siebie hoteli należących do konkurencyjnych sieci hoteli. Kolejny argument to orzecznictwo Urzędu Patentowego RP i Urzędu Unii Europejskiej do spraw własności intelektualnej, które wskazywały już na brak zdolności odróżniającej słowa „(...)" jako takiego. W tym kontekście słusznie wskazał Sąd Okręgowy na kolejną okoliczność, jaką jest przynależność hotelu pozwanej do międzynarodowej znanej sieci hotelowej (...), do której należy oprócz znaku towarowego (...) również znak towarowy (...). Jak wskazał Sąd Okręgowy „pozwany ma silną, ugruntowaną na rynku pozycję, a jego nazwa jest dobrze znana klientom, co ma kapitalny wpływ na ryzyko pomyłki”.

Trzeba się zgodzić z Sądem Okręgowym, że te właśnie okoliczności w świetle wiedzy i zasad doświadczenia życiowego wpływają na ryzyko wprowadzenia klientów w błąd co do tożsamości przedsiębiorstw a więc są miarodajne z punktu widzenia stosowania art. 5 u.z.n.k (por. wyrok SN z dnia 11 marca 2010 r., IV CSK 379/09

Należy zaaprobować stanowisko interwenientów ubocznych, że w okolicznościach niniejszej sprawy ten zarzut apelacji można odczytać jedynie jako próbę polemiki z ustaleniami Sadu - dokonanej przez powoda, który chciałby, aby decydującymi kryteriami w kontekście art. 5 u.z.n.k. była analogiczna klasyfikacja hoteli stron jako pięciogwiazdkowych oraz ich lokalizacja w obrębie dzielnicy(...)miast K.. W tym kontekście Sąd Okręgowy słusznie wskazał, że sam fakt klasyfikacji hoteli jako pięciogwiazdkowych nie upodabnia ich w sposób zwiększający ryzyko wprowadzenia w błąd. Po pierwsze, w ramach hoteli pięciogwiazdkowych można wyróżnić różne style (historyczny dla hotelu powoda, nowoczesny dla pozwanego). Można powtórzyć, że klienci kupujący noclegi w hotelu pięciogwiazdkowym kierują się wyższą niż przeciętnie starannością. Może mieć dla nich znaczenie, czy hotel jest sieciowy (jak hotel pozwanego należący do sieci (...)) czyli oferujący przewidywalną jakość spójną w całej międzynarodowe sieci, czy tez niezależny - jak hotel powoda oferujący lokalną specyfikę i tradycję. Oba te rodzaje hoteli mają swoich zwolenników. Natomiast sam fakt położenia w dzielnicy(...)miasta K. która przecież jest miejscem funkcjonowania wielu hoteli nie powinien prowadzić do ich mylenia.

Tak więc rzeczywiście powód nie wykazał przed Sądem Okręgowym twierdzenia formułowanego dalej apelacji, aby nazwa (...) w K. to była ugruntowana w świadomości społeczności lokalnej nazwa zwyczajowa. Zresztą cytowany przez niego wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 października 2010 roku II CSK 191/10 gdzie taka okoliczność uznano za istotną, dotyczy sytuacji, gdy przedmiotem ochrony była nazwa lokalnego baru serwującego piwo dla lokalnej społeczności i nie można automatycznie przenosić tego poglądu na hotel pięciogwiazdkowy obsługujący międzynarodowych klientów

Należy podkreślić, że twierdzenie powoda zawarte w apelacji jakoby Sąd Okręgowy nie wykluczał ryzyka konfuzji jest zresztą sprzeczne z uzasadnieniem (ostatnia strona) gdzie Sąd Okręgowy powiedział wprost, że okoliczności sprawy wyłączają w tym wypadku ryzyko konfuzji odbiorców. Tak więc oczywiście pozbawiony jest podstaw zarzut naruszenia art. 5 u.z.n.k.

Brak jest także podstaw do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej oceny materiału dowodowego zebranego w sprawie, nieuwzględniającej całokształtu ujawnionych okoliczności.

Zasadnie interwenienci uboczni dostrzegli, że wbrew wywodom apelacji, uzasadnienie zaskarżonego wyroku referuje z szczegółowym odniesieniem do materiału dowodowego sprawy kolejne okoliczności uznane za wykazane, do których odnosi się następnie przy dokonywaniu subsumpcji ustalonego stanu faktycznego pod normę prawno wyprowadzoną z art. 5 u.z.n.k. W przeciwieństwie do logicznego wywodu Sądu Okręgowego zarzuty powoda wydają się gołosłowne. Powód nie wykazał wcale, żeby na całym świecie działało wiele hoteli o nazwie ,.(...)" czy „(...)" Wręcz przeciwnie, z materiału dowodowego sprawy wynikało, że z reguły oznaczeniu (...) towarzyszą inne oznaczenia o większej zdolności odróżniającej.

Powód nie wykazał też, aby strony miały identyczny potencjalny krąg klientów. Wręcz przeciwnie, z materiału dowodowego wynika, że pozwany i cala sieć(...)posiada grupę lojalnych klientów, często instytucjonalnych i korporacyjnych, którzy dobrze znają jego markę i dokonują zakupu w okolicznościach pozwalających na dokładną identyfikację hotelu. Natomiast materiał zaoferowany przez powoda nie pozwala na konkluzję, ze grono klientów obu stron jest tożsame.

Dlatego Sąd Apelacyjny uznając apelację za bezzasadną, orzekł jak w pkt 1 sentencji na mocy art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego pomiędzy stronami orzeczono jak w pkt 2 sentencji według zasady odpowiedzialności za wynik postępowania określonej w art. 98 § 1 k.p.c., a co do wysokości: odnośnie zwrotu kosztów zastępstwa zgodnie z stawkami określonymi w § 8 pkt 18 oraz § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2016 r. poz. 1668), a to wobec faktu, że apelacja została wniesiona po dniu 27 października 2016 r.

O kosztach postępowania apelacyjnego na rzecz interwenientów ubocznych orzeczono jak w pkt 3 sentencji na mocy art. 107 k.p.c., według zasady odpowiedzialności za wynik postępowania określonej w art. 98 § 1 k.p.c., a co do wysokości: odnośnie zwrotu kosztów zastępstwa zgodnie z stawkami określonymi w § 8 pkt 18 oraz § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2016 r. poz. 1668), a to wobec faktu, że apelacja została wniesiona po dniu 27 października 2016 r.

SSA Jerzy Bess SSA Paweł Rygiel SSA Grzegorz Krężołek