Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 440/18

UZASADNIENIE

Apelacja obrońcy jest bezzasadna.

Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych oraz błędnej oceny dowodów nie zasługuje na uwzględnienie. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

W szczególności prawidłowo ustalono, że oskarżony dopuścił się przypisanego mu czynu, świadczą o tym należycie ujawnione i ocenione zeznania i wyjaśnienia jego współsprawców w osobach R. C. i A. P.. Co do zeznań i wyjaśnień B. P., to faktycznie ograniczył się on do przyznania się do winy i potwierdzenia zarzutów, ale jednak poddał się karze za czyn, w opisie którego wymieniano jako współsprawcę oskarżonego B. O..

Chybione są zarzuty związane z trybem ujawnienia wyjaśnień R. C. ( w tym procesie mającego status świadka). R. C. od ponad trzech lat przebywa za granicą, co zostało procesowo potwierdzone przed ujawnieniem jego zeznań ( k. 322). Wielokrotne próby jego wezwania na wszystkie znane adresy okazały się bezskuteczne. Dlatego Sąd Rejonowy nie popełnił żadnego błędu ujawniając w trybie art. 391 § 1 i 2 kpk wyjaśnienia i zeznania R. C. ( k. 388v). Wobec treści notatki z k. 322 nie budzi żadnych wątpliwości, że świadek ten zmienił swój ośrodek życia i przebywa za granicą nie chwilowo, nawet nie zarobkowo, tylko na stałe ( od co najmniej trzech lat bez pozostawienia żadnego kontaktu członkom rodziny, którzy pozostali w Polsce). W takiej sytuacji liczne i utrwalone orzecznictwo Sądu Najwyższego i sądów powszechnych pozwala na ujawnienie zeznań świadka w tym trybie bez względu na jego wagę i nawet bez konieczności odbierania stanowiska stron w tym zakresie ( zob. wyr. SN z 17.11.1993 r., III KRN 262/93, OSNKW 1994, Nr 1–2, poz. 13; wyr. SN z 17.7.1997 r., III KKN 262/96, Prok. i Pr. – wkł. 1997, Nr 12, poz. 5; wyr. SA w Łodzi z 25.10.2000 r., II AKA 161/00, Prok. i Pr. – wkł. 2001, Nr 9, poz. 22; post. SN z 10.12.2003 r., V KK 115/03, Legalis; post. SN z 6.4.2006 r., IV KK 7/06, OSNKW 2006, Nr 6, poz. 60; wyr. SA w Krakowie z 22.11.2006 r., II AKA 168/06, KZS 2007, Nr 1, poz. 49; wyr. SA w Katowicach z 1.2.2008 r., II AKA 382/07, Prok. i Pr. – wkł. 2008, Nr 11, poz. 45).

Chybione są również zarzuty naruszenia art. 366 § 1 kpk poprzez brak inicjatywy w zakresie ustalenia adresu R. C. i sprowadzenia go na rozprawę – a co niby więcej Sąd Rejonowy miał zrobić, skoro wzywał świadka na wszystkie znane adresy, uruchomił jego poszukiwanie przez policję i uzyskał wiarygodną informację, że od trzech lat świadek przebywa za granicą pod bliżej nieznanym adresem. W/w treść art. 391 § 1 kpk i przywołane orzecznictwo zwalniały Sąd Rejonowy od poszukiwania świadka przebywającego za granicą, tym bardziej, że wobec braku precyzyjnych danych co do miejsca jego pobytu przypominałoby to szukanie igły w stogu siana.

Chybione są zarzuty związane z oceną zeznań i wyjaśnień A. P.. Co prawda niewiele pamiętał on zeznając przed Sądem Rejonowym, ale po odczytaniu mu wyjaśnień składanych w innej sprawie, w których opowiadał o usiłowaniu włamania do samochodu, przy którym działał wspólnie i w porozumieniu z oskarżonym B. O., w pełni potwierdził odczytane wyjaśnienia. Co więcej, nie ograniczył się do prostego potwierdzenia odczytanych wyjaśnień, tylko dodatkowo zeznał, że rozpoznaje oskarżonego, że znał go już wcześniej zanim doszło do współpracy przy usiłowaniu włamania do samochodu, potwierdził, że dokonywali z oskarżonym ustaleń co do podziału ról ( tylko nie pamiętał, kiedy to było), zapewnił, że zeznaje i zeznawał „ z tego co pamiętam, a nie z aktu oskarżenia”, potwierdził modus operandi polegający na tym, że wraz z R. C. zajmowali się dokonaniem kradzieży, ale samochód ten prowadził później ktoś inny, określany mianem „wozaka” i w tym przypadku miał to być oskarżony, zanegował sugestię obrońcy o ustalaniu zeznań z R. C. ( vide k. 388). Przecież A. P. został już za swe czyny skazany, jest to dla niego przeszłość, nie miał powodów, aby fałszywie zeznawać w tej sprawie i pogrążać oskarżonego – mimo to nie tylko nie wycofał się z wcześniejszych wyjaśnień obciążających oskarżonego B. O., ale nawet aktywnie potwierdził je przed Sądem Rejonowym. Jest to świadek wiarygodny i słusznie Sąd Rejonowy oparł się na jego zeznaniach i wyjaśnieniach.

Chybione są zarzuty związane z rzekomym kopiowaniem zeznań R. C. z dnia 24 lutego 2015 roku ( k. 159v – 160) i A. P. z dnia 12 marca 2015 roku ( k.162). Po pierwsze, świadkowie ci mówili o udziale oskarżonego w zarzuconym mu czynie znacznie wcześniej – na szczególną uwagę zasługują tu wyjaśnienia R. C. z załączonej na etapie apelacyjnym sprawy sygn. akt III K 535/14 Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, który opowiada o udziale oskarżonego wielokrotnie, począwszy od dnia 23 października 2013 roku, za każdym razem spójnie i konsekwentnie i własnymi słowami ( wyjaśnienia te są spójne co do zawartych w nich informacji, ale formułowane swobodnie i pod względem użytych słów różniące się miedzy sobą). Wyjaśnienia te zostały ujawnione na rozprawie apelacyjnej ( k. 419v), a ich kopie załączono do akt głównych ( k. 385 – 408). Po drugie, gdyby R. C. i A. P. chcieli w coś „wrobić” oskarżonego, to mieliby ku temu wiele okazji i mogliby „przypisać mu” coś więcej niż marne usiłowanie włamania, które zakończyło się fiaskiem. Ponadto A. P., zeznając po latach i nie mając już żadnego interesu w fałszywym pomawianiu oskarżonego nie wycofał się z zeznań ( było to już omawiane). Po trzecie, zeznania, na które zwraca uwagę apelant, wcale nie są identyczne i nie powstały metodą „kopiuj – wklej”.

Żeby nie być gołosłownym Sąd Okręgowy poniżej wskaże na różnice w tych relacjach. W zeznaniach R. C. pojawia się informacja, że oskarżonego B. O. wciągnął do grupy mającej dokonać włamania B. P., a uczynił to na zlecenie A. P., który uznał, że do tej akcji przyda się jeszcze jeden „dodatkowy wozak” i poszukiwanie kandydata pozostawił B. P. obdarzając do w tym względzie zaufaniem ( k. 159 v). (...) tej nie ma w zeznaniach A. P., który owszem, mówi o tym, że współudział oskarżonego B. O. zaproponował B. P., ale przemilczał, że to on zlecił to zadanie B. P. i to on był inicjatorem szukania „dodatkowego wozaka” ( k. 162). Jak wiać, A. P. przemilcza te kwestie, które wskazują na jego istotną rolę decyzyjną – świadczy to o swobodzie zeznawania przez świadka. Ponadto, w zeznaniach R. C. pojawia się data akcji ( „ do tej sytuacji doszło według mnie na początku lata 2013 roku” – k. 160). Takiej informacji w ogóle nie ma w zeznaniach A. P.. Zeznania R. C. i A. P. różnią się również w części dotyczącej niedoszłej kradzieży samochodu marki T. w T. – obaj świadkowie opisują to zdarzenie podobnie, ale innymi słowami. Zresztą ta historia z nieudanej wyprawy do T. najlepiej świadczy o swobodzie zeznawania przez świadków – gdyby zeznania te tworzył policjant lub prokurator ( jak zdaje się sugerować apelant), to szkoda byłoby mu na ten fragment czasu i atramentu, jest on bowiem nie do wykorzystania procesowego ( świadczy co najwyżej o niekaralnym przegotowaniu).

Dlatego pewne podobieństwo formalne w/w zeznań wynika ze schematyczności i powtarzalności ich składania. Zarówno R. C. jak i A. P. zeznawali i wyjaśniali o tym wielokrotnie, było to kolejne z licznych zeznań dotyczących tych samych zdarzeń, a sytuacja związana z usiłowaniem dokonania włamania do samochodu w którym uczestniczył oskarżony była dla w/w dwóch świadków – zawodowych złodziei samochodów – jednym z wielu podobnych zdarzeń. Nie ekscytowali się nim i zeznawali – jak to już wyżej powiedziano – schematycznie. Nie oznacza to jednak sztuczności tych zeznań i nie może prowadzić do wniosku o braku ich wiarygodności.

Sąd Rejonowy słusznie nie dał wiary zeznaniom świadków w osobach S. G. i P. S. (1). Są to typowi świadkowie alibiści spod jednej celi, których w geście tonącego chwytającego się brzytwy powołał oskarżony. S. G. twierdził, jakoby na jakiejś wizycie lekarskiej zaczepił do nieznany mu więzień, przedstawił się nazwiskiem (...) i prosił o przekazanie przeprosin na ręce oskarżonego za to, że go pomówił. Jest to relacja tak niedorzeczna, że aż szkoda jej komentować, tym bardziej, że świadek B. P. zeznawał w tej sprawie, miał okazję odwołać swe wcześniejsze depozycje, ale tego nie zrobił. Zeznania P. S. (2) są wręcz zabawne, przyznał, że raczył podzielić się z Sądem informacjami które sam określił jako „ploty na oknach” ( k. 425v), według tych plotek niejaki (...) miał rozpowiadać na lewo i prawi jak to „szył buty na lewo” aby mieć mniejszy wyrok i miała wówczas paść ksywa (...) ( jest to pseudonim oskarżonego). Pomijając niedorzeczność, nieprecyzyjność, mglistość i oczywistą tendencyjność tej relacji, to jest ona niewiarygodna również i z tego powodu, że gdyby faktycznie świadek A. P. fałszywie pomówił oskarżonego, to nie rozpowiadałby o tym „na lewo i prawo” w Zakładzie Karnym każdemu napotkanemu współwięźniowi, albowiem pomijając odpowiedzialność karną na którą by się narażał w razie ujawnienia takiego czynu, prowokowałby takim zachowaniem wobec siebie akty agresji ze strony współwięźniów, gdyż renoma konfidenta, tym bardziej takiego, który „wrabia” kolegów, nie przynosi w środowisku osadzonych popularności (oględnie rzecz ujmując). Dlatego zeznania S. G. i P. S. (1) są niewiarygodne i stanowią wyraz źle pojętej solidarności z oskarżonym pozbawionym wolności na skutek tego, że inni działający z nim współsprawcy zdecydowali się na przyznanie do winy i ujawnienie swojego procederu ( i siłą rzeczy ujawnienie procederu współsprawców).

W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok również jest sprawiedliwy, Sąd Okręgowy nie dostrzegł ani żadnego naruszenia prawa karnego procesowego, ani prawa karnego materialnego, a orzeczona kara jest słuszna, adekwatna do stopnia winy oskarżonego i stopnia społecznej szkodliwości jego czynu.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu przez adwokata oskarżonemu na rozprawie ( w tym na terminie dodatkowym) Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 618§ 1 pkt 11 kpk oraz § 2 pkt 1 w zw. z § 4 ust. 1 i 3 w zw. z § 17 ust. 2 pkt 4 i § 20 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu z dnia 3 października 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 1714.).

Na wydatki w postępowaniu odwoławczym złożył się ryczałt za doręczenia pism procesowych w kwocie 20 złotych oraz 619,92 zł tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej oskarżonemu z urzędu.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49 poz. 223 z 1983 roku z późniejszymi zmianami) zwolnił oskarżonego od kosztów sądowych, albowiem nie ma on żadnych dochodów i majątku, wręcz przeciwnie, ma długi, odbywa długotrwałą karę pozbawienia wolności i nie istnieje realna szansa na ściągnięcie tych kosztów w drodze egzekucji komorniczej przed przedawnieniem ich wymagalności.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.