IX Ka 111/18
17 maja 2018r.
Sąd Okręgowy w Toruniu w IX Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:
Przewodniczący: Sędzia SO J.Sobierajski
Sędziowie SO: L.Gutkowski (spr)
P.Szadkowski
Protokolant: st.sekr.sąd. K.Kotarska
przy udziale prok. Prok. Rej. Toruń Wschód w Toruniu E.Lipińskiej
po rozpoznaniu w dniu 17 maja 2018r. sprawy:
M. P., oskarżonego z art.291§1 kk w zw. z art.64§1 kk
z powodu apelacji wniesionej przez prokuratora od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 19 grudnia 2017r.
sygn. akt VIII K 1239/17
I. zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;
II. kosztami procesu za postępowanie odwoławcze obciąża Skarb Państwa.
Sygn. akt IX Ka 111/18
Wyrokiem z dnia 19 grudnia 2017 r. Sąd Rejonowy w Toruniu, sygn. akt VIII K 1239/17, uznał M. P. – który został oskarżony o dopuszczenie się trzech odrębnych czynów z art. 180a kk, art. 178b kk i art. 291 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk – za winnego tego, że w dniu 25 lipca 2017 o godz. 01:00 w T. przy ul. (...), pomimo wydania przez funkcjonariuszy Policji poruszających się oznakowanym radiowozem z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi polecenia do zatrzymania kierowanego przez siebie motocykla nr VIN (...), nie wykonał tego polecenia, a pojazdem tym kierował, pomimo cofnięcia uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi na podstawie decyzji (...) z dnia 2 grudnia 2008 wydanej przez Prezydenta Miasta T., czyli za winnego popełnienia występku z art.178b kk w zb. z art.180a kk w zw. z art.11§2 kk, i wymierzył mu za to, po zastosowaniu art.11§3 kk, na podstawie art.178b kk, karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, uniewinniając go od jednocześnie od czynu opisanego w pkt III aktu oskarżenia.
Na podstawie art. 42 § 1a pkt 1 kk orzeczono wobec niego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres 3 lat.
Orzekając o kosztach, kosztami postępowania w części dotyczącej uniewinnienia oskarżonego obciążono nimi Skarb Państwa, a w części dotyczącej skazania Sąd zwolnił oskarżonego od opłaty, a wydatkami postępowania również obciążył Skarb Państwa.
Wyrok ten zaskarżył w całości na niekorzyść oskarżonego w odniesieniu do rozstrzygnięcia dotyczącego czynu z pkt III aktu oskarżenia oskarżyciel publiczny wywodząc, że w wyniku dokonania dowolnej oceny zebranych dowodów sąd meriti doszedł do błędnego wniosku, że oskarżony nie dopuścił się popełnienia w/w czynu. Wskazując na powyższe, wniósł on o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja oskarżyciela publicznego nie zasługiwała na uwzględnienie.
Przedstawiona przez niego argumentacja nie przekonywała o tym, że sąd meriti błędnie stwierdził, że brak było wystarczających podstaw do przyjęcia, że oskarżony dopuścił się popełnienia wszystkich trzech zarzucanych mu przestępstw.
Wyjaśnienia oskarżonego, który przed zarzutem popełnienia przestępstwa paserstwa umyślnego - asumpt do postawienia mu którego dała okoliczność, że jechał on skradzionym pojazdem - bronił się wskazując, że znalazł ów pojazd poprzedniego dnia w lesie i postanowił go zatrzymać, faktycznie brzmiały nieco naiwnie.
To, że oskarżony był osobą karaną za przestępstwa przeciwko mieniu nie dawało jednak uzasadnionych podstaw do ich jednoznacznej dyskwalifikacji.
Również nawet, jeśli budziło wątpliwości to, że ktoś miałby ukraść dwa sprawne, wartościowe pojazdy i później porzucić jeden z nich w lesie, to i tak było to za mało, by skazać oskarżonego, przypisując mu dopuszczenie się zarzucanego przestępstwa z art. 291 § 1 kk. Jak trafnie zauważył sąd meriti, zgromadzony materiał nie dostarczał wszak dowodów pozwalających na stwierdzenie ponad wszelką wątpliwość, że w rzeczywistości – jak wymaga tego art. 291 § 1 kk od pasera – nabył on, bądź przyjął, ów bezsprzecznie pochodzący z przestępstwa pojazd, mając świadomość jego nielegalnego pochodzenia.
Samo to, że oskarżony korzystał z niego dwa dni po tym, jak został on utracony przez właścicieli, nie pozwalało na przyjęcie, że tak na pewno było, nawet, jeśli przedstawione przez niego wyjaśnienia sposobu wejścia w jego posiadanie budziły wątpliwości z punktu widzenia wskazań doświadczenia życiowego.
Rozsądne sformułowanie takich wniosków – nawet, gdy pominąć fakt, że opis zarzucanego oskarżonemu czynu został zredagowany w taki sposób, że w gruncie rzeczy nie wynikało z niego, które ze znamion przedmiotowych przestępstwa paserstwa miało wypełnić jego zachowanie – na podstawie tego, że na widok policji zaczął on uciekać, nie stosując się do wezwań i poleceń, aby się zatrzymał, było - wbrew temu, co twierdził skarżący - niemożliwe. Uwadze jego umknęło bowiem, że oskarżony, który nie posiadał prawa jazdy, nawet nie mając świadomości tego, że pojazd pochodzi z przestępstwa, mógł mieć również inny usprawiedliwiony powód, by zachować się w taki sposób. Doświadczenie życiowe uczy, że wcale nie rzadko kierowcy decydują się na podjęcie ucieczki, aby ukryć właśnie mający charakter obiektywnej okoliczności, fakt prowadzenia pojazdu bez uprawnień, który w trakcie kontroli od razu wychodzi na jaw. Także osoba, która legalnie weszła w posiadanie środka transportu, może mieć zatem powody, by starać się uniknąć zatrzymania przez funkcjonariuszy policji, którzy zauważają ją w trakcie jazdy.
Gdy oceniać rzecz rozsądnie, to biorąc pod uwagę, że oskarżony został zatrzymany w sąsiedztwie miejsca, gdzie dokonana została kradzież, stwierdzić można było w zasadzie, że bardziej prawdopodobne było to, że powodem jego ucieczki była chęć uniknięcia ujawnienia tego, że kierował motocyklem bez uprawnień, niż to, że przypuszczał on, że policjanci mogli zorientować się, że pojazd, którym się poruszał, został wcześniej skradziony w okolicy i obawiał się pociągnięcia do odpowiedzialności za kradzież pojazdu, czy paserstwo. Rozsądnym zachowaniem ze strony osób, które nielegalnie weszły w posiadanie środka transportu - czy to same dokonały jego zaboru, czy tym bardziej nabyły go ze świadomością pochodzenia z przestępstwa popełnionego w konkretnym czasie i miejscu – byłoby wszak unikanie pojawiania się z tym przedmiotem w rejonie miejsca, gdzie zostało ono dokonane. Nieprawdopodobne w świetle wskazań doświadczenia życiowego wydawało się zatem, by oskarżony, mając świadomość tego, że motocykl został skradziony z posesji przy ulicy (...), poruszał się nim w jej pobliżu, narażając się tym samym na zauważenie przez jego właściciela, który z pewnością bez trudu byłby w stanie rozpoznać w tym motocyklu swoją własność, czy jego sąsiadów, którzy również mogliby ów pojazd kojarzyć.
Całkowicie dowolne byłoby także przyjęcie – jak sugerował prokurator na rozprawie apelacyjnej - że oskarżony pomagał do zbycia lub ukrycia pochodzącego z przestępstwa motocykla, tylko na podstawie tego, że został on zatrzymany w trakcie poruszania się nim (k. 205v.). W stanie dowodowym sprawy ustalenia takie byłyby całkowicie gołosłowne.
Z uwagi na brak jakichkolwiek dowodów pozwalających na podważenie jego wyjaśnień, w sposób wskazujący w jakich konkretnie okolicznościach oskarżony znalazł się w posiadaniu tego pojazdu i określający, czy nabył on, czy przyjął ów przedmiot, brak też było podstaw do formułowania ewentualnych wniosków, czy na podstawie tych okoliczności nie powinien był on i nie mógł przypuszczać, że został on uzyskany za pomocą czynu zabronionego.
Stwierdziwszy, że w granicach oskarżenia nie było możliwe przypisanie oskarżonemu dopuszczenia się zarzucanego przestępstwa, sąd meriti zasadnie wydał zatem wyrok go uniewinniający. Zgromadzony materiał dowodowy - w szczególności jedyny dowód, który mógł być przydatny dla stwierdzenia, w jaki sposób motocykl znalazł się w posiadaniu oskarżonego, jaki stanowiły jego konsekwentne wyjaśnienia, z których wynikało, że natknął się na niego przypadkowo w lesie - uzasadniał wprawdzie w ocenie sądu odwoławczego przyjęcie, że w momencie zatrzymania dla siebie znalezionego motocykla oskarżony dopuścił się przestępstwa stypizowanego w art. 284 § 3 kk, jednakże z uwagi na poddanie przez oskarżyciela pod osąd jedynie jego zachowania, polegającego na poruszaniu się w dniu 25 lipca 2017 roku po drodze publicznej motocyklem uzyskanym za pomocą czynu zabronionego, skazanie go za to przestępstwo wymagałoby – czego nie negował skarżący - wyjścia poza granice aktu oskarżenia.
Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, dlatego też – jako słuszny – został on utrzymany w mocy.
O kosztach procesu za postępowanie odwoławcze orzeczono po myśli art. 636 § 1 kpk obciążając nimi Skarb Państwa.