Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 506/18

UZASADNIENIE

Apelacja okazała się bezzasadna zarówno w tej części, w której obrońca oskarżonego starał się zakwestionować prawidłowość zaprezentowanej przez sąd I instancji oceny dowodów oraz trafność poczynionych na ich podstawie ustaleń, jak i w tej, kiedy podnosił zarzut przeprowadzenia niepełnego postępowania dowodowego. Wskazana przez sąd I instancji ocena dowodów nie jest ani dowolna, ani nielogiczna, nie pozostaje też w sprzeczności z doświadczeniem życiowym. Poprzedzona została ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i stanowiła wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść obwinionego. Została też należycie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – argumentowana w uzasadnieniu. Poczynione na takiej podstawie ustalenia faktyczne nie budzą zastrzeżeń sądu odwoławczego. Podnieść należy zwłaszcza, że nie było powodu, aby zdyskredytować zeznania pokrzywdzonego w zakresie, w jakim wskazywał, kiedy i w jakich okolicznościach dochodziło do popełnionych na jego szkodę czynów opisanych w akcie oskarżenia. Jego depozycje można było pozytywnie weryfikować także innymi dowodami, zwłaszcza w postaci zeznań przywoływanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku innych podopiecznych i pracowników Schroniska (...) w T., jak i opinii biegłego psychologa, czy w końcu pierwszymi chronologicznie wyjaśnieniami składanymi przez oskarżonego. Nawet, jeśli część przesłuchanych pensjonariuszy schroniska nie była naocznymi świadkami czynów popełnionych na szkodę K. S., to jednak przypomnieć trzeba, że przywoływali oni fakty świadczące o tym, że pokrzywdzony rzeczywiście był obiektem przemocowych zachowań ze strony M. S., nakierowanych także na zabieranie mu posiadanych w danej chwili kwot pieniężnych. Podkreślić też należy, iż popełnianie tego rodzaju zachowań w znacznym zakresie potwierdzał sam oskarżony, kiedy przesłuchiwany bywał w początkowym etapie procesu. Co prawda podczas przewodu sądowego oskarżony z wyjaśnień tych się wycofał, jednakże odwołanie pierwszych czy to zeznań, czy wyjaśnień, nie skutkuje ich automatyczną eliminacją z materiału dowodowego. Wyjaśnienia ( zeznania ), które zostały następnie czy to odwołane, czy zmienione, nadal stanowią dowód w sprawie i tak, jak każdy inny dowód, podlegają swobodnej ocenie sądu. Ich wiarygodności nie może też przekreślać, że składano je na etapie postępowania przygotowawczego, a na rozprawie oskarżony unikał potwierdzenia wynikających z nich faktów i okoliczności. O wartości dowodowej zeznań i wyjaśnień nie decyduje bowiem stadium postępowania, w którym zostały złożone, lecz ich treść, oceniana wedle reguł zawartych w art. 7 kpk. Mając to na uwadze podnieść należy, iż sąd odwoławczy nie doszukuje się żadnego rozsądnego powodu, dla którego oskarżony w początkowym etapie procesu miałby składać wyjaśnienia siebie obciążające, gdyby na chwilę założyć, że w rzeczywistości przebieg zdarzeń miałby wyglądać tak, jak opisywał to później na rozprawie. Trudno zrozumieć, dlaczego wcześniej przyznawałby się do tak niekorzystnych dla niego faktów wbrew obiektywnej rzeczywistości. Nie sposób z logiką i doświadczeniem życiowym pogodzić, by w ten sposób, bez żadnego sensownego powodu, narażał siebie na możliwość ponoszenia surowej odpowiedzialności karnej za przestępstwa o tak dużym ciężarze gatunkowym, w rzeczywistości nie popełnione. Oskarżony nie był w stanie tego logicznie wytłumaczyć. Pamiętać też należało, wedle opinii biegłego psychologa, K. S. prezentuje wykształconą na wystarczającym poziomie zdolność postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń i nie cechuje go tendencja do konfabulowania.

Zgodzić się z sądem I instancji także należało, iż zeznania M. P. oraz T. P. nie mają takiej wymowy, by uwolnić oskarżonego od odpowiedzialności za którykolwiek z zarzuconych mu czynów. Wymowa ich zeznań poddana została rozsądnej analizie ( por. str. 15 – 16 uzasadnienia ), w świetle której nie może ostać się sugestia, że w czasie, w którym doszło do zaistnienia tych czynów, oskarżony nie mógł przebywać na terenie schroniska lub w jego pobliżu.

Zasadnie oddalone zostały także te wnioski dowodowe obrońcy, które stanowią kanwę jego pozostałych zarzutów apelacyjnych. Uzasadnienia tych decyzji zostały przez sąd I instancji obszernie i logicznie argumentowane.

Po pierwsze, zgodzić się należy, iż informacje o logowaniach na stacjach (...) nie rozstrzygnęłyby ani pozytywnie, ani negatywnie problemu pobytu oskarżonego w czasie i miejscach, w których wedle twierdzeń pokrzywdzonego miało dojść do przestępstw popełnionych na jego szkodę. Ustalenie miejsca położenia stacji przekaźnikowej, do której loguje się dany aparat telefoniczny, pozwala co najwyżej z pewnym tylko przybliżeniem zlokalizować miejsce położenia aparatu w czasie logowania, co jednak nie jest tożsame z ustaleniem, kto w danej chwili ten aparat użytkuje, jak i tego, w którym dokładnie miejscu użytkownik tego aparatu się znajduje.

Po drugie, skarżący nie wykazał, by pisemna opinia biegłego psychologa była dotknięta którymś z mankamentów, o jakich stanowi przepis art. 201 kpk. Nie było więc powodów, by sięgać po czynność opiniowania uzupełniającego. Opinia pisemna była pełna, a biegły odnosił się w niej w sposób wyczerpujący także do zagadnień, które obrońca sygnalizował po zapoznaniu się z jej treścią. Była też w tej materii jasna i wewnętrznie niesprzeczna. Zatem apelację w tej jej części uznać należało za wyraz tego, że skarżący nadal uważa, że stanowisko przedstawione przez biegłego go nie przekonuje, że opinia nie spełnia wymogów jasności i zupełności, w związku z czym niezbędnym było pozyskanie opinii ustnej. Podkreślić jednak trzeba, że o wadliwości sporządzonej opinii nie może decydować jedynie subiektywne twierdzenie strony z niej niezadowolonej. Jeżeli opinia jest przekonywująca i zupełna dla sądu, to fakt, że nie przekonuje ona jednej ze stron nie jest przesłanką dopuszczenia opinii kolejnej.

Po trzecie, nie było z także dostatecznych powodów, aby sięgać po opinię biegłego chirurga lub neurologa. Dla rozstrzygnięcia wątpliwości sygnalizowanych przez obrońcę nie było potrzeby wykorzystania wiedzy specjalistycznej biegłego z którejkolwiek z tych dziedzin. Kwestia zdolności postrzegania przez pokrzywdzonego oraz odtwarzania przez niego spostrzeżeń rozstrzygnięta została przez biegłego psychologa i nie było powodu, aby jego opinię weryfikować dopuszczając dowód z opinii biegłego neurologa ( także co do tego, czy ewentualnie na zdolności te mogły wpłynąć uprzednio doznane urazy ). Z kolei rozważania zawarte we wniosku dowodowym o potencjalnych większych skutkach uderzenia, które oskarżony miał zadać pokrzywdzonemu, mają charakter niczym nie uzasadnionych spekulacji. To, że obrażenia po zadaniu ciosu pięścią w twarz mogą ograniczać się do zasinienia miejsca, w okolice którego uderzeni zostało zadane, są wiedzą dostępną powszechnie i nie wymagają sięgania po specjalistyczne wiadomości biegłego chirurga, nawet uwzględniając, że pokrzywdzony doznawał wcześnie urazów czaszki.